FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Klejnoty [+18] [NZ] 04.05.2011 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
variety
Wilkołak



Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Śro 9:53, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Mam zaszczyt przedstawić efekt naszego spiskowania – cykl miniatur pod tytułem „Klejnoty”. Wszelkie skojarzenia są jak najbardziej na miejscu;).
Czuję się w obowiązku nakreślić Wam, drogie Czytelniczki, genezę powstania niniejszego cyklu. Inspiracją jest Zlot Poznański, a konkretnie niejaka Magdalina, kobieta bez pamięci zakochana w Edwardzie. Jej miłość wydaje się bezwarunkowa, namiętna i fanatyczna, do tego stopnia, że nieomal zlinczowała mnie (biedną fankę Jacoba) za napisanie ff marginalizującego Edwarda oraz doprawiającego mu poroże godne podbiegunowego renifera (mea culpa, nie wypieram się wcale). Nie mając innego wyjścia, obiecałam się literacko zrehabilitować i napisać mini, w której on i jego cnoty zagrają pierwsze skrzypce. Jak określiła Magdalina, „mini, w której nie będzie cierpiał!!!”. Idąc na kompromis, mogę obiecać, że nikt go nie skrzywdzi emocjonalnie.
Pomysł? Otóż, podczas jednej z dyskusji padło stwierdzenie „jedynie sygnet na jego dłoni lub coś w tym stylu mogłoby mnie nieco zniechęcić”. Oczywiście, po krótkim zastanowieniu zmieniła zdanie, lecz było już za późno, bo w naszych otumanionych wiosną, żołądkową gorzką oraz piwem główkach zaczęła już kiełkować pewna myśl, szybko osiągając rozmiary dorodnego baobabu. Cel? Uszczęśliwić Edwarda oraz sprawdzić, czy Fance Nad Fankami aby na pewno owa biżuteria nie przeszkadza;)
Jako że jest to żart-pamiątka literacka, sugeruję nie traktować tekstu śmiertelnie poważnie.
Specjalne ukłony dla Niobe, która zauroczyła mnie seksualnością Aro;)
Ta taaaam:


Część I - Bursztyn i rubin.
Nic nie zapowiadało tak miłej odmiany w dorocznych, nieco nudnych, obchodach święta. Miało być jak zwykle ‒ festyn, pochód ubranych w czerwone szaty mieszkańców, później składający się z ich krwi „posiłek” i kolejna narada podsumowująca rok sprawowania rządów. Ot, zwykła rutyna pod eleganckim mianem tradycji…
Kto by pomyślał, że do miasteczka zawita tak niezwykły gość? I że zechce ukazać się ludziom, żeby sprowokować gniew przedstawicieli rodu?
Udręczona twarz, pociemniałe z głodu źrenice, niebieskawa, niemal przeźroczysta, cienka jak pergamin skóra, oblekająca wychudzone ciało. Owszem, widok tej wymizerowanej, gotowej na śmierć istoty mógł budzić litość, ale wcale nie to go prawdziwie poruszyło. Paradoksalnie, nie jego stan, lecz rzut oka na tę delikatną, szczupłą dłoń wystarczył, aby zachwiać fundamentami pieczołowicie pielęgnowanego okrucieństwa. Mając przed oczyma ten pierścień, nie umiał dłużej przywdziewać surowego oblicza.

W centrum grubej obręczy wykonanej z białego złota tkwiło pęknięte serce, nieregularne kształtem, jakby wyszarpane z ciała człowieka przez nieodwzajemnioną miłość. Jego lewą połowę stanowił szczerozłotej barwy bursztyn, prawą zaś kunsztownie oszlifowany rubin. Obie części zostały doskonale dopasowane, jakby jedno wywodziło się z drugiego, chociaż pierwsze było dzieckiem żywicy, drugie zaś bogatych w glin skał. Wykonanie tego sygnetu kosztowało fortunę i Aro doskonale o tym wiedział. W końcu sam za to cacko zapłacił…

W oczach Aro Carlisle jawił się głupcem, bo jak można by nazwać tę jego dobrowolną abstynencję od ludzkiej krwi. Jedno jednak trzeba było mu przyznać – miał doskonały gust. Podobno przemienił chłopaka z litości, nie mogąc patrzeć na jego powolną, niemal męczeńską śmierć. Aro w to nie wierzył, szczególnie zaś wtedy, kiedy pierwszy raz ujrzał „syna”. Może po części dlatego, że z ludzkich uczuć najbliższe było mu pożądanie. O współczuciu i litości dawno już zapomniał.

Ten szczególny moment, w prostej linii prowadzący do bieżących, jakże dramatycznych wydarzeń, miał miejsce równe pięćdziesiąt lat temu podczas pewnego przyjęcia odbywającego się w letniej rezydencji rodu, na południe od Volterry. Do ostatniej chwili nie chcieli przyjąć zaproszenia i dopiero powoływanie się na wspólną przeszłość oraz obietnica poruszenia podczas bankietu problematyki eskalacji przemocy wobec ludzi, będących żywicielami gatunku, skłoniły go do przybycia.

Oczywiście nudny temat zamieniono na inny, tyczący się ekspansji terytoriów łowieckich na północy Stanów oraz nieskuteczne namawianie rozsierdzonego gościa do powrotu do starych zwyczajów, nie mniej jednak Aro i tak był usatysfakcjonowany ich wizytą. Bo poznał Jego.

Nawet teraz, pół wieku później, nadal miał przed oczyma rozświetloną blaskiem świec twarz młodego mężczyzny wchodzącego do sali bankietowej w towarzystwie ojca. Odziany w gustowną czerń, subtelnie podkreślającą alabastrową bladość delikatnej skóry, poruszał się z gracją, miękkimi ruchami, przywodząc na myśl gibkich tancerzy Londyńskiego Baletu. Kiedy podszedł bliżej, dało się wyczuć jego zapach, kojarzący się z upojną wonią nagrzanego słońcem cedru. Kusił, a było to uwodzenie tym słodsze, że nieświadome, i przez to całkowicie niewinne.

Miał na imię Edward. W języku staro angielskim oznaczało to „szczęście” i faktycznie szczęściem było móc patrzeć w jego piękne oczy. Okolone czarnymi, długimi rzęsami, jasne i czyste, nie straciły łagodności tak typowej dla istot stroniących od mrocznego zła.

Obecność tylu arystokratów najwidoczniej go onieśmielała, dlatego podczas przyjęcia nie mówił wiele. Zabawne, bo w tej sytuacji Aro chętnie sam by zamilkł, tak bardzo drażniło go wszystko, co odciągało uwagę od chłopca. Jako prawdziwy człowiek renesansu widział w sobie estetę, choć współcześni ludzie uprościliby całą ideę, nazywając go zwykłym biseksualistą. Owszem, był nim całą duszą i sercem, w tajemnicy przed żoną konsumując coraz to nowsze uosobienia szlachetnego piękna. Ale kogoś takiego jak On, jeszcze nigdy nie spotkał… Dlatego postanowił go uwieść i uczynić najważniejszym trofeum w bogatej kolekcji zdeprawowanych rarytasów.

Kiedy na moment zostali sami, Aro zaoferował mu puchar najprzedniejszej, świeżo utoczonej krwi. Chłopiec grzecznie odmówił, mówiąc, że tak, jak ojciec, pija tylko zwierzęcą, ale to wcale nie było w nim zniechęcające, wręcz przeciwnie, dodało nieco pikanterii, będąc kolejnym szczegółem wyróżniającym go z tysięcy wampirów, z którymi flirtował.

Zaproponował mu zwiedzenie zamku, a on chętnie na to przystał. Musiał być bardzo znudzony…
Edward znał się na sztuce i architekturze, toteż szybko znaleźli wspólny temat. Aro oprowadził go po francuskim ogrodzie, pokazał mu oranżerię oraz bibliotekę, starając się jak najwięcej opowiedzieć o posiadłości i zaimponować historyczną wiedzą. Zwykle czułby się w tej roli doskonale, teraz jednak, w obecności tego niezwykle pociągającego obiektu, ciężko mu było zebrać myśli i uczynić swój wykład stosownie płynnym i interesującym. Mówił o wzorowanych na pracach Michała Anioła freskach, a równocześnie myślał o jego soczystych ustach, opowiadał o architekcie, który w zamian za swoją pracę doznał łaski i zamiast skończyć w grobie, otrzymał wampirze życie wieczne, chociaż jego wyobraźnia podsuwała mu obraz, w którym Edward odpływa w jego ustach. Pragnął go coraz mocniej, jak pragnie się rzeczy nieosiągalnych i zakazanych, z siłą wystarczającą, by zetrzeć w proch zdrowy rozsądek, status i lęk przed gniewem żony. Liczyło się tylko jego ciało, jego niski zmysłowy tembr głosu, jego delikatna jak u ludzi skóra, smukłe, stworzone do pieszczot palce, szczupły brzuch, jędrne pośladki… Chciał go spróbować, najlepiej tu i teraz, opartego o stylową neogotycką kolumienkę. Byłby niezwykle hojny, czuły, choć zdecydowany, tak żeby po kilku minutach rytmicznych ruchów języka i ust usłyszeć wreszcie upragniony jęk i poczuć w gardle słodki smak rozkoszy.
- A ten portal? – Z marzeń wyrwał go jego słodki głos.
- Neoromański – odpowiedział odruchowo nieco ochrypłym, nienaturalnie szorstkim głosem. Przestawał nad sobą panować i podniecenie, które zaczynało nim powodować, musiało już być widoczne gołym okiem. - Powstał na moje zamówienie końcem dziewiętnastego wieku, podobnie jak to malowidło. - Wskazał na ścianę w pierwszej z sal zachodniego skrzydła zamku. Zbliżali się do części mieszkalnej. Nieprzypadkowo, oczywiście.
- Interesujące – powiedział Edward, z trudnym do rozgryzienia uśmiechem studiując dziełko przedstawiające scenę seksu grupowego, w której główną rolę pełnił satyr chełpiący się wyjątkowo okazałą erekcją oraz grupka zaintrygowanych tym widokiem menad.
-Mam tu małą, prywatną kolekcję… Jeśli interesuje cię sztuka o tej tematyce… - powiedział Aro, czując, że nawet jeśli młody wampir odmówi, to zawlecze go do galerii siłą, następnie brutalnie posiądzie i, jako sprawca skandalu, dobrowolnie opuści klan. Trudno. Młodzik był wart każdego szaleństwa.
- Chętnie zobaczę twoje skarby, Aro… - Edward zawiesił głos na przedostatnim słowie, sprowadzając na skórę rozmówcy przyjemny, kumulujący się w podbrzuszu, dreszcz. Zrobił to specjalnie?
- Nie będziesz żałował… są to rzadkie okazy pochodzące ze zbiorów odkrytych w XVIII wieku malowideł zdobiących domy w Herkulanum. – Szli wąskim korytarzem wiodącym do specjalnie wydzielonej części pałacu stanowiącej skarbiec oraz galerię sztuki.
- Dosyć wyzwolone – szepnął Edward na widok pierwszej malarskiej sceny obrazującej zbliżenie czterech hojnie obdarzonych przez naturę mężczyzn. – To naprawdę ozdabiało czyjąś jadalnię? –Parsknął śmiechem, szczerze zaciekawiony.
- Cóż u starożytnych akt seksualny nie wywoływał poczucia zażenowania bądź zgorszenia, więc malowali go na murach i przedmiotach codziennego użytku, rzeźbili w kamieniu, lepili z gliny, zawsze z niezwykłą dbałością o detale. – Aro mimowolnie spojrzał w kierunku krocza Edwarda, przeklinając własną słabość i brak samokontroli.
Edward udał, że nie widzi jego pożądliwego spojrzenia i z niewinną miną dodał:
- Znaczenie społeczne przedstawień o treści seksualnej zmienia się w czasie i w zależności od kultury, antyczną perspektywę zmieniła chyba dopiero chrystianizacja Europy. Ciało stało się ciężarem, naczyniem grzechu.
- Owszem, Edwardzie. – Był zauroczony jego wiedzą - Średniowieczna architektura sakralna umieściła wizerunki aktów seksualnych w katedrach i kościołach, traktując jako środek kontroli społecznej, ukazując pewne zachowania w kategorii plugawych zboczeń.
- Dziś ciężko znaleźć coś, co przekracza formalnie akceptowalne normy… - westchnął Edward, przyglądając się rzeźbie ukazującej parę uprawiającą seks analny.
- Zgadzam się, dlatego też my, mający wieczność na realizowanie swoich najśmielszych fantazji, tak doceniamy to, co jest w stanie wzbudzić w nas niezbędny do szczęścia płomień.
Edward odwrócił ku niemu głowę, uśmiechał się lekko, jakby doskonale rozumiał prawdziwe znaczenie tych słów. I wtedy zupełnie go zaskoczył, mówiąc:
- Potrafisz pięknie marzyć, Aro. Słyszę każdą twoją myśl – dodał. W jego pięknych oczach można było odnaleźć niepokój, oczekiwanie i ciekawość.
Aro powoli delikatnym, płynnym ruchem wyciągnął dłoń w kierunku jego twarzy. Chłopiec nie cofnął się. Zmysłowo przymknął powieki, czekając na dotyk, więc musnął opuszkami palców jego kości policzkowe, schodząc niżej w kierunku aksamitnie miękkich warg. Edward rozchylił usta, wysuwając czubek języka. Z takiego zaproszenia grzechem byłoby nie skorzystać. Pozwolił mu polizać swój palec, starając się nie wystraszyć go zbyt głośnym pomrukiem zadowolenia. Nie umiał dłużej czekać, więc ujął jego dłoń i pociągnął w kierunku drzwi prowadzących do sypialni.

Nie spieszył się. Celebrował każdą chwilę, każdy gest, moment wstydliwego zawahania oraz odwrotnie namiętnego domagania się silniejszych pieszczot. Instynkt go nie mylił – natrafił na prawdziwy diament, kochanka, który dosłownie czytał w jego myślach, idealnie synchronizując się z jego ciałem w miłosnym tańcu, przypominającym piekielnie namiętne tango.
Edward potrafił oddać się bez reszty, ufając jego doświadczonym dłoniom po to, by po chwili samemu nim zawładnąć, odbierając mu oddech i świadomość. I nie tylko o bezwstydną w swej doskonałości urodę chodziło… To co stanowiło o jego unikalności, dawało się zawrzeć w określeniu „wirtuoz dotyku”. Bycie z nim przenosiło w nowy wymiar rozkoszy, w którym recepcja bodźców jest zwielokrotniona, zsyłając na ciało kolejne dreszcze następujących po sobie orgazmów. Jeśli nawet istniało niebo i osławiona nirwana zbliżająca byt ku błogiemu zapomnieniu, to nie mogły się one równać wnętrzu jego ust. Bo goszcząc go w sobie, to on, nowy kochanek, był Absolutem.

Nad ranem wyszedł, by powrócić chwilę później wraz z purpurową różą świeżo ściętą dla niego z pałacowego ogrodu.

Znalazł go siedzącego przy rokokowej toaletce. Chłopiec wyglądał na zmęczonego i miał podkrążone oczy, ale to tylko dodawało mu uroku.

Podszedł, stając za jego plecami. Pochylił się, chcąc musnąć jego skroń ustami. Edward nieśmiało spuścił wzrok, pozwalając mu uznać ten gest za przejaw zawstydzenia tym, co miało miejsce poprzedniej nocy, lecz kiedy poczuł na swojej skórze elektryzujący dotyk jego chłodnych warg, gwałtownie otworzył oczy i szukając jego wzroku, spojrzał w lustro stojące przed nimi. Ich źrenice niespotykanej wśród śmiertelników barwy, wyglądały jak szlachetne klejnoty, rozświetlone palącym się w ich centrum ogniem pożądania. Krew i miód. Wino i whisky. Bursztyn i rubin. I takiego go zapamiętał. Pozbawionego niewinności, świeżo wtajemniczonego w rozkosz… Uosabiał kuszącą, nieskalaną złem czystość, był łagodny delikatny, choć napędzany żądzą stawał się niezrównanie namiętny, niemal brutalny. Pod względem wiecznego życia należał do Carlisle'a, pod względem seksualnej inicjacji był dzieckiem Aro.

Postanowił darować mu życie. Większą niegodziwością niż nagięcie zasad przez siebie ustalonych, było dać umrzeć doskonałości, jaką stanowił Edward. Smakował jak nikt inny, jęczał jak nikt inny i jak nikt inny nie pozwalał przestać o sobie myśleć. Zgładzenie bezcennego źródła rozkoszy byłoby czystą, niewybaczalną głupotą! Ponadto musiały istnieć powody, dla których ten pierścień nadal zdobił jego dłoń... Oszukał braci i skłamał, twierdząc, że wierzy w wypełnienie obietnicy i przemianę Belli. Tak naprawdę niczego nie był pewien z wyjątkiem swoich uczuć. Kochał. Pierwszy raz w wiecznym życiu. I tylko to było ważne.







Betowała Pernix, za co serdecznie dziękujęWink


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez variety dnia Czw 16:37, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 11:14, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Przez chwilę zastanawiałam się kiedy i co ostatnio komentowałam, ale było to ogromnie dawno i mimo najszczerszych chęci nie jestem sobie w stanie przypomnieć co. Jednak Twoja mini wyjątkowo mnie sprowokowała do zostawienia opinii. Na początek napiszę, że ogromnie mi się podobała. Bardzo przypadł mi do gustu Twój styl, tworzysz bardzo sugestywne i działające na wyobraźnie opisy. Szczególnie podobał mi się ten dotyczący pierścienia. Całość czyta się bardzo lekko i przyjemnie, niesamowite dialogi. Frustracja Aro wywołała uśmiech na mojej twarzy, jak tylko próbuję to sobie wyobrazić...:D
Najbardziej jednak rozbawił mnie ten moment:

Cytat:
Edward nieśmiało spuścił wzrok, pozwalając mu uznać ten gest za przejaw zawstydzenia tym, co miało miejsce poprzedniej nocy


To jest zdecydowanie bezcenny widok: zawstydzony Edward :D Co do treści, to mimo niekanoniczności całkowicie kupuję taką alternatywkę! Po krótkim zastanowieniu muszę powiedzieć, że zachowanie zarówno Edwarda jak i Aro jest kanoniczne, bo Volturi zawsze jawił mi się jako osoba, która musi mieć wszystko co zapragnie i nie cofnie się przed niczym, żeby to osiągnąć. Poza tym przedstawiłaś jego postać z pewnym przymrużeniem oka, wiekowy opanowany wampir nie może oprzeć się urokowi Edwarda. Co do Cullena to doskonale uchwyciłaś jego gestykulacje, delikatne uśmiech i zalotne spojrzenia - cały Ed - nic dodać nic ująć.
Podsumowując bardzo mi się podobało, przywołało poznańskie wspomnienia i co ciekawsze, biorąc pod uwagę, że jesteś fanką Jake'a, odkurzyło moją miłość do Edwarda :)
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Izzy BELLA
Człowiek



Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Bydgoszczy

PostWysłany: Śro 15:35, 04 Maj 2011 Powrót do góry

O nie, tego sobie nie odpuszczę Smile Komentarz musi być, bo zasługuje na niego tekst i Autorka Smile

Nie pamiętam już kiedy (czy kiedykolwiek) czytałam coś z taką ekscytacją Wink A przecież znałam właściwie ¾ tekstu. Ledwo się powstrzymałam przed tym żeby nie opuścić całego (świetnego) wstępu i przejść od razu do najbardziej interesujących fragmentów. Czytałam z szerokim uśmiechem na twarzy, a to chyba dlatego, że na tę premierę czekałam prawie trzy tygodnie. I się doczekałam w najbardziej odpowiednim momencie. I tu wielki dzięki dla kochanej Pernix za to, że zbetowała właśnie dziś. Mój nastrój zmierzał do depresyjnego załamania, ale mała „czytanka” wszystko zmieniła Smile

Ale wracając do meritum… Serce utworu – rozmowa o „sztuce” i lemon Smile No cóż, brak mi słów Wink

Cytat:
- Chętnie zobaczę twoje skarby, Aro…


Niegrzeczny chłopiec Twisted Evil Tak podpuszcza groźnego Ara! Nareszcie chyba zrozumiał do czego może mu być przydatny jego dar. Dzięki niemu stał się "wirtuozem dotyku".


Edward jest... taki niewinny i uroczy kiedy się zawstydza Wink Tak na serio to scena przy toaletce jest moją ulubioną. Pięknie uzupełnia początkowy opis sygnetu. Jest coś niesamowitego w tych dwóch parach oczu odbijających się w gładkiej tafli lustra. Lubię wracać do tego fragmentu Smile Świetny pod każdym względem!


Cytat:
-Mam tu małą, prywatną kolekcję… Jeśli interesuje cię sztuka o tej tematyce… - powiedział Aro, czując, że nawet jeśli młody wampir odmówi, to zawlecze go do galerii siłą, następnie brutalnie posiądzie i, jako sprawca skandalu, dobrowolnie opuści klan. Trudno. Młodzik był wart każdego szaleństwa.


Fantazje Ara są napisane tak, że ja mam ochotę go zastąpić i "posiąść" Edwarda osobiście Razz Kto by pomyślał, że stary Volturi będzie w stanie poświęcić wszystko dla paru chwil rozkoszy ze złotookim młodzieńcem. A jednak... Kochał.

Generalnie jest genialnie i mój gorący romans z młodym Cullenem został podsycony nowym ogniem Wink (Magdalino, wybacz, to mi minie i już niebawem oddam Ci Eduardo do wyłącznej dyspozycji Wink )

I jeszcze co do jednego muszę przyznać Ci rację: nawet jeśli nikt by tego cyklu nie przeczytał (a już przeczytała niobe, więc powyższe nieaktualne Wink ) to i tak jestem uradowana, bo mamy wspaniałą pamiątkę z Poznańskiego Zlotu!

PS. Mówiłam Ci już, że Cię kocham, uwielbiam i że niedługo nakłonię Cię żebyś rzuciła dla mnie swojego męża? Pamiętaj: faceci to dupki Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Paulette
Dobry wampir



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 2461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Śro 16:08, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Chyba nigdy nie miałam przyjemności czytać twoich tekstów. A może miałam, ale nie jestem tego nawet świadoma, a przyznam się, że jestem w tym momencie na tyle leniwa, że nawet nie chce mi się sprawdzić. Chociaż nie, po krótkiej chwili zastanowienia stwierdzam, że chyba nic twojego nie czytałam, bo z pewnością taki styl bym zapamiętała. Dlaczego? Bo masz świetny styl. Czysty, przejrzysty. Świetne opisy i dialogi Bardzo lubię czytać takie teksty.
Tematyka trochę nie w moim guście, ale przyznam, że było to interesujące doświadczenie. Sam nigdy bym nie wpadła na pomysł krótkiej przygody Edwarda z Aro XD
Nie jestem tylko przekonana, czy dokładnie o to chodziło Magdalenie, kiedy żaliła się, że Edward został zepchnięty na dalszy plan. Ale o tym to może niech już ona się wypowie. Przynajmniej Edward nie cierpiał XD

PS. Izza BELLA - też szczególnie spodobał mi się cytat, który dodałaś jako pierwszy XD

PS2 Skoro ja przeczytałam i nawet skomentowałam to znaczy, że tekst będzie miał branie Cool


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Paulette dnia Śro 16:10, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
variety
Wilkołak



Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Śro 18:53, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Och cudnie moje kochane, że małe wiaderko złocistego miodku zostało wylane na moje targane obawami co do komentarza drogiej magdaliny serce;) Coś czuję, że mi się oberwie po głowie... Cóż: zamysł był taki jak napisałam we wstępie - Eduardo jest tak mniamniuśny, że nawet taki stary wampirzy wyjadacz jak Aro dostaje na jego punkcie bzika. A inicjacja w wersji homo? Skoro życie ma być wieczne, rozsądek podpowiada, żeby spróbować wszystkiego... co by nie skapcanieć z nudówWink a kto pierwszy ten lepszy. Zresztą, w ramach lekkiego spoilerowania dodam, że jest zaledwie początek he, he, he (sardoniczny śmiech rodem ze średniowiecznej krypty).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 19:07, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Ależ ten tekst płynął. Autorka i beta odwaliły kawał dobrej roboty, dziękuję. Trochę bolą mnie teraz plecy, bo czytałam w pozycji, w jakiej podeszłam do komputera.

Dałam się wciągnąć, zanim pomyślałam i razem z wampirami szłam po domu, sięgałam w cudze myśli, cudze marzenia i żądze. Takiego Edwarda Angels lubi, do takiego mogłaby się uśmiechnąć, z takim być może wcale by się nie nudziła? A motyw z pierścieniem cudny, bardzo plastyczny i po prostu literacko idealny. Kanon wprawdzie ma się niezbyt dobrze, ale... Są wampiry, jest historia - czy raczej slash z elementami opowieści - ja nie będę narzekać. I jeśli po spotkaniach mają się pojawiać takie teksty, to róbcie zjazdy częściej.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Czw 8:13, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kaan
Wilkołak



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:15, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Jak ja bym chciała mieć taki talent!!! Ech, nie posiadam takowego, ale czytać uwielbiam, i przyznam, że jestem zaintrygowana. Przedstawienie Edwarda z takiej perspektywy, jest podniecające. Niewinny, a jednak pozwala na uwiedzenie. Czyta w myślach Aro, zna jego zamiary, ale nie powstrzymuje, chcąc zaznać nowego. Mam wrażenie, że czytam o następujących po sobie stopniach inicjacji, tylko nie do końca wiem, czy będzie to życie, czy tylko seks. Mam nadzieję, że nie.
Nie lubię przewidywalnych opowiadań, nie znam się na literaturze, na tyle, bym mogła oceniać, ale to mi się podoba. Opisy, których nie trawię w nadmiarze, toczą się wartko, bez zapadni, a każde następne zdanie, jest kontynuacją poprzedniego, i nie ma możliwości czytania na skróty, bo tracą sens.
Wymądrzyłam się, mam nadzieję, że mój wątpliwy bełkot nie zniechęci Cię do czytania komentarzy, bo wbrew pozorom, nam, czytelniczkom, też zależy, by je zauważyć.
Pozdrawiam cieplutko. Życzę weny, cierpliwości, i czasu.
Kasia!


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Czw 15:58, 05 Maj 2011 Powrót do góry

Zwycięzcy biorą wszystko.Aro też, a może- tym bardziej! Fantastyczne, sugestywne, niebanalne opisy, dobry styl, lekkie pióro (klawiatura?) i niecodzienna tematyka tworzą mroczny klimat zamku Volturich. To, że Aro pożąda Edwarda, nie jestem zdziwiona, ale że Edward daje się ponieść dotykowi Ara-szok.Cóż, w tak długiej wampirzej egzystencji widocznie trzeba spróbować rożnych wrażeń i doznań, zwłaszcza, że otoczenie i wystrój komnat temu wyraźnie sprzyja... Jakoś zawsze Ed wydawał mi się stworzony do miłości hetero, ale Aro nie wie, co to litość i współczucie, zna tylko wymiar słowa; pożądanie. Dosłowne i przenośne.
Słowo; ŻĄDZA NA PEWNO PISZEMY PRZEZ "Ż". Popraw koniecznie, bo szpeci ten fantastyczny stylowo tekst.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez wampiromaniaczka dnia Czw 15:59, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mermon
Wampir weteran



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 177 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 12:54, 07 Maj 2011 Powrót do góry

Variety, twój styl lubię od dawna. Ta miniaturka jest potwierdzeniem twego talentu. Tak jak pisała AngelsDream - mnie też zachwycił opis pierścienia. Akurat oba te kamienie, bursztyn i rubin pasują do mojego znaku zodiaku. Chciałabym mieć je oba w jednym pierścieniu.
Połączenie Roba z Aro - szokujące. Nawet nie dlatego, że gejowskie, tylko że Aro to stare próchno, a Edward młodziutki, ile by nie żył. W moim umyśle Edward jest całkowicie hetero, niewinny bardzo, no i Bella była tą pierwszą. A tu jak na "pierwszy raz" to wybrał sobie kiepskiego kochanka, jakkolwiek przyjemnie by mu nie było. Wink Aro się nie dziwię. Bo dla starego pryka, który przeżył już pewnie wszystkie namiętności jakie się dało, młode ciałko prawiczka mogło być pociągające. Ale Edward czytający robaczywe myśli Aro i mający ochotę tego zakosztować? Cóż pewnie mało wiem, co się w głowie młodzieńca może tlić. Laughing To w kwestii mojego szoku.
Parę pisarskich perełek rzuciło mi się w oczy:

Cytat:
Jako prawdziwy człowiek renesansu widział w sobie estetę, choć współcześni ludzie uprościliby całą ideę, nazywając go zwykłym biseksualistą.
- Laughing
Cytat:
chociaż jego wyobraźnia podsuwała mu obraz, w którym Edward odpływa w jego ustach.
- bardzo obrazowe!
Cytat:
Jeśli nawet istniało niebo i osławiona nirwana zbliżająca byt ku błogiemu zapomnieniu, to nie mogły się one równać wnętrzu jego ust. Bo goszcząc go w sobie, to on, nowy kochanek, był Absolutem.
- jakżeś ty to wymyśliła?
Edward siedzący przy rokokowej toaletce - przekracza moją wyobraźnię, zwłaszcza, jak sobie w tej sytuacji Roberta wyobrażę. Laughing
Cytat:
I takiego go zapamiętał. Pozbawionego niewinności, świeżo wtajemniczonego w rozkosz…
- to piękne.

Powinnaś pomyśleć o prawdziwej pisarskiej przygodzie, bo czyta się ciebie świetnie. Jesteś mistrzynią w tworzeniu dialogów. Brawo.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin