|
Autor |
Wiadomość |
Kristenhn
Wilkołak
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany:
Nie 8:16, 24 Maj 2009 |
 |
Oo, widzę, że postanowiłaś podzieli tekst i wkleiłaś tylko rozdział. No, na pewno to zakończenie bardzo zaciekawiło czytelników.
Jak zwykle - ładny styl, wszystko płynnie się czyta, ciekawa treść. Strasznie ciężko mi się wypowiadać z racji, że znam dwa rozdziały więcej, ale powiem tak: ja również mam nadzieję, że wszystko się zakończy szczęśliwie. Really, nie zniosłabym, gdyby Edwardowi się coś stało poważnego albo umarłby. Bella też by tego nie zniosła.
O, a ja znalazłam niepotrzebną kropkę, której najwyraźniej wcześniej nie zauważyłam. Teraz mi się jakoś w oczy rzuciła:
Jeśli gdzieś jest więcej błędów, które dostrzegli czytelnicy, bardzo przepraszam. Staram się :)
Weny. Żebyś napisała wspaniałe zakończenie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
anula00
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz
|
Wysłany:
Nie 9:08, 24 Maj 2009 |
 |
To był naprawde fajny rozdział ukazał bez żadnych wątpliwości że Bella kocha i to mocno Edwarda
On kochał ja chociaż ta go zraniła tak mocno a teraz ta choroba wiem że nieraz niemoze sie skończyć z hebby endem ale ta dwójka już tak duzo wycierpiała że powinni byc razem.
Życze weny przy ostatnim rozdziale  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
KoSa
Nowonarodzony
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Ojca i Matki
|
Wysłany:
Nie 9:17, 24 Maj 2009 |
 |
Co mu się stało??!! Dlaczego w takim krytycznym momencie??!!Dlaczego Claris'e musi się wtykać aż tak w nie swoje sprawy??!! On to robi specjalnie DZIAD JEDEN!! Ale mnie wkurza no masakra...a do dodania następnego rozdziału będę umierać w katuszach niezaspokojonej ciekawości!! Ty też robisz to specjalnie??!!
o zgrozo cały świat przeciwko mnie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lady Vampire
Wilkołak
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd
|
Wysłany:
Nie 9:18, 24 Maj 2009 |
 |
Muszę przyznac, że ten odcinek zroił na mnie wrażenie. Tak jakoś wszystko Ci się zgrało w nim. I tajemnicza choroba Edwarda, i operacja Belli, i przyjazd Charliego.
Chociaz musze przyznac, że nie przemawia do mnie płacz Edwarda. Cóż, może wolę go twardszego. A Carlisle mnie denerwuje i to mocno. Zero profesjonalizmu.
WENY! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
KrejzoOola
Nowonarodzony
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 9:54, 24 Maj 2009 |
 |
Bardzo podoba mi się Twój ff :)
Masz fajny styl pisania i muszę przyznać, że pomysł dość oryginalny:D
Podoba mi się Bella jaka wykreowałaś, po pierwszych rozdziałach uważałam ją za wredną bitch, ale teraz jednak widać, że ona też darzy Edwarda jakimś uczuciem;)
W ogóle to jak mogłaś skończyć w takim momencie?:P
Co się stało Edkowi?
Z niecierpliwością czekam na ostatni rozdział i życzę weny:)
a i jeszcze jedno: na maxa mnie rozwaliłaś płaczem Edwarda :D
sorki ale jakoś nie mogę tego sobie wyobrazić :P |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez KrejzoOola dnia Nie 9:56, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Nie 9:56, 24 Maj 2009 |
 |
Wow, to był pierwszy rozdział tego FF, który mi się stanowczo podobał - bez żadnego ALE....
Może dlatego, że w nim Bella posiada ludzkie uczucia i nie jest zimną bitch... ?
Wnerwia mnie zachowanie Carlisle'a - po kiego grzyba się tak wtrąca w życie Edwarda ? - Rozumiem, że rodzice sie troszczą i martwią o swoje dzieci - ale on już przegina... :P
Podobnie jak Lady Vampire, nie przepadam za płaczącym Edwardem....
Mam nadzieje, że jego tajemnicza choroba nie będzie śmiertelnie poważna, bo jego śmierci moje słabe nerwy by nie zniosły... :P
Ciągle liczę na happy-end
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam i życzę weny
Kasia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Dropout
Wilkołak
Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 183 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 13:29, 24 Maj 2009 |
 |
Chciałabym, żeby Edward powiedział Belli "spadaj głupia suko". Po prostu. Ona go wykorzystała. A on się dalej łasi. To jest niesmaczne. Niby B. udowadnia sobie to wszystko, ale i tak zraniła go aż za bardzo. Ten E. na taki los nie zasługuje. Chociaż z drugiej strony B. się zmieniła, ale i tak cały czas przypominasz, że ona go wykoszystała to mnie zniechęca do niej. E. to taki "zrobię-dla-ciebie-wszystko-aniele" i to jest bardzo, bardzo dziwne o.O B. jest suką. Już wolałabym, żeby E. umarł, żeby B. cierpiała i się czegoś nauczyła. Naprawdę.
Jednak sama nie wiem. Niech przeżyje i będzie szczęśliwy. Bez tej Belli. Niech znajdzie inną :D
Carlisle nie jest złym tatą. On nie chcę złej Belli. I już. Niech E. w końcu to zrozumie, a nie płacze.
Ale i tak ff mi się podoba. Ja chcę tylko happy end. Eee... Happy end bez Belli suki. Niech cierpi. Bo zmienić to się chyba nie zmieni.
Wszystko w Twoich rękach,
Wena.
Pozdrawiam  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 15:27, 24 Maj 2009 |
 |
Wasze komentarze są cudowne - dzięki.
Choć jeszcze Was zaskoczę - obiecuję.
Takiego 100% HEA nie będzie na pewno. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Zagubiona
Człowiek
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Nie 16:40, 24 Maj 2009 |
 |
Ciekawe...
Edward naprawde ja kocha...
Chyba...
No, bo dlaczego ma takie ataki?
Przeparcowuje się facet, żeby o Belli nie myslec.
Podobał mi sie rozdział.
Pozdro i życze weny...
Zagubiona... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Vivienne Grace
Człowiek
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 78 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 17:46, 24 Maj 2009 |
 |
Po przeczytaniu miałam konkretny zarys tego co napisać, ale tylko do momentu aż nie przeczytałam, że nie będzie całkowitego happy endu. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko. Właściwie to nawet popieram. Szczęśliwe zakończenia są zbyt cukierkowe i nierealne, a dramatyczne zakończenia z kolei zbyt przygnębiające. Jest tylko jedno ale. Mianowicie teraz zupełnie nie można przewidzieć zakończenia. Bóg jeden tylko wie co ty tam planujesz :D
Obawiam się tylko, że możesz chcieć mocno zamieszać w życiu Edwarda. I znowu są plusy i minusy. Plus jest taki, że dzięki temu może Bella wreszcie się zmieni. Minus...no to chyba oczywiste. Jest mi Edwarda najnormalniej w świecie szkoda. Przecież ta miłość go zrujnuje. Najgorsze jest to, że takie sytuacje naprawde się zdarzają.
Aktualnie wiem tylko jedno. Uwielbiam to opowiadanie. Przyznaję, z początku miałam troche wątpliwości, ale teraz nie ma po nich nawet śladu.
Życzę weny  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
niesmaczne.
Nowonarodzony
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 18:43, 24 Maj 2009 |
 |
Och, och. Nie mów, że Edward jest chory!
Podobał mi się ten rozdział, opowiadanie ogólnie też.
Tylko w pewnych momentach nie wiem, czemu postacie tak się unoszą - Carlisle coś mówi do Edwarda, a ten zaraz wrzeszczy. Paranoja.
Z okazji mojej [równo] miesięcznej obecności na forum życzę ci jak najmocniej : niech VEN będzie z Tobą!
Się pomaśliłam i porobiłam za małpę.
pozdrawiam, fanka Ble&Ble - niesmaczne. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez niesmaczne. dnia Nie 18:44, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
aramgad
Wilkołak
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:26, 24 Maj 2009 |
 |
Nie będę taką małpą i wkleję kolejny rozdział.
Miłej lektury.
Beta Kristenhn
ROZDZIAŁ XXIII – ZMIANY
Bella
Leżałam na szpitalnym łóżku. Operacja miała odbyć się za godzinę. Z jednej strony cieszyłam się, że to już. W końcu trzy lata na to czekałam, trzy lata zasranej ciemności. Wierzyłam, że zabieg powiedzie się w stu procentach i nie mogłam się doczekać, kiedy ponownie ujrzę słońce, kwiaty, łabędzie oraz moich najbliższych. I po raz pierwszy Edwarda.
Właśnie, Edward. To była druga strona medalu. Byłam zła, że nie zobaczyłam jego solówki. Alice obiecała, że zdobędzie dla mnie nagranie, ale to nie to samo. Wciąż nie potrafiłam nazwać uczucia, jakie rosło we mnie. Czy to możliwe, że czuję coś do Edwarda? – zastanawiałam się. Nie, na pewno nie! To tylko poczucie winy. Zdzira Swan ma sumienie –zaśmiałam się w duchu.
- Jak się czujesz, córeczko ? – Tata przerwał mi rozmyślania.
- Jestem podekscytowana i… - zawahałam się.
- I co? Boisz się? Nie martw się, skarbie. Wszystko będzie dobrze, uda się!
- Wiem. Jednak, mimo to, jestem przerażona. Tato, kocham cię.
- Ja ciebie też, malutka, ja ciebie też.
Ojciec pocałował mnie w czoło i mocno przytulił. Wówczas drzwi się otworzyły.
- A co to za miny? Pogrzeb planujecie?
- Jasper, nie strasz siostry! Ona i tak się denerwuje.
- Przepraszam, Bells. Będę czekał na ciebie. Powodzenia, siostro!
- Dzięki, mój wielki bracie – zaśmiałam się.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś piętnaście minut, gdy weszły dwie pielęgniarki.
- Już czas. Zabieramy cię na salę.
Nie odpowiedziałam nic. Ścisnęłam mocniej dłoń brata, by po chwili niechętnie ją puścić.
Pamiętam tylko moment usypiania, czułam, że lecę, a na końcu mojej podróży czekał na mnie… Edward. Czyżby los decydował za mnie?
Trzy dni leżałam z opatrunkami. Kolejne trzy dni ciemności. Carlisle powiedział, że wszystko się udało, że nie powinno być żadnych niespodzianek. Odwiedzali mnie wszyscy najbliżsi mi ludzie, ale nie miałam ochoty na rozmowy. Operacja mnie wymęczyła – spałam prawie non stop. Każdy mój sen był o Nim, co dodatkowo sprawiało, że miałam ochotę robić to nieustannie.
- Bello, otwórz oczy! – nakazał mi Carlisle.
Powoli podniosłam powieki, jednak oślepiło mnie światło i na powrót mocno je zacisnęłam.
- Bello, otwórz oczy! – powtórzył.
Niechętnie powtórzyłam ten proces, tym razem udało mi się utrzymać je otwarte.
- Ile palców widzisz? – zapytał.
- Dwa uniesione i trzy zgięte – odpowiedziałam.
- Świetnie. – Odetchnął z wyraźną ulgą. – Zatem wszystko jest w porządku. Zawołam twojego ojca.
- A gdzie jest Edward?
- Bello, zostaw mojego syna w spokoju. Nie ma go tu, bo nie chce cię widzieć. Wystarczająco go skrzywdziłaś.
Miał rację. Nawet nie wiedziałam, po co o niego spytałam.
- Ma pan rację. To pytanie było nieprzemyślane – odparłam po chwili namysłu. – Proszę zawołać tatę.
Wyszedł, a mój wzrok powędrował za nim.
Edward był ze mną w każdym moim śnie, był ze mną podczas narkozy – wiedziałam, czemu o niego spytałam. Wiedziałam to i bałam się tego – kochałam Edwarda.
Tata niemalże wbiegł do pokoju. Ujrzałam jego zapłakaną twarz i dołączyłam do niego, szlochając. Siedzieliśmy w milczeniu, pozwalając naszym łzom płynąć swobodnie przez kilka minut. Charlie pierwszy mnie puścił i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
- Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy, skarbie – powiedział.
- Ja też. – Łkałam. – Wreszcie widzę ciebie, twoją twarz i wszystko, co mnie otacza. Spełniło się moje marzenie. Pomyśleć, że trzy lata męczyłam się tylko dlatego, że miałam pecha trafiać na konowałów.
- To już nieważne, córeczko. – Przytulił mnie ponownie.
- Masz rację. – Odwzajemniłam uścisk. – Masz absolutną rację.
Gdy rozmawiałam z tatą, drzwi do pokoju otworzyły się, a moje usta wygięły się w uśmiechu.
- Alice, Jazz tak się cieszę, że was WIDZĘ – zaakcentowałam ostatnie słowo, śmiejąc się przy tym jak wariatka na przepustce.
- My także – zachichotali.
Przegadaliśmy kilka godzin we czwórkę, a żartom i wygłupom nie było końca. Wreszcie udało mi się zostać samej z Alice. Chciałam podpytać ją jak koncert i jak wypadł Edward.
Chciałam wiedzieć czy u niego wszystko w porządku, czy o mnie pytał i jak się czuje?
Od czego zacząć? – zastanawiałam się, ale Alice mnie wyręczyła.
- Bells, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła nieśmiało. – Edward…
- Co? Co z nim? Alice, no, mówże wreszcie – ponagliłam milczącą przyjaciółkę.
- On znów zemdlał, podczas solówki. Jest tutaj, piętro niżej – na neurologii.
- Czemu tam? Wiadomo, co mu jest?
- Chyba tak, ale nikt nic mi nie powiedział. Carlisle mnie zbywa, gdy tylko zapytam, a u Eda byłam raz, ale spał. Posiedziałam z nim godzinę i pielęgniarka mnie wyrzuciła.
- Alice, ja muszę go zobaczyć, muszę z nim porozmawiać! Wiesz, ja… Kocham go!
- Wiem.
- Jak to, skąd? Ja sama dopiero dziś sobie to uświadomiłam.
- Bells, znam cię trochę. Nic nie mówiłam, bo wierzyłam, że sama się przekonasz i że odzyskasz wiarę w siebie. Jesteś dobrą osobą, musiałaś sobie tylko o tym przypomnieć. – Alice przytuliła mnie mocno.
- Kocham cię i … dziękuję.
- Nie wygłupiaj się. – Zachichotała. – Nie masz za co. Zawsze będę przy tobie. Czy tego chcesz, czy nie.
- To brzmi jak groźba. – Również się zaśmiałam.
Skoro Edward jest tu, w szpitalu i to w dodatku tylko piętro niżej, muszę go odwiedzić. Porozmawiać. Wyjaśnić wszystko. Tylko czy będzie chciał? Czy mnie wysłucha? Nie ważne! Pójdę i spróbuję. Teraz ja będę o niego walczyć – postanowiłam.
- Alice, idę do niego – zakomunikowałam i szybko podniosłam się z łóżka. Okazało się to nienajlepszym pomysłem. Natychmiast pociemniało mi przed oczyma, a świat zawirował. Usiadłam.
- Chyba najpierw musisz nabrać sił, Bello.
Przytaknęłam i położyłam się z powrotem.
Odnajdę cię jutro, Edwardzie, obiecuję – przyrzekłam sobie i zasnęłam. Byłam wykończona.
Edward
- Edwardzie, otwórz oczy! – nakazał mi ojciec.
Powoli podniosłem powieki, jednak oślepiło mnie światło i na powrót mocno je zacisnąłem.
- Edwardzie, otwórz oczy! – powtórzył.
Niechętnie powtórzyłem ten proces, tym razem udało mi się utrzymać je otwarte.
- Ile palców widzisz? – zapytał.
- Dwa uniesione i jeden zgięty – odpowiedziałem. Obraz był nieco rozmazany.
- Niestety, nie – odparł wyraźnie zawiedziony. – Musimy porozmawiać. Zaraz przyjdzie doktor Oravo.
- Gdzie ja jestem? Co z Bellą?
- Synu, zostaw ją w spokoju. Czy nie uważasz, że wystarczająco cię skrzywdziła? Teraz ty jesteś najważniejszy. Jesteś w szpitalu, ponownie straciłeś przytomność.
- Ale… - Chciałem zapytać czy odzyskała wzrok i jak się czuje, jednak ojciec nie dał mi dojść do słowa.
- Dość. Nie będę o niej rozmawiał. Upadłeś na ziemię w trakcie występu… Edwardzie…
Ojca wyraźnie coś trapiło. Byłem niemalże pewien, że mój stan się pogorszył. Miałem silną migrenę i kręciło mi się w głowie. Tata nie zdołał dokończyć zdania, bo w tym samym momencie do sali wpadł, jak burza, doktor Oravo.
- Witajcie – powiedział poważnym głosem. – Chciałbym porozmawiać z pacjentem sam. Carlisle, czy mógłbyś zostawić nas samych na moment?
- Oczywiście, będę za drzwiami – zakomunikował i opuścił pokój.
- Nie jest dobrze – odezwał się doktor. – Jest dużo gorzej niż poprzednio. Muszę natychmiast operować, Edwardzie.
- Nie wiem sam – odpowiedziałem. – A inne opcje?
- Nie ma ich. Operacja jest konieczna.
Byłem przerażony. To nie było wycięcie wyrostka, to było coś dużo większego. Musiałem jednak wyzdrowieć, dla Bells.
- Dobrze, ale mam warunek.
- Jaki? – zapytał. – To nie czas ani miejsce, Edwardzie.
- Chcę wiedzieć, jak się czuje Bella i zobaczyć się z nią! – zażądałem.
- O kim mówisz? O tej niewidomej dziewczynie?
- Tak, właśnie o niej. Co z nią?
- Nie mam pojęcia. Nie zdążyłem porozmawiać z twoim ojcem. Musisz sam go spytać.
- Zrobiłem to, ale nie udzielił mi odpowiedzi.
- Poczekaj – powiedział i podszedł do drzwi. Uchylił je nieznacznie i przywołał gestem Carlisle’a. Tata wszedł z powrotem do sali z pytającym wyrazem twarzy.
- Edward zgodził się na operację, jednak postawił warunek.
- Jaki? – spytał, a jego oczy zwęziły się. A przynajmniej tak mi się zdawało, bo obraz był coraz bardziej rozmazany. Myślę jednak, że doskonale wiedział, o co chodzi.
- Chcę wiedzieć, co z Bells i…
- I co synu? – Jego ton był niezbyt przyjazny.
- I… I zobaczyć się z nią.
- Ona widzi, Edwardzie, ale… - Tata przełknął głośno ślinę, zupełnie, jakby bał się mówić dalej. – Ale nie chce WIDZIEĆ ciebie. Pytałem ją po przebudzeniu.
- To nieprawda! – wrzasnąłem i w tym momencie moje ciało naprężyło się mocno. Zacząłem się trząść.
- Carlisle, to napad! – usłyszałem w oddali krzyk doktora Oravo i znów dopadła mnie ciemność. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
zakrecona01
Człowiek
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Nie 21:38, 24 Maj 2009 |
 |
kurcze...ale się porobiło... Strasznie współczuje Edwardowi-ma chłopak przechlapane. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, za co mocno trzymam kciuki
Rozdział jak zawsze fajny, naprawdę podoba mi się twój styl pisania- jest taki lekki
Weny i czekam na rozwiązanie sprawy :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Pernix
Moderator
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 208 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera
|
Wysłany:
Nie 22:06, 24 Maj 2009 |
 |
jak Carisle mógł coś takiego powiedzieć, przecież Ed zawsze mdleje i pogarsza mu się pod wpływem emocji.
Ach, mam nadzieję, że objawy zaburzenia wzroku u Eda nie zamienią się w ślepotę, to by było już za dużo.
Umiesz podkręcać atmosferę i jeszcze bawić się naszymi emocjami. Diablico, ten rozdział miałaś już gotowy, kiedy wstawiałaś dwudziesty drugi. Ale jak najbardziej rozumiem, czytelników trzeba trzymać w napięciu. :) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
alosza
Nowonarodzony
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 22:31, 24 Maj 2009 |
 |
Jeju...te Twoje opowiadanie wciąga jak dobra czekolada :) Jestem pod wrażeniem i dodam, że dużym. Ledwo skończy się czytać jeden rozdział, a już by się chciało następny. Mam ogromną nadzieję, że nie będziesz nas długo trzymać w niepewności i wstawisz go niebawem.
A co do treści to mi się wydaje ze Edzik po tej operacji albo straci wzrok albo pamięć czy coś... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Yvette89
Zły wampir
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P
|
Wysłany:
Nie 23:29, 24 Maj 2009 |
 |
Nie trawię tego Carlis'a! Jest wredny, chamski i nadal nie rozumie, że Edward mimo wszystko kocha Bellę a swoim zachowaniem doprowadza go do gorszego stanu. Pewnie, gdyby od razu się zgodził się ją zoperpwać to wszystko było by inaczej a ukochana Edwarda nie była by bitch, ale wtedy nie było by tego pasjonującego ff'a :D Poza tym, mógł by dać im szansę no i prawo wyboru Edwardowi, choć nie wątpię iż chce On jego dobra... Heh mam nadzieję, że Ed wyjdzie z tego i porozmawia z Bells. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :D
pozdrawiam  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
hallon
Wilkołak
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)
|
Wysłany:
Pon 6:18, 25 Maj 2009 |
 |
Ale Carlisle kłamie, bydlak. Robi wszystko, żeby tylko nie byli razem, ale dlaczego?? Widać Edwardowi się pogarsza, kiedy się denerwuje, więc jego tatuś powinien się skapnąć. Kurde czekam na kolejny rozdział, nie mogę sie doczekać:D Aleś zagmatwała to ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
anula00
Człowiek
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz
|
Wysłany:
Pon 6:30, 25 Maj 2009 |
 |
Wczoraj w nocy przeczytałam jednym tchcem i musiał sie przespac z tym wszystkim.
Carlisto mnie dosłowni wkurza co za dziad tak okłamywac tą dwójkie.
Mysli że dobrze robi odciągac Edwarda od wszystkich nawet od Alice ale to nie tak on juz jest dorosły i wie czego, kogo chce.
Bella dzieki bogu zrozumiała ale czy czasem nie będzie zapóżno.
Prosze abyś zrobiła choc wpółowie heppy end, tylko nie usmierdzaj Edwarda.
Duzo weny i jedno pytanko kiedy mozna sie spodziwac nastepnego rozdziału  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
ajaczek
Zły wampir
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 11:06, 25 Maj 2009 |
 |
OMG :(
Ale się komplikuje, Bella wydobrzała, odzyskała wzrok i mogło być tak wspaniale a tu Edward teraz robi się chory i co dalej?! Mam nadzieję że się wszystko pozytywnie skończy, że Belli uda się dotrzeć do Edwarda po operacji, przekaże mu co do niego czuję i będą żyli długo i szczęśliwie :) A co do Carlisa to bardzo brzydko tak kłamać.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
xxkasia29xx
Wilkołak
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
|
Wysłany:
Pon 11:53, 25 Maj 2009 |
 |
A byłoby tak wspaniale gdyby Carlisle się nie wtrącał ze swoimi intrygami...
Ehhh zawsze ktoś musi namieszać...
Rozdział naprawdę świetny.
W końcu doczekałam się ujawnienia "lepszej strony natury" Belli :)
Zastanawiam się co jest Edwardowi, bo te jego omdlenia i napady wyglądają poważnie.
Podobnie jak któraś z przedmówczyń, myślę, że teraz role się odwrócą i to Bella będzie zajmowała sie Edwardem.
Pozdrawiam i życzę weny
Kasia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|