|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Pią 19:20, 13 Cze 2008 |
 |
Jestem świeżo po przeczytaniu książki i przyznam, że ma swoje plusy, ale niestety sporo minusów.
+ Edward/Bella :P uwielbiam ich razem, uwielbiam to w jaki sposób Edward się nią opiekuje, uwielbiam to jak nie próbuje jej zranić, to jak próbuje powstrzymać swoje emocje, to, że Bella nie może bez niego egzystować, to, że zapiera jej dech w piersiach, to co może spowodować jego jeden czuły dotyk. Dlatego też ogromnie mnie cieszy, że ten wątek był kontynuowany. Ale odnośnie już do Eclipse to: bardzo podobały mi się ich sceny, dotyczące ich pierwszego razu, jednocześnie to było takie ludzkie, ale jednak te obawy Edwarda, jak potrafił powstrzymać swoje pragnienia, to było takie, nawet nie wiem jak to określić, może "urocze".
+ Bella nareszcie dostrzegła minusy swojej przemiany i chwała jej za to, bo nie chciałabym czytać w następnej części o tym jaki to straszny błąd popełniła...
+ Alice, ta dziewczyna jest tak drażniąca, że aż zabawna, od razu potrafi poprawić mi humor
+ wspólne sceny Alice/Jasper, Rosalie/Emmett, wprawdzie w minimalnych ilościach, ale zawsze
+ zwierzenia Rosalie i Jaspera, co jednocześnie rozbudowało troszkę ich wątki
+ zabawne teksty Emmett'a
+ wątek przyszły teść vs. Edward, wnoszący realizm do powieści
+ warunek ślubu, z początku myślałam, że ten wątek jest niepotrzebny, nie dla bohaterów w tak młodym wieku, ale później zmieniłam zdanie i odbieram go na plus
+ odrażające zapachy wilkołaków i wampirów
+ za to, że wyszło jak wyszło, a nie tak jak się tego spodziewałam, ponieważ myślałam, że Alice nie widzi tego, kto wkradł się do pokoju Belli, bo to był wilkołak
- za mało scen Edward/Bella, ale takich scen "tylko dla nich", dotyczących ich wspólnej przyszłości, drobnych rozmów kiedy zostawali sami, cały czas czytając książkę miałam taki niedosyt, że tego wszystkiego jest za mało (wiem, że patrzę na to nieobiektywnie jako fanka E/B, ale ja od zawsze miałam wrażenie, że książka jest o Belli i Edwardzie, a nie o Belli i Jacobie )
- Bella/Jacob - ehh ten wątek w tej części naprawdę działał mi na nerwy, bo Bella stała się nagle naiwną dziewczynką, która daje się wciągnąć w gierki Jacoba. Jacob im starszy, tym głupszy, mogę zrozumieć tą całą jego przemianę z powodu tego, że stał się wilkołakiem, ba mogę nawet zrozumieć w jaki sposób traktował Edwarda, ale tego, że swoim zachowaniem ranił Bellę, osobę którą tak kocha, to, że w tak perfidny sposób potrafił przy jej boku obrażać rodzinę Edwarda, i to, że powiedział, że wolał, żeby umarła, niż, żeby była szczęśliwa u boku innego, w takiej postaci w jakiej ona pragnie "żyć",nie tego mu nie wybaczę.
- strasznie irytowała mnie "ciapowata" postawa Edwarda, miałam ochotę przeniknąć do tej książki i przemówić mu do rozumu: przecież niedawno co mówiłeś, że będziesz walczył o nią, że nie obiecujesz, że będziesz grał fair play , a twoja ukochana namiętnie całuje się z innym, a ty mówisz, że wszystko ok? Chciałabym nim dosłownie potrząsnąć, rozumiem jego wielką miłość, do Belli i to, że on rozumiał ją i domyślam się, że Stephenie chciała tym ukazać jego wielkie oddanie, ale to było dla mnie nie do zniesienia
- Bella, akceptująca to, że jest traktowana jak lalka, od takiej dzielnej dziewczyny spodziewałam się czegoś więcej
- Bella, pogrążająca się z dnia na dzień w miłosnym trójkącie, przez co raniła Edwarda
- zdecydowanie za mało scen w domów Cullenów
- Jessica, co za, za przeproszeniem bitch, nienawidzę takich osób, próbuje się przypodobać Belli, tylko po to by mieć co poopowiadać znajomym, już wolę od niej Lauren (chyba tak miała na imię (?)), bo tak nie była tak dwulicowa, tylko od razu było widać, że między nią a Bellą nigdy przyjaźni nie będzie, nie próbowała jej się przypodobać, gdy dostała zaproszenie na imprezę...
- wymuszenie pocałunku na Belli, przez Jacoba
- za dużo scen Bella/Jacob
- za mało scen w szkole
Na pewno znajdzie się tego więcej, ale na razie więcej nie mogę sobie przypomnieć.
Ach i witam wszystkich :D |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 19:26, 13 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Pią 20:18, 13 Cze 2008 |
 |
noo... mogła by napisać więcej takich śmiesznych scen z np. Alice bo prawie w ogóle nie ma scen z innymi wampirami niż Edward |
|
|
|
 |
Ladybug
Zły wampir
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 291 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Sob 0:04, 14 Cze 2008 |
 |
Hej karolaa
Bardzo trafnie dobrałaś te + i - Minusy po prostu idealne - całkowicie zgadzam się z ciapowatym Edwardem (który sprawia wrażenie jakby nie wiedział czego chce... ach, chłopie, zbierz się do kupy i walcz!). Akceptuję wasze argumenty, że jego reakcja na pocałunek z Jakiem wynikała z dojrzałości... Ale nie rozumiem tego. Oczekiwałam, że tego naszego Edwarda zawsze-opanowanego-Mistrza-Samokontroli poniosą wtedy emocje i rozwali Jacobowi szczękę - przecież on całował jego dziewczynę! Co gorszego mógł zrobić? Gdzie jego męska duma?
I masz rację z Bellą-lalką - odbijaną jak piłeczka pingpongowa, miotającą się, niezdecydowaną, nie dość silną, by to zakończyć. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ladybug dnia Sob 0:05, 14 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Luthien
Dobry wampir
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 113 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee
|
Wysłany:
Sob 0:11, 14 Cze 2008 |
 |
Z Bellą to macie rację - czasem mnie wkurzała bardziej od Edwarda i Jacoba razem wziętych. Właściwie to ona wszystko komplikowała - bo nie można złapać dwóch srok za ogon - i przez nią obaj cierpieli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 9:35, 14 Cze 2008 |
 |
Tak Luthien jak on po prostu sobie uświadomiła to ze kocha ich oboje to aż mi sie poziom wsciekłości pdnsiółs... i to że tak bardzo ich obu zraniła.... jużnawet nie chodzi tylko o Edwarda ale jacoba też mi trochę żal mimo tego że go nieznoszę, ale mimo wszytsko tu mu wyznaje miłość skoro wie że i tak z nim nie będzie... to dla mnie bezsensowne... i jeszcze na dodatek tym wszystkim zraniła Edwarda na pewno bardzo go bolało... choć nie pokazywał tego po sobie.... |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:05, 14 Cze 2008 |
 |
buziaczekwusteczka napisał: |
jużnawet nie chodzi tylko o Edwarda ale jacoba też mi trochę żal mimo tego że go nieznoszę, ale mimo wszytsko tu mu wyznaje miłość skoro wie że i tak z nim nie będzie... to dla mnie bezsensowne |
Zgadzam się absolutnie, że ten moment jak sobie uświadamia, że go kocha jest beznadziejny. Już lepiej by było gdyby cały czas traktowała go jak brata. A tu nagle wyobraża sobie wspólne życie razem i jakie ono mogłoby byc fajne. Masakra... |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:11, 14 Cze 2008 |
 |
Macie racje dziewczyny. Po co ona mu w ogóle o tym mówiła, mogła wszystko zachować dla siebie. Przynajmniej Edward i Jacob nie musieliby tak cierpieć. Zupełnie jej nie rozumiem, zachowuje się jak rozkapryszone dziecko. Czasami mi się wydaje, że ona nie dorosła do jakiegokolwiek związku. |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:45, 14 Cze 2008 |
 |
Właśnie. Mówi że nie może żyć bez Edwarda że nie wyobraża sobie dalszego żeycia bez niego a tu nagle bach!! i zakochała się w Jacobie... jaki to ma właściwie sens oprócz ranienia Edwarda, Jacoba (chociaz i tak go nie lubię... ale jest mi jego żal) i samej siebie? |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:47, 14 Cze 2008 |
 |
Cytat: |
Akceptuję wasze argumenty, że jego reakcja na pocałunek z Jakiem wynikała z dojrzałości... Ale nie rozumiem tego. Oczekiwałam, że tego naszego Edwarda zawsze-opanowanego-Mistrza-Samokontroli poniosą wtedy emocje i rozwali Jacobowi szczękę - przecież on całował jego dziewczynę! Co gorszego mógł zrobić? Gdzie jego męska duma? |
W sumie to powiedział Jacobowi, że nie zrobi mu nic, jeżeli to Bella go pocałuje, ale... to było dla mnie nie do zniesienia! Wiem, że Edward jest typem człowieka, który gdy coś obiecuje, to dotrzymuje słowa, rozumiem to, że jest dojrzały, ale tak jak już wspomniałam chciałam, żeby na nią krzyknął, żeby powiedział, że ma się zdecydować, ale powtarzam rozumiem... niestety.
Cytat: |
Macie racje dziewczyny. Po co ona mu w ogóle o tym mówiła, mogła wszystko zachować dla siebie. Przynajmniej Edward i Jacob nie musieliby tak cierpieć. Zupełnie jej nie rozumiem, zachowuje się jak rozkapryszone dziecko. Czasami mi się wydaje, że ona nie dorosła do jakiegokolwiek związku. |
Zgadzam się, że powinna to zachować dla siebie, wiem, że chciała być szczera, ale uważam, że w tej sytuacji (a jest takich nie wiele) trzeba skłamać, zachować swoje uczucia dla siebie, wziąć pod uwagę, że tymi słowami rani Jacoba, to, że rani Edwarda, który o tym wie, trzeba ponieść odpowiedzialność!
Ja uważam, że jest ona na tyle dojrzała, aby związać się z Edwardem, ale jest egoistką i nie będę jej tego odbierać, ona musi zrozumieć, że jeżeli kogoś kochasz (chodzi mi teraz o Edwarda) to stawiasz jego dobra wyżej niż swoje, myślę, że ona w głębi serca wie o tym, ale jednak jej egoizm jest mimo wszystko silniejszy. |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 11:00, 14 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 10:54, 14 Cze 2008 |
 |
tym bardziej że jak ona wtedy całuje Jaka to nie jest już dziewczyną Edwarada tylko jego przyszłą żoną |
|
|
|
 |
Luthien
Dobry wampir
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 113 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee
|
Wysłany:
Sob 11:44, 14 Cze 2008 |
 |
Nymphea napisał: |
Zgadzam się absolutnie, że ten moment jak sobie uświadamia, że go kocha jest beznadziejny. Już lepiej by było gdyby cały czas traktowała go jak brata. A tu nagle wyobraża sobie wspólne życie razem i jakie ono mogłoby byc fajne. Masakra... |
To mnie chyba najbardziej zdenerwowało. Ni z gruszki, ni z pietruszki, uświadamia sobie "Jake ja cię jednak kocham", żeby potem zaraz i tak odejść i jeszcze bardziej go dobić, chyba lepiej byłoby, jakby go zostawiła w spokoju już na początku Zaćmienia.
Poza tym nie umiem sobie wyobrazić, jak można kochać dwóch facetów naraz. Może sama sobie wmówiła, że to miłość. Może pomyliła miłość braterską z romantyczną.  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 13:07, 14 Cze 2008 |
 |
Luthien napisał: |
Może pomyliła miłość braterską z romantyczną.  |
Może i tak, ale z drugiej strony tam jest wyraźnie napisane, że zaczęła odwzajemniać pocałunek Jake'a z jeszcze większą siłą kiedy zdała sobie sprawę z tej nieujawnionej wcześniej miłości...
Porażka. |
|
|
|
 |
Marta1
Dobry wampir
Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 967 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wroocław
|
Wysłany:
Sob 13:12, 14 Cze 2008 |
 |
Luthien to jednak Jacob jej wmawiał, że ona go kocha- a Bella głupia uwierzyła. :(
Dobrze, że ja już jednak tego nie przeżywam. Przez tą część oddaliłam się od Zmierzchu, a nawet jednej strony nie przeczytałam żadnej z obu części. Po prostu..byłam wściekła. Wściekłość przeszła..a wraz z wściekłością zamiłowanie do tej sagi. Jednak do Edward nie. W pewnym sensie- dlatego przeczytam BD.
A teraz... teraz żyję moim najukochańszym anime, o! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 14:28, 14 Cze 2008 |
 |
Jestem świeżo po przeczytaniu i oczywiście jestem pod wrażeniem oraz nie mogę doczekać się następnej części. Najbardziej z całej książki podobała mi się scena w łóżku po rozmowie z Rosalie i walka z Victorią. Zgadzam się w 100% ,że za mało było romantycznych scen z Edwardem i Bellą w roli głównej, jednak w tym tomie zdecydowanie więcej było akcji i myślę ,że po prostu nie było gdzie te sceny wpleść. Warunek jaki postawił Edward w zamian za to ,że ją przemieni zwalił mnie z nóg i ani trochę nie mogłam zrozumieć obiekcji Isabell, trochę mnie z tym wkurzała. A bardzo wkurzała mnie (miałam ochotę ją walnąć) kiedy zaczęła odwzajemniać pocałunek Jacoba i nie pomyślała w tedy o Edwardzie, który notabene zawiódł mnie ,że nie dał wtedy Jacobowi w pyski. Cały motyw z miłosnym trójkątem kojarzy mi się z kiepską mangą shojo:/,a Bellcia ze schematyczną niezdecydowaną główną bohaterką, A co do reszty postaci to z każdym tomem coraz bardziej zaczynam kochać Allice i Jaspera, a rozwiniecie jego historii było świetne.
donia napisał: |
tym bardziej że jak ona wtedy całuje Jaka to nie jest już dziewczyną Edwarada tylko jego przyszłą żoną |
może chciała zaszaleć przed ślubem
Luthien napisał: |
Ni z gruszki, ni z pietruszki, uświadamia sobie "Jake ja cię jednak kocham", żeby potem zaraz i tak odejść i jeszcze bardziej go dobić, chyba lepiej byłoby, jakby go zostawiła w spokoju już na początku Zaćmienia. |
No dokładnie, gdyby go tak bardzo kochała to nie powiedziała by mu tego tylko w spokoju odeszła, egoistka jedna! |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 14:34, 14 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
 |
zetka
Człowiek
Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 15:34, 14 Cze 2008 |
 |
Dla mnie też to lekkie przegięcie kochać dwóch facetów na raz. Ale Meyer namieszała. Tez jak czytałam wyznanie miłości Belli do Jacoba to o wało nie podarałam książki ze złości. Tylko czekałam jak w następnym akapicie Edward wyskoczy wściekły z lasu i zacznie się walka. A tu lekkie rozczarowanie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 16:22, 14 Cze 2008 |
 |
Zetka dla mnie do było duże rozczarowanie. Mógłby Edward coś z tym zrobić. Beznadziejna ta cała sytuacja. |
|
|
|
 |
Marta1
Dobry wampir
Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 967 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wroocław
|
Wysłany:
Sob 16:24, 14 Cze 2008 |
 |
Meyer się wypala, grrrrr...
no może nie wypala, ale gra fanom na nerwach i uczuciach.  |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
zetka
Człowiek
Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 16:30, 14 Cze 2008 |
 |
Rozumiem że musi być akcja i napięcie ale oczekiwałam czegoś innego.
Mam nadzieję że w BD wszystko się wyjaśni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Mrs_Ulliel
Nowonarodzony
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Legnica
|
Wysłany:
Sob 16:32, 14 Cze 2008 |
 |
A czy to przypadkiem nie dobry znak?? Jeśli jej fani takie emocje czują do jej bohaterów, to znaczy, że muszą być oni bardzo dobrze rozbudowani, jeśli wiecie o co chodzi..
to, że te rózne zachowania wywołują na nas wszystkich takie drastycznie emocje, dobrze świadczy o samej pisarce.. a ja, swoją drogą, to lubię.. :)
że nigdy nic nie jest pewne.. ooh. ;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Gość
|
Wysłany:
Sob 16:54, 14 Cze 2008 |
 |
Mrs_Ulliel - zgadzam się z tobą na całej lini. Fakt, że do pewnych wydarzeń podchodzi się aż tak emocjonalnie czyni tą serię tak wciągającą  |
|
|
|
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|