12 rozdziałów Midnight Sun

Nie wiem czy wspominałaś, ja na pewno nie wspominałam więc wspominam. Jeżeli w toku zamieszania i akcji w Breaking dawn, komuś umknął ten fakt,to MS przypomina o tym, że jest najwspanialszym, najcudowniejszym, najwrażliwszym facetem ... w historii literatury.:)

no tak ale BD to ja w spokoju mogłąm czytać bo wiedziałam ze będize zakonczenie a z MS tego nie aktualnie uczynić nie mogę, moje serce nie wytrzyma tego napięcia, muszę po prostu muszę znać odpowiedź Meyer czy będzie MS w całości czy też nie

Maddie napisał:

Cytat:

Rozczuliło mnie to- on jest taki dżentelmeński:)

Wspominałam już, że po MS kocham Edwarda jeszcze bardziej? :D

haha. ja po tych moich 5 rozdziałach kocham go jeszcze baaardziej.
tak tak, ofc on jest taki dżentelmeński Wink

Martishia napisał:

W pierwszym Edward ratując Belle spod ciężarówki tylko warknął 'Damnit', a w tym drugim jest "A word that I never used in the presence of a lady slipped through my teeth". Rozczuliło mnie to- on jest taki dżentelmeński:)

Serio? <rozpływa się> Nie czytałam tych nielegalnych skanów, więc nie miałam możliwości wyłapania tego.

Mnie najbardziej poruszyło to, że mam z nim tyle wspólnego. Więcej niż z Bellą. Szczególnie ta niska samoocena i gdy wydaje mu się, że inni widzą w nim kogoś lepszego niż w rzeczywistości jest.

Cytat:

haha. ja po tych moich 5 rozdziałach kocham go jeszcze baaardziej.
tak tak, ofc on jest taki dżentelmeński

Ja też. <33
Facet - marzenie.
Boże, gdyby taki Edward istniał naprawdę... Po raz enty już chyba napiszę również, że Zmierzch jest najlepszą książką z serii, ale Midnight Sun to majstersztyk! Nic go nie przebije, jest tak niesamowity, że aż nie mogę w to uwierzyć. <3

Maddie napisał:

Cytat:

haha. ja po tych moich 5 rozdziałach kocham go jeszcze baaardziej.
tak tak, ofc on jest taki dżentelmeński

Ja też. <33
Facet - marzenie.
Boże, gdyby taki Edward istniał naprawdę... Po raz enty już chyba napiszę również, że Zmierzch jest najlepszą książką z serii, ale Midnight Sun to majstersztyk! Nic go nie przebije, jest tak niesamowity, że aż nie mogę w to uwierzyć. <3

ja nawet zastanawiam się czy MS nie przebije u mnie samego Zmierzchu.
hmmm Cool

xd

Cytat:

ja nawet zastanawiam się czy MS nie przebije u mnie samego Zmierzchu.
hmmm Cool xd

Szczerze?
U mnie chyba przebiło. :P

U mnie te 12 rozdziałów już pokonało "Twilight" :P

MS lepsze od Zmierzchu !!! myśli Edwarda bezcenne !!! :D !!!

Stanowczo znakomite. Ale bez Twilight nie byłoby aż tak fantastyczne, bo połowa zabawy (jak nie więcej) to porównywanie.
Natomiast te 12 rozdziałów MS wydaje mi się najlepiej napisane na tle całej sagi. Pod względem językowym- najbardziej eleganckie i kunsztowne. Pod względem spójności- zarówno samo w sobie, w związku z resztą sagi jak i jeśli chodzi o charaktery postaci- bezbłędne. Oddanie emocji- majstersztyk. Nie wiem jak Wy, ale jak czytałam rozdział pierwszy i Edwarda 'zabójcze' plany, to zimno mi się robiło na plecach. Gdy było mu smutno , mnie było smutno. Kiedy był szczęśliwy, cieszyłam się jego radością. Kiedy pogrążał się w czarnych myślach- uśmiechałam się z politowaniem- "Głuptasie, przecież wszystko się dobrze skończy." :)

no i jak Meyer może nam robić taką krzywdę i przestać pisać...

Cytat:

Nie wiem jak Wy, ale jak czytałam rozdział pierwszy i Edwarda 'zabójcze' plany, to zimno mi się robiło na plecach. Gdy było mu smutno , mnie było smutno. Kiedy był szczęśliwy, cieszyłam się jego radością. Kiedy pogrążał się w czarnych myślach- uśmiechałam się z politowaniem- "Głuptasie, przecież wszystko się dobrze skończy." Smile

Mam dokładnie tak samo! A co więcej, przy czytaniu piątego rozdziału, gdy Bella wypowiedziała przez sen imię Edwarda, poczułam się jak on. Zaczęło mi bić mocno, mocno serce (on pomyślał wtedy o tym, czy martwe serce może znowu ożyć, czy coś akiego) i w ogóle, zrobiłam się taka podekscytowana i czułam to samo, co Edward. To jest niesamowite.

Och Edward jest dżentelmenem w 100 %. Jest taki uroczy i romantyczny. (nie to co dzisiejszy faceci). Ach.. rozpływam się!

Luthien, ja tak samo! Jak czytam MS to zdaję sobie sprawę, że mam wiele wspólnego właśnie z Edwardem, niż z Bellą (chociaż mam "troszkę" jej cech). Szczególnie, tak jak Edward uciekam przed problemami (patrz: Cullen ucieka do Tanyi po pierwszym spotkaniu z Bellą). Ale dzięki niemu nauczyłam się z nimi zmierzać. Powtarzam sobie, że jeśli Edward stawił czoło swojemu problemowi, to ja też mogę! Och.. nawet mimo, że nie istnieje jest taki... pomocny. :*

Maddie napisał:

Cytat:

ja nawet zastanawiam się czy MS nie przebije u mnie samego Zmierzchu.
hmmm Cool xd

Szczerze?
U mnie chyba przebiło. :P

ja jeszcze nie wiem ^^.
ale najprawdopodobniej przebije xd.

MS jest poprostu totalnie świetne :D

U mnie już przebiło, a jeszcze nie zostało do końca napisane. Ale racja, że gdyby nie było najpierw Zmierzchu, to po pierwsze ta książka byłaby niezrozumiała (przynajmniej w takim kształcie jak teraz), a po drugie Edward nie byłoby taki "cenny" - nie wiem, czy zrozumiecie, co mam na myśli.

gdzie Saville dodała te brakujące strony z lekcji biologii?
ktoś wspominał o tym wcześniej, a tymczasem nie umiem tego znaleźć.

w temacie z tłumaczeniem MS.

Luthien napisał:

U mnie już przebiło, a jeszcze nie zostało do końca napisane. Ale racja, że gdyby nie było najpierw Zmierzchu, to po pierwsze ta książka byłaby niezrozumiała (przynajmniej w takim kształcie jak teraz), a po drugie Edward nie byłoby taki "cenny" - nie wiem, czy zrozumiecie, co mam na myśli.

Luthien, jasne że rozumimy Twisted Evil

MS ROCK !!
Wiecie co ... Edzio jest jeszcze lepszy...
MS przebiło zmierzch...
Bo Edzio to Edzio i nie ma to jak Edzio....
Punkt widzenia Edzia : bezcenne

Smeryl napisał:

gdzie Saville dodała te brakujące strony z lekcji biologii?
ktoś wspominał o tym wcześniej, a tymczasem nie umiem tego znaleźć.

Tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]

U mnie Midnight Sun też króluje na pierwszym miejscu. Myśli Edwarda (błagam: NIE Edzia!, On jest EDWARD!!!

) są bezcenne. Miło posiedzieć w jego głowie. :* On jest taki uroczy... mój ty ideale Rolling Eyes