FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 pain of love. 2. -TVD- 30.07.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Fea
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:02, 27 Lip 2010 Powrót do góry

Tak jak napisałam na forum TVD, długo nie pisałam. Może rok, nawet więcej. Staram się czytać duuużo książek, zaznajamiać z opisami, bo to pochłania najwięcej pracy, by nie zanudzić czytelnika. Nie oczekuję wyrozumiałości. Opowiadanie może będzie banalne, może nie. Zobaczymy jak rozwinie się w mojej głowie, aczkolwiek bardzo będę się starała, by nie wyszło z tego tanie romansidło. Opowiadanie mam napisane do czwartego odcinka. Jeżeli będziecie chcieli bym dalej kontynuowała je tutaj to będę wielce zaszczycona. Wink
Jak wiadomo największą radością dla pisarza, jest to, że ludzie czytają jego 'wypociny'. Nawet jeżeli nie przypadają niektórym do gustu.


Rozdział 1.


Bólu jaki wywołuje w nas miłość nie można cofnąć. On zawsze będzie przy tobie. Przy najdrobniejszych czynnościach będziesz o nim pamiętać. W normalnym życiu. Wśród przyjaciół. Będziesz czuć tą przeszywającą pustkę. Wielką czarną dziurę wypaloną w twojej piersi. A gdy pomyślisz o ukochanym... poczujesz jak się rozpadasz.





Pierwszy dzień, gdy tu dotarła był najgorszy. Nie była świadoma co ją tu spotka. Miasteczko niczym nie przypominało zła, które się w nim czaiło. Ludzie byli nieświadomi, gdzie żyją, co się dzieje pod ich stopami. Byli radośni, pełni życia robiąc zakupy w sobotnie południe. Przemierzając ulice, czuła na sobie wzrok innych, pełen pogardy, czasami szacunku. Parne powietrze sprawiało, że jej ciało odczuwało lekkie zmęczenie, lecz nie na tyle by nie była w stanie kogoś zabić. Poza tym jej ciasna, skórzana kurtka opinała się na jej ciele, uniemożliwiając normalne oddychanie. Jednak czuła się w niej pewniejsza.
Ściągnęła okulary przeciwsłoneczne, gdy przekroczyła próg baru o nazwie Grill.
-Co za tandetna nazwa - powiedziała pod nosem, lecz patrząc na dębowe krzesła i stoliki, stół do bilarda i półki z różnorodnymi alkoholami zapragnęła cofnąć to co przed chwilą wyszło z jej ust.
W końcu się napiję pomyślała patrząc na butelkę jej ulubionego alkoholu. Podeszła do baru i usiadła z gracją na krześle. Młody, przystojny barman uśmiechnął się filuternie i zapytał co podać.
- Wódkę, koniecznie z lodem - powiedziała przymrużając powieki. Chłopak popatrzył na nią wciąż się uśmiechając.
- Dokument tożsamości poproszę - odezwał się po kilku sekundach, drwiącym głosem.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? Tak traktujecie gości? Nie no jak... - złapała go za kołnierz śnieżnobiałej koszuli, spoglądając prosto w zielone oczy. Chłopak gwałtownie się odchylił, czując napierającą siłę dziewczyny. Poczuła ucisk silnej, męskiej dłoni na jej nadgarstku.
- Nie ładnie. Danny podaj wódkę z lodem. Razy dwa - mężczyzna siedzący obok niej uniósł kącik ust do góry i spojrzał zimnymi, niebieskimi oczami na czarnowłosą dziewczynę.
- Jesteś nowa. I młoda. Zatem co cię dziecinko sprowadza do Mystic Falls?
- Nie twój zasrany interes - odsunęło krzesło by wstać, jednak nieznajomy zatorował jej drogę stając dokładnie naprzeciwko niej.
- Przepraszam za moje maniery. Jestem zwyczajnie ciekawy. Chociaż napij się ze mną jednego drinka.
Patrząc w jego lodowate spojrzenie, uśmiechnęła się nieznacznie i powróciła na miejsce. Wzięła szklankę, którą barman wcześniej postawił obok niej i wypiła zawartość duszkiem.
- Podobasz mi się. Masz w sobie dzikość - spojrzał na jej czarną, skórzaną kurtkę i resztę ubioru w tym samym kolorze. Wyglądała jak puma, czająca się za zamknietą bramą ciemnych, długich rzęs.
- Jestem Damon - podał jej rękę, ona uczyniła to samo.
- Iris - wyprostowała się i skinęła barmanowi, który zaczął dolewać wódkę do jej szklanki.
- I nie rób tego - powiedziała nie odwracając się w stronę Damona.
- Niby czego? - mężczyzna zapytał pewnie. A Iris złapała jego bladą dłoń spoczywającą na jej kolanie.
- Właśnie tego - wypiła do końca i spoglądając na niego ostatni raz, uśmiechnęła się trumfalnie i wyszła.


Tyle pytań kłębiło się w jej głowie, jednak żadnych odpowiedzi. Nie mogła się z nikim tym podzielić. Wciąż czuła się osamotniona w tym świecie, gdzie demoniczne istoty zabawiały się ludzkim życiem. Lecz one wciąż przybywały, coraz silniejsze, coraz sprytniejsze... I ponadto było ich coraz więcej.
Chciała poczuć się wolna, nie myśleć w tej chwili o żądzy krwii, jednak jej druga połowa podpowiadała jej instynktowi by szykowała się na bitwę o własne życie.
Idąc przez park porośnięty wysokimi drzewami zobaczyła grupkę nastolatków, którzy siedząc przy drewnianym stole pili piwo i widać było, że dobrze się bawili. Uczucie jakie wtedy wywołał w niej ten widok było niezmiernie bolesne. Uświadomiła sobie, że nigdy nie będzie beztroską nastolatką, która chodzi na randki, plotkuje z koleżankami i... Na miłość boską! zaklęła w myślach. I... być może, zakochała się.
Mam pracę, która zajmuje 90 % mojego życia dodała w myślach będąc na wąskiej alejce pokrytej drobnymi kamieniami. Zza drzew wyłonił się dom w kolorze piasku, z wielkimi, francuskimi oknami. Dookoła rosły bzy, unoszące subtelny zapach.
- Jak narazie to mój dom - powiedziała do siebie patrząc na czarnego kruka, który siedział na najwyższym punkcie domu.







Stefan jak zwykle przesiadywał w swoim pokoju czytając bliżej nieokreśloną książkę. Czekał na Elenę, która wraz z Caroline i Bonnie przygotowywała dekorację na imprezę z okazji zakończenia szkoły. Błogi spokój przerwał mu jego starszy brat, otwierając zamaszyście drzwi.
- Cześć braciszku. Co czytasz? Kamasutra? Perwersyjne romansidło? A może... - nie zdołał jednak dokończyć zdania, gdyż Stefan rzucił w niego czytaną wcześniej książką. Jednak Damon był szybszy i uniknął ciosu.
- Nie ładnie - powiedział obrzucając brata ironicznym spojrzeniem.
- Czego chcesz? - zapytał Stefan wciąż siedząc na błękitnym fotelu i popijając whiskey.
- W mieście pojawił się nowy kąsek.
Stefan obrócił się zdziwony w stronę brata.
- Wampir? - zapytał spoglądając jak Damon nalewa sobie krwii do pozłacanego kielicha.
- Nie wiem. Dlatego przyszedłem do ciebie. Ty jesteś eskpertem w tej dziedzinie. Ja tylko sprzątam - zamoczył usta w gęstej cieszy i zamknął oczy z rozkoszy. - Niebo w gębie.
Popatrzył na Stefana, który tracił cierpliwość i jak Damon wywnioskował z jego spojrzenia, miał ochotę mu solidnie przywalić.
- Muszę ostrzec Elenę, może to jeden wampir z grobowca. Nie wydawała ci się znajoma? Damon... - zirytowany do krańca możliwości wampir spojrzał na brata, który opierając się o wysoką komodę sączył powoli krew. - Damon... Słyszysz mnie? - Stefan podbiegł do niego i przygwoździł go do ściany. Zacisnął rękę na jego szyi. Damon zaczął się krztusić, jednak po chwili roześmiał się histerycznie.
- Przepraszam braciszku, byłem tak głodny, że skomlenia o twojej dziewczynie wogóle do mnie w tej chwili nie dochodzą - powiedział odtrącając rękę brata. Zaczął krążyć po pokoju, spoglądając na półki zapełnione książkami i starymi rupieciami.
- Poza tym... Chcę się zabawić. Całuski - przyłożył do ust rękę i wysłał bratowi pocałunek w powietrzu. Z gracją udał się do wyjścia, a Stefan odetchnął z ulgą patrząc na plecy brata. Opadł na wcześniej zajmowany przez niego fotel i postanowił zadzwonić do Eleny.





Rozdział 2.

Szła wąską, wydeptaną ścieżką w kierunku cmentarza. Słyszała swój oddech w tej niezmąconej ciszy, przyspieszone bicie serca. Trzymając w jednej ręcę drewniany kołek, w drugiej latarkę starała się uchwycić wzrokiem coś podejrzanego. Jednak nie znalazła nic, aż do bramy cmentarza. Kilka śladów walki widniejących na ziemi wiodło w kierunku wysokich, gęsto porośniętych drzew. Ruszyła w tamtym kierunku potykając się co jakiś czas o wystające korzenie. Zobaczyła snop światła wydobywający się zza pobliskiego drzewa.
I tu cię mam, pomyślała zakradając się cicho w jego kierunku. Przyciskając kołek do piersi, schowała latarkę za siebie i wychyliła się. Naprzeciwko niej stała drobna blondynka w potarganej sukience, trzymając zapaloną świeczkę. Iris spojrzała na jej szyję na której widniał ślad ugryzienia. Krew ściekała na biały materiał tworząc mozaikę. Rozszerzone ze starchu oczy spoglądały na nią z pewnym otumanieniem.
- Hej. Nie zrobię ci krzywdy - Iris odłożyła kołek, trzymając tylko latarkę. Podeszła do dziewczyny ostrożnie. Wyjęła jej z rąk świecę i zgasiła płomień. Ona jednak ani drgnęła wciąż patrząc przed siebie. Czarnowłosa dotknęła ręką jej ramienia.
- Słyszysz mnie? Dobrze się czujesz? - dziewczyna nagle się ożywiła i spojrzała na Iris zapłakanymi oczami.
- Och. Nie, nie. Mój chłopak i ja... Potknęłam się - powiedziała nieśmiało patrząc na zakrwawioną sukienkę i małe zadrapania na ramionach.
- Jak się nazywasz? - zapytała ją Iris. W jej głowie układało się wiele wydarzeń, które mogły tu dojść. I każde z nich sprowadzało się do jednego słowa. Wampir.
- Amber. Ja... Pójdę do domu. Pewnie się martwią.
- Odprowadzę cię - zaproponowała czarnowłosa patrząc na kruche ciało, otoczone wątłymi ramionami. Amber nie zważając jednak na Iris, ruszyła w kierunku bramy cmentarza, a potem wydeptaną ścieżką w kierunku miasta.
Czarnowłosa chciała jak najszybciej znaleźć sprawcę. Gniew, który zrodził się w niej w chwili, gdy ujrzała zakrwawioną dziewczynę, napędzał ją do dalszych działań. Jednak poszukiwania morderczej istoty na nic się zdały. Mijały kolejne godziny. Być może skrywała się w leśnych gąszczach śmiejąc się z bezsilności czarnowłosej.



Idąc w kierunku zajmowanego przez nią domu z oddali zauważyła ciemną postać opierającą się o kamienny filar obok drzwi. Ogarnęło ją uczucie niepewności. Drewniany kołek wsunęła w rękaw dżinsowej kurtki i przyspieszonym krokiem podążyła w stronę postaci.
Był wyższy niż się tego spodziewała. Gdy ją ujrzał jeden kącik ust uniósł nieznacznie ku górze, a zimne, niebieskie oczy rozbłysły na jej widok.
- Witam - przywitał się jak na dżentelmena przystało. Jego uśmiech nie zszedł z ust widząc minę dziewczyny. Wręcz przeciwnie.
- Co do cholery robisz na ganku mojego domu? - zapytała ostro, wyciągając z kieszeni klucze i otwierając drzwi.
- Przyszedłem powitać nową mieszkankę Mystic Falls. Pomóc w czymś? Podwieźć do szkoły, może do sklepu? Wiesz, lubię zakupy. Szczególnie kupno damskiej bielizny, więc jakbyś potrzebowała...
- Dosyć! To nienormalne przychodzić do kogoś o 7 rano! - krzyknęła, próbując opanować wezbrany w niej gniew. Nieudane łowy materializowały się w negatywne emocje. Miała ochotę zgnieść go jak robaka. Złapać za szyję i...
- Hej, nic ci nie jest? - potrząsnął nią lekko, gdy ta zawiesiła wzrok w kamienną podłogę.
Ocknęła się, patrząc nieprzytomnie na Damona. Odwróciła się szybko i przekroczyła próg domu.
- Nie mogę teraz z tobą rozmawiać. Przepraszam - zamknęła drzwi, osuwając się na podłogę.
Damon był rozkojarzony tym co się tu stało. Chwilowe zamroczenie Iris przypominało trans lub jeszcze coś innego.
Co z nią do cholery jest?!, pomyślał oglądając się jeszcze raz na drzwi. Schował ręce w kieszeniach kurtki i podążył żwirowaną drogą w kierunku miasta.
Jeszcze nigdy nie czuł tak wielkiego gniewu, napięcia. Z istoty ludzkiej. A jeżeli ona nie jest człowiekiem? Ostatniej nocy zastanawiał się kim ona może być i co robi samotnie w Mystic Falls. Wylądała na szesnastolatkę, być może siedemnastolatkę. Stojąc pod domem nie wyczuł obecności innych ludzi w środku, więc mieszkała sama.
Jej wygląd, gracja z jaką się poruszała, sprężyste ciało pod osłoną czarnych ubrań...
- Och, stary. Twoim przeznaczeniem jest chyba uwodzenie nastolatek - mruknął do siebie przechodząc obok księgarni i sklepu ze zdrową żywnością. Wzdrygnął się na ten widok, lecz z oddali zobaczył znajomą postać, która podążała w jego kierunku.
Z szybkością światła zmaterializował się obok ciemnowłosej dziewczyny, która spojrzała na niego z irytacją.
- Damon. Co chcesz? Jadę po Stefana - odpowiedziała, szukając w torebce kluczy do samochodu.
- Ja? Nic. Zobaczyłem cię i pomyślałem...
- Nawet o tym nie myśl. Jestem z twoim bratem. I... I nie rób tych sztuczek z umysłem. Mam werbenę. Nie zapominaj o tym - wskazała na srebrny naszyjnik. Damon oparł się nonszalancko o auto Eleny i uśmiechnął wyzywająco.
- Nie martw się. Mam nową zdobycz.
Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się pobłażliwe. Otworzyła samochód. Chciała pożegnać się ze starszym bratem Stefana, jednak jego już nie było.



Zdjęła dżinsową kurtkę i przepoconą, białą koszulkę. W czarnym staniku podeszła do wiszącej szafki, imitującej lustro. Wyjęła wodę utlenioną i kilka białych płatków kosmetycznych. Odgarnęła czarne włosy i spojrzała na kilka zadrapiań na plecach.
- Cholerne krzaki - zaklęła przykładając namoczony wacik do ran, które mimo, że nie były duże, bolały bardziej niż to się mogło wydawać.
Przyglądając się swojemu odbiciu, w myślach przeklinała, że nie udało jej się zabić dzisiaj żadnego wampira. Zawsze były tylko treningi, a na nich radziła sobie więcej niż dobrze. Chciała sprawdzić również siebie. Pierwszy raz jest sama w sytuacji w której liczy na nią wiele ludzi. Wiele niewinnych istnień. Mówili jej o otwartym grobowcu i wampirach, które bezkarnie chodziły po Mystic Falls. Jednak wiedziała, że w tej chwili nie tylko wampiry chowają się w swoich ciemnych, bezpiecznych kryjówkach. Moc, która rosła z każdą minutą coraz bardziej, była o krok od otworzenia portalu.
Wystarczy sprytny demon, trochę krwi, kilka sumeryjskich zaklęć..., w tej samej chwili usłyszała stukanie w szybę. Weszła do swojej sypialni i spojrzała w okno. Na parapecie siedział wielki, czarny kruk. Jego pióra połyskiwały na granatowo. Czarne jak smoła oczy spoglądały na nią z zainteresowaniem. Po chwili uświadomiła sobie, że jest w samym staniku i sam ten fakt napawał ją wstydem. Czuła się obnażona, wręcz naga. Jakby to nie ptak, a nieznajomy mężczyzna wpatrywał się w jej nieznacznie odkryte ciało.
Zarzuciła na siebie kraciastą koszulę, którą zapięła pod szyję i po chwili zapomniała o kruku.
Musiała obmyślić plan. Potrzebowała poza tym więcej broni. Musi do nich zadzwonić. Nawet zaraz...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fea dnia Sob 13:22, 31 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin