FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Quälgeist - duch utrapienia-[T][NZ][OOC] Zawieszony Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Trusia
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:09, 08 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo przyjemne opowiadanko. Składnia trochę kwiczy i należałoby się tym zająć. Podziwiam, że podjęłaś się tłumaczenia z niemieckiego. Sama się uczę, więc wiem, że łatwo nie jest;) Mam nadzieję, że akcja jakoś bardziej się rozszerzy, nie tylko schemat: psikus-reakcja. Już nie mogę doczekać się ciągu dalszego. Weny od zajączka:-D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
B.CULLEN
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Częstochowy

PostWysłany: Śro 20:36, 08 Kwi 2009 Powrót do góry

Cały dzień tak się zbieram i zbieram do skomentowania tego... No to komentuję (pozytywnie!)-
Jak coś będę miała to oczywiście Ci napiszę. Z tego co pamiętam jest kilka różnic, ale to drobiazki Rolling Eyes
~~:~~
Do xxpaolaxx - Uważam, że Emmet nie był "cykorem" wychodząc z klasy. Nie wiedział co się dzieję. Chyba każdy (oprócz świrów, fanatyków itp.) by się przestraszył. Nawet wampir. Wokół niego dzieją się dziwne, rzeczy i nikt nie ma pojęcia co lub kto stoi za tym. Bo raczej to nie przyśpieszona ewolucja? (wiecie do czegą nawiązuję? Laughing )
~~:~~
Ach te psoty Belci! Będzie bardzo ciekawie!
Wesołego jajka! Mr. Green
Ave, B. CULLEN

PS Dodaj pliss w przybliżeniu datę kolejnego wstawienia opowiadania Cool

Edit:
No cóż... "No to tak" miało zabrzmieć optymistycznie, ale chyba się nie udało Confused Rolling Eyes Poprawię, bo co do Twojego tłumaczenia nic nie mam! :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez B.CULLEN dnia Czw 18:08, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 16:53, 09 Kwi 2009 Powrót do góry

xxpaolaxx:
Dziękuję. :) Tak, co racja, to racja. Czasem każdemu zdarzy się czegoś nie zauważyć nawet becie, ale na szczęście są wnikliwi czytelnicy! :)
moonynight:
W następnej odsłonie będzie trochę więcej Edwarda Wink
Trusia:
Jeśli sądzisz, że składnia kwiczy, to proszę daj przykłady, chętnie poprawię. Staraam się, aby w miarę możliwości zachować oryginalną składnię, bo ta nawet na niemiecki jest specyficzna.

B.CULLEN napisał:
Cały dzień tak się zbieram i zbieram do skomentowania tego... No to tak-
Jak coś będę miała to oczywiście Ci napiszę. Z tego co pamiętam jest kilka różnic, ale to drobiazki Rolling Eyes
PS Dodaj pliss w przybliżeniu datę kolejnego wstawienia opowiadania


Kolejny termin: najwcześniej w piątek nocą, względnie w sobotę :)
"No to tak" nie zabrzmiało optymistycznie Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Czw 17:00, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Pią 15:16, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Cześć !!
Wpadłam na ten ff przypadkiem i się zakochałam !!
Jak je czytałam to tarzałam się po podłodze, aż mama się dziwnie na mnie
patrzyła :D
Nie wiem skąd miałaś pomysł na taki ff, ale masz głowe pełna pomysłów i to
świetnych pomysłów !!
Dodajesz rozdziały sprawnie i szybko, mam nadzieje, że tak zostanie !! Twisted Evil
Czekam na więcej i życze dużo weny do tłumaczenia !! :D

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pon 0:46, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Annabell, nowa czytelniczko, jeśli Ci się spodobało tłumaczenie, dedykuję Tobie dwa następne rozdziały.

Dłużej zajęło mi ich przygotowanie, bo święta za pasem były, a poza tym tak jak napisałam nie przychodzi mi to łatwo. Tymbardziej cieszę się, że opowiadanie zbiera raczej przychylne opinie.
_________

Rozdział 4.
Szczyt kryzysowy


Edward:
Po tym jak Emmett wyjaśnił nam, że na jego lekcji chemii butelka zrobiła rundę w powietrzu, postanowiliśmy omówić plan kryzysowy.
Szczyty kryzysowe są zwoływane w szczególnych przypadkach, na przykład: kiedy jakakolwiek istota ludzka wpada na nasz trop.
Tak stało się, na całe szczęście, tylko jeden raz do tej pory.

Wysiedliśmy z mojego volvo i rozsiedliśmy się w salonie, w którym w wydzielonym w rogu stał wygodny zestaw wypoczynkowy.
Na stole stał mały znak, na którym czarnymi literami napisano „Plan kryzysowy”.

- A więc, reasumując- rozpoczęła Rosalie- mamy tutaj latającą Alice i latającą butelkę na lekcji chemii. Nie za wiele, moim zdaniem.
Westchnąłem.
- Myślę, że wszyscy jesteśmy zgodni, co do tego, że mamy tu do czynienia z czymś nadnaturalnym- powiedział Jasper.
Wszyscy pokiwali głowami.
- Dobrze, dlatego sądzę- wyjaśniał- że powinniśmy dalej obserwować.
- Co- krzyknęła na to Alice- nie chcesz nic nie robić i czekać na to, co się stanie? Chcesz zobaczyć, jak to coś, jednego po drugim będzie przenosić?
- Uspokój się skarbie- odpowiedział sprowadzając rozhisteryzowaną Alice z powrotem na ziemię i wrócił do meritum- znajdziemy jakieś rozwiązanie.
- Może powinnyśmy najpierw iść na polowanie, wtedy, jeśli szykuje się walka, będziemy silniejsi- wyjaśniłem.
Wszyscy zgodnie przytaknęli. Wstaliśmy z naszych miejsc i pobiegliśmy razem do lasu. Zanim dobiegłem do reszty wystukałem na klawiaturze konsoli tajny kod. Po tym jak wcisnąłem ostatni klawisz, powiesiłem metalową sztabę nad oknem. Lepiej być czujnym.


Bella:

Ten widok już mi wystarczył, dobrze wiedzieć, że ten figiel się opłacił.
Miło oglądać, jak są rozczarowani, kiedy muszą przyznać, że nie mogą mnie złapać.

Misja STRACH może się rozpocząć.

Zatarłam ręce, tylko od czego mam zacząć. Mam tyle do załatwienia.

Na początek także poleciałam do lasu. Nie, nie chciałam ich śledzić, potrzebowałam tylko czegoś, co najlepiej można znaleźć w lesie. Potrzebowałam martwego jelonka i później jeszcze trochę błota, które właściwie było tuż obok domu.
Położyłam wszystko przed oknem na parterze. Potem poleciałam do salonu, wklepałam „tajemne hasło” i wniosłam wszystkie rzeczy przez okno do środka.
Jak na razie, idzie mi całkiem nieźle.

Przyniosłam nóż z kuchni i rozcięłam tętnice martwej zwierzyny.
Krew splamiła natychmiast wytworną podłogę z drewna, spływała w każdą pojedynczą szczelinę.
W jakiś dziwny sposób fascynował mnie ten widok.
Szybko wyrzuciłam makabryczny obraz z mojej głowy.
Sprawiłam, że mój prawy palec wskazujący stał się widoczny i zanurzyłam go w krwi, która była jeszcze ciepła.

Leciałam z palcem ociekającym krwią po podłodze niedaleko schodów i napisałam:

WIDZĘ WSZYSTKO. B.

I tak właśnie było.
Oni powinni tak samo cierpieć, jak ja.

Zapytacie teraz pewnie, jak to zrobiłam, że mój palec był widoczny, jeśli ja sama mogę być widoczna tylko podczas pełni księżyca.
To jest proste do wytłumaczenia, ja tylko mówię chętniej „zrobiłam, że coś jest widoczne”, ale nie można tego rozumieć tak dosłownie. Tak naprawdę zagęszczam w danym miejscu powietrze, na tyle mocno, żebym mogła coś chwycić lub napisać. A więc nie jestem widoczna, to tylko efekt stężonego powietrza, bez konkretnej formy.

Zabitego jelonka pozostawiłam leżącego.
Potem wróciłam na podłogę. Pozostawiłam widoczne ślady moich stóp, w tym celu zanurzyłam je głęboko w błocie. Przeleciałam przez drzwi, a potem poszłam na środek pokoju.
Głowię się nad tym, jak zinterpretują moją pracę. To wygląda faktycznie, jakby ktoś boso, z brudnymi stopami przyszedł tu od drzwi.
Co pomyślą o tym, że zostawiłam na środku pokoju swoje odciski stóp, właściwie nie miało to znaczenia, sądziłam jednak, że trochę nastroju grozy im się przyda, w zagadkowy sposób ślady nagle znikną.
Zachichotałam krótko. Teraz mogłam sobie na to pozwolić, tak czy siak, nikt nie może mnie usłyszeć.

Położyłam jeszcze mech na wiszącej w szafie czerwonej sukience jednej z dziewcząt (Rosalie).
Potem przecięłam kabel telefoniczny i przyłącza prądu, chociaż szczerze wątpiłam, że zdecydują się zadzwonić na policję.
Na koniec włożyłam do odtwarzacza CD płytę z muzyką rockandrollową i ustawiłam dwa małe rzutniki światła z czerwonym żarówkami.
Pozornie były przeznaczone na imprezę. Praktyczne było to, że każde światło działało na baterie.
Co za szczęście.
No to wszystko jest gotowe, zabawa może się zacząć. Teraz muszą tylko przyjść i zobaczyć, co im naszykowałam.

Rozdział 5. Szept

Edward:

Nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, ale na pewno nie tego.
Zacznijmy jednak wszystko od początku.
Biegliśmy z powrotem, ja skonsumowałem misia i dwa łosie. Jeśli myślicie, że to dużo, to mylicie się.
Emmet spałaszował chyba ze dwa razy tyle. Gdy byliśmy w pobliżu naszego domu, Jasper miał dziwne przeczucie, które nie pochodziło od żadnego z nas. Podkradliśmy się przed drzwi wejściowe, oczywiście bezszelestnie.
Jasper uniósł prawą rękę: Stójcie!
Wszyscy spojrzeliśmy na niego, w Jasperze odzywało się czasami coś z żołnierza.
Musiałem się skoncentrować, gdyż prawdopodobnie zobaczymy to zagadkowe „coś”. Dlatego wyłączyłem się ze wszystkich umysłów. Zanim to zrobiłem, wkradły mi się do głowy myśli Emmetta:
„ Jeśli to jest jakiś psychopatyczny, śmierdzący potem wariat, wezmę z podłogi mojego baseballa i stanę z tym świrem oko w oko. Później zahipnotyzuję go moim „śmiertelnym” spojrzeniem, które zawsze działa na niedźwiedzie tak, że biorą nogi za pas.”
Kiedy wyobrażał sobie, że rzuca się bohatersko przed Rosalie, aby ją ochronić i umiera w agonii w jej ramionach, opuściłem jego głowę.
Czegoś takiego nie muszę sobie robić.
Skierowałem swoją uwagę znowu na drzwi i na Jaspera.
Na szybki i bezszelestny znak, filigranowa Alice wyważyła drzwi i głośno krzyknęła „Hej ja”. Drzwi z impetem uderzyły w ścianę.

Głośne wejście, ale profesjonalne- zaśmiałem się.
Zakradliśmy się, niczym ludzie na paluszkach, do przedpokoju, idąc dalej z plecami przywartymi do ściany.
Najważniejsza zasada w razie ataku: osłanianie partnera, to połowa sukcesu.
Nasłuchiwałem, chociaż poza myślami mojego rodzeństwa, nie słyszałem zupełnie nic. Może jeszcze poza tym, że gdzieś na drugim pietrze zabrzęczał komar.
Mrugnąłem na Alice, która zaciekle próbowała przemknąć przed Emmetta.
Jedno spojrzenie na nią, zdradziło mi, że ona również nic nie widzi, nie wie kto albo co było naszym gościem.
Mój wzrok spoczął po kolei na każdej z twarzy członków mojej rodziny, którzy jak zaczarowani wpatrywali się z przerażonym wzrokiem w pomieszczenie.
Co aż tak interesującego mogło tam być?
Spojrzałem za ich przykładem w tą samą stronę i musiałem przełknąć ślinę z wrażenia.
Rosalie jako pierwsze doszła do siebie. Poszła lub dokładniej mówiąc, chciała zlustrować cały salon. Również Emmett wybudził się z otępienia, dobiegł do Rosalie, stanął przy jej boku, a potem znów podbiegł do nas.
- Emmett co to jest, do jasnej cholery?- zapytała rozwścieczona Rose.
Nie odpowiedział nic, zamiast tego interpretował ślady palca na podłodze.
Poszedłem za jego przykładem.
„Widzę wszystko. B.”
Ponownie głośno przełknąłem ślinę, co tu się dzieje?
Kogo może bawić dokuczanie innym, w tym wypadku nam?
Te słowa były wymazane na ścianie czymś czerwonym, najprawdopodobniej krwią.
Zwierzęcą krwią, jak można się domyśleć, krwią pozostawionego na podłodze jelenia. Kto musi być tak chory na umyśle, że... wstrząsnąłem głową. Wpatrywałem się w tym momencie na inną rzecz. Rzucił mi się w oczy odcięty kabel telefoniczny.
Czy my, wampiry potrzebujemy „dobrych przyjaciół albo pomocników”, aby nas- bezbronnych chronili?
Wpatrywałem się w podłogę. Przede mną rozpościerały się na niej błotniste ślady stóp, Szturchnąłem Emmetta i Jaspera, zwróciłem im na to uwagę. Przytaknęli.
Podkradliśmy się w tym samym czasie do oparcia sofy.
- Teraz- wyszeptał Jasper. Na jego polecenie równocześnie wyskoczyliśmy przed sofę. Później wszystko potoczyło bardzo szybko.
Na sam początek spowodowaliśmy tylko wielkie kłębowisko. Emmett i Jasper warczeli i wyglądało na to, że coś chwycili. Wiedziałem, że nic tam nie ma do chwycenia, ale przyłączyłem się do nich.
Alice i Rosalie rozgrzewały nas okrzykami.
„Edward, Emmet, Jasper, to są nasi chłopcy-
Złapcie to coś i rzucicie do naszych stóp”*- wspaniale.

Po dziesięciu sekundach miałem jakąś stopę, którą okazała się nogą sofy.
Emmet i Jasper nie mieli nic lepszego do pokazania.

Pokręciłem głową. I tak z tego nic nie wyjdzie.
W tym momencie usłyszałem to, cały czas trzymając bok sofy w dłoniach:

- Powiedz, co zrobiła ci ta biedna sofa?

To był damski głos, którego jeszcze nigdy wcześniej nie słyszałem. Odwróciłem się dookoła, żeby znaleźć osobę, do której należy.

Bezskutecznie.

- Juhu, karuzela się kręci- wyszeptał głos obok mnie.

Wzdrygnąłem.
_______________
* Edward, Emmett, Jasper, dass sind unsere Jungs.
Ihr schnappt euch das Ding und wirft es vor uns.- Alice i Rose wykrzykują to hasło niczym cheerleaderki na meczu, po niemiecku się rymuje, wybaczcie nie mogę znaleźć odpowiedniego rymu po polsku


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Pon 12:21, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
B.CULLEN
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Częstochowy

PostWysłany: Pon 9:25, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Z okazji ostatniego dnia Świąt Wielkanocnych prezencik?
Świetnie!
~:~
Po pierwsze - Tłumaczenie "dobre"
Po drugie - Znalazłam troszkę różnic
Po trzecie - Tłumaczenie dosłownie nie zawsze dobrze wygląda. Przywilejem tłumacza jest to ze może zmieniać! Warto żebyś zastosowała w tekście w kilku przypadkach.
Po czwarte - Na błędy nie zwracałam uwagi więc nie wiem czy są?Wink
Po piąte - TO jeste jeszcze po piąte?! Ugh! Nie ma-niepisze Wink
Standardowo Ave Vena
B.CULLEN


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Pon 11:08, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Hm. Pomysł jest bardzo oryginalny. Nie dość, że Bella jest duchem, to w dodatku złośliwym duchem. Fajnie, że wzięłaś się za to tłumaczenie. Wyłapałam kilka błędów i można by było jeszcze trochę podrasować to stylistycznie, ale nie jest źle. Czekam na kolejny odcinek.

Pozdrawiam,
M. :)
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Pon 11:29, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Rozdziały jak zawsze ciekawe :D
No i nie mogę się nacieszyć, że są dla mnie zadedykowane i to dwa ! Dziękuję :D
Zastanawiam się kiedy oni dowiedzą się, że to Bella, zobaczą ją i czy
Edward się w niej zakocha ?? Mam tak dużo pytań Wink , ale i tak wiem, że mi na nie nie odpowiesz bo nie miałabyś już co pisać, jakby się wszyscy
dowiedzieli co będzie dalej.
No cóż pozostaję mi czekać na kolejny rozdzialik ( kiedy on będzie ?? ) i
życzyć dużo weny !!
Może jeszcze kiedyś mi coś zadedykujesz....

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annabell dnia Pon 11:30, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pon 12:00, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

B.CULLEN napisał:

Po trzecie - Tłumaczenie dosłownie nie zawsze dobrze wygląda. Przywilejem tłumacza jest to ze może zmieniać! Warto żebyś zastosowała w tekście w kilku przypadkach.


Masz rację, dlatego często coś zmieniam i dodaje od siebie, ale tak, aby nie zatracać oryginalności tego opowiadania. Jest w nim w oryginalnej wersji sporo błędów, które trudno od razu zdiagnozować, w tym pomaga mi mój doradca z DE Wink
Dziewczyna, która napisała opowiadanie ma 15 lat, zważywszy na to jak teraz wygląda zainteresowanie literaturą i pisaniem własnej twórczości i tak jest dobrze. Najbardziej podoba mi się sam pomysł i historie, jakie przedstawia. Język, styl mógłby być lepszy, ale ja nie jestem tłumaczem- uczę się tylko tego języka i moim celem nie jest zrobienie z tego ff czegoś lepszego, niż to, czym jest w rzeczywistości. :)

Annabell i Masquerade- postaram się jak najszybciej coś dodać, dziś jednak na pewno będę odpoczywać od niemieckiego.

Masquerade, Twój podpis bella v. aro rozwalił mnie na łopatki. Oczywiscie wybieram bellę- zawsze poratuje w trudnej sytuacji :D

A na przyszłość, jeśli ktoś ma uwagi dotyczące stylu itd, proszę o przykłady, chętnie poprawię to i owo, jeśli coś kole Wasze oczy. Przecież to dla Was tłumaczę. :)
_______________

Nowy rozdział: nie wiem czy go znajdziecie, bo się nie pojawi w świeżo dodanych (z racji tego, że edytuję swój stary post), dlatego w swoim profilu umieściłam sobie reklamę do opowiadania. :)

_____________

Rozdział 6. Lisie, ukradłeś gęś

Bella:

To było naprawdę zabawne oglądać ich zszokowane twarze.
Patrzeć jak skradają się po okolicy w nadziei, że mnie znajdą.
No pomyślcie, Bella Swan nie da się tak szybko zdemaskować.
Przecież jestem najlepsza.
No tak, w zasadzie wcale nie jest tak trudno być najlepszym.

W moim rzemiośle jest tylko 125 hałaśliwych duchów*. Z czego 48 ukrywa się, czasami obserwując potajemnie swoje opuszczone rodziny.
Mogłabym robić to samo, co oni, ale moja żądza zemsty nie pozwalała mi zaprzestać w działaniu.
Miałam otwarte porachunki z wampirami i muszą być one dokończone.

Edward wyglądał na całkiem zdezorientowanego, kiedy szeptałam mu do uszka. No pewnie, kto by nie był?
Jak można było się spodziewać, zaraz opowiedział rodzeństwu o swoim niewiarygodnym odkryciu.
Usłyszawszy to, wszyscy przyjęli postawę bojową. Mają pecha, że nie mogą mnie widzieć, a już w ogóle, że nie mogą mnie czuć.

Teraz nadchodzi najlepsze z całej mojej ostatniej akcji, w większości przypadków wystarczy to, aby odstraszyć wampiry. Taka akcja udawała się w 98 %, co było całkiem niezłym wynikiem.
Podleciałam do skrzyni znajdującej się nieopodal okna. Metalowe kraty nadal były umieszczone przed oknami, ale nie chciałam tego zmieniać.
Mój cel był trochę inny.
Po niewielkiej manipulacji zmieniłam kod dostępu w aparacie zabezpieczającym dom.

Gotowe.
Teraz można przejść do działania.
It's show time.

Pozostawiłam zasłonięte żaluzje, a w każdym rogu zapaliłam czerwone lampy.
To doskonale pasowało do mojego planu.

Kiedy pierwsza lampa włączyła się, Cullenowie z niedowierzaniem spojrzeli w ten właśnie róg.
Poleciałam do następnego narożnika. Jak można było się spodziewać, zapaliłam tam kolejną lampę. Biegali w tą i z powrotem, za mną i do każdego narożnika, co wyglądało bardzo śmiesznie, całkiem jak pościg za niczym.
Koniecznie chciałam zrealizować pomysł, który dopiero co zakiełkował mi w głowie, dlatego poleciałam wysoko w górę i stamtąd głośno acz dosadnie zaśpiewałam piosenkę o lisie, który ukradł gęś.*

http://www.youtube.com/watch?v=3Oqt4eObqR4&feature=related

Byłam całkiem rozbawiona, ale patrząc na ich twarze, można wywnioskować, że nie było im do śmiechu.
Nie powinni się aż tak uskarżać, przecież śpiewałam całkiem nieźle.
Kiedy jeszcze żyłam, dostawałam wiele nagród w konkursach wokalnych.
To były czasy... ach...
ale teraz jest już po wszystkim... szkoda.
Nic nie można już zrobić. Wzruszyłam moimi niewidocznymi ramionami.
Wróćmy jednak z powrotem do mojego planu.
Podleciałam do odtwarzacza CD, do którego wcześniej włożyłam płytę.
Jak dobrze pamiętam, była to płyta z muzyką rockandrollową. Ale u wampirów nigdy nie można być niczego pewnym.

Nacisnęłam klawisz PLAY i poleciała pierwsza piosenka.
[link widoczny dla zalogowanych]

To takie typowe. Nie mówiłam wam tego? U wampirów zawsze można się spodziewać niespodzianek. Nie to było w moich planach.
Kto mógł się spodziewać że na płycie z Rock and Rollem będzie „Anton z Tyrolu”.
Ja na pewno nie.
Ok, to już mniej istotne.
Znów zanurzyłam mój palec w krwi i napisałam, tym razem na ścianie, przy której stali wszyscy:
„No i jak podoba Wam się moja niespodzianka?”

Alice:

Chłopcy biegali od jednej samozapalającej się lampy do drugiej.
Gdyby to nie była taka poważna sytuacja, poszłabym do góry po moją kamerę i nagrałabym ten fascynujący spektakl.
Potem zmniejszyłabym znaacznie prędkość i wstawiłabym na youtube.
Tak jak mówiłam, chłopcy biegali w tą i we wtę, podczas gdy pewna kobieta wesoło zaśpiewała swoją piosenkę.
Na koniec, kiedy nie pozostał już żaden róg do eksploracji, dołączyli z powrotem do nas.

- Co tu się dzieje? - wyszeptała stojąca za mną Rosalie.
- Nie do końca mam pojęcie- wysepleniłam nie za głośno, żeby ta kobieta nie mogła mnie słyszeć.
- Co myślicie, co to za istota?- Emmett pytał na okrągło.
- Mam pomysł, ale uprzedzam nie śmiejcie się, wydaje mi się, że to może być duch- wyszeptał Edward.
Emmett i Jasper zaczęli głośno się śmiać.
- Chyba sobie żartujesz. Przecież duchy nie istnieją- parsknął Emmett
- Dlaczego nie. Ten pomysł wcale nie wydaje się taki głupi- wtrąciła Rose.

- Skarbie, chyba nie wierzysz w te bajeczki- argumentował Emmett.
- Dlaczego nie, prawie żaden człowiek nie wierzy, że wampiry istnieją. I jak zapewne dobrze wiesz, istniejemy- wysyczałem.
- Tak, tak- podniósł uspokajająco rękę- ok, zrozumiałem.
- A więc, co chcemy z tym zrobić?- zapytał Jasper.
- Jak, co chcemy zrobić?- zawtórował Emmett.

Rosalie uderzyła swojego chłopaka w tył głowy. Taki klaps w główkę znany jest jako środek wspomagający polepszenie myślenia.
Ale w przypadku Emmetta nie robiłabym sobie wielkich nadziei.

Rosalie:

Słuchałam, jak inni się kłócą. To była moja rodzina.
Moja kochana rodzina.
Ciekawa, co teraz się zdarzy, wpatrywałam się w pomieszczenie.
Nagle poczułam coś mokrego na moim ramieniu, to dodatkowo słodko pachniało.
Bardzo powoli spojrzałam w tamtą stronę, jedna duża kropla krwi spadła na moją nową, jedwabną bluzkę.
Kątem oka widziałam następne czerwone ślady na ścianie za nami.
Odwróciłam się całkowicie i przeczytałam.

No i jak podoba wam się moja niespodzianka?

W cząsteczkach sekundy nie mogłam podjąć decyzji, jak mam postąpić.
Z jednej strony mogłaby krzyczeć, tego pewnie oczekiwała ta kobieta i tej satysfakcji nie mogłam jej dać. A więc wybiorę to drugie.
- Ehm Emmett- powiedziałam niepewnie.
- Tak kochanie- odezwał się Emmett odwróciwszy się do mnie, pozornie zwrócił uwagę na mój kruchy ton.
Wskazałam na ścianę.
Jego spojrzenie zachmurzyło się.
- Wyrzucę ją stąd!- wyszemrał

Przecież zawsze jesteś dżentelmenem, więc chyba nie wyrzucisz biednej kobiety, prawda?

To zdanie pojawiło się pod wcześniej napisanym. Pozostali przeczytali je również i spojrzeli na mnie
- Na to pomoże tylko jedno- cicho szepnęła do nas Alice- musimy zorganizować wywoływanie duchów.
Edward westchnął.
- Nie możesz wymyślić czegoś lepszego?
- Nie, a ty?- wysyczała
Przytaknął.
- Dobrze, więc to mamy załatwione.


____________
* Poltergeister można dosłownie przetłumaczyć hałaśliwy duch, ale jest to też znane słowo na określenie zjawiska paranormalnego: [link widoczny dla zalogowanych]
** „Lisie, ukradłeś gęś” to, jak zapewne domyślacie się, dziecięca piosenka. Nie wiem dlaczego, ale wyobraziłam sobie, że w polskiej wersji tego opowiadania Bella mogłaby śpiewać znaną nam pewnie wszystkim piosenkę „Stary niedźwiedź mocno śpi...”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Czw 16:24, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
myshaa
Człowiek



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Czw 15:03, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

Tak się zastanawiam... dlaczego dopiero teraz na to trafiłam?
Podoba mi się. Bardzo bardzo.
I zgadzam się, że tłumacz powinien dodać coś od siebie, dlatego Weeena wielkiego życzę Wink i czekam na następny rodział ;]
A co od literówek, znalazłam kilka:
1: "Metalowe karaty nadal były umieszczone przed oknami, ale nie chciałam tego zmieniać. "

Chyba kraty? :D

2. "Kiedy pierwsza lampa włączyła się, Cullenowie z niedowierzaniem spojrzeli w ten właśnie róg, "

Kropka na końcu.

3. "Jak można było się spodziewać zapaliłam tam kolejną lampę"

Po "spodziewać" przecinek

4. "Podleciałam do odtwarzacz CD, do którego wcześniej włożyłam płytę."

Odtwarzacza

5. "Tak jak mówiłam, chłopcy biegali w tą i we wte, podczas gdy pewna kobieta wesoło zaśpiewała swoją piosenkę. "

Wydaje mi się, że "w tę i we wtę" ładniej by brzmiało.

6. "Na koniec kiedy nie pozostał już żaden róg do eksploracji, dołączyli z powrotem do nas. "

Po "koniec" przecinek.

7. "- Co tu się dzieje?- wyszeptała stojąca za mną Rosalie. "

A dokładniej: -Co tu się dzieje?- wyszeptała"... W zdaniach tego typu przed myślinikiem dawaj odstępy. (...dzieje? - wyszeptała...)

A może tylko tak się czepiam?
Troszkę to w oczy razi, nie powiem... Ale od czego są czytający? :D

W takim razie po raz kolejny życzę dużo, dużo Wena,
ciocia Myszka :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 16:30, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

Poprawione, wielkie dzięki, że chciało Ci się tak skrupulatnie wypunktować moje potknięcia. Karatów Word/OpenOffice( bo z tego korzystam) nie widzi, gdyż istnieje takie słowo, a przecinki czasem uciekają mojemu bacznemu wzrokowi. :)
Jeszcze raz dziękuję. love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 11:04, 17 Kwi 2009 Powrót do góry

Czytam na bieżąco i przyznam, że spodziewałam się inaczej rozwiniętej akcji, bo strasznie szybko wszystko leci, ale nie jest źle.

Jeśli o samo tłumaczenie chodzi, to wydaje mi się, że z każdą częścią jest lepiej i jakoś tak lżej, czytelniej. Błędy zostały już wskazane, więc nie będę cię męczyć.

I tylko kreacja Emmetta mnie zniesmaczyła, ale to już nie twoja wina, że autorka tak to sobie wykombinwała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Sob 8:25, 18 Kwi 2009 Powrót do góry

A więc...rozdział ciekwy, ale czekam na jakieś ważniejsze wydarzenie.
Ciekawa też jestem co się będzie działo przy wywoływaniu duchów :D
Tak jak wspomiała koleżanka wyżej błędy poprawione więc się nie będę wysilać Wink
Czekam na next i życzę wyny !!

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KateN
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:42, 24 Kwi 2009 Powrót do góry

No, no bardzo ciekawie. Bella - duchem z czymś takim się jeszcze nie spotkałam Wink
Czy naszym wampirom uda się wywołać ducha i czy będzie to Bella?!
Czekam na kolejny roździał z niecierpliwością!!

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Nie 1:52, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Długo trwało zanim wziełam się za kolejną część. W międzyczasie zaczełam tłumaczyć Rising Sun, więc teraz będę dodawała raz tu, raz tam. :)
W nawiązaniu do Waszych komentarzy, chciałam powiedzieć:
AngelsDream: Ja również nie przepadam za tym Emmetem, jest wykreowany na typowego głupka.
Annabell: Oto właśnie to częścią zaspokajam Twoją ciekawość. :)... mam nadzieję.
KateN, witam w gronie czytelników, tą część dedykuję Tobie Wink Zawsze miło zobaczyć kogoś nowego, w skromnych progach tego ff. :)

______________

Rozdział 7. Wywoływanie duchów

Alice pobiegła do swojego pokoju z zawrotną prędkością i przyniosła stamtąd specjalną deskę do kontaktowania się z duchami.
Były na niej wszystkie litery, liczby i kilka słów- kluczy, takich jak: „tak”, „nie” czy „może”.
Zebraliśmy się wszyscy w kuchni i usiedliśmy w kole. Emmett poszedł w między czasie po szklankę i postawił przewróconą do góry dnem na desce.
- Dobra, teraz możemy zaczynać- wyszeptała Alice.
Ja pierwszy.
Wszyscy przycisnęliśmy swoje palce do szklanki. Czas, start.

Bella:
Chyba nie chcą tego naprawdę? Czegoś tak żałosnego nie zrobił jeszcze żaden wampir, ale ktoś musiał być pierwszy.
Położyli swoje palce na szklance. Zdecydowałam jednak, że zabawię się z nimi w tą grę.
I wtedy Jasper zadał mi pierwsze pytanie:

- Jesteś tu? Jeśli tak, to daj nam jakiś znak.

Czy to ma być jakiś żart? Czy nie zostawiłam im wystarczająco dużo znaków w salonie? No dobra, ich oczekiwanie powinny być spełnione.
Co powinnam im tym razem zaserwować?
Doprowadzić płomienie świeczek do gwałtownego migotania?
Tylko, że nie było żadnych świeczek w pobliżu, a poza tym dawanie podobnych sygnałów jest zbyt typowe.

Co powinnam zrobić?
Ok, jeśli tak chcą. Podleciałam bardzo blisko wampira o imieniu Edward.
Nachyliłam się nad nim i odcisnęłam moje bardzo, bardzo zimne usta na jego wargach.

Edward:

- Jesteś tam, jeśli tak, daj nam jakiś znak- powiedział Jasper.
Pokręciłem z niedowierzaniem głową, ale nie powiem, byłem nawet ciekawy, jakie znaki tym razem się ukażą.
Rozglądałem się po kuchni w poszukiwaniu jakichś podejrzanych ruchów.
Ale tego, co nadeszło, w ogóle się nie spodziewałem. To stało się nagle i jakby znikąd.
Coś bardzo zimnego, jakby wargi, pocałowało mnie, ale nie w policzek, nie. Pocałowało mnie prosto w moje usta.
Te usta były zimniejsze od śniegu, były nawet zimniejsze niż ja, niż my.
Niewiarygodne.

Tak szybko jak nadeszły, tak szybko zniknęły.
Zdołałem wydusić z siebie tylko pojedyncze „och”. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.
Na szczęście to moje „och” można było zinterpretować jako rozczarowanie.
Co powinienem czuć, kiedy jakaś nieznajoma, niewidoczna i do tego prawdopodobnie wrogo nastawiona kobieta całuje mnie?
Złość czy raczej obrzydzenie? Czy może jeszcze coś innego?
Nie odczuwałem tego. W zasadzie nic nie czułem, albo precyzyjniej mówiąc, prawie nic.
To „prawie nic” było mieszanką, na którą składało się: współczucie i...
Nie wiedziałem dokładnie co. To było coś, czego nie potrafiłem zdefiniować.

Kiedy mnie pocałowała, wyczuwałem w tym pocałunku smutek, który wywoływał u mnie współczucie.
Co musiała przejść ta dziewczyna, że stała się tym, kim jest?
Ile bólu musiała przeżyć, żeby stać się tak zgorzkniałą?
Była jakby przepełniona złością i gniewem.
Nie wiedziałem dokładnie, ale też nie chciałem przekonać się na własnej skórze.
Nie chciałem powiedzieć mojej rodzinie o tym odkryciu, duch jakby czytał w moich myślach, ponieważ odkręcił raz, krótko kran.
To był wystarczający znak.
- To trwało długo- zagrzmiała Alice.
- Jak się nazywasz?- zapytał Emmett.

Chwilę potem zjawa dała nam odpowiedź.
- Jak myślisz, jak się nazywam?- zapytała
Emmett jęknął zrezygnowany. Jest bardzo dużo kobiecych imion.
- A więc dobrze: Sophie, Ann, Marie, Rebecca, Elisabeth, Andrea, Susanne, Sabrina?
Julia? Madeleine, Caroline?.. Oszczędzę wam dalszej wyliczanki.

Po trzech kwadransach wymieniania imion, duch w końcu odezwał się.

- Żadne z tych, nazywam się...

Zaciekawieni oczekiwaliśmy w milczeniu. Myślę, że można było wtedy usłyszeć igłę, spadającą gdzieś trzydzieści kilometrów stąd.

-... Bella.

O, jakie niewinne imię. Był kiedyś piękny łabędź, który nazywał się Bella. Nie mogłem sobie w ogóle wyobrazić, jak mogłaby wyglądać, skoro jej usta były już takie delikatne.
Emmett pytał dalej:
- To jesteś duchem?
Na to pytanie Bella odpowiedziała szybko.
- Czy ty chcesz mnie urazić? Dlaczego mi to robisz?

Wszyscy łącznie ze mną, byliśmy totalnie zbici z tropu. Dlaczego to pytanie było takie złe?
Czy mogłaby mi to zdradzić?
Jasper odpowiedział szybko w naszym imieniu.
- Przepraszamy, jeśli cię zraniliśmy. Nie chcieliśmy sprawić ci przykrości.
- Tak, tak wszyscy mówią- zripostowała.
- Czy możemy zadać ci jeszcze jakieś pytania- powiedziałem.
- Przecież właśnie to robisz- nadeszła odpowiedź.
Miała rację.
- A więc- rozpocząłem- dlaczego, w takim razie, robisz nam to wszystko?
Wszyscy wpatrywali się z ciekawością w deskę. Szklanka nie poruszyła się nawet o centymetr.
Zamiast tego ona szepnęła mi do lewego ucha, tak cicho, żeby nikt inny nie usłyszał: „Zemsta”
Dreszcze przeszły mi po plecach. Dlaczego ona chce zemsty, dlaczego pragnie zemsty na nas?

- Pewnie zasnęła albo umarła- zażartował Emmett.
Oczywiście, on również nie mógł słyszeć odpowiedzi.

Z pewnością nie zasnęła, a świadczyć o tym miała akcja, która zaraz się wydarzyła.
Szklanka spod naszych palców rozpadła się na tysiące kawałków.
Gdybyśmy byli ludźmi, musielibyśmy jechać teraz do szpitala na zakładanie szwów, ale nasza skóra była twarda jak kamień, więc kawałki szkła odbiły się od niej.
Bezapelacyjnie można stwierdzić, była wkurzona. Szczególnie nie spodobało jej się to, co powiedział Emmett. Mnie też nie było do śmiechu.
Ona była dzika. Dzika jak puma. To było najbardziej pasujące do niej porównanie, które przyszło mi na myśl, a na pumy najbardziej lubiłem polować

__________
Następnym razem postaram się wklieć dwa rozdziały. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Nie 11:05, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Astaire
Człowiek



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:10, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

No tak ; P
Bella sama jeszcze o tym nie wie, a ma skłonności do Edwarda.
Bardzo rozluźniające opowiadanie.
Sama nie byłabym w stanie przeczytać oryginału. Mimo tego, że uczę się niemieckiego 4 lata.
Powodzenia w dalszym tłumaczeniu.
Astaire


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 8:14, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Długo czekałam na kolejny rozdział i się w końcu doczekałam :)
Szczerze mówiąc (a raczej pisząc) z każdym rozdziałem to opowiadanie robi sie coraz ciekawsze. Akcja się w końcu rozkręciła i mam nadzieję, że taka rozkręcona pozostanie. Cieszę się, że ktoś podjął sie tłumaczenia tego FF, bo jest naprawdę extra.
Powodzenia w tłumaczeniu i szybciutko dodawaj nowe rozdziały Wink
Życzę Weny, Cierpliwości i przede wszystkim CZASU ! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Nie 10:09, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Coraz bardziej się wkręcam w to opowiadanie :) Nie jest górnolotne, ale ciekawe. Bardzo dobry pomysł.

Pernix, mam zamiar Cię udusić. Oto powód:
Cytat:
(...)jakie znaki tym razem się ukarzą.

te znaki mają zamiar się karać, czy ukazać? Jeśli ukazać, to UKAŻĄ, nie ukarzą. Wink

Gdzieniegdzie brakowało mi przecinków i tego typu rzeczy. Stylistycznie jest dużo lepiej, niż na początku. Podoba mi się :)
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
M.
KateN
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:28, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo dziękuje, nie spodziewałam się :)
No, no czyżby Edward stał się główną ofiarą Belli? Oj ten nasz Edzio, żeby tylko nie zwariował pod wpływem poczynań naszej bohaterki ;P Ta akcja z wywoływaniem duchów była boska - szklanka, deska? Ja tam sobie wyobrażałam jakieś świeczki, trzymanie się za ręce i nawoływania, no ale cóż ;P Naprawdę robi się coraz ciekawiej. Standardowo czekam na kolejny roździał. ;D

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Nie 11:03, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Masquerade napisał:


Pernix, mam zamiar Cię udusić. Oto powód:
Cytat:
(...)jakie znaki tym razem się ukarzą.

te znaki mają zamiar się karać, czy ukazać? Jeśli ukazać, to UKAŻĄ, nie ukarzą. Wink
.


<pal> Embarassed , cóż mogę na to powiedzieć, zamroczenie, kurde nawet pora, o której to robiłam, mnie nie tłumaczy. Zaraz poprawiam. Dziekuję. :*
I za wszystkie komentarze dziękuję, postaram dodać się szybko dwie kolejne części, a później zabieram się za RS.
A propos tej deski, koleżanka-autorka na pewno naoglądała się jakichś filmów dla nastolatków, w USA znany jest taki specjalny sprzęt do komunikacji z duchami. [link widoczny dla zalogowanych], na której stawia się szklankę. Wszyscy zgromadzeni przycikają do niej palce i oczywiście nieznacznym ruchem ją przesuwają, dostając w ten sposób odpowiedź z zaświatów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin