FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Golden Moon [T] [NZ] r. XXXI Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pon 21:58, 15 Cze 2009 Powrót do góry

Jak obiecałam, dodaję siódmy rozdział. Chyba nie wnosi do historii nic nowego, ale to pozostawiam do oceny Wam.
Enjoy Twisted Evil




Rozdział VII
Przyjaźń



Gdy tylko ustaliliśmy, że chcemy być przyjaciółmi, reszta przyszła całkiem łatwo. Jasper zaczął zadawać pytania na temat mojego życia przed przyjazdem do Forks, więc opowiedziałam mu praktycznie całą historię. Był dobrym słuchaczem i powstrzymywał się od komentarzy, pozwalając opowieści płynąć własnym rytmem. Przypomniałam sobie czasy, gdy zaczynałam poznawać się z Edwardem, tę nieskończoną ilość przeróżnych pytań, podczas których czułam się jak obiekt psychologicznych badań. Teraz było zupełnie inaczej, znacznie wygodniej. Nie zamartwiałam się przez cały czas, że powiem coś nieodpowiedniego. To chyba dlatego, że nie byłam zakochana w Jasperze, i nie miałam poczucia, że powinnam mu czymś zaimponować lub dopasować się do jego wymagań.

Właśnie zaczynałam opowiadać mu, w jaki sposób Renee poznała Phila, gdy mój wzrok spoczął na zegarze. Spanikowałam, było przecież bardzo późno! Rozmowa z Jasperem była tak bardzo wciągająca, że całkowicie straciłam poczucie czasu i teraz nie zostało mi go zbyt wiele, bym zdążyła wrócić do domu i odgrzać coś Charliemu. Jasper wyczuł zmianę mojego nastroju.

- Wszystko w porządku? –zapytał, dobrze znając odpowiedź.
- Jest naprawdę późno. Muszę iść.
Jego twarz zachmurzyła się, gdy spojrzał na zegar.
- Wybacz mi, Jasper, ale naprawdę nie mogę powiedzieć Charliemu, że wróciłeś i spędzam z tobą czas. Nie zrozumiałby tego. A nie chcę go okłamywać, więc muszę wrócić do domu przed nim.
Zeskoczyłam z krzesła i szybkim krokiem podeszłam do drzwi.

- Wrócisz w przyszłym tygodniu? – Usłyszałam jego pytanie. Starał się, by jego głos zabrzmiał swobodnie, ale wyczułam też niepokój, jak gdyby oczekiwał mojej odmowy.
- Wrócę, Jasper – krzyknęłam przez ramię, biegnąc do furgonetki. Nie chciałam odjeżdżać tak nagle, ale nie miałam czasu do stracenia. Musiałam przyciskać pedał gazu do oporu, by zdążyć przez Charliem.

Miałam szczęście. Charlie musiał zostać dłużej w pracy, więc zdążyłam przygotować mu obiad i nie musiałam niczego wyjaśniać. Po posiłku posprzątałam i wyciągnęłam książki, po czym usiadłam przy kuchennym stole, by odrobić zadanie domowe, gdy Charlie będzie oglądał telewizję w salonie. Po wspaniałym popołudniu w towarzystwie Jaspera, naprawdę nie chciałam przekraczać progu mojego dołującego pokoju.

Charlie przyszedł do kuchni po piwo i rzucił mi dziwne spojrzenie, ale nic nie powiedział, ani nie zadał żadnego pytania.

Skończyłam zadania o ósmej – za wcześnie na pójście do łóżka, nawet gdybym chciała wejść na górę. Pokroiłam warzywa na gulasz, który chciałam przygotować jutro i zastanowiłam się, co zrobić teraz. Pozbawiona wszelkich pomysłów, przeszłam do salonu i dołączyłam do Charliego na kanapie. Po chwili przysunęłam się do niego i oparłam głowę na jego ramieniu. Spojrzał na mnie zaskoczony.

- Wszystko w porządku, Bello? – zapytał.
- Tak, tato. Po prostu… -Zawahałam się. Jak wiele mogłam mu powiedzieć, zanim domyśli się prawdy? Postanowiłam zaryzykować. – Tęsknię za nim. – Rozmawianie o tym z Charliem było dziwne, ale, niespodziewanie, poczułam się lepiej.
- Chcesz do niego zadzwonić? Nie martw się o rachunek…
Potrząsnęłam gwałtownie głową.
- Nie! – odpowiedziałam trochę za ostro. – Nie chcę do niego dzwonić. – A on z pewnością nie chce mnie słyszeć.
- W porządku, Bells. Chciałem tylko, byś wiedziała, że możesz.
- Dzięki.

Po kilku minutach ciszy Charlie ponowił próbę:
- A co ze spotykaniem się z innymi? Może to pomoże?
Spojrzałam na niego ponuro.
- Za wcześnie, co? – Potrząsnęłam głową.

Otoczył mnie ramieniem i przytulił. Nie odsunęłam się od niego, ciesząc się z takiego kontaktu. Zrozumiałam, że właśnie on, ze wszystkich ludzi na świecie, wie dokładnie, jak to jest zostać porzuconym przez kogoś, kogo się kochało. Jak gdyby wyczuwając moje emocje, powiedział:
- Będzie lepiej, Bells. Daj temu trochę czasu.

Pokiwałam w ciszy głową. Wiedziałam, że miał rację, w końcu był w tym doświadczony. Ale nie uśmierzył mojego bólu. Nawet fakt, że tak potwornie mnie zranił, wciąż byłam zakochana w Edwardzie Cullenie i nienawidziłam się za to. Chciałam być znacznie silniejsza. Chciałam móc o nim zapomnieć tak, jak on zapomniał o mnie. Ale moje serce mnie zdradziło, więc jak będę mogła mu znów zaufać?

I wtedy zdałam sobie sprawę, że może to nigdy nie nastąpi. Może byłam taka, jak mój ojciec, któremu nigdy nie przeszła jego prawdziwa miłość. Moja matka zostawiła go, mówiąc przy tym okropne rzeczy, potem umawiała się na randki i w końcu wyszła za mąż za innego mężczyznę, a on wciąż ją kochał i nie był w stanie ruszyć do przodu. A co, jeśli to było również moje przeznaczenie? Już zawsze tęsknić za mężczyzną idealnym, w którym się zakochałam i który uważał, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra. Tylko świadomość, że Charlie siedzi obok mnie, pomogła mi utrzymać nad sobą panowanie.

Przez resztę wieczoru oglądaliśmy wspólnie telewizję. W końcu, gdy skończyły się wiadomości, Charlie wstał.
- Czas do łóżka, Bells. Jutro idziesz do szkoły.

Nie chciałam wracać do pokoju. Dobrze wiedziałam, czym to się skończy i nie miałam ochoty tego powtarzać.
- Posiedzę trochę dłużej, tato. – odpowiedziałam. – U Lettermana* będzie ktoś, kogo chciałabym zobaczyć.

Charlie zawahał się, ale ostatecznie nie zaprotestował.
- W porządku, ale odpocznij trochę.
- Oczywiście – odparłam.

Nie interesował mnie ten program, ale oglądałam go, by utrzymać pozory. Zamiast oglądania, zaczęłam rozpamiętywać popołudniową wizytę u Jaspera. Nie tego się spodziewałam i zaskoczył mnie fakt, że naprawdę miło spędziłam czas. Niespodziewanie, rozmowa z Jasperem przychodziła mi tak łatwo, jak rozmowy z Jake’m, a może nawet łatwiej, ponieważ Jasper wiedział o Edwardzie i wampirach. Nie musiałam przed nim niczego ukrywać. I pomyśleć, że mogliśmy, zostać przyjaciółmi już dawno temu i utrzymywać tak wspaniałe stosunki przez cały czas, gdy spotykałam się z Edwardem. Byłam wściekła na Alice i Edwarda za taką nadopiekuńczość. Może gdyby wierzyli w Jaspera, cały ten nonsens z zacięciem papierem nie miałby miejsca i wciąż bylibyśmy razem.

Byłam zmęczona i z ledwością utrzymywałam otwarte oczy. Ale z pewnością nie chciałam iść na górę, by znów płakać. Ściągnęłam koc z oparcia kanapy i owinęłam się nim, układając głowę na poduszce. Ciążyły mi powieki, gdy próbowałam skupiać się na aktorze, z którym przeprowadzano wywiad w programie. W którymś momencie przegrałam bitwę i odpłynęłam w krainę snów bez żadnej łzy na horyzoncie.

Następnego ranka obudził mnie Charlie, delikatnie potrząsając moim ramieniem.
- Czas do szkoły, Bello – powiedział.

Wciąż byłam zmęczona i zamroczona, ale wystarczająco przytomna, by dojść do łazienki. Prysznic rozbudził mnie całkowicie i wkrótce byłam gotowa do wyjścia. Postawiłam garnek z mięsem na wolnym ogniu razem z warzywami, które przygotowałam wczoraj. Brawo, Bello, musisz być jasnowidzką! Musiałam dziś pracować, ale w ten sposób obiad będzie gotowy, gdy Charlie wróci do domu. Nie miałam już czasu na śniadanie, więc zabrałam baton musli i pojechałam do szkoły.

Poranne zajęcia minęły błyskawicznie i zanim się zorientowałam, szłam z Benem i Angelą do naszego stałego stolika, przy którym siedziała już reszta znajomych. Wszyscy byli podekscytowani rozmową o planach na weekend, ale przestałam ich słuchać. Wciąż myślałam o moim popołudniu z Jasperem, o tym, jak wielką przyjemność mi sprawiło i żałowałam, że muszę czekać cały tydzień, by znów go zobaczyć. Tak bardzo zgubiłam się we własnych myślach, że gdy zauważyłam znajome twarze, wpatrujące się we mnie z wyczekiwaniem, zamiast poprosić o powtórzenie pytania, po prostu się zgodziłam. Zdruzgotana mina Angeli natychmiast mnie zaalarmowała. Och nie, Bello, w co tym razem się wpakowałaś?

Nie mogłam zapytać o to Angeli przy stoliku, ale gdy tylko zadzwonił dzwonek, odciągnęłam ją na bok.

- Co się stało, Angelo? Na co właśnie się zgodziłam?
- Czyli nawet nie wiesz? Odpowiedziałaś pomimo tego, że nie słyszałaś pytania? To nie było za mądre. – Dezaprobata Angeli była nad wyraz jasna.
- Wiem, ale zatraciłam się w myślach i nie chciałam, żeby pytali mnie, o czym tak rozmyślałam. Nie wiedziałam, że to było coś ważnego.
- To nie takie ważne, serio. Właśnie zgodziłaś się na sobotni seans filmowy z Jessicą, Lauren, Tylerem, Erikiem i Mike’m.

Jęknęłam. Nie mogła przecież mówić poważnie, a jednak zobaczyłam w jej twarzy, że tak naprawdę było.

- Och, Angelo, to katastrofa!
- Domyślałam się, że tak to przyjmiesz. Byłam przygotowana, by potwierdzić twoją wymówkę, ale po tym, co powiedziałaś, nie mogłam już nic zrobić.
- Dzięki, że przynajmniej próbowałaś. To nie twoja wina, że jestem taką idiotką. Chyba będę musiała jakoś przeżyć konsekwencje. Zdecydowali się na coś konkretnego?

Angela wymieniła tytuł i wyjaśniła, że to komedia romantyczna. Robiło się coraz gorzej.

- Cóż – zaczęłam, przygnębiona. – Co się stało, to się nie odstanie. Przed jutrzejszym spotkaniem będę musiała wymyślić, jak sobie z tym poradzić. Póki co, lepiej wracajmy do klasy, zanim obie się spóźnimy.

Weszłam do sali razem z dzwonkiem, zaliczając gniewne spojrzenie nauczyciela. Wślizgnęłam się na moje miejsce, wyciągnęłam z torby zeszyt i książki i skoncentrowałam się na nierozglądaniu wokoło. Spuściłam włosy na twarz jak zasłonę, by jeszcze bardziej oddzielić się od pozostałych uczniów. Mike również był w tej klasie i podejrzewałam, że właśnie teraz na jego twarzy widnieje głupi uśmieszek, co mogłoby jedynie pogorszyć mój nastrój.

To była tak ogromna pomyłka z mojej strony. Jak mogłam do tego dopuścić po tylu dniach ostrożności? Przynajmniej wychodziliśmy większą grupą i nie na randkę, ale biorąc po uwagę, z jakich osób składa się ta grupa, wiedziałam, że będzie tragicznie. Lauren od zawsze mnie nienawidziła, a Tyler nie wybaczył mi jeszcze zeszłorocznego balu, chociaż żadna z tych sytuacji nie była moją winą. Eric w pojedynkę był niegroźny, ale miał w zwyczaju popierać Tylera, natomiast Jessica prawdopodobnie będzie na mnie zła za ‘sparowanie’ mnie z jej byłym. Więc została mi dokładnie jedna osoba – Mike. A to chyba ostatni człowiek, którego chciałam tam widzieć. Wiedziałam, że będzie kulturalny, zabawny, miły, że będzie mnie bronił, jeśli ktokolwiek z pozostałej czwórki zechce zranić moje uczucia. Ale wiedziałam też, że będzie przypisywał temu wyjściu większą wagę, niż cała reszta, uważając prawdopodobnie, że to pierwszy krok do bardziej zaawansowanych relacji między nami. Jęknęłam. Musiałam z kimś o tym porozmawiać, by wiedzieć, co powinnam zrobić. Potrzebowałam przyjaciela, który pokaże mi inny punkt widzenia – nauczy mnie, jak podążać tą bezpieczną linią, gdzie mogę być przyjacielska, ale nie zachęcająca. W zeszłym roku zawiodłam z Tylerem, więc dobrze wiedziałam, że potrzebuję pomocy.

Przez chwilę rozważałam wyjazd do LaPush, by porozmawiać z Jake’m, ale był za młody i niedoświadczony. Rozmowa z Benem nie miała najmniejszego sensu – utrzymywał dobre kontakty z całą trójką, a nie mogłam sobie pozwolić na to, by tego typu konwersacja do nich doszła. Jasper mógłby pomóc, ale miałam go zobaczyć dopiero w przyszłym tygodniu, a wtedy będzie już za późno.

Zadzwonił dzwonek i z przerażeniem zauważyłam, że moje przemyślenia zajęły całą lekcję. Wspaniale! Teraz muszę jeszcze pożyczyć od kogoś notatki i dowiedzieć się, co było zadane do domu. Przynajmniej to będzie łatwe, skoro Ben ma ze mną zajęcia. Muszę zapamiętać, by zadzwonić do niego jutro.

Przez resztę popołudnia starałam się skupiać na lekcjach. Z przykrością zauważyłam, i to kilkakrotnie, że miałam rację co do Mike’a. Na wszystkich wspólnych zajęciach na jego twarzy gościł nieustający uśmiech i wciąż próbował uchwycić moje spojrzenie. Gdy nasze oczy w końcu się spotkały, mrugnął do mnie, powodując, że natychmiast się odwróciłam, a na moich policzkach wykwitł rumieniec. Wspaniale. To tylko wzmocni jego złą interpretację.

Wiedziałam oczywiście, że najgorsze dopiero nadejdzie. Czekała mnie piątkowa zmiana w sklepie Newtonów. Nawet podczas sezonu piątki były lekkie. Większość klientów kupujących wyposażenie rozkoszowała się właśnie weekendem, więc będę musiała wykazać się jeszcze większą kreatywnością, jeśli chcę uniknąć Mike’a.

Chociaż raz dopisało mi szczęście. Sklep był pusty, całkowicie pusty, a mama Mike’a pracowała. Być może pani Newton nie wyglądała na osobę znającą się na takim asortymencie, ale czuwała nad wszystkim jak jastrząb. Gdy tylko dostrzegła, jak mało klientów mieliśmy dzisiaj, zaproponowała mi wolne. Zazwyczaj potrzeba wzmocnienia studenckich funduszy przemogłaby moje pragnienie urwania się z pracy, ale dziś chciałam się stąd wydostać, by uniknąć spędzenia czasu sam na sam z Mike’m. Wyglądał za zdruzgotanego, gdy przyjęłam ofertę jego matki i ruszyłam prosto w kierunku furgonetki.

Jechałam bezmyślnie przed siebie i zajęło mi parę minut, zanim zorientowałam się, że to nie była droga do domu. Zamiast tego podążałam drogą biegnącą obok zjazdu, którego prawie nikt nie zauważał i wkrótce skierowałam się w stronę domu Cullenów.

Zaparkowałam furgonetkę, ale nie wysiadłam na zewnątrz. Nie byłam pewna, co teraz zrobić. Nie zapowiedziałam się, więc Jasper nie oczekiwał mnie dzisiaj. A co, jeśli nie ma go w domu? Co, jeśli jest w domu, ale nie chce mnie widzieć? A jeśli nie polował? Niezdecydowanie zżerało mnie od środka. Powinnam była pojechać do domu.

Ale nie pojechałaś, Bello. – Kłóciłam się ze sobą w myślach. – Jesteś tutaj, więc równie dobrze możesz się z nim zobaczyć. Co złego może się stać? – Nie odpowiedziałam na ostatnie pytanie. Najgorsze, co mogłoby się wydarzyć, nie było już możliwe. Taką miałam nadzieję.

Przekręciłam kluczyk w stacyjce i otworzyłam drzwi. Jak na zawołanie, frontowe drzwi do domu również zostały otwarte.

- Bello – powiedział Jasper. – Cieszę się, że postanowiłaś zostać.


---
* całkiem popularny program telewizyjny w Ameryce. Coś w rodzaju. Hm. Kuby Wojewódzkiego, tylko bardziej na poważnie ( nie wiem, czy w Polsce istnieje odpowiednik takiego programu).


Ta da ^^

Ave, Mami B.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pon 22:11, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 10 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 22:46, 15 Cze 2009 Powrót do góry

madam butterfly, kłaniam się nisko za kolejny dodany rozdział. Dbasz o mnie, stanwoczo. Tym razem nie przynoszę ze sobą żadnej PWNowskiej mądrości, przykro mi z tego powodu. Wink Jeszcze stracę swoją honorową posadę i już nie będziesz mnie lubiła. A tak serio, to jeśli tego jeszcze nie widać, to napiszę wprost: ten ff popawia mi humor w dobry, ciepły sposób. Wszystko rozwija się powoli, stopniowo, bez dziur i przyspieszania. Tylko chwalić można. Byle do końca taki poziom był i nie będę narzekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Wto 5:42, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Angels, muszę o Was dbać, bo jeszcze niedawno olewałam GM i byłam niedobrym motylkiem. A ponieważ zbliżają się wakacje i wraz z nimi rośnie mój zapał - możecie cieszyć oczy nowymi rozdziałami praktycznie codziennie.
Uch, tak bardzo czekałam na te mądrości, ale nie martw się, miejsce jest dożywotne, co więcej, zostawione dla Twoich przyszłych pokoleń Wink

Tymczasem ja muszę zabrać się w końcu za dokończenie Twojego Nienasycenia, bo zawsze brakuje mi na to czasu, a chciałabym to wreszcie przeczytać do końca, jako że zżera mnie ciekawość.


Nowy rozdział (pod jakże niespodziewanym tytułem: Rada) pojawi się dziś wieczorem, więc cierpliwości, moje drogie Wink

Ave, Mami B.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 6:24, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Mami, jak Ty wcześnie wstajesz. Wink
Ja przeczytałam rozdzialik już wczoraj, żeby nie było, że nie czekałam, ale czasu "przed snem" nie starczyło mi, żeby napisać, co sądzę o tej części.
No cóż, oczekiwałam tego. Gdyby tak się nie stało, byłoby chyba nudno. :p
Liczyłam na to, że Bella złamie ustaloną regułę cotygodniowych spotkań. Coś mi się wydaję, że Jasper całkowice zastąpi Jacoba i to on stanie się "pocieszaczem" Belli. Jake nie ma szans, bo w oczach Belli za młody, ale Jasper... i wiadomo, jakie miejsce zajmuje często taki "pocieszacz". My to już wiemy od początku, ale i tak z niecierpliwości chyba wyzionę ducha! heh
Cieszę się na codzienną karmę, żałuję, że ja nie mam takiego speedu jak Ty i moje tłumaczenia leżą odłogiem.
Niestety nie będę miała wakacji, co oznacza, że sytuacja się nie zmieni na lepsze.
A wracając do opowiadania. Zaskarbiło moje serce na amen. Jak jest nowa część GM to nie ma zmiłuj, czytam choćby się paliło i waliło.
Nienasycenie koniecznie przeczytaj szybciutko , to obowiązkowa lektura na tym forum!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 11:51, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Jak ja się cieszę z kolejnego odcinka :) Dzięki madam!!! Mi tez się bardzo podoba że akcja się tak powoli rozwija. Oczekiwałam jakiegoś zdarzenia, które spowoduje że Bella będzie chciała wcześniej spotkać się z Jasperem. A teraz doszły jeszcze bardzo pozytywne wrażenia z ich rozmów i Bella zaczyna o nim myśleć więc wszystko zmierza w określonym kierunku :) Czekam na kolejny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 11:59, 16 Cze 2009 Powrót do góry

David Letterman Show leci codziennie na AXN.
W tygodniu o 6 i o 12, a w weekendy to nie wiem. Napewno, o 12, ale czy wcześniej to nie mam pojęcia. Z polskimi napisami. :D
Uwielbiam oglądać ten program, nieźle można się pośmiać.
(Właśnie oglądam i przed chwilą gościem był Bruce Wilis)
Cóż, to tyle, jeśli chodzi o ciekawostki.

Z początku nie mogłam się przełamać do tego ff. Zaczynałam czytać i po chwili wyłączałam, wiedząc, że nie przetrawię tej sielanki. Chodzi mi o dwa pierwsze odcinki. Według mnie były zbyt... chaotyczne. Ale szczerze powiedziawszy, to chyba po prostu, nie mogłam doczekać się Jaspera. Moja ciekawość, co do tego jak został pokazany w GM była przeogromna.
Podoba mi się sposób, w jakim został przedstawiony Jazz. Nie jest takim nieporadnym, uganiającym się za Alice nieśmiałkiem. Sama decyzja opuszczenia ukochanej jest godna podziwu, a tym czasem on jeszcze trenuje własną wytrwałość i chce nawiązać przyjaźń ze swoją niedoszłą ofiarą.
Jeśli chodzi o Bellę… nie odbiega ona bardzo o Meyer’owego wytwory. Z jednej strony to świetnie, ale z drugiej strony… No nieważne, sama tego nie pojmuje, ale trochę mi to nie pasuje.
Irytujące jest to, że Bella cały czas uważa Jacoba za dzieciaka. Za niedoświadczonego i głupiego. To jest wkurzające.

Jeśli chodzi o tłumaczenie, jest one naprawdę dobre. Chodzi mi o styl, jaki obrałaś. Nie zaglądałam do oryginału, a więc nie będę się wypowiadać na temat tego, jak poprawne jest twoje tłumaczenie.

Pozdrawiam, Verde


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
A.B.
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 12:30, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Ale miła niespodzianka, dwa rozdziały w ciągu dwóch dni! Podziwiam tempo.
Co do samego ff, to uważam go za bardzo ciekawy. Osobiście nie czytałam nigdzie tekstu o Jasperze i Belli, w jakiejkolwiek formie związku, a ich przyjaźń wydaje się być doskonałym pomysłem.
Mam tylko taki jeden problem: zanim przeczytam całość dokładnie, wyszukuję gorączkowo fragnmenty, w których występują B. i J. razem, ich rozmów. Dziwne, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 13:11, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Przeczytałam wczoraj wieczorem i rozdział bardzo mi się podobał. Jestem taka, że lubię jak są jakieś awantury, 'zadymy',wybuchy zazdrości i nieprzewidziane zwroty akcji, więc czekam na takowe z niecierpliwością.
Również nie czytałam żadnego tekstu o parze Jasper&Bella, więc ten bardzo mnie intryguje.
Video fanowskie oczywiście boskie (jaki rym :D ). Najbardziej oczywiście mnie zaciekawiła scena z bodajże 50 sekundy. Będzie się działo.
Czekam z niecierpliwością na kolejny chapik.

Swallow


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swallow dnia Wto 13:12, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Zuzaa
Gość






PostWysłany: Wto 14:20, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Dobra, może jestem dziwna, ale z zapowiedzi tego tekstu, wywnioskowałam, że przypomina on szalenie inny ff pt "Czarne Róże'''. Tam Edward zostawia Belle a ona szuka pocieszenia u Jaspera. Hm, no nie wiem. Jak na razie nie przeczytałam jeszcze całości, ale pewnie mi się spodoba. Nie mogę osądzać :)
Pozdrawiam.
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:44, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Zuzaa napisał:
Dobra, może jestem dziwna, ale z zapowiedzi tego tekstu, wywnioskowałam, że przypomina on szalenie inny ff pt "Czarne Róże'''. Tam Edward zostawia Belle a ona szuka pocieszenia u Jaspera. Hm, no nie wiem. Jak na razie nie przeczytałam jeszcze całości, ale pewnie mi się spodoba. Nie mogę osądzać :)
Pozdrawiam.


Szczerze powiedziawszy, to mi również częściowo ten ff kojarzy się z tamtym.
Ale w tamtym ff Bella byla cholernie załamana i myślała jedynie o śmierci, w tym zaś B. jest silniejsza emocjonalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Wto 20:16, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Moje drogie, przynoszę Wam smutną informacyję. Nowego rozdziału dziś nie będzie, ponieważ zostałam wytarta o podłogę, zrównana z ziemią, wąchałam kwiatki od spodu, czy też inne epitety, jakie sobie wybierzecie. A po polsku mówiąc, nie mam siły. Wydaje mi się, że ktoś coś mówił o nadchodzącym wolnym. Więc ja się pytam: GDZIE?!

Nie jestem w stanie uderzać palcami o klawiaturę więcej razy, niż to konieczne, dlatego liczę na Wasze zrozumienie i cierpliwość.


Verbeden posłużyła mi dziś za kopalnię wiedzy o programach amerykańskich, więc gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości co do Lettermana, wystarczy przeczytać jej komentarz Wink. Osobiście obejrzałam tylko krótki fragment, w którym przeprowadzał wywiad z Chrisem Pinem, i robiłam to raczej ze względu na Krzyśka niż na Lettermana.

A.B zapewniam Cię, że nie Ty jedyna tak robisz. Większość z nas oczekuje między nimi akcji, więc większość za nas wyszukuje takich dialogów. Osobiście nie lubię tłumaczyć rozdziałów, w których nie ma Jaspera, ale to już takie moje małe zboczenie.

Tak, wiem, tekst przypomina, skądinąd bardzo wciągające, Czarne Róże, ale to tylko czysty przypadek, co chyba oczywiste. I macie rację, tutaj Bells jest silniejsza.


Jeszcze raz życzę Wam cierpliwości aż do jutrzejszego wieczoru, bo ja już swoją straciłam, cały czas odświeżając stronę w poszukiwaniu 53 (ostatniego) rozdziału GM. Chyba zajmę się czymś twórczym, jak drapanie bąbli czy układanie książek w kolejności alfabetycznej. Z dala od klawiatury.


Ave wam, skruszona i wykończona Mamusia B.


P.S. Czyż Danny z podpisu nie emanuje seksem? ^^
Przepraszam za malutki offtopik xd
Musiałam ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 17:54, 23 Cze 2009 Powrót do góry

No, moja droga beto,
Nie spisujesz się ostatnio. Leń w Ciebie wstąpił. Jesper tego nie pochwala, ja też nie. :)
Zarzuć mi trochę dobrego ffika, bo nie mam co czytać.
Przepisuj pilnie na kompiku, niedługo wyślę Ci coś do betki.
Buziaki i życzę natchnienia do Twoich autorskich tekstów. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 12:18, 25 Cze 2009 Powrót do góry

Ach madam czekamy na kolejne rozdziały.
Dni mijają a tu nic...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
s.mapet
Zły wampir



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.

PostWysłany: Sob 12:33, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Madam butterfly jestem pełna podziwu dla twojego tłumaczenia.
Odwalasz kawał naprawdę zaje****** roboty (przepraszam, za użycie przekleństwa, ale inaczej się nie da :D
Szkoda, że to nie ty tłumaczyłaś bd, bo obecnie na polskie wydanie nie moge patrzeć, a zakładam, że gdybyś ty to robiła, byłaby to sama przyjemność.

Co prawda przeczytałam już ten ff po angielsku (swoją drogą koniec mnie zszokował, nie wiem czy ciebie również), ale z miła chęcią, będę śledzić tą historię jeszcze raz dzięki twojemu tłumaczeniu.

pozdrawiam.
s.mapet.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gaabu
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:59, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Od czego by tu zacząć... hymmm. Powiem tylko tyle, że dziękuje Ci za to tłumaczenie :) Bardzo przypadło mi do gustu połączenie tych dwóch postaci. Opowiadanie tak mnie wciągnęło, że czytam już dalsze rozdziały bez tłumaczenia (chociaż muszę się przyznać, że nie jest to coś łatwego dla mnie :P)
Oczywiście będę czekać na twoje tłumaczenie.

ps. Droga s.mapet, co takiego się stanie? Albo nie... żartowałam... Nie chce wiedzieć Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gaabu dnia Sob 20:02, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Śro 10:56, 01 Lip 2009 Powrót do góry

Obiecałam sobie, że dodam dzisiaj dwa rozdziały, zanim wyruszę do słonecznej Italii na podbój Włochów (tak, nie przesłyszałyście się, Włochów Wink, ewentualnie Volturi - motylek lubi złych chłopców), ale, jak na niedobrego motylka przystało, wszystko załatwiam na ostatnią chwilę i ledwo starcza mi czasu na napisanie tej informacji.
W każdym bądź razie wracam za dwa tygodnie, z nową energią i zapałem do pracy.
s.mapet, nie przesadzajmy, nie jestem przekonana, czy bd w moim tłumaczeniu byłoby lepsze xd. Ale dziękuję za miłe słowa, jestem połechtana po próżności.
GM zakończyło się na 54 rozdziałach, ale spoiler autorka nie wyklucza możliwości kontynuacji tego ff, i jeśli takowa powstanie, pojawi się w niej Edward. A zdradzony Edward to zły Edward Wink. koniec spoilera.


Dla fanów Jaspera i Belli mam kolejną perełkę do kolekcji, naprawdę warto przeczytać. [link widoczny dla zalogowanych] autorstwa ElleCC. Wszyscy są ludźmi i tym razem to Jasper ma problemy. Czytajcie, bo naprawdę warto, a przynajmniej będziecie mieli zajęcie, gdy mnie nie będzie Wink

Ave Wam, niedobry motylek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Śro 10:57, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 10:32, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Gdzie te rozdziały?? Oj chyba zapomniała o nas. Poleciała do Włoch i tyle. Ten FF szczególnie przypadł mi go gustu, no bo Jazz to moja ulubiona postać. połączanie go z Bella nie jest moim marzeniem ale przecież wszystko zależy od formy przedstawinia sytuacji. Udanych wczasów. nabieraj siły do tłumaczenia kolejnych rozdziałów.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 10:32, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Shili
Człowiek



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:00, 31 Lip 2009 Powrót do góry

Przeczytałam całe tłumaczenie i to jest naprawdę świetne. Rozpływam się :). Zaczynam coraz bardziej lubić postać Jazza w tym opowiadaniu i jestem szalenie ciekawa co dalej i mam nadzieję, że niedługo pojawią się nowe rozdziały :) życzę udanych wakacji. Kurczę, nic więcej nie jestem w stanie napisać, bo brak mi słów, a akcja dopiero się rozkręca, więc czekam na więcej. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pon 14:05, 03 Sie 2009 Powrót do góry

Myślę sobie, że należą się Wam porządne przeprosiny, a mnie porządny opieprz za to, że tak długo nic nie dodawałam. Na szczęście powróciłam pełna energii, sił i motywacji do tłumaczenia, więc prezentuję wam rozdział ósmy, w którym Jasper nie jest już taki opanowany i spokojny Wink.


Och, muszę znaleźć sobie betę, bo od początku łamię punkt regulaminu, ale cii.
Na razie nie narzekacie, a ja nie mogłam się doczekać, by ofiarować Wam moje skromne wypociny Wink.

Tak więc, jak mówi pewien motylek, enjoy Twisted Evil





Rozdział VIII
Rada



Jasper wyglądał na naprawdę szczęśliwego, gdy mnie zobaczył i zorientowałam się, że ja również byłam podekscytowana jego widokiem. Czy to możliwe, że dopiero wczoraj postanowiliśmy spróbować się zaprzyjaźnić? Czułam się tak, jak gdybym odwiedzała kogoś, kogo znam od zawsze.

Praktycznie pobiegłam w stronę domu, wywołując u Jaspera głośny wybuch śmiechu.

- Tak bardzo za mną tęskniłaś? – zażartował. Kiedy przeszłam obok, zorientowałam się, że po raz pierwszy nie wszedł do domu przede mną, ani nie cofnął się, gdy mijałam go w drodze do środka.

- Prawdę powiedziawszy, owszem – powiedziałam, zaskakując zarówno jego, jak i samą siebie. – Ale nie ciesz się za bardzo – dodałam błyskawicznie. – Jesteś po prostu jedyną osobą, w której obecności nie muszę kłamać, a to jedyne miejsce, w którym naprawdę mogę być sobą. W dodatku potrzebuję twojej rady.

Odwróciłam się, by na niego spojrzeć i zauważyłam, że wciąż zostawiał między nami kilka kroków odstępu. To i tak mniejszy dystans niż wczoraj, więc z pewnością robił postępy. Szczerze cieszyłam się z tego powodu, ponieważ wiedziałam, jak wiele musi zrobić, by udowodnić, że potrafi dostatecznie wyćwiczyć samokontrolę na własną rękę.

Jego twarz wyrażała stuprocentową ciekawość i wyglądało na to, że zaraz zada pytanie, gdy oboje usłyszeliśmy głośne burczenie mojego brzucha. Przypomniałam sobie nagle, jak mało zjadłam na lunch z powodu mojego „snu na jawie” o ostatniej wizycie tutaj. Ta myśl sprawiła, że zamarłam i poczułam, jak cała moja twarz oblewa się rumieńcem zawstydzenia.

- Czas na posiłek dla człowieka? – zapytał. Zszokowana, podniosłam głowę. Tego zdania przez cały czas używał Edward, i teraz sprowadziło nagły błysk bólu. Nie mogłam jednak winić za to Jaspera. Musiał po prostu powtórzyć słowa, które usłyszał od Edwarda i nie zdał sobie sprawy, jakim wstrząsem będą dla mnie.

- Chyba tak – odpowiedziałam powoli i spojrzałam oskarżycielsko na mój brzuch, jakby to była jego wina, że nie zjadłam dzisiaj wystarczająco dużo. – Wybacz.

- To żaden problem, Bello. Głód jest naturalną potrzebą dla nas wszystkich. Poczęstuj się czymś. – Wskazał na cały zestaw niezdrowego jedzenia w kuchni. Zauważyłam, że napój i chipsy, które jadłam wczoraj, zostały ponownie zakupione.

- Znowu byłeś na zakupach?
Pokiwał głową.
- Nie musisz tego robić dla mnie, Jasper. Reszta rzeczy też jest w porządku.
- Ale to mi wcale nie przeszkadza, Bello. Poza tym, to część treningu, pamiętasz?

Pamiętałam, ale jakaś część mnie chciała wierzyć, że wrócił do sklepu, by zrobić dla mnie coś miłego, a nie tylko po to, by testować swoją tolerancję wobec ludzi.

Nie spodobał mi się próżny kierunek moich myśli i musiałam przede wszystkim dotrzeć do powodu, dla którego tutaj przyszłam, więc zabrałam napój i chipsy, po czym ruszyłam do salonu. Przedmiot rozmowy będzie wystarczająco krępujący, więc równie dobrze mogę rozsiąść się tak wygodnie, jak to tylko możliwe. Jasper podążył za mną, jednak tym razem nie usiadł na krześle po drugiej stronie pokoju. Zamiast tego z gracją usiadł po turecku na podłodze, kilka kroków od sofy, na której się rozgościłam.

- Więc, co cię tu sprowadza? Myślałem, że dziś pracujesz? – zapytał, gdy konsumowałam posiłek. Zmarszczyłam czoło, zdezorientowana. Nie przypominałam sobie, bym mówiła mu o tym, że dzisiaj pracuję, ale w końcu moja pamięć była ludzka i, z definicji, niedoskonała. Może wspomniałam o czymś wczoraj, nie żeby to miało jakieś znaczenie.

- Nie było ruchu, więc pani Newton zaproponowała mi wolne, a ja naprawdę musiałam z tobą porozmawiać, więc przyjęłam jej ofertę.
Teraz to on wyglądał na zdezorientowanego.
- Naprawdę musiałaś ze mną porozmawiać? O czym? – Starał się skupić.
- Cóż, zrobiłam dziś coś bardzo głupiego i mam teraz duży problem, dlatego potrzebuję wskazówki, jak sobie z tym poradzić.
Wciąż wyglądał na zagubionego.
- Zrobiłaś coś głupiego? Coś ludzkiego?
Kiwnęłam głową. Na jego twarzy zagościła konsternacja.
- Sprawdźmy, czy zrozumiałem. To ludzki problem?
- Ta.
- I potrzebujesz mojej rady?
- A-ha.
- Ale, Bello, wiesz, że nie radzę sobie z ludźmi. Jestem ostatnią osobą na ziemi, do której powinnaś pójść po radę dotyczącą ludzkich spraw.
Westchnęłam.
- Przyznaję, że nie jesteś idealnym kandydatem, ale naprawdę potrzebuję męskiego punktu widzenia.
Zmiana w jego zachowaniu była subtelna, prawie niezauważalna, ale mogłabym przysiąc, że stał się odrobinę spięty.
- Po co ci męski punkt widzenia? – zapytał podejrzliwie.

Nie mogłam oczekiwać, że pomoże mi bez informacji, co właściwie się stało, więc opowiedziałam mu o mojej duchowej nieobecności podczas lunchu i o tym, jak zgodziłam się pójść do kina z Mike’m bez świadomości, co właśnie zrobiłam. Pominęłam powód mojego rozproszenia, ponieważ nie był raczej istotny.

- Więc – zaczął powoli. – Idziesz na randkę z Mike’m Newtonem? – Jego głos był niski i z pewnością nie przyjazny. – Czy to nie trochę za wcześnie?

Okej, prawdopodobnie szukanie randkowej rady u brata byłego chłopaka nie było najlepszym pomysłem, na jaki kiedykolwiek wpadłam, ale dlaczego Jasper był taki zły? Nie zerwałam z Edwardem – to on mnie nie chciał. A poza tym, to nie było tak, że chciałam iść na randkę z Mike’m – byłam ofiarą mojego nieustającego pecha. Nie było absolutnie żadnego powodu usprawiedliwiającego winę, która spłynęła na mnie po usłyszeniu jego słów.

- To nie tak – odburknęłam. – To właściwie nie jest randka. Raczej grupowe wyjście do kina. Idziemy z Lauren, Tylerem, Erikiem i Jessiką.

Ponownie poczułam praktycznie niezauważalną zmianę w jego zachowaniu, łagodzącą napięcie, które pojawiło się wcześniej. Zniknęło równie szybko, co się pojawiło.

- Skoro to nie randka, to w czym problem? Po co ci męska rada?
- Dla mnie to nie jest randka, ale mam złe przeczucie, że Mike chciałby, żeby tak było.
- Tak – przyznał cicho. – Jestem pewny, że masz rację. Chciał jej od chwili, kiedy jego oczy po raz pierwszy na tobie spoczęły.

Spojrzałam na niego ostro. Mogłam sobie jedynie wyobrażać, co czuł ze strony Mike’a tego dnia i przez resztę trzeciej klasy. Oczywiście nawet ja, zupełnie nie-empatyczna, wiedziałam, że Mike lubił mnie od samego początku i zawsze miał nadzieję na coś więcej, niż tylko pozostanie przyjaciółmi.

- Wiem – odpowiedziałam smutno. – Ale nigdy, przenigdy nie zrobiłam nic, co mogło go do tego zachęcić. Upewniałam się, by nigdy nie robić niczego, co sprawiłoby, że nie będę wyglądać jak przyjaciółka. A on był stuprocentowo dobrym przyjacielem, nawet, gdy chodziłam z Edwardem. Więc naprawdę nie chcę go zranić. Po prostu nie wiem, jak dać mu do zrozumienia, że nie jestem gotowa na coś więcej.

Zobaczyłam inny przebłysk na twarzy Jaspera. Coś w rodzaju rozczarowania lub może bólu? Zanim mogłam to zidentyfikować, zniknęło.

- Co ty na to? Masz jakąś radę? Jak mogę uświadomić facetowi, że lubię go jak przyjaciela, ale tylko w ten sposób, bez złamania jego ego i uszkodzenia tej przyjaźni?

Widziałam, że się skoncentrował. Prawdopodobnie przeszukiwał zasoby swojej wiecznej pamięci, by odnaleźć podobne sytuacje, coś, co mogłoby być pomocne. Obserwowałam, jak coraz mocniej marszczy brwi, aż w końcu spojrzał mi prosto w oczy.

- Przykro mi, Bello. Chciałbym pomóc, ale nigdy nie miałem do czynienia z tym, co masz zamiar zrobić. Byłem z Alice tak długo, a przed nią… powiedzmy, że przed Alice nie miałem powodów, by kogoś delikatnie odrzucić.

Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wstrzymywałam. To, co powiedział, było bardzo sensowne, ale mimo to byłam zawiedziona. Nie wiem, dlaczego byłam święcie przekonana, że Jasper wie dokładnie, co powinnam zrobić. Najwyraźniej jednak to nie był właściwy temat, w którym mógłby mi pomóc. Jedyną pociechą było to, że naprawdę nie było nikogo innego, kto pasował by lepiej do tego zadania. Cóż, byłam zdana na siebie.

- Sądzę, – kontynuował, a ja spojrzałam na niego z zaskoczeniem – że musisz trzymać się fizycznie jak najdalej od niego. Wyobrażam sobie, że, po tak długim okresie ukrywanego zainteresowania, buzują w nim hormony i będzie mu ciężko trzymać ręce z dala od ciebie.

Syknęłam. Czymkolwiek był lub nie był, z pewnością mogłam nazwać Mike’a dżentelmenem. Nigdy nie…

- Spokojnie, Bello. Nie musisz bronić jego charakteru. Nie to miałem na myśli. Wiem, że nigdy nie zrobiłby niczego wbrew twojej woli, ale może spróbować czegoś bez pytania. Nic przesadnego lub wykraczającego poza wszelkie normy – prawdopodobnie tylko pocałunek. Ale przez to poczujesz się niezręcznie i jeśli go wtedy odrzucisz, to go załamie, więc najlepiej będzie, jeśli nie dasz mu nawet takiej możliwości.

- Uch, okej. Trzymać Mike’a na dystans, żeby nie było szansy na pocałunek. Załatwione. Jakieś inne pomysły?
- Czasami można zaburzyć idealnie sparowaną grupę, jeśli dorzucisz jeszcze jedną osobę. Czy to jest możliwe? Dasz radę zaprosić kogoś, by zmienić potrójną randkę na grupowe wyjście?

Przygryzłam niecierpliwie wargę. Jasper trafił na dobry trop tą radą. Zaproszenie kogoś jeszcze może pomóc, tylko kogo?

- Mógłbym pójść z tobą, jeśli chcesz – zaoferował, jak gdyby czytał w moich myślach. – Poza zmianą charakteru wieczoru, mógłbym uspokoić Mike’a, gdyby stał się za bardzo… romantyczny.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy usłyszałam dobór jego słów. Wiedziałam, jakie inne przymiotniki brał pod uwagę i odrzucił, zanim wybrał bardziej neutralny wyraz.

Przemyślałam ofertę Jaspera. Posiadanie go przy sobie nabierało sensu. Jego moc rzeczywiście mogła być bardzo przydatna. Ale czy był gotowy na tak mocne działanie ludzi? Trenował dopiero od niedawna. Wciąż nie czuł się wystarczająco pewnie, by usiąść obok mnie, a do kina mieliśmy wyjść już jutro. Co, jeśli sobie nie poradzi? Co, jeśli komuś stanie się krzywda? Nie, lepiej byłoby znieść prawdziwą randkę z Mike’m, niż podejmować tak wielkie ryzyko związane z nowo odkrytym rozwiązaniem Jaspera.

- Nie. – Pokręciłam głową. – To się nie uda. Ciężko będzie wytłumaczyć twój powrót do Forks bez rodziny. I to spowoduje lawinę pytań o Edwarda.

Wciąż myślałam, ale nikt nie przychodził mi do głowy. Jedynymi ludźmi, nad którymi poważnie się zastanawiałam, byli Ben z Angelą i chociaż do tej pory uwielbiałam mieć ich przy sobie, przyszliby jako para, więc nie zrobiliby nic, co zakłóciłoby randkowy porządek. Biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo byli w sobie zakochani, prawdopodobnie pogorszyliby tylko całą sprawę.

- Oprócz poproszenia Charliego, nie mam absolutnie żadnego pomysłu, kogo mogłabym jutro zaprosić. Dobra myśl, Jasper, ale obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie.

Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, starając się wpaść na jakiś pomysł. W końcu przemówił:
- Możesz powiedzieć im prawdę, Bello. Wytłumacz, że nie zapomniałaś jeszcze o Edwardzie i potrzebujesz więcej czasu. Newton to dobry dzieciak i czuje, że musi cię chronić. Zrozumie.

Zabrzmiało to tak prosto, tyle tylko, że proste nie było. Po pierwsze, wymagałoby to ode mnie przyznania się przed przyjaciółmi, że kłamałam co do mojego pogodzenia się z zerwaniem i nie byłam pewna, czy mogę się tak narazić. Po drugie, moja przyjaźń z Mike’m nie była taka sama jak przyjaźń z Jasperem, więc nie byłam do końca przekonana, czy mogę rozmawiać z nim o Edwardzie bez spowodowania ogromnego zażenowania po obu stronach.

- Może – przytaknęłam, nie chcąc z góry odrzucać propozycji. – Muszę zobaczyć, jak wszystko się potoczy. – Mój żołądek znów zaczął głośno narzekać, więc sięgnęłam po chipsy i napój. Jedzenie poprawiało mi humor. Może niepotrzebnie się stresowałam?

Spojrzałam na zegarek i przygryzłam wargę. Nie zostało mi za dużo czasu do końca mojej „zmiany” w sklepie Newtonów, więc musiałam się zbierać do domu.

- Zawsze możesz wszystko odwołać. Znajdź jakąś wymówkę. Udaj chorobę. Wróć do domu później i dostań szlaban. To najłatwiejszy sposób, by uniknąć niemiłych sytuacji.

Westchnęłam. To była kusząca propozycja, ale wymuszała na mnie jeszcze więcej kłamstw. I naprawdę nie chciałam dostać szlabanu. Bo niby jak miałabym wtedy odwiedzić Jaspera?

- Cokolwiek się jutro zdarzy, Bello, będzie w porządku. To tylko jeden film, a nie koniec świata.

Łatwo mu mówić. Pochyliłam się i otoczyłam ciasno ramionami. To było takie okropne. Może zostanie w Forks było złym pomysłem. Poznawanie nowych ludzi nie mogło być tak straszne jak to.

Po kolejnej chwili ciszy usłyszałam jego głos, niski i pełny wahania:
- Chcesz, bym zadzwonił do Alice i poprosił ją o spojrzenie w przyszłość? Żeby poradzić ci, co powinnaś zrobić?

Spojrzałam na niego, przepełniona nadzieją, ale moje podekscytowanie zniknęło, gdy zobaczyłam, jak żałośnie wygląda. Zaproponował, że zadzwoni dla mnie do Alice, ale niespecjalnie chciał to zrobić. Zastanawiałam się, dlaczego nie chce rozmawiać z własną żoną. Sądziłam, że muszą za sobą potwornie tęsknić. A potem przypomniałam sobie, co powiedział mi wczoraj – uzgodnili, że nie będą się kontaktować. Nie miałam bladego pojęcia o powodzie, który stał za tą decyzją, ale było oczywiste, że Jasper nie cieszył się wizją rozmowy z Alice.

Nie ważne, jaki miał powód, nie mogłam prosić go o złamanie ciszy i zatelefonowanie do Alice z tak głupiego powodu jak wyjście na pseudo-randkę. Poza tym, wiedząc, jak blisko Alice była z Edwardem, z pewnością zganiłaby moją decyzję o jutrzejszym wyjściu, tak jak Jasper, a naprawdę nie miałam ochoty przechodzić jeszcze raz przez te wszystkie tłumaczenia. A co, jeśli po wytłumaczeniu wszystkiego, Alice zobaczy coś strasznego? Może chociaż ten jeden raz nieświadomość, co przyniesie przyszłość, wyjdzie mi na dobre.

- W porządku – mruknęłam. – Chyba nie chcę wiedzieć. Jak powiedziałeś, to tylko film.

Jasper wpatrywał się w podłogę. Tak, jakby celowo unikał mojego wzroku.

- Naprawdę mi przykro, że wciągnęłam cię w to wszystko, Jasper. Założę się, że miałeś nadzieję na spokojny wieczór, a ja musiałam ci go spieprzyć moim ludzkim melodramatem. Nie powinnam była przychodzić.

- Bello, przestań! – prawie krzyknął, przepełniony frustracją. Potem jego głos stał się odrobinę spokojniejszy, jednak wciąż zabarwiony irytacją: - Jesteśmy przyjaciółmi, tak?

- Tak. – Byłam zaskoczona jego tonem i nie do końca pewna, dokąd zmierzał, ale twarda barwa jego głosu przyciągnęła moją uwagę.

- Cóż, czy nie od tego są przyjaciele? Przychodzą, gdy mają problem, proszą o rady i słuchają się nawzajem, tak?

- Tak. – Wciąż się wahałam. Pierwszy raz Jasper był na mnie zły.

- Słuchaj, doskonale wiem, jak bardzo kochasz te imprezy, podczas których człowiek może się nad sobą trochę poużalać, i nie twierdzę, że nie zasłużyłaś na takie małe przyjęcie po tym, co się stało w ciągu dwóch ostatnich tygodni. I naprawdę chcę być tutaj, słuchać i robić wszystko, co konieczne, byś znów poczuła się lepiej z samą sobą, ponieważ potrzebujesz tego i zasługujesz na to. Ale nie mogę znieść twojego przepraszania za to, że zwracasz się do mnie jak do przyjaciela. To mnie irytuje! Nie mogę uwierzyć, że sądziłaś, iż spędzenie kolejnego wieczoru będzie bardziej kuszące od rozmowy z tobą i próbowania pomóc w jakikolwiek sposób. Gdybym myślał w taki sposób, byłbym pierwszoligowym dupkiem, a nie przyjacielem. Naprawdę tak o mnie sądzisz?

Jednym szybkim i płynnym ruchem podniósł się z podłogi, po czym podszedł do okna i spojrzał na las za polaną. Poczułam się okropnie.

- Nie, Jasper. Oczywiście, że tak nie myślę. Jesteś wspaniałym przyjacielem.

Chciałam podejść i dotknąć go, położyć rękę na jego ramieniu, zrobić coś, co uświadomiłoby mu, jak wiele znaczy dla mnie jego przyjaźń, ale wiedziałam, że w ten sposób naruszę jedynie jego przestrzeń i pogorszę sprawy. Więc zostałam na swoim miejscu, niezdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu.

- Więc proszę, Bello, niech to będzie ostatni raz, kiedy przepraszasz za traktowanie mnie tak, jak każdego innego przyjaciela. Zaufaj mi, okej? I przestań się zadręczać, ponieważ nienawidzę, gdy ktoś robi tak ludziom, na których mi zależy.

- Postaram się – szepnęłam. Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że Jasper skrywał w sobie wszystkie te emocje.
- Dobrze – powiedział. – Staraj się bardzo mocno.

- Jasper? – zapytałam po kolejnej chwili ciszy.
- Tak?
- Dziękuję. Myślę, że potrzebowałam tego i zasłużyłam sobie na to.
Zachichotał.
- Taa. Masz rację. I nie ma za co. Po prostu nie dawaj mi powodu, bym znów to zrobił.




---

Koniec rozdziału ósmego. Przyspieszam trochę z tłumaczeniem, poza tym mam pomysł na drugą część Dei ex machina, więc oczekujcie czegoś nowego niedługo. (następna część tłumaczenia najpóźniej pojutrze)

Ave,
M.B.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Wto 19:16, 04 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
goshak
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:58, 03 Sie 2009 Powrót do góry

aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!
wiem wiem bardzo kreatywne:D
ale to jest jeden z ulubionych ff :D
mam nadzieje,że Jasper i Bella się spikną:D
rozdział genialny:D widać już ,że Jasper ma jakieś 'przebłyski' zauroczenia Bellą:D
czekam na kolejny przetłumaczony rozdział:)
życzę czasu i weny:)

pozdrawiam, goshak:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin