FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 A World Without Sound (Part 7PL) [Z] [T] 15.01.2010 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek



Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3

PostWysłany: Wto 18:55, 21 Lip 2009 Powrót do góry

Eh! Szkoda że nie tłumaczysz dalej. bardzo fajnie się zaczynało. Mam nadzieję że będą kolejne notki. Wciągnęłoooo mnie :)) Czekam z niecierpliwością i weny życzę. :) <smile>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Astaire
Człowiek



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:06, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Przepraszam za tą cholerną ciszę w tym temacie i brak nowych tłumaczeń ale miałam przykre zawirowania w życiu rodzinnym. Zmarł mój kochany dziadek i mój wujek, jego brat. Nie chcę się tym tłumaczyć i wykręcać. Oprócz tego miałam dużo roboty z papierami do Liceum. Mogę się wam pochwalić, że dostałam się do II LO im. Sobieskiego w Krakowie ; )

Zbieram tyłek w troki i już biorę się za tłumaczenie. Nowego parta spodziewajcie się w ciągu najbliższych 2 dni!

Pozdrawiam i przepraszam,
Astaire


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
.:.:.Alice.:.:.
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:48, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Ten ff jest bardzo... pouczający i taki rzeczywisty. Lubie go. Czasem to mi się tak płakać chce, ze względu na Edwarda. Jeju... bardzo wzruszający, ale i zabawny. Lubie takie ff, które są o czymś, czegoś uczą, a nie jekieś pierdółki. Sorka, za taką zmianę tematu i naruszenie regulaminu. Już wracam. Bardzo podoba mi się ten ff i czekam na następne rozdziały. Weny! .A. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ilyre18
Człowiek



Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 12:20, 06 Sie 2009 Powrót do góry

No jest poprostu wspaniały ten ff, do tego bardzo zgrabne tłumaczenie. Wink
Super, tylko minął już tydzień i 4 cz nie widać...
Czekam z niecierpliwością i szczerze gratuluję! :)

Pozdrawiam, Ilyre :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Czw 12:34, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Podoba mi się ten ff. Są w nim momenty kiedy łezka kręci się w oku, ale także nie brakuje zabawnych sytuacji. Jednym słowem: idealny.
Czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że przetłumaczysz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Violetts
Człowiek



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...z ciszy...

PostWysłany: Czw 17:10, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Ja się tak nie bawie! <foch z przytupem> Gdzie reszta tlumaczenia...?! Ty wiesz co ja tu przeżywam...?! Szybko coś dodaj :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tanita
Człowiek



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:25, 08 Sie 2009 Powrót do góry

Hymmm... Co by jej tu zrobić...? Napisała, że będzie w ciągu dwóch dni, a już jakiś miesiąc mija... Dobra, teraz poważnie. Popieram Violetts i cytuję ciebie samą, Astaire: Weż tyłek w troki i tłumacz. Proszę?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:01, 08 Sie 2009 Powrót do góry

Miałam zamiar zbesztać Cię za brak nowych rozdziałów i opuszczenie czytelników, ale zrezygnowałam, przeczytawszy poprzedniego posta. Przykro mi z powodu Twojego dziadka i wujka...
Takie rzeczy nie są zależne od nas, więc nie możemy się czepiać, dziewczyny. Musimy uszanować i zrozumieć sytuację. Nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwe czekanie na kolejną część.
Co do tłumaczenia- jest bardzo dobrze. Co prawda, nie czytałam oryginału, ale mi się podoba. Widać, że pracujesz nad tym tekstem, droga Astaire, że starasz się, aby był jak najlepszy. I to się ceni Wink Ukłon ładny w stronę bety, bo błędów też nie zauważyłam. No, może kilka interpunkcyjnych, ale to drobiazgi, nikt nie jest idealny Wink
Co do treści: łał... Zauroczyła i nieco rozczuliła mnie ta historia. Naprawdę. Jest taka... ciepła, delikatna. Ciężko mi to ująć w słowa. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba.
A postanowiłam sobie, że nie będę czytać niezakończonych ff, żeby się nie wciągać. Ale diabli wzięli moje postanowienie. I szczerze? Ani trochę tego nie żałuję Wink Pokochałam ten ff już po kilku zdaniach miłością wielką, piękną, bezwarunkową i nieodwołalną Wink Także będę tu zaglądać dość często i czekać z utęsknieniem na nowy rozdział.
Życzę weny, czasu i cierpliwości do tłumaczenia.
Pozdrawiam,
.wymyślona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LewMasochista
Wilkołak



Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 10:45, 20 Sie 2009 Powrót do góry

OMG!!!!
Dosłownie ryczałam kiedy to czytałam.
Fenomenalne tłumaczenie.
Oczywiście rozumiem Twoja sytuację. Z niecierpliwością czekam na kolejne tłumaczenie. Jeszcze trochę a zjem monitor i popije klawiaturą xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
magdalina
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 9:00, 07 Paź 2009 Powrót do góry

hallo!!!
nowy rok się zaczął w szkole i rozumiem, że nowe obowiązki...
ale chociaż napisz czy masz zamiar wrócić do tego ff?
może go ktoś przygarnie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 12:20, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Kiedyś już pisałam do Astaire z zapytaniem czy będzie kontynuowała tłumaczenie A World Without Sound, jednak nie uzyskałam odpowiedzi. Gdyby ktoś mógł się z nią skontaktować i dowiedzieć, co zamierza zrobić, bardzo bym prosiła, aby się do mnie odezwał na PW. Gdyby Astaire nie chciała już tłumaczyć ffa, z chęcią bym je przejęła. Oczywiście jeżeli odpowiadałby wam mój styl tłumaczenia, co możecie porównać w temacie Across the Airwaves.
No w razie czego - jestem chętna.

Edit:

Chciałam poinformować wszystkich czytelników AWWS, iż przejmuję tłumaczenie tego ffa. Mam na to zgodę Susan i bardzo jej dziękuję raz jeszcze :)
Postaram się jak najszybciej przetłumaczyć kolejny chapik opowiadania :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Śro 15:41, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
myshaa
Człowiek



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Śro 19:35, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Kristenhn, ja Cię normalnie kocham ;D.
Dzisiaj zobaczyłam ten ff, tytuł wyglądał mi na ciekawy. Więc przeczytałam.
I... zakochałam się. Z miejsca.
To takie... magiczne. Klimat tego opowiadania. Niesamowite.
Taak, jestem w szoku, więc jest brzydko i nieskładnie.
Jak ja sie cieszę, że przejmujesz tłumaczenie ;].
Czekam, chorobliwie niecierpliwie. (oo, jak dziwnie... xd)
Myszka ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 20:13, 07 Paź 2009 Powrót do góry

no w końcu ktoś tu zrobi porządek z tym tłumaczeniem, co mnie niezwykle cieszy.

To mój ulubiony ff niekanoniczny i strasznie się wkurzałam, gdy tyle miesięcy nie pojawiał się nowy rozdział. Czytałam co prawda po ang, ale wiadomo, że
najlepiej i tak po polsku:)

Dziękuję, że przejmujesz to tłumacznie i mam nadzieję, że dokończysz je, bo
ten ff naprawdę na to zasługuje.
Ja na pewno będę czytać to w dalszym ciągu i jestem pewna że inny także.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 20:34, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Ja również uważam, że opowiadanie naprawdę zasługuje na przetłumaczenie. I obiecuję, że nie porzucę go w połowie, tylko je dokończę. Zaczęłam tłumaczyć 4 chapik i zostały mi dwie strony, które dokończę jutro i oddam do bety, więc niebawem możecie się spodziewać nowego rozdziału. Póki co nie tłumaczę rozdziałów 1-3, bo już są, ale zajmę się nimi na samiutkim końcu po epilogu. Tak, żeby ff w całości był przeze mnie przetłumaczony.
Cieszę się, że są jeszcze czytelnicy tego opowiadania. Mam nadzieję, że inni również odkryją, jak cudowne ono jest. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie.
Zły wampir



Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hawaii.

PostWysłany: Śro 21:07, 07 Paź 2009 Powrót do góry

hip-hip hurra!
*wiwaty dla Kristenhn*

uwielbiam to opowiadanie, czytałam całe po angielsku, ale, jak słusznie wspomniano parę postów wyżej, to jednak nie to samo, co czytanie w naszym rodowitym języku.
a to opowiadanie jest naprawdę warte przetłumaczenia!

jeszcze raz dziękuję za podjęcie się tego wyzwania i czekam z niecierpliwością na czwarty part!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 20:47, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Okej, jak obiecałam, tak jest. Oto przed wami 4 chapik AWWS. Mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będziecie zawiedzeni. Postaram się kolejny dodać jak najszybciej, ale muszę liczyć się z tym, że tłumaczę również AtA i Stay razem z Martą i Izą, któro niedługo pojawi się na forum. Będę informowała was na bieżąco o dacie pojawienia się kolejnego rodziału.
Chapiki będą dostępne na moim chomiku, jednak to już jutro załatwię.
Kursywą zapisane są dialogi w języku migowym.

Beta: Alice_415 vel Martuś love

Enjoy Laughing

Rozdział 4: Fortepian

Edward wpuścił mnie do domu, kiedy dotarliśmy tam około dwudziestej trzydzieści i od razu zaciągnął do kuchni.
- Głodny? - zachichotałam, gdy zaczął przeszukiwać lodówkę.
- Jestem facetem, czego oczekujesz? Zawsze jestem głodny. Co chcesz zjeść?
Wzruszyłam ramionami, niezupełnie wygłodniała. Edward robił sobie kanapkę, a ja podeszłam do szafki i wyciągnęłam kubek, po czym nalałam do niego trochę zimnej, orzeźwiającej wody.
Swobodnie oparłam się o wysepkę obok mojego przyjaciela i zaczęłam coś pokazywać. Przerwał to, co robił i przyjrzał się moim dłoniom.
- Dzięki Bogu kanapki nie wymagają miksera elektrycznego. To właśnie dlatego je robisz, co nie? W końcu trudno je rozrzucić po całej kuchni. *
Jego szczęka napięła się, a usta zacisnęły w zdenerwowaniu. Powoli się wyprostował i spojrzał na mnie. Przygryzłam wargę, aby powstrzymać śmiech, który chciał się wydobyć z moich ust.
- Idź sobie - pokazał. – Nie jesteś tu mile widziana, ty drobna, wkurzająca istoto.
Mimo że był zirytowany z powodu niemiłego wspomnienia, wciąż traktował to jako przyjacielskie drażnienie się. Jednak ja, nadal się do niego szczerząc, odwróciłam się i wyszłam z kuchni, a następnie ruszyłam w kierunku schodów.
- Bella! – zawołał za mną, lecz nie zatrzymałam się. I tak nie zamierzałam go zostawić, więc poszłam do pokoju Alice, aby się przebrać. Mogłam usłyszeć stamtąd jego sfrustrowane jęki, więc zaczęłam się zastanawiać nad powrotem i oznajmieniem mu, że nie wzięłam jego słów na poważnie, jednak ostatecznie zmieniłam zdanie. Powiem mu to później, jeśli wciąż będzie się tym martwił.
Ponownie wtargnęłam do pokoju Alice i znalazłam ją z telefonem w ręku.
- Hej, Bella – powiedziała. – Wydawało mi się, że słyszałam, jak wchodzisz. Usiądź, muszę wykonać szybki telefon i anulować niektóre plany.
Wczołgałam się na wielkie łóżko i usiadłam obok niej zaciekawiona. Przyłożyła palce do ust – zauważyłam, że była zdenerwowana - i przycisnęła zielony przycisk, przykładając słuchawkę do ucha.
- Cześć – powiedziała do telefonu, a po barwie jej głosu mogłam poznać, że sili się na przymusową uprzejmość. Nagle się uśmiechnęłam. Wiedziałam, co miało się stać... i cieszyłam się, że byłam tego świadkiem. – Jest Jasper? Dziękuję.
Zamilkła na moment, a po chwili usłyszałam w telefonie krótkie buczenie – był to witający ją i niewątpliwie nieświadomy Jasper.
- Witaj, skarbie – powiedziała groźnie, a uprzejmość całkowicie zniknęła. Przycisnęłam pięść do ust, aby powstrzymać się przed głośnym śmiechem. – Chciałam cię tylko poinformować, że zostałam niedawno powiadomiona o drobnych detalach w wewnętrznym mechanizmie wojskowym. Masz jakiekolwiek pojęcie, o czym mi powiedziano? Hmm?
Znowu do moich uszu dobiegł ten buczący dźwięk, tyle że tym razem dłuższy. Chociaż brzmiało to także jak jąkanie się. Wydobyłam z siebie cichy chichot.
- Gówno prawda! – nagle wybuchnęła, a ja podskoczyłam. – Nawet tego nie mów, dupku. Grasz w tę grę codziennie, więc nie gadaj, że nie wiedziałeś i się pomyliłeś!
Buczenie znowu się zaczęło, ale przerwała je.
- Tak? Tak? Mhmm. Doprawdy. Całkowicie ci wierzę. Nie. Mogłabym czuć się świetnie, gdybyś mnie nie okłamał i nie sprawił, że uwierzyłam, iż nie poszło mi dobrze! Moje poczucie własnej wartości zostało zniszczone, Jasperze Whitlocku Hale! Myślałam, że troszczysz się o mnie bardziej!
Tak naprawdę to nie wierzyłam, że ją to zdenerwowało, jednak Alice nie lubiła wykonywania czegoś połowicznie.
- Okej. Racja. Cóż, twoja niedoinformowana dupa może pójść na ten cholerny film sama, ty kłamco! Nie mogę wierzyć nawet tobie – wściekła się. – Tak trudno byłoby przyznać, że wygrałam? Że pokonałam cię za pierwszym podejściem, nawet mimo tego, że od lat grałeś w tę grę każdego dnia? Nie rozumiem tylko, jak to mogło zranić twoje ego, Jasperze. Miałeś tylko kilka punktów mniej ode mnie.
Nie odzywała się przez chwilę, po czym zasapała w szoku, a jej twarz wykrzywiła się w zranionym wyrazie.
– Co masz na myśli, mówiąc, że jestem "sarkastyczną królową dramatyzmu"?! O to chodzi, Jasper. Po pierwsze, okłamujesz mnie, a teraz obrażasz. Dobra robota. To Bella może mnie pocieszyć, ponieważ była bardzo dobrą przyjaciółką i powiedziała mi o twoim błędzie.
Moje usta opadły i potrząsnęłam wściekle głową, przecinając oszalale powietrze przed moją szyją, nakazując jej, aby dała temu spokój, ale było już za późno.
Rozłączyła się bez pożegnania, a następnie siedziała w bezruchu przez kilka minut. Nagle wybuchnęła śmiechem.
- Och! Tak kocham się z nim kłócić – zachichotała, szczerząc się. – Jego reakcje, gdy myśli, że jestem naprawdę zła, zawsze są takie zabawne... i zazwyczaj także przyjemne. – Mrugnęła do mnie sugestywnie i znowu odrzuciła głowę, natomiast jej śmiech brzmiał jak srebrne dzwoneczki na wietrze.
- Co? – zażądała, zauważając w końcu moje spojrzenie po tym, jak się ocknęła.
- DLACZEGO wspomniałaś mu, że to ja ci o tym powiedziałam?! – krzyknęłam. – Teraz wróci po moją krew.
Wywróciła oczami.
- Nie zamierza cię atakować, Bello. I, na miłość boską, nie udawaj przestraszonej, kiedy go znowu zobaczysz! No wiesz, wychwyci to i użyje przewagi na tobą, żeby cię naprawdę zastraszyć.
Potrząsnęłam głową i zeskoczyłam z łóżka, kierując się do szafy.
- Ej, moja pidżama dalej jest na drugiej półce od góry w rogu Myszy**? – Zatrzymałam się, a następnie dodałam: - No wiesz, tam, gdzie żeby dojść, muszę się skierować trochę na północny-zachód i zawrócić na wschód wokół Góry Butów?
Darowała sobie zażartowanie z rozmiaru szafy i spytała:
- Co? Zostajesz na noc?
- Taak.
- Daj mi chwilę – powiedziała i ponownie podniosła telefon, wciskając jakiś przycisk i przykładając go do ucha. – Jazzy? Jaz? Kochanie? Skarbie? Tak, zmieniłam zdanie. Zabierz mnie stąd!
- ALICE!
Posłała mi uśmieszek.
- Tak, widzimy się za chwilę. Kocham cię, pa. – Rozłączyła się i spojrzała na mnie niewinnie. – No co?
- Dlaczego nie chcesz tu być? – zażądałam odpowiedzi, odwracając się do niej i kładąc ręce na biodrach.
Wywróciła oczami i wyjaśniła niecierpliwie:
- Ponieważ, Bello, ty i Edward cały czas zadręczacie się, wpatrując w siebie tymi słodkimi oczyma, zbyt przestraszeni, aby zareagować. Prawdę mówiąc, wasza dwójka to czekające, seksualne erupcje, a ja nie chcę tu przebywać, kiedy oboje wybuchniecie.
Uderzyłam się ręką w czoło i opuściłam ją.
- Nie będziemy znowu o tym rozmawiać, Alice – powiedziałam stanowczo. – Nie masz pojęcia, czy on to czuje.
Otworzyła wściekle buzię, ale następnie ją zamknęła, potrząsając głową.
- Zgoda, Bello. Zgoda. Nie będę cię już zamęczać moją argumentacją albo Zasadą Kącika Głupoty. Niedługo zdasz sobie z tego sprawę – wymamrotała i zobaczyłam jej lekki uśmieszek. Moja ciekawość włączyła się.
- Co? Alice, co?
- Hmm? – zapytała, spoglądając wzrokiem łani, w robieniu którego ona i Edward byli bardzo dobrzy. – Co masz na myśli, mówiąc "co"? Dlaczego coś musi być? Niczego nie ma.
- Racja – powiedziałam sceptycznie. – Więc zachowaj swoje sekrety.
Weszłam do Myszy i przebrałam się, wieszając ostrożnie sukienkę i kapelusz. Kiedy byłam w domu, nosiłam do spania dresy, ale zawsze, gdy próbowałam tego tutaj, Alice... cóż, mówiąc to delikatnie, lubiła wyrządzać mi krzywdę. Nałożyłam więc gładkie, jedwabne spodenki w niebieskim kolorze, które dla mnie kupiła, i czarną koszulkę. Przyjaciółka podążyła za mną i zaczęła się szybko szykować. Była już ubrana, a jej makijaż skończony, co dało mi znać, że naprawdę nie zamierzała zrezygnować z Jaspera.
Gadałyśmy przez kilka minut, zanim zadzwonił dzwonek.
- Cholera. Szybki jest. – Mrugnęłam zdziwiona.
- Z całą pewnością – odparła figlarnie, puszczając mi oczko.
Zaśmiałam się i pchnęłam ją.
- Uch! ZWI*** , Alice!
Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju, kierując się w dół schodów. Zeszłam powoli, nie chcąc doprowadzić do konfrontacji z Jasperem, ale – na moje nieszczęście – on wciąż tam był.
- Hej, Bella – powiedział, szczerząc do mnie zęby w uśmiechu, kiedy mijałam drzwi i zmierzałam do drugiej części salonu, która była odseparowana ścianą. Przyłożył dwa palce do oczu, a następnie wskazał na mnie. Zrobił to szybko parę razy, gapiąc się.
- Uch... życzę miłej nocy? – wymamrotałam, wahając się i czerwieniąc, po czym wybiegłam szybko z pomieszczenia. Mogłam usłyszeć ciche chichoty i wtedy frontowe drzwi się zamknęły, a ja westchnęłam z ulgą.
Weszłam i zobaczyłam Edwarda przy fortepianie. Siedział na ławeczce i trzymał palce nad klawiszami, ale zamiast poruszać nimi, wpatrywał się w ścianę.
Ach, Edward i jego fortepian... i palce pianisty...
Usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się. – Będziesz coś grał?
Spojrzał na mnie zaskoczony. – Pewnie... Tak sądzę. Co chcesz, abym zagrał?
Wzruszyłam ramionami. – Może nowy utwór?
Kiwnął głową i zaczął grać. Jego długie palce omdlewająco poruszały się po klawiszach i próbowałam nie myśleć o tym, co jeszcze mogły robić. Wydobywająca się melodia była piękna i nawet mimo tego, że słyszałam ją już parę razy, wciąż podziwiałam naszego osobistego Beethovena... mając nadzieję, że ci, którzy nie słyszeli, mogli wciąż tworzyć piękną muzykę.
Pamiętam, kiedy po raz pierwszy zaczął uczyć się grać na fortepianie...

***

- Mamo! - Mały, siedmioletni chłopiec wybuchnął, kiedy Esme weszła przez drzwi. – Mamo! Oglądałem to nagranie na dzisiejszej lekcji muzyki i zdałem sobie sprawę, że naprawdę chcę uczyć się grać na fortepianie! Mogę, mogę, mogę, mogę, proszę?
Mała dziewczynka, która siedziała obok niego, zeskoczyła z kanapy i ruszyła w jego stronę, uśmiechając się do swojej drugiej matki. – Myślę, że byłby dobry, Esme! Może to zrobić. Wiem, że może.
Spojrzała na nich, a wyraz jej twarzy zadrżał. – Nie wiem... - pokazała powoli. – Edwardzie, będzie... naprawdę ciężko. Nie jestem pewna... czy temu podołasz.
Zerknął na nią kompletnie załamany. Przytaknął i pozwolił swojej brodzie opaść. Mała dziewczynka położyła rękę na jego ramieniu, pocierając je.
Esme westchnęła i podniosła palcem głowę syna. – Zgoda, spróbujemy, okej?
Jego słodka, mała twarzyczka rozjaśniła się. Uśmiechnął się i potrząsnął nią zdecydowanie. Odwrócił się i podniósł dłoń dziewczynki, po czym razem skakali w podekscytowaniu zadowoleni z ich zwycięstwa.
Esme zarządziła tego dnia spotkanie i zamówiła prywatnego korepetytora, aby przychodził i uczył Edwarda w ich domu. Fortepian salonowy stał tam, odkąd odziedziczyli go po rodzicach Carlisle’a, kiedy odeszli, a on otrzymał w spadku mnóstwo ich pieniędzy oraz wiele innych rzeczy.
Nauczyciel przybył następnego dnia, a mała dziewczynka siedziała na krześle niedaleko ławeczki, którą zajmował jak zwykle żądny nauki chłopiec, wiercąc się niecierpliwie.
Korepetytorka była kobietą po czterdziestce i miała surową, jednakże życzliwą aurę. Esme wpuściła ją do domu i poprowadziła do fortepianu. Nauczycielka usiadła na ławeczce obok Edwarda i uśmiechnęła się.
- Witaj – powiedziała uprzejmie. – Jak ci na imię?
Chłopiec spojrzał na matkę, która siedziała niedaleko. Szybko pokazała, o co zapytała nauczycielka.
- Hę? – zapytała zaskoczona kobieta. – Co... jest... Proszę pani, on nie słyszy?
Esme przytaknęła, instynktownie i obronnie mrużąc oczy. – Owszem. Jestem tutaj, aby mu wszystko tłumaczyć.
- Ale... – powiedziała zszokowana. – Ale to jest zupełnie niemożliwe! Jeśli nie słyszy muzyki, nigdy nie będzie zdolny do poprawnego grania. Proszę mi wybaczyć, proszę pani, ale sądzę, że marnuje pani pieniądze. Nie uważam, aby był do tego zdolny.
I mimo że powiedziała wcześniej niemal dokładnie te same słowa, Esme gwałtownie się wściekła. Chłopiec przenosił wzrok w konsternacji od jego nauczycielki do matki i do Belli, ale nawet ona nie poświęcała mu uwagi, jej usta rozdziawiły się w złości na śmiałe zarzuty kobiety.
- Doprawdy? – wysapała jego matka, wstając, podczas gdy jej oczy błyszczały niebezpiecznie. – Nie zna pani mojego syna i proszę nawet nie udawać, jakby niemożliwością było, że się tego nie nauczy, bo nie słyszy. A może potrzebuje pani lekcji historii? Przepraszam, ale czy nigdy nie słyszała pani o Beethovenie? Z tego powodu jestem nieco zmieszana pani kompetencją jako nauczyciela gry na fortepianie, że... – kontynuowała pomstowanie tego zachowania przez dobrą, długą chwilę.
Chłopiec był całkowicie sfrustrowany. Jego przyjaciółka nie pokazywała mu rzeczy, jak zwykle to robiła. Nawet na niego nie patrzyła! Był zły, ponieważ nie wiedział, co się dzieje. Niecierpliwie uderzył ją pięścią w ramię, aby zdobyć jej zainteresowanie.
Sapnęła i spojrzała na niego, skrzywdzona i zszokowana. Jej ramię tak naprawdę nie bolało, ale nawet mimo tego pozostawał małym chłopcem – a oni zawsze byli rubaszni – który nigdy nie zachowywał się w stosunku do niej gwałtownie albo szorstko.
Wtedy jego zmrużone oczy rozszerzyły się i spojrzał na jej ramię z przerażeniem. - Przepraszam! - pokazał jak szalony. – Bello, tak mi przykro! Nie myślałem. Nie chciałem cię skrzywdzić...
- Wszystko w porządku, to nie bolało. - Dodała mu otuchy, lekko pocierając ramię. Mimo tego wyraz jego twarzy wciąż był pełen skruchy, więc oparła się o niego i pocałowała go w policzek. – Naprawdę nic mi nie jest.
Skóra zapłonęła w miejscu, gdzie złożyła całusa i zawstydzony spojrzał w dół, jak to często mali chłopcy mieli w zwyczaju, gdy byli wystawieni na zainteresowanie ze strony płci przeciwnej. Ale Esme w tym momencie skończyła krzyczeć.
- Edwardzie - pokazała mu z niebezpiecznym wyrazem twarzy, kiedy korepetytorka opuściła dom całkowicie oburzona i wściekła. – Koniec! Nauczysz się grać na fortepianie, nawet jeśli będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobię!
Na szczęście nie była ostatnia.

***

Spałam w pokoju Alice zawsze, kiedy nocowałam u Cullenów, chociaż nie zostawałam tam często.
Na zewnątrz był nów, przez co pokój został pogrążony w całkowitej ciemności. Zakopałam się w pościeli, a spokojne ułożenie przyjaciółki z całą pewnością nie odzwierciedlało mojego nerwowego.
Z pokoju obok mogłam usłyszeć głośne chrapanie Emmetta. Uśmiechnęłam się lekko - pod tym względem Edward był szczęściarzem, przynajmniej nie musiał tego słuchać.
Westchnęłam i znowu się przekręciłam. Poczułam, jak Alice mnie kopie.
- Bella, przestań się ruszać – wymamrotała śpiąco i zaczęła znowu lekko pochrapywać. Ponownie westchnęłam. Świetnie. Nie mogłam się tu czuć komfortowo – nigdy. Zwłaszcza wiedząc, że Edward był blisko, ale nie wystarczająco.
Zsunęłam z siebie pościel i wyszłam na korytarz, mimo że byłam praktycznie ślepa w całkowitej ciemności, to łatwo odnalazłam drogę do jego pokoju. Mogłam ją znaleźć bez względu na wszystko, bo tak do niej przywykłam.
Cicho uchyliłam drzwi i wślizgnęłam się do środka.
Nadal nie spał, chociaż była już pierwsza nad ranem. Jednak to piątkowa noc... cóż - sobotni ranek, więc nie musieliśmy wstawać wcześnie do szkoły. Wciąż siedział na łóżku z zapaloną lampką, czytając. Spojrzał znad książki i lekko podskoczył ze zdziwienia, lecz ono szybko zamieniło się w uśmiech. – Wiedziałem, że niedługo przyjdziesz. Nigdy nie możesz usnąć w pokoju Alice, prawda?
- Chcesz, żebym tam spała?
- Nie. - Otworzył dla mnie ramiona i wdzięcznie wczołgałam się na łóżko, a potem w jego objęcie. Położył książkę na nocnym stoliku i wyłączył lampkę. Odwróciłam się na bok, a on objął moją talię, przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej. Westchnęłam i odprężyłam się.
Jego ciało obok mojego było ciepłe i także wygodne. Przyciągnęłam pościel bliżej mnie i zamknęłam oczy, czując, że zbliżałam się do krainy snów szybciej niż kiedykolwiek, gdy byłam sama. Poczułam, jak całuje mnie w czubek głowy.
Utrzymując zamknięte oczy, wyszeptałam w ciemność: "Kocham cię, Edwardzie".
Ale on nie mógł mnie usłyszeć...


*Historia o "wpadce" Edwarda znajduje się w którymś z poprzednich rozdziałów. Chodziło chyba o to, że Edward chciał zrobić ciasto dla Belli na urodziny, ale nie zamknął miskera i wszystko się rozlało. Jeżeli to leci jakoś inaczej, pardon.
**Mysz - szafa Alice
***ZWI = Zbyt Wiele Informacji; w oryginale: TMI = Too Much Information


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Sob 21:37, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Nie 21:36, 11 Paź 2009 Powrót do góry

nie czytałam jeszcze tego ff... i żałuję, żałuję... ale nadrobiłam...

obie panie tłumaczycie bardzo dobrze :)

autorka pisze świetnie i ma genialny pomysł... ten ff jest taki delikatny i subtelny... jakoś mnie to wzruszyło a to nie jest takie proste w moim przypadku...

będę tu wpadać jak najczęściej

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 21:36, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Chyba nie jestem jedyną osobą, która ma na twarzy uśmiech i cieszy się jak dziecko, bo Gwiazdka przyszła wcześniej. Cieszę się ogromnie, że opowiadanie zostało ruszone. Nie zasługiwało na zaleganie w mrocznych Kącikach Pisarza...:D Utwierdzam się w przekonaniu, że fabuła jest słodka, jednak nie przesłodzona. Zauważyłam, że ostatnio bardzo lubujemy się w cierpiących Edwardach.. Być może same chcemy się nim zaopiekować?

Dziękuje za ten rozdział i czekam na kolejny.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Nie 21:46, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Kristenhn!!!

Nie wiem jak mam Ci dziękować za kontynuowanie tłumaczenia jdnego z pomich najukochańszych i jakże pięknego ff-a. Twój przekład doskonale oddał jego treść i naprawdę jest cudnie :D Dziękuję za to:**

Co do samego rozdziału... Piękny jak zawsze. Napisany i przetłumaczony tak lekko, przyjemnie i delikatnie zarazem, że ma się wrażenie, iż jest magiczny, nierealny. A także taki romantyczny i dający nadzieje. Ach i te ostatnie słowa... "Kocham cię, Edwardzie." Cudowne:)

Jeszcze raz dziękuję :***

Weny i czasu:)

Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 6:15, 12 Paź 2009 Powrót do góry

jestem przeszczęśliwa, że pojawił się nowy rozdział

Podskoczyłam z podekscytowania, gdy zobaczyłam, że
dodałaś :) Dziękuję Ci, że to tłumaczysz, będę Twoją najwierniejszą
czytelniczką:P

co do rodziału. To oczywiste, że Bella i Edward się kochają, ale
są zbyt niepewni, by to okazac, nie będę tu spoilerować, ale
oczywiste jest, jak to zresztą powiedziała Alice, że to napięcie seksualne
między nimi, w końcu wybuchnie :D Edward jest cudowny, Bella nie drażni,
wręcz przeciwnie:)

Składam Ci pokłony, że to tłumaczysz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin