FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Nigdy więcej [Z][+18] 5.11 rozdział 15 + epilog + zapowiedź Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:29, 25 Sie 2009 Powrót do góry

O. MÓJ. BOŻE!!!!!!!!!!
Poprostu mnie zatkało..........
Co za sku***syn...... ja pier****
Co on sobie wyobrarzał..... nie potrafie tego zrozumieć
Ona też jest pier****nięta że zamiast przegonić go na cztery wiatry,pobić,zabić ,zastrzelić,udusić..to jeszcze funduje mu sex pod prysznicem!!!!nie no nie mogę.... brak słów....
Są siebie warci oboje
Pozdrawiam :) i czekam na następny rozdział
shantibella
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)

PostWysłany: Wto 12:41, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Tak sobie czytam komentarze i uważam że należy Ci przyznać plusa, wielkiego jak... no, Killimandżaro powiedzmy.
Udało Ci się stworzyć Edwarda skurwiela, który jest nim w 100% w oczach wszystkich. A to trudne. Najpierw mamy mydelniczkowaty kanon, potem całe rzesze Badwardów - które moga przeklinać i ćpać a i tak będą och <3
Edward już tak ma ze się go kocha bo jest Edwardem.
A tu psikus :) Nawet ja go nie obdarzam swa łaskawą sympatią, czemu upust dałam już powyżej :) A żebym ja i moja perwersyjna natura (dz***a, Ćpun i Potwór to me wielkie trio, jakieś watpliwości?) nie kiślowała na Edzia - to już jest coś.
Gratuluję :)
Sori za niespójność ale mi tu pracować każą w międzyczasie, bezczelni...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shantibella dnia Wto 12:42, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:18, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Aaa!!! Co to miało być?! Shocked Shocked Shocked
Dziewczyno, bogata jesteś? Koszta naszych pogrzebów będziesz w stanie pokryć? Rolling Eyes

Co za rozdział...! Co za frajer, gnojek! Dajcie mi maczetę! silence silence silence
Jak lubię Edwarda, to tutaj po prostu go... no, nienawidzę Confused Jak on śmie być taki wobec Belli, no jak? :(

Rozdział trochę mnie rozczarował, bo miałam nadzieję na chociaż mały wybuch ze strony Belli Rolling Eyes Nie powinna zachwycać się tym "Kilimandżaro" (no dobra, niech się zachwyca Twisted Evil , ale wcześniej niech chociaż da Edkowi z liścia...).
Ale ogólnie - nadal jestem na TAK. Stworzyłaś wyjątkową rolę (przynajmniej dla Edwarda). Wyjątkowo zły, bez skrupułów - to się ceni :)
Liczę, że w następnym rozdziale będzie więcej akcji i dowiemy się czegoś więcej o stosunkach (sic!) pomiędzy Bellą a Edwardem Cool

WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
szalona70
Człowiek



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:00, 25 Sie 2009 Powrót do góry

A mi się podoba tu postać Edwarda wszędzie jest opisywany jako wspaniały facet którego nie da się nie lubić a tu jest on typowym sku**el . Który też ma swoje zagrywki ale żeby przegrać własną żonę wszystko mógł zastawić dom ,samochód ale żonę co to ma znaczyć to jest nie moralne i dziwne i jeszcze potem ją trzymał jak on po prostu ją gwałcił bo tego sexu z Jamsem niemożna nazwać inaczej jak gwałt to damnie jest po prostu obrzydliwe . A na sam koniec przeleciał ją w domu jak on mógł ją po tym wszystkim tknąć Shocked a jej się to podobało

Za to jeszcze bardziej zdziwiło mnie zachowanie Belii na początku była pokazana jako silna osoba a teraz nie potrafię dać sobie rany nawet taksówki sama sobie nie zamówi . a co robi w domu idzie się kąpać a potem uprawia sex z Edwardem którego wcześniej nazywa gnidą czy to mądre chyba nie :twistes: Ja na jej miejscu bym się spakowała i gdzieś jak najszybciej wyjechała a ona nie musi nadal towarzyszyć swojemu mężowi ,który to wiek że kobieta daje się traktować jak nic nieznaczący przedmiot . silence

Ale i tak czekam na więcej i życzę weny zobaczymy jak to się dalej potoczy i co zrobi Bela ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 20:06, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Właśnie wróciłam zmęczona z pracy i co widze? Jestem mile zaskoczona i dziekuje wam za WSZYSTKIE komentarze :)
Pisałam o ostrzeżeniu na samym początku, bo o to prosiła mnie Latomeri, która była moderatorem. Kiedy powstał nowy regulamin, wysłałam jej z zapytaniem: czy mogę go opublikować? Uznała, że jest brutalny ale mogę go wstawić. Osobiście uważam, że taki nie jest, ale to moje zdanie.
Cytat:
Tzn. zachowanie Belli nawet jestem w stanie zrozumieć. Czasami człowiek nie potrafi odejść od bliskiej osoby, nawet jak ta ją mocno krzywdzi.

Tak! Właśnie to chciałam wam pokazać, bo naprawde znam taki przypadek. Uważam, że jest to chore, ale takie sytuacje naprawde się zdarzają!
Co do Edwarda. Czasami chęć zemsty powoduje, że poświęcamy coś, a potem dopiero zdajemy sobie sprawe ile te coś było warte. I co zrobić, gdy tak naprawde jest już za późno?
Czasami oceniamy osoby ze złej strony, bo to co widzimy, nie zawsze może okazać się prawdziwe.
Wasze opinie o nim są zrozumiałe, ale ja jako autorka mam do niego troche inne odczucia. Zobaczymy co będziecie mysleć jak napisze z punktu widzenia Edwarda, czy czasem wasza opinia się nie zmieni :)
Rozdział 6 jest już u bety i z tego co wiem, to nie będziecie musieli długo czekac.
Jeszcze raz dziekuje za komentarze Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez new life dnia Wto 20:08, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Wto 20:35, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Oo bardzo się cieszę, że już niedługo nowy rozdział(:
Sama oczywiście też znam z życia taki przypadek nawet 2, ale to nie zmienia faktu, iż nie rozumiem tych osób, no naprawdę staram się, ale nie da rady....
Widocznie miłość jest silniejsza i trwalsza niż myślałam, mam nadzieję że przekonam się o tym sama ale z tej pozytywnej strony(:

Czekam (nie)cierpliwie na rozdział
Pozdrawiam(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 13:05, 27 Sie 2009 Powrót do góry

O mój Boshe!
Nie mogłam się naczytać... "Nigdy więcej" wciągnęło mnie bez reszty. Dzięki temu opowiadaniu dostrzegłam zupełnie inną wizję. Kanon poszedł się kochać i to po prostu mnie złapało za serce. Nie wiem, jak potoczą się dalsze części, ale jestem pewna, że zostaną napisane w taki sposób, że wbiją mnie w fotel i nie pozwolą oderwać się od komputera, aż do przeczytania ostatniej linijki. To prawda, że rozdział jest brutalny new life, ale czy życie samo w sobie nie jest czasem brutalne? To opowiadanie można zawiesić w czasie i przestrzeni, takie rzeczy się zdarzają. Dlatego też umieszczam ten tekst na wysokiej pozycji mojej listy ulubionych fanfików. Lubię teksty, oderwane od rzeczywistości, ale takie realistyczne wywołują czasem więcej emocji i dają lepsze wyobrażenie... Ogólnie rzecz biorąc - nie zostaje mi nic innego jak czekać cierpliwie na następny rozdział.

Pozdrawiam i weny życzę! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 13:21, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Wiem że szybko, może nawet za szybko, ale miałam ochote dziś wstawić, więc wstawiam :) z tego miejsca chciałabym podziękować mojej becie, która patrząc po niektórych rozdziałach, zmienia niektóre zdania, sugestie. Dziekuje jej za to, gdyż to co ja pisze czasu jest śmieszne i bardzo ciesze się że ją mam :D bez niej nie poradziłaby sobie Wink
Miałam napisac dedykacjie, ba zostałam do tego zmuszona! tak, to o was pisze! dlatego dedykuje ten rozdział (troche wulgarny) Lana6(one mi nie groziła :D), basi i CoCo, za wsparcie, powody do śmiechu i za to że są. Może tego nie wiecie, ale te kobity są zejebiste ! Za to je kocham :D
Dwa dni mineły od ost rozdziału, ale za to 7 będzie krótszy. Chociaż może uda mi się cos z tym zrobić :D nie wiem Wink
dziekuje za wszystkie komentarze, te miłe i jak nie. Czeka mnie weekend ciężkiej pracy więc mało będę przebywać na forum :)
beta: nielicencjonowana CoCo

miłego czytania Wink

6.

Edward:

To, ku***, niemożliwe, żeby mu tak dobrze szło. Pierwszy raz od dawna nie wiedziałem co zrobić. Pułapka. ch*j wygrał. Miałem ochotę zetrzeć mu ten pierdolony uśmieszek z twarzy. Chciałem, żeby zobaczył mój wzrok, ale nie udało się. Jego oczy pozostały skierowane na postać za mną. Wiedziałem, że patrzy na nią, pogrążoną w rozmowie z innymi kobietami. Jej śmiech był esencją nie tylko dla mojego ucha, lecz również dla niego. Gdy James napotkał wzrokiem swoją ofiarę, wstał i odszedł od stołu, w zakazanym kierunku. Momentalnie wstałem, rzuciłem karty na stół i ruszyłem za nim. Wiedziałem, że zostawi za sobą obstawę, ale dlaczego zapomniałem o Laurencie, który w ułamku sekundy znalazł się obok? Jego pięść zostawiła ślad na policzku. Gdyby nie to, że jestem dobrze wyszkolony, już dawno leżałbym i patrzył jak James, szef dilerów w Forks, pieprzy kobietę. MOJĄ... Nie mogłem się przeciwstawić, ponieważ zginąłbym. Nie zatrzymałem go, bo jedyne, co mogłem zrobić, to pomoc Belli, chociaż nie wiem, czy można jej jakoś pomóc... Miałem nadzieje, że chociaż mój dotyk będzie jakimś pocieszeniem.
Gdy James podszedł do Bells, w jej oczach dostrzegłem radość i błysk, który tak kochałem. Tak, ubóstwiałem te brązowe oczy. A jej włosy... Odkąd powiedziałem, że wygląda lepiej w rozpuszczonych, zawsze miała je luźno, czasami z dodatkową, modną opaską. Zmartwiłem się. Nie wiedziałem co się może stać. Jak zamierzał to rozpocząć? Wstała, a loki zgarnęła na jedną stronę, odsłaniając swoją delikatną szyję. Ile bym dał za to, by zabrać ją stąd, dotknąć, pocałować tę niewinną istotę... Moje serce zamarło w momencie, gdy jej radość znikała, a na jej miejscu pojawił się strach. James chyba to zauważył, bo odwrócił się z pytaniem…
- Pozwolisz, że zaproszę was do pewnego pokoju? – Uśmiechał się, mówiąc to. Nigdy nie zapomnę tego wyrazu twarzy. To wszystko spowodowało, że ręce momentalnie zacisnęły się w pięści.
Evanescence – Missing
- Edwardzie? – Już miałem jej coś odpowiedzieć, gdy została pchnięta przez Laurenta w stronę schodów.
Byłem tak wkurwiony, że nie mogłem się ruszyć. I co teraz zrobić? Jak mam na to patrzeć? Nie potrafię. Nie na nią... Boże, dlaczego to nie jest inna kobieta? Pewnie w całym życiu nie wzywałem Boga tak wiele razy, jak teraz. Połowa drogi za nią, a moje nogi nadal stały w miejscu...
Zauważyłem Jamesa jak odwrócił się i spojrzał na mnie. Jego uśmiech zrobił się jeszcze większy. Czy on myśli, że zostawię ich samych? Jeszcze dobierze sobie innego frajera i co wtedy? O nie, chuju, nie dam ci tej satysfakcji... Ciesz się, że w ogóle możesz chodzić. Ciesz się, że jeszcze żyjesz.
Tuz przed nim szła Bella. W ułamku sekundy zniknęła za rogiem, jej wędrówka na następne piętro się rozpoczęła. Dopiero, gdy już nie widziałem ukochanej, nogi ponownie ożyły u ruszyłem z miejsca. James to zauważył. Chyba, chuju, nie myślałeś, że zostawię cię z nią sam na sam! To byłaby niespodzianka, ale mój prezent będzie inny i lepszy… Niekoniecznie dla ciebie. Po pokonaniu pierwszego piętra, zauważyłem Bellę, stojącą u szczytu kolejnych schodów, z ręką mocno ściskającą poręcz. Moje serce pękało. Jeżeli odwróci się i będzie chciała uciec to obiecuje, że zrobię wszystko co w mojej mocy, abyśmy uszli z tego cało. Zaczęła się odwracać... Nie mogłem spojrzeć w jej piękne oczy. To by mnie zabiło. W zamian za to podziwiałem buty na wysokim obcasie. Przypomniało mi się, że kupowaliśmy je razem. Pamiętam jaka była szczęśliwa, gdy je przymierzała. Chociaż zawsze uważała, że nie są jej potrzebne drogie rzeczy, w tym przypadku zrobiła wyjątek. Prostota szpilek idealnie pasowała do Belli. Mojej Belli. Chyba zauważyła, że zamiast na nią, patrzę się w dół, bo przestąpiła z jednej nogi na drugą, zwracając tym samym moją uwagę. Musiałem to zrobić, przemóc się i spojrzeć w oczy. Nie śpieszyłem się z tym, ale gdy to nastąpiło, mogłem wyczytać z twarzy wiele uczuć. Widziałem nieme pytania, których jeszcze nie wypowiedziała. Tylko co mam odpowiedzieć? Pieprz się z Jamesem, najgorszą gnidą w Forks dla mnie, dlatego że przegrałem cię w zakładzie? A ona, jako kochana żona, rozchyli nogi, wystawiając kobiecość na widok, aż James nie przestanie tego robić... Żadna nie jest wstanie do takich poświęceń. Na pewno nie przyzwoita... W jej oczach mogłem zobaczyć ciekawość, po chwili niedowierzanie, na końcu szok. Każdy ślepiec zauważyłby błaganie w oczach. Tylko co mogłem teraz zrobić? Jedynie podszedłem i pocałowałem ją w czoło. Natychmiast ręce oplotły mnie czule. Gdybym nie był potężnym facetem, tym uściskiem na pewno udusiłaby mnie. W ten sposób szukała pomocy. Moja ręka powędrowała do jej biodra. Zaczęła się trząść. Boże, muszę ją odsunąć . W przeciwnym razie wszystko pójdzie na marne. Czy to ja, czy ona trzymała mnie tak mocno? Kiedy w końcu „uwolniłem” się od uścisku, poszedłem razem z nią za Jamesem. Po wejściu wyprosił wszystkie przebywające tam osoby. Kiedy tylko zostaliśmy w trójkę, zamek w drzwiach został szczelnie zamknięty. Ktoś ścisnął rękę. Spojrzałem na właścicielkę tej delikatnej dłoni. Czułem się bezsilny… Zauważyłem, że James podszedł do eleganckiego stołu i oparł na nim ręce. Spojrzał na mnie i tym samym dał znać, że to miejsce przeznaczone jest dla Belli. Miałem dość. Czułem wyczerpanie. Chciałbym, by to wreszcie dobiegło końca. Pragnąłem zabrać ją i wrócić do domu, ale wiedziałem, że coś innego musi nastąpić. Wziąłem Bellę za rękę i podeszliśmy. W brązowych oczach nie było już zdziwienia. Staliśmy bo obu stronach Jamesa. Ułożyłem delikatnie jej dłonie i popatrzyłem na idealną, kamienną twarz. To oznaczało tylko jedno: koniec. Patrzyłbym nadal, gdyby nie frajer, który podszedł do Belli i dotknął jej ud.


James:

Idealna figura, uda delikatne i perfekcyjne. Jak to jest pieprzyć dziewczynę, która kochała się tylko z jednym facetem, a na dodatek ten mężczyzna stoi tuż obok i trzyma ją za nadgarstki? Gdyby się przyłączył, byłoby to dopełnieniem mojego szczęścia, ale jego strata. Nie masowałem zbyt długo ciała. Nie mogłem doczekać się chwili, gdy odbiorę swoją nagrodę. W normalnych sytuacjach dziwki musiały odwalić niezły pokaz, zabawić się nawzajem, następnie ssąc i liżąc mój sprzęt, ale teraz nie potrzebowałem takiego wstępu. Wystarczył widok pośladków i włosów. Tak, jej loki były piękne. Niezbyt często używam takiego słowa, bo rzadko spotykam taką kobietę jak Bella. Powoli unosiłem jej spódniczkę. Ach… Czerwona bielizna. I to nie stringi jak nosi każda dz***a. Z przyjemnością ściągnąłem majtki do kostek. Zauważyłem, że jej nadgarstki, mimo że trzymane przez tego frajera, zrobiły się białe. Paznokcie zostawią ślad na stole, na którym nie raz pieprzyłem tę dziwkę, Jess. Będę miał pamiątkę... Gdyby zrobił to ktoś inny, a nie Bella, zabiłbym ch***. Za to teraz stoi przede mną półnaga kobieta, którą sprzątnął mi sprzed nosa frajer… Tylko on odważył się zagrać i jako jedyny nie bał się mnie, przychodząc tu kompletnie bez broni. Mężczyzna, który myślał, iż może ze mną wygrać. Dlatego też zamierzam pieprzyć jego żonę, pokazując, że w tym mieście wszyscy należą do mnie.
Mój penis chyba wyczuł co się święci, bo nabrzmiał od razu. Sięgnąłem do kieszeni po jedną z prezerwatyw i po rozerwaniu, założyłem na mojego ogiera. Podszedłem do Belli i klepnąłem w jędrny pośladek. Niech wie, co teraz się zacznie. Stół poruszył się, ale nie wiem kto to spowodował. Ona? On? Nie zwracałem na to uwagi. Moim jedynym zmysłem był dotyk. Ta kobiecość... Po drodze napotkałem pewne trudności. Zdziwiłem się, kiedy poczułem suchość. Nie podniecało jej to? Każda dz***a stawała się mokra na samą myśl, że będzie pieprzona przeze mnie, ale to mi tylko uświadomiło, że Bella nie była jedną z nich. Trudno, poradzę sobie…
Wszedł gładko i idealnie. Od razu poczułem skurcze na swojej męskości. Broniła się, czy podniecało ją? Nie wiem, ważne jest to, że teraz stoję tu i teraz, pieprzę chyba jedyną kobietę w Forks, której nie mogłem mieć... Boże, tak niesamowicie ciasna. Czy kiedykolwiek wzywałem Stwórcę? Nigdy, ale teraz to co innego. Poczułem się jak w raju wiedząc, że nigdy do niego nie trafię. Dlatego muszę to wykorzystać… Nie pamiętam ile było pchnięć. Nie zdziwiłbym się, gdybym doszedł po siedmiu. Po pewnym czasie jęki uwalniały się z moich ust, a penis zaczął pulsować. Tuż przy końcu złapałem jej pośladki. Po lekkim zaciśnięciu czułem, że więcej nie zniosę. Chciałem przedłużyć tę chwilę… Bezowocnie. Doszedłem. ku***, ile bym dał, aby spuścić się na jej twarz. Jedyne, co mi pozostawało to ta pieprzona gumka. Nawet po dojściu, nadal znajdowałem się w Belli. Niestety, nie trwało to zbyt długo. Musiałem ją opuścić. Z prezerwatywą na mojej męskości podszedłem do drzwi, oddzielających pokoje. W progu jeszcze raz obejrzałem się. Stała tan nadal, z pochyloną głową. On podszedł do niej i zaczął masować nogi. Czyżby tak mu się spodobało, że teraz on sobie ulży? Na samą myśl uśmiechnąłem się. Zwróciłem głowę ponownie w stronę innego pomieszczenia. Na czarnej sofie zauważyłem Jess i Tanyę, zabawiające się wspólnie. Chyba nigdy nie byłem tak usatysfakcjonowany, ten widok został stworzony specjalnie dla mnie. Cóż, czyli dalszy ciąg zabawy.

Edward:

Nareszcie upragniony koniec. Czy była tego warta? Nie. Już dawno o tym wiedziałem. Dlatego trzeba z tym skończyć. Muszę jej powiedzieć, uwolnić, ukryć, ale co mam zrobić w tej chwili? Delikatność… tego mu zabrakło. Pewnie jest cała obolała... Mogłem tylko rozmasować ciało. Jeżeli mnie nie okłamała, powinno sprawić jej to przyjemność. Masowałem uda, w międzyczasie majtki wracały na swoje miejsce. Doprowadziłem ją do porządku. Muszę porozmawiać, o ile da mi dojść do słowa…
- Skończyliśmy już? – Dlaczego nie dziwię się jej opanowaniu? Inna kobieta zaczęłaby płakać, ale nie ona. Nie moja Bella. Spokój… za dużo go...
- Tak, chodźmy na dół. Pewnie na nas czekają. – Co ty, ku***, robisz! Po tym wszystkim chcesz tam wrócić jak gdyby nic się nie stało?! Nie możesz tego zrobić, do jasnej cholery, dlatego…
- Zawieź mnie do domu, a jak nie, to zamów taksówkę. - Jej stanowczość mówiła tylko jedno „jadę z tobą lub bez”.
Bez słowa skinąłem głową na zgodę, podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Nie uraczyła mnie ani jednym spojrzeniem. Nie dziwne, zasłużyłem sobie na takie traktowanie. Cieszę się, że nie sięgnęła po broń do swojej torebki i nie zastrzeliła mnie tu, na miejscu.
Po drodze mijałem uśmiechniętego Laurenta. Z nim też się policzę. Gdy odwróciłem wzrok od niego, spojrzałem na Bellę, ale nigdzie jej nie było.
- Czyżby żona ci uciekła? – Usłyszałem głos osiłka. Gdyby nie to, że stoi z nim jeszcze trzech innych facetów, wróciłbym i zabił go.
Jednak teraz musiałem zająć się Bellą. Nie wiedziałem, gdzie mogła pójść. Zbiegłem po schodach i ujrzałem ją. Akurat żegnała się z innymi, nic nieświadomymi kobietami. Pewnie myślały, że ubijałem z Jamesem interes, ale nie nazwałbym tego w ten sposób... Bella uśmiechnęła się, kiedy pewna kobieta, Angela, powiedziała jej, że pewnie śpieszy się do domu i męża, lecz gdy jej głowa uniosła się i napotkała mój wzrok, uśmiech zniknął. Szybko, nie zwracając na nic uwagi, wyszła z salonu. Uczestniczki spotkania były trochę urażone jej zachowaniem, a ja, żeby stwarzać pozory, wymamrotałem jedynie:
- Kobiety… i tak źle, i tak niedobrze. – Przy okazji nie omieszkałem przewrócić oczami, wzruszając jednocześnie ramionami. Nie musiałem się odwracać, aby usłyszeć ich chichoty.
Udało się. Nikt nie będzie pytał, co stało się w biurze Jamesa. Szybko wyszedłem na zewnątrz w poszukiwaniu ukochanej. Nie zdziwiło mnie, kiedy stała przy samochodzie, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Gdyby to był normalny wieczór, podszedłbym do niej i przytulił, ale wiedziałem, że prędzej mnie odepchnie, niż się na to zgodzi. Z powodu braku pomysłu otworzyłem drzwi. Bella milczała. Oddałbym wszystko, by wypowiedziała choć jedno słowo, żeby sobie ulżyła poprzez krzyk... Znów cisza... Ne wiedziałem, co miałbym jej powiedzieć. To, że powinna znać prawdę, leżało w mojej kwestii, lecz… jak to oznajmić? „Słuchaj, kochanie, pracuję w tajnych służbach. Ożeniłem się z tobą dlatego, że bardzo się podobałaś Jamesowi i wiedziałem, że będąc blisko ciebie, będę w stanie go kontrolować. Przepraszam za dzisiejszy wieczór i inny, podczas którego zabawiałaś się z jego dziwką i ze mną, ale nie masz się o co martwić, bo to tylko test, czy pasuję na agenta. Seks z tamtą nic dla mnie nie znaczył, liczyłaś się tylko ty. A, jeszcze jedno. Nawet jak ci tego nie okazuję, to kocham cię najbardziej na świecie. Czuję się osłabiony, bo wiem, że gdybym cię stracił, zniknąłby sens mojego życia. Okazywanie słabości w tym środowisku powoduje, że jesteś nikim. Dlatego też przepraszam za to, że czasami cię biłem przy innych i mimo że od tego krwawiła ci warga, to bardziej krwawi moje zbolałe serce”.
Czy ona mnie wysłucha? Nie wiem. Ta niewiedza zabija. Dojeżdżaliśmy już do domu, a ona nadal milczała. Byłem w potrzasku. Co zrobię, gdy zacznie pakować walizki?
Nie mogłem na to patrzeć. Dlatego, od razu po powrocie, skierowałem się do swojego gabinetu. Po drodze poczułem zapach, który pojawił się, odkąd Bella tu zamieszkała. Kwiaty... Robiłem wszystko, by czuła się swobodnie w tym miejscu. Dowody miłości, wieczorowe suknie, biżuteria... Każda kobieta kocha takie rzeczy. Czego jej więcej potrzeba? W końcu mając dwadzieścia siedem lat, powinniśmy zdawać sobie sprawę, co chcemy od życia.
Gdy wszedłem do gabinetu, wysłałem zakodowaną wiadomość do odpowiednich osób. Nie mogłem z tym czekać. Raport był zwięzły, więc szybko skończyłem i wyszedłem, z zamiarem wzięcia dodatkowej poduszki i przespania się na kanapie.

Wink


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez new life dnia Czw 13:33, 27 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Roksi Alice Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Czw 15:17, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Wiesz czego żałuje?? Że nie trafiłam na to ff duuuużo później, kiedy byłoby już skończone. Czytam, to ff od pierwszego rozdziału i od początku mi się spodobał.
Ale nie rozumiem troche Edwarda. Uderzył Bellę?? Kilka razy?? Przy ludziach?? Zdradził ją z Jessicą?? Postawił ją w zakładzi?? Czemu odrazu jej nie powiedział kim jest?? Jezu za dużo pytań mi się jeszcze nasuwa.
Jeśli chcesz żebym umarła, jesteś na dobrej drodze xD
Weny
R.A. Cullen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Czw 15:18, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Wow!!
Ten rozdział zrobił na mnie DUŻE wrażenie, bardzo mi się podobał pod względem uczuć jakie opisałaś, zwłaszcza Edwarda.
Teraz trochę zrozumiałam go i moja złość na niego zmalała do tego stopnia, że jest mi go żal. . .
Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko rozegrasz(:
Po raz kolejny dobór piosenki idealny(:

Czekam na kolejny rozdział i życzę weny, czasu i chęci w tworzeniu(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Czw 16:10, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Ok, rozumiem że jest agentem. Ale do cholery Uwaga To nie znaczy, że może grać o swoją żonę Uwaga
Podobał mi się opis uczuć Edwarda. Choć nadal jestem na niego nieźle wkurzona, to z drugiej strony jest mi go trochę, ale tylko trochę żal.
Sorry, ale jeśli on jej powie, że ożenił z nią się tylko z powodu Jamesa to mam nadzieję, iż ona go co najmniej wykastruje :D
Sypiał z dziwką, bo co ? Nie podał konkretu. Bo jest agentem ? To co ? Może zrobi sobie orgię z wszystkimi ciziami z Forks Uwaga
Po mimo, że poznałam go w tym rozdziale lepiej, to i tak jestem za tym, aby Bella go rzuciła.
Czekam na kolejny rozdział :P
Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Czw 16:41, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z moją poprzedniczką w kwestii żalu dla Edwarda, może nie wielkiego ale takiego malutkiego. Ten rozdział nie wnosi nic w twoją opowieść, tylko przedstawiłaś nam emocje i odczucia dwóch facetów. Ja spodziewałam się jakiejś żywszej akcji, czegoś co zaparłoby mi dech w piersiach.

Pozdrawiam i Czekam na więcej.

Prudence


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Czw 17:40, 27 Sie 2009 Powrót do góry

AAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaa! I tak zabiłabym ch***!! Co on sobie myśli?!

Napisałaś, że jak przeczytamy z jego perspektywy to zmienimy zdanie!! Faktycznie, zmieniłam je!!!!! Na początku był tylko głupim idiotą, który nie zastanowił się nad tego konsekwencjami, ale teraz jest to - przepraszam, nie znalazłam lepszego określenia - ch*j!!!! Nie współczuję mu tylko jej, biedna Bella została wykorzystana i nie mówię tu o gwałcie!!

Cytat:
Nie dziwne, zasłużyłem sobie na takie traktowanie.


Co?! Zasługuję?? Ty chyba się nie myłeś! Zasługujesz na jeszcze gorsze traktowanie, powinieneś się cieszyć, że tylko się nie odzywa!!

Cytat:
Cieszę się, że nie sięgnęła po broń do swojej torebki i nie zastrzeliła mnie tu, na miejscu.


A ja się nie cieszę!! Powinna sięgnąć po tą broń do torebki i wpakować cały magazynek w twój pusty łeb i krocze!!!!!!!!!

A teraz przepraszam, z leksza mnie poniosło xD

Rozdział mi się podobał, ale w sensie, że był dobrze napisany. Bo wydarzenia mi się nie podobały i jestem nimi zbulwersowana!!!! Tak mi podniósł Twój Edward ciśnienie, że ja nie wiem czy dzisiaj zasnę (ostatnio mam z tym kłopoty i dopiero po 3 w nocy zasypiam), ale dzisiaj to chyba o piątej zasnę!!!!!

pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 18:16, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Choroba, nie spodziewałabym się... Edward - tajny agent? Dawałam na jakiegoś samotnego mściciela czy coś... A James wyszedł na totalną świnię. Naprawdę. Myślałam, że ma wobec Belli choć uczucie sympatii, a tu taki zonk. Nie wiem, nie wiem. Chyba go nie polubię, choć zazwyczaj jestem fanką najwredniejszych postaci... Ogółem świetny rozdział, czekam na kontynuację :D

Pozdrawiam i weny życzę! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:16, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Czytałam i czytałam... i coraz bardziej było mi niedobrze Confused Opis zajścia w pokoju był okropny. Edward niczym maszyna - nieposiadająca serca - opisuje gwałt na swojej żonie...

Nie wyobrażam sobie dalszego życia w takich warunkach. Edward po prostu musi przyznać się do tego, co robi! Ja wiem, że to doprowadzi najprawdopodobniej do rozstania z Bellą. Prawdopodobnie załatwi Jamesa i resztę. Możliwe, że ich miłość okaże się na tyle silna, żeby przetrwać to wszystko.
Ale życia w taki sposób sobie nie wyobrażam. Coś lub ktoś w końcu musi pęknąć.

Co do samego rozdziału nie mam żadnych zastrzeżeń, treść jest świetna. Bardzo realistycznie przedstawione zdarzenia, uczucia...
Czekam na dalsze rozdziały, chociaż niejednokrotnie pewnie się... z lekka wpienię Wink
Weny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez seska dnia Czw 22:17, 27 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:55, 28 Sie 2009 Powrót do góry

Już wczoraj zauważyłam, że dodałaś nowy rozdział, ale byłam zajęta betowaniem, więc nie zdążyłam do niego zajrzeć. Na dodatek wczoraj nieznana była strasznie podminowana przez Twoje opowiadanie Wink naprawdę bardzo mnie zaciekawiło, co się takiego wydarzyło w tym Twoim ff. Dlatego też szybko nadrobiłam braki i...
Jestem wściekła na Edwarda. Cholernie wściekła. Jak on mógł pozwolić na takie traktowanie Belli? Rozumiem, że niby przegrał ją w zakładzie, ale co z tego? Po co się zakłada o takie rzeczy? On nie ma mózgu i uczuć, czy co? Gdy szli razem do pokoju, w którym James miał odebrać swoją nagrodę skupiłam się na myślach Edwarda i jednak mi się wydaje, że i rozum i uczucia posiada. Więc o co chodzi? Dlaczego się tak zachowuje? Przecież najwyraźniej zależy mu na Belli. Mogłabym go zatłuc za takie zachowanie. Co on sobie wyobraża? Potem okazuje się, że pracuje w tajnych służbach i ożenił się z Bellą by być bliżej Jamesa. Też mi coś. I dalej twierdzi, że naprawdę ją kocha. Jestem ciekawa jak zareaguje Bella, gdy się o tym dowie. Naprawdę... Nie mogę się doczekać tego momentu.
A Jamesa to... Dziewczyno... Co Ty robisz z czytelnikiem? :P Twoje opowiadanie wyzwala we mnie tyle emocji, że aż szok. James jest jeszcze gorszy od Edwarda. Najlepiej odciąć mu za karę cały jego ukochany "sprzęt" :P wykastrować drania! :D zaczyna mnie chyba trochę ponosić :P
Wybacz... Wink
Bardzo mi żal Belli. Mam nadzieję, że spotka ją w życiu coś dobrego. Że ten cały ból, upokorzenie i smutek zostaną jej wynagrodzone.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
eyes
Zły wampir



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:19, 28 Sie 2009 Powrót do góry

Przeczytałam wszystkie roździały.
Na miejscu Belli nie zabiłabym drania [jest czymś gorszym niż drań, ale nie będę pisać] tylko bym spakowała walizki i wyjechała gdzieś daleko. Wtedy dopiero by się męczył.
Edzio mnie tutaj strasznie wkur... wkurza. Jest jakiś chory psychicznie.
Czy dobrze zrozumiałam: bił ją przy świadkach by pokazać, że nie jest słaby??
Jego trzeba leczyć, to nie jest zachowanie kochającego męża. [chociaż u niego słowo mąż wziełabym w cudzysłów]


A co do ff'a bardzo mi się podoba Smile. Nie jest taki mdły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kamila Kalinowska
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Choszczno/Londyn

PostWysłany: Wto 14:54, 08 Wrz 2009 Powrót do góry

super opowiadanie!!!!
przejde do rzeczy KIEDY NASTEPNY ROZDZIAL??
juz sie nie moge doczekac


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
szalona70
Człowiek



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 18:31, 08 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział świetny mi się bardzo podobał i zaczynam coraz bardziej rozumieć Edwarda .

Jestem chyba jedną z niewielu osób które lubią w tej wersji Edwarda ponieważ jest tu po prostu wrednym gnojkiem a ja lubię takie postacie , a w innych opowiadaniach jest przerysowany choć też go tam lubię :)

Czekam na więcej życzę weny

i pozdrawiam SZALONA 70


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
CoCo
Zły wampir



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TomStu's bed.

PostWysłany: Wto 20:13, 08 Wrz 2009 Powrót do góry

To ja się wypowiem tak ogólnikowo :)
Kreacja Edwarda jest trafiona w dziesiątkę. Nie jest swoistym maminsynkiem, czy też 'ciepłą kluchą', ale wreszcie mężczyzną, w dodatku tajnym agentem. Bądź co bądź to nie usprawiedliwia go z zachowania wobec Belli. Ja wiem, że została jego żoną, choć raczej nie z powodu miłości, lecz pracy. Potrzebowali jej do czegoś ? ;] zapewne dowiemy się tego niebawem. W każdym razie: Edward jednak poczuł coś do Belli, przynajmniej tak można wywnioskować z jego punktów widzenia. Teraz zobaczymy czy miłość jest silniejsza niż wszystko inne i czy przetrwa.
Z kolei postać Belli mnie nieco irytuje! ;] stara się być silna, lecz jej czasem to nie wychodzi (np. gdy James śledzi ją w sklepie, nauka samoobrony, Edward zawsze w pogotowiu), jednak z rozdziału na rozdział jej postawa zmienia się, zaczyna być twarda i silna, nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Sądzę, że te wszystkie okropne rzeczy, które ją spotkały, wychodzą wreszcie na wierzch i dzięki nim staje się taka silna. Brawa za to dla niej.
Teraz może przejdę do Jamesa. Nie lubiłam go od początku, ale po przeczytaniu 7 rozdziału (który będzie niebawem) zmieniłam zdanie o nim, ponieważ teraz rozumiem jego postawę. Czasem jest tak, że jak na czymś nam zależy i nie można tego mieć, to sieje się spustoszenie, wyżywa na innych itp tylko dlatego, że zostało się odrzuconym. Taka jest prawda i tak dzieje się w życiu. Ten człowiek postępuje według swoich przekonań i próbuje uleczyć ranę, która powstała dawno temu (jak to poetycko brzmi).

Odnośnie dedykacji, które zawsze piszesz: wiesz, że bardzo mi się podobają :) w ogóle podoba mi się również Twój styl, zważywszy na to, że teraz akcja dzieje się powoli, a wprowadzenie do całego ffa wgniotło mnie w fotel. Wiem, że teraz będzie tylko lepiej :) Oczywiście czekam na dalszy rozwój wydarzeń i trzymam kciuki za Happy End :P
Buziaki, Kochana :***** :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin