Za co lubicie Jacoba?

No dobra rzeczywiście nie jest czarnym charakterem, złego słowa użyłam. Chodziło mi oto, że jest postacią... hmm. Nie wiem jakiego słowa użyć, ale w moim mniemaniu ( to jest tylko moje zdanie) staje na drodze miłości Belli i Edwarda. A napisałam tu tamtego posta, bo to była odpowiedź na posta poprzedniego.
Jednak zdania nie zmienię. Po prostu faceta nie lubię.
Według MNIE zachował się chamsko całując Bells, jak nie wiedziała, że go kocha.
Ale pamiętajcie, że to jest tylko moje zdanie.
Nie chce zaczynać zaciętej dyskusji.

Fajnie, możesz go nie lubić, nawet bardzo. Twoje prawo. Chodziło tylko o to , by nie wyzywać postaci, których się nie lubi. I nie robić przykrości tym , którzy go lubią. Tylko tyle.
Jacob jest bardzo barwną postacią, budzącą silne emocje - bardzo pozytywne, bądź negatywne, choć tych akurat nie rozumiem, ale to kwestia gustu.
Edward był dojrzały od początku naszej sagi, a Jacob bardzo dojrzał od Zmierzchu. Życie stawiało mu nieustannie wyzwania, nie mógł pozostać zwykłym nastolatkiem, musiał zmężnieć, zmierzyć się z wilkołactwem, walczyć o miłość ukochanej i o jej życie. Musiał sprzymierzyć się ze swoim rywalem i wrogiem, dla bezpieczeństwa Belli i na pewno trudniej mu to przyszło niż Edwardowi - przy jego młodzieńczym temperamencie i buzujących hormonach. Cudna postać, budząca we mnie najcieplejsze uczucia. Very Happy

lubię jake za to, że jest takim wspaniałym przyjacielem. troszczył się o bellę i był jej oddany w każdej sytuacji. posiadał wady tak jak każdy, ale miał również mnóstwo zalet, których nie da się nie zauważać. chciałabym mieć takiego przyjaciela jak on Wink

.

Dzięki za zrozumienie. Wink

Możliwe, że macie rację, jednak ja pozostaję wierna Edwardowi xDxD

Edward Forever xDxD

Hmm...Za co lubie Jacoba.?

Jest to wesoly chlopak,ktory pomogl Belli w czasie gdy stracila milosc swojego zycia.Oprocz tego ma w sobie tyle ciepla,wyrozumienia i seredecznosci,ze az chce sie takiego przyjaciela. xD
Umie naprawic motor,auto-krotko mowiac zlota raczka.
Pogodna postac w calej sadze. Wink

Ja zaznaczyłam za wszystko :d Powinno być jeszcze, że za to że jest taki... niegrzeczny (?) Mianowicie chodzi o to że on generalnie ma wszystkie a właściwie większość zasad w poważaniu :D Do tego ma poczucie humoru i jest ciepły czyli idealnie nadaje się na zimne dni takie jak ten :D

Niesamowite poczucie humoru, optymizm, wspaniały przyjaciel. Jego wygląd nie ma dla mnie większego znaczenia. Jest/był naprawdę niesamowitym kumplem i postacią która przeszła dużą zmianę podczas sagi. Z takiego dzieciaka jest już facetem i ma na barkach wiele odpowiedzialności. Nie powiem, irytował mnie chyba jeszcze bardziej niż Bella xd

Susan napisał:

Za wszystko. Za jego wszystkie śmieszne odzywki, za oddanie przyjaciołom, za cudowną energię, która przepełnia każdą komórkę jego ciała, za jego bystrość, upartość, odwagę, za to że zawsze można na niego liczyć, za radość życia, za zrozumienie, za każdy błąd jaki popełnił, za każdą dobrą rzecz jaką zrobił, za akcję, którą wprowadzał do fabuły, za wszystkie jego pomysły, za każdą jego zaletę, ale też wadę, za to, że jest tak ludzki - popełnia błędy i się ich nie wstydzi.
Po prostu za wszystko. Przede wszystkim za to, że po prostu jest i ciągnie sagę w górę. Gdyby nie on poumieralibyśmy z nudów i z nadmiaru cukru/lukru itp. tworzącego się między Edwardem a Bellą.
Cudowny człowiek, wspaniały przyjaciel, świetny syn i zapewne dobry partner - mówię tutaj o przypadku Nessie. Nie wiem jak można nie lubić Jacoba Wink

Popieram całkowicie.

Za co kocham Jacoba?
Za to, że jest love

Za jego poczucie humory i ośli upór. Nigdy nie tracił nadzieji, że może Bells go pokocha. W filmie jest bardzo przystojmy wydaje mi się, że jest przystojniejszy od samego Edzia ten to tam na końcu wygloąda jak eh szkoda gadać.

No i zgadzam się z dziewczynami Za to, że jest Jacobem ;dd

A kto powiedział, że ja go lubię!? Okay, polubiłam go w Przed świtem, ale to wszystko. W NM i EC nadal mnie denerwuje. Ale jeśli mam coś wybrać to chyba za to, że jest wspaniałym przyjacielem, jak to ktoś ładnie ujął... Troszkę mi zaimponował tym, że się Bellą tak zaopiekował w tych jej trudnych chwilach i że zawsze ją pocieszył i w ogóle..

Hmmm... Myślę ze za jego uśmiech... i za jego podły charakterek a i oczywiście że jest oddanym przyjacielem :P Co jak co ale on by umiał rozkręcić imprezkę :D Kwadratowy

Za to, jakim dobrym jest przyjacielem, jak wspierał Bellę, za to, że potrafi rozśmieszyc. :d

Przede wszystkim za to że był przeciwieństwem tych zimnych wampirów.
I za to że jest wilkołakiem Wink

Lubię go za całokształt - za charakter i bogatą osobowość, przyjemny klimat, jaki wprawodził do książki, za wsparcie dla Belli.
Niespecjalnie interesuje mnie, czy jest on przystojny - miałam głównie na uwadze jego osobę, postępowanie, zdolność do poświęceń. Zawsze przyjemnie mi się o nim czytało i chociaż nigdy nie zamieniłabym go na Edwarda, to cieszę się, że odegrał w życiu Belli, jak i w powieści tak ważną rolę. Uroczy wilczek Wink

Wysłany: Wto 22:44, 16 Mar 2010

Jacoba bardzo lubię od pierwszego zdania"Zmierzchu" , w którym się pojawia:)
Lubię , tak jak zaznaczyłam w ankiecie, za wszystko :)

Jakże monotonny stałby się wątek miłości Belli i Edwarda, gdyby nie ten drugi, coraz wspanialszy duchem i ciałem rywal Jacob!!!!

Jacoba najbardziej , mimo ,że za wszystko, lubię za niestrudzone dążenie do celu swego życia-zdobycia miłości Belli.
Dążenie, które jest czułe, serdeczne, troskliwe, oddane, czasami zuchwałe w granicach nieprzekraczalnych ku natarczywości, pełne poświęceń w imię szczęścia kochanej osoby.
Jest niezawodną opoką dla Belli i słońcem jej życia.
Dobrze jest spotkać nieskazitelnie piękny ideał czyli Edwarda, ale słońce też jest cudnie mieć u boku.

Jacob powinien pozostać takim niespełnionym w miłości do damy swego serca rycerzem. Postacią tragiczną
Nie podoba mi się bardzo rzucenie mu ochłapu na pocieszenie w postaci Reneesme!!!

Wysłany: Wto 23:09, 16 Mar 2010

mapi7, pięknie napisałaś o Jacobie. Ja tam, jednak się cieszę, że nie został postacią tragiczną. Trzy razy mu to groziło. W Zaćmieniu mógł zginąć w walce, gdy ochronił Leah. W BD mógł zostać ofiarą wojny z Volturii, jakoś tak się bałam, że jak dojdzie do bitwy, to właśnie on zginie, dlatego brak walki mnie zaskoczył, ale nie rozczarował, uspokoił raczej. No i trzeci raz, mógł zostać sam jak palec i męczyć się patrząc na miłość i szczęście Belli, a i ona miałaby wyrzuty sumienia, widząc jego smutek. Na szczęście (wg mnie) znalazł się ktoś, kto mu to życie wypełnił. Very Happy

Uważam, że wystarczająco wycierpiał przez całą sagę. Na szczęście i on dostał swoją szansę. Szansę, bo kto wie, jak to się dalej potoczy.

Wysłany: Wto 23:25, 16 Mar 2010

Masz rację mermon. Jacob powinien znaleźć jakieś szczęście w życiu, bo przecież saga to nie tragedia antyczna, a dobrzy ludzie powinni w końcu zaznać szczęścia choć troszkę.
Nie mogę jednakże ścierpieć, choć bardzo się staram, koncepcji uszczęśliwienia go przez autorkę Reneesme - dzieckiem Belli i Edwarda. Żaden fragment mego mózgu i serca nie akceptuje tego rozwiązania.

Wysłany: Wto 23:32, 16 Mar 2010

Ja ją lubię i wpojenie mi nie przeszkadza, bo on kocha ją taką ładną braterską miłością , na razie. Jednego tylko żałuję. Przez to, że ona jest jeszcze dzieckiem, nie dane nam było nacieszyć się jego przeżyciami miłosnymi, jak w przypadku Belli i Edwarda. Po prostu, fajnie by było poczytać, jak ktoś go kocha z wzajemnością, pierwsze zaloty, całusy itp. A nie mam nadziei, że powstanie ciąg dalszy.
Tyle czasu mu współczułam, że należało mi się - czytelniczce, poczytać i o jego spełnionej miłości. Very Happy

Gość

Uwielbiam go głównie za wszystko. Tak, dobrze zostało to ujęte w ankiecie Wink

A prócz tego, za jego poczucie humoru. Niekiedy potrafił mnie rozbawić prostymi słowami, które nawet nie były w gruncie rzeczy przeznaczone do rozbawiania. I za jego przyjaźń, jaką potrafił obdarzyć "zwykłą" Bellę, wytrwał w niej... Chciałabym mieć takiego przyjaciela, moje prywatne Słońce, prywatne Ciepło...

Wysłany: Wto 21:09, 23 Mar 2010

Za co lubię Jake'a? W ankiecie uwzględniłam ostatnią odpowiedź - za wszystko!
A poza tym? Był doskonałą Alfą. Zdolności przywódcze miał jak Aragorn z LOTR'a. A może i nawet niczym Boromir.
Miał super poczucie humoru, był doskonałym przyjacielem - Bella na niego nie zasługiwała.