FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 My Mother's Boyfriend [T][Z] Epilog + outtakes - 12.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
NiceGirl
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 2:11, 09 Lip 2009 Powrót do góry

A więc :P Kiedy jakiś czas temu trafiłam na te opowiadanie byłam sceptycznie nastawiona. My Mother's boyfriend? To nie może być dobre pomyślałam :P Jednak z nudów zaczęłam czytać wasze tłumaczenia. I.... wciągłam się :D
Muszę przyznać, że autorka miała ciekawy pomysł.

Wracając do waszego tłumaczenia - jest genialne! Mam porównanie ostatni przetłumaczony rozdział czytałam w oryginale i jest idealnie :)

Jasper jest świetny ;-) Mój ulubieniec :D Podoba mi się przyjaźń z Bellą .

Co do błędów literówek itp nie pomogę :(

P.S. Czekam na kolejne rozdzialiki :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:03, 10 Lip 2009 Powrót do góry

FF jest wspaniałe. Uwielbiam Jaspera, a w tym FF wręcz go pokochałam. Nie czytałam orginału, ale możliwe, że to zrobię bo nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Fajnie, z Jasper przyjaźni się z Bellą. Mało jest FF'ów, w których Jazz przyjaźni się z kimś z rodziny, przynajmniej mało takich przeczytałam. Jestem pełna podziwu za tłumaczenie.
Pozdrawiam Seanice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aneq_6
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: http://i49.tinypic.com/25yys1x.jpg

PostWysłany: Sob 13:00, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Naprawdę świetne! Wow, dialogi są powalające. Jasper wymiata. Te jego teskty - leżę pod biurkiem i kwiczę.

Cytat:
Zamarłam. Cholera…
Och, jak słodko. Szkoda tylko, że twoja osobowość uniemożliwia jakikolwiek namiętny romans.
Uśmiechnęłam się. Na pewno wie, że tylko z nim pogrywam.
Och, weź mnie! Idę do ciebie.
Czekam.
Po chwili:
Zmieniłem zdanie. Wracam do stolika.


Tak, ta wymiana zdań powaliła mnie na kolana. Sucesem autorki jest napisac taki smieszny dialog, ale też sukcesem jest przetłumaczyć sensowne i z humorem ten dialog. A to Ci wyszło rewelacyjnie kochana!

Cytat:
Jasper wzruszył ramionami.
- W końcu kiedyś trzeba stracić dziewictwo, kotku.
Usta Belli się otworzyły.
- Jasperze Whitlocku!


Dla takich tekstów warto czytać My Mother's Boyfriend ! :D
Uwielbiam ff z humorem, a ten właśnie taki jest.

Czekam na następny rozdział. Wiem, dziś wieczorem będzie :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneq_6 dnia Sob 13:00, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:00, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Ponieważ wypowiadam się po raz pierwszy w tym temacie, może najpierw parę słów odnośnie całego opowiadania. Na pewno większość się ze mną zgodzi, że ciężko jest oceniać pracę tłumaczki, a jeśli jeszcze nie zna się dobrze języka to jest już totalny kosmos. Ja mogę jedynie powiedzieć, że świetnie mi się czytało, a to oznacza, że albo autorka świetnie pisze, albo to ty Alice_415 odrabiasz świetna robotę. Nie powiem, że błędów nie zauważyłam bo nie zajmuję się betowaniem. Pomysł jest świetny, bardzo oryginalny, z żadnym, podobnym się nie spotkałam. Edward, który woli dojrzałe kobiety wydaje się taki męski.... ahh:D Chciałabym, aby zaczął flirtować z tą Bellą, bo nie podoba mi się w jego zachowaniu to, że robi z siebie takiego rozdartego i tłumiącego w sobie wszystkie emocje i nie jest zdolny do jakiegoś sensownego działania. Niech da się porwać chwili, niech nie zwraca na reguły i dobre maniery. Na taki obrót spraw chyba będę jednak musiała poczekać...
Co do Belli, naprawdę podoba mi się ona w tym opowiadaniu! Nie jest świętą zakonnicą, która nie śmie nawet spojrzeć na świetnego faceta swojej matki-przyjaciółki. Poprzez małe drobiazgi jak spojrzenia, uśmiechy, słowa przyciąga do siebie zakazany owoc. Może robi to nieświadomie, ale jedno wiem, że w pełni zdaje sobie sprawę, ze ciągle o nim myśli i nie może przestać.
Jasper... Jest prawdziwym i oddanym przyjacielem Belli, ale chyba w obecnej sytuacji bardziej obchodzą go relacje matka-córka, niż sama córka i jej uczucia. Nie wie jeszcze, że gdyby uczucia Belli w stosunku do Edwarda nie były takie poważne, to nie dzwoniłaby do niego z samego rana, aby go o tym powiadomić. Te jego próby umawiania Belli z facetami, którzy są marną imitacją Edwarda, gdyby były zabawą to nawet wydaje mi się to ciekawe. Ale jeśli mają odwrócić uwagę Belli od Edwarda, to są bezcelowe! No powiedzcie w jaki sposób ona ma zapomnieć o facecie jej matki, skoro każdy z którym się umówimy jest podobny do Edwarda, ale o milion km gorszy??? Pozostaje mi tylko czekać na rozwiązanie tego pokręconego czworokąta...:D:D
Aha, Alice_415 odwalasz kawał roboty, dobrej roboty i muszę Ci pogratulować świetnego doboru opowiadania do tłumaczenia:* pozdrawiam Maris


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Sob 19:08, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Jej, dziewczyny, dziękuję. :);* Cieszę się, że się Wam podoba. :) I mam dobrą wiadomość: po skończeniu MM'sB będę brała się za tłumaczenie kontynuacji - If Tomorrow Never Comes. :D

Tym razem rozdział nie został zbetowany przez Igę, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będie się Wam przyjemnie czytało. Wink
A za pomoc chciałabym podziękować jeszcze Zuzi i Oli. Dziękuję. ;*

____________________________________

Rozdział szósty jest już przetłumaczony. :)
Możecie go znaleźć też na [link widoczny dla zalogowanych].

Enjoy! :)
____________________________________

Autorka: Peachylicious
Tłumaczyła: Alice_415
W tłumaczeniu pomagała: zuziamamuska
Beta: Panna_Kaprysna


Rozdział 6 – Trzy randki więcej

BELLA

Reszta tygodnia była okropna. Absolutnie okropna. Widocznie podejmuję gorsze decyzje niż Jasper. Po spotkaniu z Ericiem powiedziałam przyjacielowi, że kończę z tym całym randkowaniem. Ale niczym mały naiwniak, jakim jestem, skończyłam na tym, że zgodziłam się wybrać osobę, z która się umówię.
Wszyscy w swoich profilach wydawali się zupełnie normalni. Wyglądali nieźle. Umieli pisać poprawnie. Och, gdyby tylko to było dobrą oznaką potencjalnych chłopaków.
Dwa dni po randce z Ericiem, wyszłam z facetem, który ma na imię Tyler. Przez cały czas odnosił się do siebie w trzeciej osobie.
Spotkaliśmy się w drogiej restauracji, gdzie serwowano owoce morza. To był jego pomysł. Osobiście uważałam, że ceny są trochę za wysokie, ale zdałam sobie sprawę, że to jakiś bogaty chłopiec. Nawet był tak ubrany. Podeszłam do niego i stanowczo kiwnęłam głową.
- Tyler sądzi, że Bella wygląda bardzo ładnie.
Byłam oszołomiona. Co? Czy on nie ma na imię Tyler? Przez chwilę zastanawiałam się czy to rodzaj jakiegoś randkowego testu, a prawdziwy Tyler poprosił go, żeby mnie sprawdził i ten facet się na to zgodził... Albo coś w tym stylu. Ale nie. To na pewno był Tyler. I tak właśnie mówił.
Usiedliśmy i przejrzeliśmy menu. Zapytał, czy znalazłam coś apetycznego - to dokładnie jego słowa. Wskazałam kilka potraw, które mi się podobały.
Pokręcił głową – Tyler nie lubi owoców morza.
Więc po cholerę wybrałeś restaurację, w której je serwują?! Ponadto wyraźnie zaznaczył, że ja też nie mogę ich zamówić. W wyniku oboje wybraliśmy grillowanego kurczaka.
Kiedy byłam w trakcie jedzenia sałatki, usłyszałam jak upuszcza widelec. Podniosłam wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Tyler jest rozproszony przez dressing, znajdujący się w kąciku ust Belli. Tyler chciałby, żeby go starła. Natychmiast.
Ten facet sprawiał, że czułam się niezręcznie, kiedy wstałam z krzesła. Chciałam dać mu jakąś wymówkę, żebym nie musiała iść na film.
- Usiądź. Tyler nie wyjdzie, zanim nie zje całego grillowanego kurczaka.
Usiadłam. Nie pytajcie dlaczego.
Nawet kontynuowaliśmy naszą randkę. A kiedy odprowadził mnie do drzwi, spuścił wzrok i wyciągnął swojego blackberry.
- Tyler chciałby się umówić na drugą randkę.
- Bella nie umawia się z mężczyznami, którzy nie jedzą krewetek.
Odwróciłam się na pięcie i weszłam do domu. Już drugi raz zatrzasnęłam drzwi i zadrżałam.
Wcześniej zrobiłam to przez Mike’a, całkowitego zboczeńca.
Zapytał, czy chciałabym zagrać z nim w tenisa. Może nie jestem najbardziej skoordynowaną osobą na świecie, ale myślałam, że poradzę sobie z jedną rundką. Jednak chłopak celowo sprawiał, że musiałam biegać po korcie, goniąc za piłeczką. Wtedy powiedział, że będzie mi wygodniej, gdy ściągnę stanik. To powinien być pierwszy powód do zakończenia tej randki. Ale zachowałam się jak idiotka i kontynuowałam ją. Mogę dodać, że w staniku.
Po grze był cały spocony i okropnie śmierdział, ale nalegał, żeby pójść na lunch. Usiedliśmy w patio, a promienie słońca padały prosto na nas, co sprawiało tylko, że był jeszcze bardziej mokry. Sączyłam swoją mrożoną herbatę, kiedy wyskoczył z czymś, co sprawiło, że zaczęłam się dusić.
- Byłaś kiedyś z inną dziewczyną?
Zakaszlałam kilka razy zanim spojrzałam na niego obojętnie.
- Co? – zapytałam.
Przez chwilę patrzył na mnie w zamyśleniu. – Dobrze byś wyglądała, całując inną kobietę.
Wpatrywałam się w niego, kiedy wziął kęs swojego manicotti.
- Miałaś kiedyś orgazm? – spytał kilka minut później.
Moja twarz prawdopodobnie była ognistoczerwona. Byłam tak zszokowana, że nawet nie potrafiłam odpowiedzieć.
- Wezmę to za tak. – Wziął kolejny kęs. – Miałaś kiedyś orgazm z dziewczyną?
Potajemnie otworzyłam pod stołem komórkę, wybierając mój numer i przyciskając „zadzwoń”, co wyglądało tak, jakby ktoś do mnie telefonował. Wtedy przycisnęłam telefon do ucha i mówiłam do siebie.
- Halo?
Cisza.
- O, nie. Co się stało?
Cisza.
- O mój Boże.
Cisza.
- Tak, tak. Już jadę.
Zamknęłam telefon i udawałam, że jestem smutna najlepiej jak potrafiłam.
- Tak mi przykro. Był wypadek... I moja siostra… - Wstałam i zawiesiłam torebkę na ramieniu. – Muszę iść. Jeszcze raz przepraszam.
Tak, kłamałam. Nawet nie mam siostry. Wytoczcie mi za to proces.

*********************************************

Następnego dnia Edward zapytał czy mogłabym przyjść do restauracji, bo chciał, żebym za kilka dni zaczęła tam pracować. Usiedliśmy w jego biurze i rozmawialiśmy o tym, jakie stanowisko byłoby dla mnie najlepsze. Powiedział, że personel myśli, że przeprowadza teraz ze mną rozmowę kwalifikacyjną, ale on już zdecydował, o moim przyjęciu i dodał, żebym nie mówiła im tego, bo będą mieć wrażenie, że wyjątkowo mnie traktuje.
- A traktujesz? – spytałam.
Uśmiechnął się i wzruszył ramionami. – Wierzę, że poradziłabyś sobie z rozmową kwalifikacyjną.
- No wiesz, przez to, że tak powiedziałeś, prawdopodobnie pójdzie mi strasznie. Będę zostawiać za sobą bałagan i zawalę wszystkie zamówienia.
Zaśmiał się i pokręcił głową. – W takim razie czeka cię zmywak.
Moje oczy się poszerzyły.
Znowu się zaśmiał. – Żartuję. Sądzę, że będziesz dobrą hostessą.
- Mam rozmawiać z obcymi? – Wierciłam się. – Nie jestem w tym zbyt dobra.
Odchylił się na swoim skórzanym fotelu. – Teraz idzie ci świetnie.
- No tak, bo dobrze się czuję w twoim towarzystwie. Jakby ciągnęło mnie do... – O, cholera. Zbyt dużo informacji.
Zaczerwieniłam się i spuściłam głowę. – To znaczy ja, umm, no wiesz... Jesteś chłopakiem mojej mamy... więc to tak jakby... jesteś praktycznie... no wiesz... umm.
Zerknęłam na niego spod rzęs, a on wyglądał, jakby wstrzymał oddech.
- Ja też czuję się dobrze w twoim towarzystwie – powiedział płynnie.
Moje tętno przyśpieszyło, a w brzuchu zaczęły latać motylki.
Cisza wypełniła pokój, a nasze oczy się spotkały. Nie mogłam odwrócić wzroku i wyglądało na to, że on też. Przygryzłam nerwowo dolną wargę, jego wargi się rozdzieliły.
Serce wbiło mi się w klatkę piersiową. Jego bicie było wszystkim, co mogłam usłyszeć. Czy on też to słyszał?
Przełknął i pochylił się do przodu. Przestałam oddychać.
Głośne pukanie w drzwi oboje nas wystraszyło.
Edward wstał z krzesła i podszedł do nich. Zostałam na swoim miejscu i próbowałam się uspokoić. Co się do diabła między nami wydarzyło?
Słyszałam rozmowę za mną, ale nie potrafiłam zmusić się do spojrzenia w tył. To zaczyna być śmieszne. Ciągnie mnie do niego coraz bardziej i bardziej, za każdym razem, kiedy go widzę. On jest chłopakiem twojej matki - skandowałam w głowie. Co powiedziałby Jasper? Oh, tak. Pomyśl o tym, co oni robią na osobności. Zadrżałam.
- Bello – usłyszałam głos Edwarda. – To jest Alice Brandon.
Wstałam i podeszłam do nich. Ta dziewczyna była taka maleńka. Edward praktycznie ją przewyższał. Ona uśmiechała się promiennie, złapała moją rękę i potrząsnęła nią.
Nasze dłonie dotykały się przez chwilę, następnie spojrzała na moją twarz. – Wyglądasz tak, jak twoja mama!
Odciągnęłam delikatnie swoją rękę. – Och, poznałaś moją mamę?
- Oczywiście, często tu wpada.
Poczułam jak serce zaczęło rozpadać mi się na kawałki. Moje spojrzenie przemknęło na Edwarda, który poruszył się niezręcznie. Alice przestała się uśmiechać i spojrzała na mnie, później na Edwarda, a potem znowu na mnie... I znowu na Edwarda.
Jej usta rozchyliły się nieznacznie, a wzrok znów skupił się na mnie.
- Och, to nie tak – powiedziałam szybko. Nie chciałam wywrzeć na niej złego wrażenia i zostać osądzoną przez jej reakcję, ale to właśnie się stało.
Wzruszyła niewinnie ramionami. – Nie jak co?
Teraz zgrywać głupka, tak?
Edward odchrząknął. – Alice, dlaczego nie oprowadzisz Belli po restauracji? Przedstawisz jej wszystkich?
Alice posłała mu uśmiech. – Jasne.
Chwila. Przecież powiedział mi, że to on wszystko mi pokaże. Dlaczego zmienił zdanie?
Alice wyszła z biura, a ja podążyłam za nią.
Po drodze moje ramię otarło się o pierś Edwarda. Wziął głęboki wdech. Nasze spojrzenia się spotkały, ale on szybko odwrócił wzrok i przełknął.
O co tu, do cholery, chodzi?
Poznałam moich przyszłych współpracowników. Pierwsza była Rosalie, cudowna jasnowłosa kelnerka, którą już raz widziałam. Zapytała, jak mi się układa z „chłopakiem”, ale poinformowałam ją, że Eric i ja byliśmy tylko na jednej randce. Powiedziała, że wydawał się sympatyczny. Jasne. Z pewnością nie słyszała naszej rozmowy.
Inną osobą, na którą zwróciłam uwagę był James. Przystojny kelner, flirtujący z każdą kobietą, jaką spotka. Był uroczy, nie miałam co do tego wątpliwości.
Chwilkę później Edward zaproponował, że zawiezie mnie do domu, skoro i tak tam jedzie. Powiedział, że Renee zaprosiła go na obiad.

************************************************

Łagodna muzyka docierała do jadalni z wieży, stojącej w salonie. Renee właśnie skończyła ustawianie posiłku na stole. Po ilości jedzenia, którą przygotowała, można sądzić, że żyjemy z armią wojska. Tak, ona naprawdę gotowała. Niesamowite. Powiedziała, że mamy zostawić to, czego nie zjemy na resztki. Z pewnością będzie to trwało ponad miesiąc...
Renee usiadła przy końcu stołu, podczas gdy ja i Edward po przeciwległych stronach, zwróceni twarzami do siebie.
- No więc, Bello – powiedziała mama po wypiciu łyka swojego wina. – Kiedy zamierzasz mi opowiedzieć o swoich randkach?
Ach, tak. Jeszcze nie byłam w stanie zdradzić jej jakichś szczegółów, ponieważ cały tydzień wydawała się zajęta „Panem Idealnym”.
- Naprawdę nie ma niczego interesującego do opowiedzenia. – Nie chciałam omawiać tego przy Edwardzie. Zwłaszcza o tej randce, na której byłam z Mike’m.
- Och, daj spokój, Bello – zajęczała jak dziecko. – Chcę usłyszeć wszystko. Któryś z nich cię już pocałował?
Zarumieniłam się i odwróciłam głowę. – Boże, mamo.
- Bella, no naprawdę, masz już dwadzieścia lat. Nie powinno peszyć cię całowanie się z chłopcami. – Obróciła się w stronę Edwarda. – Wydaje mi się, że jest zdenerwowana, bo nigdy wcześniej się nie całowała.
Poczułam jak moja twarz płonie. Musisz sobie ze mnie żartować! – Mamo! O mój Boże.
- Co? – spytała, jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, że mnie upokarza.
- Po pierwsze, to nie jest prawda – zaczęłam.
Edward wyraźnie zesztywniał na swoim miejscu. Co do cholery? Czy on wchodzi w rolę ochraniającego ojczyma? Zachowywał się już całkiem tatusiowato, kiedy Jasper pierwszy raz wspomniał o mojej randce w ciemno z Ericiem. A potem powiedział, że możemy przyjść do jego restauracji. On chyba zbyt poważnie traktuje to, że jest chłopakiem mojej mamy.
Renee praktycznie podskakiwała. – Ktoś cię pocałował? Kiedy? I jak było? To było zwykłe cmoknięcie czy pocałunek z języczkiem?
Osłoniłam przed nią twarz. Czy matka powinna zadawać takie pytania?! Czy nie powinna woleć, żeby jej córki się nie całowały?
- Edward i ja mieliśmy pierwszy pocałunek... – zaczęła.
NIE! NIE! NIE! Nie słucham tego! Już wystarczy! – Pierwszy raz całowałam się w szóstej klasie – przerwałam szybko.
- Naprawdę? Z kim?
- Z Jasperem.
Jej oczy prawie wyskoczyły z orbit. – Z Jasperem?! Wy dwoje...?
- Nie! – prawie krzyknęłam. – Byliśmy po prostu... ciekawi.
- Czy ty i Jasper eksperymentowaliście z czymś jeszcze?
Boże! Chciałam umrzeć.
Edward wiercił się na krześle.
- Mamo, myślę, że Edward czuje się niezręcznie. – Albo może je w ciszy. To byłoby lepsze.
Renee spojrzała na chłopaka i zaśmiała się. – Och, przepraszam, kochanie.
Podeszła do niego i pogłaskała po ramieniu.
Moje serce właśnie zostało wyrwane z klatki piersiowej i nie zaczęło bić do czasu, aż stało się płaskie jak arkusz papieru.
Poczułam jak moje oczy zaczynają szczypać i stają się wilgotne. O nie. Nie płacz! Nie tutaj! Nie przed nimi!
Odsunęłam swoje krzesło od stołu, aż zapiszczało o podłogę i popędziłam do kuchni.
- Bella? – zawołała zmartwiona Renee. – Nic ci nie jest?
- Jest dobrze! – wykrzyczałam. – Poszłam tylko po coś do picia.
Postawiłam szklankę z colą na stole.
Edward i Renee zaczęli cicho rozmawiać, kiedy odkręciłam kran i przemyłam twarz zimną wodą. Uspokój się, Bello. Nie płacz z tego powodu. Jesteś śmieszna.
Zakręciłam wodę i dotknęłam gardła. Jest tam gula, która nie odejdzie. Nie potrafię pozbyć się złamanego serca i cierpienia, które czuję. Wiedziałam, że ci dwoje są razem, więc dlaczego to mnie tak bardzo dotyka? Czuję, że znów zaczynam płakać. Nie. Przestań. Nie płacz.
Położyłam dłonie na blacie i pochyliłam głowę. Potrafię to zrobić. Potrafię przez to przejść. Może po prostu muszę iść na kolejną randkę. Ale zniosę to, jeśli to sprawi, że odczepię się od Edwarda.
Usłyszałam, ze ktoś wszedł do kuchni i szybko się odwróciłam. To Edward. Niosący dwa talerze. Nasze oczy się spotkały, a on wyglądał na… zdruzgotanego. Stanął obok mnie i położył naczynia w zlewie. Popatrzył przed siebie, na okno, znajdujące się naprzeciw. Można było z łatwością zobaczyć nasze odbicie.
- Wszystko w porządku?
- W porządku – wyszeptałam.
- Nie wyglądasz, jakby było w porządku.
Wyśmiałam go i wywracając oczami, odwróciłam się. Nie mogę być blisko niego.
Dotknął mojego ramienia, a ja na niego spojrzałam.
- Bella – wyszeptał delikatnie obcym tonem.
Załomotało mi w brzuchu, kiedy przybliżył się do mnie i przechylił głowę, żeby zajrzeć mi w oczy.
Czułam bijące od niego ciepło. Moje serce waliło jeszcze głośniej niż w biurze, a oddech miałam nierówny, gdy spojrzałam w jego szmaragdowozielone oczy.
- Czy ty… - zaczął, ale odchylił głowę i szybko zrobił krok do tyłu.
Zerknęłam do tyłu i zauważyłam Renee stojącą w drzwiach. Patrzyła to na mnie, to na Edwarda. Niedobrze. Spojrzałam na niego. Potarł swoją twarz rękoma i wziął głęboki oddech.
- Wszystko okej? – zapytała spiętym głosem.
Och, proszę, mamo. Nie zrozum tego źle.
- Tak – próbowałam brzmieć przekonująco, ale mój głos się załamał. – Edward pytał mnie, gdzie powinien cię zabrać na twoje urodziny, w przyszłym tygodniu – skłamałam. Ostatnio często to robiłam. – Ale nie mogę ci o tym powiedzieć, bo to tajemnica. Próbowaliśmy ściszyć głosy, więc nie mogłaś tego usłyszeć.
Pójdę do piekła.
Nie mogłam się zmusić, żeby spojrzeć na Edwarda, kiedy kłamałam.
Renee uśmiechnęła się, ale nie było tego widać w jej oczach. – Och.
Czułam jakby moja klatka piersiowa miała się zaraz zawalić. Co się ze mną dzieje? Ominęłam mamę i pobiegłam po schodach do mojej sypialni.
Wzięłam telefon i wykręciłam numer Jaspera, ale nie odpowiadał. Cholera, Jasper. Potrzebuję Cię!
Położyłam laptop na kolanach i zalogowałam się w serwisie randkowym. Umówię się na kolejne spotkanie. Tam na pewno jest ktoś zdrowy umysłowo. Nie mogę dalej myśleć o Edwardzie. To musi się teraz skończyć.
Przejrzałam skrzynkę odbiorczą. Miałam tonę nieprzeczytanych wiadomości. Losowo wybrałam jedną i modliłam się, żeby ten chłopak był normalny.
Weszłam w jego profil i przejrzałam go. Mądry, zabawny i uroczy.
Wydawał się wystarczająco dobry.
Szybko wysłałam do niego wiadomość, a już po pięciu minutach otrzymałam odpowiedź.
Przegadaliśmy całą noc. Ten chłopak z pewnością nie jest taki jak Eric, Tyler czy Mike. Nawet zaplanowaliśmy, że spotkamy się jutro wieczorem w klubie, w którym będzie gra jego ulubiony
zespół. Pokładałam w nim wielkie nadzieje.

--------------------------------------------------------------------------------

Jasper nadal nie oddzwonił do czasu, kiedy wyszłam z domu, żeby poznać chłopaka, z którym umówiłam się na randkę. Nie miałam pojęcia dlaczego. Zawsze oddzwania. Może przez przypadek zostawił gdzieś telefon i wyczerpała mu się bateria?
Kiedy przybyłam do klubu, natychmiast zauważyłam mojego towarzysza. Ciężko byłoby tego nie zrobić. Jego wysokie, umięśnione ciało przewyższało normalnych ludzi. Podeszłam do niego, a on chyba od razu mnie rozpoznał. Na żywo wyglądał nawet lepiej. Miał ciemne włosy i piękne, brązowe oczy.
Na razie wszystko idzie dobrze.
Słuchaliśmy gry zespołu i zadawaliśmy sobie nawzajem pytania o nas. Nie chciał wiedzieć, czy byłam kiedyś z inną kobietą. Nawet nie odnosił się do siebie w trzeciej osobie. I z całą pewnością nie był ckliwy i nie używał pieszczotliwych przezwisk.
Cieszę się, że z nim wyszłam.
- Jak długo mieszkasz w Seattle? – wykrzyczałam przy głośnej muzyce.
- Kilka miesięcy – odpowiedział. – A ty skąd pochodzisz?
- Z Forks.
- Nigdy o nim nie słyszałem. To w Waszyngtonie?
- Tak.
Przybliżył się. – Co mówiłaś?
- Powiedziałam “tak”! – krzyknęłam głośno.
Rzekł coś, czego nie mogłam zrozumieć.
- Co? – spytałam.
- Chcesz stąd wyjść?
- Tak! – Tu jest za głośno. Trochę świeżego powietrza wydaje się świetnym pomysłem.
Przez około pół godziny spacerowaliśmy chodnikiem, po prostu rozmawiając i poznając się.
Jakaś kobieta podeszła do nas i zapytała o drogę do restauracji, w której była umówiona z przyjacielem. Miała na imię Leah. Chłopak, z którym się umówiłam, nie miał zielonego pojęcia, gdzie jest ta knajpa, a ja nie byłam pewna, choć wydawało mi się, że wiem. Próbowałam, najlepiej jak umiałam, ją pokierować, ale skończyłam mącąc wszystkim w głowie.
Więc poszliśmy tam całą trójką, a ja wskazywałam drogę.
- Przepraszam, że wam zawracam głowę – powiedziała Leah, wpatrując się w nazwę restauracji, zapisaną na kawałku papieru, który trzymała. – Przed przyjazdem tutaj powinnam zaopatrzyć się w mapę czy coś takiego,.
- To żaden problem – powiedziałam, bo prawdę mówiąc nie był.
- Czuję się jak idiotka. Jestem z La Push, a cały czas przyjeżdżam do Seattle, więc powinnam wiedzieć, którędy tam trafić.
- Jesteś z La Push? – spytał mój randkowicz. – To ładne miasto.
Położyłam rękę na biodrze. – Słyszałeś o La Push, a o Forks już nie?
- Jesteś z Forks? – zapytała Leah.
Kolejne dziesięć minut spędziliśmy, rozmawiając o Forks i La Push. Naprawdę powinnio to trwać trzy minuty, bo restauracja była już bardzo blisko, ale pokierowałam nas w złym kierunku. Przeprosiłam, że przeze mnie straciliśmy czas, ale nikt nie zwracał na to uwagi.
Kiedy wracaliśmy do samochodu, zaczęło padać, więc ukryliśmy się w małym sklepie, śmiejąc się cały czas.
- O mój Boże! – Chłopak, z którym byłam na randce podbiegł do półki i podniósł z niej cukierki. – Nie widziałem ich odkąd byłem dzieckiem!
- Och, tak! – przeanalizowałam to, kiedy podszedł do nas zarządca sklepu i opowiedział nam, że jak przed laty przestano sprzedawać te szczególne cukierki, ale teraz znów można je kupić.
Nieszczególnie mnie to interesowało, ale cała nasza trójka rozmawiała niemal czterdzieści minut. Czas wydawał się szybko lecieć.
Deszcz przestał padać, więc ja i mój randkowicz wróciliśmy do samochodu.
- Naprawdę miło spędziłam czas – powiedziałam, uśmiechając się szczerze.
- Ja też. – Odwzajemnił uśmiech. – Chciałabyś jeszcze kiedyś gdzieś wyjść?
- Pewnie!
Wymieniliśmy się numerami telefonów. Kiedy wsiadał do samochodu, pomachałam mu i powiedziałam:
- Dobranoc, Emmett.
- Dobranoc, Bello.
Może to całe randkowanie wcale nie jest takie złe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marcia993 dnia Sob 19:13, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Sob 19:27, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Nie no, nie wierzę pierwsza! xD Dobra, a więc:
popierwsze zmień datę w nagłówku, chyba zapomniałaś o tym :)
po drugie co do treści: zajebiście tłumaczysz, beta również wspaniale się spisała. Kręci mnie, aby zajrzeć do orginału, ale szczerze, to mi się nie chce. Kiedyś się zmotywuję i przeczytam w orginale :) Cieszę się, że zamierzasz tłumaczyć kontynuację tego ff-a~! A po tym rozdziale najbardziej ciekawi mnie co się dzieje z Jasperem.
Weny w tłumaczeniu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxpaolaxx dnia Sob 19:28, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:42, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Emmett?
O, Boże. Czy to się może bardziej pokomplikować? :D
Rozdział jakością nie odbiega od poprzednich. Dużo się dzieje, za to plus. Długość, za to drugi.
Co do tłumaczenia, to czyta się dobrze. Proszę wybaczyć ten jakże bogaty dobór epitetów, ale- co powtarzam dosłownie wszędzie- nie potrafię pisać komentarzy odnośnie tłumaczeń.
Próbuję wymyślić jakieś smutne zakończenie tego opowiadania, ale nie potrafię. Po prostu jakoś mi nie pasuje. Historia ma taki sympatyczny klimat (mimo złamanego serca Belli), że nie można wpadać w depresję przy czytaniu. Ale z drugiej strony, na happy end to chyba za późno. Cóż, oby jednak nie.
Czekam na kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 19:45, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Moim skromnym zdaniem, ten rozdział był jednym z lepszych, chociaż za krótki. Szkoda, że autorka nie napisała więcej. Sytuacja między Bellą a Edwardem jest cholernie zawiła: nie przyznają się drugiej osobie, że odczuwają pociąg fizyczny i...? Nie wiem, jak to nazwać, jeśli chodzi o chłopaka. Jestem ciekawa, jak wyglądałyby sprawy, gdyby Ci dwoje porozmawiali ze sobą, tak szczerze. Jednak myślę, że prędko to nie nastąpi, patrząc na nieśmiałość i płochliwość Belli.
Sytuacja Emmett:Bella - no cóż, majstersztyk. Edward będzie wściekły, kiedy dowie się, co kombinuje jego brat. Cieszę się jednak, że Bella go spotkała. Przynajmniej jest jedynym normalnym na portalu randkowym :)
W oczekiwaniu na kolejny rozdział, życzę czasu na tłumaczenie :)

Pzdr!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 19:46, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 19:54, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Jeeeee, to jest cudne opowiadanie jako super-duper-drobna-przyjemność-po-ciężkim-dniu ^^! Nie jest jakieś mega ambitne, może i jest przewidywalne (częściowo), ale napisane w sposób przyjemny dla oka. Jest na poziomie, wszystko toczy się powoli, opisy są fajne... Cacko. Lekkie i przyjamne, a do tego dobrze napisane i jak mniemam równie dobrze przetłumaczone, skoro tak gładziutko się je czyta :) Dziękuję za czas poświęcony temu tłumaczeniu! Czekam na kolejne party :)
Pozdrawiam
m.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Nie 1:25, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Bardzo dobrze tłumaczenie moim zdaniem, czytając to ff mam wrażenie że oni oboje nie potrafią się jednak otworzyć na miłość. Oboje się kochają to jest pewne już po trzecim rozdziale, ale on ma powód żeby z nią nie być, tak samo ona. I żeby to były dwa różne powody to jakoś mogli by temu zaradzić, ale tym powodem jest Renee.
Powiem że sama historia ma w sobie to coś, bo nic nie jest przewidywalne do końca, powinna mnie już znudzić ta ciągła miłość Edwarda i Belli, ale tak nie jest. Tłumacz dalej, bo mam wrażenie że będzie coraz ciekawie. Po tym ostatnim rozdziale mam wrażenie że Edward jak się dowie że Bella spotyka się z Emmettem to będzie jakaś bitwa:)...
Dużo czasu na tłumaczenie życzę i czekam na part 7
Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Witness
Wilkołak



Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 9:21, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Emmet jako randka Belli --> moim zdaniem rozwinie się z tego niezła akcja, bo co zrobi Edward gdy sie dowie, że córka jego dziewczyny umawia się z jego bratem? Nie mogę sie doczekać, jak to siępotoczy. Boli mnie trochę brak Jaspera. Czemu nie odbiera komórki? Jasper jest the best! Chcemy więcej Jaspera :)
Sytuacja w kuchni-> dlaczego miłość jest zawsze tak skomplikowana? oboje się kochają, ale żadne nie chce się uzewnętrznić. Ehh, ten świat jest dziwny. Ale dlatego powstał pewnie ten ff :) Tłumaczenie bardzo mi się podoba. Ale nie zaglądam do oryginału. Ładne czyta sie Twój styl. Płynny, beta dobrze się spisała.
Witness czeka na kolejne rozdziały, kiedy 7 part? :) (Tyler - przeboska komedia :D) Witness śledzi i czyta, pozdrawia i życzy ogromnej Weny przez ogromne W!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Witness dnia Nie 9:22, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jama
Wilkołak



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:16, 12 Lip 2009 Powrót do góry

O Maj Gad. Czy to się może jeszcze bardziej pokomplikować?
Ten rozdział jest po prostu świetny! Emmett na randce z Bellą - bardzo spodobał mi się ten pomysł. Ciekawa jestem reakcji całej tej trójki - Edwarda, Belli i Emmetta - na to zajście.
Dziwne jest też to, że Jasper nie odbiera, pewnie wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale.
Rozbawiła mnie sytuacja z randkami Belli - Tyler mówiący o sobie w trzeciej osobie, Mike zboczeniec - czegóż chcieć więcej? W dodatku ta scena, w której Renee przy Edwardzie męczy Bellę swoimi pytaniami, też jest dobra, ja już dawno spaliłabym się ze wstydu.
Bardzo spodobało mi się dodanie kolejnych postaci, w tym James - kelner i Alice. Rozdział, jak zwykle, czytało się przyjemnie i lekko. Czekam na kolejne tłumaczenia.
Pozdrawiam, J.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Nie 12:31, 12 Lip 2009 Powrót do góry

na początku obawiałam się tego tytułu , nie wiem.
więc zignorowałam pojawienie się tego ff na chomiku
(bo jak zwykle wszystkiego tam się doszukuję )

ale kiedy dodano 4 rozdział w końcu nie wytrzymałam i pochłonęłam
z perspektywy Belli to trochę dziwnie, facet ma 23 lata a będąc w związku z matką jest jak ... jej ojczym ;p

ale nie, Bella mówiła że kiedy ona raczkowała on już chodził, czy cuś takiego.
po prostu straszne ;-D

czy ja coś przeoczyłam? ale chyba Emmecik z Edim się znają ;p
"przeleć je obie"

będzie gorąco! ;D już widzę te nerwy Cullena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Nie 12:32, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ellentari
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:16, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Oooooooo :)
Ten rozdział należy jak dla mnie do tych przejściowych, stanowi wprowadzenie do kolejnego który będzie o niebo ciekawszy heheh biorąc pod uwagę perspektywę ponownego „spotkania” Ema z Bellą. A jak już do tego dodamy Edwarda z Reene, to BUM, niezapomnijmy oczywiście jeszcze o Jasperze w tle :P
Ja wiem już że pisałam jak bardzo uwielbiam tą historie, ale musze to napisać jeszcze raz, że ona jest po prostu genialna.
A to ciekawe, że nikt tu się nie zastanawiam co się dzieje z naszym ukochanym z nieznośnym Jasperem, nikogo to nie dręczy?
Czekam na kolejny rozdział, ponieważ wiem że będzie boski.
Alice, ponowne podziękowania dla Ciebie, za to że tłumaczysz ten tekst, świat bez niego byłby pusty :)

Pozdrawiam.
E.

P.S
Przepraszam ze moje komentarze nie są specjalnie wyszukane i złożone, ale same spoilery mi wychodzą jak chce napisać coś konkretnego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:48, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Napięcie między nimi ewidentnie rośnie i już niedługo doprowadzi to do wybuchu. Reene napewno zaczyna zauważać co się dzieje miedzy jej córką a chłopakiem. Już niedługo bedziemy świadkami wybuchu namiętności, jestem tego pewna. Potem pojawią się wyrzuty sumienia. Szkoda mi ich obojga bo taka sytuacja to totalny pat i nie ma z niej dobrego wyjścia. Zawsze ktoś ucierpi. Moim zdaniem także ten rozdział był z dotychczasowych najlepszy. Randka z Mikiem genialna. A Tayler i jego trzecioosobowe zwracanie sie do siebie myślałam że się uduszę. Świetne. Już nie moge sie doczekać kolejego rozdziału. Powodzenia w tłumaczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Nie 15:41, 12 Lip 2009 Powrót do góry

Emmett? O mój boże, masakryczne komplikacje. Rozdział naprawdę super. Opisy randek to już wgl. :) Tyler, mówiący osobie w trzeciej osobie, Mike... zboczeniec. Haha rozwaliło mnie to! Co do E&B to pewnie już niedługo nie wytrzymają tego napięcia między sobą i będzie bach. Myślę, że Rennee coś podejrzewa. Ychh mogła by zwolnić Edwarda dla swojej córki, a nie bawi się na starość z mężczyznami, którzy mogą być jej synami xd Bardzo mi się podobało, czekam niecierpliwie na dalsze części.
veny!
p,Mirell.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:06, 12 Lip 2009 Powrót do góry

No i teraz zacznie się akcja. :D
Tak myślałam, że tym chłopakiem jest Emmett albo Jacob. Dzięki bogu - Emmett. :D Teraz wszystko się nieźle pokomplikuje, ale i tak będą razem. Zawsze mi żal tych Belli i Edwardów, których do siebie ciągnie i którzy chcą być razem, ale nie mogą. To takie smutne! Laughing
Wyobraziłam sobie Bellę w piżamie, opowiadającą koleżankom o swoich randkach w ciemno, Tyler mówiący w trzeciej osobie i Mike zboczeniec... Ja zwijałabym się ze śmiechu.
Świetne opowiadanie i tłumaczenie, czekam na następny rozdział i życzę miłego tłumaczenia. :)

EDIT: No, i jeszcze ciekawi mnie co się stało z Jasperem. Martwię się o niego. Neutral


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blairanoid dnia Nie 22:08, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Pon 7:08, 13 Lip 2009 Powrót do góry

Genialne! Po raz kolejny dziękuję, że to tłumaczysz. Emmet + Bella... a jeszcze Leah do tego doszła. Z początku myślałam, iż jest to Jacob i zostawi bellę dla Leah. aale całe szczęście nie. Co do Belli i Edwarda trzymam za nich kciuki. Wydaje mi się, że zaczął się domyślać, że Bella go kocha. Ciekawa jestem teżco się stało z Jasperem.
Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział. Weny życzę.


pozdrawiam,
yeans-girl


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Softly
Człowiek



Dołączył: 08 Maj 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:43, 13 Lip 2009 Powrót do góry

Tak to zdecydowanei jest moje ulubione ff... Czytałam już dużo ff i to Twoje tłumaczenie ejst genialne! Pisarka może mieć talent, zeby coś napisać, ale jak DUŻO musi mieć talentu ten kto to tłumaczy... Rozdział jest starsznie ciekawy... Emm i Bells... Hehe jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie... Ale gdzie jest Jasper?! Gdzie on jest?! Powinnien iść do tej całej knajpki... i poznać się z Alice... A takto... znikł... Ale, cóż... Osobiście rozdział podobał mi bardzo, bardzo, BARDZO... Jesteś niesamowita! Oł, najlepsza według mnie była rozmowa o pierwszym pocałunku... Hahaha - Z Jasperem... I tekst później... Nieziemski... No, cóż pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział.
Pozdrawiam ;***
I Weny Życzę <3
Softly xd


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Loleczka
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:30, 13 Lip 2009 Powrót do góry

Już od pewnego czasu zabierałam się za przeczytanie tego opowiadania. Niestety zawsze odstraszał mnie tytuł. Tym razem wziełam się w karby i zerknełam. I nie żałuję! Opowiadanie jest bardzo interesujące i wciagające. Emocje postaci, są przedstawione bardzo relaistycznie, więc ma się wrażenie, że rzecz dzieje się naprawdę.
Pozostaje tylkoczekać, aż dodasz nowy rozdział. Błędów jak na razie nie zauważyłam.
Loleczka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin