FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cierpienie Belli, Edwarda i Jacoba - porównanie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
mermon
Wampir weteran



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 177 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:45, 08 Mar 2009 Powrót do góry

monisia99 :) absolutnie sie na ciebie nie denerwuję! :P
Wymieniamy poglądy. Ja to widzę tak. Będę pisać o Zaćmieniu . Jacob spotyka się z Bellą , głównie z jej inicjatywy, wbrew woli Edwarda, potem za jego zgodą. Chodzi o jej bezpieczeństwo. Chroni się w La Push wśród wilkołaków przed Victorią Wampiry szukają Victorii na zmianę z wilkami. Potem nocne treningi. Ciągłe okazje do spotkań z Jacobem, ale wymuszone, czy stworzone przez sytuacje z Victorią i nowonarodzonymi.Potem Jake zanosi Bellę do namiotu - okazja do rozmowy.Trudno mu się dziwić, że jego uczucia są jakie są, przebywają blisko, ciągle się o nią martwi. Bella jest w centrum wszystkich wydarzeń, co więcej, jest przyczyną tych wydarzeń. Victoria poluje właśnie na nią. Jacob widzi jak wygląda jej życie u boku wampirów - ciągłe zagrożenie. Tu nie chodzi tylko o jego uczucia, człowieczeństwo i duszę, ale też o jej ciągle zagrożone bezpieczeństwo. Pamiętajmy o Jamesie. Wszystko to razem sprawia, że Jake nie chce by szła tą drogą. Pokazuje jej inną możliwość. Tym bardziej, że czuje i wie , że ona go kocha. Nie myślę, żeby na pierwszym miejscu miał na względzie swoje samolubne uczucia, co mu się non stop zarzuca. Jemu chodzi o jej dobro. Scena w namiocie. Przecież by tam nie wszedł, pilnowałby jej z zewnątrz, gdyby nie słyszał, jak szczęka zębami, jak bezradny jest Edward, nie mogąc jej nawet dotknąć. Nie wszedł tam, żeby się zabawić, tylko by pomóc. Ale zrobił to w swój zabawny , dowcipny sposób. Miał ją tam zostawić, by zamarzła na oczach Edwarda, który nawet nie pomyślał, by poprosić go o pomoc. Nawet gdyby chciał odejść od niej okoliczności mu nie pozwalały. Dopiero jak walka była skończona, nie było zagrożenia dla Belli , to odszedł w swoja samotnię. Wiedział już ,że przegrał i że nie jest już potrzebny. Wyobraźmy sobie te wszystkie wydarzenia bez obecności Jacoba.
To Edward ściągnął go z powrotem zaproszeniem na ślub. Potem w BD znów musiał wrócić, ale to już inna historia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
deathless
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 9:38, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Tak jak już moje poprzedniczki się wypowiadały: każdy z tej postaci cierpiał na swój sposób. I nie wiem czy można to nawet porównywać kto gorzej, a kto nie, bo każdy odbierał to inaczej, a przede wszystkim jego zmartwienie było spowodowane czymś zupełnie innym niż u poprzedniego. Myślę, że po części sami sobie sprawiali ból.

Bella - raniła Jacoba i Eda. Najbardziej w niej mnie denerwowało to, że była taka niezdecydowana i robiła tylko to żeby jej było dobrze. Nie do końca olewała uczucia cierpiących przez nią, lecz bardziej chodziło jej o dogodzenie samej sobie. Mam na myśli sytuację w Zaćmieniu, gdy Bell nie chce by E i J walczyli. Rozumiem, ok. Martwiła się o ich obu, ale po co robiła tym samym nadzieje Jake'owi? Mówiła, że go kocha, nawet go całowała, a tylko po to, żeby sprawić przyjemność samej sobie. A przez nią J cierpiał, bo robiła mu niepotrzebnie nadzieje. Z drugiej strony jestem jednak pełna podziwu, że Bella nie popełniła samobójstwa w KwN po odejściu Eda. Żyła dalej i mimo tego, że cierpiała, to gdzieś tam w jej podświadomości ciągle była opcja powrotu E. Myślę, że to ją trzymało przy życiu.

Jacob - on chyba był poszkodowany najbardziej. Głównie przez to, że Bella robiła mu niepotrzebnie nadzieje na to, że mogliby być razem. On ciągle wierzył, że ona zmieni zdanie i nie przyjmował do wiadomości, że Bells podjęła decyzję co do bycia z Edwardem. Jake jeszcze prosił E by dał mu szanse, a on uszczęśliwi Belle, bo przecież jak twierdził: prawie mu się udało. Po jego ucieczce z La Push nadal się o nią martwił, a [spoiler] dowiadując się o seksie B i E przed przemianą, zupełnie ocipiał. Bał się, że Ed ją zabije i nie chciał do tego dopuścić. Całe szczęście, że w jego życiu pojawiła się Ness i jego cierpienia przez B zupełnie się skończyły, bo pokochał kogo innego. Dobrze, że tak się stało, bo już nie mogłam patrzeć na to, jak B go rani, było mi go po prostu żal. [spoiler]

Edward - jego cierpienie jest zupełnie inne niż u B i J, pewnie dlatego, że nie był człowiekiem i też inaczej patrzył na życie. Ta jego troska o Belle była nieprawdopodobna. W sposób w jaki się nią zajmował i martwił przyprawiało go o cierpienia. Bał się, że zrobi jej krzywdę, poprzez swoją siłę - cierpiał. Że przez niego B odsunie się od ludzi i "zdziczeje" - cierpiał. Gdy od niej odszedł. Nie chciał, ale jak uważał: musiał - cierpiał. Uważam, że dopiero po tym gdy [spoiler] Bella została wampirem, trochę przystopował. Zdał sobie sprawę, że już nie jest taka niezdarna i może sobie poradzić sama. [spoiler]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malaczarna55
Zły wampir



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z domu Cullenów :)

PostWysłany: Nie 10:50, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Każdy z bohaterów cierpiał...
Bella cierpiała...Edward ją zostawił...cierpiała,bo chciała być i z Edwardem i Jacobem...
Jacob cierpiał...ranieniem Belli...
Edward cierpiał...bo opuścił Bellę...postąpił tak a nie inaczej...
Jasper też cierpiał...inaczej niż inni,ale też cierpiał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
monisia99
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Nie 11:32, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Tak tak mermon tu się zgadzam. Jednak zawsze jest ale :P Czytam właśnie Zaćmienie i wszystko się przypomina o czym człowiek zapomniał.
Pierw Jacob nie spotyka się z Bells nie odbiera telefonów, twierdzi że nie mogą być przyjaciółmi. Bella nie może jechać bo jej nei pozwalają. A tu nagle zwrot sytuacji jak Bella wyjeżdza z Edwardem z Forks. Jacobowi się odmienia bo myślał że ją przemienili i nagle ma zachciewajkę żeby zostali przyjaciółmi (możemy nimi być jak uda Ci się przyjechać do La Push). No i co wtedy robi Jacob ? Wszystko na złość Edwardowi i żeby wzbudzić wyrzuty sumienia u Bells. Przypomina Edwardowi w swojej głowie o tym jak Bella cierpiała, wyzjane Belli przy nim jak bardzo za nią tęskni. Nie biorę tu sytuacji związanej z namiotem bo nie doszłam do niej a i w sumie zgadzam się z tym co napisałaś wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 14:34, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Dla mnie najbardziej cierpiał Edward. Chyba w ostatnich postach były już przytoczone wszystkie możliwe argumenty, ale chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jacob jest egoistą! Wiem, wiem, pewnie zagorzali fani będą grozić, że dopadną mnie w ciemnym zaułku, ale ja będę obstawać przy swojej tezie ;-). Po pierwsze, Jacob chce mieć Bellę tylko dle siebie, nie obchodzi go to, co ona czuje. Moim zdaniem nie cierpi nawet w połowie tak mocno jak Bella (swoją drogą jej nie lubię, ale teraz zaczęłam patrzeć na nią trochę inaczej), która bardzo mocno przeżywa nie tylko swoje, ale też cierpienie Jacoba i Edwarda.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:35, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Vicky
Dobry wampir



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc

PostWysłany: Nie 16:14, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Owszem Jake jest egoistą, ale pwiedziałabym, że z całej tej bandy, raczej umiarkowanym. Jego egoizm jest, że tak powiem zdrowy. Wypada tylko źle na tle tego całego cierpiętnictwa i poświęcania się. Ale kurde, kto normalny za cel w życiu obiera sobie ciągłe poświęcanie dla innych, nawet tych, których kocha? Normalne zachowanie to chęć wykrojenia kawałka dla siebie. Nieustanne 'poświęcanie się' jest aż nienormalne, a już na pewno to Edowe. Często pukałam się w głowę nad jego głupotą. Tak, tak, głupotą. W zasadzie jak patrzę na sagę, to nasuwa mi się tylko jedno słowo. Bo cały ten bajzel uczuciowy to jedna wielka martyrologia. I sądzę, że w tym temacie pani Meyer przedobrzyła. Chciała pokazać głębię uczuć (co człowiek jest gotów zrobić dla ukochanej osoby), a wyszła jej aż parodia. I Jake jest tu właśnie normalnym człowiekiem, zwykłym i prawdziwym. Bo wie, czego chce i mocno się tego trzyma. Nawt za cenę bólu jaki mu to sprawia. Bo pomyślcie sobie, chociażby w scenie w namiocie- jakie to musiało być upokorzenie, niemalże błaganie swojego rywala, żeby odszedł i pozwolił jemu być z Bells. Chłopak czepiał się każdej możliwej szansy. Ale w końcu potrafił odpuścić. Tak, bo wtedy po bitwie odpuścił. A to podłe babsko nawet tego nie zrozumiało. Gdyby było w niej choć za grosz empatii, zrozumiałaby, jaki ciężki był dla niego ten krok i przestała się naprzykrzać. Bo to ona lazła do niego, kiedy leczył złamania. To ona nie potrafiła zrozumieć, że to koniec- że Jake zrozumiał jej decyzję i postanowił się z nią pogodzić. Wydaje mi się, że to ona nie załapała, że podjęła decyzję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
monisia99
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Nie 16:51, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Po części masz rację, fakt on na koniec Zaćmienia odpuścił bo wiedział, że ona już zdecydowałai usunął się w cień abby Bella była z Edem. Dla mnie nie jest parodią to jak SM pokazała Edwarda, jego uczucia, cierpienie i miłość do Belli. Parodią to było raczej SPOJLER to że Jacob wpoił się w Nessie, aż nie smaczne i ten czas kiedy Bella była w ciąży- jakbym oglądała jakieś cięcie piłą mechaniczną SPOJLER. Dla mnie uczucia Edwarda śa pokazane w ciekawy sposób, rozumiem go doskonale co czuł i jakie emocje nim targały. Masz rację Bella nie miała nic w sobie empatii i to ona nie odpuszczała a Edward zaproszeniem go na ślub chciał jej po prostu zadośuczynić i chciał aby w końcu się uśmiechała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vicky
Dobry wampir



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc

PostWysłany: Nie 17:16, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Z tą parodią, iałam na myśli ogół bohaterów, nie samego Edzia. Chociaż on jest dla mnie tak polukrowany, że aż boli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
monisia99
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Nie 23:04, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Aj tam Vicky, polukrowany to aż taki nie jest nie przesadzaj :p Ja Edwarda będę bronić nie ma co :P Facet miał swoje wady jak każdy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vicky
Dobry wampir



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc

PostWysłany: Pon 17:05, 09 Mar 2009 Powrót do góry

Znasz moje zdanie ;P Tak więc możemy tylko nabijać posty w ten sposób xD

Ja wiem jak to jest z cierpieniem Eda: on cierpi ... na nadmiar wyimaginowanych problemów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
impossiblistka
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 19:54, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Wg mnie najbardziej cierpiał Edward. On był gotowy na wszystko ( SPOILER - W BD przy ciąży już szczególnie ) . Jake i Bella sobie radzili. Ostatkiem sił, ale radzili. On nie miał już nawet tych ostatków i z chwili na chwilę jego ból się powiększał, jedynie opanowanie pomagało mu się uspokoić choć na chwilę, by tylko przed ludźmi stworzyć pozory. Bella czy Jake potrafili też oszukać samych siebie - on nie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vicky
Dobry wampir



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skc

PostWysłany: Pią 13:51, 13 Mar 2009 Powrót do góry

"Gotowy na wszystko" mówisz? SPOILER: tak naprawdę to nie miał chłopak za dużo do powiedzenia i musiałsię pogodzić z faktem, że ciąża bedzie załatwiona na sposób Belli, nie tak jak on chce. Z Rose i Esme po swojej stronie, Bells postawiła na swoim, nieważne co Ed o tym myślał. A że ją chłopak kochał, robił co mógł żeby jej ulżyć choć trochę. Jeżeli oczywiście mówisz np. o scenie porodu czy przemiany.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
impossiblistka
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 16:31, 13 Mar 2009 Powrót do góry

Chodziło mi bardziej o to, że SPOILER poprosił Jake'a o złożenie Belli dosyć niekomfortowej dla niego sytuacji.
Poza tym Ed zwykle tłumił w sobie [przy Belli i w ogóle, zewnętrznie nie dawał po sobie nic poznać... czasem] emocje (przynajmniej kiedy już w końcu się nauczył to robić), a z doświadczenia wiem, że zwykle przeżywa się wtedy wszystko podwójnie.
Bella czy Jacob mogli to chociaż z siebie wyrzucić. Jacob nie zawsze robił to specjalnie, ale na pewno świadomie, podobnie jak i Bella. Edwardowi zdarzyła się chwila słabości w BD. Może i było więcej, ale to jedyne poważne przeżycie, które przypominam sobie na tę chwilę, i które doprowadziło go do skraju.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
fanpirka
Człowiek



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 13:12, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

Edward cierpiał najbardziej z nich wszystkich. Kochał Belle i chciał ją chronić, ale samym swoim towarzystwem ją narażał. Tylko on nie myślał o sobie. Chciał żeby Bella była taka jak on, ale próbował ją przekonac, by się nie zmieniała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Pią 19:18, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

fanpirka - Edward nie myślał o sobie? Jeśli naprawdę byłby takim wielkim altruistą, myślał tylko o tym, co dobre dla Belli, to nie zabraniałby jej spotkań z najlepszym przyjacielem (bez którego właściwie nie mogła żyć), nie porzuciłby jej w taki chory sposób, nie przekonywałby jej do usunięcia ciąży...
A co najważniejsze, byłby w stanie przemyśleć całą sprawę i pozwoliłby Jake'owi zająć się Bells. Jak powiedziała Bella, Jake był jej słońcem, a Edward narkotykiem...
Słońce pomaga dojrzewać, rosnąć, kwitnąć, zaś narkotyk wyniszcza.
I to właśnie Edward robił.

Jasne, Jake też czasem zachowywał się jak kretyn. Ale moim zdaniem on był egoistą, co jest częścią ludzkiej natury. Umiał się do tego przyznać, nie wybielał się...

A Isabella? Hmm... Uważam, że jej przydałaby się po prostu terapia. Wyolbrzymiała swoje problemy i nie potrafiła dostrzec szczęścia, które było na wyciągnięcie ręki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kamiii
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 19:46, 10 Kwi 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:
fanpirka - Edward nie myślał o sobie? Jeśli naprawdę byłby takim wielkim altruistą, myślał tylko o tym, co dobre dla Belli, to nie zabraniałby jej spotkań z najlepszym przyjacielem (bez którego właściwie nie mogła żyć), nie porzuciłby jej w taki chory sposób, nie przekonywałby jej do usunięcia ciąży...
A co najważniejsze, byłby w stanie przemyśleć całą sprawę i pozwoliłby Jake'owi zająć się Bells. Jak powiedziała Bella, Jake był jej słońcem, a Edward narkotykiem...
Słońce pomaga dojrzewać, rosnąć, kwitnąć, zaś narkotyk wyniszcza.
I to właśnie Edward robił.

Jasne, Jake też czasem zachowywał się jak kretyn. Ale moim zdaniem on był egoistą, co jest częścią ludzkiej natury. Umiał się do tego przyznać, nie wybielał się...

A Isabella? Hmm... Uważam, że jej przydałaby się po prostu terapia. Wyolbrzymiała swoje problemy i nie potrafiła dostrzec szczęścia, które było na wyciągnięcie ręki.


Uważam , że właśnie tu się mylisz.
Gdyby Edward myślał tylko o sobie to by Belli nie porzucił.Zrobił to dla jej dobra ( przynajmniej tak mu się wydawało) , zrobił to , bo chcial ją chronić przed wampirami i związanym z nimi niebezpiecznymi sytuacjami , gdyby był egoistą myslał by tylko o tym czego on chce i co dla niego dobre , a on chciał Belli.











Edward bardzo cierpiał gdy Bella była w ciąży .
Bella cierpiała fizycznie i psychicznie : gdy była w ciąży , przed przybyciem Vollturi.
Jacob. No cóż on mógł się przynajmniej przemienić w wilka i ból ( psychiczny) słabł ( jak sam to powiedział).
A cierpiał gdy widział jak Bella cierpi.

Według mnie najbardziej z tej trójki cierpiał Edward.
Jak czytałam o jego minie ( człowieka płonącego na stosie) to było mi tak smutno , że zjadłam 3 batony Wink.
_____________
,,Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera.
Ta, Chciałoby się."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kamiii dnia Sob 14:45, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Sob 18:38, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Kamiii napisał:

Uważam , że właśnie tu się mylisz.
Gdyby Edward myślał tylko o sobie to by Belli nie porzucił.Zrobił to dla jej dobra ( przynajmniej tak mu się wydawało) , zrobił to , bo chcial ją chronić przed wampirami i związanym z nimi niebezpiecznymi sytuacjami , gdyby był egoistą myslał by tylko o tym czego on chce i co dla niego dobre , a on chciał Belli.


Hmm... Źle mnie zrozumiałaś. Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą. Większość jego poczynań wynikała z egoistycznych pobudek... Jak sama napisałaś "gdyby był egoistą, myślałby tylko o tym, czego on chce i co dla niego dobre, a on chciał Belli" - dbał o Bellę, bo jego egzystencja bez niej nie miała sensu. Gdyby dopuścił do jej śmierci, załamałby się: wychodzi więc na to, że robił to dla siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ukos
Zły wampir



Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:00, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

malo tego, sam to kilkakrotnie zaznaczal, ze wszystko robi zeby uniknac okropnego poczucie "bycia bez Belli"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
fuerciak
Wilkołak



Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kamienna Góra

PostWysłany: Nie 10:51, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:
Hmm... Źle mnie zrozumiałaś. Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą. Większość jego poczynań wynikała z egoistycznych pobudek... Jak sama napisałaś "gdyby był egoistą, myślałby tylko o tym, czego on chce i co dla niego dobre, a on chciał Belli" - dbał o Bellę, bo jego egzystencja bez niej nie miała sensu. Gdyby dopuścił do jej śmierci, załamałby się: wychodzi więc na to, że robił to dla siebie.


Po części masz rację. Był od Belli uzależniony i nie mógł pozwolić, żeby cokolwiek jej się stało, zwłaszcza, że to przez niego i jego rodzinę, miała najwięcej kłopotów.
Nie zgodzę się natomiast z tym, że robił to wszystko tylko i wyłącznie dla siebie. Gdyby chodziło mu tylko o swoje dobro i szczęście, już dziesięć razy pozwoliłby Belli na przemianę. Nie uważasz, że gdyby Bella stała się nieśmiertelna o wiele łatwiej i lepiej by się im żyło? Nie zwlekał z jej przemianą tylko dlatego, że miał taki kaprys.
Okej, zabraniał jej spotkań z Jacobem, ale potem zrozumiał, że nic tymi zakazami nie osiągnie, a Bella jest nieszczęśliwa, kiedy nie widzi się z przyjacielem. Nie mogę zaprzeczyć, że czasem rozgrywał wszystko tak, żeby i jemu było łatwiej, ale przeważnie na pierwszym miejscu było dobro Belli. Edward był egoistą, tak samo jak i Jacob czy Bella. To, że jest wampirem i żyje sobie w cholerę czasu, wcale nie oznacza, że nie może popełniać błędów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Nie 15:55, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Trochę mnie gnie, jak to czytam, dlatego postanowiłam napisać.
Chyba warto zaznaczyć, że nie należę do żadnego teamu, a na bohaterów i ich postępowanie staram się patrzeć bardzo obiektywnie.

Dla Edwarda liczyła się tylko Bella. Wszystko co robił, robił dla niej lub z jej powodu.
Pierwsza część sagi to popis egoistycznej części Edwarda, który przez stulecie żył w zupełnej alienacji, koegzystując ze swoją rodziną bardziej z przymusu - wdzięczny Carlisle’owi i chcący uniknąć zabijania. Spotyka Bellę i jego śmiertelnie nudne życie nabiera sensu. Nie potrafi się zmusić, by ją zostawić i powrócić do szarej rzeczywistości, okropnej monotonii. W tej chwili – na polanie, w jej pokoju, podczas rozmów w stołówce – rzeczywiście był egoistą. Dokładnie wiedział, że powinien odejść, nie narażać jej na niebezpieczeństwo albo na pseudo-życie, którego nienawidził. Jako wampira.
Przez chwilę wierzył, że naprawdę może z nią być, że to ma szansę zaistnienia – związek wampira z człowiekiem. Szybko przekonał się, że był w błędzie. Spróbował naprawić swój błąd.
Dlatego odszedł. I to było szlachetne, bardzo niesamolubne. Gdyby laska nie skoczyła z klifu, to Edward wróciłby trochę później, zobaczyłby, jak Bella śmieje się przy Jacobie i odszedłby użalać się nad sobą w jakimś lesie, na jakieś polanie. Główna bohaterka miałaby szczęśliwe, pełne małych Indian życie u boku Jake’a.
Plan Edwarda mógł naprawdę zadziałać. Jednak we Włoszech zobaczył, że Bella nie jest szczęśliwa. Że cierpi i tęskni za nim. Nie wiedział, że przy Jacobie czuje się dobrze. Że on powoli leczy jej rany. Więc Edward postanowił wrócić.
Na początku Eclipse Edward uświadamia sobie, że wyrosła mu konkurencja w postaci Jacoba. Ten pierwszy zabrania jej wyjazdów i – moim zdaniem – jest to spowodowane zazdrością. Gdyby była realna szansa, że Jake (lub jakiś inny wilkołak) w jakiś sposób zrani Bellę, to Edward nigdy by jej nie puścił do La Push. Potem uznaje, że Bella może działać na dwa fronty (bo to wszystko jego wina – w końcu opuścił ją w New Moon) i przynajmniej pozornie nie interesuje go jej związek z Jacobem. Rób kobieto, co chcesz.
Bez problemów wybacza jej zdradę.
Analizę Breaking Dawn sobie odpuszczę. Zaczyna mnie boleć głowa, jak tylko pomyślę o tej książce.
Co chciałam udowodnić – i przy okazji jeszcze raz wykazać, jak bardzo Edward cierpi przez pierwsze trzy części – że postawa głównego bohatera graniczy z altruizmem, jeżeli rozważamy jego postępowanie względem Belli. Jest egoistą w pierwszej części, zwalcza ten egoizm w drugiej i odchodzi (nie twierdzę, że to było mądre czy właściwe), by mogła żyć normalnie, mieć dzieci, zestarzeć się, itp. Zabrania jej wyjazdów do Jake’a, ale w końcu uświadamia sobie błąd w swoim zachowaniu, nie sprzeciwia się zaawansowanej zażyłości Jacoba i Belli, bez wahania przebacza pocałunek. Pociesza ukochaną, gdy ta jęczy za „przyjacielem”. Sprowadza Jake’a na ślub, proponuje mu seks z Bellą, toleruje to, że jego żona patrzy na Jacoba rozmarzonym wzrokiem.
Edward popełnił kilka egoistycznych uczynków względem Belli, ale starał się je naprawić. Względem niej był maksymalnie współczujący i wyrozumiały. Jechał po najwyższym poziomie altruizmu, poklepując ją po plecach, gdy ta robiła maślane oczy do Jacoba.

Sugerowanie, że działania, za którymi w rzeczywistości stała miłość, były spowodowane egoizmem Edwarda, jest bardzo prowokacyjne, niesprawiedliwe i nieprawdziwe. Chronił ją, bo ją kochał. Nie dlatego, bo gdyby umarła, to i on musiałby się zabić. Totalna nadinterpretacja.

Cytat:
Gdyby dopuścił do jej śmierci, załamałby się: wychodzi więc na to, że robił to dla siebie.


Może inaczej. Jake chciał uratować Bellę, bo gdyby została wampirem (umarła), to bardzo by cierpiał. Nie robił tego dla niej, w ogóle jej nie kochał. Bał się bólu, jaki przyniosłaby jej śmierć.
Nie? Jake chronił Bellę, bo ją kochał? Edward też.

Interesuje mnie jeszcze inna rzecz. Edward jest niewątpliwie egoistą. Mamy na to multum przykładów. Ale Wy wybrałyście jeden, konkretny, niewłaściwy – jego przywiązanie do Belli. Względem niej wyzbył się egoizmu w niesamowitym, niespotykanym stopniu. Uderzyłyście w jedyny, najważniejszy dla fanek Edwarda punkt. Jedyny aspekt, w którym nie zachowuje się samolubnie.
Chęć zdyskredytowania tej postaci odbiera najwyraźniej umiejętność sprawiedliwej oceny. Dla mnie nie bronicie już Jacoba, ale na siłę próbujecie obrzucić czymś śmierdzącym Edwarda. Nie wiem nawet, co to jest.
Zawsze grupę wstawiającą się za Jakiem darzyłam szacunkiem i zgadzałam się z ich opinią, że Jacob jest zbyt radykalnie i niesprawiedliwie oceniany.
Swoją opinię o tym bohaterze nadal mam, ale tutaj już nie chodzi o jego obronę, ale o zgnojenie Edwarda.

Cytat:
dbał o Bellę, bo jego egzystencja bez niej nie miała sensu


Srsly? Laughing Sorry, i wiem, że może tutaj będę niegrzeczna, ale aż mnie oczy bolą, jak to czytam. Mówicie nieustannie, że Jacob jest atakowany przez radykalne fanki Edwarda. Ja już to widzę inaczej. Odwrotnie.

Cytat:
nie przekonywałby jej do usunięcia ciąży...


I tutaj wkraczamy w temat, nad którym dyskusje zapewne nigdy się nie skończą. Zależnie od opinii na temat aborcji można uznać, że postępowanie Edwarda było słuszne, można także uznać, że było próbą morderstwa.
Chciałam tylko zaznaczyć, że ten argument jest bardzo delikatny i wymagający szerszej, poważniejszej dyskusji.

Cytat:
A co najważniejsze, byłby w stanie przemyśleć całą sprawę i pozwoliłby Jake'owi zająć się Bells. Jak powiedziała Bella, Jake był jej słońcem, a Edward narkotykiem...


Kilka razy jej proponował, by została z Jakiem. Miał ją zmusić do tego? Pewnie wtedy uzyskacie kolejny dowód na to, że Edward to bardzo „abusive boyfriend” Laughing

Cytat:
nie porzuciłby jej w taki chory sposób


Na tym już się rozwodziłam i udowadniałam, że w jego wampirzej główce odejście było szlachetne (co potwierdza Midnight Sun). Zacytowałam to, bo zestawiając ten cytat z tym bezpośrednio go poprzedzającym, widzimy, jak bardzo nielogicznie myślisz.
Zostawił ją, bo chciał, aby znalazła sobie normalnego, kochającego chłopaka – i to było złe. Nie zmusił Belli do zostania z Jacobem, nie odszedł i nie pozwolił jej sięgnąć po szczęście – to też było złe.


Pisałam już o tym wcześniej, ale sądzę, że najbardziej cierpiał Edward. Prawdopodobnie dlatego, bo sam się w takiej a nie innej sytuacji postawił. Wszedł do związku, który nie miał szansy zaistnieć bez śmierci ukochanej, odszedł, wrócił, znosił konkurencję i obserwował, jak uczucie między nią a ukochaną rośnie z dnia na dzień, uprawiał seks bez kondomów (nie mówię poważnie, ale nie mogę przepuścić okazji ponabijania się z Breaking Dawn), proponował konkurencji zrobienie dzieci z jego żoną (leżę na klawiaturze i się śmieję), zostawił dziecko w okolicach niewpojonego wilkołaka. Sam się prosił o tyle cierpienia. Więc też je miał.

Jacob mógł usiąść na jakimś pieńku w lesie i pomyśleć, że nie ma szans w tym trójkącie, że Bella to płytka idiotka, która go wykorzystała. Mógł odejść. Zamiast tego uciekł, wrócił, planował zabicie zwłok swojej ukochanej i partnerujących jej umarlaków, ostatecznie chronił ciężarną z innym facetem dziewczynę, która nawet nie była jego eks. Wpojenie.

Bella. Ona jest prowodyrką cierpienia innych, więc niech nie narzeka i przyjmuje. Wystarczyło usiąść na pieńku koło Jacoba i zracjonalizować swoje uczucia. Wyzbyć się chociaż jednej setnej egoizmu. I zostawić Jake’a w spokoju, zająć się Edwardem, za którym ryczała całe New Moon.

Edward z kolei zbyt dużo przesiadywał na tym pieńku. Jak za dużo myślisz i próbujesz zjeść wszystkie rozumy, też nie jest dobrze.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Nie 16:03, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin