FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zapomniany świat [NZ] Rozdział VII - 3.03 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Nie 17:38, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Chciałabym przedstawić wam moje pierwsze opowiadanie.

[AU], [OOC]

Opis:
Wampiry się ujawniły i urządzają polowania na ludzi. Głównymi bohaterkami są Alice, Rosalie i Bella, które ukrywają się w opuszczonej szkole, aby przeżyć. Jedna z nich ma pewne zdolności paranormalne.

Gwoli wyjaśnienia:
Wampiry za dnia się ukrywają, wychodzą nocą i można je przebić drewnianym kołkiem.

Opowiadanie można również znaleźć na gryzoniu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dodatkowo postanowiłam dodać playlistę, którą bardzo lubię.

Rozdział I
Pure Reason Revolution - Apprentice of the Universe

Rozdział II
The Used -The Bird and the worm

Rodział III
O.S.I - Go

Rodział IV

EarShot - Closer

Rozdział V
Foo Fighters - Pretender

Rozdział VI
Mellowdrone - Fashionably uninvited


Prolog
Pure Reason Revolution - Apprentice of the Universe

beta: wymyślona

Wie, że to koniec. Straciła znane sobie osoby i została sama. Naprzeciw niej stoi bestia, w oczach której nie można dopatrzeć się litości, a jedynie głód i chęć jego zaspokojenia. Dziewczyna siedzi pod stołem, drży ze strachu, a z jej oczu nie płyną już łzy. Ich limit został wyczerpany dawno temu. Zimno zaczyna ofierze doskwierać. Nic już jej nie chroni, okna zostały wyłamane, przez co budynek stał się nieszczelny. Wampir zbliża się do niej. To koniec.

- Przecież mnie kochałeś – krzyczy słabiutkim głosem. Potwór nie reaguje na jej słowa…

Rozdział I

Nic nie jest takie jak kiedyś. Po ulicach nie chodzą już ludzie, a wampiry. Tylko nieliczni przeżyli i ukrywają się przed tymi strasznymi istotami. Widok bezwładnych ciał z rozerwanymi szyjami na ulicach to normalny krajobraz. Wszystko jest inne, wampiry się ujawniły, a ich ofiarami są tylko i wyłącznie ludzie.

20 sierpnia – Srock w Azji

Sytuacja wcale nie jest lepsza niż w innych regionach świata. Tu również ulice świecą pustkami, a krwiożercze istoty z czerwonymi oczami i długimi kłami pilnują porządku w mieście. Nikt nie wróci stad żywy.

Rosalie, Alice i Bella z przerażeniem w oczach chodzą same po pustych korytarzach szkoły publicznej w Srock. Nie ma tu nikogo, kto by im pomógł. Muszą zablokować wszystkie okna i drzwi, aby się ochronić. Jak długo jeszcze wampiry nie będą zwracać na nie uwagi? Tego nikt nie wie, ale kiedy skończy się krew, zaczną szukać tych, którzy przeżyli i chowają się w jakichś budynkach.

Po zastosowaniu wszystkich znanych sobie środków bezpieczeństwa, dziewczyny siadają zmęczone na ławce. Nie wiedzą, co teraz będzie, ich przyszłość jest niepewna. Zostały uwięzione w tej niewielkiej placówce. Ściany pokryte niemodną tapetą, ciemne, długie korytarze - to ich tymczasowy dom, szansa na przetrwanie. Nie siedzą już jak co dzień z rodziną przed telewizorem i nie uśmiechają się szeroko. Nie mają szansy na kłótnie z rodzicami o ograniczanie wolności i wieczorne wyjścia. Gdyby mogły jakoś zapobiec atakowi wampirów, to zrobiłyby to bez wahania. Poświęciłyby wiele, aby nadal móc prowadzić normalne życie. Ta szansa minęła jednak bezpowrotnie.

Alice czuje powiew powietrza koło swojej twarzy. Nie był on gwałtowny, raczej przypominał czyjś oddech. Tydzień spędzony na ukrywaniu się potrafi zrobić różne dziwne rzeczy z niektórymi ludźmi. Stają się bardziej wrażliwi i rozdrażnieni, a każda najmniejsza uwaga prowadzi do nieuniknionej kłótni. Alice próbuje jednak sobie wmówić, że to tylko strach i jakieś zwidy. Opuszcza głowę na bark Belli. Patrzy bezczynnie na długi korytarz. Jak dobrze zna już ten hol, każde zadrapanie. Jej wspomnienia są pozytywne i woli, aby takimi pozostały. Za wszelką cenę próbuje ponownie ujrzeć uśmiechniętych licealistów z plecakami szkolnymi i wyrzucić z pamięci obraz pustych, wręcz przerażających pomieszczeń. Patrząc przez dłuższy czas w róg ściany, zauważa tam człowieka w kapeluszu. Ma smutną minę i nieobecny wzrok. Ubrany jest w stary, poszarpany garnitur z białą koszulą i jasnoniebieskim krawatem. Można go uznać za młodego mężczyznę, nie wygląda na więcej niż dwadzieścia siedem lat.
- Proszę pana – krzyczy.
Wstaje i biegnie szybko w stronę istoty w kapeluszu. W połowie drogi orientuje się, że nikogo tam już nie ma.
- Proszę pana – ponawia próbę. Czeka na jakąś odpowiedź, która nie nadchodzi. Przy jej boku materializują się dziewczyny.
- Kogo wołasz? – pyta ją zaniepokojona przyjaciółka.
- Zdawało mi się, że kogoś widziałam – jąka bliska płaczu. Bella tuli koleżankę, aby uchronić ją od napadu histerii, który jest jednak nieunikniony. Dziewczyny są zrozpaczone, nie wiedzą czy ich rodzice, sąsiedzi, koledzy ze szkoły nadal żyją. Tego nikt nie wie…

Każda z nich dokładnie pamięta moment, w którym zamiast wieczornych wiadomości oglądały przemówienie jakiegoś starego faceta. Mówił, że jest wampirem, a ludzie to tylko nędzne istoty, które powinny zginąć. Większość rodzin go wyśmiała. Co może zrobić jeden człowiek? Byli pewni, że nic. Jednak gdy zobaczyli rano ciała leżące bezwładnie na ulicy w kałużach krwi, przestraszyli się. Pomyśleli, że to może jakaś chora osoba, psychopata. Nikt nie podejrzewał, że to przemówienie okazało się początkiem końca ery ludzi. Normalne istoty, które codziennie chodzą do pracy, mają rodzinę, zaczęły ginąć w przerażającym tempie. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Zmasakrowane ciała budziły strach i przerażenie wśród populacji ludzkiej. Jeszcze tego samego dnia nastąpiło kolejne wystąpienie w telewizji. Blada istota o krwistoczerwonych oczach stwierdziła, że to nie są żarty, a nikt z gatunku ludzkiego nie przeżyje. Ukrywanie się nic nie da, bo koniec jest nieuchronny. Od tego momentu walczą o przetrwanie z nadzieją przeciwstawienia się losowi.

Dziewczyny nadal stoją w holu szkoły. Alice jest przytulona do Belli. Chociaż nie widać jej twarzy, pewnym jest, że płakała. Świadczą o tym włosy córki komendanta przyklejone do jej twarzy. Rosalie stoi z dala od koleżanek. Wygląda zupełnie inaczej od nich. Jej ubranie nie jest tak pobrudzone, twarz nie tak czerwona, włosy zebrane w kucyka, a postawa ciała utrzymana w pozycji pionowej.
- Chodźmy do magazynku koło sali gimnastycznej. Są tam materace, a my musimy iść spać – mówi Rosalie stanowczym głosem.

Kiedy znalazły się w potrzasku, to ona zachowała zimną krew. Postanowiła przejąć dowództwo i nie przejmować się wybuchami płaczu koleżanek. Nie czuła się za bardzo z nimi związana. Teraz to wyszło na jaw. Trzymała się z nimi w szkole tylko dla popularności. W tej sytuacji nie czuje do nich nic oprócz żalu spowodowanego ich żałosnym zachowaniem.
Rosalie szybkim krokiem kieruje się do celu ich krótkiej wycieczki i nawet nie sprawdza, czy przerażone przyjaciółki idą za nią. Wchodzi do magazynku i wyjmuje jeden materac dla siebie. Kładzie go w rogu sali gimnastycznej i oddaje się w serię koszmarów.

Alice jest strasznie drobna. Nie potrafi sama wyciągnąć tymczasowego łóżka i dlatego Bella musi jej pomóc. Po paru minutach obydwie kładą się na materacach i próbują zasnąć. W ten dzień żadna czynność nie należy do łatwych, dlatego Alice łączy łóżka, kładzie się obok przyjaciółki i przytula do niej swe malutkie ciałko. Sen nadszedł po chwili i był cudownym ukojeniem po strasznym dniu spędzonym w szkole.

Przeraźliwy krzyk budzi Alice ze snu. Podnosi leniwie głowę i rozgląda się po pomieszczeniu. Przed jej materacem stoi mężczyzna w kapeluszu, którego widziała wczoraj. Dziś ma jednak okazję bliżej mu się przyjrzeć. Okrągła twarz, jasnoniebieskie oczy i delikatne rysy dodają mu urody. Jednak cały policzek pokryty jest wielką, ledwo widoczną blizną, a sińce pod oczami wskazują na wielkie zmęczenie.
- Chodź ze mną – mówi ochrypłym głosem. Spogląda w jej stronę i przez minutę może zobaczyć jego smutny wzrok. To jest na pewno nieszczęśliwy człowiek. – Pomóż mi – szepcze błagalnie i po chwili znika tak szybko, jak się pojawił. Alice odgarnia posklejane włosy od swoich mokrych od łez policzków. Przeciera pięścią oczy i patrzy spod przymrużonych powiek na zegarek wiszący na przeciwległej ścianie. Nastała najwyższa pora, aby wstać. Zbliża się zmierzch, wampiry niedługo wstaną.

***

Dziesięcioletnia dziewczynka siedzi na kolanach swojej babci. Ta starsza pani ubrana jest w kwiecistą sukienkę, a siwe włosy zostały związane w luźny kucyk. Przy szerszym uśmiechu ukazują się zmarszczki, które czynią z niej postać podobną do miłej staruszki z bajki.
- Babciu, a odwiedzimy dziadka? – pyta zaciekawiona dziewczynka.
Zszokowana pani patrzy z przerażeniem w oczach na swoją wnuczkę. Boi się, że rodzinny sekret został powierzony małej, a syn nie raczył jej o tym powiadomić. Ta babcia jest medium – potrafi kontaktować się z duchami.
- Kochanie, dziadek odszedł, ale ciągle jest z nami. – Przerywa, aby nabrać więcej powietrza i kontynuuje: - Mogę się z nim skontaktować, ty też będziesz mogła, kiedy podrośniesz – tłumaczy spokojnym głosem. – Ale nie ma go teraz z nami.
- Ale co to znaczy?
- Kobiety w naszej rodzinie są bardzo… utalentowane. Potrafią nawiązać kontakt z osobami, które odeszły jak dziadek. Kiedyś to zrozumiesz. – Kończy swoją przemowę i posyła szeroki uśmiech w stronę dziewczynki. Wnuczka go odwzajemnia i nie porusza więcej tego tematu. Zaczyna bawić się misiem, który leżał nieopodal fotela, na którym siedziała.

***

Alice potrząsa delikatnie Bellą, próbując ją obudzić, jednak ona tylko jęczy i zagłębia głowę w materac.
- Tato, daj mi jeszcze trochę pospać – mamrocze niewyraźnym głosem.
- Bella – upomina Alice koleżankę.
Ten głos ją budzi. Zrywa się na równe nogi i rozgląda ostrożnie po pomieszczeniu. Kiedy widzi, że nie jest w domu, a na sali gimnastycznej, smutnieje. Nie zobaczy już ojca, a bynajmniej nie w niedalekiej przyszłości. Nadal wmawia sobie, że jej rodziciel przeżył. Nie wyobraża sobie, że osoby, które kocha, mogły zginąć, a jedyną bliską znajomą jest Alice.
Z rozmyślań wyrywa ją huk.
- Bello, musimy uciekać – szepcze Alice.
- Ale gdzie jest Rosalie? – pyta łamiącym się głosem.
- Gdy się obudziłam... – Przerywa, aby oczyścić gardło. – Gdy się obudziłam, już jej nie było, pewnie poszła do piwnicy.

Koleżanki łapią się za ręce i szybkim krokiem kierują do drzwi. Słychać kolejny huk, tym razem głośniejszy. Przerażenie dziewczyn rośnie, są pewne, że wampiry dostały się do środka. Sądząc po odgłosach, ktoś łamie w pobliżu drewno.
Gdy Alice zaczyna krzyczeć, Bella zakrywa dłonią jej usta, aby się uspokoiła.
- Przepraszam – szepcze w odpowiedzi na gest przyjaciółki.
Kontynuują swoją podróż do piwnicy. Gaśnie światło.
- O. Mój. Boże... – wyrywa się Belli.
Głośne kroki i szuranie utwierdzają je w przekonaniu, że napastnik jest za nimi i zbliża się w ich kierunku. Zaraz zginą z rąk wampira żądnego krwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paramox22 dnia Czw 23:05, 03 Mar 2011, w całości zmieniany 13 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 17:46, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
Srock w Azji

tak na początek. To mnie rozwaliło;D

Ogólnie podobało mi się. Smutna atmosfera jest w pełni oddana, przez każde Twoje słowo.

Jednak nie przypadło mi do gustu to, że czas w opowiadaniu jest teraźniejszy.

Dobra akcja, opis bohaterów. Przerwałaś w idealnym momencie;)

Prolog krótki, acz przemawiający.

Napiszesz więcej to i ja napiszę więcej.
Na razie pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Nie 17:53, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
LinaNebamon
Nowonarodzony



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Słupsk

PostWysłany: Nie 19:13, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Mi się podoba. Tak wiem to mało konstruktywne. Cóż, napisane w dobrym stylu, ciekawie opisane. Czas teraźniejszy?! Osobiście jestem zwolenniczką narracji pierwszoosobowej w czasie przeszłym. Jednak po tym pierwszym rozdziale mogę powiedzieć, że moim zdaniem czas narracji nie wpłynie na jakość ff i że zapowiada się całkiem fajnie. Oczywiście cierpię na prawdziwy niedosyt, ale mam nadzieje, że coś z tym zrobisz. Serdecznie pozdrawiam. Życzę weny i czasu.
Lina N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:56, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Dlaczego zawsze musi się wszystko tak kończyć?? Sad to proste, ale mnie to nie satysfakcjonuje, wiem, wiem to jest po to , aby przytrzymać czytelnika i wprowadzić atmosferę, żeby odbiorca snuł domysły. Najlepsze co w tym jest to to że bardzo zaciekawił mnie ff i na pewno będę go śledzić.

Dobra przejdźmy do sedna. zapowiada się ciekawie, ładnie opisane uczucia, które targają bohaterkami prócz Rose(ale ona taka zimna więc i tak jej nie polubię). Bardzo intryguje mnie prolog, może któraś z dziewczyn kocha swojego napastnika, który teraz jest wampirem, ale to tylko moje przypuszczenia.

Życzę dużo weny i czekam.
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 17:02, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Nie rzuciły mi się w oczy błędy, może są, a może ich nie ma.
Co do fabuły to jest bardzo wciągająca, już od pierwszych słów zaczęło mnie wciągać. Z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. Narracja w czasie teraźniejszym? Według mnie to bardzo dobry pomysł, ciężko jest pisać właśnie takim stylem. Jednej rzeczy nie mogę wywnioskować z treści. Zauważyłam mało nieścisłość, otóż piszesz, że Bella i Rose zmaterializowały się koło Alice. To chyba świadczy, że są wampirami, a potem piszesz, że muszą uciekać przed wampirami jakby były ludźmi... Więc w końcu są ludźmi, czy wampirami?

Mimo tej jednej nieścisłości całość jest bardzo interesująca. Czekam na ciąg dalszy i życzę mnóstwo weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 18:47, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Coś nowego.

Wypowiem się trochę.
Całe opowiadanie kojarzy mi się z horrorami w stylu "30 dni mroku" , "28 dni później" , "Jestem legendą" a nawet Zombieland" czy prześmiewczy "Wysyp żywych trupów" oraz wszelakie inne temu podobne, a trochę tego jest. Filmy w których jednostka lub grupa ludzi zostaje skazana na życie pośród humanoidalnych potworów żądnych krwi i skóry. Oczywiście wiąże się z tym chęć walki, przetrwania, chaos na świecie , zatrzymanie wszelakiego życia w otwartej przestrzeni. Jakby nie patrzeć większość z tych filmów które kręcone są "poważnie" to masakryczne gnioty ;p Ale skoro to opowiadanie to skłania mnie to do dalszego poznawania wątku o szkole w Srock (dziwna nazwa ;p ) , mam nadzieje że nie zrobisz z tego jakiejś podróbki horroru , gdzie nagle jeden człowiek ma "super-krew" która okazuje się zabójcza dla wampirów i to cudowny lek ;p Czekam na jakieś opowiadanie o wewnętrznym upadku człowieka. Zaciekawił mnie tutaj sam fakt pojawienia się postaci w kapelusz oraz charakterystyczny koniec z wielkim szokiem na zakończenie dla czytelnika. Lubię takie opowiadania , trochę krwi mi nie zaszkodzi. Chociaż patrząc głębiej , wolałabym aby wampiry pojawiły się z chęcią koegzystencji z ludźmi - takie myślenie , jest chyba łatwiejsze. Gorzej gdy nagle pojawiają się wampiry i mówią "jesteście jak worki z krwią i macie przesrane!" ;p Bądź co bądź ciekawe jak potoczy się dalej opowiadanie , czy posiadasz jakiś plan w głowie a może piszesz pod wpływem chwili. Aktualnie jestem sceptykiem < ;


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Wto 18:08, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Nie jestem w stanie napisać jakiegoś dość inteligentnego komentarza. W ogóle ostatnio wrzuciłam na luz, mało czytałam i mało komentowałam. Więc. Podoba mi się. Rose przypadła mi do gustu. Zawsze ona i Alice w sobie zakochane i bestfriends bla bla bla. Ale zimna suka w takim wydaniu szczególnie mnie zainteresowała. Płaczek Alice, no okeyyy, jej wizje, omamy czy jak to inaczej nazwać - ciekawe. Co do Belli, to w sumie nie wiem. Nie mam o niej jeszcze zdania. Jestem ciekawa jak wpleciesz w to Cullenów i ogólnie.. nie wiem Volturi ?
Końcówka inrtygująca. I irytująca xD Ale cóż. Czekam na więcej. Wrażenie pozytywne.
Życzę veny, chęci i czasu, czasu, czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:57, 09 Lut 2010 Powrót do góry

No dobrze.

Muszę Ci powiedzieć, że, niestety, czyta się dość opornie. Wiesz, co najbardziej przeszkadza? Wszędobylski czas teraźniejszy przeplatany ze "zwykłym", przeszłym. Widać, że jest to Twoje pierwsze poważniejsze opowiadanie, a także, że bardzo starasz się wyrobić sobie własny styl. Niestety, eksperymentowanie z czasem teraźniejszym nie każdemu wychodzi, i nie pasuje do większości dłuższych opowiadań. Miniatury - a i owszem. Ale powieści? Wybacz, ale sama przeczytaj rozdział, a potem przeczytaj go jeszcze raz, zamieniając oba czasy. Od razu zobaczysz, że o wiele płynniej by się czytało. To znaczy, to jest tylko moje skromne zdanie, ale...

Co do treści, to czegoś nie rozumiem. Dlaczego wampiry postanowiły wybić od razu całą ludzkość? Prosta logika - nie ma ludzi, nie ma krwi - nie ma krwi, jest głód.

Piszesz trzecioosobówką, ale to nie zwalnia Cię od wczuwania się w swoich bohaterów. Teraz wygląda to tak, jakbyś postawiła tam jakąś postać, która generalnie ma wszystko gdzieś, żeby opisywała, co się dzieje.

Posłuchaj, to nie tak, że ja Cię od razu skreślam. Myślę, że i Ty, i to opowiadanie macie niezły potencjał. Ale z własnego doświadczenia wiem, że na pochwałach daleko nie zajdziesz. Czasami każdemu pisarzowi potrzebny jest solidny kop w tyłek, aby zmobilizował do pracy.

Trzymaj się. Pracuj. Rozwijaj swoje umiejętności. Wierzę, że następne rozdziały będą lepsze od pierwszego. W końcu początki bywają trudne, prawda? Smile

Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cocolatte. dnia Wto 19:00, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 11:26, 12 Lut 2010 Powrót do góry

nie wiem dlaczego nie czytało mi się dobrze... choć tekst ciekawy, naprawdę interesujący... całkiem nowa wizja świata rządzonego przez wampiry... jednak nie bardzo gra mi kilka wątków:
po pierwsze - jak zabiją wszystkich ludzi to czym będą się żywić? ;>
po drugie - dlaczego omawiali to w TV - nie lepsze zaskoczenie?
po trzecie - dlaczego ludzie nie przeniosą się na biegun - tam zdaje się przez jakiś czas jej non stop dzień :)
co mi się spodobało, to to, że zbudowałaś własne wampiry i choć całość przypomina mi Miasteczko Salem Kinga to jednak intryguje treścią...
naprawdę jestem ciekawa co z robisz z tym wszystkim, więc na pewno powrócę - jak zły los...
nie będę się skupiać na postaciach dziewcząt, bo jestem pewna, że je rozwiniesz w czasie trwania opowiadania... mam tylko nadzieję, że Rose dobrze naostrzy patyczki :P

no i jeszcze jedno - wydaje mi się, że siedzi się przed telewizorem, a nie przy telewizorze... z mojej strony taka luźna uwaga :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Nie 12:12, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Witam was ponownie. Ślicznie dziękuję za komentarze, nie sądziłam nawet jak bardzo te słowa mnie zmotywują.

czarny_anioł, cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu. Co do czasu teraźniejszego to spotkałam go w jakiejś książce i mnie kompletnie oczarował. Moim odczuciem jest, że opisy są bardziej dynamiczne.

LinaNebamon , dla mnie ten komentarz jest konstruktywny. Dziękuje serdecznie za miłe słowa, spróbuję poradzić coś na Twój niedosyt kolejnym rozdziałem.

behappy, przyznam, że właśnie na tym mi zależało, aby przytrzymać czytelnika w niepewności. Kiedy coś nas intryguje, wracamy, a ja mam nadzieję, że stanie się tak i w tym przypadku. Rozbawiłaś mnie opinią o Rose, ale mogę ewentualnie przyznać Tobie rację. Jestem ciekawa, jak będziesz ją postrzegać w dalszych rozdziałach.

alice1995, rozumiem, o co Ci chodzi z tym zmaterializowaniem. Powiedziałabym, że to pewnego rodzaju przenośnia, chodzi o to, że Alice nie wiedziała, kiedy jej przyjaciółki koło niej stanęły. Wszystkie dziewczyny są oczywiście ludźmi. Błędy nie rzuciły Ci się w oczy, bo beta świetnie się spisała.

uskrzydlona, oglądałam wymienione przez Ciebie filmy, jednak zapewniam, że żaden człowiek nie ma jakiejś "super-krwi". Takie opowiadanie moim zdaniem byłoby nudne. Lubię krwawe sceny, a parę takich na pewno tu będzie. Postać w kapeluszu to wprowadzenie nowego wątku, który powinien nam trochę dodatkowo namieszać. Co do dalszych rozdziałów, to mam plan bliższych rozdziałów na kartce, a dalszych w głowie.

Maya, też bardzo lubię Rose. Tworzenie tej postaci jako miłej zaczęło mi się nudzić, a z zimną suką zawsze jest ciekawiej. Alice jest takim płaczkiem, bo ma teraz "trudne chwile". Można wyobrazić sobie tą sytuację, normalna dziewczyna nagle zaczyna widzieć osoby, których nie powinna, stała się trochę zagubiona, a jest przecież tylko nastolatką, która została odcięta od rodziny.

Cocolatte., krytykę przyjmuję i ładnie dziękuje. Dziwne jest to trochę, bo zmotywowałaś mnie. Mam ochotę pisać, popracować nad dalszymi rozdziałami, aby były lepsze. Przyznam, że trochę się gubię w czasach, a to jest moje pierwsze, poważniejsze opowiadanie. Zdaję sobie sprawę, że nie od razu będzie świetnie, a człowiek zdobywa umiejętności przez ćwiczenia praktyczne. Próbuję pracować nad czasami, ale nie sądziłam, że aż tak trudno jest coś wyłapać w swoim opowiadaniu. Co do tej krwi to mam to napisane w trzecim rozdziale. Chciałam to przenieść do drugiego rozdziału, jednak wspólnie z betą doszłyśmy do wniosku, że ten fragment jest wyrwany z kontekstu, a zdecydowanie lepiej brzmi w kolejnym rozdziale.

kirke, twoje spostrzeżenia są ciekawe, zapewniam Cię jednak, że wyjaśnią się w dalszych rozdziałach. Wampiry przemówiły w programie, zaskoczenie też było, bo przecież nikt nawet nie podejrzewał, że to może dziać się naprawdę. Kiedy ludzie zobaczyli te wszystkie ciała, od razu połączyli fakty i wiedzieli, z czym będą walczyć oraz jakie mają szanse na przetrwanie. Poruszany przez Ciebie wątek bieguna jest ciekawy. Jeśli jednak uciekną z Azji, przeżyją, jednak nie mają jak się dostać na biegun. Żadne środki transportu nie działają, to są nastolatki, nie będą same prowadzić samolotu, a ludzie im nie pomogą, bo boją się o własne życie. Błąd zaraz poprawię.

Jeszcze raz dziękuję wymyślonej, nadal nie wierzę, że chciało Ci się do tak późna sprawdzać ten rozdział.

Opowiadanie można również znaleźć na gryzoniu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział II
The Used -The Bird and the worm
beta: wymyślona

Ociężałe kroki stają się głośniejsze. Świadczy to o tym, że napastnik jest coraz bliżej. Przerażenie Alice i Belli jest widoczne, drżą ze strachu. Patrzą wyczekująco na załom ściany. Mają nadzieję, że nadchodząca osoba okaże się człowiekiem, który pragnie im pomóc, ale wiedzą, że to niemożliwe - w tym świecie każdy walczy o przetrwanie, nikt nie zwraca uwagi na innych. Nagle czują silniejszy powiew powietrza i metr od nich pojawia się wysoki, blady mężczyzna o krwistoczerwonych oczach. Szloch wyrywa się z gardła Alice, jest sparaliżowana, nie potrafi zapanować nad emocjami. Wampir popycha ją na ścianę, ale dziewczyna przewraca się i upada na komodę. Uderzenie w głowę powoduje potworny ból i krwawienie.

Wampir nie zwraca uwagi na zapach życiodajnego płynu, rzuca się na Bellę z wysuniętymi kłami. Ona próbuje walczyć, kopie, wierci się, gryzie, ale jej próby obrony spełzają na niczym. Nie ma tyle sił, żeby powstrzymać napastnika. Kły wbijają się w żyłę na szyi Swan, która mimo woli zaczyna krzyczeć. Krew spływa po jej ciele, szatynka powoli traci kontakt z rzeczywistością...

Alice stara się wstać i pomóc, ale nie może się podnieść. Brak sił i determinacji utrudnia zignorowanie bólu. Jej przyjaciółka umiera, a ona jest bezradna i nie może nic zrobić. Zaczyna powtarzać sobie w duchu słowa otuchy i w końcu udaje jej się wstać. Chwiejnym krokiem podchodzi do napastnika i rzuca się na niego. Wampir odrzuca Bellę i z wielką siłą łapie Alice za nadgarstek. Uśmiecha się pogardliwie, słysząc trzask łamanej kości i widząc łzy spływające po policzkach nastolatki. Szykuje się do zadania ostatecznego ciosu, wpatrując się w nią. Odsłania kły i przybliża twarz do szyi swej ofiary, a potem nagle upuszcza ją na podłogę.
„Co się stało i czemu nadal żyję?” - zastanawia się dziewczyna. Podnosi głowę i rozgląda się, zdezorientowana. Zauważa mężczyznę o jasnych włosach, który sapie ciężko, a ręce ma całe w krwi. Jej szloch staje się głośniejszy, a oddech nierówny. Chowa twarz w dłoniach i odsuwa się w kąt pomieszczenia. Słychać dziwny huk, jakby coś ciężkiego upadło na podłogę.

- Cicho, nie płacz – mówi ktoś zdenerwowanym głosem. Alice podnosi głowę i dostrzega niebieskie oczy spoglądające na nią spod blond czupryny. – Ja nie zrobię ci krzywdy, a wampir już nie żyje. Przebiłem go kołkiem.
Dziewczyna zrywa się na nogi, rozgląda po pomieszczeniu. Zauważa, że niedaleko leży ciało z wystającym z piersi kijem, ale nie tego szuka. W końcu odnajduje swoją przyjaciółkę i prędko biegnie w jej stronę. O tym, że pełno wokół niej krwi, orientuje się dopiero tuląc dziewczynę w ramionach.
- O nie! Bello... Bello, nie! – zaczyna rozpaczać.
- Zanieśmy ją w bezpieczniejsze miejsce – mówi blondyn, szykując się do podniesienia nastolatki i przypadkiem spogląda na nadgarstek Alice wykrzywiony nienaturalnie w prawo. – Twoja ręka… - szepcze, a głos przy tym lekko mu drży. – Trzeba ją nastawić.
- Najpierw musimy pomóc Belli – odpowiada brunetka, mimo że i widok, i ból jest straszny.

Razem schodzą do piwnicy - nieznajomy z nieprzytomną dziewczyną na rękach, a Alice obok. Dotarłszy do pogrążonych w ciemności schodów, postanawiają złapać się za ręce, jednakże to tylko utrudnia chłopakowi zejście. Kiedy przyjaciółka Belli sobie to uświadamia, postanawia iść przodem. Po paru minutach znajdują się w pomieszczeniu oświetlonym przez świecę.


- Rosalie, jesteś tu?
- Jestem – odpowiada blondynka, stając przed nimi. Jest przerażona, kiedy spostrzega ciało Belli. – Wszystko z nią dobrze?
- Nie udawaj, że cię to interesuje – fuka Alice.
- Czy ona… przeżyje? – pyta Rosalie czułym głosem, ignorując koleżankę.
- Nie próbuj nawet okazywać współczucia – wtrąca się Alice, ale chłopak już tłumaczy blondynce sytuację:
- Zatamowałem krwawienie, teraz trzeba oczyścić rany, aby nie wdało się zakażenie. Nie wiemy jednak, czy nie odniosła jakichś obrażeń wewnętrznych... – urywa, bo nagle sobie o czymś przypomina. – Pokaż mi swoją rękę, Alice.
Ale ona nie zwraca uwagi na to polecenie.
- Kim ty w ogóle jesteś i jak się tu znalazłeś? – zastanawia się głośno Rose, jednocześnie zaciekawiona i oburzona.
- Po prostu postanowiłem wam pomóc. Jestem Jasper.
- I powinnyśmy ci uwierzyć...?
- Ja ci ufam, Jasper – mówi Alice w tym samym czasie.
- Nawet ja sobie nie ufam, więc ty też nie powinnaś – burka chłopak, nie podnosząc wzroku znad ran dziewczyny. – Gdzie jest apteczka?
Kiedy kończy przemywanie ran Belli, spogląda wyczekująco na brunetkę.
- Och... Możesz mi ją nastawić? – odzywa się dziewczyna niepewnym, cichym głosem, wyciągając rękę. Myśl o bólu przeraża ją.
- To na pewno zaboli – ostrzega blondyn.
- Wiem, ale... robiłeś to kiedyś? – Niepokoi się.
Jasper wybucha pełnym goryczy śmiechem.
- O tak, robiłem. Nie ruszaj się.

Przestawianiu kości towarzyszy głośny, mrożący krew w żyłach krzyk Alice. Łzy spływają po jej wykrzywionej z bólu twarzy.
- Już dobrze – przemawia Rosalie i obejmuje koleżankę, która odwzajemnia uścisk, zapominając o wcześniejszej złości.
- Dziękuję – szepcze w podzięce.

Po usztywnieniu ręki wszyscy siadają na betonowej podłodze. Drżą z zimna i patrzą niepewnie na Bellę, czekając, aż się przebudzi. Boją się, nie chcą jej stracić.

Alice wstaje i idzie w kierunku toalet. Kiedy jest blisko swojego celu, materializuje się przed nią mężczyzna w kapeluszu, którego widziała poprzedniego dnia.
- Chciałem, abyś mi pomogła – mówi ochrypniętym, oskarżającym głosem. – Miałem zamiar cię uratować, ale nie przyjęłaś mojej pomocy. Teraz zginiesz tu jak twoi przyjaciele.
- Kim ty, do cholery, jesteś? – krzyczy Alice. – Za kogo się uważasz?!
- To koniec, nie zmienisz swojego losu – oznajmia spokojnie i odchodzi.

Skłamałaby, gdyby powiedziała, że to wydarzenie i znikający facet jej nie wystraszyły. Kim on jest? Czego od niej chce? I czemu tylko ona go widzi? Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi. Ludzie to takie bezradne i bezbronne istoty. W jednej chwili do budynku może wkroczyć wampir i zabić ich wszystkich. Wystarczy moment, aby cztery osoby straciły życie.

Szurając nogami, Alice wraca do piwnicy, w której jest reszta. Nie mają odwagi iść po materace, nie mają odwagi wyjść z tego pomieszczenia. Zasypiają na zimnej podłodze wtuleni w siebie, aby zachować choć trochę ciepła.


22 sierpnia – Srock w Azji


Alice budzi się i rozgląda zaniepokojona po pomieszczeniu. Sprawdza, czy coś się zmieniło od poprzedniego dnia i czy jej przyjaciółka się przebudziła. Bella nadal leży nieprzytomna, a jedynym faktem świadczącym o tym, że żyje, są powolne ruchy klatki piersiowej. Ów widok przeraża Alice, łzy płyną po jej twarzy. Tymi słonymi kroplami wyraża swój niepokój, bezradność i rozżalenie. W ciągu kilku dni całe jej życie runęło w gruzach. Czyjeś palce ocierają mokre policzki i podnoszą głowę dziewczyny. Trzymają jej twarz tak długo, aż dziewczyna otwiera oczy.
- Bella wyzdrowieje – przemawia Jasper. – To tylko kwestia czasu, na pewno dziś się obudzi. Wszystko wskazuje na to, że nic jej nie dolega. – Posyła wymuszony uśmiech w stronę Alice.
- Dziękuję. Twoje wsparcie wiele dla mnie znaczy. – Kolejne łzy spływają po jej twarzy.
- Och, nie płacz już – mówi chłopak, wycierając policzki koleżanki. – Chodźmy lepiej coś zjeść.

Jasper podchodzi do Rosalie i lekko potrząsa jej ramieniem. Alice nie słyszy dokładnie, ale chyba szepcze blondynce do ucha coś w stylu „wstawaj”. Nagle zdaje sobie sprawę, że pragnie, by to do niej podszedł, porozmawiał i aby mogła mu się wypłakać w rękaw. Chce, aby był kimś w rodzaju jej przyjaciela. Rosalie otwiera leniwie oczy i kiedy zauważa, kto ją budzi, uśmiecha się.
- Idziemy? – warczy Alice. Spogląda na Rose, jakby wszystko było jej winą i ignorując swoich kompanów, zaczyna wchodzić po schodach.
- Zaczekaj! – krzyczy Rosalie.
- Co znowu?
- Możemy porozmawiać? – pyta głosem pełnym nadziei. Patrzy na Jaspera i kontynuuje. – Na osobności, w cztery oczy.
Alice nie ukrywa zdziwienia. Nie wie, czemu Rosalie chce z nią porozmawiać i czy powinna się na to zgodzić. Kiedyś wszystkie były takie szczęśliwe. Niestety - do czasu. Parę dni przed wojną pokłóciły się. Rosalie znalazła sobie chłopaka, zaczęła spędzać z nim coraz więcej czasu. Kiedy zapytały, dlaczego nie chce już się z nimi spotykać, powiedziała, że nie są jej już potrzebne, bo ma to, co chciała. Dołączyła do ich paczki, by zdobyć największego przystojniaka szkoły. Może jednak teraz Rosalie pragnie przeprosić za swoje zachowanie?
Alice kiwa głową, nie mogąc zdobyć się na odpowiedź.
- Zostawię was same – oznajmia Jasper. Podchodzi do nieprzytomnej dziewczyny, bierze ją na ręce i zaczyna wspinać się po schodach na parter szkoły.

- Alice, chciałabym, byś mi zaufała. Wiem, że kiedyś was zawiodłam, ale pragnę to naprawić.
- Na zaufanie trzeba sobie zasłużyć.
- Ale ja naprawdę chcę, żeby wszystko wróciło do normy. Tęsknię za czasami, kiedy byłyśmy razem szczęśliwe i…
- Proszę! Nie teraz! To nie najlepszy moment. – Bierze głęboki wdech. - Co jeśli Bella nie przeżyje? – pyta bezradna, a łzy spływają po jej policzkach. Rosalie podchodzi do swojej rozmówczyni, chcąc wziąć ją w ramiona.
- Nie, Rosalie, zostaw mnie – mówi drżącym głosem. – Chodźmy lepiej poszukać Jaspera.
- On cię bardziej obchodzi niż ja!
Alice udaje, że jej nie słyszy i zaczyna wchodzić po schodach, wołając chłopaka. Po paru minutach cała trójka siedzi na podłodze i pożywia się mlecznymi batonikami, które znaleźli w pokoju nauczycielskim. Ból w ręce Alice jest tak potworny, że nie potrafi go zignorować. Nikt się nie odzywa. Niedługo wampiry spostrzegą brak jednego ze swoich, w każdej chwili mogą znaleźć jego ciało. Wtedy ich los tych zostanie przesądzony – zginą. Ale czy kiedykolwiek liczyli na ocalenie? Ukrywanie się w tym budynku ich nie uratuje, wkrótce skończy się jedzenie. Muszą jakoś stad uciec, żeby przeżyć. Ale czy jakikolwiek człowiek przeżyje tę wojnę...?

Godzinę później Rosalie trzyma w ręce długopis i pochyla się nad kartką. Na tym kawałku papieru opisany jest ich plan ucieczki. Jeśli go zrealizują, może przeżyją.

Zadziwiające jest to, jak zmieniło się myślenie tych nastolatków. Parę dni temu nie mieli żadnych problemów, a dziś przeżywają prawdziwy koszmar. To test, o którego wynikach zadecyduje ich odwaga, przyjaźń i umiejętność planowania.

Alice odchodzi od towarzyszy i podchodzi do rannej przyjaciółki. Patrzy ze smutkiem na jej ciało, szukając czegoś, co świadczyłyby o rychłym powrocie do rzeczywistości, jednakże nic się nie dzieje. Nic nie wskazuje na to, by Bella miała się szybko przebudzić.
- Kiedyś cię odzyskam – szepcze w kierunku nieprzytomnej dziewczyny i wychodzi z pomieszczenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paramox22 dnia Wto 8:08, 26 Paź 2010, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:15, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
- Wiem, ale... Robiłeś to kiedyś? – Niepokoi się.

"robiłeś" z małej
Cytat:
- Dziękuje – szepcze w podzięce.

"ę"
Cytat:
Spogląda na Rose jakby wszystko było jej winą

brak przecinka przed "jakby"
Cytat:
pyta, bezradna,

niepotrzebny przecinek (tu masz na zasadzie "pyta Bella"), a bardziej pasowałoby "bezradnie".

Hej Wink
Kilka postów wyżej przeczytałam, że to Twoje pierwsze opowiadanie. I wiesz, co? Właśnie to mi się w nim podoba. Nie nabrałaś jeszcze tej... "maniery", to znaczy, kilka razy użyłaś takich zwrotów, których nie użyłby doświadczony grafoman.
Na początku trudno było mi się przestawić na czas teraźniejszy, ale teraz bardzo mi się spodobał i urzekł swoją nieprzeciętnością. No i pisanie w teraźniejszym to wyższa szkoła jazdy.
Jeśli chodzi o same postacie, to niewątpliwie podoba mi się przewaga Alice w drugim rozdziale (nie czytałam jeszcze pierwszego) i Jasper... widzę, że paringi zachowałaś kanoniczne i w sumie bardziej mi to pasuje. Bo u ciebie Al i Jazz do siebie pasują Wink Sam Jasper mnie oczywiście urzekł... podoba mi się jego zachowanie, te rozgoryczone uśmiechy i burczenie, pod którymi skrywa najwidoczniej jakąś ciekawą historię.

Pozostaje mi tylko życzyć weny,
In.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Nie 17:20, 21 Lut 2010 Powrót do góry

No to doczekaliśmy się nowego rozdziału. I jestem zaskoczona to jak zmieniła się sytuacja. Nagle pojawił się Jasper niczym książę na białym rumaku , wrzeszcząc "Ach, wy łotry!" ;p Dobra. Przesadziłam.

To nie była jakaś ironia tylko tak wyglądała sytuacja w moich oczach. Czytaj The Doll House wiemy o pojawieniu się Jaspera, człowieka lasu. Kogoś dziwnego ,któremu instynktownie zaufała mała Alice. Tak samo jest tutaj. Uwielbiam postać Jaspera i najlepiej jak okazuje się "tym dobrym" ;D Reasumując: Jasper w Twoim opowiadaniu bardzo mi przypadł do gustu po czym czynie "odwagi oraz rycerskości" ;p

Mam takie małe spostrzeżenia. Ten wampir który atakował , wyglądało to jakby ukierunkował się na Bellę. Czy to coś znaczy czy mam tylko omamy. A później znów Alice i koleś w kapeluszu. Skoro tylko ona go widzi... to znów brzmi tak paranormalnie ale Alice jako człowiek ma jakieś ekstra- umiejętności? Nie byłoby to nawet złe.

W tym opowiadaniu zastanawia mnie czemu wampiry "wyszły na światło dzienne" , czemu nie mordować po cichu? Wydaje mi się , że takie wyplenienie ludzi po cichutku byłoby lepsze niż ta cała inwazja, co innego gdyby wampiry chciały egzystować w pokoju... ale one od razu idą na wyżerkę ;D

A Bella? Ona tam tak po prostu została? Nie dziwne to, że ona tam tak sobie leży , zachowując funkcje życiowe bez świadomości. Przyszło mi do głowy, że może staje się wampirem czy cuś..

Pozdrawiam ,Uskrzydlona Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 22:14, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Hej! Tak sobie mysle, czas zaczac czytac cos nowego. Wiadomo, ludzie pisza, pisza i potem koncza i trzeba zainteresowac sie czyms nowym. Twoj tytul mnie przyciagnal, dlatego jestem, czytam i komentuje.
Pomysl strasznie mi sie podoba, troche kojarzy mi sie z `Daybreakers` oraz z filmami, ktore wczesniej zostaly wspomniane, ale to raczej dobrze, ze mialas fajna inspiracje.
Troche draznia mnie skoki akcji. Wiem, ze wcale nie jestem w tym lepsza, bo tez czesto costam pisze, a potem moi bohaterowie sie teloportuja praktycznie gdzie indziej, ale u ciebie szczegolnie w koncowce bylo to drazniace. Tutaj jest wzruszajaca rozmowa przyjaciolek, jasper wyszedl, a juz po chwil ida go szukac i od razu jedza mleczne batoniki. Rozwin troche opisy, nawet glupi opis wyjscia z piwnicy na swiatlo dzienne moze byc bardzo urozmaicony.
Mam nadzieje, ze nastepne rozdzialy beda rownie ciekawe i warte czytania.
Pozdrawiam i zycze mnostwa weny ;****
Annie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Nie 23:20, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Droga Paramox. Ponieważ wybrałaś taki czas na pisanie opowiadania, że ja nie mam czasu, to nie obiecuję iż będzie długo, choć się postaram. Nie mam własnego komputera i nie mieszkam chwilowo u siebie, toteż ledwo co udzielam się na forum.
Rozdział 1
Opowiadanie jest niezwykle ciekawe. Świat przez ciebie wykreowany bardzo mi się podoba. Oczywiście tak tak, to jest zagłada i nie powinien mi się podobać, ale cóż, masz dobry pomysł i dobrze to wykorzystujesz. Rozumiem, że ten pierwszy wampir pobudził inne do ujawnienia się, tak? A nie, że był to jakiś spisek? Tak jest bardziej logicznie.
Nie rozumiem tylko tego, dlaczego w caaaałej szkole jest tylko Alice, Bella i Rosalie. No bo szkoła to placówka publiczna i musi być w niej wiele osób, prawda? A skoro wampiry mordują wszystkich na ulicach, to jak się dostały do szkoły, podczas gdy inni nie mieli takiej możliwości? To mnie trapi, serio.
Wampiry tutaj śpią za dnia, tak? Wtedy ulice są wolne? Można chodzić po jedzenie i tak dalej? Czy źle zrozumiałam?
No i po drugie, czy zabita deskami szkoła nie przyciąga uwagi? Zabiliby je na pierwszym miejscu, chyba że ludzie sa na tyle głupi, że podają się jak na tacy - na ulicach, wtedy pardon, rozumiem.
To Alice jest obdarzona zdolnościami, rozumiem. Jestem bardzo ciekawa, kim jest mężczyzna w kapeluszu. To znaczy jakimś umarłym, ale kim? Albo czymś innym, sama nie wiem. Przez chwilę myślałam nawet, że to wampir, który nie chce ich zabijać ale nie wytrzymuje przy nich długo. Ale potem zmyliły mnie błękitne oczy i powiązałam to z umiejętnościami Alice. Jestem ciekawa, co to jest. Gdy ja wprowadzam taką rzecz w rozdziale to wiadome jest, że zrobi to potem furorę. Mam nadzieję, że pójdziesz moim śladem i postarasz się wszystkich zaskoczyć czy coś w tym stylu.
Czy podoba mi się twój styl? Cóż. Mam średnie umiejętności pisania w trzeciej osobie i całkowicie wcale nie potrafię pisać czasem teraźniejszym. Połączyłaś moje dwie "pięty achillesowe" i wyszło ci to ładnie. Prawdopodobnie gdybyś pisała w 1os/3os czas przeszły, to wypowiedziałabym się konstruktywniej i może nawet z dawką krytyki - ale zmieszałaś dwie rzeczy, do których talent mam znikomy i naturalnie nie mogę zrobić nic innego, niż podziwiać. Bardzo mi się podoba. To znaczy, przydałoby się więęęęcej opisów. Na przykład skąd wzięły deski, jakie deski, jaka szkoła, ile pięter, z czego zbudowana, jak w ciemnościach jak jasnościach wygląda, czy przez deski przedziera się słońce, jak wyglądały materace lub sala gimnastyczna i tak dalej. Rozumiesz, o co mi chodzi?
Co do Rosalie, cieszę się, że jest władcza na ten trzeźwy sposób myślenia. W razie czego potrafiłaby skleić porządny plan i uratować całą grupę. Ale czy... została zabita, czy zeszła do piwnicy?
Bella - hm, cóż, jeden rozdział i nie popisałaś się pod względem niesamowicie długich opisów wyglądu/uczuć poszcególnych postaci (co nie znaczy, że było źle) więc nie za wiele o niej powiem.
Podobał mi się tekst kursywą, z tą babcią. Takie ładne wtrącenie. No i akcja w pierwszym rozdziale. Paramox, wyznaję ci miłość, wyjdź za mnie. Kocham akcję i ty o tym wiesz! Kupiłaś mnie tym!:D (Przypomniałam sobie, że jestem żmiją, bo obiecałam Masquerade komentować nieustannie jej ff, a nie sprawdziłam jego stanu odkąd nie mam kompa i mieszkania, czyli jakieś 2tyg!)

Reasumując, dużo opisów. Dużo więcej, a błahostki chociaż w jednym. Przybliż nam postacie.


Rozdział 2
Cóż, jestem pozytywnie zaskoczona. Po pierwsze widać, że jest to twoje pierwsze opowiadanie, ale nie w tym złym znaczeniu. Piszesz bardzo oryginalnie i nie przywdziewasz takiej szatki pisania jak wszyscy. Czyta się dzięki temu lepiej i w dodatku to jest takie bardzo... autorskie? Coś w ten deseń. W każdym razie za TWÓJ styl i tylko twój, to opowiadanie wiele zyskało.
Akcja znów idzie w górę. To, co mnie zastanawia, to Jasper. Skąd się wziął? xD Przegapiłam to chyba! Ale dla mnie to on wziął się znikąd, przecież spotkałby je w szkole wcześniej (a ile one już w tej szkole są?). Ja wzięłam Jaspera za faceta w kapeluszu, co do tego stopnia skojarzyło mi się z Rathbonem, że byłam pewna, iż to on, aż takowy się nie pojawił i nie zapowiedział zagłady.
No bo właśnie, coraz bardziej intryguje mnie ten facet w kapeluszu? Kim on jest, dlaczego uczepił się akurat Alice, a nie innego medium, co wie, co chce przekazać, skąd jest i dlaczego zapowiedział im śmierć?
Styl masz ładny, po pierwsze nieoklepany bo twój, a po drugie bardzo dobrze używasz czasu teraźniejszego. Wciąż jednak mam niedosyt związany z opisem emocji, przeżyć i samych w sobie opisów na przykład koloru posadzki, która jest wszędzie. Takie pierdoły, ale działają na wyobraźnię. A ja tej szkoły nie potrafię sobie wyjasnić.
Rozumiem, że wampiry jednak mogą chodzić po słońcu, ale sypiają i mają kły? Może dasz notkę, w której opiszesz wampiry w twojej wersji? Bo ja ich nie ogarniam, a to mi przeszkaaadza :P Chyba że to część opowidania, to nieznanie wampirów.
Co tu jeszcze? Beta. Cóż, błędów nie przyuważyłam żadnych, chyba tylko gdzieś na początku jeden. Gratulacje. (Szlag mnie trafi! Nigdy nie wiem. GRATULACJE czy GRATULACJĘ? Pomóżcie, rozwiążecie coś, co się mnie czepia jak rzep psiego ogona!)
Z zapartym tchem czekam na następne rozdziały, ale ogólnie,
co mi się podoba?
Na pewno twój styl. Jest bardzo "twój", w dodatku ładny, bezbłędny (w sensie niewiele błędów i fajny, a nie że alfa i omega;p). Masz w dodatku gigantyczny plus za akcję oraz kolejny za świetny pomysł, naprawdę. Obiecuję, że zmuszę moją koleżankę do przeczytania i skomentowania!
Co mi się nie podoba? Opisy - czasem coś wyskakuje znikąd (tylko dla mnie, ale jednak Jasper wziął się dla mnie znikąd:P) i takie przeskakiwanie z miejsca na miejsce bez opisu (wyjście z piwnicy) lub emocje - więcej przemyśleń. Trzecia osoba też może traktować o tym, co pierwsza. Np.
Bella sądziła, żę bla bla bla. Bolało ją to, że bla bla bla. Myślała, że bla bla bla i twierdziła bla bla. Czuła się osamotniona i bla bla bla i stwierdzała, że bla bla.
To samo co w pierwszej osobie, ale z dopiskiem imienia i innymi końcówkami :D

Nie wiem jaką ten komentarz ma długość, ale chciałam ci dać jak najkonstruktywniejszy komentarz, na jaki mnie stać z taką ilością czasu, jaką teraz posiadam, czyli prawie nada. Bądź co bądź, pisz i pisz! Bardzo dobrze ci to wychodzi.
Pozdrawiam,
Alicee

Pees i dziękuję, że zawsze czytasz moje wypociny:D


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:02, 22 Lut 2010 Powrót do góry

I doczekałam się nowego rozdziału!! To poprzednim byłam nienasycona, bo autorka przerwała w najważniejszym momencie.
Ciekawi mnie kim jest ten facet w kapeluszu. Jakaś zjawa, która pomaga przeżyć ludziom. Trochę dziwi mnie postępowanie wampirów(ktoś też to napisał), bo jeśli zabiją wszystkich ludzi to nie będą mieli krwi. Ja na ich miejscu zostawiłabym większość ludzi, żeby się rozmnażali i żeby później popijać krew, ale tak, aby nigdy nie zabrakło ludzi.
Rose nigdy nie lubiłam, a jeszcze ta jej historia porzucenia koleżanek(bo chyba nie były przyjaciółkami) dla chłopaka. I co teraz z tego ma ?- NIC!! Chłopak może odejść, a przyjaciółki są na całe życie jeżeli to naprawdę przyjaciółki.
Zaskoczyła mnie Rose Shocked :
Cytat:
Jest przerażona, kiedy spostrzega ciało Belli. – Wszystko z nią dobrze?
Od kiedy jest taka zatroskana o innych. Może oblicze śmierci zmienia ludzi?
Myślałam, że Alice to taka płaczka ale też może odpowiedzieć:
Cytat:
- Nie udawaj, że cię to interesuje – fuka Alice.

Bardzo podoba mi się ff, a na pewno nie jest łatwo pisać w czasie teraźniejszym.
Pozdrawiam, życzę weny i czekam.
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 17:56, 22 Lut 2010 Powrót do góry

I co my mamy z tobą zrobić? Very Happy
Katujesz nas długim oczekiwaniem na kolejny, świetny rozdział Confused
Ty... ty niedobra Very Happy

Ale teraz tak na serio, to bardzo się cieszę, że w końcu mogłam przeczytać kolejny rozdział twego dzieła. Naprawdę mi się podoba i nie słuchaj jak chcą byś pisała w czasie przeszłym twoje opowiadanie ma bardzo oryginalny styl dzięki temu, że piszesz w czasie teraźniejszym i czuje się jakby w danej chwili bohaterowie stali obok ciebie Very Happy

Ten rozdział bardzo mi się spodobał. Naprawdę Smile
Bardzo podobało mi się starcie z wampirem. I ta odwaga Belli. Oddałaby życie za friendę, o ile już tego nie zrobiła *płacze*. Jak to dobrze mieć takich kumpli Very Happy No i pojawił się Jasper! A ja go tak lubię *marzy...marzy*
No jestem pod wrażeniem Very Happy



To jak cię pochwaliłam to czas na krytykę, ale taką lekką Very Happy


Znalazłam mały błąd.

O, tu:
Cytat:
Wtedy ich los tych zostanie przesądzony – zginą

Powinno być raczej tak: Wtedy ich los zostanie przesądzony – zginą
O, właśnie tak. Tylko niech może nie giną... Chociaż jakby tak uśmiercić Rozalie... *marzy*

No to taki błądzik. Co do tekstu nie mam uwag, ale... Jest i ale
Very Happy
Przydałoby się więcej opisów, taka mała sugestja Smile



alice1995

PS. pisz dziewczyno bo się nie mogę już doczekać następnego rozdziału Very Happy

Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez alice1995 dnia Pon 17:57, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
TempestaRosa
Wilkołak



Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cardiff

PostWysłany: Wto 17:39, 23 Lut 2010 Powrót do góry

No więc przez Alicee zostałam zmuszona do przeczytania twojego ff. Z grymaśną miną wróciłam ze szpitala i potem stwierdziłam, że nie żałuję.
Opowiadanie ma bardzo fajną fabułę, pomysł. Pierwsze dwa rozdziały oczywiście toczyły się tylko w zabitej deskami, ciemnej szkole z czterema uczniami i jedną zjawą w środku. Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało, gdy dziewczyny & Jasper już wydostaną się ze szkoły. Liczę na jakiś budzący trwogę opis masakrycznych ulic, lub wręcz przeciwny opis czystych ulic, który zdziwi bohaterów. Nie wiem, liczę na coś. Jestem także równie ciekawa tego całego planu. To jest, co wymyślisz i napiszesz.
Interesujący jest krótki opis opowiadania, w którym zdradzasz nam, że Alice ma nadprzyrodzone umiejętności. Osobiście uważam, że było to błędne posunięcie, w końcu ci, którzy by czytali, bardziej zainteresowaliby się tekstem na kursywie i wyraziliby większe zainteresowanie zjawą i tym, co planujesz na przyszłość. Aczkolwiek musiałaś jakoś przyciągnąć tłumy i to rozumiem nade wszystko - w końcu ktoś musi cię czytać.
Co do twojego stylu, jest taki bardzo niestabilny, jak modelina. "Jeszcze nie stwardniał". Prawda prawdą, twój styl jest bardzo osobisty, jeśli tak to mogę nazwać. Nie mam do końca racji, jednak widać, że twój styl wyróżnia się spośród oklepanych (czasem nudnawych) stylów wielu autorów. Takowi nadrabiają pomysłem. Ale zobaczyć modelinowatą osobę trzecią w czasie teraźniejszym to jest jak usiąść sobie na łące i zacząć czytać pasjonującą książkę, naprawdę. Wielbię czas teraźniejszy. Wielbię trzecią osobę. Nie umiem pisać czasem teraźniejszym. Daję radę w trzeciej osobie. Ale wolę pisać w przeszłym pierwszym, tak mi łatwiej i BA! chwała ci za to, że tobie nie. Czytać taką perełkę na forum to dla mnie przyjemność. Perełkę pod względem tej rzadkości. Co do błędów... nie znalazłam. Musisz nabrać jeszcze tego czegoś, w sensie opisów więcej i tak dalej, naturalność dialogów (oczywiście nie została ona bardzo zachwiana), ale staraj się pozostawić ten swój styl.
Co do przedstawionych postaci, uciekło mi tylko - skąd wziął się Jasper? Był już w szkole? I ile oni są w tej szkole...?
Bella wydaje mi się postacią najnudniejsza, taką NIJAKĄ. Dosłownie i dobitnie. Beksa, nieniezdara(dziwne!), a ogółem to taka mętna. Alice już bardziej, Rosalie też. Ale staraj się wyraźnie je rozwijać i zapisuj ich myśli. Trzecia osoba bez tego zostaje samymi opisami i dialogami, a tego nie chcemy.
Co do zdarzeń opisanych, to nie dość, że podoba mi się cała koncepcja i wykonanie, to jeszcze zachwyca mnie to, jak rozwijasz akcję. Ta zjawa ukazująca się Alice, wampir, pogryzienie Belli i zjawienie się Jaspera, plan ucieczki i tak dalej.
Reasumując uważam, że mimo iż jest to twój debiut, poszło ci lepiej niż świetnie. Krytyka przydałaby się, ale jest to opowiadanie tak uniwersalne, że nie mogę znaleźć słów. Oczywiście nie sądź, że utrzymasz się na takim poziomie długo i musisz być ostrożna z pisaniem zawsze.
Byłabym wdzięczna na odpowiedzenie na ten komentarz jakoś (np. odp. na zadawane pytania) plus - jak ci idzie następny rozdział - kiedy dodasz?
Pozdrawiam,
TRosa


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Wto 21:49, 23 Lut 2010 Powrót do góry

Miałam odpisać na wasze komentarze dopiero przy wstawieniu nowego rozdziału, ale nie mogę się powstrzymać, muszę odpowiedzieć ;p Dziękuję wam ślicznie za komentarze, nie liczyłam, nawet nie nie śniłam, że może być ich aż tyle.

Invisse, na początku dziękuję Ci za wypisanie błędów. Zawsze coś nam może umknąć, a ty poświęciłaś czas na to, aby wypisać te potknięcia. Kiedy czytałam Twój komentarz, cieszyłam się jak głupi do monitora. Serio, gdybym mogła, to bym się zarumieniła. Bałam się, jak zostanie ten czas teraźniejszy przejęty. Liczyłam na to, że powiecie, iż kompletnie nie umiem nim pisać i powinnam jak najszybciej uciekać. A tu taka niespodzianka, kiedy napisałaś o tej wyższej szkoły jazdy, myślałam, że spadnę z krzesła. Co do Jaspera to zgadłaś całkowicie, coś tam skrywa w sobie. Dzięki za komentarz.

uskrzydlona, czytałam kiedyś TDH, ale później zapomniałam o tym opowiadaniu, jednak doszłam do człowieka lasu. Można powiedzieć, że Alice zaufała Jasperowi przez sytuację, w której się znalazła. Uratowaniem jej zasłużył sobie na to zaufanie. Przyznam, że umieściłam Jaspera, bo to on z całej sagi jest moją ulubioną postacią. Cieszę się, że mój sposób na wykreowanie tej osoby przypadł wam do gustu. Przyczyna ujawnienia wampirów pojawi się w kolejnym rozdziale. Spostrzeżenie co do Belli jest ciekawe, jednak aby nie spojlerować, nie odpowiem. Dzięki za komentarz i to, że zostałaś z nami.

Annie_lullabell , cieszę się, że padło na moje opowiadanie. Dzięki za radę. Wzięłam ją sobie do serca i pracuję nad opisami, aby było ich jak najwięcej. Boję się jednak, że nie jestem w nich dobra, a podczas pisania kolejnego rozdziału mogę stwierdzić wręcz, że to moja pięta achillesowa, a bynajmniej tak mi się wydaje. Dzięki za odwiedziny i komentarz.

Alicee , kiedy zobaczyłam, że napisałaś mi komentarz, byłam już wręcz pewna, że dostanę ostrą krytykę. Przed czytaniem go włączyłam jeszcze głośniej muzykę i obiecałam sobie, że mimo wszystko się nie załamię. Później naprawdę nie wierzyłam w to, co czytam. Co do tego pomysłu - to był mój sen, chyba najlepszy jaki do tej pory miałam. Wczucie się w jedną z bohaterek było niesamowitym uczuciem, oczywiście musiałam zmienić postać moją i koleżanek na książkowe, ale nie miałam z tym jakiś wielkich problemów. Jesteś naprawdę spostrzegawcza, jednak nadal będę utrzymać, że powód ujawnienia zobaczymy dopiero w kolejnym rozdziale. W szkole są tylko one, gdyż wampiry ujawniły się w nocy, zaczęły zabijać wtedy ludzi, ale jeszcze nikt o tym nie myślał na poważnie tzn. nikt nie widział efektów 'ujawnienia się'. Dopiero kiedy rano zobaczyli martwe ciała, wzięli to na poważnie, a do pracy, szkoły nie poszli, bo musieli się ukryć przecież. Proces dostania się do szkoły będzie ukazany w którejś retrospekcji, ale na pewno nie w trzecim rozdziale. Wampiry śpią za dnia, można je przebić kołkiem, napisałam to w notce przed pierwszym rozdziałem, co prawda może nie wrzuca się w oczy, a ja powinnam to chyba pogrubić czy coś w tym stylu. Pytanie z deskami wyjaśni się też w kolejnym rozdziale, po prostu większość budynków jest zabita deskami, możliwe że wampiry sprawdzają, bądź będą sprawdzać każdy dom po kolei, ale by dodać trochę dramatyzmu, trochę to może potrwać. Według mojego skromnego planu, którym za bardzo się nie posługuję, bo ciągle nowy wątek mnie nawiedza, ma być zaskakująco. Rozumiem, o co chodzi Ci z tymi opisami i pracuję nad tym. Nie będę komentować postaci, ale ta Bella, masz całkowitą rację, nie ma o niej dużo uczuć, ale z nią mam swój plan. Przy wyznaniu miłości, spadłam z krzesła, dosłownie, poczułam dotyk podłogi. Ja liczyłam na straszna krytykę, a ty mi coś takiego serwujesz... Przyznam, że kompletnie nie rozumiem, o co chodzi z moim oryginalnym stylem. Podobno zawsze byłam inna, więc to może dlatego. Cieszę się jednak, że z tym stylem nie jest jakoś strasznie, w szczególności, że podobno na pierwszych opowiadaniach dopiero go sobie wyrabiamy. Ten facet w kapelusiku to nadal rozwinięcie wątku mojego snu, taka kolejna komplikacja, która, mam nadzieję, wprowadzi bardziej mroczny klimat w kolejnych rozdziałach. Nie mam kompletnie pojęcia, jak się pisze ‘gratulacje’, zawsze miałam z tym problem. Mogę tylko podpiąć się pod Twoje gratuluję/gratuluje i jeszcze raz z całego serduszka podziękować .wymyślonej. Z jednej strony mam ochotę krzyczeć, że kogoś namawiasz do czytania moich wypocin, a z drugiej podziękować. Wybieram jednak to drugie (brak silnej woli) i ślicznie Ci dziękuję, ale nie męcz nikogo już! Powtórzę się jeszcze raz, ale będę pisać dłuższe opisy, obiecuję! Twoje opowiadania czytałam, bo to sama przyjemność, ale nie byłam jakąś wierną czytelniczką, więc to 'zawsze' można wykreślić. Dzięki za komentarz.

behappy, przepraszam, że tyle się naczekałaś na kolejny rozdział. Gdy przeczytałam jeszcze raz to opowiadanie, przyznaję, że ten facet w kapeluszu jest intrygujący. Postępowanie wampirów wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Pomysł na realia, które podałaś jest interesujący, jednak gdybym o tym napisała, przypominałoby to trochę realia życia w jakimś zamkniętym obozie, bądź więzieniu. Ta wersja, którą opisuję, jest może mniej prawdopodobna, ale można się przy niej trochę zabawić i puścić wodze fantazji. Też nie przepadam za Rose, ale dzięki niej jest ciekawiej, cóż byśmy zrobili bez jej dramatów? Nawet najgorsza jędza ma w sobie współczucie, może jakieś małe, ale jednak ma. Należy pamiętać, że mimo wszystko kiedyś się przyjaźniły, a jakieś tam minimalne uczucia zawsze zostają. Co do pisania w czasie teraźniejszym - wcale nie piszę mi się tak trudno, nie umiem używać czasu przeszłego kompletnie. Co prawda w czasie teraźniejszym czasami się zapędzę i cały akapit piszę w przeszłym, ale mimo wszystko tak jest łatwiej. Dzięki za komentarz.

alice1995, *robi maślane oczka i prosi o wybaczenie*. Dzięki wam się rozwydrzę, serio. Mimo że mój styl jest inny, a czas kontrowersyjny, nadal to czytacie, wiele to dla mnie znaczy. Kiedy nie chce mi się pisać, czytam te komentarze, a one cholernie motywują. Dziękuję ślicznie za pochwałę. Chyba wszyscy lubią Jaspera, można normalnie jakiś jego fan club założyć. Błąd poprawię, po prostu zjadłam jeden wyraz i teraz tak dziwnie to wygląda. Uwagę zanotowałam, próbuję pisać opisy w dalszym rozdziale. Dzięki za komentarz.

TempestaRosa, to jest naprawdę jeden z najśliczniejszych komentarzy, jakie kiedykolwiek przeczytałam, te wszystkie porównania oczarowały mnie całkowicie, a ten wieczór uczyniłaś jeszcze lepszym. Cieszę się, że mimo iż zostałaś zmuszona do czytania tego opowiadania, sprawiło Ci to przyjemność. Plan mam napisany, ale realizacja go nie za bardzo mi wychodzi, zawsze w trakcie pisania wpadam na jakiś kolejny wątek i tak kończy się chronologia zdarzeń. Masz całkowitą rację, miejsce akcji jest ograniczone na razie tylko do szkoły. Oczekiwanego przez Ciebie opisu niedługo się doczekasz, mam tylko nadzieję, że nie zawiedzie Twoich oczekiwań, bo w głowie mam już obraz tego kawałku tekstu zaplanowany. Na wstępie starałam się nie pisać za dużo, ale moim zdaniem trzeba było powiedzieć o najważniejszych wydarzeniach, o tym czego czytelnik może się spodziewać. Mimo wszystko uważam ten ff za horror bądź dramat, a nie chcemy, aby osoba, która lubi tylko humor, musiała to czytać. Zastosowałaś naprawdę śliczne porównania o moim stylu, ta modelina oraz to z łąką i pasjonującą książką. Czytałam je pary razy i uśmiechałam się strasznie. Jesteś chyba tu pierwszą osobą, która bardziej lubi czas teraźniejszy, chwała Ci za to na wieki. Staram się nadal pisać tak jak poprzednio, jednak problem polega na tym, że jako autor nie dostrzegam w moim stylu kompletnie nic niezwykłego oprócz użytego czasu, jednak te opinie naprawdę mi pochlebiają. Nadal więc przeraża mnie fakt, że kiedyś zgubię ten styl, a nawet nie będę wiedzieć kiedy. Jasper po prostu wpadł do szkoły i tyle. Na pewno, gdyby było więcej opisów, napisałabym to, ale wydawało mi się to oczywiste, jednak teraz wiem, że tak nie jest. Zdaje mi się, że Bella jest taka nijaka, bo jej nie lubię. Nie chce mi się nawet bawić w kreowanie jakiejś cudownej postaci, a tak mam kozła ofiarnego. Można powiedzieć, że sądziłam, iż nie mogę pisać o uczuciach bohaterów, a tylko tych które można wywnioskować z gestykulacji. Nie wiem, skąd miałam taką ideologię, ale staram się dodawać opisy, zobaczymy w kolejnym rozdziale, czy mi to wychodzi. Zdanie o udanym debiucie rozczuliło mnie do reszty. Jak napisałam już wcześniej, postaram się nie zgubić mojego stylu, może kiedyś zrozumiem, czym się różni od innych autorów.

Data kolejnego rozdziału nie została jeszcze dokładnie określona co do dnia. Mam już napisaną większość kolejnego rozdziału, ale muszę go jeszcze dopieścić. Sądzę, że do piątku wyślę go do bety. Jednak jako że ten rozdział będzie ciut dłuższy, sprawdzanie może trochę dłużej potrwać, szkoła już się zaczęła, a ja nie mam zamiaru i na pewno nie będę nikogo poganiać.

Pozdrawiam,
paramox


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
LinaNebamon
Nowonarodzony



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Słupsk

PostWysłany: Czw 19:21, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Kochana Paramox. Dziękuję. Dziękuję za cudowny, kolejny rozdział. Szczerze mówiąc myślałam że trochę inaczej potoczą się losy, lecz anyway zostałam naprawdę miło zaskoczona. W sumie nie wiem czego się spodziewałam. Zadziwiające jest to, że atakujący wampir nastawił się na Bellę. Chociaż może tylko ja to tak odebrałam. W twoim ff intryguje mnie postać Rosalie, wkurzyło mnie to jak zostawiła dziewczyny i naprawdę trudno mi jest zrozumieć jej postępowanie. Jednak wiem, że wszyscy nie mogą być tacy dobrzy i że bez wrednej Rosalie historia ta straciła by wiele uroku. To chyba tyle chciałam napisać.
Jak zwykle życzę Ci, aby twój czarny, lubiący czachy, wyposażony w kły wen nie uciekał i był grzeczny.
Buziaki, Lina N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 22:09, 04 Mar 2010 Powrót do góry

prawdopodobnie to będzie kiepski komentarz, ale ta forma zostawienia po sobie znaku zawsze bardziej mi odpowiadała...

nie bardzo wiem co napisać, bo byłam pewna, że przedsiębiorcza Rose właśnie w pracowni stolarstwa klepie jakieś porządne kołki na wampiry... a tu jeden z tych hultajów się zakradł... poraziło mnie zranienie Belli... zazwyczaj ten bohater jest nieśmiertelny, bo główny, u ciebie nie jestem pewna kto dożyje rozwiązania sprawy i w jakim stanie...
nie wiem co Jasper przeżywał wcześniej, że tak często nastawiał połamane kości, ale jego postac emanuje zarówno spokojem jak i uporem... nie wiem jak to nazwać dokładnie, ale tak instynktownie wyczuwam tę postać...
Rose natomiast nie potrafię rozgryźć... za każdym razem, gdy myślę, że mam coś konkretnego Alice psuje całość zgryźliwym komentarzem...
mężczyzna - cień... naprawdę zaczęłam sie bać... nie wiem w czym miała mu pomóc Alice, ale poczułam sie tak jak wtedy, gdy czytałam Szósty zmysł i okazało sie, że te duchy faktycznie istnieją...
zyczę dalszych podobnych owoców pracy - wciąż mi się dziwnie czytało, ale wiem teraz czemu - ktoś o tym wspomniał wcześniej :P
nie czepiam sie już - czekam na konkretne wyjaśnienia w rozdziałach :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin