|
Autor |
Wiadomość |
ECteam
Wilkołak
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczewska Sopka
|
Wysłany:
Śro 17:14, 11 Lut 2009 |
 |
Mógł twierdzić, że nigdy by się nie wpoił, ale tak na prawdę nigdy nie przejął nad tym kontroli.
Ale racja, gdyby Edward nie wrócił Bella by pewnie była z Jacobem i żyliby szczęśliwie, ale jak już wspominałam, byłoby to szczęście nieporównywalne ze szczęściem, które by odczuwała będąc z Edwardem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
wela
Zły wampir
Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway
|
Wysłany:
Śro 18:38, 11 Lut 2009 |
 |
Byłoby to szczęście. Owszem. Działające w jedną stronę. Jacob zapewne zostałby szczęśliwym mężem (może i ojcem), ale nie dałby szczęścia Belli.
Bell na pewno starannie ukrywałaby swoją niedolę.
Na pewno kochałaby Jacoba, ale skłonna byłabym do uznania tego za braterską miłość.
Byłby to związek z rozsądku. Aby nie zwariowała psychicznie siedząc samemu w czterech ścianach. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wela dnia Śro 18:41, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
mermon
Wampir weteran
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 177 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 21:06, 11 Lut 2009 |
 |
wela napisał: |
Byłoby to szczęście. Owszem. Działające w jedną stronę. Jacob zapewne zostałby szczęśliwym mężem (może i ojcem), ale nie dałby szczęścia Belli.
Bell na pewno starannie ukrywałaby swoją niedolę.
Na pewno kochałaby Jacoba, ale skłonna byłabym do uznania tego za braterską miłość.
Byłby to związek z rozsądku. Aby nie zwariowała psychicznie siedząc samemu w czterech ścianach. |
Na pewno, nie byłby to związek z rozsądku, chyba, że wiesz lepiej od Belli, czy kochała Jacoba, czy nie. Z pewnością Edwarda darzyła największą miłością, ale gdyby miała wybierać między życiem bez Edwarda w cierpieniu i samotności, albo z innym mężczyzną, a życiem bez Edwarda i z Jacobem, to chyba wiadomo, że druga opcja jest dla niej b. pociągająca. Z Jacobem umiała się cieszyć życiem, czasami nawet bardziej niż z Edwardem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Nie 16:09, 15 Lut 2009 |
 |
Zgadzam się z tym co mówi mermon. Tylko że nie wiadomo tak do końca jak by się zachowała Bella, ona zawsze wszystkich zaskakuje. Myślę jednak że gdyby Edward nie pojawił sie znów w jej życiu to za jakiś czas związała by sie z Jackobem. Tyle że moim zdaniem nie było by to dobre. Bo przecież u wilkołaków jest cos takiego jak wpojenie! Bella nie mogła być pewna czy i Jackoba to nie spotka. Sam Jackob przyznał sie że jeszcze nie miało to miejsca, więc chcac nie chcąc mógł ją zranić. |
|
|
|
 |
morango
Zły wampir
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 17:51, 15 Lut 2009 |
 |
wela napisał: |
Byłoby to szczęście. Owszem. Działające w jedną stronę. Jacob zapewne zostałby szczęśliwym mężem (może i ojcem), ale nie dałby szczęścia Belli.
Bell na pewno starannie ukrywałaby swoją niedolę.
Na pewno kochałaby Jacoba, ale skłonna byłabym do uznania tego za braterską miłość.
Byłby to związek z rozsądku. Aby nie zwariowała psychicznie siedząc samemu w czterech ścianach. |
Nie można być tego pewnym. Wspomnienia ludzkie łatwo się zacierają, a uczucia są bardzo nieprzewidywalne. Nie można z pewności uznać, że Bella będąc z Jacobem kochałabym go miłością braterską. Co zresztą zostaje podważone w dalszych częściach.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:59, 15 Lut 2009 |
 |
Dla mnie bez sytuacji w Volterze nie byłoby KwN. To znaczy byłby, ale choć lubię Jacoba, to bardzo przynudnawy. I tak mało nie przekartkowałam stron i nie czytałam wątku o Edzie (bo to, że tego wątku szukałam, jest oczywiste ;D ) :) . |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Pon 17:52, 16 Lut 2009 |
 |
oczywiście nie było by zaćmienia ;] |
|
|
|
 |
marcia993
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 104 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?
|
Wysłany:
Pon 18:27, 16 Lut 2009 |
 |
Ooo o tym nie pomyślałam
Ale i tak stawiam na to, że Bella byłaby z Jacobem  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Bella. <33
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks
|
Wysłany:
Pon 20:06, 16 Lut 2009 |
 |
Bella bez Edwarda nie istnieje tak samo jak Edward nie 'potrafi' istniec bez Belli. Gdyby nie wrócił byłby koniec końców i chyba bym sie nie pozbeirała po takim przezyciu..w sensie że już by nie było Edwarda. to jest najgorszy dla mnie scenariusz. ;(;( |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:11, 16 Lut 2009 |
 |
Bella. <33 napisał: |
Bella bez Edwarda nie istnieje tak samo jak Edward nie 'potrafi' istniec bez Belli. Gdyby nie wrócił byłby koniec końców i chyba bym sie nie pozbeirała po takim przezyciu..w sensie że już by nie było Edwarda. to jest najgorszy dla mnie scenariusz. ;(;( |
Ta jest!
Książka bez Edwarda to jak książka bez połowy zawartości. |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:33, 16 Lut 2009 |
 |
"Gdyby wszystko przepadło,
a on jeden pozostał ,to i ja istniała bym nadal.
Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął,
wszechświat był by dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim poprostu nic wspólnego.."
Nie byłoby Edwarda to i Belli też nie. Po prostu odmówiłabym czytania dalszych części. Nie cieszyłoby mnie love story z bellą i jacobem w roli głownej. ot, co |
|
|
|
 |
marcia993
Dobry wampir
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 104 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?
|
Wysłany:
Wto 8:44, 17 Lut 2009 |
 |
Zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku, że też bym tego nie czytała
Książka bez niego to już nie to samo  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Wto 18:42, 17 Lut 2009 |
 |
czym by to nie było - i tak bym przeczytała w nadzieji na powrót edwarda. a gdyby jednak nie powrócił .... cóż, bella miała by ciężkie życie . |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Wto 21:42, 17 Lut 2009 |
 |
Hmm, gdyby Edward nie wrócił do Belli?
Cóż. Możliwe, że na początku Bella i Jacob byliby ze sobą, ale prędzej czy później Jake uległby wpojeniu, a wtedy saga Zmierzchu nie miałaby happy endu. x) |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 10:42, 19 Lut 2009 |
 |
A co Wy powiecie na taką sytuację: Edward przyjeżdża, żeby zobaczyć, czy Bella żyje i ma się dobrze i zastaje ją z Jacobem (niekoniecznie, jak się przytulają albo całują, ale po prostu będących razem, śmiejących się). Myśląc, że jest szczęśliwa postanawia szlachetnie odejść, ale zdaje sobie sprawę, że bez Belli nie chce żyć. Jedzie do Włoch i prosi Volturi o śmierć. Oni proponują mu przyłączenie się do nich, a Edward stwierdza, że skoro jego życie i tak nie ma sensu to czemu nie... Tymczasem Bellę znajduje Victoria i zaczyna ją wysysać, gdy na scenie pojawia się Charlie. Victoria rzuca się na niego i zabija. Wtedy pojawia się sfora a spoza drzew wyskakują nowonarodzeni Victorii. Zaczyna się krwawa jatka, z której żywy wychodzi tylko Jake. Zrozpaczony chłopak szuka Belli, ale ona w ferworze walki niezauważona spadła z klifu i na dnie oceanu zmieniła się w wampira. Po przemianie Bella robi masakrę w Forks i La Push. Zjawiają się zaalarmowani Volturi, a wraz z nimi Edward i zabijają opitego krwią potwora, jakim stała się Bella. Głowę urywa jej oczywiście Edward, który po tym wydarzeniu zmienia swoje serce w kamień i staje się oddanym sprawie służbistą, działającym na rozkazach Volturi... |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 10:49, 19 Lut 2009 |
 |
No coż... sądzę,że gdyby Edward nie wrócił do Belli, ta nie byłaby z Jacobem, tylko po prostu by sie zabiła.... |
|
|
|
 |
kornisiu
Nowonarodzony
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Czw 12:19, 19 Lut 2009 |
 |
Lola napisał: |
A co Wy powiecie na taką sytuację: Edward przyjeżdża, żeby zobaczyć, czy Bella żyje i ma się dobrze i zastaje ją z Jacobem (niekoniecznie, jak się przytulają albo całują, ale po prostu będących razem, śmiejących się). Myśląc, że jest szczęśliwa postanawia szlachetnie odejść, ale zdaje sobie sprawę, że bez Belli nie chce żyć. Jedzie do Włoch i prosi Volturi o śmierć. Oni proponują mu przyłączenie się do nich, a Edward stwierdza, że skoro jego życie i tak nie ma sensu to czemu nie... Tymczasem Bellę znajduje Victoria i zaczyna ją wysysać, gdy na scenie pojawia się Charlie. Victoria rzuca się na niego i zabija. Wtedy pojawia się sfora a spoza drzew wyskakują nowonarodzeni Victorii. Zaczyna się krwawa jatka, z której żywy wychodzi tylko Jake. Zrozpaczony chłopak szuka Belli, ale ona w ferworze walki niezauważona spadła z klifu i na dnie oceanu zmieniła się w wampira. Po przemianie Bella robi masakrę w Forks i La Push. Zjawiają się zaalarmowani Volturi, a wraz z nimi Edward i zabijają opitego krwią potwora, jakim stała się Bella. Głowę urywa jej oczywiście Edward, który po tym wydarzeniu zmienia swoje serce w kamień i staje się oddanym sprawie służbistą, działającym na rozkazach Volturi... |
Gratuluję wyobraźni ;D. Ale gdyby Edward przyłączył się do Volturi to w pore b się spostrzegł, ze to jest Bella i może by coś zrobił.. PRzecież tylko jej nie potrafi czytać w myślach, więc szybko by do niego doszło, że tym wampirem jest jego ukochana  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 15:21, 19 Lut 2009 |
 |
Ach, ale mi właśnie o to chodziło, że Edward, urywając Belli głowę, wiedziałby, że to ona, a nie jakiś tam obcy wampir. I z sercem krwawiącym i duszą rozdartą zabiłby ją mimo wszystko, wiedząc, że ona sama ma pełną świadomość, jakim stała się potworem i że brzydzi się sobą i prawdopodobnie podświadomie chce umrzeć, żeby już nikogo więcej nie skrzywdzić... Okraśmy to pełnymi ekspresji dialogami i tętniącymi emocją opisami wewnętrznych rozterek bohaterów... Myślę, że SM potrafiłaby opisać to tak, żeby czytelnicy nie mogli powstrzymać łez wzruszenia:) |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 16:08, 19 Lut 2009 |
 |
hmm.
myślę, że Bella byłaby z Jake'em. to na pewno.
wróciłaby do sprtów ekstremalnych.. bo cały czas go kochała.
albo, jakby Edward nie wracał, to ona sama zaczełaby go szukać.. za bardzo tęskniła.
a może i nawet popełniłaby samobójstwo? tego się nigdy nie dowiemy..
ale i tak wszystko skończyłoby się hepi endingiem.
Lola napisał: |
A co Wy powiecie na taką sytuację: Edward przyjeżdża, żeby zobaczyć, czy Bella żyje i ma się dobrze i zastaje ją z Jacobem (niekoniecznie, jak się przytulają albo całują, ale po prostu będących razem, śmiejących się). Myśląc, że jest szczęśliwa postanawia szlachetnie odejść, ale zdaje sobie sprawę, że bez Belli nie chce żyć. Jedzie do Włoch i prosi Volturi o śmierć. Oni proponują mu przyłączenie się do nich, a Edward stwierdza, że skoro jego życie i tak nie ma sensu to czemu nie... Tymczasem Bellę znajduje Victoria i zaczyna ją wysysać, gdy na scenie pojawia się Charlie. Victoria rzuca się na niego i zabija. Wtedy pojawia się sfora a spoza drzew wyskakują nowonarodzeni Victorii. Zaczyna się krwawa jatka, z której żywy wychodzi tylko Jake. Zrozpaczony chłopak szuka Belli, ale ona w ferworze walki niezauważona spadła z klifu i na dnie oceanu zmieniła się w wampira. Po przemianie Bella robi masakrę w Forks i La Push. Zjawiają się zaalarmowani Volturi, a wraz z nimi Edward i zabijają opitego krwią potwora, jakim stała się Bella. Głowę urywa jej oczywiście Edward, który po tym wydarzeniu zmienia swoje serce w kamień i staje się oddanym sprawie służbistą, działającym na rozkazach Volturi... |
hmm, tak, wyobraźnię masz niezłą. ale tak nie mogłoby być, bo główni bohaterzy nigdy nie umierają :PP |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 16:11, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Czw 17:00, 19 Lut 2009 |
 |
Kojarzy mi się to w jakiś sposób z Anakinem i Padme :) |
|
|
|
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|