FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zbiór miniatur poważnych-transowych Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Nie 17:49, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Kolejna miniatura mojego autorstwa. Tym razem nie jest to parodia. Opowiada o życiu Belli. Uważam, że Isabella jest pusta, dlatego tak to opisałam. :P

Akcja toczy się dziesięć lat po "Przed świtem".

Proszę o konstruktywne komentarze.

Beta: Susan i Atomówcia.

Tyle lat borykałam się z tym problemem... Tyle bezsennych nocy poświęciłam na roztrząsanie argumentów z nim związanych... I w końcu podjęłam decyzję.


Odchodzę od Edwarda.


Owszem, kiedyś czułam się przy nim szczęśliwa. Tak przynajmniej myślałam. Pierwsze dni, tygodnie, miesiące po mojej przemianie w wampira były cudowne. Wreszcie mogłam podziwiać jego urodę wyostrzonym wzrokiem, doceniać piękno jego głosu dzięki superczułemu słuchowi. Zapewniało mi to niezwykłą rozrywkę. W zadowolenie wprawiał mnie również fakt, że mogliśmy odkrywać nowe, nieznane dotychczas nam obojgu strefy. Wydawało mi się, że nic lepszego mnie spotka. Jakaż byłam głupia!

W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że choć większość wspomnień z okresu, gdy byłam jeszcze człowiekiem zatarła się i zniknęła, to pewne z nich są wciąż, jak na ironię, w nieskazitelnym stanie... Pierwsze spotkanie z Jacobem po moim przyjeździe na stałe do Forks. Niezliczone wieczory na plaży w rezerwacie. Wspólne nadrabianie zaległości, godziny spędzone w jego garażu, nauka jazdy na motorze... Nasze żarty, złośliwości, poważne i błahe rozmowy... Uściski, każde jego spojrzenie, dotyk, pocałunek... Wszystko, co z nim związane. Bałam się tego. Starałam się jednak uśpić mój niepokój, mówiąc sobie: "To nic nie znaczy... Po prostu Jake jest twoim przyjacielem, w dodatku najlepszym, jakiego kiedykolwiek miałaś... Wiążą się z nim silne emocje, tak wiele mu zawdzięczasz... Dlatego tak dobrze to pamiętasz". Potem wracałam do mojego uporządkowanego życia. Zajmowanie się domem, opieka nad Nessie, studia, Edward... Czasem odwiedzaliśmy Carlisle'a i Esme, innym razem wychodziłam na zakupy z Alice i Rose. Z oczywistych względów nie utrzymywałam kontaktów z przyjaciółmi ze szkoły, a nowych znajomości wolałam nie zawierać.

Codziennie widywałam Jacoba. Nie, to nie do mnie przychodził. Jego myśli krążyły wokół Ness. Wpoił się w nią. Nie potrafiłam się z tym pogodzić. Nie dawałam jednak nic po sobie poznać. Starałam się cieszyć ich szczęściem. Jake, najpierw jako opiekunka, później starszy brat, przyjaciel - w każdej roli sprawował się wyśmienicie. Lepszego towarzystwa dla Nessie nie mogłam sobie wymarzyć.

W końcu nadszedł dzień, w którym Renesmee przestała się rozwijać. Była dorosła. Minęło zaledwie siedem lat, a ona z niemowlęcia stała się dojrzałą, piękną, świadomą swoich wdzięków kobietą. Wyglądałyśmy raczej na siostry niż matkę i córkę. Od tej pory "zastygła". Zupełnie tak samo jak ja... Wspólnie świętowałyśmy urodziny - rocznice jej przyjścia na świat i mojej przemiany. Ja, ona i Edward - piękna, "szczęśliwa", nieśmiertelna rodzina.

Zaczęło się. A ja musiałam stać z boku i się temu przyglądać. Nic jeszcze nie było takie bolesne - nawet odejście Edwarda. Nauczyłam się jednak panować nad moimi emocjami i nikt nie podejrzewał, co się ze mną dzieje. Zwłaszcza mój mąż. Jedynie Jasper dzięki, albo raczej przez swój "dar" współodczuwał wszystko ze mną. Dlatego go unikałam. Aż do czasu, gdy odkryłam, że i w tej sprawie mogę posłużyć się swoją tarczą.

Byłam świadkiem tego, jak Jacob i Nessie się w sobie zakochiwali. Widziałam ich pierwsze pocałunki, randki, nieśmiałe wyznania. Zaręczyny. Ślub. Byli tacy szczęśliwi! A mnie pękało serce, gdy przenosił ją przez próg ich własnego domu. Zawsze był taki ciepły, radosny, oddany... Zrobiłby dla niej wszystko. Nie musiała nawet mówić mu, czego potrzebuje – on to wiedział. Najboleśniejszy by jednak moment , gdy powiedziała mu o swojej ciąży. Doskonale pamiętam reakcję Edwarda na wieść o tym, że spodziewam się dziecka. To wydarzenie sprzed dziesięciu lat jest kolejnym idealnie zachowanym wspomnieniem. Wściekł się. Chciał ją zabić... Zniszczyć owoc naszej miłości... A Jake? Był wniebowzięty! Nigdy nie widziałam tak szczęśliwej osoby. W porównaniu z tym wybuchem radości każda ekstaza Edwarda wydawała się sztuczna. Kogo próbowałam oszukać? To właśnie Jacob Black nadawał sens mojemu życiu. To dzięki niemu świat nabierał barw! Dopiero przy nim zaczynałam funkcjonować i zachowywać się jak człowiek. Czuć. Okazywać emocje. Reagować... Niestety, zrozumiałam to, gdy było już za późno... Nie mogłam cofnąć czasu.

Przy Edwardzie stałam się żywym trupem. Dosłownie i w przenośni. Wszystko było nudne, szare... Nijakie. Nie żyłam z dnia na dzień - raczej z sekundy na sekundę. Każda z nich niesamowicie mi się dłużyła, każda potęgowała rozczarowanie... Nic nie dawało satysfakcji. Kiedy chciałam coś osiągnąć, nie musiałam się starać - wystarczyło, że raz przeczytałam ksiażkę i już znałam ją na pamięć. Gdy chciałam iść do pracy, Edward spojrzał na mnie, jakbym była upośledzona, wyciągnął książeczkę czekową i powiedział "Jeśli czegoś ci brakuje, idź na zakupy'. Nie rozumiał mnie. Całe moje zafascynowanie jego osobą zniknęło. Imponowała mi jego uroda i mądrość. A teraz? Teraz sama tymi cechami dysponowałam. Niczym już nie mógł mnie zaskoczyć. Stał się przezroczysty. Tak bardzo kontrastował z Jacobem... Na swoją niekorzyść. Gdybym znów miała możliwość wyboru, z którym z nich chciałabym spędzić wieczność, nie wahałabym się ani chwili. Niestety... Wszystko przepadło.

Nie chciałam dłużej żyć w zakłamaniu. Nie chciałam zmuszać się codziennie do mówienia "Kocham cię, Edwardzie" - te słowa coraz trudniej przechodziły mi przez gardło. Nie chciałam udawać, że jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie. Nawet, gdyby ceną za uwolnienie się od tego było stracenie najbliższych. Czułam się zbyt zmęczona, by nadal w to grać.

Dzisiaj rano zostałam sama w naszym domu. Edward z resztą Cullenów wyjechał na polowanie, a Jacob i Renesmee byli w szpitalu na badaniach. Chwyciłam kartkę i długopis i napisałam list pożegnalny do mojego męża. Wytłumaczyłam w nim swoje postępowanie i całą winą obarczyłam siebie. Choć tyle mogłam dla niego zrobić. Kochał mnie, kiedyś dał mi wiele szczęścia, a co najważniejsze, zawdzięczałam mu najpiękniejszy prezent od losu - naszą córkę, Nessie.

Zostawiłam kopertę w widocznym miejscu, po raz ostatni rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym mieszkałam tyle lat i odeszłam. Biegłam tak długo, aż znalazłam się w prawdziwym gąszczu. Trudno byłoby im mnie znaleźć - gdyby zdecydowali się szukać... W nadziei, że może jednak istnieje niebo, wykonałam znak krzyża.


Odpalam zapałkę. Ubranie szybko zajmuje się ogniem, a płomienie obmywają moje ciało. Wiję się w koszmarnych męczarniach, lecz wiem, że podjęłam słuszną decyzję.


***


- Co... Co to jest? - zapytał Edward. Dotychczas nie był jeszcze tak przerażony. W jego głowie tłukła się jedna myśl "To nie może być prawda, to nie może być prawa, to nie..."

Jacob podszedł i ostrożnie podniósł jedyny ocalały przedmiot z kupki popiołu. Jego twarz wykrzywił grymas bólu. Z trudem udało mu się powiedzieć:
- To... to... mój prezent dla Belli. Wisiorek do bransoletki.

- To ona.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Sob 22:40, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 18:05, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Te baby! Trzeba było pomyśleć ZANIM zaczęłaś deklamować wieczną miłość co drugą stronę dzieUa Meyer!
Przy Edwardzie groziła ci przede wszystkim gigantyczna nuda, ale skoro przez 4 tomy ci to nie przeszkadzało, to można by pomyśleć, że i dalej będziesz happy. A tu zonk. Cóż, Bellciu, mądra baba po szkodzie, hmm? Ale to se newrati.
To było, oczywiście, do Belli. Wink

A teraz poważnie. Transfuzjo, nie umiem ci porządnie napisać, dlaczego mi się to podobało. Podejrzewam, że moja bezgraniczna wiara w szare komórki Belli (jakieś MUSIAŁA mieć!) przez całą sagę, że wybierze normalnego faceta, a nie tego nudziarza Edwarda, narzuciła mi pogląd na ten tekst od pierwszego zdania. Rzecz jasna nie musiało tak być, pies może być pogrzebany w tym, że opowiadanie jest zwyczajnie dobrze napisane. Chociaż jest może za bardzo górnolotne, ale ma swój urok. Ewentualnie zaspokaja moje widzimisię.
Tylko mi zgrzytnęło jedno. Bella dochodzi do wniosku, że nie jest szczęśliwa, Jake jej przepadł. No dobra, no to samobójstwo... tylko problem w tym, że, chociaż Renesmee (Chryste Panie, co za imię...) ma Jacoba, to jednak pozostaje osobą, która żyje dopiero od dziesięciu lat. Śmierć matki będzie dla niej przedwczesna. A Bella nie myśli o swojej córce, a przynajmniej nie w kategoriach więzi do niej (chyba ją kochała?). Cóż jednak poradzić - wg Meyer facet stanowi cały świat dla kobiety, reszta jest nieważna. Swoją szosą skłania mnie to do refleksji, jak wygląda jej własne małżeństwo - czy też tak bałwochwalczo wielbi swego małżonka każdego dnia.

Co by nie było jestem na tak.
Pozdrawiam,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pijawka6
Człowiek



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Nie 18:17, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Wzruszające...
Ładnie napisane, podobały mi się dokładne opisy co czuję Bella. Szczerze to przez moment uwierzyłam, że tak naprawdę było, jakbym czytała dalszą część pisaną przez S.Meyer.
Chciałabym aby była dalsza część tego tekstu, co potem z Bella itp...Czy będzie coś takiego?
Pzdr :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pijawka6 dnia Nie 18:17, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 18:20, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Pijawko... erm... jak to: co potem z Bellą? Spaliła się. Odeszła od Edwarda, ale nie przez drzwi. No chyba, że upozorowała swoją śmierć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pijawka6
Człowiek



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Nie 18:23, 28 Cze 2009 Powrót do góry

"Odpalam zapałkę. Ubranie szybko zajmuje się ogniem, a płomienie obmywają moje ciało. Wiję się w koszmarnych męczarniach, lecz wiem, że podjęłam słuszną decyzję."

Spaliła się?? Dopiero teraz zakumałam... Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Nie 18:24, 28 Cze 2009 Powrót do góry

To teraz Edward jest wolny? Super! Laughing

Fajnie napisana miniaturka, dobrze sie czytało. Ale skupię się na treści, zaintrygowałaś mnie trochę... No ale faktycznie, po co Belli Edward, kiedy sama ma już to, co w nim najfajniejsze (urodę:D), wiec moze miec teoretycznie kazdego. To musiało być taaakie nudne życie, pewnie dlatego, że mogła zaspokoic swoje wszystkie potrzeby, pragnienia od razu, no moze z wyjątkiem krwi... Ale żeby od razu sie zabijać? Rzeczywiście jej nie lubisz:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Nie 18:30, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Mille, ano, nie lubię.
Nie, no tak naprawdę, takie zakończenie najbardziej mi pasowało.
Co do Nessie, to wydawało mi się, że Bella mogła ją w końcu znienawidzić. Za to, że mała "odebrała" jej Jake'a, że przez nią stała się wampirem... Takie mam wrażenie. Oczywiście, nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Pijawko, tak, spaliła się. W taki sposób mogła popełnić samobójstwo. Tak przynajmniej mi się wydaje... Może po prostu Twilight z Moonlight pomyliłam.

Dziękuje bardzo za komentarze... Wahałam się ze wstawieniem na forum tego dzieUa. :)

EDIT: Hmm... Tego tematu już raczej nie pociągnę. Trudno mi pisać z perspektywy Belli. Ta miniatura jest wynikiem działania Wrednego Wena, który przyszedł w nocy i odejść nie chciał. I pisać musiałam, bo zasnąć nie dawał. :P

EDIT 2: igo_s, bardzo dziękuję za wyłapanie błędów. Poprawione. :)

No, zobaczymy. może jeszcze coś wrzucę... Ale z Bellą dam sobie spokój. :P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Pon 20:26, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
pijawka6
Człowiek



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Nie 18:38, 28 Cze 2009 Powrót do góry

No cóż nie zawsze jestem spostrzegawcza:D

A może skusiła byś się napisać coś jeszcze??
Pzdr, pijawka :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kejtlin
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:44, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Moim zdaniem bardzo dobrze, że je wstawiłaś, bo mi się podobało. Wink Napisałaś o jednej z wielu rzeczy, która mi zgrzytnęła w BD. Gdzieś na stronie Meyer czytałam o miłości Jacoba i Belli - jak to Bella nie spodziewała się, że zakocha się w Jake'u, że czasem miłość przychodzi powoli, nieoczekiwanie... No właśnie. Gdzie ta miłość nagle się podziała? To wydaje się bezsensowne, że podczas ciąży wszystkie te uczucia spadły na Nessie, a Belii zostało traktowanie Jacoba jak brata.

Dobra, rozgadałam się, a teraz wracając do tekstu... Wink Najbardziej podobały mi się opisy uczuć Belli i te "przebłyski" znajomości Nessie i Jacoba. Końcówka świetna, choć również nie jestem pewna co do decyzji Belli o samobójstwie... W każdym razie, wydaje mi się, że zrobiła to z nienawiści do samej siebie. To przecież ona wybrała Edwarda, Jacob został ubezwłasnowolniony wpojeniem do Nessie. Współczuję wilkołakom:)

Błędów się nie dopatrzyłam. Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Nie 18:51, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Nie no spalenie się to chyba jedyna forma samobójstwa wampira. Co do tego, że Bella zostawiła córkę, to myślę, że niekoniecznie mogła ją od razu znienawidzić. Myślę, że nie miała do niej żalu o bycie z Jakiem, ale nie mogła dłużej tego znieść. No bo pomyślcie, nie dość, że nie możesz być z kimś na kim Ci zależy, to jeszcze twoja córka jest z nim;d ale intryge Transfuzjo wykminilaś;p

kejtlin napisał:
No właśnie. Gdzie ta miłość nagle się podziała?

O ile pamiętam było coś takiego, ze Belli po przemianie uczucie do Jake tak jakby "zbladło", po prostu zaczęła postrzegać świat inaczej, nawet jej miłość do Edwarda z czasów przed przemianą, wydała jej się taka "niepełna". Było coś o tym w książce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mille dnia Nie 18:52, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
iga_s
Wilkołak



Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:30, 29 Cze 2009 Powrót do góry

Zobaczyłam jakąś nową miniaturkę o intrygującym tytule, więc weszłam i przeczytałam. Na początku miałam się nie wypowiadać, ale w końcu uznałam, że będzie lepiej, jak napiszę jakiś mały komentarz.
Cóż... Muszę Ci powiedzieć, transfuzjo., że bardzo, ale to bardzo mi się spodobało. Wiedziałam, że tak będzie już po przeczytaniu wstępu, w którym poinformowałaś nas o swoim zdaniu na temat Isabelli (że jest "pusta"). Może nie jest to jakiś mocny argument, ale ja też jej nie lubię tej postaci. :D
Po przeczytaniu pierwszych zdań tego Twojego dzieUa (notabene w ogóle nie powinnaś się wahać, czy go wstawić) od razu nasunęło mi się, że Bella odejdzie od Edwarda "przez drzwi" (jak to wyżej napisała thingrodiel w odpowiedzi na posta pijawki6), a nie, że popełni samobójstwo. Wydawało mi się to niemożliwe. Przecież stanowili wręcz "idealną" rodzinę. No i ostatecznie okazało się, że byli aż za bardzo idealni...
Bardzo ładnie opisałaś odczucia Isabelli, te wszystkie rozterki znudzonej swoim życiem kobiety, która na dodatek na własne życzenie takie nudne życie miała. Teraz jak tak sobie myślę, to rzeczywiście z Edwardem nie mogła być wiecznie szczęśliwa. Podziwiała w nim to, co wcześniej było dla niej niedostępne, a teraz sama to wszystko miała. Tak, tylko, jak to wcześniej thingrodiel ujęła (znowu posłużę się cytatem z jej wypowiedzi :D) - "mądra baba po szkodzie".
Co do miłości macierzyńskiej: Bella kochała Ness, ale wiedziała, że ta ma Jacoba i czeka ją wspaniałe życie, a jej samej nie mogło spotkać już nic pięknego. No i w końcu, jak to napisałaś, transfuzjo., było możliwe, że w końcu już nie mogła tego znieść...
Od strony technicznej: znalazłam tylko dwa bardzo malutkie błędy: imię "Reneesme" (czy nie powinno być Renesmee?) i literówkę w wyrazie "jeśli" ("Jesli czegoś ci brakuje, idź na zakupy"). Wychodzi na to, że bety też się bardzo dobrze spisały. :)
Reasumując mój "mały" komentarz: strasznie mi się podobało i mam nadzieję, że napiszesz jeszcze więcej równie ciekawych miniaturek.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:28, 30 Cze 2009 Powrót do góry

Moja wspaniała, boska, genialna, cudowna, kochana Olu zwana transfuzją ;D

Chyba już po samym początku mojej wypowiedzi widać, że bardzo podoba mi się Twoja miniaturka :D zresztą... czy kiedyś coś Twojego mi się nie podobało? Jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Piszesz po prostu przepięknie. Bardzo dobrze oddajesz uczucia bohaterów - w tym przypadku Belli - to jak zmienił się jej stosunek do Edwarda czy Jacoba. To jak zrozumiała, że kocha właśnie jego a nie swojego męża. Muszę przyznać, że z jednej strony bardzo mnie wkurzyła swoim zachowaniem, z drugiej strony zrobiło mi się jej żal... Lubię Bellę i nic na to nie poradzę... tak samo jak lubię Jake'a i Edwarda Wink przez to co zrobiła wszyscy ucierpieli - i Edward i Jake. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Bardzo spodobał mi się Twój pomysł dotyczący tego jak Bella doszła do wniosku, że nie kocha Edwarda - to co dla niej było kiedyś niezwykłe, cudowne, piękne stało się zwyczajne, powszednie i mało magiczne. Edward przestał być dla niej tak idealny, bo sama dojrzała u siebie cechy, które podobały jej się u niego i nie były już tak niesamowite.
Bardzo dobrze napisane, miło się czyta, ale mam jeden minus :( <chwila grozy> piszesz tak wspaniale, że połykam w mgnieniu oka Twoje prace i pragnę więcej i więcej :D Twoje miniaturki i opowiadania uzależniają... it's like a drug to me... it's like my own personal brand of heroin.. to chyba mówi wszystko :)
Kocham :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Levre
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Śro 16:44, 01 Lip 2009 Powrót do góry

Pomysł jest świetny po prostu. Taki logiczny, naturalny bieg zdarzeń. Bardziej realistyczne niż "lukrowa miłość". Smutne to jest, no bo jest. Fali płaczu nie przynosi, ale skłania do refleksji nad istotą miłości w ogóle. Bella musiała mieć ogromne rozterki. Myślę że w efekcie mogłaby znienawidzić córkę. Chociaż może bardziej siebie samą.

Gratuluję.
Lev


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hydra93
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: meeting place;)

PostWysłany: Śro 19:30, 01 Lip 2009 Powrót do góry

Uważam, że to było ładne. I bardzo zgrabne. To znaczy, obyło się bez przydługich opiśow wewnętrznej męki Belli, wszystko było opisane treściwie, ale i nie za długo i nudnawie.
Twój tekst jest bardzo gorzki. Bella dusi się w swoim ciele, w swoim życiu, z pełnej optymizmu i radości co do wampirzego życia zmienia się z zgorzkniałą i zakłamaną istotę. Spodobał mi się opis wewnętrzny tej przemiany.
Cytat:
Wytłumaczyłam w nim swoje postępowanie i całą winą obarczyłam siebie. Choć tyle mogłam dla niego zrobić. Kochał mnie, kiedyś dał mi wiele szczęścia

Typowa Bella, całe zło tego świata musi wziąć na siebie i zrobić z siebie biedną cierpiętnice.
Ogólnie- podobało mi się:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Pon 17:56, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Rzecz mówi o Jacobie. Jego imię się nie pojawia, ale z myślą o tej postaci pisane.

Tytuł taki, bo wen przyszedł przy piosence o takiej właśnie nazwie. Zespół Coma, oczywiście. Wink
Tyle. Zapraszam do czytania i o krytykę proszę.

Dla Zuzi. [Susan]

"Ostrość za nieskończoność"

Podjąłem decyzję. Być może najtrudniejszą w moim życiu. Nic jeszcze nie kosztowało mnie tyle wysiłku, choć musiałem zmierzyć się już z wieloma trudnymi sytuacjami.

Tak, musiałem z nią porozmawiać. Musiałem powiedzieć jej o swoim wyborze, który na zawsze miał zmienić naszą egzystencję. Chciałem zawrzeć to wszystko w jak najmniejszej ilości słów: swoją bezsilność, bezradność wobec jej smutku i bólu, zagubienie... Byle tylko nie przedłużać jej cierpienia. By zranić ją jak najmniej...

Panicznych strach. Lęk. Nie potrafiłem zapanować nad szaleństwem moich myśli. Nie potrafiłem przypomnieć sobie momentu, w którym zatarły się dla mnie granice między dobrem a złem, a także odnaleźć tej "linii". Nic już nie było oczywiste... Nie dostrzegałem czerni i bieli, istniała tylko szarość, przygnębiająca i destrukcyjna. Zniknęły moje zasady, moja moralność. Przyjaciele i wrogowie - nie było tego podziału. Każdy był potencjalnym "Brutusem". Jednak nieczęsto zdarzały się momenty, kiedy mnie to obchodziło. Chaos obojętności... A w środku ja. I ona, Renesmee.

Z pewnością znała moje uczucia. Wiedziałem o tym... Wolała jednak nie reagować, łudzić się, że to tylko zły sen, że nasza miłość jest niezniszczalna. I w tym się nie myliła. To Nessie była jedynym światłem w moim życiu, to dzięki niej jeszcze nie wszystko było skończone. I właśnie dlatego musiałem ją zostawić. Nie mogłem dopuścić, by ciemność, która mnie ogarniała, dosięgła i ją. Trzeba mi było samemu zmierzyć się z tym, co się ze mną działo.

Czując się jak ostatni skurwiel, zbliżyłem się do niej. Powoli położyłem dłoń na jej ramieniu. Dopiero po kilku minutach na mnie spojrzała. W kąciku jej pięknych oczu uformowała się łza i spłynęła po jej policzku.

Dotarł do mnie niemy sygnał: "Wiem. Nie rozumiem, ale szanuję twoją decyzję.". Zawsze powtarzała mi, że jeśli kogoś kochasz, musisz tolerować jego wybory. I dziś pokazała, że naprawdę w to wierzy. Byłem tym zdziwiony... Na jej miejscu próbowałbym walczyć, przekonywać... Ale ona znała mnie chyba lepiej niż ja sam. Wiedziała, że nie zostanę. Że tak właśnie musi potoczyć się mój los.

Pocałowałem ją delikatnie, po raz ostatni. To mówiło więcej niż jakiekolwiek słowa. Zapewniało o miłości, oddaniu, niegasnącym uczuciu, wierności... Kochałem ją. Do nikogo nigdy nie czułem i nigdy nie będę tego czuł... I to było jedyną gwarancją.

Ogarnąłem wzrokiem całą jej sylwetkę, by jak najdokładniej ją zapamiętać. Na..., nie, nie na całe życie, na wieczność. Przemieniłem się i pobiegłem jak najszybciej przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Pon 18:39, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Pon 18:29, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Nie rozumiem. Dlaczego Jake odchodzi? Z tekstu to nie wynika. Tak musi być? A dlaczego? Transfuzja, jakby ci tekst ucięło.
Nie pasuje mi też sposób, w jaki to jest pisane. Jacob mówił w taki... luźny sposób. Używał innego języka, niż lekko filozoficznego o czerni, bieli i szarości. Można jednak spuścić zasłonę milczenia na kanon i pominąć ten szczegół.
Tylko dręczy mnie to, że naprawdę nie rozumiem, o co chodzi w tym tekście...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Pon 18:36, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Jake odchodzi, bo się zagubił. Stracił sens życia. I dlatego nie może dalej być z Nessie... W końcu mógłby zrobić coś, co by ich zniszczyło...

Wiem, że z tekstu to nie wynika, ale... Nie umiałam tego opisać. Czy raczej nie chciałam. Stwierdziłam, że to zepsuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:38, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Chciałam zauważyć, że ja znam już tę miniaturkę i że na innym forum była ona zadedykowana dla mnie :D


Co mogę powiedzieć. Wiesz jak kocham Jacoba, więc to wielki plus za niego :) piszesz zarówno cudowne parodie, ale również potrafisz opisać bardzo wzruszające sytuacje, oddawać emocje targające człowiekiem. Bardzo poruszyła mnie Twoja miniaturka. Dziękuję za łezkę, która zakręciła mi się w oku czytając Twoją pracę :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Pon 18:57, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Transfuzjo, dalsze pytanie - DLACZEGO stracił sens życia? Może pokuś się o rozbudowanie tej miniaturki? Spróbuj, podejmowanie wyzwań to świetna zabawa. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pijawka6
Człowiek



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Nie 19:12, 26 Lip 2009 Powrót do góry

Hmm....Ja też nie wiedziałam dlaczego Jacob odchodzi. Mimo to uważam, że dobrze oddałaś odczucia J. Thin napisała, że trochę to nie pasowało do Jacoba, jest w tym trochę prawdy, ale przecież on też może być uczuciowy :D Ogólnie fanie ci to wyszlo:P Nie wiem czy to zmienisz, czy nie. I tak jeszcze tu wpadnę:)
Pozdrawiam, Pijawka Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin