FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Magdolińska - zbiór miniatur [M] (14.03) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 16:48, 05 Lut 2009 Powrót do góry

Taka krótka miniaturka, napisana w przerwie między kolejnymi odcinkami "One hundred steps". Trochę melancholijna mi wyszła. Liczę na szczere opinie.
Pisane przy płycie Agi Zaryn "Umiera piękno".

***
TYTUŁ: LATARNIA
BETA: Anyanka

Samotność dotyka każdego - człowieka, wampira, wilkołaka. Każdy z nas w swoim życiu przynajmniej raz czuł, że nikogo przy nim nie ma. Nikogo, kto w razie potrzeby oddałby wszystko, by mu pomóc. Możemy mieć wokół siebie mnóstwo osób, ale gdy się rozejrzymy, obok nas tak naprawdę nie ma nikogo dla nas. Samotność w tłumie ludzi jest dużo gorsza od samotności w zamkniętym pokoju. Bycie otoczonym przez tłum nierozumiejących cię osób, sprawia niemal fizyczny ból. Łzy bezsilności cisną Ci się do oczu, ale nie chcą spływać po policzkach, nie chcą przynieść ulgi. Bo ulgę mogłaby przynieść tylko osoba, która by zrozumiała...

Okropnie jest tak siedzieć i patrzeć w ścianę ze świadomością, że w sąsiednim pokoju są twoi bliscy, nieświadomi tego, jak bardzo źle się czujesz. Samotnego zrozumie tylko samotny. I nie zawsze chodzi tu o kogoś, kto też jest sam. Bo bycie samemu nie zawsze oznacza samotność. Świadomość, że gdzieś tam, na świecie, jest ktoś, kto się o nas martwi sprawia, że nie jesteśmy samotni, ale sami. Bycie samemu też potrafi rozerwać duszę, na miliardy kawałeczków, ale będą to kawałeczki, które złoży ukochana osoba. Duszy osoby samotnej nie ma kto poskładać.

Edward Cullen zawsze był samotny, chociaż nigdy nie był sam. Wokół niego była rodzina, ale nie było nikogo, kto by go rozumiał. Jasper miał Alice, Emmett miał Rosalie, a Carlisle - Esme. Edward zaś miał swoją samotność. Swoje ciemne niebo bez gwiazd. Żył pod chmurami, które nie chciały zniknąć, bez słońca, które przyniosłoby ukojenie jego bólu. Chciał kochać. Och, jak bardzo tego pragnął. Ale nie spotkał żadnej kobiety, która odpędziłaby wiszące nad nim chmury. Nie żeby żadna nie próbowała. Jednak trudno jest walczyć z wszechobecną ciemnością przy pomocy zapałek, a miłość nieodwzajemniona jest właśnie taką szybko gasnącą zapałką. Wokół Edwarda często pojawiały się zapałki, patyczki o wątłych płomyczkach, ale żadnej nie pozwolił rozświetlić mroku swego istnienia.

I nagle w jego życiu pojawiła się prawdziwa latarnia, z dużą żarówką. Latarnia ta rozświetliła ciemność, która go otaczała, odpędziła chmury, pozwoliła słońcu ogrzać jego zlodowaciałe serce. Już nie był ani samotny, ani sam. Znalazł gwiazdę na tyle silną, że potrafiła przebić się przez obłoki. Kochał i był kochanym, a miłość odwzajemniona jest jak mocno świecąca latarnia. Jeżeli nie pozbawi się jej dopływu prądu, będzie świecić przez lata. O latarnię trzeba jednak dbać, wymieniać żarówki, pilnować, żeby stała bezpiecznie na swoim miejscu. Edward potrafi dbać o swoją latarnię. Na jej pojawienie się czekał całymi latami. Już nie pozwoli na to, by jego życie znów wypełniła ciemność. Do życia w jasności łatwo jest się przyzwyczaić...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Śro 22:26, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Sophie
Wilkołak



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czeluści nawiedzonej szafy

PostWysłany: Czw 18:00, 05 Lut 2009 Powrót do góry

Bardzo refleksyjna miniaturka, narusza problem, który tak naprawdę dotyka każdego z nas. Doskonałe porównanie z latarnią, pozwala na moment odpłynąć w inny świat. Oddaje w części stan duchowy Edwarda przed poznaniem Belli, tą mroczną stronę wolności.
Jeśli chodzi o język.
Miniaturka napisana bardzo zgrabnie, ale dam Tobie pewną radę. Ograniczaj słowo ''by'' lub końcówkę ''bym''. W niektórych zdaniach jest pełno tych końcówek, co trochę psuje efekt.
Jestem osobą, która kocha, wręcz uwielbia tzw. ''ozdobniki'', które nadają tekstu tajemniczości i zwiększają wrażenie końcowe. W tej miniaturce jest ich bardzo mało, co jednak nie zmniejsza jakości dzieła. Czasami tylko warto upiększyć tekst jakimiś fantazyjnymi słówkami miłymi dla oka i duszy :)
Podsumowując.
Bardzo podoba mi się ta miniaturka i gratuluję pomysłu. Podziwiam również, jak zgrabnie wplątałaś w to wątek z zapałkami, ukazujący jednostronną miłość, oraz latarnię przedstawiającą pełną i dojrzałą miłość. Masz u mnie duży plus :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sophie dnia Czw 18:01, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Czw 20:12, 05 Lut 2009 Powrót do góry

Shocked Shocked Shocked Shocked
<spad>
czytałam wiele ff tutaj i po angielsku i muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem. Świetna metafora...
Twoja miniaturka właśnie dołączyła do grona moich ulubionych.
I wcale nie mówię tego z grzeczności.
Bo tak jak powiedziała Sophie dotyczy to każdego z nas.
I życiowość ta sprawia, że bardzo mi się podobało :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Czw 20:15, 05 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
memisia
Zły wampir



Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 20:39, 05 Lut 2009 Powrót do góry

mnie rowniez bardzo sie podobala.
uwazam, ze porownanie milosci bezwzajemnosci z zapalkami jest ganialne.
i porownanie z latarnia tez boskie.
jestem pod duzym wrazeniem:)
az przeczytam"One hundred steps", bo jestem ciekawa czy to bedzie tak samo dobre:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 12:17, 07 Lut 2009 Powrót do góry

nie lubię Edzia, ale jestem pod wrażeniem. Świetny język, oby tak dalej :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 12:21, 07 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 17:37, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Ostrzegam, to jest EROTYK! O pierwszej nocy Emmetta i Rosalie

***
TYTUŁ: RÓŻE
BETA: Anyanka

Rosalie miała na sobie zwiewną, białą sukienkę. Stała przy oknie i wpatrywała się w rzekę, która płynęła wartkim nurtem. Bardzo kochała Emmeta, jak nikogo innego na świecie, ale też bardzo bała się tej nocy. Ich pierwszej nocy. Pokój był przystrojony płatkami róż, pięknie pachnącymi, różanymi świeczkami, łóżko z delikatnym, leciutkim jak mgiełka baldachimem, także pokryte było płatkami kwiatów. Róże, wszędzie róże. To na twoją cześć, powtarzała sobie w myślach, ale nie zmniejszyło to drżenia jej rąk. Czekała na to tak długo, chciała tego, ale też drżała ze strachu. Jeszcze nigdy, z żadnym mężczyzną, nie była tak blisko, jak z Emmetem, nigdy żadnego tak nie kochała, a mimo wszystko nie była pewna, czy dobrze robi. Utrata dziewictwa nie była w tamtych czasach czymś tak błahym, jak obecnie.

Esme zadbała o to, żeby Rosalie wyglądała przepięknie. Ubrała ją w sukienkę z delikatnego, przyjemnego w dotyku materiału. Jej szerokie rękawy niemal zupełnie ukrywały małe dłonie dziewczyny. Nie bawiły się w gorsety, nie chciała tego wieczoru żadnej niewygody, nawet kosztem swojego wyglądu. Nie miała też pończoch, a na bosych stopach nie było butów.

Usłyszała, jak powoli wchodzi po schodach, jakby on też był pełen wątpliwości. Cichutko otworzył drzwi i podszedł do niej. Swoimi umięśnionymi ramionami objął ją w pasie. Wtuliła się ochoczo w szeroką pierś Emmeta, przymykając oczy.

- Nie musimy tego robić jeżeli nie chcesz. - wyszeptał, głaszcząc ją opuszkami palców po talii. - Nie chcę, żebyś cokolwiek robiła wbrew sobie.
Nie otwierając oczu, obróciła się, by stać przodem do niego. Objęła go najmocniej jak potrafiła, policzek przyłożyła do miejsca, w którym niegdyś biło jego serce. Dla niej biło i teraz.

- Chcę tego. - wyszeptała i spojrzała mu w oczy. Jej oczy mówiły więcej, niż tysiące słów, był w stanie wyczytać z nich wszystko, co bała się powiedzieć na głos. Nachylił się i pocałował ją. To nie był taki zwykły pocałunek, nie miał nic wspólnego z tymi, którymi obdarzali się nawzajem przez ostatnie kilka tygodni. Miał w sobie więcej żaru niż one wszystkie razem wzięte.

Nie odrywając się od jej ust, Emmet delikatnie podniósł wybrankę swego serca. Przez chwilę kręcił się wokół własnej osi sprawiając, że jej sukienka powiewała wokół nich, jak unoszona przez wiatr. Zatrzymał się i ruszył w stronę łóżka. Nie położył jej jednak na nim, tylko usiadł na jego brzegu, sadzając sobie Rosalie na kolanach. Całował ją, najpierw delikatnie, potem coraz bardziej natarczywie, przesuwał dłońmi po jej plecach, pośladkach, udach. Zarzuciła mu ramiona na szyję i sama całowała go z taką pasją, jak nigdy wcześniej. Gdy na chwilę odchyliła głowę do tyłu, zaczął całować jej szyję, schodził coraz niżej, muskał ustami skórę na jej obojczykach, wgłębienie między nimi, dekolt, wreszcie piękne piersi o alabastrowej skórze. Jęknęła cichutko, dając mu tym samym przyzwolenie na dalsze pieszczoty.

Rozkoszował się dotykiem delikatnej skóry, jedną dłonią błądził teraz po dekolcie dziewczyny, drugą zaś wsunął pod sukienkę. Przymknęła oczy i z rozkoszy otworzyła usta. Czego ona się bała? Jeszcze nigdy nie czuła się tak cudownie. Dotyk Emmeta na jej odsłoniętym biuście, pod sukienką, coraz bliżej biodra, wszystko to sprawiało, że drżała. Natarła na niego całym ciałem i przycisnęła swoje usta do jego ust. Podniósł ją nieco, żeby ich twarze były naprzeciw siebie, a ona oplotła go nogami w pasie. Jedną dłonią gładziła go po karku, drugą zaś rozpinała guziki jego koszuli. Robiła to powoli, żeby przedłużyć rozkosz oczekiwania.
Milimetr po milimetrze zsunął jej z ramion sukienkę, potem w ten sam sposób potraktował ramiączka biustonosza. Położył ją na łóżku, ich twarze były teraz naprzeciw siebie. Patrzyli sobie w oczy. W tym spojrzeniu było wszystko: miłość, oddanie, pożądanie, żądza, oczekiwanie i uwielbienie. Nie potrzeba było słów.

Zdejmował jej sukienkę, całując każdy milimetr mlecznobiałej skóry, czuł jej słodki zapach, upajał się nim, chciał tą chwilę zapamiętać na wieki. Czuł, jak ciało ukochanej drży pod jego dotykiem. Zdjął już sukienkę, muskał teraz ustami wnętrze jej ud. Sama zdjęła sobie biustonosz, a on pocałunkami torował sobie drogę ku jej ustom. Nie przerywając obdarzania Rosalie pocałunkami, przejechał dłońmi po talii dziewczyny, zatrzymał się na biodrach. Powoli, bardzo powoli, zdjął dolną część bielizny swojej kochanki. Leżała teraz pod nim, zupełnie naga i tak piękna, że miał wrażenie, że jest w łóżku z aniołem. Gdyby mógł, zapewne by się rozpłakał. Sięgnęła swoimi długimi, smukłymi palcami, by rozpiąć mu spodnie. Zrobiła to szybko, najwidoczniej podniecenia brało już nad nią górę. Tak samo szybko zdjęła mu bieliznę, uwalniając tym samym jego sztywną męskość.

Oplotła go udami, tak bardzo chciała go już poczuć w sobie. Nachylił się powoli, całując ją po raz kolejny tego wieczora, po czym wbił się w jej kobiecość. Krzyknęła z rozkoszy, ale on zdusił ten krzyk namiętnym pocałunkiem. Poruszał się w niej gwałtownie, szybko, już nie był delikatny, ale ona nie odczuwała bólu, tylko przyjemne mrowienie w każdej części ciała. Gdyby nie zatkał jej zawczasu ust, krzyczałaby z rozlewającej się po każdym fragmencie ciała rozkoszy.

Nagle jej ciało wygięło się w łuk, głowa wykonała nagły obrót, łopatki same się zbiegły. Krzyczała w spazmie rozkoszy. On też jęknął, wypełniając jej wnętrze porcją zimnej, martwej spermy. Opadła na łóżko obok niej, złożyła głowę na jego szerokiej piersi. Przygarnął ją do siebie i całował. Tak bardzo spragniony był pocałunków.

Spojrzeli w górę. Biały baldachim upewnił ich w przekonaniu, że oboje są w niebie, na ziemi nie dałoby się osiągnąć takiej rozkoszy.

Naokoło nich leżały płatki róż. On miał swoją różę obok siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Nie 22:44, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Nie 20:16, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Uwielbiam czytać twoje teksty, są takie sama nie wiem przyjemne i wciągające że chce się więcej za każdym razem.


Cytat:
Okropnie jest tak siedzieć i patrzeć w ścianę ze świadomością, że w sąsiednim pokoju są twoi bliscy, nieświadomi tego, jak bardzo źle się czujesz. Samotnego zrozumie tylko samotny. I nie zawsze chodzi tu o kogoś, kto też jest sam. Bo bycie samemu nie zawsze oznacza samotność. Świadomość, że gdzieś tam, na świecie, jest ktoś, kto się o nas martwi sprawia, że nie jesteśmy samotni, ale sami. Bycie samemu też potrafi rozerwać duszę, na miliardy kawałeczków, ale będą to kawałeczki, które złoży ukochana osoba. Duszy osoby samotnej nie ma kto poskładać.



To po prostu było piękne i tak prawdziwe że mogę się z tym utożsamić
Życzę dużo veny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Śro 22:33, 18 Lut 2009 Powrót do góry

swietne teksty, napisane fajnym stylem. temat samotnosci bardzo fajnie ujelas, chwyta za serce. noc EiR ladnie i emocjonalnie napisane, bez wulgaryzmow i przesady. ogolnie bardzo mi sie podobalo i oby wiecej takich tekstow;D
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amaranthine
Zły wampir



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dreamland

PostWysłany: Pią 21:14, 20 Lut 2009 Powrót do góry

Czytałam już wcześniej Twojego ff pisanego z punktu widzenia Rosalie i bardzo mi się spodobał (właśnie przymierzam się do skomentowania, ale chciałabym każdy rozdział osobno w jednym poście :)) więc zaczynając czytanie tych miniaturek byłam już pozytywnie nastawiona :D. No i oczywiście się nie zawiodłam :).

Pierwsza jest po prostu genialna. Mogę powiedzieć, że poniekąd się z nią identyfikuję, opisałaś w niej coś, co może spotkać każdego z nas. Bardzo spodobały mi się porównania.
Druga jest równie dobra, bardzo podoba mi się pierwsza połowa i to zdanie:

Magdolińska napisał:
Objęła go najmocniej jak potrafiła, policzek przyłożyła do miejsca, w którym niegdyś biło jego serce. Dla niej biło i teraz.


Może jedynie wycięłabym ten fragment o spermie, bo mi jakoś tam nie pasuje - troszkę mi burzy ogólny nastrój. No ale nie będę narzekać, bo w końcu to erotyk :).


Życzę Ci dużo weny :).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amaranthine dnia Pią 21:14, 20 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:59, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Pierwsza miniaturka- prześliczna. Wszystkie metafory, refleksja, skłaniająca czytelników do zadumy. Opisałaś problem chyba bardzo oczywisty, bo to w końcu samotność, ale z trochę innego punktu widzenia, wplatając w to Edwarda.
Tym samy, dołącza ona do grona moich ulubionych miniaturek Wink

Druga- nie zawiodłam się. Choć to erotyk, nie jest taka brutalna, nie opisujesz wszystkiego tak dokładnie(dzięki bogu) i to właśnie stwarza taką intymną atmosferę, która nadaje charakter całemu tekstu.

Bardzo mi się podoba, całość, wszystko co tworzysz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:39, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Bardzo podoba mi się, ze Twoje miniaturki są takie refleksyjne. Pierwsza jest wspaniała po prostu. Aż brak mi słów(co się nie często zdarza xD).
Drugą przeczytałam również, choć rzadko czytam o Rosalie. Muszę przyznać, ze wywarła na mnie duże wrażenie. Zwłaszcza, ze nie ma u Ciebie żadnych wulgarnych opisów tej sytuacji. Świetnie.
POdrawiam i natchnienia życze!;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 21:55, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Pierwsza miniaturka posiada ogromną głębię. Ukazałaś w nie czystą prawdę, fajnie nawiązałaś do tekstu i użyłaś ciekawego porównania. :)

A co do drugiego utworu - super emocje, to co napisałaś było takie prawdziwe, delikatne a zarazem... hmm... nawet nie wiem jak to określić :D Generalnie gęsia skórka Twisted Evil Bardzo mi się podobało :D
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob 17:37, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Z zamiarem napisania tej miniaturki nosiłam się już od jakiegoś czasu, jednak dopiero teraz znalazłam wolną chwilkę. Całość wygląda troszkę inaczej, niż zamierzałam, ale myślę, że to tekstowi nie zaszkodziło. Jest krótki, nawet bardzo, ale myślę, że ten akurat nie musiał być długi, żeby mieć jakąś wartość. Kwadratowy Jednakże ocena należy do was, nie do mnie, ja nie jestem obiektywna. Wink
Rzecz tyczy się Emmetta i Rosalie i ich związku.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.

***
TYTUŁ: LALKARZ
BETA: na razie bez

Każdej kobiecie, nawet tej najbardziej niezależnej, pewnej siebie i zadowolonej z życia zdarza się czasem stać się marionetką. Lalką. Samym ciałem, które porusza się, mówi, wykonuje różne czynności, ale nie myśli, duszą jest w innym miejscu. Zazwyczaj są to okresy przejściowe, taki stan zawieszenia między snem a jawą kończy się po kilku dniach, tygodniach, miesiącach. Jest to moment, który zawsze jest bardzo trudny dla kobiety, szczególnie, gdy jest samotna lub sama. Jednak kiedy ma swojego lalkarza, dobrego, troskliwego lalkarza, stan zawieszenia jest łatwiejszy do zniesienia i znacznie krótszy.

Lalkarz to zazwyczaj ukochany mężczyzna. Taki, który przytula, całuje, który każdym gestem okazuje swoją miłość, którego uczucia malują się wyraźnie na twarzy i w oczach. Taki mężczyzna jest zazwyczaj inteligentny, wykształcony i pełen szacunku dla swojej kobiety. Lalkarz, który nie szanuje swojej marionetki, który jej nie kocha i nie jest jej oddany, nigdy nie będzie w swoim zawodzie najlepszy. Jeśli kobieta ufa swojemu mężczyźnie, może całkowicie zdać się na niego, oddać mu część swoich zmartwień i poczuć ulgę.

Emmett od samego początku był lalkarzem Rosalie. Kiedy ją poznał i pokochał, była taką właśnie lalką, którą nie miał kto się zająć. A jako że jej problemy były odpowiednio większe, niż problemy przeciętnej kobiety, potrzebowała odpowiednio troskliwszego lalkarza. Emmett idealnie wszedł w wyznaczoną mu rolę. Powoli, metodycznie, małymi kroczkami sprawiał, że Rose z marionetki stawała się kobietą. Nie były to zmiany łatwe. Ten lalkarz musiał walczyć o każdy cień uśmiechu na pięknej twarzy swojej lalki i każdy cień uśmiechu sprawiał, że jego martwe serce wypełniała radość. Każda, nawet najdrobniejsza, zmiana, którą mógł zaobserwować, urastała w jego oczach do niebotycznych rozmiarów. Z każdym dniem kochał ją coraz bardziej i z każdym dniem czuł, że i jej uczucia do niego wzbierają na sile. Kiedy go przytulała, całowała, głaskała policzki smukłymi palcami, w każdym jej geście była czułość. Miał świadomość, że to dzięki niemu tak się zmieniła, zaczęła się uśmiechać, a jej rany nieco się zabliźniły. Nie miał jednak poczucia, że już wygrał walkę z jej wspomnieniami, albo że udało mu się wyleczyć jej rany. Od początku wiedział, że nawet setki lat, które miał zamiar z nią spędzić, nie będą wystarczająco długim okresem, by uleczyć ją do końca. O nie, na to nie liczył. Był jednak gotów walczyć o nią każdego dnia, wspierać ją, być tak dobrym lalkarzem, jak tylko był w stanie. Bo Rosalie wciąż jest marionetką, ale w rękach swojego troskliwego lalkarza ożywa. Na zewnątrz nie widać dramatu, który przeżyła, ale Emmett dobrze wie, co dzieje się w sercu jego kobiety. Dobry lalkarz i marionetka stanowią jedność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Sob 17:39, 14 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
LadyVamp
Gość






PostWysłany: Nie 16:25, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo fajne te miniaturki. Wink
LATARNIA, mnie oczarowała. :D Pierwsza noc Em i Rosie też super. xD
No poprostu super, nie znam innego słowa. ;> Masz dobry styl pisania, podoba mi się. : ))

pozdrawiam,
Bella.
niuta18
Gość






PostWysłany: Wto 19:15, 17 Mar 2009 Powrót do góry

bardzo fajne są te miniaturki :)
najbardziej podoba mi się Latarnia i Lekarz choć pierwsza noc Em i Rosie tez była fajna
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 20:38, 17 Mar 2009 Powrót do góry

niuta18 napisał:
Latarnia i Lekarz

Błagam, błagam, błagam. Od "lalkarza" do "lekarza" wprawdzie niedaleka droga w tej akurat miniaturce, ale o lalkarza tu chodzi. Kwadratowy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Wto 23:23, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
hallon
Wilkołak



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)

PostWysłany: Pon 17:32, 20 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo ładne te Twoje miniaturki. Jestem ciekawa, jak bardzo utożsamiasz się z Latarnią, bo jeżeli to płynie z Twojego serca, to napewno czujesz się ofiarą takiej samotność (piszę bez cudzysłowia, ponieważ ją celowo antropomorfizuję).
Co do Erotyka... Bardzo ładny, chodź nie przepadam za Em i Ros... Przyprawił mnie o rumieńce, co się rzadko zdarza. :)
Wracając do latarni - czuję jakbym czytała o sobie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vivienne Grace
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:58, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Twoje miniaturki poprostu wbiły mnie w fotel. One nie są dobrze napisane. One są poprostu piękne. Każda z nich mocno do mnie trafiła. Ostatnia o lalkarzu pięknie opisuje związek dwojga kochających się ludzi. Przedstawia miłość o jakiej pewnie każdy marzy. Druga, chodź erotyk również mi się spodobała. Opisałaś wszystko bardzo delikatnie, bez zbędnych szczegółów. Pokazałaś tylko scene, a czytelnikowi pozwoliłaś ją wypełnić. Pierwsza porusza nie wiem czemu, ale mój ulubiony temat-samotność i bycie samym. Wiele osób nie rozumie różnicy między nimi, ale ty wszystko to bardzo dobrze przedstawiłaś. Użyłaś też pięknych metafor, które przenoszą w inny świat. Moim skromnym zdaniem masz wielki talent i powinnaś go cały czas rozwijać. Na przykład pisząc dla nas kolejne, tak wspaniałe teksty Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miss Juliet
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:07, 12 Maj 2009 Powrót do góry

Naprawdę, jestem pełna podziwu. Twoje teksty są naprawdę...głębokie, poruszające i niebanalne. Z tak oklepanych tematów potrafisz stworzyć coś zupełnie innego. MEtafory są trafne i oddające klimat opowiadania. Naprawdę, jestem pełna podziwu.
Pzdr
Juliet


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 15:02, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Twoje miniaturki są piękne! Można w nich dostrzec jakiś sens, a nie jak np. w innych;) Są bardzo poruszające;) wszystko opisane lekko i niebanalnie. Pisz dalej.
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin