FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Korzystna miłość [NZ] [+18] 26 Rozdział 06.02 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 13:41, 15 Lip 2009 Powrót do góry

No więc ucieszyłam się jak zobaczyłam nowy rozdzialik. Bardzo fajnie Ci wyszedł, w szczególności bardzo podobał mi się opis emocji towarzyszący Belli podczas lekcji francuskiego - świetnie ubrałaś to w słowa! Gdy to czytałam, bardzo łatwo mogłam się wczuć w jej uczucia! Tak myslałam że spotka się z Edwardem w szkole Wink Zaintrygowała mnie końcówka twojego rozdziału, że Edward widział Bellę z Jacobem i napewno stworzył już całą historię do tego, ciekawi mnie dalszy rozwój wydarzeń. Tak naprawdę wystarczyłoby gdyby usiedli i porozmawiali ale widać nie dane im to jest Wink Więc czekam na kolejny rozdział, w niecierpliwości bo bardzo dobrze czyta mi się twoje opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 20:27, 15 Lip 2009 Powrót do góry

kurcze bardzo ciekawi mnie jak to dalej opiszesz :D podobało mi sie i nawet to dobrze, ze widzial Bella z Jacobem Laughing niech sie pozłości troche :D należy mu się. Fajnie tez opisałas lekcjie francuskiego, te emocje itp brawa :) czekam na nexta i nie pozwol zebysmy czekaly dlugo Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marcelinka Wampirka
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:56, 15 Lip 2009 Powrót do góry

Jak zwykle genialnie. Mogliby w końcu porozmawiać i wyrzucić z siebie wszelkie emocje. Mam nadzieję, że tak się stanie już wkrótce. Zgadzam się z powyższymi wypowiedzaimi w 100%
pozdrawiam M.W


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:26, 16 Lip 2009 Powrót do góry

Dziewczyny czytam wszystkie wasze komentarze i tak chciałabym wam już zdradzić o co chodzi, ale niestety nie mogę... Za szybko by to wszystko poszło, w końcu ktoś kiedyś powiedział, ze akcja szybko leci, dlatego staram się choć odrobinkę to przedłużyć. Aha, chciałam jeszcze dodać, ze jeśli się już to wyjaśni, to ta historia się jeszcze nie zakończy. Przed nami jeszcze... wiele wrażeń:)

Dziękuję za komentarze. Ogromnie cenie te miłe i przyjemne opinie i te, które są ich odwrotnością. Krytyka mobilizuje, kiedy ktoś piszę, co mu się podobało lub nie, wiem, ze ktoś to czyta i mam ochotę pisać dalej.
Chciałabym jeszcze zakomunikować, ze rozdział wysłałam już becie i teraz pozostaje nam czekać. pozdrawiam Maris.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Luella91
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:34, 17 Lip 2009 Powrót do góry

Ojej... Niech tam się szybko betuje bo oszaleje :) Przeczytałam wszystko w mgnieniu oka bo tak mną zawładnął ten ff!! CHCĘ JESZCZE!!
Masz świetny styl i bardzo ciekawe akcje... Cieszę się, że nie wszystko się Belli i Edwardowi układa i wprowadzenie Tanyi i Jacoba było bardzo dobrym pomysłem :) A niech Edward będzie trochę zazdrosny a co :) Już nie mogę się doczekać jego reakcji jak się dowie, że to tylko on jest dupkiem a Jake się tylko z Bells przyjaźni...
Aj... czekam czekam czekam :))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seceretive
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:03, 17 Lip 2009 Powrót do góry

świetne rozdziały ! nie mogę się doczekać dalszej akcji! ;p Mi tam się podobało, że nie przeciągałaś wszystkiego ;P Dobrze napisane opowiadanie.

Chce już przeczytać o tym jak Ed i ta.. lafirynda zrywają ;D. W ogóle bardzo wciąga. I dużą zaletą jest to, że nie zagłębiasz się w to, czy np. bluzka Belli byla z kokardą, satynowa z wycięciem i podwiniętym rękawkiem, lub rurki byly tak dopasowane, ze nałożyła je na koreczki, które mają wycięty czubek, są w kolorze różowego bzu z kanciatym koreczkiem. Z niecierpliwością czekam na następne rozdziały !

Pozdrawiem, S Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
darkeyeslady
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BdG ;D

PostWysłany: Nie 1:13, 19 Lip 2009 Powrót do góry

No, no Justyna... Muszę Ci powiedzieć, że nie zdawałam sobie sprawy, że tak zarąbiście piszesz ;D

Masz naprawdę ciekawy pomysł na tego ff. Jest bardzo oryginalny. Ciekawi mnie to czy fakt, że Bells okazyjnie wyżywa się na worku treningowym odegra jakąś rolę. Hahahaha, jestem dziwna, ale mam przed oczami wizję jak ta dziewczyna skopie porządnie komuś tyłek Wink

Ed jest jakiś taki dziwny. Raz normalnie anioł na ziemi, a raz taki cham, że aż do niego to nie pasuje. Nie rozumiem go zupełnie, ale masz za to duuużego plusa, bo przecież o to chodzi żeby maksymalnie zaciekawić czytelnika. W przypadku mojej osoby naprawdę Ci się to udało *_*

Fajnie, że piszesz dość długie rozdziały. Jak się czyta po jednym (systematycznie w czasie dodawania) to przynajmniej można zdążyć się ponownie wciągnąć w treść. Dziś przeczytałam te 13 partów i nadal mi mało. Nie wiem co zrobię jak bd musiała zadowolić sie tylko 'kilkoma' zdaniami mniej więcej raz w tygodniu ;D (sorka, ale nie patrzyłam na daty dodawania, wiec nie wiem co ile wrzucasz, a straszny ze mnie leń i nie chce mi się skakać na poprzednie strony xD)

Jestem oczywiście bardzo ciekawa dalszych losów Eda, Belli i .... Jake [??] xD Heh, zazwyczaj nienawidzę Jackoba, ale tutaj jest taaaaki kochany i słodki. Cudowny z niego przyjaciel. Bells wie, że może na niego zawsze liczyć, a to jest na serio ważne w tego typu kontaktach Wink Gdzieś już tam wyżej mignęło mi w Twojej wypowiedzi, że związek między B&J jest czysto przyjacielski. To dobrze się składa, bo jak w przyjaźń wplątuje się miłość (co gorsza jednostronna) to wszystko zaczyna się komplikować...

A właśnie... zapomniałabym o najważniejszym... no może przesadziłam, nie o najważniejszym, ale o równie ważnym x)) A mianowicie masz świetny gust muzyczny. Ty słuchasz tych piosenek tak na co dzień czy po prostu tak na nie wpadłaś i Ci pasowały do tych zdarzeń?
Rano z pewnością nie jedna z tych nut znajdą się na moim telefonie.


Z pewnością zyskałaś kolejną czytelniczkę Wink
Pzdr,
D.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolina.
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:12, 19 Lip 2009 Powrót do góry

Dużo już naczytałam się opowiadań o niewampirzych Cullenach, ale mogę powiedzieć, że ten pomysł jest dość oryginalny. Stworzyłaś cudowne kreację postaci i pozbawiłaś Belli braku koordynacji. Jak mogłaś?! :P Ciekawa jestem bardzo czym Tanya szantażuje Edwarda. Zastanawiałąm się nad tym już dłuższy czas i nadal nie mogę wymyślić niczego sensownego. No nic, będę w takim razie cierpliwie czekać na rozwikłanie tej zagadki. :) W sumie jak dla mnie to za dużo czasu poświęcasz ubiorowi Belli, ale nie przeszkadza mi to. :)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:32, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Tadam! oto przed wami kłania się kolejny rozdzialik:) Chciałam również powiedzieć, że 15 wysłałam właśnie lilczur do sprawdzenia. Dziękuję serdecznie za komentarze i zapraszam do ponownie:) Krytyka mobilizuje, więc jak komuś coś się nie podoba, to chciałabym to usłyszeć. W końcu uczymy się na błędach. Co do muzyki, którą załączam w niektórych rozdziałach to są to moje perełki. Towarzyszyły mi one w różnych chwilach w moich życiu oraz pisząc kolejne rozdziały słucham ich. Pozdrawiam Marisa.

BETA: jak zawsze lilczur

Rozdział 14
http://www.youtube.com/watch?v=LWIbTYLNezQ

Po tym, jak wymarzliśmy w parku i zmokliśmy, uciekając przed deszczem, Jake odwiózł mnie do domu. Na pożegnanie pocałował w policzek, prawie jak ojciec.
O Boże! On ma jakąś fobię na punkcie sprawowania nade mną opieki.
Kiedy zmęczona weszłam do mieszkania, usłyszałam, jak dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiają w pokoju Rose. Już miałam do nich wejść, ale kiedy usłyszałam głos Alice, zatrzymałam się w bezruchu:
– Naprawdę szkoda mi Edwarda.
– Sam się na to pisał – powiedziała Rose. – Może on ją naprawdę kocha i dlatego ciągnie to dalej?
– Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak właśnie jest. Od momentu kiedy wróciła, jest taki dziwny. A ostatnio, gdy widziałam się z nim po imprezie, był taki smutny – zawodziła Alice.
– Musisz przyznać, że to od samego początku było chore. – Rose nie ustępowała.
– Tak, ale myślałam, że między nimi już koniec. Okazuje się jednak, że stara miłość nie rdzewieje. – Naprawdę nie wiedziałam, o co chodzi Alice.
– Widocznie dobrze im ze sobą, skoro dalej są razem. – Rose również mówiła jakimś niezrozumiałym dla mnie szyfrem.
– I tego się trzymajmy – powiedziała Alice trochę bardziej rozpromieniona.

Postanowiłam dłużej się nie czaić tylko wejść, a dopiero później zastanowić się, o co chodziło z tym Edwardem.
– Cześć dziewczyny. – Weszłam do środka i ucałowałam obie współlokatorki.
– No hej, gdzie tak długo byłaś? – zapytała Rose.
– Z Jacobem na obiedzie, a później straciliśmy rachubę czasu. – Machnęłam na to ręką.
– Z Jacobem powiadasz? No, no, przystojniacha z niego. – Rose trąciła mnie łokciem.
– Kochana, ciebie to raczej nie powinno interesować. Co by powiedział na to Emmett? – zapytałam kąśliwie.
– Aaa, nawet pomarzyć sobie nie wolno. – Blondynka wyglądała na naburmuszoną.
W końcu zwróciłam uwagę na Alice, która nie była zainteresowana naszą rozmową, tylko patrzyła z ponurą miną w jeden punkt.
– A tej co jest? – zapytałam.
– Ma problem z powstrzymaniem się od wtrącania w nie swoje sprawy. – Rose szturchnęła zawieszoną przyjaciółkę.
– Nieprawda, a w ogóle to zejdźcie ze mnie – odezwała się w końcu Alice.
– Już dobrze, słońce, tak się tylko o ciebie martwię. – Poczochrałam ją po włosach i wyszłam, aby wziąć kąpiel.
Po powrocie z łazienki położyłam się w łóżku i nie mogłam przestać myśleć o słowach Rose. „Widocznie dobrze im ze sobą, skoro dalej są razem” – no tak, przecież inaczej by z nią nie był. Skoro tak jest, oznacza to, że byłam jego zabawką. No tak, kiedy kota nie ma, myszy harcują. Tylko że nie wiedziałam o istnieniu tego kota, a kiedy się pojawił, wpadłam w jego łapy. Zamiast pozbyć się mnie szybko i bezboleśnie, znęca się nade mną i bawi jak zabawką. Z tymi myślami padłam w objęcia Morfeusza.

Rano ze snu wyrwała mnie krzątająca się po pokoju Alice. Szukała zawzięcie jakiegoś projektu na zajęcia i musiała zaglądnąć nawet pod mój zagłówek. I już po spaniu. Zwlokłam się z łóżka, wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie z Rose, ponieważ Alice wyparowała zaraz po tym, jak znalazła swoją zgubę. Zanim wyszła, przekazała nam, abyśmy niczego na dzisiaj nie planowały, ponieważ wybieramy się z nią za zakupy. No to pięknie!

Ubrawszy się w ciuchy przygotowane przez Rose, udałam się na uczelnię. Na pierwszych zajęciach siedziałam obok Jessi, ale nie rozmawiałyśmy za wiele, ponieważ zajęcia były bardzo ciekawe. Później udałyśmy się razem z Ann na kawę i ciastko. Poznałyśmy się bliżej i postanowiłam w najbliższym czasie zapoznać je z moimi współlokatorkami. Jestem pewna, że przypadną sobie do gustu. Po chwili tak bardzo się śmiałyśmy, że Ann wypluła kawę, którą właśnie piła, wprost na mnie. Ściągnęłam swój sweterek i zostałam w białym podkoszulku, który odkrywał moje ramiona i uwydatniał biust. Ech, miałam tylko nadzieję, że żaden profesor nie wyrzuci mnie z sali za niestosowny ubiór.

Przede mną był jeszcze francuski… Kiedyś cieszyłam się na myśl o tych zajęciach, ale widmo Edwarda, które wisiało nade mną jak miecz Damoklesa spowodowało, że mój entuzjazm zmalał prawie do zera. Szłam tam jak skazaniec czekający na swój wyrok i pałałam ogromną nadzieją, że może tym razem go nie będzie. Przed salą wzięłam głęboki oddech i przeszłam przez próg. To, co zobaczyłam, sprawiło, że lekko się zachwiałam, po czym mgła naszła mi na oczy. Musiałam się uspokoić, nabrałam więc głośno powietrza i wyszłam losowi naprzeciw. Edward siedział na swoim krześle, a nad nim wisiała ta wredna jędza Tanya.
Wszędzie poznam te tandetne kozaczki.
Dla mnie na zawsze pozostanie głupią laską od ręczników! Ślęczała nad nim jak napalona i niewyżyta nimfomanka. Myślałam, że wsadzi mu swój mały biust w oczy. Poważnie! A najlepsze było to, że stała tuż przy moim krześle. Nie wyobrażam sobie, jak mam ją przeprosić, aby się odsunęła! Raz kozie śmierć, trudno! Najwyżej na mnie prychnie, a wtedy ją opluję i powiem, że dług spłacony. Wystarczająco dużo jestem jej już winna.
Podeszłam do nich z obojętną miną i wtedy Edward na mnie spojrzał, a jego oczy się zaświeciły. Przed chwilą znudzony, lekko podirytowany, a teraz rozpromieniony. Przynajmniej tak mi się wydawało. Och, ta moja bujna wyobraźnia.
– Witaj, Bello – powiedział, wpatrując się we mnie jak w obrazek. Albo to się dzieje naprawdę, albo popadam już w paranoję!
– Cześć. – Starałam się unikać jego wzroku. Nie chciałam się łudzić! Utkwiłam go w… no wiecie kim i powiedziałam z wyraźnym naciskiem:
– Przepraszam. – Czekałam, aż w końcu przesunie swój tyłek. Ale nie! Idiotka gapiła się na niego, on na mnie, a kiedy dostrzegł moje zniecierpliwienie, odchrząknął, przywołując ją tym do porządku. Co to: tresowany pies? Gdy w końcu skumała, o co mu chodzi, zareagowała. Super, 5 minut to już sukces. Brawo, Tanya! Robisz ogromne postępy.
Popatrzyła na mnie, prychnęła jak zwykle, założyła włosy za ucho (to chyba jej tik nerwowy) i odsunęła swój święty zadek. Pokiwałam ostentacyjnie głową i usiadłam.
– Do zobaczenia kochanie, widzimy się po południu. – Jestem pewna, że chciała, abym to usłyszała. Szkoda, że nie miała megafonu, żeby mi bębenki przy okazji popękały.
Oj, grzebiesz sobie, grzebiesz!

Profesor zaczął lekcję i byłam w trakcie rysowania pnącej się po moim zeszycie winorośli, kiedy coś zaczęło mnie łaskotać po ramieniu. Na początku się przestraszyłam, później byłam przerażona, bo przecież wiedziałam, kto za mną siedział, a na końcu odwróciłam się do tyłu. Edward trzymał między palcami karteczkę dla mnie. Dla mnie? Chciał mi coś przekazać? O mój Boże!
Dobra, powaga, nie daj po sobie poznać, że jesteś podekscytowana.
Wzięłam ją do ręki, omijając jego skórę. Bałam się, cholernie się bałam go dotknąć. Otworzyłam liścik i na białej jak śnieg kratce schludnym, pięknym pismem napisane było:

Przepraszam za zachowanie Tanyi 
Jaki gentelman, normalnie powalił mnie tym na kolana (sarkazm). Postanowiłam odpisać, aby zejść z tematu tej…
Coś ostatnio często przepraszasz…

Szkoda, że nie za te najcięższe grzechy – pomyślałam i podałam mu karteczkę z powrotem.
Po chwili znowu poczułam łaskotanie na ramieniu. Jeśli on będzie tak ze mną rozmawiał, to nie wytrzymam. Już sama jego obecność jest dla mnie bardzo uciążliwa.

Wiem, że nie jestem wart twojego wybaczenia, ale mimo wszystko mam nadzieję i nadal wierzę, że tak się stanie.

O Boże! Niech on przestanie. Nie daję rady. Już dawno mu przebaczyłam, ale nie mogę z nim rozmawiać. To za bardzo boli… Postanowiłam i na to odpisać, bo taki sposób komunikacji był łatwiejszy, nie musiałam mu wtedy patrzeć w oczy.

Nie wiesz, że nie zawsze dostajemy to, czego byśmy chcieli?

Skoro zadałam mu pytanie, to jest zobowiązany odpisać. Ale ja jestem bezmózgowa! No i stało się tak, jak przypuszczałam - znowu poczułam łaskotanie. Wzięłam karteczkę i przeczytałam.
Wiem… i odczuwam to na własnej skórze. ;/

Teraz się zdenerwowałam. Skończyły się słodkości.

Nawet nie wiesz, co mówisz! Dostajesz wszystko, czego chcesz i dalej jesteś nieszczęśliwy?

Świetnie, Bello! Kolejne pytanie, nie ma to jak myśleć. W jaki sposób on może nie mieć tego, co chce? Chyba, że problematycznym był fakt, że skończyło mu się darmowe bzykanko na boku. Straszne! To łaskotanie zaczyna mnie już wkur****.

To, czego najbardziej pragnę, jest poza moim zasięgiem.

Pora to przerwać. Wolę być na niego zła, niż wyobrażać sobie różne rzeczy. Nie mam zamiaru później się rozczarować. Dlatego zignorowałam to, co napisał, wymazałam z pamięci i odpisałam:

Na tym zakończmy tę dyskusję!

Usłyszałam tylko, jak wypuścił ciężko powietrze i nie dostałam już żadnego liściku. Głupku! Przecież sama zakończyłaś tę dyskusję i nie chciałaś z nim już rozmawiać.
To była jedna Bella. Ta druga marzyła o jego ciepłych i czułych słowach. O dwuznaczności ich przesłania, o ukrytym w nich drugim dnie. Tak, to były pierwsze objawy rozdwojenia jaźni. Proszę, zamknijcie mnie w szpitalu psychiatrycznym, abym mogła odciąć się od tego świata, od wszystkich ludzi. Potrzebuję przestrzeni, duszę się! Jak dobrze, że profesor szybciej skończył wykład i mogłam w zawrotnym tempie uciec z tej sali tortur psychicznych i fizycznych. Psychicznych, ponieważ moja osobowość podzieliła się na Bellę rozsądną i twardą oraz romantyczną, wrażliwą i naiwną istotkę. Fizycznych zaś dlatego, że z jednej strony moje ciało błagało o jego dotyk, a z drugiej panicznie bało się tego prądu i ciepła, które ów dotyk powodował, niszcząc jednocześnie każdą cząstkę, komórkę i atom mojego ciała, które było słabe i nieodporne na ból.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Czw 12:48, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Czw 12:10, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Pierwsza :D A więc rozdział mi się podobał, widać, że Bella wszędzie wpada na Edwarda... ychh. I ta Tanya mnie tak wkurza, że masakra. Jestem ciekawa, o co chodzi w tym ich 'związku', bo nie wierzę, że on robi to bez żadnego przymusu, musi być jakiś powód. Edward nie jest bez winy i nigdy nie będzie. W końcu wykorzystał Belle, a na to nie ma wytłumaczenia. Ej? Jacob jest tylko przyjacielem Belli i pewnie nie będą razem? Ale... on nie jest gejem, prawda? xDD Czy jest? Osobiście nic do gejów nie mam, ale jestem ciekawa. Jake, chociaż osobiście nie bardzo lubię tą postać, w twoim ff jest super. Przyjaciel, taki prawdziwy. Zawsze chciałam mieć przyjaciela, któremu mogę wszystko powiedzieć, ale chłopaka. Bella to szczęściara. Mam nadzieję, że ułoży się między B&E. Nie mogę się doczekać wyjaśnień. I właśnie, uważam, że Bella powinna powiedzieć Alice i Rose o swoim wcześniejszym związku z Edwardem,
pomogły by jej. No ale cóż.

marisa:* napisał:

Edward siedział na swoim krześle, a nad nim wisiała ta wredna jędza Tanaya.


A to się nie pisze jakoś inaczej? Tanya, czy jakoś tak?

marisa:* napisał:

Wszędzie poznam te tandetne kozaczki.


Taa, kozaczki wymiatają :D

Co do stylu, to podoba mi się jak piszesz. Błędów prawie w ogóle, no tam właśnie jedna literówka. Czyta się płynnie, nic nie zgrzyta. I to mi się podoba! :D
Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały, życzę dużo veny!
pozdrawiam,M.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Czw 12:17, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Maris! Wreszcie widzę nowy rozdział :) Mam jedno zastrzeżenie. A może pytanie. Czy Tanaya to u Ciebie celowa nazwa? Czy też może literówka, która niechcący się wkrada do tekstu? Kozaczki żądzą... Widocznie laska ma do nich jakąś słabość. A Bella moim zdaniem ma sokoli wzrok, choć go nie wykorzystuje. Mam na myśli scenę, w której widzi Edwarda i jego rozpromienioną twarz. To chyba coś znaczy, nieprawdaż? Może zostanę zlinczowana, ale napiszę, że szkoda mi Eda. Nawarzył sobie piwa, a teraz powinien je wypić, jednak on też cierpi. Widzę, że faktycznie zabujał się w Belli, a ta nawet nie chce z nim pogadać... Kobiety są dziwne :P
Czekam na kolejny rozdział

Pzdr!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:18, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Mirell. cieszę się, ze Ci się podoba. Co do tych jej przyjaciółek to B niedługo pęknie i komuś się zwierzy, w sumie to nie tylko ona pęknie, więcej nie powiem :P
Co do imienia Tanaya czy Tanya. Na początku pisałam "Tanaya", później poprawiłam na "Tanya", a teraz kiedy zrobiło się zamieszanie od tego zmieniania to powróciłam do pierwotnej wersji. W tej chwili nie wiem jak mam tą jędze nazywać;/ może ktoś mi pomoże??? :)

EDIT: Ewelinko, właśnie zobaczyłam twojego posta i kurde nie wiem co zrobić z tą Tanayą czy Tanyą ;/ Co do Eda to muszę powiedzieć, że to przecież on ją skrzywdził, wykorzystał, zostawił, a teraz znowu rozpoczyna to błędne koło. Ale w sumie patrząc z mojej perspektywy- wszystkowiedzącej co do tych bohaterów, to również mi go szkoda, ale o tym dopiero w rozdziale pisanym przez samego Edwarda:P :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Czw 12:22, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Czw 12:41, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Ychh z jednej strony lubię, jak ktoś mówi, co się wydarzy w następnym rozdziale, a z drugiej nienawidzę, bo teraz się będę męczyć, myśleć, jęczeć i czekać, aż się ona zwierzy i 'ktoś jeszcze', tylko teraz mogę się jedynie domyślać, że to Edward. A to tylko głupie domysły i kurde nie wiem no xd. I komu się zwierzy? Głowię się! Dobrze, że 15 rozdział już u bety i mam nadzieję, że długo czekać nie będziemy :D
Co do imienia Tanya, to ja na prawdę nie wiem, jak się to pisze dokładnie, ale Tanaya, coś mi nie pasuje Wink
A rozdział z perspektywy Edwarda to kiedy? Może to ten 15? ^^
MI tez mimo wszystkiego co zrobił Edward, jest go żal! Jestem zła, bo nie powinno, a jednak. Ale mam nadzieję, że miał jakiś na prawdę sensowny powód, aby się dopuścić wykorzystania Belli.
Czekam na dalsze rozdziały, pozdro,M.

EDIT: okej, to ja czekam niecierpliwie także na 17 rozdział, bo jestem ciekawa co tam w główce kryje Edward Twisted Evil Może to tak wyszło po prostu? NO ja tam nie wiem, przecież on wiedział, pamiętał o Tanyi, ( postarasz się zmienić imię,ok :D) więc nie wiem czy to mogło wyjśc tak po prostu. Wink No ale to ty jesteś autorką i to ty znasz najskrytsze sekrtety naszych kochanych (prawie wszystkich kochanych;TANYA WON!) bohaterów. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirell. dnia Czw 12:53, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:45, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Mirell. rozdział Edwarda to będzie dopiero 17:P, ale mam już cały jego zarys więc powoli zaczynam się na niego zabierać. Muszę jeszcze wam powiedzieć, ze w sumie nie jestem pewna do końca, czy Edward miał zamiar skrzywdzić B, może to tak po prostu wyszło...:P postaram się poprawić tą Tanayę na Tanyę czy jakoś tak:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 14:05, 23 Lip 2009 Powrót do góry

no dobra ... jak napisałaś że niedługo pęknie, i to nie tylko ona! to mam ochotę cię udusić! tak nie można! bo teraz mam mętlik w głowie i tak się zastanawiam, komu powie? co powie? i kto jeszcze pęknie? kurcze, bo mam nadzieje ze to będzie Ed no ale przecież to nie możliwe :D
mi tam nie jest szkoda Eda, bo w końcu sam sobie to zrobił. Moge sobie to wyobrazic co mysli, bo sama miałam takiego znajomego i mi mowil jak cierpi itp. Niestety nie zakonczyło sie HE tylko tak, że dziewczyna przeleciała jego kumpla (ale Ed nie ma żadnego kumpla) i tak koniec końcem nie byli razem.
u ciebie mam nadzieje ze będą razem. wogóle lubie czytać jak się miło kończy ale to nie znaczy ze tak samo ja będę pisać Wink
no to na koniec ... rozdział bardzo mi się podoba, tak jak i poprzednie. jeśli chodzi o te kozaczki to grrr nie będę tego komentować bo mam swoje uprzedzenia ale to nie ma nic wspólnego z twoim opowiadaniem.
czekam na więcej i mam nadzieje ze rozdział pojawi sie w miare szybko Wink
pozdrawiam i życze veny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Czw 16:12, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Marisa, zabijasz mnie! :D Widać, że Edowi Bells nie przeszła :P Jednak nie ma on zamiaru jej nic wyjaśniać Niech nie liczy na to, że będzie ok bez przeprowadzenia trudnej rozmowy... Natomiast moją uwagę przykuła dyskusja Alice i Rose na temat Edwarda... Coraz bardziej tajemniczo i dziwnie :P Zaskakujesz, jak zawsze :D Ja chcę więcej i oczywiście HE ma być na końcu :P Innej opcji nie ma dla mnie :D <prosi> :D:D:D

Aj...Chcę już kolejny rozdział :D:D Mam nadzieję, że Wana się spisze i będzie już niedługo :D

Tak w ogóle to z rozdziału na rozdział rozwijasz skrzydełka i czyta się coraz lepiej Twojego ff-a. Tak trzymaj Wink

Pozdrawiam serdecznie :D

Yvette :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marcelinka Wampirka
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:33, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Tandetne kozaczki i głupia laska od ręczniczków - te teksty mnie rozwaliły. Super jest ta twoja Bella, taka sarkastyczna. Rozdział jak zwykle dobry, tylko coś dlugo czekaliśmy(żarcik) : ) MA rację Yvette89 w sprawie tej tajemniczej rozmowy Rose i Alice mnie tez zaciekawiła.
Oby tylko wszystko się wyjaśniło, ale nie jak najszybciej bo masz super ff.
Pozdrawiam M.W


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
darkeyeslady
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BdG ;D

PostWysłany: Pią 12:37, 24 Lip 2009 Powrót do góry

Ja oczywiście zamuliłam i nie zauważyłam nowego rozdziału !
No dobra, czas coś powiedzieć na jego temat Wink
Zastanawiam się dlaczego Alice i Rose nie chciały powiedzieć Belli o co kaman z tą sytuacją Edwarda. Bo rozmawiały tak tajemniczo... Przecież one są przyjaciółkami i powinny jej powiedzieć.
Heh, na zajęciach Ed troszkę z początku chyba zagapił się na ten uwydatniony biust Belli Wink hahah, takie wrażenie odniosłam....
Akcja z karteczkami też dobra, ale jeszcze lepsze komentarze Belli do tych karteczek. ;D

Cytat:
Wszędzie poznam te tandetne kozaczki.

^^ tekst odcinka x)) ^^

Mariska, weny !!

Pzdr,
d.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 13:18, 24 Lip 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z poprzedniczką komentarze Belli odnośnie karteczkowej konwersacji są jednym słowem świetne!! Chociaż niektóre jej odpowiedzi też powalają :) Co do postaci Belli ja uważam, ze powinna być twarda i nie pokazywać Edowi, że ją to boli... jak na razie Bells się spisuje, oby tak dalej... ale to jeszcze się okaże!!! Wierze, że znowu nas czymś zaskoczysz i już nie mogę się tego doczekać

Weny...

pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:12, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Zapraszam do czytania i komentowania mojego nowego rozdziału. W chwili obecnej mam jakiś zastój i nie mogę nic napisać;/ Mam nadzieję, że to chwilowe i już niedługo będę mogła zaszczycić was kolejnym. pozdrawiam i dziękuję za komentarze:*

BETA: lilczur

Rozdział 15
[link widoczny dla zalogowanych]

Szybkim tempem starałam się prześlizgnąć przez zatłoczony korytarz. Nie odwracałam się za siebie, ponieważ bałam się, że mogłabym go tam zobaczyć. Pragnęłam go tak bardzo, że aż musiałam przed nim uciekać. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak rozdarta. Chciałabym być blisko niego, dotykać go, rozmawiać z nim. Niestety nie mogę! I nie chodzi tu o moją dumę czy honor, lecz o moje serce, które nie zniosłoby ponownego wbicia w nie niewidzialnego sztyletu. Skoro Edward już raz to zrobił, drugi raz też byłby nieunikniony. Jak w ogóle mogłam nawet pomyśleć o nim, o jego błyszczących oczach, rozwichrzonych włosach, jego idealnych ustach? Nawet jeśli mogłabym skosztować ich słodyczy, musiałabym oddać wszystko Tanyi, zanim spróbowałabym się nimi nasycić. Dlatego teraz uciekałam od kogoś, kto pewnie i tak za mną nie podąża, bo i po co?
Kiedy weszłam na dziedziniec, skuliłam się w sobie i mknęłam między rozbawionymi studentami. W pewnym momencie jakiś przechodzień niechcący mnie popchnął i gdy już prawie poczułam podłogę na twarzy, ktoś złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie, chroniąc mnie w ten sposób przed upadkiem. Nawet nie patrząc na tę osobę, wiedziałam, kto to był. Od razu poczułam ten silny prąd, który rozszedł się po całym moim ciele. Wszystkie moje obolałe komórki zaznały ukojenia. Spojrzałam na mojego wybawcę i zobaczyłam ten sam piękny uśmiech, jakim nie raz mnie obdarzał, jeszcze wtedy, kiedy wszystko nie było takie skomplikowane. Zbyt długo na niego patrzyłam, powinnam to przerwać!
– Dziękuję – powiedziałam, po czym spuściłam wzrok i już chciałam odejść, ale on dalej mnie nie puszczał.
– To ja dziękuję, że miałem możliwość, aby ci pomóc. – Znowu patrzył na mnie z takim uśmiechem, że aż chciało mi się płakać. – Gdzie teraz masz zajęcia?
– W 202, to na samym końcu. – Chciałam jak najszybciej odejść, przynajmniej ta rozsądniejsza część mnie.
– A mógłbym cię odprowadzić? Wiesz, muszę być blisko, gdyby ktoś znowu zechciał cię staranować. – W tym momencie przypomniało mi się, jak kiedyś w samochodzie mówił mi o tym, że jest moim aniołem. Czyżby rola prześladowcy mu się znudziła i znowu chce bawić się w ochroniarza? A może ktoś by mnie zapytał o zdanie?
– Będę uważała na siebie. Nie musisz się fatygować. – Uśmiechnęłam się skromnie, unikając jego oczu i diabelskiego wzroku, którym mnie kusił.
– Ale chcę. – Złapał mnie za ramiona i zmusił, bym na niego spojrzała. – Pozwól mi przynajmniej iść obok ciebie.
– Po co? – Czyżby miał zamiar znowu mnie dręczyć? Nigdy go nie zrozumiem. Nawet nie chcę zagłębiać się w jego pokręcone myśli.
– Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to chciałbym przynajmniej być blisko, czuć cię obok.– No to mnie teraz zatkało.
Nie potrafiłam nic mu na to odpowiedzieć, jedynie patrzyłam w jego oczy, szukając kłamstwa, ale niczego takiego w nich nie zobaczyłam. Musiałam przerwać nasilającą się elektryczność i ruszyłam w kierunku klasy, którą dostrzegłam już kątem oka.
– Bello, wiem, że na to nie zasługuję, ale tylko o to cię proszę. – Ruszył za mną i w mgnieniu oka był już obok mnie.
– Nie chcę po raz kolejny robić sobie złudnych nadziei, aby później znowu zostać zranioną. – Już byliśmy pod moją klasą i patrzyłam na niego zmrużonymi oczami. Po co mu to mówię?!
– Nawet nie wiesz, jak bardzo tego żałuję, ale wtedy myślałem, że wszystko jest takie proste. Ech… – Pokiwał głową ze zrezygnowaniem, po czym podniósł na mnie wzrok.– Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Niespodziewanie dotknął dłonią mojego policzka i dosłownie pożerał mnie wzrokiem. Zrobiło mi się strasznie gorąco i nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, ale nie zwracałam na to uwagi. Liczyliśmy się tylko my, jakby nikogo dokoła nas nie było, a wszystkie złe rzeczy, które przez niego doświadczyłam, były złym snem, z którego właśnie w tej chwili obudziłam się w ramionach mojego wybawcy.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo cię potrzebuję. – Zbliżył się do mnie i patrzył w moje oczy, hipnotyzując mnie tak jak kiedyś. Bałam się, że mówi prawdę. To by całkowicie nie zgadzało się z moimi obecnymi planami unikania go. Ciągle mnie goni, a ja za wszelka cenę staram się uciec. Oboje chcemy tego samego, ale nie potrafimy i nie możemy być razem, bo ja zawsze i tak mu się wyślizgnę, i zniknę, mimo że całą sobą pragnę być przy nim. Zamknęłam oczy, aby nie dać się ponieść temu szaleństwu. Edward nie może mieć nade mną kontroli, tak jak to było kiedyś. Odwróciłam się, odsuwając swą twarz od jego dłoni i odeszłam. Zostawiłam go oniemiałego i zawiedzionego. To by nigdy się nie udało. Zawsze będzie stał przed nami gruby mur, w który ciągle uderzamy oboje głowami. Muszę przed nim uciekać jak głupie jagnię przed lwem, by nie wpaść w jego sidła. Może i mówi, że mnie potrzebuje, że chce być blisko, że mnie nie skrzywdzi, ale to w dalszym ciągu jest drapieżnik!

Na zajęciach nie mogłam się na niczym skupić, a zwłaszcza na tym, co mówi profesor. Ba, nawet nie wiedziałam, czy trafiłam na właściwy wykład. Byłam zawieszona pomiędzy rzeczywistością, a moją wyimaginowaną wyobraźnią. Nie pamiętam, o czym myślałam, wiem jedynie, że moje myśli krążyły wokół jednej osoby. Jak dobrze, że wreszcie mogłam wyjść z tej szkoły, powoli zaczynało mi już brakować powietrza. Ostatnio stało się normą, że wracając do domu, byłam jak w transie. O niczym innym nie marzyłam, jak tylko o położeniu się w swoim łóżku i choć minimalnym uporządkowaniu wszystkich zawiłości powstałych w moim umyśle. Właśnie łapałam za klamkę drzwi, kiedy te gwałtownie się otworzyły i przede mną stanęła Alice z dziwnym uśmieszkiem.
– Dobrze, że już jesteś. Przebieraj się i spadamy, obiad zjemy na mieście – wyrzuciła z siebie i wciągnęła mnie do środka. No tak, zakupy…

Kiedy się przebrałam, pojechałyśmy z dziewczynami do centrum handlowego, ponieważ Alice potrzebowała odświeżenia swojej kolekcji. Jestem ciekawa, gdzie ona trzyma te wszystkie ubrania? Założę się, że w szafie Jaspera, chociaż może jemu też odświeża garderobę? Nieważne. Znudzona i zmęczona czołgałam się za dziewczynami, które były jakby w innym świecie niż ja. Radosne, śmiały się ze wszystkich i wszystkiego, wygłupiały w sklepach. Starałam się nie odstawać od nich, ale w obecnym stanie, po tych wszystkich przeżyciach, chciałam zamknąć się w pokoju i zostać sama. Dopiero wypicie drugiej kawy trochę mnie orzeźwiło i przynajmniej wiedziałam, o czym mówią dziewczyny i gdzie znajduję się w chwili obecnej. W pewnym momencie popatrzyłam przez szybę sklepu z męskimi garniturami i stanęłam jak wmurowana. Oddech ugrzązł mi w gardle, a oczy prawie wypadły z oczodołów. Otworzyłam usta i zobaczyłam, jak mężczyzna, o którym nie mogę przestać myśleć, marzyć, nawet śnić, stoi przed lustrem ubrany w dopasowany, grafitowy garnitur. Z jedną ręką w kieszeni, a drugą w roztrzepanych, jak zawsze, kasztanowych włosach, znudzony zapewne miejscem, w którym się znalazł. Widok Edwarda nieustannie wywoływał u mnie drżenie serca, a świadomość, że jest taki cudowny, a jednocześnie tak daleki i niedostępny dla mnie, doprowadzała mnie do łez. Zapomniałam o przyjaciółkach; jedyne co było w tej chwili istotne, to te cenne sekundy, kiedy mogłam patrzeć na niego i podziwiać, jak cudownie, elegancko i dystyngowanie wygląda. Z błogiej melancholii wyrwał mnie głos Alice:
– Bello, co tam zobaczyłaś? – Obie podążyły za moim wzrokiem.
– O, twój braciszek, Alice – powiedziała Rose.
– I jego mała jędza – rzuciła z przekąsem siostra Edwarda i w tym momencie ja również ją dostrzegłam.
– Chodźmy się przywitać. – Alice chyba nie przejęła się „małą jedzą” i otworzyła szklane drzwi. Podążyłam za Rose, którą to najwyraźniej bawiło.
Nawet na niego nie spojrzałam - nie chciałam oblać się rumieńcem i ośmieszyć przed Tanyą. Zdecydowanie lepiej było w tej sytuacji nadal unikać Edwarda.
– Witaj siostrzyczko. – Uśmiechnął się do siostry.
– Edwardzie, czy mnie oczy nie mylą i ty mierzysz garnitur? – Alice ogromnie się zdziwiła
– Cześć Alice – powiedziała jędza, ale Alice jakby jej nie zauważała. Cóż za publiczna ignorancja.
– Edwardzie, ja też tu jestem. – Rose właśnie stanęła obok swojej przyjaciółki i również patrzyła tylko na niego.
– Och, przepraszam Rose, jakże bym mógł przeoczyć twoją lśniącą z daleka osobę… – Urwał, gdy mnie zobaczył. Patrzył na mnie z nieopisaną iskrą w oczach. W obecnej sytuacji było to co najmniej nie na miejscu. To na Tanyę powinien patrzeć w ten sposób.
– Bello… witaj. – Jego spojrzenie nie uległo zmianie, w związku z czym uśmiechnęłam się delikatnie i spuściłam oczy.
Edward odwrócił wzrok ode mnie i przeniósł go na swoją, zignorowaną przez wszystkich, dziewczynę, prawdopodobnie po to, by sprawdzić, czy zauważyła nasze spojrzenia. Na szczęście Tanya okazała się być tak głupia, jak myślałam – zmierzyła mnie co prawda morderczym wzrokiem, ale natychmiast odwróciła się w kierunku Alice. Uff.
– Wybieramy się dzisiaj z Edwardem na przyjęcie do moich rodziców – powiedziała sztuczna zołza ze zniszczonymi, utlenionymi kudłami.
– Niesamowite. – Alice włożyła w te słowa tyle sarkazmu, że wszyscy, oprócz oczywiście zdezorientowanej Tanyi, stłumiliśmy śmiech.
Z powrotem spojrzałam na Edwarda i zauważyłam, że również na mnie patrzył z głęboką tęsknotą w oczach, nie zwracając uwagi na całe otoczenie. Chciałabym, aby tęsknił za mną, tak jak ja za jego zapachem czy dotykiem. Boże, powinnam przestać się oszukiwać!
– Mój tatuś organizuje spotkanie swoich przyjaciół z branży prawniczej i powinniśmy iść tam z Edwardem. – Czy ona starała się nam zaimponować? – Prawda kochanie? – teraz zwróciła się do Edwarda.
– Taa… – odparł zrezygnowany.
– To wy się tu męczcie, a my spadamy, bo się nudno zrobiło – odparła Rose i ominęła Tanyę. Alice podążyła za nią, a ja, kiedy nikt nie patrzył, podeszłam do niego, przyciągnęłam do siebie za marynarkę i wyszeptałam do ucha:
– Ładny garnitur. – Jęknął na ciepło mojego oddechu, który go owionął, a ja z uśmiechem odsunęłam się i odeszłam. Usłyszałam za sobą jeszcze fragment ich rozmowy.
– Nie podoba mi się. Przymierz ten. – Tanya podawała mu właśnie inny garnitur, lecz Edward stanowczo odpowiedział:
– Nie! Biorę ten, który mam na sobie.
Uśmiechnęłam się leciutko do siebie, mając cichą nadzieję, że to ja spowodowałam, iż postawił się swojej dziewczynie.
Teraz już w pełni rozbudzona i wesoła udałam się za swoimi przyjaciółkami. W końcu poszłyśmy na obiad. Myślałam, że żołądek przywarł mi do kręgosłupa. Kiedy zobaczyłam jedzenie, poczułam się jak dziecko, które dostało lizaka. Zjadłam wszystko w ekspresowym tempie i patrzyłam, jak dziewczyny podśmiechiwały się pod nosem.
– Żałuj, że nie widziałaś swojej miny, kiedy przynieśli ci obiad - śmiała się Rose.
– Szkoda, że nie wzięłyśmy ze sobą aparatu – wtórowała jej Alice.
– Następnym razem na pewno nie zapomnimy.
– Hahaha, jakie śmieszne. Szkoda, że nie widziałyście swoich min, kiedy zobaczyłyście buciki od Gucciego – odpowiedziałam z przekąsem.
– Ojej, nie znasz się na żartach? – Alice chciała mnie udobruchać.
– Znam się, i to chyba lepiej niż wy obie – odpowiedziałam i ucałowałam je w policzki.

Kiedy wracałyśmy do domu, z głośników samochodu popłynęła uspokajająca melodia i starałam się odepchnąć myśli, które już na mnie czyhały. Chciałam jeszcze przez chwilę cieszyć się swoim małym zwycięstwem, które i tak nie pomoże mi w wygraniu wojny, bo Edward nigdy nie będzie mój.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Śro 11:43, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin