FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 My Mother's Boyfriend [T][Z] Epilog + outtakes - 12.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Twilightomanka
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Daleka xd

PostWysłany: Śro 21:52, 01 Lip 2009 Powrót do góry

Świetny rozdział, na prawdę. Nawet nie wiem co napisac, bo zawsze po przeczytaniu takich tekstów jak ten, nie mam języka w gębie, że tak powiem. Jak dotąd, jest to mój ulubiony rozdział ^^. Swoją drogą, nie dziwię się Belli, jak przeżywała całą sytuację z babcią od klamerek, pewnie zachowałabym się tak samo xD. Już czytając ten moment, sama miałam ciary na plecach (wiem, że to dziwne xD). Może mi się zdaje, ale czy Edward nie zaczyna byc zazdrosny? A Jaspera po prostu uwielbiam xD.
Najlepszy tekst z dzisiejszej części:
Alice_415 napisał:
- Trzęsienie ziemi!
- Nie – usłyszałam męski głos. – Trzęsienie Jaspera!

Tłumaczenie także jest genialne. Mimo iż nie czytałam oryginału, wierzę, że sens na pewno zachowny ^^. Bardzo przyjemnie się czyta to FF.
Błędów żadnych nie zauważyłam, ponadto zdania są ładnie ułożone pod względem stylistycznym :). Cóż mogę więcej powiedziec? Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną częśc.
Pozdro


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Twilightomanka dnia Śro 21:54, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Czw 7:56, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Mówiłam już, że cię ubustwiam? Od tamtego czasu nic się nie zminiło :) Dziękuję za to tłumaczenie. FF strasznie wciąga i jest tajemniczy. Ciekawi mnie dlaczego Jasper nie tloeruje Edwarda. Jest zazdrosny? Czy tylko "troszczy" się o dobro Belli? Nie będę się rozpisywać na temat postadi i twojego stylu tłumaczenia bo o ile się nie mylę jużo tym pisałam. Dodam tylko, że całe szczęście szybko dodajesz kolejne rozdziały to moje cierpienie związane z oczekiwaniem na następne jest mniejsze :) weny zyczę i pozdrawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Witness
Wilkołak



Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 9:28, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Robi się coraz ciekawiej :D :D
Bardzo ładnie i szybko się czyta. Sens oddany jak dla mnie, w pełni.
Życzę powodzenia w dalszej pracy i mam nadzieję, że będzie jeszcze bardziej owocna :D
Akcje z Jasperem - ubóstwiam, jest świetny w roli przyjaciela :D
Edward i akcja z wyjście na randkę-- bezcenne :D
Przygoda w restauracji zapowiada sięnieźle


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 9:36, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Super rozdział, utrzymany w takim sympatycznym, lekkim stylu, przesyconym poczuciem humoru. Mimo że porusza drażliwego tematu, zauroczenia córki chłopakiem swojej matki to zostało to dość lekko opisane. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba:) Tłumaczenie idealnie oddawało nastrój. Chylę czoła w podziwie dla Was dziewczyny!
A tak odnośnie bohaterów:
Bella jest super, taka pewna siebie ze specyficznym poczuciem humoru,
Jasper jako fantastyczny, oddany przyjaciel,
Edwarda jako chłopak matki Belli jest taki nieosiągalny i cholernie pociągający.
Ciekawi mnie co z tego wyniknie i jak zostanie rozwiązany związek Renne z Edwardem? Bo chyba Bella będzie z Edwardem???
Kolejnego rozdziału sobie życzę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Czw 12:04, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Jazz jest boski :D Uwielbiam go tym wydaniu :D Zabawny, kochany i opiekuńczy :D Bells zakochana i przez to nie dopuszcza do siebie myśli, co może Ed z Renee robić , gdy są sami :) Pierwsza miłość boli... W dodatku ta scena kiedy Jazz chce wpiąć Belli tą żółtą spinkę we włosy :D:D Uśmiałam się przy niej nieźle :D a potem tekst z żoneczką XD Zabójczy :D

Tłumaczenie świetne :) Bardzo mi się podoba :) Oby tak dalej Wink

Weny życz e :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Czw 14:42, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Jasper w roli przyjaciela- super, super, super :D Taki opiekuńczy i wgl.. słodko. Szkoda, że ja nie mam takiego przyjaciela, chłopaka.
Ogólnie to pomysł oryginalny, podoba mi się. Ale jak sobie pomyślę, co Renee robi z Edwardem.. to robi mi się niedobrze! fu, fu, fu!
Tłumaczenie jest naprawdę dobre, płynnie się czyta Wink
Bardzo mi się podoba i czekam niecierpliwie na dalsze części.
veny!
p,Mirell


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Pią 17:08, 03 Lip 2009 Powrót do góry

Nessie - to fragment z następnego rozdziału. Wink

Dziewczyny, dziękuję za komentarze. :) Dzięki Wam mam motywację, żeby dalej tłumaczyć. :) I jestem szczerze zaskoczona tym, że tyle osób polubiło ten fick. :)

A jeśli chodzi o następny rozdział to strasznie Was przepraszam, ale nie miałam ostatnio zbyt dużo czasu na tłumaczenie, więc nie wiem, kiedy dokładnie się pojawi. :( Postaram się, żeby też był około środy, ale to też zależy od tego, czy Iga będzie miała tyle czasu, żeby go do środy-czwartku zbetować.

Pzdr, Marta


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady Vampire
Wilkołak



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd

PostWysłany: Pią 17:48, 03 Lip 2009 Powrót do góry

Polubiłam to opowiadanie. Jest wciągajace, autorka miała bardzo dobry pomysł, a tłumaczka świetnie się spisała.
Jasper w roli przyjaciela Bells spisuje się znakomicie. Też chcę takiego!
Cytat:
- Jasper! A jeśli byłabym naga?!
- Pewnie bym oślepł.
Cytat:
- Jeśli kiedykolwiek będziesz w nastroju do seksu, to najpierw przyprowadzisz tego gościa do mnie. Wiesz, upewnię się, czy jest w porządku, czy nie ma dziur w prezerwatywach… Te najważniejsze sprawy.
- Dobrze wiedzieć, że tak bardzo interesujesz się moim życiem seksualnym.
- Ty nie masz życia seksualnego – przypomniał mi. – Przynajmniej na razie, ale jeśli kiedykolwiek poczujesz to silne pragnienie, daj znać.

Cudowne. Lubię takie humorystyczne opowiadania, które łatwo sie czyta, a można się pośmiac przy okazji i "zaliczyc" jakieś Love story.
Cóż, licze na happy end i szybkie dodanie nowego rodziału.

Chęci na tłumaczenie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Nie 12:01, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się podoba to opowiadania, zarówno jak i tłumczanie. Brawo:) Nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam już większość oryginału, ale do tego tłumaczenie na pewno wrócę, bo nie siedziałam ze słownikiem;)
Podoba mi sama fabuła, jak i poszczególne drobne elementy przemycone z Twilight'u, cieszę się też, że część postaci jest kreowana inaczej - np. Jasper jako najlepszy przyjaciel, a nie Jackob jak w większości ff.

no i mój ulubiony text:
spoiler;):
Jasepr:“I might’ve been unconscious, but the rest of my body still works and responds like any normal healthy 20 year mans.” (...)
“Stop rubbing up against me, woman!”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ellentari
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:40, 06 Lip 2009 Powrót do góry

UWIELBIAM TO OPOWIADANIE!

W oryginale czytałam już go parę razy i za każdym razem pękam ze śmiechu, cieszę się że je ono tłumaczone, bo naprawdę warto przeczytać tą historie, a nie każdy jest w stanie czytać w j.angielskim :)
Kocham Jaspera w tym wydaniu, naprawdę.
W ogóle pamiętam jak pierwszy raz się zetknęłam z opisem samego opowiadania i sobie myślę OMG, kto też mógł coś takiego wymyślić, no żeby Renee i Edward bleeee.
No ale człowiek jest tylko człowiekiem, nieznane mimo wszystko go pociąga więc w końcu dobrałam się do tego tekstu i z pewnością nie żałuje....
Wystawiam 5+ za fakt że po tłumaczeniu tekst nadal mnie śmieszy i jest on w 100% lekki i przyswajalny!
Congratulation :)

Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Wto 9:14, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Ponownie (który to już raz? :D:P) dziękuję wszystkim za komentarze. :)
I, jak zawsze zresztą Wink, dziękuję też Idze oraz Annette za zrobienie tego ślicznego banneru, który możecie podziwiać na chomiku i na pierwszej stronie tego tematu. :);*

____________________________________

Rozdział piąty jest już przetłumaczony. :)
Możecie go znaleźć też na [link widoczny dla zalogowanych].

Enjoy! :)
____________________________________

Autorka: Peachylicious
Tłumaczyła: Alice_415
Beta: iga_s


Rozdział 5 – Pierwsza randka

BELLA

Nerwowo wytarłam zwilżonym, papierowym ręcznikiem mój biały, dopasowany sweter z dekoltem w serek. Włożyłam go dopiero pierwszy raz, a już jest kompletnie zniszczony. Nie mogę przecież wrócić do stolika z wielką, czerwoną plamą, która tak strasznie rzuca się w oczy. Cholera! Dlaczego nie założyłam pod spód podkoszulka lub nie wzięłam żakietu…?! Chwila. Podkoszulek. Jasper zawsze ma na sobie podkoszulek!
Odszukałam w telefonie jego numer i napisałam:

Hej.

Z niecierpliwością czekam, aż komórka zawibruje, jednocześnie powiadamiając mnie, że otrzymałam nową wiadomość tekstową. Stało się to trzydzieści sekund później.

Cześć. Czy mogę wiedzieć, dlaczego do mnie napisałaś, skoro znajdujemy się w tym samym budynku?

Jestem w łazience. Miałam mały wypadek.


Minutę później mój telefon znowu zawibrował.

Zabieraj stamtąd swoje cztery litery, zanim twoja matka zacznie się do mnie dobierać.

Wywróciłam oczami i odpisałam:

Ha. Ha. Ha. Bardzo zabawne. Potrzebuję twojej pomocy.

Minęła minuta. Komórka zawibrowała ponownie.

Chcesz, żebym pomógł rozpiąć ci dżinsy, abyś mogła się wysiusiać?

Co za osioł...

Kelnerka wylała na mnie owocowego drinka. Mój sweter jest poplamiony, a ja pachnę truskawkami.

Po mniej niż dziesięciu sekundach poczułam kolejne wibracje. To było szybkie.

Cała ty.

Czas przejść do sedna sprawy.

Mogę założyć twoją koszulę?

Nowa wiadomość:

Tak właściwie to ja jej teraz używam.

Uch! Daj spokój! Nie mogę tkwić w toalecie przez resztę popołudnia!

Jasper! Ty nosisz podkoszulek.

Popatrzyłam gniewnie na czerwoną, paskudną plamę na moim ulubionym swetrze.
Po chwili komórka zawibrowała po raz kolejny.

Mam cię odwiedzić w damskiej toalecie? Oczekuję, że potem mi to jakoś wynagrodzisz. Wink

Ha! Wynagrodzę. Jasne.

Nie pójdę z tobą do łóżka, zboczeńcu.

Fuj! Dlaczego od razu o tym pomyślałaś? Trzymaj się jak najdalej od tego bagna i nie deprawuj mojego niewinnego umysłu! Ja chcę tylko darmowy obiad.


Doskonale. Da się załatwić, ale niech wykręci mnie z tej wieczornej randki.

Jasne. Odwołaj moje spotkanie z Ericiem, a wyjdę gdzieś z tobą.

Niezłe zagranie. Jutro wieczorem. Ty i ja. Pod jasnym księżycem i błyszczącymi gwiazdami.


Zamarłam. Cholera…

Och, jak słodko. Szkoda tylko, że twoja osobowość uniemożliwia jakikolwiek namiętny romans.

Uśmiechnęłam się. Na pewno wie, że tylko z nim pogrywam.

Och, weź mnie! Idę do ciebie.

Czekam.

Po chwili:

Zmieniłem zdanie. Wracam do stolika.

Psiakrew, chyba dopiero teraz odczytał moją poprzednią wiadomość…

Przepraszam! Kocham cię, Jazz.

To prawda.

Tak, tak. Też cię kocham, dziecinko.

To też prawda.
Wyszłam z toalety, zakrywając dłońmi plamę i czekając na mojego księcia w błyszczącej zbroi, który miał ocalić mnie przed upokorzeniem.

--------------------------------------------------------------------------------

EDWARD

Wątpię, czy kiedykolwiek znajdę się w gorszej sytuacji niż ta, w którą wplątałem się teraz. W jakiś sposób stałem się członkiem śmiesznego trójkąta miłosnego. Jestem rozdarty między moją obecną dziewczyną a jej córką. Jej córką! Przydałoby się, żeby ktoś porządnie przywalił mi młotkiem w głowę. Powinni mnie ścigać! Przecież to chore! Pożądam dziewczyny, która kiedyś rosła w brzuchu mojej obecnej partnerki i stanowi jej pewną część…
Emmett przyjechał po mnie w kilka godzin po tym, jak zasnąłem. Natychmiast zauważył, że jestem dziwnie tajemniczy i ponury, więc niechętnie mu się zwierzyłem. Z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu wierzyłem, że posiada on tę mądrość, której ja tak desperacko poszukuję, ale kiedy poradził mi: „przeleć je obie”, zrozumiałem, że mogę liczyć wyłącznie na siebie.
Mój związek z Renee rozwija się bardzo powoli. Jesteśmy raczej jak dobrzy przyjaciele, którzy w pewnym stopniu się sobą interesują. Tak właściwie to podczas naszych spotkań jedynie rozmawiamy, ale nie narzekam. Nie chcę niczego przyspieszać. Zwłaszcza teraz.
Kiedy Tanya przyznała się do zdrady i odeszła do innego faceta, myślałem, że moje życie legło w gruzach, ale w tej chwili traktuję ją tylko jak kobietę, z którą kiedyś byłem. Wyobrażałem sobie nasze przyszłe, szczęśliwe życie. Oczywiście chciałem, żebyśmy wzięli ślub i założyli rodzinę. Przez tyle lat myślałem, że jesteśmy bratnimi duszami lub idealnie pasującymi do siebie połówkami jakiejś całości i nie potrafimy bez siebie żyć.
Jednak z wielkim zaskoczeniem stwierdziłem, że wbrew moim wyobrażeniom rozstanie z nią ani trochę nie złamało mi serca. Owszem, początki było trudne i strasznie tęskniłem, jednak z czasem to się zmieniło. Teraz wyrzucam sobie głównie to, że zmarnowałem tyle czasu z osobą, która zdradziła mnie bez wahania i nawet nie czuła się z tego powodu winna. Życie bez niej okazało się o wiele łatwiejsze.
Konieczność wyboru pomiędzy dwiema wspaniałymi kobietami sprawiła mi o wiele więcej bólu niż cała ta sytuacja z Tanyą, chociaż zastanawiałem się nad tym mniej niż jeden dzień…
Zanim ponownie wróciłem do mojej dziewczyny, by zabrać ją i jej córkę na lunch, podjąłem szybką decyzję o kontynuowaniu swojego obecnego związku. Ja i Renee jesteśmy już razem, więc wybrałem najłatwiejsze rozwiązanie. Sądziłem, że jakoś uda mi się pozbyć myśli o Belli. To nic takiego, wmawiałem sobie, ale kiedy zobaczyłem tę dziewczynę, jak zbiega po schodach i się śmieje, uświadomiłem sobie, że nigdy nie dam sobie z nią spokoju.
Kiedy znowu spojrzałem w jej wielkie, brązowe oczy, mój umysł zalały wspomnienia z zeszłej nocy. Przebywając obok niej, odczuwałem coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Potrzebowałem aż kilku tygodni na to, żeby móc rozmawiać z Renee tak swobodnie, jak kilka godzin temu gawędziłem z Bellą. Z jakichś niewyjaśnionych przyczyn ciągnęło mnie do tej dziewczyny. Przy jej matce tego nie czułem.
Z Renee bez trudu można się zrelaksować i świetnie bawić albo porozmawiać i spędzić miło czas. Łatwo się z nią przebywa i ciężko nie lubić osób takich jak ona, jednak wiem, że nie ma między nami jakiejś chemii. Może to dlatego nasz związek rozwija się tak wolno? Ale i tak ją lubię, nawet bardzo. Możemy przez pewien czas pobyć razem. Jednak czy potrafię wyobrazić sobie naszą najbliższą przyszłość? Czy istnieją jakieś szanse na to, że będziemy jak para szaleńczo zakochanych nastolatków, która nie umie rozstać się na dłużej niż na kilka godzin? Zdecydowanie nie. Mogę spokojnie wyjechać na tydzień albo dłużej i jej nie widywać, a nic się ze mną nie stanie. Ona jest taka zwykła i beztroska. W przeciwieństwie do Belli.
Rozmawiałem z tą dziewczyną tylko raz (dwa, jeśli liczyć nieudolne zaproszenie do domu), ale czułem się tak, jakbym znał ją od wielu lat. Ma niezwykle skomplikowaną, tajemniczą osobowość i jest wyjątkowa. Mówi o niezwykle osobliwych sprawach, a mnie to fascynuje. Chciałbym móc poznać jej wszystkie myśli. W całym moim życiu nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ona i czuję pomiędzy nami jakieś dziwne, silne przyciąganie. Gdy nie widzę jej przez kilka godzin, umieram z pragnienia, by znów ją zobaczyć. Nie potrafię przestać o niej myśleć, nawet teraz, kiedy zdecydowałem się już na kontynuowanie obecnego związku.
Ale nie odejdę tak po prostu od Renee i nie zacznę krążyć wokół Belli jak jakiś chory z miłości szczeniak. Ona jest nieosiągalna. Już za późno. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to usychać z tęsknoty i pogrążać się w rozpaczy.
Zanim zasnąłem na kanapie, myślałem o tym, że chciałbym spotkać ją pierwszą. Wtedy nasz związek miałby duże szanse się rozwinąć, a teraz nie ma ich w ogóle. Zniszczyłbym tylko swoje dobre relacje z Renee, a przy okazji zrujnował jeszcze jej więź z córką. A na to sobie nie pozwolę. Nie mogę pożądać Belli i zachowywać się impulsywnie z bardzo prostej przyczyny: umawiałem się... umawiam się... z jej matką. To sytuacja bez wyjścia…
Z moich ponurych rozmyślań wyrwał mnie widok Belli i Jaspera, którzy ciężkim krokiem zmierzali w kierunku stolika. Dziewczyna wyglądała jakoś inaczej, coś się w niej zmieniło. Mój wzrok przykuł złożony sweter, który trzymała pod rękę, a potem spojrzałem na jej koszulkę… Czy ona się przebrała? W restauracji? A co robił za nią Jasper? I dlaczego miał na ustach głupawy uśmieszek?
Oboje zajęli swoje miejsca i wpatrywali się w siebie, aż chłopak figlarnie mrugnął do Belli i wywrócił oczami. Poczułem, jak przeszywa mnie ogromna zazdrość… Na czym dokładnie polega ich związek? Z tego, co zdążyłem zaobserwować, nie zachowują się tylko jak przyjaciele… Ale przecież Jasper powiedział, że ona ma dzisiaj randkę. Dlaczego pozwoliłby jej na nią pójść, jeśli się spotykają… albo robią razem inne rzeczy…? A może łączy ich jakaś nietypowa przyjaźń…?
Natychmiast wyrzuciłem te myśli ze swojego umysłu. Później się nad tym zastanowię. Teraz muszę dowiedzieć się czegoś więcej o dzisiejszej randce Belli. Kim jest ten koleś? Dlaczego zgodziła się wyjść gdzieś z zupełnie obcym mężczyzną? Czy ona nie zdaje sobie sprawy, jakie to ryzykowne? Nie powinna się spotykać z tym facetem sama. Nie w tym mieście. To niebezpieczne.
Nie wiem, czy bardziej denerwuję się tym, że osoba, z którą umówiła się Bella, może okazać się kryminalistą, czy tym, że ona w ogóle z kimś wychodzi…
Westchnąłem w duchu.
Jezu, Edward! To nie twoja dziewczyna, żebyś tak się o nią martwił!
- Uch... – jęknęła Bella, a następnie popatrzyła gniewnie na Jaspera i się skrzywiła.
- No co? – odezwał się tonem niewiniątka.
- Dałeś mu mój numer? – zapytała i zbliżyła telefon do twarzy.
- A jak inaczej chciałaś się z nim skontaktować, Bello? – spytał, przekrzywiając brew. – Nie sądzisz, że dwie puszki i sznurek wydają się nieco przestarzałą metodą? A może chciałabyś, żebyście pisali do siebie listy?
Wywróciła oczami i parę razy nacisnęła klawisze swojej komórki.
- Chce wiedzieć, co mam ochotę robić dziś wieczorem. – Znowu spojrzała na Jaspera. – Czy on nie powinien już czegoś zaplanować, skoro wie, że z nim wychodzę?
Jasper pokręcił głową z dezaprobatą.
- Jezu, Bello! Daj chłopakowi szansę! On po prostu próbuje być grzeczny. Chce wiedzieć, co lubisz, abyś czuła się komfortowo i dobrze się bawiła.
Bella westchnęła i kontynuowała klikanie w klawiaturę.
- Co powinnam mu odpisać? Obiad i film? Czy to nie jest zbyt banalne? Jak mamy się poznać w kinie?
- Cóż, w ciemnej sali możecie poznać pewne części siebie… – odpowiedział Jasper.
Dziewczyna spojrzała na niego obojętnie.
- Nie jestem tobą.
Jasper wzruszył ramionami.
- W końcu kiedyś trzeba stracić dziewictwo, kotku.
Usta Belli się otworzyły.
- Jasperze Whitlocku!
Jej policzki się zaróżowiły i zerknęła na mnie. Gdy zobaczyła, że się na nią gapię, przygryzła dolną wargę i poczerwieniała jeszcze bardziej. Czy poczuła się zażenowana dlatego, że usłyszałem komentarz Jaspera? A może chodzi o coś jeszcze…?
Westchnąłem i zerknąłem na Renee. Wydawała się zupełnie nie interesować tym, co się dzieje przy stoliku. Jadła swoje danie i rozmawiała z parą siedzącą obok nas. Z powrotem obróciłem się w stronę Belli i jej przyjaciela.
- To po prostu wyjdźcie coś zjeść – zaproponował Jasper i wyrwał jej telefon z dłoni.
- Hej! – jęknęła Bella. – Co robisz?
- Wysyłam twojemu złotku wiadomość.
- O Boże… – Bella skryła twarz w dłoniach. – Błagam, tylko nie pisz nic zboczonego!
- Przecież mnie znasz – powiedział Jasper, uderzając w klawisze.
- No właśnie… – odparła.
- Gdzie chcesz iść? – zapytał po chwili.
- Hę?
- Do jakiej restauracji? – wyjaśnił.
Eureka! Nagle poczułem się tak, jakby nad głową zabłysnęła mi żarówka.
Odchrząknąłem, a Bella spojrzała na mnie.
- Możecie przyjść do mojego lokalu.
Jasper zamarł i też na mnie popatrzył. Jego ciało wyraźnie wysłało mi sygnał ostrzegawczy.
- Dzięki temu zapoznasz się z restauracją – kontynuowałem, nie zwracając na niego uwagi. – Skoro masz tam pracować, powinnaś ją najpierw sprawdzić. A jeśli facet okaże się bezwartościowy, będziesz miała w pobliżu kogoś, kto pomoże ci się stamtąd wydostać.
Bella uśmiechnęła się lekko, a Jasper głośno zatrzasnął telefon i spojrzał mi prosto w oczy.
- Więc zamierzasz ją śledzić, tak? – zapytał bez mrugnięcia okiem.
Trochę zaskoczyła mnie jego reakcja. O co temu kolesiowi chodzi? Czyżby zorientował się, że czuję coś do Belli? Zawsze się tak o nią troszczy?
- Nie – odpowiedziałem stanowczo.
Bella poklepała Jaspera w ramię i wyszeptała mu coś do ucha, a on przez cały czas nie odrywał ode mnie wzroku.
- Obok nadmorskiej promenady jest przytulna, francuska restauracja – powiedział dziewczynie, wciąż patrząc w moim kierunku.
Odchrząknęła, a następnie szarpnęła go za ramię. Chyba dość mocno, bo się skrzywił.
- Ała…
Bella znowu się do niego obróciła i powiedziała coś tak cicho, że nic nie usłyszałem. Potem odezwała się z szerokim uśmiechem na twarzy:
- Podoba mi się twój pomysł, Edwardzie. Będziesz tam, prawda?
Jasper ciągle się na mnie gapił, ale zignorowałem to i zwróciłem się do niej:
- Tak, ale nie martw się, nie będę wam przeszkadzał. Jeśli potrzebowałabyś mojej interwencji, to szepnij słówko komuś z personelu.
- Ona ma komórkę – warknął Jasper i prawie kłapnął zębami. – Jak będzie potrzebowała pomocy, to może do mnie zadzwonić.
Co jest z tym facetem, do cholery…?
Renee w końcu zwróciła uwagę na nasz stolik.
- Co się dzieje? – spytała.
- Nic – odpowiedziała Bella. – Jasper zachowuje się jak... Jasper.
Reszta lunchu minęła strasznie wolno. Renee próbowała podtrzymać rozmowę, ale nikt nie przyszedł jej z pomocą. Jasper i jej córka co chwila na siebie zerkali, a ja ciągle byłem wzburzony jego reakcją. Przecież chciałem tylko pomóc Belli, żeby dziś wieczorem nie została uprowadzona… albo nie zrobiła czegoś gorszego…
Dziewczyny wyszły na zewnątrz, a ja poszedłem zapłacić rachunek. Jasper dziwnie się czaił i zerkał w moją stronę. Kiedy już wydawało się, że minęła wieczność, w końcu do mnie podszedł.
- Osobiście nic do ciebie nie mam, ale wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - zaczął złowrogo. - Umawiasz się z Renee, ale jeśli i tak będziesz pieprzył się z Bellą, to nie zmarnuję ani sekundy i natychmiast skopię ci dupę. Ta dziewczyna jest dla mnie wszystkim i nie pozwolę jej skrzywdzić.
Skrzyżowałem ramiona na piersi.
- Nie wiem, dlaczego…
- Nie nabierzesz mnie – powiedział srogo Jasper. – Widziałem, jak podczas lunchu walczyłeś ze sobą, żeby cały czas się na nią nie gapić. Nie znasz jej. Nikt nie zna jej tak jak Renee i ja, więc nie spieprz tego.
Szybko przeszedł obok mnie i wyszedł na zewnątrz, aby dołączyć do Belli i jej matki. Przez chwilę stałem samotnie, kompletnie osłupiały. O co do diabła chodzi? Czy on naprawdę myśli, że będę podrywał jego przyjaciółkę, nawet wtedy, kiedy jestem z Renee? Nie ma najmniejszych powodów do zmartwień. Nie jestem krętaczem.

--------------------------------------------------------------------------------

BELLA

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Jasper kazał mi się ładnie ubrać, co oznaczało po prostu założenie sukienki. Uch… Dobrze, że nie zmusił mnie do ułożenia włosów. Zrobiłam też bardzo delikatny, ledwie zauważalny makijaż.
Już niedługo mam się spotkać z Ericiem w restauracji. Kiedy zaproponowałam mu, żebyśmy udali się do nowego, włoskiego lokalu, nie posiadał się z radości. Powiedział, że słyszał o tym miejscu same dobre rzeczy, ale nigdy jeszcze w nim nie był, bo zawsze zajmowano wszystkie stoliki. Przyznałam się, że mam tam znajomości i chyba zrobiło to na Ericu spore wrażenie.
Nie słyszałam jeszcze jego głosu, ponieważ tylko kilka razy do siebie pisaliśmy.
- Wsadziłem ci do torebki gaz pieprzowy. – Jasper leżał na moim łóżku z rękami założonymi za głowę. - Tak na wszelki wypadek.
- Idziemy do zatłoczonej restauracji – przypomniałam mu. – I Edward tam będzie.
Jego rysy twarzy stwardniały na ułamek sekundy, ale natychmiast się rozluźnił.
- Widziałam to – powiedziałam z wyrzutem. – Co ty do cholery od niego chcesz? Podczas lunchu zachowywałeś się jak palant.
- Tylko się upewniałem, że rozumie, jakich granic nie powinien przekraczać.
- Granic? – Położyłam ręce na biodrach.
Westchnął i podniósł się.
- Nie przejmuj się tym. – Zerknął na budzik na szafce nocnej. – Na razie wcielmy w życie nasze obecne plany.
- Och! – Nie zdawałam sobie sprawy, że jest już tak późno. Za dziesięć minut powinnam się spotkać z Ericiem. Jasper zaproponował, że mnie podrzuci, bo chce zobaczyć tego faceta, żeby w razie czego wiedzieć, kogo ma szukać, jeśli wrócę do domu zapłakana.

******************************************

Po piętnastu minutach wjechaliśmy na parking obok restauracji. Jasper siedział w samochodzie i obserwował, jak wchodzę do środka. Chyba pomyślał, że gdy tylko spuści mnie z oka, to natychmiast stamtąd zwieję.
Podeszłam do hostessy i obie ruszyłyśmy w kierunku stolika, przy którym siedział chłopak z ciemnymi włosami i głupkowatym wyrazem twarzy. Cóż, nie wyglądał źle, ale na pewno nie był „Panem Marzenie”. Kiedy jego czarne oczy napotkały moje, natychmiast wstał i mnie uściskał. Zesztywniałam w jego ramionach, a następnie spróbowałam się z nich wyrwać. Takiego zachowania się nie spodziewałam.
- Ty musisz być Bellą! – zawołał z podekscytowaniem.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Muszę być.
Właśnie zaczęłam żałować tego, że zgodziłam się na to spotkanie. Dlaczego ja to robię? Aby przestać interesować się Edwardem? Tak, jasne. Życzę powodzenia…
- Na żywo jesteś jeszcze bardziej olśniewająca – powiedział, szeroko się uśmiechając.
Schyliłam głowę i zarumieniłam się. Kiedy wróciliśmy do domu z lunchu, Jasper pokazał mi mój profil na tym przeklętym portalu randkowym. Użył zdjęcia sprzed kilku miesięcy. Stałam na nim obok przyjaciółek z liceum, Angeli, Jessici i Lauren. Co najmniej raz w miesiącu urządzałyśmy sobie „babski wieczór”. Ostatnio spotkałyśmy się wtedy, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Edwarda. Przez całą noc nie mogłam się skupić na tym, co do mnie mówiły, bo byłam na nim całkowicie skoncentrowana, a w myślach nieustannie powtarzałam sobie naszą krótką wymianę zdań…
- ...wiesz? – usłyszałam nagle głos Erica.
Że co?
Nie miałam pojęcia, o czym mówił przez ostatnie dwie minuty, więc trzymałam język za zębami i tylko nieśmiało kiwnęłam głową
- Jesteś taka cicha! – powiedział z ogromnym entuzjazmem. – Opowiedz mi o sobie.
Poczułam, jak znowu się czerwienię. Chłopak wpatrywał się we mnie uważnie, a ja z każdą sekundą czułam się coraz bardziej niezręcznie.
- Um... – mruknęłam, zastanawiając się, co mam mu powiedzieć. – No cóż, uch...
- Jesteś z Seattle? – zapytał, najprawdopodobniej starając się mi pomóc. Pokręciłam głową.
- Nie. Tak właściwie to jestem z Forks. Mieszkałam tam do czwartego roku życia, a potem przeprowadziłyśmy się z mamą do Phoenix. Nie bardzo nam się w tym mieście układało, więc po dwóch latach z powrotem wróciłyśmy tutaj.
Szybko kiwnął głową.
- Jasne, rozumiem.
Przez następne dziesięć minut opowiadał mi o swoim zainteresowaniu antropologią, ale jego słowa wpuszczałam jednym uchem, a drugim wypuszczałam. Ciągle myślałam o tym, że Edward jest gdzieś w pobliżu. Miałam ochotę wstać i go poszukać, ale nie mogłam tego zrobić. Zapraszając nas, pewnie po prostu starał się być miły i prawdopodobnie nie chciałby, żebym mu przeszkadzała.
Spróbowałam się skupić na tym, co mówił Eric, ale kiedy wspomniał coś o szerzeniu wśród ludzi kultury, znowu odpłynęłam w swoje rozmyślania. Ciekawe, czy Edward już mnie zobaczył? A może tutaj zerka? Nagle zapragnęłam go zobaczyć…
Och, wspaniale, Bello! Celem twojej randki jest zapomnienie o chłopaku twojej matki! Nie wzdychaj do niego nieustannie i nie ignoruj siedzącego obok faceta!
Zachowuję się nieuprzejmie w stosunku do Erica, co zdecydowanie nie jest w porządku. Postanowiłam więc trochę poudawać, że interesuję się tym, co do mnie mówi, przytakując i w odpowiednich wydobywając się z siebie mruknięcie aprobaty.
- Zamierzasz to zjeść? – spytał Eric, wskazując na klopsik, który leżał na moim talerzu.
Wzruszyłam ramionami i pokręciłam głową.
- Raczej nie.
Uśmiechnął się i wbił widelec w kulkę mięsną, a potem włożył ją sobie do ust.
Odwróciłam wzrok i moje oczy rozbłysły, ponieważ zobaczyłam Edwarda, który stał zaledwie parę metrów dalej. Rozmawiał z grupką ludzi przy sąsiednim stoliku. Uśmiechał się szeroko i wyglądał na szczęśliwego. Jego towarzysze śmiali się głośno i wyglądali na zachwyconych tym, co właśnie powiedział. Ten mężczyzna potrafi oczarować każdego…
Oparłam łokcie o blat i obserwowałam go z uśmiechem na twarzy.
- Widzisz kogoś znajomego? – spytał znienacka Eric, przywracając mnie do rzeczywistości. Natychmiast się wyprostowałam.
- Przepraszam, jestem trochę... – Machnęłam ręką i zamilkłam.
Chłopak się uśmiechnął.
- Nic nie szkodzi. Masz prawo być trochę zdenerwowana. Jeśli ci to jakoś pomoże, to mnie też niezwykle do ciebie ciągnie.
Ech? Też?! Hę?
Potarłam dłońmi swoją twarz i miałam ochotę jęknąć.
- Ale ja naprawdę nie jestem... zdenerwowana.
Zachichotał. Zachichotał?!
- Jesteś cudowna.
Uch… Okej.
- Jestem?
- Tak, uwielbiam twój uroczy wyraz twarzy. Masz też taki słodki sposób bycia – powiedział, ohydnie się uśmiechając.
Z trudem wygięłam wargi.
- Dzięki?
Pochylił się i dotknął moich palców.
- Chciałabyś coś zrobić, jak już skończymy?
Nie!
- Uch... – mruknęłam i odwróciłam wzrok. – Jestem tak jakby... zmęczona, więc… raczej nie…
Ścisnął mi dłoń, a ja na niego spojrzałam.
- Odwieźć cię do domu?
Wzięłam głęboki oddech, a potem popatrzyłam w stronę Edwarda. Zdecydowanie wolałabym, żeby to właśnie on mnie odprowadził.
Eric potarł kciukiem wierzch mojej dłoni. Natychmiast ją cofnęłam i spojrzałam w jego stronę. Czy ten facet nigdy nie przestawał się uśmiechać?
- Jasne – odpowiedziałam.
- Tak się cieszę, że cię poznałem, Bello. Chodzę na te randki już od dłuższego czasu. Początkowo wydaje się, że wszystko jest dobrze, ale potem dziewczyny... – Pomachał dziko ręką i wydał z siebie cichy okrzyk.
Co. Do. Cholery?
Uniosłam brwi. Miałam wielką ochotę odsunąć się od stolika.
- Um… Skończyłeś już? – spytałam.
Zerknął na swój talerz.
- Oczywiście, że tak. Czekam tylko na ciebie, mój aniele.
Tak, okej. Ta randka jest definitywnie skończona.
- Czy mogę coś jeszcze dla państwa zrobić? – zapytała słodko wspaniała kelnerka o blond włosach, która nagle się przy nas pojawiła.
- Nie, dziękujemy – odpowiedział Eric z uśmiechem. – Już skończyliśmy.
Odwzajemniła uśmiech.
- Zaraz wrócę do państwa z rachunkiem.
Odeszła, a mój towarzysz nie spuszczał wzroku z dolnej części jej ciała. Cudownie…
Westchnęłam i znowu spuściłam głowę.
- Jak się państwu spodobała restauracja? – usłyszałam znajomy, delikatny głos.
Zerknęłam w górę i napotkałam parę intensywnie zielonych oczu. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się.
- Och, dzięki Bogu…
O nie... Czy ja naprawdę powiedziałam to na głos…?
Edward zaśmiał się i spojrzał najpierw na Erica, a potem na mnie. Pochylił się, żebym tylko ja mogła go usłyszeć.
- Aż tak źle?
Kiwnęłam żarliwie głową.
Eric odchrząknął i oboje na niego popatrzyliśmy. Trzymał rachunek w dłoni. Nawet nie zauważyłam, że kelnerka już wróciła.
- Gotowa, kochanie?
Co on powiedział? „Kochanie”?! Na pierwszej randce?!
Skuliłam się.
- Ach... tak.
Eric podniósł się i podszedł bliżej, żeby pomóc mi wstać. Kiedy objął mnie w talii i postawił na ziemi, wywróciłam oczami. Wiadomo, przecież ja sama nie mogłam tego zrobić. W końcu jestem tylko dwudziestoletnią kobietą.
Zerknęłam na Edwarda.
- Do zobaczenia wkrótce?
Rzucił okiem na Erica i skinął krótko głową, po czym uśmiechnął się i znowu na mnie spojrzał.

******************************************

Kilka minut później otworzyłam drzwi od strony pasażera tak szybko, jak tylko było to możliwe i migiem ruszyłam w kierunku domu. Eric szedł za mną, więc jeszcze przyśpieszyłam kroku.
Musisz iść szybciej.
Chłopak delikatnie dotknął mojego łokcia, a ja obróciłam się twarzą do niego.
- Spędziłem naprawdę miły wieczór, Bello – powiedział, pochylając się do przodu, jakby chciał mnie pocałować. Natychmiast zrobiłam krok do tyłu.
- Ja też. Dziękuję. Dobranoc – odparłam szybko, więc te słowa mogły zabrzmieć nieco niewyraźnie.
Chwycił mocno moją dłoń i nią potrząsnął. Potrząsnął nią.
- Czy chciałabyś wyjść gdzieś ze mną jutro wieczorem?
- Przykro mi. – Cofnęłam się o kolejny krok. – Jestem już umówiona na randkę. – Opuściłam tę część, że będę ją miała z moim najlepszym przyjacielem, z którym jestem w czysto platonicznym związku.
Szczęka nieco mu opadła…
- Och… – Po chwili się uśmiechnął. Znowu… – A pojutrze?
- No nie wiem... może – skłamałam. Odpowiedź brzmi: nie. NIE!
Spróbowałam odejść, ale on nie chciał puścić mojej ręki.
- No cóż, dobranoc – powtórzyłam.
- Dobranoc – powiedział i nadal ściskał mi dłoń. Zrobiłam krok do tyłu, ale to też nie pomogło.
Ej, koleś, puść mnie!
W końcu jakoś mu się wyrwałam i ruszyłam szybko w stronę domu.
- Zadzwonię! – krzyknął.
Wpadłam do środka, zatrzasnęłam drzwi i zadrżałam. Już nigdy więcej nie posłucham Jaspera. Nigdy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 9:59, 07 Lip 2009 Powrót do góry

A dziękuję mistletoe,
Przepraszam Embarassed, nie wiedziałam, że tak nie można. Widziałam raz, że ktoś tak zrobił... wtedy też jakoś mi się to nie podobało. I nie wiem, dlaczego teraz sama to zrobiłam.

Do rzeczy: Chciałam tylko napisać jak bardzo lubię to opowiadanie, bo czytałam dzięki naszej tłumaczce to opowiadanie po angielsku. I teraz mogę tylko podsumować, że tłumaczenie jest bardzo dobre i opowiadanie z każdym rozdziałem nabiera rumieńców. Podoba mi się, że akcja rozwija się powoli, nie jest od razu hop, siup i Bella z Edwardem są razem.
Życzę weny do tłumaczenia, szybokość dodawania rozdziałów też jest godna podziwu. :)

taki sposób jest tępiony na naszym forum. ten pierwszy i ostatni raz odpuszczę. mistletoe
edit: nie ma sprawy Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Wto 10:20, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 11:21, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Fenomenalny kolejny rozdzialik, który dostarcza sporą dawkę specyficznego humoru Belli i Jaspera! Ich wymiana sms - fantastyczna! Bardzo mi się podoba także to uczucie, które jest pomiędzy Bellą a Edwardem - oboje są sobą zafascynowani, czują tą chemię ale nie potrafią być razem - intryguje mnie jak z tego wybrnąWink
Tłumaczenie pierwsza klasa, nic nie zgrzyta i bardzo dobrze się czyta - ja niestety nie jestem w stanie przeczytać orygianłu więc jeszcze bardziej jestem Wam wdzięczna za to tłumaczenie! Czekam na kolejne rozdziały.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
latomeri
Dobry wampir



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu. ;]

PostWysłany: Wto 12:49, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Jako że właśnie wykasowałam ponad stronę durnych postów, małe ogłoszenie:

Kolejne posty typu:

"Błędów nie znalazłam,
Jasper jest super,
a ta akcja z blablabla też,
czy ona będzie z Edem??
weny,
czekam na następne odcinki"

będą kasowane.

A ja przestanę się z Wami cackać i najzwyczajniej w świecie posypią się ostrzeżenia.

Pozdrawiam,
L.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 13:23, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Kręciłam nosem nad tym opowiadaniem jakiś czas, kręciłam. Tytuł zajechał mi kiczem i pomyślałam sobie, że to kolejne głupie opowiadanko o happy-true-love w wykonaniu B&E. No, ale jak się człekowi nudzi, to i czymś takim nie wzgardzi. Weszłam w temat i... Teraz mi bardzo wstyd, że tak łatwo uległam pozorom, bo ff jest naprawdę boski :D! Nie chodzi o to, że jest tak ambitny, bo w sumie... nie jest ^^". Ale jest tak sympatyczny, tak zgrabnie napisany (choć to może być tylko i wyłącznie zasługą Twoją, Alice_415!), że oddała się klimatowi natychmiast.
Jasper jest uroczy i zabawny, a jego przyjaźń z Bellą wywołunie ciepły ucisk serca. Natomiast romans E-B... No cóż, zakazany owoc zawsze podnieca ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Wto 13:46, 07 Lip 2009 Powrót do góry

mizuki napisał:
Natomiast romans E-B... No cóż, zakazany owoc zawsze podnieca ;P


Bellka robi się niegrzeczna, nie pogardzi nowym, przystojnym facetem swojej mamy Cool XD
Dobra, rzuca mi się na mózg. Ja też to przeczytałam, więc skomentuję.
Oczywiście, znowu już mam dosyć, że Bella i Eduardo mają się ku sobie, ale chyba ten typ tak już ma Rolling Eyes i moje marudzenie na nic się nie zda. Dobrze, że Jazz jest przyjacielem Belli, to naprawdę sympatycznie się czytało! Jasper ma niezłe teksty Wink wiem, jak czasem musi Bellę irytować, bo sama mam takiego przyjaciela, co robi mi na złość xD
Natomiast scena, gdzie Bella i Edward sobie gawędzili... jakoś nie przypadła mi do gustu. Znudziła mnie xd
Opowiadanie jednak nie jest złe Wink sympatyczne, choć mało ambitne. Ale szczerze? Ileż można czytać opowiadania, które mają głębokie przesłania, są tragczne, trudne? Wiem, bo sama takie piszę Rolling Eyes Czasem człowiek chce się odstresować, dlatego tutaj weszłam. No i mam, w ogóle nie musiałam sie za bardzo skupiać na treści, bo jest lekka.

Pozdrawiam,
A.R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ellentari
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:55, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Miałam dziś beznadziejny dzień w pracy, jestem bosko zadowolona, że pojawił się nowy rozdział bo przynajmniej rozruszałam swoje poczucie humoru :)
Ale tak wracając wspomnieniami do moich początków z ta historią, to muszę napisać, że
po przeczytaniu tego rozdziału miałam żal do Edwarda że jednak Renee pozostała u niego na pierwszym miejscu.
To nie o to chodzi, że oczekiwałam od razu jakiegoś BUM i że zostawi Renee i będzie kręcił kółeczka w około Belli. Po prostu myślałam że gdzieś tam w głębi dojdzie do wniosku że jednak Renee to nie to, że można by doprowadzić pomału do naturalnej śmierci związku, a potem…
A potem sama nie wiem co, po prostu jakoś nie mogę łyknąć tego że on tak łatwo z Belli zrezygnował, po tym jednym dniu przemyśleń. Pozostaję w tej sytuacji beznadziejną romantyczką i wręcz miłośniczka dennych amerykańskich romansów.
Harlequin jak nic, się mi widzi :P
Po głębszej analizie stwierdzam jednak że to dobrze świadczy o postaci Edwarda, jednak jest lojalny i przez swoje „widzi mi się” nie chce chrzanić komuś życia, bo łatwo można przewidzieć jak mogłyby by się popsuć relacje pomiędzy matką a córką jeżeli Edward by się tu wciął między nie.
A teraz co do planowania nowego związku Belli:
Randka numer 1 za nami, w sumie nic specjalnego, ten cały Eric to takie ciepłe zapatrzone w siebie kluchy.
Zresztą ja została już bardzo dawno temu fanką randki numer 2 i zdania w tej kwestii nie zmienię.
Podobała mi się reakcja Edwarda w czasie randki, nie był nachalny, upewnił się ze z Bells wszystko gra i koniec zabawy.
Jakby ją tak porwał w ramiona i zaproponował odwiezienie, to coś by tu zazgrzytało.
Jeszcze mam parę słów w sprawie Renee, ona jakaś taka nieprzytomna jest, kompletnie nic nie widz i nie zauważa, choć w pewnym momencie wykaże się jednak polotem, trzeba jej to przyznać.
Ah i jeszcze nasz misiaczek Jasper, no to się chłopak refleksem wykazał u mnie ma w tym rozdziale + za koszulkę, + za tekst do Edwarda, ale takiego ---- za tą dziewice, no ja bym się chyba ze wstydu pod ziemie zapadła :P
Ale Bella sama stwierdzała że Jasper to Jasper więc co tu dużo gadać.
Dobra już nic nie pisze do fabuły, bo mi same spoilery wychodzą a nie o to tu chodzi, choć przyznam że jak ktoś już przeczytał tą historie to ja bym bardzo chętnie o niej podyskutowała :)
Ok., w dalszym ciągu podtrzymuje zdanie że tekst po polsku czyta się niesamowicie przyjemnie więc gratulację dla tłumaczki i bety.
Czekam na ciąg dalszy.

Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ih8it
Dobry wampir



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:39, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Cytat:
Nie pójdę z tobą do łóżka, zboczeńcu.
Fuj! Dlaczego od razu o tym pomyślałaś? Trzymaj się jak najdalej od tego bagna i nie deprawuj mojego niewinnego umysłu! Ja chcę tylko darmowy obiad.

hahaha! świetne poczucie humoru :D
to chyba pierwszy ff jaki czytam, w którym Bella i Jasper się przyjaźnią i jestem zaskoczona :D oczywiście pozytywnie :D
tacy powinni być prawdziwi przyjaciele :D
podoba mi sie pomysł przyjaźni damsko-męskiej, ale wiadomo że czasem ona po prostu nie isnineje, a strony wmawiają sobie przyjaźń, żeby nie wyszło na jaw że On się podkochuje w Niej, lub Ona w Nim :D

widze, że akcja się rozkręca :D
Edwarda coraz bardziej ciągnie do Belli, a nasza Bells nie potrafii o nim zapomnieć :D
czuje, że Jasper sporo namiesza :D czyżby on też się potajemnie podkochiwał w Belli? ;>
i ta randka z Ericiem.. Uff.. kandytatem na chłopaka to on idealnym nie jest xD

pozdrawiam i życze cierpliwości w tłumaczeniu :D
Twoja uniżona fanka
ih8it :D xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Wto 21:02, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Rozdział genialny jak każdy z resztą(:
świetne tłumaczenie, podziwiam Cię za to, że mimo wakacji masz ochotę trochę tak jakby popracować ale dzięki temu my mamy co czytać, więc kłaniam Ci się nisko(:
Ostatnio słyszałam, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa tylko jeżeli byli parą bądź będą. Mam nadzieje, że Bella z Jasperem nie potwierdzą tego, bo uważam że taka przyjaźń jest możliwa(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Wto 21:12, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Masz talęt do tłumaxcczenia. Każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego. Mimo, iż tłumaczysz zachowałas humor. Piszesz lekko i przejżyście. Co do błędów to nie zauważyłam, ale nigdy nie zauważam więc na ten temat się nie wypowiadam. Z pewnością nie ma. Sama fabuła opowiadania jest powalająca pierwszy raz sięspodkałam z takim połączeniem Edward+Renee Renne+Bella Edward+Bella i podoba mi się. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i weny życzę

pozdrawiam,
yeans-girl


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin