FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Krwawe zauroczenie [NZ] [+16] Rozdział 8 - 20.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Z kim powinna być Bella?

Z Emmettem
34%
 34%  [ 11 ]
Z Edwardem
65%
 65%  [ 21 ]
Wszystkich Głosów : 32


Autor Wiadomość
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Wto 16:31, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł ten przyszedł mi do głowy, gdy po raz kolejny zwiedziałam obóz koncentracyjny w Oświęcimiu.

Jest rok 3000. Co by się stało, gdyby piekło, które przed laty rozpętał Hitler wróciło? Co by się stało gdyby narodziła się zakazana miłość? Czy ktokolwiek miałby szansę na przetrwanie?

[AU/AH]
[OOC]
[+16]
Image

beta: Larissa;*
muzyka do prologu: http://www.youtube.com/watch?v=nklvuocGCAQ

Prolog

Byli blisko... Z każdą sekundą mój oddech stawał się coraz bardziej spazmatyczny. Uciekałam przed nimi. Wokół mnie rozciągał się mrok, ale i tak ich wyczuwałam. Moja pani mnie nauczyła. Zawsze była dla mnie bardzo dobra. I co najważniejsze – ufała mi. Prostej kobiecie. To dlatego teraz trzymałam w rękach największy skarb Anglii. Moją misją było ocalenie dziewczynki. Wiedziałam, że najprawdopodobniej przypłacę to swoim życiem, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Liczyła się tylko pani i to, co mi zleciła. Obejrzałam się przez ramię. Słyszałam monotonny stukot. Z łatwością odgadłam, że odgłos ten wydają tylko buty. Dochodziły mnie pluski i charczenia. Armia była dobrze wyszkolona, ale ja też. Uciekałam przed nimi już od dwóch dni. Wiedziałam, że nie mnie chcieli. Pragnęli dziecka, które mojej skromnej osobie powierzyła pani. Obdarowała mnie tak wielkim kredytem zaufania... Zmobilizowało mnie to do wytrwałego dążenia do celu. Muszę to zrobić… Muszę ochronić dziecko… Przyspieszyłam kroku. Rozejrzałam się po okolicy. W mroku kryły się jednakowe domy, poprzecinane wąskimi uliczkami. Z góry wyglądało to bardziej jak labirynt niż miasto, w którym jeszcze trzydzieści lat temu ludzie byli szczęśliwi. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Kochałam to miejsce. Wychowywałam się tu. A teraz nie zostało z niego prawie nic. Niegdyś pełna życia i radości mieścina przeobraziła się w opustoszałą ruderę. Żadnego znaku życia, nic… Nawet malutkiego drzewka… Wszystko zniszczyli. Od tamtego momentu istniałam tylko dla mojej pani. Wypełniam wszystkie jej polecenia. Gdyby nie ona, już dawno straciłabym chęć do walki. Być może już nie chciałam żyć? Może dlatego porwałam się na tą samobójczą misję? Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. W ogóle o tym nie myślałam. Nie chciałam. To za bardzo bolało. Ale teraz, w obliczu śmierci, wszystko powróciło. Podświadomie wiedziałam, że umrę jeszcze dziś. O północy. To byłoby swego rodzaju wyzwolenie. A ja chciałam być wyzwolona. Każdy chciał. Spojrzałam na twarz śpiącego dziecka. Miało cztery miesiące i całe życie przed sobą. Moja nić powinna już zostać przecięta. Wymykałam się mojemu fatum już za dużo razy. Przyszedł czas na mnie. Ale nie na nie. W swoich rękach trzymałam młodziutkie życie. To ode mnie zależał jego los. Dam radę. Muszę sprostać zadaniu. Dziecko spało niespokojnym snem. Jakby wiedziało, że coś jest nie tak. Zawsze będzie wyróżniać się spośród innych. Na ramieniu miało specjalny znak. Łabędź… Piękny i dostojny ptak. Był malutki, a na jego głowie widniała korona. Korona Swanów. Czy to przypadek? Nie, na pewno nie. Wszyscy z tego dostojnego rodu mają znamię w postaci łabędzia. Jest to swego rodzaju zapieczętowanie przynależności do rodziny. Rodziny, która zgarnęła miliony. Ale czym są pieniądze w obliczu śmierci? Mogą jedynie spowolnić przejście do drugiego świata.
Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła, sprawdzając położenie wrogów. Pani dała mi Wykrywacz, ale i tak nie miałam jak użyć go w tej chwili. No cóż, musiałam polegać na wspomnieniach, bo to wszystko, co mi zostało… Przypomniałam sobie, jak uciekałam przed Carlem. Miałam dziewięć lat. On jedenaście. Zawsze mi dokuczał. Wtedy biegł za mną ze zgniłą rybą w ręce. Chciał mi ją wrzucić za koszulkę. Przez pół miasta uciekałam przed tym wrednym chłopcem. Przypomniałam sobie, jak biegłam właśnie tą uliczką. Potem w prawo… Tak, to właśnie tu, na tym moście, po raz pierwszy wyznałam mu miłość, a on ją odrzucił… Czułam, jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Wspomnienia powróciły gęstą falą. Muszę być silna, nie poddawać się, nie teraz. Tęskniłam za nim. Nawet jeśli nie odwzajemnił moich uczuć, nigdy nie przestałam go kochać… Nawet, gdy na głównym placu zobaczyłam jego rozszarpane ciało… Nie! Dość tego! Potrząsnęłam gwałtownie głową, mając nadzieję, że to odgoni moje wspomnienia. Wszystko co tu się wydarzyło to ich wina. Gdyby nie oni dalej przyjaźniłabym się z Carlem. Odgłosy kroków stawały się coraz głośniejsze. Panika wzrosła. A jeśli nie dam rady? Zwątpienie... to jest właśnie to. Przed tym przestrzegała mnie moja mama w dniu swojej śmierci… “Pamiętaj, jesteś silną dziewczyną. Powinnaś zawsze wierzyć w siebie i nigdy, przenigdy się nie poddawać… Uwierz w siłę marzeń i wytrwałości…”
Była mądrą kobietą. Często dawała mi bardzo cenne rady. Powinnam pójść za jej przykładem. Nie poddawać się. Walczyć o swoje. Dam radę. Prawo. Lewo. Prosto. Zbliżałam się do poszycia lasu. Teraz bardziej przypominał busz niż to, co kiedyś było chlubą naszego miasta. Wiedziałam dokładnie, gdzie położona była nasza kryjówka. Jako dziecko przychodziłam tam codziennie. Z zamkniętymi oczami bez żadnych problemów dostałabym się tam. Ale wpierw muszę uzyskać przewagę nad wrogiem… Pod żadnym pozorem nie mogą odkryć tego miejsca. Zostało mi bardzo mało czasu. Niekiedy wystarczyło tylko tyle wymknąć się śmierci. Przyśpieszyłam. Postanowiłam wykorzystać ostatnie pokłady mojej energii. Przedzierałam się przez puszczę, raniąc sobie dłonie. Ale teraz ból nie istniał. Nie odczuwałam go. Jest! Zobaczyłam drewnianą klapę przykrytą liśćmi. Zastukałam w nią, przy okazji rozglądając się ze zdenerwowaniem. Po chwili deskę otworzyła kobieta, której ufałam najbardziej na świecie. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami. To właśnie jej zwierzałam się z wszystkiego. Była dla mnie jak siostra. Postanowiłam oddać dziecko w jej ręce, bo wiedziałam, że tam będzie bezpieczne.
- Co…
- Weź dziecko – przerwałam jej.
- Marion, o co chodzi?
Nie miałam czasu na wyjaśnienia. Stukot był coraz głośniejszy, a ja musiałam jeszcze odbiec stąd jak najdalej.
- Są coraz bliżej... dziecko! – Podałam jej szybko największy skarb mojej pani, po czym weszłam w mrok, wiedząc, że nie ma już dla mnie nadziei...

_______

Pisać dalej?


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez ` Coco chanel . dnia Sob 16:08, 20 Lis 2010, w całości zmieniany 19 razy
Zobacz profil autora
Holly Black
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:07, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Bardzo zaciekawił mnie prolog, błędów nie zauważyłam.
Akcja jest naprawdę dynamiczna, bardzo fajnie ci to wyszło :)
Szybko się czyta, masz lekki styl.
Wszystko zostało owiane nutką tajemnicy, a to lubię.
Wybrałaś bardzo poważną tematykę i ciekawi mnie jak wszystko się dalej potoczy.
Mam nadzieję, że rozdział pojawi się już niebawem, bo korci mnie, co będzie dalej.
Weny i chęci do pracy, pozdrawiam
Holly Black


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:25, 26 Sty 2010 Powrót do góry

3000 rok powiadasz?
No ciekawie sie zapowiada;)
Czuje sie to nutke tajemnicy....
Juz wiemy, ze na pewno chodzi o Swanow
Dobralas fajny obrazek;)Czern i biel klasycznie...bardzo pasuje;)
Mam nadzieje ze szybko dodasz pierwszy rozdzial, ja na pewno wpadne;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:00, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Ciekawe. Musze przyznać.
Czekam na rozwinięcie akcji.
Dobrze zbudowałaś napięcie i ten bieg, żeby uratować dziecko.
Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:14, 26 Sty 2010 Powrót do góry

No pewnie, że pisać dalej.
Akcja bardzo mi się podobała i w końcu będzie coś takiego, żeby przeżywać razem z bohaterami. Ten pościg i wspomnienia były naprawdę świetnie opisane. Ale co jeszcze - i ile dobrze przeczytałam, ona uciekała jakieś dwa dni, tak? No to, że biegła te dwa dni? xd
Albo stoi i wspomina. Co za typiara. Ja tylko czytam i na cały ryj: uciekaj idiotko;D
Dobrze, że sama w domu byłam.

To ja Ci życzę weny i chcę kolejnych rozdziałów.
Pa, pa;)

A może to nie w nastroju na tekst?
a więc. Do zobaczenia znów.

;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Wto 21:25, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Cóż, co do pisania dalej, to pisz. Może wyniknie z tego coś ciekawego.
Prolog ma zachęcić czytelnika, mnie nie zachęcił szczerze mówiąc.
Zdecydowanie jest w nim za dużo niepotrzebnych rzeczy i niszczy to jego przesłanie.
Wybrałaś dość poważny temat wnioskując po Twoim opisie początkowym, zastanawia mnie, jak to przedstawisz.
Na tym stopniu nic więcej nie mogę powiedzieć.

Życzę weny i ciekawych pomysłów.

Pozdrawiam,
los.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 22:57, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Wiesz, dla mnie nie było pytania jak chodzi o pisanie. Bo pisać koniecznie musisz, by czytelnik dokonał wyboru czy chce czytać czy wręcz przeciwnie. Jak to bywa z prologami czytelnik narazie zostaje niejako zaznajomiony z tematem, rzucony na głęboką wodę i szuka brzegu w postaci wyjaśnień co do wydarzeń. Jestem zachęcona , ale nie prologiem. Miejscami wydaje mi się zbyt chaotycznie. Czekam.

- Ciekawe co to za zakazana miłość?
- Jak rozstrzygniesz wydarzenia w roku 3000?
- Kto z kim będzie walczył?
- Marion zginie?

Nader ciekawym wydaje się jednak to że wpadłaś na opowiadanie przechodząc po Obozie. Kiedy 'zwiedzałam' obóz , wyobraźnia raczej nie podsuwała mi żadnych opowiadań. Byłam przerażona historią tego miejsca , mimo to chciałabym tam powrócić bo niejako nasuwa to refleksje na temat życia. Czekam na soczysty kawałek w postaci rozdziału. ;-)

pozdrawiam, Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Śro 18:54, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Holly Black - Bardzo cieszy mnie to, że prolog wzbudził Twoje zainteresowanie;*
Misty butterfly - Niebawem wstawię pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę.
esterwafel - Bardzo dziękuję za pochwałę;*
czarny_anioł - Tak, biegła dwa dni ;p Oczywiście zatrzymując się na chwilkę żeby coś zjeść ;p W końcu była tylko człowiekiem.
losamiiya - Bardzo dziękuję za komentarz;* Szkoda, że prolog Cię nie zainteresował;* Cóż, mam nadzieję, że rozdziały będą lepsze.
uskrzydlona - Ja podobnie jak Ty, też byłam przerażona. W mojej głowie pojawiła się okropna myśl... Co by było gdyby kiedyś to się powtórzyło? Później dopiero stwierdziłam, że można napisać ff o takiej tematyce.

Rozdział postaram się wstawić w miarę szybko;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ` Coco chanel . dnia Śro 18:55, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:18, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Oczywiście, że masz pisać!
Wybrałaś fajny temat. Masz duże pole do popisu.
Mam jedno zastrzeżenie:
dlaczego po jedną kobiete wysłano cały rozdział? Bo napisałaś, że słyszałaś stukot butów. Zabrzmiało to troche jakby równo maszerujące oddziały zbliżały się w kierunku Marion.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział Wink

Pozdrawiam
Nina=)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fuyu.
Dobry wampir



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Yaoi-world :D

PostWysłany: Czw 18:44, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Pisac, pisac,pisac!
Juz samo opis mnie zaciekawil - a progol jeszcze bardziej.

''Jest rok 3000. Co by się stało, gdyby piekło, które przed laty rozpętał Hitler wróciło?''
Czegos takiego jeszcze nie czytalam,a z wielka checia bym to zrobila.

Czekam na pierwszy rozdzial.
Zycze weny. (;

xo. Doris.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:32, 29 Sty 2010 Powrót do góry

prolog mnie zaciekawił z powodu ucieczki i chęci ochronienia jakiegoś dziecka, które jest z rodu Swanów. Trochę jakoś nie pasuje mi rok 3000. Nie mam więcej do powiedzenia, bo czekam na rozwinięcie akcji i jakieś wyjaśnienia w następnych rozdziałach.
Życzę dużo weny i chęci do pisania.
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jamilue Black
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:01, 31 Sty 2010 Powrót do góry

No cóż, jestem osobą, która ubóstwia czepiać się wszystkiego i wszystkich, więc zacznę... Zapowiada się ciekawie, ale nie aż tak… Piszesz ,,lekko”, co już wcześniej usłyszałaś – chwała Ci za to. Masz pomysł, coś czego jeszcze nie było – brawo.
Kilka rzeczy, które irytują mnie w tym co piszesz to:
- nie jest to do końca opowiadanie, raczej swego rodzaju sprawozdanie (chociaż jest to urozmaicenie, których jest coraz mniej w ff różnego rodzju),
- czy nie możesz nazywać tej ,,pani” jakoś inaczej? Przez właśnie to słowo ,,pani”, które jest powtarzanie, nie czyta się tego, aż tak miło,
- byłabym wdzięczna gdyś w następnych częściach używała mnie wielokropków,
- zauważyłam także, iż piszesz bardzo dużo (jak dla mnie, za dużo) zdań pojedynczych (ale jeżeli w zamyśle prologu było pisanie sprawozdania, to zwracam honory).
To chyba tyle.
Życzę dużo czasu na pisanie, i przede wszystkim weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Śro 20:16, 03 Lut 2010 Powrót do góry

Wstawiam pierwszy rozdział. Wink Już na wstępie ostrzegam, że nie dzieje się w nim za dużo. Jest od wprowadzeniem w resztę. Dopiero w drugim rozdziale akcja się rozkręca. Wink Tak więc, bardzo proszę, nie skreślajcie mnie od razu. Wink

Beta ( w zastępstwie) : Holly Black;* Bardzo dziękuję;*
Rozdział I

( 17 lat później)

Szłam roztrzęsiona korytarzem. Znowu będę musiała wyjść na powierzchnię. Do tego okrutnego świata, w którym panuje tylko ból i cierpienie. Bałam się. Wszyscy zawsze polegali na mnie, a ja ze wszystkich sił starałam się ich nie zawieść. Przymknęłam powieki i westchnęłam głośno. Cały czas muszę narażać swoje życie dla pożywienia. Taka była moja rola. A ja panicznie bałam się przed każdą misją. Niektórzy żyli tutaj bez żadnych problemów i lęków, a ja? Bałam się przez cały czas. Moja panika rosła z każdym minionym dniem. Nigdy nie wiedziałam, czy wrócę. Moje życie było jednym wielkim stresem. Osunęłam się na podłogę i podciągnęłam kolana pod brodę. Często przyjmowałam taką pozycję, gdy czułam się bezsilna. Ludzie myślą, że jest mi łatwo. Ale to nieprawda. Czuję, jak na moich barkach spoczywa duża odpowiedzialność. Po prostu musiałam to robić. Nie miałam wyboru. Zresztą… czy ktokolwiek z nas miał wybór? Nasze życie spoczywało w rękach jednego człowieka. Naszego szefa, Jacoba Blacka. Dopiero co obchodził osiemnaste urodziny. Swoją pozycję odziedziczył po swoim ojcu, Billym. Inaczej, nigdy w tak młodym wieku nie objąłby takiego stanowiska. Mimo wszystko, sprawdzał się jako dowódca. Po śmierci swojego taty nie chciał zmieniać wielu rzeczy. Dlatego hologramy zostały. Wzdrygnęłam się na samą myśl o nich. Zawsze oznaczały tylko jedno. Zbliżającą się nieubłaganie misję. Usłyszałam czyjeś kroki. Automatycznie odwróciłam głowę w stronę, z której dochodziły. Zobaczyłam biegnącą w moim kierunku Alice. Widziałam jak jej wzrok uważnie mnie lustrował. Zapewne już domyśliła się, że coś jest nie tak…
- Bello, znowu dostałaś wezwanie?
Westchnęłam głośno i popatrzyłam na nią. Była moją przyjaciółką praktycznie od zawsze. Różniłyśmy się prawie wszystkim, ale podobno przeciwieństwa się przyciągają. Alice była niską i szczupłą szatynką. Miała, podobnie jak ja, długie włosy. Z daleka widać było, że jest z nich bardzo dumna. Zresztą wcale się jej nie dziwię. W dodatku zawsze umiała zrobić sobie śliczną fryzurę. Ja nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi. Nosiła piękny, cieniutki, srebrny pierścionek na palcu serdecznym. Na środku niego widniał cudowny, błękitny diamencik. Jeszcze nigdy nie widziałam jej bez swojego „talizmanu”. Uważała, że przyniesie jej szczęście. Ja nie wierzyłam w te bzdury. Moim zdaniem wróżby były bezsensowne. Alice za to uwielbiała wszelkiego rodzaju horoskopy i przepowiednie. Często wyobrażała sobie, że jest wróżką i jako że nie miała nikogo innego pod ręką, wszystko testowała na mnie. Nigdy nie mogłam zrozumieć jej zamiłowania i nie sądzę by to się kiedykolwiek zmieniło. Jednak była moją najlepszą przyjaciółką i czasami poddawałam się tym „torturom”. Sądziłam, że to pomaga jej zapomnieć o smutnej rzeczywistości. Skoro tak jest jej łatwiej przetrwać, to ja postaram się zrobić wszystko, by czuła się bezpiecznie. Jednak zawsze intrygowała mnie pewna rzecz. Gdy odprawiała te swoje rytuały, jej wzrok stawał się zamglony. Jakby umysłem była dużo, dużo dalej. Jakby widziała coś, czego nie dostrzegają inni. Czasami w jej oczach malowało się przerażenie, innym razem ulga. Targały nią wtedy emocje, których nie byłam w stanie nazwać. No cóż… to zawsze była dla mnie pewnego rodzaju zagadka. Jak następnym razem będzie wróżyła, a na pewno nastąpi to za niedługo, spróbuję jej się dokładniej przyjrzeć.
- Czyli to znaczy, że tak. – Głos Alice sprowadził mnie na ziemię. – Znowu. Czego on od ciebie chce?
- Zawsze pragnie tego samego – rzuciłam od niechcenia. Nie chciałam, by Alice domyśliła się jak mi jest ciężko. Przy niej udawałam, że to nic strasznego, ale w głębi serca strasznie się bałam. Starałam się spowolnić moją wizytę u szefa jak tylko się dało. Nie chciałam z powrotem usłyszeć tych słów. Doskonale wiedziałam, po co dostałam Wezwanie. Każdy miał wyznaczone zadanie, które musiał wykonywać. W odpowiednich odstępach czasowych dostawał Wezwanie, czyli hologram, w którym postać naszego szefa wypowiadała następujące słowa, oczywiście zmieniając imię:
„ Isabello, nadszedł czas”.
Tak, tak… Brzmiało to strasznie dziwnie i tajemniczo, ale tak już się przyjęło. Billy Black, nasz poprzedni przywódca bardzo cenił sobie bezpieczeństwo. Po takich słowach, nikt nieproszony nie mógł domyśleć się o co chodzi.
- Bells… To się źle skończy!- Popatrzyła na mnie z bólem w oczach. Mówiła to z taką powagą i przekonaniem, że nie było mowy, by żartowała. Ale ja nie mogłam wykazać się przed nią chociażby cieniem strachu lub bezsilności.
- Oj, daj spokój Alice. Znowu wróżyłaś? Widzisz, co się przez to dzieje? Tylko się niepotrzebnie martwisz.
- Bello, wiem, że byłaś już na powierzchni tyle razy, iż kolejny raz nie sprawi ci różnicy, ale musisz wiedzieć, że nie zawsze wszystko będzie takie różowe.
I komu ona to mówi? Jakbym tego nie wiedziała…
- Zdaję sobie z tego sprawę. Przykro mi, ale teraz moim obowiązkiem jest stawienie się u szefa, więc muszę już iść. Porozmawiamy później.
Usłyszałam, jak wzdycha głośno. Tak naprawdę zrobiło mi się ciepło w okolicach serca na myśl, że nie jestem obojętna chociaż jednej osobie. Uśmiechnęłam się w duchu i szybko wstałam, kierując się w głąb korytarza.

~*~

Weszłam do gabinetu Jake`a. Od razu mój wzrok spoczął na mężczyźnie siedzącym przy biurku. Wzrok miał nieco zamglony i uparcie wpatrywał się w jeden punkt. Odchrząknęłam głośno, mając nadzieję, że w ten sposób wyrwę go z rozmyślań. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, potrząsnął lekko głową i spojrzał na mnie.
- Bello, już zapewne domyślasz się, po co cię tu wezwałem – mówił dziwnie cichym i przytłumionym głosem. Wyczułam, że coś jest nie tak. Jacob zawsze był silny emocjonalnie. Jego twarz nigdy nie wyrażała żadnych emocji, a głos nie zdradzał uczuć. – Jest coraz gorzej. Amerykanie zawarli sojusz z Anglią. Dwa mocarne królestwa połączyły się. I to wszystko za sprawą jednego, okrutnego człowieka. Rozpętał on piekło… Zawsze zastanawiałem się, czy miał powód. Jeśli tak, to jaki?
- A co to ma wspólnego ze mną? – spytałam, nie do końca rozumiejąc.
- Coraz trudniej będzie ci zdobywać żywność. Z każdym dniem, przybywa naszych przeciwników patrolujących ulice.
- Rozumiem szefie. – Kątem oka zauważyłam, jak skrzywił się lekko na to określenie.
- Bello… - Wstał i wolnym krokiem skierował się w moją stronę. – Tyle razy już cię prosiłem, żebyś mówiła do mnie po imieniu…
- Ale Jake, teraz jesteś szefem, naszym przywódcą. To jest naprawdę niezręczne, gdy zwracam się do ciebie imieniem. Wiem, że kiedyś byliśmy dla siebie jak brat z siostrą, ale teraz jest inaczej. Dużo rzeczy zmieniło się od tego czasu. Nic nie jest takie samo jak kiedyś – wyszeptałam drżącym głosem. Bałam się podnieść głowę. Nie chciałam zobaczyć jego przepełnionych smutkiem oczu. Chwycił delikatnie moje ręce.
- Bello, podnieś głowę, proszę. – Nie wytrzymałam dłużej i wolno podniosłam wzrok. – A teraz powiedz mi, że nic dla ciebie nie znaczę…
- Jake! Przecież wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważny!
- Ale jako kto, Bello? Przyjaciel?
Zawahałam się na chwilkę. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni. Jacob był dla mnie bardzo ważny, ale tylko jako przyjaciel…
- Tak. Jak przyjaciel.
- Jak widać, nie czujesz do mnie tego, co ja czuję do ciebie. – Puścił moje ręce i wrócił na swoje miejsce. Przybrał kamienny wyraz twarzy. Taki jak zawsze.
- Dobrze więc. Wezwałem cię tu po to, byś znowu wyszła na powierzchnię i zdobyła pożywienie. Pamiętaj o tym, by się odpowiednio zabezpieczyć. Złóż też wizytę Jasperowi i dowiedz się, czy nie skonstruował czegoś przydatnego. Wiesz, co robić – mówił głosem wypranym z emocji. To było straszne. Jak ja mogłam zrobić coś takiego?
- Ale Jake…
- Dla ciebie szefie. Do widzenia.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Szybko wybiegłam z gabinetu Jacoba, by ich nie zauważył. Zniszczyłam wszystko, co było między nami. Nawet naszą przyjaźń. Jake zasługiwał na kogoś lepszego ode mnie.
Podczas kolejnych dwóch godzin przygotowywałam się. Tak jak mi radził mój były najlepszy przyjaciel, odwiedziłam Jaspera. Jak się okazało, faktycznie skonstruował nowe, bardzo przydatne urządzenie. Niestety jeszcze nie zdążył go dopracować i przetestować, więc nici z tego. Wzięłam stały sprzęt, czyli wykrywacz radarowy, pistolet i sure – nóż, który zamienia się w ogień, gdy przyciśnie się odpowiedni przycisk. Ubrałam się na czarno, by jak najlepiej zlewać się z otoczeniem. Na twarz założyłam kuloodporną maskę. Było to podstawowe zabezpieczenie, jeśli choćby myślało się o tym, by wyjść na powierzchnię. Gdy już skończyłam się szykować, w drzwiach do mojego pokoju stanęła Alice.
- Bello, uważaj na siebie.
- Alice. Wiesz przecież, że zawsze mam się na baczności. Tym razem będzie tak samo. – Miałam nadzieję, że zabrzmiało to pewnie, ponieważ posiadałam jakieś dziwne przeczucie, że coś się stanie. Nie bądź głupia, Bello! Szybko odgoniłam od siebie złe myśli.
- Wróć do nas. – Usłyszałam głos Alice. Otworzyłam klapę i wyszłam na spotkanie śmierci.

________

I jak? Bardzo proszę o komentarze;*


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez ` Coco chanel . dnia Śro 20:23, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 16:04, 04 Lut 2010 Powrót do góry

I jak?
Tak sobie.
Jakoś tak nie przypadło mi do gustu.
Co mi się nie spodobało:
- oczywiście Jake "lowa" Bellę.
- nierealne czasy, wolę coś bardziej na teraz
- długość (a raczej krótkość) tekstu
-
Cytat:
Jest coraz gorzej. Amerykanie zawarli sojusz z Anglią. Dwa mocarne królestwa połączyły się. I to wszystko za sprawą jednego, okrutnego człowieka. Rozpętał on piekło

samo w sobie. mocarstwa? WTF? podkreślone. WTF x2? Jeżeli już, to bez "on"
- Alice niska. Czy chociaż raz ktoś nie mógł zrobić jej wysokiej?

Coś tam mi się spodobało...:
- długie włosy Alice. To jest to ;*
- tajemnicza akcja. okeeej. to trochę przyciąga.

To tyle. Czekam na dalsze części, które przeczytam i skomentuję.
Pozdrawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:18, 04 Lut 2010 Powrót do góry

I znów nie nie dowiedziałam się za wiele, żeby coś podejrzewać. Dlatego na pewno będę śledzić ten ff.
Bardzo fajnie napisane opowiadanie, nie zauważyłam żadnych błędów.
Bardzo ciekawi mnie jak wygląda ówczesny świat, kim jest osoba, która rozpętała ten koszmar.
Troche dziwi mnie Jake, nie może zmusić Belli żeby czuła to co on czuje do niej, mógłby nie być taki oschły.
Bella jest z jakiegoś rodu, więc będzie mieć to duże znaczenie(tak przypuszczam).
Życzę dużo weny i czekam.
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:16, 05 Lut 2010 Powrót do góry

Duzo sie nie dzieje, ale to dopiero pierwszy rozdzial....
Wiec glowna bohaterka jest nasza Bella, i cale szczescie nie jest ciapowata laska za ktora trzeba wszedzie chodzic zeby nie zrobila sobie krzywdy.
Jacob...wkurzyl mnie z tym swoim ,,dla ciebie szefie,, (co nie zmienia faktu, ze i tak go zawsze kocham<3) ale i tak mi sie to nie podoba.
W sumie mozna zrozumiec, ze chlopak jest pod presja w koncu jak ma sie czuc osiemnastolateka, na ktorego barki spada taka odpowiedzialnosc?
Bella sie wini za cale zlo swiata....norma;) Chociaz to nie byla jej wina, to jednak troche zle to rozegrala....coz;P

Jasper majsterkowicz;) Od razu wpadl mi do glowy obraz Jazza z rozczochranymi wlosami i z wielkimi okularami jak z pracowni chemicznej na nosie, konstruujacego jakis zabojczy gadzecik...nie no kocham chlopaka;)
I plus za wrozke Alice w dlugich wlosach;)

Czekam na dalszy rozwoj wydarzen, wiec veny;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Allie
Zły wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 4:59, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Hmhm... Tajemniczo... Bardzo tajemniczo. Ale podoba mi się :) Po raz pierwszy widzę by Bells miała coś ciężkiego na barkach, oprócz miłości. Trochę nie podoba mi się reakcja Jake'a, ale to twoje opowiadanie ;P Zobaczymy później :)

Weny życzę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jamilue Black
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:26, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Niestety droga, Coco Chanel, nie porwało mnie to. Akcja zerowa, ale o tym wspomniałaś. Może w następnych rozdziałach, pozbiera się to, na sensowną historię. Dalej, mogłaś (przynajmniej ja tak sądzę) z wypowiedzią Jake’a zaczekać. Jasper majsterkowicz? Kupiłaś mnie tym, gdy wyobraziłam, go sobie jako na przykład Einsteina? Płakałam ze śmiechu. Szczerze z daleka zajeżdża mi tu typową opowieścią fantasy. Brakuje tylko czarownic, gnomów i innych, chociaż mamy już wróżkę? Osobiście, ubóstwiam tego typu opowiadania, ale nie bardzo mi pasuje to do postaci ,,Zmierzchu”. Rażących błędów w tekście, jako w samej wypowiedzi, nie znalazłam. Chociaż… czy nie zauważyłaś, że nie musisz pisać ,,swojego taty”, lub ,, swoim ojcu”, oczywiście teraz nie ma to sensu, ale patrząc na tekst zrozumiesz. Używanie tego słowa, jest zbędne, bo i tak wnioskujemy o kim jest mówione w danym fragmencie, czyli mówione jest o ojcu Jake’a. To chyba tyle…
Pozdrawiam i życzę weny Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jamilue Black dnia Sob 19:27, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Nie 13:08, 07 Lut 2010 Powrót do góry

To było... wręcz niesamowite! Kobieto, miałaś świetny pomysł. Odczułam ten klimat przyszłości... Wiesz, oglądałam kiedyś film, w którym ludzie musieli chować się w podziemiach i wychodzili tylko po odnowienie zapasów, ale za Chiny nie mogę przypomnieć sobie jego nazwy,,,

Prologiem zachęciłaś mnie do czytania reszty. Tajemnice po prostu ciągną ludzi, a nie da się ukryć, że ten kawałek tekstu był przesycony skrytością... Rozdział utrzymywał klasę! Zauważyłam, że pomimo używanych przez Ciebie krótkich zdań, czyta się je wyjątkowo przyjemnie. Nie gubisz wątku i nie rozpisujesz się zbytnio nad uczuciami - plus w Twoją stronę.

Zaintrygował mnie Jake. Wydał mi się bardzo dojrzały, jak na tak młody wiek...

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 14:12, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
I co?


Nawet nie pytaj... Pozytywnie Laughing

Miałam nadzieję, że napiszesz choć trochę dłuższy rozdział. Sad
Myślałam też, że przyspieszysz akcję... Cieszę się jednak, że tego nie zrobiłaś Very Happy

Z niecierpliwością będę czekała na następne dzieje Smile

Tylko taka mała sugestia: Zaprzyjaźnij się z kolegą <ENTER>. Wszystko trochę za mocno ścisnęłaś przez co rozdział wydaje się jeszcze mniejszy. Pobaw się także akapitami devil

Podoba mi się, że nie oszczędzasz opisów. Rolling Eyes Tak trzymać!
Czekam z utęsknieniem Very Happy na ciąg dalszy!



Weny!

Z buziaczkiem Ok! Alice1995


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin