FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wszystko zależy od Ciebie [NZ] Rozdział -14 04.02.2011 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
ogureczek
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów

PostWysłany: Pią 23:07, 05 Lut 2010 Powrót do góry

Image


Everything is up to you- Wszystko zależy od Ciebie
Autorka: A-M-R-Girl (ogureczek)
Beta: SorrowsAngel
Beta: kam4a
Gatunek: romans, dramat [OOC] [AU/AH]
Obecnie rozdziały są lekkie. Jednak możecie się spodziewać rozdziałów [+18]
Pierwszy rozdział może i jest krótki i nie wnosi za wiele.. Ale to dopiero początek... Więc nie skreślajcie EIUTU tak od razu.. OK. W ramach wyjaśnienia, bo widzę wiele osób poruszyła nazwa. Nie dlatego wybrałam tytuł po angielsku, bo nasz język mi się nie podoba czy coś. Po prostu mam sentyment do tego zwrotu... Mam nadzieje że się spodoba Wink


Opis:
Bella jest bardzo zakochana w niedostępnym Edwardzie, który musi mieć wszystko to co najlepsze, wszystko co idealne. Czy Bella będzie uparcie dążyła do celu by zdobyć to stalowe serce? A może zmieni zdanie? Będzie chciała ułożyć sobie życie z kimś, kto ją kocha i kochał od zawsze? Mam nadzieję, że FF was rozbawi, wzruszy, zdenerwuje i zirytuje.. Bo nie ma nic piękniejszego, gdy ktoś odczuwa emocje czytając kogoś tekst..
Jasper - czyżby ideał? Ideały przecież nie istnieją! Więc jakie ma niedoskonałości? Mówią, że wyjątek potwierdza regułę, ale czy wtedy to nadal będzie reguła?
A co z Alice? Czy nadal będzie ją fascynował ten idealny facet? Czy jak pozna jego niedoskonałości nie będzie chciała go znać? Czytaj Everything is up to you to się dowiesz :P

Prolog

Niektórzy wracają
Wspomnieniami do przeszłości
Witają się ze starymi znajomymi
Przeżywają pierwszą wielką miłość
Chwile pełne radości

Niektórzy wracają
Wspomnieniami do przeszłości
Płaczą
Krzyczą
Przeżywają pierwsze wielkie załamanie
chwile pełne smutku

A ja nie lubię wstecznych lusterek w samochodzie.



Rozdział 1

Dziewczyna rodzi się, aby poznać przeznaczoną jej miłość. Z taką myślą dumnie kroczyłam przez główną nawę kościoła. Na końcu drogi stała miłość mojego życia, patrząc na mnie z zachwytem i lekkim uśmiechem na twarzy. Tak! To nasz ślub. Ksiądz swoim znudzonym głosem prowadził ceremonię:
- Czy ty, Edwardzie Cullen, bierzesz sobie za żonę, tę oto Isabellę Swan, przysięgasz żyć z nią w zdrowiu i chorobie, miłości i prawdzie?
Tego się bałam najbardziej. Modliłam się, by Edward nie zmienił zdania w ostatniej chwili. Kocham go nad życie, oddałabym mu wszystko, jednak czy on też mnie kochał? Dlaczego wybrał właśnie mnie? Skoro on może mieć...
- Przysięgam - moje rozmyślanie przerwało jedno słowo. Jedno, jakże ważne, słowo. Reszta ceremonii minęła szybko i nim się zorientowałam, Edward pochylał się w moim kierunku z dziwnym błyskiem w oku mówiąc:
- Kocham cię, Bello, na zawsze i nieodwracalnie - Po tych słowach nachylił się jeszcze bardziej, aż nasze twarze dzieliły milimetry, i w końcu jego wargi odnalazły moje usta. Momentalnie poczułam to dziwne uczucie w brzuchu, jakby stado motyli próbowało się z niego wydostać.

Dryń... Dryń... Dryń... Dziwny dźwięk zaczął docierać do mojego ucha i nie miał on nic wspólnego z biciem kościelnych dzwonów. Wszystko zaczęło się rozmazywać, a gdy w końcu zdecydowałam się otworzyć oczy zobaczyłam, że leżę na łóżku w swoim pokoju. O kurde, ale mam bujną wyobraźnię. Nakryłam głowę poduszką, gdy rozległo się pukanie.
Przez uchylone lekko drzwi Charlie wsadził swoją głowę:
- Bells, jeszcze nie wstałaś? Nie wypada spóźnić się pierwszego dnia szkoły. Pośpiesz się! – warknął i już go nie było.
- Tak tato, już wstaję. – krzyknęłam w odpowiedzi i niechętnie podniosłam się z łóżka. Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam parę dużych czekoladowych oczu, takich samych, jakie miała moja mama, zaróżowione policzki i stóg siana zamiast włosów. Tak, to ja, Bella Swan, córka komendanta policji w Forks.
Przelotnie rzuciłam okiem na prawy brzeg lustra, gdzie było przyczepione zdjęcie, na którym miałam 10 lat i stałam razem z rodzicami przed domem. Momentalnie poczułam, jak oczy robią mi się mokre. Tak bardzo za tobą tęsknię, mamo. Gdybyś tu była wszystko byłoby inaczej. Charlie więcej czasu spędzałby z nami w domu, zamiast siedzieć do późna na komisariacie. Nauczyłabyś mnie, jak się malować i wspierałabyś mnie w trudnych dla mnie chwilach.
- Bells, masz 10 minut. I nie będę na ciebie czekać ani minuty dłużej! – krzyknął z dołu zdenerwowany Charlie. Szybko wyciągnęłam z szafy czarną koronkową bieliznę, ciemne wytarte dżinsy i białą koszulę z długim rękawem oraz czarny krawat, który jest obowiązkowy w szkole. W tym roku dyrektor postanowił wprowadzić nowe reguły dotyczące naszych strojów. W poniedziałki, wtorki oraz środy każdy uczeń ma mieć białą koszulę z krawatem, a w pozostałe dwa dni strój jest dowolny. Lepsze to niż mundurki, przynajmniej każdy uczeń może sam sobie wybrać krój koszuli i kolor krawatu, co pozwala nam na zachowanie indywidualności. Szybko ubrałam się i już miałam wychodzić...

Zapomniałabym! Podbiegłam do biurka, gdzie leżała biała koperta z napisem „Edward Cullen”. Zastanawiacie się, co jest w środku? To proste, mój pierwszy list miłosny bez żadnych błędów interpunkcyjnych i gramatycznych.
- Pojadę dzisiaj swoim autem. Wychodzę! – powiedziałam, wybiegając z domu. Wsiadłam do mojego ukochanego samochodu, na które zbierałam całe dwa lata dorabiając w markecie i bawiąc dzieci sąsiadów. Moje śliczne czerwone Audi A3. Droga do szkoły minęła mi znacznie szybciej niż zwykle. Może to przez tą dziwną mieszankę emocji? Strach. Podniecenie. Lęk. Na parkingu roiło się od uczniów, co oznaczało, że mam niewiele czasu zanim zacznie się apel. Z białą kopertą w ręce, wysiadłam z auta i szybkim krokiem pognałam w stronę szkoły. Moje przeznaczenie stało pod klasą, w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela Emmetta. Nie mogłabym zaprzeczyć, że Emm jest jednym z przystojniejszych facetów w szkole. Jest wysoki, dobrze zbudowany, a jego twarzy uśmiech nigdy nie znika. Szkolny błazen to dobre określenie na tego przerośniętego chłopaka. Jednak to nie on był moim celem. Edward stał, niedbale podpierając ścianę, z rękami w kieszeni słuchał relacji przyjaciela. Mój wzrok błądził po jego idealnym ciele: czarne dopasowane dżinsy i koszula lekko opinająca jego klatkę piersiową, i lekko poluzowany krawat u góry...

Jego miedziane włosy ułożone w klasycznym nieładzie spadały na czoło, przysłaniając oczy. Regularne rysy twarzy i oszałamiająco zielone oczy dodawały mu uroku. Gdziekolwiek by się nie pojawił, przykuwał uwagę. Jest jak książę, idealny w każdym calu. Potrząsnęłam głową, aby wyrzucić natłok myśli z mojej głowy i odważnie ruszyłam w jego kierunku. Teraz albo nigdy... teraz albo nigdy... powtarzałam sobie w głowie.
- Ed... Ed... Edward?- nareszcie udało mi się wypowiedzieć jego imię, jednak na samym końcu głos mi zadrżał. Obrócił twarz i spojrzał na mnie swoimi szmaragdowymi oczami. Stał tam i czekał, a ja nie byłam w stanie wypowiedzieć żadnego sensownego słowa. Z jego twarzy nie można było niczego wyczytać, jak zwykle był opanowany i spokojny, co wcale nie dodawało mi odwagi. Z trudem udało mi się zrobić dwa kroki, tak by znaleźć się bliżej niego. Zamknęłam oczy i powoli wyciągnęłam trzęsącą się rękę z owym listem. Z nadzieją w sercu i natłokiem myśli czekałam, aż weźmie ją ode mnie...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez ogureczek dnia Pią 14:15, 04 Lut 2011, w całości zmieniany 24 razy
Zobacz profil autora
Allie
Zły wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 4:41, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Jeśli dobrze pamiętam tytuł musi być po polsku jeśli to nie jest tłumaczenie. w opisie powinna być data ostatniej aktualizacji.

Co do treści. Dziwna. Jedynie wnosi to, że Bella zakochana jest w Edwardzie i chce wziąć z nim ślub. Krótko... Za krótko. Rozumiem, że to dopiero pierwszy rozdział, część etc. no ale bez przesady...

Przepraszam, jeśli komentarz nie ma za bardzo składni, ale jest 4.40 rano ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 10:38, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Za krótko, na razie mamy tylko ZNOWU złego Edwarda, ZNOWU z traumą z przeszłości (zgadłam?). I wielką miłość między nim i Bellą w przyszłości. Dobrze kombinuję? To już było.
Tytuł ma być całkowicie po polsku, nie szpanujmy tym angielskim. Wszelkie "cię", "tobie" etc. dużą literą piszemy TYLKO w listach, nie w dialogach. I coś, co mnie doprowadza do szewskiej pasji - BPOV. "Punkt widzenia Belli"! I NIE INACZEJ! Słowo daję, jak widzę te wszystkie anglojęzyczne wstawki, to mam ochotę zacząć pisać cyrylicą... -_-
jędza thin


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
scrittore
Człowiek



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 14:46, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Zgadzam się z thin. To jest polskie opowiadanie tak? Bo ja nie zauważyłam abyś napisała lub oznaczyła, że jest inaczej. Jeśli tak to po co tu ten cały angielski? Mamy (moim zdaniem) piękny język nie ma sensu go mieszać z innym. Tylko sobie nie myśl, że ja tylko powtarzam po innych. Poprostu mi to nie pasuje i już.
Ubolewam nad tym, że nie napisałaś prawie nic na wstępie. Wstawiłaś tylko te, że tak powiem dokumentalne (nie wiem jak to nazwać) dane. Takie jak beta, rodzaj itd. To jest ważne ale miło by było gdybyś się jakoś przywitała czy coś na początku. To oczywiście są moje osobiste odczucia. Co do samego opowiadania... nie powiem... wykonanie ładne (talent jest!) i (co bardzo ważne) błędy nie rażą ludzi po oczach. Chociaż jak wspomniano powyżej "Ciebie, Cię, Ty" pisze się z dużej tylko w listach, a nie w dialogach. Hmmm... temat trochę oklepany, a rozdział dużo nam nie daje... nie wspominając już o prologu jednak MOŻE coś z tego będzie...

Miło życzę czasu, czasu, czasu i chęci. I weny!

Pozdrawiam:
scrittore

Ps: Mam nadzieję, że się nie fochasz za tę lekką krytykę Wink Fakt fatem uzyskałaś ode mnie mały plus bo polska wersja tutułu mi się spodobała Wink

Edit:
O, zajrzałam tu jeszcze i widzę, że odpisałaś na komentarze więc coś dopiszę w edicie Cool Mnie nie uraziłaś tym brakiem wstępu poprostu przyzwyczaiłam się, że przy każdym opowiadaniu zwykle widnieje jakieś "cześć czy coś takiego", a ja się pierdół czepiam z natury Very Happy W każdym razie możesz być pewna, że jeszcze tu wrócę i przeczytam następne rozdz. I napiszę ci co o nich myślę Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scrittore dnia Sob 19:19, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ogureczek
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów

PostWysłany: Sob 18:40, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Rozumiem, że pierwszy rozdział nic nie wnosi, ani nie wyjaśnia.
Nie widziałam potrzeby pisania "to jest mój pierwszy ff, wpadłam na pomysl napisania go ponieważ..." Stwierdziłam, że pominę owy wstęp, bo sama jak czytam FF to najpierw patrzę na krótki opis.. Jeśli uraziłam kogoś iż sie nie przedstawiłam. To wybaczcie Wink Krytyki się nie boję i tym bardziej nie zamierzam się obrażać. Co do literówek to do bety trzeba się zwrócić, bo ja chyba nawet pisałam Cię, Ty Tobie z małej litery. Ale ok, moja wina, bo nie sprawdziłam... Wstawię jeszcze 2-3 rozdziały i jeśli nadal wam sie nie bedzie podobać to po prostu nie będę go tu publikować.. Pozdrawiam i dziękuje za komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maddie
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 1990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z Tokio

PostWysłany: Sob 21:43, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Faktycznie, angielski tytuł mnie zmylił i myślałam, że jest to tłumaczenie. Co do samego tekstu, hmm... Niby proste, ale przyjemne w odbiorze. Rozdział skończył się, zanim zdążył mnie dobrze wciągnąć, ale rozumiem, że to wprowadzenie i liczę, że dalsze odsłony będą chociaż troszkę dłuższe. :) Niezbyt pasowała mi wzmianka o łzach i matce, bo kto ledwo wstając z łóżka, zaczyna się wzruszać? Ja rano jestem tak nieprzytomna, że nawet myśleć nie potrafię. Very Happy

Nie doszukiwałam się błędów, ale kilka rzuciło mi się w oczy:
Cytat:
a gdy w końcu zdecydowałam się wreszcie otworzyć oczy, zobaczyłam

lepiej brzmi, jeśli pominie się "wreszcie"
Cytat:
- Pojadę dzisiaj swoim autem. Wychodzę! – powiedziałam, wybiegając z domu. Wsiadłam do mojego ukochanego auta

powtórzenie
Cytat:
Emmetta

Cytat:
Gdziekolwiek by się nie pojawił, przykuwał uwagę.


Nie zrażaj się, pisz dalej, mnie się podoba. Ostatnio natknęłam się na dużo przedobrzonych tekstów i mam ich już dość, miło dla odmiany znaleźć coś lekkiego. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maddie dnia Sob 21:46, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:03, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Nawet podoba mi się ten ff choć prawie nic nie wiadomo oprócz zakochania Belli w Edwardzie- pokrzywdzonego przez los. Najpierw czytam i myślę "co to już ślub?" Ale to dobrze że to tylko sen. Nic więcej nie mam do powiedzenia, bo jest to krótkie.
Życzę weny i chęci do dalszego pisania.
Pozdrawiam B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Nie 21:08, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Może i pomysł nie jest najoryginalniejszy, ale to dopiero pierwszy rozdział:D Lubię złego Eda i nieśmiałą Bellę, to takie słodkie. Scena z przekazaniem listu wywołała u mnie uśmiech:) Chętnie przeczytam ciąg dalszy. Wierzę w Ciebie i ten ff, a nawet nie wiem dlaczego. Chyba coś jest w tym ff...
Pozdrawiam, Villemo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bella_Cullen9
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam Gdzie Nie Sięga Twój Wzrok ;]

PostWysłany: Nie 23:56, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Rozdział ciekawy... Tylko co prawda trochę krótki :) Jestem bardzo ciekawa reakcji Edwarda :D Czekam na następny :) Życzę weny i czasu :)

Pozdrawiam ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 17:17, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Bardzo ciekawy, lekki i przyjemny w czytaniu rozdział. Nie chcę się powtarzać, ale znudził mnie już przedobrzony tekst, przesłodzony Edward. Twój pomysł jest bardzo ciekawy, inteligentnie napisany i mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać.
Bardzo lubię ZŁEGO Edwarda:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 16:43, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Kurczę, nie zachęca mnie zimny drań i idealistka która pragnie zdobyć jego serce. Przepraszam za to pytanie : Ale czy my już tego nie znamy? Zimny drań Edward : gwiazda rocka , zimny drań Edward: piekielny anioł , Edward który kupuje sobie żone... Jest tego w 3 d*** i trochę. Kiedyś narzekałam na brak złych Edków ale mimo to wolę powracać do tych już mi znanych. Ostatnią nowością jest zły Jacob i Bella , może skupmy się na tym temacie? Jest już dużo słodkich Edków z hektolitrami lukru, cukru pudru i miodu oraz Edków złych, krwiożerczych - zabójczo seksownych! Aktualnie moim ulubionym Edkiem jest ten z Resident Geek - mianowicie Edward "no-life" ;> Podsumowując dość seksownych Edków. Wrócę rzucić na to okiem.

Pozdrawiam, U.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:16, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Nie wiem, czy warto powielać czytelniczki - nowości w tym opowiadaniu jest niewiele. A jeśli jest, to wręcz zakamuflowana. A sam pomysł, by dawać chłopakowi list miłosny ręka w rękę wydaje się być... ok, może to jest romantyczne, ale jak wielką ofiarą musi być dziewczyna, by coś takiego robić? Z ręką na sercu powiem, że nie mam takiej znajomej, która zrobiłaby coś takiego. O wiele ciekawiej byłoby, gdyby Edward nie znał autorki listów i pół opowiadania drapałby się po głowie, która dziewczyna do niego pisze. A to wszystko poprzeplatane ckliwo - sarkastycznymi listami. Mniam.
Pomijając już fakt, że na tytułowym obrazku jest wilczek, więc pewnie Bella po ośmieszeniu się padnie w ramiona Jacoba czy innego Embry'ego.
Rozdział do bólu krótki, a zawartość raczej zniechęca niż zachęca... może to przez to forum. Wszędzie jest Bella i Edward - i pod tymi imionami trzeba ukryć naprawdę interesującą zawartość, by kogoś zaciekawić. No i poziom opowiadań tutaj jest naprawdę wysoki.
Weny,
I.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Invisse dnia Wto 17:17, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Czw 10:54, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Sympatyczny tekst, miło mi się czytało, choć mam dla Ciebie parę rad. Po pierwsze zamiast pisać 'Pojechała samochodem do szkoły', rozpisz, co się podczas tej drogi wydarzyło. Na przykład omal nie spowodowała wypadku, słuchała muzykę... Nieważne, ważne jest to, żeby dużo opisywać. Drugą radą jest to, żeby Edward nie wpadł w ramiona Belli zaraz po przeczytaniu listu. Wierz mi, że tego typu opowiastki wszystkim się przejadły. Na sam pomysł narzekać nie będę, bo nie ma sensu. Tak zaczęłaś opowiadanie, że początek narzuca dalszą fabułę. Podobał mi się prolog. Sama lubię wplatać wiersze do fików i podoba mi się to też u innych. Spodobało mi się też to, że Bella, pomimo skrępowania, przejęła inicjatywę. Ja bym się nie odważyła. Jestem bardzo ciekawa reakcji Edwarda, o ile w ogóle przeczyta ten list...

Do następnego! Życzę weny Wink
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 19:46, 11 Lut 2010 Powrót do góry

ja się skupię na sajm przód na czymś, co rzuciło mi się w oczy - mając nadzieje, że mnie nikt nie zabija za tak ogromny cytat:
Cytat:
Niektórzy wracają
Wspomnieniami do przeszłości
Witają się ze starymi znajomymi
Przeżywają pierwszą wielką miłość
Chwile pełne radości

Niektórzy wracają
Wspomnieniami do przeszłości
Płaczą
Krzyczą
Przeżywają pierwsze wielkie załamanie
chwile pełne smutku

A ja nie lubię wstecznych lusterek w samochodzie.
zakreśliłam coś, co jest w moim mniemaniu naprawdę świetne - nie wiem czy to twój wiersz, czy tylko przytaczasz, ale chciałabym to widzieć w kąciku poetyckim (jeśli twój)...

cóż, a teraz nie będzie tak miło :)
Cytat:
Moje śliczne czerwone Audi A3
nie wiem ile to kosztuje, ale nie wmawiaj mi, że dziewczyna sama sobie na to zarobiła, bo to nieprawdopodobne i mnie akurat poraziło...
poza tym - dość banalny początek... dość banalny pomysł i standardowe zachowanie Belli, ale skoro mam nie oceniać po pierwszym rozdziale tym bardziej czekam na następne...
było za krótko, by powiedzieć ci coś o twoim stylu... naprawdę więcej tekstu - zacznę skandować...
wrócę - tak, żebyśmy były umówione :)

pozdrawia
kirke,
pełna pozytywnych myśli :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Czw 19:48, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ogureczek
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów

PostWysłany: Pią 8:54, 19 Lut 2010 Powrót do góry

Rozdział 2

Autorka: A-M-R-Girl (ogureczek)
Beta: SorrowsAngel
Beta: kam4a


Zamknęłam oczy i wyciągnęłam kopertę z jego nazwiskiem przed siebie. Wszystkie rozmowy na korytarzu ucichły a ja ciągle czekałam, aż wreszcie ją weźmie.
- Nie chcę tego – powiedział to swoim zimnym, wypranym z jakichkolwiek emocji głosem. W następnej chwili odwrócił się, jakby nic się nie stało, i udał do klasy zostawiając mnie samą na szkolnym korytarzu na pastwę reszty uczniów. Dlaczego? Nawet nie przyjął listu? Szłam do klasy jak otępiała, rozsypałam się na milion kawałeczków i chciałam zapaść pod ziemię. Wiele, jeśli nie wszystkie twarze, skupione były na mnie. Jedni się śmiali, szeptali, dziewczyny patrzyły na mnie ze współczuciem. Nie zwracałam nawet uwagi na docinki innych uczniów:
- Zrobiła to?
- Tak, i niemal natychmiast dał jej kosza.
- Najgorsze chyba jest to, że wszyscy to widzieli.
- To było takie upokarzające...
Dziewczyny idące za mną nawet nie siliły się, aby rozmawiać tak, bym tego nie słyszała. Jak to się właściwie stało? To miał być mój szczęśliwy dzień, a wszystko wydarzyło się nie tak jak powinno... Po drodze do klasy postanowiłam wejść do toalety. Stanęłam przed umywalką z opuszczoną głową, nie mając odwagi spojrzeć w lustro. W końcu sama jestem sobie winna. Zachciało się! Przecież mogłam wysłać mu list pocztą. A nie iść na żywioł. Co ja właściwie myślałam? Że weźmie go, przeczyta, a później rzuci się na mnie? Resztkami sił jakie mi zostały podniosłam głowę do góry i spojrzałam na swoją twarz w lustrze.

Wielkie oczy patrzyły na mnie ze smutkiem... Dwie samotne krople spłynęły po labiryncie na purpurowych policzkach. Ostatki sił uleciały ze mnie jak powietrze ze źle zawiązanego balonu. W tej chwili chciałam tylko jednego: wrócić do domu, położyć się do łóżka, obudzić jutro i zobaczyć, że wszystko było koszmarnym snem. Wagary! Muszę wyjść z tej szkoły, bo się uduszę. W tej chwili do toalety weszły dwie roześmiane dziewczyny:
- Musi być odważna, skoro podeszła przy wszystkich do Edwarda.
- Ona raczej nie wie, gdzie jej miejsce – wykpiła mnie cukierkowa blondynka.
- Chyba masz rację, Edward musiał ją sprowadzić z chmur na ziemię.
Wszystko się we mnie zagotowało. Jak one mogą rozmawiać tak, jakby mnie tu w ogóle nie było?
- Zostawcie mnie już w spokoju! – krzyknęłam na całą toaletę, a dziewczyny aż podskoczyły. Można było zobaczyć jak na ich roześmianych twarzach pojawia się strach, a później skrucha i współczucie.
- Przepraszam, nie zauważyłyśmy cię – wybąkała jedna z nich, i zanim zdążyłam odpowiedzieć już ich nie było.
Stałam jeszcze przez chwilę wpatrując się w swoje odbicie. Miałam różne uczucia, ale już ich nie ma. Trzy głębokie wdechy i pora stawić czoła rzeczywistości. Korytarze były już prawie puste, czyli apel się skończył i dzięki temu nie musiałam oglądać współczujących twarzy dziewczyn i czerwonych od śmiechu chłopaków.

Zapukałam do drzwi i weszłam mówiąc szybkie przeprosiny za spóźnienie. Profesor znów zaczął swój standardowy, nudny monolog o tym, jak to niegrzecznie spóźniać się na lekcję, po czym wrócił do omawiania lektury.
- Czy jest ktoś, kto zechce opowiedzieć nam o postaciach występujących w komedii Wiliama Szekspira? Może panna Swan? – ostatnie zdanie wypowiedział z pogardą patrząc wprost na mnie.
- Oberon był królem efl... – nie dane mi było dokończyć, bo profesor bezceremonialnie mi przerwał:
- A może trochę kultury, panno Swan? Może tak najpierw wstaniesz, zanim zaczniesz ze mną rozmawiać?
- Tak... Przepraszam... – powiedziałam ze spuszczoną głową. Przecież ten dzień miał być jednym z lepszych, a tu jeszcze takie poniżanie na angielskim. Boże, czy Ty mnie słuchasz czasem? Może się zlitujesz trochę? I jak na życzenie drzwi do klasy się otworzyły i stanęła w nich drobna dziewczyna. Pierwsze, co zauważyłam, to wielki uśmiech, jej duże piwne oczy i nastroszone ciemne włosy. Miała na sobie białą koszulę w delikatne prążki z postawionym kołnierzem oraz krótką czarną spódniczkę, która prawie nie zakrywała jej wręcz idealnie zgrabnych nóg. To była dziewczyna, która każdego faceta potrafiłaby powalić na kolana, wystarczyło spojrzeć na chłopaków w klasie, którzy za chwilę będą potrzebować śliniaka, żeby nie zabrudzić zeszytów.

- Tak? W czym mogę pomóc? – pierwszy raczył odezwać się profesor.
- Przepraszam za spóźnienie, ale rozmawiałam z dyrektorem. Jestem Alice Cu..
Nie dokończyła, bo nasz nauczyciel miał to do siebie, że uwielbiał przerywać uczniom wypowiedzi
- Ach tak... Jesteś tą uczennicą, która wcześniej uczyła się w szkole z internatem w Los Angeles. W takim razie usiądziesz w wolnej ławce przed panną Swan.
Dziewczyna szybkim, płynnym krokiem ruszyła, aby zająć swoją nową ławkę.
- Na czym to ja skończyłem? A tak... Swan, możesz usiąść, może ktoś bardziej składny będzie w stanie omówić...
I to by było na tyle z mojej dzisiejszej lekcji angielskiego. Gdy tylko usiadłam z powrotem na krześle, mój umysł był w zupełnie innym miejscu, niż moje ciało. Myślałam o nim, nie chcąc o nim myśleć, a im bardziej o nim myślałam, tym większą czułam wściekłość, a im większą czułam wściekłość, tym bardziej o nim myślałam... I tak nakręcałam się całą lekcję angielskiego do czasu, aż zadzwonił dzwonek, który obudził mnie z transu, w jakim byłam przez ostatnie 30 minut. Angela doskoczyła do mnie, gdy tylko profesor wyszedł z sali.

- Bella, słyszałam jaką bezmyślną rzecz zrobiłaś.
Wiedziałam, że długo przed nią tego nie ukryję, bo już chyba cała szkoła wie, co się stało tego felernego ranka. Poddałam się bez walki i odsunęłam dla niej krzesło, bo następną lekcją była matematyka, a na niej zawsze siedzimy razem.
- Ja tylko doszłam do wniosku, że może jest niewielka szansa, że mnie lubi? – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Przecież to niemożliwe – sprostowała mnie Angela.
- Musiałabyś urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą – dodała dziewczyna, która usiadła przede mną na angielskim. Dopiero teraz zauważyłam, że siedziała przodem do nas, z lekkim uśmiechem bacznie się przysłuchując.
- Racja! Dla kogoś takiego jak ja, kto jest w średniej klasie, chodzić z chłopakiem należącym do elit... Ale ja jestem w nim zakochana! – przyznałam, po czym moje myśli powędrowały daleko w przeszłość, kiedy to po raz pierwszy go zobaczyłam.

Retrospekcja:

To było dokładnie rok temu, na szkolnej auli. Siedziałam razem z innymi pierwszoroczniakami i słuchałam nudnego wystąpienia dyrektora. Nie ma to jak przedłużający się apel z okazji nowego roku szkolnego.
- […] Następnie mowę z okazji powitania nowych uczniów wygłosi przewodniczący szkoły – ogłosił dyrektor, po czym zszedł ze sceny. Dziewczyna obok mnie odezwała się szeptem:
- Chłopak, który będzie wygłaszał mowę jest bardzo mądry, ponoć to jeden z najmądrzejszych uczniów w całym stanie. I niedawno przeprowadził się tutaj z Los Angeles i tu zamierza dokończyć szkołę.
Po tych słowach zobaczyłam w mojej wyobraźni piegowatego rudzielca z masą pryszczy na twarzy i wielkimi okularami. Na dodatek, gdy wchodził na podest wywrócił się niezdarnie… Jak bardzo się myliłam nie muszę chyba mówić. Przed całą szkołą stanął nie kto inny jak boski Edward Cullen. Niewiele pamiętam z jego mowy powitalnej, ale z tego co mówiły dziewczyny wynikało, że była świetna. Ale to chyba nikogo nie dziwi, Edward jest jak najwspanialszy z bogów. I nie ma wątpliwości, że cokolwiek by nie powiedział, nawet jeśli byłoby to największą bzdurą, w jego ustach brzmiałoby to wręcz doskonale i prawdziwie. Jego mowa musiała być pierwszorzędna. Chociaż dla mnie i tak trwała za krótko, nawet nie mogłam nacieszyć się jego widokiem. Cały dzień chodziłam rozmarzona przez seksownego boga w ludzkiej postaci. I to właśnie tamtego dnia zakochałam się w nim. Mimo że przez ostatni rok nie zrobiłam nic, by zwrócił na mnie uwagę. Ale niebawem to zmienię.

Koniec Retrospekcji.

Gdy moje myśli ponownie wróciły do teraźniejszości zauważyłam, że Angela dobrze dogaduje się z tą nową dziewczyną. Poczułam się trochę skrzywdzona, bo zamiast zająć się mną i pocieszyć woli rozmawiać z Alice. Nie zaprzeczę, wydaje się być sympatyczną dziewczyną, choć może trochę zbyt wyniosłą...
- Bello, on musi być idiotą skoro nie przyjął twojego listu – powiedziała Alice z smutkiem na twarzy. Kolejna osoba, która mi współczuje.
- Nie mów tak o nim, Edward nie jest jakimś tam idiotą – uniosłam się.
- Edward? Jaki Edward? – zapytała zaciekawiona.
- Jak to jaki? Ten przystojniak, Edward Cullen – odpowiedziała za mnie Angela.

Na twarzy Alice pojawiło się zdziwienie pomieszane z niedowierzaniem, oczy jej pojaśniały i pisnęła radośnie:
- Więc miałam rację, to nierealne, żeby myślał. Co ty w nim widzisz? To dupek, zimny drań, na dodatek egoista.
-Alice uważaj na słowa! – wrzasnęłam teraz już nieźle wkurzona. Wstałam, szybkim ruchem złapałam książki i wyszłam z klasy. Chciałam być choć przez chwilę sama. Nie było mi to dane, bo gdy miałam już skręcać w stronę drzwi prowadzących na parking, usłyszałam wołanie:
- Bella stój! Poczekaj na mnie! Ja nie będę za tobą ganiać, jak traper na dzikim zachodzie – słowa Alice wywołały u mnie atak śmiechu, na co nie mogłam nic poradzić.
- Jeśli ci tak na nim zależy, to ci pomogę – obiecała. – Tylko nie bądź na mnie zła, bardzo tego nie lubię – i w tym momencie zrobiła minę kota ze Shreka. Swoją drogą, jej chyba nie można odmówić, gdy patrzy tymi swoimi wielkimi oczami.
- Alice masz jakieś mimowolne grymasy twarzy czy co? – zapytałam próbując ukryć, że w tym momencie mogłaby prosić o co tylko by chciała, a ja nie byłabym w stanie jej odmówić. Obie jak na komendę zaczęłyśmy się śmiać. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym poszłyśmy do klasy na kolejną lekcję. Nie zdążyłam nawet usiąść w ławce, bo Jacob jak strzała wleciał z impetem na mnie.
- Czy to prawda, że wyznałaś miłość Edwardowi?! – wykrzyczał wstrząśnięty. – Tak bardzo lubisz tego cholernego kujona? Podczas gdy ciągle masz mnie...
Jacob Black to mój przyjaciel od zawsze, jeśli mogę to tak ująć. Jest chyba nawet przystojny. Wiele dziewczyn chciało się z nim umówić, jednak ciągle im odmawia, twierdząc, że jego serce jest już zajęte. Jacob od zawsze miał hebanową karnację, czarne włosy i tak samo ciemne oczy. Zirytowana jego wybuchem powiedziałam tak spokojnie, jak tylko umiałam:

- To nie jest tak, że należę do ciebie, Jacob.
- Co mają znaczyć te lodowate słowa? – trajkotał, teatralnie łapiąc się za serce. Nie trwało to długo, po sekundowym namyśle wyprostował się i stwierdził groźnie:
- Mimo to, nigdy nie wybaczę temu łajdakowi, że odrzucił twoje uczucia.
- Nie musisz krzyczeć – uciszyła go Alice.
- Cicho! – wydarł się Jacob tak, że nawet Angela, która nie była zainteresowana rozmową, wystraszyła się jego nagłym wybuchem. – To tak, jakby rzucił mi otwarcie wyzwanie! Tak właśnie twierdzę! – wrzeszczał.
- Uspokój się trochę – burknęłam wściekła całym tym przedstawieniem.
- Jestem bardzo spokojny. Nie obchodzi mnie, czy jest geniuszem, czy czymś tam. Jest po prostu zarozumiały. Zdaje mu się, że kim on jest? – wysyczał Jacob.
- Wystarczy. Nie myślałam o wszystkim realnie. On nie może być miłą osobą, skoro nawet nie przeczytał listu. Wygląda na to, że mam zły gust jeśli chodzi o mężczyzn – stwierdziłam smutno, próbując powstrzymać napływające do moich oczu łzy. Płakać trzeba w spokoju, tylko wtedy ma się z tego radość.
- Co wy jeszcze tu robicie? Lekcja się zaczęła – przemówiła profesor Brown.

Matma to mój słaby punkt, nigdy jej nie umiałam. I wszystko, co na niej przerabialiśmy było dla mnie jak filozofie Comte’a czy Epikura – mało logiczne i słabo zrozumiałe.
-Panno Swan? – z rozmyślań wyrwał mnie głos pani Brown. – Przyniosłam sprawdziany, które pisaliście przed wakacjami i jak zwykle dałaś popis swojej wiedzy. Jeśli się nie weźmiesz za siebie, to matematyka będzie twoim gwoździem do trumny. A raczej do tego, by powtarzać rok.
- Wiem pani profesor – jedyne co byłam w stanie powiedzieć.
- Wiesz?! I nic z tym nie robisz, a później będzie płacz, lament i zgrzytanie...
- Ja jej z chęcią udzielę kilku prywatnych lekcji – zgłosił się Mike.
- Newton ,skoro już o tobie mowa to może podejdziesz do tablicy i zrobisz kolejne zadanie? – zapytała nauczycielka.
Nie trzeba było długo czekać, aż zirytowana poganiała Newtona, który nie do końca wiedział o co chodzi z funkcjami.
- A mianownik to co, olać? Facet skup się, albo zaraz ci pałę postawię – po tych słowach cała klasa wpadła w histeryczny śmiech, a biedna nauczycielka cała czerwona na twarzy wybąkała pod nosem jedynie: – Nie to miałam na myśli, zboczone barany.
Reszta lekcji minęła raczej spokojnie. Kilka zadań i byliśmy wolni. Została mi ostatnia lekcja, którą nawet lubiłam, a mianowicie W-F. Lubiłam, ponieważ więcej razy byliśmy zwalniani do domu niż faktycznie lekcja ta się odbyła. Dziewczyny nie były bardzo zdziwione faktem, że dzisiaj też kończymy wcześniej. Jak co roku pierwszego dnia szkoły zapraszałam całą grupę znajomych do siebie do domu.

W tym jednak dołączyła do nas Alice, która była aż za bardzo podniecona faktem, że tak szybko udało jej się znaleźć nowych przyjaciół. Seth, Jacob, Mike i Paul szli przodem, a ja wraz z Alice, Angelą i Emily plotkowałyśmy idąc kilka metrów za nimi. Nie bardzo miałam ochotę słuchać ich wakacyjnych historii. Pogrążona we własnych myślach podniosłam głowę, by zobaczyć idącego prosto na nas Edwarda z Emmettem. Nie myśląc za wiele szybko schowałam się za Emily, która nie bardzo wiedziała o co chodzi. Jednak nie udało mi się ukryć przed nimi, bo Emmett zawołał:
- Ej, to ta dziewczyna z rana – te słowa spowodowały, że Edward przystanął na chwilę i rzucił mi to swoje zimne spojrzenie. Z poważną miną brutalnie stwierdził:

- Chodźmy – na co Em tylko skinął głową. A ja poczułam, że na mojej twarzy za chwile będzie można smażyć jajka. Angela i Alice z wielkimi oczami patrzyły na mnie, jakbym za chwile miała dostać ataku serca. Pierwsza odezwała się Angela, która przecież wiedziała o całej sprawie.
- To właśnie jest rzeczywistość. Nie pozwól, by to cię przygnębiło, Bells.
- Zatrzymaj się! – wrzasnął bardzo rozjuszony Jacob, który w tym momencie przypominał byka gnającego wprost na czerwoną chustę matadora.
- Za kogo ty się uważasz? Niby kim ty jesteś, że się tak zachowujesz? – warknął Jacob mierząc wzrokiem Edwarda, który nic sobie z tego nie robił, bo stał z rękami w kieszeniach z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
- Jacob uspokój się – próbowałam go powstrzymać. Czy to jeszcze nie był limit upokorzeń na dzisiaj? Chyba Jacob niewiele sobie zrobił z moich słów, bo kontynuował swój monolog.
- Czy to ty odrzuciłeś list Belli?
- Przestań, proszę – już nie prosiłam tylko błagałam...
- Nie masz wcale serca, ty bezduszny draniu – krzyczał dalej chłopak.
- Błagam, przymknij się już – próbowałam ostatkiem sił go uspokoić.
Ostatnie słowa Blacka musiały sprowokować Edwarda, bo w końcu się odezwał.
- Nie znoszę nieidealnych dziewczyn – obrócił się i jednym skinieniem dał Emmettowi znać, żeby iść dalej. Jak on mógł to powiedzieć? Za kogo się uważa? Za lepszego od nas? Za kogoś idealnego? Z całych sił powstrzymałam łzy, które znów chciały się wydostać w najmniej odpowiednim momencie. Spojrzałam na zszokowaną Alice i mogłabym przysiąc, że w jej oczach zobaczyłam przerażający dziwny błysk. Edward, który właśnie nas mijał spojrzał na Alice i stanął gwałtownie zdezorientowany.
- Alice? Co ty... – nie dane było mu skończyć, bo dziewczyna opamiętała się z szoku jaki przeżyła i brutalnie mu przerwała.
- Oh... Jaśnie pan mówi do pospólstwa? Czuję się zaszczycona, że raczyłeś do mnie przemówić – warknęła do niego po czym zwróciła się do mnie.
- Chodźmy Bells, już się nie mogę doczekać, aż zobaczę twój dom.
Po tych słowach Alice pociągnęła mnie za ramię, zostawiając zszokowanego Edwarda. Emily z Angelą były tak dobre, że momentalnie zaczęły paplać jak najęte o swoich wakacjach w Europie. A chłopcy zatracili się w rozmowie nad filmami na blu-ray. Chciałam zapytać Alice czy zna Edwarda, ale doszłam do wniosku, że jeśli będzie chciała to sama opowie jak będzie gotowa.

Bo z jakiegoś powodu coś ukrywała i to było pewne. Dziewczyny wpakowały się do mojego Audi, a chłopcy pojechali z Paulem do sklepu po prowiant. Cały zły humoru ulotnił się po tym jak Alice z podekscytowania paplała w aucie jaki to ja pewnie mam wspaniały dom.
-Alice a może tak poczekaj aż go zobaczysz? – pękałam ze śmiechu.
W tym momencie dziewczyna wygięła dolną wargę, próbując naśladować obrażonego pięciolatka. Nie zdążyłam dobrze zatrzymać auta a mały chochlik wysiadł i pędem poleciał na werandę. Radiowozu Charliego jeszcze nie było co oznaczało, że wróci jak zwykle późnym wieczorem. Dziewczyny rozsiadły się na kanapie przed telewizorem a ja zmuszona byłam oprowadzić Alice po całym domu. Zwiedziłyśmy kuchnię, salon, pokój na dole, a na sam koniec zostawiłam swoją sypialnię, bo miałam przeczucie, że zabawimy tam dłużej. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi do sypialni. Pierwszym miejscem gdzie Alice się udała to była moja wielka szafa z ubraniami. I chyba nie muszę opisywać wyrazu jej twarzy gdy przeglądała moje rzeczy.
- Bello, czy ty masz jakieś seksowne rzeczy poza tymi łachami? – burknęła.
- Zabraniam ci tak mówić!
- Ależ Bells jak chcesz poderwać jakiegokolwiek faceta będąc ubrana w coś takiego jak to? – palcem pokazała na moje ciemne wytarte dżinsy.
- Nie zamierzam z tobą dyskutować na temat moich ubrań. Choć na dół, chłopcy pewnie już wrócili z jedzeniem.
Faktycznie, wszyscy już siedzieli i oglądali jakąś komedię, którą faceci wypożyczyli wracając z marketu. Po pierwszym filmie chłopcy chcieli obejrzeć horror. Głosowaliśmy i zostałam przegłosowana 7 do 2, co spowodowało, że byłam zmuszona do oglądania filmu wraz z resztą. Jak na szpilkach siedziałam do ostatniej minuty. Mogę się nawet założyć, że będę mieć koszmary w nocy, ale czego się nie robi dla przyjaciół? Nie muszę chyba mówić kto został zadźgany jako pierwszy? Oczywiście półnaga blondynka, która słysząc dziwne odgłosy, zamiast zwiewać gdzie diabeł mówi dobranoc, to idzie sprawdzić co się dzieje. Film się rozkręcał i w końcu zostały dwie całkiem mądre, przerażone brunetki... Drzwi frontowe otworzyły się z hukiem i z impetem uderzyły o ścianę. Wszystkie dziewczyny krzyknęły wystraszone a ja ukryłam się w silnych ramionach Jacoba.
- Aż taki jestem przerażający? – zaśmiał się intruz, którego szybko rozpoznałam. Wyjrzałam zza ramienia przyjaciela.
- Tato, nie strasz nas tak nigdy więcej, chyba że chcesz kogoś uśmiercić.
- Kogoś przecież musicie się bać – powiedział rozbawiony komendant i poszedł do kuchni. Niedługo potem dziewczyny postanowiły wracać do domów. Goście pomogli posprzątać bałagan, jaki zdążyli narobić podczas naszego seansu filmowego. Biedny Paul musiał odwieźć wszystkich do domu. A ja poszłam do swojego pokoju, dopiero teraz mogłam poukładać cały ten bałagan, który miałam w głowie. Cały mój świat się rozpadł, moje marzenia i cele zniknęły. Użalając się nad sobą nawet nie zauważyłam, że już jest tak późno.

Wpadłam na pomysł, by zalogować się na czacie, tak dawno tam już nie byłam. Miałam nadzieję, że choć na chwilę oderwę się od całego tego bałaganu, który sobie narobiłam. Nie zdążyłam zobaczyć kto jest zalogowany, a już dostałam kilka zaproszeń na priva. Zdziwił mnie fakt, że jedno z nich było od dziewczyny o nicku „Smutna”. Momentalnie przyjęłam zaproszenie.

Smutna: Jest mi tak strasznie smutno, że chcę się komuś wygadać. Trafiło na Ciebie. Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?
ja: Jeśli tobie to pomoże... i zmienisz nick na „Radosna”
S: To raczej niemożliwe, mój chłopak mnie rzucił tydzień temu.
ja: Nie ma szans, żebyście do siebie wrócili?
S: On mnie nigdy nie kochał! Podły drań! A ja mu oddałam wszystko... 
ja: Skąd wiesz, że kłamał?
S: To oczywiste, gdyby tak nie było, ciągle byśmy byli razem!
ja: Jeśli ktoś mówi Ci, że tam jest Gwiazda Polarna, pokazuje gwiazdy, wielki wóz... A Ty po dwunastu godzinach nazywasz go kłamcą?
S: Co ja mam w takim razie zrobić? Wszystko mi go tu przypomina.
Ja: Jedź na wymianę w szkole, wyjedź do rodziny...
S: Może i masz racje, dzięki.
[ Smutna wylogowała się z pokoju]
Inne rozmowy nie były już tak normalne jak tamta:

zadzwonie: Cze
ja: witam
zadzwonie: Cyberek/
zadzwonie: //?
ja: że co proszę?
zadzwonie: Historyjka? zrobimy sobie dobrze
ja: hmm... zawsze sie zastanawiałam... gdzie wy kończycie? w kubek, pod biurko czy na podłodze?
[ zadzwonie wylogował się z pokoju]
Po tej płytkiej rozmowie postanowiłam poczytać sobie forum z nadzieją, że tam znajdę coś na poziomie. Wybaczcie, ale nie interesuje mnie wirtualny seks, zwłaszcza, że jestem jeszcze dziewicą. Dziwicie się pewnie dlaczego tak długo zwlekam, skoro Jessica i wiele innych dziewczyn ma to już dawno za sobą. Jestem dumna z tego, że nadal nią jestem! Po prostu nikt godny uwagi nie stanął na moje drodze. Nie licząc rzecz jasna boskiego Edwarda. Znalazłam bardzo zabawnego posta:
POST NA FORUM:
Czy Wasze trzylatki mają własny komputer, czy korzystają z Waszego?

FORUM SIĘ ZWIERZA:
John577: Ja próbowałem swój komputer wepchnąć żonie do macicy kiedy była jeszcze w ciąży, ale się nie chciał zmieścić.

Ona157: Tak. Oprócz komputera ma tez własny telefon komórkowy a na wiosnę planujemy kupić mu samochód.

Kate: a dlaczego dopiero na wiosnę???

Karo_W20: Bo teraz to trzeba by ten samochód odśnieżać.

Camill: Całkiem słuszny powód – nie sięga zbyt wysoko i rodzice oprócz swojego musieliby odśnieżać jeszcze furę dziecka.
BTW na wiosnę może być trochę obniżek rocznika 2009.

M254: Mój 2,5-latek ma swoje dwa laptopy: jeden stary i o dziwo chętniej z niego korzysta i jeden nówka sztuka, a także sporadycznie dodatkowo korzysta z mojego. Muszę tylko uważać na jakie strony zagląda w necie, bo na razie nie do końca zna pojęcie płacenia za zamówienia i zamówił profesjonalne narzędzia Hilti do skręcania swoich samochodzików.

Susie: A mój półroczny berbeć w ogóle w szkole nie ma zajęć komputerowych i boję się,
że będzie opóźniony informatycznie.

Karo_W20: Ty chyba myślisz macica?
Po tej stronie postanowiłam dać sobie spokój na jakiś czas z forum i chatem. Do łóżka kładłam się grubo po 1. Musiałam wziąć długi gorący prysznic. Zmyć z siebie ten wstyd po odrzuceniu. Wraz z ciepłą wodą zmieszaną ze słonymi łzami pozbyć się całej goryczy, złości i tych wszystkich negatywnych myśli. To było tak jak katharsis, oczyszczenie nie tylko dla ciała, ale i duszy. Ubrałam się w moją piżamę i położyłam do łóżka próbując zasnąć. Nie dane mi były spać za długo, zegarek pokazywał 2:47. Siedziałam cała mokra od potu, próbując zrozumieć to, co mi się właśnie przyśniło.

Obudziłam się w wielkim łóżku, w iście królewskim pokoju. Bo jak inaczej nazwać wielkie jasne pomieszczenie z łóżkiem, na którym pościel jest jedwabna? Meble, kwiaty i wszystkie rzeczy, które się tu znajdowały wyglądały na drogie i eleganckie. Ale nie to było najważniejsze w tym śnie. Moje ręce wyglądały na grubsze i opuchnięte. Próbowałam się podnieść z łóżka, ale poczułam się cięższa... Rozglądałam się po tym bajecznym pokoju do momentu, aż mój wzrok napotkał moje własne odbicie w wielkim lustrze. Momentalnie zmarłam przerażona. Twarz wyglądała prawie normalnie, chociaż może jednak nie. Nie znalazłam na niej dwóch wielkich czerwonych policzków, były jakieś blade. Nie miałam swojego prawie płaskiego brzucha, był on wielki jak wąż, który połknął słonia. Z drżącą ręką dotknęłam go i od razu poczułam jak coś mnie kopnęło. Boże! Matko i córko! Ja byłam w ciąży…

Przerażający sen spowodował, że nie byłam w stanie zmrużyć oka aż do samego rana. Leżałam sobie rozmyślając co on miał oznaczać? Może jakieś zmiany w moim życiu? A może zapowiadał przyjście wielkiej miłości? Której owocem miał być śliczny chłopiec? Skąd wiem, że chłopiec? Bo zawsze o takim marzyłam. I pierwsze dziecko na pewno będzie ślicznym chłopczykiem, który jak dorośnie złamie serce wielu dziewczynom. Spojrzałam na telefon, który pokazywał kilka nowych wiadomości i dwa nieodebrane połączenia. Pierwsza z nich była od Angeli:

Alice prosiła mnie o Twój nr telefonu, dzwoniłam do Ciebie, ale nie odbierałaś, więc jej dałam bo wiedziałam, że tak jak ja polubiłaś tę drobną dziewczynę.
Angela znała mnie bardzo dobrze i tym razem się też nie pomyliła. Polubiłam tę dziewczynę jak tylko wyratowała mnie od odpowiedzi na angielskim. Odpisałam jej szybkie podziękowanie i zaczęłam przeglądać dalej telefon, bo zostały mi 2 wiadomości.

"Bells, jestem taka szczęśliwa dzięki Tobie! Może w ramach rewanżu pojedziemy do Port Angeles na zakupy? Potrzebujesz nowych ciuchów, jeśli chcesz, by ten zimny drań zwrócił na Ciebie uwagę."

Uśmiechnęłam się mimowolnie po przeczytaniu tego smsa. Zimny drań, to pasuje do niego. Chciałabym dać mu nauczkę. Potraktował mnie jak zniszczoną zabawkę. Jak misia, który nie jest idealny, bo ma naderwane ucho a z brzucha sypią się trociny. Spojrzałam na moje łóżko, gdzie leżał mój ukochany miś – Toledo. Jak byłam mała wszędzie go ze sobą zabierałam. Był jak mój ochroniarz, jak anioł, który miał mnie chronić przed wszystkim co złe. Miś miał kremowe futerko, które z czasem poszarzało... Obecnie posiada naderwane ucho, a na brzuchu ma niewielką dziurę. Wzięłam go do ręki i przytuliłam tak jak kiedyś, gdy byłam małą dziewczynką i chciałam zapomnieć o smutnych rzeczach. Spojrzałam na misia i zapytałam go:

- Czy mogę nazwać cię nieidealnym, bo sypią się z ciebie wióry i masz naderwane ucho czy też poszarzałe futerko? Dla mnie wyglądasz idealnie! Bo tak powinien wyglądać każdy prawidłowo kochany miś!
Uśmiechnęłam się ze swojego wywodu, jaki zrobiłam misiowi... Odłożyłam go na swoje miejsce i kontynuowałam czytanie już ostatniego smsa.
Gdy tylko wyświetlił się nadawca wiadomości oczy zrobiły mi się wielkie jak pięciozłotówki, a telefon wypadł mi z ręki lądując z hukiem na ziemi. Siedziałam tak przez chwilę... Nie wierząc jak to możliwe...
To niemożliwe, żeby wysłał mi smsa... To niemożliwe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ogureczek dnia Pią 12:00, 19 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 13:25, 19 Lut 2010 Powrót do góry

To może nakreślę kilka słów odnośnie drugiego rozdziału. Czytałam go już na chomiku, więc zrobiłam sobie małą powtórkę na forum. Treść wydaje mi się taka....sztuczna. Bella rozpacza, Bella wie, że zrobiła z siebie idiotkę. I do tego Jacob obrońca, który mimo że ją kocha, chce skopać tyłek obiektowi jej westchnień. Alice to oczywiście siostra Edwarda, która pewnie wstydzi się tego lub boi, że po wyjawieniu, prawdy Swan ta odwróci się od niej. A teraz prawdziwy koń trojański, który nie wpasował się w Twój rozdział: chat i te teksty, które wg mnie miały być zabawne, a wyszło tanio i oklepanie. Nie spodobało mi się, nie miało to największego sensu. Pocieszam się jedynie tym, że kolejne rozdziały są lepsze i akcja bardziej dynamiczna.
Mimo moich negatywnych emocji życzę frajdy z pisania.
Pozdrawiam

Edit: radzę Twojej becie popracować nad przecinkami, bo niektóre z nich są w absurdalnych miejscach.
Edit2: ogóreczku, przewidziałam to zanim trafiłam na chomika. To było zbyt czytelne Rolling Eyes
Karmi, może to dlatego, że zwykle piszę popraną ortografią.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 0:24, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
ogureczek
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów

PostWysłany: Pią 13:39, 19 Lut 2010 Powrót do góry

tak.. odkrywasz wątek bo go przeczytałaś na chomiku gdzie są 4 rozdziały.. gdybyś wybiegła poza sytuacje które się wydarzą po 4 rozdziale to może bym zgodziła się że umiesz przewidzieć sytuację...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
scrittore
Człowiek



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 18:30, 19 Lut 2010 Powrót do góry

O Ku***! (przepraszam ale inaczej się nie da) Ale jestem wkurzona na Edwarda! Co on sobie myśli?! #$+%^&*@! Jak powiedział:

- Nie znoszę nieidealnych dziewczyn

Grrrrrrrrrrrrrrrrrrr. To aż zawarczałam! To było takie wredne i wogóle aż się zagotowałam. Popsuł mi chumor %^&*#! Mam ochotę wsadzić go do muszli klozetowej. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Starałam się jak mogłam przekazać swój gniew.

On zna Alice! Może są rodziną... tak się tylko zastanawiam Wink A może byli przyjaciółmi i się pokłucą przez miłość Belli? Mam nadzieję Smile Wiem, że to dziwne ale...

Oby Bella stała się na niego trochę odporna bo chcę aby przytarła mu nosa. A jak nie to niech Alice to zrobi.
Błagam. Upokorz Eda. Jak zrobisz akcję w której upokorzysz Eda to pocałuję cię po stopach. Proszę, proszę! :)

Dziękuję za nowy chap. Miło się czytało. Takie oderwanie od świata. Pokłony. Mimo gniewu na Eda mam banana na twarzy. Wink Oby tak dalej.

Wiem, że koment kontrastuje z poprzednim ale pisałam i piszę tylko swoje odczucia. (Jestem kobietą, mam prawo do zmiany zdania!) Pisz dalej. Nieźle ci idzie. Powodzenia!

Czasu jak w zegarku i weny! Oczywiście także chęci!

Pozdrawiam:
scrit.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karmi
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:39, 20 Lut 2010 Powrót do góry

a ja z wielką chęcią będę czytać dalej. Podoba mi się motyw z "Małego Księcia" w śnie i to, że Edward znów jest tym złym. i może to mieć nawet idealne, różowe zakończenie, a ja będę czytać.
życzę dużo weny :)
P.S. do Eweliny...przepraszam że skarcę, ale czepiasz się autorki o kilka przecinków, a sama nie zauważasz, że jej nick pisze się "ogUreczek", przez U zwykłe, a nie "ó"...
jednak ogureczek to nazwa własna i powinnaś to uszanować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karmi dnia Nie 18:19, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 13:53, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
- A mianownik to co, olać? Facet skup się, albo zaraz ci pałę postawię – po tych słowach cała klasa wpadła w histeryczny śmiech, a biedna nauczycielka cała czerwona na twarzy wybąkała pod nosem jedynie: – Nie to miałam na myśli, zboczone barany.
- no tutaj padłam... jakbym widziałam moją klasę na lekcjach chemii w gimnazjum - nie dziwne, że tak bardzo je lubiliśmy Kwadratowy

nie bardzo zrozumiałam sens przytaczania wypowiedzi z forum... czat rozumiem, bo nawet wiem z kim Bells rozmawiała (nie bardzo zrozumiałam dlaczego ludzie zwierzają się na czacie komuś obcemu - taki ekshibicjonizm emocjonalny jest mi ewidentnie obcy)
oczywiście wiem kim jest Alice... jak pewnie większość czytelników :P ale nie to jest najważniejsze... Alice obraziła Edwarda przy Bells, a ona jak ta głupia go broniła... potem Bella sama doszła do wniosku, że określenie zimny drań do niego pasuje... nie wiem czy uznać to za jakiś krok do przodu, czy tylko twój bład w ocenie postaci i jej postrzegania innych :P
druga sprawa która mnie jakoś zniesmaczyłą to odzywka Edwarda, że nie lubi (czy inne stwierdzenie) nieidealnych dziewczyn - no rozbroiłaś mnie tym naprawdę... to jest sztuczne... mogłaś użyć wielu innych słów, ale to naprawdę jakoś średnio leży...
ogólnie czuję, że będzie ciekawie... poczekam na następne rozdziały - na razie mi się wszystko podoba :) (prócz tego co wymieniłam :P )

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin