FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wilcza krew [NZ][+18] Rozdział XIII - Urodziny Paula [15.05] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:14, 18 Sie 2009 Powrót do góry

To moje pierwsze opowiadanie. Opiera się na jednym założeniu - co by było gdyby Charlie był członkiem Plemienia Quileute? Jak wtedy potoczyły by się losy bohaterów? Mam nadzieję, ze wam się spodoba :)
Dzisiaj wstawiam prolog i I rozdział a jutro dodam drugi. Miłego czytania :)

Opowiadanie w pliku pdf na moim chomiczku

[link widoczny dla zalogowanych] - tu również galeria i inne ciekawostki

lub na

[link widoczny dla zalogowanych] - tylko Wilcza krew

Autorka : Trusiaczek
Tytuł : WILCZA KREW
[AU] [OCC]

BETA NajNa"

PROLOG

Narrator: Edward

Rok 1940

"Zaraz cię dorwę maleńka. Nie masz ze mną szans. I doskonale o tym wiesz. Jeszcze tylko jeden długi skok i jesteś moja."
Byłem już bardzo głodny. Nie polowałem od dawna przez ciągłe narady i negocjacje w sprawie ustalenia zasad paktu z Quileutami. Carlislowi bardzo zależało na mojej obecności. Umiejętność czytania w myślach była bardzo pomocna. Dzięki niej negocjacje trwały krócej. Teraz, kiedy już wszystko było dogadane, mogłem ze spokojem polować. Musiałem tylko pamiętać, aby nie przekroczyć ustalonych granic. Moja ofiara, jakby na złość, a może po prostu instynktownie zmierzała właśnie w kierunku jednego takich miejsc, gdzie kończyło się moje terytorium. Niedoczekanie. Dopadłem ją w bezpiecznej odległości. Delektując się smakiem jej krwi, wyczułem czyjeś myśli. Dochodziły z drugiej strony polany. Ktoś czaił się w krzakach. Spojrzałem w tamtym kierunku i zauważyłem wielkiego wilka. No tak, patrolują swoje terytorium, to było do przewidzenia.

"Masz szczęście Cullen. Jeszcze dwa, trzy kroki i byłbyś mój. Szkoda. Chętnie bym się tobą zajął."

Od razu rozpoznałem do kogo należą te myśli. Ephraim Black. Sam wódz.

- Niedoczekanie - rzuciłem przez ramię i wróciłem z powrotem do mojego obiadu.

**********************************

ROZDZIAŁ I - CIĄŻA

luty 1987

Narrator: Renée

Cholera, co się ze mną dzieję? Od samego rana wiszę nad toaletą. Co ja takiego zjadłam?! Płatki z mlekiem. Czyżby mleko było zepsute? Nie. Było zupełnie nowe. Dopiero co je kupiłam i na pewno w sklepie sprawdziłam datę ważności. Musi być jakaś inna przyczyna?! Tylko jaka? Wtedy mój wzrok przykuło małe pudełeczko stojące obok toalety. Nie! Tylko nie to. Nie miałam okresu w tym miesiącu. Szybko zaczęłam liczyć dni. Jak mogłam to przeoczyć. Już ponad 10 dni spóźnia mi się okres. No tak. Od kiedy Charlie przyjechał na przepustkę ze szkoły policyjnej dwa tygodnie temu, chodzę z głową w chmurach. Ale czy to możliwe, że jestem w ciąży? Na samą myśl o tym, po raz kolejny zwymiotowałam. Wróciłam myślami do dnia, kiedy przyjechał Charlie. Czekałam na lotnisku w Port Angeles. Jak tylko wyszedł z samolotu rzuciłam mu się na szyję i nie odkleiłam się do następnego ranka. Nie dojechaliśmy nawet do domu. Zatrzymaliśmy się w małym motelu, całe popołudnie i noc spędziliśmy w łóżku. Tak bardzo się za sobą stęskniliśmy, że nawet nie pomyśleliśmy o tym żeby się zabezpieczyć. A teraz?! Co ja zrobię? Za 2 tygodnie miałam zacząć ten kurs na menadżera sportowego. Charlie ma jeszcze 6 miesięcy szkoły policyjnej. Jak mogłam być taka nieodpowiedzialna. Oczywiście kochałam go i chciałam z nim być, założyć rodzinę. Ale planowaliśmy to zrobić dopiero jak Charlie skończy szkołę i zacznie pracę. Miało być wielkie wesele, miesiąc miodowy a dopiero później dzieci. A teraz? Wszystko się pomieszało. Wszystko na odwrót. Znowu wymiotowałam. Muszę jak najszybciej iść do apteki po test, najlepiej zrobię od razu dwa. A potem porozmawiam z Charliem.

***********

- Charlie, mamy problem. Jestem w ciąży. Będziemy mieli dziecko.
- Co!? Jak? Kiedy?
- Myślę, że to po tej namiętnej nocy zaraz po twoim przyjeździe. Od samego rana wymiotowałam i zorientowałam się, że okres mi się spóźnia. Jedenaście dni. Poszłam do apteki i kupiłam test. Charlie, jestem w ciąży.
- Spokojnie kochanie. Wszystko będzie dobrze. Zabiorę cię do lekarza. A potem zobaczymy.
- Lekarz tylko to potwierdzi. Jestem tego pewna.
- To w takim razie nie ma co się zastanawiać. Weźmiemy ślub. I tak planowaliśmy...
- A mój kurs i twoja szkoła?
- To nic nie zmieni. Ja skończę szkołę i mam już etat w Forks. Ty możesz robić ten kurs. Rodzice na pewno nam pomogą. Od dwóch lat marudzą nam o ślubie i wnukach. To się wreszcie doczekają. Będzie nam ciężko, ale tylko na początku. Myślę, że jakoś damy sobie radę. A teraz odpocznij. Źle wyglądasz.
- Cały ranek spędziłam w łazience.
- Połóż się, a ja pojadę do Billego, podzielić się z nim radosną nowiną.
- Dobrze, ale nie siedź tam za długo, proszę. I pozdrów wszystkich Blacków ode mnie.

***********

Narrator: Charlie

- Billy, mam problem. Renẻe jest w ciąży. Będziemy mieli dziecko. Black, mój najlepszy przyjaciel, nie wydawał się zmartwiony tym faktem tak bardzo jak ja.
- Charlie, stało się i nic na to nie poradzisz.
- Ale przecież wiesz, ze to niebezpieczne. A co jeśli moje dziecko odziedziczy również...
- Przecież wiesz, że nie masz na to wpływu. Ono niekoniecznie może mieć TEN gen. Spójrz na mnie i na moje córki. Też bałem się, ale żadna z nich nie odziedziczyła GO ode mnie. Nie wiadomo, kiedy i jak się on ujawnia. Może nie mają go dlatego, że są kobietami, a może dlatego, że dawno w naszej okolicy nie pojawił się żaden wampir. Wiesz jak to było w naszym wypadku. Gen był wyczuwalny, ale nie na taką skalę, jak u naszych ojców albo dziadków, kiedy przebywały tu wampiry.
- Właśnie tak próbuję to sobie tłumaczyć, ale mimo to...
- Ciesz się chłopie. Zostaniesz ojcem. Marzyłeś o tym od dawna. Oświadczaj się szybko Ren i szykuj weselisko.
- Teraz będzie musiała poznać naszą tajemnicę.
- Tak. Mogłeś to zrobić już dawno, jak tylko wpoiłeś się w nią. Znasz prawo plemienia.
- Wiem, ale nie chciałem jej obarczać od razu. Wystarczy, że miała na głowie zakochanego po uszy Indianina. Myślisz, że mam ją wprowadzić jeszcze przed ślubem?
- To twoja decyzja. Zrobisz jak uważasz. Wiesz, jak ja zrobiłem i było to dobre rozwiązanie. Możesz skorzystać z mojego doświadczenia i znowu zorganizujemy uroczystą radę plemienia, na której ją wprowadzimy. Zaraz po ślubie.
- Jest jeszcze trochę czasu. Zastanowię się. Mógłbyś coś dla mnie zrobić? Zaopiekuj się Ren jak mnie nie będzie. Co prawda większość czasu spędzi w Seattle na szkoleniu, ale wiesz jaka ona jest narwana. Teraz musi o siebie dbać, a ja muszę wracać do tej cholernej szkoły.
- Nie musisz prosić, Charlie. Znasz nasze plemię. Ona od dawna jest jego częścią, nawet, jeżeli nie jest wtajemniczona. Chroni ją twoje wpojenie, ale nie robię tego ze względu na Plemię. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Jedź i szybko wracaj. A ja się tu wszystkim zajmę.
- Dziękuję, bracie. Zostanę ojcem. Mimo, że bardzo mnie to cieszy, czuję niepokój. Z drugiej strony Billy miał rację. Od dawna nic się nie wydarzyło. Nasze wilcze cechy ograniczyły się do wpojenia. Dawno też nie zmieniałem się w wilka, ostatnim razem w szkole. Może faktycznie nie mam się, czym martwić. Była jeszcze jedna sprawa, jaka nie dawała mi spokoju. Od momentu, kiedy wpoiłem się w Renée, pięć lat temu, zastanawiałem się jak zareaguję, gdy dowie się prawdy o mnie. Znała kilka legend, ale wiadomo jak to jest z nimi. Potraktowała je jak bajki przy ognisku. Nie wiem jak zareaguje gdy dowie się, że legendy o Wilkach walczących z Zimnymi są prawdą. W dodatku owymi Wilkami byli jej mąż i teść? Ta myśl powstrzymywała mnie skutecznie przed wcześniejszym wyjawieniem prawdy. Pozostało mi tylko mieć nadzieję, że naprawdę mnie kocha i zaakceptuje prawdziwego mnie.

********************


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trusiaczek dnia Sob 13:42, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 27 razy
Zobacz profil autora
Black Hole
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nigdziebądź

PostWysłany: Wto 23:14, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Powiem tak. Pomysł jest dość oryginalny, aczkolwiek galopujesz z akcją jak dziki mustang na prerii. Na twoim miejscu, popracowałabym nad tym fragmentem i rozbiła go na kilka rozdziałów. Niech czytelnik sam pomyśli nad tekstem, a Ty w tej chwili wyłożyłaś wszystko jak na tacy. Na błędy się nawet nie patrzę, bo jestem ślepa, jeśli chodzi o te sprawy i wystarczy, że nie widzę pisma pokemoniastego i mogę czytać.
Jeśli Charlie jest wilkołakiem to musi mieć to jakieś logiczne uzasadnienie. Mam nadzieję, że takowe się pojawi Wink. Weny.

BH.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:19, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Pomyślałam sobie: wejdę, przeczytam ze dwie pierwsze linijki, stwierdzę, że mi się nie podoba i wyjdę.
Ale przeczytałam o wiele więcej niż dwie pierwsze linijki i do takiego wniosku nie doszłam. Naprawdę mnie wciągnęło. Mimo że Belli jeszcze na świecie nie ma, to akcja potrafi wciągnąć. Charlie jako wilkołak? No cóż, tego jeszcze nie było, to muszę przyznać.
Nie wiem, co więcej napisać, bo to dopiero pierwszy rozdział. W każdym razie gratuluję talentu. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział- a wiadomość, że będzie on już jutro, jeszcze bardziej mnie uszczęśliwia.
Jeśli będziesz w dalszych rozdziałach utrzymywać poziom prologu i I rozdziału, to masz we mnie stałą czytelniczkę.
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
iglak17
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie

PostWysłany: Śro 9:51, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Interesujące. Pomysł jest świeży, wnosi coś nowego. Błędów też nie zauważyłam zbyt wielu. Charlie jako wilkołak? Skoro zna się z Renee od pięciu (chyba?) lat, to ta powinna zauważyć temperaturę jego ciała, która jest przecież o kilka stopni wyższa, niż u normalnego człowieka. Liczę, że wyjaśni się, dlaczego Charlie jest wilkołakiem. I jestem naprawdę ciekawa, czy Renee porzuci Charliego, kiedy dowie się prawdy, czy też zostanie z nim w Forks (tudzież La Push).
Jeśli pójdzie tak dalej, z przyjemnością będę czytać.
Pozdrawiam,
i.17


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LewMasochista
Wilkołak



Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 10:05, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Zgadzam sie z Black Hole. Akcja rozwija się w tępie atomowym. Jeśli chodzi o mnie zniechęca mnie to do czytania.
Aczkolwiek pomysł jest bardzo orginalny. Charlie jako wilkołak. jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń. :)


Weny! I zwolnienia akcji życze:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 10:54, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Powiem tak, to z zamierzeniem tak szybko się toczy ponieważ głównym bohaterem będzie oczywiście Bella a to dopiero wprowadzenie. Chcę tak w 3 rozdziałach skupić się na tym wątku i potem zająć się Bellą. Oczywiście, że wszystko wyjaśnię. Dziękuję za komentarze. A drugi rozdział pojawi się wieczorkiem Wink Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trusiaczek dnia Śro 10:55, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Śro 11:51, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Dotrwałam do końca, ale nie powiem, że mnie bardzo wciągnęło. Zaczyna się inaczej od innych, więc na pewno to zapunktowało, ale muszę przeczytać więcej, aby dokładnie i konstruktywnie ocenić. :) Ale że ostatnio mam fazę na wilki, z chęcią sięgnę po następny rozdział. ^^ Zastanawia mnie tylko fakt, o kim jest to opowiadanie. O Charliem czy Bells. Ale bez względu na wszystko jest ok. Jest trochę błędów, które mnie rażą. Ale pewnie innych nie. Po prostu jestem na nie bardziej wyczulona. Szczególnie przeszkadza mi to, że po wypowiedziach w dialogach nie ma myślnika, tylko nie wiesz, gdzie się końcu to, co powiedział bohater, a to, gdzie zaczyna się opis, czy myśli. No i trochę interpunkcji. Ale ogólnie jest ok. :)
Życzę weny, pozdrawiam. :)
Wyjątkowa'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 15:44, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Opowiadanie mnie wciagneło i to baaardzo.
Charaktery ogl. mi się podobały.
Edward jak zwykle OK-nie moge nic więcej na jeg temat powiedzieć gdyż za malo tekstu.
Czy Reene jest też z plemienia???
No jak JEST to bella nie będzie miała BLADEj skóry-co nie?

Mam nadzieje,że NIE będzie ona wilkołakiem-blee bella psiak.
Ale jeśli tak to tak będe czytać.
Kiedy kolejny rozdział miał być dzisiaj a jest już po południu...
Czekam.Dodaj go szybko!


Weny,weny,wen i czasu
pzdr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:14, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Cytat:
Cholera, co się ze mną dzieję?

Dzieje, nie dzieję.

Cytat:
Byłem już bardzo głodny. Nie polowałem od dawna przez ciągłe narady i negocjacje w sprawie ustalenia zasad paktu z Quileutami. Carlislowi bardzo zależało na mojej obecności. Umiejętność czytania w myślach była bardzo pomocna.

Powtórzenie.

Cytat:
Czyżby mleko było zepsute? Nie. Było zupełnie nowe. Dopiero co je kupiłam i na pewno w sklepie sprawdziłam datę ważności. Musi być jakaś inna przyczyna?!

Nie za dużo tego "być"?

Cytat:
Charlie ma jeszcze 6 miesięcy szkoły policyjnej. Jak mogłam być taka nieodpowiedzialna. Oczywiście kochałam go i chciałam z nim być, założyć rodzinę. Ale planowaliśmy to zrobić dopiero jak Charlie skończy szkołę i zacznie pracę. Miało być wielkie wesele, miesiąc miodowy a dopiero później dzieci. A teraz? Wszystko się pomieszało. Wszystko na odwrót. Znowu wymiotowałam. Muszę jak najszybciej iść do apteki po test, najlepiej zrobię od razu dwa. A potem porozmawiam z Charliem.

Powtórzenia.

Cytat:
- Billy, mam problem. Renẻe jest w ciąży. Będziemy mieli dziecko. Black, mój najlepszy przyjaciel, nie wydawał się zmartwiony tym faktem tak bardzo jak ja.

Chyba brakuje myślnika między "dziecko", a "Black".

Cytat:
- Ale przecież wiesz, ze to niebezpieczne. A co jeśli moje dziecko odziedziczy również...
- Przecież wiesz, że nie masz na to wpływu. Ono niekoniecznie może mieć TEN gen. Spójrz na mnie i na moje córki. Też bałem się, ale żadna z nich nie odziedziczyła GO ode mnie. Nie wiadomo, kiedy i jak się on ujawnia. Może nie mają go dlatego, że są kobietami, a może dlatego, że dawno w naszej okolicy nie pojawił się żaden wampir. Wiesz jak to było w naszym wypadku. Gen był wyczuwalny, ale nie na taką skalę, jak u naszych ojców albo dziadków, kiedy przebywały tu wampiry.

Powtórzenia.

Cytat:
- Wiem, ale nie chciałem jej obarczać od razu. Wystarczy, że miała na głowie zakochanego po uszy Indianina. Myślisz, że [b]mam ją wprowadzić jeszcze przed ślubem?

j/w

Cytat:
Jest jeszcze trochę czasu. Zastanowię się. Mógłbyś coś dla mnie zrobić? Zaopiekuj się Ren jak mnie nie będzie. Co prawda większość czasu spędzi w Seattle na szkoleniu, ale wiesz jaka ona jest narwana. Teraz musi o siebie dbać, a ja muszę wracać do tej cholernej szkoły.
- Nie musisz prosić, Charlie. Znasz nasze plemię. Ona od dawna jest jego częścią, nawet, jeżeli nie jest wtajemniczona. Chroni ją twoje wpojenie, ale nie robię tego ze względu na Plemię. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Jedź i szybko wracaj. A ja się tu wszystkim zajmę.

j/w. Wydaje mi się, że niepotrzebnie napisałaś plemię z dużej litery.

Cytat:
Dziękuję, bracie. Zostanę ojcem. Mimo, że bardzo mnie to cieszy, czuję niepokój. Z drugiej strony Billy miał rację.

Znów brakuje myślnika.

Cytat:
Z drugiej strony Billy miał rację. Od dawna nic się nie wydarzyło. Nasze wilcze cechy ograniczyły się do wpojenia. Dawno też nie zmieniałem się w wilka, ostatnim razem w szkole. Może faktycznie nie mam się, czym martwić.

Powtórzenie.

Cytat:
Nie wiem jak zareaguje gdy dowie się, że legendy o Wilkach walczących z Zimnymi są prawdą.

Brak przecinka przed "gdy".

Trochę błędów jest, ale mam nadzieję, że szybko znikną i że w kolejnych rozdziałach będzie ich o wiele mniej Wink

Treść bardzo mi się jak na razie podoba. Ciekawy pomysł, fajny tytuł. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Naprawdę bardzo mnie zainteresowało Twoje opowiadanie. Charlie wilkołak? No ładnie :) boję się reakcji Renee na wiadomość o prawdziwej tożsamości jej faceta Wink nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Śro 17:15, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 21:31, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Dziękuję za komentarze. Obiecuję, że błędy znikną. Wstawiam drugi rozdział. Trzeci będzie dopiero po weekendzie (wyjeżdżam na krótkie wakacje), ale w poniedziałek powinien się pojawić. Przypominam, że pierwsze 3-4 rozdziały to tylko wprowadzenie. Chciałam opisać losy rodziców Belli, które później mają wielkie znaczenie.Dlatego akcja toczy się tak szybko. Jak pojawi się Bella i skupię się na niej wówczas akcja na pewno zwolni. Więcej nie zdradzę. Wink

BETA NajNa"

ROZDZIAŁ II - ŚLUB

kwiecień 1987

Narrator: Charlie

Bardziej bałem się tego, co ma się stać po ślubie niż samego ślubu. Ze względu na rodzinę Renée najpierw odbędzie się tradycyjny ślub przed pastorem, a dopiero wesele odbędzie się w tradycyjnych dla naszego plemienia obrzędach. Wtedy to już jako Moja Żona pozna prawdę o naszym plemieniu.

- Charlie, ocknij się. Jest już pastor. Chodźmy.
- Billy, myślisz, że dobrze robię? Może pójdę do Niej teraz i wszystko opowiem?!
- Będzie dobrze, Bracie. Wiem to. Ona cię kocha. Chodź, stań przy ołtarzu. Tam jest teraz Twoje miejsce.
- Miałeś jakieś przecieki z damskiej przebieralni? Syl mówiła coś?
- Znasz ją, jest w swoim żywiole. Twoja Żoneczka na pewno będzie wyglądać zabójczo.
- Wiesz, że dla mnie to nie ma znaczenia. Dla Renée też. I właśnie, dlatego się martwię, bo wiem, że nie będzie nawet próbować sprzeciwić się Syl. A nie chcę, żeby czuła się źle w dniu ślubu.
- Da sobie radę. Spokojnie. Są teraz u niej wasze mamy.
- Zupełnie o tym zapomniałem. Dobra to gdzie ten pastor?

***********

Narrator: Renée

To już dzisiaj. Wielki dzień. Przez te miesiące wszystko się zmieniło. Jestem w ciąży i zaraz wychodzę za mąż. Nie żebym była nieszczęśliwa, ale... To troszkę za szybko się dzieje. Wesele odbędzie się oczywiście w rezerwacie w oprawie tradycyjnych indiańskich obrzędów. Mam na sobie piękną suknie zrobioną specjalnie na tę okazję przez kobiety z plemienia. Moja ciąża nie jest jeszcze aż tak widoczna, więc wyglądam naprawdę ładnie.
- Renée przestań się wiercić, bo nigdy tego nie skończymy - Sylwia, żona Billego właśnie układa mi włosy.
- Denerwuję się!
- Nie masz, czym. Charlie cię kocha i na pewno wszystko się ułoży, zobaczysz. Poza tym masz jeszcze nas. Od dzisiaj będziemy rodziną. Możesz zawsze na mnie liczyć.
- Wiem Syl, bez Ciebie i Billego na pewno niedbałym rady. Charlie też.
- Uspokój się już. Weź głęboki wdech.
Podziałało. Ale nie jeden, tylko kilka. Było już całkiem dobrze, kiedy do pokoju wpadły moja mama i przyszła teściowa. Obie miały oczy pełne łez. Mama podeszła do mnie i ucałowała mnie w czoło.
- Wyglądasz przepięknie kochanie - na jej policzku pojawiła się łza.
- Mamo nie płacz proszę, bo zaraz sama się rozpłaczę. A wtedy Syl zabije mnie, bo zniszczę ten piękny makijaż, jaki mi zrobiła.
- Renée, możesz sobie płakać. Jeszcze cię przecież nie wymalowałam!
- Nie?! To, co robimy od samego rana?
- Kochana, Charlie jest dla mnie jak brat i chcę, żeby jego żona w dniu ślubu wyglądała cudownie. Siadaj. Dokończymy…
- Poczekaj chwile Syl - mama Charliego, mimo swojego wieku wyglądała cudownie. Miała na sobie tradycyjna suknię zakładaną tylko na szczególne okazje. Mimo, że jej kruczoczarne włosy dawno straciły swój blask i gdzie nie gdzie pojawiły się siwe pasemka, nadal prezentowały się pięknie, układają się jak woalka na jej chudych ramionach. Miała tradycyjna indiańską urodę, śniadą cerę i bardzo brązowe oczy. Zawsze o takich marzyłam. Może Moje Dziecko odziedziczy je po niej? Była zupełnym przeciwieństwem mojej mamy. Mimo, że były podobnego wzrostu i budowy ciała, ich karnacje różniły się znacząco. Były jak czekolada i mleko. Mama mogłaby być albinoską. Miała skórę podobną do koloru śniegu, błękitne oczy i platynowoblond włosy, upięte teraz w eleganckiego koka. Błękitna suknia podkreślała jeszcze jej odmienność. Z tego to właśnie powodu wolałabym, aby Maleństwo odziedziczyło urodę po rodzinie mojego przyszłego męża. Odruchowo dotknęłam się brzucha, który powoli zaczął się już zaokrąglać.
- Renée, przyjmij proszę ten naszyjnik - powiedziała, zakładając mi go na szyję – jest w naszej rodzinie od pokoleń. Dostałam go od swojej matki w dniu ślubu, a ona od swojej. Wchodzisz za mojego jedynego syna, więc teraz będzie należał do Ciebie - mówiąc to pocałowała mnie w czoło.
Mogłam wyobrazić sobie sytuację, w której i ona otrzymała ten naszyjnik. Można by powiedzieć, że historia się powtarza, no może nie do końca. Moja przyszła teściowa jest rodowitą Indianką, ale mój teściu, mimo, że urodził się już w rezerwacie jest pół krwi Indianinem. Babka Charliego zakochała się w pewnym młodzieńcu mieszkającym niegdyś we Forks. Oczywiście z wzajemnością. Plemię nie było wówczas aż tak tolerancyjne jak dzisiaj, więc młodzi zakochani musieli ukrywać swój związek przed światem. Spotykali się na pięknej polanie w pobliżu rezerwatu i tam rozkoszowali się swoją miłością. Po pewnym czasie okazało się, ze plemię miało inne plany. Miała poślubić syna wodza plemienia. Ona jednak za bardzo kochała owego młodzieńca. Postanowiła uciec z nim. Mieli spotkać się na ich polanie i razem wyjechać. Czekała do rana, ale chłopak nie pojawił się. Zrozpaczona wróciła do domu. Postanowiła go szukać. Okazało się, że chłopak zaginął, a kilka dni potem znaleziono jego ciało w lesie, na drodze do owej polany. Oficjalna sekcja zwłok przeprowadzona po jego znalezieniu wykazała, że został zaatakowany przez… wilka. Nie miała wyjścia, i mimo żałoby po zmarłym ukochanym, miesiąc później stanęła na ślubnym kobiercu. Kilka dni po ślubie okazało się, że jest w ciąży. Syn wodza zaakceptował ciążę żony i osiem miesięcy później urodził się ojciec Charliego. Nigdy nie ukrywali, kto jest ojcem i dlatego też synek nosił nazwisko Swan, po zmarłym kochanku. Doczekali się jeszcze jednego syna. Między braćmi nigdy nie dochodziło do sprzeczek. Kochali się i zawsze traktował się jak rodzeni bracia. Obaj chłopcy byli traktowani tak samo i żaden z nich nie był faworyzowany przez któregoś z rodziców. A i sam ojciec Charliego traktował swojego ojczyma jak prawdziwego ojca. Charlie poznał historię swojej rodziny już jako dziecko, kiedy razem ze swoim bliskim przyjacielem Billy Blackiem, zakradli się na radę plemienia. Wtedy to dowiedzieli się, że są kuzynostwem. A owym synem wodza, który poślubił babkę Charliego, był wielki Ephraim Black.
- Och, pani Swan…
- Słoneczko, jeżeli Twoja mama nie ma nic przeciwko, to mów od teraz do mnie również mamo – i spojrzała na moją mamę, która zalewając się łzami pokiwała potwierdzająco głową. Po policzku mojej nowej mamy również popłynęły łzy.
- Panie wybaczą, że przerwę tę wzruszająca chwilę, ale mam tu jeszcze dużo pracy i może…
- Jeszcze tylko jedna sprawa. Córeczko ten naszyjnik, który masz teraz na szyi, będzie chronić ciebie i twoje dziecko. Noś go. Od chwili ślubu ty staniesz się nie tylko częścią naszej rodziny, ale i częścią Naszego Plemienia. Zresztą o wszystkim dowiecie się po ślubie. A teraz już idziemy.Syl ona wygląda przepięknie.
- Dziękuję
Syl zabrała się do pracy. Ale ja myślami byłam gdzieś daleko …

***********

Narrator: Charlie

Stałem wpatrzony w drzwi, którymi już za chwilę miała wejść Kobieta Mojego Życia, prowadzona przez mojego przyszłego teścia. Wszystkie trzy pary naszych świadków już stały po prawej i lewej stronie małego ołtarza zbudowanego na krawędzi klifów w La Push z pięknym widokiem na ocean. To był pomysł Renée, który mi też przypadł do gustu. Bałem się tylko o pogodę. Ale widocznie Duchy Naszych Przodków zadbały również i o to. Rzadko to się zdarza, ale dzisiaj na niebie królowało piękne słońce. Spojrzałem w górę, ale zaraz tego pożałowałem. Na końcu alejki z krzesłami pojawiła się ostatnia para. Ostatnia, ale najważniejsza. Moja przyszła żona i jej ojciec, a ja nic nie widziałem oślepiony przez słońce. Mrugałem oczami, aż popłynęły mi łzy i oczywiście nadal nic nie widziałem.
- Ogarnij się Stary. Płaczesz jak baba – powiedział Billy podając mi chusteczkę. Nie było czasu na wyjaśnienia. Przetarłem szybko oczy i… to był najpiękniejszy widok na świecie. Renée. Moja piękna Renée. Poczułem jakbym na nowo wpoił się w nią. Wszystko w koło przestało istnieć. Była tylko Ona.
- Oddaję ci Mój Największy Skarb, Synu. Dbaj o Nią –głos mojego teścia wyrwał mnie z raju.
- Oczywiście… - odpowiedziałem i uścisnąłem go z całych sił, jakby na potwierdzenie jego prośby. Teściu podał mi dłoń mojej Ukochanej w symbolicznym geście. Podciągnąłem ją do ust i ucałowałem patrząc w jej piękne oczy. Uśmiechnęła się nieśmiało i oblała rumieńcem.
- Gotowa? – powiedziałem bezgłośnie, a Ona skinęła głową na potwierdzenie.
Po tradycyjnym TAK i „ Możesz pocałować żonę”. Przyszedł czas na świętowanie.
- Gotowa na wesele, Pani Swan?
- O Boże, jak to brzmi- powiedziała zawstydzona Renée
- Musisz się teraz przyzwyczaić. Tak właśnie się nazywasz.
- Och Kochanie, daj spokój. Tylko droczę się z Tobą. Teraz pora na wesele. Już nie mogę się doczekać. Syl opowiadała mi, co nie, co. Ale nie chciała zdradzić szczegółów. Mówiła, że przekonam się sama.
- Miała racje. Chodź, goście już na nas czekają.

*************************************************************************************************

Pytanie od blondynki Embarassed
Jak zmienić w tytule tematu, że jest już drugi rozdział? Embarassed


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trusiaczek dnia Śro 21:39, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:46, 19 Sie 2009 Powrót do góry

No cóż...
Krótko. Tamten rozdział też do najdłuższych nie należał, ale miałam nadzieję, że się rozkręcisz. Za bardzo nie ma czego komentować- ot, wzięli ślub. Przytoczyłaś nieco historię rodziny. I..? No właśnie. I tyle. Moim zdaniem trochę za mało. Na dodatek opisałaś to tak, jakbyś za wszelką cenę chciała dojść do głównego wątku, a to musiałaś po drodze 'odbębnić'. Zachwycona nie jestem, ale źle także nie jest. Zawsze to dopiero pierwsze rozdziały, liczę na to, że będziesz się stopniowo rozkręcać (wiem, wiem, powtarzam się :) ).
Nie wiem, czy nie doczytałam wcześniej, czy tego nie podałaś, ale Charlie jest wpojony w Renee? W sumie nie wiem, czemu mnie to tak dziwi, bo to było do przewidzenia. Ale czy w takim bądź razie Renee po roku go opuści, czy ich małżeństwo przetrwa do dorosłości B.? Intrygujące :)
Czekam na kolejne rozdziały.
Pozdrawiam,
Latte.

PS- w pierwszym poście jest w prawym, górnym rogu napis 'Edytuj'. Wyświetli się edytor. I zmieniasz tytuł Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cocolatte. dnia Śro 21:47, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Black Hole
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nigdziebądź

PostWysłany: Śro 21:57, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Rozdział byłby o wiele ciekawszy, gdybyś rozpoczęła w nim opis ceremonii... Wprowadzenia Renee w świat wilkołaków. I najlepiej przerwała w kluczowym momencie xp. Takie przetrzymanie czytelnika w napięciu. Zgadzam się z Cocolatte., ten fragment wydaje się być wstępem, który jest pisany przez Ciebie niechętnie, tylko po to, by mniej więcej opisać sytuację. Znam ten problem aż za dobrze... Wracając do treści: piszesz ciekawe opisy. Osobiście dodałabym troszkę więcej dialogów, bo taka "ściana" zbudowana z samych opisów troszkę przeraża. Jeśli już mowa o konwersacjach między bohaterami, dorzuciłabym troszkę więcej treści. Dajmy na to:
- Charlie, ocknij się. Jest już pastor. Chodźmy.
Ja napisałabym tak.
- Charlie, ocknij się. Jest już pastor. Chodźmy. - Billy spoglądał na mnie kątem oka z bliżej nieokreślonym wyrazem twarzy.
Jak już pisałam, pomysł jest całkiem całkiem. Czekam na dalsze fragmenty Wink

BH.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
iglak17
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie

PostWysłany: Śro 22:18, 19 Sie 2009 Powrót do góry

Tym razem zacznę od błędów, bo troszkę się ich pojawiło.
Cytat:
Ze względu na rodzinę Renée najpierw odbędzie się tradycyjny ślub przed pastorem, a dopiero wesele odbędzie się w tradycyjnych dla naszego plemienia obrzędach.

Powtórzenie.
Cytat:
Wtedy to już jako Moja Żona pozna prawdę o naszym plemieniu.

Dlaczego "moja żona" pisane wielkimi literami? To nie jest przecież żaden zwrot grzecznościowy w liście.
Cytat:
Może pójdę do Niej teraz i wszystko opowiem?!

To również powinno być małą literą.
Podobnie dalej: Bracie, Twoje, Żoneczka, Ciebie... Podczas dialogów nie zwracamy się do nikogo z wielkiej litery (bo i nie ma jak ;-)), więc wszystkie te wyrazy piszemy małą literą.
Cytat:
Mam na sobie piękną suknie zrobioną specjalnie na tę okazję przez kobiety z plemienia.

Suknię. I chyba (głowy sobie nie dam uciąć) przecinek po sukni.
Cytat:
Renée przestań się wiercić, bo nigdy tego nie skończymy

Tu nie mam wątpliwości. Przecinek po "Renée".
Cytat:
Nie masz, czym.

A ten przecinek jest zbędny.
Cytat:
Mama podeszła do mnie i ucałowała mnie w czoło.

Powtórzenie.
Cytat:
Wyglądasz przepięknie kochanie

Przecinek przed "kochanie".
Cytat:
To, co robimy od samego rana?

Nadprogramowy przecinek.
Cytat:
Poczekaj chwile Syl

Chwilę. I przecinek po tym właśnie wyrazie.
Cytat:
Mimo, że jej kruczoczarne włosy dawno straciły swój blask i gdzie nie gdzie pojawiły się siwe pasemka, nadal prezentowały się pięknie, układają się jak woalka na jej chudych ramionach.

"Mimo że" nie rozdziela się przecinkiem. Gdzieniegdzie to jeden wyraz. Układając.
Cytat:
Miała tradycyjna indiańską urodę

Tradycyjną.
Cytat:
Wchodzisz za mojego jedynego syna, więc teraz będzie należał do Ciebie

Wychodzisz. "Ciebie" z małej litery, grrr.
Cytat:
Moja przyszła teściowa jest rodowitą Indianką, ale mój teściu, mimo, że urodził się już w rezerwacie jest pół krwi Indianinem.

Po prostu teść, nie teściu. "Mimo że" nie rozdzielamy przecinkiem przed "że". A "półkrwi" na 98% pisze się razem.
Cytat:
Córeczko ten naszyjnik, który masz teraz na szyi, będzie chronić ciebie i twoje dziecko.

Przecinek po "córeczko".
Cytat:
A teraz już idziemy.Syl ona wygląda przepięknie.

Brak spacji. Przecinek po "Syl". A zmianę adresata wypowiedzi można by jakoś zasygnalizować.
Cytat:
Ale ja myślami byłam gdzieś daleko …

Nadprogramowa spacja przed wielokropkiem.
Ostatni fragment rozdziału, ten z perspektywy Charliego też ma błędy, ale ja już nie mam siły ich wyłapywać. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłam, ponieważ właśnie przez ilość błędów nie byłam w stanie skupić się na treści. Priorytetem będzie znalezienie dobrej bety. Wtedy, kiedy tekst przejdzie przez magiel, myślę, że będzie się naprawdę przyjemnie czytało, ale na razie nie jest za dobrze. Nie do końca zrozumiałe jest dla mnie użycie kursywy w niektórych miejscach, podobnie jak pisownia pewnych zwrotów wielką literą.
Co do samej treści - rozdział nie wnosi wiele, chociaż pojawiają się wyjaśnienia odnośnie Charliego, za co oczywiście plus. Poza tym przygotowania do ślubu i sam ślub. Ok.
Będę czytać dalej, nawet chętnie, ale wtedy, kiedy znajdziesz dobrą betę. Jestem przekonana, że wtedy tekst znacznie zyska na atrakcyjności.
Pozdrawiam,
i.17


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LewMasochista
Wilkołak



Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 7:01, 20 Sie 2009 Powrót do góry

Och....dlaczego tak krótko? No ja sie pytam dlaczego? ;(
A ja tak czekałam na tą rozmowę Charliego i Renee :D
Ale będe cierpliwa. Co do samej treści. Zgadzam się, że mogłas opisać troszkę ceremonie zaślubin i wesele. Wtedy byłoby dużo ciekawiej. Nie wczytałam sie dobrze, a juz trzeba było kończyć.
Ale z niecierpliwościa czekam na dalsze częśći. Jestem ciekawa co też narodzi się z naszej Belli i jak potoczą sie jej losy.

Dużo wena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tanita
Człowiek



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:35, 20 Sie 2009 Powrót do góry

Och, ale ja lubię to opowiadanie... Przede wszystkim podoba mi się pomysł. Charlie jako wilkołak... hymmmm. Ale Skoro Bella będzie mieć "wilczą" krew czy będzie mogła się zakochać w Edziu? Raczej nie. I mam jeszcze jedną obawę. Renee ucieknie z krzykiem jak zobaczy takiego maluteńkiego wilczka w postaci wilkołaka Charliego.... Shocked Ale będzie zabawnie! P, T


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:35, 20 Sie 2009 Powrót do góry

No trochę błędów jest... wypisała je już w większości iglak17.
Może jeszcze pokażę Ci kilka...

Cytat:
Ze względu na rodzinę Renée najpierw odbędzie się tradycyjny ślub przed pastorem, a dopiero wesele odbędzie się w tradycyjnych dla naszego plemienia obrzędach. Wtedy to już jako Moja Żona pozna prawdę o naszym plemieniu.

Powtórzenie.

Cytat:
- Charlie, ocknij się. Jest już pastor. Chodźmy.
- Billy, myślisz, że dobrze robię? Może pójdę do Niej teraz i wszystko opowiem?!
- Będzie dobrze, Bracie. Wiem to. Ona cię kocha. Chodź, stań przy ołtarzu. Tam [bjest[/b] teraz Twoje miejsce.
- Miałeś jakieś przecieki z damskiej przebieralni? Syl mówiła coś?
- Znasz ją, jest w swoim żywiole. Twoja Żoneczka na pewno będzie wyglądać zabójczo.
- Wiesz, że dla mnie to nie ma znaczenia. Dla Renée też. I właśnie, dlatego się martwię, bo wiem, że nie będzie nawet próbować sprzeciwić się Syl. A nie chcę, żeby czuła się źle w dniu ślubu.
- Da sobie radę. Spokojnie. teraz u niej wasze mamy.

Powtórzenia... Za dużo tego "być". Pokombinuj w przyszłości w taki sposób, by pozmieniać zdania by go tyle nie było. Naprawdę, da się to zrobić.

Cytat:
Jestem w ciąży i zaraz wychodzę za mąż. Nie żebym była nieszczęśliwa, ale... To troszkę za szybko się dzieje. Wesele odbędzie się oczywiście w rezerwacie w oprawie tradycyjnych indiańskich obrzędów. Mam na sobie piękną suknie zrobioną specjalnie na tę okazję przez kobiety z plemienia. Moja ciąża nie jest jeszcze aż tak widoczna, więc wyglądam naprawdę ładnie.


Cytat:
Wiem Syl, bez Ciebie i Billego na pewno niedbałym rady. Charlie też.

Chyba powinno być "nie dałabym rady".

Cytat:
Było już całkiem dobrze, kiedy do pokoju wpadły moja mama i przyszła teściowa. Obie miały oczy pełne łez. Mama podeszła do mnie i ucałowała mnie w czoło.

Powtórzenie.

Cytat:
- Kochana, Charlie jest dla mnie jak brat i chcę, żeby jego żona w dniu ślubu wyglądała cudownie. Siadaj. Dokończymy…
- Poczekaj chwile Syl - mama Charliego

j/w

Cytat:
Miała na sobie tradycyjna suknię zakładaną tylko na szczególne okazje. Mimo, że jej kruczoczarne włosy dawno straciły swój blask i gdzie nie gdzie pojawiły się siwe pasemka, nadal prezentowały się pięknie, układają się jak woalka na jej chudych ramionach. Miała tradycyjna indiańską urodę

j/w

Cytat:
Była zupełnym przeciwieństwem mojej mamy. Mimo, że były podobnego wzrostu i budowy ciała, ich karnacje różniły się znacząco. Były jak czekolada i mleko. Mama mogłaby być albinoską.

j/w

Cytat:
Moja przyszła teściowa jest rodowitą Indianką, ale mój teściu, mimo, że urodził się już w rezerwacie jest pół krwi Indianinem. Babka Charliego zakochała się w pewnym młodzieńcu mieszkającym niegdyś we Forks. Oczywiście z wzajemnością. Plemię nie było wówczas aż tak tolerancyjne jak dzisiaj, więc młodzi zakochani musieli ukrywać swój związek przed światem. Spotykali się na pięknej polanie w pobliżu rezerwatu i tam rozkoszowali się swoją miłością. Po pewnym czasie okazało się, ze plemię miało inne plany. Miała poślubić syna wodza plemienia. Ona jednak za bardzo kochała owego młodzieńca. Postanowiła uciec z nim. Mieli spotkać się na ich polanie i razem wyjechać.

Powtórzenia i "że" - nie "ze" Wink

Cytat:
osiem miesięcy później urodził się ojciec Charliego. Nigdy nie ukrywali, kto jest ojcem i dlatego

Powtórzenie.

Cytat:
- Słoneczko, jeżeli Twoja mama nie ma nic przeciwko, to mów od teraz do mnie również mamo – i spojrzała na moją mamę, która zalewając się łzami pokiwała potwierdzająco głową. Po policzku mojej nowej mamy również popłynęły łzy.

Powtórzenia i "twoja" a nie "Twoja".

Cytat:
ale i częścią Naszego Plemienia.

Po co duże litery? Przecież to nie jest nazwa własna...

Cytat:
A teraz już idziemy.Syl ona wygląda przepięknie.

Brak spacji przed "Syl".

Cytat:
- Dziękuję

Brak kropki.

Cytat:
Nie było czasu na wyjaśnienia. Przetarłem szybko oczy i… to był najpiękniejszy widok na świecie. Renée. Moja piękna Renée. Poczułem jakbym na nowo wpoił się w nią. Wszystko w koło przestało istnieć. Była tylko Ona.

Powtórzenia. Mała litera "ona".

Cytat:
Oddaję ci Mój Największy Skarb, Synu. Dbaj o Nią

"nią", a nie "Nią".

Cytat:
bezgłośnie, a Ona skinęła głową na potwierdzenie

"ona", nie "Ona".

Cytat:
- Gotowa? – powiedziałem bezgłośnie, a Ona skinęła głową na potwierdzenie.
Po tradycyjnym TAK i „ Możesz pocałować żonę”. Przyszedł czas na świętowanie.
- Gotowa na wesele, Pani Swan?
- O Boże, jak to brzmi- powiedziała zawstydzona Renée

Powtórzenie...

Słuchaj... jest jeszcze więcej tych błędów. Naprawdę... Trzeba coś z tym zrobić. Beta powinna zająć się takimi błędami. Niektóre są naprawdę banalne...

Sama treść naprawdę mnie mocno zaciekawiła, ale o wiele lepiej czytałoby mi się bez tych byków. Pomysł masz naprawdę bardzo fajny, ale ze sprawami technicznymi jest gorzej.
Pomimo tego czekam cierpliwie na kolejny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 14:20, 20 Sie 2009 Powrót do góry

Powiem tylko na swoją obronę, że dużo tych błędów typu interpunkcja, małe- duże litery, "ze" zamiast "że" to wina mojego worda (mam ustawione automatyczne poprawianie). Już wcześniej wyłapałam sama trochę, ale nadal mi umykają ą, ę itd. Może dlatego, że mam amerykański system Wink Co do bety muszę się też zastanowić, bo faktycznie dużo mi nie pomogła (Sorry NajNa" ) - jest ktoś może chętny?
Dlaczego tak krótko? - chciałam dać razem cała ceremonię, ale w ostatniej chwili zmieniłam koncepcję samego opisu itd. A że obiecałam, że wstawię drugi to dodałam chociaż ten fragment. Postaram się jak najszybciej wstawić końcówkę drugie rozdziału. Tylko ktoś musiałby ją sprawdzić?! Myślę, że do jutra popołudnia powinnam skończyć zmieniać. Dzięki za komentarze i obiecuję poprawę. Nie, że zwalam na kogoś lub coś, bo zawsze miałam z tym problemy- fantazja i wyobraźnia super, ale gramatyka itd już nie.
Może dlatego jestem mgr.inż a nie polonista :P
Czekam na chętną osobę do pomocy. Z góry dzięki!


Zgodnie z namową czytelników zmieniłam BETĘ. Serdecznie dziękuję NajNa" za współpracę.Teraz moją BETĄ będzie Sonea . Pomoc zaoferowała również Dilena, która będzie kimś w rodzaju BETY II Wink Serdecznie dziękuję dziewczynom. Teraz zabieram się do pracy i myślę, że jeszcze w weekend pojawi się następny fragment opowiadania.W najgorszym wypadku w poniedziałek. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego weekendu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trusiaczek dnia Wto 20:32, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pon 20:26, 24 Sie 2009 Powrót do góry

Szczerze?

Podoba mi się pomysł na ff, było kilka błędów, już zostały wypisane, ale chciałam o tym napomknąć Wink

Treść bardzo fajna, dobrze się czytało, myślę, że będzie coś z tego. Że ten ff wyjdzie na ludzi :D Tylko kochana odmiana imion się kłania Wink

Cytat:
Carlislowi


Proponuję zajrzeć do Poradnika tam znajdziesz odmianę wszystkich głównych bohaterów sagi.

Już pisałam, że pomysł mi się podobał, ale się powtórzę i napiszę to na nowo Wink Do tego jest on oryginalny, nie spotkałam się z takim jeszcze i mnie zaintrygował. Myślę, że będzie to bardzo ciekawa i dobra opowieść, czekam na następny rozdział. I chcę się dowiedzieć co będzie dalej i kiedy pojawią się Cullenowie, i oczywiście, kiedy urodzi się Bella.

pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 19:33, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Serdecznie was przepraszam! Miałam problemy techniczne z komputerem przez cały weekend. Ale teraz wszystko już oki! Rozdział II jest dokończony i połowa III też już jest. Jak tylko moja beta odeśle mi poprawki to zaraz wstawię. Pozdrawiam!

Dzięki za komentarze! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 11:24, 27 Sie 2009 Powrót do góry

Pomysł bardzo oryginalny, nie spotkałam się do tej pory z takim ff. W miarę dobrze rozpoczęłaś i mam nadzieję że z rozdziału na rozdział będzie coraz lepiej. Bo twój pomysł daje dużo możliwości na rozwój akcji.
Rzeczywiście ostatni rozdział niewiele wnosił ale wydaje mi się, że był potrzeby :) Wiemy że Charli wpoił się w Renee i mam nadzieję że ona go nie zostawi tak jak w pierwowzorze. Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję że będzie dłuższy niż ostatni i wniesie akcję :) Życzę weny i czasu na pisanie kolejnych rozdziałów!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin