FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Praktykant [NZ] 19.03 Rozdz.2 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Śro 13:20, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Po pierwsze chcę bardzo podziękować mojej kochanej becie Susan, która się tego podjęła. Mam nadzieję, że jakoś sobie ze mną poradzi ;*
To już moje 2 ff na tym forum. I może się wam spodoba, bo jest o miłości B&E. A ja widzę, że to jest najbardziej oblegane przez czytelników.^^


Izabella Swan to 18 latka, mieszkająca w Opolu wraz z tatem Charliem. Ojciec jest ordynatorem w lekarzu na Witosa i ma 2-piętrowy dom niedaleko centrum miasta. Bella jest pochodzenia polsko-amerykańskiego. Jej mama, Renee wyszła po raz drugi za mąż i obecnie żyje ze swoim drugim mężem z Stanach Zjednoczonych. Dziewczyna chciała trochę od tego odetchnąć, więc postanowiła przyjechać do ojca na 3 lata i rozpocząć tutaj w Polsce naukę w liceum. Zna polski dzięki dziadkom, mieszkającym w Opolu i tacie, do którego od 10 lat przyjeżdżała na wakacje. Pod koniec edukacji w liceum poznaje tajemniczego chłopaka... Co wywraca jej świat do góry nogami....



Prolog



Ferie zimowe. Czekaliśmy na nie jak na zbawienie od Świąt Bożego Narodzenia. A tu już po feriach. Za parę dni próbne matury z matematyki, polskiego, języka obcego i przedmiotów dodatkowych. Klasa maturalna nie jest taka sielankowa, jak mi się wydawało na samym początku. A teraz powoli dobiega końca. Za niecałe trzy miesiące czeka mnie najważniejszy w życiu egzamin - matura. Gdy przestąpiłam próg tego oto mojego liceum, sądziłam, że te trzy lata będą się niemiłosiernie dłużyć. Nic bardziej mylnego. Minęły jak z bicza strzelił. Ani się nie zorientowałam, a jestem już po osiemnastce, studniówce - udanej czy też nie, a wielkimi krokami zbliża się koniec mojej dwunastoletniej męki w szkole. Czy się z tego cieszę? Nie cieszę się z tego tak, jak cieszyłabym się w gimnazjum. Sprawdzają się słowa starszych osób, które mówią, że lata spędzone w szkole, to najlepszy okres w życiu. I mają rację. To już prawie koniec. Kolejny etap w moim życiu dobiega końca. I to ten najbardziej beztroski i piękny. Teraz wchodzę w dorosłe życie i będę musiała zmierzyć się z wieloma problemami.



Rozdział 1



W moim pokoju rozbrzmiała komórka.

Pora wstawać - pomyślałam, przeciągając się leniwie.

Podreptałam do łazienki, a następnie do kuchni. Ojca już dawno nie było. Zimna kawa i niedojedzona zapiekanka. Jak zwykle nie miał czasu nawet zjeść. Nawet ordynator powinien znaleźć chwilę dla siebie w poniedziałkowy, marcowy poranek. Sięgnęłam do szafki po kubek i miseczkę, ale nie chciało mi się jeść. Jedynie wypiłam świeże mleko z lodówki, a do szkoły zrobiłam sobie dwie kanapki z wędliną. Do wyjścia miałam jeszcze prawie czterdzieści minut, więc pobiegłam do siebie, aby skomponować jakiś strój na dziś. Na dworze było pełno śniegu i zapewne w nocy był wielki mróz. Ubrałam się jak zwykle w ciemne ciuchy: czarny, dłuższy sweter, grube leginsy i buty emu. Do tego czerwona, puchowa kurtka, rękawiczki z jednym palcem i najmodniejszą teraz czapkę futrzaną. Droga do liceum nie jest długa - zaledwie dziesięć minut. W uszy wsadziłam słuchawki z mojego czarnego iPoda i w rytm utworu „Wonderful Life” szłam chodnikiem. Nie patrzyłam na nic, aż nagle poczułam lód pod nogami i już bym wywinęła koziołka, gdyby ktoś w ostatnim momencie mnie nie złapał.

- Mam cię - rzekł męski głos.

Spojrzałam na mojego wybawiciela. Wysoki, z bujną, kasztanową czupryną i o przenikliwie zielonych oczach.

- Dzięki - wyszeptałam, rumieniąc się.

Wyrwałam się mu z objęć, aby poprawić czapkę i przerzucić torbę przez ramię. Chłopak podszedł do mnie i próbował wyplątać moje włosy ze słuchawek iPoda. Rumieniłam się coraz bardziej i czułam się wielce zażenowana. Wreszcie odskoczyłam od niego i stanęłam naprzeciw.

- Mogę cię odprowadzić? Jak mniemam, idziesz do ogólniaka? Też zmierzam w tę stronę - spytał.

- Tak - odparłam.

- Jestem Edward Cullen - podał mi rękę.

- Izabella - pochwyciłam jego dłoń, także opatuloną w rękawiczkę.

- Bella - na jego ustach zagościł najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek w życiu widziałam.

- Tak. Znajomi mówią do mnie Bella, ale większość woli Iza lub Izabella. Z racji już mojego wieku… - zaczęłam mówić, ale przerwał mi.

- Bella brzmi pięknie - puścił do mnie oko, a ja się uśmiechnęłam.

Edward pokazał na zegarek, a ja przypomniałam sobie, że muszę iść do szkoły. Szliśmy obok siebie. Przez dosłownie jedną chwilę trwała cisza, bo zaraz potem Cullen zaczął opowiadać o tym, że jest studentem II roku filologii angielskiej tu, w Opolu.
Ja znowu powiedziałam, że jestem maturzystką z klasy medialnej i sama jeszcze nie wiem, gdzie chcę iść. Bo to nie jest takie łatwe. To musi być ważna i dojrzała decyzja. Jak dla mnie na dzień dzisiejszy, zbyt trudna.

- Mieszkam niedaleko uczelni. Akurat wyszedłem dzisiaj trochę wcześniej, bo moi współlokatorzy nie zrobili wczoraj zakupów. Więc wysłali mnie, bo ja jedyny nie balangowałem do piątej nad ranem i nie leżę skacowany. Mam z nimi takie przeboje, że głowa mała. Ale to moi najlepsi przyjaciele od lat i ciężko byłoby mi bez nich - rzekł.

- To nieźle masz. Ja mieszkam z tatą, bo mama wyszła po raz drugi za mąż i jest w Stanach Zjednoczonych. Chodziłam tam do polskiej szkoły, bo mama chciała żebym więcej znała swój narodowy język. Opole mi się podoba i nie narzekam. Mam parę przyjaciółek, ale sam wiesz. Mają facetów i brak im niekiedy na mnie czasu - wywróciłam nieznacznie oczami.

- To ja się dziwię, że jeszcze cię tu nie spotkałem. Jak to możliwe? - spytał.

Byliśmy już prawie przy liceum.

- Najwidoczniej przyszedł czas, aby się spotkać - roześmiałam się, a Edward mi zawtórował.

Popatrzyliśmy przez chwilę na siebie, ale usłyszałam rozbrzmiewający pierwszy dzwonek i przeprosiłam mojego nowego znajomego.

- No to… do zobaczenia, kiedyś - odparłam i pomknęłam ku głównym drzwiom szkoły.

Zbiegłam do szatni, prawie zabijając się na schodach, ale za pięć minut zaczynał się mój fakultet z historii i nie chciałam się spóźnić. Nasz profesor jest bardzo dobrym człowiekiem i nie wpisuje spóźnień, ale wolę być wzorową uczennicą i pokazać, że przestrzegam regulaminu szkoły. Zdjęłam w sekundę kurtkę, a czapkę i rękawiczki wsunęłam do jej rękawa. Wbiegłam do holu, aby następnie jak najszybciej znaleźć się na poddaszu szkoły. Tam zawsze mam zajęcia z historii na poziomie rozszerzonym. Nadaje to świetny i niepowtarzalny klimat lekcjom z wspaniałym i oczytanym profesorem. Zadzwonił drugi dzwonek, a ja już byłam na poddaszu. Z mojej grupy było zaledwie pięć osób na dwadzieścia. Rekord!
Przysiadłam na schodach, aby odetchnąć, ale zauważyłam, że ktoś idzie z profesorem Blackiem.

Jakiś wysoki chłopak… Edward?!

Wytrzeszczyłam oczy na niego, a on na mnie. Wreszcie oboje doszli do klasy i nauczyciel otworzył drzwi.

- Bella? - szepnął chłopak.

- Edwardzie, co tutaj robisz? - zaskoczyło mnie to ponowne spotkanie w tak krótkim czasie.

- Mam praktyki z historii u was. Pogadamy potem, Bell - uśmiechnął się i puścił mnie pierwszą przez drzwi.

Skierowałam się do mojej ławki, aby zająć miejsce obok kaloryfera. Z rana zawsze mi zimno i muszę się jakoś ogrzać, więc siedzenie obok niego sprawia, że jestem zadowolona i nie marznę. Szczęściara ze mnie.
Edward i profesor obsłużyli w tym czasie komputer i listę przybyłych na zajęcia. Co ja się dziwię. To dopiero pierwszy dzień po feriach. Może łaskawie pojawią się jutro lub w czwartek. Za co głowy też nie daję, bo za bardzo mi jej szkoda. Przede mną siedziała Amanda Gryps. Typowa blondynka, która nie wiem z jakiej racji, znajduje się na tych lekcjach. Ale odpowiedź jest banalnie prosta - jej ojciec jest dyrektorem szpitala i wybłagał na kolanach lub podpłacił dyrektorkę ogólniaka, aby ją wpisali na te oto lekcje. A mózgu to ona ma mniej niż kura. Ja do kur nic nie mam, żeby było jasne.

- Dzień dobry, państwu. Jakże niezmiernie się cieszę, że tak liczne grono zawitało na tą lekcję. Mogę jedynie przypuszczać, że pozostali uczą się do matury pilnie i nie chcą marnować swojego cennego czasu, aby zagościć na lekcjach? - pan Black roześmiał się wraz z nami i ciągnął dalej. - Mam zaszczyt przedstawić wam nowego praktykanta, który będzie z nami przez dwa tygodnie. Wierzę, że nie będziecie zgrywać takich idiotów na lekcjach, jak macie to w zwyczaju czynić w trakcie moich wykładów. Bo źle to się dla was skończy.

Wyszedł z klasy, pozostawiając nas z chłopakiem. A on rozluźnił się na całego. Usiadł na biurku i spoglądając na klasę, zaczął się uśmiechać. To było urocze.

- Słuchajcie, profesor dobrze mówi. Jestem Edward Cullen, student drugiego roku filologii angielskiej. Jestem fanem historii z okresu wojny secesyjnej i czasu I wojny światowej. Dodatkowo mam pochodzenie amerykańskie ze strony mamy. Naszym tematem spotkań będą więc właśnie lata 1861-1918 - dodał Cullen.

Dłoń podniosła, o dziwo, Amanda.

- Będziesz nam wstawiać oceny za… aktywność? - zatrzepotała rzęsami.

- Jak profesor pozwoli, to czemu nie - kiwnął ręką student.

Lekcja minęła dość przyjemnie. Edward przygotował krótkie notatki, dotyczące wojny secesyjnej, żebyśmy mogli wkleić sobie je do zeszytu. Gdy podszedł do mnie, puścił oko i ruszył dalej. Lekko się uśmiechnęłam. Nawet nie wiem kiedy minęło te czterdzieści pięć minut i rozbrzmiał pierwszy, a potem drugi dzwonek. Szybko spakowałam swoje rzeczy i już chciałam wyjść, ale Cullen zastąpił mi drogę.

- Poczekaj. Masz chwilę?

Przystanęłam. Pokiwałam mu twierdząco głową.

Chwilę się namyślał, aż wreszcie z odrobiną satysfakcji w głosie, odparł:

- Jesteś mi winna nagrodę za uratowanie cię przed lodem.

- Czyżby? - skrzyżowałam ręce na piersiach.

Cullen parsknął śmiechem.

- Dobra. Przejdę do sedna. Pójdziesz ze mną na kawę po szkole? Bo masz dziś tylko pięć lekcji, prawda?

- Zastanowię się. - Odwróciłam od niego wzrok, bo miał tak hipnotyzujące oczy, że aż czułam jak w nich tonę.

Nie spodziewałam się, że złapie mnie za rękę, oderwawszy ją od piersi. Otworzyłam ze zdziwienia usta.

- Proszę? - szepnął nieziemsko basowym głosem.

Ugięły się pode mną kolana. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy, a ja straciłam już całkowite panowanie nad wylewającymi się rumieńcami na policzkach. Przerwały nam jakieś pierwszaki, wchodzące do klasy. Wgapiały się w chłopaka i we mnie, podśmieszkując się pod nosem. Nic mnie nie rozproszyło. Nie było nikogo więcej. Tylko ja i Edward.
Oboje się otrząsnęliśmy, jakby z letargu i chłopak kazał mi poczekać. Zapisał coś na kartce i jeszcze pochyliwszy się do mnie, szepnął:

- Czekam na ciebie o dwunastej trzydzieści pięć pod szkołą. Miłego dnia!

Poczułam jego oddech na szyi i po moim ciele przeszedł nieznany mi dotąd dreszcz. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam. Serce biło mi jak oszalałe, a po plecach czułam, jakby spływały mi strużki potu. Przycisnęłam do siebie torebkę i zaczęłam głęboko oddychać.

Co się ze mną dzieje?!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Sob 19:47, 02 Kwi 2011, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 13:47, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Ja tak tylko z cicha pęk spytam - we wstępie napisałaś, że Bella ma pochodzenie polsko-amerykańskie. Które z rodziców jest Polakiem? Domyślam się, że nie Charlie Swan, nazwisko jakieś nie ten tego, natomiast dosyć ciężko znaleźć Polkę o imieniu Renee.

Jeśli chodzi o opowiadanie, to tak jakby... kolejna wersja "Zmierzchu". Czyli jeszcze jedna historia o tym, jak Bella i Edward się spotykają i w sobie zakochują. To nie bardzo dla mnie. Póki co nie ma tu żadnej pokusy, tzn. niech sobie będzie kolejna taka sama historia, ale mogłaby być jakoś ciekawiej napisana. Na razie jest poprawnie, tzn. bez szczególnych błędów językowych czy (uchowaj Eru!) ortograficznych. Bywa jednak tak, że najbardziej oklepana historia jest napisana ciekawym, bogatym językiem, co sprawia, że się ową starą jak świat historię czyta jednym tchem.
I tu jest właśnie ta słabość. Brakuje mi tego, bardzo.

Pozdrawiam i życzę weny oraz wytrwałości, a także radości w pisaniu mimo wszystko - jedna jędza nie powinna cię zniechęcać do opowiedzenia swojej historii.
thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Śro 13:56, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Och. Och. Oooooch.
Okej, już się nie podniecam xD . Przejdę do rzeczy.
Początek fajny. Trochę raziło mnie opisywanie tych wszystkich czynności Belli, że zrobiła sobie kanapkę + opis tej kanapki, w co się ubrała, etc.

Cytat:
Zimna kawa i niedojedzona zapiekanka. Jak zwykle nie miał czasu nawet zjeść.


Tutaj dałabym przecinek, a nie kropkę.

Niemniej jednak, jak na razie tekst jest interesujący. Przedstawiłaś Bellę i Edwarda w trochę innym świetle. Mam nadzieję, że główna bohaterka nie będzie niezdarną fajtłapą ^^ . Rozdział, trochę słabo, ale jednak zachęca do czytania. Czekam na ciąg dalszy Laughing .

btw. naprawdę w temacie chcesz mieć "Praktykant"? Nie lepiej byłoby bez "" ? To tylko taka moja mała sugestia Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PinkMiracle dnia Śro 13:59, 23 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Śro 14:49, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Więc... Można powiedzieć, że historia zaczyna się od nowa. Ta sama - inaczej zapisana.
Szukam czegoś nowego, a tu. Chociaż sama napisałaś, że to kolejna miłość B&E.
I nawet jeśli zraziło mnie, że akcja dzieje się w Polsce i to kolejna historia miłosna nie różniąca się niczym, to przeczytałam. Masz świetny styl - lekki i przyjemny. Szybko się czytało i pewnie domyślam się, co będzie działo się później, to i tak mam ochotę wrócić, bo brakuje mi tak napisanych ff.

xxx.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:09, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Witam cię i dziękuję za info na skrzynkę. Przeczytałam i sama nie wiem co myśleć. Jak zobaczyłam, że akcja dzieje się w Opolu to szczęka mi opadła, a to dlatego, że pracuje w tym mieście:) Jeżeli chodzi o samo ff to powiem tak: nie pasuje mi jakoś akcja, która dzieje się w Polsce, dziwnie się czyta, i tak jak poprzedniczki uważam, że początek jest taki jak w każdym opowiadaniu o miłości B&E. Ale nie przekreślam Twojego ficka i z chęcią zobaczę jak dalej rozwiniesz akcję, jak na razie trudno coś powiedzieć po tak krótkim chapiku. Poza tym wolę opowiadania, w których ta dwójka jest starsza, ukończyli edukację i mają poważne problemy życia codziennego ale takie lekkie ff też chętnie czytam. Tak więc nie zniechęcaj się i pisz dalej. Życzę weny i motywacji do dalszego tworzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Śro 19:37, 23 Lut 2011 Powrót do góry

dzięki za info, że coś nowego zaczynasz:)
opowiadania przeważnie na początku są jakby takie wprowadzające, ale tutaj tego zbytnio nie ma, od razu przeszłaś do konkretów czyli spotkania głównych bohaterów, może to i dobrze, ale znając już Twój styl pisania jestem dobrej myśli, że każdy następny rozdział będzie lepszy od poprzedniego
rozdział podoba mi się jak na razie, ale czekam na więcej:D
cieszę się, że wróciłaś i to z czymś nowym
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:16, 23 Lut 2011 Powrót do góry

Hej, Alfuś Smile

Ja już Ci dużo na pw i w komentarzach podczas betowania napisałam o tym opowiadaniu, więc nie wiem, czy powinnam Ci to wszystko powtarzać tutaj, no ale dobra. Coś naskrobiemy Wink

Jak Ci wspomniałam, jak na razie mało nam dałaś, bo trzy strony Worda. Nie zdążyłam się jeszcze przyzwyczaić do świata, bohaterów, Twojego stylu, ale zapewne przy kolejnych rozdziałach to się zmieni, bo z tego co mi pisałaś, rozdziały będą dłuższe, na dodatek zacznie się wszystko rozwijać, więc na pewno będzie dobrze.
Poza tym masz potencjał, pomysł, lekkość pisania, więc jesteś na dobrej drodze, by udało Ci się z tym opowiadaniem. Jak Ci wspominałam, lubię takie lekkie opowiadania, nad którymi nie trzeba się zbytnio głowić, które czyta się z przyjemnością i spokojem.
Jak na razie mamy Bellę - licealistkę, Edwarda - praktykanta. Domniemania Belli, że zaczyna coś czuć do Cullena. Jestem ciekawa, co będzie, gdy się spotkają. Wierzę, że wymyślisz coś ciekawego w związku z tym. Mam również nadzieję, że opowiesz nam więcej o Belli i Edwardzie i zarysujesz nam mocniej ich charaktery oraz sytuację, w której się znajdują.
Trochę gryzie mi się ten Olsztyn z imionami i nazwiskami z sagi, ale pewnie się przyzwyczaję. Ja tak już mam. Ciekawy i odważny pomysł, tak jak kiedyś u Agnes Smile
Jestem ciekawa, czy narodzi się uczucie między Twoimi bohaterami, jak poradzą sobie z tym, że tak naprawdę Bella jest uczennicą, a on praktykantem. No, zobaczymy.

Czekam na kolejną porcję Smile Tulę!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Czw 14:01, 24 Lut 2011 Powrót do góry

Aguś, oto i jestem :)
Bella przypomina mi Ciebie, wgl, szkoła, przedmioty, matura, ferie itd. Na razie nie możemy jej dokładnie poznać, ale to wiadomo, przyjdzie z czasem Wink
Edward, uwielbiam jego zielone oczy i włosy, wiec cieżko, zeby mi nie przypasował Laughing Tak wgl, to lubie studentów, wiec jeszcze jeden plus Laughing .
Rozdział krotki, wiec nie ma co się rozpizywać. Twój styl jest przystepny, nie trzeba się męczyć i główkować, czyta się szybko i to jest fajne. Podobnie jak w Egzystencji Wink
FF do czytania na zimowe wieczory, które niestety nie dają nam spokoju.
Czekam jak sytuacja sie potoczy, bo przeciez nie moze byc cały czas tak pieknie ;p
More! xoxo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sheila dnia Czw 14:03, 24 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Czw 14:44, 24 Lut 2011 Powrót do góry

Alfo!
Od czego zacząć? Pomysł nie jest zbyt oryginalny, jednak coś mnie do niego przyciąga,i na razie nie wiem co.

Plusy.
Plusem jest to, że akcja dzieje się w Polsce. Podoba mi się to, bo zawsze lepiej czyta się ff ojczyste, bo jest to marzeniem, aby Edward Cullen pojawił się w naszym kraju. Achć... Rolling Eyes

Minusy.
Minusem jest to, że nienawidzę w ojczystych opowiadaniach nazwisk typu "Black" bez wyjaśnienia pochodzenia tego człowieka. No i bez przesady, ile osób może mieszkać w jednym miejscu, i połowa mieszkańców to obcokrajowcy? Ja wiem, że tu jest mniej takich osób, ale sam fakt mnie denerwuje. Przykładowo w jednym opowiadaniu było ; Sebastian i Alice oraz Marta z Jasperem. Ludzie! To ja już wolę żeby akcja działa się za granicą. I piszę to dlatego, bo mam wielką prośbę - spolszcz imiona. Alice- Alicja, Rosalie - Róża, Jacob - Jakub. Bo inaczej to się gryzie, i wiem że to trudne, bo gdyby było łatwe to bym ci dopisałam jeszcze Emmetta i Jazza ale nie mam pomysłu. Very Happy Ale myślę, że zrobisz tak, żeby było okej, a jeśli nie, to przymknę oko, jeśli tylko to będzie usterką w twoim ff.

Jednakowoż opowiadanie, a raczej jego zaczątek jest okej, jest trochę literówek, ale ogólnie szybko i łatwo się czyta. Weny!
KochającaWampira


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Czw 14:50, 24 Lut 2011 Powrót do góry

Dawno niczego nie czytałam, ani nie komentowałam, zatem będzie niemal dziewiczo.
Historyjek o Belli i Edku mnóstwo, więc tchnąć czymś zaskakującym jest doprawdy trudno. Jednak chciałam powiedzieć, że przeczytałam z przyjemnością. Nie ma tu traumy, której od pewnego czasu nie trawię. Jest zwykła opowieść o dziewczynie, która spotyka kogoś. Rozwija się normalnie, może troszkę za szybko, bo już w pierwszej części on zaprasza ją na kawę i do tego nalega. Ale w końcu tak naprawdę może się zdarzyć.
Nie przeszkadza mi w ogóle fakt, że akcja toczy się w Polsce. Nadaje to jakiejś swojskości po tych wszystkich Forksach. Mam chyba przesyt amerykańskich nazw i realiów. A historyjka w liceum zawsze się miło kojarzy.
Zatem nie każ nam długo czekać. Weny i pomysłów.
Wrócę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Eunika
Gość






PostWysłany: Czw 14:58, 24 Lut 2011 Powrót do góry

Zacznę od tego, że pomimo tego, iż jest to kolejna historia Belli i Edwarda, to mi się podoba. Dużym plusem jest, że czyta się to lekko. Charaktery postaci są jak na razie słabo zarysowane, jednak poczułam do nich jakąś taką sympatie.
Ciekawe jest to, że fabuła rozgrywa się w naszych polskich realiach. Dzięki tamu Belle mogę w jakiś sposób utożsamiać z samą sobą.
Trochę trudno przyzwyczaić mi się do tych imion w naszej rzeczywistości, ale pewnie z czasem do tego przywyknę.
Oczywiście decyzja należy do Ciebie, ale myślę, że dobry pomysł co do spolszczenia imion podsunęła Ci KochającaWampira.
Nie mogę doczekać się więcej, w przyszłości chętnie tu wrócę! Smile
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Czw 16:08, 24 Lut 2011 Powrót do góry

KochającaWampira napisał:

Minusy.
Minusem jest to, że nienawidzę w ojczystych opowiadaniach nazwisk typu "Black" bez wyjaśnienia pochodzenia tego człowieka. No i bez przesady, ile osób może mieszkać w jednym miejscu, i połowa mieszkańców to obcokrajowcy? Ja wiem, że tu jest mniej takich osób, ale sam fakt mnie denerwuje. Przykładowo w jednym opowiadaniu było ; Sebastian i Alice oraz Marta z Jasperem. Ludzie! To ja już wolę żeby akcja działa się za granicą. I piszę to dlatego, bo mam wielką prośbę - spolszcz imiona. Alice- Alicja, Rosalie - Róża, Jacob - Jakub. Bo inaczej to się gryzie, i wiem że to trudne, bo gdyby było łatwe to bym ci dopisałam jeszcze Emmetta i Jazza ale nie mam pomysłu. Very Happy Ale myślę, że zrobisz tak, żeby było okej, a jeśli nie, to przymknę oko, jeśli tylko to będzie usterką w twoim ff.


Pozwolę się wtrącić.
Błagam *klęka na kolanach i składa ręce jak do pacierza*, Alfuś, skarbie, kochanie, NIE dawaj spolszczenia! W życiu! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Wybacz KochającaWampira, ale według mnie imiona polskie tylko pogorszą jakość ff. Poza tym, przypominam, to jest fanfiction na podstawie Twilight. Miło by było czytać ff, w którym są imiona książkowych bohaterów, a nie jakieś Agaty, Moniki, Anie i jeszcze równie denne polskie imiona. Przez polskie imiona jakość ff może diametralnie spaść, w ogółem ff była dyskusja na ten temat i z tego co wywnioskowałam, więcej osób woli oryginalne imiona, a nie spolszczenia. Decyzja należy do Ciebie - Alfo. Jednakże zastanów się nad tym dokładnie.
A tak od siebie dodam jeszcze, że akcja w Opolu jakoś niezbyt mi pasuje, ale to Twoje opowiadanie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Visenna
Zły wampir



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Komorowice/Wrocław

PostWysłany: Pią 10:28, 25 Lut 2011 Powrót do góry

Alfusiu.
Ja mam Ci do zarzucenia to co większość - że opowiadanie jest w zasadzie powieleniem tego wszystkiego, co już znamy.Różnice są naprawdę niewielkie.Mam nadzieję, że to troszkę się zmieni.I jeszcze jedno.Słońce, popraw to:
"... mieszkająca w Opolu wraz z tatEM...", bo strasznie razi :)
Życzę powodzenia i będę zaglądać.
ps.Imienia Jaspera nie spolszczać, bo ugryzę :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Visenna dnia Pią 10:31, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
rosalie
Wilkołak



Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:17, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Alfa pisze nowe opowiadanie - świetnie! :D Laughing
Uwielbiam jak piszesz, Twoje teksty się bardzo miło i przyjemnie czyta, są takie lekkie :). Sam pomysł na tę historię może nie jest zbyt oryginalny, ale i tak mnie bardzo ciekawi i na pewno będę czytać dalej, tak jak Twoje drugie opowiadanie. Żadnych błędów nie zauważyłam, oprócz tego, który wymieniła Visenna:
''mieszkająca w Opolu wraz z <b>tatem</b> Charliem''
z tatą chyba by lepiej wyglądało, chociaż znalazłam w internecie, że ''z tatem'' również jest poprawne, ale na 100% nie wiem :)
Co do tego spolszczania imion, zgadzam się z PinkMiracle. Tu są opowiadania z bohaterami z Twilight, więc jak można zmienić im imiona? Tylko nie to! Laughing Mam nadzieję, że zostawisz je tak jak są.
Pozdrawiam, życzę wspaniałych pomysłów na dalsze rozdziały i już czekam na następny :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rosalie dnia Sob 20:19, 12 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Sob 21:17, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Zaintrygowałaś mnie opisem. Nie spodziewałam się, że akcja będzie się odbywać w moim rodzimym mieście, a czytając prolog aż rozbawił mnie fakt, że Bella jest tegoroczną maturzystką, do których i ja na nieszczęście się zaliczam ;p Ciekawi mnie tylko, jaką szkołę wybrałaś do swojego ff, czy posłużyłaś się jakimś liceum prawdziwym, czy całkowicie sobie je wymyśliłaś ;P Ale wracając do rzeczy...
FF mnie nie zaskoczył, właściwie po przeczytaniu tego miałam mieszane uczucia. Jeszcze dobrze nie wczułam się w sytuację głównej bohaterki, a tu koniec ;/ I racja, jak wcześniej już osoby zauważyły imiona amerykańskie/angielskie (niepotrzebne skreślić) trochę gryzą się z miejscem akcji ^^ Jeszcze rozumiem imię Belli, Renee, są amerykankami, ale Charliego nie przeżyję chyba ;P Jeśli jest Polakiem i jego rodzice również nimi byli, to na bank nie miałby tak na imię ;x
Brakuje mi trochę opisów. Wpierw wypisujesz każdą czynność dziewczyny, po czym dochodzisz do dialogów i amba. Same teksty wypowiadane przez bohaterów z małymi wstawkami.
Spotkanie Belli i Edwarda było lekko banalne. Zajechało mi taką tandetą, bo cóż... chyba w co drugim ff poznanie naszych bohaterów jest w ten sposób ukazane. Niezdarna Bella się potyka, a z opresji wybawia ją jak zwykle seksowny, rycerski Edward. Normalka.
Ale nie mówię, że ff jest kiepski itp., bo zamierzam do niego jeszcze zajrzeć, choćby z samej ciekawości, zaintrygowałaś mnie miejscem akcji ;P

Wmieszaj coś ciekawego, intrygującego Wink

Weny,
nz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Sob 21:18, 12 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Sob 9:57, 19 Mar 2011 Powrót do góry

Rozdział 2


Moją drugą lekcją był wf. Nie ćwiczę na nim, ponieważ kiedyś doznałam kontuzji kolana i od tego czasu, czyli od szóstej klasy, mam zwolnienie. Nie cieszę się z tego, bo kocham sport - zwłaszcza koszykówkę i jazdę na rowerze. Nie pogardzę też badmintonem i grą w paletki. Niegdyś kochałam również skakać na skakance. Teraz co rano lub wieczór, jak jest ciepło, uprawiam jogging. Zazwyczaj trwa on około pół godziny. Mam do tego idealne warunki, bo niedaleko mojego domu znajduje się park. Codziennie o szóstej, a także wieczorami - koło ósmej, jest mało ludzi na mieście. Większość ma wtedy zupełnie inne plany. Nie w głowie im bieganie po parku.

- Moja kumpelko! Jak dobrze cię już widzieć. Masz może jeszcze jakiś wolny worek na buty? Profesorka Rak znowu się na mnie wydrze, że nie noszę. A wiesz, jak jest. Chcę mieć cztery. To już zaledwie kilka miesięcy pozostało do końca roku – powiedziała do mnie moja psiapsióła Marta.

Siedziała na ławce pod salą gimnastyczną ubrana jak zwykle w obcisłe dżinsy, wysokie buty na obcasie, cieniutką tunikę i owinięta swoim ulubionym bladoróżowym szalem. Styl Barbie, jak Boga kocham.

- Masz szczęście, bo akurat dzisiaj zabrałam z domu aż trzy. Jakbym czuła, że ktoś zapomni. – Uśmiechnęłam się do niej.

Spojrzała na mnie zaskoczona. Rzadko widziała mnie w wyśmienitym humorze. Nie miałam do tego żadnych podstaw. Moje trzy najlepsze przyjaciółki zajęte były swoimi chłopakami i wspólnie umawiały się na potrójne randki. Byłam oczywiście na nie zapraszana, ale nie chciałam czegoś takiego. Czułabym się jak piąte koło u wozu. To nie jest przyjemne uczucie. Gwarantuję. Przeżyłam już coś takiego raz i nie poleciłabym tego nawet swojemu najgorszemu wrogowi.

- Bella, fajnie, że cię widzę. Nie widziałyśmy się przez całe dwa tygodnie. Czemu nie zadzwoniłaś? – krzyknęła, podbiegająca do mnie Ewelina, kolejna przyjaciółka.

Przytuliła mnie do siebie i odsunęła, aby na mnie spojrzeć. Zauważyłam, że coraz mocniej się maluje i podkreśla usta czerwoną szminką. W dodatku podcięła trochę włosy i zaczęła malować paznokcie na jaskrawe kolory. A do niedawna nie uważała za kosmetyk nawet błyszczyku. Mówiła, że na malowanie ma jeszcze czas, bo najważniejsza jest teraz nauka i czekająca nas w maju matura. Jak widać człowiek potrafi się zmienić zaledwie w dwa tygodnie. A nawet w krótszy okres czasu. Najwidoczniej jej pierwszy chłopak – Paweł, woli bardziej wymalowane panny. Ja tylko pociągam rzęsy tuszem i nakładam błyszczyk na usta. I tyle. Nie mam ochoty i sił na więcej. Faceci i tak wolą co innego…

- Jesteś taka inna, Bello. Widzę to po oczach. Ten błysk w oku. Poznałaś kogoś, prawda? – Ewelina jak nikt rozpoznaje, kiedy spotkam kogoś interesującego.

- Powiedzmy, że tak. Nie chcę o tym rozmawiać. Zdam wam relację wieczorem – odparłam.

Spojrzały na mnie zaskoczone. Zawsze im wszystko mówiłam, ale akurat teraz nie chciałam tego robić. Może nie wypalić i co wtedy? To przecież student. O dwa lata starszy. Aż dwa lata!

- Pochwal się, kim on jest. Ten twój nowy towar – pisnęła, stojąca koło nas Anka.

Nawet nie wiem, kiedy ona się pojawiła.

- Może jakieś „cześć’? – spytałam.

- Hej, hej. A teraz nas tutaj nie zagaduj, tylko mów. Jesteśmy spragnione nowinek. Ty zawsze wyrywasz same ciacha, nasza kochana Belluś – dodała Marta.

- Ma na imię Edward. Edward Cullen. Jest studentem drugiego roku filologii angielskiej, tu w Opolu. I jest praktykantem u mnie na fakultetach z historii – odpowiedziałam na jednym tchu.

Wszystkie trzy otworzyły szeroko oczy. Zamurowało je chyba pierwszy raz, odkąd się przyjaźnimy. Czy znalezienie chłopaka, pal licho, że studenta jest czymś zaskakującym?

- Musimy mu się przyjrzeć – wtrąciła Ewelina.

- No ba! Oczywiście. – Anka pokręciła głową.

Zaśmiałam się pod nosem. Typowe. Mają swoich facetów, a za innym poszłyby w ogień.
Zabrzmiał dzwonek, oznajmujący, że za chwilę rozpocznie się lekcja. Przebrałam buty na Conversy i czekałam wraz z kumpelkami na otwarcie sali. Co chwilę wybuchały śmiechem, zapominając zupełnie o tym, co im powiedziałam. Dowiedziałam się, że Ewelina spędziła noc u Andrzeja w Walentynki, a Anka z Martą były ze swoimi na podwójnej randce. Ja w wtedy siedziałam w domu. Czytałam „Pamiętniki Wampirów”, obejrzałam „Wild child” i przeglądałam Facebooka. Z moimi znajomymi z forum fanów „Pamiętników Wampirów” powysyłałam sobie nawzajem Waletynkowe ciacha. Jestem wielką wielbicielką zarówno serialu, jak i książek. Szczególnie ubóstwiam seksownego wampira Damona Salvatore. Gra go przystojny, warty zgrzeszenia Ian Somerhalder. Dziewczyny tylko pukają się w czoło, że zajmuję się takimi bzdurami, ale ja wiem swoje. Wciągnęło mnie to tak, że na każdy odcinek czekam z utęsknieniem. To moje uzależnienie. Same zaczynają oglądać serial za moją namową, ale jeszcze nic o tym nie mówią. Poczekamy, zobaczymy.
Wreszcie weszliśmy na salę, a ja mogłam pozostać w szatni. Wyciągnęłam książkę, jedną z tych, które wykorzystuję w swojej pracy maturalnej. Jest to „Portret Doriana Gray’a” Oscara Wilde’a. Zostało mi zaledwie kilkanaście stron do końca. Od dość dawna bardzo interesuję się XIX/XX wiekiem i wampirami. Można to określić jako moje hobby. Nie wszyscy jednak to rozumieją. Dla nich to same głupoty i bujdy. Coś, co jest nierealne, nigdy się nie zdarzyło i nie zdarzy. Ich strata.

*****

Kolejna lekcja upłynęła mi jak z bicza strzelił. Tak jak polski, matematyka i angielski. Do szatni zeszłam tylko z Martą, bo Ewelina z Anką czekały na swoich ukochanych pod pracownią chemiczną. Szybko się ubrałam i już chciałam skierować się do wyjścia, gdy drogę zastąpiła mi moja była, nieszczęśliwa miłość. Na dodatek syn mojego profesora od historii. Lepiej być nie może, bo nigdy, niestety, nie odważyłam się zrobić pierwszego kroku. Działał na mnie obezwładniająco. A teraz stał przede mną i jakby nigdy nic powiedział:

- Cześć Bell. - Jego głos sprawił, że zmiękły mi kolana.
- Hej, Jacob.

- Spieszysz się? – spytał.

Jego błękitne oczy działały hipnotyzująco. Do teraz mam na niego wielką ochotę. To chodzące ciacho. Takie wielkie ciacho z kremem. A tyle razy była okazja, a ja jej nie wykorzystałam. Imprezy, urodziny, wypady na wczasy, czy nawet ta głupia studniówka. Życie jest brutalne!

- Trochę. Jestem umówiona – powiedziałam twardym głosem, chociaż czułam wielką gulę w gardle.

Nie tak miała wyglądać nasza konwersacja. Jak ja chciałabym, żeby coś mi zaproponował. Kocham się w nim od trzech lat i nikt o tym nie wie. Zupełnie nikt. Nawet moje przyjaciółki. One zrobiłyby z tego wielką sprawę i kazały się z nim umówić za wszelką cenę. A potem stałabym się pośmiewiskiem całej szkoły. Nie dziękuję.

- Z kim? Bo wiesz... może poszłabyś ze mną do kina w sobotę? Od dawna chciałem cię o to poprosić – rzekł z uśmiechem na twarzy.

Za ten uśmiech dałabym się pokroić. Czułam się jak w niebie. Chwila, czy on spytał, czy z nim pójdę do kina? Największy przystojniak chce się ze mną umówić! Nie wierzę w to! Zauważył mnie! Po trzech latach.

- Chętnie. Porozmawiamy na gadu – prawie krzyknęłam z radości.

Jake zerknął na mnie i puścił oczko. Roześmiałam się.

- Miłego dnia – powiedział i każde z nas ruszyło w przeciwnym kierunku.

Moja twarz zrobiła się czerwona, a serce przyspieszyło. Wreszcie. Wreszcie Kuba Black zaprosił mnie na randkę. Bo to przecież jest randka, prawda?
Pobiegłam przez hol i ruszyłam do głównych drzwi szkoły. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się, stojący obok srebnego volvo, Edward. Jego zmierzwione włosy ukryte były pod czapką, ale i tak było widać imponującą czuprynę. Na mój widok szeroko się uśmiechnął. Ja także. Czeka nas niezobowiązujący lunch.

- Dziewczyna od lodu. Witam – zaśmiał się.

- To twój wóz? – spytałam.

- Tak. Ojciec kupił mi go w zeszłym roku. Wsiadaj, pojedziemy gdzieś.

Byłam przez moment niezdecydowana. Jednak po chwili podeszłam do niego, a on otworzył przede mną drzwiczki od auta. Podziękowałam mu kiwnięciem głową. Wewnątrz pachniało lasem. Zauważyłam wiszący na lusterku odświeżacz w kształcie żółtego drzewka. I zagadka została wyjaśniona.

- To chciałabyś pojechać do galerii Karolinka? O tej porze w Pizza Hut jest spokój, ale w tym centrum zawsze przewijają się ludzie. Odpowiada ci taki obiad? – spytał.

- Oczywiście. Lubię tam chodzić – odparłam.

Zapięłam pasy i Edward chwilę potem wyjechał z parkingu. Dopiero gdy wjechaliśmy na główną ulicę, zaczęliśmy rozmawiać.

- Nie widzę, żebyś była zmęczona. Obserwując licealistów dzisiaj, zauważyłem, że generalnie są niewyspani, osowiali i nie myślący o niczym. Widzę, że ferie się do tego przyczyniają. Potem nikomu nie chce się uczyć i biedni nauczyciele muszą wam tą całą naukę do głowy wbić. Współczuję im, bo sam kiedyś chcę zostać nauczycielem – powiedział.

- No proszę, nauczycielem. Chciałabym mieć takiego profesora – roześmiałam się.

Cullen spojrzał na mnie z zabójczym uśmiechem na twarzy. Moje serce przyspieszyło gwałtownie, a policzki oblały się rumieńcem. Przysłoniłam twarz włosami, aby nie widział, jak na niego reaguję. Miałam już kilku chłopaków, ale takiego jak Edward jeszcze nigdy.

- Widzę twoje rumieńce, Izabello, nie zasłonisz ich niczym. Czego się wstydzisz? – zapytał rozbawionym głosem.

- No wiesz… - zaczęłam się gubić w tym, co mam mówić.

Momentami mnie onieśmielał, a chwilami gadaliśmy zupełnie tak, jakbyśmy znali się całe wieki. Niebywała rzecz.

- Kocham rumieńce i wszystko co niewinne. Miałem kiedyś dziewczynę, Victorię. Była pięknym rudzielcem o zielonych, przenikliwych oczach. Byliśmy wtedy w pierwszej klasie liceum, pierwsze miłości i poznawanie drugiej płci. Ona się tak samo słodko rumieniła jak ty – rozmarzył się chłopak.

Zastanowiłam się, dlaczego mi o tym mówi.

- Ale wiesz, nie należy wspominać przeszłości. „Jedynym czarem przeszłości jest to, że minęła”…

- Czytałeś „Doriana”?

- To jedna z lepszych książek o tym, co najważniejsze w życiu. Czytałem w oryginale, bo polskie tłumaczenie nie jest tak dobre. I w dodatku szlifuję dzięki temu mój, coraz lepszy, język. Polecam ci, zwłaszcza, że za pasem matura.

- Ja zdaję podstawę. Nie za dobrze umiem angielski i niezbyt go też lubię, więc sam rozumiesz… - nie dokończyłam, bo mi przerwał.

- Nie lubisz? Masz korepetycje? – spytał.

- Tak, oczywiście, że mam. Jednak mam jakieś awersje do niego i trudno mi je przełamać. Dla ciebie to pewnie coś dziwnego, bo pewnie kochasz angielski. Ja jestem pomiędzy lubieniem, a nienawiścią. Chociaż filmy czy seriale ubóstwiam w tym oto języku. Oglądam na przykład „Pamiętniki Wampirów” z polskimi napisami, czy też „Doktora House’a”.

- To w czym problem? A tak a propos „Pamiętników Wampirów”, to znam ten serial. On leciał na TVNie i teraz na TVN7. Zacząłem go oglądać z czystej ciekawości. Interesujący, nie powiem. – Zjeżdżaliśmy już na ulicę, wiodącą do Karolinki.

- Teraz leci już drugi sezon. Siedemnasty odcinek ma być wyemitowany niestety dopiero siódmego kwietnia. Już nie mogę się jego doczekać. Taka długa przerwa nie jest fajna, bo tyle się dzieje, że szok – paplałam jak najęta.

Niczym katarynka, którą dopiero się nakręciło. Edward tylko kiwał głową, uśmiechając się co chwilę. Rozbawiłam go opowiadaniem o swoim ulubionym serialu i o tym, jak bardzo przeżywam każdy odcinek. Na koniec, gdy wysiadaliśmy już z auta, aby skierować się do głównych drzwi marketu, wyszeptał mi do ucha, muskając przy okazji mój policzek:

- Jesteś niezwykła.

Poprawiłam włosy, wypadające spod czapki w wyniku zawstydzenia. To było urocze. Nikt mi tego jeszcze nie powiedział. Nikt.

- Dziękuję. To miłe – odparłam.

Roześmiani i w radosnych nastrojach ruszyliśmy ku Pizza Hut. Tak jak mówił, nie było za wiele ludzi. Tylko przewijające się w sklepach nastolatki. Było dopiero przed trzynastą, więc co się dziwić. Za wczesna pora na spacery po centrum handlowym. Młodzież wychodzi dopiero wieczorem. Zupełnie jak wampiry.
Edward pomógł mi ściągnąć kurtkę i odniósł z własnym żakietem(facet nosi żakiet? Prędzej płaszcz.) na wieszak. Jego maniery rodem z dziewiętnastego wieku są takie przesłodkie, że mam ochotę go zjeść w całości niczym rurkę z kremem. Faceci byli dla mnie zazwyczaj chwilowymi zabawkami, na imprezy, czy wypady z paczką. Od kilku miesięcy nikogo nie miałam, bo najpierw wyjazd za granicę na całe wakacje, a potem zawirowania dotyczące studniówki i wiele innych. W mojej głowie siedział wyłącznie Jacob i mimo innych chłopaków, to on był tym, którego pragnęłam.

- Co zamawiasz? A raczej, na co masz ochotę, Bello. Od razu ci mówię, że jestem wegetarianinem i wszelakie mięso nie jest mile widziane – pokiwał palcem, ale zaraz potem wybuchnął gromkim śmiechem. – Problemy zdrowotne, nie myśl, że to jakieś fanaberie. Wolę być już od początku szczery.

- Przykro mi, że masz problemy ze zdrowiem. Coś poważnego? – Byłam ciekawa, ale też mu bardzo współczułam.

Był wprawdzie blady, ale nie sądziłam, że to coś związanego z chorobą. Dużo ludzi nie ma ciemnej karnacji.

- Nic takiego, ale dieta musi być. Na szczęście mogę trochę się napić raz na jakiś czas. A to podstawa w moim studenckim życiu. Student bez alkoholu, to żaden student. Zapamiętaj to, bo w październiku czeka cię mój los. – Przeglądał kartę dań i co chwilę patrzył w dal.

Smutny. Coś go trapi.

- Dzień dobry! Czy mogę odebrać zamówienie? – Obok nas stanęła kelnerka.

- Może pizzę dla dwojga? Tą wegetariańską? I dwie herbaty plus bar sałatkowy – zaproponował.

Kiwnęłam mu twierdząco głową. Zestaw jak najbardziej mi pasował. Gdy kelnerka odeszła, powiedziałam mu, że to zestaw jaki zawsze zamawiam. Puścił do mnie oko, a ja posłała mu całusa.

*****

Podczas jedzenia śmialiśmy się jak opętani, bo co chwila któreś z nas opowiedziało coś zabawnego. Cullen zapłacił rachunek, a następnie pochodziliśmy chwilę po centrum. Nie chciałam nic kupować, ale Edward wciągał mnie do każdego sklepu. W oko rzuciła mi się czarna, tiulowa spódniczka w New Yorkerze. Od dawna takiej szukałam, a jak już były, to drogie lub nie było mojego rozmiaru. Chwyciłam ją i w kilka sekund przebrałam się w przebieralni i podziwiałam to, jak w niej wyglądałam.

- Mogę zobaczyć? – Edward wystraszył mnie, gdy gwałtownie otworzył drzwiczki przebieralni.

Spojrzałam na jego wyraz twarzy. Oczy się mu zaszkliły, po czym uśmiechnął się szeroko.

- Masz ładne nogi. Powinnaś chodzić w spódniczkach.

- Każdy facet tak gada – skrzyżowałam ręce na piersiach.

- Dobrze, wygrałaś. Czekam na ciebie przy kasie. – I już go nie było.

Pozbierałam swoje rzeczy, zapłaciłam i wyczekiwałam chłopaka. Zmaterializował się nagle obok mnie, a ja aż podskoczyłam.

- Nie strasz ludzi. Zawsze tak robisz? – spojrzałam mu w oczy.

- Zazwyczaj. Podobają ci się niegrzeczni chłopcy, to mogę takim być. – Zbliżył swoją twarz ku mojej i zaraz potem odchylił ją do tyłu.

Moje serce gwałtownie przyspieszyło, a w myślach krążyło zdanie, które przed chwilą powiedział.

*****
Było już prawie wpół do piątej, gdy wróciliśmy. Edward odprowadził mnie aż pod same drzwi. Stanęłam na palcach, aby na jego policzku złożyć całusa, ale tak niefortunnie to zrobiłam, że wpadłam wprost w jego objęcia i spadliśmy na śnieg. Wybuchnęliśmy śmiechem, ale ja byłam zażenowana. Nie ma to, jak być niską i nie dosięgnąć facetowi do policzka.
Edward zbliżył swoją twarz ku mojej i nawet nie wiem kiedy, złożył na moich ustach niewinny pocałunek. Zaskoczył mnie nieźle, ale po chwili objęłam go za szyję i oddałam się całowaniu mojego wybawiciela.
Nagle odskoczyliśmy od siebie, a ja poleciałabym z powrotem na śnieg, gdyby nie Cullen, który mnie chwycił.

- Przepraszam, jeśli ten całus był niestosowny - tłumaczył się.

- Nic się nie stało. Dziękuję za miłe popołudnie, Edwardzie. – Chwyciłam leżącą na ganku torbę i ostatni raz spojrzawszy na chłopaka, zniknęłam w domu.

Musiałam ochłonąć po tym dniu. Dużo się wydarzyło. A wieczorem, gdy kładłam się spać, dostałam dwa SMSy. Od Edwarda i Jacoba o treści:

„Śpij dobrze, Bello”.


nieznana, ale trafiłam z tym ff^^
Ja tam planuję studiować, bo do Opola mam ledwo godzinę drogi :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob 16:33, 19 Mar 2011 Powrót do góry

Więc mamy pomieszanie" Zmierzchu" z elementami fascynacji "Pamiętników wampirów'? I oczywiście nieśmiertelny dylemat Kubuś czy Edzio? Trochę za szybko Bella skorzystała z całowania się, rozumiem, że nie jest tu postacią kanoniczną., rozumiem, że przy Edwardzie mogą największe nawet opory moralne szlag może trafić, ale dopiero co Bellunia zachwycała się brzmieniem głosu Kuby. Czyli jest tu typową nastolatką, testującą chłopaków( Kuba chyba jest byłym, o ile dobrze zrozumiałam?).Ta akcja rozgrywająca się w Polsce to powtórzenie pewnych istniejących wcześniej schematów.
Lubię FF, gdzie albo facet albo babeczka są początkowo mało przystępni. O miłość chciałabym zabiegać, nieco się potrudzić, nie przepadam z a lawinowym przyspieszaniem akcji. Cóż, to dopiero początek, zobaczymy , co dalej będzie się działo. Czyta się przyjemnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rosalie
Wilkołak



Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:29, 19 Mar 2011 Powrót do góry

Na początku to dziękuję za wiadomość o nowym rozdziale na priv.
Rozdział mi się podobał, bardzo mnie zaintrygowała nowa postać w tym opowiadaniu, a mianowicie Jacob. Zupełnie nie wiem, dlaczego później nazwałaś go Kuba - jak dla mnie, to lepiej zostawić te imiona w oryginale, no ale to Twoja decyzja. :) Podoba mi się postać Belli - jest inna niż w Twilight, bardziej śmiała. Zdziwiłam się, kiedy na pierwszym spotkaniu z Edwardem już się całowali. Very Happy Fajnie, że wplotłaś w to opowiadanie akcję ze Zmierzchu - to, że Bella będzie musiała wybierać między Jacobem a Edwardem. To znaczy mi się wydaje, że tak będzie Wink Zapowiada się ciekawa historia...
Co do samego tekstu, to wyłapałam tylko jedną literówkę.

Alfa napisał:
Puścił do mnie oko, a ja posłała mu całusa.


posłałam

I w tym zdaniu nie byłam pewna, czy to jest tak specjalnie, czy to poprawka bety.

Alfa napisał:
Edward pomógł mi ściągnąć kurtkę i odniósł z własnym
żakietem(facet nosi żakiet? Prędzej płaszcz.) na wieszak.


Życzę ciekawych pomysłów na dalsze rozdziały i pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:54, 19 Mar 2011 Powrót do góry

rosalie napisał:
I w tym zdaniu nie byłam pewna, czy to jest tak specjalnie, czy to poprawka bety.

Alfa napisał:
Edward pomógł mi ściągnąć kurtkę i odniósł z własnym
żakietem(facet nosi żakiet? Prędzej płaszcz.) na wieszak.


Tak, to moja poprawka Laughing Alfuś, to było tak wielką czcionką napisane, a Ty tego nie zauważyłaś? Laughing
Ja już Ci mówiłam, co sądzę o tym opowiadaniu. Czyta się lekko i szybko. Rozweselały mnie wzmianki o TVD, a dziwiło mnie to, że sytuacja między Bellą i Edwardem tak prędko się rozwinęła. Lubię, gdy to się dzieje trochę wolniej, bo ogólnie sama nie wierzę w takie szybkie rozwinięcie relacji, ale ja się nie znam pewnie Wink Mam jednak nadzieję, że trochę to zwolni, bo aż się boję pomyśleć, co będzie na kolejnych spotkaniach, jeśli już zdążyli się całować. Z takim tempem, zaraz będą brać ślub Wink
Ciekawi mnie postać Jacoba i mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach będzie o nim więcej. No, to chyba na tyle. Przepraszam, że tak krótko.
Buziaki!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Nie 20:08, 20 Mar 2011 Powrót do góry

dzięki za info:)
rozdział genialny:D
fajnie, że pokazałaś koleżanki Belli ktore są takie inne niż Bella
a Kubuś i jego zaproszenie ciekawe co się za tym kryje...
wypad na miasto fajnie opowiedziany, nawet rozmowa w aucie ciekawa była
i oby tak dalej się działo
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin