FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Moja gorsza strona (The other side of me) [Z] 1-21 + epilog Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 22:15, 18 Lut 2009 Powrót do góry

Jesteście kochane :) Tak, wiem, że nikogo nie zdziwił fakt, że Jacob jest gejem :(
Następny rozdział w sobotę rano i postaram się, żeby był o wiele dłuższy.
Ah ile ja mam pomysłów! Tylko czasu mało... :(
Dziękuję za wszystkie komentarze :*:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Snopy
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |

PostWysłany: Śro 22:56, 18 Lut 2009 Powrót do góry

Zgrozo... Mój biedny Jacobek! xD

Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego zawsze zwracam uwagę na FF, kiedy są już od dawna? Szczególnie na TAKIE FF?!

Genialne.
Cytat:
- Zapomnijmy o wszystkich uprzedzeniach i zacznijmy tą znajomość od nowa.- Jego usta powoli wykrzywiały się w łobuziarskim uśmiechu.

Możesz za mną zacząć od początku, Edward! :D

Pisz dalej. Czekam niecierpliwie i dopisuję się do listy fanek :D

p,
Snopy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 18:46, 20 Lut 2009 Powrót do góry

Chapter 6

PWB:

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie, jednak ociągałam się z zejściem na śniadanie. Przerażała mnie myśl spotkania z Jacobem, jednak musiałam mu opowiedzieć o wczorajszym zajściu. Miałam nadzieję, że krzyki Edwarda były bardzo głośne i doszły do pokoju mojego przyjaciela - przynajmniej element zaskoczenia miałabym z głowy. Z westchnieniem wygramoliłam się z łóżka i zaczęłam rozglądać się za czymś do ubrania. Moja podświadomość od pewnego czasu zaczęła działać na dziwnych zasadach - wybierałam rzeczy, które mogłyby się spodobać Edwardowi. Zazwyczaj moja poranna toaleta ograniczała się do wymycia zębów i twarzy, dzisiaj przesiedziałam w łazience 45 minut.

Wychodząc z pokoju jeszcze raz spojrzałam w lustro. Spojrzała na mnie długowłosa dziewczyna o iskrzących się oczach i rumieńcach na twarzy. Efekt zauroczenia.

Na korytarzu, oparty o ścianę, stał Edward. Gdy na mnie spojrzał uśmiechnął się sugestywnie, a mi stanęły przed oczyma obrazy wczorajszej nocy. Poczułam palące rumieńce na twarzy.
- Dzień dobry - przywitał się grzecznie.
- Dzień dobry - wymamrotałam. Chociaż pragnęłam być blisko tego mężczyzny, wciąż czułam pewne zdenerwowanie i zażenowanie, gdy przebywałam w jego towarzystwie.- Rozmawiałeś z Jacobem?
- Nie. Chyba wolę, żebyś to ty pierwsza z nim porozmawiała. Nie wiem nawet, czy jest on świadomy, że poznałem jego tajemnicę.- Uśmiechnął się krzywo.
- Czy przeszkadza ci to, że Jack jest gejem?
- To nie o to chodzi. Fakt, że jest on homoseksualistą nie wpłynie na nasza przyjaźń, ale Bello... Jesteśmy mężczyznami i trudno nam rozmawiać między sobą o takich rzeczach.
- Rozumiem - odparłam kiwając głową.
- Pójdę do swojego pokoju. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.- Wypowiadając te słowa chwycił mnie za rękę, podniósł do ust, po czym ją lekko pocałował. Jego wargi długo nie odrywały się od mojej dłoni, a jego spojrzenie cały czas było utkwione w moich oczach. Poczułam, że miękną mi kolana.- Do zobaczenia.
Nie byłam nawet zdolna wypowiedzieć najprostszego pożegnania, jedynie patrzyłam jak wchodzi do swojego pokoju.

Gdy schodziłam po schodach zauważyłam Jacoba, który stał przed frontowymi drzwiami i wyglądał przez szklaną szybkę w nich wbudowaną. Słysząc odgłos stukania butów o marmurowe stopnie odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął blado.
- Jack...- zaczęłam.
- Proszę, oszczędź mi zbędnych uprzejmości. Myślę, że krzyki Edwarda można było usłyszeć w obrębie 3 kilometrów - powiedział smętnie.- Nie był zadowolony.
- Nie, to nie tak. To był dla niego duży szok, ale już się z niego otrząsnął.- Podeszłam do mojego przyjaciela i przytuliłam go mocno w pasie.- Dla Edwarda jesteś bardzo bliski, więc mało co może stanąć na przeszkodzie waszego braterstwa. Pogodził się z tym.
Jacob jedynie uśmiechnął się blado.
- Idź z nim porozmawiaj.

**

Spojrzałam na zegarek. Rozmawiali już przeszło trzy godziny. Zaczęłam nerwowo chodzić po salonie. Co oni robią tak długo. Nagle przyszła mi do głowy niepokojąca myśl. Nie... Edward jest stuprocentowym hetero.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk odpalanego silnika. Szybko wpadłam do przedpokoju, gdzie stał Edward z niedowierzaniem kręcąc głową. Musiał zauważyć moją zaskoczoną minę, bo pośpieszył z wyjaśnieniami.
- Powiedziałem mu, że powinien jak najszybciej za nim pojechać. Nie wiedziałem, że potraktuje moje słowa tak dosłownie.- Zaczął się śmiać.
- Gdzie on pojechał?
- Na lotnisko, a jeżeli nie zdąży, to do Berlina.
Z wrażenia przełknęłam głośno ślinę.
- I zostawił nas tu samych?
Mina Edwarda świadczyła, że dopiero teraz pomyślał o tym, że najprawdopodobniej przez 3 dni będziemy w tym wielkim, starym domu wyłącznie sami. Nagle w jego oczach pojawiły się iskierki.
- Zupełnie samych - powiedział niezwykle seksownym głosem. W co on grał?
Drgnęłam lekko słysząc dzwonek telefonu, który przerwał tą magiczną chwilę. Przez moment wydawało mi się, że zamierza wyrzucić to cholerstwo przez okno, jednak z westchnieniem otworzył klapkę telefonu.
- Jacob? Świetnie stary - powiedział z sarkazmem.- No to leć, Romeo.- Tymi słowami zakończył rozmowę.
- O co chodzi?
- Jacob leci do Niemiec, nie zdążył.- Na tą myśl serce zabiło mi mocniej.- Ale nie zostaniemy sami. Dzisiaj ma przyjechać moja siostra Alice z mężem Jasperem, no i Tanya... Możliwe, że będą tu siedzieć do soboty.
Tanya? Ta długonoga, blond ślicznotka?
- O której mają przyjechać?
- Wieczorem. Może do tego czasu porobimy coś ciekawego?
- Ciekawego?- zapytałam zaskoczona.
- Albo ekscytującego, mam dość nudy.- Uśmiechnął się niewinnie. Ah tak! Zachciało zabawiać mu się w podteksty?
- Mam pomysł.- Odparłam trzepiąc rzęsami, czułam się jak idiotka, ale nie mogłam się powstrzymać od zrobienia mu małego psikusa.- Ale musisz iść ze mną do mojego pokoju.- Mówiąc to ruszyłam w kierunku schodów.

Musiałam się bardzo kontrolować, żeby nie wybuchnąć śmiechem na widok zdezorientowanej miny Edwarda. Gdy byłam w połowie schodów odwróciłam się w jego stronę. Stał on nadal z lekko otwartą buzią i gapił się na mnie, najwyraźniej nie wiedząc, co ma zrobić.
- Idziesz?- zapytałam słodkim głosem. Nie mam pojęcia skąd wzięło się u mnie tyle odwagi.

Wydawało mi się, że w pewnym momencie otrząsnął się z stanu ogłupienia. Spojrzał na mnie i po chwili wbiegł na schody pokonując po trzy stopnie na raz. Zatrzymał się przede mną, chwycił mocno za ramiona i przygwoździł do poręczy.
- Nie ze mną takie zabawy, Bello - powiedział patrząc głęboko w moje oczy. Wydawało mi się, że w jego mogłam zobaczyć płomienie pożądania.- Uważaj, co przy mnie mówisz, bo mogę wziąć to za zaproszenie.

Puścił mnie i odsunął delikatnie. Byłam na tyle oszołomiona, że nie wiedząc co robię, pobiegłam do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i z twarzą przyciśniętą do poduszki zaczęłam krzyczeć. Musiałam odreagować wszystkie emocje, jakie od paru dni się we mnie kotłowały. Poduszka doskonale tłumiła te odgłosy.

Z pokoju nie wyszłam do późnego wieczora. Wciąż stałam przed oknem i czekałam na przyjazd gości Jacoba. Może byłam głupia, ale specjalnie przygotowałam się na ich przybycie. Założyłam sukienkę typu „mała czarna”*, włosy spięłam w luźny kok, a rzęsy dokładnie wytuszowałam. Może i nie miałam najmniejszych szans wyróżnić się stojąc przy Tany, ale duma kazała mi się przygotować należycie. Nie czułam się komfortowo. Sukienka była niewygodna, a do tego bardzo przylegała do mojego ciała, ale ci ludzie tak właśnie się ubierali, przynajmniej pierwszego dnia. Słyszałam, że później jest im wszystko jedno.

Jutro mają przyjść sukienki zamówione przez mojego przyjaciela. Uważał, że jako jego dziewczyna muszę reprezentować się „godnie”. Jak na razie musiałam ponownie pożyczyć kreację, w której pozowała dla niego modelka.

Wpatrując się w okno zauważyłam światła zbliżające się do dworku. Wbiegłam szybko do salonu i spojrzałam na Edwarda niedbale opartego o kominek. W jednej ręce trzymał szklankę z koniakiem. Wyglądał tak seksownie, że patrzenie na niego niemal bolało.
- Przyjechali.- Cholera, zadrżał mi głos.
- Ślicznie wyglądasz.- Jego spojrzenie wędrowało wzdłuż linii mojego ciała. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, więc odparłam prosto:
- Dziękuję.
- Jesteś na mnie zła?- zapytał zmartwiony.
- Oczywiście, że nie. Niby dlaczego miałabym być?

Uśmiechnął się lekko i bez odpowiedzi poszedł w kierunku drzwi frontowych. Ruszyłam za nim.
- Jaka jest wersja?- zapytał nagle z napięciem w głosie.
- Wersja czego?
- No... ty i Jack.
- Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Na razie nie poruszajmy tego tematu przy gościach.
- Oczywiście - rzucił tylko Edward. Z tonu jego głosu można było wywnioskować, że jest zły. Miałam właśnie zapytać, o co chodzi, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi.



PWE:

Oderwałem wzrok od tej niewiarygodnie pięknej młodej kobiety. Nie byłem zadowolony, że wciąż chciała odgrywać tą szopkę. Z niechęcią otworzyłem drzwi, zza których uśmiechała się moja droga siostrzyczka. Tydzień z nią nie będzie łatwy. Jest moją siostrą, ale zawsze była zbyt spostrzegawcza, co teraz nie jest mi na rękę.
- Edward!- Alice rzuciła mi się na szyje.- Nie widziałam cię od tak dawna, że niemal zapomniałam jak wyglądasz. Mógłbyś od czasu do czasu do nas przyjechać.
- Tak, miałem zamiar wybrać się do was jakoś w tym miesiącu - skłamałem.
- Będziesz miał okazję. Ojciec kazał przekazać ci to.- Wyciągnęła kremową kopertę i mi ją podała.
- O co chodzi?
- Jakieś problemy z projektem, który przygotowałeś. W kopercie są chyba jakieś druki. Nie wiem dokładnie, przecież wiesz, że się na tym nie znam.- Wiedziałem o tym doskonale. Oprogramowania komputerowe to dla niej czarna magia.


Po krótkiej prezentacji i wszelkich grzecznościach moim oczom ukazała się Tanya. Wciąż stała na progu i z lekko przymkniętymi oczyma kiwnęła do mnie zachęcająco palcem. Czy ja do cholery jestem jakimś psem?

Bella, która właśnie zapoznawała się z moją siostrą oglądała tą scenę z dziwnym wyrazem twarzy. Zazdrość. Gniew. Bezradność. Z jej twarzy można czytać jak z książki.

Podszedłem do Tany przybierając obojętny wyraz twarzy.
-Witaj - przywitałem się prosto. Czułem na sobie wzrok Belli.
- Oh witaj - wymruczała jak kotka chwytając mnie w talii i przyciągając do siebie.- Tylko na to cię stać? Naprawdę się za mną nie stęskniłeś?

Rozmowy w przedpokoju ucichły. Teraz już nie tylko Bella przypatrywała się nam z zainteresowaniem. Tanya zachichotała cichutko.
- Może porozmawiamy u ciebie w pokoju?- powiedziała ciszej wsadzając mi rękę pod koszulkę. - W nocy.
Odsunąłem się od niej szybko. Nie ulegało wątpliwości, że nie byłem słabym mężczyzną, ale po tylu nieprzespanych nocach będzie mi ciężko się pilnować. Nawet jeśli w moich erotycznych wizjach była Bella zamiast Tany.

- Cześć Tanya.- Podeszła do nas Bella, dzięki czemu nie musiałem udzielić jej odpowiedzi. Uśmiechnąłem się widząc rumieniec gniewu na jej policzkach.
- Miło mi cię znowu widzieć...
- Bella - dokończyłem zirytowany. Jak można było traktować ludzi z taką ignorancją? Tym bardziej ją.
- Bella - dokończyła posłusznie. Jeszcze raz rzuciła mi sugestywne spojrzenie i weszła do salonu, gdzie Alice i Jasper właśnie siadali na sofie.

Bella podeszła do mnie i spięła się na palce, żeby móc powiedzieć mi coś na ucho. Przez moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia. Czułem jej oddech na moich włosach.
- Poszukiwania naiwnej laleczki zakończone?- Jej ton wskazywał na to, że starała się ukryć swoje emocje.
- A co? Jesteś zazdrosna?- zapytałem chytrze.
- Palant.- Obrzuciła mnie jadowitym spojrzeniem i dołączyła do gości.


PWB:

Siadając przy Alice byłam tak zła, że nie miałam pojęcia jak panowałam nad drżeniem dłoni. Edwarda zaistniała sytuacja najwyraźniej bardzo bawiła, bo usiadł na rogu stolika nieopodal kominka i przypatrywał mi się z uśmiechem. Powodowało to jeszcze większe drżenie moich rąk.

Po godzinie spędzonej w towarzystwie siostry Edwarda musiałam przyznać, że jest nieźle zakręcona. Jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Od razu przypadła mi do gustu. Jest... szczera, prawdziwa. Może cała rodzina Cullenów działa na mnie w ten sposób?
- Idę na górę. Jutro muszę wcześnie wstać - powiedział w pewnym momencie Edward. Tanya mrugnęła do niego porozumiewawczo. Zagotowałam się z gniewu.
- Wiecie, ja z Jasperem też już będziemy się zbierać. Mieliśmy wykańczającą podróż.

Nie miałam zamiaru iść do swojego pokoju i wysłuchiwać dźwięków wydobywających się z sypialni Edwarda.
- Ja zostanę. Nie wiem dokładnie, który pokój macie zająć...
- Co roku zajmujemy te same pokoje, Bello. Nie martw się o nas.- Uśmiechnęła się do mnie Alice, po czym cała czwórka wyszła z salonu. Zostałam sama z dziwnym żalem w sercu. Podeszłam do sprzętu stereo, który stał w rogu i przycisnęłam guzik „play”. Do moich uszów dobiegły pierwsze takty piosenki, którą pamiętałam z dzieciństwa. ( ** http://www.youtube.com/watch?v=aM-63y_SPIs&feature=related ) . Jej radosna melodia trochę podniosła mnie na duchu, jednak nie zdołała wymazać nieprzyjemnej wizji Edwarda trzymającego w objęciach innej kobiety. W pewnym momencie, całkowicie bezwiednie, zaczęłam cichutko śpiewać końcówkę piosenki. Zamknęłam przy tym oczy.

In the heat of summer sunshine
I miss you like nobody else
In the heat of summer sunshine
I kiss you, and nobody knows

Zaśmiałam się delikatnie. Jestem niepoprawną romantyczką i nic na to nie poradzę. Drgnęłam, gdy usłyszałam głośnie westchnienie. Odwróciłam głowę, wiedząc kogo zobaczę.

Edward stał w progu i patrzył na mnie rozbawiony.
- Kontynuuj.
- Utwór już się skończył - mruknęłam z zażenowana. Zaśmiał się serdecznie, ale szybko przybrał poważną minę.
- Wyglądałaś bardzo czarująco. Jak mała dziewczynka. *** - Nagle przypomniało mi się, że nie wyszedł z tego pomieszczenia samotnie.
- Szybo się uwinąłeś - rzuciłam lekko ruszając w stronę wyjścia. Gdy zbliżyłam się do drzwi, Edward zatarasował mi drogę.
- Co masz na myśli?
- Gdzie jest Tanya? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Ah... Rozumiem.- Niczego nie rozumiał, ale na to nie miałam już większego wpływu. Jeżeli chciał podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami to musi się rozczarować.
- Cieszę się. Pozwolisz mi przejść?- Nie chciałam przedłużać tej bezsensownej dyskusji.
- Tanya poszła do swojego pokoju. Do niczego między nami nie doszło.
- Nie prosiłam cię o wyjaśnienia.- Starałam się jak mogłam, żeby Edward nie zauważył jak ta wiadomość mnie ucieszyła. Bezradnie wzruszył ramionami.
- Chciałam, żebyś wiedziała. Odprowadzę cię do pokoju.

Przez całą drogę do naszych sypialni nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Gdy znaleźliśmy się przy właściwych drzwiach odwróciłam się, żeby powiedzieć „dobranoc”. Zanim otworzyłam usta Edward pochylił się nade mną i pocałował w policzek.
- Słodkich snów Bello, zobaczymy się w sobotę.
Sobota? Z żalu ścisnęło mi się serce.
- Dobranoc Edwardzie.


----------------
*sukienka Belli [link widoczny dla zalogowanych]
** Ostatnio usłyszałam ją i nie mogłam się powstrzymać!
*** Edward później BARDZO pożałuje, że powiedział to Belli
Twisted Evil Twisted Evil
---------------

Czuję, że to beznadzieja, więc nie bijcie :(


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 12:34, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 19:10, 20 Lut 2009 Powrót do góry

Mrrr. Uwielbiam Twojego ff. Cudo- to mało powiedziane. To jest GE-NIAL-NE! :D
Masz świetny styl, a czytanie tego dzieła to sama przyjemność. :)
Z każdym kolejnym rozdziałem jestem coraz bardziej niezaspokojona i chcę WIĘCEJ tego cudeńka! :) Tak więc czekam na cd. Twisted Evil
I standardowo życzę weny, chociaż wątpię żeby Ci jej brakowało... :)
Buziaa :*
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 19:45, 20 Lut 2009 Powrót do góry

Anabells- Edward jedzie do Warszawy i wraca w sobotę. Stąd to pożegnanie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aletheia
Człowiek



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta

PostWysłany: Sob 20:16, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Tanya ;/ nienawidzę tej postaci. Durna blondynka i tyle.
Edward jest bardziej ludzki, przyziemny. Bella ciekawsza, ma więcej charakteru niż w poprzednich rozdziałach.
Bardzo mi się podoba. Czekam na więcej. Życzę weny.

Edit: Irytuje mnie, że się jak głupia cieszę na każdy nowy rozdział.
I że cieszy mnie, że Edward dał zwykły buziak w policzek Belli.
I że cały czas chcę więcej.
A wszystko przez Ciebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Sob 20:20, 21 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Bellafryga
Wilkołak



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:38, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Dopiero trfiłam na ten ff. Zaczęłam czytać... i szoook! Jak ty świetnie piszesz! Po prostu siedziałam z nosem przyciśniętym do ekranu i prawie piszczałam xd
Szkoda, że tak rzadko wstawiasz odcinki:) Po prostu jakbym ogladała jakiś strasznie emocjomujący film. Ostatnio tak reagowałm na coś co czytałam... *myśli*... Przy Zmierzchu!
WENY! MNÓSTWA WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 20:26, 24 Lut 2009 Powrót do góry

Długo zwlekałam z dodaniem tej notki. W tym tygodniu miałam bardzo mało czasu, ale od piątku mam luzy, także należycie się wami zajmę :) Notka dedykowana Snopy'akowi kochanemu, który bardzo mnie motywował :*

Chapter 7


PWB:


Dni do soboty dłużyły mi się niemiłosiernie. Jacob przyjechał w piątek, jednak bez swojego nowego wybranka serca, który musiał pozostać w Berlinie. Do tego czasu rzadko widywałam Tanyę, która praktycznie nie wychodziła z pokoju. Pewnie fakt, iż Edward nie przebywał w rezydencji był jej nie na rękę. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Była godzina ósma. Nikt normalny nie wstawał w sobotę rano o tej godzinie. Nikt oprócz Jacoba...
- Wejdź - zawołałam. Do pokoju wszedł mój przyjaciel uśmiechając się radośnie.
- Dzień dobry skarbie. Jak się spało?- Miałam powiedzieć, że źle? Jack by mi nie dał spokoju.
- Bardzo dobrze.
- Dzisiaj przyjedzie Edward... - Wiedziałam o tym doskonale. Odliczałam minuty od naszego ostatniego spotkania. - Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu ciągnąć dalej tej maskarady.
- Jeżeli tego chcesz... Nigdy nie rozumiałam twojego planu. Dlaczego nie mogłeś powiedzieć wszystkim, że nie masz dziewczyny? Nie wszyscy samotni mężczyźni to geje.
- Nie wiesz, co się będzie tutaj działo. Będę musiał mieć na ciebie oko.
- Nie rozumiem.
- Wiesz co się dzieje z mężczyznami, gdy w jednym pomieszczeniu jest dużo alkoholu, mocniejszych rzeczy i śliczna nowa dziewczyna?
Zaśmiałam się serdecznie.
- Nie ma sprawy. Będę na siebie uważała. O której mają zjawić się wszyscy?
- Około dwudziestej, ale bądź gotowa wcześniej. Będziesz sprawowała funkcje gospodyni domu - Uśmiechnął się do mnie słodko widząc moją minę- wiem, że uwielbiasz być w centrum uwagi.

Po wyjściu Jacoba położyłam się spać, musiałam porządnie wypocząć. Czekał mnie ciężki tydzień. Ponownie obudziło mnie pukanie.
Cholera, czy oni nie dadzą mi dzisiaj chociaż chwili spokoju? W drzwiach stała pokojówka trzymająca średniej wielkości pudełko.
- Pan Jacob prosił, żebym to pani oddała - podziękowałam grzecznie, po czym szybko otworzyłam tajemnicze pudło. Zobaczyłam w nim czerwoną sukienkę i parę czarnych pończoch. Do prezentu dołączony był liścik:

„Wolałem ci to przesłać przez kogoś. Gdybym sam ci to przyniósł to pewnie byś tego nie przyjęła. Nie chciało mi się wysłuchiwać twoich żalów. Bądź grzeczna i załóż to cudeńko.”

Nie chciało mu się wysłuchiwać moich żalów? Mam być grzeczna?
Z furią ubrałam jeansy oraz biały podkoszulek i na boso pobiegłam do gabinetu Jacoba, do którego wpadłam bez pukania. Za biurkiem siedział Edward, a mój przyjaciel szukał czegoś zawzięcie w szafce.
- Jacob, jeżeli sądzisz, że ja ubiorę coś takiego...- pomachałam mu czerwoną sukienką przed oczyma.- ... to się grubo mylisz. Witaj Edwardzie.
Wargi Cullena zaczęły drgać, musiał powstrzymywać się, aby nie parsknąć śmiechem. Jacob jedynie pokiwał głową .
- Wiedziałem, że tak będzie...
- Boisz ubrać się tak wyzywająco?- wtrącił Edward. Zamrugałam zdezorientowana.
- Nie... Po prostu to nie mój styl.
- Ja myślę, że Bella boi się swojej seksualności - wtrącił spokojnie Jacob. Moje policzki zaczęły płonąć.
- Boi się? To niemożliwe, dziewczyna z takim ciałem?
- Mówisz, jakbyś widział całe jej ciało.
Edward spojrzał na mnie uważnie, po czym powiedział - no, może nie całe...
- Halo! Ja wciąż tu stoję, więc przestańcie o mnie mówić, jakby mnie tu w ogóle nie było!- Ruszyłam w stronę wyjścia, lecz w połowie drogi zatrzymał mnie głos Jacoba.
- Założysz tą sukienkę?
- Tak - odpowiedziałam w przypływie nagłego buntu.

Wieczorem, gdy już byłam gotowa na przyjęcie gości, zeszłam na dół. W salonie czekał na mnie młody Black.
- Wyglądasz ślicznie. - W odpowiedzi jedynie się uśmiechnęłam. Przygotowywałam się pół dnia, więc miałam nadzieję, że będę wyglądała ładnie.
Byliśmy pogrążeni w rozmowie, gdy usłyszeliśmy pierwszy dzwonek do drzwi.
- Jacob!
- Anna!
Ten schemat powtarzał się niemal przez cały wieczór. Gdy wielki salon Blacków był już wypełniony po brzegi przyszedł Edward, który przepychając się przez tłum gości podszedł do mnie.
- Niezły połów w tym roku. – Pokiwałam twierdząco głową.
- Ponad siedemdziesiąt osób. - Uciszył mnie podniesiony głos Jacoba, który wdrapał się na stół.
- Witam, wszystkich. Cieszę się, że możemy w tym roku ponownie się spotkać. Mówiąc szczerze nie wymyśliłem jeszcze motywu przewodniego głównej imprezy. Więc jeżeli ktoś ma jakieś pomysły, to słucham.
- Motywu przewodniego? Obawiam się, że nie za bardzo rozumiem - powiedziałam do Edwarda, który podawał mi właśnie kieliszek szampana.
- Co roku jest nowy motyw przewodni. No wiesz... na przykład motyw strasznego zamku, podczas którego wszyscy przebierają się za wampiry, duchy i wilkołaki - powiedział śmiejąc się delikatnie.
- Jaki był motyw rok temu?- zapytałam wlewając sobie zawartość kieliszka do ust.
- Seksi kowboje - niemal się zakrztusiłam. Mina Edwarda mówiła mi, że podziela moje zdanie.
- To co? Może w tym roku urządzimy wieczór pod tytułem „bardzo niegrzeczne dziewczynki”- zażartowałam.
- Bello, to jest świetny pomysł - Wykrzyknął Jack, który stał za moimi plecami. Uwaga wszystkich skupiła się na nas.
- Ja tylko żartowałam...- zaczęłam, ale Jacob był na tyle podekscytowany, że mnie w ogóle nie słuchał.

Po sali rozeszły się szepty. Wszystkim najwyraźniej spodobał się mój żart. Do cholery! Dlaczego ja nie uważam na to, co mówię?

- Zgadzam się!- powiedziała Tanya, wciskając się między mnie, a Edwarda.
- Ale to nie będzie sprawiedliwe, my będziemy musieli się przebrać, a mężczyźni?- odezwała się któraś z dziewczyn.

W głowie zaświtała mi diabelska myśl.
- Chcecie wieczór niegrzecznych dziewczynek?- zapytałam. Wszyscy faceci w sali zaczęli gwizdać i krzyczeć. - Więc zrobimy go, jeżeli następnego dnia odbędzie się wieczór...- Tu spojrzałam na Jacoba.-... bardzo gejów.

Wszystkie dziewczyny na sali zaczęły się śmiać i poklaskiwać. Mężczyźni nie wyglądali na zadowolonych. Spojrzałam na Edwarda, który wyglądał, jakby zaraz miał umrzeć ze śmiechu. Mina Jacoba świadczyła o głębokim szoku.


PWE:

-... bardzo gejów.
Gdy Bella wypowiedziała te słowa musiałam dołożyć wszelkich starań, żeby nie zacząć tarzać się po podłodze ze śmiechu. Mała diablica. Moja euforia pewnie trwałaby jeszcze pewien czas, ale zaświtała mi pewna myśl.
- Ale czy to oznacza, że każdy mężczyzna będzie musiał przebrać się za homoseksualistę? – zapytałem przerażony.
- No wiecie... Nie możecie ograniczać się jedynie do ubrania różowej koszuli. Wykażcie się inwencją! - wypowiadając te słowa zaśmiała się.
- A was jakie będą obowiązywały stroje?- zapytał Newton, który właśnie do nas podszedł. Chwycił Bellę za ramię i pocałował w policzek. ku***, nie zauważyłem wcześniej tego pajaca.
Bella zamrugała zmieszana .
– My również się postaramy.
- Ja się zgadzam. Zrobię wszystko, żeby zobaczyć co się będzie tu działo! - Mike spojrzał na Bellę, po czym dodał cicho, żeby tylko ona mogła usłyszeć. Niestety nie docenił mojego dobrego słuchu. – A szczególnie twoje przebranie – Bella nie zdołała ukryć swojego zmieszania.

Już on sobie zobaczy Bellę w przebraniu niegrzecznej dziewczynki - pomyślałem z ironią.

Do pokoju wpadł zdyszany Jack. W ręku trzymał białą kartkę.
- Kto chce uczestniczyć w tym wydarzeniu, musi podpisać, że da z siebie wszystko przy wybieraniu strojów. Nie może być tak, że dziewczyny na serio potraktują to wyzwanie, a mężczyźni nie... – powiedział. Po chwili zastanowienia dodał – Albo na odwrót.
Musiałem się bardzo powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem. Ludzie zaczęli ustawiać się w kolejce do wpisania się do tej pieprzonej listy. Czasami zachowywali się, jakby byli pięciolatkami. Z niedowierzaniem pokiwałem głową widząc Tanyę pochylającą się nad kartką i wysyłającą mi dość jednoznaczne spojrzenie.

Impreza powitalna zaczęła powoli się kończyć. Dzisiaj było dosyć spokojnie, jednak wątpię, czy będzie tak na późniejszych spotkaniach. Wszyscy byli zmęczeni po podróży. Jutro zacznie się piekło.

Rozejrzałem się po salonie. Wyglądał jak pobojowisko. Wszędzie walały się butelki szampana i wina. Jacob stał przy oknie rozmawiając z paroma osobami, w holu zauważyłem Tanyę oglądającą kolekcję obrazów Blacków.
Bella siedziała na sofie wygodnie oparta o duże kremowe poduszki.
Po pokoju krążył również Mike, który nie spuszczał wzroku z Belli. Nie mogłem już patrzeć na niego i jego tępą twarz. Sam nie wiem skąd wzięła się u mnie ta agresja. Wcześniej był mi obojętny, lecz teraz się wszystko zmieniło. Teraz była Bella.

Mike podszedł do małej ławy, o którą Bella opierała nogi i wziął do ręki listę uczestników jutrzejszego cyrku. Długo lustrował wzrokiem kartkę.
- Dlaczego ciebie nie ma na tej liście - zapytał oskarżycielskim tonem Bellę.
- Wiesz... to chyba nie dla mnie - odpowiedziała znużonym głosem.
- Jak główna organizatorka może opuścić swoje przyjęcie?
- Ja tylko podrzuciłam pomysł, z resztą.... całkiem nieświadomie.
- To nie zmienia faktu, że dzięki tobie jutro będziemy świetnie się bawić. - Jego spojrzenie utknęło w dekolcie Belli. Poczułem niewyobrażalny gniew. Podszedłem do Newtona.
- Bella nie będzie uczestniczyć w tym chorym widowisku - wyszeptałem słodko.

Bella spojrzała na mnie, mrużąc przy tym oczy. Wyglądała bardzo seksownie, jak kotka gotowa do skoku.
- Właściwie, to czemu nie?- zapytała sięgając po listę. - Macie długopis?



----------

Teraz częściej, częściej, częściej będę dodawała nowe chapterki :)

---------

Chapter 8- "Niegrzeczna Bella" Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 12:45, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:17, 24 Lut 2009 Powrót do góry

Mówiła, że wiem czego ona chce?
Tego samego co ja!
I cieszę sie z zapowiedzi, że będziesz tu częściej wrzucać, bo twój ff dołączył do listy moich forumowych perełek, jestem ciekawa, jakie przebranie wymyśli Bella i jak z naszego Edzia można zrobić homo....

veny życzę, duuużo veny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:50, 24 Lut 2009 Powrót do góry

Nie wiem czy to przez moją słabość do gejów tak uwielbiam tego ff, czy po prostu jest dobry.

Fabuła jest, moim skromnym zdaniem oczywiście, ciekawa i w sumie liczę, że jeszcze bardziej się rozwinie. Cieszy mnie to, że Bella pokazuje pazurki. Strasznie złośliwe z niej stworzenie, zawsze robi na przekór.

I bardzo mnie cieszy, że rozdziały będą pojawiać się częściej :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
steffi
Człowiek



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:40, 24 Lut 2009 Powrót do góry

ale z ciebie bad girl !!
choć szczerze mówiąc to że Bella powiedziała coś na żarty a Jacob zrobił z tego temat przewodni to bardzo prawdopodobne
ale co tu sie bedzie działo w następnych odcinkach
juz sobie wyobrażam
bedzie ciekawie :P
życzę weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 18:21, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Chapter 8


PWB:

Następnego dnia wstałam bardzo późno. Szybo się wykąpałam i ubrałam, po czym zeszłam na dół. Panował tam straszny tłok, ludzie byli dosłownie wszędzie. Muszę jeszcze raz podziękować Jacobowi, że umieścił mnie w osobnym skrzydle domu. Przynajmniej mogłam w spokoju spać. Lekko zakręcona skierowałam się do kuchni, która była praktycznie pusta. Przy blacie stali jedynie... No, tak. Alice z Edwardem.
- Cześć - przywitała się z szerokim uśmiechem Alice. Edward rzucił w moim kierunku krótkie spojrzenie. Wystarczyło mi ono, żeby zorientować się, że jest bardzo zły.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy. Czułam na swoich plecach wzrok Edwarda.
- Co zamierzasz dzisiaj robić? - zapytała Alice.
- No... jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Może pójdę do siebie i poczytam jakąś książkę.
- Już masz strój? - spytała zaskoczona. Edward już przestał udawać, że się mną nie interesuje i zaczął intensywnie się we mnie wpatrywać.
- Nie mam - odparłam lekko, jednak w duchu łajałam się za to, że byłam taka głupia i zgodziłam się wpisać na tą pieprzoną listę.
- Impreza jest wieczorem, więc co zamierzasz zrobić? Iść w samej bieliźnie?- wtrącił nagle Edward. Jego głos wibrował on nieznanych mi emocji.
- Dobrze, dobrze. Pojadę dzisiaj do miasteczka i coś kupię. Zadowoleni?- zapytałam z śmiechem.
- Mogę ci towarzyszyć. Jestem naprawdę dobrym doradcą w kwestiach mody- zaoferowała się Alice. – Możemy jechać choćby zaraz. - Spojrzałam na nią zdezorientowana.
- Dobrze. Chodźmy - odłożyłam sok do lodówki i ruszyłam za Alice, która już wychodziła z kuchni. - Do zobaczenia wieczorem Edwardzie – rzuciłam na odchodnym, nie mogąc się powstrzymać. Zastanawiała mnie jego mina, której nie mogłam rozszyfrować.

Zakupy z Alice były bardzo wyczerpujące. Zaciągnęła mnie chyba do wszystkich sklepów w tej małej mieścinie. Teraz, gdy już wracałyśmy do domu, musiałam wysłuchiwać jej narzekania.
- Mogłyśmy jechać do innego miasta. Przecież tutaj nic nie ma. Mam nadzieję, że zdążę zrobić ci te poprawki..
- Alice, dlaczego nic sobie nie wybrałaś?- przerwałam jej.
- Ja nie idę, Jasper nie pozwala, żeby jakikolwiek mężczyzna poza nim widział moje wdzięki. - Spojrzała na mnie znacząco, po czym obie zaśmiałyśmy się serdecznie.
- Rozumiem.

Gdy dojechaliśmy do domu niemalże na progu czekali na nas Edward z Jasperem.
- Jak tam? Poszukiwania zakończone sukcesem?- zapytał Cullen.
- A co? Jesteś ciekawy?- zapytała chytrze Alice. Edward jedynie mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi i ruszył w stronę salonu. – Ej! Która jest godzina?- krzyknęła.
- Dwudziesta – odkrzyknął.
- Cholera, Bella! Mamy mało czasu - wysapała Alice, ciągnąc mnie w stronę schodów.





PWE:

Salon był pełen mężczyzn, nie było żadnej dziewczyny. Cóż... pewnie chcą zrobić „wielkie wejście”. Stanąłem koło Jacoba i Bena, którzy stali oparci o filar. Nie zdążyłem nawet powiedzieć słowa, gdyż usłyszałam podniesiony głos jednej z dziewczyn - Jessici, która najwyraźniej chciała nam coś powiedzieć. Spojrzałem na szczyt schodów, skąd dobiegał głos mojej znajomej. Miała na sobie długi czarny płaszcz.
Na sali momentalnie zapadła cisza.
- Panowie. Przygotowałyśmy dla was małe show. Zapraszamy.
Wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać, gdy na schodach pojawiły się dziewczyny. Było ich około 20, a każda z nich ubrana była w bardzo wyzywające stroje. Gorsety, lateksowe kostiumy, niektóre miały na sobie jedynie skąpą bieliznę. Gdy włączono muzykę, zaczęły tańczyć. Wszystko wyglądało dość groteskowo.
Z pewnością wśród nich wszystkich wyróżniała się Tanya w swojej złotej sukience*, która wiła się seksownie w takt muzyki.
Wyciągnąłem głowę, żeby zobaczyć, gdzie jest Bella. Może zrezygnowała?- pomyślałem w duchu. Nie chciałem, żeby przyszła tutaj, gdzie każdy napalony facet mógłby ją oglądać w takim skąpym stroju.
Gdy dziewczyny skończyły tańczyć wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć z zachwytu.

Dwie godziny później wciąż krążyłem po domu Blacków z nietkniętą szklaneczką brandy. Alkohol wręcz lał się strumieniami i chyba nie było trzeźwej osoby w tym budynku.. Zszedłem na chwilę do piwnic, gdzie znajdował się basen, który już zawsze będzie kojarzył mi się z pierwszymi rozgrywkami między mną, a Bellą. ku***, znowu o niej myślę.
W basenie pełno było półnagich kobiet i rozanielonych mężczyzn. Powoli to wszystko zaczynało wyglądać jak orgia.
Z rozmyślań wyrwała mnie Tanya, która w swojej złotej szmatce przyciągała wzrok wszystkich mężczyzn. Wyglądała, jak na mój gust, wulgarnie, ale nie miałem zamiaru jej tego uświadamiać. Pomachała do mnie, po czym obróciła się wokół swojej osi.
- Jak wyglądam?- zapytała słodko, mrugając oczyma.
- Ładnie - odpowiedziałem krótko.
- Co się z tobą ostatnio dzieje? Chodzi o tą nową?
- Można tak powiedzieć. - Ta wymiana zdań zaczęła mnie już trochę nudzić.- Muszę iść na górę. Do zobaczenia - z tymi słowami poszedłem w stronę schodów.

Gdy wchodziłem po schodach moją uwagę zwróciły głośne gwizdy. Poczułem niepokój. Wkroczyłem szybko do salonu, jednak gdy zobaczyłem, kto stoi przy oknie zatrzymałem się raptownie.
Bella stała otoczona gronem mężczyzn, ubrana jak uczennica. Miała na sobie krótką spódniczkę w kratkę, długie białe pończochy i bluzkę, odsłaniającą pępek**. Wśród tych wszystkich wampów, Bella z pewnością przyciągała uwagę, a tego najbardziej się obawiałem. Gdy już otrząsnąłem się z szoku, podszedłem do niej.
- Zatańczysz?- Kiwnąłem w stronę grupy tańczących osób.
- Yhym - wyjąknęła tylko. Widać było, że nie była zadowolona z tego, jak sprawy się potoczyły. Chwyciłem ją za rękę i umiejscowiliśmy się między tańczące pary. Leciała właśnie piosenka Waterpistols & Daisy- Zły on. http://www.youtube.com/watch?v=Jx5T-G78SHI&feature=PlayList&p=51D4CB2CB9D2F1D6&index=0&playnext=1 Była ona bardzo erotyczna, jak z resztą wszystkie utwory lecące dzisiejszego wieczoru. Przyciągnąłem Bellę do siebie tak blisko, że moje biodra co chwile ocierały się o jej. Doprowadzało mnie to do szału.
Gdy piosenka się skończyła chwyciłem Bellę w talii i zaprowadziłem do kuchni.
- Mówiłaś, że boisz się swojej seksualności – zarzuciłem jej.
- Nic takiego nie powiedziałam, to wy to sobie wmówiliście.
- Wyglądasz seksownie, ale wciąż jesteś tą samą dziewczyną, która rumieni się przy najdelikatniejszym dotknięciu.- Na dowód swoich słów przyłożyłem swoją dłoń do jej policzka. Natychmiast się zarumieniła.
- Uważasz, że nie umiem być uwodzicielką?
- Może gdybyś się postarała...- mruknąłem cicho.
Spojrzała na mnie z zawziętą miną, rozejrzała się po kuchni. Chyba coś wymyśliła, bo jej wzrok na chwilę zatrzymał się na pojemniku do szampana. Później spojrzała na mnie z nieśmiałym uśmiechem. Wahała się. Mimo swojego niezdecydowania podeszła do owego pojemnika i wyciągnęła z niego dwie kostki lodu. Jedną z nich przyłożyła sobie do ust i zaczęła delikatnie ssać. Drugą zaczęła kreślić sobie kształty na dekolcie. Nie mogłem na to spokojnie patrzeć. Gdy przymknęła oczy moje ciało już nie wytrzymało. Byłem bardzo gotowy. Podszedłem do niej i chwyciłem za obie ręce, z których wypadły obie lodowe kostki.
- Ok, jesteś świetną uwodzicielką - wychrypiałem. Bella spojrzała w moje oczy i wspięła na palce, aby móc dosięgnąć moich ust.

Wtedy do pokoju wkroczyła Tanya. ku***! Czy zawsze ktoś nam musi przeszkadzać?
Gdy zobaczyła nas w dość jednoznacznej pozie na twarzy pojawił się krzywy uśmieszek.
- Edwardzie, dlaczego każesz mi tak długo czekasz? Powiedziałeś, że coś załatwisz i się mną zajmiesz - powiedziała wysyłając mi buziaka.
Poczułem, jak Bella stara się wyswobodzić z mojego uścisku. Nic z tego.
- Tanya, jak możesz... – zacząłem, jednak ona mrugnęła do mnie i wyszła z kuchni. Spojrzałem przestraszony na Bellę. – Nie myśl, że ja...
- Nie myślę - przerwała mi - a teraz mnie puść.
Chciałem zaoponować, jednak wtedy do pomieszczenia wszedł Mike.
- Bella? Stało się coś?- zapytał. Pieprzony debil.
- Wynoś się stąd Newton - warknąłem. Bella wykorzystując sytuację uciekła.

Spojrzałem na tego pajaca wściekły. Rzuciłem jedyne, że jeszcze się policzymy i wybiegłem szukać Belli. Znalazłem ją siedzącą na podłodze w korytarzu. Była oparta o ścianę swojej sypialni, twarz miała schowaną w dłoniach, a jej krótka spódniczka, która przy siedzeniu podwinęła się nieco wyżej, odsłaniała brzegi jej koronkowej bielizny. Poczułem gulę w gardle. Całkiem machinalnie uklęknąłem przy niej.
- Bello?- Podniosła głowę na dźwięk mojego głosu.
- Idź sobie – jęknęła. - Nie musisz czuć się winny, znamy się tylko parę dni. Niczego od ciebie nie oczekuje. Ja... po prostu reaguję tak... gdy...- nie mogła skończyć zdania. Chwyciłem jej podbródek, żeby mogła spojrzeć mi w oczy. Schyliłem się, żeby móc pocałować ją w policzek. Moje usta powędrowały w kąciki jej warg lekko je muskając, po czym namiętnie pocałowałem jej gorące usta. Przewróciliśmy się na chłodną podłogę. Bezwiednie przesunąłem się tak, aby Bella znalazła się pode mną. Nie zwracałem uwagi, że jesteśmy na korytarzu, że może każdy nas tu zobaczyć. W tym momencie nic się nie liczyło. Nic oprócz nas. Gdy położyłem rękę na jej udzie, poczułem jak zesztywniała. Oderwała swoje usta od moich i spojrzała na mnie zdezorientowana. Nie wiem, co zobaczyła w moich oczach, lecz po chwili odepchnęła mnie lekko.
- Przepraszam za to - wyszeptałem zadyszany. Nie mogłem złapać tchu, po naszym pocałunku.
- Ja również - odpowiedziała po chwili
Pożądanie i gniew wypalało mnie całkowicie, jednak w jakiś sposób zdołałem opanować te uczucia. Wstałem podając rękę Belli, która gdy tylko znalazła się na nogach poprawiła swoje skąpe ubranie. Miałem odejść, jednak nie mogłem. Musiałem jej powiedzieć, co o tym wszystkim myślę.
- Wiesz co? Nie przepraszam. Nie żałuję tego, co się stało – powiedziałem wzburzony.
- Myślałam, że nasza znajomość ograniczy się do przyjaźni.
- To nie ma sensu. Dobrze wiesz, że nie możemy być zwykłymi przyjaciółmi, Bello. Czy możesz, patrząc mi w oczy, powiedzieć, że nic do mnie nie czujesz? – zapytałem wzburzony. Coraz trudniej było mi utrzymać swoje emocje na wodzy.
- Czuję coś do ciebie Edwardzie.
- Więc o co chodzi? Masz chłopaka? Kochasz kogoś?- gdyby potwierdziła moje przypuszczenia, najpewniej znalazłbym tego śmiecia i go zabił.
- Chcesz wiedzieć o co chodzi? Gdy jestem blisko ciebie, nie potrafię sobie zaufać. Działasz na mnie jak narkotyk – wykrzyczała mi w twarz, po czym obróciła się na pięcie i weszła do swojej sypialni. Nie wiem jak długo stałem jeszcze na korytarzu.

-------

* Sukienka Tany [link widoczny dla zalogowanych]
* * Sukienka Belli [link widoczny dla zalogowanych]

-----

Ubrania zawsze wybieram pod charakter postaci :P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 12:57, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
vampir
Wilkołak



Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 18:44, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Kurczę akcja się naprawdę rozkręca.
Nie przypadł mi do gustu ten pomysł na imprezę, ale trudno. Całe ff jest świetne, wiec na to mogę przymknąć oko i nadal się zachwycać resztą.
Bella uwodzicielka Laughing
Wreszcie stwierdzili, że przyjaciółmi być nie mogą. Teraz chyba potoczy się to szybciej. Jeszcze ten pocałunek:P To z tym narkotykiem to nawiązanie do sagi. Fajne.
Cieszę się, że rozdziały będą częściej.
Weny Życzę


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wilga
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Czw 19:59, 26 Lut 2009 Powrót do góry

O tak!
Świetny rozdział :) Aż czuję się to napięcie między nimi. Napaleni jak nastolatkowie :)
Bardzo podobają mi się opisy emocji i przemyślenia Edka :D

Mam cichą nadzieję, że na kolejny czapter nie przyjdzie nam długo czekać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Justine
Wilkołak



Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:12, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Czytając rozdział i opisy tej imprezy, to nasunęło mi się jedno określenie - orgia (w tekście też je użyłaś) - wiec dość odważny pomysł :P
Co w tym rozdziale mi się najbardziej spodobało? - próba seksapilu w wykonaniu Belli i oczywiście gorący pocałunek na korytzarzu :)
Mam nadzieję, że po wyznaniu Belli sprawy z Edziem ruszą do porzodu, chociaż te ich gierki są, hmm, urocze :)
Ogólnie, wszystko fajne :)
Weny,
p.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 9:41, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Chapter 9

PWB:

Weszłam do mojego pokoju, i opierając się plecami o drewniane drzwi, zaczęłam delikatnie uderzać o nie tyłem głowy. Głupia, głupia, głupia. Co ja sobie myślałam?

Od kiedy poznałam Edwarda mój umysł nie współgrał z ciałem. Na jego widok rozsądek zaczyna wysyłać mi ostrzegawcze sygnały. Mój instynkt samozachowawczy nigdy nie był wysoce rozwinięty, jednak wiedziałam jedno - przy Edwardzie stawałam się całkowicie ubezwłasnowolniona.

Z głębokim westchnieniem skierowałam się do łazienki, gdzie zaczęłam przygotowywać relaksującą kąpiel. Wlałam do wanny kilka kropel mojego ulubionego olejku, po czym zanurzyłam się w gorącej wodzie. Moje mięśnie się trochę rozluźniły, jednak myśli wciąż krążyły wokół wydarzeń, które miały miejsce na korytarzu.
Z rozmyślania wyrwał mnie głos pukania do drzwi mojej sypialni.

- Chwilę – krzyknęłam. Niechętnie wyszłam z wanny, wytarłam się i włożyłam jeansy oraz białą podkoszulkę. Może to Edward? Serce zaczęło mi bić szybciej. Podeszłam do drzwi i niepewnie je otworzyłam. Spotkało mnie rozczarowanie. Na progu stała Tanya.
- Możemy porozmawiać?- zapytała bez zbędnych ceregieli. Trochę się chwiała, co uświadomiło mi, że jest lekko wstawiona.
- O czym?
- O Edwardzie oczywiście. Trzymaj się od niego z daleka, on jest mój. - Może nie była trzeźwa, ale z całą pewnością mówiła poważnie.
- Pozwolisz, że będzie sam decydował o tym, czy chce się ze mną widywać?- zapytałam słodko. Tanya zaśmiała się gorzko.
- Naiwna dziewczynko, może się przejdziemy?

Zawahałam się, jednak prędzej, czy później ta rozmowa musi się odbyć. Kiwnęłam jedynie głową i wyszłam z mojego pokoju. Tanya ruszyła w stronę schodów.
- Edward jest bardzo bogaty, przystojny i czarujący - zaczęła – chcę ci zaoszczędzić niepotrzebnego bólu. To nie jest mężczyzna, który będzie myślał o tobie poważnie.

Jacob też mi to mówił, jednak nic sobie nie robiłam z jego ostrzeżeń. Może coś w tym jest?
- Co masz na myśli?
- Trochę się o tobie dowiedziałam, Bello. Edward i ty pochodzicie z dwóch różnych światów, a wasz związek nie ma szans na przeżycie.
- Zagalopowałaś się, między nami nic nie ma
Jej oczy pociemniały. Stanęłyśmy na szczycie schodów.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że on jest mój i będę o niego walczyć - powiedziała z gniewem w oczach.
- Jesteś pijana – powiedziałam z wzgardą. – Zresztą, nie będę walczyła o Edwarda, możesz go sobie wziąć.
- Wciąż stanowisz dla mnie zagrożenie. Przykro mi, całkiem miła z ciebie dziewczyna.

Tanya zaczęła podchodzić do mnie z dzikim wyrazem twarzy. Odruchowo zrobiłam dwa kroki do tyłu, jednak Tanya była szybsza. Poczułam jak popycha mnie z całej siły, a ja tracąc równowagę lecę do tyłu.


PWE:

Siedziałem w swojej sypialni i rozmyślałem o dzisiejszym wieczorze. Wszystko powinno się inaczej potoczyć. Nagle usłyszałem krzyk. Natchnięty niewyobrażalnym niepokojem wybiegłem z sypialni i skierowałem się w stronę schodów, skąd dochodził owy odgłos. Dlaczego się tak bałem?
Gdy dobiegałem do schodów zauważyłem Tanyę, która drżącą ręką wskazała na dół schodów. Mój wzrok podążył za jej dłonią, a po chwili moje serce zamarło.
Bella leżała przy ostatnim schodku. Jej głowa leżała w kałuży krwi. Bez namysłu podbiegłem do Belli i chwyciłem ją za ramiona lekko potrząsając.

- Bello, Bello. – Z moich ust wydobywały się żałosne jęki. – Zadzwońcie po karetkę!- wykrzyczałem. Ze schodów zbiegł wystraszony Jacob.
- Co się stało? – zapytał. W jego oczach można było zobaczyć przerażenie- Jezu, Bella! – wyjął komórkę z kieszeni i przyłożył go sobie do ucha – Pogotowie...?

Nie słuchałem dalszej części jego wypowiedzi. Przycisnąłem jedynie Bellę do mojej piersi lekko się kołysząc. Sam nie wiem, dlaczego to robię, może to oznaka szoku? Na rękach i koszuli miałem ślady krwi Belli.
- Zaraz tutaj będą – odparł słabo Jacob.

Po pewnym czasie, który mi wydawał się wiecznością, do domu Blacków wbiegli sanitariusze pogotowia. Odsunęli mnie od Belli i położyli ją na noszach. Machinalnie podążyłem za nimi.
- Kim pan jest dla poszkodowanej? – zapytał gruby sanitariusz, gdy próbowałem wejść do ambulansu.
- Narzeczonym – odparłem bez zastanowienia. Mój ojciec był lekarzem, więc wiedziałem, co należy mówić w takich sytuacjach. Jednak nie była to kwestia przyzwyczajenia. Gdy zapytał o Bellę, pierwsza myśl, która mi się nasunęła to narzeczeństwo. – Jadę z nią – odparłem z mocą.


Przesiedziałem całą noc przy łóżku Belli. Okazało się, że ma lekki wstrząs mózgu i niewielkie otarcia na całym ciele. Zastanawiało mnie, jak doszło do upadku. Znając niezdarność Belli, pewnie się potknęła i straciła równowagę. Jedynie jedna rzecz mnie niepokoiła. Co robiła tam Tanya? Zamknąłem oczy i chwyciłem Bellę za rękę, kreśląc na niej znaki kciukiem. Poczułem, że Bella ściska mnie lekko za palce. Przeniosłem wzrok na jej twarz.

- Edward? – zapytała zachrypniętym głosem. Serce ścisnęło mi się z żalu.
- Tak – uśmiechnąłem się smutno. – Jak się czujesz?
- Trochę boli mnie głowa – odpowiedziała rozglądając się po sali. – Zawieźliście mnie do szpitala?
- Masz nieznaczne obrażenia, ale już dzisiaj będziemy mogli pojechać do domu. Przejdziesz jedynie niezbędne badania.
- Która jest godzina?
- Dochodzi południe.
- Siedziałeś ze mną całą noc? – zapytała. Na jej twarzy mogłem zauważyć zdziwienie... i chyba rozczulenie.
- Tak – odparłem.
- Nie musisz ze mną czekać. Poradzę sobie. Jacob po mnie przyjedzie. Ty możesz pojechać do domu i się przespać – uśmiechnęła się słabo.
- Nie ma mowy. Zaraz pójdę po lekarza.
Bella spojrzała na nasze splecione dłonie. Wstałem i skierowałem się w stronę drzwi, jednak coś mnie zatrzymało. Odwróciłem się, podszedłem do Belli i pocałowałem ją w czoło.


PWB:

Wyszliśmy z Edwardem ze szpitala wieczorem. Cullen zaprowadził mnie na parking, gdzie wsiedliśmy do srebrnego volvo. Szarmancko otworzył mi drzwiczki, a gdy już wsiadłam do środka zapiął za mną pasy.
- Zapewniam, że umiem sama to zrobić – wymamrotałam, gdy przesuwał ręką po moim brzuchu, aby móc zapiąć pas.
- Nie wątpię – odpowiedział z łobuzierkim uśmiechem na twarzy.

Zatrzasnął za mną drzwiczki, obszedł samochód i sam wskoczył szybko do samochodu. Gdy wyjechaliśmy poza obszar miasteczka, Edward spojrzał na mnie zamyślony.

- Co się właściwie stało?
- Kiedy? – zapytałam trochę skołowana. Nie mogłam się skupić, gdy patrzył na mnie tym wzrokiem.
- Wczoraj w nocy.
- Ah... – zaczęłam gorączkowo myśleć, co mam powiedzieć Edwardowi. Nie chciałam, żeby Tanya ponosiła jakieś konsekwencje. Była pijana i nie wiedziała co robi. – potknęłam się.
- A co robiła tam Tanya?
- Nnie wiem.
- Jesteś marnym kłamcą. Nawet jeżeli ty mi tego nie powiesz, to i tak się dowiem prawdy. Zajmie mi to jedynie więcej czasu – zmrużył gniewnie brwi.

Gdy zajechaliśmy do rezydencji Blacków, dobiegały z niego głośne takty muzyki. Widząc moje zdziwienie na twarzy, Edward pośpieszył z wyjaśnieniami.

- Nikt nie wie o wczorajszym zajściu. Jacob powiedział, że nie chciałabyś rozgłosu.
- Miał rację. Przykro mi jedynie, że ominęła cię impreza – spojrzałam na niego z słodkim uśmiechem. – miałeś już przygotowany strój?

Edward zaśmiał się serdecznie
- Miałem, ale jeszcze dziś trafi on do kominka.

Nie miałam żadnym bandaży, ale trochę kręciło mi się w głowie. Edward, widząc moje kłopoty z zachowaniem równowagi, podszedł do mnie i jednym sprawnym ruchem wyciągnął z samochodu. Kopniakiem zatrzasnął za mną drzwiczki i skierował się w stronę drzwi znajdujących się z tyłu domu.
- Uf. Dam sobie radę – odpowiedziałam cała czerwona na twarzy.
- Już to dzisiaj słyszałem – odpowiedział z rozbawieniem. – może pomyślisz o innych argumentach?
- Naprawdę. Dojdę do swojego pokoju.
- Wolę nie ryzykować- powiedział, a po chwili dodał. - nie ma sensu się ze mną sprzeczać, Bello. I tak zawsze stawiam na swoim – spojrzał na mnie z mocą. Musiałam odwrócić wzrok.

Edward wszedł do mojej sypialni, położył mnie na łóżku i delikatnie pocałował z usta.
- Dobranoc, Bello – powiedział przysuwając sobie krzesło i siadając przy moim łóżku.
- Co robisz? – zapytałam zdezorientowana.
- Posiedzę i popatrzę jak śpisz.
- Nie będę potrafiła przy tobie zasnąć! – Podniosłam się do pozycji siedzącej, ale Edward, chwytając mnie za ramiona, z powrotem położył na łóżku.
- Naprawdę nie będziesz mogła zasnąć? – zapytał z błyskiem w oku. – Miło mi.
- Jesteś arogancki, wiesz o tym?
- Nie – powiedział ze śmiechem, po czym pocałował mnie znowu w usta.
- I nie możesz całować mnie, kiedy ci się tylko spodoba! – W odpowiedzi ponownie nachylił się nade mną i złożył na moich ustać namiętny pocałunek.

Zakręciło mi się w głowie, jednak nie z powodu mojego stanu zdrowia. To Edward tak na mnie działał. Gdy się ode mnie oderwał zaśmiał się delikatnie. Nie. Nie będzie mnie traktował jak zabawkę. Udając obrażoną obróciłam się tyłem do niego.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez Aryaa dnia Pon 13:05, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Silvia_sb
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 10:25, 28 Lut 2009 Powrót do góry

I ponownie niespodziewany obrót akcji. Przemyślane i dobrze opracowane. gratuluje :) Pięknie piszesz - intryguje mnie ta historia. Tanya... cóż, myślę, że jest lekko przerysowana - ale chyba taka już jej rola. Uczucie kwitnie - sweet :)
Cytat:
Przycisnąłem jedynie Bellę do mojej piersi lekko się kołysząc.
Normalnie widzę tę scene przed oczyma wyobraźni. Spływająca krew, nie odzyskujące przytomniści oczy Belli i zrozpaczony Edward. Piękna (choć tragiczna) scena.
Troszkę brakowało mi w tym rozdziale opisów. Dialogi rozbudowane, bardzo dobrze skomponowane i nie wieje od nich nudą. Ale przyzwyczajona jestem do tego, że albo Edward, albo Bella odkrywają przed nami swoje uczucia poprzez piękne opisy targających nimi emocji. Proszę więc o więcej pięknych opisów uczuć :)
Genialne zakończenie - like always :)
Cytat:
Edward wszedł do mojej sypialni, położył mnie na łóżku i delikatnie pocałował z usta.
- Dobranoc, Bello – powiedział przysuwając sobie krzesło i siadając przy moim łóżku.
- Co robisz? – zapytałam zdezorientowana.
- Posiedzę i popatrzę jak śpisz.
- Nie będę potrafiła przy tobie zasnąć! – Podniosłam się do pozycji siedzącej, ale Edward, chwytając mnie za ramiona, z powrotem położył na łóżku.
- Naprawdę nie będziesz mogła zasnąć? – zapytał z błyskiem w oku – miło mi.
- Jesteś arogancki, wiesz o tym?
- Nie – powiedział ze śmiechem, po czym pocałował mnie znowu w usta.
- I nie możesz całować mnie, kiedy ci się tylko spodoba! – w odpowiedzi ponownie nachylił się nade mną i złożył na moich ustać namiętny pocałunek.

Byle tak dalej
AVE VENA i do dzieła :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Justine
Wilkołak



Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:25, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Kochana, świetny rozdział!
Naprawdę nie spodziewałam sie, że Tanya posunie się do czegoś takiego...
No i Bella jak dla mnie za naiwna i za głupiutka, skoro nie wyznała Edwardowi co się tak naprawdę stało przy schodach...

Genialny ff, z każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga :)
Edward jest taki... mmmmniam, to, jaki był opiekuńczy, a na końcu całował Belle mimo jej "oburzenia" po prostu cudo :)
Z niecierpliwością czekam na kolejną część.

Weny,
p.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bellafryga
Wilkołak



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:43, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Bella ujarzmiła dzikiego Edwarda. On kocha ją, ona go i wszyscy są szczęśliwi? Nie wierzę... Czekam jak to pokomplikujesz :D Tanya wynajmie płatnego zabójcę albo okaże się, że Edward ma wredną żonę, która nie chce mu dać rozwodu, albo jeszcze coś innego. Mam nadzieję, że zaskoczysz nas jeszcze! I że nie zakończysz tego tak szybko, bo chyba bym umarła!
Duuużo WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 12:26, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Tanya to niezła bitch. Nie cierpię jej. ^^
A Edward.... rozpływam się po raz kolejny czytając tego ff.
Kocham tego Eda. Jest niesamowity, boski, C U D O W N Y ! :D <33
A Bella za dobra. Czekam aż Ed odkryje, że to Tanya zrzuciła Bellę ze schodów i policzy się z nią należycie. Twisted Evil devil
Weny! :*
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin