FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Asystentka [T] [+18] Rozdział 22,part2. - 24.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
zoe.z
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:22, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Właśnie skończyłam czytać oryginał... Czeka Cię nie lada wyzwanie z tłumaczeniem tego do końca;).
Generalnie, moim zdaniem odwaliłaś kawał świetnej roboty. W ogóle nie ma się poczucia, że jest to tekst tłumaczony. :)
Czekam na resztę:)
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Wto 19:49, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Rozdział 8.

Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


beta: Tejkiii :D

Klucze [Key me]

- Sama mogę pojechać do domu, więc proszę, czy mógłbyś oddać mi kluczyki?
Edward zignorował moje zrzędzenie i po prostu gładko wycofał samochód ze swojego miejsca parkingowego. Powtórzyłam więc moje słowa odrobinę głośniej, dodając do nich szczyptę irytacji.
- Sześć razy próbowałaś wyjąć klucze z torebki – zauważył rozsądnie, wyjeżdżając z parkingu i wjeżdżając na ulicę.
Ale ja nie czułam się rozsądnie. Byłam przerażoną, chlipiącą papką, która przed chwilą płakała jak mała dziewczynka na wprost soczystego mężczyzny z marzeń, a teraz cierpiała katusze, bo ktoś (wyżej wspomniany kawałek mięsa) podwoził ją do domu, gdyż była taka „delikatna”.
- A co z moją furgonetką? Popatrz, po prostu daj mi kluczyki i będziesz miał mnie z głowy. Poza tym nie powiem ci, gdzie mieszkam. Więc wiesz... – Czy naprawdę powiedziałam przed chwilą „więc wiesz” jak jakiś dziesięciolatek?
Edward odwrócił się, żeby obdarzyć mnie promiennym uśmiechem, za którym tak bardzo ostatnio tęskniłam.
- W porządku. I tak znam twój adres. Więc wiesz...
Teraz się zdenerwowałam. Wiedziałam, że był to rezultat przerażenia, ale następne słowa wypłynęły mi z ust z najbardziej jadowitym tonem, na jaki mnie było stać, zanim zdołałam je zatrzymać.
- Cóż, miniony tydzień był najlepszym dowodem na to, że nie obchodzi cię, czy walnę w jakąś latarnię czy nie, a to oznacza, że oddanie mi kluczy nie powinno być zbyt dużym problemem, prawda?
Zakryłam usta dłonią chwilę po tym, jak to powiedziałam. Nie patrzyłam na jego twarz, utkwiłam wzrok w dłoniach zaciśniętych na kierownicy. Nieważne, co do niego miałam, to był ciągle Edward Cullen, mój pracodawca i nawet jeśli traktował mnie źle, musiałabym być idiotką, żeby próbować mu za to odpłacić.
Nie wspominając o tym, że spędził godzinę trzymając mnie i pocieszając, kiedy byłam przerażona. Niewielu ludzi zdobyłoby się, by być tak cierpliwym i miłym. Opuściłam ręce, by wydukać przeprosiny.
- P-przepraszam, nie to miałam na myśli…
Edward machnął ręką, ignorując moje słowa.
- Nie przepraszaj. Całkowicie na to zasłużyłem.
- Nie, panie Cullen. Ja… - Nie miałam zielonego pojęcia, co powiedzieć. Faktycznie zasłużył, szczególnie gdy przypomniałam sobie, jak bolało mnie jego wcześniejsze, drwiące odrzucenie. Na szczęście Edward przerwał mi, zanim dokończyłam zdanie.
- Miałem zamiar przeprosić wcześniej – zachichotał, jednocześnie trochę się spinając. – Ale nam przerwano. Zachowywałem się okropnie. Przeżywałem coś w rodzaju… moralnego dylematu. I obawiam się, że przeniosłem na ciebie moje frustracje - wyjaśnił mętnie ze skruchą.
- W porządku, panie Cullen. Rozumiem. – Chociaż tak naprawdę nie rozumiałam. Z jakim moralnym dylematem musiał się zmierzyć? Zapytałabym, ale jego pełen wyrzutów sumienia ton nieprawdopodobnie zagrażał mojej równowadze, więc udzieliłam mu rozgrzeszenia bez zastanawiania się nad tym.
Myślałam, że moja odpowiedź zmniejszy nerwowe napięcie, które objawiało się w jego sztywnych ramionach, ale wydawało się jakby mimo wszystko napiął się jeszcze bardziej i walczył sam ze sobą.
Kompletnie nie spodziewałam się słów, które po chwili wypowiedział.
- Sądzisz, że moglibyśmy zostać po tym wszystkim przyjaciółmi? – Oczy Edwarda skupione były na drodze, kiedy odwróciłam się, by na niego spojrzeć.
Nie umknęło mi drugie dno tego pytania. Zastanawiał się, czy mogłabym zapomnieć o jego zachowaniu w ciągu ostatnich dni, a także wydawało się, że zdaje sobie sprawę, iż wcześniej także utrzymywaliśmy między sobą profesjonalny dystans.
- Chcesz być moim przyjacielem? – zapytałam, ciągle się gapiąc. Ramiona mu opadły chwilę po tym, jak wypowiedziałam te słowa. Zastanawiałam się, czy spodziewał się odmowy.
- Tak. Chciałbym. - Przerwał, by rzucić na mnie szybkie spojrzenie. – Bardzo.
Przebiegło przeze mnie przyjemne mrowienie, od palców u stóp aż po sam czubek głowy. Musiałam powstrzymać najbardziej diabelski uśmieszek w historii.
- Ocaliłeś mnie przed atakiem serca w tej windzie, panie Cullen. Oczywiście, możemy być przyjaciółmi – odpowiedziałam mu szczerze. Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka.
Napięcie jego ciała wydawało się ustępować. Silny chwyt na kierownicy także zelżał.
- Dobrze. Świetnie. Fantastycznie – wydyszał.
- Taaa, każde z nich. – Nie mogłam się powstrzymać, by nie zachichotać jak mała dziewczynka. Usłyszałam jego śmiech w odpowiedzi.
- I, Bello? Spędziłaś pomiędzy moimi nogami cały wieczór. Myślę, że możesz pójść na całość i zacząć mówić mi po imieniu.
Te słowa w połączeniu z podekscytowanym uśmiechem, którym mnie obdarzył, sprawiły, że miałam ochotę wystawić głowę przez okno jak pies i wrzeszczeć z radości. Dał mi zbyt dobrą okazję, by ją przegapić, a skoro plan Uwodzenie-Obłędnego-Szefa był znowu aktualny, postanowiłam ją wykorzystać.
- Hmmm… – Potarłam mój podbródek, tak jakby rozważając jego słowa. – Cóż, Edwardzie, warto zauważyć, że nie miałeś mnie między nogami przez cały wieczór.
- Och, czemu tak uważasz? – zapytał, zastanawiając się, co miałam na myśli. Najprawdopodobniej stwierdził, że chcę dyskutować na temat ilości czasu spędzonego w windzie.
- Gdyby faktycznie tak było, nie nazywałbyś mnie Aniołkiem.
Widziałam, jak ręce ześlizgnęły mu się z kierownicy przez zaskoczenie. I przysięgam na Boga, ten człowiek prawie spowodował wypadek.
Juppi, madafaka!
Jednak cieszyłam się z mojego flirtu-z-Edwardem-powodującym-wypadki zbyt wcześnie. Powinnam wiedzieć, że on się tak szybko nie podda.
Kiedy zatrzymaliśmy się na światłach, odwrócił się w moim kierunku tak, że pochylał się na drążkiem zmiany biegów, a jego oszałamiająco piękny uśmiech znowu był w grze.
- Hmmm… – Potarł podbródek, robiąc to samo co ja. Jego twarz była cale od mojej, kiedy przemówił. – Cóż, Bello, przykro wspomnieć, że nie miałaś przyjemności, bym to ja był pomiędzy twoimi nogami przez cały wieczór. Przysięgam, że po czymś takim dawno bylibyśmy po imieniu.
Nigdy nie widziałam, jak Edward flirtował. Nawet jako zimny, zdystansowany drań był idealny. Zaś kiedy użył seksualnych podtekstów i uroku osobistego, byłam gotowa, by pomachać majtkami jak białą flagą w poddańczym geście. A on nawet jeszcze nie skończył.
Jego twarz przesunęła się powoli, a ja poczułam gorący oddech na płatku ucha, gdy zamruczał:
- Chociaż z drugiej strony, może wolałbym byś nazywała mnie panem Cullenem.
Holy Rusted Metal Batman, mam mokre majtki.
Możliwe, że pisnęłam lub zrobiłam coś równie śmiesznego, ponieważ jego śmiech, głośniejszy niż kiedykolwiek, wypełnił samochód, a on powiedział:
- Wiesz co, Bello? Myślę, że jest to początek naprawdę pięknej przyjaźni.
Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć podczas podróży, ale widziałam uśmieszek satysfakcji błądzący po tych całuśnych ustach. Kiedy dotarliśmy do mojego apartamentowca, Edward wjechał na podziemny parking dla mieszkańców i zatrzymał się na miejscu z piętnasto minutowym limitem czasu. To mnie odrobinę rozczarowało, gdyż nie chciałam niczego poza tym, by wszedł na górę, a wtedy mogłabym zacząć śpiewać Hallelujah.
Po chwili wysiadł i otworzył moje drzwi, a ja spodziewałam się, że powie mi dobranoc. Zamiast tego podniósł brwi w oczekiwaniu, najprawdopodobniej mając zamiar mnie odprowadzić.
Przewróciłam oczami i zaczęłam iść, kołysząc przy tym tyłkiem.
- Dam sobie radę sama – rzuciłam przez ramię, chociaż to stwierdzenie było fałszywe, biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo potrzebowałam, by się mną zajął.
- Rozśmieszasz mnie - zripostował mrocznym głosem. Zmroziło mnie, gdy zobaczyłam, jak jego przymknięte oczy odrywają się od moich bioder i patrzą mi w twarz, zaraz po tym, kiedy zauważył, że spoglądam na niego przez ramię.
Nie pytał o nic, gdy weszłam na klatkę schodową, a nie do windy. Upewniłam się, że wchodzę po schodach dokładnie przed nim .
Kiedy weszliśmy na korytarz prowadzący do mojego mieszkania, przyspieszył kroku tak, że znajdował się obok mnie. Z rozczarowaniem marszczył brwi.
- Jest tu jakiś system bezpieczeństwa? Każdy człowiek z ulicy może tak po prostu sobie wejść?
Tak wiele razy przewracałam oczami w ciągu ostatnich kilku minut, że zaczęłam obawiać się, że w końcu tak utkną, zezując na mój nos.
- Dzięki, tato, ale jest w porządku.
Zaraz po tym stanęliśmy przed drzwiami mieszkania. Odległość między nami wynosiła mniej niż stopę. Zajęłam się szukaniem moich kluczy, zanim Edward nie przypomniał, że on je ma, machając mi nimi przed nosem.
Chciałam je złapać, ale szybko podniósł rękę wyżej, uśmiechając się anielsko.
- Nie powiedziałaś „proszę” – zauważył słodko.
Cóż, jeśli Edward ma nastrój do żartów, mogłam podjąć wyzwanie, tak dobrze jak umiałam. By móc potem kwiczeć z radości, kiedy zostanę sama.
Pochyliłam się tak, że musiałam przechylić głowę, by na niego spojrzeć.
- Więc, Edwardzie, chcesz, żebym cię błagała, tak?
Jego oczy się zwęziły, uśmiech zniknął, a ja dokładnie w tej sekundzie pomyślałam, że koniec ze mną. Pomimo mojej brawury wciąż byłam graczem gorszej ligi, próbującym grać w lepszej. Edward miał lata doświadczeń, robił rzeczy, które sprawiały, że rumieniłam się, kiedy jego bracia mi o nich opowiadali. A ja próbowałam prześcignąć go we flirtowaniu…
- Cóż za interesująca propozycja, Aniołku. – Użyte przez niego przezwisko subtelnie dało mi znać, iż nie spodziewa się, że dam się wciągnąć w tę grę. Pochylił się, a jego oddech owiał mi twarz, gdy wysyczał:
- Myślę, że to jest dokładnie to, czego chcę. Błagaj. Błagaj mnie.
ku***.
Nadszedł czas, lepiej późno niż wcale, by odważna Bella powróciła.
Wsunęłam rękę we włosy spoczywające na jego szyi i popatrzyłam prosto w te intensywne zielone oczy.
- Proszę, Edwardzie – zaskomlałam, upewniając się, że wydałam z siebie także cichy jęk. – Proszę, mogę to dostać? Proszę? Edwardzie, zrobię wszystko, czego pragniesz, proszę? – Byłam tak nakręcona, że oczywiste było, że nie proszę o klucze.
Przestraszyłam się, kiedy Edward wymamrotał ochrypłe „ku***”, a potem w końcu korytarza otworzyły się drzwi, niszcząc ten moment.
Palce Edwarda powędrowały wzdłuż mojego ramienia, a potem uprzejmie i (sądząc po sposobie w jaki jego oczy płonęły) niechętnie wyjął moją dłoń ze swoim włosów. Trzymał ją przez chwilę w swojej.
- Bello, całkowicie i kompletnie na nie zasłużyłaś. – Zawinął moje palce na kluczach i delikatnie pocałował knykcie.
Zaśmiałam się, starając pozbyć się napięcia, zanim wciągnęłabym go do swojego mieszkania, trzymając za pasek.
- Bardzo mi się przydadzą, tym bardziej, że furgonetka została w pracy. Dzięki Bogu, moja współlokatorka też ma samochód.
Edward zaczął się śmiać, idąc bez trudu do tyłu, z oczami ciągle utkwionymi we mnie. Gdy doszedł do wejścia na klatkę schodową, powiedział:
- Głupiutka przyjaciółko. Nie potrzebujesz furgonetki. Przyjadę po ciebie w poniedziałek. – A potem zniknął za drzwiami tak, jakbyśmy byli umówieni.
Jasna cholera. Dni tygodnia zapowiadały się fantastycznie.
Dodatkowo, przyrzekłam sobie, że w poniedziałek poddam Edwarda Cullena nowym, pysznym torturom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zoe.z
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:15, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Holy Rusted Metal Batman- Boskie:D

Kolejne świetne tłumaczenie, jedyne co bym zmieniła to "- Głupiutka przyjaciółko.". Silly friend jest powszechne w języku angielskim, po polsku jednak nie brzmi to zbyt dobrze.
Tak czy inaczej- czekam na kolejne tłumaczenia:)
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 20:16, 09 Lut 2010 Powrót do góry

uwielbiam, po prostu ubóstwiam tę scenę, gdy Edward podejmuję grę w pełni... i Bella mu odpowiada... całkiem na poziomie... aż mam ochotę z kimś poflirtować... tek bez zasad... w jednym celu... Twisted Evil
polecam też A. Rice - trylogię Śpiącej Królewny... dla osób o mocnych nerwach :P

Reilee... uwielbiam ten humor... autoironię... i komentarze:
Cytat:
Holy Rusted Metal Batman, mam mokre majtki.

tiaa.... madafaka :P - też fanjne :P
Cytat:
Możliwe, że pisnęłam
możliwe? ja piszczałam niemal cały czas!

*kirke rumieni się, gdy czyta, co napisała*

pozdrawiam tłumaczkę dającą radość - Reilee :*
i bosssską betę - take :*

pozdrawiam też wszystkich czytelników :P
kirke


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Wto 20:18, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Wto 20:21, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka
.

Cytat:
Juppi, madafaka!


Teksty tygodnia!
TAK, TAK, TAK!!! Wreszcie wszystko układa się tak, jak powinno! Flirtujący Edward, przestraszona Bella...z tego wszystkiego wyszedł fantastyczny rozdział. Błagania dziewczyny, opiekuńczy Edward, podteksty...Mój Boże, to było ostre i gorące! Warto było czekać na ten chap, niemniej mam nadzieję, że w nagrodę za wspaniałe komentarze uraczysz nas kolejnym rozdziałem bardzo szybko Wink (żart).

Mam pytanie: czy w tym opo jest EPOV?
Dzięki za rozdział!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:23, 09 Lut 2010 Powrót do góry

To było tak zaje***te, że aż mi się chce płakać, śmiać się i tańczyćWink super akcja i gorący flirt:D i w końcu Edward, głupek, przystąpił do jakiegoś działania! I pytanie. Co za idiota im przerwał scenę pod drzwiami Belki? To pewnie jakiś Mike. No ja nie mogę. A mogłoby być tak fajnie. Żeby się rozerwać. Bo jutro mam sprawdzian z fizy, no...! Ale cóż.
Zakańczam mój niekonstruktywny komentarz i idę kuć.
Pozdrawiam;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rainwoman
Człowiek



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: południe Polski

PostWysłany: Wto 20:35, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Taaa, co to ja chciałam powiedzieć... Ożesz ty orzeszku...
Piękne, gorące, cudowne i obiecujące... To na początek.
Genialne tłumaczenie, trzymające w bądź nie bądź erotycznym napięciu :P
Umiesz wprowadzić w nastrój i świetnie oddajesz klimat. Gra pomiędzy tą dwójką naprawdę wciąga i niemal im zazdroszczę. Zresztą, jakie niemal, cholernie im zazdroszczę. Rękawica została rzucona i co najważniejsze Cullen ją podjął a to zapowiada niedługo emocjonujący pojedynek :D
Normalnie sama mam ochotę pisnąć : ja też tak chcę, ja też!!!
Jak ja lubię takie klimaty, zresztą jestem przekonana, że nie jestem w tym odosobniona... a nawet gdyby tak było, nie mam zamiaru się tego wyrzekać :D
Uwielbiam inteligentną i do tego mega zabawną wymianę słowną miedzy tą dwójką.
Już scena w windzie była rozbrajająca, ale ta powyżej jest jeszcze bardziej ekscytująca...
Pozostaje mi życzyć ci duuuużo wolnego czasu na dalsze tłumaczenie, bo naprawdę robisz to cudownie, przekonująco, po prostu świetnie.
Nie każ nam długo czekać na ciąg dalszy, mając na uwadze, że do wiosny ciągle daleko... Proszę :)
Pozdrawiam gorąco


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Wto 21:20, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Asystentkę czytam od początku i trochę obawiałam się, że będzie podobna do "The Office", a tutaj taka miła niespodzianka. : )
Podoba mi się poczucie humoru autorki i to jak to tłumaczysz Reilee. Ma się wrażenie, że to pisałaś ty, a nie tekst był tłumaczony, jak to ktoś wcześniej już powiedział.

Bella wydaje się być bardzo fajną osobą, no i dobrze, że nie jest jakąś ofermą i zgadza się na tę grę z Edwardem, w której pomagają jej Jasper i Emmett. Btw, dobrze, że chłopcy pomagają jej, bo dobrze znają Edwarda w porównaniu do Bells. No i to, że dostaną numery Alice i Rose w ramach nagrody za pomoc jest świetne. (;
Utknięcie w windzie, w poprzednim rozdziale było dobrym zagraniem ze strony autorki. Dzięki temu nareszcie coś się zaczęło dziać z obu stron, a nie tylko z Belli. ;d
A teksty:
Cytat:
Juppi, madafaka!

Cytat:
Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka

Cytat:
Holy Rusted Metal Batman
[i nie tylko] są mega! ;]

Zapomniałabym o tym, że to, że Edward też zaczął flirtować było prześwietne. Jeśli dalsze rozdziały będą pełne takiego dogryzania, podtekstów etc, z pewnością przeczytam, chociaż nawet jeśli takie nie będą to i tak przeczytam. : D


życzę weny w dalszym tłumaczeniu,
xx


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xcullenowax dnia Wto 21:23, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sarabi
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:13, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Uwielbiam słowne utarczki, flirtowanie, przekomarzanie okraszone ironią i mnóstwem podtekstów. Opowiadanie jest super, a dzisiejsze teksty - Juppi, madafaka!, Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka oraz Holy Rusted Metal Batman są nieziemskie.
Opowiadanie coraz bardziej mi się podoba, oplułam monitor ze śmiechu.
Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością wielką i życzę weny i cierpliwości do tłumaczenia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 22:28, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Nie będę wspominać o simlocku bo dziś dopiero nauczyłam się tego określenia. To forum poszerza moją wiedzę! Niesamowite!


Cytat:
- A co z moją furgonetką? Popatrz, po prostu daj mi kluczyki i będziesz miał mnie z głowy. Poza tym nie powiem ci, gdzie mieszkam. Więc wiesz... – Czy naprawdę powiedziałam przed chwilą „więc wiesz” jak jakiś dziesięciolatek?
Edward odwrócił się, żeby obdarzyć mnie promiennym uśmiechem, za którym tak bardzo ostatnio tęskniłam.
- W porządku. I tak znam twój adres. Więc wiesz...
Przy tym całym Więc wiesz... wyobraziłam sobie dziecko ( małą Bellę) która wykręca sobie palce i torturuje rękę , oblewając się jednocześnie wielkim rumieńcem. To było słodkie!

Cytat:

– Cóż, Bello, przykro wspomnieć, że nie miałaś przyjemności, bym to ja był pomiędzy twoimi nogami przez cały wieczór. Przysięgam, że po czymś takim dawno bylibyśmy po imieniu.
to była doprawdy mocna i cięta riposta! *_* chciałabym perspektywy Edwarda w tym momencie!

Cytat:

Holy Rusted Metal Batman, mam mokre majtki.
leżę i kwiczę.


Rozdział był zgrabny. Perfekcyjny pod względem dawkowanego humoru. Naprawdę opłacało się czekać , bo to opowiadanie stanowczo należy do jednych z lepszych. Dla mnie to komediowa wersja Office i już ;D Jestem pod ogromnym wrażeniem przekładanego tekstu bo czyta się jak "własne" , ojczyste. Edwardo zaczyna się nam rozkręcać wraz z fantastyczną Bellą klaustrofobiczką ;D Ale.. mam nadzieje że pojawią się Emmett oraz Jasper! Oni są nie do 'pobicia' jak chodzi o humor.. ;D aaa!

pozdrawiam, Uskrzydlona Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:02, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Świetnie, nadaję się do czubków Cool

Miałam taki zaciesz przy czytaniu, że powinnam dziękować za to, że nikogo w pobliżu nie było Laughing
Rozdział genialny! Te wszystkie hot podteksty, aluzje... Mniaaaam. No i teksty Belli... PAC!

kirke, ja nie wiem... zapodajesz komenta, jakbyś pisała za mnie Laughing Laughing Laughing

Ach, madafaka, simlock, mokre majtki... Kwiczę do tej pory Laughing

Jupijajej, więcej, więcej, więcej... Śukriya Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 23:30, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
kirke, ja nie wiem... zapodajesz komenta, jakbyś pisała za mnie
za długo z tobą przebywałam... już nigdy nie będę taka jak przedtem Twisted Evil ale czy mi to przeszkadza? ;>

no i dzięki sesce przypomniałam sobie moment, który sprawił, że bliżej przyglądnęłam się mojej komórce...
Cytat:
Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka.
sądzę, że to przejdzie do historii ...
bardzo brakuje mi tutaj dokładnego przytoczenia wypowiedzi Emmetta i Jaspera na temat doświadczenia Edwarda... ja też bym się z chęcią poczerwieniła Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 1:03, 10 Lut 2010 Powrót do góry

kirke napisał:
za długo z tobą przebywałam... już nigdy nie będę taka jak przedtem Twisted Evil ale czy mi to przeszkadza? ;>


Ja tam żadnego sprzeciwu nie wnoszę Mr. Green

Cytat:
no i dzięki sesce przypomniałam sobie moment, który sprawił, że bliżej przyglądnęłam się mojej komórce...
Cytat:
Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka.
sądzę, że to przejdzie do historii ...


A jakże... To epickie jest i tyle Super
Okej, skoro już mogę, to ja też się przyznam, że miałam zamiar poddać szczegółowej obdukcji mojego fona... Embarassed un-fucking-believable... prawdziwa ze mnie blondynka... Wstyd

Cytat:
bardzo brakuje mi tutaj dokładnego przytoczenia wypowiedzi Emmetta i Jaspera na temat doświadczenia Edwarda... ja też bym się z chęcią poczerwieniła Twisted Evil


Doczekamy jeszcze okazji do zaróżowienia się, prawda? Prawda? Hyhy Hyhy Hyhy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Śro 9:44, 10 Lut 2010 Powrót do góry

Reilee, kochanie.
Cóż, od czego by tu zacząć? Może na wstępie wspomnę tylko, że skasowałam już pięć komentarzy, gdyż żaden z nich nie należał do konstruktywnych... Sam kisiel, jęczenie i tym podobne.
Ale przejdźmy do konkretów...
Kobieto! To było, to było, to było epickie, przekomiczne i nakręcające jak cholera! (Ćśśśśśśśś... uspokój się).
Wiedziałam, że winda będzie preludium do ocieplenia stosunków tej dwójki. Jak widać na załączonym obrazku, miałam rację.
Moja wizja jednak nie objęła tych fenomenalnie przez Ciebie przetłumaczonych tekstów, które już zostały tu tłumnie wyliczone, zatem nie będę ich powtarzaać. Wiedz jednak, że zostałaś przez nie moim guru Twisted Evil .
Pozostaje mi tylko żałować, że ja już nie mam silocka w mojej komórce i nie użyję tego eufemicznego zwrotu Embarassed .
Cieszy niezwykle postawa Edwarda, który wylazł wreszcie ze swej skorupki i pokazuje prawdziwe (jakże zmysłowe, mniam) oblicze.
Jeżeli w zeszłym chapie byłam (jak Bella) ryczącą i trzęsącą się papką, to w tym jestem kompletnie zaskoczonym, rozgrzewającym się wewnętrznie wulkanem grożącym nagłym i szybkim wybuchem Twisted Evil .
Miejmy nadzieję, że ów wybuch nastąpi wkrótce i ulży nam wszystkim Laughing . Jednak biorąc pod uwagę moją zachłanność, apetyt rośnie w miarę jedzenia i jedna erupcja Wink nie wystarczy.
Nie będę oczywiście wspominać, że ryczałam, kwiczałam i miałam spazmy, czytając ten rozdział. (moja rodzina myśli, że odchodzę od zmysłów - czasami sądzę, że moją rację)
Pozostanę Ci wierna do ostatniego rozdziału. Czy chcesz tego czy nie, będę czytać i komentować, licząc na to, ze moje durne komentarze nakarmią Twego utalentowanego Wena i będziesz kontynuować swą pracę przy aplauzie i uciesze gawiedzi.
Podkreślę raz jeszcze, że kocham Cię miłością szczerą, nadzwyczaj oddaną i gdyby nie fakt, że nie mogę w rzeczywistości, zrobiłabym Ci masaż, co byś się rozluźniła i miała siły do dalszej pracy.
Z łezką w oku kończę...
k8ella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
takemeaway23
Zły wampir



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kluczbork.

PostWysłany: Śro 16:18, 10 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
Tym, czego nie dodałam, było to, że szaleńczo go kocham i chcę, by zdjął mi simlocka.


epic.

Cytat:
Te słowa w połączeniu z podekscytowanym uśmiechem, którym mnie obdarzył, sprawiły, że miałam ochotę wystawić głowę przez okno jak pies i wrzeszczeć z radości.


Cytat:
Juppi, madafaka!


Cytat:
Holy Rusted Metal Batman, mam mokre majtki.


te teksty sprawiły, że chichotałam do komputera jak głupia haha xd

Kocham twoje tłumaczenie !
Jestem pewna, ze gdyby ktos inny to tłumaczył nie byłoby to takie zabawne, pełne zwalających z nóg tekstów w stylu rejli hahaha.


Cytat:
- Hmmm… – Potarł podbródek, robiąc to samo co ja. Jego twarz była cale od mojej, kiedy przemówił. – Cóż, Bello, przykro wspomnieć, że nie miałaś przyjemności, bym to ja był pomiędzy twoimi nogami przez cały wieczór. Przysięgam, że po czymś takim dawno bylibyśmy po imieniu.


co tu dużo mówić :

HOLY RUSTED METAL BATMAN, MAM MOKRE MAJTKI ! Laughing

Pozdrawiam
Tejkiii Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez takemeaway23 dnia Śro 16:20, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Magal
Człowiek



Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:48, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Muszę się przyznać, że przez twoje tłumaczenie, moja rodzinna ponownie wyśle mnie na oddział zamknięty!
Od wczoraj nie robię nic innego, jak czytanie rozdziału ósmego. A jak nie czytam to mówię tymi szalenie prześmiesznymi tekstami.
W rozdziale siódmym byłam zauroczona, ale ten rozdział zawładnął mną całkowicie.
Ja nawet śniłam o tym jak Bella błaga o te klucze.....

Jak ja cie kocham, za to tłumaczenie!!!
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Czw 14:08, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Ewelina napisał:
Mam pytanie: czy w tym opo jest EPOV?

Yhym, jest Wink Pojawia się bodajże w 14. rozdziale Wink

Ktoś pytał o Emmetta i Jaspera... Będą w 10. xD


Rozdział 9.

Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


beta: patronuska Wink

Insynuacja [Innuendo]

Ku mojej katordze, gdy drzwi windy już się zamykały, aktówka Edwarda zablokowała je, a jej właściciel wkroczył do środka, gdy się ponownie otworzyły.
Stałam twarzą do drzwi, mając nadzieję, że jakoś przeżyję te następne 45 sekund, kiedy on odwrócił się tak, że stał twarzą do mnie.
Nie śmiałam na niego spojrzeć, nawet wtedy, gdy czułam jego świdrujące spojrzenie na policzku.
- Isabello… Bello. Proszę, spójrz na mnie. Proszę.
Nie robiłam nic poza gapieniem się na swoje stopy, kiedy zauważyłam, jak sięga w kierunku przycisku zatrzymującego windę i wciska go mocno, upuszczając przy okazji aktówkę.
- Proszę uprzejmie, Bello - ostrzegł mnie, sugerując, że to może się zmienić, jeśli nie zrobię tego, co mi powiedział. – Ale nie będę prosił ponownie.
Wiedziałam, że to prawda. Uniosłam głowę, wyzywająco przechylając brodę w górę.
- Nie będę udawać, że jestem twoja, jeśli zamierzasz traktować mnie tak paskudnie jak przez ten tydzień.
Okej.
Wypowiedzenie tego zdania prawdopodobnie było błędem.
Mogłam nazywać Edwarda każdym określeniem, jakie przyszłoby mi do głowy, od cioty do zdegenerowanego dupka, a on miałby to gdzieś. Nie sądzę zaś, by powiedzenie mu, że nie jestem jego, było najlepszym pomysłem. Tym bardziej, że byłam razem z nim zamknięta w windzie.
Skruszony wyraz jego twarzy zmienił się w pustą maskę. Tylko grabieżczy błysk w oczach mówił mi, co mnie czeka.
- Chciałem cię przeprosić, Aniołku. Chciałem, byś poczuła się lepiej i pokazać ci jak bardzo mi przykro – zagruchał słodko, podchodząc do mnie. Instynktownie zaczęłam się odsuwać, aż natrafiłam plecami na ścianę. Zatrzymał się, kiedy jego ciało znajdowało się o cale od mojego i pochylił tak, że znaleźliśmy się twarzą w twarz.
- Ciągle się nie nauczyłaś. Należysz. Do. Mnie.
Oblizał usta w oczekiwaniu i powiedział:
- Zamierzam zabrać cię do domu i pieprzyć twoje małe gorące usta. To czyni cię moją. – Jego pięści zacisnęły się na sukience, a on podciągnął ją tak, że znajdowała się na poziomie mojej talii. – Będę pieprzył twoją cipkę tak mocno, że będziesz krzywić się z bólu przez następny tydzień. To czyni cię moją. – Pochylił się nade mną, wbijając erekcję w moją kość biodrową. – I, co najważniejsze, nie zamierzam pozwolić ci dojść aż do pierdolonego świtu. Bo jesteś moja i robisz to, o co proszę. – Docisnął miednicę do mojej, zderzenie erekcji i kości aż zabolało. – Czujesz to? Co znaczy dla mnie przebywanie koło ciebie? - Jego biodra znowu się przesunęły i wbijał się we mnie jeszcze mocniej. – Zajmiemy się tym, zanim zabiorę cię do domu, prawda Aniołku?
Nagle jego usta w błyskawicznym tempie zaczęły szarpać moje, zęby kąsały, a ja otworzyłam buzię, by sapnąć. Edward natychmiast wykorzystał to, że rozchyliłam usta i zaatakował mój język swoim. Całował, jakby chciał mnie pożreć. Traktował mnie jak narzędzie używane dla jego przyjemności.
A ja rozkoszowałam się każdą sekundą.
Co więcej, kiedy jego ręce zaczęły kołysać moim tyłkiem, praktycznie mnie podniósł, pozbawiając oparcia na stopach. Wykorzystał kąt, pod jakim się znaleźliśmy, ugiął lekko kolana tak, że mógł naciskać ku górze.
Nabrzmiała główka jego penisa, oddzielona przez moje cienkie majtki i jego spodnie, ocierała się dokładnie o łechtaczkę.
- O, Boże… - zaskomlałam, opadając na ścianę. Jego ręce niecierpliwie przesunęły się z mojego tyłka na lędźwie tak, że mógł trzymać mnie w górze i używać mojego ciała do ocierania się.
- Jesteś taka wilgotna, dla mnie… - chrząknął, ciągle kołysząc się rytmicznie, niewątpliwie czując wilgoć przez ubrania. – I będziesz przez całą noc taka. Drażniona.
Próbował pocałować mnie ponownie, ale przyjemność zdawała się go obezwładniać. Mógł jedynie sapać gorącym powietrzem wprost w moje usta, gdy jego biodra przyspieszyły.
- Mogę dojść? – błagałam, ponieważ ciągle dotykał tego miejsca, a ja byłam tak mokra, że wiedziałam, że na jego spodniach zostanie ścieżka.
- Powiedz mi, do kogo należysz - warknął, teraz używając ręki na moim tyłku, by mną kołysać, gdy się ocierał.
Chciałam powiedzieć, że należę do niego, ponieważ, poważnie, to była prawda, ale duma, którą naruszył przez ten tydzień, przeważyła nad frustrującą potrzebą, którą wytworzył w tej chwili.
- Idź do diabła – burknęłam do niego, wtedy gdy przekręcałam biodra w jego stronę.
- Twoja strata, kochanie. Ja ciągle zamierzam uzyskać to, co chcę. – Drań zmienił pozycję tak, że ocierał się niżej, z daleka od mojej bolącej łechtaczki. Tarcie teraz stało się torturą, wystarczyło, by utrzymać mnie na skraju, było jednak zbyt nikłe, bym dopięła swego.
Niedługo po tym, jego biodra zaczęły szarpać, a on zaczął ruszać mną szybciej.
- Pocałuj mnie. Pocałuj mnie w tej chwili – rozkazał, podnosząc głowę z mojej szyi, gdzie zostawiał gorące, mokre pocałunki i ugryzienia.
Przycisnęłam do niego otwarte usta, pozwalając mu ssać moją dolną wargę.
Jego ciało się napięło, a on ostatni raz szarpnął, gryząc moje usta, gdy dochodził. Zajęło mu minutę uspokojenie oddechu, być może zajęłoby mu mniej, gdyby nie ssał mojej wargi, by złagodzić ból po ukąszeniu.
W końcu odsunął się, poprawiając moją sukienkę i z wymuszonym uśmiechem patrząc na moje mokre majtki. Zostanę taka przez całą noc, tak jak chciał.
Ciało spełniało jego rozkazy, nawet jeśli mój umysł krzyczał, by tego nie robiło.

Moje sny stawały się coraz częstsze, a także bardziej agresywne. W podświadomości pozwalałam Edwardowi wykorzystywać się, znieważać, torturować, wyszydzać i pieprzyć do utraty zmysłów.
I podobało mi się to.
Trzy noce z rzędu marzeń dotyczących naszej przejażdżki windą widzianej z innej perspektywy sprawiły, że oto w poniedziałek byłam jak nowonarodzona, chętna i napalona na Edwarda.
Kiedy weszłam do kuchni tego ranka, Alice i Rose siedziały przy stole w pełni rozbudzone i ubrane.
- Bello, wyglądasz zajebiście! – usłyszałam komplement Rose, sekundę po tym jak weszłam.
Miałam na sobie szarą, obcisłą sukienkę, która podkreślała moją wąską talię i krągłość biustu. Cóż, tak w końcu powiedziała Alice. Przyjęłabym komplement Rose bez zastrzeżeń, ale wiedziałam dokładnie, że próbowała odwrócić moją uwagę od czegoś oczywistego. Zmarszczyłam podejrzliwie brwi i zainteresowałam się tostem, który Alice mi wręczyła.
- Dzięki, Ro, ale wytłumacz mi, co wy do diabła tu robicie – spojrzałam na telefon – piętnaście po szóstej, ubrane jak dobrze-być-dziwką, skoro obydwie wychodzicie dopiero po dziesiątej?
Na szczęście Alice nie próbowała odwrócić mojej uwagi tak jak Rose.
- Och, daj spokój, Bello! Kochasz się w nim od czterech i pół miesiąca. Jesteśmy twoimi najlepszymi przyjaciółkami, myślę, że naszym obowiązkiem jest go poznać. A ubrałyśmy się, bo Jazz powiedział mi, że Edward uważa, iż pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
Przewróciłam oczami – razem z Rose od piątku ciągle słyszałyśmy „Jazz powiedział to, Jazz powiedział tamto”.
Zaczynałam żałować, że powiedziałam im o tym, co teraz wspólnie nazywałyśmy „Aniołkowym wypadkiem”. Gdy dowiedziały się, jak wspaniale Edward traktował mnie w windzie i jak po wszystkim flirtował ze mną, odmówiły wyjścia z pokoju, gdy zadzwonił wczoraj po południu.
Chwilę po tym, jak zobaczyłam napis „Szef” na wyświetlaczu telefonu, popełniłam błąd kwicząc dziko, co oczywiście zwróciło ich uwagę.
Kiedy odebrałam, aksamitny głos Edwarda wywołał dreszcz w całym moim ciele.
- Słucham? – Starałam się, by mój głos był spokojny i by nie zdradzał zainteresowania. Podniesione w górę kciuki dziewczyn powiedziały mi, że się udało.
- Cześć, Bello. Tu Edward. – Jego głos był usatysfakcjonowany i zdałam sobie sprawę, że używanie naszych imion sprawia mu radość.
- Cześć, Edwardzie. Jak się masz? – Alice przewróciła oczami z powodu mojego formalnego tonu, a Rose ze złością zaczęła pisać coś na swoim telefonie.
- Teraz lepiej. – Usłyszałam jego śmiech i poczułam się, jakbym przegapiła jakiś ukryty żart. – Ważniejsze jest, jak ty się czujesz. Byłaś taka wstrząśnięta w piątek.
Zarumieniłam się, przypominając sobie jak otwarcie z nim flirtowałam i ignorując tekst, który pokazała mi Rosalie –„powiedz mu: wpadniesz? chcę possać twojego ku***a”.
- Jest świetnie. Chociaż nie sądzę, bym weszła kiedykolwiek do jakiejś windy. – Zaśmiałam się, chociaż faktycznie tak było. Próbowałam wejść do windy tego dnia i dostałam ataku paniki.
- To dość ciekawy problem w mieście drapaczy chmur. Zobaczymy, jak ci pójdzie jutro. Mogę przyjechać po ciebie o szóstej trzydzieści? – W środku wykonałam taniec radości, szczęśliwa, że pamiętał.
- Pewnie, po prostu zadzwoń, jak będziesz na dole. – Mój nonszalancki ton otrzymał kolejną nagrodę w postaci podniesionych kciuków.
- Nie bądź śmieszna, proszę. Przyjdę do drzwi, piękne kobiety zawsze powinny mieć eskortę.
To zdanie całkowicie zburzyło mój spokój, na szczęście rozłączył się, zanim musiałam odpowiedzieć.
Teraz, czekając na niego, trzymałam w ręku dwa kubki z kawą, egzemplarz „Kary dla Śpiącej Królewny”, drugą część erotycznych noweli, o których rozmawialiśmy i zajebiście drogą torebkę Berkina pod pachą.
Dokładnie o szóstej trzydzieści (nie to, że sprawdzałam godzinę, jakbym miała zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne czy coś) dzwonek zadzwonił, a Alice, poruszając się nieprawdopodobnie szybko jak na kogoś tak zajebiście małego, pobiegła i otworzyła drzwi.
Edward w swoim schludnym i drogim garniturze wyglądał idealnie jak zwykle. Uprzejmy uśmiech, którym obdarzył Alice, niemożliwie się poszerzył, kiedy zauważył mnie. Poczułam, jak bezwiednie odwzajemniam ten gest.
- Cześć, jestem Alice Brandon, to Rosalie Hale, jesteśmy współlokatorkami Belli. – Widziałam, że umiera, by nie dodać „i obie po trzeciej randce mamy zamiar pieprzyć Jaspera i Emmetta do utraty zmysłów”.
- Miło was poznać – szepnął, potrząsając szybko dłonią zaoferowaną przez Alice.
Jednak jego oczy ciągle nie odrywały się ode mnie, nawet na sekundę, a ja nieoczekiwanie zapragnęłam, by zmniejszył odległość między nami.
- Dzień dobry, Bello – wydyszał, patrząc na mnie, gdy walczyłam ze sobą, by nagle się nie zarumienić. To zniszczyłoby mój flirtujący image, który chciałam mu zaprezentować.
- Dzień dobry, Edwardzie. Jestem gotowa, jeśli chcesz. – Zastanawiam się, czy tylko dla mnie zabrzmiało to zbereźnie? Jego następne słowa zaraz mi odpowiedziały.
- Tak, chcę – zgodził się bez problemów, stając z boku drzwi, pozwalając mi prowadzić. Pomachałam dziewczynom na pożegnanie. Widziałam, jak Rose wyciągnęła telefon.
Wręczyłam mu jego kawę, gdy szliśmy korytarzem i zauważyłam, jak unosi brew, gdy zobaczył książkę, którą trzymałam.
- Tak? – zapytałam najbardziej spokojnym i opanowanym głosem. Teraz, kiedy już ją zobaczył, mogłam schować książkę do torebki.
- Myślałem, że bycie uległą w pierwszej książce, było wystarczającą karą dla Śpiącej Królewny.
Chciałam głośno nazwać go skurwysynem. Jeśli bym nie wiedziała, nie miałabym pojęcia, że czytał tę serię.
- Interesujący punkt widzenia – powiedziałam swobodnie, ignorując kolejne uniesienie brwi, kiedy poprowadziłam go schodami w dół, zamiast wejść do windy – ale sądzę, że cały sens serii polega na udowodnieniu, że bycie uległym może być uwolnieniem, a nie karą.
- Co to znaczy dokładnie, Bello? – odpowiedział szybko, wyrównując ze mną krok na schodach.
Cóż, jeśli Edward chce, bym rozmawiała z nim niegrzecznie, oto, Bella-sprośne-pogawędki nadchodzi. Udawałam, że myślę nad odpowiedzią, a w rzeczywistości odmierzałam czas, żeby odwrócić się, by mu odpowiedzieć dokładnie w tej chwili, gdy pochylał się, by otworzyć mi drzwi. Usłyszałam dźwięk telefonu, ale zignorowałam go.
- Królewna jest pozbawiana wszystkich rodzajów seksualnego zaspokojenia, aż do chwili, gdy jest to fizycznie konieczne – powiedziałam mu, zwracając uwagę na moje usta, stukając w nie jasnoróżowym paznokciem. Popatrzyłam mu prosto w oczy, gdy mówiłam:
- Wyobraź to sobie. Wyobraź sobie, że pragniesz kogoś tak mocno. Stajesz się zwierzęciem. Bezrozumnym stworzeniem, polegającym tylko na instynkcie i potrzebie, chcącym zrobić cokolwiek, chcącym zadowolić kogokolwiek, by osiągnąć spełnienie. To całkowite pozbycie się społecznych ograniczeń.
- Czy kiedykolwiek pragnęłaś czegoś, kogoś tak mocno, Bello? – Edward Cullen pochylający się nade mną, wpatrujący się we mnie spojrzeniem pełnym pożądania, sprawił, że mój żołądek podskoczył. Zdałam sobie sprawę, że tam, gdzie tylko może wtyka moje imię.
Posłałam mu coś, co miałam nadzieję, że wyglądało na przebiegłe mrugnięcie, a nie tik nerwowy. Jeżeli mam stać się ponadprzeciętną-Bellą-sine-jaja, będę musiała przećwiczyć to gówno przed lustrem.
- Jeśli tak, to byłby mój mały sekret. – Nie wspominając o Alice, Rose, Jasperze i Emmettcie. – A ty? Pragnąłeś kogoś w ten sposób, Edwardzie? – Dodałam jego imię na końcu, wiedząc, że spodoba mu się to tak, jak cholernie podobało się mnie.
- Twój apartament jest po drodze z mojego mieszkania do pracy. Zawsze przychodzimy i wychodzimy o tej samej porze. Myślę, że powinienem cię podwozić. – To zabrzmiało jak rozkaz. Martwiło mnie to, jak bardzo podniecają mnie jego rozkazy.
Zmartwiła mnie także jego nagła zmiana tematu i sposób, w jaki pochylił głowę przede mną. Zastanawiałam się, jak skojarzył to, o czym przed chwilą rozmawialiśmy z podwożeniem mnie. Miałam nadzieję, że było to spowodowane tym, że planował także pozwolić mi się ujeżdżać na tylnim siedzeniu.
- Nie odpowiesz na moje pytanie? – drażniłam się z nim, chcąc pozostawić go w niepewności, chociaż wolałabym zjeść szkło niż pozbawić się kilku dodatkowych minut w jego towarzystwie.
- A ty na moje? – odpowiedział błyskawicznie. Cholera, ten facet był szybki.
- W tym samym czasie – zaproponowałam.
Kiwnął głową, a potem obydwoje wymamrotaliśmy nasze odpowiedzi.
- Tak, zdarzyło mi się.
- Brzmi nieźle – powiedziałam, szaleńczo zazdrosna o tę kobietę, która sprawiła, że Edward chciał jej tak mocno. Najprawdopodobniej była to Victoria, kobieta, która umawiała się z nim, kiedy zaczęłam pracę. Zanotowałam w myślach, by ją znaleźć i skopać jej tyłek.
Edward ciągle patrzył na mnie z podniesioną głową. Wyglądało na to, że zastanawia się, jak na coś zareaguję.
- Wiesz, wydaje mi się, że robisz mi to celowo – powiedział w końcu, trzymając dla mnie otwarte drzwi.
- Co robię? – zapytałam ostrożnie, przerażona, że jego bracia powiedzieli mu o planie. Weszłabym do samochodu, żeby uniknąć patrzenia na niego, ale stał zbyt blisko, bym mogła się poruszyć.
- To… - powiedział i, Święta Matulu, przycisnął swoje ciało do mojego, i był twardy, tuż przy moim brzuchu, i moje fantazje nie były dla niego sprawiedliwe, bo, poważnie, czy dziewczyna mogła się spodziewać, że będzie aż tak duży? To był z pewnością Święty Graal wśród ku***ów.
Co więcej, to ja byłam przyczyną tego, że ten olbrzymi penis był twardy jak skała i tak fantastycznie wbijał się w mój brzuch. A Edward pochylał się do tyłu, patrząc mi w oczy znowu robiąc wzrokiem tę nieuczciwą, rozpalającą rzecz.
Ciągle obserwując moje reakcje, otarł się o mnie, zanim zrobił szybki krok do tyłu. Tak jakby deprymowanie pracowników było jego codziennością.
Ponownie otworzył drzwi, a ja próbowałam usiąść na siedzeniu bez spontanicznego szczytowania.
- Dziękuję ci – powiedziałam wstrząśnięta, chociaż nie wierzyłam, że dziękuję mu za otwarcie i zamknięcie drzwi, podczas gdy przeżywałam najbardziej surrealistyczne doświadczenie, jakie mi się kiedykolwiek przydarzyło.
- Bardzo proszę – odpowiedział, lekko zamykając drzwi.
Żadne z nas nie powiedziało nic, gdy ruszył w kierunku Wieży Cullenów. Nie wiedziałam, czemu on tego nie robił, ale ja nie chciałam zniszczyć lub pogorszyć napiętej atmosfery.
By powstrzymać się przed gapieniem się na jego ciasne spodnie, sprawdziłam wiadomość, którą dostałam wcześniej. Była od Rose.
- ku***, Bello. On widział tylko ciebie. Tak jakby mnie i Al nie było w pokoju. I patrzył na ciebie, jakby chciał cię zjeść.
Dzisiejszy dzień będzie wspaniały.


_____________________________

Taaaa, też mi się tak wydaje XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magal
Człowiek



Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:44, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Zaśliniłam mojego biednego kota, który spał sobie smaczne na moich kolanach, gdy tylko zobaczyłam, że dodałaś rozdział.
Jesteś wielka za czas jego oczekiwania!!!
Nie podobał mi się jak dwa ostatnie, ale Święty Gral wynagrodził mi wszystko.
A ta ich gra słowna... ah... to lubię. A wiadomości Rose też niczego sobie...
Pozdrawiam.
Obłąkana po przeczytani rozdziału Magal


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Czw 14:54, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Aaaaaaaaa! Reilee, nie spodziewałam się, że wstawisz kolejną część tak szybko! Ale chwała Ci za to, no bo kurde! On otwarcie z nią flirtuje! I pokazuje, jak na niego działa! O mój doszczętny Boże! Jestem zszokowana i jednocześnie podekscytowana kolejnym rozdziałem, bo to może być istny przełom (o ile już on nie nastąpił).
I zgadzam się z Bellą, jej sny są coraz bardziej agresywne i dominujące przez Edwarda. Ciekawi mnie tylko, jak jej fantazje będą wyglądać na jawie...
Dzięki za rozdział, absolutnie poprawił mi humor i jak zawsze czekam na kolejny z mega niecierpliwościąWink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 15:17, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
Posłałam mu coś, co miałam nadzieję, że wyglądało na przebiegłe mrugnięcie, a nie tik nerwowy. Jeżeli mam stać się ponadprzeciętną-Bellą-sine-jaja, będę musiała przećwiczyć to gówno przed lustrem.
ten tekst mnie rozwalił jak zresztą większość :)
Cytat:
Zastanawiałam się, jak skojarzył to, o czym przed chwilą rozmawialiśmy z podwożeniem mnie. Miałam nadzieję, że było to spowodowane tym, że planował także pozwolić mi się ujeżdżać na tylnim siedzeniu.
świetny, bosski, uroczy... chcę więcej takich stwierdzeń :P no i oczywiście przy okazji złapałam błąd - nie tylnim, ale tylnym :) wiem, ze się inaczej mówi, ale takie życie :)
czy mówiłam już, że ten ff jest zdumiewająco zabawny ? :>
nioch-nioch-nioch... humor całości jest po prostu uzależniający... czy tylko mnie to śmieszy :P

pozdrawiam Reilee :* i take :* (a macie osobne buziaki :P )

pozdrawiam wszystkich :P
kirke

______________
edytowano:

za bardzo się przyzwyczaiłam Wink
a masz buziaka z diabełkiem :* Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Czw 15:45, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin