FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 thin: tfu!rczość pocieszna / 05.01.2011 / Miód perwera [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 14:48, 16 Lip 2009 Powrót do góry

Do "Pleplania" ;]:
Miałam Ci, Thin, napisać cos konstruktywnego, ale... Nie potrafię. Za każdym razem, gdy sięgam po Twój tekst, zapominam o Bożym świecie i o tym, jak używać języka polskiego. Zabawny, oryginalny pomysł, cudne wykonanie, powalająca scena łóżkowa ;P No i Jacob, którego nie da się nie kochać! [mega plus, bo ja go raczej nie lubię - zarówno w sadze, jak i większości ff-ów... Twoj jest inny ;]
Powiem tylko tyle: ZAZDROSZCZĘ CI TALENTU, PRACOWITOŚCI, WIEDZY...

Padam do stóp
m.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Czw 14:50, 16 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 15:19, 22 Sie 2009 Powrót do góry

Robaczku, gdyby wszystkich bawiło to samo, świat byłby nudny. I z tą myślą wklejam kolejne pleplowe coś.
Wpadło mi do głowy, że kiedy już Potworek z Loch Ness podrośnie, to wszyscy Cullenowie (sztuk siedem) wylądują pewnie w tej samej szkole. Pomyślałam, że jedna z rozmów między nimi może wyglądać właśnie w taki sposób.
Pisane dla rozluźnienia i ku rozluźnieniu. Właśnie takie pleplanie.

_____________________________________________________________________________________________________

O ZACHOWANIU SIĘ WŚRÓD LUDZI

Miejsce akcji: szkolna stołówka
Przy stole siedzą EDWARD, BELLA, ALICE, ROSALIE, EMMETT i JASPER. Czekają na RENESMEE.


ROSALIE: Zaczynam mieć dosyć tych szkół. Wiecznie się tylko uczę.
EDWARD: Zawsze tak mówisz.
ROSALIE: Ale teraz poważnie. Słowo daję, jeszcze jeden wykład o pierwotniakach i coś zniszczę.
ALICE: Spokojnie, Rose, niczego nie uszkodzisz. Zapewniam.
ROSALIE: Cicho bądź. Zawsze mogę zmienić zdanie.
EDWARD: Alice ma rację. Uspokój się. Robimy to dla Nessie.
ROSALIE: I bez niej chodzilibyśmy do liceum. A, właśnie. Gdzie moja księżniczka?
EDWARD: Twoja? Przypominam ci, że to moja córka.
BELLA: Nasza, kochanie. Nasza. Nie denerwuj się tak, wiesz o co chodzi Rose.
ROSALIE: O, idzie.
EDWARD: (pochmurnie) Będę z nią musiał poważnie porozmawiać.
BELLA: Znowu? Myślałam, że wczoraj...
EDWARD: Wczoraj było co innego. Tym razem nie chodzi o Jacoba.
ALICE: Myślałam, że już się z nim dawno pogodziłeś. Zresztą Nessie mogła trafić gorzej.
EDWARD: Łatwo ci mówić. To nie twoją córkę... Ten kundel... Z Nessie... Jak sobie pomyślę...
BELLA: Nic na to nie poradzisz. Kochają się. Są dorośli. Oboje.
EDWARD: Nie przypominaj mi nawet.

Podchodzi RENESMEE.

RENESMEE: Witaj, rodzinko. Co tam?
EDWARD: Muszę z tobą poważnie...
EMMETT: (przerywa) Nie jesteś głodna, Ness?
RENESMEE: Nieszczególnie. Tyle wrażeń! (z wyrzutem do Edwarda) Dlaczego tak długo musiałam cię namawiać, byś mnie zabrał do szkoły?
EDWARD: Wciąż nie jestem przekonany do tego pomysłu.
RENESMEE: Ja nie byłam przekonana do Los Angeles, ale wytrzymałam cały miesiąc i nawet nie jęknęłam.
EDWARD: Los Angeles to co innego. To była konieczność. Zdarza się.
RENESMEE: Oczywiście. Zachciało ci się odwiedzić miejsce, w którym mieszkała prababcia, zanim wyszła za mąż. (prycha) Konieczność! Starzejesz się, skoro sentymenty wzięły u ciebie górę nad rozsądkiem.
EDWARD: Nie pyskuj, to raz. A poza tym byliśmy bezpieczni.
RENESMEE: Jasne! Przez to słońce mogliście wychodzić z domu tylko po zmroku, jak jakieś wampiry.
EDWARD: Jesteśmy nimi, gdybyś zapomniała. Zresztą nieważne. Moja panno...
RENESMEE: O nie, zaczyna się... (patrzy z wyrzutem na Alice)
ALICE: (rozkłada bezradnie ręce) Pewnych rzeczy nie da się uniknąć, nawet jeśli o nich wiemy. Z tajfunami jeszcze damy sobie radę, ale Edward...
EDWARD: (zdenerwowany) Cisza. Podważacie mój autorytet.

EMMETT i JASPER duszą się ze śmiechu.

EDWARD: (ignoruje braci) Moja panno, pragnę zwrócić twoją uwagę na pewne... aspekty integracji z ludźmi.
RENESMEE: Podsłuchiwałeś?
EDWARD: Kogo? Ciebie? Nie musiałem. Chodzi mi o... tego tam... Jima.
RENESMEE: To miły chłopak.
EDWARD: Aż za miły. Trzymaj się od niego z daleka.
RENESMEE: Ale on mnie nie interesuje. Mam Jacoba.
EDWARD: Nie o to chodzi. Ty go interesujesz. Nie zachęcaj go.
RENESMEE: Mam być niemiła?
EDWARD: Nie. Po prostu trzymaj go na dystans. Czy wiesz, co on o tobie myśli?
RENESMEE: Nie interesują mnie jego myśli. Zapytał mnie tylko, czy mu pomogę w matmie.
EDWARD: To się właśnie tak zaczyna.
BELLA: Kochanie, nie denerwuj się. To dorastający chłopak. Takie myśli są normalne.
EDWARD: (warczy) Te brudne myśli dotyczą mojej, przepraszam, naszej córki. Nie pozwolę, by ten chłystek się do niej zbliżył.
RENESMEE: Jakbyś mógł mnie powstrzymać, gdybym chciała coś zbroić.

ROSALIE chowa głowę pod ramieniem EMMETTA, by nie ryknąć śmiechem.

EDWARD: Renesmee!
RENESMEE: (zdecydowanie za głośno) Oj, tato!
EDWARD: Nie mów do mnie „tato” w miejscu publicznym! Jesteśmy...
RENESMEE: ...kuzynami, wiem. Więc zachowuj się jak kuzyn i nie obsztorcowuj mnie co pięć minut. To mój pierwszy tydzień w szkole.
EDWARD: Wciąż mogę zakończyć tę historię. (zastanawia się) Obsztor... co?
JASPER: To znaczy, żebyś się nie czepiał.
EDWARD: Nie nadążam za tym pokoleniem. Czy oni nie mogliby używać normalnych słów?
JASPER: Pogadaj czasem ze swoją córką, poszerzysz słownik.
EDWARD: Przecież rozmawiam.
JASPER: Nie, ty ją obsztorcowujesz.

RENESMEE posyła JASPEROWI pełen wdzięczności uśmiech.

EDWARD: Po prostu uważam, że czasami trzeba przypomnieć młodzieży, jak należy się zachowywać. Szczególnie wobec nadmiernie fantazjujących chłopaków.
RENESMEE: No przecież wiem. Powiedziałam Jimowi, że nie mam bladego pojęcia o matmie. Chciał mi pomóc.
EMMETT: I co ty na to?
RENESMEE: (wzrusza ramionami) Że robi oszałamiające postępy, skoro kilka sekund wcześniej sam potrzebował korków. Odszedł. Miał piękne rumieńce.
JASPER: Nie wspominaj o rumieńcach, bo robię się głodny.
ROSALIE: Czy konflikt pokoleń już zażegnany?
EDWARD: Jaki konflikt pokoleń?
RENESMEE: Nic, tato... O, wybacz – Edwardzie. Nieważne.
EDWARD: I żeby mi to było ostatni raz.
ALICE: Dobra, zapomnijmy o sprawie. Nessie, mam nadzieję, że przygotowałaś się na geografię?
RENESMEE: Tak, a co?
ALICE: Będziesz pytana. Zrób ładny wykład.
RENESMEE: O nie, tylko nie to. Ten facet już trzeci raz mnie odpytuje. Chyba go w końcu ugryzę.
JASPER: Zostaw to swojemu tacie. Albo mnie.
RENESMEE: Ta... erm... Edwardzie, czy mógłbyś rozprawić się z panem Johnsonem?
EDWARD: Jasper, dlaczego uczysz to dziecko przemocy?!
BELLA: (bierze RENESMEE pod rękę, obie odchodzą) Chodź, kochanie. Twój tata będzie teraz wychowywał wujka Jaspera. To mu trochę zajmie, a my nie chcemy, żebyś spóźniła się na geografię.

Dzwonek. Cullenowie wychodzą.

KONIEC


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:26, 22 Sie 2009 Powrót do góry

Zważając na mój ponury humor dzisiaj, zdecydowanie to było genialne :D A dlaczego? Bo się śmiałam jak najęta :D Do rzeczy.
thin, Twój Edward jest taki - kanonicznie dziwny i lalusiowaty, a jednocześnie troszkę (naprawdę troszkę) stanowczy.

Cytat:
EDWARD: Nie pyskuj, to raz. A poza tym byliśmy bezpieczni.

Aż mi się pyszczek dziwnie w górę wykrzywił.

Cytat:
ROSALIE chowa głowę pod ramieniem EMMETTA, by nie ryknąć śmiechem.


Ha! Tyle powiem :D

Cytat:
RENESMEE: O nie, tylko nie to. Ten facet już trzeci raz mnie odpytuje. Chyba go w końcu ugryzę.
JASPER: Zostaw to swojemu tacie. Albo mnie.


Ten Jasper jest niesamowity :D Jak to przeczytałam to padłam. Wyobraziłam sobie, że ma poważną i znudzoną minę, a mówi to od niechcenia.

A teraz to przy czym wybuchnęłam niekontrolowanym, histerycznym śmiechem:

Cytat:
RENESMEE: ...kuzynami, wiem. Więc zachowuj się jak kuzyn i nie obsztorcowuj mnie co pięć minut. To mój pierwszy tydzień w szkole.
EDWARD: Wciąż mogę zakończyć tę historię. (zastanawia się) Obsztor... co?
JASPER: To znaczy, żebyś się nie czepiał.
EDWARD: Nie nadążam za tym pokoleniem. Czy oni nie mogliby używać normalnych słów?
JASPER: Pogadaj czasem ze swoją córką, poszerzysz słownik.
EDWARD: Przecież rozmawiam.
JASPER: Nie, ty ją obsztorcowujesz.


Leżę i kwiczę.
Nie widziałam błędów, a właściwie na nie, nie patrzyłam, ale zapewne byków brak Wink Bardzo podobała mi się ta praca. Jak tylko zajrzałam i zobaczyłam, że thin pisze znowu dialogi (niemniej potłuczone) musiałam przeczytać i skomentować. Brawo! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:57, 22 Sie 2009 Powrót do góry

Muszę przyznać, że bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś coś nowego. Tak jak Dilena - mam okropny humor. Na szczęście Twoja praca mi go poprawiła :) dziękuję Ci za to :) szczerze mówiąc przypomina mi to trochę "Dialogi potłuczone", które również bardzo mi się podobały - jak zresztą sama wiesz Wink

Cytat:
RENESMEE: Jasne! Przez to słońce mogliście wychodzić z domu tylko po zmroku, jak jakieś wampiry.
EDWARD: Jesteśmy nimi, gdybyś zapomniała. Zresztą nieważne. Moja panno...

Przecudowny tekst! :D

Cytat:
EDWARD: (zdenerwowany) Cisza. Podważacie mój autorytet.

Kolejny, który mnie rozbawił :P

Cytat:
RENESMEE: ...kuzynami, wiem. Więc zachowuj się jak kuzyn i nie obsztorcowuj mnie co pięć minut. To mój pierwszy tydzień w szkole.
EDWARD: Wciąż mogę zakończyć tę historię. (zastanawia się) Obsztor... co?

Hahaha xD

Cytat:
EDWARD: Nie nadążam za tym pokoleniem. Czy oni nie mogliby używać normalnych słów?
JASPER: Pogadaj czasem ze swoją córką, poszerzysz słownik.
EDWARD: Przecież rozmawiam.
JASPER: Nie, ty ją obsztorcowujesz.

Skąd Ty bierzesz takie teksty? :P

Cytat:
RENESMEE: (wzrusza ramionami) Że robi oszałamiające postępy, skoro kilka sekund wcześniej sam potrzebował korków. Odszedł. Miał piękne rumieńce.
JASPER: Nie wspominaj o rumieńcach, bo robię się głodny.

Boże :P tutaj prawie padłam :D jak ja uwielbiam Jaspera w Twoich tekstach :P

Cytat:
EDWARD: Jasper, dlaczego uczysz to dziecko przemocy?!

Hahaha Mr. Green


Błagam Cię - pisz więcej takich zabawnych tekstów :D niezwykle poprawiłaś mi humor i mam nadzieję, że kiedyś znów stworzysz coś tak zabawnego :) masz talent i czytanie Twoich prac sprawia mi naprawdę ogromną przyjemność :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:26, 30 Sie 2009 Powrót do góry

- Cześć - rzekła Wiewiórka i przylizała sobie pędzelki na uszach. - Czy ty wiesz, że to brzydko pisać takie teksty? - zapytała, ale nikt jej nie odpowiedział. Postanowiła chwilę zaczekać, ale wciąż otaczała ją tylko cisza, więc w końcu nie wytrzymała. - To brzydko, ponieważ niektórzy je czytają i potem mają poważne, być może nieodwracalne, problemy z mózgiem, a trudno iść do weterynarza i powiedzieć, że lektura miniaturki wyprostowała zwoje i zawiązała płat czołowy na supełek. - Gryzoń wziął głęboki wdech, zmarszczył pyszczek i postanowił kontynuować swój wywód. - W każdym razie uważam, że pan Edward cierpi na przewlekły PMS i powinien rozważyć kastrację, rozwód lub długi urlop od kanonu. Fandom również nie wydaje mu się służyć. Biedny, pewnie już ma schizofrenię. - Zeskoczyła na niższą gałąź i zapatrzyła się w przestrzeń, wzdychając raz po raz.

- Za to pan Jasper. Ech, tego mogłabym spotkać. Może dałby mi orzeszka? Jak szanowna Autorka uważa? - Wiewiórka starała się nakłonić twórczynię do rozmowy, ale bezskutecznie. - W każdym razie zakończenie było bardzo trafne i na poziomie, i mi się przestrasznaście podobało, chociaż pewnie za pięć minut zapomnę, jak się nazywam. Ech, te skutki uboczne...

Przed lekturą tekstu przeczytaj komentarze lub skontaktuj się z psychiatrą, lub śmierciożercą.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Nie 20:29, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 20:43, 30 Sie 2009 Powrót do góry

Nie, nie mogłam się oprzeć!

EDYCJA: Ten tekst NIE JEST fanfikiem, to tylko odpowiedź na komentarz Angels, utrzymany w tej samej konwencji, co rzeczony komentarz.


Szanowna Pani Wiewiórko!

Niestety nie zostaliśmy sobie przedstawieni, nad czym boleję, albowiem pragnąłbym zwracać się do Pani po imieniu. To takie nieuprzejme, gdy się zwraca do kogoś, nazywając go od gatunku, ale cóż innego mogę uczynić? Do czasu naszego ewentualnego spotkania, pozostaje mi tylko nazywać Panią "Panią Wiewiórką" i błagam, by się Pani na mnie o to nie gniewała.

Pragnę Panią uwiadomić, że z przyjemnością dam Pani orzeszka, a nawet cały wór orzechów, jeśli tylko kiedyś się spotkamy. I o ile szanownej Pani nie zjem. Czy Pani jest apetycznie wyglądająca? Wprawdzie na ogół żywię się większą zwierzyną, ale nie mogę ręczyć, że nie najdzie mnie ochota na przystawkę. W dodatku nadziewaną orzechami.

Nie! Zwalczę to w sobie! Nie ośmielę się nadgryźć Pani ogonka ani innej części ciała! Proszę się nie obawiać, od dziś będę ćwiczył wstrzemięźliwość antywiewiórkową na bracie. On też jest rudy, więc będzie się nadawał.
A teraz oddalę się i pospieszę mu donieść, że powinien poddać się kastracji. Nie mogę się doczekać, cóż on na to powie.

Tak więc do naszego ewentualnego spotkania. Od dziś, w celu przygotowania się do niego, będę w lesie zbierał orzeszki.

Pozostaję z szacunkiem,
Jasper Hale


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 18:46, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Pią 21:16, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Więc tak pierwszy tekst jakoś mnie wielce nie śmieszył, były momenty z których się uśmiechałam, ale nic więcej.
Ale uważam, że tekst jest dobry, masz świetny styl, czyta się płynnie i przyjemnie(:
Co do drugiego tekstu to również podobał mi się, było więcej według mnie śmiesznych momentów, świetnie opisałaś nastawienie Edwarda do chłopców Ness i ogólnie stworzyłaś bardzo przyjemną i rodzinną? atmosferę(:

Gratuluję talentu i życzę dalszych sukcesów(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Pią 22:11, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Aja napisał:
Więc tak pierwszy tekst jakoś mnie wielce nie śmieszył, były momenty z których się uśmiechałam, ale nic więcej.

Bo to pleplanie było, a nie parodia w czystej postaci. Inaczej ten wątek nazywałby się "thingrodiel: tfu!rczość prześmiewcza", a tak nie jest. :)
Dzięki za opinię i pozdrawiam,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 14:53, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Jest mi wstyd. Czytałam każdą Twoją miniaturkę tuż po pojawieniu się, ale jakoś nie mogłam zebrać się do komentarza, ale lepiej późno niż wcale Kwadratowy

SKĄD SIĘ BIORĄ EDWARDY, CZYLI PLEPLANIE

Cóż powiem tak. Jeśli by się okazało, że Mayer pisała Zmierzch w inny sposób to byłabym w prawdziwym szoku. Bella mi jak najbardziej pasuje w roli pisarki. Poza tym Twoja miniaturka jest jedynym utworem, w którym mi pasuje związek Belli i Jacoba. Wyszło to bardzo naturalnie. Mi ta miniaturka bardzo przypadła do gustu. I się przy niej bardzo uśmiałam. Konflikty wewnętrzne Belli co do imion i scenerii były najlepsze ^^

Monolog Belli

Sama nie wiem, ale jakoś nie przypadły mi do gustu te drabble. Ładnie napisane, i rozmyślania Belli mnie nieco rozśmieszyły, ale ten szok termiczny jakoś mnie nie podbił.

O zachowaniu wśród ludzi

To mój faworyt. Edward jako nadopiekuńczy ojciec jak najbardziej. Poza tym Jasper, który z niego kpi bezcenne. Lubię takie króciutkie miniaturki. Szybciutko się przeczyta, a humor jest dobry przez cały dzień. Poza tym bardzo trafnie opisałaś wszystkie postacie.

I na koniec liścik to wiewiórki.
Czytając pierwszy raz bardzo, bardzo głośno się śmiałam. Jasper ćwiczący wstrzemięźliwość na Edwardzie ^^ Utwór jest bardzo uroczy i zabawny. Leciutki. Tak bardzo, że można przeczytać z kilka razy i się nie znudzić.

Jeśli chodzi o Twój styl, to niewiarygodne jak dobrze się odnajdujesz w tematyce lekkiej i mającej rozśmieszyć, a z drugiej strony zmuszającej do myślenia jak "Syn Marnotrawny". To są całkowite przeciwieństwa, a wychodząc Ci równie zachwycająco. Ale co zrobić, dobrzy autorzy tak mają. I nam czytelnikom pozostaje tylko motywowanie ich weny. Mam nadzieję, że w tym temacie pojawi się jeszcze wiele miniaturek bo są naprawdę świetne.
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 18:34, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Nie wiem od czego powinnam zacząć...
Masz specyficzny styl, ale i dość nietypowe poczucie humoru, przynajmniej ja tak uważam. W pewnych momentach historie są zabawne i się uśmiecham, albo właściwie staram się zachowywać, jak na człowieka przystało, czyli próbuję powstrzymać napad głupawki. Jednak są momenty, kiedy czuje, że chodziło ci, aby coś było zabawne, ale mnie bynajmniej nie śmieszy. Może to ja mam coś ze sowim mózgiem, ale takie są moje odczucia w stosunku do wszystkich utworów tutaj zamieszczonych. "Monolog Belli", to chyba tekst, do którego nie mam zastrzeżenia. Był po prostu taki, jaki powinien być, czyli krótki, śmieszny i z lekka zaskakujący, a co najważniejsze nie był to kolejny drabble, w którym wszystko kręciło się dookoła tematu sex, a na koniec okazuje się to być, coś zupełnie oddalonego od tej kategorii.
"List do pani Wiewiórki" zastanawiam się, o co tak naprawdę chodziło w tym tekście? Pomysł może i ciekawy, ale jakoś nie wiem, co o nim myśleć. Jedyne co mi się nasuwa na myśl, to fakt, że Japser powinien pójść do psychiatry, skoro pisze list do zwierzęcia, które no cóż, nie umie czytać. Chyba że pani Wiewiórka jest to jakaś metafora, w co wątpię, ale chyba wszystko jest możliwe.
"O zachowaniu wśród ludzi", juz od samego początku byłam uprzedzona, ponieważ nie lubię czytać samych dialogów, najzwyczajniej w świecie potrzebuję trochę opisów, ale ok tak miał być zbudowany ten tekst, więc nic na to już nie poradzę. Edward, który jest chorobliwie hmm... zazdrosny, albo może lepiej nadopiekuńczy, to chyba nic nowego, ale jego zachowanie potrafi człowieka doprowadzić do szału. Spodobało mi się, że potrafiłaś go ukazać właśnie w taki sposób i to tylko i wyłącznie dzięki kilku zdaniom, tworzącym dialog. Kilka razy miałam dziwne wrażenie sztuczności, ale na koniec pojawiła się sama słodycz tego tekstu, a mianowicie fakt, w jaki Renesmee spławiła Jima. Sama chyba do końca nie znam powodu, dla którego akurat ten moment zapadł mi w pamięć i spodobał mi się z całego tekstu. Brakowało mi też jakiegoś głupiego tekstu Emmetta.
Na koniec zostawiłam sobie "Skąd się biorą Edwardy". Pierwszym szokiem był fakt, że Bella jest żoną Jacoba, ale pasują mi jako para. Drugi "zonk"Bella pisarką. Odniosłam dziwne wrażenie, że jest nieporadna w tym co robi. Muszę jednak cię pochwalić za sam pomysł, bo jest genialny. Po części, bez Edwarda, który jest zakochany w Belli. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Tanyi i Edwarda razem, ale wszystko rozumiem. No może jedynie zastanawia mnie fakt, że Tanya jest człowiekiem, czyli po części weszła na miejsce Belli z sagi. Na koniec powiem jedynie, że nieźle się uśmiałam, kiedy czytałam te wszystkie ohy, ahy i różne inne westchnienia i mruczenia. W ten sposób pokazałaś jak łatwo napisać scenę miziu-miziu. A pomysł, skąd się wzięło imię Edward, to chyba sama kwintesencja całego utworu, przynajmniej w moim odczuciu.

Przepraszam za ten niezrozumiały bełkot, dlatego się już żegnam.
O.
P.S Pomimo małych zastrzeżeń, mam nadzieję, że przeczytam jeszcze kilka twoich tekstów. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 18:45, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Erm... to może ja tu zamieszczę odpowiednie ogłoszenie, bo widzę, że kilka osób już się pomyliło.

ACHTUNG! ACHTUNG! OGŁASZAM ORAZ WSZEM I WOBEC WIADOMYM CZYNIĘ, ŻE LIST DO WIEWIÓRKI NIE JEST FANFIKIEM!!!

To była tylko dowcipna odpowiedź na komentarz AngelsDream. Li i tylko! I tylko w kontekście jej komentarza należy go rozumieć. Poza tym daty! Daty! Data uaktualnienia tematu? 22.08.2009. Data "wiewiórki"? 30.08.2009. Z jakiegoś powodu NIE uwzględniłam tego w aktualizacji.

A skoro już piszę...
Olciu, to tylko pleplanie. To nie są teksty, które mają cię... nie wiem... zrzucić w konwulsjach z krzesła. Zresztą już to tłumaczyłam. To NIE SĄ parodie w czystej postaci.
Będę natomiast wdzięczna, jeśli napiszesz mi, w których momentach miałaś wrażenie sztuczności. Wprawdzie używałam języka, jakim się mówi, jaki słyszę i z którym się stykam, ale może coś mi jednak nie wyszło. Chciałabym wiedzieć na przyszłość.
Pozdrawiam,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 19:01, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Ok, moja wina, faktycznie nie zwróciła uwagi na datę "Listu...", dlatego już się nie czepiam. Zdaję sobie sprawę, że nie muszą mnie zwalać twoje teksty z krzesła, po prostu wyraziłam, co czuję. ^^
Co do sztuczności, to np.:
"EDWARD: (ignoruje braci) Moja panno, pragnę zwrócić twoją uwagę na pewne... aspekty integracji z ludźmi."
Rozumiem, że Edward pochodzi z innych czasów i jest ojcem Nessi, ale jakoś mi to nie pasuje, chociaż kompletnie nie mam pojęcia, jak można by było to inaczej wyrazić.
"JASPER: Nie wspominaj o rumieńcach, bo robię się głodny. "
Niby zdanie na miejscu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Jasper czasem ma pewne kłopoty z kontrolowaniem swojego pragnienia, ale akurat nie umiem tego dokładnie określić. Po prosu nie pasuje mi w tym momencie, może dlatego, że wydaje mi się, że to lekka przesada. Chyba, że miało to być coś w stylu żartu, to ok.
Jednak co do tych zdań, są to tylko moje dziwne odczucia i nic więcej. Czasem coś mi przychodzi do głowy i sama do końca nie wiem dlaczego, po prostu takie mam uczucia, niekiedy dziwne i niezrozumiałe. Mam dziwny gust, słyszałam już to kilka razy, więc raczej nie należy się zbytnio przejmować tym, co piszę.
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 19:12, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Tekst Edwarda - należy pamiętać, że Edward został mocno przerysowany. Dlatego tak gada. I pochodzi z innych czasów, jak sama zauważyłaś, dlatego MUSI pewną konwencję zachować. Wiem, że chodził do szkoły i stykał się ze współczesnym językiem współczesnej młodzieży, ale to jak kazać swojemu dziadkowi być bardziej cool. Może i przyswoi, ale naturalniej będzie mu się wyrażać tak, jak wyrażał się od czasów swej młodości, tak jak kiedyś. Zaobserwowałam to u dziadka kumpeli (u mojego nie miałam jak - żadnego nigdy nie poznałam) - on właśnie też do niej mówił w stylu "moja panno", czy "musisz poważnie porozmawiać ze swoją mamą".

Tekst Jaspera - należy go odbierać w kontekście całokształtu tej postaci. Rzecz jasna z przymrużeniem oka. Rumieńce. Czytałaś choćby MS? Ed miał niezły problem, kiedy Bella się przy nim rumieniła. Co dopiero Jasper? Którego myśli, nawiasem pisząc, w MS są przedstawione dość dokładnie (pierwszy rozdział). Na samą myśl o czyichś rumieńcach pewnie mu ślinka (czy też jad) do ust napływa i ma ochotę na przekąskę. To taki tekst jak np. u mnie w pracy. Często słyszę np. "Nie mów mi o tej babie od poezji, bo mi się nóż w kieszeni otwiera.". Rzecz jasna tutaj jest to rodzaj żartu, Jasper jest rozluźniony, ale reakcja słowna jest dość prawdopodobna.

Oczywiście ja ci nie każę kochać mojej twórczości bezgranicznie i bez zastrzeżeń. Gdyby wszystkich śmieszyło to samo, świat byłby nudny.
Pozdrawiam ciepło,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
P1L34T
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:46, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Pierwszy tekst nie powalił mnie na kolana, był według mnie trochę nudnawy.
Drugi - bezbłędny. Śmiałam się co dwa zdania, a przy Jasperze i obsztorcowywaniu padłam. Ogólnie nie lubię Nessie, ale w tym jednym przypadku jej postać bardzo mi się spodobała. Szczególnie, że nie była Małą Miss podziwianą przez cały świat.
A list do wiewiórki mógłby jednak być miniaturką.
Pozdrawiam P1L34T


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez P1L34T dnia Wto 20:47, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
bOlka
Człowiek



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 20:44, 02 Gru 2009 Powrót do góry

To nie będzie konstruktywny komentarz. Ani długi. Ani ciekawy. Dlatego od razu przepraszam. Ale przeczytałam Twoje mimiaturki, bo chcąc wkleić jedną swoją, wolałam mieć jakieś porównanie. Ale nie ma tu żadnego porównania.
Powinnam Cię teraz znienawidzić, wiesz? Z dwóch powodów.
Po pierwsze: odebrałaś mi wszelką nadzieję, że jakiś fragment moich żałosnych wypocin spotkałby się tu z jakimkolwiek uznaniem. Szczególnie po porażce mojego pierwszego i jedynego (pewnie na szczęście) fanficku. No cóż, tak naprawdę to nie Twoja wina, więc chyba Cię jednak nie znienawidzę. Przynajmniej nie z tego powodu, bo jest jeszcze drugi.
Mianowicie taki, że po przeczytaniu "Spowiedzi" ugh... jak ciężko mi się do tego przyznać. Grr... nie może mi to przjść przez palce. Ok, dobra, biorę się w garść. <zaciska> Zaczynam lubić Jacoba. Uf, udało się. Niestety. Bo do tej pory byłam zadeklarowaną Team Edward itd. Trudno mi się z tym pogodzić.
W pewnym sensie, to komplement dla Ciebie. Rzadko który autor potarfi wzbudzić w czytelniku tak silne emocje. Co z tego, że nie do końca pozytywne.
Tak sobie myślę... Znalazłby się jeszcze jeden powód do nienawiści. Ale nie zdołam wystukać tego okropnego, pzrebrzydłego, strasznego słowa na "z".
Kurczę, skoro juz mam wysłać ten post, to może jednak napiszę coś o Twoim pisaniu? Chociaż większość z tego można wywnioskować z tych zwierzeń powyżej. Nie zgadzam się z poprzedniczkami, że Twoje opowiadania czyta się "szybko i przyjemnie". Tak czyta się tylko powiastki dla nie do końca rozwiniętych emocjonalnie fanek Meg Cabot na przykład. Opowiadania thin nie są może strasznie głębokie i pełne filozoficznych przemyśleń, mimo to skłaniają do myślenia. A czasami nawet wywołują wypieki na twarzy.
Robi się z tego mały bełkot. Już kończę, obiecuję.
Jeszcze tylko jedna sprawa. Nie chciałaś, by porównywać Cię do Coelho. Ja jednak znalazłam pewne porównanie, choć mam wrażenie, że kiedy wymienię to nazwisko wyśmiejesz mnie i mój (ewentualny) brak gustu literackiego od góry do dołu. I z powrotem. Otóż, sama nie wiem czemu, ale kojarzysz mi się z panem J.L. Wiśniewskim. >czeka na pięści< Może dlatego, że masz świetny styl opisywania uczuć w zdaniach niekoniecznie wielokrotnie złożonych, co właśnie uwielbiam u ElJota. A może dlatego, że dopadła mnie właśnie jesienna depresja i choruję z braku gwałtowych uniesień uczuciowych, od smiechu po płacz w ciągu minuty. A moja "S@motność..." jest właśnie w rejsie.
Och, rozgadałam się niepotrzebnie. Już się zamykam i zmykam.
Życzę hudge ilości weny,
(wypełniona negatywnymi jak zawsze uczuciami) bOlka.
P.S. A miało być krótko. Ech, ta ja...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 20:58, 02 Gru 2009 Powrót do góry

Wiśniewski? Janusz Leon? Poważnie?
*obrasta w piórka*
*pada na twarz z wrażenia*
Nie wiem, czy godnam...
PS Chyba tematy ci się pomerdały, ale nieważne...
Ło rany... Wisienka...
*łezki z oczach* Ja uwielbiam tego autora. Choć wolę jego twórczość nie-beletrystyczną (acz Bikini mnie urzekło).
O raju...
O rajuśku...
No w mordę... Jak tu się nie rozpłakać z radości???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bOlka
Człowiek



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:02, 03 Gru 2009 Powrót do góry

Oj, rzeczywiście pomyliłam tematy. Sorry, tyle ich wczoraj czytałam, że zrobił się małe zamieszanie w mojej głowie.
A ja znowu wolę jego opowiadania (czy nowelki? nie znam się na gatunkach). "Arytmia", "Anorexia nervosa", "Cykle zamknięte" - na tym płaczę od pierwszej do ostatniej strony, chociaz znam prawie na pamięć.
I naprawdę myslę, że twój styl jest bardzo podobny do jego. Ta sama wnikliwość i prostota opisów.
Cieszę się, że Ty też go lubisz. Nie znam wielu osób, z kim mogłabym o nim porozmawiać. Właśnie dlatego bałam się, że mnie wyśmiejesz. Większość ludzi jakich znam, ma go za jakiegoś zwykłego "pismaka od romansideł".
Jeszcze raz życzę weny i muszę Ci powiedzieć, że mimo tych "powodów" będę śledziła Twoją tfu!rczość.
Jak zawsze[...] bOlka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bOlka dnia Czw 16:06, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 22:43, 03 Gru 2009 Powrót do góry

normalnie przeczytałam całość twoich parodii - jestem z siebie dumna, że znalazłam Smile

już pisałam, że uważam cię za swietną autorkę, więc nie będę powtarzać, podobnie jak nie wymienię perełek, bo kopiowanie całość kurzy moderację i jeszcze mnie obsztorcują...

jesteś niesamowita, dziewczyno... masz genialne wyczucie... o poczuciu humoru nie wspomnę... czyta się ciebie doskonale... nie muszę się godzinę zastanawiać co artysta natchniony miał na myśli... i twoja prawdomówność... miało byc pociesznie i było pociesznie... nie cierpię, gdy ktoś uprzedza, że będzie śmieszna, a potem muszę się doszukiwać odrobiny humoru nie ma nic gorszego i bardziej denerwującego...

nie wiem nawet dlaczego, ale najbardziej podobało mi się to pierwsze... SKĄD SIĘ BIORĄ EDWARDY, CZYLI PLEPLANIE pomijając rozbrajający neologizm... po prostu uwiodłaś mnie tym tekstem... dostrzegam pewną dozę ironii na temat tego, czego czasem człowiek doświadcza czytając kolejną kopię taniego romansidła spod pióra choćby Pani Roberts... urzekłaś mnie... i chyba twoją pozostanę jeśli pozwolisz Twisted Evil

mam nadzieje, że choć długa przerwa była zaskoczysz mnie czymś równie dowcipnym...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agis_vampire
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:43, 17 Gru 2009 Powrót do góry

Hej, to jest niesamowite!!! Mam nadzieję, że coś jeszcze tu się znajdzie, bo, dżizas, nie tylko pękałam ze śmiechu, ale w ogóle byłam zachwycona... Chciałabym sama tak pisać, moje żałosne próby leżą i kwiczą przy tym!!!
O zachowaniu wśród ludzi chyba było najfajniejsze. Te teksty Jaspera w 100% mnie powaliły.
Podziwiam ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 17:59, 14 Mar 2010 Powrót do góry

Może zacznę od tego, że co nieco pogrzebałam w definicji drabblowej, więc nim ktoś mi napisze (o ile pojawią się jakieś komentarze), że brakuje mu puenty, uprzedzam - przekonanie, że na końcu ma być puenta, która zwala z nóg, to tylko przekonanie, a nie reguła. Drabble może też przedstawiać jakieś obrazki, krótkie scenki.
Tyle tytułem mowy obronnej. Miło mi jednak będzie, jeśli komentarze się pojawią, chciałabym wiedzieć, jak mi owo drabble wyszło.
Tekst nie jest aż taki straszliwie zabawny, ale nie jest też śmiertelnie poważny, dlatego umieszczam go w tym temacie.
Miałam ochotę znowu napisać coś J&B, ale póki co tylko takie maleństwo...




BEZ PAZURÓW

Koniec walki!
Nie. To nie mogła być prawda. Jak to się stało?
Emmett z przerażeniem spoglądał w pełną straszliwych zębisk paszczę potwora, który przyciskał go do ziemi. Duma wampira leżała obok i kwiliła w ostatnich drgawkach agonii.
Przegrał. Stało się. A był pewien, że to się nigdy nie wydarzy.
Przełknąwszy ślinę wyciągnął ramię i trzy razy uderzył otwartą dłonią w ziemię.
Rozległy się gwizdy i oklaski. Rosalie z rozczarowaną miną wręczyła Edwardowi kluczyki do samochodu - ona również przegrała. Jasper pokręcił z uznaniem głową i powiedział:
- Nawet bez pazurów dał mu radę...
Jacob z godnością psa na wystawie podniósł łeb, puścił przeciwnika i oddalił się krokiem pełnym dostojeństwa.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin