FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Coming To Terms [T][NZ][+16] 21.07 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pon 13:52, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Coming To Terms autorstwa GinnyW 31 - [link widoczny dla zalogowanych]
Zgodę na tłumaczenie otrzymałam.

Opis:
Po jedno-nocnej przygodzie, Bella stwierdza, że chce być sama. Jednak przeznaczenie ma inne plany.
AU/AH

Reszta rozdziałów na chomiku:
[link widoczny dla zalogowanych]


Dziękuję mojej becie, Morphi, która bardzo, ale to bardzo, mi pomogła.

1. One Night in Seattle – Pewnej nocy w Seattle

Kelnerka postawiwszy przede mną drinka, odeszła do innego stolika, nie kłopocząc się nawet myślą, by spytać - czy nie potrzebuję czegoś jeszcze. Typowe. Nawet w Hiltonie byłam traktowana przez obsługę „z góry”. To prawda, nie pasowałam do tego całego biznesowego tłumu, chociaż też byłam tu w interesach. Spędziłam dzisiaj dużo czasu na spotkaniach, próbując przekonać nikczemne firmy z Seattle, że nowe oprogramowanie komputerowe, oraz nowy system zabezpieczeń, są właśnie tym, czego w tej chwili potrzebują. A Newton Corporation jest firmą, która idealnie nadaje się, do wykonania dla nich tego zlecenia.
Biorąc spory łyk mojego drinka, oparłam się na krześle i westchnęłam. Spotkania poszły dobrze, za co byłam wdzięczna losowi, ponieważ pracowałam dla Newton Corporation odkąd ukończyłam studia. Jako, że za około dwa miesiące, nasza firma miała wkroczyć na nowy obszar, awansowałam na stanowisko wice - prezesa ds. Sprzedaży i kontaktów z klientami. Nie wiedziałam przez to, które miasto mam nazwać domem. Żyłam na walizkach, i będzie tak - do czasu otwarcia nowego biura. Na szczęście, kiedy wszystko będzie już gotowe, moje podróże będą odbywały tak się jak zwykle - raz, dwa razy w miesiącu.
Podczas ostatnich dwóch tygodni byłam w Eugene, Salem, Portland, Vancouver, Olimpii, Spokane, i w końcu – w Seattle. Obecnie nie mogłam zdecydować, gdzie umieścić siedzibę nowego biura. Wahałam się pomiędzy Portland i Seattle, ze względu na ich wielkość, oraz szybki i łatwy dostęp do lotniska. Bezproblemowy transport jest bardzo ważny, kiedy pracujesz w branży handlowej.
Wzięłam kolejny łyk, zamykając oczy, aby odgrodzić się od wszystkich dookoła. Miałam obolałe stopy, mięśnie karku także dawały o sobie znać. Może powinnam wziąć gorącą kąpiel, zamiast kolejnej dawki alkoholu. Nie, żebym piła dużo, ale tak relaksowałam się, po dniu pełnym spotkań. Jedno z dwóch dawało mi odprężenie: alkohol albo sex - mają taki sam skutek. Biorąc pod uwagę, że nie byłam z osobą płci przeciwnej od ponad roku, pozostało mi to pierwsze. Jedynym facetem, który był dostępny (i chętny zarazem), był Mike Newton... No cóż, powiedzmy, że nie byłam na tyle pijana, i raczej nigdy nie będę.
Przez ostatnie dwa tygodnie, podróżowałam z moim współpracownikiem - którym był właśnie Mike. Techniczne guru, wprowadzając w życie obietnice, które dawałam kontrahentom. Nie wspominam już o tym, że jest synem właściciela firmy.
Obecnie, Mike optował za tym , aby to Olimpia była naszą siedzibą na północnym – zachodzie. Oczywiście fakt, że właśnie tam poderwał pewną blond kelnerkę, w ostatnią wtorkową noc - według niego - nie ma z jego wyborem nic wspólnego. Jedyną zaletą Olimpii było centralne umiejscowienie, pomiędzy rynkami, na których próbowaliśmy zaistnieć. Jeżeli ten czynnik miałby być jedynym decydującym, to – logicznie na to patrząc - Portland wydawało się być lepszym wyborem.
Jednak, to nie miało najmniejszego znaczenia. Dla mnie, każde z tych miejsc było złe. Mokre, deszczowe, ponure i zimne. To była moja prywatna definicja piekła. To, dlaczego przenoszę się do najbardziej deszczowego zakątka Stanów, nie było wyborem moim, a mojej kariery. Podwyżka i awans... Z żadnej z tych rzeczy, nie można było zadrwić. Zwłaszcza, że cały czas zmagałam się ze spłaceniem kredytów studenckich, które zaciągnęłam, aby zdobyć dyplom. Jednak pamiątkowa koszulka, którą widziałam na lotnisku w Portland, sprawiła, że ponownie zastanowiłam się nad swoją decyzją. Wisząca na wystawie, ohydna, żółta koszulka, z prostym napisem: „Ludzie W Oregonie Nie Opalają się … Oni Rdzewieją.”

I z doświadczenia wiem, że Waszyngton jest taki sam. Spędziłam większość życia mieszkając z moją matką w Kalifornii i Arizonie. Jednak każdego lata byłam zmuszana, aby dwa tygodnie spędzić z moim ojcem, w małym mieście w stanie Waszyngton - w Forks. Ukończywszy szkołę, stałam się oficjalnie dorosła, a co za tym idzie, spędziłam swoje ostatnie wakacje z Charliem . Po nich, zaczęłam - w towarzystwie bajecznego słońca - studia w Arizonie. W czasie kolejnych wakacji, załatwiałam sprawy związane z pracą, więc nie miałam już czasu odwiedzać tego małego, deszczowego miasteczka.
Dwa lata temu pojechałam tam jedyny raz, a to tylko dlatego, że Charlie został postrzelony na służbie. Zostałam z nim kilka dni, po tym jak opuścił szpital.
Jęknęłam, i pomasowałam sobie skronie. Pod wpływem alkoholu zawsze stawałam się sentymentalna.
- Więc, Bello, co powiesz na to: ty i ja, otwierający dzisiaj drzwi dzielące nasze pokoje?- spytał Mike, rozsiadając się na krześle obok mnie.
- Uh, nie. Ale dzięki za propozycję. - Nawet nie raczyłam na niego spojrzeć. Najwyraźniej wypił więcej niż ja, i przeszedł już z fazy sentymentalności alkoholowej, do stanu całkowitego napalenia.
- No dalej, Bello. Będzie zabawnie.- Popatrzyłam na niego, kiedy nachylał się ku mnie przez stolik. Wywróciłam oczami.
- Miałabym więcej zabawy, depilując woskiem bikini, po całym dniu opalania się.
- Ooh...Ałć.- Zatrzymał się na chwilę, i uśmiechnął grzesznie. - Cóż za wspaniały obraz. Dzięki za to.
Wtedy go kopnęłam.
- Dobrze, Bello. Ale nie wiesz co tracisz - powiedział wstając powoli. Musiał oszczędzać nogę, którą zaatakowałam. - Spróbuję szczęścia tam - mówiąc to podążył w stronę baru, gdzie właśnie usiadła piękna, krótkowłosa blondynka.
Obserwowałam, marginalnie zainteresowana, jak Mike daje z siebie wszystko, aby jak najlepiej wypaść w jej oczach. Uśmiechnęła się, i powiedziała mu coś, zanim przeniosła swoje zainteresowanie na barmana. Cokolwiek to było, Mike poczuł się pewniej, bo usiadł obok niej, kontynuując próbę flirtu.
Teraz już bez zainteresowania, oglądałam osobliwy, mały taniec godowy, w wykonaniu mojego współpracownika. Zastanawiałam się, ileż to razy miałam okazję być jego świadkiem, kiedy zobaczyłam - a raczej poczułam - że ktoś podszedł do mojego stolika. Zakładając, że to była kelnerka, która wcześniej mnie olała, nawet nie spojrzałam w tamtą stronę, mówiąc:
- Nie potrzebuję niczego więcej, dziękuję .
- Cieszy mnie to. Mogę się przysiąść?
Kiedy podniosłam głowę, moim oczom ukazał się najcudowniejszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam..
- Um...um...jasne?- zabrzmiało to, jak pytanie. Szybko rozejrzałam się po lokalu i zobaczyłam, że było jeszcze kilka miejsc wolnych. Zaczęłam się zastanawiać - dlaczego, ktoś taki jak on, chce się przysiąść do kogoś takiego jak ja.
Usiadł na miejscu, które jeszcze kilka minut temu okupował Mike, i uśmiechnął się. Miałam okazję lepiej mu się przyjrzeć. Jego twarz była niemal nieskazitelna, z wyraźną, silnie zarysowaną szczęką i parą najgłębszych zielony oczu, jakie w życiu widziałam. Jego spojrzenie było hipnotyzujące, i utonęłam w nim, zanim jeszcze zdążyłam się przedstawić. Jego przydługie i rozczochrane włosy, były rudawo- brązowe - niemal błagały mnie, abym przeczesała je palcami.
Byłam całkiem pewna, że miałam rozdziawioną buzię, kiedy tak się na niego gapiłam. Pewnie trwałabym w takim stanie nadal, gdyby nie zaczął delikatnie chichotać. Dopiero wtedy oderwałam od niego wzrok.
- Ciężki dzień?
- Boże, tak. Przepraszam.- Potrząsnęłam głową, aby oczyścić myśli, po czym wyciągnęłam do niego rękę.- Bella.
- Edward - odpowiedział, ale nie uścisnął mnie, tak jak się spodziewałam, tylko pocałował moją dłoń.
Musiałam stłumić sapnięcie, które wyrwało się z mojej piersi, w odpowiedzi na ten gest. W momencie, kiedy jego palce dotknęły mojej skóry, poczułam przyjemny dreszczyk. To nie było jak kopnięcie prądem, to było coś głębszego, trafiło prosto do mojej duszy. Co do diabła się ze mną dzieje?
- Tak naprawdę, normalnie tego nie robię, ale obserwowałem cię, odkąd tu przyszedłem. Jest w tobie coś takiego, co mnie przyciągnęło.
- Uh...dzięki?- znów wracamy do pytań. Poważnie, nie wiedziałam jak mam mu odpowiedzieć. Brzmiał, jakby pochłonął mój ostatni Harlequin. Znów zachichotał.
- Głupio to brzmi, prawda?
- Cóż... - Przynajmniej uśmiechnęłam się, w czasie wzruszania ramionami, to już postęp, prawda?
- Tak myślałem. Na moją obronę mam tylko to, że jestem na nogach od trzydziestu sześciu godzin, a po powrocie do domu, zamierzam spać przez następne dwa dni.
Przejechałam palcem po krawędzi pustej szklanki, myśląc - cóż inteligentnego mogłabym teraz powiedzieć. Odkąd się pojawił, miałam wrażenie, że mózg wycieka mi uszami. Naprawdę, wszytko co chciałam zrobić, to zapytać go - czemu ze mną rozmawia, i czy mógłby całować mnie tak długo, aż zapomnę jak się nazywam. Miałabym o czym śnić w nocy. Oh, i podczas tego wszystkiego, dać mu jakoś znać, że jest mile widziany, i że następne dwa dni może spędzić nago w moim łóżku.
Zamiast tego, zdecydowałam się na:
- Więc, co cię tu dzisiaj sprowadza?
Skinął głową w kierunku stolika po drugiej stronie pomieszczenia, przy którym siedziały cztery osoby. Najbardziej dostrzegalna była blondynka, która miała twarz, jak z okładki magazynu o modzie - zdawała się być typem dominy. Siedziała pomiędzy masywnym, wysportowanym mężczyzną, z brązowymi, kręconymi włosami, a mniejszym mężczyzną, o ciemnych blond włosach związanych w kucyk. Ostatnia osoba siedziała do mnie plecami, jedyne co mogłam powiedzieć to- to, że była drobna, i miała krótkie, nastroszone, czarne włosy.
- Jestem tu z bratem i jego narzeczoną. Za kilka miesięcy biorą ślub, a dzisiaj sprawdzają tutejsze usługi. Próbują jedzenia, napojów i oglądają salę bankietową. Musiałem się stamtąd ulotnić, kiedy organizator imprez w hotelu i moja siostra, zaczęli się spierać o korzyści układu kwiatów i świec, jako ozdób stołowych.
- A ty przyszedłeś z nimi - wydedukowałam.
- Tak, z moją siostrą Alice. To ta mała, z ciemnymi włosami. Jej chłopakowi coś wypadło, a odmówiła przyjścia tutaj bez osoby towarzyszącej.
- Więc postanowiłeś porzucić ją, kiedy zaczęła się kłócić z organizatorem ślubów?
- Widzisz, organizator to zaledwie pracownik hotelu. Alice zachowuje się, jak organizatorka ślubu mojego brata. I jest bardzo...zdeterminowana.
- To brzmi, jak odmiana wyrazu 'uparta'.
- Zdeterminowana, uparta, zawzięta, nachalna... To wszystko to samo - powiedział, mrugając do mnie porozumiewawczo.
- Ach, rozumiem.
Nastąpiła długa pauza, zanim się ponownie odezwał:
- Więc, powiedz mi coś o sobie, Bello.
- Um...A co chcesz wiedzieć? - spytałam trochę poddenerwowana, że rozmowa nagle zeszła na mój temat.
- Jesteś z Seattle? Czym się zajmujesz? Co sprowadza cię do hotelowego baru, w czwartkowy wieczór?
- Zobaczmy...Jestem w Seattle, powiedzmy w interesach. Nie, nie jestem stąd, chociaż mój tata mieszka w małym miasteczku na półwyspie Olympic, dlatego też, orientuję się w okolicy. I ta właśnie podróż służbowa sprowadza mnie tutaj, w ten ciemny, wilgotny wieczór.- Zaczęłam nerwowo bawić się palcami podczas opowiadania, chciałam wymazać z pamięci ten stresujący dzień. - Słuchaj. Wolałabym nie rozmawiać o pracy. To było kilka długich tygodni, i chciałabym o nich zapomnieć.
Edward przytaknął.
- Ok. Żadnych rozmów o pracy.
- Dziękuję.
- A jakie masz hobby? Powiedz mi, co Bella lubi robić ze swoim wolnym czasem.
- Och, to proste. Uwielbiam gotować, chociaż ostatnio nie miałam czasu, żeby to robić, bo dużo podróżowałam. I czytać. Książki to moja pasja. Lubię też pisać. Wiem, że to brzmi głupio. Nie jestem pisarką, ale lubię pisać krótkie opowiadania dla siebie. Przysięgam, że to najlepsza terapia - słowa wyrwały się z moich ust niespodziewanie, i przyłapałam się na gapieniu się na roztapiający się lód w mojej szklance, zastanawiając się czy w moim napoju było więcej alkoholu niż myślałam. Nikt nie wiedział o moim pisaniu. NIKT.
Uśmiechnął się szerzej:
- Pisanie nie jest głupie. Każdy potrzebuje jakiegoś kreatywnego zajęcia. Nawet, jeśli jest to tylko do własnego użytku.
- Czy to znaczy, że też masz jakieś kreatywne zajęcie, Edwardzie?- zapytałam nagle, z ciekawością.
- W rzeczy samej, mam. Lubię komponować muzykę.
To mnie zaskoczyło. Brzmiało to tak wyrafinowanie, w stosunku do mojego nieistotnego wyznania.
- Poważnie? To...łał.
Wzruszył ramionami.
- Nie bardzo. Pomaga mi się to zrelaksować po długim dniu pracy. Tak jak u ciebie, to tylko dla mnie.
Przytaknęłam w zrozumieniu.
- Jakiego rodzaju książki czytasz?
- Wszystkie. Cokolwiek. Można mnie nazwać książkową dziwką - zarumieniłam się jak tylko wypowiedziałam te słowa.- Miałam na myśli to, że nie mam sprecyzowanego gustu. Czytam wszystko, od Austen, Tennyson'a i Bronte po Maguire'a, Lindsay'a, King'a, Pattersona… Przy rzadkich okolicznościach, sięgam nawet po Norę Roberts.
- Więc, od literatury klasycznej i romansów, do seryjnych morderców, tajemniczych zabójstw i znowu romansów? - zapytał rozbawiony.- Kiedy powiedziałaś 'wszystkie' nie żartowałaś.
- Nie, nie żartowałam. - Byłam pod wrażeniem jego znajomości nazwisk autorów, które wymieniłam. Zastanawiałam się jak bardzo jest oczytany. - I oczywiście przeczytałeś wszystkie powieści Nory Roberts, prawda?
Teraz z kolei jego policzki zaróżowiły się delikatnie, ale potrząsną głową.
- Nie, nie bardzo. Ale jestem przyzwyczajony do czytania tego, co się nawinie, żeby zobaczyć co czytają inni. Moja siostra jest fanką Nory.
- Wszyscy czytają Kinga, a większość przynajmniej słyszała o Pattersonie. Co z Maguire'em i Lindsey'em?
To był punkt w którym rozmowa wciągnęła nas oboje. Edward wydawał się gorliwym czytelnikiem, chociaż powiedział, że teraz rzadko kiedy ma czas na czytanie, chyba, że były to pisma medyczne. Pomimo mojej prośby, żebyśmy nie rozmawiali o pracy, skończyłam opowiadanie mówiąc Edwardowi, że najprawdopodobniej zostanę przeniesiona do Waszyngtonu, albo Oregonu. On z kolei powiedział mi, że jest lekarzem, co tłumaczyło trzydziestosześcio godzinną zmianę, i czytanie The American Journal of Medical Sciences i Journal of American Physicians and Surgeons (przyp. tłum. amerykańskie pisma medyczne).
Edward grał na pianinie i dlatego też komponował muzykę, jego ukrytą pasją były książki o seryjnych mordercach, te na faktach autentycznych i zmyślone. Powiedział, że czytanie o psychicznych problemach kogoś, kto był całkowicie obłąkany jest fascynujące. Chciałam zapytać o jego specjalizację, ale z jakiś powodów, cieszyłam się poznawać osobę, a nie wpływ jego nazwiska czy zawodu. Byłam całkiem zaangażowana w rozmowę, więc podskoczyłam gwałtownie, kiedy ktoś dotknął mojego ramienia chwilę później.
- Hej, Bello. To twoja ostatnia szansa na spędzenie ze mną nocy - powiedział Mike, zza moich pleców.
- Wiesz jak usycham z tęsknoty za tobą, Mike, ale dzisiaj chyba sobie podaruję.
Kiwnął głową w stronę Edwarda.
- Lepsza propozycja, co? Rozumiem, wolisz kogoś nowego, niż kogoś, kogo możesz mieć w każdej chwili.
- Tak, dokładnie o to chodzi - powiedziałam i parsknęłam, kryjąc moje zakłopotanie wywołane jego stwierdzeniem. - Och, Mike, to Edward. Edward to Mike, mój współpracownik.
Mike wyszczerzył zęby i uścisnął dłoń Edwarda.
- Miło cię poznać. Wiesz gdzie mnie szukać, jeśli zmieniłabyś zdanie- zwrócił się do mnie.
- Uch, tak, Mike. Do zobaczenia później. - Patrzyłam jak odchodzi, prawdopodobnie szukając swojej następnej 'ofiary'.
Zwróciłam się do Edwarda z przepraszającym wzrokiem:
- Przepraszam za niego, on po prostu...- machnęłam lekko ręką. - Taki już jest.
- Taa, mój brat - uśmiechnął się, naśladując mój ruch ręki - też taki jest.
Zachichotałam delikatnie.
- Dzięki, miło jest wiedzieć, że ktoś mnie rozumie.
Wtedy wyciągnął telefon, który zapiszczał. Obserwowałam jak odczytywał wiadomość, uśmiechnął się i potrząsnął głową.
- Wszystko w porządku?- spytałam.j
- Tak, mój brat właśnie wysłał mi wiadomość, że wszyscy wyszli i zostawili mnie, bo nie chcieli nam przeszkadzać.
- Och, przepraszam. Nawet nie zauważyłam kiedy wyszli- powiedziałam, wychylając się, aby zobaczyć pusty stolik, który wcześniej zajmowali.
- Ja też nie. Mają nadzieję, że zaliczę, jeśli zostawią mnie bez transportu. Potem wezwę taksówkę.
Nie wiedziałam, jak na to odpowiedzieć. Poczułam, że się rumienię, oczywiście, ale z jakiegoś powodu czułam się rozczarowana myślą, że wyjdzie. Dobrze się dogadywaliśmy. Lubiłam Edwarda bardziej, niż innych facetów, których poznałam w tym roku. Coś w nim było. Było tak jak powiedział, dosiadając się do mnie - coś mnie do niego przyciągało.
Ale nie byłam zuchwałą i śmiałą kobietą. Wiedziałam jak zdobyć to, co chcę... Czego chciałam w sypialni. Ale to był tylko występ – nic innego, niż granie silniejszej, pewniejszej siebie, potężnej Belli. Belli, która przejmowała kontrolę i mówiła ludziom czego chcą. Niezależnie czy tego chcieli, czy nie, byłam w stanie sprawić, że w to uwierzyli.
To nie byłam ja. Niezupełnie. Wiedziałam, jak wpłynąć na kogoś, żeby kończył robotę. Jednak większość czasu się ukrywałam. Byłam nieśmiała z natury. Zbytnio się bałam, co pomyślą o mnie ludzie, kiedy będę bardziej wymowna.
Ale cholera! Chciałam tego faceta. Bardziej niż każdego spotkanego do tej chwili. Był bystrym, zabawnym, inteligentnym, sprytnym, pewnym siebie i najprawdopodobniej najwspanialszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. I z jakiegoś dziwnego, nieznanego mi powodu, do którego nigdy nie dojdę, chciał ze mną rozmawiać.
Mój cały byt go pragnął.
Rozpaczliwie.
I to był powód przez który zachowałam się kompletnie, jak nie ja. Pragnienie zaczęło kłuć mnie w żołądku, i pochłonęło cały mój umysł, tym samym wywołując u mnie całkowitą zgodność, z głosem w mojej głowie. Zamieniłam się, w tą pewną siebie Bellę, która była dobra w dobijaniu targu.
- Nie musisz wychodzić, wiesz?
Nie wiem kto bardziej był szokowany moimi jednoznacznymi słowami - ja czy Edward. Nigdy nie dałam mu do zrozumienia, że jestem 'taką dziewczyną'. Oczy Edwarda błysnęły i patrzyły się prosto w moje, jakby próbował zajrzeć w głąb mojej duszy. Czułam się obnażona, ale jednocześnie poczułam ulgę.
- Słuchaj- powiedziałam próbując przerwać ciszę która zapadła, chociaż mogłam okazać tym swoją niepewność. - Ja nie...Ja naprawdę nie chcę, żebyś szedł... J-ja ,nie potrafię tego wyjaśnić, ale...
I nagle zaskoczenie w jego oczach zastąpiło, nic innego, jak pożądanie. Uśmiech na jego twarzy był coraz szerszy, a moje serce niemal się roztopiło. Edward wstał i wyciągnął do mnie rękę:
- Prowadź, Bello.
Ujęłam jego dłoń, i poczułam motyle w żołądku. Uścisnęłam ją lekko, zanim puściłam go, prowadząc nas w stronę wind.
Byłam zdenerwowana całą drogę do mojego pokoju, stale ściskałam ręce w pięści. Moje serce waliło mocno, i ciągle przypominałam sobie o zwolnieniu oddechu. Nie byłoby dobrze teraz zrezygnować. Kiedy w końcu dotarliśmy do pokoju, zaczęłam szukać w torebce karty do drzwi.
Sięgnął po moją rękę, i odwrócił mnie w swoją stronę. Drugą ręką sięgnął do mojego policzka, i zaczął go głaskać, wpatrując się prosto w moje oczy.
- Bello.
- Edwardzie, ja...
Zakrył mi usta palcem, aby mnie uciszyć:
- Pozwól mi coś powiedzieć, proszę.
Przytaknęłam nie spuszczając z niego wzroku.
- Bello. Zanim tam wejdziemy, chcę ci powiedzieć, że to nie jest coś, co robię na co dzień. - Musnął palcami moje usta, i z powrotem policzek.- Musisz wiedzieć, że nie robię tego z powodu jakiejś wiadomości od brata. Ja po prostu, chcę to zrobić.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Ja też tak nie robię, ja... - Tym razem moje słowa przerwał pocałunek. Jego usta dotykały moje, energia, która wytwarzała się przy tym zetknięciu warg, wydawała się nas popychać ku sobie. Ten pojedynczy pocałunek, miał w sobie więcej namiętności i pożądania, niż doświadczyłam przez całe życie. Mogłam przysiąc, że czuję jak jego dusza sięga w głąb mojego ciała, i dotyka mojej. Moje serce zaczęło bić dziko, nie mogąc już utrzymać jakiegoś stałego rytmu.
Edward odsunął się nieznacznie, i uśmiechnął. Sięgając między nas, chwycił kartę, którą zdołałam znaleźć w torebce i otworzył drzwi z rozmachem, wpuszczając nas do środka.
Jak podczas wielu poranków, kiedy byłam w podróży, obudziłam się zdezorientowana. Nie czułam się jak w moim pokoju, jak w moim łóżku, i poduszki nie były na pewno moimi poduszkami. Prześcieradła były poplątane, i czułam jakby brakowało czegoś ważnego.
Otworzyłam oczy i przymrużyłam je, bo słońce mnie oślepiło. Stopniowo mój wzrok się przystosował, i pokój odzyskał ostrość. Senne zamroczenie ustąpiło. Podniosłam się na łóżku, i rozejrzałam po pokoju.
Byłam sama.
Strona łóżka, która była zajęta przez większość nocy, była teraz pusta. Wygramoliłam się z pościeli. Nie było jego ubrań, które wczoraj porozrzucane były po całej podłodze. Domyśliłam się, że w łazience też go nie ma.
Podeszłam z powrotem do łóżka, położyłam się, i wpatrując się w sufit, westchnęłam. Nie to, żebym się spodziewała, że zostanie. Nie spodziewałam się tylko po nim, że wyślizgnie się bez pożegnania. Liczyłam na ostatni pocałunek, zanim wyjdzie na zawsze.
Naprawdę był wspaniały. Sięgnęłam nad głowę, i przyciągnęłam do twarzy poduszkę na której spał, wciągając jej zapach. Wspomnienia zaczęły wypełniać mój umysł. To, co czułam, kiedy moje palce sunęły po jego umięśnionej klatce piersiowej, sposób w jaki jego dłonie dotykały i pieściły każdy skrawek mojego ciała, sposób w jaki jego usta wędrowały od moich warg do szyi, piersi, do... Potrząsnęłam głową. Jeśli pozwolę mojemu umysłowi wspominać, to nic dzisiaj nie zrobię, a mam samolot do złapania za - zerknęłam na zegarek - cholera, trzy godziny!
Z głębokim westchnieniem, usiadłam. Musiałam wziąć prysznic, ubrać się i spakować, zanim Mike przyjdzie i zapuka do moich drzwi. Chociaż, nie spodziewałam się tego, bo był śpiochem i zazwyczaj to ja budziłam go pukaniem. Wstałam, podeszłam do walizki i wzięłam ubrania na dzisiaj. W drodze do łazienki, zauważyłam na biurku kawałek papieru, który był przytrzymywany przez długopis i niewykorzystaną prezerwatywę. Jak subtelnie.
Świetnie się bawiłem.
Zadzwoń jak będziesz w mieście. Może będziemy mogli się znowu spotkać.
Dzięki,
E.

Nagle poczułam się zraniona. To był mój pomysł, żeby iść na górę, cholera. Czułam więź z tym facetem. Od razu myślałam o nim coś więcej, niż tylko o przygodzie na jedną noc. Ostatnią rzeczą, jaką chciałam, to poczuć się jak dupa do wyrwania. Nie wiem, czego się spodziewałam. To wszystko to był mój pomysł: nie przedstawiać się z nazwiskami, nie angażować się, zaprosić go na górę. Ale to wszystko jest dla mnie nowe, wszyscy faceci z którymi spałam byli ze mną w związku, nigdy nie rozumiałam sprawy z tym przypadkowym seksem.
Serio, Bello, dorośnij! Upomniałam się i poczułam, że chce mi się płakać.
Chwyciłam notatkę, zgniotłam ją i wyrzuciłam do kosza , żeby dołączyła do zużytych prezerwatyw. Na pewno miałam za dużo stresu. Awans, przeprowadzka do obcego miasta, konieczność zrobienia nowej listy klientów... Z pewnością nie chciałam teraz jakiś komplikacji, potencjalnego intymnego związku z kimś, kto chciał ode mnie tylko jednego. Z rosnącą irytacją, rozpatrzyłam wszystkie moje dotychczasowe nieudane związki. Począwszy od moich rodziców, byłych chłopaków, aż do teraz. Nie mogłam nawet mieć przypadkowego faceta z baru, który nie patrzyłby na mnie, jak na okazję do łatwego seksu. Teraz było dla mnie jasne, że pisane mi było samotne życie.
_______________________________________
Pozostałe rozdziały, będą do ściągnięcia, bo opowiadanie jest dość długie, w tej chwili są 24 rozdziały. Tłumaczenie, będzie ukazywać się raz na 1-2 tygodnie, z tego względu, że rozdziały są długie.
Jeśli ktoś jest chętny do pomocy w tłumaczeniu-pisać na PW. Jeśli się ktoś znajdzie to automatycznie następne rozdziały będą się pojawiać szybciej.
A teraz, komentujcie ;)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Śro 13:13, 21 Lip 2010, w całości zmieniany 11 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pon 14:29, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Od razu wciągnęło mnie to opowiadanie. Normalnie momentalnie się w nim zakochałam xD
Chociaż zdziwił mnie nieco liścik od Edwarda...
Za to Mike - to Mike. Nic dziwnego. normalny, zwykły, kanoniczny Newton. Kretyn -.- Ale takich też potrzeba.
Bella jest w tym opowiadaniu też raczej kanoniczna, chociaż wykazuje się większą odwagą. A może to wpływ alkoholu? Nie wiem...
Jestem Ci wdzięczna za tłumaczenie tego ff :)
Życzę weny, chęci i czasu do dalszej pracy!

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marta_potorsia
Wilkołak



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda

PostWysłany: Pon 14:58, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Chcesz komentarza: proszę bardzo!
Ciekawie się zaczyna.. Przepracowana dwójka ludzi, spotkali się w barze, pogadali, pośmiali się i poszli ze sobą do łóżka. Ona do niego zadzwoni... Jeszcze zatęskni na tą umięśnioną klatą :D Tylko jedna rzecz mnie zdziwiła.. Nie przypominam sobie, żeby on gdzieś zostawił wizytówkę, czy nr telefonu.. Ale on na bank gdzieś jej ten numer wcisnął :D może nawet w kilku egzemplarzach, hehe.
Tak jak Swan, momentalnie zakochałam się w Twoim tłumaczeniu. Także tłumacz, nie zniechęcaj się, tłumacz, a i jeszcze tłumacz. :)

Pozdrawiam, Marta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
whisper.
Gość






PostWysłany: Pon 20:09, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Co powiem na początku? To, że jest to jesten z niewielu podkreślam niewielu ff, które mogą się poszczycić oryginalnością. Chyba nic więcej oprócz tego nie mogę powiedzieć, po przczytaniu jednego rozdziału, zatem zajmę się błędami.

Cytat:
Spotkania poszły dobrze, za co byłam wdzięczna losowi, ponieważ pracowałam dla Newton Corporation odkąd ukończyłam studia. Jako, że za około dwa miesiące, nasza firma miała wkroczyć na nowy obszar, awansowałam na stanowisko wice - prezesa ds. Sprzedaży i kontaktów z klientami.
przecinek po 'Corporation' i chyba nie powinno być zaznaczonego na żółto przecinka.

Cytat:
Żyłam na walizkach, i będzie tak - do czasu otwarcia nowego biura. Na szczęście, kiedy wszystko będzie już gotowe, moje podróże będą odbywały tak się jak zwykle - raz, dwa razy w miesiącu.
powtórzenia, niestety nie powiem, jak to zamienić, by ładnie brzmiało, ponieważ sama tego nie wymyśliałm. Jeszcze. A, i sądzę, że wyrażenie 'raz, dwa razy' można zamienić na 'raz lub dwa'.

Cytat:
Nie, żebym piła dużo, ale tak relaksowałam się, po dniu pełnym spotkań.
zastanawiam się, czy ten żółty przecinek jest tu potrzebny. Wydaje mi się, że nie. Wink

Cytat:
Obecnie, Mike optował za tym , aby to Olimpia była naszą siedzibą na północnym – zachodzie.
bez spacji po 'tym'.

Cytat:
Zostałam z nim kilka dni, po tym jak opuścił szpital.
przecinek po 'tym'.

Cytat:
Jęknęłam, i pomasowałam sobie skronie.
tutaj chyba również nie ma potrzeby umieszczania przecinka.

Cytat:
Ale nie wiesz co tracisz - powiedział wstając powoli.
przecinek po 'wiesz'.

Cytat:
Jego twarz była niemal nieskazitelna, z wyraźną, silnie zarysowaną szczęką i parą najgłębszych zielony oczu, jakie w życiu widziałam.
'zielonych'.

Cytat:
Poważnie, nie wiedziałam jak mam mu odpowiedzieć.
przecienk po 'wiedziałam'.

Cytat:
Naprawdę, wszytko co chciałam zrobić, to zapytać go - czemu ze mną rozmawia, i czy mógłby całować mnie tak długo, aż zapomnę jak się nazywam.
'wszystko' i przecinek przed 'co' i 'jak'.

Cytat:
Przysięgam, że to najlepsza terapia - słowa wyrwały się z moich ust niespodziewanie, i przyłapałam się na gapieniu się na roztapiający się lód w mojej szklance, zastanawiając się czy w moim napoju było więcej alkoholu niż myślałam.
przecinek po 'zastanawiając się'.

Cytat:
- Kiedy powiedziałaś 'wszystkie' nie żartowałaś.
po ''wszystkie'' przecinek lub myślnik. Chyba obydwa pasują. :)

Cytat:
Zastanawiałam się jak bardzo jest oczytany.
przecinek po 'się'.

Cytat:
Teraz z kolei jego policzki zaróżowiły się delikatnie, ale potrząsną głową.
'potrząsnął'

Cytat:
- Nie, nie bardzo. Ale jestem przyzwyczajony do czytania tego, co się nawinie, żeby zobaczyć co czytają inni. Moja siostra jest fanką Nory.
przecinek po 'zobaczyć'.

Cytat:
Wiesz gdzie mnie szukać, jeśli zmieniłabyś zdanie- zwrócił się do mnie.
przecinek po 'wiesz'.

Cytat:
- Przepraszam za niego, on po prostu...- machnęłam lekko ręką. - Taki już jest.
'machnęłam' z dużej litery.

Cytat:
Belli, która przejmowała kontrolę i mówiła ludziom czego chcą. Niezależnie czy tego chcieli, czy nie, byłam w stanie sprawić, że w to uwierzyli.
przecinek po 'ludziom' i 'niezależnie'.

Cytat:
Nie wiem kto bardziej był szokowany moimi jednoznacznymi słowami - ja czy Edward.
przecinek po 'wiem'.

Cytat:
- Słuchaj- powiedziałam próbując przerwać ciszę która zapadła, chociaż mogłam okazać tym swoją niepewność.
przecinek po 'ciszę'.

Cytat:
Ja po prostu, chcę to zrobić.
chyba ten żółty przecinek nie jest potrzebny.

No, i to by chyba było na tyle co do błędów, choć i tak uważam, że większośc tych, które wypisałam to bzdury. Jeżeli się ze mną zgadzasz, lepiej nawet nie bierz tego komentarza opd uwagę. Cool
Coś jeszcze miałam dodać? A tak, życzę ci nawet po tym komentarzu cierpliwości i chęci do dalszego tłumaczenia.
amen. ^^
Morphi
Człowiek



Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 21:35, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Ufff... Nadmiar przecinków, to chyba lepiej niż niedobór, ale obiecują poprawę. Co do powtórzeń, są takie momenty, że sama niewiem już, jak inaczej to napisać. Anyanka tłumaczy dosłownie, jak czytam oryginał to rozumiem, ale po naszemu, nijak mi nie pasuje, więc trzeba zmieniać Wink Jednak nasz język jest uboższy niż angielska ekspresja, więc wybaczcie niektóre podknięcia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
p. Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere

PostWysłany: Śro 20:33, 05 Sie 2009 Powrót do góry

no tego się po Edziu nie spodziewałam. Bardziej śniadanie do łóżka nie liścik pod prezerwatywą Wink ale byłaby jazda jakby się okazało, że Bella i Eduardo będę razem pracować ^^ w jednym biurze ^^ tak mi jakoś do głowy wpadło :D

nie przerywaj tłumaczenia, bo się załamię i przejdę się do Ciebie :D Wink


pozdrawiam P. Cullen Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Śro 20:59, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Podoba mi się Coming To Terms. Jak na razie jest to całkiem sympatyczne opowiadanie. (: Cieszę się, że zajrzałam do tego tematu, bo było warto.

Podoba mi się nietypowy Edward, który zamiast tego co się spodziewałam, czyli uroczego pożegnania, zostawia tylko liścik na dodatek z prezerwatywą. (jak romantycznie.)
Bella też jest całkiem fajna. Miła, sympatyczna, kiedy trzeba umie załatwić to co potrzebuje, choć w głębi duszy jest nieśmiała.
Haha, lubię Mike'a, ale tylko tutaj. ;F

Cytat:
„Ludzie W Oregonie Nie Opalają się … Oni Rdzewieją.”

Tym miłym akcentem dziękuję za tłumaczenie i życzę dalszego vena w tłumaczeniu. (:
xx


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sereey
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu.

PostWysłany: Śro 21:04, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Wreszcie pojawiło się tłumaczenie. Co nieco wypociłam po angielsku, ale wiadomo, że zawsze przyjemniej czyta się w naszym ojczystym języku :D.

Rozdział pierwszy w tłumaczeniu jak i w oryginale swoją treścią mnie nie powalił i jak dla mnie - akcja dzieje się zbyt szybko. Ale to już wina autorki, nie tłumaczki. :)
Owszem, pewnie gdyby ten tekst był jeszcze bardziej ciągnięty to nie miałby tego swojego klimatu... No i faktycznie o to w tym fragmencie chodziło, ale jednak jak dla mnie to przejście do sypialni poszło za szybko. No, jednak to tylko moje skromne zdanie.

Błędów ort., int., czy innych jakoś nie wyłapałam, zresztą tekst czytałam wczoraj, komentuję dopiero dziś, więc nawet jeśli są to już dawno o nich zapomniałam.

Pozdrawiam i życzę czasu oraz weny w dalszym tłumaczeniu, z pewnością jeszcze tu wpadnę, chociaż po części znam dalsze losy :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Śro 21:54, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Ciekawie się zaczyna. Na pewno wpadnę tu przeczytać 2 rozdział Wink Liści Edwarda trochę mnie zdenerwował. Gdybym ja po nocy z mężczyzną dostała taką wiadomość, też poczułabym się jak szmata. Ale ff i tak bardzo fajny.
Życzę cierpliwości i wytrwałości do dalszego tłumaczenia Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 14:48, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Odrazu wciągneło mnie to FF.
Bardzo ciekawe.Lekko i przyjemnie się czytało.
Było pare błędów.
Bella mnie zintrygowała.Mike jak w większości FF to idiot#a!Wkurzył mnie liścik od Eda.
Podobał mi się charakter B.
Alice uparta-wiadomo,hihi^^
Fajny sms dostał Edward.!
Wypatruje kolejnego rozdziału.
Weny,weny i czasu!

pzdr.;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 23:35, 15 Sie 2009 Powrót do góry

Ostatnimi czasy czytuję bardzo mało ff. Po prostu nie mam kiedy. Dzisiaj poświęciłam wieczór dla siebie i trafiłam do twojego tłumaczenia.
Szczerze? Podoba mi się. Czyta się lekko, co dla mnie ma duże znaczenie. Wiem, że pora późna i muszę iść spać, bo jutro praca, ale mogę stwierdzić jedno : będę tutaj wracać.
Nie wiem na dobrą sprawę co tak tutaj na mnie działa. Historia nie jest przecież jakaś bardzo orginalna, ale jednak Wink
W każdym razie ja tak sam jak Bella zostałabym zraniona czytając taki liścik. Jestem pewna, że się znowu spotkają, ale cóż.. Na jej miejscu zrobiłabym z tego niezbyt miłe spotkanko Wink
No nic, poczekam co tam będzie dalej.
Życzę ci wytrwałości w tłumaczeniu Wink

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 17:28, 16 Sie 2009 Powrót do góry

Hej!
Super,że jest już drugi rozdział.
Mam proźbe mogłabyś go dodać na forum?
Prosze.
Bo na tamtej stronie nie moge się połapać....
Dodaj...
pzdr.;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Nie 17:29, 16 Sie 2009 Powrót do góry

Powiem tak: wciągnęłoooo mnie, już to wiem. Zapowiada się na prawdę fajnie. Bella zapracowana, cały czas się przeprowadza, zmęczona życiem. No i Edward lekarz, również zapracowany. Przeżyli ze sobą jedną noc, Edward sobie poszedł, a Bella decyduje, że do końca ma być już zawsze sama. Oczywiście to pewnie wcale nie wypali, a Edward jeszcze nie raz zagości w jej życiu Wink Ten cały Mike jest głupi, arrgh.Co on sobie wgl myśli? Jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja, oj jestem ciekawa.
Coś mi się wydaje, że to opowiadanie będzie jedną z moich perełek :D
Teraz idę czytać drugi rozdział, bo skapłam się przed sekundą, że jest.
Fajnie, że opowiadanie jest długie, ma długie rozdziały.
Co do stylu, to tłumaczysz fajnie, błędów w tym jednym rozdziale, który przeczytałam nie zauważyłam.
Zabieram się za drugi rozdział, a tobie życzę dużo veny i cierpliwości przy tłumaczeniu.
pozdrawiam,Mirell.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marta_potorsia
Wilkołak



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostróda

PostWysłany: Nie 20:44, 16 Sie 2009 Powrót do góry

Hmm.. Sądzę, że mimo wszystko powinnaś wrzucać te rozdziały na forum - nawet podzielone. Będzie to dużo bardziej czytelne. Jeśli chodzi o pliki w Wordzie, to lepiej by było albo każdy rozdział dodawać oddzielnie, albo wszystkie w pdf (najlepiej ze spisem treści przekierowującym do odpowiedniej strony). Ale to już moje wygórowane wymagania.
Od początku, jak Bella zaczęła się źle czuć, to przeczuwałam, że w ciąży jest - przecież prezerwatywy chronią tylko w 97% :D
Aż dziwne, że trafiła na Carlisle, a nie na Edwarda - to dopiero by było ciekawe. Ale mam nadzieję, że to się stanie w najbliższym czasie.
Tłumaczenie czyta się łatwo, lekko i przyjemnie. Przeczytałam drugi rozdział wczoraj wieczorem (ale zbyt późnym, by sensownie to skomentować), więc nie pamiętam, czy były jakieś błędy.
Czekam na następną część.

Pozdrawiam, Marta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 17:53, 28 Sie 2009 Powrót do góry

Reszta jest jeszcze nie przetłumaczona Wink

3 rozdział będzie na dniach Wink już prawie skończony


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lirru
Człowiek



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nieba spadłam:)

PostWysłany: Nie 20:56, 30 Sie 2009 Powrót do góry

Jasna cholera... Sorry ale tylko to nasunęło mi się po przeczytaniu tych rozdziałów. Bella jest w bardzo nieciekawej sytuacji. Sama nie wiem jaka by była moja decyzja. Z jednej strony ojciec dziecka powinien wiedzieć, bo też się liczy w życiu dziecka, a matka miałaby w nim oparcie i mogłaby liczyć na jego pomoc. Ale co jeśli facet ją odrzuci? Albo, co gorsza, zwiąże się z nią z obowiązku unieszczęśliwiając siebie, ją i dziecko? Ciężka sprawa...
Ale wracając do tekstu, to podoba mi się, mimo że zwykle nie lubię takiego rozwoju akcji...
Nie wiem co powiedzieć o Edwardzie... Szczerze mówiąc mam już w głowie swój autorski ciąg wydarzeń i wykreowałam sobie jego postać, ale szczerze wątpie by autorka trafiła w moja wybujałą wyobraźnie :D Jestem strasznie ciekawa jej pomysłów jak to wszystko się rozegra. Z tego co przeczytałam wnioskuje jednak, że nie zostawi on Belli samej z dzieckiem (jeżeli oczywiście się dowie...)
Autorka świetnie opisała jej uczucia, chociaż szczerze mówiąc te pochwały należą się również tłumaczce, bo wszystko można spie*rzyć (co oczywiście w tym przypadku nie miało miejsca Wink )... Czytało mi się strasznie płynnie i pochłonełam tekst jednym tchem, za co również pokłony dla Anyanki :)
A na zakończenie: Grunt to dobre zabezpieczenie Twisted Evil

Czekam na kolejny rozdział. Weny życzę i czasu na tłumaczenie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pon 18:52, 14 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział 1 oczami Edwarda:
[link widoczny dla zalogowanych]
+18! zawiera scenę w pokoju hotelowym!


beta: Cornelie

miłego czytania!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Pon 19:16, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Alice_
Wilkołak



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 15:47, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

Czy ty zawsze musisz znaleźć takie opowiadanie przez które zarywam noc i nie uczę się do szkoły ?!:P:P
Oczywiście tłumaczenie świetnie jak zawsze :) i wciągnęło mnie tak jak wszystkie twoje :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Pią 16:01, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

Jestem w szoku, że na razie tylko jedna osoba to skomentowała. O.O
Sama nie jestem typem osoby, która często (a właściwie w ogóle) coś komentuje, ale to opowiadanie z całą pewnością na to zasługuje. :D

Szczerze mówiąc, to pierwszy rozdział z punktu widzenie Edwarda podobał mi się bardziej niż z punktu widzenia Belli. Wink Po prostu wiele wyjaśniał. Wcześniej można było myśleć, że Edward zachował się jak dupek i zostawił Bellę bez pożegnania, a na dodatek szczytem chamstwa było położenie na liściku prezerwatywy (i wcale nie dziwię się, że Bella myślała, że potraktował ją jak dziwkę, chociaż - jak się okazało - niepotrzebnie). No ale to nie dokońca było tak. Wink I jestem bardzo ciekawa, czy Bella przyzna się Edwardowi, że to jego dziecko. Założę się, że na pewno się spotkają, (bo tak jest w każdym FFie Wink), ale ciekawi mnie kiedy i w jakich okolicznościach. :P

I bardzo, ale to bardzo wciągnęło mnie to opowiadanie (i mówi to osoba, która praktycznie nie czyta ficków, bo przeważnie jej się nie podobają Wink). Teraz walczę ze swoją silną wolą, żeby nie sięgnąć do oryginału (a uwierz mi, że nie jest łatwo ^^), ale póki co staram się cierpliwie czekać na Twoje tłumaczenie, z którego jestem naprawdę zadowolona. :D (no, zdarzały się małe zgrzyty i trochę błędów interpunkcyjnych, ale nikt nie jest idealny, co nie? Wink)

Teraz pozostaje mi życzyć tylko duuuuuużo wena, czasu, no i chęci. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 21:08, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

nioch-nioch-nioch... delikatne, subtelne, lekkie i ociekające jakimś takim erotyzmem...

tłumaczenie się podoba..

gratuluje doboru tekstu...
będę zaglądać
k.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin