FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Lód/Nie cierpię wiosny (Trusiaczek i Susan) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Śro 22:00, 24 Mar 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Trusiaczek i Susan


Forma: miniatura
Tytuł: dowolny
Długość: minimum 3 strony, TNR 12
Chcemy: La Push, wilki, ludzie, wiosna
Nie chcemy: Belli i wampirów - można o nich wspomnieć
Termin: 2 tygodnie (do 23.03.2010)
Beta: Bez bety
Koniec oceniania: 7.04.2010

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!


TEKST A:

„Nie cierpię wiosny”

Jest marzec, popołudnie na obrzeżach miasteczka Forks. Charlie Swan przysypia na swoim fotelu. Miał w planach obejrzenie powtórki meczu jednak zmęczenie po nocnej służbie dało się we znaki. Co chwile można było usłyszeć głośne pochrapywanie. Budził się tylko na podniesiony głos komentatora, który zwiastował jakąś akcję toczącą się na boisku. Natomiast w przerwie meczu to sen zdecydowanie wygrał „cichą” walkę z retransmisją telewizyjną i zmęczony mężczyzna usnął na dobre. Taka sytuacja zdarzała się coraz częściej. Od kiedy to jego córka wyprowadziła się z jego domu i zamieszkała z mężem i dzieckiem, komendant Swan żył jak w transie. Praca, fotel, praca, fotel. Czasem dał radę wczołgać się do łóżka, odwiedzić przyjaciół w La Push lub też wybrać się na ryby, ale zdarzało się to coraz rzadziej. Mimo iż Bella była u niego krótko, zdążył przyzwyczaić się do ciągłego zamieszania związanego z jej osobą. Teraz, zwyczajnie się nudził.
Z odprężającego snu wyrwał go sygnał dzwoniącego telefonu. Zerwał się z fotela, potykając się o swoje własne buty i uderzając piszczelą o kant stołu - jutro na pewno pojawi się tam fioletowy siniec - rzucił się w jego kierunku.
- Halo? – jego głos był zachrypnięty, przez ciągłe pochrapywanie.
- Komendancie Swan? Tu Angela Weber – mówiła szybko, jakby zdenerwowana.
- Dzień dobry, Angelo, w czym mogę pomóc?- Od razu przestawił się z trybu „zwykły obywatel” na „komendanta policji Forks”.
- Jestem właśnie z przyjaciółmi na plaży w La Push. Tu dzieję się coś dziwnego.
- Co masz na myśli?
- Jest tak jakoś… pusto. – Ostatnie słowo było tak ciche, że niemal niedosłyszalne.
- Co masz na myś… - I w tym momencie zerwało się połączenie telefoniczne. Sądząc, że to być może głupi kawał dzieciaków, Charlie chciał wrócić na fotel. Nie dawało mu to jednak spokoju. Czy Angela mogłaby z niego kpić? Mógłby się tego spodziewać po Newtonie i może nawet Jessice Stanley, ale na pewno nie po spokojnej pannie Weber. Aby nie mieć wyrzutów sumienia, wykręcił jeszcze numer do swojego przyjaciela Billy’ego. On na pewno będzie coś wiedział. W słuchawce pojawiło się ciche pikanie, oznaczające numer zajęty, więc zadzwonił do Sue. Tam również głucho. Ostatnia szansa. Stary Quil, on na pewno siedzi w domu i nigdy nigdzie nie dzwoni. Nic. Niewiele myśląc, Charlie odłożył słuchawkę i wbiegł do salonu wciągając na nogi buty. Nie miał czasu na przebranie się w mundur, więc chwycił tylko pas z bronią i wybiegł z domu. Szybko odpalił radiowóz i ruszył w kierunku rezerwatu. Dopiero teraz zauważył, że pogoda zdecydowanie poprawiła się od rana. Na niebie świeciło ostre słońce, które oślepiło go swoim blaskiem. Rzucił się do schowka w poszukiwaniu okularów. Kiedy mógł już swobodniej spoglądać na drogę, zwiększył obroty i samochód nabrał prędkości. Jechał pusta szosą, a po bokach otaczały go dwie ściany gęstego lasu. Promienie słońca szybko ogrzały samochód i zrobiło się w nim duszno. Zdenerwowanie tylko potęgowało ten efekt. Odkręcił gałką szybę i do wnętrza radiowozu wleciało rześkie powietrze. To pewnie zasługa porannej mżawki. W powietrzu można było wyczuć zapach wiosny. Trawa i drzewa osłabione zimowym mrozem znów nabierają intensywnych kolorów. Kolejnym symptomem, że upragniona pora roku zawitała do stanu Waszyngton, jest niewątpliwie ciągle brudna przednia szyba w radiowozie. Tysiące małych muszek i robaczków, skuszonych wilgocią lasu, rozbryzgiwało się na szybie pędzącego samochodu, zasłaniając widok. I jak na złość, policjant zapomniał dolać płynu. Teraz miał jednak inny problem na głowie.
Wjechał właśnie na teren indiańskiej wioski. Słońce zaczęło znikać za horyzontem. Było tu jak zwykle cicho i spokojnie. Można by rzec, że za spokojnie. Rezerwat rzeczywiście wyglądał na opuszczony. Zwolnił do prędkości patrolowej. Żadnego ruchu, światła w domach pogaszone. To wyglądało coraz bardziej podejrzanie. Mijał właśnie dom Clearwaterów. Poczuł dziwne ukłucie w brzuchu, kiedy spojrzał w kuchenne okno. Zazwyczaj jak jechał w odwiedziny do swojego przyjaciela Billy’ego, światło w tym pomieszczeniu było zapalone i można było zobaczyć kręcącą się po jej wnętrzu Sue. Mężczyzna wcisnął energicznie hamulec i zatrzymał się na podjeździe. Sprawdził broń zanim wyszedł z samochodu. Szybkim krokiem ruszył w kierunku drzwi. Zapukał. Nic. Jeszcze raz zapukał, tym razem mocniej. Nadal nic. Od śmierci Harry’ego, jakiś czas temu, rzadko się zdarzało, żeby wdowy nie było w domu, zwłaszcza o tak późnej porze. To nie tak, że kobieta nie wychodziła, bo zdarzało się, że odwiedzała Blacków, czasem nawet zajechała do Forks, ugotować mu obiad. Wszyscy twierdzili, że od momentu, kiedy Charlie został sam, mężczyzna strasznie zmizerniał i nie radził sobie za dobrze z domem. Dlatego co chwilę zapraszali go do La Push lub też sami odwiedzali jego. Bez zastanowienia nacisnął na klamkę. Drzwi były zamknięte.
Cóż, może rzeczywiście Sue zasiedziała się gdzieś i niepotrzebnie panikuję? – pomyślał komendant Swan. Wrócił do auta i ruszył w kierunku domu przyjaciela, nadal patrolując sytuację w wiosce. Zatrzymał się przy domu Uleyów i Callów. W każdym z nich było pusto i ciemno.
Co tu się dzieję? – powtarzał cały czas w myślach. Docisnął pedał gazu. Wszędzie tylko ciemność. Szybko wybiegł z samochodu. Drzwi były otwarte, można by rzec, że wywarzone. Na samym ich środku widniały grube rysy, przypominające pazury jakiegoś dużego zwierza. Wilka? Swan przypomniał sobie sytuację sprzed kilku miesięcy, kiedy to syn jego przyjaciela, Jacob, zamienił się na jego oczach w potężnego zwierzaka. Znał kilka opowiadań plemiennych Quelitów, ale nigdy nie wierzył, że są one prawdziwe. Minął drzwi i zauważył kolejne ślady, tym razem na podłodze. Wszędzie panowały egipskie ciemności, tylko w kuchni paliło się małe światło nad okapem.
- Billy? To ja, Charlie! - zawołał, ale nikt nie odpowiedział. Skierował swoje kroki do kuchni. Z przerażeniem zobaczył przewrócony wózek, ale przyjaciela nigdzie nie było. Nadepnął na pokruszone szkło szklanki i ruszył dalej. Wyciągnął broń z kabury.
- Co do… - zaklął pod nosem – Billy?– krzyczał, ale odpowiedziało mu tylko echo. Szybko chwycił latarkę stojącą na półce i ruszył na poszukiwania przyjaciela. W salonie o mało się nie przewrócił, kiedy poślizgnął się na kawałku jakieś kartki. Schylił się do niej i poświecił, chcąc przeczytać drobne pismo. Nie rozpoznał, do kogo mogło ono należeć, ale po zapoznaniu się z treścią poczuł dreszcze na całym ciele.
Komisariat policji w Forks, 21 marca 2007, godzina 22…
Reszta została urwana.
Zaraz? Dzisiaj jest 21 marca? Spojrzał szybko na zegarek, była 20:15. Wybiegł z domu i udał się do samochodu.
- Centrala, tu Charlie – próbował połączyć się z komisariatem w radiowozie, ale było słychać tylko szumy. Już miał ruszyć, kiedy zauważył cień czegoś dużego skradającego się ścieżką pod lasem. Wyjął karabin z bagażnika i odpalił silnik. Wjechał na leśną drogę i śledził ten wielki cień. Chwilami zdawało mu się, że widzi w ciemności świecące oczy, odbijające się w światłach reflektorów. Mimo iż wiedział, że to zapewne wilki, czuł gęsią skórkę na całym ciele. Czy byli to przyjaciele Jacoba? A może ich wrogowie? Stwory poruszały się nadzwyczaj szybko. Musiał wcisnąć gaz, żeby za nimi nadążyć. Nie znał tej drogi i nie wiedział, dokąd go ona zaprowadzi. Było już całkiem ciemno. Gdzieś w oddali usłyszał wycie.
Pewnie basiory komunikują się między sobą… Może szykują się do ataku?
Na tą myśl zakręcił szeroko otwarte okno. Wiedział, że pewnie i tak nie powstrzyma to wilka wielkości ponad połowy samochodu, ale na pewno da mu jakąś szanse na ucieczkę. W oddali zauważył jakieś światło. Na małym przesmyku drogi stał samochód. Zatrzymał się i podbiegł do niego. Było to na pewno auto Sue. Kobieta siedziała za kierownicą, wyraźnie zdenerwowana.
- Sue, otwórz. To ja Charlie. – Zapukał w okno. Spojrzała na niego z ulgą w oczach i otworzyła drzwi.
- O Boże… - rzuciła mu się na szyję. – Jak dobrze, że mnie znalazłeś! Myślałam, że będę musiała spędzić tu noc.
- Co się stało? – zapytał, kiedy kobieta odsunęła się od niego.
- Jechałam do ciebie i chyba zabrakło mi paliwa. Samochód nagle stanął. A ty, co tu robisz? – rzuciła zawstydzona.
- Zadzwoniła do mnie Angela Weber, że coś się dzieje w La Push i nagle zerwało połączenie. Zadzwoniłem do Billa, ale nikt nie obierał, tak samo u Quila. Wsiadłem w samochód i przyjechałem.
- To dziwne. Jak wyruszyłam do ciebie to było wszystko w porządku.
Sue wyglądała na przerażoną.
- Byłem u nich i wszystkie domy są puste. A dom Blacków zdemolowany. Na drzwiach były ślady pazurów… – Kobieta spojrzała na Swana zaskoczona. – Wózek Billy’ego leżał w kuchni, ale jego nigdzie nie było. Znalazłem to… - podał jej kartkę znalezioną na podłodze. – Już miałem jechać na komisariat, kiedy zauważyłem coś idącego na tę drogę. I tak znalazłem ciebie.
Wdowa czytała z przejęciem, ale nie odezwała się słowem. Zagryzła wargę.
Czyżby powstrzymywała się od śmiechu?- pomyślał komendant.
- To na co czekamy? Odwieź mnie do domu i jedź tam. – spytała, wyciągając torebkę z samochodu. – Jedziemy?
- Sue, może jednak odwiozę cię do mnie? To może być niebezpieczne.
- Pfff… mam w domu dwójkę dorastających wilków. Nie mów mi co jest niebezpieczne. – Wsiadła do radiowozu. Charlie dołączył do niej.
- Dokąd prowadzi ta droga? – zapytał, odpalając.
- Skrót do Forks.
Mężczyzna ruszył. Nie widział już w żadnych podejrzanych cieni.
Być może to tylko moja chora wyobraźnia? Muszę odpocząć.
- O czym tak myślisz? – z transu wyrwał go głos kobiety.
- Eee… ładna dzisiaj pogoda – skłamał, nie miał ochoty rozmawiać na ten temat właśnie z nią.
- Rzeczywiście, przyjemnie było. No, ale w końcu to pierwszy dzień wiosny – uśmiechnęła się.
- Sue, może wybierzemy się jutro na spacer? – wyrzucił z siebie i zawahał się.
Dlaczego najpierw nie pomyślę, a potem dopiero powiem? – skarcił się w myślach.
- Bardzo chętnie. Może mały piknik? Przygotuję jedzenie – odpowiedziała radośnie, a po chwili dodała – Charlie, zapraszasz mnie na randkę?
Co? Randka?
- Sue, w naszym wieku randki? – To nie tak, że nie chciał, ale… - Powiedzmy, że chcę z tobą spędzić miło czas – dodał z uśmiechem na twarzy.
- Znam taką ładną polanę, na pewno ci się spodoba.
- Nie obraź się, Sue, ale właśnie wyjechaliśmy z lasu. Muszę najpierw załatwić tą dziwną sprawę, a dopiero potem… umówię się z tobą na tę randkę, dobrze? – Spojrzał na Indiankę i oblał się rumieńcem.
- Niewątpliwie nastała wiosna. Wszystkim hormony szaleją – odpowiedziała, dając mu sójkę w bok. Samochód wypełnił się dźwiękiem ich śmiechu, który zamilkł, kiedy wjechali na podjazd przed domem Sue. Przed drzwiami stały trzy ogromne wilki, które spojrzały w ich kierunku, ogromnymi oczami.
- To któreś z waszych? – zapytał Charlie, chwytając za strzelbę, a ona pomachała głową, zaprzeczając. Wyglądała na przerażoną. – Zostań tu.
Wyszedł z samochodu, oddając strzał w niebo.
- Wynocha!!!– krzyknął w ich kierunku. – Następny strzał będzie do was. – Wycelował w ich stronę. Wilki wydały z siebie dziwny odgłos, jakby się krztusiły. Obróciły się w kierunku drzwi, jeden z nich pacnął je łapą. Głośny trzask sugerował, że rozpadły się na drobny mak. Policjant wycelował w największego potwora i nacisnął na spust. On był jednak szybszy. Zanim kula doleciała, znalazł się już w środku, a zaraz za nim pozostałe dwa. Niewiele myśląc, pobiegł za nimi. Przeskoczył stertę drewna, które przed chwilą tworzyło drzwi, kiedy znalazł się w środku, został oślepiony jasnym światłem, a do jego uszu doszedł głośny krzyk:
- Niespodzianka!!!
W przystrojonym pomieszczeniu znajdowało się pełno ludzi, w tym zaginiony Billy i reszta, a tuż nad ich głowami wisiał wielki transparent z napisem „Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Charlie”.
No tak, pierwszy dzień wiosny. Ale jestem głupi.
Poczuł, że obejmują go czyjeś ramiona. Spojrzał na osobę, która go przytula i zobaczył, że to Sue.
- Wiedziałaś? – pokiwała głową twierdząco. Wtedy usłyszał śmiech swojego przyjaciela, Blacka. Siedział w fotelu, z prezentem w rękach.
- Zapłacisz mi za to, Billy- rzucił w jego kierunku.
- Już nie narzekaj, to twoje urodziny, trzeba świętować.
- Myślałem, że dostanę zawału, jak zobaczyłem wasz dom.
- Chłopaków trochę poniosło. – Wskazał na Embrego, Qulia i Setha, stojących obok.
- A więc to wy? Mogłem was zabić… – Pobladł na twarzy.
- Spokojnie, komendancie. Nie ma takiej opcji – rzucił Embry, podając mu dłoń. – Najlepszego…
- Zresztą sam pan widział, nawet nie musiałem się wysilać, żeby uciec tej kuli – dodał Quil. – Również najlepszego…
- A po za tym… dzięki temu dostał pan coś gratis – poklepał go po plecach Seth, uśmiechając się zadziornie.
- Co takiego? – zapytał zaskoczony jubilat.
- Randkę z moja mamą.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Charlie i Sue oblali się rumieńcem.
– Wszystkiego… najlepszego… Tatku – Młody Cleawater zakrztusił się śmiechem.
- Masz rację z tymi hormonami. Nie cierpię wiosny… - rzucił do kobiety Charlie i sam dołączył do reszty, praktycznie płacząc ze śmiechu. Impreza trwał do rana, a następnego dnia, kiedy już posprzątali i odpoczęli, Charlie wybrał się na piknikową randkę z panią Clearwater.

Czyżby zmienił zdanie? Może po tym spotkaniu komendant Swan polubi jednak wiosnę?



TEKST B:

Lód

Morderczy bieg był czymś, co młodzi członkowie sfory uwielbiali najbardziej. Właśnie nadeszła wiosna, wyganiając z La Push ostatnie ślady zimy. Oczywiście, zabawy na śniegu początkowo wydawały się niezłą atrakcją, jednak ile można znosić zamiecie, sople zwisające z brody oraz szczypiący w łapy mróz? Nawet najbardziej zacięte bitwy na śnieżki oraz ślizganie się po zamarzniętej tafli jeziora nie zastąpią pieszczoty miękkiej trawy, grzejących promieni słońca oraz woni zakwitających pączków drzew, krzewów i kwiatów.
Świat powoli budził się do życia, a serca jego mieszkańców również narodziły się na nowo. Członkowie watahy właśnie przechodzili miłosne wzloty i upadki, a jeśli nie byli zakochani to chociaż przygotowani na miłość, która może w nich uderzyć dosłownie w każdej chwili. Jedno serce zdawało się być jednak nadal skute lodem.
Jasnoszary wilk pędził właśnie niczym błyskawica między zaroślami, zwinnie omijając wszystkie przeszkody. Leah pragnęła jak najszybciej znaleźć się w domu, uwalniając się od uszczypliwych uwag pobratymców oraz przykrych myśli Sama. Miała po dziurki w nosie naśmiewania się ze swojej osoby, a także rozmów chłopaków, rozbrzmiewających w jej głowie. Starała się nie przejmować ich docinkami, lecz okazało się to trudniejsze niż można przypuszczać. Tym bardziej jeśli co chwila pojawiają się takie słowa jak: Emily, Sam, ślub, szczęście, wesele, przyszłość. Odbijały się one echem w czaszce Lei, wwiercając się z bólem w mózg.
I oni jeszcze mają wątpliwości odnośnie powodów, przez które stała się dla nich taka wredna i niemiła? Przecież to oczywiste. Zachowują się tak, jakby ich życiowym celem był ranienie uczuć wilczycy i doprowadzenie jej do załamania nerwowego. Dlatego też pozwoliła zamarznąć swojemu sercu, a przynajmniej pewnej jego części. Otoczyła je lodową otoczką, która miała za zadanie skrywać emocje, jakie się w niej kłębiły, by nie dawać kompanom kolejnych powodów do żartów. Ukryła swoje prawdziwe oblicze za zgryźliwą i wrogą maską, pozwalając sądzić całemu światu, że to właśnie jest prawdziwa Leah. Zresztą żaden z chłopaków nawet nie starał się dostrzec w niej niczego innego, jak tylko niechęć i chłód. Kiedyś sądziła, że tylko Sam potrafi ją zrozumieć. Niestety i tym razem się pomyliła. Odwrócił się od niej bez żadnych skrupułów, pozostawiając na pastwę losu, skazując jej serce na zamarznięcie. A mogło być tak pięknie...
Nagle Leah zrozumiała, że znajomy głos stara się wbić do jej głowy. Kątem oka dostrzegła wilka o barwie piasku, przemykającego między drzewami.
Seth.
Przyspieszyła, zostawiając go daleko za sobą, starając się odpędzić męczące myśli o Samie i reszcie chłopaków. Pędziła przed siebie, czując na karku pieszczotę wiosennych promieni słońca, opadających z błękitnego stropu nieba wysoko w górze. Niczym dzikie zwierzę wsłuchiwała się w szum wiatru, mierzwiącego jej wilczą sierść.
Przecięła zimny strumień, który dał ukojenie jej obolałym łapom, ale również przywołał wspomnienia z dalekiego dzieciństwa, które wiązały się z tym miejscem.


Clearwaterowie podążali powolnym krokiem przez las, ciesząc się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Mały Seth spał grzecznie w chuścianym nosidełku, przymocowanym do piersi Sue. Natomiast Leah przedzierała się między zaroślami w poszukiwaniu nowych przygód. Świat wciąż ją bardzo ciekawił i zaskakiwał, więc wydawało się, że za każdym zakrętem czeka kolejne niesamowite wyzwanie, rodem z bajek, które zwykli opowiadać rodzice na dobranoc. W swoich zabawach była już piratem, księżniczką i wróżką. Kiedyś nawet została Żółwiem Ninja i nosiła na plecach skorupę wykonaną z kartonu, a na oczach kolorową przepaskę. Wyglądała przekomicznie, dlatego też sąsiedzi wręcz pękali ze śmiechu, gdy przebiegała w tym stroju pod ich oknami.
Jednak teraz dziewczynkę zaaferowało coś innego. Dochodzący do dziecięcych uszu bulgot, dobiegający zza najbliższych krzaków pobudził jej wyobraźnię. Od razu pomyślała, że sprawcą tego dziwnego odgłosu jest wielka ropucha z wyłupiastymi oczami. Postanowiła ją złapać i osiodłać, niczym kowboj dzikiego rumaka w westernie. To dopiero byłby wierzchowiec!
Rozpędziła się, wyskoczyła z impetem z zarośli i w tym samym momencie poślizgnęła się i na pewno runęłaby jak długa na ziemię, gdyby nie Harry, który przytrzymał córkę. Oszołomiona dziewczynka rozejrzała się wkoło.
Kamienie i strumyk. Żadnych żab.
Załkała cicho, kryjąc twarz w malutkich dłoniach.
- Księżniczko, nie płacz. Przecież nic się nie stało – rzekł Indianin, klękając przy dziecku.
- Niepotrzebnie ją chwyciłeś. Gdyby raz obiła sobie pupę, zapamiętałaby, że nie wolno tak bezmyślnie biegać – wtrąciła Sue.
Dziewczynka spojrzała na matkę. Nie lubiła, gdy ta z surową miną spoglądała na nią z góry. Jednak nawet wtedy nie potrafiła oderwać wzroku od jej ślicznej, śniadej twarzy z czekoladowymi oczami i pełnymi, wiśniowymi ustami. Zawsze wyglądała pięknie. Nawet gdy się złościła.
- Leah... – Dziecko spojrzało na ojca, który uśmiechał się do niej ciepło. – Musisz bardziej uważać. Tutaj jest strumień, a te kamienie są niezwykle śliskie. Mogłaś się przewrócić i wpaść do wody lub co gorsza, zrobić sobie krzywdę.
Córka podciągając noskiem, szepnęła:
- Nie ma jej.
- Kogo, skarbie? – spytał Harry, przyciągając ją do siebie i ocierając z jej policzków srebrzyste łzy.
- Ropuszki. Słyszałam ją.
Sue westchnęła i teatralnie wywróciła oczami, a następnie ruszyła przed siebie. Indianin nie spoglądając za nią, oznajmił:
- Jeśli przestaniesz płakusiać, to poszukamy jakiejś żabki. Ale musisz się uspokoić, bo po śnie zimowym zwierzątka są płochliwe, a na dodatek nie lubią smutnych dzieci. Gdy zobaczą cię taką chlipiącą, uciekną.
Dziewczynka skinęła ochoczo głową, wytarła twarz skrajem bluzy i posłała ojcu nieśmiały uśmiech. Podniósł się, chwycił Leę za rękę i powiedział:
- To mi się podoba. O, patrz! Tam na pewno są żaby!




Wilczyca otrząsnęła się z zamyślenia, gdyż właśnie dotarła do celu. Odnalazła miejsce, w którym przed przemianą zostawiła ubrania, po czym szybko wróciła do ludzkiej postaci i wciągnęła je na siebie. Rozciągnięta koszulka i stary dres nie były wyszukanym strojem, ale za to praktycznym i wygodnym. W takim oto zestawie ruszyła w stronę domu, który jej ojciec wiele lat temu wybudował własnymi rękami. Niestety Harry Clearwater nie mógł się już nim cieszyć. Odszedł z tego świata, pozostawiając tu żonę i dzieci.
Leah doskonale pamiętała okoliczności, w których się o tym dowiedziała.


W całym domu roznosił się przepiękny zapach smażonej ryby. Zbliżała się osiemnasta, co oznaczało, że lada chwila wróci Harry. Sue krzątała się po kuchni, chcąc idealnie zdążyć na ten czas z kolacją.
Seth siedział z rozdziawionymi ustami na podłodze i wpatrywał się w ekran telewizora. Leah obserwowała go z drugiego końca pokoju, żałując, że nie może zrobić mu zdjęcia i uwiecznić tej zabawnej miny. Musi poprosić rodziców, by sprezentowali jej aparat na urodziny. Może wtedy uda się jej sfotografować brata, zanadto zaabsorbowanego kreskówką.
- Leah, przynieś mi z kredensu dużą, szklaną miskę! – krzyknęła Sue.
Dziewczyna posłusznie udała się do szafy i znalazła wskazane naczynie. Zamierzała pójść do kuchni, gdy do domu bez pukania wpadła osoba, przez którą serce młodej Clearwaterówny zabiło sto razy mocniej.
Sam miał na sobie jedynie poszarpane spodnie i buty. Oddychał szybko i niespokojnie.
Sue wyjrzała z kuchni ze zdziwionym wyrazem twarzy, lecz po chwili mocno spochmurniała. Podeszła do mężczyzny, który unikał jej wzroku, wbijając oczy w podłogę. Od razu wyczuła, że coś jest nie w porządku.
- Co się stało? – wydusiła z siebie drżącym głosem.- Czy chodzi o Harry’ego?
Uley nie odpowiedział. Kobieta z sykiem wciągnęła powietrze do płuc i prawie krzycząc, zapytała:
- Spójrz mi w oczy i powiedz, co się stało!
Sam w końcu podniósł wzrok, a wtedy ona wszystko zrozumiała. Nie musiał nic mówić. Rozpłakała się głośno, więc mężczyzna przytulił ją mocno i powiedział:
- Podczas przeszukiwania lasu, Harry zasłabł. Okazało się, że to zawał. Charlie szybko wezwał pomoc, ale nic nie dało się zrobić. Sue, tak mi przykro…
Pokój wypełnił się odgłosem pękającego szkła, którego splamione krwią odłamki po chwili opadły na podłogę. Z zaciśniętych w pięści dłoni Lei sączyła się czerwona posoka, lecz ona stała nieruchomo i wpatrywała się zaszklonymi oczami w tego, którego darzyła uczuciem przechodzącym wszelki rozsądek, a który przyniósł tak tragiczne wieści.
- Mamo, tata naprawdę nie żyje? – spytał Seth, ciągnąc rodzicielkę za rękaw.
Świat przed oczami Lei zawirował, a jej samej zrobiło się niedobrze. Puściła się biegiem do łazienki, gdzie dała upust męczącemu ciężarowi. Po paru minutach osunęła się na zimną posadzkę, zostawiając na niej krwawe ślady dłoni. Oczy całkowicie zaszły jej gorzkimi łzami, a te zaczęły spływać po policzkach. Jak przez mgłę widziała klękającego przed nią Sama.
- Przykro mi...



Dziewczyna odetchnęła głęboko. Bardzo przeżyła stratę ojca. Był jedyną osobą, na której zawsze mogła polegać i która nigdy jej nie oceniała. Oczywiście uważnie przypatrywał się jej poczynaniom, lecz nigdy jej nie potępiał ani nie marudził na jej zachowanie. Potrafił dostrzec i wydobyć z niej skrywaną wrażliwość, szczęście i dobro. Łączyła ich naprawdę silna więź. Leah nie umiała pogodzić się z jego śmiercią.
Wkroczyła do domu, zatrzaskując za sobą głośno drzwi. Od razu udała się do kuchni, w której nie znalazła żywej duszy. W pomieszczeniu rozchodził się charakterystyczny zapach jedzenia. Zajrzała do garnka, stojącego na kuchence. To co tam ujrzała mocno ją rozczarowało. Zupa gulaszowa.. Jedno z niewielu dań, których przez wygląd nie potrafiła przyłożyć do ust, a co dopiero przełknąć. Może i było dobre, lecz przypominało mieszaninę wnętrzności jakiegoś zwierza z wodorostami. Sue uważano za dobrą kucharkę, ale to nie uchodziło za jej popisową potrawę.
Odsuwając się od obiadu, zauważyła kartkę z wiadomością, przyczepioną do lodówki. Od razu rozpoznała pismo matki.


Poszłam do komendanta Swana. Zupa stoi na kuchence. Wystarczy podgrzać. Polerowałam dziś podłogi, więc radzę wytrzeć ślady błota, które zostawiliście, zanim wrócę. Ostrzegam, że umywalka w kuchni nie działa. Cos się stało z odpływem. Około siedemnastej przyjdzie fachowiec. Wpuśćcie go i zapłaćcie po ukończonej pracy. Pieniądze zostawiłam na stole.


Leah spojrzała na swoje brudne stopy i ślady, które ciągnęły się aż do drzwi wejściowych. Zawarczała wściekle i udała się do łazienki, gdzie umyła nogi, a następnie szmatą wytarła posadzkę. Matka znała swoje dzieci i wiedziała, że wciąż zapominają, do czego służy wycieraczka. Jednak gdyby to Seth nabałaganił, nie sprzątnąłby po sobie. Siostra dostałaby wtedy napadu szału i znów wyszła na największą jędzę w La Push. Żadna nowość.
Pobiegła na piętro, wiedząc, że znów wyjdzie na wyrodną córkę, bo nie doceniła pracy matki, jaką włożyła w przygotowanie posiłku.
W sypialni panowała straszna duchota, więc dziewczyna otworzyła szeroko okno, wpuszczając do środka świeże, wiosenne powietrze. Wyjrzała na zewnątrz na otaczający dom las. Do jej nozdrzy dotarł jego wspaniały zapach i poczuła promienie słońca, przyjemnie smagające jej twarz. Stała tak chwilę, nasłuchując szumu drzew oraz śpiewu ptaków, wzbijających się w górę na tle błękitnego nieba. Odetchnęła głęboko, chłonąc tę aurę całą sobą. Zimą bardzo jej tego brakowało.
Wycofała się w głąb pokoju u usiadła na łóżku, opierając się o stos miękkich poduszek. Sięgnęła po kubek z niedopitą herbatą, lecz zastygła w bezruchu. Jej wzrok zatrzymał się bowiem na fotografiach, osadzonych w skromnych, drewnianych ramkach, które poustawiała na szafce. Odkąd dostała aparat, postanowiła uwieczniać ważne chwile lub bliskie osoby. Żałowała, że nie zdążyła zrobić zdjęcia ojcu przed śmiercią. Niby miała kilka bardzo starych, wręcz zniszczonych, ale nie nadawały się one do postawienia na widoku. I tak Sue została samotnie uwięziona w okowach brązowej ramki.
Leah kochała matkę, a ona ją. Jednak w ich relacjach brakowało silnej więzi porozumienia. Na dodatek ostatnimi czasy Sue wciąż przebywała u komendanta Swana. Dziewczyna z jednej strony cieszyła się ze szczęścia matki, a z drugiej dziwiło ją to, jak prędko przebolała stratę męża. Do samego wybranka rodzicielki nie miała zastrzeżeń. Charlie zawsze był oddanym przyjacielem rodziny i często przesiadywał w ich domu. Jednak zachowania Sue i tak nie potrafiła zrozumieć.
Zerknęła na inne zdjęcie. Zrobiła je właśnie matka. Widniały na nim jej dzieci – uśmiechnięty Seth i naburmuszona Leah – oraz Jacob Black.


Szum fal oraz powiew wiatru działały na nią bardzo uspokajająco. A tego właśnie teraz potrzebowała – harmonii i spokoju. Ostatnie wydarzenia mocno nadszarpnęły jej nerwy, a cierpliwość wystawiły na ciężką próbę. Na szczęście sobie poradziła i miała teraz powody do dumy.
- Cześć - usłyszała nagle.
Rozejrzała się i ujrzała zbliżającego się Jake’a. Po chwili usiadł na spróchniałym pniu tuż obok niej. Nie odpowiedziała. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, po co przyszedł i ani trochę się jej to nie podobało. Ani to, że zgodził się na złączenie watah. Ani to, że zrezygnował ze stanowiska alfy. Ani to, że wpoił się w potwora. Ani to, że postanowił wyjechać.
- Czemu siedzisz tu sama? – spytał z troską.
- A dlaczego nie? – odparła przez zaciśnięte zęby. – Sądzisz, że ktoś chciałby dotrzymać mi towarzystwa? Jeżeli nie pamiętasz, jestem etatową wredną jędzą.
- Faktycznie, zapomniałem o tym.
Jacob roześmiał się serdecznie, na co Indianka pchnęła go łokciem w brzuch, Zwróciła głowę w inną stronę, by ukryć delikatny uśmiech, malujący się na jej twarzy dzięki niemu.
- Przyszedłem się pożegnać – oznajmił, poważniejąc.
- Wiem – odpowiedziała Leah, czując, że chwilowa poprawa humoru odchodzi w zapomnienie, ustępując miejsce smutkowi.
- Jesteś zła?
- A ty byś nie był? Wszystko zaczęło się układać. Nasza sfora może i nie grzeszyła liczebnością, ale za to mieliśmy dobrego alfę. Ciebie. Musiałeś się wpoić w to coś? Co ze mną i Sethem? On jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek. A ja znów będę obiektem żartów i drwin. Dlaczego jesteś takim egoistą?
Dziewczyna zacisnęła drżące dłonie w pięści. Gdyby dała się ponieść emocjom, zmieniłaby się wilka i obdrapała Jacobowi tyłek. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem i odparł:
- Po pierwsze: Nessie nie jest czymś. Po drugie: nie wpoiłem się wam na złość. Przecież wiesz, że nie panuję nad tym. Po trzecie: naprawdę chciałbym zostać, ale Bella z Edwardem wyjeżdżają i zabierają Nessie. Muszę być przy niej. To silniejsze ode mnie.
Jake czekał na wybuch gniewu ze strony Lei, lecz gdy przyjrzał się jej uważniej, zobaczył, że oczy ma pełne łez. Pierwszy raz w życiu zapragnął ją przytulić i pocieszyć. Położył dłoń na jej ramieniu i rzekł:
- Leah, ja...
- Idź już – przerwała mu, napinając mięśnie. – I nic nie mów. Tak będzie lepiej.
Jacob doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma sensu z nią walczyć. Nawet jeśli zacznie tę rozmowę, nie pozwoli mu jej skończyć. Dlatego też cofnął rękę, owionął ją jeszcze raz wzrokiem, a potem wstał i odszedł, pozostawiając po sobie jedynie ślady na piasku. Kilka wodnych fal wystarczyło, by i one zniknęły.



- Leah! – krzyk brata wyrwał ją z zamyślenia.
Spojrzała w stronę drzwi. Seth opierał się o framugę. Jego stopy wyglądały jak ubrudzone smołą. Nie chciała widzieć jak wygląda teraz podłoga.
- Posprzątaj – oznajmiła, wskazując na jego nogi.
- Sama sobie posprzątaj – odpowiedział i odwrócił się na pięcie, oddalając się do swojego pokoju.
Dziewczyna zadrżała gniewnie. Bezczelność brata doprowadzała ją do szału. Już chciała zeskoczyć z łóżka i zrobić mu awanturę, lecz rozległ się przeszywający dźwięk dzwonka do drzwi.
- Młody, otwórz! – krzyknęła.
- Sama sobie otwórz – odpowiedział i zatrzasnął się w swojej sypialni.
Wściekła Leah udała się na dół, rzucając pod nosem przekleństwami. Po odprawieniu gościa, który zapewne był fachowcem, o którym wspomniała matka w notce, miała zamiar sprać Sethowi skórę.
Otworzyła drzwi i zamarła.
Poczuła jakby w jej serce uderzył piorun, robiący w lodowej powłoce szczelinę. Następnie ogarnęła ją fala gorąca, która sprawiła, że lód zaczął w niezwykle szybkim tempie topnieć. W końcu nic po nim nie pozostało. Świat wokół dziewczyny zawirował i rozbłysnął się kolorami tęczy, zupełnie jakby zobaczyła zupełnie nową rzeczywistość. Wszystko stało się nagle piękne i wyraźne. Odniosła wrażenie, jakby ktoś zdjął z jej oczu przesłonę, która nie pozwalała jej doceniać tego, co jest wkoło niej.
Spojrzała na młodzieńca, stojącego w progu i poczuła, że jej nogi robią się niesamowicie miękkie i giętkie, niczym z gumy. Może i „nowy” świat był piękny, ale najważniejszy okazał się właśnie on.
Jego błękitne oczy, kręcone włosy, pełne usta i zarumienione policzki.
- Dzień dobry – odezwał się. – Przyszedłem naprawić usterkę.
- Proszę. – Leah odsunęła się, wpuściła chłopaka do środka i zatrzasnęła drzwi.
I tak oto wiosna zwyciężyła, wyganiając z La Push ostatnie oznaki zimy. Serce, jeszcze do niedawna skute lodem, zaczęło znów bić w odpowiednim rytmie. Oczy zaczęły widzieć barwy, a usta uśmiechać.
Leah nareszcie zaczęła żyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Sob 16:00, 10 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Czw 10:47, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
Pomysł w tekście A był niezły, ale jednocześnie nieco przewidywalny - gdzieś tak mniej więcej przy zdaniu: "Zatrzymał się przy domu Uleyów i Callów. W każdym z nich było pusto i ciemno.
Co tu się dzieję? – powtarzał cały czas w myślach." domyśliłam się, że zapewne chodzi o urodzinową imprezę Charliego, a nie o jakieś realne niebezpieczeństwo. Natomiast pomysł na tekst B był jak dla mnie zupełnie zaskakujący; nie spodziewałam się, że tak ni z tego ni z owego Leath dozna wpojenia...

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 3,5
Tekst B - 3,5
Tutaj musiałam dać po równo, gdyż oba tekst były napisane ładną polszczyzną, z bogatym słownictwem, nie zauważyłam też błędów. W tekście B jakoś wyjątkowo nie przeszkadza mi zmiana narracji...

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 2
Postać Charliego w tekście A bardzo mi się podobała, ze szczegółami zostały oddane z jednej strony nawyki samotnego faceta a z drugiej strony odważnego i odpowiedzialnego stróża prawa. Podobały mi się też wilkołaki z dużą dawką poczucia humoru i "inwencją twórczą" w demolowaniu mieszkań. Postacie w tekście B też był bardzo dobrze dopracowane, zwłaszcza Leath i "młody gniewny" Seth, ale jednak bardziej przypadły mi do gusty postacie z tekstu A.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 2
Jeśli chodzi o ogólne wrażenie, to bardziej podoba mi się tekst A. Pomimo pewnej przewidywalności, to tekst A był w miarę ciekawy i intrygujący od początku, czego za bardzo nie mogę powiedzieć o tekście B, który nie wydawał mi się zbyt pasjonujący, tylko końcówka był mocna i zaskakująca.

Podsumowując:
Tekst A - 13
Tekst B - 12


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Czw 23:02, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Dziewczyny, że się tak spoufalę i zacznę od takiego odzewu, La Push, wilki itp. klimaty są mi szczególnie bliskie, o czym chyba mówić nie muszę. Czekałam co obydwie wymyślicie w tym temacie, wiedząc, że każda z Was wilczki lubi, ba nawet o nich pisze dłuższe formy. Przeczytałam już wczoraj, ale musiałam przetrawić i jeszcze raz spojrzeć na Wasze prace, by czegoś nie pominąć i kogoś nie skrzywdzić. Dobra, koniec gadki, czas na ocenę:

Pomysł: 5 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Dzisiaj przeczytałam po raz drugi i choć za pierwszym razem pomysł A wydawał mi się troszkę zwykły, to jednak po powtórnym, dogłębnym przyjrzeniu się tej pracy uważam, że jest ciekawy, inny i niespotykany. Trzeba mu się tylko bliżej przyjrzeć, żeby dostrzec jego unikalność. Pomysł B – sam w sobie zaskakujący (zwłaszcza na koniec wpojeniem Lei), ale mimo wszystko Charlie do mnie bardziej trafia.

Styl: 7 pkt
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Każdy inny, inaczej pisany, z różną narracją, ale obydwa są dobre stylistycznie i nie będę się czepiać niczego, bo nie ma o co.

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Charlie mną zawładnął. Ciekawie i nietuzinkowo przedstawiłaś autorko tekstu A jego postać. Zachwyciło mnie również to, że wybrałaś właśnie jego na głównego bohatera swojego opowiadania, niby nic, ale ogromny plus za wyobraźnię. Test B opisuje moją jedną z ulubionych wilkołaczek – Leę i chwała mu za to. A wpojona Leah jest dla mojej duszy plastrem miodu, bo lubię tą wilczycę i nigdy nie chciałam by była sama. Co do samego tekstu, to oceniłabym go wyżej, gdyby nie tylko końcówka była o wpojeniu Lei, ale ciut więcej.

Ogólne wrażenie:
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
Tu dam po równo. Dlaczego? Bo obydwa teksty są ciekawe, fajnie napisane, mają to „coś” w sobie. Poziom też ten sam, jeśli chodzi o styl, więc drogie Panie, nie bić, ale taki właśnie odniosłam ogólne wrażenie.

Podsumowanie:
Tekst A: 13,5
Tekst B: 11,5

Gratuluję i pozdrawiam.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Czw 23:21, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Na początek chciałam powiedzieć, że oba teksty są wprost rewelacyjne!

Pomysł: 5 pkt.
A: 3
B: 2

Tekst A mnie strasznie zaskoczył. Czytałam i już wyobrażałam sobie, że jakieś obce wilki tudzież wampiry, wybiły całe La Push. Już się nawet momentami bałam, a tu bum! Urodziny Charliego. Oczy mi wyszły na wierzch :D Bardzo mi się to podobało. I fajne było też to, jak Charlie wkręcił się w randkę z Sue.
Tekst B też był świetny, tak pięknie opisany. Jednak zabrakło mi tego elementu zaskoczenia, przez który szeroko się uśmiechnęłam Wink


Styl: 7 pkt.

A: 3
B: 4

Tekst B jest przepięknie napisany, bardzo plastycznie i tak obrazowo. Mam przed oczami wszystko to, co przypomina sobie Leah. Moment wpojenia pięknie opisany, bardzo romantycznie. To tego bogaty język i lepsze dialogi.
Tekst A też jest bardzo dobry stylistycznie, bardzo ładne opisy i zgrabne dialogi.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5
B: 1,5

Są spełnione.

Postacie: 5 pkt.

A: 2
B: 3
Bardziej podobała mi się postać z tekstu B. Autorka przedstawiła Leah, jako bardzo samotną dziewczynę, której nikt tak naprawdę nie zna. Cierpi, bo jej ukochany żeni się z inną, wszyscy biorą ją za wredną zołzę. A ona potrzebuje tylko trochę ciepła i miłości, bo w głębi duszy jest dobrą i życzliwą dziewczyną.
Charlie z tekstu A jest starym, policyjnym wygą, który nie zignoruje przeczucia. Jednocześnie rumieni się na myśl o randce, co mi się spodobało. Jednak nie urzekł mnie tak jak Leah.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 2,5
B: 2,5

W tekście A podoba mi się, że opisane jest, jak Charliemu jest trudno po tym, jak Bella odeszła do Edwarda. Jak nie może sobie z tym poradzić. I ten element grozy, przez który się chwilowo bałam i niecierpliwie czekałam na dalszy ciąg. I to zaskoczenie na końcu, bardzo się autorce udało.
Tekst B jest melancholijny, smutny i romantyczny. Poznajemy prawdziwy charakter kogoś, kto jest przez wszystkich mylnie oceniany. Te retrospekcje mnie urzekły, ukazane nam zostały wszystkie najważniejsze chwile z życia Lei(kurcze jak to się odmienia? :P ). I ten opis wpojenia. Miód, cud i żelki.
Oba teksty mnie zachwycają.

Razem:
A: 12
B: 13


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Pią 15:13, 26 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:18, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Jako że ostatnio komentuję i oceniam od wielkiego halo, to dzisiaj spróbuję trochę nadrobić.
Na dzień dobry zaznaczam, że będę patrzyła na teksty bardzo obiektywnie i zgodnie z moimi odczuciami :)

Pomysł:

A - 1
B - 4

Pomysł oceniam w ten sposób, ponieważ urodziny to nic nowego, nadzwyczajnego czy coś. Wpojenie Lei mi się podoba i zastosowanie retrospekcji także.


Styl:

A - 2
B - 5

Styl w miniaturce B bardziej mi odpowiada. W A nie jest on zły, lecz momentami bardzo przeskakuje. W B za to to stonowany i stabilny, punktuje też retrospekcjami, które utrudniają pisanie, a tutaj nic nie wybiło mnie z rytmu, gdy je czytałam.

Spełnienie warunków:

A - 1,5
B - 1,5

Postacie:

A - 3
B - 2

I Leah, i Charlie bardzo mi się podobają. Jednak o punkcik w tej kategorii wygrywa komendant Swan. Jest on bardzo zdyscyplinowanym stróżem prawa, ale i normalnym, "ludzkim" facetem.

Ogólne wrażenie:

A - 3
B - 2

I moja wina, bo cały czas czekałam na realizację tematu, ale zapomniałam, że to nie Turniej. Dlatego oddaję ten punkt tekstowi A, bo mnie na przykład, cały klimat miniaturki bardzo się podobał. ktoś tam na górze pisał, że szybko się zorientował o co chodzi. Ja nie, jak dla mnie grozą powiało i to mi się bardzo spodobało. Wielki plus.
Za to na tekście B, dwa razy się popłakałam, więc emocje na pewno wzbudza.



Ogólne wrażenie:

A - 10,5
B - 14,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Nie 14:28, 28 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł:
Dobra, to było coś. Oby dwie prace wywarły na mnie wielkie wrażenie i mi się spodobały. Zarówno w pierwszej jak i drugiej miniaturce przypadły mi do gustu główni bohaterowie. Naprawdę niewiele jest tekstów o Leah bądź Charliem, a szkoda. Kiedy czytałam pierwszy tekst, byłam pewna, że zaraz stanie się jakaś tragedia, wilkołaki napadły na miasto bądź coś podobnego. Do samego końca nie wiedziałam, co wymyśli Autorka, a przyjęcie urodzinowe sprawiło, że z mojego gardła wydostało się parę niekontrolowanych słów. W drugim tekście spodobał mi się pomysł z retrospekcjami, to ukazało nam dokładniej historię Lee. Zarówno końcówka pierwszego tekstu jak i drugiego mnie zaskoczyła. Jeśli miałabym wybrać lepszy pomysł, to przymierzam się ku pierwszej miniaturce.
A: 3
B: 2

Styl:
W pierwszym tekście brakowało mi paru przecinków. W drugiej miniaturce zabrakło jednego przecinka i były dwie literówki. Te błędy nie wpłynęły na odbiór przeze mnie tekstu, oby dwa czytało się płynnie, chociaż nie, drugą miniaturkę szybciej i przyjemniej. Autorka tekstu B ma bogatsze słownictwo i bardziej naturalne dialogi.
A: 2.5
B: 4.5

Spełnienie warunków:
Warunki zostały spełnione.
A: 1.5
B: 1.5

Postacie:
W pierwszym tekście został nam ładnie przedstawiony Charlie, to jak wyjazd córki odegrał się na jego życiu i przyznam, że jeśli wyobrazić sobie książkową postać w tej sytuacji, to komendant postąpiłby tak samo. Na pewno Autorka dobrze odwzorowała wilkołaki, uwielbiam czytać o ich wybrykach. W drugim tekście jednak oczarowała mnie Leah, a jej historię zawsze z chęcią posłucham. Ta postać to zdecydowanie moja słabość, naprawdę ją lubię, a kiedy mogę zagłębić się w jej uczucia, uśmiech pojawia mi się na twarzy.
A: 1.5
B: 3.5

Ogólne wrażenie:
To jest chyba najgorszy punkt z całego oceniania. Z jednej strony uwielbiam czytać o Leah, a z drugiej pierwszy tekst mnie pierw wystraszył, a później rozśmieszył. I co ja biedna mam wybrać? Naprawdę oby dwa teksty są świetne, już nie pamiętam, kiedy czytałam tak wyrównany pojedynek, a jedyna ocena która pasuje mi do tej sytuacji to remis. Wybaczcie.
A: 2.5
B: 2.5

Suma:

A: 11
B: 14


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Pon 16:08, 29 Mar 2010 Powrót do góry

Dobra, no to przyszedł czas na mnie xD Jak obiecałam, tak przybyłam.

Pomysł:
Tekst A - 2
Tekst B - 3

No więc pomysł z drugiego tekstu był bardziej nieprzewidywalny, taki inny trochę. Podobal mi się zdecydowanie bardziej, bo jak już mówiły poprzedniczki - urodziny to nic odkrywczego. Co nie zmienia faktu, że też przyjemnie się czytało.

Styl:
Tekst A - 3
Tekst B - 4

Oba teksty były napisane dobrze. Jednakże w tekście A przeszkadzały mi dziwnie skonstruowane zdania. Wydawało mi się, jakby autorka zaczeło o czymś pisać, a później nagle przeskakiwała do czegoś nastepnego. I znalazło się tam kilka błędów. Co do tekstu B - wszystko było dla mnie jasne i klarowne. Ładnie napisane.

Spełnienie warunków:
Tekst A - 1.5
Tekst B - 1.5

Obydwie autorki warunku spełniły.

Postacie:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Tutaj wszystko przemawia na korzyść autorki tekstu A. Podoba mi się ten Charlie. Zresztą on rzadko się gdziekolwiek pojawia, jest mało opisywaną postacią, dlatego wielki plus za niego, jako głównego bohatera. Podobał mi się tutaj jak próbował rozwikłać zagadkę, jak zaprosił Sue. Fajnie to wyszło. Postacie z tekstu B też są ok, jednak o Leah już wiele razy mówione było.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 2
Tekst B - 3

Jak by nie patrzeć, oba teksty były fajne, choć w ogólnej klasyfikacji wygrywa dla mnie tekst B. Jest napisany fajnym językiem, czytało się lekko i przyjemnie, fabuła była ciekawa. Tekst A jednak gdzieś zaginął w tej całej gmatwaninie z przyjęciem urodzinowym.

Podsumowując:
Tekst A - 11.5
Tekst B - 13.5

Gratuluję autorce tekstu B Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:57, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

Oj, nie będzie łatwo... No ale po coś tu przydreptałam, prawda. To teraz trzeba uzasadnić niełatwe wybory.

Pomysł:

A: 3
B: 2

Jednak A. Najpierw niczym thriller, a potem lekka obyczajówka. Zaskoczył mnie. Autorka tak wykreowała atmosferę, że ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam, to przyjęcie urodzinowe. Spodziewałam się raczej jakiejś zagmatwanej tajemnicy.
B - pomysł mniej oryginalny dla mnie, bo już podobne rzeczy czytałam (trochę mi to przypomina "Uwikłanych"), niemniej koniec zaskakujący i za to plus.

Styl:


A: 3
B: 4
Tu jeden punkcik więcej dla B, bo konstrukcje zdań są lepsze, opisy ładniejsze. Trochę też nie podoba mi się dziwne mieszanie czasu teraźniejszego z przeszłym w tekście A, zwłaszcza na początku. Niemniej oba teksty czytało mi się dobrze, pomimo drobnych błędów. W tekście B ładnie są również opisane wspomnienia.

Spełnienie warunków:

A: 1,5
B: 1,5

Po prostu spełnione.

Postacie:

A: 3
B: 2

Wygrywa Charlie z A. Jest świetny. Sue w A jest również fajna, kolorowa. Lubię ją. Leah mnie trochę nudziła jako postać, przepraszam... Za to w B bardzo podoba mi się postać Harry'ego, choć epizodyczna. Wspaniały ojciec.

Ogólne wrażenie:

A: 2,5
B: 2,5

Tu jest mi najtrudniej. bo choć pierwsze wrażenie było takie, że oceniłabym wyżej tekst A, to jednak po namyśle, zaczynam coraz bardziej doceniać walory tekstu B i nie chciałabym skrzywdzić autorki. Bo, choć tekst B trochę mnie znudził, to jednak jest bardzo dobrze napisany i nie można tego nie docenić. sama historia w niczym mnie (poza końcem) nie zaskoczyła, to wszystko już znamy. Jest to jednak ładna, klarowna impresja z La Push, w której nieco bliżej poznajemy główną bohaterkę. Opisy są ładnie podane, wysmakowane. Tekst A z kolei jest lekki, przyjemny, przygodowy - na początku tajemniczy, potem zabawny. Wciągający. No więc tu po równo.

Suma:

A: 13
B: 12

Gratuluję obu paniom :)


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Czw 20:33, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

Drogie dziewczyny, na wstępie wybaczcie mi, że przybywam dopiero teraz, ale wiem, że wybaczycie Wink Odwaliłyście kawał dobrej roboty i ciężko będzie mi ocenić ten pojedynek, ale takie oceny aż miło dawać.
Koniec wstępu, dziękuję.

Pomysł:
A: 3
B: 2


Tekst A zwycięża w tej kategorii. Jest pełen dreszczyku na początku, tajemnicy, a potem... taka niespodzianka! kto by pomyślał. Bardzo mnie to zaskoczyło.
Tekst B bardzo wzruszający poniekąd, lecz już dosyć oklepany.
W porównaniu z A, zdecydowanie oklepany.

Styl:
A: 3
B: 4


Oba teskty ładne, trzyamjące formę, klimat etc. Jednak w A jakieś dwa małe błędy znalazłam. W B nic.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


Na różnoraki sposób, są. :)

Postacie:
A: 3
B: 2


Charlie, Charlie, uwielbiam Charliego. I do tego w tekście A jest tym prawdziwym tatą-Charliem, hah. :) Postać Sue również ciekawie wykreowana. Postać Leah i Setha jest trochę przejedzona już. Choć podobało mi się wtrącenie Jacoba. Postacie są wyraźne, jednak bez tego 'błysku'...

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 2,5


Och, było ciężko. Powiem krótko - jak na początku - kawał dobrej roboty, doceniam oby dwie prace, na pewno każda coś wniosła ciekawego do mojej wyobraźni, fajnie się bawiłam. Chciałam ocenić tekst A wyżej, jednak czułabym, że to nie fair. Autorka tekkstu B naprawdę się postarała i jak powiedziałam, doceniam to.

Podsumowując:
A: 13
B: 12


Gratuluję! :)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Czw 20:33, 01 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Wto 16:25, 06 Kwi 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A: 2,5 pkt.
B: 2,5 pkt.


Oba pomysły były bardzo ciekawe. Leah zakochana? Świetne. Nigdy bym na coś takiego nie wpadła. Urodziny Charliego, również wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Chociaż nie mogę powiedzieć, żeby mnie ten pomysł jakoś szczególnie zaskoczył, ale tak czy inaczej pomysły były fascynujące, dlatego daję po równo.

Styl: 7 pkt.

A: 3 pkt.
B: 4 pkt.



Tekst A wydał mi się taki.. mało kolorowy. Czuję, że autorka chciała nam przez niego coś pokazać, ale nie trafia to do mnie. Nie wiem, może po prostu jestem walnięta i czytać nie umiem, albo coś, ale styl mnie jakoś specjalnie nie zachwycił. Natomiast w tekście B mogłam sobie wszystko ładnie wyobrazić. Jak na obrazu wszystkie sceny były wyraźne i miały dużo kolorów.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5 pkt.
B: 1,5 pkt.


Warunki zostały spełnione.

Postacie: 5 pkt.

A: 2 pkt.
B: 3 pkt.


Zarówno w tekście A, jak i w tekście B postacie były intrygujące. Niemniej jednak tak wesoło nie może być. W pierwszym tekście Charlie jako główny bohater, było bardzo fajnie czytać, ale to postać Leah bardziej mi się podobała. Była taka świeża Laughing .

Ogólne wrażenie: 5 pkt.


A: 2,5 pkt.
B: 2,5 pkt.


Oba teksty wywarły na mnie dobre wrażenie. Tekst A był bardzo ciekawy. Dobrze mi się go czytało, tak lekko. Niestety brakowało mi czegoś. Jakiejś rzeczy, która by zwróciła moją uwagę. Taką rzecz znalazłam w tekście B. Leah była w nim taka prawdziwa. Czytając ten takst aż mi łezka się w oku zakręciła. Moje pierwsze wrażenie było takie, że bezzastanowienia się zagłosowałabym na tekst A. Jadnakże został jeszcze drógi tekst i po przeczytaniu go moje zdanie zmieniło się o 180 stopni. Obie autorki odwaliły kawał dobrej roboty. I w jednym i w drugim mogłam sobie wszystko łądnie wyobrazić. W niektórych momentach aż czułam, że jestem obok głównego bohatera i przygądam mu się. Dlatego daję po równo.

A: 11,5 pkt.
B: 13,5 pkt.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 10:27, 07 Kwi 2010 Powrót do góry

ostatni dzień, więc w końcu przybyłam...

pomysł:
jeśli powiem, że pomysł z niespodziankami urodzinowymi przejadł mi się to wyjdę na jędzę?

A: 1,5
B: 3,5
naprawdę mi się przejadł i niestety coś mi mówiło od początku, że o to chodzi...
B: zaskoczono mnie i to jak najbardziej pozytywnie - nie miałam pojęcia, gdzie to wszystko zmierza... ale zmierzało w genialnym kierunku :)

styl:
A: 3
B: 4

oba teksty błędów nie uniknęły... ale odniosłam wrażenie, że tekst B był lepiej przygotowany, dopracowany... i dużo lepiej mi się go czytało...
A mnie znudziło dwukrotnie, choć przecież powinno trzymać w napięciu... do tego bardzo krótki tekst, więc tym bardziej nudzić nie powinien...

spełnienie warunków:
A/B: 1,5/1,5
no chyba wiadomo ^^

postacie:
A: 1
B: 4
Charlie nie jest zły... od razu mówię, że jest bardzo dobrze opisany i w zasadzie nie powinnam się czepiać, więc nie będę... ale Leah tekstu B jest wielowymiarowa... ma historię, którą poznajemy... wgłębiamy się w to i owo - poznajemy jej relacje z matką, ojcem i bratem... jej stosunek do obowiązków i do Jacoba... jej uczucia, a ww końcu też przecież dziecięce marzenia...
poza tym mam słabość do tej postaci (też mi argument^^)

wrażenie ogólne:
A: 1,5
B: 3,5

chciałam dać jeden punkt, ale wiedziałam, że skrzywdzę tekst A... ale naprawdę B było cudowne... dobrze zaplanowane i bardzo dobrze wykonane - nic dodać nic ująć :)

ogólnie:
A: 8,5
B: 16,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Fuyu.
Dobry wampir



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Yaoi-world :D

PostWysłany: Śro 11:17, 07 Kwi 2010 Powrót do góry

Omm.. No dobra. :D

Pomysł: 5 pkt.
A: 2
B: 3

Pomysł z urodzinami w tekście A był całkiem fajny, ale trochę przewidywalny.
Wpojenie w B - oryginalne. Do tego plus za Leę. Wink

Styl: 7 pkt.
A: 3
B: 4

W obu nie zauważyłam błędów. A jest dobry, ale opisy w B są wręcz cudowne. Bardzo zadziałał mi na wyobraznie. Tekst B wydaje mi się bardziej dopracowany.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 1,5
B: 1,5

Co tu dużo mówić. :P

Postacie: 5 pkt.
A: 2
B: 3

Chwala Bogu za Charlie'go w A. ;D Uwielbiam tego faceta.
Aczkolwiek Lea w tekście B chwyciła mnie za serce. Bardzo ja lubię, a jest mało tekstów z nią w roli głównej..

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 2
B: 3

Oba teksty są ładnie napisane. Ciekawie, bez błędów. Jedak w A poczułam te wiosnę.. Wink
Cytat:
Świat wokół dziewczyny zawirował i rozbłysnął się kolorami tęczy, zupełnie jakby zobaczyła zupełnie nową rzeczywistość.

Amen.

Razem:
A: 10,5
B: 14,5

Gratuluje! Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:06, 07 Kwi 2010 Powrót do góry

Matko, w zeszłą środę przeczytałam, zaczęłam pisać komentarz, musiałam uciekać, ale planowałam dokończyć wieczorem tego samego dnia... Minął tydzień. Czas ucieka mi przez palce, coś okropnego. No, ale dotarłam w końcu, więc trzeba komentować, a nie marudzić.

Pomysł:
Teoretycznie i obiektywnie: obie autorki wymyśliły coś fajnego, coś ciekawego. Teoretycznie, bowiem w praktyce z reguły kieruję się własną subiektywną opinią. A według niej tekst A jest jakby "naciągany" i trochę nierealistyczny - zalatuje mi to odrobinkę amerykańskimi serialami, które ogląda moja babcia (wybacz mi to porównanie, droga autorko).
"Lód" wygląda lepiej: zwykła scena z życia Lei (ugh, jak ja nie lubię odmiany tego imienia...) - wpojenie (?) pomijam chwilowo, bowiem ma ono miejsce na samym końcu tekstu - pełna rozmyślań, okraszona wspomnieniami... Bez zbędnych udziwnień, bez kombinowania.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Styl:
Załamałam się na początku pierwszego tekstu, jeśli mam być szczera. Coś to nieskładne było, brakowało ogonków, jakieś przecinki wariowały... Potem albo się poprawiło, albo przestałam zwracać uwagę na te różne potknięcia. Jednakże "pfff" sprawiło, że wytrzeszczyłam oczy na monitor i czytałam zdanie od nowa, nie wierząc w to, co ujrzałam... O ile mi wiadomo, to w tekstach literackich podobne... hm, rzeczy... są zabronione. Może się mylę, może nie, jednakże wyglądało to co najmniej dziwnie.
W drugiej miniaturze nie dopatrzyłam się większych błędów, ze dwa razy coś zazgrzytało, ale ogólnie rzecz biorąc, było ładnie, bardzo płynnie i całkiem przyjemnie.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 4,5

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Wszystko było.

Postacie:
Seth, który mówi do Charliego "tatku"? Sue, która tak po prostu umawia się z komendantem na randkę? No i ten Charlie... Nie, ja tego jakoś nie kupuję, wybaczcie.
Seth, który niemal każde zdanie zaczyna od "sama sobie" i kłóci się z siostrą? Harry Clearwater jako ten, co zawsze uspokaja, co zawsze zrozumie, co łagodzi wszystkie spory? No i ta Leah... Tak lepiej.
Spodobała mi się postać młodej wilczycy, jaką wykreowała autorka "Lodu". Przyznam szczerze, że ucieszyłam się trochę, czytając końcówkę. Tej dziewczynie należy się w końcu trochę szczęścia w życiu.
Tekst A: 1
Tekst B: 4

Ogólne wrażenie:
Obydwa teksty były całkiem niezłe, ale drugi jakoś bardziej do mnie przemówił, co chyba zresztą widać po tym komentarzu.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5

Podsumowując:
Tekst A: 8,5
Tekst B: 16,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Sob 16:00, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

12x25 = 300
Tekst A: 136,5 pkt.
Tekst B: 163,5 pkt.

Oficjalnie ogłaszam, że zwycięża SUSAN! Gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin