FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Lesson Learned [T] [NZ] Rozdział 27 - 02.02 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Nie 11:24, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

O. Mój. Boże.
Ten ff jest prześwietny! Nie dość, że super oryginał, to jeszcze świetnie tłumaczysz! :)
Bella młoda matka, Edward student medycyny... Wow.
Pomysł nowatorski i bardzo oryginalny i świetne postacie.
Cóż pozostaje mi tylko życzyć czasu i weny do tłumaczenia.
Pozdrawiam,
Dians.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dians dnia Nie 11:26, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Nie 12:16, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

To opowiadanie jest fantastyczne! Bardzo mi się podoba. Kilka błędów stylistycznych i składniowych było, ale byłam tak zaabsorbowana, że nie miałam głowy, by je wyłapywać.
Ciekawa jestem co będzie dalej.
Proszę, by kolejny odcinek ukazał się jak najszybciej :)
Życzę cierpliwości i pozdrawiam,
M.
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Nie 12:54, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Widzę, że Wam przypadło do gustu nasze tłumaczenie :)
Razem z Madziorskiem i Zuzaną myślałyśmy, że Wam się nie spodoba, a tu takie miłe zaskoczenie nas spotkało :P
Myślę, że datę trzeciego rozdziały możemy ponegocjować :D
Dziękujemy też na tak wspaniałe komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Nie 14:10, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Super. Przeczytałam już wcześniej, ale akurat betowałam jeden rozdział, więc nie miałam jak skomentować. Naprawdę bardzo dobre tłumaczenie. Są błędy, ale przecież wszędzie się zdarzają. :) Ogólnie pomysł przypadł mi do gustu, a wy potraficie tak fajnie to przełożyć. :D Naprawdę bardzo mnie to interesuje. Chętnie przeczytam kolejne rozdziały po mimo tego, że czytałam już to w j. angielskim, oryginał. :P Życzę weny i mam nadzieję, że niedługo dodacie nową część.
Pozdrawiam. :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:12, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie troszeczkę za monotonne. Dwa odcinki, które bezsensownie opierają się na fascynacji Bellą podczas lotu oraz jej pieprzonego dziecka/nie dziecka. Jeśli ma się okazać to kolejną wielką love story, która będzie okraszona jakimiś brazylijskimi zapędami do zdrady albo innymi gównami tego typu, to ja mówię "dziękuję" i ten ff jest oraz razu na mojej czarnej liście.
Cóż. przeczytałam sobie i mam kilka zastrzeżeń. W krótkim opisie tego ff jest mowa, że Bella jest młodą, samotną matką z rozpaczliwą potrzebą pieniędzy.. Tym zdaniem schrzaniłaś ponad dwa rozdziały. Czemu? Gdybyś tego nie napisała, z pewnością bardziej wciągnęłabyś czytelnika. Po głowie chodziłyby pytania, kim rzeczywiście jest Abra. A tu proszę, od razu odpowiedź! Cholernie mnie do zirytowało. Jeszcze jedna sprawa. Jeśli Bella naprawdę nie ma pieniędzy, to jakim sposobem było ją stać na dwa loty samolotem? To jednak trochę kosztuje, a ona w dodatku nie leciała sama tylko z dzieckiem. No i sprawa z Edwardem. Czytam Edward jest synem dwójki milionerów. Taki bogaty chłopczyk chyba powinien lecieć lepszą klasą, niż z osobą, którą- już załóżmy, że Bella jednak miała jakieś tam pieniądze- ledwo stań na lot.

Może nie powinnam czepiać się tak treści, bo to jest w końcu tłumaczenie, ale jednak każdy tekst potrzebuje krytyki. Jeśli chodzi o tłumaczenie, to jest ono dobre.

Zauważyłam w tekście kilka błędów i może powinnam je pominąć, ale naprawdę nie mogę. Jeden wyjątkowo mnie rozjuszył. Niby taki banał, a jednak...
Cytat:
W śledzeniu mnie nie widziałem nic ciekawego, nie miałaby po co to robić.

Powinno być raczej: tego.

Ale proszę się nie zniechęcać. To, że mi się jakoś wyjątkowo nie podoba, nie oznacza, że innym również. Jeśli macie taką ochotę i inny również chętnie to czytają, to tłumaczcie.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Nie 17:24, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Cytat:
"Verderben"
Cóż. przeczytałam sobie i mam kilka zastrzeżeń. W krótkim opisie tego ff jest mowa, że Bella jest młodą, samotną matką z rozpaczliwą potrzebą pieniędzy.. Tym zdaniem schrzaniłaś ponad dwa rozdziały. Czemu? Gdybyś tego nie napisała, z pewnością bardziej wciągnęłabyś czytelnika. Po głowie chodziłyby pytania, kim rzeczywiście jest Abra. A tu proszę, od razu odpowiedź! Cholernie mnie do zirytowało.



Nie napisałyśmy same tego opisu. Napisała go autorka. Rozumiem, że może ci się to nie podobać, przecież każdy ma inny gust. Błąd, który znalazłaś zaraz poprawię.
I proszę cię nie pisz, że schrzaniłam dwa rodziały, bo ja i dziewczyny to tylko tłumaczymy.
Ale to już napisałaś.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ann! dnia Nie 17:24, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:47, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Wiem, że to jest tłumaczenie. Umiem czytać i to nawet nieźle, dlatego zorientowałam się.
Mówiąc, że schrzaniłaś chodziło mi raczej o to, że można było darować sobie ten opis. Autorka wymyślała wprowadzenie, ale z własnej inicjatywy można było je pominąć.
Ech, nie wiem jak to wytłumaczyć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madziorsko
Człowiek



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 8:06, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Prezentujemy 3 rozdział :)
Miłego czytania

Tłumaczenie: Madziorsko
Beta: Zuzana

Rozdział 3.- Zmierzch nad dziedzińcem

BPOV

Dzisiejszego dnia nie mogłam zaliczyć do najprostszych, a wiedziałam, że to nie był jeszcze jego koniec. Musiałam położyć Abrę do łóżka, rozpakować się, wysłać e-maila do pracy, zadzwonić do żłobka mojej córeczki i rozejrzeć się za książkami, których będę potrzebować w nadchodzącym semestrze i tymi, które będę musiała wypożyczyć z biblioteki lub kupić z drugiej ręki.

Przyniosłam nasze walizki do małego pokoju, który w zeszłym roku również do mnie należał. Ciągle znajdowały się w nim skromne meble, w szczególności te same zmarnowane poduszki, dywany i inne „dekoracje”. Łóżko polowe, na którym leżał stary koc i poduszka oraz łóżeczko dziecięce zajmowały jeden z rogów, a biurko z krzesłem, drugi. Stoliczek stał na środku pokoju, a biblioteczka, komoda, blat i zlew wypełniały pozostałą powierzchnię.

Słońce powoli zachodziło nad dziedzińcem. Nakarmiłam Abrę i przygotowałam ją do spania. Uśmiechnęła się do mnie z łóżeczka dziecięcego, podczas kiedy siadłam przy biurku, aby wyjąć swojego laptopa. Miałam wiele rzeczy do zrobienia, a on w tym wypadku był mi niezbędny.

Zaczęłam rozglądać się za książkami, które będą mi potrzebne podczas semestru. Było ich o wiele za dużo. Byłam pewna, że żaden profesor, organizujący czteromiesięczny kurs nie byłby w stanie ich wszystkich przerobić. Do tego jedynie nieliczne znajdowały się w księgarniach internetowych oraz na stronach, gdzie absolwenci oferowali sprzedaż z drugiej ręki.

Czas, który zawsze planowałam, aby poświęcić na wysłanie mojej aplikacji do biura, zajmowały mi najczęściej inne, ważniejsze czynności, których nie mogłam odłożyć na później. Dopiero dzisiaj mogłam się za to zabrać. Właściwie, była to ostateczność. Tyle pracy do zrobienia. Tak dużo, że prawie o nim zapomniałam.

Dopiero teraz w końcu mogłam położyć się do łóżka i zrelaksować, po ponoć najdłuższym dniu mojego życia. Prawie każdy dzień, ostatnich osiemnastu miesięcy wydawał się być właśnie taki. Och, Abra! Wcale nie mówię, że nie kocham swojej córki. Po prostu chodzi mi o to, że większość matek ma do pomocy ojca dziecka, który z chęcią dzieli z nią obowiązki rodzicielskie. Jeśli chodzi o Abrę, to miała, przecież jedynie mnie. Jej ojciec- nawet nie znałam jego imienia.

Lecz był również Edward Cullen… Nie, nigdy nie pokochałby takiej osoby jak ja. Nawet jeżeli podczas dzisiejszych spotkań wydawał się być mną zainteresowany. Po pierwszym z nich, czyli po tym jak lecieliśmy tym samym samolotem, pomyślałam, że będę musiała o nim zapomnieć, ponieważ nie miałam go już nigdy zobaczyć, lecz potem… Drugi lot, jazda tą samą taksówką, windą. Mieszkał dodatkowo jedynie dwa piętra nade mną, lecz nadal miałam nadzieję, że nigdy się nie spotkamy. Nie mogłam ryzykować, że coś między nami zaiskrzy, jeżeli już tak się nie stało wcześniej!

Skrzywiłam się, kiedy pomyślałam o nadchodzącym semestrze. Musiałam pogodzić się z wieloma rzeczami. Ilością zajęć w szkole medycznej, pracą, którą musiałam mieć, aby zapłacić za jedzenie, książki oraz za żłobek Abry, a do tego uczyć się i utrzymać oceny na dobrym poziomie, aby nie stracić stypendium, które zapewniało mi naukę na tak prestiżowej uczelni.

Dodatkowo ja. Byłam dopiero osiemnastolatką, oczekującą przyjaźni z tymi wszystkimi dziećmi, pięć lat starszymi. Nie, z pewnością nie dziećmi, rodzicami, którzy je kochali i ich pieniędzmi. Ze wszystkim.

Och, Abro.

Moje życie.

Nasze życie.

*

Słońce zaczęło wschodzić o wiele za wcześnie. Zaczęłam wyrzucać wszystkie rzeczy z mojej walizki, sprawiając, że cały pokój akademicki zapełnił się moją osobą, akademicką własnością.

Abra już się obudziła, z pewnością czekała teraz na jedzenie, którego oczywiście nie miałam. Z torebką w jednej, a z córeczką w drugiej ręce, przeszłam przez dziedziniec, opuszczając uczelnię i zbliżając się do stacji metra leżącej w pobliżu Harvardu. Po tym, jak zbiegłyśmy na dół schodami i przeszłyśmy przez kołowrotek, moim oczom ukazała się maszyna do opłaty za podróż. Dzięki Bogu, że Abra była na tyle mała, że mogła jechać za darmo.

Jadąc T*, siedząc w pustym wagonie metra przez kilka minut- tak właśnie wyglądała moja droga z Harvardu, która kończyła się po dwóch zatrzymaniach, na stacji „Davis Square”. Wchodząc po schodach i trzymając Abrę cieszyłam się z faktu, że jest to już ostatni punkt mojej drogi. Poza tym, z osiemnastomiesięcznym dzieckiem można zdołać przejść jedynie tyle stopni. Następnie droga prowadziła wzdłuż Holland Street, przez Broadway na Teele Square, chwilę wzdłuż ulicy, a na koniec granitowymi schodami do budynku, w którym mieściła opieka dla Abry.

Uśmiech Angeli rozświetlił mój dzień, od razu po tym, jak na powitanie wzięła Abrę w swoje ramiona i zaprosiła mnie do kuchni, na śniadanie.

- Miło cię znowu widzieć, Bella słonko. Jak było na Hawajach?

- Hawaje są piękne, a kursy również upłynęły wspaniale- uśmiechnęłam się.- Teraz muszę się przyznać, że miło w końcu zjeść normalne jedzenie. Dziękuję ci serdecznie za twoją pomoc, Angela.

- Och, nie przesadzaj. Przyjemność po mojej stronie. Teraz radzę ci już iść, bo spóźnisz się na swoje zajęcia- odprowadziła mnie do drzwi i dała na drogę kanapkę.- Do zobaczenia później.

Angela trzymała mnie przy życiu. Każdego poranka karmiła mnie i moją córką. Potem Abra dostawała obiad przed wyjściem do akademika. Angela kazała mi płacić jedynie tyle samo co innym rodzicom, których dziećmi również się zajmowała. Ona i jej mąż Ben byli drugimi rodzicami Abry. Czułam ulgę, kiedy przypominałam sobie, że to właśnie u nich moja córeczka spędza cały dzień.

Znowu idąc wzdłuż ulicy, doszłam do stacji metra Davis Square i zauważyłam w oddali Edwarda. Był to syn milionerów, lekarza i sławnej architektki. Wyobrażałam sobie, co by sobie pomyślał, gdyby dowiedział się, że Abra była moją córką. Gdyby wiedział o wszystkich rzeczach, które przydarzyły się w moim życiu. Gdyby wiedział jak krótkie było naprawdę moje życie. Delikatnie dotknęłam mojego naszyjnika. Nic nie mogłam teraz na to wszystko poradzić. Mogłam jedynie iść dalej, mając nadzieję, że Edward polubi mnie za to jaką osobą jestem lub całkowicie mnie zignoruje.

Moja pierwsza lekcja zaczynała się dopiero o dziewiątej, więc poszłam do biura, żeby mieć pewność, że na pewno otrzymali moją aplikację. Dostali, więc postanowiłam przespacerować się naokoło kampusu. Kilka minut później siedziałam w sali lekcyjnej. Profesor, którą była kobieta w średnim wieku rozdawała zestawy lekko zniszczonych książek.

- Darmowe książki?- powiedziałam na głos, całkowicie zdziwiona.

- To twój szczęśliwy dzień- odwróciła się do mnie i wysłała mi promienny uśmiech.

Odwzajemniłam życzliwie i zaczęłam grzebać między książkami. Po chwili znalazłam rzecz, której szukałam od dawna. Była to książka na zajęcia z silnych rozwojów chorób, na których mówiliśmy, dlaczego tak można się ich tak szybko i łatwo nabawić. Moim zdaniem była to najlepsza część epidemiologii**. Nauczycielka wyglądała na miłą i cieszyłam się, że była osobą, która chociaż trochę troszczy się o swoich studentów. W szczególności w tym nieprzyjaznym mieście, wśród nieprzyjaznych ludzi w tej ogromnej metropolii.

Dzień na uczelni spędziłam na szukaniu Cullena, lecz zauważyłam go jedynie na jednym wykładzie- Zaawansowany Medyczny Hiszpański, na który uczęszczałam na wszelki wypadek, gdybym w przyszłości miała współpracować z lekarzami z innych krajów.

Oczywiście udawaliśmy, że w ogóle się nie znamy, a sama nie byłam nawet pewna, że mnie w ogóle zauważył, choć… Kto mógł wiedzieć, czy on przypadkiem nie obserwuje mnie, kiedy się nie patrzę?

Nie. Zapomnij o nim, Bella, skarciłam się od razu. Świetnie sobie bez niego radzisz, przypomniałam sobie. Wiedziałam jednak, że nie radzę sobie tak dobrze, jak inni mogliby się spodziewać, kiedy mnie zobaczyli.

Po długim dniu zajęć, zrobiłam sobie spacer wzdłuż Charles River. Chciałam jedynie się zrelaksować, przed rozpoczęciem zakupów w pobliskich księgarniach z listą książek w ręce.



*org. Riding the T- jest to jazda metrem bostońskim, który nazywa się właśnie „T”.

** nauka badająca wpływ czynników środowiskowych na występowanie chorób w populacji lub wpływających na stan zdrowia ludności- wikipedia.pl



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madziorsko dnia Wto 21:57, 28 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Margaryna
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Wto 11:57, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się spodobało to opowiadanie, mimo że najwyżyszch lotów nie jest. Lekko się czyta i jets git:P Błędów tez nie wyłapałam, chociaż to u mnie dośc normlane, ponieważ gdy się wciągne oczy mi się mglą na takie sprawy:D
Sama zaczełam czytać po angielsku, lecz muszę przyznać, że w naszym ojczystym języku czyta się dużo lepiej. Dobra robota:)
Pozdrawiam, Margaryna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 12:01, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Świetnie dajesz sobie radę z tłumaczeniem, jest naprawdę dobre. Przeszkadza mi trochę fakt, że Bella tak szybko zdążyła zabujać sie w Edwardzie. Spotkali sie zaledwie kilka razy i już - Big Love. heheh
Ale to takie moje przemyślenia dotyczące opowiadania a nie tłumaczenia.
Pozdrawiam i życzę dożo cierpliwości i czasu. Tłumacz dalej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AideEeN xOxO
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Wto 12:08, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Jestem ciekawa jak połaczysz Edwarda i Belle chyba ze masz inny pomysl co??
Błedów też raczej niewyłapałam ale, u mnie z tym słabo. Podoba mi sie tez to że tak szybko dodajesz kolejne notki =)
Mam nadziejez ze sie szybko niewypalisz xD

Wenny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Wto 15:28, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Tak, naprawdę fajne tłumaczenie. Co prawda ten rozdział aż tak bardzo mnie nie zainteresował, ale jak czytałam, niedługo zacznie powolutku wszystko ruszać. :D Mam nadzieję, że kolejne części będą również tak często się ukazywać. :P Błędów nie znalazłam. Trochę wkurzają też powtórzenia zaimków. W niektórych miejscach naprawdę są zbędne. No i jeszcze pisanie dialogów. Tam błędów od groma. Przede wszystkim między myślnikami spacja! :P Jeżeli komentarz bezpośrednio dotyczy wypowiedzi, to bez kropki przed myślnikiem i z małej po nim. A jeśli jest odwrotnie. I komentarz bezpośrednio nie dotyczy, to z kropką i po myślniku z dużej. :P Np.:
- Świetne tłumaczenie - powiedziałam.
- Ale masz problemy z pisaniem dialogów, drobne, ale zawsze. - Zaśmiałam się.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny. :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Wto 16:45, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się podobało, ale było dużo błędów ;/ Więcej niż zwykle.
Ale poza tym cieszę się, że co rusz dodajecie nowe rozdziały. Ale posiedźcie nad nimi troszkę, żeby były perfect :)
Ogólnie, bardzo lubię to tłumaczenie i fabułę również. Ciekawam jak potoczą się losy Belki i Edzia :)
Pozdrawiam i Weny,
M.
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Wto 17:29, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

AideEeN xOxO napisał:
Bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Jestem ciekawa jak połaczysz Edwarda i Belle chyba ze masz inny pomysl co??


AideEeN xOxO to jest tłumaczenie, dziewczyny tego nie piszą...

teraz cos ode mnie:)
jeżeli tak wygląda tłumaczenie to chyba sięgnę po oryginał, bo zaciekawiła mnie akcja. Tłumaczenie przyjemne, szybko się czyta, fakt jest trochę błędów, ale je ktoś pewnie wyłapie... nie ja:D W rewelacyjny sposób przedstawiacie wszystko.
Mam nadzieje, że długo nie będziemy czekać na kolejne części.
Pozdrawiam P.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prudence dnia Wto 17:35, 28 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Zuzana
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:25, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Rzeczywiście, błędów może być trochę więcej niż zwykle. Bardzo za to przepraszam. Betowałam rozdział o 12 w nocy w sobotę, dziewczyny trochę mnie pospieszały. W sumie to nie jest powód, ale jedwo widziałam na oczy.
Teraz bardziej się przyłożę do betowania, nie dam się im :D Może wtedy rozdziały będą się ukazywały troszeczkę rzadziej, ale w lepszej jakości.
Pozdrawiam :)

P.S. Wyjątkowa - zazwyczaj staram się stosować tę zasadę, naprawdę! Ale jak wytłumaczyłam wyżej, mogłam tego nie zauważyć. Za bardzo spodobało mi się idealne tłumaczenie Madziorsko, żeby to zauważyć. Jeszcze raz przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madziorsko
Człowiek



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:09, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Dziękuję za te wszystkie opinie. Przepraszam za błędy, ale podobna sytuacja: trochę późno się za to zajęłam, ponieważ chciałam, aby wstawić rozdział jak najszybciej. Najwyraźniej tłumaczenie o dwunastej w nocy, to nie najlepszy pomysł Wink
P.S. prosiłabym o wypisanie chociaż kilku błędów, aby można je było poprawić (oczywiście jeżeli to nie jest problem) :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 19:36, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Znalazłam tylko kilka drobnych niedociągnięć. Oto one:

Cytat:

rozejrzeć się za książkami, które będę potrzebować

rozejrzeć się za książkami, których będę potrzebować

Cytat:

Po prostu chodzi mi, że większość matek...


Po prostu chodzi mi o to, że większość matek...

Cytat:

Jeśli chodzi o Abra


Jeśli chodzi o Abrę

Na znaki interpunkcyjne nie zwracam uwagi... Prosiłaś o wskazanie błędów, więc wypisałam te, które zauważyłam. Tłumaczenie jest na prawdę świetne i cieszę sie, że dodajesz rozdziały tak szybko Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 20:30, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Dziękujęmy za wytknięcie błędów :D
I publicznie przepraszamy betę, za to, że musiała się tak sprężać :(
Ale obiecujemy poprawę i naprawdę bardzo cieszymy się, że Wam się podoba!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 8:54, 29 Kwi 2009 Powrót do góry

rozdział troche nudny, ale dowiadujemy się coraz to nowych rzeczy o Belli. NIe wie kto jest ojcem Abry???? to co sie musiało stać???ciekawe kiedy do akcji wkroczy Edward???
nie wiem czy dobrze zrozumiałam Bells ma 18 lat??? jak to możliwe??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 15:02, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Prezentujemy kolujny rozdział :) Mamy nadzieję, że się spodoba.


Rozdział 4.


Tłumaczenie: Ann!
Beta: Zuzana.


Korepetycje.

Poranki i popołudnia spędziłam na wykładach albo w czytelni. Wieczorami bawiłam się z Abrą, a nocami byłam ochroniarzem* w bibliotece i tak cały czas.
Budzik miał zadzwonić o 6.15, ale ja i tak już byłam na nogach. Sprzątnęłam biurko, a zaraz potem obudziła się Abra. Dałam jej zabawkę, później znalazłam dokument, którego wcześniej szukałam. Nacisnęłam „Drukuj”, zamknęłam laptopa, zabrałam Abrę i poszłam do biblioteki odebrać ulotki, które się właśnie drukowały.
Weszłam do środka i wzięłam jedną ulotkę z drukarki. Moje ulotki. Przyczepiłam jedną do tablicy informacyjnej przy wejściu. Ktoś podszedł do mnie z tyłu.
- Isabella Swan? – Jego głos brzmiał jak baryton, ale nie potrafiłam nadać mu odpowiedniej nazwy.
- Po prostu Bella. Kim…? Och. Edward Cullen. – To on. Zdziwiłam się. Co on robi o tej porze w bibliotece? Przecież jeszcze wszyscy śpią. Byłam ciekawa, więc się go zapytałam.
- Och. Nic takiego, – westchnął – uczę się.
- Tak wcześnie? Nigdy niczego nie zapamiętasz.
Wzruszył ramionami.
- Nie zaliczyłem trzech przedmiotów. O czym są te ulotki? – Odeszłam krok na bok, aby mógł sam przeczytać.
- Korepetytor. – Przeczytał na początku dół ulotki. – Skontaktuję się z tobą w tej sprawie.
Abra usnęła na moich ramionach, a on ją pogłaskał po głowie. Zanim moja córeczka obudziła się znowu, zdążyłam rozwiesić ulotki w całym kampusie. Byłam wyczerpana, dlatego musiałam dla niej koniecznie znaleźć opiekunkę.
Kiedy w końcu wróciłam do domu, usiadłam przy biurku. Włączyłam laptopa i sprawdziłam moją pocztę.

Cześć, Bella. – Jedna nowa wiadomość.

Od:
Do:
Temat: Korepetycje


Cześć.
Tu Edward Cullen. Potrzebuję pomocy w trzech przedmiotach: nowoczesnych chorobach infekcyjnych, zaawansowanej medycynie hiszpańskiej oraz rzadkich przypadków genetycznych w pediatrii.
Czy miałabyś czas spotykać się raz w tygodniu? Będzie mi pasowała każda godzina.

Edward Cullen.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nacisnęłam: „Odpowiedz.”

Od:
Do:
Temat: Re: Korepetycje.


Witaj.
Bardzo chętnie ci pomogę w zaawansowanej medycynie hiszpańskiej, którą teraz mam i w nowoczesnych chorobach infekcyjnych, które miałam rok temu. Co do rzadkich przypadków genetycznych w pediatrii - nie wiem za dużo na ten temat, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Jestem wolna we wtorki i niedziele po dwudziestej. Pasuje ci? Gdzie chciałbyś się spotykać?

Bella Swan.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wyłączyłam komputer i przygotowywałam się do mojej pierwszej lekcji rano.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od:
Do:
Temat: Re: Korepetycje.


Wtorek po dwudziestej mi odpowiada. Myślę, że możemy się spotkać u mnie w pokoju, albo u ciebie – jak wolisz. Czy to ci pasuje?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od:
Do:
Temat: Re: Korepetycje.


Myślę, że najbardziej wygodne będą korepetycje w bibliotece, jeżeli się zgadzasz. Czy chciałbyś zacząć od następnego wtorku?

Bella Swan.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od:
Do:
Temat: Re: Korepetycje.


Biblioteka będzie OK., tak myślę. Następny wtorek będzie świetny.
Do zobaczenia.

Edward Cullen.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Więc tak to się zaczęło.

Wtorek, 7 października, godzina 19.55 - Czas wschodniego wybrzeża USA **

Stałam przed wejściem do biblioteki z laptopem pod pachą i ołówkiem w ręce. Abra była u opiekunki. Bawiła się z 14-letnią córką Angeli, Leah.
Edward Cullen wszedł równo o 20, tak jak się spodziewałam. Wyglądał na osobę, która lubi być punktualna. Wszedł do środka i zajął wolny stolik. Usiadł naprzeciwko drugiego krzesła i położył trzy książki na stole.
- Więc…? – Spytałam.
Wzruszył ramionami.
- Nie jestem dobry w tych całych strukturach komórek i chorobach. Czy mogłabyś mi w tym pomóc?
Tak więc zaczęłam korepetycje.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wtorek, 7 października, godzina 22.00

Było bardzo ciemno, gdy opuszczałam bibliotekę. Edward wydawał się być dobrym studentem, mimo jego złych stopni. Zaawansowana medycyna hiszpańska była jego najgorszym przedmiotem. Brał lekcje hiszpańskiego tylko w liceum i nie mówił tak płynnie jak ja. Ale ja mieszkałam u hiszpańskojęzycznej rodziny od piątego do dziewiątego roku życia. Jednakże, Edward zawsze był skupiony i miałam nadzieję, że zrobi szybkie postępy.
Dziesięć minut później stałam pod drzwiami Angeli, cicho pukając. Leah otworzyła drzwi, trzymając Abrę za biodra, bo ta kierowała się w kierunku schodów. Próbowałam jej zapłacić, ale odmówiła mi jakichkolwiek pieniędzy, mówiąc, że będę mogła ich jeszcze kiedyś potrzebować.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Miesiąc później, mój uczeń zaliczył już wszystkie przedmioty i stwierdził, że rozumie wszystko o niebo lepiej. Razem uczyliśmy się hiszpańskiego; zauważyłam, że jego gramatyka się rozwija i lepiej przyswaja nowe rzeczy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wtorek, 4 listopada, godzina 20.00

Jak zwykle spotkaliśmy się w bibliotece wieczorem i jak zwykle rzucił głośno książki na stół, wiedząc, że mnie to denerwuje.
Przewróciłam oczami i usiadłam.
- Edward… ja… ja jestem zdziwiona, że nadal potrzebujesz moich korepetycji.
Jego oczy się poszerzyły.
- Oczywiście, że nadal potrzebuję twoich korepetycji! Poza tym chcę cię lepiej poznać – uśmiechnęłam się.
- OK., po prostu jestem zdziwiona.
I nasze korepetycje potoczyły się dalej, tak jak zawsze.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Angela otworzyła mi dzisiaj drzwi. Szybko weszłam do środka, wdzięczna za jej ciepłe mieszkanie w listopadzie w tak zimnym Bostonie.
- Patrz, pada śnieg – powiedziała Angela, obserwując krajobraz za oknem.
- Co?
- Powiedziałam, żebyś spojrzała jak pada śnieg! – Spojrzała na mnie. – Czy ty nie pogubiłaś się w swoich myślach? Chyba mi czegoś nie powiedziałaś.
- Cóż, jest jeden chłopak.
- Chłopak? – Otworzyła szeroko oczy i zaczęła mnie prowadzić schodami na górę, aż do kanapy w dużym pokoju.
- Ale Abra!
- Leah się nią zajmie. Teraz opowiadaj!


* Org. Security guard to po polsku strażnik, ochroniarz. Nie wiemy o co chodziło autorce. Czy Bella może być ochroniarzem w bibliotece?! :D

** Org. Eastern Daylight Time. – Strefa czasowa między innymi w Nowym Jorku, Waszyngtonie, New Jersey.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin