FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Brzask [NZ][+18] Rozdział 10,11 - 26.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Renesmee Carlie Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 17:55, 08 Kwi 2010 Powrót do góry

Witam!
Niedawno trafiłam na Twoje FF. Jest niesamowite. Very Happy Chciałam tylko powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kju
Dobry wampir



Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:18, 09 Kwi 2010 Powrót do góry

Veno auc kiedy nastepny odcinek ? Wink
przeczytalam dwa razy Twoj ff, ma w sobie To cos, co mnie intryguje, zmusza do myslenia nad losami bohaterow i wywoluje drżączkę Wink wiecej prosze, wiecej Smile

jestem ciekawa skad u licha Edziu w ekipie trojki V&J&L ? przez ponad dwa lata polegal tylko na zapwnieniach powyzszej trojki ? sam nie mial ochoty sprawdzic ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kju dnia Pią 15:29, 09 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Bella256
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Titi-TuTa

PostWysłany: Pią 21:38, 25 Cze 2010 Powrót do góry

Nie no, Vena kiedy następny rozdział??
Jak długo można czekać??
Czy dodasz coś, czy zawieszasz na niewiadomo kiedy??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vena
Wilkołak



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubań

PostWysłany: Sob 14:50, 26 Cze 2010 Powrót do góry

Witajcie :*

Zaniedbuję to wszystko strasznie, wiem :( Takie jest życie, szkoła dawała mi totalnie w kość i dałam sobie na jakiś czas spokój. Jako, że z miłym zdziwieniem zauważyłam dzisiaj Brzask na 1 stronie postanowiłam się poprawić i przed moim miesięcznym wyjazdem wrzucić 2 rozdziały.

Przepraszam :( Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale dziękuję wszystkim, którzy czekają.

Rozdział 10

Nie zwracałam już uwagi na Alice, która ledwo co nade mną nadążała. Widocznie furia i bolesne rozczarowania dodały mi siły do szybszego biegu. Ciągle myślałam nad sensem jego słów. Nie miałam pojęcia, dlaczego Laurent miałby kłamać i odsuwać Edwarda od naszej rodziny. Jedynym racjonalnym wyjaśnieniem były moje wcześniejsze podejrzenia. Po prostu po swojej przemianie ułożył sobie życie i najwyraźniej nie chciał w nim nic zmieniać. Jedyne, co sprawiało, że wątpiłam w tą tezę, to jego ton, gdy prosił Laurenta o objęcie mnie tarczą tak, aby mógł zajrzeć do moich myśli. Skoro już mu nie zależało, to dlaczego mówił to niemal błagalnie? Czy to może moja chora wyobraźnia chce złagodzić ból?

- Bello... – Usłyszałam koło siebie melodyjny szept Alice. Wiedziałam, że oznacza to zbliżający się wywiad. Moja siostra nigdy nie była zbyt delikatna.
- Yhym. – Odpowiedziałam jej mruknięciem, dając do zrozumienia, że nie mam ochoty wdawać się w szczegóły.
- Powiesz mi chociaż, czy zamierzasz jeszcze z nim porozmawiać? – No cóż, takie pytania jeszcze wytrzymam.
- Nie.
- Dlaczego? – To był stały repertuar mojej siostry.
- Bo to nie ma sensu. Muszę uszanować jego prawo do spokojnego życia. Miał dwa lata, aby się odezwać. Skoro uznał, że nie widzi takiej potrzeby, to nie będę się narzucać.
- Ale...
- Alice, to nie ty z nim rozmawiałaś, prawda? Proszę, przestań już drążyć ten temat. – Przerwałam jej w pół zdania.

Więcej się już nie odezwała. "Cóż za poświęcenie", pomyślałam ironicznie. Kiedy weszłyśmy do domu, obie udawałyśmy, że nic się nie stało.

- Coś długo was nie było. – Zauważył Carlisle, który właśnie szukał czegoś w internecie.
- Wybrałyśmy się w trochę bardziej odległe miejsce. Tu nie ma zbyt wielkiego wyboru. – Odpowiedziała mu Alice.
- Dostaliśmy zaproszenie na bal u naszych znajomych z Aten. Podobno będą tam nawet Volturi. – Wampir podniósł wzrok znad monitora i spojrzał na nas pytająco.
- Oczywiście, że się wybierzemy. – Powiedziałam. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie tam innych wampirów z naszej okolicy. – Kiedy dokładnie?
- Za dwa tygodnie. Podobno mają też przyprowadzić kilku ludzi.
- Nie powiesz chyba, że chcą... – Zaczęłam nieco zgorszona tą wizją.
- Nie, to jacyś ważny biznesmeni (albo ważni biznesmeni albo ważny biznesmen) . Nie zamierzają uczynić z nich przekąski.
- A z jakiej okazji urządzają to przyjęcie?
- Wątpię, żeby mieli jakiś szczególny powód. Mimo wszystko, wypadałoby się zjawić.
- Nie ma sprawy. – Zakończyłam rozmowę i szybko udałam się do swojego pokoju. Musiałam dobrze grać swoją rolę, aby nikt się nie zorientował. Wyobraziłam sobie, jak Esme próbuje mnie przekonać do rozmowy z Edwardem i niezbyt uśmiechała mi się ta myśl.


Gdy już się tam znalazłam, uznałam, że nie chcę przebywać w tym budynku. W każdej chwili mogła tu wpaść Rose, której Alice zapewne już wszystko odpowiedziała, albo Jasper, zmartwiony nagłym i niezapowiedzianym pogorszeniem mojego nastroju. Nie byłam zbyt chętna do rozmowy z którymkolwiek z nich. Wstałam więc z łóżka i szybko wyskoczyłam przez okno, dbając, aby nikt mnie nie zauważył.

Pozwoliłam moim nogom nieść mnie spontanicznie, nie zwracając uwagi na to, gdzie zmierzam. Dopiero, gdy zauważyłam pewne znajome motywy, zaczęłam się przyglądać otoczeniu.

Byłam na jednej z polan La Push. Musiałam więc biec bardzo długo. Nie była to ta, na której Edward został zaatakowany, ale ta, gdzie pocałowaliśmy się po raz pierwszy. Przysiadłam na ławce i, nie zważając na konsekwencje, przypomniałam sobie tamten dzień.

Kiedyś Edward był taki ciepły, uczuciowy, serdeczny. Był MÓJ. Do czasu. Dokładnie pamiętałam dzień, w którym ostatni raz widziałam mojego chłopaka jako człowieka . Wyznał mi wtedy, że mnie kocha. To była prawda, widziałam w jego oczach ten żarliwy płomień, niemal jakbym znów to przeżywała. Przez chwilę wyobrażałam sobie wściekle zielone oczy, które odeszły, tak samo jak odszedł mój Edward.

W pewnym momencie uświadomiłam sobie prawdę. Tu wszystko się zaczęło, a ja powróciłam w to miejsce, aby to ostatecznie skończyć. Trzeba było pogrzebać żal po jego odejściu. Nie byłam odpowiedzialna za jego śmierć, nie musiałam też martwić się, że coś mu się stanie. Miał swoją rodzinę, dom, a w przyszłości pewnie także partnerkę. Ja odcięłam ostatnią nić, jaka mnie z nim łączyła. Wyciągnęłam z kieszeni jeansów karteczkę z wierszem, jaki mi podarował i podarłam na małe kawałeczki. Czułam w tym momencie, jakbym rozrywała swoje serce. Byłam pewna, że jako człowiek nie wytrzymałabym tyle bólu, ale gdy dokończyłam dzieła, uczucie jakie żywiłam do Edwarda zmniejszyło się znacząco. Tliło się jeszcze w jakimś zakamarku mojej duszy, ale ledwo mogłam je poczuć.

W tym samym miejscu, w którym mnie pocałował, tam, gdzie wyznał mi miłość, tam, gdzie widzieliśmy się po raz ostatni. To był ostateczny koniec.

- Nie przeszkadzam? – Usłyszałam za sobą melodyjny głos. Powróciłam do rzeczywistości i po zapachu stwierdziłam, że był to wampir. Doszłam także do wniosku, że nie był to Edward, jak pierwotnie myślałam.
- Tylko trochę. – Odparłam, odwracając się do przybysza. Był wysoki, szczupły i miał ciemne blond włosy, związane w kucyk. Najwyraźniej nie był też na "diecie".
- Jestem James. – Przywitał się, podając mi rękę, którą ujęłam. Nie miałam nic przeciwko takiemu gestowi.
- Bella. Ostatnio dużo jest w tej okolicy wampirów. – Zauważyłam przytomnie.
- Jestem tu tylko chwilowo. Wiesz, nie można ciągle polować w jednym miejscu – Mrugnął do mnie. – Ale ty przecież jesteś wegetarianką – Zaśmiał się chwilę potem.
- No w sumie tak...
- Nie chciałaś kiedyś zapolować na coś lepszego? – Zapytał, ciągle się uśmiechając.
- Myślałam parę razy o tym...
- I zabrakło ci odwagi? – Zapytał drwiąco.
- Nie o to chodzi. Mieszkam razem z moją rodziną i gdybyśmy zaczęli polować na ludzi, nie moglibyśmy żyć tak jak teraz. – Zaczęłam się usprawiedliwiać.

Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, ale nagle poczułam chęć zrobienia czegoś całkowicie odmiennego. Nie, żebym była potworem, jakiego się wyrzekałam od tylu dziesięcioleci, ale miałam coraz większą ochotę, aby zapolować na kogoś z Jamesem. Przy okazji miałabym okazję, aby zgasić ten jego drwiący uśmieszek.

- Czyli pewnie nie wybierzesz się teraz ze mną na polowanie?
- Hmm, dlaczego nie? – Powiedziałam, patrząc, jak jego mina staje się coraz bardziej niedowierzająca. Ogarnął się jednak szybko i przywrócił na twarz dawny wyraz.
- Jesteś aż tak zdesperowana?
- Zdesperowana? Niee. – Uśmiechnęłam się do niego, naśladując jego ton.
- Och , przecież widzę. Coś się musiało stać, skoro chcesz przekreślić tyle lat swojej diety.
- Idziesz na to polowanie, czy nie? – Przerwałam mu chłodno, mając dość tych moralizatorskich gadek. Dziś skończyła się era wiecznie ostrożnej i smutnej Belli. Nadszedł czas, aby coś zmienić. Nawet jak miało to oznaczać pozbycie się swoich priorytetów. Jak dotąd trzymanie się ich niewiele mi dało, oprócz ciągłych zawodów i bólu.
- Powiedz mi, dlaczego to robisz? – Spytał James, gdy biegliśmy w kierunku ludzkich siedzib.
- Mam dość mojego wcześniejszego życia. Jak przyszedłeś, właśnie zakończyłam pewien rozdział w moim istnieniu. Teraz mam gdzieś wszystkie zasady. Doszłam do wniosku, że słuchanie ich nic mi nie daje. Poza tym podoba mi się taki styl bycia.
- Sprecyzuj, co masz na myśli.
- Wędrujesz sobie sam, pożywiasz się bez ograniczeń, nikt nie ma na ciebie wpływu.
- Czyli chcesz całkowicie odejść od rodziny?
- Niee – Zaśmiałam się. – To tylko jeden człowiek. No, może dwóch. Nie zamierzam od razu odchodzić. Chcę tylko czasem spróbować czegoś innego.
- Czyli jednak jesteś zdesperowana.
- Wiesz co? Wkurzasz mnie. – Stwierdziłam, ucinając dalszą rozmowę. Poszłam z nim tylko dlatego, że najlepiej wiedział, jak i gdzie polować. Nie chciałam zostawiać po sobie zbyt dużo śladów.
- Już blisko. Czujesz?
- Hmm... – Pociągnęłam nosem – Czworo?
- Dokładnie. Północny – zachód.
- Wypada po dwójkę na każde z nas. – Powiedziałam i pobiegłam w kierunku, z którego dobiegał mnie ten piękny zapach.

Była to rodzina na wakacjach. Dwie dorosłe kobiety i ich partnerzy. Podkradłam się do pierwszego mężczyzny, mając świadomość, że robię to po raz pierwszy. Jednym, długim skokiem znalazłam się przed nim i zdążyłam jedynie wyczuć przerażenie pozostałych osób, gdy wgryzłam się w ciepłą szyję ofiary. Jego krew była całkowicie inna, niż to, co znałam. Jednocześnie słodka, upajająca i orzeźwiająca. Pod wpływem tego smaku, moje zmysły przejęły kontrolę. Piłam do ostatniej kropli, czując, jak wspaniały płyn wypełnia moje żyły. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Było to o wiele lepsze od pocałunku z Edwardem. Spodobało mi się to szalenie, więc, gdy dokończyłam dzieła, jak najszybciej rzuciłam się na jedną z kobiet. Obok James właśnie wgryzał się w szyję drugiej. Po chwili oboje byliśmy całkowicie napełnieni i szczęśliwi.

- Mmm... Nie wiedziałam, że to może być takie przyjemne. – Powiedziałam, patrząc w jasnoczerwone oczy mojego towarzysza.
- Widzisz, to naturalna część naszego życia. Swoją drogą, do twarzy ci z szkarłatnymi tęczówkami. – Powiedział i powoli przysunął się do mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Zastanawiałam się, o co może mu chodzić. – Jesteś bardzo pociągająca. – Szepnął, łącząc swoje smakujące krwią usta z moimi.

Ten pocałunek całkowicie różnił się od tych, jakie miały miejsce między mną a Edwardem. James był niemal brutalny i bardzo namiętny. Przygniótł mnie całym ciałem, gdy oboje upadliśmy na ziemię. Nie odrywając się ode mnie, zaczął mocować się z moją bluzką, która chwilę potem, cała w strzępach, została rozrzucona dookoła. Wiedziałam o co mu chodzi, ale nie miałam ochoty oponować. Krew krążąca w moich żyłach wywołała u mnie dziwny stan. Byłam jakby dzika, nieopanowana. Chciałam, aby to się stało, czułam, że tylko tak opanuję narastające we mnie szaleństwo. Sięgnęłam do jego koszuli, która podzieliła los mojej. Wampir oderwał się na chwilę ode mnie i powiedział:

- Mmm... Nie wiedziałem, że jesteś aż tak zdesperowana. – Wkurzał mnie już z tym ciągłym powtarzaniem tej samej kwestii, więc bez słowa pocałowałam go ponownie.

Za chwilę w kawałkach znalazły się też nasze spodnie, oboje byliśmy w samej bieliźnie. James sięgnął do zapięcia mojego stanika i odrzucił go na bok. Poczułam, jak jego marmurowe usta i piękne dłonie pieszczą moje piersi. Zaczęłam powarkiwać, czując narastające podniecenie. W swoim poprzednim życiu kochałam się z chłopakiem, ale było to na tyle dawno, że nic z tamtego wydarzenia nie pamiętałam. Odczucia, które rozchodziły się po moim ciele były cudowne i nieznane. James zdecydowanym ruchem zjechał swoimi pocałunkami niżej i zaczął mi zsuwać majtki. Warknęłam głośno, gdy poczułam jego zwinny język w mojej kobiecości. Nie zdawałam sobie sprawy, że może być coś porównywalnie przyjemnego do picia ludzkiej krwi.

- Ohh... Tak... – Jęknęłam, czując, że zbliżam się do kresu wytrzymałości. W tym samym momencie wampir przestał, a ja z zawodem otworzyłam oczy. Okazało się jednak, że nie był to koniec.

Patrzyłam, jak obok nas lądują także bokserki mężczyzny. Rozpalonym z podniecenia wzrokiem przebiegał po moim ciele, a następnie wszedł we mnie energicznie. Z moich ust wydobyło się przeciągłe warknięcie i zarzuciłam mu ręce na plecy. Nie miał żadnych ograniczeń. Przyspieszał bardziej i bardziej, tak, że czułam się, jakbym unosiła się w powietrzu. W pewnym momencie zaczęłam bez opamiętania warczeć, jęczeć i dyszeć w jego usta. Po moim ciele rozeszło się potężne podniecenie, James szczytował dosłownie chwilę po mnie. Opadł na moje ciało, dysząc ze spełnienia, ale chwilę później się podniósł.

- Ehh... I jak ja teraz pójdę gdzieś dalej? – Westchnął, patrząc na strzępki swoich ubrań. Całe były jedynie jego bokserki i moja bielizna.
- Wiem! Tamci ludzie mieli przecież na sobie jakieś ubrania.

Wróciliśmy szybko do miejsca naszego polowania i zabraliśmy kilka w miarę pasujących ubrań. Przeklinałam się w duchu, że nie mam przy sobie karty kredytowej, bo to nie pozwalało mi się przebrać przed powrotem do domu. Z resztą, Alice już pewnie wiedziała, co się stało. Czułam, że w domu czeka mnie piekło.










Rozdział 11

EPOV

Patrzyłem, jak wampirzyca odwraca się na pięcie i odchodzi... To była Bella, MOJA Bella. Nie mogłem uwierzyć w to, co zrobiłem. Od początku mówiła prawdę, a ja nie chciałem przyjąć tego do wiadomości. Kochała mnie, szukała i tęskniła. Aż do teraz. Przekreśliłem możliwość, że kiedykolwiek się między nami ułoży. Zadałem jej tyle bólu. Chciałem biec za nią, błagać i przepraszać.

Nie zostawiaj mnie!

Usłyszałem w swojej głowie błagalne myśli Victorii. Od kiedy ją poznałem, tak bardzo się do niej zbliżyłem, że nie potrafiłem się sprzeciwić żadnej z jej próśb. Jeśli czegoś chciała, nie było szansy, abym odmówił. Nie wiem dlaczego, ale miała nade mną całkowitą władzę. Byłem rozerwany między moją małą, a Bellą. Starałem się jednak za wszelką cenę ruszyć dalej, w stronę ukochanej.

Proszę, Edward!

Kolejny jęk w mojej głowie. Victoria w myślach utworzyła swój obraz. Jak siedzi samotnie w ciemnym pokoju i płacze. Mimo, że wampiry nie potrafią szlochać, w jej wyobrażeniu to wszystko było bardzo żywe i paliło mnie od środka. To było niczym rozkaz, pod wpływem którego nie mogłem myśleć samodzielnie. Sprawa była przesądzona. Musiałem zostać.

-Dziękuję – szepnęła dziewczynka, gdy odwróciłem się do niej i Laurenta. Jej wdzięczność przygasła nieco, gdy zobaczyła ból w moich oczach, ale wiedziałem, że ma świetną ripostę. – Edwardzie, nie możesz więcej do tego wracać! Nie widzisz, co ona z tobą zrobiła? Nie chciała cię, nie szukała. Musisz przestać żyć tamtymi dniami. Nic już tego nie przywróci. Proszę! Ona cię zniszczy, a ja będę ZNÓW samotna.

Specjalnie przypomniała mi o najtrudniejszym okresie mojego wampirzego życia. Gdy zacząłem się do niej zbliżać, w pewnym momencie przyszło załamanie i przez jakiś czas nie byłem w stanie normalnie funkcjonować. Victoria ciężko przeżyła ten okres, to normalne, że bała się o jego powrót. Nie miałem nawet siły zaprzeczać, kolejny raz znalazłem się w swojej własnej pustce.

-Laurent, możemy porozmawiać? – spytałem mojego towarzysza, gdy weszliśmy do domu.
-Oczywiście, kiedy tylko chcesz.
-Nie dzwoniłeś do Cullenów. Ani razu - stwierdziłem, patrząc na niego z nieukrywaną złością.
-Edwardzie, musisz zrozumieć... Nie chciałem, abyś znów musiał cierpieć. Nie byłem pewny, czy Bella zaakceptuje cię takiego, jakim jesteś.
-Przestań zmieniać swoje myśli – krzyknąłem, nie mogąc się powstrzymać. Laurent zawsze niepostrzeżenie zmieniał coś w swojej głowie, tak abym nie mógł do końca dojrzeć jego intencji. – Dlaczego...
-Od kiedy cię uratowałem, Victoria ciągle prosiła mnie, żebym zrobił wszystko, co tylko mogę, aby cię zatrzymać. Sam także nie chciałem twojego odejścia.
-Czyli to wszystko było ukartowane? – Czułem, jak w miarę rozjaśniania się zagadki moja złość narasta.
-Nie do końca. Tak po prostu wyszło.
-A skąd przeświadczenie, że was zostawię, jak wróci Bella? Przecież mogę żyć normalnie, z nią.
-Ale czy ona nadal tego chce? – Laurent po raz kolejny wbijał mi nóż w plecy, aby tylko postawić na swoim.
-Proszę, pozwól mi spróbować.
-Dobrze, niech ci będzie. Pamiętaj tylko o tym, co dla ciebie zrobiłem.
-Zawsze – odparłem zgodnie z prawdą. Ciągle mogłem przywołać wspomnienie dnia, w którym moje życie całkowicie się zmieniło.


Byłem wtedy w La Push, ciągle rozmyślając o Belli. Od początku wydawała mi się intrygująca, tajemnicza i nieprzewidywalna. Miałem wielką ochotę odsłonić rąbek tajemnicy, którą skrywała. Podejrzewałem, że dotyczyło także całej rodziny Cullenów. Na początku jednak, zbyt zależało mi na wzajemnym zaufaniu, aby dopuścić do jakichkolwiek pytań o jej osobę. Wystarczył mi fakt, że była ze mną i coraz bardziej się otwierała. Przełom nastąpił wraz ze śmiercią przyjaciółki Belli. Owszem, gdy się do mnie przytuliła poczułem nienaturalne zimno jej ciała, ale znów nie miałem odwagi ryzykować naszej znajomości dla jednego pytania. Byłem pewien, że czymkolwiek by była, nie zmieniłoby to moich uczuć. Pamiętałem nasz pierwszy pocałunek... To było coś niesamowitego. Jej zimne, twarde usta w połączeniu z moimi ciepłymi wargami powodowały wspaniałe sensacje w moim ciele.

Tego pechowego dnia także byłem w rezerwacie. Nie zdążyłem jednak dojść do celu mojej wędrówki, gdy zza drzew wyłoniło się dwoje mężczyzn. Pierwszym, co przyszło mi na myśl, było skojarzenie z rodziną Belli. Nieznajomi także byli bardzo bladzi i niewątpliwie piękni. Podświadomie czułem, że robię coś głupiego, ale ja tylko wpatrywałem się w ich sylwetki. Po chwili zauważyłem, że ich tęczówki były szkarłatne, a wargi uniesione, dzięki czemu widać było ich obnażone kły. Nadal nie mogłem się ruszyć. W pewnym momencie wiele rzeczy zdarzyło się na raz. Jeden z przybyszy wyskoczył w moją stronę i powalił mnie na ziemię, przygniatając swoim twardym ciałem. W tej samej chwili zauważyłem dwie osoby wybiegające z lasu i poczułem palący ból w ramieniu. Mój umysł pracował coraz wolniej, zdążyłem jedynie zauważyć, że ktoś ściągnął ze mnie napastnika, a potem wszystko ucichło. Pamiętam jedynie wielką agonię, która wypełniała moje ciało, umysł i duszę. Nie liczyłem wtedy czasu. To mogły być godziny, dni, miesiące, albo lata. Liczył się tylko ogień palący każdą moją cząstkę. Nawet teraz myśl o tym była przerażająca. Laurent z Victorią uratowali mnie przed śmiercią. Nigdy nie udało mi się ustalić, dlaczego to zrobili i jakim cudem trafili właśnie w to miejsce. Byli moimi wybawcami i czułem, że mam wobec nich dług. Pasowało mi takie towarzystwo. Jak dotąd przeprowadziliśmy się tylko raz. Żyjemy w normalnym domu, mała chodzi do szkoły, ja studiuję. Nigdy nie zastanawiałem się nad perspektywą oddalenia od mojej nowej rodziny. Aż do teraz.

Potrzebowałem Belli. Skoro wiedziałem, że jest blisko, że dzielą mnie od niej ledwie minuty biegu, nie mogłem wysiedzieć w miejscu. Ledwie zarejestrowałem, że w czasie moich rozmyślań przeniosłem się do swojego pokoju. Uchyliłem okno i wyskoczyłem na zewnątrz. Powoli robiło się ciemno. Pobiegłem w kierunku miejsca, gdzie spotkałem wampirzyce. Stamtąd nietrudno było trafić do ich domu, zapach był jeszcze intensywny.

Gdy zapukałem do drzwi, momentalnie się otworzyły. Stał w nich Emmett, brat mojej ukochanej.

-Jest z tobą Bella?– zapytał poważnie.
-Nie. Dlaczego miałaby być?
-Wejdź, Alice ci wszystko opowie.

Podążyłem za nim do salonu, w którym siedziała wróżbitka i Jasper.

-Co się dzieje? – spytałem, widząc zmartwiony wyraz twarzy dziewczyny.
-Bella już wraca – odpowiedziała niepewnie. – Ale nie spodoba ci się to.
-Powiesz mi dokładnie, o co chodzi?
-Zaraz sam zobaczysz... – Wstrząsnął mnie szok, jaki widniał na jej twarzy. – Za chwilę będzie.

Dosłownie pięć minut siedzieliśmy w ciszy, gdy usłyszałem otwierane drzwi. Po chwili w progu pojawiła się moja wampirzyca. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Jej oczy były wściekle czerwonej barwy, a na sobie miała jakieś nie pasujące ubrania, ciągle pachnące krwią.

-Bello? – Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę.
-Edward? – spytała zaskoczona. Przez chwilę wydawało mi się, że zaraz wszystko będzie dobrze, ale ona tylko przybrała na twarzy maskę obojętności. – Nic mi nie jest.
-Dlaczego? – odezwała się cichym głosem Alice.
-Szczerze? Nie mam pojęcia. Tak po prostu wyszło.
-A ten wampir? – Kolejne pytanie było zadane bardzo ostrożnie.
-James? To nic. Tylko chwilowe zamroczenie.

Mimo, że cała rozmowa była bardzo wybrakowana, po chwili zacząłem rozumieć, o co w tym chodzi. Z mojej piersi wydobyło się ciche warknięcie. Świadomość tego, do czego dopuściłem, była bardzo bolesna. Nie sądziłem, że mogłaby się posunąć do czegoś takiego. Tym bardziej zdziwił mnie lekki ton, jakim odpowiadała na pytania. Nie mogłem jej poznać. Czyżbym aż tak ją zranił, że postanowiła zrobić coś tak głupiego? Popatrzyłem na nią z niedowierzaniem i bólem, a wyraz jej twarzy zmienił się nagle, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co się stało.

-Jest Carlisle? – spytała w końcu, starając się zachować spokojny głos.
-Jeszcze w szpitalu.
-To ja już pójdę... Nie powinnam... Muszę znaleźć ojca.
-Weź chociaż soczewki – zawołała za nią Alice. Byłem zły, że nie próbowała jej powstrzymywać, ale ja także nie byłem w stanie. Ta nowa Bella przerażała mnie bardziej niż cokolwiek innego. Wyglądała na niemal szaloną.

Tym razem nic nie powstrzymało mnie przed pobiegnięciem za nią. Gdy tylko zobaczyłem, że wychodzi, także podniosłem się z krzesła. Zdążyłem jedynie usłyszeć prośbę Alice.

-Nie skrzywdź jej!

Byłem pewien, że drugi raz nie popełnię tego błędu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bella256
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Titi-TuTa

PostWysłany: Nie 7:55, 27 Cze 2010 Powrót do góry

No, w końcu!!!! Prawie spadłam z krzesła gdy to zobaczyłam!
A więc tak:
Nie podobała mi się ta nowa Bella. W ogóle to do niej nie podobne i była mocno bezmyślna. Ale ją nawet rozumiem. Gdyby popatrzeć z innej strony to ta Bella nawet tu pasuje. Tylko po co od razu kochała się z Jamesem.
James - nie wiem skąd on się pojawił i co tam robił, ale skoro widział, że Bella jest tak bardzo zdesperowana to niepowinien ją namawiać do polowania i wykorzystywać ją do zaspokojenia własnych potrzeb.
Nie spodobało mi się zachowanie Edwarda. Skoro tak bardzo ją kocha to w ogóle nie powinien się zastanawiać czy za nią iść czy nie.
Co do fabuły, jest świetna. Nic bym nie zmieniła. Bo to co autor wymyślił jest święte.

Bardzo mi się podobało i z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział Wink

Pozdrawiam i życze weny ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 18:54, 28 Cze 2010 Powrót do góry

Powiem tak. Niezmiernie się cieszę, że to ff jest kontynuowane!!!
Co do treści, technicznie, Błędów nie zauważyłam ( nie żebym specjalnie szukała... )
Co do merytoryki...
Kurde Edek, przejrzał na oczy, szkoda że tak późno... A Bella, - Desperacja w jej przypadku, to bardzo, ale to bardzo łagodne określenie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady M.
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:25, 28 Cze 2010 Powrót do góry

bardzo ciekawe ff;)
Cieszę się, że Edward dowiedział się prawdy. Szkoda, że nie uwierzył Belli od razu... Hmm, mam nadzieję, że jakoś się pogodzą i nawiążą rozejm;)
nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następne fantastyczne rozdziały.
Weny i czasu!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vega
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:33, 29 Lip 2010 Powrót do góry

Wciągające jak oryginał Wink
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Panna Awangardowa_02
Wilkołak



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stamtąd... skąd pochodzą anioły...

PostWysłany: Pon 20:43, 23 Sie 2010 Powrót do góry

Hej...

Trochę się stesuję, bo to mój pierwszy komentarz, w życiu, na blogu...

Więc, Vena, masz talent bez zaprzeczenia, masz talent. Już długo zbieram się by skomentować Twoje dzieło, więc dziś się do tego zmuszam...

Twoje opowiedanie naprawdę jest bardzo interesujące i intygujące. To jedyne słowa które cisną się mi na usta, ale w myślach cały czas używam superlatyw, określjących Twoją pracę... tak więc jest świetne... czekam na następne rozdziały i życzę wielkiej weny....

Mam jeszcze jedną prośbę do całego zgromadzenia...

Mam kilka pytań związnych z tym blogiem i gdyby znalazł się ktoś kto mógłby mi pomóc w odnalezieniu się w tym świecie to byłabym bardzo wdzięczna... proszę o pomoc... i z góry dziękuję...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madie0810
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Sie 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam gdzie wzrok nie sięga ;D

PostWysłany: Pią 22:28, 05 Lis 2010 Powrót do góry

Moja droga Veno, nie sądziłam, że jesteś taką romantyczką Wink
Wyznanie miłosne i ten wiersz..... Na prawdę mistrzostwo.
A później to zabójstwo ludzi i James, łamiesz stereotypy. Naszej pani od polskiego by się to raczej nie spodobało że tak mało lubisz Edwarda, żeby go tak męczyć xD
Na serio czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Czekam na dalszy ciąg ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Duniaa
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:35, 13 Maj 2011 Powrót do góry

Heej, ;]]
Bardzo podoba mi się net ff.
Masz może zamiar go dokończyć? ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Pią 20:51, 13 Maj 2011 Powrót do góry

Początkowo sądziłam, że to tylko odwrócona wersja Zmierzchu.Ale zaskoczyłaś mnie oryginalnością fabuły i jej wydarzenia. Niby kanon, a jednak oryginalne, czyli nieszablonowe wątki . Bella smakująca ludzi dla rozrywki? Cóż, wampiry wegetarianie też miewają widocznie swoje załamania, całkiem jak ludzie, którzy nie konsumują latami alkoholu, by potem zaszaleć i spić się do nieprzytomności.A przy okazji zrujnować rodzinie ledwo odbudowaną wiarę w udaną metamorfozę alkoholika.
W gruncie rzeczy, tak z głębi serca nie bardzo jednak rozumiem szalonych zwrotów akcji w wykonaniu Belli, brak mi motywów, by ją należycie ocenić. Ze żłopie ludzką krew, czytam, czyli "widzę", ale po kiego ona to robi? Dla odmiany? Nie wierzę. Chce coś sobie udowodnić? Ale co ? Widocznie myślę w sposób ZBYT kanoniczny.Może jestem ograniczona i zbyt szablonowa?
Szalenie podobał mi się wiersz, ale najbardziej fragment, gdy Bella podzieliła go na dwuwersowe cząstki i dopowiadała swoje przemyślenia między wersami.
Akcja intrygująca, choć po wampirzemu zagmatwana. Mimo wszystko- jestem na TAK.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wampiromaniaczka dnia Pią 21:02, 13 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Invincible
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Cze 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem...

PostWysłany: Sob 10:41, 11 Cze 2011 Powrót do góry

Niedawno natrafiłam na ten ff. Pomyślałam sobie- coś nowego, tutaj Edward jest człowiekiem. Zaciekawiło mnie to bardzo i po przeczytaniu kilku rozdziałów bardzo się wciągnęłam. Nie mogłam się oderwać. Masz wielki talent do pisania, a piszesz po prostu fenomenalnie. Mam nadzieję, że to opowiadanie nie jest zawieszone, że może jeszcze coś napiszesz. Bo szkoda zmarnować taki talent. Po przeczytaniu Twojego opowiadania czuję wielki niedosyt i chcę więcej. Można powiedzieć, że jak wampir jest spragniony krwi, ja tak samo jestem spragniona ciągu dalszego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilayna
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska, Białystok

PostWysłany: Śro 16:07, 22 Cze 2011 Powrót do góry

To drugi ff, z odwróconymi rolami, który mam przyjemność czytać. Świetny jest bardzo mnie wciągnął i z niecierpliwością czekam na więcej. Ponad to nigdy nie wyobrażałam sobie Laurenta jako wegetarianina no i Vicotoria - słodka dziewczynka. Masz talent droga autorko. Na zakończenie pragnę rzecz, że nie bardzo rozumiem motywy Belli, ale podoba mi się takie rozwiązanie.
Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
RenesmeeCarlieCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Śro 21:10, 10 Sie 2011 Powrót do góry

Popłakałam się jak Edward umarł,myślałam że już go nigdy nie zobaczy a jednak...
Bella i James?Odmiana.Szkoda że to już koniec,chyba że jest gdzieś ciąg dalszy.Bardzo by mnie to ucieszyło.
RCC.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia12345
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Sie 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 9:26, 20 Sie 2012 Powrót do góry

To opowiadanie bardzo mi się podoba .Już nie mogę się doczekać rozdziału 12!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pumcia2000
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Sty 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:30, 27 Sty 2013 Powrót do góry

Mam nadzieje że niedługo ukarze sie część 12!!!! Po pierwszym rozdziale już umierałam z ciekawości więc co dopiero teraz!!!! Kocham to :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pumcia2000
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Sty 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:32, 05 Mar 2013 Powrót do góry

Zaniedbujesz!!!! A na samym początku obiecałaś, że skończysz!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin