FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Sztorm i inne suszaste mini [30 XI] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Wto 21:28, 30 Lis 2010 Powrót do góry

Zapomniałam o tym tekście, dopiero przeglądając stare rankingi sobie przypomniałam o tym moim dzikim, nieco lirycznym dziecku. Po miesiącach - a minęło ponad pół roku od napisania - mogę powiedzieć, że mi się podoba i jestem z niego dumna. Z pojedynku z Robaczkiem - odważcie się to zinterpretować. Proszę.

Sztorm

i

A oczy miała orzechowe.
I rzęsy kruka, i długie cienie z mrugania po policzkach. Na buzi amarant w kolorze fuksji, na czole tęczowy alabaster. Po plecach wodospad ciekł jak czekolada w połysku z burgunda – gorzka jak łzy, słodka jak noc…
I długie cienie rzucała spojrzeniem – i dłuższe cienie rzucała rękoma – najdłuższe cienie rzucała słowami. Ściekała cierpka tajemnica po rękojeściach zębów. A z ust i z uszu, i z nosa, i z dłoni spływały strużki głosu.
Niczym jabłonka na środku Raju wciąż kusi i nęci, i mami. Nawoływała wszystkie zmysły. Szalał wzrok – szalał słuch – szalał węch – szalał smak – i ciało szalało, i skóra parzyła.
Patrzyłem na cierpką czekoladę, na alabastry, na fuksje i kruki i wszystko do mnie wołało. Głośne mruganie kruczych rzęs doprowadzało mnie do szału. Podłoga drżała od bicia jej serca, wichura z oddechu zwiewała zeszyty. Słabe westchnięcia wysłały me ciało w otchłań rozkoszy i zwierzęcej żądzy. Falowałem wśród gwiazd z orzechów połyskujących mahonią i złotem. Słodki wiatr unosił mnie w górę, by potem ucichnąć i sprawić, bym opadł. Ucichał-podnosił, ucichał-podnosił, ucichał-podnosił…
Wodziła orzechem spojrzenia po moim ciele, przenosiła czarne rzęsy z oczu na wargi, z warg na oczy, z czarnego na złoty, ze złotego na czarny. Blade dłonie podsunęła pod piersi, blade dłonie skuliła w sobie, blade dłonie zacisnęła w piąstki.
Sweterek miała w kolorze skóry – nie, to nie sweter, to jej słodkie ciało, jej woń miodowa, jasnobeżowy jedwab utkany wieczorem przez światło księżyca. Na policzkach rozkwitały czerwone róże. Naga szyja dudniła w rytm bicia serca.
Drobne dłonie plątały się w pnączach włosów z czekolady. Orzechy zniknęły pod alabastrem z powiek, gdy spuściła spojrzenie.
Orzech mahonia alabaster czekolada.
Orzech mahonia alabaster czekolada?
Orzech mahonia alabaster czekolada…


ii

A w oczach miała sen.
Pod powiekami z gwiazd zniknęły orzechy. Po ciele rozlewało się mleko z księżyca. Gwiazdy brokaciły bladosenne dłonie. Pąki róż skryły się za uszami. Do moich nozdrzy dobiegł słodki zapach spokoju i bezpieczeństwa, nieświadomości i niewinności. Kuliłem się jak bandyta w kącie pokoju, obserwując wzdychającą piękność. Splątane włosy burzyły się wokół twarzy. Niczym sztorm wokół niewzruszonej wyspy.
Granatowym blaskiem niebo oświetlało mlecznobiałą skórę. Krucze rzęsy cieniły się na powiekach. Blade lico pobłyskiwało spadającymi gwiazdami. Spomiędzy miękkich warg powiewał wiatr. Burza wokoło. Zatopione żagle pościeli oddychają w głębinach.
I ja, bezradny wobec nasilającego się sztormu namiętności.


iii

A była taka inna.
Za dnia – rozważna, wyważona, spokojna i nieśmiała. Okalane krukami powieki z alabastru słały orzechowe spojrzenia, przyprawiając martwe ciało o dreszcze rozkoszy.
(orzech mahonia alabaster czekolada)
Sięgnąłem po jabłko i zerwałem je. Zatopiłem zęby w lekko gorzkiej skórce, by dotrzeć do słodkiego miąższu jej pocałunków. Połykałem gorący język raz po raz, spijałem słodki nektar rozkoszy z ciepłych warg, niczym narkoman bez godności błagałem o więcej, jednocześnie odpychając od siebie używkę. Pragnąłem jej i nienawidziłem. Wgryźć się w słodkie róże z policzków, oblizać alabastrowe krągłości, zaciągnąć czekoladą jak papierosem. Słodki zapach włosów był jak nikotyna.


iv

A taka była niewinna.
Spragniony miłości i głodny pieszczot połykałem mahoniowe orzechy spojrzeniem. Czekałem dniami na moją kochankę, by nocą zatonąć w jej sztormie. Godzinami wyczekiwałem, aż ciemne tęczówki przykryje baldachim powiek, bym mógł w spokoju walczyć z narastającymi namiętnościami w sercu.
Kładłem się wtedy obok i patrzyłem na wojnę na morzu. Jej naga szyja okalana burzowymi chmurami z czekolady kusiła wampirze zmysły. Czasami myślałem, że była owieczką. Bezbronnym, delikatnym, wątłym jagnięciem z sercem wilka. Skradała się do mojego bezpiecznego mieszkania uzbrojona w niewinność. Podchodziła pod przykryciem piękna i miłości, by w końcu zedrzeć z siebie skórę i ukazać oblicze zwierzęcego pożądania.
A przecież to ja się zakradam i wampirzymi sztuczkami kuszę niewinną duszyczkę. Jestem Dzeusem, a ona mą Ledą. Uwiodę ją pod postacią czegoś, czym nie jestem.
A usta miała z maków…
To właśnie ją kocham nocą, lecz za dnia była inna.


v

Tym razem była to Noc.
Gwieździsta, przesycona zapachem morza, perfum i perełek śmiechu.
Smakiem jej głosu i miękkością skóry – dźwiękiem woni włosów i niewypowiedzianych słów z widokiem na ciche szepty.
Zaczęło się od morza, takiego nieprawdziwego (nie tego z burzy jej włosów), brnęła po kolana w wodzie bez materii, miała na sobie cienką sukienkę z morskich fal. Tańczyła w brylancikach kropel, przez które bezlitosny księżyc rzucał pryzmaty światełek. Niczym płynna platyna morze spływało po jej ciele. Zagłębialiśmy się w bezdennej, nieprawdziwej i niematerialnej paszczy piachu i światła księżyca, wypełnialiśmy się słodką cieczą szmaragdów. To wszystko było snem, tak naprawdę znajdowałem się w samym centrum burzy na morzu, najpierw tym nieprawdziwym, by chwilę potem
pływać w tym drugim,
wyśnionym, żagle z materiału majaczyły spomiędzy kosmyków z czekolady
(orzech mahonia alabaster czekolada)
, na orzechowe tęczówki zrzucono kotary z
z czegoś tam
z powiek
wsuwałem palce pod gęste czekoladowe wodospady z włosów zrywałem maki przygryzając wargi które to moje które to jej – oblizywałem słodkie różane płatki policzków mój Boże jak jej krew słodko pachnie jak róża jak czekolada jak czekolada jak noc jak teraz jak rozkosz; nie ma wczoraj nie ma jutro nie ma dnia nie ma słońca nie ma mnie nie ma jej
jest tylko burza róża maki orzechy sukienka z fal noc noc noc
z pomiędzy ramion spływa słodki zapach rozkoszy, czuję że żyję
najbardziej przecież kocham ją nocą kiedy sztorm na morzu
jedno oko drugie oko w kolorze orzechu
trzecie oko czwarte oko w kształcie piersi
piąte gdzieś w pępku
szóste
szóste jest właśnie TAM gdzie jestem i JA a przecież nie ma TAM jest tylko TU i TERAZ nie ma MNIE i nie ma JEJ
najbardziej kocham sztormy takie jak ten żagle z pościeli oplatają nasze ciała
właśnie nocą
kocham teraz tutaj noc teraz kocham kocham TERAZ
…teraz…właśnie…teraz…nocą…


vi

Najbardziej kocham ją nocą.
W dzień jej nie ma, w dzień nie ma mnie, w dzień nie ma sztormu, są tylko spokojne żagle dopływające do portów. Porty jeszcze śpią, oddychając cicho, pozwalając uspokajającej się burzy udawać, że istnieje. Kotara unosi się i prezentuje oczy, oczy patrzą i maki się uśmiechają, róże różowieją, alabaster płonie, drobna dłoń sięga do włosów i je układa i nie ma burzy i nie ma sztormu i nie ma nas bo nie ma nocy
jest tylko
– co noc się w tobie zakochuję, skarbie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Pią 22:06, 03 Gru 2010 Powrót do góry

Po długiej nieobecności wróciłam, żeby skomentować Twoje wypociny Suhaczku :)
Przeczytałam wszystkie twoje mini w jeden wieczór. Większość z nich zmuszała do refleksji (nawet ta, w którym Edward wchodzi w kazirodczy związek z Alice - to było naprawdę fajne opowiadanie, ale myślę, że mogłaś wymyślić coś innego niż seks Edwarda z Alice), jednak najbardziej zainteresował mnie "w śniegach wielkich". Zapewne dlatego, że bardzo lubię ten okres historii. Dlatego chciałbym skupić się na tej właśnie miniaturce.
Najpierw może fragmenty, które trochę mi zgrzytały.
Cytat:
drobne ciałka zamarzniętych i umarłych z głodu dzieci, rozszarpane zwłoki zwierząt, otoczone przez wygłodniałe ptaki.
Cytat:
Zasada jest prosta: naładować-pocelować-strzelić, naładować-pocelować-strzelić

napisałabym naładować-wycelować-strzelić. To jednak moje subiektywne zdanie.
Cytat:
Rozmażemy ich pieprznięte mózgi o ziemię przykrytą śniegiem,
słowo pieprznięte kojarzy mi się z osobami, które chcą wyrazić swoją złość, ale boją się użyć słów, które powszechnie uważa się za bardziej wulgarne. Po prostu nie pasuje mi to do człowieka, który nazywa wszystkich Niemców skurwysynami, których należy wybić.
Cytat:
Choćby na polu walki miał zdechnąć z głodu, nie przestanie pakować w nich naboje.
tu chciałam się Ciebie zapytać, czy jesteś pewna, że poprawnie jest "naboje"? wiem, że odpowiadamy tu na pytanie kogo? co? więc powinno być w bierniku. Jednak lepiej brzmi "naboi". Chcę się tylko dowiedzieć jak jest poprawnie. Jeśli możesz to powiedz :)
Cytat:
Ale i tak żołnierze są tylko szarymi jednostkami, to cyferki, to szara masa podawana w tysiącach, wysyłana na śmierć, po to właśnie są, by zginąć w imię innej idei, po to wypruwają sobie flaki, by za pięćdziesiąt lat wspominali o nich w podręcznikach, choćby w jednym zdaniu, że walczyli i zwyciężyli, chociaż tyle.
Oprócz powtórzenia chciałam na tym przykładzie pokazać jakie ty długie zdania potrafisz zbudować. Nie wiem czy to specjalnie, bo jest taka możliwość. Może chciałaś w ten sposób podbudować atmosferę, pokazać to od strony żołnierza, który właśnie w taki sposób myśli, to ok, jednak myślę, że można było to zrobić w inny sposób. Jeśli nie to myślę, że dobrze by było zwrócić na to uwagę. Sprawia to, że tekst jest dużo mniej przejrzysty i dużo trudniej się go czyta.
W tym momencie przestałam zwracać uwagę na błędy. Po prostu czytałam. Pochłaniałam słowa w tempie niemożliwym starając się nie płakać, kiedy bombardowali Nataszę.
Czy dobrze Ci się pisało pierwszą część tego opowiadania? Bo kiedy to czytałam na początku ciężko było przebrnąć. Ciężko mi się to czytało przyznam szczerze, musiałam kilka razy powtarzać zdanie, żeby w pełni zrozumieć jego sens. Wydawał się tak nienaturalnie napisany. Jednak czym dalej zaszłam w tym tekście tym lepiej przyswajałam zdania, słowa i ich znaczenie. W pierwszej części miałam wrażenie, że na siłę wciskasz przekleństwa, że starasz się podbudować atmosferę trochę na siłę. Były oczywiście takie momenty, które bardzo zmuszały mnie do refleksji i które sprawiały, że myślałam: tak! To jest ten tekst, jak na przykład:
Cytat:
Ale i tak żołnierze są tylko szarymi jednostkami, to cyferki, to szara masa podawana w tysiącach
To jest rzecz, która wydaje się taka oczywista, jest jednak bardzo często zapominana. Mówienie: jesteśmy tu, żeby wspominać tysiące żołnierzy poległych za Polskę, jest tworzeniem pewnych masowych grobów, jeśli rozumiesz o co mi chodzi. Zapomina się, że ten tysiąc składa się z tysiąca jedności. To jest dość przykre.
Później, jak mówiłam było coraz lepiej. Mam wrażenie, że coraz bardziej wczuwałaś się w to opowiadanie i nie musiałaś zastanawiać się czy piszesz naprawdę dobrze, czy tylko Ci się tak wydaje. Nie mówię, że tak było, tylko, że ta miniaturka sprawia takie wrażenie. Przestałaś wpychać przekleństwa, do których, po przeczytaniu dosyć dużej, myślę, ilości Twoich opowiadań, nie jesteś za bardzo przyzwyczajona, na siłę, a wtedy, kiedy podkreślały to, co chciałaś przekazać. Zaczęłaś coraz bardziej pisać swoim niewymuszonym stylem i wrzucałaś do tekstu coraz więcej takich smaczków Tobie typowych, jak pytania zadawane samemu sobie, przez co bohater przestał być tak zupełnie pewny i wszystkowiedzący, jaki był na początku, a bardziej skłonny do rozmyślań. Uważam, że to też się mu przysłużyło, bo dzięki temu widać jakie zrobiła na nim wrażenie jego żona. Nie wiem, czy to był zabieg przypadkowy, czy zrobiłaś to specjalnie. Wyszło fajnie.
Zmieniając trochę temat, muszę powiedzieć, że czytając to przyszło mi do głowy kilka tytułów filmów.
Jednym jest film „Bracia”. Dramat wojenny. Nie wiem czy oglądałaś. Jest fragment w Twoim opowiadaniu, które idealnie wpasowało mi się w ten film.
Cytat:
Pamięta, jaki był jeszcze parę miesięcy temu: wrażliwy na ludzką krzywdę, spokojny, ułożony. Potem zaciągnęli go do wojska i wszystko, czego nauczyła go matka, musi odłożyć na bok. Na czas walki zakłada maskę i gruby, grubszy od żołnierskiego munduru pancerz. Przez niego nie docierają żadne ludzkie odruchy, nie słyszy błagań o litość, nie czuje niczego poza tym, co słuszne: determinację i odwagę, tylko to jest mu potrzebne. Wie, że w momencie, w którym zdejmie maskę i pancerz, jego własne wyrzuty sumienia zabiją go boleśniej niż zrobiliby to przeciwnicy, jednakże teraz walczy o wolność dla swojego dziecka i ukochanej żony i nic nie powstrzyma go przed agresją na tych po drugiej stronie barykady. Boi się tego, co zastanie w domu, jeżeli dane mu będzie wrócić. Kogo zobaczy w lustrze? Wykrzywionego pogardą i nienawiścią wraka człowieka czy jeszcze tego młodzieńca, którego zostawił przy Nataszy? A kogo ona zobaczy? Borysa, kochanego Borysa, czy jakiegoś nieznanego jej zboczeńca, od którego zapragnie uciec? Kto będzie wychowywał syna, które JA? Kiedy tak się zastanawia, dochodzi do wniosku, że najlepiej będzie, jeżeli nie wróci w ogóle, jeżeli padnie gdzieś tutaj, na polu bitwy.
Film opowiada między innymi o chłopaku, który zaciągnął się do wojska i był jeńcem wojennym. Zawsze przykładny, idealny syn, wraca i staje się po prostu osobą upośledzoną. Ma mnóstwo sekretów, posądza żonę o zdradę i w końcu ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Nie wiem, czy oglądałaś, jeśli nie, polecam. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę, że jesteś autorką TEGO tekstu.
P.S. Na "Sztorm" jest już trochę za późno. Z tego co wyczytałam jest to dosyć trudny tekst, a nie chciałabym go zepsuć 15min komentarzem. Kiedy indziej :)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mloda1337 dnia Pią 22:16, 03 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin