FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Across the Ocean [T] [NZ] [+13] rozdział 15 29.01.2011 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Śro 15:07, 31 Mar 2010 Powrót do góry

Ten ff jest świetny.
Cieszę się, że zaczęłam go czytać no i mam nadzieję, że szybko ukaże się nowy rozdział.
Wtedy gdy Bella i Rosalie wracały do Ameryki to normalnie płakałam i czytałam jak najszybciej żeby dowiedzieć się, co się wydarzy.
No jak na razie to wszystko jest dobrze.
Moje podejrzenia to:
1- Bella jest w ciąży
2- Edward poszedł po pierścionek zaręczynowy
To powinno mi się wyjaśnić nie długo.

Weny i czasu wam życzę.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Czw 13:55, 08 Kwi 2010 Powrót do góry

Dobra, przyznaję, że to opowiadanie chodzi za mną od pewnego długiego czasu. Kiedyś się na nie natknęłam, jednak nawet do połowy przetłumaczonych rozdziałów nie doszłam. Ostatniego czasu nudziłam się i zaczęłam czytać ponownie. Powiem jedno, to opowiadanie wciąga i to jeszcze jak! Wspomnę tylko, że jestem "trochę" do przodu z kolejnymi częściami. Bałam się, że ilość lukru mnie przerazi, jednak tak się nie stało, wręcz przeciwnie, czytało mi się miło i przyjemnie, o! Nie pomyślałabym, że ta "butelkowa" historia może być tak ciekawa.
Pomysł jest niebanalny, choć moim zdaniem nierealny. Próbowałam nieraz wrzucać butelki do morza z opisem wymarzonego chłopaka i wiecie co? Nigdy nie znalazł tego listu żaden przystojny Edward, a na przykład jakiś starszy pan z psem. Życie jest niesprawiedliwe i to jeszcze jak. Nadal nie uwierzę w to, że takie ponowne wysłanie wiadomości się udało, choć uznajmy, że przymykam na to oczko i siedzę już cicho. Zapewne nie jestem może całkowicie normalna, ale ja uwielbiam, kocham, ubóstwiam czy cokolwiek innego nazywanie drugiej osoby dziwnymi określeniami typu "dziewczynka" (z Brudnego świata) bądź nawet "Pani Cullen" (wiadomo z czego Laughing ).

Całe opowiadanie jest naprawdę przyjemne, czytając je, uśmiechałam się do monitora. Nie wiem czemu, ale najbardziej podobały mi się sceny z okresu, gdy Edward i Bella porozumiewali się tylko przez internet. O tak, przy nich to ja się dopiero szczerzyłam.

Podoba mi się to oderwanie od kanonu – zmienienie charakterów postaci zdecydowanie zadziałało w tym wypadku na wielki plus. Nie będę ukrywać, polubiłam każdą osobę z tego opowiadania, wszyscy tworzą niezłą atmosferę i kupę przygód. Jeśli chodzi o dalsze przemyślenia , to się nie wypowiem, bo spojlerować nie wypada. Pragnę wspomnieć tylko jeszcze, że naprawdę odwalacie wszystkie kawał dobrej roboty, taki zgrany zespół – jedna sprawdza, druga tłumaczy.

Pozdrawiam,
paramox


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 13:04, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Oj, pochłonęłam te rozdziały zbyt szybko...
Wielkie podziękowania dla tłumaczek :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny...
Czyżby Edzio wypatrzył obrączki...?
Nie wiem czy to istotne, ale bardzo podoba mi się fragment gdzie wspomniane jest że Edward czyta i ma okulary, to jeszcze bardziej dodaje mu "Ludzkości" po za tym faceci w typie inteligenta...
jak dla mnie bomba czekam na kolejny rozdział!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
InkedNymph
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:16, 26 Kwi 2010 Powrót do góry

Cześć! W Końcu się zabrałam że to co powinnam dawno zrobić. :) Twoje tłumaczenie jest genialne. Mam do niego pewien sentyment gdyż było jednym z pierwszych ff-ów które przeczytałam. Może i są inne opowiadania o bardziej rozbudowanej fabule, ale to ma w sobie taką specyficzną magię, która sprawia że chce się do niego wracać. Sam sposób w jaki poznali się Bella i Edward jest niezwykły. Może i jest to tylko wymyślone opowiadanie, ale gdy go czytam jest mi jakoś tak lżej i radośniej. Po ostatnim rozdziale można stwierdzić że coś się kroi i już nie mogę się doczekać. Cieszę się niezmiernie że zdecydowałaś się na tłumaczenie tego ff-a i jestem Ci niezmiernie wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolaaa96
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka..

PostWysłany: Pon 18:23, 26 Kwi 2010 Powrót do góry

ej a kiedy nastepny rozdzial???


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karolaaa96 dnia Pon 18:24, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Pon 19:12, 26 Kwi 2010 Powrót do góry

Mam nadzieję dziewczyny, że już wkrótce pojawi się nowy rozdział. Jestem bardzo ciekawa dalszego przebiegu tego opowiadania. Stawiam na to, że Bella jest w ciąży. A dlatego, że lubię wasze tłumaczenie nie sięgnę po oryginał. Naprawdę doceniam ogrom pracy jaki wkładacie w przekład ale błagam postarajcie się wstawić kolejny czap jak najszybciej.
Weny, wytrwałości i czasu (oraz mnóstwa dobrego humoru, bo on też jest do tego potrzeby:-) ) na tłumaczenie tej perełki


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:24, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Ekhem... Drogie czytelniczki AtO! Po przerażająco długim czasie pojawiamy się z nowym rozdziałem, jednak najpierw chciałabym Wam coś przekazać w imieniu swoim i Mille.
Przed Wami dramat w jednym akcie - Krótka Historia Przeprosin.
Rzecz dzieje się w kameralnym teatrze. Scenę zasłania ciemnozielona kurtyna, zza której po pewnym czasie wyłania się .wymyślona., a tuż za nią Mille. Obie mają spuszczone głowy i miny przedszkolaków, które mocno nabroiły i jest im teraz bardzo przykro. Po chwili nieco krępującego milczenia pierwsza dziewczyna (szturchnięta uprzednio łokciem przez tą drugą) niepewnie podnosi wzrok na publiczność i odkaszlnąwszy, zaczyna mówić, bo akurat jej przypadła ta rola.
.Wymyślona.
Kochane dziewczyny! Mamy świadomość, że tak długie zwlekanie z wstawieniem kolejnego rozdziału jest czynem karygodnym i część z was mogła już zapomnieć o naszym tłumaczeniu. Liczymy jednak, że ktoś pozostał przy nas i zechce wysłuchać tego, co chcemy powiedzieć. Otóż chciałybyśmy was bardzo przeprosić - zarówno za ponad dwa miesiące, które przyszło wam czekać na nowy rozdział, jak i za brak jakiegokolwiek odzewu z naszej strony. Nie raz pytałyście przecież, co dalej, zostawiłyście nam mnóstwo komentarzy, za które notabene bardzo dziękujemy, ale i tak nie doczekałyście się odpowiedzi. Było to dużym błędem, ale nie odzywałyśmy się, ponieważ żadna z nas nie miała pojęcia, kiedy rozdział trzynasty ujrzy światło dzienne. Zawirowania prywatne, kompletny brak czasu oraz problemy z samym tłumaczeniem i zgraniem się między sobą w czasie sprawiły, że duet Mille i .wymyślona., prosząc wszystkich o wybaczenie, dopiero dziś przedstawia wam ten oto tekst...
Dziewczyny odsuwają się na bok, podobnie jak i kurtyna, która odsłania trzynasty rozdział opowiadania "Across the Ocean".



Beta: cudowna, niezastąpiona, kochana Mille, bez której nie dałabym sobie rady.



Rozdział XIII
Niespodzianka


Patrzenie na tę półkę okazało się jednym z najważniejszych momentów w całym moim życiu. Nigdy nie sądziłam, że trzecia alejka w aptece Wal-Mart stanie się dla mnie tak ważna. Westchnęłam ponownie, przyciągając w ten sposób więcej spojrzeń ludzi, którzy przez cały czas, który tu spędziłam, wybierali podpaski i tampony. Pewnie zastanawiali się, jak długo jeszcze będę tak stać w spodenkach od piżamy i obszernym swetrze, wpatrując się ponuro w kolorowe pudełka.
Odetchnęłam głęboko i wzięłam test ciążowy, który wydawał mi się najlepszy. Uśmiechnęłam się do kobiety, którą minęłam w drodze do kasy.
- Edward Cullen – powiedziałam do kasjerki, która zaczęła się krzątać, podając mi leki na przeziębienie mojego chłopaka. Biedak... Na początku myślałam, że go zaraziłam. Dopiero potem zrozumiałam, że prawdopodobnie dolega mi coś innego.
- Gratulacje – odezwała się wesoło dziewczyna – dla ciebie i twojego męża, jeśli test będzie pozytywny.
Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, który szybko znikł.
- On nie jest moim mężem – mruknęłam niechętnie, zerkając na jasnozieloną cenę, która pojawiła się na wyświetlaczu kasy. - Przynajmniej na razie nie.
Kobieta uśmiechnęła się, a potem podała mi paragon i reklamówkę. Pomachałam jej krótko i ruszyłam w stronę wyjścia, biegnąc do samochodu, by nie zmarznąć na dworze.
To były moje pierwsze walentynki z prawdziwym "walentynem". Kupiłam prezent dla Edwarda już kilka tygodni temu, a dziś, kiedy będzie w pracy, dostarczą go do domu. Coś wyjątkowego ode mnie dla niego. Potarłam swoje gołe nogi, by trochę je ogrzać i skierowałam się do sklepu spożywczego, próbując ignorować spojrzenia, jakimi z uwagi na mój dziwny strój obdarzali mnie ludzie.
Ta głupia torebka z Wal-Martu drażniła, kusiła i błagała, żebym ją otworzyła i wyjęła test ciążowy.
Nie mogłam tego zrobić. Nie teraz.
Zamiast tego wypakowałam i odłożyłam wszystko, co kupiłam. Edward miał wrócić z pracy za godzinę, więc zabrałam się za kolację. Ściągnęłam sweter i zaczęłam kręcić się po kuchni w piżamie, na którą składała się szara bluzka i szaro-zielone spodenki.
Kiedy już umieściłam wszystko w piekarniku, okazało się, że nie mam nic więcej do zrobienia. I wtedy znowu na moim horyzoncie pojawiła się ta torebka – leżąca w rogu i wołająca mnie. Stałam chwilę, przytupując nerwowo nogą do wtóru mruczenia Toma Sawyera.
Jednym susem dopadłam do reklamówki, wyrzucając ją do kosza, ale zachowując ten przeklęty test ciążowy i ruszyłam do łazienki.
Kiedy wyszłam, kot siedział przed drzwiami, spoglądając na mnie wesoło. Nie wiedział, że ta zwykła wycieczka do toalety okazała się jedną z najważniejszych w moim życiu...
- Cześć, sierściuchu – mruknęłam, przyklękając i biorąc go na ręce. Natychmiast ułożył się wygodnie, mrucząc głośno i łasząc się do mojego ramienia. Przejechałam palcami po jego sierści i pogłaskałam po brzuchu. - Wygląda na to, że nie jesteś już jedynym dzieckiem w rodzinie.
Chyba właśnie wtedy dotarło do mnie, że noszę w sobie dziecko Edwarda – mężczyzny, którego kochałam najbardziej na świecie, który zachwycał mnie każdego dnia na nowo. Malutka istotka, połączenie jego i mnie.
Byłam niesamowicie szczęśliwa i wiedziałam dokładnie, jaki prezent chcę mu podarować. Zostawiłam test ciążowy z małym, różowym plusem na wannie. Z Sawyerem owiniętym wokół szyi zagotowałam wodę i zrobiłam kubek czarnej herbaty z przyprawami, a następnie z gruszką i nożem usadowiłam się w ulubionym fotelu Edwarda obok pianina, które miało być dla niego walentynkowym prezentem. Dostanie dzisiaj dwa, o ile będzie cieszył się tak samo jak ja.
Włączyłam telewizor i natrafiłam na "Słodki listopad", który – ku mojej uciesze – dopiero się zaczął. Ściągnęłam z oparcia krzesła koc, który zawsze pachniał jak mój "mąż" i owinęłam nim siebie i kota. Tom Sawyer zwinął się w kłębek na moich kolanach, kiedy jadłam.
Jakieś dziesięć minut później usłyszałam hałas przed frontowymi drzwiami.
- Bello! - krzyknął Edward tym swoim głębokim głosem. Uśmiechnęłam się. Miał taki zwyczaj, że darł się jak idiota.
- Co?! - odparłam.
- Kocham cię! - Przebiegł korytarzem prosto do naszej sypialni.
- Ja ciebie bardziej! - zawołałam, wywołując u niego chichot.
- Zakochałem się w tobie jak jakiś wariat!
To wyznanie sprawiło, że zaczęłam się śmiać jak szalona. Odrzuciłam koc, przez co Sawyer spojrzał na mnie sennie.
- Co dziś robiłaś? - zapytał Edward przez drzwi.
- Nic ciekawego. Aktualnie jem chińską gruszkę...
Chłopak zagwizdał i zapytał entuzjastycznie:
- Kupiłaś ją w Chinach?
- Oczywiście – odparłam sarkastycznie, wywracając oczami i słuchając śmiechu Edwarda. - I zrobiłam też twoją ulubioną herbatę.
- Nie gadaj! - zażartował. - Muszę skorzystać z toalety, zaraz przyjdę – usłyszawszy to, uśmiechnęłam się do siebie. Wstałam, zrzucając kota na podłogę i powoli ruszyłam w kierunku łazienki. Oparłam się o ścianę obok drzwi.
- Zostawiłam coś na wannie - powiedziałam. - Możesz to po prostu wyrzucić, nie będzie mi już potrzebne.
Zapadła cisza. Otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka. Edward trzymał test ciążowy, wybałuszając na niego oczy z otwartymi ustami. Wyglądał uroczo. Powoli przeniósł wzrok na mnie, jak gdyby szukając potwierdzenia. Zagryzłam wargę w oczekiwaniu na jakąś reakcję. W końcu jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Naprawdę?! - zapytał głupkowato. Przytaknęłam i oparłam się o framugę. Chłopak wyrzucił test i przykucnąwszy przy szafce, wyciągnął z niej opakowanie prezerwatyw i zaczął pośpiesznie studiować etykietkę. – Ale jak to się stało? - wykrzyknął.
- Chyba byliśmy zbyt energiczni - odparłam łagodnie. Zerknął na mnie i wrzuciwszy pudełeczko z powrotem do szafki, wstał i zbliżył się, by złożyć na mych ustach pocałunek.
- Wesołych Walentynek – wymamrotałam spod jego warg. Zdążyłam zauważyć jeszcze szeroki uśmiech i błysk w szmaragdowych oczach, zanim zaczął mnie całować aż do utraty tchu.
- Będziemy mieli dziecko – szepnął. Poznałam po jego głosie, że był szczęśliwy. Zachichotałam i wskoczyłam w jego ramiona, oplatując go nogami w talii. - Mój prezent przy tym wymięka... – powiedział, marszcząc brwi.
- To dobrze. Ale i tak czeka na ciebie coś jeszcze.
Edward zbladł, jak gdybym miała urodzić to dziecko tu i teraz. Dałam mu delikatnego całusa i ująwszy za rękę, poprowadziłam do salonu, który wcześniej minął tak szybko.
- Słodki Jezu... - wymamrotał, zanim zasłonił usta dłonią. - Bello! Kiedy ty to kupiłaś?! - Wyglądał na oszołomionego niczym małe dziecko, kiedy siadał na ławeczce i zaczął naciskać klawisze. Zaśmiałam się głośno.
- Chyba wciąż zapominasz, mój drogi, że nam obojgu dobrze się powodzi. Może i był to wydatek, ale to nic w porównaniu z tym, jak bardzo cię kocham.
Edward zerknął na mnie przez ramię. Wyciągnął dłoń, zapraszając, bym usiadła obok niego. Chwilę później w pokoju rozbrzmiała radosna melodia. Byłam tak zasłuchana, że zaskoczył mnie, oplatając ciasno ramionami i całując moją szyję i policzki, zanim dotarł do ust.
- Cholernie się cieszę, że jesteś w ciąży – mruknął. W jego oczach mogłam dostrzec zmęczenie, ale i tak były piękne. Uśmiechnęłam się, przyciskając swoje wargi do jego.
- Tylko wyświadcz mi przysługę i nie waż się przytyć w ramach solidarności! To wkurzyłoby mnie bardziej niż hormony. - Poczekałam, aż Edward przestanie się śmiać i dopiero wtedy pozwoliłam sobie na odrobinę głupoty. - No to gdzie mój prezent? - zapytałam podekscytowanym tonem. Westchnął i skrzywił się, najwyraźniej sądząc, że nie jest odpowiedni.
- Cóż... - zaczął, wzdychając ponownie i sięgając do kieszeni – kupiłem to w zeszłym tygodniu... - Wyciągnął małe, atłasowe pudełko, na widok którego nabrałam gwałtownie powietrza. "Nie mówcie mi, że on chce zrobić to, o czym myślę", szepnęłam w duchu. Wzruszył nonszalancko ramionami i otworzył je, odsłaniając pierścionek z białego złota z brylantem i dwoma szmaragdami po bokach. - I miałem zamiar po prostu zapytać, czy za mnie wyjdziesz – powiedział cicho. Jego oczy przepełnione były miłością, kiedy delikatnie wsuwał mi pierścionek na palec, a ja gapiłam się na niego z otwartymi ustami. Posłał mi blady uśmiech i przechylił głowę na bok, czekając na odpowiedź. Pisnęłam i rzuciłam się na niego, całując szaleńczo. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, Edward był rozpromieniony.
- Czy to oznacza "tak"? - zapytał kpiarskim tonem. Zachichotałam, a potem skinęłam głową i pocałowałam go jeszcze raz.
Chłopak zaniósł mnie do sypialni, gdzie całował mnie jak wariat, głaszcząc przy tym po brzuchu, co strasznie łaskotało. W końcu odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku, podnosząc słuchawkę telefonu i dzwoniąc do Alice, kiedy on klęczał przy mnie, składając delikatne całusy na moim ramieniu i szyi.
- Wychodzę za mąż! - krzyknęłam, zanim przyjaciółka mogła się odezwać. Moje wyznanie wywołało falę pisku po obu stronach słuchawki i cichy chichot Edwarda. - I to nie wszystko, co mam ci do powiedzenia – drażniłam się z nią.
- Bello, dobrze ci radzę, mów o co chodzi albo, Boże dopomóż, przeskoczę do ciebie przez ten telefon i znokautuję cię w stylu ninja! - Słyszałam, jak gdzieś w tle Jasper zanosi się od śmiechu.
- O nie, Alice! To mogłoby zaszkodzić dziecku! - zawołałam i rozłączyłam się. W ciągu najbliższych kilku godzin telefon dzwonił setki razy, ale ignorowaliśmy go. Tańczyliśmy po kuchni, całowaliśmy się, przygotowując jedzenie, ale jeśli mam być szczera, więcej było obściskiwania się niż gotowania. Zegarek na piekarniku zaczął dzwonić równocześnie z dzwonkiem u drzwi. To była Alice.
- Czy mógłby mi pan podać rękawice, panie Cullen? - zapytałam, wycierając ręce z okruszków w swoją niebieską, kwiecistą spódnicę. Edward uśmiechnął się szeroko i podał mi je, niby przypadkiem przesuwając przy tym dłonią po pierścionku i składając na mych ustach delikatny pocałunek.
- Dla pani wszystko, pani Cullen.


Kurtyna opada. Pytanie jednak, czy na sali został ktokolwiek, by bić brawo lub rzucać pomidorami...?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 23:39, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Matko kochana! Istna słodycz! pięknie! Cudownie! Wspaniale!
Achhhhhhhhhhhhhhhh! I jeśli ktoś napisze że ten rozdział był mdły, to pożałuje! Było w nim tak wiele miłości, że to mnie oszołomiło!
Dziewczyny, warto było czekać, aby teraz czytać o takich wspaniałych rzeczach. Jeśli ktoś ma "emo dzień", to gwarantuję że po przeczytaniu kilku rozdziałów ten stan się zmieni. Nie wiem co mam napisać: ogrom radości, podniecenia, miłości i braku trosk sprawił, że zachciało mi się doczytać Ocean po angielsku do końca. Jednak postaram się być wierna Waszemu tłumaczeniu. Mam nadzieję, że znowu nie porzucicie nas na tak długo. Bo przysięgam, chyba zaczniemy pisać Wam pw z "żądaniem" o kolejne rozdziały:)

Dziękuje pięknie za chapik, brak KK usprawiedliwiam późną porą:)
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
rainbows
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Oliver J.,Chad M.,Sean F. tam i ja xD

PostWysłany: Nie 9:27, 16 Maj 2010 Powrót do góry

matkomatkomatkomatkomatko!
To było cudowne!:D
Edward jak sie ucieszył z dziecka i potem,że on nie ma takiego wspaniałego prezentu dla niej xD umarłam z reakcji Belli ;P a telefon do Alice był najlepszy ;D
To było słodkie, ale nie słodkie-mdłe tylko słodkie-wspaniałe ;D jak sie potem razem cieszyli. Mam nadzieje, że ten radosny ton utrzyma sie do konca opowiadania i ,że Belli (Bron Boże!) sie nic nie stanie

o opowiadaniu oczywiście nie zapomniałam, dziękuje za kolejny rozdział i ściskam mooooocno! :*
Rainbows


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez rainbows dnia Nie 16:05, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Nie 10:25, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Ten rozdział był cudowny opłacało się czekać, ale liczę na to, że kolejny rozdział pojawi się szybciej.

Bella w ciąży, Edward się jej oświadczył, no po prostu żyć nie umierać.
Strasznie mi się podobała reakcja Edwarda na wieść, że Bella jest w ciąży.
Dobry był też fragment jak zadzwoniła do Alice Wink

Życzę weny i chęci na tłumaczenie i po proszę szybko o nowy rozdział.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Nie 10:44, 16 Maj 2010 Powrót do góry

dziekuję, dziękuję, dziękuje:D
nie zapomniałam o opowiadanku i często spr kiedy będzie jakaś wiadomość...
ale wkońcu jest i cieszę się bardzo
rozdział piękny, cudowny, genialny
oświadczyny, dziecko, pięknny prezent obojga dla obojga...
żyć nie umierać:)
jak zawsze podoba mi się, dzięki dziewczyny, że to tłumaczycie
pozdrawiam


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Nie 11:07, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Ja jak najbardziej zostałam do końca i biłam brawa(:
To było urocze, słodkie i nawet przez monitor czułam emanującą miłość, radość. Właśnie czegoś takiego potrzebowałam na poprawę mojego beznadziejnego humoru, dziękuje(:
Mimo, że nie lubię walentynek to te były jednymi z tych które sama mogłabym przeżyć. I chyba kolejny raz życzę każdej z was znalezienia takiego, swojego Edwarda. A jeśli chodzi o tak długą przerwę to każdy z nas jest człowiekiem i ma swoje życie, problemy, obowiązki i to jest w pełni zrozumiałe.

Tak więc jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia przy następnym rozdziale, a przy tym czasu, czasu, weny i chęci w tłumaczeniu.
Pozdrawiam Aja(:


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Aja dnia Nie 11:09, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 11:59, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Ja tu usychałam z tęsknoty, ale dla takiego rozdziału warto było....
Krótki, ale za to jaki konkretny. Pomysł z walentynkowym fortepianem, bajka. Ale Test...
Nie no wymiękłam... Tak myślałam i ciesze się że trafiłam. Edward z pierścionkiem...
Cud miód i orzeszki. Ale Reakcja w stylu" trzeba sprawdzić etykietkę prezerwatyw" i rozmowa z Alice przez telefon...
Brak slow. Czekam na ciąg dalszy Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Nie 13:18, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Jupiii! Jupiii! Jupiii! Hurra Hurra Hurra
Och, cudownie!
Strasznie długo kazałyście nam czekać, ale było warto! Wink
Rozdział cudowny, słodki, ciepły i ach... brak słów. Po ostatnim byłam ciekawa, kiedy Bella zorientuje się, że jej choroba nie jest do końca chorobą...
Uwielbiam poczucie humoru autorki, jej Alice jest niewiarygodna. przewala oczami
Oj, ja poproszę takiego Edwarda (gdzie są tacy faceci? Wheeere?).
Tłumaczenie, jak zwykle, świetne.
Powodzenia w dalszej pracy. Ja tam będę czekać na kolejną część, choćby nie wiem co. No i zawsze możecie liczyć na brawa.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
i-am-egocentric
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:28, 16 Maj 2010 Powrót do góry

ten rozdzial jest po prostu niesamowity, wymarzone walentynki belli i eda. hm... jakie to slodkie , ale koniec juz tycz czulosci, co do samego rozdzialu: przetlumaczony i zbetowany swietnie, nie natknelam sie na rzadne nie dajace sie zrozumiec zdania i kazda sentencja miala swoja okreslona plete, wiec moge powiedziec jedynie ze rozdzial jest idealny...
a.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Nie 13:58, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Biję brawo to pewne, chociaż powinnam rzucić przynajmniej jednym pomidorem za opóźnienia. Nie, nie zrobie tego. Rozdział piękny, choć szybki, no i pełny miłości. Więc teraz wezmą ślub, urodzi im się dzidzia i będą szcześliwi, tak? Ok lubie szczęśliwe ff, ale czy ten miód będzie już do końca? Kurde nadal mam dziwne przeczucie.
Dobra koniec z bredniami, mój pesymizm się uaktywnia.
Dzięki jeszcze raz i mam nadzieję, ze jednak ciąg dalszy nie będzie w lipcu:D I tak zaczekam.
Pozdrowienia


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Nie 16:09, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Wiedziałam! Wiedziałam! Czasami ten gen czarownic się we mnie odzywa i jakos tak sama z siebie wiem, co sie może zdarzyć Very Happy i ciąża Bells nie jest dla mnie specjalnym zaskoczeniem Smile ten rozdział nie był mdły ani nic takiego. Był romantyczny, słodki, taki akuratny.
Drogie tłumaczki przy okazji "publiczne tłumaczenie się na scenie" przyprawiło mnie o atak histerycznego niemal smiechu Smile To było boskie - wybaczam wam wszystko Smile Nie każcie nam już tak długo czekać na kolejny rozdział tej perełki
Wierna czytelniczka Aurora


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Nie 17:34, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Wow!!!

Bomba :D Kocham to opo i strasznie ubolewałam, że przez bardzo długi czas nie pojawiał się rozdział i nie dawałyście żadnego znaku życia :(
Ciszę się jednak, że wreszcie się pojawiłyście i dziękuję, przy okazji, za nowy rozdział :)
Wiem, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca i strasznie żałuję, że to minęło aż tak szybko. Jednak dzięki Wam miałam szansę przeczytać ten ff :*

Co do samego rozdziału; cud, miód i orzeszki :D
Centralnie. Edward to wcielenie idealnego faceta; kochający, opiekuńczy i cieszy się na dziecko z Bells. Serio :D A Bells, urocza, delikatna i krucha :D Swoimi dwoma prezentami uszczęśliwiła ukochanego jak nikt inny :) No i w końcu pan Cullen się jej oświadczył :D Czuję, że będzie "weselisko" z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza jeśłi pozwolą to zorganizować Alice :D
Jeszcze raz dziękuję i wypatruję następny part :)

Weny i czasu :)

Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:03, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Zaczne od tego, że przeprosiny na scenie sprawiły, że spadłam z fotela, to było rewelacyjne Rotfl
Ach ten Edward hot czytając tego ff-a doszłam do wniosku, że faceci tacy jak słodki pan Cullen wygineli razem z dinozaurami...WHY, WHY, WHY W mur
Należą się wielkie brawa za tak wspaniałe tłumaczenie, tylko nie każcie nam ponownie czekać tak długo na następny chapik.
Buziaki dla Was


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:10, 17 Maj 2010 Powrót do góry

W mordę jeża... Laughing
Dziewczyny, jesteście niesamowite! Przez myśl mi nie przyszło, że w takim krótkim czasie pod "trzynastką" pojawi się aż tyle komentarzy... W imieniu swoim i Mille chciałabym Wam za nie bardzo podziękować. Normalnie aż chce się tłumaczyć, widząc to. Motywujecie. :)
Niestety, nie mogę Wam obiecać rychłego powrotu z kolejnym rozdziałem, bowiem pojawi się on prawdopodobnie za miesiąc - o ile nie spłynie na mnie nagła wena, a doba nie stanie się dłuższa o tych parę godzin. Wink

Ale piszę nie tylko po to, by Wam dziękować. Otóż chciałabym coś polecić fankom brytyjskiego Edwarda:
[link widoczny dla zalogowanych]
Nazwa mówi sama za siebie, a piosenka jest naprawdę cudowna (jak i większość Stinga zresztą). Jej tekst i w miarę dobre tłumaczenie (o ile uwzględnicie poprawkę zawartą w komentarzu na dole) znajdziecie [link widoczny dla zalogowanych]. Miłego słuchania :)

Pozdrawiam serdecznie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin