FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 A Matter of Convenience (+AMOP) r. 8.1 [T] (NZ) 18.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
alishaBlack
Człowiek



Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z tamtąd skąd się niespodziewasz :P

PostWysłany: Pią 22:47, 23 Sty 2009 Powrót do góry

FF jest po prostu niesamowity :)
wciąga jak chol*** i chce się czytać jeszcze i jeszcze :)
wielki pokłon dla tłumaczki

hmm wielka wanna z jakuzi z Edim mrau *^^* Twisted Evil
tia Alice coś ukrywa i knuje hie hie tylko cio Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
my_magic
Człowiek



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 23:34, 23 Sty 2009 Powrót do góry

tak, tak. tłumaczenie pierwsza klasa.
zastanawiam się, kiedy ja będę umiała tak się posłógiwać językiem, by przeczytac coś w oryginale. ba. o tłumaczeniu nie wspominając ;]
też jestem za weekendem. wczytam się trochę.
no a opowiadanie. achh;]
i ten 6 rozdział.. no iswietnie, że będą się droczyć. później rozumiem małe spięcie, a potem w 6 rozdziale pięknie się godzą? xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Sob 8:18, 24 Sty 2009 Powrót do góry

To ff jest jak narkotyk. Popieram Scott, ja chce od razu rodział 6


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mistletoe
Moderator



Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 11:55, 24 Sty 2009 Powrót do góry

A ja nie chcę rozdziału 6 :P
Możesz tłumaczyć do 5 i później sobie odpuścić :P
A tak serio to fajne to opowiadanko :D
Będzie całować... kogoś? a nie coś? :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 11:58, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Ciiiii ja tu buduje napięcie, rozbudzam ciekawość i oczekiwania, stymuluje wyobraźnie...

a tu taki spoiler!

Heeeh...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Sob 11:59, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Glamooorous
Wilkołak



Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Planet Earth

PostWysłany: Sob 11:59, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Ten ff jest już na mojej liście The Best Of Twilight Fanfiction :P
Ciekawi mnie jak Bella da sobie radę sama z Edwardem.
No i czekam na jakieś miziu-miziu ! Koniecznie !
To kiedy następny rozdział ?
Pzdr, Glamooorous :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 16:57, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Ha, to znaczy, że niedługo dostanę to w swoje łapki Wink
Poprawię szybko, obiecuję ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mistletoe
Moderator



Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 17:20, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Dahrti napisał:
Ciiiii ja tu buduje napięcie, rozbudzam ciekawość i oczekiwania, stymuluje wyobraźnie...

a tu taki spoiler!

Heeeh...


nie do końca spoiler Wink COŚ to pojęcie względne :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mistletoe dnia Sob 17:25, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Sob 17:27, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Juz nie mogę się doczekać Twisted Evil
Nie jestem pewna na 100%, ale przypuszczam, że wiem kogo pocałuje Bella xD
Wydaje mi się, że nie Edwarda...
To by było za proste :P
(nie bić!- ja tylko głośno myśle)

Ojoj, dziś powinien zagościć tu nowy rozdziałek... Jakże mi miło Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wiórek dnia Sob 17:27, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 17:28, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Oddam życie za kolejny rozdział...
Zwłaszcza długi i słodki :))

Dajcie mi coś na odstresowanie ...
*świruję*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:32, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Świetny FF. Serio. Baaardzo mi się podoba. Ciekawi mnie czy Bells będzie z Edwardem albo czy on sobie kogoś do domu wparowadzić. Nizłe. I oczywiście gratuluję tłumaczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Violetts
Człowiek



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...z ciszy...

PostWysłany: Sob 18:19, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Podoba mi się ten ff ! Jest super ! Mam nadzieję że szybko dodasz kolejna część! Czekam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:34, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Ginger! napisał:

Dajcie mi coś na odstresowanie ...
*świruję*


Nie świruj. To tylko sesja.

*Pada na ziemię, trzęsąc się ze strachu i krzycząc. Nie! nie! Tylko nie kolejny egzamin! Nieeeeeeee! ani jednego słówka do nauczenia więcej! Prooooszę!*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:17, 24 Sty 2009 Powrót do góry

jestem tak zdesperwana, ze nie wiem czy wytrzymam do jutra.
gdyby nie straszne zmeczenie probowalabym z oryginalem.
mam nadzieje ze jutro juz bedzie.

tak sobie przypomnialam, Bella ma dla niego gotowac, tak ?
wspolna zabawa w kuchni :D ;>?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:27, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Będzie jutro:) Całkiem spory kawałek. Odrobinkę dłuższy niż pierwszy czy drugi. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:32, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Oł yeah!
właśnie odtańczyłam szaleńczy taniec radości.
Mam nadzieję, że nie zamkną mnie do jutra w psychiatryku Kwadratowy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mystery
Wilkołak



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Sob 21:45, 24 Sty 2009 Powrót do góry

nie mogą cię zamknąć w psychiatryku, bo kto by nam tłumaczył co? ;p
a nawet jeśli to córeczki i mężuś zesłali by do piekła wszystkich którzy by cię tam pilnowali ;D

Dahrti, ubóstwiam cię! po prostu cię ubóstwiam!
hym... Bella gotująca Edwardowi? no cóż, jak to się mówi "przez żołądek do serca" xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 22:07, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Przez żołądek... jesteś pewna, że do serca

Twisted Evil

Kuchnia zawsze jest centrum każdego mieszkania/domu...
A reszte co podpowiada mi moja wyobraźnia... pozostawię samej sobie :D

Aż mi chyba ochota do nauki wróciła :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:28, 25 Sty 2009 Powrót do góry

beta: Mizuki Niezastąpiona



Wait a minute, I just lit a rocket... Rockets explode!
(Zaczekaj chwilkę, właśnie zapaliłem rakietę… Rakiety eksplodują!!)
Woody – Toy Story



AMOC 5 czyli Rozdział II część I

Sobotni poranek był gorący i wilgotny. Wiedziałam z doświadczenia, że taka pogoda szybko zrobi ze mnie mokre i nie najpiękniej pachnące straszydło, dlatego chciałam zacząć przeprowadzkę jak najwcześniej. Ubrałam się w spłowiałe, poprzecierane dżinsy, podkoszulek na ramiączkach i tenisówki. Włosy związałam w luźny kok. Podeszłam do pokoju Alice i Jaspera i zapukałam leciutko.
- Alice? – szepnęłam, uchylając drzwi. – Wychodzę. Spotkamy się w magazynie o dziesiątej, dobrze?
- Mmm…brze Bello, do zobaczenia. – odpowiedziała, po czym znów zapadła w sen.
Ostrożnie zamknęłam drzwi i wyszłam z mieszkania. Najpierw pojechałam do sklepu po wodę, przekąski, owoce i składniki do kanapek. Wrzuciłam zakupy do samochodu i ruszyłam na zachód, do mojego nowego mieszkania.

Mojego mieszkania. Naszego mieszkania. Mieszkania mojego i Edwarda. Czułam lekki dreszczyk. Starałam się nie zastanawiać nad tysiącami różnych rzeczy, które mogły pójść źle. Na samą myśl robiło mi się słabo. Dzisiejszy potencjał katastroficzny był niesłychanie wysoki - nawet jak na mnie. Przenoszenie mebli jest ryzykowne samo w sobie. Biorąc pod uwagę moje szczęście, na pewno złamię sobie stopę. Albo złamię czyjąś stopę. Może powinnam była wynająć ekipę?

Dojechałam na miejsce. Budynek na szczęście ciągle pogrążony był w cieniu, temperatura wewnątrz mieszkania nie była zatem zbyt wysoka. Mimo to otworzyłam wszystkie okna oraz włączyłam wiatraczki, które przyniosłam kilka dni wcześniej. Obawiałam się, że pomimo mojej zapobiegliwości mieszkanie i tak wkrótce zamieni się w saunę. Następnie rozpakowałam zakupy i włożyłam wodę do lodówki. Coś zimnego do picia na pewno się przyda po wtaszczeniu na górę wszystkich moich pudeł.

Chwyciłam banana i wyszłam na balkon pooglądać łódki sunące po Sound w świetle poranka. Skończyłam moje skromne śniadanie w chwili, gdy zza rogu wyłoniła się ciężarówka. Samochód zaparkował przed budynkiem. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Edwarda wysiadającego od strony kierowcy oraz Emmetta, jego starszego brata, najwyraźniej zmuszonego do odgrywania roli pasażera.
- Ahoj, nieznajomi! Zabawne, że się tu spotykamy! – zawołałam do nich, rozradowana.
Edward spojrzą w górę i zauważył mnie na balkonie. Uśmiech, jakim mnie obdarzył, uczynił ten dzień jeszcze piękniejszym.
- Dzień dobry! Wydaje się, że ostatnio często na siebie wpadamy, czyż nie? – odwrócił się do brata i powiedział coś jeszcze. Emmett wybuchnął śmiechem. Niestety byłam zbyt daleko, by usłyszeć, co go tak rozbawiło.
Emmett pomachał do mnie, po czym zaczęli z Edwardem wypakowywać ciężarówkę. Pobiegłam szybko na dół, by otworzyć im drzwi.
- Dzięki Bello. – powiedział Emmett, próbując ustawić wielką, skórzaną kanapę tak, by dało się ją przenieść przez drzwi.
- Nie ma sprawy. Strasznie się cieszę, że cię widzę. – obdarzyłam go szerokim uśmiechem, przyglądając się uważnie kanapie. Jak miło, pomyślałam. Ja swoją kanapę sprzedałam w Arizonie, by zaoszczędzić na kosztach przeprowadzki.
Emmett zachichotał, chwycił pewniej kanapę i ruszył w kierunku windy.
- Mogę się założyć, że się cieszysz. Z niewyjaśnionych powodów znajomi uważają, że jestem niezastąpiony przy przeprowadzkach.
- Daj spokój Emmett. Uwielbiasz być w centrum uwagi. – odparowałam.
- Ależ oczywiście!

Dwa lata starszy brat Edwarda był… Cóż, był Emmettem. Był wielki, zuchwały, pomysłowy i, co najważniejsze, niesamowicie umięśniony. W dniu dzisiejszym będzie naszą główną siłą roboczą. Mogłabym się założyć o wszystkie oszczędności, że mógłby wnieść na górę przynajmniej połowę moich mebli bez niczyjej pomocy.
Kiedy Cullenowie przeprowadzili się do naszego miasta bałam się go jak nikogo innego. Jednak jego otwartość i tendencja do mówienia wszystkiego, co akurat chodziło mu po głowie (nieważne, jak głupie lub żenujące by to nie było), sprawiła, że przestałam. Szybko przekonałam się, że Emmett był po prostu gigantycznym, pluszowym miśkiem. O ile nikt go nie rozwścieczył – wtedy dostatecznie daleką kryjówką mogłaby być chyba tylko Syberia. Nie miałam pojęcia, jakie geny stworzyły Emmetta. Może Paul Bunyan* był jego pra-pra-pra-pra-dziadkiem? Edward miał jasną cerę, błyszczące, miedziane włosy i zgrabną, gibką figurę, podczas gdy jego bratu, jakimś cudem, udało się mieć ciemną karnację, burzę czarnych, kręconych włosów i być tak muskularnym, że było to prawie nieprzyzwoite.

- A co ze mną? Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – spytał Edward, wyglądając zza kanapy.
- Nie tak bardzo, jak z Emmetta. Dzięki niemu wszystko pójdzie dwa razy szybciej. – mrugnęłam.
- Taaa, dlatego wziąłem go ze sobą. - stwierdził cierpko Edward.
Wcisnęłam im guzik windy.
- W lodówce jest dla was woda. Drzwi są otwarte. Ja jadę do magazynu po rzeczy.
- Potrzebujesz pomocy? – spytał Edward. – Zaczekaj chwilkę. Zawieziemy tylko kanapę na górę i możemy jechać z tobą.
- Nie trzeba. Alice i Jasper mi pomogą. Powinniśmy dać sobie radę. I tak nie mam dużo rzeczy. – przyglądałam się zafascynowana, jak próbują zmieścić się w windzie razem z kanapą. Drzwi windy kilkakrotnie trafiły w Emmetta, zanim udało mu się wcisnąć dostatecznie daleko. Edwarda z tyłu praktycznie nie było widać. – Bawcie się dobrze.


- Jezu, Bello, ile ty masz tych szpargałów? – narzekał Jasper, wnosząc kolejne ciężkie pudło do mojego nowego mieszkanka.
- Ależ z ciebie dzieciak, Jasper. Dlaczego nie pozwoliłeś nosić moich rzeczy Emmettowi, skoro dla ciebie są za ciężkie? – skierowałam go do kuchni. Z ulgą odłożył pudełko. Spojrzałam na jego numer i po raz kolejny sprawdziłam moją listę.

Kiedy Jasper zobaczył ją wcześniej nazwał mnie „pedantyczną maniaczką”. Wzruszyłam tylko ramionami. Nauczyłam się być szczególnie uważna i ostrożna dawno temu, kiedy moja mama zapomniała o naprawdę ważnej dla mnie rzeczy. Zbyt często w czasie wakacji okazywało się, że pomieszała walizki, albo spakowała dla mnie ubrania, z których dawno wyrosłam. Kiedy przeprowadziłyśmy się do Fors okazało się, że zostawiła w Arizonie całą naszą bieliznę. Dlatego kiedy skończyłam piętnaście lat przejęłam kontrolę nad pakowaniem i podróżowaniem.

Zdmuchnęłam włosy z twarzy i otarłam pot z czoła. Moje ubranie było już całe mokre i przyklejało się do mojego ciała coraz bardziej. Zgodnie z moimi obawami mieszkanie zamieniało się w saunę; wiatraczki jedynie poruszały gorące powietrze. Modliłam się o delikatny wietrzyk od strony wody.
- To już ostatnie z moich kuchennych pudełek. – uklękłam i zaczęłam je otwierać. – A jak idzie Edwardowi? – zapytałam Emmetta, który wszedł do kuchni po butelkę wody.
- Skończyliśmy go urządzać godzinę temu. Potem wnosiliśmy twoje mebelki. Teraz brakuje już tylko fortepianu, ale ono nie dotrze tu przed końcem tygodnia.
- Fortepianu? – otworzyłam losowo wybrane pudło i wyciągnęłam mojego niebieskiego robota kuchennego, dzięki któremu momentalnie zapomniałam o fortepianie. – Ah! Kochanie! Jak ja za tobą strasznie tęskniłam!
Dokładnie w tym momencie do kuchni wszedł Edward. Także jego koszulka była cała mokra i przylepiona do jego ciała. Zapomniałam o mikserze jeszcze szybciej, niż o fortepianie.
- Czy ty to właśnie pocałowałaś? – zapytał zafascynowany.
- Bello, musisz szybko znaleźć faceta, skoro zaczynasz lecieć na sprzęty kuchenne! – drażnił Emmett.
Wstałam, rumieniąc się od stóp do głów. – Nigdy nie zdradziłabym mojego maleństwa. – powiedziałam, głaskając mikser pieszczotliwie. Położyłam go na blacie i podziwiałam jeszcze przez chwilkę, zanim wróciłam do rozpakowywania moich rzeczy. Nie gap się na niego. Nie gap się na niego.
Alice zajrzała do jednego z otwartych pudełek. – Na litość boską, Bello! Przypomnij mi, żebym kupiła akcje Williams-Sonoma. Masz tu tego tyle, że mogłabyś otworzyć sklep.
- Hej! Jakoś nie słyszałam żadnych narzekań, kiedy gotowałam wam przez miesiąc obiadki. – przypomniałam jej.
Emmett wyciągnął kolejną rzecz z pudełka. – Co to jest?! Wygląda na zabytek ze średniowiecza.
- Bo to jest średniowieczny zabytek. Tak jakby. – wyjaśniłam. – To maszyna do mielenia mięsa. Kopcie dalej, powinniście znaleźć jeszcze przyrząd do robienia kiełbasek.
- Robisz własne kiełbaski? – zapytał Edward i też zajrzał do pudełka, zaintrygowany.
- Czasami. – Byłam już przy następnym pudle. Wyciągnęłam piekarnik. – Mmmmmmmm!
Alice wzięła go ode mnie i prawie upuściła. – Boże! To waży chyba tonę! Bello, masz poważny problem.
Przyglądałam się jej oniemiała. – Lubię gotować. – powiedziałam. Wzięłam od niej piekarnik.
Rozejrzała się po kuchni, oglądając wszystkie narzędzia. – I ty mi mówisz, że jestem uzależniona od zakupów. Rozejrzyj się dookoła! Jesteś chora!
Odwróciłam się od niej i spokojnie układałam kubki w szafkach. – Muszę być przygotowana. Niektóre rzeczy wymagają specjalnych narzędzi.
- To samo ci powtarzam odnośnie ubrań! – obruszyła się.
Emmett wybuchnął śmiechem. – Spokojnie, Alice. Wiecie, co mówią o najkrótszej drodze do męskiego serca…

UGH! Nie to!

– Tak – przerwałam mu lodowatym tonem. – Najkrótsza droga do męskiego serca prowadzi przez jego klatkę piersiową. A teraz przestańcie się ze mnie nabijać, albo już nigdy nie zaproszę was na obiad. – Rozejrzałam się po kuchni. Mieli trochę racji. Moje akcesoria kuchenne prawie wysypywały się z pudeł. – Uhm, Edward? Nie wiem, czy dla ciebie zostanie dostatecznie dużo miejsca.
- Mam dwa garnki, jedną małą patelnię, cztery talerze. Plus kilka drobiazgów, sam nie pamiętam, skąd.
- I to wszystko? Co ty jadasz? - patrzyłam na niego oszołomiona.
- Głównie dania na wynos. – wzruszył ramionami.
Przyjrzałam się uważnie jego ciału. Musiał chyba mieszkać w siłowni, skoro żywiąc się w ten sposób nadal wyglądał tak oszałamiająco. Aż zapierało dech w piersiach. Poczułam, jak moje serce przyspiesza…
- Ahem! – Alice przerwała moje rozmyślania, zwracając się do Edwarda. – Lepiej na nią uważaj, Edward. Może mnie oskarżać o bycie ześwirowaną na punkcie ciuchów, ale w kuchni to ona jest prawdziwą despotką.
- Cicho bądź. – odwróciłam się zarumieniona. Zaczęłam układać rzeczy w kuchni. – Muszę to ogarnąć, a potem iść do sklepu. Skoro wolisz przebywać wśród ciuchów, niż wśród naczyń, zrób mi przysługę i wrzuć moje rzeczy do szafy. – Byłam przekonana, że zrobi to lepiej ode mnie. No i przestanie mi dokuczać. Alice aż zaświeciły się oczy.
- Oczywiście! To nie zajmie nawet chwili. W końcu wszyscy widzimy, na co idą twoje wypłaty. Na pewno nie na buty! – roześmiała się.

Wywróciłam oczami i wróciłam do pracy. Edward stanął koło mnie i zaczął mi pomagać. Temperatura nadal była bardzo wysoka, więc byłam pewna, że pachnę jak stare skarpetki. Mimo to, nie potrafiłam nie cieszyć się z jego bliskości. Wystarczyło, bym przesunęła się odrobinę w prawo, by go dotknąć.

- Więc… co na kolację? – zapytał.
Popatrzyłam na niego, zaskoczona. Uśmiechał się do mnie, jego zielone oczy wpatrzone we mnie tak… miękko i ciepło. Czułam, że zaczynam się rumienić. Odwróciłam wzrok. – Ummm… Chciałam zamówić pizzę? – wyznałam nieśmiało.
- Nie pieczesz własnych? – zaśmiał się.
- Czasami. – przyznałam. – Ale dziś jestem zbyt zmęczona.
Wyciągnął komórkę. – Na co masz ochotę? – zapytał, wybierając numer.
- Mięso. Ser. Mięso. Ser. I ser. – wzruszyłam ramionami.
- Przepraszam, chciałaś może ser? – droczył się ze mną z błyszczącymi oczami.
Uśmiechnęłam się, zerkając na niego przelotnie. – Tylko troszeczkę, jeśli nie masz nic przeciwko temu.
- Zawsze mogę go wyskubać. – odszedł na bok, by złożyć zamówienie. Starałam się wypakować wszystko jak najszybciej. Jutro będę musiała jakoś wszystko zorganizować – dziś pochowanie naczyń do szafek musi wystarczyć. Zaczęłam się zastanawiać, jak zorganizujemy nasze wspólne mieszkanie, jak podzielimy obowiązki, wydatki. Czy powinnam kupić jedzenie też dla Edwarda, skoro i tak idę do sklepu? Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.

- Zaraz powinni przywieźć pizzę. W końcu minęło już pół godziny. – powiedział Edward, wchodząc z powrotem do kuchni i wsuwając palce w kieszenie. Instynktownie, moje oczy podążyły za nimi. Błyskawicznie podniosłam wzrok, nie chcąc, by przyłapał mnie na przyglądaniu się jego spodniom. Wyraz jego twarzy powiedział mi, że mimo to zauważył.
Cała czerwona, odwróciłam się do niego plecami.
- Boże, umieram z głodu. I mogę się założyć, że Emmett mógłby zjeść konia z kopytami. – W tym momencie przypomniałam sobie jego słowa. – Przywieziesz fortepian? – zerknęłam na niego, nadal się rumieniąc. Opierał się o ladę ze skrzyżowanymi ramionami. Wyglądał na całkowicie zrelaksowanego i zadomowionego.
- Jest nieduży, nie będzie przeszkadzał.
Nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja poczułam, że moje serce znów przyspiesza. Wróciłam do sortowania sztućców.
- Wciąż grasz? – zapytałam, zaciekawiona.
- Jeśli tylko mam czas. To mnie uspokaja. – przygryzł wargę, zamyślony. Wyglądał, jakby chciał jeszcze coś dodać. Wstrzymałam oddech. Nie byłam w stanie odwrócić wzroku…


* Paul Bunyan - legendarny drwal z amerykańskich bajek i podań. Przedstawiany jako wielki, umięśniony facet w koszuli w czerwoną kratę. Nieprzyzwoicie muskularny i silny. Tak przynajmniej twierdzą google.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dahrti dnia Nie 0:29, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nymphet
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła, ofc.

PostWysłany: Nie 0:38, 25 Sty 2009 Powrót do góry

eee....? czy będę zachłanna, jesli poproszę o jeszcze?

nie, no. Bells, która ma obsesję na punkcie gotowania może stać się moją idolką xd mama zawsze mi powtarza, że za mało interesuję się kuchnią. no cóż, takie życie. :D

czekam na więcej, więcej, więcej i... więcej?

Przebrzydła Nym. :devil"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin