FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 W pętli nieśmiertelności - [NZ] rozdział osiemnasty 27.05 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:23, 14 Mar 2009 Powrót do góry

ahh...szkoda że nie uśmiercisz Jacoba. Wink ale żeby było go jak najmniej :)
rozdział drugi różni się od pierwszego, lecz bardziej mi się podoba...taki inny...xD
Bella jako mały geniusz. :)
na początku nie załapałam jak one wygrały te pieniądze...ale później zrozumiałam. xD
Życzę weny przy pisaniu następnych rozdziałów, na które już czekam z niecierpliwością :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 14:31, 14 Mar 2009 Powrót do góry

dredzio napisał:
Nigdy nie interesowała się grami liczbowymi.

Nie interesowałam się

Coraz bardziej mi się podoba, jednak wciąż mam wrażenie, że piszesz o tym samym :)
Zapewne po paru rozdziałach wszystko się rozkręci. Czekam i weny życzę :)

p, A.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 19:54, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo ale to bardzo ciekawe.Jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy;)
WENY!!
Swan2
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:29, 14 Mar 2009 Powrót do góry

Kurcze! Masz kobieto pomysł! Pisz następną notkę szybko i nie każ długo czekać! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zagubiona
Człowiek



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 22:14, 14 Mar 2009 Powrót do góry

O M G!!!! Ja bym chyba na jej miejscu ześwirowała. Żali mi jej i Edrawda, Alice i Renesme która nie istnieje. Smutno mi, że chyba tylko ona to wszystko pamięta. I coś mi się wydaję, że w swoim trzecim życiu nie pozna Cullenów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 21:51, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdział trzeci

Beta: Sunrisempire

Moja mama była trochę zwariowana. Ale tylko trochę. Oczywiście nie zamieszkałyśmy we Włoszech, ale pojechałyśmy tam na mały urlop. W końcu mogłyśmy sobie na to pozwolić. Nie sądziłam jednak, że ten wyjazd tak się skończy.

Najbliższą okazję na wyjazd miałyśmy akurat tydzień przed Dniem Świętego Marka. Bardzo się przez to denerwowałam, ale nie zaniechałam wyjazdu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że tym samym popełniam błąd. Bo teraz wszystkie wspomnienia odżyły na nowo. Na nowo tęskniłam.

- Bello, gdzie mamy jechać? Włochy to przecież duży kraj.
- Volterra, mamo – odpowiedziałam bezmyślnie. Było to pierwsze miasto jakie przyszło mi na myśl. - Volterra – szepnęłam.
Mama pokiwała głową w zamyśleniu i podeszła do telefonu. Po kilku minutach głośnej i powolnej rozmowy z westchnieniem odłożyła słuchawkę. Widocznie osoba, z którą rozmawiała nie znała zbyt dobrze angielskiego.
- Volterra to piękne miasto, kochanie. Wiesz, że za miesiąc będzie tam jakieś święto? Może pojedziemy właśnie wtedy?
- Dobrze mamo – szepnęłam. Dlaczego miałam złe przeczucia...?

~*~

- Obudź się kochanie. Jesteśmy.
Otworzyłam oczy, powoli budząc się ze snu. Nie miałam co robić w samolocie, więc zasnęłam. Teraz czekała nas jeszcze tylko odprawa paszportowa i odbiór bagażu. A potem mogłyśmy już jechać do naszego hotelu.

Przez pierwszy tydzień naszego wyjazdu, zwiedzałyśmy miasto i odpoczywałyśmy. Bardzo miło wspominam ten czas. Ale wszystko zmieniło się w Dzień Świętego Marka. Wtedy to, zaczepił nas niezwykle przystojny, blady mężczyzna o dziwnych, chyba fioletowych oczach. Kiedy podszedł bliżej, zauważyłam soczewki kontaktowe, przywodzące na myśl kolor niebieski, które maskowały jego szkarłatne oczy, dając efekt nieco fioletowych. Wtedy to właśnie z pełną mocą dotarło do mnie, że jest on jednym z Nich. Istot, o których nie myślałam. Istot, które nie miały prawa istnieć.
Oczywiście widząc go już z daleka, wiedziałam, że nie jest człowiekiem, ale odpychałam tą wiadomość od siebie. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Dlatego zaczęłam działać zbyt impulsywnie i popełniłam błąd. Było to pewnie spowodowane także tym, że zaczęłam się denerwować i przejmować ludźmi, którzy ubrani byli na czerwono i chodzili ze sztucznymi, wampirzymi zębami. Obchodzili święto. Gwałtownie pociągnęłam mamę za rękę, chcąc odciągnąć ją jak najdalej od tego stworzenia. W efekcie jednak, sprawiłam tylko, że mój zapach dotarł do owego wampira i tym zwróciłam jego uwagę.
- Mamo, chcę siusiu – powiedziałam licząc na to, że nie jest jeszcze za późno i zdążymy odejść. Ale w tym momencie popełniłam kolejny błąd. Zdradziłam mu, że jesteśmy obcokrajowcami. Już wiedział, że możemy się stać przekąską dla reszty potworów.
- Witam – powiedział podszedłszy do nas i uśmiechnął się szarmancko. – Wygląda pani na zagubioną – powiedział zwracając się do mamy, a ja byłam pewna, że jej tętno przyspieszyło, źrenice rozszerzyły się, a oddech stał się nierówny. A ja... Bałam się. Bo w tej chwili nie mógł nas obronić nikt. Prócz mnie. Co za ironia... Losy dorosłej kobiety, zależą od jej trzyletniej córki.

- Tak więc chodźmy – usłyszałam aksamitny głos, który wyrwał mnie z mojego zamyślenia. Bardzo często zdarzało mi się ignorować wszystko wokół mnie. Nazywałam to moim zamyśleniem, stosowanym prawie zawsze w kontaktach z dorosłymi. Musiałam ich ignorować, bo czasem zachowywali się naprawdę idiotycznie, a ja zawsze miałam chęć zwrócić im na to uwagę. Ale jak małe dziecko mogłoby pouczać dorosłych...? Byłoby to przecież co najmniej dziwne.
- Bello – zwróciła się do mnie mama. – Ten pan pokaże nam naprawdę ciekawe miejsce. Czyż to nie wspaniałe?
Tylko się do niej uśmiechnęłam, bo nie byłam pewna czy mój głos nie będzie drżał. A potem szepnęłam tak cicho, że usłyszał mnie tylko wampir idący z nami.
- Chcę się zobaczyć z Arem.
Nie patrzyłam przy tym na naszego wartownika, ale kątem oka zauważyłam, że nasz bladoskóry towarzysz lekko drgnął. Zrozumiał mój przekaz i to, że wiedziałam.
- Ale mama o niczym nie wie – dodałam nadal cicho szepcąc.
Po drodze minęliśmy liczną grupę turystów, której także towarzyszył wampir. Obie te nieludzkie istoty wymieniły ze sobą szybko kilka zdań, po czym zostałyśmy zaprowadzone przed siedzibę Volturi.
W odległej przeszłości, której nie chciałam pamiętać, bywałam tu już wiele razy. Nie zawsze wchodziliśmy frontowymi drzwiami, tak jak teraz, dlatego doskonale wiedziałam jak dostać się tu z innej strony. Weszliśmy po schodach, a ja denerwowałam się coraz bardziej. Nie byłam pewna, czy mój szalony plan się powiedzie.
Po chwili rozmowy ustaliliśmy, że mama na razie zostanie tutaj, w lobby. Doprawdy, nie wiem jak to się stało. Przecież mama praktycznie nigdy nie zostawiała mnie samej. Może podziałał na nią ten wampir? Jego uroda, zapach, tajemniczość...?
Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami, poczułam chłód i już nie wiedziałam gdzie jestem. Wszystko wokół się rozmazało, bo zaczął biec trzymając mnie w ramionach.
- Skąd o nas wiesz, małe ludzkie dziecię? – słyszałam gorączkowy szept tuż przy moim uchu. – Skąd wiesz o Arze? Dlaczego śmiesz prosić o spotkanie z nim?
Teraz wszystko się zatrzymało, a ja wciąż czułam chłód.
- Odpowiadaj! – krzyknął. Byłam tak przerażona, że nie byłam w stanie nic powiedzieć. Ten chłód coś mi przypominał... A wspomnienia mnie paraliżowały. Ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam drugą osobę.
- Czy to dziecko żyje? – rozpoznałabym ten głos zawsze i wszędzie. Zadrżałam. Była tu Jane.
Teraz wampiry zaczęły rozmawiać z typową dla siebie prędkością, dlatego nie zrozumiałam ani słowa z tej rozmowy.
- Spójrz na mnie – poleciła mi nagle Jane. Bezwiednie wykonałam jej polecenie i zobaczyłam, że wampirzyca bardzo się skupia. Próbowała zadać mi ból. Teraz wiedziałam już, dlaczego interesowała się tym, czy żyję. Nie mogła wyczuć mojego umysłu. Widząc to pokręciłam głową, dając jej do zrozumienia, że jej moc na mnie nie działa.
Jane się wściekła i wyrwała mnie z ramion „przewodnika”.
- Obyś umiała to wytłumaczyć – syknęła mi do ucha. – Aro nie jest dzisiaj w dobrym nastroju.
Siedziba Volturi przestała w końcu być rozmazaną smugą, a ja byłam w miejscu pełnym wampirów.
Stałam pośrodku sali, wypełnionej pięknymi, bladymi ludźmi. Wszędzie słyszałam szepty. Byłam pewna, że każdy znajdujący się w tym pomieszczeniu patrzy się na mnie.
- A cóż to? – usłyszałam szyderczy głos. – Czyżby Alessio był w stanie przyprowadzić tylko jednego człowieka?
- Może i tak – odpowiedział mój wartownik, który okazał się być owym Alessiem. – Ale ona o nas wie. I zwróć uwagę na to, jak pachnie...
- W takim razie, skąd o nas wiesz?
Nagle przede mną pojawił się Aro, a po chwili dołączyli do niego jego bracia.
- Tracisz czas Aro – zwrócił się do niego Marek. – Najlepiej przekonaj się sam.
Z chwilą gdy Marek skończył mówić, znów poczułam chłód. Tym razem jego źródłem była zimna dłoń Aro, spoczywająca na moim czole. Zamknęłam oczy i szepnęłam:
- Nie usłyszysz mnie. Tak samo jak Jane mnie nie skrzywdzi.
Usłyszałam zbiorowy głos oburzenia, dla tak zuchwałego zachowania. Zwykły człowiek odzywający się tak do wampira? A w dodatku do Ara?
Spodziewałam się teraz uderzenia, pchnięcia, czy jakiegokolwiek ataku. Ale po kilku chwilach usłyszałam tylko cichy śmiech. Z niedowierzaniem otworzyłam oczy. To On się śmiał. Wampir, którego obawiałam się najbardziej. Istota przed którą byłam bezsilna, śmiała się.
- Masz dziś szczęście, moje drogie dziecko – zwrócił się do mnie. – Pozwolę ci umrzeć, tak żebyś nie odczuła bólu. Alec?
Wezwany pojawił się natychmiast, a ja poczułam jakieś irracjonalne wyrzuty sumienia. Czyżbym wariowała ze strachu?
- On też jest bezsilny – powiedziałam patrząc Arowi w oczy.
W sali zapanowała nagła cisza, którą przerwał krzyk Kajusza:
- Kim jesteś, żeby przychodzić tu bez lęku?! Kim jesteś, żeby oprzeć się mocy Ara?! Kim jesteś?!
Poczułam, że coś we mnie pęka. Zapora, którą wybudowałam wokół zakazanych wspomnień. Blokada, która blokowała moje uczucia. Cała się załamałam i na nowo odkryłam moją moc.
- Oto kim jestem – szepnęłam, wyciągając rękę, ku Arze. Teraz potrafiłam zdjąć moją barierę, zapanować nad moimi myślami.
Miałam wrażenie, że ta chwila trwa już całą wieczność. Aro skupiony na mnie i na mojej bogatej w doświadczenie przeszłości. Szczególnie długo zatrzymał się na dwóch momentach. Było to nasze pierwsze i drugie spotkanie. Moja pierwsza wizyta w siedzibie Volturi i późniejszy sąd, nad moją córką. Potem puścił moją dłoń i skłonił się przede mną.
- Bello, chciałbym cię przeprosić za nasze wcześniejsze zachowanie.
W całej sali rozbrzmiały gorączkowe szepty. Aro jednak nie zważał na nie i ponownie się do mnie zwrócił:
- Bello, czy zechciałabyś zaczekać, aż opowiem trochę o tobie moim gościom?
Kiwnęłam głową i zaczęłam rozglądać się za czymś, na czym mogłabym usiąść.
- Ach, wybacz mi – powiedział Aro wiedząc, że jestem już trochę zmęczona. – Myślę, że Felix...


następny rozdział


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 14:59, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Zagubiona
Człowiek



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 22:37, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Co? CO z fElixem? To cos ważnego? nie wiem.
NO, cóż. Wszystko fajne, ale czy to oznacza, że Bella nie spotka Edwarda? To sie robi ciekawe. Jedno z najciekawszych.
Wszytsko suuuuuper.
P.S. Czy mogłabys pisać kiedy będzie następny rozdział?

Pozdo i życzę weny...

Zagubiona (twoja wierna czytleniczka) TWCZ


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 23:06, 21 Mar 2009 Powrót do góry

Akcja jeszcze się rozwinie i wszystko zostanie wytłumaczone. Wink
Pisałabym kiedy pojawi się nowy rozdział, gdybym sama wiedziała kiedy to nastąpi. xD Ale będę się starała pisać przynajmniej raz na tydzień. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szara
Wilkołak



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że znowu!

PostWysłany: Nie 10:13, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Podoba mi się cały zamysł. Całkiem podoba mi się wykonanie.
Kurcze, cieszy mnie to, że napisałaś TO opowiadanie.
Wytłumacz mi tylko jedną rzecz - Bella zapamiętuje swoje poprzednie wcielenia, tak? Czy jej pamięć jest wybiórcza, czy może pamięta tylko strzępki wiadomości?

A! I gdzie jest jej mama? :) Może nie doczytałam.

Bardzo podoba mi się, ze zrobiłaś taką Renee jak mi się zawsze wydawało, zaaferowaną wszystkim dookoła. I Bella jest trochę mniej bellowata, nawet będąc trzylatkiem ma tyle racjonalizmu w łebku by nie ujawniać się za szybko.
Kurcze. Świetnie mi się Ciebie czyta.

WENY życzę!
Sz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 10:37, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuję za słowa uznania. :D I już śpieszę z wyjaśnieniami. :) Bella w tej chwili ma pamięć absolutną – tak jak wampir. Dlatego pamięta każdy szczegół, ze swoich poprzednich żyć. A Renee została sobie w lobby. W zamyśle jest oprowadzana po innej części rezydencji Volturi, kiedy Bella próbuje wyjść cało z paszczy lwa (czy raczej głodnego wampira ^^").


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:19, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Bosz to jest świetne tylko musiałaś tak skończyć? jak 12 rozdzial WA... i do kurwy nędzy co z tym Felixem? ? ? bosz.....kiedy nastepny rozdzial?
JA CHCĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!
"myślę że Felix..." ...weźmie cie na kolana ? xD jeju....musisz tak trzymać w niepewności?
Pisz następny rozdział i to szybciutko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Nie 13:16, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Niiieee niee nie kończy się w takim momencie! Normalnie powinni za to karać... Wprowadzić takie napięcie i przerwać?! :P Bardzo podoba mi się twój pomysł :D Bella zostanie we Włoszech? Powiedzą jej matce, że umarła? Czy matka też zostanie? Pisz szybko kolejną część bo naprawdę nie umiem się doczekać!
WENY :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Nie 22:03, 22 Mar 2009 Powrót do góry

Raaaany! Wspaniałe, cudowne, fantastyczne. Mogłabym tak wymieniać jeszcze przez kilka linijek. ;d
Przypadł mi do gustu pomysł. Z takim jeszcze się nie spotkałam, w ogóle nie rozważałam takiej możliwości, a dzisiaj wchodzę na forum, czytam i bum! jestem zachwycona! ;E
Mam nadzieję, że rozwiniesz wątek z Edwardem, tak właściwie to z wszystkimi Cullenami. Tak właściwie to jestem ciekawa jak to opowiadanie się skończy, ale to chyba jak każdy. Wink

Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Veny!

p,
x


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:01, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Dziś krócej, bo w pierwotnej wersji, rozdział trzeci skończyłby się trochę wcześniej, ale dzięki Sunrisempire poprzedni rozdział był dłuższy, a tu... Została mi połówka. Embarassed Ale obiecuję za to, że następny rozdział będzie o wiele dłuższy i pojawi się w nim... <fanfary> Oczekiwana przez Was rodzinka! :D

Rozdział czwarty

Beta: Sunrisempire

Co Felix? Dlaczego oni mieli decydować za mnie? Gubiłam się już w tych prędkich, cichych rozmowach. Przestałam się bać, za to zaczynałam się irytować. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie i nie miałam pojęcia dlaczego znów jest mi zimno. Skupiłam swój wzrok na jednym punkcie i mruknęłam:
- Zimno mi – tym samy przyciągnęłam uwagę trzymającego mnie Felixa. Zaraz. Spojrzałam w górę i napotkałam spojrzenie mojej kamiennej niańki. Widocznie porozumiał się z Arem, kiedy mrugnęłam. Znów zaczęłam nienawidzić te istoty, przypominając sobie ile bólu przez nie kiedyś doświadczyłam.
Miałam już dość tego wszystkiego, co jest związane z tą rodziną. Ale zachowałam spokój, zresztą jak zawsze.
- Wybacz – odpowiedział Felix, a sekundę później byłam już otulona jego płaszczem.
Teraz w końcu było mi ciepło i mogłam się trochę odprężyć, nawet kiedy w sali rozbrzmiewały podekscytowane szepty. To ten szum ukołysał mnie do snu.

Byłam pewna, że wcześniej zasnęłam, ale nie wiedziałam dlaczego się obudziłam. Może dlatego, że… czułam ból. Wszystko mnie bolało, a moje ciało było zimne.
Zimne!
Gwałtownie otworzyłam oczy, a moje serce przyspieszyło, uspakajając mnie tym samym. Przez jedną, szaloną sekundę myślałam, że ktoś mnie ukąsił, ale na szczęście nadał byłam człowiekiem. Jednak nadal zastanawiałam się nad źródłem bólu i chłodu.
- Wystarczy – zarządził Aro. - Obudziła się już.
W tym momencie poczułam powiew, a wokół mnie zaroiło się od wampirów. A może one właśnie ode mnie odstąpiły? Teraz już wiedziałam, dlaczego było mi zimno, a ból mógł być wynikiem spania w niewygodnej pozycji.
Nadal będąc na rękach u Felixa, zwróciłam się do Ara:
- Co się tu działo?
- Kiedy opowiadałem twoją historię moim gościom, zasnęłaś. Chcieliśmy w tym czasie sprawdzić, czy możesz obronić się przed każdym z nas, Bello.
Z trudem powstrzymałam triumfujący uśmiech, jaki chciał zagościć na mojej twarzy. To oczywiste, że nikt nie pokona mojej tarczy. Przytaknęłam głową z westchnieniem.
Chciałam już wrócić do mamy, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że Volturi nie będą chcieli mnie wypuścić. Nie godziło się, żeby jakikolwiek człowiek znał ich tajemnicę, nie ważne jak bardzo wyjątkowy.
- Bello – głos Marka przerwał moje rozmyślania. – Wszystkich nas zastanawia, jak to się stało, że żyjesz ponownie?
Spuściłam wzrok, zawstydzona tym, że nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
- Ja… nie mam pojęcia – szepnęłam, podnosząc głowę. Kiedy spojrzałam na Ara, jego mina zbiła mnie z pantałyku. On… triumfował, cieszył się? Ale dlaczego?
Wszyscy doskonale widzieli pytanie malujące się na mojej twarzy.
- Och, Bello! To cudowne! – wykrzyknął Aro. – Będziemy mogli dowiedzieć się tego dla ciebie – dodał, skłaniając się lekko przy ostatnich słowach.
Czy… Czy on właśnie zaprzeczył wszystkiemu?
Ja nie byłam ich więźniem, a honorowym gościem.
Poruszyłam się niespokojnie w ramionach Felixa.
- Czy mogłabym już iść? – zaryzykowałam pytaniem.
- Naturalnie – tym razem odpowiedział mi Marek, pojawiając się przy mnie. – Ale najpierw weź to – powiedział, wręczając mi niewielką kartkę. – Dzięki temu będziesz się mogła z nami kontaktować. Jesteśmy zawsze do twojej dyspozycji – powiedział kłaniając się lekko.
Czy świat zwariował?
Dla mnie już dawno, a dokładniej wtedy, kiedy urodziłam się po raz drugi. To dlaczego mieszkańcy Volterry nie mogliby stanąć na głowie?
Teraz, kiedy już wróciłam do mamy, nadal źle wspominałam to spotkanie. We Włoszech byłyśmy jeszcze tylko dwa dni, które budzą moje wyrzuty sumienia. Narzekałam i niechętnie wychodziłam z hotelu. Nie chciałam ryzykować spotkania z Nimi. Z wielką ulgą wróciłam do domu, i przez kilka lat żyłam w spokoju. Aż do pewnego dnia...


następny rozdział


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 15:01, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Sunrisempire
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:23, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Moje zdanie już znasz. :)

Ogólnie to pomysł bardzo mi się podoba, z rozdziału na rozdział idzie Ci coraz lepiej. Pomimo, że ten rozdział krótki, to uważam, że nic więcej mu nie potrzeba. Tylko żebyś szybciutko napisałaś następny rozdział, a wszystko będzie dobrze.

Życzę duuużej weny i pozdrawiam,
Twoja beta Sunrisempire. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Wto 15:24, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Podoba mi się. Krótko, ale fajnie. Co prawda, dość szybko się to wszystko rozegrało, jednak nie straciło na uroku. :D No i ta ciekawość. :D Troszkę adrenalinki i ta chciwość przeczytania więcej. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie, bo widać, że jest przemyślane i ma sens. Tylko mam pytanko, czy inne wampiry, też pamiętają te poprzednie życie? Np. Edward. Czekam na następny. Życzę weny. :)
Pozdrawiam, Wyjątkowa. :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ania1513
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:14, 24 Mar 2009 Powrót do góry

to troche dziwne, że ona zasnela w takim momencie... xD
dla mnie troche za krótki ten rozdział, wszystko się tak szybko skończyło...
ale pomimo tego rozdział oczywiście bardzo mi się podoba. ;]
Weny Życzę. :D
ps prawie zgadłam z tym Felixem...;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:42, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Wyjątkowa - miałam nadzieję, że zaznaczyłam to dość jasno, ale widocznie nie udało mi się to. Nie. Inne wampiry nie pamiętają poprzednich żyć.
Aniu, kolana, ramiona i tak ją trzymał. :) Bo o to mi głównie chodziło. ;p
A tym czasem, mogę zdradzić, że jeszcze nie jeden wątek przed nami. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
monnallisa
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Wto 23:32, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Jak zobaczyłam taki krótki rozdział, to moje myśli biły się czytać, nie czytać.
Nie za dużo, ledwo zaczęłam a już skończyłam.
Dziwne było to że zasnęła, i wydaje mi się, że przynajmniej początek powinien być, jak Aro zaczął opowiadać losy Belli.

Gdyby nie zasnęła, byłby dłuższy rozdział :)

Miejmy nadzieję, że następne rozdziały Twojego ff. tak jak obiecałaś będą dłuższe!! Daj przy nich chociaż wypić filiżankę kawki :)

życzę veny !!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez monnallisa dnia Wto 23:33, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
dredzio
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 22:18, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdział piąty

Beta: Sunrisempire

Teraz nie narzekałam już tak bardzo na nudę. Kiedy za bardzo tęskniłam za wampirami, zawsze ktoś mnie odwiedzał. Na początku w ogóle nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że Volturi uważali mnie za osobę ważniejszą niż oni sami. Z czasem się przyzwyczaiłam i o ile mogłam traktowałam ich jako przyjaciół – a szczególnie Felixa. Po tamtym dniu we Włoszech już zawsze siadywałam u niego na kolanach.
Nasze spotkania nie wyglądały jak zwykłe spotkanie przy herbatce. Kilka wampirów, przyjeżdżało do mojego domu w Phoenix i zakradało się do mnie nocą. Moi „przyjaciele” zostawali w okolicy zwykle na tydzień i przychodzili kiedy mama spała. Dzięki temu nic o tych spotkaniach nie wiedziała, a ja już nie miałam swoich melancholijnych nastrojów.
Stałym członkiem grupy odwiedzającej mnie był Felix. Myślę, że przywiązał się do mnie, przez nasze pierwsze spotkanie. Wiedziałam, że czuł potrzebę chronienia mnie. Czasem nie chciałam, żeby ciągle traktował mnie jak małe dziecko, ale tym właśnie byłam dla tej wiecznej istoty. Tylko małym, kruchym, nic nie znaczącym człowiekiem. On jako jedyny postrzegał mnie właśnie tak. Reszta wampirów należących do rodu Volturi traktowała mnie jako niezwykle wiekową i potężną istotę. Przecież teoretycznie byłam od nich starsza, przewyższałam wiekiem nawet Ara, Marka i Kajusza.
Pierwszej nocy ich przyjazdu zawsze rozmawialiśmy. Dowiadywałam się o różnych nowych umiejętnościach, które odkryli, o tym jakie wiedli życie. Zdawali mi też raporty z poszukiwań przyczyn moich odrodzeń. Przez następne noce zwykle doskonaliłam moje zdolności. Teraz mogłam już bez problemu w ułamku sekundy zdjąć tarczę i z powrotem ją nałożyć. Mogłam też unosić tylko jej fragment i bez problemu otoczyć nią umysły kilku ludzi, czy wampirów.
Podczas któregoś już spotkania, kiedy miałam dziesięć lat, odkryłam przypadkiem nowe możliwości mojej mocy. Skupiałam się właśnie na umyśle Felixa, bo był najbliżej mnie – siedziałam mu na kolanach, zresztą tak jak zwykle. Wyobrażałam sobie, że moja tarcza przybiera różne kształty. Była to powłoka wokół mnie, mur, linia… Zatrzymałam się na chwilę przy tym kształcie, który wydłużył się, a potem podążył do umysłu mojego przyjaciela. Niewidzialna wstęga dotknęła jego głowy, a ja usłyszałam…
…ciepło…
Odczuwanie obcego umysłu wystraszyło mnie i od razu cofnęłam tą nić, wzdrygając się lekko.
- Jest ci zimno? – zapytał Felix, jak zawsze z troską.
Pokręciłam głową, niezdolna do wypowiedzenia choćby słowa. Spróbowałam posłać jeszcze raz tą wstążkę i tym razem nie cofnęłam się.
Mam nadzieję, że nie zmarzła… Ten koc wydaje się taki cienki.
Słyszę go! – pomyślałam podekscytowana, nadal nie przerywając kontaktu z umysłem wampira. Kiedy tylko to pomyślałam tym razem to mój przyjaciel wzdrygnął się, strasząc mnie tym samym. Szybko wycofałam się z jego myśli i patrzyłam na niego zszokowana. Nie dość, że mogłam słyszeć czyjeś myśli, to na dodatek mogłam ujawnić swoje dowolnej osobie.
Od tej pory miałam co ćwiczyć. Po roku byłam w stanie utrzymać kontakt myślowy z kilkoma osobami na raz, albo podsłuchiwać czyjeś myśli, będąc kilka metrów od niego.
Tak mijało moje życie. Spokojnie. Gdy rutyna za bardzo mnie nudziła, organizowałam „Tydzień z wampirem” – bo tak nazywałam sobie nasze spotkania. Oczywiście co roku, jeździłam do Forks, na kilka tygodni w wakacje. Kiedy pogoda była ładna, Charlie jeździł z Billym na ryby, a ja bawiłam się z Jacobem i jego siostrami. Podczas tych wspólnie spędzanych wakacji, bardzo się do siebie zbliżyliśmy z Jakiem i byliśmy dla siebie jak brat i siostra. Wtedy też narodziła się moja nowa pasja – piesze wycieczki po okolicznych lasach. Nie wiem czego po nich oczekiwałam, ale bardzo mnie odprężały.
Chociaż na początku nie chciałam mieć nic wspólnego z wampirami, to przez jedno spotkanie, pragnienie powróciło. Znów potrzebowałam kontaktu z tymi istotami. Dzięki temu moje życie nie było już nudne, ale przeprowadzka do Forks nie wydawała mi się już taka wspaniała. Bo wcześniej wydawało mi się, że tylko tam mogłabym jakoś zmienić swoje życie. Jednak kiedy nadszedł czas wyjazdu, wcale nie musiałam siebie do niego przekonywać. Może wiedziałam, że zmieni on coś na lepsze? Myślę, że po prostu chciałam uszczęśliwić mamę. Dzięki temu, będzie mogła zawsze być z Philem.
Czy denerwowałam się przed wyjazdem? Oczywiście, że tak. Wiedziałam, że oznacza on spotkanie z innymi wampirami, które nie mają szkarłatnych tęczówek, do jakich przywykłam. Odkryłam, że od jakiegoś czasu irytuje mnie wszystko, co było koloru złotego. Ale nie wiedziałam dlaczego się tak dzieje i nigdy nie mogłam sobie uświadomić tego, że tak naprawdę nie chciałam jechać do Forks.
Ale pojechałam tam. Wsiadłam do samolotu i zamieszkałam z Charliem.

Pierwszy dzień w szkole. Rzecz, której nienawidziłam nawet po tym, jak przeżyłam go już miliony razy. Jednak dzięki doświadczeniu znosiłam go trochę lepiej. Nie zwracałam uwagi na ciekawskie spojrzenia, wszędzie chodziłam ze spuszczoną głową, a kiedy ktoś mnie zaczepił, dawałam mu jasno do zrozumienia, że nie szukam przyjaciół, czy pomocy. Nigdy nie odzywałam się poza lekcjami. A robiłam to tylko wtedy, kiedy nauczyciele prosili mnie o odpowiedź. Dzięki temu już po dwóch lekcjach ludzie przestali się mną interesować. Byłam wdzięczna temu, że plotki szybko się rozchodzą.
Problemy zaczęły się dopiero przy lunchu. Kiedy weszłam do kafeterii automatycznie spojrzałam na Ich stolik. A Oni… Otwarcie się na mnie gapili. Pięć par topazowych oczu śledziło moje ruchy. Zdenerwowana tym, usiadłam szybko przy pustym stoliku i zamknęłam oczy. Teraz widziałam w głowie gdzie znajdują się umysły poszczególnych osób, znajdujących się w tym pomieszczeniu. Były to dla mnie jasne, słabo pulsujące punkty. Spośród nich wyróżniało się pięć punktów, które pulsowały szybciej i były jaśniejsze. Skupiłam się na nich, posyłając moje wstęgi. Najbezpieczniejszymi, wydały mi się myśli Emmetta.
… to pewnie dlatego, że miała ciężkie przeżycia. Do nikogo się jeszcze nie odezwała, a wszyscy trzymają się już od niej z daleka. Ciekawe kim ona jest…
Uśmiechnęłam się do siebie, bo spodziewałam się czegoś takiego. Ta informacja wystarczyła mi w zupełności i nie podsłuchiwałam już myśli pozostałych. Powoli otworzyłam oczy i poszłam do kolejki, kupić sobie coś do jedzenia. W przeciwieństwie do wampirów moja dieta nie składała się wyłącznie z płynów.
Po przerwie na lunch udałam się do sali biologicznej. Po tym jak wszyscy rzucali mi nieprzyjazne spojrzenia byłam rozdrażniona. Rozejrzałam się po sali, ale nie było w niej jeszcze żadnych wampirów. Podeszłam do biurka nauczyciela, który podpisał mój arkusz. Potem wręczył mi podręcznik i bez słowa wskazał pustą ławkę. Ciągle czułam się dziwnie i drażniło mnie to, że nie mogłam nazwać tego uczucia. Podniosłam głowę usłyszawszy, że ktoś się do mnie zbliża. To był On. Mierzył mnie wściekłym wzrokiem, a ja odpowiedziałam mu tym samym. Zauważyłam, że miał czarne oczy. Powoli usiadł na swoim miejscu odsuwając się ode mnie jak najdalej. Podświadomie także odsunęłam się od niebezpieczeństwa. W efekcie siedzieliśmy przy przeciwległych krańcach ławki, prawie spadaliśmy z krzeseł i mierzyliśmy się wściekłym spojrzeniem. A ja w końcu zrozumiałam to dziwne uczucie, które przyprawiało mnie o drżenie rąk.
Nienawiść.
Nie zdążyłam powstrzymać triumfalnego uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy, ponieważ wiedziałam już dlaczego nie mogłam myśleć o Nim inaczej niż z nienawiścią. W odpowiedzi na mój uśmiech wściekł się jeszcze bardziej i byłam pewna, że zaraz się na mnie rzuci.
Przez resztę lekcji zastanawiałam się nad źródłem owego uczucia. Może obwiniałam Go o mój los? Miałam Mu za złe, że zostawił mnie i nie był ze mną, choć mi to obiecał? Bo przecież obiecał być ze mną każdego dnia wieczności. Nienawidziłam Go za to, że złamał swoją obietnicę, i za to, że pamiętałam o tym wszystkim. Bo to On przemienił mnie kiedyś w tego potwora o pamięci absolutnej.
Kiedy lekcja się w końcu skończyła, On wyszedł prędzej niż ktokolwiek inny. Ja powoli poszłam do sekretariatu. WF od zawsze był moją słabą stroną, więc już dawno przekonałam mamę, żebym nie musiała uczęszczać na tą nieszczęsną lekcję. Odpowiednie zaświadczenie od lekarza wystarczyło, żebym nie musiała się kompromitować przed wszystkimi na sali gimnastycznej.
W sekretariacie oddałam pani Cope mój arkusz z podpisami i poprosiłam o zmianę planu lekcji. Musiałam użyć do tego moich zdolności, bo przecież nawet On ze swoim wampirzym urokiem nie dokonałby tego. Niestety okazało się, że jeśli mam nie chodzić z nim na biologię, to będę musiała mieć pozostałe lekcje z Alice. Ale zgodziłam się na to, bo nie wyobrażałam sobie tych godzin spędzonych właśnie z Nim sam na sam, zaledwie w odległości metra. Nie zauważyłam nawet, że minęła godzina, kiedy ustalałam z panią Cope mój nowy plan zajęć. Wtedy do sekretariatu weszła osoba, przed którą uciekałam. Rozwścieczona dlatego, że tu jest, posłałam do Niego myśl.
Zmieniłam swój plan lekcji.
A potem szybko wyszłam, po tym jak On uciekł. Nadal roztrzęsiona z powodu tej biologii i feralnego spotkania wsiadłam do auta. Nie była to stara furgonetka Blacków, tylko czarne Audi S4/S4* na które mogłam sobie pozwolić dzięki wygranej w Power Ball. Pojechałam do domu, wściekła na wszystko.

*to dzięki świetnemu pomysłowi Sunrisempire, Bella moze cieszyć się tym autkiem. Wink


następny rozdział


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dredzio dnia Pon 15:03, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin