FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cierpienie Belli, Edwarda i Jacoba - porównanie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Nie 16:06, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

fuerciak - proponuję jeszcze raz przeczytać moją wypowiedź. Ani razu nie napisałam, że nie miał prawa popełniać błędów czy był tylko egoistą.

Cytat:
Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą. Większość jego poczynań wynikała z egoistycznych pobudek...


Nie używam słów: zawsze, ciągle, tylko... A: nie był tylko i wyłącznie, większość itd.


A błędy niech popełnia. Tylko śmieszy mnie to, że wszystkie jego wpadki są wybielane przez Bellę.

EDIT:
syntia - nie zgodzę się z tym, że 'na siłę próbuję obrzucić czymś śmierdzącym Edwarda'. Po prostu opisuję to tak, jak widzę. Nie mówię, że wszyscy muszą się ze mną zgadzać, bo to by było bez sensu. Przedstawiam swój punkt widzenia.

Cytat:
Kilka razy jej proponował, by została z Jakiem. Miał ją zmusić do tego? Pewnie wtedy uzyskacie kolejny dowód na to, że Edward to bardzo „abusive boyfriend” Laughing


Nie, nie musiał jej zmuszać, bo to nie przyniosłoby żadnych efektów. Mógłby z nią rozmawiać na spokojnie, pokazać wszystkie argumenty i nie przerywać, kiedy Bella jęczy 'Ach, ale bez ciebie nic nie ma sensu, jesteś głupi, że tak mówisz.'. Ok, kilka razy jej to tłumaczył, ale mógł wykorzystać swoją siłę perswazji, jak to robił w innych momentach, gdy chciał do czegoś przekonać Bells. Ale nie chodzi mi nawet o to, że powinien to zrobić. Raczej o to, że skoro był takim wielkim altruistą, to mimo wszystko nie zrobił wszystkiego, co było w jego mocy.
Niechże pozostanie tym egoistą, ale wolałabym, żeby SM pokazała to bardziej widocznie. Moim zdaniem bardzo starannie maskuje jego egocentryzm.

[Wracając do Jake'a: ja widzę jego wady. Jeśli chcesz, wejdź w tematy mu poświęcone i przekonaj się, że jego fanki wcale nie starają się udowodnić, że chłopak miał same zalety.]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Pon 16:20, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
fuerciak
Wilkołak



Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kamienna Góra

PostWysłany: Nie 17:00, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:
fuerciak - proponuję jeszcze raz przeczytać moją wypowiedź. Ani razu nie napisałam, że nie miał prawa popełniać błędów czy był tylko egoistą.


Dobrze, w takim razie ujmę to inaczej.

transfuzja. napisał:
. Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą.


Więc wychodzi na to, że według Ciebie Edward nie może posiadać żadnych ludzkich cech. Wymagasz od niego, żeby skakał koło każdego i okropnie przejmował się problemami znajomych? Kochał Bellę i jej dobro było na pierwszym planie, a to, że całej ich miłości towarzyszyły ludzkie uczucia, takie jak zazdrość czy niepokój, to chyba dobrze? Ich związek był wyjątkowy tylko pod tym względem, że jedno z nich nie było człowiekiem. Edward okazywał Belli takie uczucia, jakie okazują sobie najzwyklejsze pary. Zabronił jej spotykania się z Jacobem, ale nie trzymał jej w klatce, nie robił awantur, kiedy dowiadywał się, że Bella jednak była w La Push. Zrozumiał, że nie może jej zabraniać kontaktów z przyjacielem, bo to dla niej ważne. Kolejny raz zrobił to dla niej, nie dla siebie. Najzwyczajniej w świecie był zazdrosny o Jacoba, który narobił mu poważnej konkurencji w NM.

transfuzja. napisał:
Jeśli naprawdę byłby takim wielkim altruistą, myślał tylko o tym, co dobre dla Belli, to nie zabraniałby jej spotkań z najlepszym przyjacielem (bez którego właściwie nie mogła żyć), nie porzuciłby jej w taki chory sposób, nie przekonywałby jej do usunięcia ciąży...
A co najważniejsze, byłby w stanie przemyśleć całą sprawę i pozwoliłby Jake'owi zająć się Bells. Jak powiedziała Bella, Jake był jej słońcem, a Edward narkotykiem...
Słońce pomaga dojrzewać, rosnąć, kwitnąć, zaś narkotyk wyniszcza.
I to właśnie Edward robił.


To, że ją zostawił nie było odpowiednim krokiem, może też nie do końca przemyślanym, ale nie ma planu idealnego. Tylko nie rozumiem, co jest egoistycznego w tej postawie. Edwardowi też było ciężko bez Belli, więc w jaki sposób miał ją opuścić, mając na uwadze swoje dobro? Zrobił to dla niej, żeby mogła ułożyć sobie życie na nowo, a nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ed na pewno wiedział, że Bella będzie cierpiała, ale chciał zakończyć coś, na co tak naprawdę nigdy nie powinien był sobie pozwolić.
Co do tego słońca i narkotyku wtf? Bella uwielbiała przebywać z Jacobem, bo zawsze potrafił ją rozśmieszyć, mogła z nim porozmawiać o wszystkim, cieszyła się na spotkania z nim. I tu tak, był jej słońcem niepodważalnie. Ale to, w jaki sposób odebrałaś nazwanie Edwarda narkotykiem mnie rozbroiło. Bella, była od niego uzależniona, tęskniła za nim nawet wtedy, gdy nie widzieli się przez kilka godzin. Nie wyobrażała sobie życia bez niego, ciągle o nim myślała i opowiadała. Nie wiem, czy można to nazwać wyniszczaniem, ale okej.

Obydwaj byli dla niej ważni i obaj cierpieli przez jej zachowanie. W rzeczywistości nie była warta ani jednego, ani drugiego. Dalej rozpisywać się nie będę, bo się w zupełności zgadzam z postem syntii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Nie 17:10, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

fuerciak napisał:

transfuzja. napisał:
. Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą.


Więc wychodzi na to, że według Ciebie Edward nie może posiadać żadnych ludzkich cech. Wymagasz od niego, żeby skakał koło każdego i okropnie przejmował się problemami znajomych?


Chyba za bardzo pogmatwałam, bo w dalszym ciągu nie rozumiesz moich słów.
Cytat:
'Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą'


czyli: nie miałam na myśli tego, że Edward w ogóle nie przejmował się innymi [bo tak nie myślę], ALE to, że po części był egoistą. Może posiadać ludzkie cechy i nie wymagam, by 'skakał koło każdego'. [/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Nie 17:55, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Po pierwsze i najważniejsze. Mój nick to syntia.
Po drugie: czego od Edwarda wymagasz? Aby zaczął ją przekonywać, że powinna zostać z Jacobem. Srsly? Teraz to dopiero zachowywałby się nienormalnie.
Totalnie mieszasz w swoich postach.
Powinien o nią walczyć i pokazać, że ma charakter (którego brak tak często fani Jacoba mu zarzucają), czy może przekonywać ją - osobę, z którą chce być najbardziej na świecie - żeby ułożyła sobie życie z innym mężczyzną (raczej chłopakiem)?
I gwóźdź programu. Bella chciała być z Edwardem, nie z Jacobem. Zarzucacie mu, że był nadopiekuńczy i zachowywał się jak wszechwiedzące guru, nie szanował jej decyzji, był „abusive”. Może dałby jednak pomyśleć jej samodzielnie i zaakceptować, że Bella podjęła już decyzję? Że chce być wampirem i prze-egzystować z nim szczęśliwe forever?
Zresztą, Bella dokładnie wiedziała, na co się pisze. I co by mógł jej wytłumaczyć? Że będzie chciała krwi? Że może kogoś zabije? Ona to wiedziała. I zgadzała się na to.
A może powinien jej uświadomić, że kocha Jacoba?
Nawet sama propozycja takiego zachowania Edwarda wydaje się śmieszna. Litości.
Bella chciała być z nim – Edwardem - i tysiące razy mu to mówiła (jej zachowanie było przy tym trochę dziwne – wycieczki do La Push - ale koniec końców chciała być z Cullenem).

Altruistą – jeżeli chodzi o nią - był i to wydawało się tak nierealne, że aż bolesne. Nie będę się powtarzać, bo do tego się już ustosunkowałam, ale Ty się nie ustosunkowałaś do mojego ustosunkowania, więc zakładam, że się z moim ustosunkowaniem zgadzasz.
Miło, że uzgodniłyśmy, że chronił ją, bo ją kochał.

Wierzę, że widzicie wady Jake’a. Ale nie robią na Was najmniejszego wrażenia. Czytam tematy o Jacobie. Ale tam – tak przy okazji - obrzucacie nie wiadomo czym Edwarda. Nie wiadomo czym, bo Wasze posty są niekiedy niedorzeczne, nielogiczne i wymuszone.
Pełna radykalizacja, gorsza niż w przypadku zaślepionych fanek Edwarda. Bo udajecie „good guys”. I obrażacie przy okazji.

Do reszty mojego kilometrowego postu się nie ustosunkowałaś (moje nowe, ulubione słowo), nie porosiłaś o wyjaśnienie którejkolwiek z jego części, więc zakładam, że zrozumiałaś moją opinię i się z nią zgadzasz, transfuzjo.

Jak mówię o Was, to mam na myśli osoby jeżdżące po Edwardzie i wyśmiewające poglądy innych użytkowników.

I Edward był egoistą na całej linii. Z wyjątkiem aspektów, które dotyczyły Belli. Tutaj był altruistycznym, zakochanym chłopcem, którego paląca od wieku potrzeba pozbawiała i rozumu, i genitaliów rozrodczych.
Oczywiście kochał ją też Laughing
Czyli że zakochany zawsze głupi. I żadne pieńki tutaj nie pomogą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Nie 18:06, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:26, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Każdy z bohaterów cierpiał na swój sposób.
Ale ja mysle że najbardziej cierpiał Edward.Wiem ze Jake i Bella również z pewnych przyczyn odczówali duży ból ,ale Edward najbardziej pasuje mi tu do roli "menczennika".Czytał w myślach więc doskonale wiedział co Jake czuje do Belli ale nie potrafił odszyfrować jej mysli więc nie wiedział co ona czuje do niego! To chyba bardzo go flustrowało ,wziąwszy pod uwage jak bardzo Belle kochał. :(
To była jego wielka miłość wieć kiedy w BD mógł ją stracić świat sie mu zawalił .
Również cierpiał kiedy z myśli Jacoba w Zaćmieniu odczytał że całował się z Bellą , która wcześniej mówiła jak bardzo go kocha i jak bardzo chce by Edward przy niej został.
Oczywiście nie mowie ze Jacob i Bella nie cierpieli równie mocno , ale Edwardowi z tych wszystkich bohaterów najbardziej współczuję .
Chce bronić go jeśli chodzi o to że twierdzicie ze w pewnym stopniu był egoistą,otóż każdy z nas w jakiejs częsci nim jest.
Ale jeśli chodzi o jego zachowanie w Zmierzchu ( kiedy bardzo unikał Belli i nie chciał dopuścic jej do siebie. W pełni rozumiem jego postępowanie.Nie był on wtedy jeszcze w Belli zakochany , ale bardzo go ona pociągała, wiedział że jest wampirem , i że zapach jej krwi jest na tyle kuszący by móc przy niej stracić nad sobą kontrole! Robił to dla jej dobra) oraz w KwN (gdzie zostawił Bellę. Jego zachowanie mogło wyglądać na chamskie i bez serca ale ona było bardzo szlachetne i dobre .Wiedział że Bella mogłą zginąć kiedy doszło do spotkania z Jamesem , i że to ze on ją wtedy 'poczół jej zapach '' było jego winą . Wiedział więc ze związek jej i jego jest dla niej bardzo niebezpieczny i wolał tego uniknąć.Wolał uniknąć większego zakochania sie w niej . Bo wiedzał ze wtedy nie pozwoli jej odejść i narazi ją na niebezpieczenstwo).
Myśle ze największym dowodem na to ze Edward z miłości do Belli ( która była najpiękniejszym przeżyciem w jego życiu) wiele wicierpiał było to gdy dowiedział sie że rzekomo umarła , wtedy sam chciał zakończyć swój żywot.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 20:44, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
mermon
Wampir weteran



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 177 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 20:58, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Ja najbardziej współczuję Jacobowi.
Bella miała ciężko, miała być może dylemat , ale czego by nie wybrała miałaby miłość.
Edwardowi nie współczuje, bo od początku wiedziałam, że zwycięży i tak się stało. Częściowo cierpiał właśnie z powodu swojego altruizmu. To godzenie się na obecność Jacoba, odejście od Belli dla jej dobra(wg niego), to wszystko sprawiło, że cierpiał bardziej niż ktoś inny na jego miejscu. Wg mnie Edward właśnie nie był egoistą. Brakowało mu tego zdrowego egoizmu, który w pewnej rozsądnej ilości jest więc konieczny dla równowagi psychicznej. Gdyby miał go więcej to nie opuściłby Belli, wiedząc, jak trudno mu będzie żyć bez niej, tylko poszukał innych rozwiązań, które były. Nie zgodziłby się na przyjaźń z Jacobem, mówiąc otwarcie, że go to rani, że sprawia mu ból i niepotrzebnie komplikuje życie całej trójce. Takie przymykanie oczu na to, właśnie sprawiało mu ból, żaden inny facet by na to nie poszedł. Kończąc wątek Edwarda - dużo cierpień mógłby uniknąć mając inny charakter.
Jacob, wg mnie był w najgorszej sytuacji, Czego by nie zrobił zawsze by cierpiał. Odpuściłby Bellę - cierpiałby,. Walcząc o nią - też cierpiał - bo chyba nadzieje miał nikłe, że pokona Edwarda. Dla nas czytelników, chyba jasne było od początku , że Bella będzie z Edwardem, dlatego zabiegi Jacoba by zdobyć Bellę były męskie, rozczulające, ale też i bolesne, bo z góry skazane na porażkę. Dlatego ja z całej trójki najbardziej współczuję Jacobowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kamiii
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 11:27, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:
Kamiii napisał:

Uważam , że właśnie tu się mylisz.
Gdyby Edward myślał tylko o sobie to by Belli nie porzucił.Zrobił to dla jej dobra ( przynajmniej tak mu się wydawało) , zrobił to , bo chcial ją chronić przed wampirami i związanym z nimi niebezpiecznymi sytuacjami , gdyby był egoistą myslał by tylko o tym czego on chce i co dla niego dobre , a on chciał Belli.


Hmm... Źle mnie zrozumiałaś. Nie chodziło mi o to, że Edward wcale nie przejmował się dobrem innych, a o to, że nie był tylko i wyłącznie altruistą. Większość jego poczynań wynikała z egoistycznych pobudek... Jak sama napisałaś "gdyby był egoistą, myślałby tylko o tym, czego on chce i co dla niego dobre, a on chciał Belli" - dbał o Bellę, bo jego egzystencja bez niej nie miała sensu. Gdyby dopuścił do jej śmierci, załamałby się: wychodzi więc na to, że robił to dla siebie.


Teraz rozumiem o co ci chodzi.
Ale ja wspomniałam o danym momencie , kiedy opuścił Bellę.Chociaż gdyby tak się nad tym zastanowić to skoro ją opuścił , bo chciał żeby nic jej się nie stało to żeczywiście mógł myśleć o tym , że nie dałradyby żyć bez Belli.
Ale takie szukanie dziury w całym wydaje mi się być głupie.
Nieprawdą jest to , że myślał tylko o sobie.
Według mnie to było piękne , że czasem był zazdrosny .
W miłości nie zawsze wszystko jest idealne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kamiii dnia Pon 11:33, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
fanpirka
Człowiek



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 12:29, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Racja!
Moim zdaniem on szukał dziury w całym, żeby odrzucic Bellę, by zobaczyła, ze w miłości nie wszystko jest idealne tak jak mówi Kamii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycjaa21
Człowiek



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:04, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Moim zdaniem najmniej cierpiała Bella... Prawda była taka, że zarówno Jacob jak i Edward robili wszystko żeby jej było dobrze. A ona tego nie doceniała, jeżeli tak strasznie kochała Edwarda, wiedziała, że to z nim chcę być to po co dawała Jacobowi zbędne nadzieje skoro wiedziała, że nic z tego nie będzie, strasznie mnie wkurzało jej zachowanie w Zaćmieniu. Edward dużo wycierpiał, przez to, że najpierw tyle na nią czekał, bał się, że może ją skrzywdzić, przez jej zachowanie, humory. Ale najwięcej moim zdaniem wycierpiał Jacob.. Prawda jest taka, że Bella traktowała go jak taką zabaweczkę, był jej potrzebny wtedy gdy nie było przy niej Edwarda, gdy czuła się samotna. Dawała mu zbędne nadzieję, strasznie go krzywdziła. Ale mimo wszystko cieszę się, że z nią nie był, bo ona na niego nie zasługiwała. Zresztą na Edwarda też.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 12:06, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie to oni wszyscy po równo cierpieli.

Edward z powodu swej wampirowtości.
Bella miała konflikt uczuć, że tak powiem i bała się o swoje stosunki z bliskimi po przemianie.
Jacob był najdłużej na straconej pozycji.
marakuja
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii

PostWysłany: Sob 12:37, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Zdecydowanie Jacob.
Zarówno Bella jak i Edward cierpirli z różnych powodów, ale mieli siebie, co było najważniejsze dla ich dwojga. Nie zależnie od tego czy Bella nie mogła się widywać z Jake'm czy Edward ubolewał nad tym,że naraża ukochaną na niebezpieczeństwo - wszystko bledło, kiedy mogli być razem. W ich sytuacji medal miał dwie strony - złą, ale i dobrą.
Jeśli chodzi o Jacoba, on nie miał niczego ani nikogo kto mógł złagodzić jego ból. Jego medal miał dwie złe strony - czy trzymałby się od Belli z daleka czy był przy niej, zawsze cierpiał.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Focus
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubelszczyzna

PostWysłany: Sob 14:44, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Najbardziej szkoda było mi Jacoba.
Młody zakochał się w o kilka lat starszej Belli, która miała już chłopaka i w dodatku wampira.
Narzucał jej się, ale w końcu zrezygnował.
Najgorzej czuł się wtedy, kiedy dowiedział się, że Bella ma zostać wampirem - jego odwiecznym wrogiem.
A Edward?
Hmm sądzę, że cierpiał najbardziej po tym, kiedy dowiedział się że Bella nie żyje.
A Bella wtedy gdy zostawił ją Edward.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Focus dnia Sob 14:45, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:19, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Powiem tak :). W Twilight Edward, bo musiał walczyć z pragnieniem, i z uczuciem, którego na początku nie chciał rozwijać, bo wiedział, że skazuje Bellę na niebezpieczeństwo.
W New Moon Bella cierpiała najbardziej- nie muszę tłumaczyć :)
W Eclipse Jacob. Biedny Jacob, ech... strasznie mi go było żal, kiedy nasza mała Bella sie nim (no sory-ale) bawiła. Z resztą Edward też nie mógł się czuć dobrze, jak się dowiedział, że Bells i Jake się całowali...

W BD to wszyscy troje cierpieli- Edward i Jake, bo myśleli że Bellę stracą. Bella bardziej fizycznie, ale też.

Jednak patrząc na to wszystko, to chyba najgorzej miała Bella w KwN.
Takie moje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aneczka
Wilkołak



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: LA PUSH ;)

PostWysłany: Czw 13:21, 30 Lip 2009 Powrót do góry

A moim zdaniem to wszystko przez Bellę. Raniła wszystkich i siebie przez własny egoizm i samolubstwo. Była manipulatorką bo manipulowała i Edem i Jake'm. Te wszystkie cierpienia wyszły od niej. Edward cierpiał przez nią i Jake cierpiał przez nią. A ona cierpiała przez obu bo nie umiała z żadnego zrezygnować. Tutaj każdy cierpiał przez każdego.

A najbardziej poszkodowanym był Jacob, tak mi go strasznie żal było gdy Bells cały czas od nowa robiła mu nadzieje. To przez nią się tak zachowywał. To ona wywoływała na nim takie reakcje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
breemeg
Człowiek



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:33, 30 Lip 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z wieloma osobami tu twierdzącymi, że Jake był najczęściej nieszczęśliwy.Smutne jest to, że chłopak nie był sobie winien. Bo np. Edward miał jakieś schizy, uważał,że jak zostawi Bellę, to będzie bezpieczniejsza, wmawiał sobie jakies głupoty i przez to sam wpakowywał siebie i innych w cierpienie. Jake zas wiedział czego chciał, prawie cały czas walczył o Bellę, dążył do szczęścia, jednak długo nie było mu ono dane.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
babka
Wilkołak



Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Pią 10:38, 07 Sie 2009 Powrót do góry

Najbardziej cierpiała Bella, bo była rozdarta między "trzema światami": wilków, wampirów i ludzi. Ciągle biła się z myślami, jak to będzie, gdy zostanie wampirem, jak ona i jej rodzice zniosą ze sobą rozłąkę, jak pożegnać się z przyjaciółmi itp. Cierpiała też dlatego, bo bała się, że jej przemiana wywoła konflikt między wilkami a wampirami. Nie wspominając już o tym, że ciągle żyła w strachu o życie swoich najbliższych, gdy groził im atak jakiegoś wampira (lub wampirów). No i gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, a potem, że Edward chce zabić jej dziecko (zapewne nie mogła tego zrozumieć).
Mimo, że Bella, moim zdaniem, najwięcej cierpiała, to bardziej mi szkoda Jacoba, bo Bella choć mówiła mu, że mogą być jedynie przyjaciółmi, gestami pokazywała coś innego, przez co dała mu nadzieję, a potem głęboko zraniła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
just_jazz
Człowiek



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 8:39, 06 Lis 2009 Powrót do góry

moim zdaniem najbardziej w tym wszystkim cierpiał edward tak bardzo się poświęcając. a co do belli i jake'a nie umiem ocenić kóre z nich bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mery
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:22, 08 Lis 2009 Powrót do góry

Moim zdaniem Edward najwięcej cierpiał
on zawsze całą winę brał na siebie nawet jak Bella całowała się z Jacobem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mery dnia Śro 22:11, 11 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ChocoWampirzyca
Człowiek



Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pisz

PostWysłany: Pią 21:51, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Moim zdaniem najbardziej cierpiał Jake.
Najmniej - Bella.

Jacob wiadomo przeżył tyle patrząć na miłość Belli i Edwarda która trwa tak długo więc nacierpiał się moim zdaniem najwięcej :)
Edward jest na miejcu drugim, ponieważ za wszystko siebie obwiniał i miał wyrzuty sumienia.
Bella jest na miejscu trzecim ponieważ cierpiała tylko po wyjeżdzie Edwarda jednak tak to nei bardzo.

To tylko moje poglądy ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wampiretka14
Wilkołak



Dołączył: 10 Gru 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:49, 11 Gru 2009 Powrót do góry

Moim zdaniem tez najbardziej cierpiał Jake.
Zakochał się i musiał patrzeć jak obiekt jego uczuć lgnie do Edwarda.
To musiało być okropne. Żal mi było Jacoba. Ale on i tak zachował tą swoją ,,Dżejkowatość''. Nadal był pełen energii i skłonny do popisów. Jest moja ulubiona postacią.

A co do Belli i Eda to to nie było takie stałe. W porównaniu do Jake`a oni mieli siebie i Ed cierpiał naprawdę tylko gdy myślał że Bella nie żyje. A Bells jak on jej powiedział że JUŻ jej nie chce. To musiało zaboleć. Jednak Jake ich wszystkich bije na głowę. On cały czas patrzył jak Bells jest z Edwardem. Jednak na szczęście w BD jest szczęsliwy. I Happy End


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin