FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Gladiator/Gdy spoczniesz kiedyś w... (Cornelie i Rathole)[Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Sob 15:45, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Cornelie i Rathole

Forma: miniaturka
Długość : cóż, nie chcemy mało więc niech będzie od 3 do 8 stron.
Temat: Gladiator
Chcemy: starożytny Rzym, krew, walkę, śmierć, miłość, wolę ludu - główną postacią ma być ktoś z rodziny Cullenów, tyle że nie musi być to postać kanoniczna, w tekście ma znaleźć się ten fragment tudzież jego część :
Gdy spoczniesz kiedyś w grobie, nikt cię z tęsknotą nie wspomni,
żadnego serca nie wzruszysz, nikt nie zapłacze po tobie,
bo nie zrywałaś róż Pierii. Będziesz w podziemnym świecie
błądzić z innymi zmarłymi - cień zapomniany przez wszystkich.
Nie chcemy: parodii, humoru, absurdu, sfory
Termin: dwa tygodnie [do 7.04.2010]
Beta: bez
Oceniamy do: 24.04

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!


TEKST A:

Gdy spoczniesz kiedyś w grobie*

Noc była piękna. Cisze przeszywały jedynie odgłosy rozmów dochodzące od strony cel, w których gladiatorzy szykowali się na najważniejszy dzień.
Niebo jaśniało od tysiąca gwiazd uśmiechających się niewinnie, gdy z góry przyglądały się poczynaniom ludzi. Nie mógł spać. Nie mógł ułożyć głowy, by nie zobaczyć jej oczu. Już dawno stwierdził, że sen nie jest mu potrzebny. Jedyne, czego pragnął to wolność z nią. Marzył o tej chwili za każdym razem, gdy wychodził na arenę, by zwalczać swoje własne demony. Demony, które rościły sobie prawa do jego życia. Nie mógł znieść myśli, że jest tutaj, tak samo jak on, zamknięta w celi i gotowa na każdy rozkaz swojej pani.
Walczył dla niej z nadzieją, że pewnego dnia uda mu się pokonać wszystkie bariery dzielące go od wolności. Z nią.
Siedział na swojej pryczy i wpatrywał się w bezchmurne niebo, rozkoszując się chwilową ciszą. Widział przed oczami wszystkie stoczone bitwy. Te, które wygrał i te, które o mało nie doprowadziły go do śmierci. Nie bał się jej. Wiedział, że pewnego dnia miecz stanie się jego katem. Nie obawiał się agonii, ani bólu, jedyne, czym zaprzątał umysł to ona. I jej cierpienie. Nie potrafiłby znieść jej spojrzenia przepełnionego utraconą nadzieją.
Nie wiele myśląc, podniósł się z pryczy i minął cele innych, by wejść na kamienne schody prowadzące do miejsc przeznaczonych dla niewolnic. Niepostrzeżenie przemknął przez pusty korytarz i zaczął cicho wołać jej imię. Oparł się o chłodną ścianę i czekał. Na wszystko i na nic. Jak zawsze.
Los nie szczędził mu szczęścia. Znalazł się w ludus, gdy skończył dwadzieścia lat i ojciec sprzedał go za kilka marnych monet. Nie czuł więzi rodzinnych, bo to one sprawiły, że stał się niewolnikiem.
Kupił go jeden z najbardziej znanych właścicieli w Rzymie, który trenował najlepszych gladiatorów w całym kraju.
Ćwiczył od świtu, aż do nocy, gdy ciało potrzebowało wypoczynku. Przez pierwsze trzy lata zgłębiał wszystkie tajniki bycia najlepszym. Aż w końcu się nim stał. Gdy wychodził na arenę, tłum wiwatował na jego część, prosząc o znakomite widowisko. A on bez mrugnięcia okiem zapewniał im najznamienitszą rozrywkę. Dzięki temu był najsławniejszym gladiatorem, rozchwytywanym przez ważne persony. Był tym, kogo kochał i podziwiał tłum.
Wtedy ją zobaczył i zatracił się w spojrzeniu czekoladowych oczu, które przewiercały go na wylot. Do tej pory nie wiedział, czym jest miłość i czy naprawdę istnieję, ale nie miał wątpliwości, że jest zakochany, gdy po raz pierwszy usłyszał jej głos.
- Em?
Otrząsnął się z rozmyślań i uśmiechnął na jej widok.
- Przejdźmy się – zaproponował, biorąc jej kruchą dłoń w swoją silną rękę i poprowadził na zewnątrz.
Usiedli na piasku, tak, by mieć ogląd na wejście.
- Boisz się? – spytała cicho, wpatrując się w jego oczy.
- Jedynie o ciebie.
Spuściła wzrok, mnąc w dłoniach materiał sukienki.
- Wszystko, co robię, robię dla ciebie. Wiesz o tym.
Skinęła lekko głową.
- Nie chcę tego. Nie chcę nic z tego. Nie chcę żebyś przelewał krew.
Spojrzał na niebo i przez chwilę nic nie mówił, napawając się jej bliskością. Słodki zapach jej ciała działał na niego kojąco. Przy niej czuł się bezpieczny. Czuł się sobą, mężczyzną, nie gladiatorem, który musi walczyć o przeżycie.
- Dostajemy to, na co zasługujemy, Bello. Najważniejsze jest to, że spotkałem ciebie.
Wplótł palce w jej włosy i delikatnie przyciągnął do siebie. W jej oczach szkliły się łzy, gdy pocałował ją mocno i zaborczo. Ułożyła dłonie na jego silnej klatce piersiowej, z westchnieniem poddając się fali rozkoszy.
- Pragnę tylko ciebie. Nic więcej.
Uśmiechnęła się słabo, opierając głowę na jego ramieniu.
- Pragnę tylko ciebie… To pięknie brzmi, Em. Obiecaj mi coś.
- Wszystko, co zechcesz.
Przez chwilę błądziła palcami po jego nagiej skórze.
- Obiecaj, że nie zginiesz i wrócisz do mnie.
Podniosła się, by spojrzeć w jego oczy. Wpatrywała się intensywnie.
- Obiecuję.
Złożył delikatny pocałunek na jej czole, dziękując bogom, że postawili ją na jego drodze.

***

Gdy spoczniesz kiedyś w grobie, nikt cię z tęsknotą nie wspomni*

Dokładnie słyszał ryk tłumu, kiedy stał za bramą, czekając na swoją kolej. Wrzask roznosił się po całym Koloseum, dochodząc do jego uszu. Mimowolnie uśmiechnął się, wiedząc, że to dla niego przeznaczony jest zachwyt. Stał przyodziany w zbroję, z mieczem w ręku i czekał na moment, który zawsze wprowadzał go w stan ekstazy. Moment, kiedy brama unosiła się w górę, a piasek przyzywał go do siebie. Moment, kiedy stawał twarzą w twarz z przeciwnikiem, mając nadzieję, że i tym razem fortuna go nie opuści.
- Wszystko dobrze? – usłyszał za sobą głos przyjaciela, Maximusa.
- Tak. Jak zawsze.
Uniósł wzrok w górę i złożył cichą modlitwę w myślach, prosząc o bezpieczny powrót w ramiona Belli.
- Nie jak zawsze. Tym razem walczysz z gorszym przeciwnikiem. Nie lekceważ go.
Emmett skinął lekko głową.
- Poradzę sobie, bracie. Tym razem jak i następnym – uśmiechnął się i poklepał Maximusa po ramieniu.
- Niech bogowie będą z tobą.
Spojrzał na miecz w dłoni. Miecz, który dał mu zwycięstwa i chwałę. Na przyjaciela, który nigdy go nie opuścił, nawet w najtrudniejszej chwili, gdy wydawało się, że wszystko jest przesądzone. Obiecał przed sobą, że nie pozwoli na przegraną. Za wszelką cenę wróci do Belli, by rozkwitać w ogniu jej miłości.
Widział przed oczami jej uśmiech rozjaśniający twarz, gdy wtulała się w niego, chłonąc ciepło. Widział jej niewinne spojrzenia, które posyłała mu, myśląc, że nikt ich nie obserwuje.
- Emmett! Emmett! Emmett!
Słyszał swoje imię. Słyszał, jak wołają gladiatora, którego kochają. Brama uniosła się w górę, by wypuścić krwiożerczą bestię, którą stał się w momencie, gdy nastąpiło przyzywanie.
Nie mógł pozwolić sobie na chwilę słabości. Pewnym krokiem przemierzył odległość dzielącą go od przeciwnika, wpatrując się w zebranych ludzi.
To dzięki nim był tym, kim był. Dzięki nim rósł w chwale zwycięstwa, w morzu krwi, którą przelewał.

żadnego serca nie wzruszysz, nikt nie zapłacze po tobie*

Spojrzał w górę na swojego pana, który podniósł się, by zabrać głos.
- Drodzy mieszkańcy Rzymu! Pozwólcie, że przedstawię wam najlepszego gladiatora, jaki stąpał po tej chwalebnej ziemi! Emmetta!
Nastąpiła przerwa, podczas której tłum wykrzykiwał jego imię.
- Stanie on naprzeciwko niezwyciężonej bestii. Naprzeciwko wielkiego i niepokonanego Spikulusa! Zaczynajcie!
Tylko czekał na znak, by przystąpić do ataku. Przez krótką chwilę wpatrywał się w przeciwnika, by w końcu skoczyć w jego stronę i zadać pierwszy cios mieczem, który natrafił na powietrze. Spikulus zwinnie uniknął pchnięcia, by natrzeć na Emmetta z drugiej strony i zadając mu cios w ramię.
Mężczyzna spojrzał na płynącą po ręce krew i wydał ryk wściekłości. Rzucił się na przeciwnika z furią zadając ciosy, które trafiały na tarczę.

bo nie zrywałaś róż Pierii. Będziesz w podziemnym świecie*

Nie poddawał się. Siły dodawały mu wrzaski publiki, która wymawiała jego imię z czcią i szacunkiem. Na to pracował. Na szacunek.
Uniósł miecz i ściągnął hełm. Słońce oświetliło jego brudną o piasku twarz, gdy uśmiechał się i wpatrywał w stojącego naprzeciwko Spikulusa.
- Chcesz się zabawić? – spytał, szczerząc zęby.
Skoczył do przeciwnika, trafiając mieczem prosto w jego brzuch. Z klingi toczyła się krew.
Emmett słyszał jęk mężczyzny, gdy opadł na ziemię. Uniósł dłonie, wywołując większy zachwyt tłumu.
Spikulus nie poddał się i szybko stanął na równych nogach, z wściekłością rzucając się na Emmetta. Zwarli się w tańcu – na śmierć i życie. Miecze wirowały w powietrzu, zadając rany. Krew spływała na ziemię, wchłaniając się w piasek, który był świadkiem zwycięstwa i przegranej.
Widział ją. Jej kruche dłonie, błądzące po ciele w poszukiwaniu blizn zadanych na arenie. Widział, jak delikatnie masuje jego kark i szepcze czułe słowa. Widział, jak powoli ściąga z siebie sukienkę, ukazując pełne piersi. Widział, jak przyzywa go do siebie.
Nie mógł odepchnąć jej obrazy. Nawet tutaj. Na arenie. Podniósł wzrok do nieba, chłonąc promienie słońca.
Spikulus wykorzystał ten moment i szybkim ruchem wbił miecz w klatkę piersiową Emmetta. Jęk niedowierzania dobył się z ust mężczyzny, gdy dotknął swojego ciała, po którym obficie spływała krew.
- Bello… - szepnął cicho, upadając na piasek. – Bello…
Nie słyszał tłumu, ani pełnego satysfakcji głosu Spikulusa. Słyszał bicie swojego serca, które żyło tylko dla niej.
Ostatkiem sił wstał na nogi i chwiejąc się, złapał za swój miecz.
- To jeszcze nie koniec – oświadczył przeciwnikowi.
Podbiegł do mężczyzny i szybko podciął mu gardło.

błądzić z innymi zmarłymi - cień zapomniany przez wszystkich*

Wypuścił broń z dłoni i opadł na kolana, czując, jak jego ciało opada z sił.
Nie umieraj, nie umieraj, nie umieraj, powtarzał sobie w myślach. Jesteś jej potrzebny. Musisz być silny.
Słowa odbijały się echem w głowie, gdy rozglądał się po arenie, po zdziwionych twarzach, aż w końcu zatrzymał wzrok na balkonie, w którym siedział jego pan.
- Wolność! Wolność! Wolność!
Słyszał. Jednak nie wierzył. Słyszał, ale nie mógł uwierzyć. Świat zbyt długo nie dawał mu nadziei.

***

- Em? Kochany?
- Jestem w niebie, prawda? – spytał cicho przez spierzchnięte usta. Powoli uniósł powieki i spojrzał w jej naznaczoną łzami twarz.
- Nie, jesteś przy mnie.
Rozejrzał się po pomieszczeniu i próbował wstać, jednak mały ruch sprawił, że ciało stanęło w płomieniach. Ból rozniósł się po każdej komórce.
- Wygrałeś… - jej głos drżał.
- Przecież obiecałem.
Skinęła lekko głową i położyła się obok niego, kładąc dłoń na klatce piersiowej mężczyzny. Czuła, jak jego serce bije coraz wolniej.
- Pamiętasz, jak się spotkaliśmy?
- Oczywiście – chrząknął. – Tego nie da się zapomnieć. Byłaś taka piękna i uśmiechnięta. Szczęśliwa.
Zakaszlał cicho i odwrócił twarz w jej stronę, wpatrując się w oczy.
- Jedno spojrzenie, miły, twoich oczu
I na mych ustach jeden pocałunek -
Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,
Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?
**
Błądziła palcami po jego głowie, wplatając je w gęste włosy, gdy recytowała wiersz. Zawsze to lubił. Czasami prosił ją, by wygłosiła jakiś miłosny poemat twierdząc, że daje mu to siłę na wstanie rano i trening.
- Dlatego cię pokochałem. Bo jesteś niezwykła… Dla ciebie wygrałem wolność.
Z jej oczu popłynęły łzy, gdy pod dłonią poczuła ciszę. Pocałowała go w czoło i przytuliła się do niego całym ciałem, chłonąc ostatki ciepła, które mógł jej dać.
- I ja ciebie kocham, najdroższy – wyszeptała wprost do jego ucha. – Na zawsze.

I żyła śmierci bije: na marne - drży - na marne,
a rano znów się potknę o rozkopany grób.
***




**J.W Goethe – List zakochanej
*** Krzysztof Kamil Baczyński - Poległym





TEKST B:

Gladiator

Drzwi otworzyły się i do niewielkich rozmiarów pomieszczania wbiegł zdyszany mężczyzna w podeszłym wieku. Otarł pot z czoła i delikatnie uśmiechnął się do syna siedzącego na drewnianym stołku przy oknie. Chłopak podniósł oczy znad grubej księgi, na której oświetlonej słabymi promieniami okładce rozbłysnął złoty krzyż święty. Wstał, przykucnął na łóżku i schował ją za meblem.
- Nie wiem, czegoż mogą ode mnie chcieć – powiedział, zaciskając pięści.
- Nie warto się denerwować, ojcze.
Mężczyzna podszedł do okna i odsunął firankę, sprawdzając, czy nikt nie skrywa się w okolicy ich domu na obrzeżach Rzymu. Utknąwszy wzrok w Tybrze, szepnął, jakby ze strachem i przejęciem w głosie jednocześnie: - Wszyscy poganie powinni zginąć.
- Może – uciął prędko młodzieniec, nie chcąc zagłębiać się w ten temat. – Idę spotkać się z Kajuszem.
- Uważaj na siebie.
- Oczywiście.

Rzym to miasto rozpusty i moralnego zepsucia. Przekraczając granicę dzielącą pogan od chrześcijan, znajdowano się w zupełnie innym świecie. Neron, zajęty hucznymi balami, wieczorami otumaniony trunkami, a za dnia zajmujący się tylko i wyłącznie sobą, nie dbał o stolicę.
Carlisle mijał ze spokojem ulice, wychodząc naprzeciw temu, co mogło go na nich spotkać. Panujący półmrok sprawiał wiele okazji do prześladowań chrześcijan, choć nawet za dnia na wyznawców Chrystusa czyhało wiele zagrożeń. Jednak żyli nadzieją, że Bóg, którego tak kochali, ich prowadzi. Byli przekonani, że po śmierci życie w strachu i otaczającej wrogości zostanie im wynagrodzona.

Nagle chłopak usłyszał krzyki kobiety. Odwrócił się wokół własnej osi, rozglądając się. Zauważył grubego mężczyznę przyodzianego na czarno, ciągnącego za sobą niskiego wzrostu blondynę. Zatkał jej usta tłusta ręką i warknął:
- Zamknij się, suko. – Uderzył ją w twarz. Z jej nosa zaczęła lecieć krew, a oczy zalały się łzami.
Kobieta pokiwała szybko głową i przestała stawiać opór mężczyźnie. Ten zerwał z niej płaszcz i pchnął na ścianę jednego z budynków. Carlisle zrobił krok do przodu. Stukot jego sandałów odbił się echem po ulicy i doszedł do uszu dwójki. Pierwsza odwróciła się blondynka. Chłopak zrobił kilka kroków w ich stronę. Mężczyzna zmrużył oczy i odwrócił się, by pociągnąć towarzyszkę w głąb mroku. Carlisle pobiegł w ich kierunku, jednak zdążyli zniknąć z zasięgu jego wzroku. Ruszył wolno wąskim chodnikiem między dwoma wysokimi budynkami. Nie zauważając w ciemnościach schodku, poślizgnął się. Spróbował złapać równowagę, zapierając się rękoma o ściany.
Przed nim znajdował się niewielki, oświetlony plac, otoczony kilkoma domami. Nigdy wcześniej tu nie był i nie potrafił rozpoznać okolicy. Usłyszał stukot końskich kopyt i zobaczył kilku ubranych w ciemne szaty jeźdźców. Dwie latarnie dające słabe światło rozświetliły ich twarze. Trzymali w rękach pochodnie i machali nimi we wszystkie strony. Dwóm udało się podpalić stojące na parapecie kwiaty. Carlisle nie zrobił ani kroku dalej i modlił się, by nie go nie zauważyli. Nie wiedząc, co się dzieje, zaczął przyglądać się pierwszemu mężczyźnie. Wyjął spod szaty butelkę z przeźroczystym płynem i oblał nim wszystko, co znalazło się w zasięgu jego ręki. Pozostali poszli w ślad za nim. Nie minęła nawet chwila, gdy wszystko stanęło w płomieniach. Jeden z nich wrzucił do największego z domów pochodnię, wybijając przy tym okno. Parę sekund po tym uszu wszystkich dobiegł przeraźliwy krzyk kobiety i płacz dziecka. Jeźdźcy odjechali w akompaniamencie własnego śmiechu. Z mieszkania stojącego najdalej, którego jeszcze nie zdążył zająć ogień, wybiegł mężczyzna w podeszłym wieku. Otworzył buzię i wsunął dłonie w swoje siwiejące włosy. Nie wiedział, co ma robić. Rozglądał się ze strachem wokół, aż zauważył Carlisle’a.
- Ty! – warknął, wskazując na niego palcem. Zaczął biec w kierunku chłopaka, który odwrócił się i zniknął między domami. Uciekał przed siebie, widząc coraz więcej palących się budynków. Kierował się w stronę Tybru.

Ludzie wybiegali ze swoich mieszkań, krzycząc i ciągnąc za sobą rodzinę. Wiele mniejszych domów spaliło się doszczętnie. Te większe również smagały języki ognia, jednak wciąż stały, choć niektórym groziło zawalenie. Na ulicach było gęsto od mieszkańców Rzymu. Zdarzali się odważni i chytrzy złodzieje, którzy wkradali się do domów i wynosili z nich wszystko najcenniejsze, co wpadło im w ręce. Rzym pokryła czarna chmura dymu.

Ogień doszedł także do Zatybrza. Można by powiedzieć, że tutaj płomienie były największe.
- Deus vult* – szepnął Carlisle. Był człowiekiem głęboko wierzącym i kochającym Boga. Uważał, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a wszystko jest wolą niebios. Miał nadzieję, że chrześcijan spotka lepsze życie po śmierci, a Neron i wszyscy poganie, którzy dopuszczają się morderstw i prześladowań, zostaną ukarani.
Zrobił znak krzyża i pobiegł w stronę domów. Mijał ludzi, szukając w tłumie swojego ojca.
Ich dom znajdował się na samym końcu Zatybrza. Modlił się, by udało mu się zdążyć do domu na czas, a ogień nie pochłoną części dzielnicy, w której mieszkał.

***
- I jak?
- Prawie kończę – odpowiedział ojcu Carlisle, wycierając pot z czoła. Mieli dużo szczęścia. Z większości budynków nie zostało nic oprócz konstrukcji czy fundamentów. Dom Cullenów został sprawnie ugaszony, gdyż ogień nie zajął go całego, a i był też jednym z solidniejszych w okolicy. Dzięki chłopakowi i jego wpływom, nigdy nie cierpieli na zimno ani głód. Nie żyli w rozpuści, co nawet nie wypadało wśród chrześcijańskich Rzymian, ale także nie mogli narzekać na dokuczającą im biedę. Pomagali innym, jak tylko mogli.
- Winicjusz tu wczoraj był.
- Czego chciał?
- Nie wiem, był trochę zdenerwowany. Chyba chciał cię przeprosić.
- Nie miał za co. To oni, poganie… - urwał. – Nie w moim zwyczaju leży rozpamiętywanie.
- Ale brakuje ci jej w domu.
- Jakoś sobie radzimy. Zginęła, bo broniła chrześcijaństwa. To powód do dumy, a nie wylewania łez. Matce żyje się teraz na pewno lepiej. Kiedyś do niej dołączymy. – Wbił ciężkim kamieniem gwóźdź własnej roboty i wstał. – Gotowe – powiedział z dumą.
- Spotkałeś się wczoraj z Kajuszem?
- Tak… - odpowiedział niepewnie, starając się nie patrzeć w oczy ojca. Nie chciał go niepotrzebnie denerwować.
- Widziałem go wczoraj, jak wracał z centrum wraz z Sydonią. Minęliście się – drążył.
- Ojcze – powiedział nazbyt podniesionym tonem. – Nie musisz się o mnie… Nie, nie spotkałem się wczoraj z Kajuszem.
- Więc gdzie byłeś?
- Jestem już dorosły.
- Wiem… - westchnął mężczyzna, klepiąc syna po ramieniu.
- Widziałam, jak to wszystko się zaczęło. Jacyś ludzie zaczęli podpalać domy…
- Widzieli cię? – spytał zaskoczony.
- Nie, znaczy… Kiedy odjechali, ludzie zaczęli wychodzić na ulicę. Jeden z pogan zauważył mnie stojącego w wąskim przejściu. Nie wiem, czy mnie rozpoznał. Uciekłem.

***
- Wznieceniu pożaru winnymi zostają ci oto chrześcijanie zamieszkujący Zatybrze – krzyknął mężczyzna ubrany w wyraziste szaty. W ręce trzymał zwój pergaminu, z którego czytał zarzuty. Wszyscy mieszkańcy Rzymu, za nakazem Nerona, zjawili się na wybudowanym w błyskawicznym tempie Koloseum. Miasto zostało odbudowane, a sprawcami jego zniszczeniu zostali okrzyknięci ci, którzy mieli z tym najmniej wspólnego – chrześcijanie.
Po chwili na arenę zostało wprowadzonych dziesięciu mężczyzn.
Sędzia skierował się w stronę ludu.
- Czy chcecie, żeby zostali ukarani?
Tłum zaczął krzyczeć, przytakując. Mężczyzna się uśmiechnął i skierował w stronę, gdzie siedział Neron. Nie minęło kilka minut, kiedy wypuszczono z klatek cztery lwy. Nie minęło kilka sekund, kiedy rzuciły się na ludzi. Większość nie walczyła. Pozwolili wygłodniałym zwierzętom rozszarpywać ich ciała, nie uronili ani jednej łzy. Zachowali swój honor do końca.
Carlisle zamknął oczy i złożył ręce do modlitwy, wypowiadając kilka słów skierowanych do Boga, nie zważając na śmiechy publiczności. Podniósł powieki i po raz ostatni rozejrzał się po stadionie. Spojrzał w oczy cezarowi; wpatrywał się w nie intensywnie. Dostrzegł kobietę siedzącą za Neronem. Przecierała dłonią ręce i wyglądała tak, jakby płakała. Chłopak wytężył wzrok i doznał prawdziwego szoku – poganka rzeczywiście płakała, patrząc na chrześcijan, którzy konali w bólu. Obok niej siedział… Carlisle przetarł oczy. Winicjusz obejmował ramieniem kobietę i starał się nie patrzeć na to, co dzieje się na arenie. Tym bardziej, że przyjaźnił się z jednym z chrześcijan wystawionych na śmierć.
Blisko cezara siedział szczupły i wysoki rudowłosy młodzieniec, którego Cullen kojarzył. Kiedy zdarzyło mu się raz jeden być w pobliżu dworu cezara z własnej woli w celu spotkania się z Winicjuszem i Petroniuszem, chłopak ten im towarzyszył. Teraz rozglądał się, również próbując nie rzucać spojrzeń na to, co dzieje się na scenie. Unikał nawet wzroku Nerona. Cezar uśmiechał się i z zachwytem wpatrywał w swoje dzieło. Miejsce przy nim zajęła Poppea, w której oglądanie widowiska również nie obudziło ani odrobiny współczucia.

Carlisle zacisnął uchwyt wokół kija, który otrzymał przed wejściem na arenę. Zakpił z tych, którzy mu go dali. Widząc lwa zbliżającego się do niego, chwycił patyk za oba końce. Zaczął cofać się do tyłu, kiedy zwierzę podążało w jego kierunku, rycząc przy tym.
Rudowłosy młodzieniec poderwał się nagle i drżącą ręką wskazał na Nerona.
- To on… To przez niego spłonął Rzym! – krzyknął. – On jest wszystkiemu winien! Ci – Wskazał na czwórkę żyjących chrześcijan, którzy balansowali na granicy życia i śmierci – nie są niczemu winni.
Carlisle upuścił kij i ze strachem w oczach spróbował odszukać Kajusza. Jakim zaskoczeniem było, kiedy ujrzał przyjaciela stojącego kilka metrów od niego! Ruszył w jego stronę i poklepał go po plecach.
Z niezrozumiałych nikomu powodów zwierzęta odsunęły się od chrześcijan i zaczęły kierować się w stronę Nerona, który pobladł i wstał.
- Brednie! – wykrzyknął piskliwym głosem, który niezbyt umacniał jego pozycję.
Carlisle odwrócił się w stronę cesarza.
Gdy spoczniesz kiedyś w grobie, nikt cię z tęsknotą nie wspomni,
żadnego serca nie wzruszysz, nikt nie zapłacze po tobie,
bo nie zrywałaś róż Pierii. Będziesz w podziemnym świecie
błądzić z innymi zmarłymi - cień zapomniany przez wszystkich.


*łac. Bóg tak chce


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 13:06, 25 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
windy dreams
Wilkołak



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:11, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Nie mogłam się doczekać tego pojedynku, dlatego z przyjemnością go ocenię. To będzie mój pierwszy raz, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, jakby co Wink

Pomysł:
A:2
B:3
Musze przyznać,że pierwszy tekst jakoś zbytnio mnie nie zaskoczył pomysłem, bo miałam wrażenie,że chociaż jedna z miniatur będzie mówić o poświęceniu dla ukochanej. Ale nie mówię nie, bo bardzo mi się podobało. Zresztą ja sama mam ostatnio humor na romansidła. Co było pozytywne w A to, to że Emmett jednak umarł na końcu i wszystko nie było takie cukierkowe. Natomiast tekst B hmmm to było ciekawe. Carlisle walczący w imię Boga. Jak już wcześniej mówiłam spodziewałam się romansu, a tu taka niespodzianka. Dlatego taka punktacja.

Styl:
A: 4,5
B: 2,5
Ciężko tu było ocenić, ale ostatecznie doszłam do wniosku,że wolę A. Głównie ze względu na przepiękne opisy uczuć. Podobało mi się jak autorka nawiązywała do piasku i szkarłatu krwi, to jest to co uwielbiam. b było równie dobre, ale czegoś mi zabrakło w tych opisach.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5
Obie miniaturki miały spełnione warunki( A- miłość do ukochanej, B- miłość do Boga)

Postacie:
A:3
B:2
Tu miałam lekki problem, bo postać Carlisla strasznie mi się podobała, ale zabrakło mi jako takich jego uczuć wewnętrznych. Owszem było ich trochę, ale przy tylu postaciach, które wprowadziła autorka nie mogłam się skupić na tej jednej. Natomiast w A, hmm w tym momencie wyskoczył mi banan na twarzy. Emmett i Bella to takie fajne połączenie. Poza tym mam taką słabość do Emmetta, że nie mogłam dać inaczej.

Ogólne wrażenie:
A: 3
B: 2
Pomimo faktu, iż tekst B miał bardzo ciekawą tematykę, to wybieram A. Przede wszystkim przez to, iż zwierzęta zwróciły się w stronę Nerona wydawało mi się to trochę dziwne. Owszem cuda się zdarzają, ale wyprowadziło mnie to z równowagi. Poza tym lubię jak nie wszystko kończy się dobrze. Owszem nie zawsze jest to pozytywne, ale taki dzisiaj mój humor.

Punktacja:
A: 14
B: 11

Gratuluję obu autorkom dobrze wykonanej pracy.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez windy dreams dnia Sob 19:31, 10 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Nie 9:17, 11 Kwi 2010 Powrót do góry

Jakże bym mogła tego nie ocenił? Wink Chciałabym na wstępie powiedzieć, że oba teksty mi się podobały.

Pomysł: 5 pkt.

A: 1
B: 4

Trochę drastycznie, wiem. Jednak tekst A nie zaskoczył mnie zbytnio. No może tym, że zamiast Rosalie była Bella, bo byłam pewna, że będzie Rose. Mamy miłość, który trzyma przy życiu człowieka i dodaje mu sił. Jednak w tekście B mamy genialne wplecenie bohaterów w dzieje historyczne. Dla mnie, jako miłośniczki historii jest to bardzo fajne :) Choć mam jedno "ale". Do bodajże XVI albo XVII wieku nie używało się nazwisk. A w Rzymie nazwiskiem była nazwa szczepu. No, nie ważne, czepiam się Laughing
Wracając do tematu, to strasznie mi się spodobał pomysł, z młodym Carlislem(najpierw myślałam, że to małe dziecko), który jest świadkiem historycznego podpalenie Rzymu. Podoba mi się to wplecenie. I te lwy atakujące Nerona - świetne.

Styl: 7 pkt.

A: 4
B: 3
Lepszy stylistycznie jest tekst A. Do tego piękne, plastyczne opisy uczuć i miejsc. W tekście B jest dużo błędów, które przeszkadzają w czytaniu.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5
B: 1,5
Są spełnione

Postacie: 5 pkt.

A: 2,5
B: 2,5

Dałam po równo, bo wszystkie postacie przypadły mi do gustu. Bardzo trafne było wybranie Emmetta jako gladiatora. Bo tylko on mógł nim być. Jest waleczny, bardzo męski, niezwyciężony. A przy tym kocha tak bardzo, że może dla tej miłości zrobić wszystko. Dla niej walczy o życie, dla niej chce wygrać wolność. Z jednej strony kojarzy mi się z serialowym Spartakusem, a z drugiej z Kriksosem przez tą niewolnicę Laughing Ale wiedziałam, że zaraz będę porównywać.
Bella jest wrażliwa i eteryczna. Niewiele jest opisana, ale można to wywnioskować. Lubi poezję, łagodzi Emmetta, jest balsamem dla jego duszy, dzięki niej tylko, nie popada w obłęd.
W tekście B Carlisle jest wierzącym chrześcijaninem. I to w czasach, gdy było im najciężej. Jest odważny, broni swojej wiary. Widać w nim inteligencję i bystrość.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 2
B: 3

Tekst A opowiada o miłości dwojga kochanków. Miłości pewnie zakazanej, trudnej. Ale takiej, która przynosi ukojenie, jest lekarstwem na ból. Dla niej można wszystko poświęcić, dla niej trzeba walczyć, poświęcając nawet swoje życie. Końcówka mnie wzruszyła, prawie się popłakałam. Naprawdę to było smutne.
W tekście B mamy wydarzenia historyczne, w które wpleciony jest nasz bohater. I to mnie jakoś bardziej urzekło. I tekst jest bardziej realistyczny, bardziej się w niego wczuwam. Mamy wszystko, co wtedy było - prześladowania Chrześcijan, złego władcę, pożar Rzymu. Autorka się postarała.
Oba tekst są naprawdę dobre, jednak wygrywa tekst B :)

Razem:
A: 11
B: 14


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Nie 12:06, 11 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
Tekst A zaskoczył mnie dwa razy - po pierwsze tym, że wybranką Emmetta była Bella (stawiałam na Roslie, ewentualnie na Alice), a po drugie to, że Emmett wygrał walkę - myślałam, że Spikulus go ubije na arenie. Jednakże pomysł polegający na tym, że Emmett jest gladiatorem nie jest zbyt oryginalny. Pomysł wydaje mi się znacznie ciekawszy i bardziej oryginalny w tekście B, wogóle się nie spodziewałam Carlise jako głównego bohatera, ani wątku chrześcijaństwa.

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 4,5
Oceniam wyżej tekstowi B, ponieważ w tekście A coś mi nie grało - konstrukcja niektórych zdań sprawiała, że ciężko było mi czytać ten tekst, a chwilami dobór słów wydawał mi się nieodpowieni i trochę nie po polsku. Natomiast w tekście B konstrukacja całego tekstu mi się podobała, tak samo jak dobór słownictwa. Plus także za fajne opisy Rzymu, wplecenie w tekst nazw typu Tybr itp.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 2
Jeżeli chodzi o budowę postaci, to pierwszeństwo wiedzie tu tekst A, ponieważ są pokazane uczucia głównego bohatera, wiemy wiele o jego wnętrzu, natomiast w tekście B tego zabrakło. Carlise chreścijanin w strożytnym dawał duże pole do popisu jako postać, ale ten potencjał nie został wykorzystany w tekście.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 3,5
Jeżeli chodzi o o ogólne wrażenie, to o wiel bardziej podoba mi się tekst B. Tekst A nie był zły, większość rzeczy była tam na miejscu, ale tekst B mnie po prostu urzekł. Po pierwsze niespodziewana tematyką, po drugie fabułą - z początku nie zanosiło się na aż taką tragedię, ale znając warunki pojedynku wie się, że musi wydarzyć się coś strasznego, więc taka cisza przed burzą była świetna. Dodatkowo bardzo podobało mi się użycie wiersze w tekście B - skierowanie go do Nerona, i umiejscowienie całości na końcu tekstu, jako takiej "kropki nad i".

Podsumowując:
Tekst A - 10,5
Tekst B - 14,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:24, 11 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A - 2.5
B - 2.5
Oba pomysły mi się spodobały.
A - Emmett gladiatorem. Bella jego ukochaną. Walka. Ułaskawienie. Śmierć.
B - Carlisle. Neron. Podpalenie.
Oba mają w sobie coś interesującego. Czytało się je super. Lubię takie klimaty. Bardzo pobudzają moją wyobraźnię. Nie umiem rozdzielić tutaj inaczej punktów, gdyż obie spisałyście się doskonale. Zarówno pomysł w A, jak i w B mocno mnie zaskoczyły i urzekły. Czego chcieć więcej?

Styl: 7 pkt.
A - 4
B - 3
Oba teksty czytało mi się dobrze. Oba mają fajne opisy. Nie zauważyłam poważnych błędów. Nic mi nie zgrzytało. Były przyjemne w odbiorze i wręcz przez nie przepłynęłam.
Jednak daję o jeden punkt więcej A, gdyż ten jednak odrobinę bardziej mi się pod tym względem spodobał. Styl autorki pierwszego tekstu bardziej przypadł mi do gustu.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 1.5
B - 1.5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Nie lubię Emmetta. Jednak w miniaturce A mi się spodobał. Wydaje mi się, jakby był stworzony do życia w tamtych czasach i jego przeznaczeniem byłoby zostanie gladiatorem. Pasuje mi do tej roli. Autorka bardzo dobrze pokazała jego emocje i przemyślenia. Dowiedzieliśmy się o nim dość dużo i muszę przyznać, że pomimo tego, że jest to tylko miniaturka - jakoś się do niego przywiązałam.
Carlisle w B niby też jest ciekawy, ale czegoś mi w nim brakuje. Może właśnie tych uczuć, jakie obudziły się we mnie względem Emmetta - gladiatora? Pewnie właśnie o to chodzi.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Moim faworytem jest miniaturka A. Wzbudziła we mnie dużo emocji. Cała historia mnie urzekła. Czytało mi się ją lepiej. Postać Emmetta mnie zaskoczyła i sprawiła, że go polubiłam.
B też jest interesujące i dobrze napisane. Carlisle jest ciekawie zarysowany, ale jednak bardziej przekonuje mnie tekst A.

Podsumowanie:
A - 14
B - 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Nie 23:38, 11 Kwi 2010 Powrót do góry

Postaram się ocenić jak najobiektywniej potrafię, ale muszę od razu powiedzieć, że się nieco zawiodałam w obu przypadkach. Nie poziomem, a pomysłem właśnie. Sama nie wiem na co liczyłam, ale nie na to, co mi zaserwowano. Buu

Pomysł:
Żaden tekst mnie nie kupił, ale w pomysłach oceniam pomysł, więc abstrahując od mojego niezadowolenia w tej kategorii, oceniam tak:
A: Walka gladiatorów i gladiatorzy to temat ostatnio bardzo mi bliski, więc uśmiecham się do tego pomysłu. Nie zaskoczył mnie, bo, czytając warunki pojedynku, od razu pomyślałam o czymś takim a propos walki.

B: Rzym pogański czy Rzym chrześcijański? Zdecydowanie to pierwsze. Nienawidziłam Nerona i tych czasów, w których chrześcijanie zaczeli się panoszyć po Rzymie. Może to brzmi jak bluźnierstwo, ale historycznie chrześcijaństwo mocno nadpsuło pamięć o najstarszym Rzymie, przywłaszczono świątynie, zniszczono wiele przedmiotów kultu, cenne budowle, zniszczono prawie doszczętnie coś, co pokochałam. Chrześcijaństwu w Starożytnym Rzymie mówię zdecydowane nie. I nie mam tu na myśli wiary, bo jest i moją nadal.

A: 3,5
B: 1,5

Styl:

A:Nie będę się czepiała w stylu błędów. Postaram się ogólnie, ale najpierw wyszczególnię coś.
Za wszelką cenę wróci do Belli, by rozkwitać w ogniu jej miłości. -> to było takie pantałykowe. Za wiele w tej miniaturze wydumanej wzniosłości. Moim zdaniem to ją zabiło.
Z klingi toczyła się krew - log. Z klingi krew się nie toczy, a z ciała, z rany. To mi za bardzo zazgrzytało i musiałam wypomnieć.
Styl nie jest zły, ale jak mówiłam wzniosłość i patos mnie nieco przygniotły, a mogło być surowo, krwawo. Nie przypadł mi do gustu również dialogo między kochankami.

B: Drugą pracę, mimo tematu, czytało mi się lepiej, jak mniemam, jest to wynik lepszej przejrzystości. Jednakże i tu autorka nie ustrzegła się potknięć.
Zauważył grubego mężczyznę przyodzianego na czarno, ciągnącego za sobą niskiego wzrostu blondynę.
Ten kolokwialzm jest nie na miejscu. Nie oczekiwałam stylizacji językowej, która nota bene mogłaby zaszkodzić, ale pewne normy można było zachować. Użyłabym tu określenia: blondwłosa.

A: 3
B: 4

Spełnienie warunków:
Na początku chciałam coś zarzucić drugiemu tekstowi, ale po namyśle stwierdziłam, że nie mam co. Przecież walka i miłość przybiera różne postaci.

A: 1,5
B: 1,5

Postacie:

A: Postaci za bardzo przypominały mi odtwórców serialu o gladiatorach, a z imionami Twilightowymi wyglądało to dość karykaturalnie. I tak jak Emmetta zaakceptowałam, tak Bella mi już do rzymskiego klimatu nie pasowała. Może nazwałabym ją Isabellą? Albo nadałabym imię od siebie... nie wiem. Nie odczułam też wielkich emocji. Emmett zabrakło mi czegoś w nim. Nie wiem czego. Zastanowię się i na pewno napiszę autorce w Kawiarence, jeśli umieści tam swój tekst. W każdym razie nie byłam przekonana do głównego bohatera. Bella była na drugim planie, trudno mi ją oceniać w zasadzie.
B: Tu postać główna była chyba bardziej wyraziście ukazana. W zasadzie podążałam z bohaterem uliczkami Rzymu. Czułam emocje, jakie mu towarzyszyły. Postaci epizodyczne, choć ledwo zarysowane też jakoś lepiej się wkomponowały w obrazek.

A: 2
B: 3

Ogólne wrażenie:

Na podsumowanie pozwolę sobie ogólnikowo stwierdzić, że z tych dwóch tekstów bardziej sympatyzuję z pierwszym, głównie z uwagi na tematykę. Autorka mogłaby się do realizacji pomysłu bardziej przyłożyć. Dodać tego smaczku. W drugiej propozycji wyczuwam wiele sprzeczności.
Przede wszystkim tytuł nijak ma się, według mnie, do treści. Poza tym wykorzystanie faktu historycznego nie wywarło na mnie dobrego wrażenia. Oczekiwałam rozwinięcia Waszej wyobraźni, a dostałam w obu przypadkach powtórkę z rozrywki. Tak czy siak, szala przebija się nieznacznie na rzecz tekstu A w tej kategorii. Przemawia za tym również lepsze wkomponowanie cytatu.

A: 3
B: 2

Summa summarum:

A: 13
B: 12

Sorki, zedytowałam tylko koszmarną literówkę, coś tam jeszcze pozostawiłam, ale już nie patrzę, w końcu to nie mnie się tu ocenia!

Chciałam tylko dodać, że pojedynek był wyrównany, ale po prostu zawiodłam się, bo miałam woceb tego tematu zbyt wielkie oczekiwania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Nie 23:44, 11 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Viv
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp

PostWysłany: Pon 12:40, 12 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Oba teksty bardzo mi się podobały . Tekst B zaskoczył mnie zupełnie , nie spodziewałam się Carlisla jako głównego bohatera.
Tekst A jest mi bliższy bo uwielbiam gladiatorów i walki na arenie, zostało mi to po filmie "Gladiator", podsycone ostatnio serialem Sartacus . Autorka kupiła mnie tym tematem całkowicie.

Styl: 7pkt
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5

Tu daję po równo, oba tekst mają piękne opisy miejsc, uczuć i czytało się je dobrze.

Spełnienie warunków: 3pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5

Warunki spełnione.

Postacie: 5pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Tekst A od razu skojarzył mi się z serialem . Emmett jako gladiator idealnie tu pasuje. Walczy na śmierć i życie o wolność dla siebie i ukochanej. Jest waleczny i męski, i właściwie ginie przez miłość, która jest jego słabością. Bella nie przypadła mi do gustu, jak dla mnie w ogóle tu nie pasowała.
Carlisle w tekście B też był ciekawy, chociaż momentami gubiłam się w jego odbiorze.

Ogólne wrażenie: 5pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Ogólnie to lepiej mi się podoba tekst A, głównie z powodu tematyki, pięknych opisów i samej walki na arenie.
Czytając tekst B spodziewałam się trochę innej końcówki. Sądząc po tytule, czekałam na gladiatora, którego nie było. Carlisle był młodym mężczyzną, myślałam że zostanie pojmany, zniewolony i będzie kiedyś walczył na arenie.

Ogólnie:
Tekst A: 14
Tekst B: 11

Gratuluję obu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Viv dnia Pon 12:40, 12 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pon 15:50, 12 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł
A: 2,5
B: 2,5


W tekście A mamy do czynienia z ciekawą, zgrabnie napisaną historią gladiatora i niewolnicy. Uczucie, które ich łączy jest wręcz namacalne. Każdy uśmiech, zetknięcie się dwóch ciał przywodzi na myśl ciepłe skojarzenia i nawet smutny koniec nie jest w stanie ich w żaden sposób zmazać. Był moment, kiedy naprawdę myślałam, że Emmett przeżyje i ten, o dziwo, przyprawiał mnie o ekscytację. O dziwo, zważywszy na to, że nie lubię szczęśliwych zakończeń. Dlatego mimo wszystko nie ubolewam nad brakiem happy endu. Ta śmierć gdzieś tam była naprawdę przejmująca, biorąc pod uwagę roztaczającą się przed bohaterem perspektywę wolności. Problem jest jednak troszkę inny – wywalczył swoją wolność, ale co z jego ukochaną? Więc może jednak stało się lepiej. ALE! Pomysł ładny, piękny – problem polega na tym, że nie własny. Emmett i Bella – ewidentna aluzja do Kriksosa i Neavi. Motyw śmierci po odzyskaniu wolności – toż to cały Barca, tylko w innym kontekście! Rozumiem, że autorka (tak enigmatycznie, coby nie zdradzić, że sprzedała się podkradaniem motywów z jej ulubionego serialu) kocha Spartacusa, sama tę miłość podzielam, ale gdzieś to się powinno skończyć. Jeżeli tak bardzo miałaś ochotę poruszyć temat gladiatorów, trzeba było napisać tekst do działu autorskiego, który rozwija się bardzo powoli (trzeba go popędzić), a nie profanować tak świetny temat Zmierzchem.
W B natomiast niesamowicie spodobał mi się pomysł przywołania kontekstu chrześcijan. Jako że akurat chwilowo obracam się w tematyce filozofii chrześcijańskiej, czytało mi się to bardzo przyjemnie. Wprowadzenie Kajusza dodało smaczku historii i sprawiło, że z zapartym tchem czekałam na wampiry wkraczające do akcji. Dodatkowo relacje Carlisle-ojciec mają niesamowity potencjał (choć nie wykorzystany do końca, ale o tym później). I znów – ALE! O ile w pierwszym tekście przeszkadzał mi Spartacus, o tyle przy czytaniu drugiego, czuje się duszona oparami palącego się Rzymu z Quo vadis. Naprawdę lubię tę historię, podobnie jak we wcześniejszym wypadku, ale mieszanie jej ze Zmierzchem jest dla mnie grubą przesadą. Gdyby sam kontekst pozostał, a sceny które są momentami wręcz żywcem wyjęte z QV zostały wycięte, tekst niewątpliwie zyskałby na wartości.

Styl
A: 5
B: 2


Tutaj nie ma innej możliwości rozdzielenia punktacji. Tekst A był w pełni przemyślany stylistycznie. Wręcz się przez niego płynęło. Bez zbędnego wprowadzania patosu (ojojka) autorka osiągnęła charakterystyczny rzymski klimat i tchnęła w bohaterów życie. Ich słowa są delikatnie stylizowane, ale jest to stylizacja do tego stopnia przyjemna, że miniaturę czyta się dla przyjemności, a nie z motywacją pozyskania ogromu wiedzy. Jest wiele rzeczy, które mi przeszkadza – jedne jestem w stanie przeżyć, inne niekoniecznie. Do tych pierwszy mogę zaliczyć bez wątpienia urwane zdania pojedyncze, ale ewidentnie widać w tym celowy zabieg. Autorka zmyślnie przeplotła je z kawałkami cięższymi i dzięki temu osiągnęła ciekawy efekt. W tej chwili nie istotny jest fakt czy mi się to podoba, czy nie – liczy się to, że jest to bardzo ciekawy zabieg, który bez wątpienia można zaliczyć do udanych. Ale mam problem ze sztampowością dialogów. Prawda – czyta się je dobrze, ale ze względów stylistycznych, jeśli chodzi o ich treść sprawia przedstawia się zdecydowanie gorzej. Za dużo słodyczy! Nie wspomnę o tym, że Bella cytuje wiersz romantyczny, a przecież znajduje się w starożytnym Rzymie. Teoretycznie to fikcja, ale i tak uważam, że to się wewnętrznie wyklucza.
W B sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Na początku na siłę wynajdywałam plusy stylistyki tego tekstu, bo miałam szczerą ochotę na zabicie autorki A za kopiowanie Spartacusa. Ale dlaczego tego nie zrobiłam, wyjaśniłam już wcześniej. To usilne wyszukiwanie plusów, przyniosło pewien efekt – tutaj stylizacja dialogowa jest o wiele wyraźniejsza i to głównie te dialogi bronią tekst. Szczególnie urzekły mnie zwykłe drobiazgi – jak zwracanie się do rodzica per ojcze lub sformułowanie on jest wszystkiemu winien zamiast to on jest winny. Niby szczególiki, ale naprawdę bardzo na miejscu. Jednak trzeba na to spojrzeć racjonalnie – tekst B jest na zdecydowanie niższym poziomie stylistycznym. Wkradają się powtórzenia, wyjątkowo niefortunne sformułowania charakterystyczne dla podrzędnej fantastyki typu nagle, literówki (udało mi się znaleźć może dwie, ale to nie zmienia faktu, że one tam są), do tego przyprawiająca o ból brzucha epitetoza. Każdy rzeczownik musi mieć określenie. Momentami już nie wiem, o czym mowa, bo próbuję ogarnąć czy niebo było zielona, a trawa niebieska. Za dużo, zdecydowanie za dużo.

Spełnianie warunków
A: 1,5
B: 1,5


Strasznie nie lubię tego pisać w taki sposób, ale inaczej się nie da – nie mam żadnych zastrzeżeń. Obie autorki zupełnie inaczej spojrzały na ten temat i to mnie cieszy, zważywszy na fakt, że tylko jedna zbliżyła się do tego, jak ja to sobie wyobrażałam (naprawdę myślałam, że obie polecicie w Spartacusa, chociaż nie sądziłam, że aż w takim stopniu jak autorka A).

Postacie
A: 1,5
B: 3,5


Naprawdę lubię bohaterów tekstu A, ale boję się, że nie wzbudzają oni mojej sympatii jako tacy, ale jako postacie z serialu, z którymi je łącze. Uwielbiam Naevię, więc i Belli złapie się trochę plusów. Kriksosa nie znoszę, ale przez to, że został połączony z Barcą – moim ulubionym bohaterem, również przemawia na korzyść tekstu. Tylko że ja nie chcę oceniać wyobraźni twórców serialu, a umiejętności pisarskie autorki.
W tekście B miałam wielką nadzieję na rozwinięcie wątku Kajusza i większy związek jego losów z losami Carslisle’a. Rozumiem, że w wymaganiach jasno było napisane, że główną postacią ma być któryś z Cullenów, nie zmienia to jednak faktu, że miałam ochotę na zaobserwowanie większej ingerencji Volturi. Trochę mi tę wizję popsuł Carlisle – wciąż widziałam tego raptem trzystuletniego wampira z sagi. Wiem, wiem… kanon miał być wzięty w ogromny margines, ale z racji tego, że to Wampirze pojedynki jakoś nie mogę się z tym faktem pogodzić. Jak już mówiłam, naprawdę polubiłam jego relację z ojcem. Ta sztywna formuła – jestem już dorosły i reakcja staruszka(?) na usamodzielnianie się syna z jednoczesną troską o zmarnowanie rozkwitającego dopiero życia. Mam tylko pewien problem… Czytałam tylko raz, więc całkiem możliwe, iż coś przegapiłam. Kim jest ów tytułowy Gladiator?

Ogólne wrażenie
A: 3,5
B: 1,5


Mam wiele do zarzucenia tekstowi A, ale byłabym naprawdę nie w porządku, dając wygrać pracy B. Zawsze ubolewam, kiedy dobry tekst zostaje zdegradowany tylko przez fakt, że nie wpisuje się w warunki. Tutaj może nie ma takiej sytuacji, ale powiedzmy, że jest to coś w podobie. Test A jest po prostu lepiej napisany i autorce należy się zwycięstwo. Gratuluję obu paniom i życzę dużo weny oraz płodnych dni, które zaowocują gromadką formowych dzieci. Dodatkowo czasu, czasu i czasu, bo tematy wspaniałe (jak ten), a ten goni i pisać nie pozwala.

Razem
A: 14
B: 11

Pozdrawiam,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 16:35, 12 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5

W tekście pierwszym zaskoczył mnie paring Bella/Emmett dlatego pomysł wydał mi się świeży i nietknięty. Z resztą nie widziałabym Rosalie jako niewolnicy, jej ciężki charakter chyba na to nie pozwala w porównaniu do delikatnej i płochliwiej Belli. Wspomnienie gladiatora o czekoladowych oczach zbiło mnie z tropu. Nie jest to pomysł z jakiejś górnej półki bo to przecież historia gladiatora i niewolnicy. Nie przepadam za takiego typu filmami historycznymi, ale wydaje mi się dość oklepanym wątkiem; oryginalność jednak pozostaje przy paringu postaci; z resztą bardzo mi się podoba i nie mam żadnych zastrzeżeń. W tekście rywalizującym poznajemy historię zupełnie inną a jednak bliską, ponieważ opowiada o fundamentach chrześcijaństwa. Spodobała mi się perspektywa młodego Carlisle. Oba pomysły są dobre i dlatego postanowiłam rozdzielić punkty po równo. W jednej jak i w drugiej historii mnie coś urzekło, więc szala zwycięstwa pozostaje w równowadze. Pomyślałam, że ten cały pojedynek to oddanie jakiegoś honoru serialowi Spartacus. Nie wiem, może przez ten pojedynek powinnam się skusić. ;D

Styl: 7 pkt.
A:4,5
B:2,5

Co do stylu, przyznaję punkt dodatkowy autorce tekstu pierwszego. Sam tekst nie wliczając jego przekazu czytało mi się fantastycznie gładko, ładne plastyczne zdania które tworzyło swoisty rzymski klimat. Czytając to opowiadanie wręcz oddychałam tamtejszym powietrzem i stąpałam po gorących piachu, mrużąc oczy do wściekle świecącego Słońca. Tego "czegoś" zabrakło mi właśnie w tekście B. Jest on ładny , ale pod względem stylistycznym nie jak dobry jak tekst wyżej. Gubiłam się momentami i wracałam, nie potrafiłam pociągnąć dalej , w porównaniu do tekstu A: który został wchłonięty jak przez odkurzacz. Z resztą, uważam że fragmenty wiersza zostały ładniej wplecione i lepiej wyglądały jako całość. Pani nie osiadła na laurach i dodała coś jeszcze. Taki styl się po prostu chwali.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5

Warunki zostały spełnione. Mamy śmierć , pot i łzy ;D

Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3

Tutaj punkt dam dla Carlisle i jego wiary. Było coś takiego w tej postaci co przyciąga, byłam zdolna uwierzyć w jego ducha chrześcijaństwa i oddanie wierze w co nie jestem w stanie uwierzyć ani trochę w aktualnych czasach ;D Bardzo autentyczna postać , jakbym czytała ponownie Sienkiewiczowskie Quo Vadis ;D Staram się nie patrzeć na to ogólnie, ale chyba inaczej nie można. Spośród mężnego gladiatora który ma na drugie imię Śmierć i zadaje ją z rozkazu władcy ku jego uciesze, wolę Carlisle który przedstawia wyższe wartości , takiej jak miłość do wspólnoty oraz wiarę. Wiarę w coś czego nie można dotknąć. Sam Carlisle wydał mi się bardziej złożoną postacią niż kupa mięśni Emmetta. Wiem, że to nie świat tłajlajtu i nie patrze na to przez taki pryzmat.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:3,5
B:1,5

Ogólne wrażenia są ... dobre ;D Muszę przyznać, że mimo pochwalenia postaci z tekstu B, ogólnie za całokształt ocenię lepiej tekst A. Który przedstawia spójną, wartką akcję oraz charakterystyczne postacie. Sam tekst jest przepięknie napisany i miałabym ogromne wyrzuty sumienia jakbym tego nie uwzględniła w ogólnej ocenie. To były same konkrety, prześlizgnęłam się przez tekst czując ducha czasu. Nie chcę krzywdzić nikogo swoją oceną ale sprawiedliwość jak mnie uczą w szkole nie istnieje względem jednostki, względem grupy owszem ;D

RAZEM:
A:14
B:11

Pozdrawiam, Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chiquita
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 322 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:40, 12 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A:2
B:3

Spodobał mi się pomysł drugiej autorki, choć widzę w nim sporo naleciałości z klasyku Sienkiewicza "Quo vadis" .Niemniej ciekawie przedstawiłaś wydarzenia z tego okresu , widziane oczami młodego Carlisle`a.

Pomysł z tekst A też nie był zły : bardzo podoba mi się zestawienie Emmeta z Bellą - typowej męskiej siły kontrastującej z kobieca delikatnością, wiotkością i bezbronnością .

Styl: 7 pkt.
A:4
B:3

Podobają mi się wstawki fragm. z poezji Baczyńskiego i Goethe`a, będącymi przerywnikami akcji - ciekawie to rozwiązałaś. Poza tym bardzo podoba mi się Twój styl pisania - jest ciekawy i nie zbyt zawiły.
Brawa także dla autorki drugiej miniatury - również twą pracę czytało mi się naprawdę dobrze, miło i szybko - bardzo poprawnie pod względem składniowym oraz stylistycznym.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5

Myślę, że taki rozkład punktów nikogo nie zdziwi i nie wymaga jakichś dłuższych wywodów:)

Postacie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5

Tu miałam dylemat. Obie autorki świetnie nakreśliły nastrój oraz emocje targające bohaterami. Obie stworzyły ciekawe i unikatowe postaci. Obie mnie kupiły i po prostu nie jestem w stanie rozstrzygnąć, której to wyszło lepiej.
Każdy z pierwszoplanowych bohaterów toczy walkę, walkę o to, co w jego życiu najważniejsze. Dla jednego jest to kobieta, drugi zaś stawia na Boga - miłość cielesna i duchowa.
wzór wyśnionego kochanka i i przykładnego chrześcijanina ...

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:3
B:2

Oba teksty mi się podobały. Oba są naprawdę dobre i to smutne jest, że ktoś z tej potyczki będzie przegranym - moim zdaniem to niesprawiedliwe.
Jednakże ze względu na piękne wkomponowanie poezji do pozy moje punkty wędrują do autorki tekstu A.


RAZEM:
A:13
B:12


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chiquita dnia Pon 17:41, 12 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 12:55, 25 Kwi 2010 Powrót do góry

25 x 9 = 225 pkt
Tekst A: 117,5 pkt
Tekst B: 107,5 pkt
Oficjalnie ogłaszam, że zwycięża Cornelie! Gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin