FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 thin: miniatury / Maja - Lemoniada II (04.03.2011) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:30, 18 Lis 2009 Powrót do góry

Droga, thingrodiel!

Na początek co mi zazgrzytało:

Cytat:
...z Bellą. Matka na pewno nigdy jej nie powiedziała, jakie słowa padły między nią a wilkołakiem.
A jednak pół wampirzyca użyła słów podobnych do tych, które kiedyś Jake skierował do Belli.


Cytat:
Moralność – uciekać. Albo chociaż odskoczyć. Nie dotykać jej. Nie poddawać się pokusie.
Czemu zatem nie uciekał?


Wiesz ocb, jednak czuję, że w tym drugim wypadku powtórzenie było zamierzone, nie mniej mi nie przypadło do gustu.

Zobaczyłam, że napisałaś nową miniaturę i zaintrygował mnie tytuł. Weszłam więc do tematu i gdy się okazało, że chodzi o Jacoba i Nessie, to już wiedziałam, że musze to przeczytać, a skoro tak, to zostawię komentarz, bo tak wypada.
Przypominam sobie teraz sytuację sprzed kilku miesięcy, pewnie gdzieś z maja, czerwca, kiedy wstawiłam na forum swoją pierwszą mini. Była właśnie o Nessie i Jake'u. Wpojenie, znudzenie pół wampirzycy, zdrada, zgoda i seks. Całkiem podobnie jakby patrzeć schematycznie. Zjechałaś mnie wtedy, że oj... Oczywiście nigdy nie przestałam lubić ani Satyny, ani ważniejszej miniatury, która nie miała tytułu, ale bohaterowie byli ci sami. Jednak dla nowego użytkownika, takiego, który próbuje swoich sił z pisaniem, to był cios nie powiem. Nie będę też mówić, że nie skojarzyłam Twojego nowego tworu na dzień dobry z tamtym moim. Odruchowo nastawiłam się do niego sceptycznie, ale wzięłam kilka głębokich oddechów, ochłonęłam i dopiero zabrałam się do czytania.

Masz rację, póki co wolę Cię w poważniejszej tematyce albo parodiach. Przez pierwszą część utworu czytałam lekko, ale czułam jakiś niedosyt. Nie znaczy to, że było źle. Wiadomo, że styl masz już w jakimś stopniu wypracowany, jak dla mnie ponad przeciętny, jesli chodzi o grupę "pisarek", z jaką mamy do czynienia na tym forum. Żeby zobrazować bardziej o co mi chodzi:

Rozmowa Nessie z Edwardem: realna, żywa, uwierzyłam w nią. Nie ma tu żadnej sztuczności. Podoba mi się.
Szukanie Jacoba: troszkę naiwne.
Monolog Nessie do Jake'a i zbliżenie: nie do końca na mnie podziałało. Kurczę, nie wiem, chciałaby od Ciebie czegoś więcej. I nie mówię tu o zrobieniu z tego pornola, czy coś, jeśli by ktoś miał zaraz mnie atakować. Trochę więcej emocji, tej iskry, ognia miłości fizycznej.
"Po": Świetne. Uwielbiam takiego Blacka. Użyłaś tutaj kilku słów, które genialnie dopełniły by pewne momenty kanonu, ale oczywiście SM na nie nie wpadła Kwadratowy Za to Ty tak i chwała Ci. Własnie takiego wilkołaka chcę oglądać i o takim czytać, słyszeć i dyskutować. Jake to Jake. Nie jest tylko "tym byle drugim". O nie.

Ogólnie utwór mi się podobała, ale czytałam już lepsze Twojego autorstwa, nawet jeśli wtedy nie potrafiłam wyrazić takiej opinii w komentarzu. Staram się traktować to forum głownie jako formę rozrywki, zabawę, ale jak powiedziała mi wymyślona od najlepszych oczekuje się jeszcze więcej. Dla mnie te słowa były bardzo budujące i mam nadzieję, że dla Ciebie też coś znaczą, nawet jeśli tylko spod mojej klawiatury.

Weny, pozdrawiam i będę czytać. Dil Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Czw 11:47, 19 Lis 2009 Powrót do góry

Hahaha, za Twoją zachętą przyszłam się mścić. Laughing

Thin, na wstępie powiem [a może "napiszę"?], że uwielbiam Twoje prace. W parodiach potrafisz rozśmieszyć, w tekstach poważnych wzruszyć. A najlepsze jest w nich to, że mimo wszystko nie można tych ff'ów zaszufladkować, bo zawsze czymś zaskoczysz.

Ale przejdźmy do tej miniaturki. Bardzo mi się podobała. Wiadomo: Jacob. Tego chyba tłumaczyć nie muszę. Wink Ale postać Renesmee również do mnie trafiła i to w stu procentach. Wykreowałaś ja jako istotę myślącą i czującą [chodzi mi o uczucia, nie zapachy :P] - nie jest to supermodna i zakręcona nastolatka, jak to często bywa, ale też nie "mózg elektronowy". :)

Opisy ciekawe; mogłam wyobrazić sobie miejsca, w jakich przebywali bohaterowie, ale też ich uczucia i emocje. I wszystko było takie delikatne...

Całość oceniam jak najbardziej pozytywnie. Zgrzytnęło mi tylko jedno:

Cytat:
pół wampiry
.

To słowo pojawiło się kilka razy. I... czy nie powinno być pisane łącznie? Wydaje mi się, że poprawnie jest półwampiry. Ale geniuszem nie jestem i dwóch głów nie mam, więc nie mogę tej jedynej w zastaw dać. :D

trans


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Czw 11:49, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 13:27, 19 Lis 2009 Powrót do góry

Dedykacja! Dla mnie! Ach!

Gdyby ten tekst powstał parę dni wcześniej, zabiłby cały dwunasty rozdział Uwikłanych, ale na szczęście minął się w moją weną w bezpiecznej - również fabularnie - odległości, chociaż już wiem, że mamy podobny pomysł na Ness i teraz będę siedziała i dłubała - ewentualnie zostawię to jak jest i przełknę zbieżności. W końcu nie zawsze da się ich uniknąć, a te przynajmniej wskazują na życiową prawdę, że wielkie umysły... wiadomo co. Cool

Sama miniatura jest bardzo liryczna i wcale nie tak słodka jak mogłaby być, a jedyne na co ja bym narzekała, to kilka błędów. Przede wszystkim forma pół wampirzyca - ja jednak skłaniam się ku pisowni łącznej. Gdzieś mignął mi szyk przestawny i raz powtórzenie. Wypiszę to na koniec komentarza, żeby teraz nie rozbijać sobie myśli. Uważam, że taki tekst był potrzebny - dla równowagi dla tych wszystkich, w których córka Belli i Edwarda zachowuje się jak kompletna gówniara i zupełnie nie przypomina tej mądrej dziewczynki jaką była w serii. Oczywiście nie zaprzeczam, że Meyer przesadziła i marysuizm wylewa się z tej postaci wszelkimi otworami, ale... Czasem poprawianie na siłę nie jest dobre. Plus za Edwarda, który wykazał się jako mądry i wyrozumiały ojciec. Plus za Jake'a romantycznego w wilczy sposób - kij z tym, że wiele z takich gestów widzę u swojego Baaja i mnie to rozmiękcza. Gigantyczny plus:

+

Za co? Za opisy lasu i przemilczenie szczegółów samej sceny. I tylko jedno pytanie mam: ciuchy tam leżały, bo to było "ich" miejsce? Dobrze zrozumiałam?

A i błędy:

Cytat:
Byli daleko poza miastem, tam, gdzie niewielu już ludzi się zapuszczało.


Cytat:
Czemu zatem nie uciekał? Na co czekał?

O, niezamierzony rym.

Cytat:
Byli daleko poza miastem, tam, gdzie niewielu już ludzi się zapuszczało. Las był zbyt gęsty i dziki, drzewa wielkie i...


Podsumowując, wyszedł Ci czasoumilacz, ale nie taki bez drugiego dna, niepoważny czy ckliwy, chociaż inne gatunki chyba czujesz lepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:37, 19 Lis 2009 Powrót do góry

thin, thin, thin!!!

<tuli mocno niczym Emmett> Laughing Bardzo, ale to bardzo dziękuję za dedykację. Czuję się naprawdę zaszczycona. Jak to wczoraj wieczorem zobaczyłam to szczęka opadła mi do samej ziemi. Serio! Bardzo mnie to ucieszyło. Zresztą już Ci pisałam.
Najpierw ucieszyłam się, widząc iż stworzyłaś nowy tekst, potem przeczytałam dedykację, a potem samą miniaturkę. I co? Byłam zachwycona! Naprawdę!
Wybacz mi raz jeszcze, że nie skomentowałam wczoraj, ale wolałam się przespać z tą miniaturką, dziś jeszcze raz przeczytać i dopiero wtedy zostawić od siebie parę słów. Myślę, że to lepsze niż napisanie jakiś bzdur wczoraj o późnej porze. Choć pewnie to co zaraz stworzę też będzie bez ładu i składu. Ale zobaczymy.

Po pierwsze - tytuł. Zaciekawił mnie. Serio. Od razu mnie zaciekawił. Mały zuzolkowy móżdżek zaczął kombinować o czym może byc ta miniaturka. Skąd taki, a nie inny tytuł.
Po drugie - wybrałaś na głównych bohaterów Nessie i Jacoba. Dzięki Ci za to! Wiesz jak uwielbiam Jake'a Smile
Początkowa rozmowa Renesmee i Edwarda lekko mnie rozbawiła. Wiesz czemu? Ciekawie czyta się wypowiedzi Edwarda - ojca. Jakoś śmiesznie brzmiał mi ten jego moralizatorski, tatusiowaty ton. Przepraszam, może w zamierzeniu nie miało to być zabawne, ale ja mam dziwne poczucie humoru i śmieszą mnie często rzeczy, które dla innych wcale nie są wesołe. Więc przepraszam Wink Ogólnie rozmowa spójna, nie jest drętwa, lekko tajemnicza, gdyż kojarzymy, że chodzi o Jacoba, ale dokładnie nie wiemy o co. Możemy się domyślać, że chodzi o całe wpojenie, stosunki między Nessie a Jacobem. Jednak powiewa mi tutaj nutką tajemnicy.
Spodobało mi się też to, że część rozmowy nie odbywała się na głos, ale w taki sposób, że Edward coś tam mówił, a Nessie "odpowiadała" mu w swojej głowie. Fajny ten dar Edwarda Laughing Przydałoby się takie coś czasem... Ładnie to napisałaś, naprawdę.
Potem dowiadujemy się co się stało. Co dzieje się w głowie Nessie itd. Naprawdę to ciekawe. Poszła szukać Jacoba. Podobał mi się opis Jake'a jej oczami. To jaki według niej był, no i kim był dla niej. Wkurzyło mnie lekko to co zrobiła, że kazała się Blackowi wynosić itd. Z jednej strony rozumiem, zapewne trudno się jej było często pogodzić z tym czym jest, ale nie powinna się tak zachowywać wobec osoby, która ją kocha.
Zauroczyło mnie to, że Nessie doskonale wiedziała iż Jacob i tak jest blisko niej, pilnuje jej, nie traci jej z oczu. Potem opis biegu przez gęstwiny, chaszcze, drzewa, krzaki, to gdy Jake w postaci wilka zrównał się z Nessie. To było naprawdę bardzo ładne.
Monolog Nessie do Jake'a był fajny. Przepraszam za takie słowo, ale innego nie potrafiłam znaleźć. Dziewczyna chciałaby być zazdrosna o swojego ukochanego, a wie, że nie będzie, bo on się w nią wpoił. Z jednej strony ją rozumiem, a z drugiej nie. Kurcze... Jej tłumaczenie było naprawdę słodkie Wink I potem jak chciała by Jacob zmienił się w człowieka, a on wskazał na swój tył... Przecież chyba się nie wstydził leżeć przy niej na golasa Wink
Nawiązanie do słów Belli również bardzo przypadło mi do gustu, wyznania Nessie również. A to jak przytulała się do wilka było takie ciepłe, urocze. Kurcze... Jak mi się to podoba! Smile
No i nareszcie Jacob dał się namówić i zmienił się w człowieka. Dziwił mnie jego opór, o którym wspominała Nessie. Przypomniało mi się trochę zachowanie Edwarda w stosunku do Belli - iż bał się zbliżenia między nimi.
Potem przypomniała mi się nasza rozmowa a propos opisywania scen erotycznych w różnych tekstach. I to co tutaj zrobiłaś bardzo mi się spodobało. Wielki plus. Delikatnie zaznaczenie, te pytania, które tak naprawdę powiedziały nam co się tam działo. Scena zbliżenia w ich własnym, osobistym miejscu. To było takie romantyczne, delikatne, piękne. Opisałaś to świetnie.
Zastanawiałam się czy Jacob w końcu przemówi w Twojej miniaturce i na szczęście to zrobił Smile Ich rozmowa "po" była taka urocza. Kurcze, chyba już za wiele razu użyłam dziś tego słowa. Zaśmiałam się, gdy Nessie spytała się ukochanego czy wytrzyma z taką kozą jak ona Laughing I potem wspomnienie a propos seksu po ślubie i przekonań Edwarda Laughing Dobre, naprawdę. Potem Nessie się ubrała, Jacob zmienił się w wilka i pobiegli.
Końcówka wspaniała. Deszcz... Kurcze... Jeszcze bardziej podkreślił romantyczność tej całej scenki. Dwójka zakochanych w deszczu. Magiczne, klimatyczne, romantyczne.

Teraz podsumuję. Bardzo mi się spodobało. Doskonale wychodzą Ci zarówno teksty zabawne, jak i poważne jak i takie jak ta. Scenka tak naprawdę z udziałem trzech bohaterów, można powiedzieć, że przede wszystkim chodziło o dwójkę - Nessie i Jacoba. Wyszło Ci naprawdę wspaniale. Zaczarowałaś mnie po raz kolejny.
Tekst jest ciepły, romantyczny, lekko tajemniczy. Wszystko opisałaś cudownie. Miejsca, emocje, całą sytuację. Czytało się znakomicie, wyśmienicie. Po raz kolejny powtórzę, że niezwykle się cieszę, że wystąpił tutaj Jacob. Spodobał mi się też pomysł, że przez dużą część tekstu Jake jest pod postacią wilka. Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to oczarowało. Chyba to, że pomimo tego, że nie odpowiadał na słowa Nessie - rozumieli się i bez tego. Znali się, kochali. To było dla nich normalne - ta cała sytuacja.

Jestem naprawdę zaszczycona tym, że zadedykowałaś mi tę miniaturkę. Bardzo Ci za to dziękuję :* Smile Jesteś naprawdę kochana Wink
Czekam niecierpliwie na kolejny tekst Twojego autorstwa Smile Masz niezwykły talent - będę Ci to powtarzać przy każdej nadarzającej się okazji Laughing


Aaaa... i jeszcze jedno - masz rację, ta piosenka jest świetna - ta przy której pisałaś. I jeszcze chciałam Ci powiedzieć, że masz super avatar Laughing

Buźka od Zuzolka :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Czw 17:40, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Czw 18:00, 19 Lis 2009 Powrót do góry

Grafoman się tłumaczy...

AngelsDream napisał:
chociaż inne gatunki chyba czujesz lepiej.

Owszem, lepiej się czuję w innej tematyce. Ale czasem nawet stara thin miewa jakieś odruchy romantyzmu i próbuje je jakoś pokazać.
Nad błędami pomyślę, co by tu zrobić, by się ich pozbyć. A wam dziękuję za komentarze. Baaaałdzo. :*

Odnośnie nieszczęsnej "pół wampirzycy". Pisząc tę mini (i myśląć o Zuzi i Angels - nie wiem, czemu, jakoś mnie do tego natchnęłyście obie, a skoro to dzięki wam, to i dedykacja się należała) owo słówko pisałam łącznie. I bach - zarówno word, jak i mozilla podkreślały to jako błąd, a w sugestiach stała pisownia rozłączna. Zgłupiałam, chwilowo nie miałam, gdzie sprawdzić, stwierdziłam, że się z officem kłóciła nie będę.
Przy okazji wyjaśnię - Nessie ciuchy zbierała, ponieważ wcześniej została z nich wyłuskana przez Jake'a... tudzież siebie samą, pozostawiam to domysłom. Jak by jednak nie było, do seksu musiała się rozdziać. Wink

Odnośnie sceny miłosnej - dojechałam do niej i zacięłam się. Nie mogę. Nie potrafię. I co najważniejsze - NIE CHCĘ pisać tego typu scen przy użyciu słów, które są już standardem. Nie chciałam użyć słów takich jak "piersi", "pośladki", "penis" i innych. Krótko pisząc - nie chciałam mechaniki. Z drugiej zaś strony jak bym miała pisać o "szaleństwie zmysłów", "wybuchu rozkoszy" i "paroksyzmach" oraz "dreszczach", to wywaliłabym ten tekst z dysku na zbity, khem, pysk. Osobiście uważam, że seks (udany) jest nie do opisania i na dobrą sprawę żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co czują ludzie. Ewentualnie mnie brak talentu, co jest nie tyle prawdopodobne, ile do bólu prawdziwe.
Ale próbować trzeba. Szukanie złotego środka średnio się udało. Ja wiem, co się działo, a czytelnikom czegoś brak. Będę próbowała dalej. Chyba. Wyjdzie w praniu.

Dobra, kończę elaborować i idę coś zjeść, bom okrutnie głodna. Dzięki raz jeszcze i przyznaję, że nie po raz pierwszy zaskakuje mnie wasza łagodność przy pisaniu, co wam się nie podoba. Ja tak nie potrafię.
:*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Czw 21:28, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Libby
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: my się znamy?

PostWysłany: Nie 12:36, 22 Lis 2009 Powrót do góry

Wróciłam do domu po nocnym seansie, ale zamiast pójść spać - wiadomo, odpaliłam komputer. Dziwnym trafem, zamiast na grono - wskoczyłam forum. Zamiast do Kąciku Pisarza - kliknęłam na Kawiarenkę.
Niezmiernie się ucieszyłam, że dodałaś nową miniaturkę, bo twoje dzieła tak, nie boję się użyć tego słowa trafiają do mnie, zmuszają do rozmyślań. Siedzę więc od już nawet nie pamiętam której godziny, i rozmyślam, co wyskrobać pod tekstem, żeby nie wyszło głupio i totalnie niekonstruktywnie.
Ta miniaturka jest urocza, choć może to nieodpowiednie słowo, ale nie potrafię nic lepszego wymyślić. Ukazuje Jacoba w jego obsesji na punkcie Renesmee, o jego bezgranicznej miłości, mimo bzdurnych fochów jego wybranki. Bo powiem szczerze jej pretensje mnie rozbawiły, a jednocześnie trochę zmierziły. Ma tam swoje kilkanaście lat, i chyba powinna sobie zdawać sprawę, że z Jacobem spędzi resztę życia, i głupio jest oczekiwać, że ukochany będzie kazał jej walczyć o swoje serce. Jak w średniowieczu, trochę. Dobra, nieważne. Ten motyw ukazuje Nessie w trochę innym świetle, gdzie nie jest taka do końca elokwentna, ze ścisłym umysłem, córeczka mamusi i tatusia, a za to z wadami, które czasami za bardzo dają o sobie znać. To mi się podobało, mimo tej niedorzecznej kłótni.
Podobało mi się to, że oszczędziłaś nam opisów tego i owego, bo wiadomo, tanie romansidło łatwo napisać, ale łatwo też opisami ostrych scen czytelnika zniechęcić. Tobie się udało bez zbędnych ceregieli ująć to tak, by nie odrzucać, a jednocześnie podkreślić, że robili... wiadomo co.
Zgrzytnęło mi w pewnym momencie to, że Renesmee, wybiegając by poszukać Jacoba, miała na sobie sukienkę, a w lesie ubrana już była we flanelową koszulę i jeansy.
Cytat:
Renesmee wstała, otrzepała sukienkę i wyprostowała się niczym struna. (...)
Jego ciało przylgnęło do pleców Nessie – do kraciastej, flanelowej koszuli i dżinsów, na widok których ciocia Alice dostawała białej gorączki.

Resztę, czyli dwa? może trzy? byki wypisały poprzedniczki.
I tak zbliżam się już do końca komentarza, bo oczy mi się zamykają i chyba zaraz zasnę przed monitorem.
Chcę jednak jeszcze raz powiedzieć, thingrodiel, uważam, że jesteś jedną z najlepszych pisarek na tym forum, twoje teksty same potrafią zapracować na szacunek i uznanie dla ciebie, i na pewno jeśli stworzysz coś nowego, przeczytam, by umilić sobie czas, oderwać się od deszczowego dnia. Wink
Pozdrawiam, Libby.

CHYBA NIE WYSZŁO TAK ŹLE, PRAWDA?


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Libby dnia Nie 12:39, 22 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 22:56, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Gotowi na kolejne maleństwo? Tym razem mikrusek, bo ledwie dwustronicowy, ale zważywszy na tematykę - nie ma co przeciągać struny.

Oglądałam New Moon i sama nie wiem, skąd to się wzięło, ale w połowie filmu we łbie niczym Wezuwiusz wybuchło mi jedno zdanie. Lawa lała się z krateru, aż całe opowiadanie ułożyło mi się w głowie.
To jedno zdanie jest oczywiście w tym tekście, choć nie wiem, czy to istotne, które. W każdym razie napisałam. Niemożliwe płodna coś ostatnio jestem. Zauważyliście?

AU. I to do bólu. Wielbicielki Bellwarda pewnie mnie odsądzą od czci i wiary. Trudno. Gdybym była Bellą i miała do wyboru Edwarda i Jacoba nie wahałabym się ani chwili.

Przepraszam za pierwszoosobówkę. Ale z drugiej strony jak inaczej napisać spowiedź?



SPOWIEDŹ


Mam osiemdziesiąt dwa lata i leżę na łóżku. Jedną nogą prawie już na tamtym świecie, ale jeszcze trochę trzymam się tego. Patrzę w sufit, choć go tak naprawdę nie widzę. Cóż miałabym tam ciekawego znaleźć? Jest tak samo biały, jak pierwszego dnia, kiedy obudziłam się w tej sypialni.

Niewiele się tu zmieniło. Wstawiliśmy inne meble, powiesiliśmy inny żyrandol... Ale łóżko pozostało to samo i stoi niezmiennie w lewym rogu sypialni, tuż obok okna. Jest spore, ciężkie, dębowe, ale proste, bez fantazyjnych ozdóbek, które później trudno wyczyścić.
Bo czyścić musiałam ja. Nie miałam gosposi ani nikogo, kogo mogłabym wykorzystywać. Zresztą bym nie umiała. Nie po to wybrałam opcję numer dwa, by odgrywać księżniczkę. Nie chciałam. Koniec z noszeniem na rękach. Mam własne nogi, choć Jacob czasem zdawał się o tym zapominać.

Gdybym miała spisać historię swojego życia, byłoby to coś na wzór kiczowatego romansu z bohaterką wiecznie w opresji i ratującymi ją mężczyznami. Konkretnie dwoma. I obaj się oświadczyli. Książkowy romans nakazywałby wybrać mi Edwarda, najpiękniejszego chłopaka na świecie, choć Bogiem a prawdą taki młody znowu nie był.

Edward stanowił ucieleśnienie dziewczęcych marzeń. Przystojny jak sam diabeł, szarmancki, romantyczny. Szybko biegał, miał twardą skórę. I ta chodząca doskonałość zwróciła na mnie uwagę. Adorował, kochał, nosił na rękach, nalegał, by dawać mi prezenty, na które mógł sobie pozwolić. Scarlett O'Hara nawet w swych najlepszych dniach nie miała takiego majątku, jakim dysponowali Cullenowie.

Nie to jednak było najważniejsze. Edward miał dodatkową cechę, której mu zazdrościłam. Był nieśmiertelny i, mój Boże, ja też taka chciałam się stać.
Ale potem nadeszło to fatalne przyjęcie urodzinowe, po którym odszedł, mówiąc mi, że już mnie nie chce, że go nigdy więcej nie zobaczę i że nie pasuję do niego i do jego świata. Cóż, to prawda. Nie pasowałam.

Żałuję tylko tych miesięcy, w czasie których depresja odgrodziła mnie od świata. I dopiero Jacob mnie wybudził na dobre. W moim życiu zajaśniało słońce, okolica nabrała dla mnie kolorów. Zdałam sobie sprawę, że Edward przysłonił mi dosłownie wszystko wokół, nawet nie byłam w stanie określić, jakiego koloru jest ulubiona bluza mojego ojca.

Granatowego.

Potem Edward wrócił jak zły duch, by wyznać, że mnie kocha, że kłamał i znów chce ze mną być. Zaproponował mi także małżeństwo, na które nie byłam gotowa i którego sobie nie życzyłam. Ale cóż, to był warunek, pod którym uczyniłby mnie nieśmiertelną. A ja patrzyłam w jego złote oczy i znów nie widziałam niczego poza nim. Ani słońca, ani moich przyjaciół, ani bluzy taty.

Życie to nie książka. Powiedziałam „nie”, łamiąc zasady porządnego, tkliwego romansu. Edward wtedy odszedł na dobre, zabierając ze sobą swoją propozycję i doskonałość. Tym razem dotrzymał obietnicy – nie zobaczyłam go już nigdy więcej. Ani jego, ani rodziny Cullenów. Zniknęli. Zapadli się pod ziemię. Zostałam ja. I moje słońce. Jacob, który pozwalał mi być sobą i popełniać błędy. Który nie ratował mnie, zanim jeszcze się potknęłam. I dla którego nie musiałam umierać, by móc z nim być, choć wtedy jeszcze o tym nie myślałam.

Skończyłam studia, wróciłam do domu. Znów się spotkaliśmy. To Jake się dla mnie zmienił. Zrezygnował z nieśmiertelności, przestał zmieniać się w wilka i przekazał dowodzenie sforą Lei Clearwater. Przyszedł do mnie i w podobnych słowach jak Edward podarował całego siebie. Choć nie rzucił mi propozycją w twarz, nie wymuszał niczego, nie powiedział, że bez papierów nie mamy co myśleć o przebywaniu razem.

Dwóch wspaniałych mężczyzn mi się oświadczyło. Wybrałam drugiego – przyjaciela i kochanka. Na całe życie.

Nie zawsze było tak różowo, jak można by sobie wymarzyć. Kłóciliśmy się zawzięcie, potrafiliśmy wywołać... nie, to JA potrafiłam wywołać awanturę o byle głupotę. Czasem nie odzywaliśmy się do siebie przez cały tydzień i dopiero tęsknota kazała nam zawieszać broń, przyjść, przytulić się, porozmawiać, wybaczyć i wyśmiać powód kłótni. Nie raz rzuciłam w niego talerzem. Nie raz niemal przemienił się w wilka. Bywało jednak, że on doprowadzał mnie do łez, ja jego - do szału. Kiedyś uderzył pięścią w stół, zrzucając serwis, którego i tak nie cierpieliśmy. O ile pamiętam, to jedyna kłótnia, którą zakończyliśmy od razu - wybuchem śmiechu.

Na motorach jeździliśmy tak długo, aż w pewnym momencie sami doszliśmy do wniosku, że chyba już nam nie wypada. Miałam wtedy skończone pięćdziesiąt lat i żałowałam, że już nie pojeździmy. Choć z drugiej strony - czy motory to taka istotna rzecz? To było tylko nasze hobby. Zresztą z zapamiętaniem przejęte przez dzieci, choć Jonathan nieco przesadzał z wygłupami, co skończyło się poważnym wypadkiem. Wyszedł z tego, ale blizny ma do dziś. A ja do teraz drżę na samo wspomnienie nocy w szpitalu, kiedy przytulałam się do Jake'a, wsłuchiwałam w bicie jego serca i modliłam do wszystkich bogów, których znałam, by mój syn przeżył.

Czy wspominałam czasem Edwarda? Tak. Ale myślałam o nim krótko, z uśmiechem i przyjemnym dreszczem kobiety, którą zadowala fakt, że była kiedyś adorowana. Nic poza tym. Nie miałam na to czasu. Trzymałam w ramionach córkę, usiłowałam śpiewać jej kołysanki, syn chorował albo bił się z kolegami. Miałam ważniejsze sprawy na głowie, niż wspomnienia o Edwardzie, do którego nie czułam już niczego poza zwykłą sympatią.

Zresztą co miałam wspominać? Kupiłby mi wspaniały samochód i ukrył w fortecy, bym o nic nie zawadziła. Kupiłby mi także wspaniały, wielki dom. Ale Jacob go dla mnie zbudował własnymi rękami, a potem przeniósł przez próg, nie bacząc na to, że okładam go pięściami. Kiedy byłam gotowa na dzieci, dał mi je w równie prosty sposób, jak siebie samego. Pracowaliśmy. Remontowaliśmy nasz dom, a zaciągnięty na ten cel kredyt skończyliśmy spłacać krótko przed tym, jak pojawiło się kolejne pokolenie Blacków.

Miałam dobre życie. Wystarczająco długie, by pojąć, że nieśmiertelność nie jest dla ludzi. Wiem też, jak bardzo potrzebny jest sen, by docenić poranki.
Życie zapewne mogłoby potrwać nieco dłużej, chociaż o pięć lat, ale z drugiej strony - po co przedłużać sprawę? Zabiorę ze sobą wspomnienie otaczającego mnie świata i zaniosę je mężowi. Mam tylko nadzieję, że czeka tam na mnie i otworzy mi drzwi. Przecież na tamtym świecie też coś musi być. Może dom podobny do naszego? Gęste lasy, które go otaczają? Moi rodzice? Ojciec w granatowej bluzie, z wędką w rękach?

A ja i Jake? Dalej będziemy się doprowadzać do szału i ciągle kłócić. Może tym razem rozbiję wazon? Kto wie?

Nie żałuję ani jednej minuty. Ani jednej kłótni. Ani jednej łzy. Radości, kłopotów i całego swojego życia z Jacobem. Nie żałuję niczego. Nigdy.


KONIEC


Tylko o komentarzach nie zapomnijcie, co? *słodkie oczka*


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Czw 23:59, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:15, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Pamiętasz co ci ostatni mówiłam? Pamiętasz? Który twój utwór najbardziej lubię? To się właśnie zmieniło.
Trafiłaś w sam środek moich fanfickowo-zmierzchowych zachcianek.
I tym razem nie powiem, że nie dałaś z siebie wszystkiego albo, że lepiej ci w innych aranżacjach literackich. To jest po prostu piękne. Wiem, jakie to banalne słowo, ale to jest piękne i już. Sama na miejscu Belli nie wahałabym się ani chwili. Opisałaś życie Blacków (jupi! wreszcie mogę napisać Bella i Jacob Black), choć bardzo skrótowo to jednocześnie obrazowo i chwała ci za to.
Uwierzyłam w tę wersję, polubiłam i uważam tę miniaturę za zdecydowanie najlepszy twój utwór z kategorii krótkich Wink
Nie będę się więcej rozpisywać, bo jak coś mnie zachwyci, to plotę jak najęta, a i tak nic z tego nie wiadomo, ale to już twoja wina.

Jeszcze coś mi tu zgrzytnęło:

Cytat:
I dopiero Jacob mnie wybudził na dobre


A nie wybudził mnie? Ja bym tak wolała.

Cytat:
To Jake się dla mnie zmienił. Zrezygnował z nieśmiertelności, przestał zmieniać się w wilka...


Powtórzenie.

Cytat:
Na motorach jeździliśmy tak długo, aż w pewnym momencie sami doszliśmy do wniosku, że chyba już nam nie wypada. Miałam wtedy skończone pięćdziesiąt lat i żałowałam, że już nie pojeździmy


To samo, ale tu już się chyba czepiam Wink

Weny i gratuluję tak udanego utworu.
Dil Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Śro 23:16, 25 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 23:22, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Pierwsza powtórka - podkreśliłam w ten sposób, że Jake ją "wybudził", a nie kogo. Można kombinować z ustawieniem słów, jeśli chce się coś podkreślić. Druga powtórka - coś wymyślę. Nie zauważyłam, ech...
Trzecia - czepiasz się. :*****


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 23:32, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Zacznę od tego, że wypatrzyłam błąd, tak ja Very Happy jestem dumna^^

Cytat:
choć Bogiem a prawdą taki młody znowu nie był.


Tam chyba powinno być: między Bogiem a prawdą.

A co do treści to powiem tak: jestem do bólu zwolenniczką Edwarda, nawet po KwN gdy nagle rozpętał się Jacobowy szał, ja dalej wolę pana Cullena. Zastanawiam się nad tym czemu i dochodzę do wniosku, że jest mi go po prostu żal. Gdy byłam w kinie bardziej skupiałam się na tym, że Edward jest biedny nie Bella ^^ I im dłużej rozmyślam nad konstrukcją tej postaci tym mniej ma dla mnie z ideału. Ale dobra porzucając moje edwardowe rozmyślania. Podobało mi się, choć przyznam, jak czytałam, znowu było mi żal Edwarda. Mimo to rozumiem decyzję Belli, choć trudno mi uwierzyć, że tak łatwo zapomniała o swoim wampirze i teraz wspomina go tylko z uśmiechem.
Podobała mi się konstrukcja i sama treść, bardzo emocjonalna. Ślicznie napisane, ale ja po prostu wolę Edwarda, co wpływa na to, że, mimo że miniaturka mi się ogromnie podoba, nie zachwyca mnie ze względu na tematykę. Jednak bardzo zadowala mnie fakt, że tak dużo piszesz!

Pozdrawiam!
niobe

P.S. tak jeszcze co do KwN to jak pojawił się Charlie na ekranie i pierwsza scena z nim to od razu pomyślałam o "Mężczyźnie od kuchni", dzięki czemu teraz o wiele bardziej niecierpliwie dopominam się o kolejną część. To w ramach upomnienia się ^^


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 23:36, 25 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 23:38, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Niobe, tak łatwo? W pierwszym zdaniu napisane jest, że Bella ma 82 lata. Z Edwardem rozstała się... lekką ręką ponad 60 lat temu. Po takim czasie z uśmiechem nie tylko Cullena można wspominać.

Odnośnie błędu - niekoniecznie. Nie wszyscy mówią "między Bogiem a prawdą", część (w tym ja oraz np. Mistrz Sapkowski) piszą "Bogiem a prawdą", nie wiem czy to wersja skrócona, czy po prostu inna, ale jak najbardziej prawidłowa.

A mnie szał Jacobowy nie ogarnął w związku z filmem. To tak gwoli wyjaśnienia.

Dziękować za komentarze, dziewczyny. :***

PS Tak, wiem, miałam uzupełnić MOKa. Się pisze, ale wen świnia cały czas rozkręca mnie na wszystkie strony i każe tworzyć, tworzyć, tworzyć... zaprzęgnę go do roboty, spokojnie, będzie wam dane. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Śro 23:40, 25 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Śro 23:47, 25 Lis 2009 Powrót do góry

Droga thin.
Komentowałam Twoje teksty wiele razy. Bardzo często się powtarzam, piszę za każdym razem to samo, robię się nudna. Nie wiem, co Ci mam napisać tym razem, naprawdę.
Czasami mam ochotę zostawić komentarz o treści: supcio! pisz dalej! wenki!, bo doskonale wiem, że i tak wiesz, co sądzę na temat Twojego stylu i Twoich opowiadań. Myślę, że taki post byłby nawet lepszy - wniósł by przynajmniej coś śmiesznego, a takie wieczne smęcenie i rozwodzenie się nad Twoją boskością robi się nudne jak cholera.
Dzisiaj ja i moja przyjaciółka, love_jasper, zwana Agatką, siedzimy sobie na nudnej jak flaki z olejem historii. Historyk - jak to historycy - okropnie przynudzał, czytałyśmy więc sobie w spokoju temat i mało nie posikałam się ze szczęścia.
Omawialiśmy właśnie przemiany w Stanach Zjednoczonych na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Po samym temacie nic mi się nie skojarzyło; schodki zaczęły się, gdy wczytałam się w temat. Jazz, prohibicja, pierwszy film z dźwiękiem... Pamiętasz mój mały wehikuł czasu?... Wiesz co...? Ty mnie czarujesz. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie, resztę dopowiedz sobie sama.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 9:50, 26 Lis 2009 Powrót do góry

thin, nie czytałam wcześniej twoich miniatur, aż wstyd się przyznać... zabierałam się kilkakrotnie, ale zawsze coś niewyjszło... Smile

Spowiedź bardzo mi się podoba... zazwyczaj nudzą mnie takie wyznania... trącą lekko melancholią, za którą nie przepadam... napisałaś jednak kawałek dobrego tekstu, którego spokój ogarnął mnie w całości i pochłonął od najwyższego włoska na rozczochranej głowie po czubek dużego palca lewej stopy...
ukojenie... tak chyba powinnam nazwać swój stan, ale też nie jestem tego tak do końca pewna... na pewno nachodzi mnie wiele refleksji... na temat nawet mojego własnego życia... w twojej wizji Bella przeżywa wspaniałe 'ludzkie życie' u boku Jacoba... ludzkie - niedoskonałe, pełne potknięć i bólu, ale jednocześnie w jakiś sposób ujmujące... życie, do którego można zatęsknić, jeśli zostało się go pozbawionym...
właśnie doszłam do wniosku, że biorąc pod uwagę wizję twoją i Meyer Bella nie mogła dokonać złego wyboru, bo jako taki nie istnieje... każda decyzja wiąże się z pewnymi konsekwencjami, z którymi człowiek potrafi sobie poradzić, bądź nie... i to sprawa indywidualna każdego...

thin, mam nadzieję, że nie obrazisz za stwierdzenie, którego użyję opisując ciebie, jako 'przyziemną autorkę'... przyziemną, bo naturalną, nie bujającą w obłokach szukającą magii tam, gdzie jej nie ma... nie próbującą naprawiać świata na siłę... kojarzysz mi się z prozą Marqueza... opisujesz coś niby zwyczajnego, ale jednocześnie zmuszasz czytelnika do głębszych przemyśleń, które nachodzą mnie nawet teraz, gdy po prostu komentuję miniaturkę powyżej... jak tak o tobie myślę to zaczynam się bać... że ze zwykłego porannego mycia zębów zrobisz coś, co prześladować mnie będzie swoją filozofią przez następne parę godzin...

Spowiedź - tytuł świetnie dobrany... właściwie jest sam w sobie opisem całości... ukoronowaniem słów, które padły...

jeśli uda mi się dziś przeczytać resztę twoich miniaturek najprawdopodobniej edytuję tego posta...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 12:27, 26 Lis 2009 Powrót do góry

No dobra, rzadko zaglądam do kawiarenki, ale natknęłam się na twoją miniaturkę i stwierdziłam, że muszę ją przeczytać.
Ja, tak jak Niobe, jestem zwolenniczką Edwarda i będę, moja miłość się nie zmieni i nie zmaleje, chyba xD, w każdym razie mimo całej miłości do tego pana muszę przyznać, że twoja Spowiedź odkryła wiele spraw.
Fakt jest taki, że może gdzieś w głębi serca każdy z nas pragnie być nieśmiertelnym, żyć wiecznie i patrzeć jak kolejne lata mijają, zmieniając świat, ale nie nas.
Z drugiej strony jak długo można to ciągnąć? Jak długo patrzeć, że wszyscy, których znaliśmy umierają, a my nadal jesteśmy młodzi?
Dlatego rozumiem wybór Belli. Rozumiem jej pragnienie życia, normalnego życia, z dziećmi, mężem i czekającą gdzieś w oddali starością.
Dziękuję ci za tą miniaturkę. Sama dostrzegam w Edwardzie rysy, wiem, że ideałem nie jest i niestety - na męża z prawdziwego zdarzenia by się nie nadawał. Sprawa inaczej ma się z Blackiem, który stworzony jest do miłości.
Dzięki ci więc za otwarcie oczu Wink)

Pozdrawiam
Korniszonek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:13, 26 Lis 2009 Powrót do góry

Przepraszam, ale zanim przejdę do miniaturki muszę skomentować coś z Twojego wstępu...

thin napisał:
Gdybym była Bellą i miała do wyboru Edwarda i Jacoba nie wahałabym się ani chwili.


Uwierz, że ja również bym się nie wahała Wink Wiesz jak uwielbiam Jake'a.
Ja również, gdy oglądałam film miałam wizję na kilka miniaturek i jedno opowiadanie, które zaczęłam ostatnio pisać. I uwierz, Edwarda tam prawie nie będzie Laughing

Ale teraz przejdźmy do sedna.
Po pierwsze - cała miniaturka przesiąknięta była pięknymi tekstami, które najchętniej gdzieś bym sobie wypisała i cytowała w odpowiednich chwilach.
Np.:

Cytat:
Koniec z noszeniem na rękach. Mam własne nogi, choć Jacob czasem zdawał się o tym zapominać.



Cytat:
I dopiero Jacob mnie wybudził na dobre. W moim życiu zajaśniało słońce, okolica nabrała dla mnie kolorów. Zdałam sobie sprawę, że Edward przysłonił mi dosłownie wszystko wokół, nawet nie byłam w stanie określić, jakiego koloru jest ulubiona bluza mojego ojca.

Granatowego.

Kurcze, to mnie totalnie chwyciło za serce. To wspomnienie koloru bluzy ojca. Piękne...

Cytat:
A ja patrzyłam w jego złote oczy i znów nie widziałam niczego poza nim. Ani słońca, ani moich przyjaciół, ani kurtki taty.

I znów ta kurtka... Ech...

Cytat:
Zostałam ja. I moje słońce. Jacob, który pozwalał mi być sobą i popełniać błędy. Który nie ratował mnie, zanim jeszcze się potknęłam. I dla którego nie musiałam umierać, by móc z nim być, choć wtedy jeszcze o tym nie myślałam.

Ach, ten Jacob Smile

Cytat:
Na motorach jeździliśmy tak długo, aż w pewnym momencie sami doszliśmy do wniosku, że chyba już nam nie wypada. Miałam wtedy skończone pięćdziesiąt lat i żałowałam, że już nie pojeździmy.

Ten fragment z motorami to dla mnie cudo! Smile Super, że tak długo na nich jeździli Smile

Cytat:
Zresztą co miałam wspominać? Kupiłby mi wspaniały samochód i ukrył w fortecy, bym o nic nie zawadziła. Kupiłby mi także wspaniały, wielki dom. Ale Jacob go dla mnie zbudował własnymi rękami, a potem przeniósł przez próg, nie bacząc na to, że okładam go pięściami. Kiedy byłam gotowa na dzieci, dał mi je w równie prosty sposób, jak siebie samego. Pracowaliśmy. Remontowaliśmy nasz dom, a zaciągnięty na ten cel kredyt skończyliśmy spłacać krótko przed tym, jak pojawiło się kolejne pokolenie Blacków.

To jest wspaniałe. To że wszystko robili razem od początku. Tworzyli rodzinę, dom. Piękne! Smile

Cytat:
Miałam dobre życie. Wystarczająco długie, by pojąć, że nieśmiertelność nie jest dla ludzi. Wiem też, jak bardzo potrzebny jest sen, by docenić poranki.


Cytat:
Nie żałuję ani jednej minuty. Ani jednej kłótni. Ani jednej łzy. Radości, kłopotów i całego swojego życia z Jacobem. Nie żałuję niczego. Nigdy.


Kurcze, dużo tego. Najchętniej zacytowałabym cały tekst, ale to już byłaby zupełna przesada.
Co mogę powiedzieć?
Nie dziwię się, że Bella wybrała Jacoba, bo tak właśnie powinno być. Jake jest ludzki, ciepły, sam popełnia błędy, pozwala popełniać je innym, martwi się o ukochaną, ale nie chce jej zamykać w klatce by czasem nic się jej nie stało, nie chce jej ograniczać. Kłócą się, mają gorsze dni, ale godzą się, łączy ich silne uczucie i zawsze się godzą. Gdyby Bella była z Edwardem to... Kurcze, chyba nie trzeba mówić co by było, bo wiemy co się działo Laughing SMeyer doskonale nam to przedstawiła Laughing Jednak ja wolę Twoją wersję i to o wiele bardziej.
Spodobał mi się pomysł rozpoczęcia miniaturki wizją Belli, która jest już w mocno podeszłym wieku, która rozmyśla nad swoim życiem. Potem właśnie są te wspomnienia, a na końcu znów Bella - staruszka, która już w pewnym sensie się niecierpliwi by zobaczyć Jacoba i swojego ojca. Widać, że za nimi tęskni. Można wywnioskować, że już od jakiegoś czasu nie ma na tym świecie, ani Charliego, ani Jake'a.
Bardzo spodobał mi się Twój opis tego jak Bella postrzegała Edwarda, jak było na początku, potem i przed śmiercią. Najpierw była bardzo mocno zakochana, wręcz uzależniona, Edward przysłaniał jej cały świat, potem odszedł, pojawił się Jake, przy którym Bella odżyła, zaczęła podziwiać cały świat. Potem niestety Edward wrócił. Ale Bells tym razem okazała się mądrzejsza i po jakimś czasie odprawiła go z kwitkiem. Brawo! Na końcu był dla niej tylko miłym wspomnieniem. Uśmiechała się, ale nic nie czuła poza sympatią i sentymentem.
Dzięki Tobie w mojej głowie powstał świetny obrazek Belli i Jacoba. Którzy się zakochują, biorą ślub, budują dom, mają dzieci, ale pozostają nadal tak naprawdę tymi samymi ludźmi - nawet to wieku już poważnej dojrzałości jeżdżą na motorach, które w pewien sposób ich połączyły. Czytając Spowiedź miałam co chwilę różne wizualizacje. Uśmiechałam się wyobrażając sobie kłótnie Belli i Jacoba, jak się na siebie złościli, doprowadzali to łez, szału, rzucali w siebie talerzami. Ale to właśnie jest w tym piękne. Że pomimo różnic, awantur zawsze potrafili się pogodzić i być ze sobą.
Kurcze, jestem po raz kolejny zachwycona tym co napisałaś. Tworzysz teksty magiczne, wspaniałe i genialne. Dają mi naprawdę dużo do myślenia. Idealnie oddajesz sytuacje i uczucia, dzięki czemu odbiorca może doskonale wczuć się w tekst. Według mnie to coś cudownego. Gratuluję, thin Smile
Powiem Ci jeszcze jedno. Żałuję z całego serca, że sprawy w sadze nie potoczyły się tak jak w Spowiedzi Crying or Very sad Jednak, gdyby SMeyer połączyła Jake'a i Bellę - pewnie nie napisałabyś tak świetnej miniaturki, więc nie narzekam Wink
Dziękuję Ci bardzo za te chwile wzruszenia i zachwytu nad Twoim nowym dziełem. Czekam niecierpliwie na Mężczyznę od kuchni oraz na kolejne miniaturki Wink
Pozdrawiam serdecznie! Smile


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Czw 17:17, 26 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Alsatian
Wilkołak



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Sob 13:51, 28 Lis 2009 Powrót do góry

Uwielbiam to! ^^ Zgadzam się z Susan. Z bluzą Charliego wspaniałe :D W ogóle cały tekst rewelacyjny, dzięki Tobie spojrzałam na Jake'a z jak najlepszej strony i jest bardzo przyjemne. Czytałam to wczoraj i bardzo się wzruszyłam i myślałam nad tym co tu napisałaś. Podoba mi się strasznie wszystko co zacytowała Susan, a jeszcze bardziej cały tekst. Z tymi motorami wspaniale :D Taka kochająca z nich rodzina, te awantury to, że się na siebie wściekali, takie ludzkie ^^ super, zazdroszczę Ci, że tak fajnie potrafisz pisać.

Pozdrawiam i weny życzę :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alsatian dnia Sob 13:52, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Libby
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: my się znamy?

PostWysłany: Sob 20:33, 28 Lis 2009 Powrót do góry

Ugh, trochę wstyd się przyznać, że ja, jeśli już wchodzę na forum, to żeby przejrzeć, czy thingrodiel napisała coś nowego. Wiem, że to oznaka braku szacunku dla innych i obiecuję poprawę. Wink
Kolejna miniaturka, która przypadła mi do gustu. Niekoniecznie mam takie same poglądy odnośnie Jacoba OCZYWIŚCIE, ŻE GO LUBIĘ, ALE NIE TAK BARDZO JAK EDWARDA, ale Ty zawsze znajdziesz taki sympatyczny (to słowo mi z jednej strony pasuje, bo tekst jest sympatyczny, ale jednocześnie trochę zbyt proste, by opisać twoją twórczość) neutralny temat, który nie zraża ludzi do Edwarda, ale mimo to stawia Jacoba ponad nim.
Podobał mi się sposób, w jaki Bella spowiada się ze swojego życia, z głupiego zauroczenia Edwardem, z miłości do motocykli i tego, że jako pięćdziesięciolatka już nie mogła jeździć.
Historia jest urzekająca na swój sposób, mimo iż prawi o życiu, które prowadzi każdy z nas, i nie docenia go. Koleje losu i ostatnie słowa wypowiedziane przez Bellę wskazują na to, że wreszcie zmądrzała i odechciało jej się nieśmiertelności, bo JAK ŁADNIE TO UJĘŁA nieśmiertelność nie jest dla ludzi.
Cóż, czytając, wyłapałam pewnego głupka, mianowicie:
Cytat:
Zrezygnował z nieśmiertelności, przestał zmieniać się w wilka i przekazał dowodzenie sforą Lei Clearwater.
nie wiem, czy to był twój zamysł, ale przecież dopiero w Przed świtem Jacob odłączył się od swojej sfory, chcąc chronić Bellę, a tutaj nie zaszła taka potrzeba.
Być może jednak to był twój zamysł, a ja w tym momencie trochę zachwiałam moją reputacją. Confused
Nieważne.
Życzę ci dużo tej płodnej Weny, dzięki której mogę po ciężkim dniu usiąść przed laptopem i poczytać coś odstresowującego.
Pozdrawiam, Libbs.

EDIT: i wyszło na to, że usunęło mi połowę komentarza.
EDIT 2: no jasne, że się wyrabiasz. Czy ja kiedykolwiek powiedziałam, że nie? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Libby dnia Sob 21:09, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 21:01, 28 Lis 2009 Powrót do góry

Libby, kochana, najbardziej jestem dumna z tego, że nie wyłapałaś żadnej przecinkowni czy niepoprawnej składni. Chyba się wyrabiam. Ha! *puchnie z dumy*

Odnośnie tego "głupka" - to, rzecz jasna, mój zamysł. To jest "AU. I to do bólu.", jak napisałam we wstępie. Czyli np. Edward odszedł, ale potem wrócił. Sam z siebie. Nie ma słowa o Victorii ani walkach wampiry vs. wilkołaki + dobre wampiry, żadnych Volturi. Już tutaj Zmierzch jest posypany, a dalej Księżyc w nowiu zachwiany kompletnie. Reszta się nie liczy, bo historia Jacoba i Belli idzie innym torem niż historia Belli i Edwarda, którą znamy z kanonu.

A nieśmiertelność nie jest dla ludzi, naprawdę. Choć uwielbiam opowieści o nieśmiertelnych istotach, tak wiem, że człowiek nie zniósłby wieczności. Myśl tę podsunął mi Tolkien w Silmarillionie, którą, przemyślawszy dogłębnie, popieram. Zwyczajnie nie ta konstrukcja umysłu i ciała. Smile

Buziaczki dla wszystkich komentujących - bardzo wam dziękuję za odzew!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Sob 21:03, 28 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ukos
Zły wampir



Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:45, 29 Lis 2009 Powrót do góry

Warto było wejść do kawiarenki.
Nie czytałam poprzednich Twoich miniatur, nad czym ubolewam i co nadrobię, jak tylko uda mi się sklonować.

Do rzeczy: Spowiedź powinno się linkować każdej fance SparklEda, wrzeszczącej, że jest jedynym rozsądnym wyborem dla Belli. To co zawarłaś w opowiadaniu usiłowałam im wyjaśnić w dziesiątkach postów. Bezskutecznie zresztą.

Cytat:
Miałam dobre życie. Wystarczająco długie, by pojąć, że nieśmiertelność nie jest dla ludzi. Wiem też, jak bardzo potrzebny jest sen, by docenić poranki.

thin, wybacz pytanie osobiste - ile masz lat? Choć to w sumie nieważne. Ważne, że potrafisz już teraz dostrzec to, co większość ludzi pojmuje dopiero na przysłowiowym łożu śmierci. Sensem życia jest jego zmienność i przemijanie. I choć to smutne, to jednocześnie piękne.

Kolejny fragment, który zdaje się być żywcem wyrwany z mojej głowy:
Cytat:
Zostałam ja. I moje słońce. Jacob, który pozwalał mi być sobą i popełniać błędy. Który nie ratował mnie, zanim jeszcze się potknęłam. I dla którego nie musiałam umierać, by móc z nim być, choć wtedy jeszcze o tym nie myślałam.


Wygląda na to, że nie podoba Ci się bycie adorowanym eksponatem w kuloodpornej gablotce tak samo jak mnie.

Podobnie jak innych, urzekł mnie fragment z bluzą taty. Taki zwyczajny, ludzki. Prosta rzecz, a o ile ważniejsza od "młodych bogów" i "upajających woni wampirzego oddechu".
No i mistrzowski chwyt techniczny z dopisaniem "Granatowego".

Ogólnie widać, że piszesz dużo. Wiesz, jakie są w tej grze zasady, Twoje opowiadania to nie są próbki czy wprawki - Ty piszesz. Jesteś Autorem (przez wielkie A). Nawet poruszając się w "pożyczonych" realiach świata ff.
Masz jakieś swoje projekty? Nie związane z grafomanią Meyer? Przyznam, że gdybyś wydała książkę kupiłabym. W ciemno, tak, jak kupiłabym cokolwiek Sapkowskiego czy Pratchetta.

PS Jedno jeszcze pytanko:
Cytat:
łamiąc zasady porządnego, tkliwego romansu

Słownik języka polskiego twierdzi, że "tkliwy - czuły, serdeczny" względnie "wrażliwy" (na dotyk).
Tenże sam słownik zna również słowo "ckliwy - przesadnie sentymentalny".
Którego z nich chciałaś użyć?


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 13:14, 29 Lis 2009 Powrót do góry

"Tkliwego" w rozumieniu "czułego". Co nie zawsze jest równoznaczne z "ckliwym".

Owszem, mam własne projekty i nad nimi czasem dłubię. Ale żebym miała wydawać własną książkę... Nie wiem, czy kiedykolwiek by do tego doszło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin