FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Prawdziwy zbiór mini i drabble [lemon] 16.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Sob 17:12, 20 Mar 2010 Powrót do góry

Jest to mój debiut, jeżeli chodzi o miniaturki. Do tej pory pisałam tylko i wyłącznie wiersze. Pewnie będzie to widać, czytając ten tekst.;p
Jako, że jest to "mój pierwszy raz", prosiłabym o szczere opinie. Zdaje sobie sprawę, że może się to komuś nie podobać i przyjmuję to na klatę. Laughing


Beta: Nellas, której bardzo dziękuję. Nie spodziewałam się, że pomoże mi tak szybko. Razz

Jeszcze tylko kilka słów wstępu. Miniaturka opisuje moje wyobrażenie o tym, jak czuła się Bella, gdy przyjechała do Forks, a zanim poznała Edwrda.


Przeczekiwanie

Strach towarzyszył mi przez całe życie.
Kiedy wyjeżdżałam z Phoenix bałam się o mamę, przynajmniej tak sobie wmawiałam. Tymczasem prawda wyglądała trochę inaczej- bałam się o to, czy dam sobie bez niej radę.
W Forks miałam być sama. Oczywiście, jechałam do ojca; spędzałam u niego dwa tygodnie wakacji każdego roku. Jednak rozmowa z tatą nie była tym, czego było mi trzeba. Kochałam go, ale równie dobrze mogłam to robić na odległość.
Teraz miałam być nowa, otoczona przez rozciekawiony tłum. Obserwowana niczym jakieś wielkie odkrycie w dziedzinie nauki, doglądane przez naukowców. Obco można czuć się także wśród ludzi. Samotność to pojęcie względne.
Mimo wszystko dałam radę, przemogłam strach. Teraz znajdowałam się w miejscu, gdzie słońce pojawia się niezwykle rzadko. Pogoda w stanie Waszyngton nijak miała się do tej, która towarzyszyła mi w Arizonie. Ta tutaj płakała z bezsilności.
Wiedziałam, że muszę być silna, otrząsnąć się z otępienia, wziąć w garść. Czekała mnie szkoła, żałosna walka o przetrwanie.
Z dnia na dzień dałam się opanować szarej codzienności. Obcowałam z ludźmi, lecz tak naprawdę żyłam we własnym świecie. Miałam swój własny ekosystem. Byłam niczym figurka zamknięta w szklanej kuli. Zatapiałam się we własnej melancholii. Odcięta od rzeczywistości zatracałam się we wspomnieniach, a one tylko potęgowały tęsknotę.
Za mamą…
Za Phoenix…
Za słońcem…
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że w taki sposób tylko sobie szkodzę. Świadomie zadawałam sobie ból, kurczowo łapałam się wszystkiego, co mogłoby mnie pogrążyć. Bez wątpienia byłam masochistką. Najgorszą w swoim rodzaju.

Dni mijały niemiłosiernie szybko. Czas pędził nie zważając na moje protesty. Byłam tylko nic nieznaczącą dziewczyną, pustą jednostką, głupią liczbą w statystykach.
Forks- wyrok skazujący, było jak cichy zabójca. Powoli wysysało ze mnie życie, nie reagowałam.

Pora lunchu w szkole była moją drogą krzyżową. Karą za grzechy z poprzedniego wcielenia. Nigdy nie wierzyłam w reinkarnację, widać zmiana miejsca zamieszkania jest równa zmianie poglądów.
Siedząc samotnie w najbardziej obskurnym rogu stołówki, miałam mnóstwo czasu na to, by obserwować. Ostatnio przyglądałam się bardziej wnikliwie wielu, z pozoru, zwyczajnym rzeczom. Czy ktoś, oprócz mnie, zwrócił uwagę na to, że rysy na blatach stolików układają się w równoległe fale?
Miałam też czas na to, by przyglądać się temu, co zwane było szkolną dżunglą. Szalejące, roześmiane nastolatki, gwar, chaos. I ja w środku tego wszystkiego. Nie potrafiłam się w tym odnaleźć, nie próbowałam, nie chciałam.
I wtedy dostrzegłam jego. Porażał wyglądem, lecz wcale nie to było najważniejsze. Coś innego przykuło moja uwagę. Od jego oczu też biła niechęć, znudzenie, zażenowanie, czyli nie byłam jedyna. Myśl o tym, że nie jestem jakimś dziwadłem, że może nie tylko ja egzystuję zamiast żyć, sprawiła, że poczułam się inaczej. Na swój sposób lepiej. Zaintrygowana zerknęłam jeszcze raz.
Zaintrygowana- w końcu jakaś odmiana…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prawdziwa dnia Czw 20:23, 16 Wrz 2010, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 18:07, 20 Mar 2010 Powrót do góry

hm, bardzo było mi miło przeczytać twoją miniaturę, choć początkowo kolejne słowa skłaniały mnie do pytania "O czym to jest?" ... nie potrafię sobie dokładnie odpowiedzieć i nie wiem czy chcę...
Cytat:
Teraz miałam być nowa, otoczona przez rozciekawiony tłum
a nie zaciekawiony?
brakuje ci też na pewno stacji po pauzach...
no dobra - a teraz ponownie wbijam się w miniaturę - dałam sobie chwilę i wiem teraz na pewno, że jednak chciałabym, żeby było dłużej... spodobały mi się takie 'bellowate wizje', obserwacje, ale mimo wszystko byłoby lepiej, gdyby trwało to odrobinę dłużej Wink

do następnej mam nadzieję Wink

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Czeko
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:03, 20 Mar 2010 Powrót do góry

Ładnie napisane :) Masz dobry styl, fajnie się czyta.
Twoja Bella nie przypadła mi do gustu. Jej zachowanie przypomina mi trochę te schizy, które miała po rozstaniu z Edwardem. Zawsze miałam ją za trochę zamknięta, ale potrafiąca się dogadać z otoczeniem. Jestem fanką kanonicznych postaci, a to.. hm.
Kurcze, tak po dłuższym zastanowieniu to jednak to, co napisałam na górze jest bezsensu. W końcu tak mogło być. Ach, sama już nie wiem. Wstydź się autorko, wywołałaś zamęt w mojej głowie Wink
Pisz, pisz więcej. Jestem generalnie na tak. Weny życzę.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Lyphe
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:27, 21 Mar 2010 Powrót do góry

kirke napisał:

Cytat:
Teraz miałam być nowa, otoczona przez rozciekawiony tłum
a nie zaciekawiony?


Można użyć każdego z tych słów. Żadna wersja nie jest błędem, dlatego nie poprawiałam.

Droga autorko tej cudownej miniaturki, moją opinię znasz, ale pozwolę sobie powtórzyć parę zdań na forum.

Twój styl jest dobry. Piszesz ciekawie i bez większego trudu zabierasz nas - czytelników, w inny świat. Zakończyłaś to, jak dla mnie, w idealnym momencie. Resztę możemy przeczytać w książce pani Meyer.
Poradziłaś sobie z opisem uczuć Belli, na których bazowała cała miniaturka.
Cieszę się, że wstawiłaś ten tekst na forum i mam nadzieję, że to nie ostatni twój utwór pisany prozą, który miałam okazję przeczytać.

Pozdrawiam Nellas.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
madzia112221
Dobry wampir



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 722
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: od Edwarda

PostWysłany: Nie 20:26, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale wczoraj jakoś nie miałam okazji. Już to nadrabiam.
Fakt faktem, że miniaturka jest krótka, ale ja się wypowiadam, bo sama mam z tym problem. Podoba mi się twój styl, fajnie opisałaś, uczucia jakie towarzyszyły Belli po przyjeździe do Forks. Uwzględniłaś to, że bała się zawierania nowych znajomości, nie lubiła przebywać w nowych miejscach. Wszystko było takie Bellowate.
Z jednej strony fajnie byłoby, gdybyś dopisała coś więcej, ale z drugiej, kończąc w takim momencie pozostawiłaś nutkę tajemniczości, sprawiłaś, że czytelnik domyśla się, co będzie dalej. Podoba mi się to. :)
Pisz dalej. Życzę weny, wiem że to się przydaje. ; )


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Nie 20:35, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Och, całe szczęście, pod koniec coś się zmieniło. Tak, zacznę od końca.
Kiedy Bella dostrzega Edwarda, i to uczucie, że coś ich łączy, że są podobni. Dla mnie super. Właśnie tego brakuje mi w sadze.
Ale całość... Och. Nienawidzę PWB, nie lubię i samej Belli, a jest tu tylko ona i to typowa ona. Ja tego nie lubię i nigdy to do mnie nie przemówi. Jeszcze większe wrażenie odnoszę w tej miniaturce, że Bella jest jakaś psychiczna.
Och wrr. Wybacz, to Twoja pierwsza miniaturka i powinnam napisać coś budującego, jednakże no nie mogę. Wiem, że masz wspaniałe, ciekawe pomysły i napiszesz coś jeszcze, co mnie zaskoczy. Choć ten tekst również trochę zaskakuje - samym zakończeniem. Masz dobrą rękę do pisania, Twoje teksty mi się ogólnie podobają i licze na coś następnego, co na pewno przeczytam.

Pozdrawiam Paulino :))


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 20:57, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Poczułam w sobie przemożną chęć przeczytania miniaturki. No bo ileż można siedzieć w dłuższych ff-ach? Ta była króciutka, ale wystarczająco długa, by na niej zawiesić oko i rzec coś mądrego przy okazji. W sam raz, by rozłożyć na czynniki pierwsze.
Do poezji rzadko zaglądam, więc nie moja działka stwierdzać, czy ta mini jest poetycka. Ale postawiłaś nie na akcję, lecz na uczucia. Czytając miniaturkę przypomniałam sobie pierwszy dzień w nowej szkole i muszę przyznać, że nieźle je oddałaś. Na początku za dużo było, jak na mój gust, negatywnych emocji i zadręczań, ale przy takim charakterze, jaki ma Bella, ciężko dostrzegać coś pozytywnego w obliczu zmiany szkoły.
Styl bardzo przyjemny w czytaniu, zresztą lubię opisy. A zwłaszcza, gdy nie są ani zbyt przerysowane, ani zbyt płytkie. Takie w sam raz, jak tu.
Na końcu dorzucę moje spostrzeżenia do komentarza losamiiyi. To, że Bella wreszcie uznała Edwarda za kogoś podobnego sobie, mającego z nią wiele wspólnego, jest dużym plusem. No bo ile można czytać wyznań Belli typu "jestem taką szarą myszką, Edward się tak ode mnie różni, przy nim wyglądam jak nikt". Co do narracji - wygodniejsza jest trzecioosobowa, ale w takim przypadku jak najbardziej musi być perspektywa Belli. Narracja pierwszoosobowa sprzyja wyrażaniu uczuć przez bohatera, a o to przecież w Twojej miniaturce chodziło.
Co tu mówić. Czekam na inne wytwory Prawdziwej wyobraźni Smile


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Nie 22:27, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Hej,
Jak dla mnie bardzo udany debiut w mini. Pomysł ciekawy, z którym jeszcze się nie spotkałam. Opisałaś uczucia Belli dokładnie tak, jak ja sama wyobrażałam sobie przybycie do nowego miasta i szkoły, a tego mi w sadze trochę zabrakło. Tytuł „Przeczekiwanie” sam w sobie jest znaczący i bardzo dobrze dobrany do ogólnej konstrukcji tekstu.
Ja nie odbieram zachowania Belki w twojej mini jako czegoś dziwnego, a raczej jako coś normalnego. Sama zawsze trzymałam się na uboczu, starając się wybadać nowy teren. I całe szczęście nie ma nic o gapowatości Belki. Mamy po prostu przedstawioną młodą dziewczynę, trochę zagubioną w nowym otoczeniu, ot wszystko. Fajnie to opisałaś.
Podobało mi się, tylko następna mini liczę, że będzie dłuższa. Masz ogromny potencjał i ciekawe pomysły, a zatem również wyobraźnię, która jest potrzebna każdemu autorowi.
Pozdrawiam, BB.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Pon 8:24, 22 Mar 2010 Powrót do góry

Tłum w mojej głowie robi takie teatralne "Oooo", i wzdycha. Smile

Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Można na Was liczyć.
Cieszę się, że byliście szczerzy, pisaliście co wam się podobało, ale nie obyło się bez jakiś zastrzeżeń. To dla mnie bardzo ważne, bo chciałabym wiedzieć na przyszłość jakich błędów nie powielać. Dlatego cieszę się ogromnie, że tyle osób skomentowało, a każdy napisał, co o tym myśli.

co do długości, to starałam się dłużej, ale wychodziło takie masło maślane( ta, jakby już nim nie było...;p), więc zdecydowałam się na siłę nie przedłużać.
Jeżeli jeszcze coś napiszę to na pewno wstawię, bo dla takich komentarzy warto. Wydaje mi się, że jednak minie trochę czasu, zanim tak się stanie. Do tej miniaturki zabierałam się przez kilka tygodni, a napisałam ją dopiero jakiś tydzień temu. Plus ten czas, kiedy zastanawiałam się, czy wstawić, czy nie.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:13, 22 Mar 2010 Powrót do góry

Tak sobie przeglądam tematy w Kawiarence i postanowiłam zajrzeć do Twojego. Nie czytałam Twoich wierszy, więc postanowiłam zapoznać się z miniaturką.


Co mogę powiedzieć. Przeczytałam bardzo szybko, bo tekst króciutki. Strona Worda. Dopiero co zaczęłam czytać, a już skończyłam. Kurcze, przez to pewnie nie potrafiłam się wczuć w sytuację Belli. Choć czytałam miniaturki takiej długości, które wyzwalały we mnie dużo emocji, więc to chyba nie tego wina.
Jak na Twój miniaturkowy debiut, powiedziałabym, że jest nawet w porządku. Jednak zachwycona nie jestem. Mogę stwierdzić, że tekst ten jest przeciętny i czytając go, odniosłam wrażenie, że w kółko piszesz o tym samym. W komentarzu wspomniałaś, że nie chciałaś wydłużać tej mini, bo robiło się masło maślane. Jednak ja nawet przy takiej długości, jaką zostawiłaś wyczuwam to, że piszesz ciągle o tym samym, ubierając to w inne słowa. Ciągle prawisz o zagubionej Belli, która przyjechała z Phoenix do Forks, zostawiła matkę i teraz musi przebywać z ojcem, czuje się samotna w tłumie szkolnych nastolatków. No i? Przykro mi to mówić, ale tematyka Twojego tekstu nie jest ani powalająca, ani zaskakująca. Nawet bym na to nie marudziła, gdybyś oddała sytuację bohaterki w jakiś ciekawy sposób, lecz i tego nie zrobiłaś. Nic mnie nie zaciekawiło, ani nie zachwyciło. Nie widzę nic nowego, przez co Twoja miniaturka zaraz wymiesza się w mojej głowie z innymi, które niczym nie zapadły mi w pamięć.
Co do Twojego stylu. Trudno mi stwierdzić po jednym tekście, jaki jest. Jednak czytało się dość dobrze, choć czasami coś mi interpunkcja się nie zgadzała i nawet czytała sobie niektóre zdania na głos i mi zgrzytało. Tak samo tytuł mi jakoś zgrzyta. Dziwnie wygląda, ale cóż... Nie zauważyłam rażących błędów, przeczytałam miniaturkę szybko i że tak powiem, bezboleśnie.
Gdybym miała wyróżnić fragment, który jako tako mi się podobał, to byłby to ten:

Cytat:
Siedząc samotnie w najbardziej obskurnym rogu stołówki, miałam mnóstwo czasu na to, by obserwować. Ostatnio przyglądałam się bardziej wnikliwie wielu, z pozoru, zwyczajnym rzeczom. Czy ktoś, oprócz mnie, zwrócił uwagę na to, że rysy na blatach stolików układają się w równoległe fale?


To było całkiem ładne.

A i miałam jeszcze wspomnieć o tym, jak Bella po raz pierwszy zobaczyła Edwarda. Powinno się wyczuć zmianę w tym momencie. Sama napisałaś, że zaintrygował Bellę, lecz ja tego nie wyczułam w Twoim tekście. Dziewczyna zauważyła, że nie jest jedyną osobą, która nie odnajduje się w szkolnym zgiełku, którą nie interesują plotki i głupie żarty rówieśników. Czuje, że zaczyna ją to przerastać i nagle dostrzega kogoś, kto najprawdopodobniej czuje tak samo jak ona. To mógł być dobry zwrot akcji i w tym momencie mogłaś trochę wydłużyć miniaturkę. Pokazać nam, że w Belli zaiskrzyła nadzieja. Przecież wcale nie jest dziwna, ktoś jeszcze tak czuje jak ona. A Ty w tym momencie ucięłaś tę sytuację, pozostawiając mnie w takim lekkim rozedrganiu. Uważam, że tekst zyskałby wiele, gdybyś pokazała nam jeszcze trochę więcej emocji dziewczyny, bo zauważeniu Edwarda. Zrobiło by to lepiej dla zapisu pracy, dla sfery emocjonalnej, rozbudowania postaci Belli i dla ogólnego odbioru.

Naprawdę nie uważam, że Twój tekst jest zły. Nie o to mi chodzi. Napisałam wcześniej, że jak na debiut było nawet dobrze, ale nie jest to coś zachwycającego. Czegoś mi zabrakło, nie wczułam się w sytuację Belli. Obawiam się, że Twoja mini nie zapadnie mi na długo w pamięci, bo niczym się nie wyróżnia.
Jednak poczekam na kolejny tekst, który z chęcią przeczytam, gdyż jestem naprawdę ciekawa co nam następnym razem pokażesz. Wrócę i skomentuję.

Pozdrawiam serdecznie.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Michelle
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla

PostWysłany: Wto 16:22, 23 Mar 2010 Powrót do góry

Kiedy spostrzegłam, że napisałaś miniaturkę jakiś dziwny głosik w mojej głowie powiedział: musisz to przeczytać, pamiętasz, wiersze Prawdziwej ci się podobały. Dopiero wtedy skojarzyłam, że to ty, coś dzisiaj wolno reaguję. Po tym utworze widać, że jesteś bardziej poetką. Było mnóstwo metafor i ukrytych znaczeń, w niektórych miejscach troszkę z tym przesadziłaś, ale tak czy siak podobało mi się. Tak właściwie to przeczytałam ją już rano i na początku nie wiedziałam o co ci chodziło, ale teraz wydaje mi się, że po prostu patrzyłam na to od złej strony.
Bella z twojej miniaturki tak bardzo pokrywa się z tą z sagi, że w momencie, kiedy bohaterka siedzi sama w stołówce poczułam sie troszkę zdezorientowana. Poza tym fajnie przedstawiłaś jej uczucia. Zabrakło mi jednak jakiś szerszych opisów, czegoś co ubarwiłoby miniaturkę i pozwoliło umieścić ją w jakiejś rzeczywistości.
Nie uważam, że utwór jest za krótki, jednak przerwałaś w złym momencie, co prawda wyczułam tą zmianę w Belli i tak naprawdę myślę, że gdybyś zaczęła się rozwodzić nad tym jaka to ona była zaintrygowana, szczęśliwa itp. to wyszłoby po prostu sztucznie i przesadnie. No, więc po chwili namysłu myślę, że jednak tak jest dobrze.
Twój styl bardzo przypadł mi do gustu. Czyta się płynnie. Mam nadzieję, ze jeszcze cos tu wstawisz Very Happy
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
Michelle


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Michelle dnia Wto 16:24, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Chiquita
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 322 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:13, 31 Mar 2010 Powrót do góry

Po pierwsze: gratuluję bardzo udanego debiutu w zakresie pisania miniaturek.

Powiem tyle: dziewczyno, masz talent - po prostu czuje się, że pisanie przychodzi ci z łatwością i lekkością. Utwór pochłonęłam w mgnieniu oka i cieszę się, ze zakończyłaś go w tym momencie - pozostawiłaś niedosyt, rozbudzając tym samym ciekawość u odbiorcy i zmuszając go do refleksji...
Świetnie nakreśliłaś rozterki Belli i jej zagubienie w nowym otoczeniu - tego, jak już wspomniały moje poprzedniczki, brakowało w sadze.
Oddałaś jej złożoną naturę psychiczną i prawdziwe emocje, a to na pewno nie jest łatwa sztuka.

Co do błędów stylistycznych bądź składniowych - takowych nie znalazłam.

Jeszcze raz gratuluję udanego debiutu - mam nadzieję, że wkrótce zamieścisz nowe prace:)


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
zua_15
Wilkołak



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie

PostWysłany: Śro 14:44, 31 Mar 2010 Powrót do góry

Do tej pory miałam zaszczyt czytać tylko Twoje wiersze, a tu patrzę: niespodzianka – Prawdziwa napisała miniaturę Wink.
Spodobało mi się. Spokojnie i miło się czytało. W zasadzie nie zwracałam uwagi na błędy, może ich nie było? Wink zauważyłam tylko jedno malutkie coś. To tylko wina za małej siły parcia na przycisk ALT GR. Very Happy
Cytat:
Coś innego przykuło moja uwagę.

Myślę, że powinno być ‘ą’, a nie ‘a’.

Spodobało mi się, to że Bella zwracała tu uwagę na najmniej istotne rzeczy, to właśnie było dla nas dodatkową informacją o tym, jak się czuje, jak jest być tą „nową”. Co tłumaczy tu wątek:
Cytat:
Czy ktoś, oprócz mnie, zwrócił uwagę na to, że rysy na blatach stolików układają się w równoległe fale?

Całkiem dobrze dobrane, dopasowane do tego co Isabella przeżywa.

Ogółem podoba mi się. Masz ładny styl, jeżeli będziesz dalej pisać, ćwiczyć będzie szło coraz to lepiej, będziesz zachwycać mnie (i myślę, że nie tylko mnie) coraz bardziej!

Pozdrawiam i czekam na coś nowego,
Zua_15


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Wto 15:51, 06 Kwi 2010 Powrót do góry

Witam ponownie. Po naprawdę długim czasie postanowiłam jednak wstawić moje pojedynkowe drabble. Chciałam podziękować los za wspaniały pojedynek oraz wszystkim, którzy ocenili. Każdy komentarz i ocena to skarb.

Beta: Nellas


Wieczorek u Cullenów

W posiadłości Cullenów od dawna trwają przygotowania. Esme krząta się po domu, układając w wazonach świeżo ścięte kwiaty i nucąc pod nosem dobrze znaną wszystkim melodię. Alice i Rose od kilku godzin są w Seattle, załatwiając priorytetową sprawę dzisiejszego zamieszania. Natomiast Emmett, unikając pracy, zaciąga Edwarda do partyjki szachów i próbuje do perfekcji opanować sztukę „nie myślenia”.
Wieczór. Już nikt nie zajmuje się błahostkami, wszyscy z napięciem oczekują tego, co ma się zaraz wydarzyć. Z daleka da się usłyszeć dźwięk pędzącego samochodu, a potem kroki. Domownicy zamierają w bezruchu. Przybysz zdecydowanie naciska na klamkę i otwiera drzwi…
-Wszystkiego najlepszego, Carlisle!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prawdziwa dnia Śro 14:34, 07 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
zua_15
Wilkołak



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie

PostWysłany: Wto 19:14, 06 Kwi 2010 Powrót do góry

Wchodzę i patrzę, że coś nowego napisała kochana Prawdziwa!
Od razu mówię, że cieszę się, iż nie było za długie, bo musiałabym sobie w tej chwili odmówić...
Wieczorek u Cullenów jest dość przyjemnym tekstem. Choć wampiry i wszystko można raz dwa, w sumie się nie przejmując, to i tak jest zamieszanie, może z takimi kobietami, jak Cullenówny jeszcze większe, niż zwykli ludzie i oszalałe projektantki, itd. Wink
Tekst bardzo mi się podobał. Miło i szybko się czytało. Leniuch - mój ulubieniec Emmett, przygotowująca dom Esme, oraz zabiegane, oszalałe Alice i Rosalie - wszystko mi doskonale pasuje. Ach, no! o Edwardzie nie wspomniałam... wychodzi na to, że daje się namówić na propozycję Emmetta, więc wszystko super ;>.
Wchodzi Carlisle, a tu Wszystkiego najlepszego. Wyobraziłam sobie ten cudowny, szeroki uśmiech ojca i... gratuluję Prawdziwej takiego świetnego utworu!

Pozdrawiam zua_15


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Michelle
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla

PostWysłany: Czw 14:47, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Wieczorek u Cullenów jest jednym z tych tekstów, po których się uśmiecham Very Happy Przyjemny, lekki i odrobinę zaskakujący. Podobało mi się to, że na początku ukazałaś krzątaninę Esme, Rose i Alice oraz Emmeta, który miga się od pracy (kochany leniuch) i gra z Edwardem w szachy.

Cytat:
Emmet(...)próbuje do perfekcji opanować sztukę „nie myślenia”.


To jest bardzo dobre. Udało ci się, w jednym zdaniu, stworzyć naturalnego Emmeta.

I nagle mamy zmianę nastroju. Zbudowałaś napięcie, wyczekiwanie w naprawdę kilku słowach. No i znowu mamy rozładowanie sytuacji i zaskoczenie.

Nie wiem co jeszcze napisać, to taki króciutki tekst, a ja nie umiem się nad takimi rozwodzić. Ach tak, chciałam wspomnieć jeszcze o tym, że świetnie bawisz się uczuciami czytelników kierujesz ich "raz w prawo, raz w lewo" i robisz to tak pewnie. To ci się bardzo chwali. Życzę mnóstwa weny i więcej tekstów w tym temacie.
Pozdrawiam Very Happy
Michelle


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Pią 16:55, 30 Kwi 2010 Powrót do góry

Zua, Michelle dziękuję Wam za to, że wytrwale komentujecie moje prace. Można na Was liczyć.

Przedstawiam Wam mój nowy tekst. Cóż, można przyznać, że jest podobny do debiutanckiego, utrzymany w podobnym stylu. I znów jest to opowiadanie odtwórcze- moja wersja tego, co znamy z Sagi. Muszę przyznać, że lubie rozczulać sie nad sytuacjami, nad którymi inni nie spędzają dużo czasu. Miłego czytania.

Podróż



Najpierw był chaos, potem panika. Jakby tego było mało, w kolejce ustawiło się jeszcze kilka innych, nieprzyjemnych odczuć: strach, wściekłość, żal…
Twarz Alice nadal przypominała marmur. Tak dobrze radziła sobie z ukrywaniem własnych emocji. A przecież też się bała. Tyle ryzykowała, wyruszając ze mną do Volterry.
Tylko, czy mogła postąpić inaczej? Kierowało nią to samo, co kierowało mną. Musiałyśmy uratować kogoś, kogo bardzo kochamy. Na różne sposoby, jednak miłość zawsze będzie miłością.
Przyglądałam jej się jeszcze przez chwilę. W pewnym sensie była bardzo do niego podobna. Cudowna, blada cera, bursztynowy kolor oczu… Boże, tak bardzo za tym tęskniłam…
Spędziłyśmy już w samolocie blisko czterdziestu minut. Alice siedziała nieruchomo, wyczekując jakiś wizji, ja natomiast wierciłam się i co kilka sekund rozglądałam na boki. Nie mogłam znieść tego ślimaczego tempa. Chętnie bym do Włoch pobiegła. Tylko, że byliśmy nad oceanem. Trudno, popłynęłabym wpław. Dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że samolot to najszybszy środek transportu, jednak świadomość, że nic nie mogę zrobić, nie pozwalała mi odetchnąć choćby na chwilę.
- Uspokój się - powiedziała Alice. - Wszyscy na ciebie patrzą.
- Przepraszam. Widziałaś coś?
- Na razie nie podjął żadnej konkretnej decyzji.
Zważając na okoliczności, taka informacja wydawała się być dobrą nowiną. Okryłam się szczelnie kocem i zamknęłam oczy. Teraz nic nie byłam w stanie zrobić. Postanowiłam zregenerować siły, by przygotować się na to, co miało stać się później. Jednak sen nie nadchodził, a przez mój umysł zaczęły przepływać miliony myśli, strzępki rozmów i skrawki wspomnień.
„Będzie tak jak byśmy nigdy się nie poznali.”
„Prawda jest taka, że ludzie mają jedną wspaniałą cechę. Zmieniają się.”
Potem poprosił, abym nie robiła nic głupiego lub lekkomyślnego. Doskonale wiedziałam, co miał wtedy na myśli.
Pomimo tego, że rozstanie było najgorszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mnie spotkała, nigdy nie pomyślałam o tym, by popełnić samobójstwo. Nie mogłam tego zrobić Charlie’mu. Miał tylko mnie.
Kierunki, w jakich podążały moje myśli zmieniały się bardzo szybko i tak chaotycznie, że sama za nimi nie nadążałam.
Dlaczego on to robi? Jak poczucie winy może pchnąć kogoś do podjęcia takiej decyzji? Przeszedł mnie dreszcz, co nie umknęło uwadze Alice.
- Wszystko w porządku?
- Tak, próbuję zasnąć - odpowiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
Na powrót zatraciłam się we własnych rozmyślaniach. Jednego byłam pewna. To moja bezmyślność sprawiła, że właśnie teraz, w niejakiej Volterze rozstrzygają się losy Edwarda. Jego być, albo nie być. Przez własny egoizm każdego dnia ryzykowałam życie, by móc go zobaczyć.
Mężczyźni pod barem, motory, podróż na polanę, spotkanie z Laurentem, skok z klifu. Wszystko po to, by móc, w jakiś dziwny sposób, choć przez chwilę napawać się jego obecnością. Patrząc na to z perspektywy zaistniałych wydarzeń, zdałam sobie sprawę, że nie powinnam tego wszystkiego robić. Nie miało to sensu. Cały absurd polegał na tym, że miłość nigdy nie kierowała się sensem.
Podobno życie człowieka staje się wartościowe, kiedy ma się jakiś określony cel. Dla jednych to założenie rodziny, dla drugich dobrze płatna praca. A jeszcze inni chcą uratować życie ukochanej osobie, by potem pozwolić znowu jej odejść. Jeżeli to miała być cena jego życia, byłam gotowa ją ponieść, choćby sto razy z rzędu.

Nawet nie zorientowałam się, kiedy zaczęłam wspominać każdy szczegół jego nieskazitelnej twarzy. To, jak poruszał brwiami, gdy mówił o czymś, co go interesowało. To, jak patrzył na mnie, kiedy mówiłam mu, że na niego nie zasługuję.
Przez te kilka miesięcy robiłam wszystko, by go zobaczyć, bo byłam pewna, że nie będę potrafiła bez tego żyć. Teraz wiedziałam, że będę w stanie jakoś sobie radzić, oby tylko mieć świadomość, że on jest. Nieważne gdzie. Aby tylko był.
- Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej? - Głos Alice przerwał mój wewnętrzny monolog.
- Alice, co się dzieje?!
- Zadecydował.
- No i?! - Dlaczego trzymała mnie w niepewności?
- Urządzi scenę. Wyjdzie na słońce. Przed tłum ludzi.
Mówiła krótkimi zdaniami. Widać myślami nadal była w przyszłości. Widziała coś jeszcze. Serce podeszło mi do gardła. Na moment przestałam oddychać.
- Alice! - Nie wytrzymałam. Straciłam już resztki cierpliwości.
- Cii. Za pięć minut lądujemy. Bądź gotowa, mamy mało czasu.
- Kiedy to będzie? - zapytałam szeptem.
- W samo południe.
Nic więcej nie powiedziała. Zresztą, co miała niby mówić? Wszystko będzie dobrze? Doskonale wiedziała, że mamy niewielkie szanse. Nawet na jej wspaniałej, wampirzej twarzy widać było sceptycyzm i rezygnację. To nie była ta Alice, którą znałam. Tamta nigdy się nie poddawała. Odruchowo wyciągnęłam przed siebie ramiona i przytuliłam ją do siebie.
- Bello – zaczęła. - Wszystko zależy od ciebie. Tylko ty możesz go powstrzymać. Nie słyszy twoich myśli, będziesz mogła podbiec tak blisko, by mógł cię zobaczyć. To nasza jedyna szansa. Innej nie będzie.
Nie odpowiedziałam. Brzemię, jakie na mnie w tej chwili spadło, odebrało mi mowę.
Ale czy właśnie nie na coś takiego starałam się przygotować? Czy nie tego się spodziewałam? Chciałam zrobić wszystko, co było w mojej mocy.
Edwardzie, nie pozwolę ci umrzeć. Nie poddam się bez walki.


A dla tych, którzy mają ochotę na opowiadanie twórcze w moim wykonaniu, już niedługo cos się pojawi. Embarassed


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Karen.
Zły wampir



Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NYC

PostWysłany: Sob 16:16, 01 Maj 2010 Powrót do góry

Yeah, jestem pierwsza pod drugą miniaturką! ;P Ale jako, że czytalam wszystkie twoje opowiadania pierwszy raz, to skomentuję je wszystkie.

Przeczekiwanie - podobają mi się te wszystkie przemyślenia Belli, i ten fragnet o tych rysach stołów układających się w równoległe fale. Czy jakoś tak. I jeszcze to, jak Bella poczuła, że coś ich łączy, że w pewnym sensie są podobni.

Wieczorek u Cullenów - krótko wzięźle i na temat. Sama tematyka tego drabbla (nie wiem czy to się tak odmienia, czy w ogóle się odmienia ;p) jest ciekawa, bo nie kręci się wokół Belli i Edwarda.

Podróż - podobnie jak w pierwszej miniaturze podobają mi się te przemyślenia Belli. Jest ich jakby więcej niż w "Księzycu w nowiu". Podoba mi się to jak ona myśli o tych wszystkich sytuacjach, w których widziała Edwarda.

Cytat:
Nawet nie zorientowałam się, kiedy zaczęłam wspominać każdy szczegół jego nieskazitelnej twarzy. To, jak poruszał brwiami, gdy mówił o czymś, co go interesowało. To, jak patrzył na mnie, kiedy mówiłam mu, że na niego nie zasługuję.

To zdanie mi się podoba.

Jakby nie było - gdybyś nie napisała, że to twoje pierwsze miniatury, to sama w życiu bym na to nie wpadła. No i czekam na kolejne opowiadanie Wink

A teraz idę szukać twoich wierszy, chociaż na ogół wierszy nie czytam. Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Wto 20:33, 11 Maj 2010 Powrót do góry

myhappyending, nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie Twój komentarz. Dziękuję, że przeczytałaś wszystkie tekst i napisałaś co nieco o każdym. W ogóle każdy post ma dla mnie duże znaczenie, bo właśnie po to wstawiam tu moje teksty, abyście je czytali.

Chciałam podziękować wszystkim, którzy w tym temacie się wypowiadali i od razu napisać, że niedługo powinien pojawić się nowy tekst.

Kocham Was. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Neith
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 21:05, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Przeczytałam obie Bellowe miniatury z dużą przyjemnością. Nie ukrywam, że Bella nie jest typem kobiety, który jest mi bliski i zapewne dlatego właśnie czytając Sagę nie zadałam sobie trudu "czucia tego co ona" bardziej niż to było konieczne. Nie znaczy to jednak, że nie chcę przyglądać się jak widzą ją inni :). Dla mnie Ty właśnie czujesz Bellę taką jaką pewnie być powinna, wrażliwą egocentryczkę, która dostrzega ten swój egocentryzm, zawsze o "krok za późno" ale w swojej szalonej miłości jest tak zdeterminowana, że puzzle zaczynają jej się w dłoni układac..

Bardzo dobrze mi się czytało, bez "dłużyzn", emocjonalnie... Zajrzę jeszcze do Ciebie jeśli pozwolisz Smile


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin