FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 All I Ever Knew [TZN] [+18] Outtake 4 21.08 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Sob 20:24, 17 Paź 2009 Powrót do góry

Po prostu nie mogę, z góry przepraszam za niekonstruktywny komentarz :D
To jest wręcz niesamowite. Już to chyba mówiłam, ale raz jeszcze powiem, że nie byłabym w stanie napisać czegoś takiego, nie mówiąc już o tłumaczeniu.
FF niebanalny i krótko mówiąc dość kontrowersyjny, dwa ostatnie rozdziały zaskoczyły mnie zupełnie. Edward i kolczyk, poza tym wsponiałaś, że pojawi się kobieta. Shocked Z pewnością będzie ciekawie.
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału, bo każdy wywołuje na mojej twarzy uśmiech.

Pozdrawiam,
MonsterCookie :D


Ostatnio zmieniony przez MonsterCookie dnia Sob 20:25, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Sob 21:45, 17 Paź 2009 Powrót do góry

ahhhh... buahahaha
(offca, głupia zbreźnico!)
już jestem, otrząsam się. Boże, śmiać mi się chce, tylko jeszcze nie wiem z czego Wink jeszcze nie przeczytałam całego, ale raczej to zrobię. Tzn nie to żeby mnie powaliło na kolana, ale chyba nie oprę sie pokusie poczytania o tym duecie xD zawsze miałam ochotę zobaczyć Edwarda-geja, a Jasper-gej to już normalnie cud, miód i orzeszki Wink Nic nie poradzę na to,że wychowałam się na powieściach Anne Rice gdzie takich wątków w bród.
Nie podoba mi się nagromadzenie wulgaryzmów w wypowiedziach Jaspera. Rozumiem ich funkcje literacka, niemniej jednak nie podoba mi się.
tłumaczenie całkiem zgrabne, nie zgrzyta, czuje się angielska składnię, ale nic mi zbytnio nie przeszkadzało.
tak, pewnie jednak przeczytam całość, chociaż już miałam ff zmierzchowych nie czytywać, ale to faktycznie jest takie inne, że aż się prosi, żeby jednak poświęcić mu nieco uwagi :)
Ale dobrze,że napisałaś na początku, że będzie o miłości homoseksualnej, bo odpadłabym po dwóch pierwszych akapitach. Obietnica czegoś ciekawego pozwoliła przetrwać szowinizm Japsera Wink

edit:
no nie, do czego to doszło? chcę więcej! żenada... To co, kiedy następny rozdział? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez offca dnia Sob 22:03, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 9:08, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Wszystkim dziękuję za miłe słowa.
Sandwich - myślę, że zasługa jest obopólna.
Offco - bardzo mi miło cię tutaj powitać.
Co do tego, kiedy piąty rozdział - ja już swoje przy nim zrobiłam, Rath go dostała, więc teraz tak naprawdę wszystko zależy od niej (i jej czasu). A ja się biorę za szósty.

I mam 2 ogromne prośby.
1. Widzę, jak rośnie liczba wyświetleń, czyli ktoś jednak to czyta. Zróbcie mi przyjemność i wysilcie się na komentarz. Same (i) wiecie, jaka to frajda czytać komentarze.
2. Jeżeli te ff się wam podoba - proszę, polećcie go innym. Sama wiem, jak to jest - nie jestem w stanie czytać wszystkiego, co jest na forum. Czasem czytam polecone, czasem przyciąga mnie osoba tłumacząca, bądź autor. Tak zresztą trafiłam na "All I Ever Knew" - polecała go Christina, autorka "The Office", który uwielbiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 9:09, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Nie 11:38, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Dzwoneczek, ty podła kreaturo! Ja mam jutro klasówkę z matmy, a przez ciebie siedzę i czytam już ósmy rozdział w oryginale! ugh, a obiecałam sobie, że będę grzeczna.. i masz ci babo placek- siedzę i pipiskuję z cicha, nie mogąc się oderwać od tej ich relacji.
no i jak porównuję z oryginałem, to twoje tłumaczenie wypada ok. Zresztą szczerze mówiąc średnio skupiam się na kwestiach językowych - mam ten problem co oni, że rozprasza mnie co innego Wink
niach! Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 12:04, 18 Paź 2009 Powrót do góry

No nie wiem, czy skakać z radości, że cię "wessało" tak jak mnie, czy też płakać z rozpaczy, bo już cię niczym nie zaskoczę w tłumaczeniu. Fakt, po rozdziale 7, który jest moim ulubionym chyba, to trudno się zatrzymać. Ale mam nadzieję, że mimo wszystko będziesz pisać komentarze, bo je uwielbiam. Zawsze lubiłam czytać twoje komentarze na temat różnistych opowiadań.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 12:15, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Swojego czasu sama chciałam zacząć pisać jakieś yaoi, jedna nie potrafiłam znaleźć, ani czasu, ani chęci. Brakowało mi jakiejś odmienności, gdyż ciągle pojawiały się fanficki tylko o tematyce Bella-człowiek & Edward-wampir, z czasem jednak to wszystko ewoluowało, lecz nadal nigdzie głównym wątkiem nie była para homoseksualna. Aż do teraz!

Niezmiernie się ciesze, że porwałaś się na tłumaczenie tego opowiadania. Po przeczytaniu tych kilku odcinków tłumaczenia i dziobnięcia trochę z oryginału (proszę wybaczyć, ale nie mogłam się doczekać, co będzie dalej i musiałam zerknąć :)) stwierdzam, że to opowiadanie jest genialne.

Jeśli chodzi o tłumaczenie...
Niesamowite, jak lekko, a jednocześnie obrazowo opisywane są scenki. Łatwo jest samemu sobie wyobrazić, ale trudniej obrać to w słowa tak, aby i inni mogli to "zobaczyć".
Fabuła bardzo mi się podoba. Jakby opowieść o chłopaku, który zamienił się z kimś rolami. Jasper całe życie był przekonany, że rajcować będą go tylko kobitki, aż tu nie pojawia się Pan Zielone Oczyi wszystkie jego hormony przekręcone są na opcję "Edward". Po za tym te rozterki, niepewność i onieśmielenie z powodu własnej i cudzej orientacji są przedstawione miły i zabawny sposób, że aż chce się czytać.

Wstyd się przyznać, ale byłam jedną z tych, które wchodzę-czytają-wychodzą, jednak nie potrafiłam znaleźć chęci na napisanie czegokolwiek.
Dopadł mnie taki komentarzowy leniuch. Cool

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Verderben dnia Nie 12:21, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Nie 14:21, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Będę pisać komentarze jeśli sprawia ci to radość Wink
I będę czytać twoje tłumaczenie wiernie jak pies bo moja zdolność rozumienia slangu jest zerowa i szlag mnie trafia jak z dialogu rozumiem spójniki, więc póki co tylko śledzę fabułę, a wszystkie 'smaczki' będę wyłapywać po polsku :)
jestem na trzynastym rozdziale i wciągam się coraz bardziej.
czy ty wiesz co narobiłaś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 16:48, 18 Paź 2009 Powrót do góry

He he he. Wink No to zostało ci jeszcze tylko osiem. Ale mam przykrą wiadomość - fanfick nie jest jeszcze przez autorkę zakończony. A Hopey (manyafandom) dość rzadko "updatuje". Bo ciągnie na zmianę co najmniej trzy opowiadania - to, All I Ever Wanted (Edwardowa wersja tego samego) i The Arrangement. No i tak rzuca po rozdziale między tymi trzema. I to w sporych odstępach czasu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 16:48, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
volvo
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:07, 19 Paź 2009 Powrót do góry

Dobra robota, Dzwoneczku! Komentarze mówią same za siebie. :)
Zauważyłam jeszcze w kilku miejscach niepotrzebne spacje przed przecinkami, ale to naprawdę drobiazg.

Świetnie poradziłas sobie z tą 'wydzieliną preejakulacyjną'! Właśnie o to mi chodziło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shantibella
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)

PostWysłany: Pon 10:02, 19 Paź 2009 Powrót do góry

Rety, uwielbiam ten FF, uwielbiam Twoje tłumaczenie :)
Dzięki Ci za informację o punkcie widzenia Edwarda- muszę koniecznie tam zajrzeć :)
Edward z kolczykiem w języku to zdecydowanie jest COŚ <3
Weny Dzwoneczku do tłumaczenia, czekam na wiecej :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shantibella dnia Pon 14:50, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Pon 11:34, 19 Paź 2009 Powrót do góry

o nie! chcesz mi skarbie powiedzieć, że jak skończę tamte rozdziały, co tam są, to jeszcze nie będzie koniec tej historii?? Chcesz powiedzieć, że ten uroczy duet będzie za mną łaził dłużej niż jestem skłonna się z tym pogodzić?
arrgh...
I jeszcze jest to samo z perspektywy Eddiego? Zacytowałabym tutaj Jaspera, ale dostanę ostrzeżenie Wink
Cóż, pozostaje mi w takim razie czekać cierpliwie i wyrażać swoją frustrację tutaj.
Swoja drogą aż się dziwię, że po mimo tematyki to ff jest takie popularne. Ale co może być lepszego w opowiadaniu niż nagi przystojniak? Dwóch nagich przystojniaków Twisted Evil Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shili
Człowiek



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:56, 19 Paź 2009 Powrót do góry

Przeczytałam wszystko i po prostu...wow...Nie spodziewałam się, właściwie to podchodziłam do tego dość sceptycznie i na prawdę nie spodziewałam się, że tak mnie to wciągnie. Jestem pod cholernie dużym wrażeniem tego ficka i twojego tłumaczenia.

Właściwie weszłam tu z nudów, siedzę chora w domu i nie mam co robić, więc pomyślałam sobie "a co mi tam" i oto jestem. Ogólnie nie byłam nastawiona zbyt pozytywnie, właściwie sama nie wiem czemu od razu mnie to zniechęciło, ale po przeczytaniu kilku pierwszych wersów wciągnęłam się. Całość ( tzn. to co jest tu teraz ) przeczytałam niemal z zapartym tchem i szczerze mnie to zainteresowało, poczułam niemal dreszczyk podniecenia. Niewątpliwie jest to dla mnie coś nowego, bo nie czytywałam wcześniej ficków o podobnej tematyce, ale ten jest kompletnie inny. Podoba mi się bardziej niż nie jeden ff E&B i ma w sobie to coś co mnie intryguje. Na dodatek w zestawieniu z twoim talentem do tłumaczenia ^^ wyszło świetnie :D.

Co do przejścia do treści to już nie mogę się doczekać co dalej. Strasznie mnie bawią niektóre zachowania Jaspera i te określenia typu "nimseksualny", albo "trzepaki" Laughing. Podoba mi się też to jak Jazz opisuje Edwarda :), albo edwardowe uśmieszki ^^.

Kurczę Wink.... nie wiem już co mam pisać, normalnie to rzadko mi się zdarza, żebym czekała na kolejny rozdział jakiegoś opowiadania, podskakując na krześle niczym piłeczka ping-pongowa Laughing, czekam na więcej i pozdrawiam :).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 14:36, 19 Paź 2009 Powrót do góry

No słuchajcie - mowę mi odjęło. Mogę tylko wam podziękować, za te cudowne komentarze. I podziękować moim trzem (jak dotychczas)Wink Betom, bo bez nich byłabym "dzieckiem we mgle".
Offca - "All I Ever Wanted" - czyli "wersja Edka" - jest tylko 1 chapter. Ale Hopey mi napisała, że właśnie teraz pracuje nad 2-gim, czyli to spłynie najszybciej. Ja bardziej wyczekuję 22-giego rozdziału "AIEK". Jeżeli przeczytałaś do końca, to wiesz dlaczego. Chodzi o pewną ważną rozmowę, którą Jasper musi przeprowadzić. Więcej nie napiszę, bo będzie spoiler.
Volvo, skarbnico wiedzy, cieszę się że ci się spodobało to kompromisowe wyjście. Jak widzisz, "fiuta" też nie ma, ale chyba będzie musiał się pojawić, później juz nie da się go obejsć. Dla niewtajemniczonych : Volvo nie przepada za słowem "fiut" w tekście.
Shili - życzę zdrówka.
Shanti - dzięki, ze skrobnęłaś coś, pomimo czytania oryginału.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Pon 14:37, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Pon 14:49, 19 Paź 2009 Powrót do góry

no oczywiście, że przeczytałam całość! akurat bym sobie odmówiła Wink chociaż chwilami cieszyłam się, ze nieznajomość slangu i słownictwa hymm potocznego oszczędza mi 'detali' Wink a jak autorka tego nie wstawi szybko to normalnie ... no nie wiem co, chyba się skicham.
słodcy są jak chałwa turecka Embarassed ostatni raz męsko - męska relacja tak mnie zafascynowała w książce "Krzyk w niebosa" pani Anne Rice, ale to było daawnoo (swoja drogą jak ktoś lubi mieć dwóch przystojniaków w książce zamiast jednego i lubi dobrze napisane książki to odsyłam to dzieł tej pani).
dobrze, że mogę ekscytować się tym opowiadankiem tutaj, bo znajomi to by mnie wyśmiali aż miło Wink chociaż nie wiem czy za to, że czytam o gejach, czy prędzej za to, że czytam o E&J. Laughing chyba z to drugie, bo otaczają mnie ludzie tolerancyjni Wink
a coś czuję, że rozdzialik(i) z perspektywy Edka będzie uroczy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:54, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Rozdział 5 "Rozmowa i plan działania"


beta: Rathole (której bardzo dziękuję i którą przepraszam za moją "kropkową przypadłość")


Znowu stałem przed budynkiem Sztuk Wyzwolonych gotowy, by wejść. Był poniedziałkowy poranek, tuż przed wykładem z historii. Z kawą w dłoni zastanawiałem się nad tym, co mam zamiar zrobić oraz co wydarzyło się pod koniec tygodnia i doprowadziło mnie do tej sytuacji.
To był bardzo długi weekend. Po tym jak wybiegłem z biblioteki w piątek po południu, dużo rozmyślałem o Edwardzie. O tym, że prawdopodobnie ze mną flirtował, o zranionym wyrazie jego twarzy, gdy zdecydowałem się uciec, i o tym, czego tak naprawdę chciałem dla nas lub oczekiwałem od niego. Nie doszedłem do żadnych wniosków.

Tak było do czasu, aż zwierzyłem się najmniej oczekiwanej osobie. Dopiero wtedy zyskałem jakiś punkt widzenia, podjąłem decyzję i uformowałem w głowie plan działania, który miałem zamiar wprowadzić w życie. Oczywiście jeśli zebrałbym się na odwagę, żeby w końcu wejść do budynku, na który się gapiłem.


Przestań być tchórzliwą cipą... Przecież chcesz tego.

Nawet jeśli, to fakt ten nie czyni tego łatwiejszym. A co jeśli on mnie teraz nienawidzi?

Przełknij to jakoś i napraw tę sytuację, kolego.


Wtedy, w piątek, po nagłej ucieczce z biblioteki, poszedłem prosto do domu i natychmiast zająłem się moim sporym problemem, który nadal nie osłabł. Miałem teraz jednak dość dużo nowych wspomnień, pomocnych w poradzeniu sobie z nim. Edward wymawiający moje imię swoim aksamitnym głosem… Mogłem łatwo wyobrazić go sobie dyszącego i jęczącego z rozkoszy… Oraz ten kolczyk… Ten pieprzony kolczyk w języku…

Zdarzyło mi się być z dziewczynami, które miały przekłuty język, więc wiedziałem, jakie to uczucie, gdy taka osoba robi ci laskę. Niemniej wyobrażenie sobie tego w połączeniu z ustami i językiem Edwarda błyskawicznie doprowadziło mnie do orgazmu.
Po tym jak się umyłem, wróciłem myślami do naszego spotkania w bibliotece i tego, że spanikowałem. Edward najwyraźniej pomyślał, że wywarł na mnie za dużą presję tym swoim „prawdopodobnym” flirtem.
Tak, posunął się za daleko. Dlatego, iż byłem tak przepełniony pożądaniem, które czułem do niego, że prawie zadziałałem pod jego wpływem. Nie żeby jego „prawdopodobne” zaloty były niemile widziane. Bo przecież były… mile… bardzo mile widziane.

Przypomniałem sobie te wszystkie uśmieszki i mrugnięcie, otarcia o mnie, tę akcję ze stopą pod stołem oraz to, jak podszedł do mnie w bibliotece. Wszystko, co zaobserwowałem w ciągu tych czterech tygodni. Czy to były oznaki flirtowania? Takie miałem wrażenie, mimo że tak naprawdę nie miałem w tym doświadczenia. Nigdy nie byłem odbiorcą flirtu. Jednak wiele wskazywało na to, że w tym przypadku się nim stałem.

Teraz należało się zastanowić, czy on robił to, bo był mną zainteresowany, czy po prostu naigrawał się ze mnie? Ale ten zraniony wyraz jego twarzy, gdy zerwałem się, by stamtąd uciec, pozwolił mi uwierzyć, że jego intencje były szczere. To nie wydawało sie jakimś chorym żartem. Jednak mogłem się mylić. Rozmyślałem nad tym długo i nic mi to nie dało.
Gdzieś w środku mojej bitwy z myślami zadzwonił Emmett, żeby zapytać, czy może jednak miałbym ochotę wyskoczyć do baru i rozejrzeć się za jakimś „towarem”. Zbyłem go tym, że nie bardzo chce mi się wychodzić, na co odparł, iż możemy zostać w domu. Zanim zdążyłem mu odmówić, dodał, że wpadnie za pół godziny z pizzą, piwem i grą video.


Cholera. Co ja mu powiem?

To przecież Emmett i nie powinno to stanowić dla niego żadnego problemu.

No, nie wiem...


Emmett był przekonującym sukinsynem. A kiedy widział, że coś mnie trapi, nie zaprzestawał starań, dopóki tego ze mnie nie wyciągnął. To dlatego mu uciekłem wcześniej tego dnia.
Gdy przyszedł, zaczął wydurniać się jak zawsze. Jego obecność i zachowanie od razu mnie rozluźniły. Usadowiliśmy się na mojej wytartej kanapie, jedliśmy pizzę, piliśmy piwo i w sumie mało rozmawialiśmy. Po tym jak Emmett pochłonął czwarty kawałek, wytarł ręce o dżinsy i zwrócił się w moją stronę z poważnym wyrazem twarzy.

– Jasper… Człowieku, co się z tobą ostatnio dzieje? Masz teraz dziewczynę czy co? Nigdy nie sądziłem, że jesteś typem faceta zdolnego do związku z jedną kobietą… ale jeśli poznałeś kogoś… to wspaniale, bracie. Tylko chłopie, to nie w porządku, że porzucasz przyjaciół i przez miesiąc się nie odzywasz. To naprawdę nie jest w porządku – powiedział, kładąc swoją wielką łapę na moim ramieniu.

Och, Emmett, gdybyś tylko wiedział… Jednak coś w tym jest. Może mu powiedzieć?

W sumie… dlaczego nie? W najgorszym wypadku nazwie mnie pedziem i przestanie ze mną gadać.

No tak… Nie tak źle… To byłoby raczej… tragicznie. Jest najbliższą mi osobą. Stał się moim prawie najlepszym przyjacielem.

Pieprzyć to… proszę bardzo.


– Przepraszam, Emmett… Naprawdę mi przykro. Po prostu ostatnio… wszystko się skomplikowało. Musiałem przemyśleć parę rzeczy, właściwie to nadal muszę sobie z nimi poradzić. Ale nigdy nie zamierzałem was olać… Tylko tak po prostu wyszło – powiedziałem głosem, z którego emanowała szczerość.
Mój kumpel pokiwał głową na znak, że rozumie i że między nami wszystko jest w porządku.

Dobra, to była łatwiejsza część rozmowy. Teraz ta trudniejsza.

– Tak, masz rację, poznałem kogoś… – wydusiłem w nadziei, że albo mu to wystarczy, albo, że podejmie ten wątek. Nie byłem pewien, którą opcję bym wolał.
– Naprawdę? Ekstra! Jak ona ma na imię? Gdzie ją poznałeś? Dlaczego ukrywasz ją przede mną? Czyżby była psem? – Gadał jak najęty, zarzucając mnie pytaniami i szturchając mnie pięścią w ramię.

No dobra, teraz sama esencja. Miejmy nadzieję, że nasza przyjaźń na tym nie ucierpi.

Możesz to zrobić. Po prostu wyrzuć to z siebie.


– Mmm… tak. Jego imię to Edward. Na wykładzie z historii. Sam z siebie go nie ukrywam i jest przepiękny. – Mówiłem chaotycznie na jednym wydechu.
Spojrzałem na Emmetta, próbując ocenić jego reakcję na moje nieskładne wyznanie. Początkowo wyglądał na nieco zakłopotanego, ale po chwili wybuchnął śmiechem. Naprawdę potężnym. Trzymał się za brzuch, klepał po kolanach, cała kanapa się przez niego trzęsła.
Nie wiedziałem, czy to zły czy dobry znak, więc milczałem, aż doszedł do siebie. Gdy się uspokoił, walnął moje ramię z taką siłą, że wbiło mnie w poduszki. Nigdy przedtem nie zdawałem sobie sprawy, jaki jest silny.

– Bracie, nigdy bym cię nie wziął za ciotę. Wystarczy wspomnieć te wszystkie laski, które wyrwałeś przez ostatnie dwa lata, odkąd się znamy. Zaliczyłeś ich więcej niż ja, a to o czymś świadczy. Czy to dlatego ukrywałeś się przede mną przez ostatni miesiąc? Postanowiłeś ujawnić swoją orientację seksualną i bałeś się, że to będzie szok dla mnie? – Jego ramiona nadal trzęsły się ze śmiechu.
– Nie ukrywałem się… – powiedziałem cicho.
Emmett rzucił mi spojrzenie, które jasno stwierdzało, że kłamię.
– Okej, ukrywałem się… i nie jestem właściwie gejem… to niezupełnie tak… ale… to ci nie przeszkadza? Nie masz problemu z tym, że podoba mi się facet? – zapytałem.
– Nie, stary. W ogóle. Mój starszy brat, Garrett, jest pedziem. I używam tego określenia z największym szacunkiem – dokończył poważnym tonem.
– Naprawdę? – zapytałem, oszołomiony jego wyznaniem.
– Taa… Garrett ujawnił się, kiedy miałem jakieś dziewięć lat. Nie mam żadnego problemu z pedziami. Ale co masz na myśli, mówiąc, że nie jesteś właściwie gejem? Skoro podoba ci się facet, to nim jesteś. No chyba że laski też cię kręcą. Nadal lubisz panienki? To miałoby sens. – Ostatnie zdanie powiedział do siebie.
– Nie. Nie pociągają mnie już dziewczyny, ale faceci też nie. To jest… skomplikowane. – Usiłowałem znaleźć właściwe słowa.

Jak wyjaśnić mu zjawisko przyciągania i przytłaczającego pożądania oraz wszystko, co czułem do Edwarda, jeżeli sam tego nie rozumiałem?

– Sądzę, że potrafię zrozumieć. Wiem, że wyglądam na głupiego mięśniaka, ale osiągnąłem średnią trzy i osiem z przedmiotów technicznych. Jestem bystry. Po prostu wytłumacz – powiedział ze szczerym zainteresowaniem.
Może wyszłoby mi na dobre spojrzenie z czyjejś perspektywy i wysłuchanie opinii kogoś innego? Doradzanie samemu sobie nie zaprowadziło mnie nigdzie.

Opowiedziałem mu o wszystkim. Wyrzuciłem to z siebie. Całą historię. Od pierwszego otarcia się Edwarda o mnie, przez reakcję na jego zapach, mrugnięcie, odczuwalny przymus poznania go, flirtowanie i kwestionowanie wszystkich moich dotychczasowych osądów. Opowiedziałem o oczach Edwarda, przyciąganiu, które do niego czułem, i uśmieszku, który nazwałem „moim”. Potem o trawiącym mnie pożądaniu, niefortunnym zdarzeniu z Trzepakami Numer Jeden i Dwa, mojej „nimseksualności”, zmianie rozkładu zajęć, małych eksperymentach i szpiegowaniu Edwarda przez ostatni miesiąc. Po całe zdarzenie w bibliotece, moją ucieczkę i zraniony wyraz jego twarzy.
Emmett słuchał mnie w milczeniu. Od czasu do czasu kiwał głową, chłonąc każde słowo. Gdy skończyłem, nadal nic nie mówił. Widać było, że przetrawiał wszystko, co ode mnie usłyszał. Wysnuwał wnioski. Więc czekałem cierpliwie. Wiedziałem, że przemówi, kiedy będzie gotowy.
Muszę przyznać, że zrobiło mi się lżej na duszy. Nie czułem się tak od czasu pierwszego spotkania z Edwardem. Jakby ktoś zdjął wielki ciężar z mojej klatki piersiowej. Jakbym mógł znów swobodnie oddychać. Poczułem się wolny. Uwolniony od zamartwiania się tym, co zesłał na mnie los.

O rany, to okazało się łatwiejsze, niż myślałem.

Emmett odchrząknął, żeby zwrócić na siebie uwagę. Biorąc łyk piwa, spojrzał na mnie. Zastanawiał się chyba, jak mi to wyłożyć.
– Stary, po prostu to powiedz – zachęciłem go.
– Facet, masz przejebane. Jesteś nieźle popieprzony – powiedział, chichocząc.
– Powiedz mi coś, czego nie wiem, dupku – wyjęczałem, waląc go pięścią w ramię.
– A więc podoba ci się ten chłopak… ten Edward,
– Właściwie, to sądzę, że się w nim zakochałem – przerwałem. Odkryłem przed nim wszystkie karty, więc mogłem i to wyjawić.
– Okej… Zakochany w Edwardzie. Co masz zamiar z tym zrobić? – zapytał.
– W tym właśnie problem. Nie mam zielonego pojęcia – odpowiedziałem uczciwie.
– Edward flirtuje z tobą, a ty po prostu… za nim chodzisz, tak? – Prychnął pod koniec.
– Taa… Łażę za nim jak żałosny frajer. Tylko że ja nie jestem pewien, czy on rzeczywiście ze mną… flirtuje.
– Chłopie, zaufaj mi. To jest flirt. Z tego, co mi opowiedziałeś, wnioskuję, że on zdecydowanie cię podrywa. Jest tobą bardzo zainteresowany.
– Skąd wiesz? Jak możesz być taki pewien? Nie byłeś tego świadkiem – powiedziałem, lekko wkurzony, że tak łatwo wyciągnął wnioski, podczas gdy ja siłowałem się z tym tak długo.
– Na pewno mam rację. Przyjmij na razie, że tak jest. Jak reagujesz, gdy on próbuje z tobą flirtować?
– Emm… Czerwienię się i spuszczam wzrok – przyznałem niechętnie.
Moja odpowiedź wywołała u niego kolejną falę chichotu.

Super. Śmiej się ze mnie jeszcze więcej.

– Jesteś taką panienką w tym związku – podsumował, ciągle się śmiejąc.
– Stary, nie pomagasz… I nie, nie jestem. – Tę drugą część wymamrotałem.
– Ależ jesteś. Zresztą nie o to teraz chodzi. Chcesz być z tym Edwardem, zgadza się?
– Niczego dotąd w życiu tak nie pragnąłem – przyznałem.
– No to, człowieku, zawalcz o niego. Po prostu to zrób – powiedział, poklepując moje ramię zachęcająco.
– Ale jak? Ja nigdy w ten sposób o nikogo nie zabiegałem. Co mam zrobić? – Prawie błagałem go o pomoc.
– Chłopie, po prostu odwzajemnij te gesty. To pierwszy krok – odrzekł beztrosko. – Chociaż teraz to on pewnie myśli, że go nienawidzisz albo że wystraszył cię na śmierć i dlatego zwiałeś – kontynuował.
– ku***, masz rację. Ale przecież nie dlatego uciekłem.
– Tak, ale on tego nie wie, prawda? – stwierdził i pociągnął łyk piwa.
– Ja pierdolę! Znowu masz rację. Totalnie wszystko spieprzyłem.
– Owszem. Nie da się ukryć.
– Muszę zrobić coś znaczącego… Pokazać mu, że to nie była jego wina, tylko moja. Tak, żeby dostrzegł, że jestem zainteresowany. Bo przecież to on zawsze inicjował te rzeczy – powiedziałem bardziej do siebie, wyrażając na głos swoje myśli.
– By George I think he’s got it* – wykrzyknął, udając brytyjski akcent.
– Och, zamknij się, durniu… Przecież ja nawet nie potrafię się przy nim normalnie wysłowić. Formułowanie zdań przychodzi mi z trudem. Jak mam z nim porozmawiać i nie wyjść przy tym na kompletnego kretyna?
– To, mój przyjacielu, jest coś, do czego sam będziesz musiał dojść. No, to kiedy wreszcie poznam Edwarda? Tego faceta, który skradł serduszko mojego Jazzy’ego… – powiedział Emmett, szczypiąc mnie w policzki.
– Nigdy, jeżeli będziesz dalej nazywał mnie Jazzym… – uciąłem i pacnąłem jego rękę, strącając ją z twarzy
– ku***, człowieku. Tylko się wygłupiałem. Rozchmurz się.
– Nieważne… Em, dzięki stary. Za wszystko… Naprawdę. Bardzo mi pomogłeś. Kto by przypuszczał, że jesteś taki mądry? – zażartowałem.
– Widzisz? Nie jestem jedynie kupą mięśni. Wiem co nieco – odrzekł. – A teraz zamierzam skopać ci dupę w „Army of Two”**, więc przygotuj się – powiedział, zmieniając temat i rzucił mi kontroler.
- Chciałbyś, bracie, chciałbyś.

I po sprawie. Emmett pomógł mi bardziej, niż mógłbym oczekiwać. Teraz już wiedziałem, co muszę zrobić. Ułożyłem plan działania i trzeba było tylko wcielić go w życie.
Przez resztę nocy nieźle się narąbaliśmy, a Em w kółko opowiadał dowcipy o gejach, świetnie się bawiąc moim kosztem. W końcu walnął się na łóżko, żartując, żebym nie zaatakował go w środku nocy, bo chłopaczki go nie kręcą. Wtedy wiedziałem na pewno, że będzie dobrze. Jeżeli między mną a Edwardem wyniknie jakiś związek, to przynajmniej Emmett go zaakceptuje.

Teraz stałem na zewnątrz budynku, trzymając dwie szybko stygnące kawy.

Pieprzyć to. Do dzieła.

Ryzykujesz tylko swoje szczęście i resztę życia.

Taa… Tylko to. Żaden problem.


Ruszyłem zdecydowanym krokiem w stronę sali wykładowej. Gdy tylko do niej wszedłem, zobaczyłem Edwarda. Miał na sobie jasnozieloną koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami, która podkreślała kolor jego oczu, oraz tę skórzaną opaskę i okulary. Jego włosy były jak zwykle w nieładzie. Podniósł wzrok na sekundę, a potem opuścił go z powrotem na blat. Dostrzegłem ten zraniony wyraz twarzy. Wiedziałem, że to ja go spowodowałem i musiałem cholernie się postarać, żeby zniknął.

Podszedłem do niego i odchrząknąłem. Spojrzał na mnie i gdy tylko zauważył, że to ja, znowu skierował wzrok w dół. Nic nie powiedział i nie patrzył na mnie. Jego zapach odurzył mnie tak jak zawsze, ale tym razem zwalczyłem pożądanie. Będę musiał nauczyć się radzić sobie z tym, jak na mnie działa, jeżeli mieliśmy posunąć się naprzód z czymkolwiek, co było między nami

Okej. I tak pewnie nic z tego nie wyniknie.

– Czy to miejsce jest zajęte? – zapytałem, wskazując na krzesło po jego prawej stronie.

Teraz przyglądał mi się zdezorientowany, z niedowierzaniem na twarzy.

– Nie… Jeśli chcesz… jest twoje – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Słowa Edwarda może i dotyczyły krzesła, ale miały też ukryte znaczenie. Dawał mi do zrozumienia, że jeśli go chcę, jest mój. Wszystko, co musiałbym zrobić to… przyjąć propozycję. Podjąć ryzyko. A przynajmniej miałem nadzieję, że tak właśnie było.
Nie odwracając spojrzenia, powiedziałem najbardziej szczerym i uczciwym głosem, jaki mogłem z siebie wydobyć: – Chcę. Naprawdę chcę.
Wierzyłem, że pojmie znaczenie moich słów. Zrozumie, że nie mówiłem o krześle.
Edward uśmiechnął się „moim uśmieszkiem” i pokiwał głową. Usiadłem i postawiłem przed nim kawę na blacie.

– Karmelowa latte z mlekiem sojowym, zgadza się? – zapytałem.
Ta kawa była gestem pojednawczym, ale również moim cichym przyznaniem się do śledzenia go. Dawałem mu też do zrozumienia, że jestem świadomy, iż on wie o tym, że za nim łaziłem. Miałem nadzieję, że ten prosty gest sprawi, że zapomnimy o tym incydencie z piątku i nie będziemy roztrząsać, dlaczego zachowałem się jak kompletny wariat.
– Zgadza się – odpowiedział i znowu posłał mi ten uśmieszek.
Usadowiłem się wygodniej i rozłożyłem swoje rzeczy, przygotowując się do wykładu. Kątem oka zauważyłem, że patrzy na mnie i uśmiecha się delikatnie. Teraz jakoś inaczej. Wyglądał na… uszczęśliwionego.

Ja to sprawiłem, czyż nie?

Tak, udało ci się.


Po raz pierwszy widziałem taki wyraz jego twarzy. To, że się cieszył, napełniło mnie poczuciem szczęścia. Odwróciłem się do niego i uśmiechnąłem się niczym lustrzane odbicie, chcąc, by wiedział, że czuję to samo. Mrugnął do mnie i skierował wzrok ku katedrze.

Cholera. Jak to na mnie działa.

Poczułem ochotę, by mu się zrewanżować. Miałem zamiar wykonać jakiś większy ruch niż zajęcie miejsca koło niego. Parsknąłem do siebie, gdy przyszedł mi do głowy pomysł.
Jego długie nogi były wyciągnięte do przodu. Ale moje były równie długie. Wsunąłem lewą stopę pod jego prawą nogę. Mój goleń dotknął jego łydki, a on lekko podskoczył.

No i kto teraz podskakuje?

Ramiona zatrzęsły mi się od cichego śmiechu i przesunąłem stopę jeszcze bardziej do przodu, aż znalazła się przy wewnętrznej stronie jego prawej stopy. Nasze nogi przywierały teraz do siebie, zaczynając od kolana. Edward nie cofnął swojej, a nawet przywarł nią do mnie mocniej. Czułem gorąco jego ciała przez materiał dżinsów, wyobrażając sobie inny scenariusz, bez tych warstw odzieży.

Na skraju pola widzenia mogłem dojrzeć, jak Edward pociąga łyk kawy, którą mu przyniosłem. Jego jabłko Adama podskoczyło, gdy przełknął. Ten widok mnie zahipnotyzował. Bardzo pragnąłem je polizać i possać. Z jego ust wydobył się jęk, na tyle cichy, że tylko ja byłem w stanie go usłyszeć. Od razu podziałał na mojego fiuta, który natychmiast zesztywniał, co już wydawało się permanentnym stanem w pobliżu Edwarda.Znowu.

Wyrwało mi się ciche „ku***”, na co parsknął śmiechem. Wkurzony na niego, poprawiłem się na krześle, usiłując wycofać swoją nogę, ale zanim zdołałem to zrobić, napiął mięśnie, nie pozwalając mi na to.

Okej, to jest niezłe. To jest naprawdę niezłe.

W takim razie usiadłem z powrotem swobodnie, zostawiając nogę przyciśniętą do niego i spróbowałem się skupić na wykładzie. Po chwili poczułem, jak coś ociera się o moje udo, w pobliżu kolana. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że Edward położył prawą rękę na swoim kolanie, po zewnętrznej stronie. Opuszki jego palców wodziły delikatnie w tę i z powrotem po materiale dżinsów, okrywającym moje udo. Nigdy wcześniej nie czułem takiej przyjemności, jaką sprawiał mi jego dotyk. Była nie do opisania.

Jeżeli tak to odczuwam przez ubranie… to co będzie, gdy się rozbierzemy?

Zwiększył nieco nacisk, na co zareagowałem cichym jękiem, zanim zdążyłem się powstrzymać. Był jednak na tyle głośny, że studenci siedzący w obrębie czterech lub nawet pięciu rzędów od nas mogli go usłyszeć. Edward natychmiast cofnął rękę i zakrył pięścią usta, żeby zdusić śmiech.

Wyprostowałem się i odchrząknąłem, starając się zachowywać, jakby zawstydzający jęk, który mi się wymknął, to nie było nic wielkiego. Ale zdradził mnie purpurowy rumieniec na twarzy. Wyjąłem nogę spod nogi Edwarda, zgarbiłem się i oparłem brodę na skrzyżowanych przedramionach. Zauważyłem kątem oka, że spogląda na mnie zmieszany i odrobinę zraniony. Potrząsając lekko głową, skupiłem wzrok z powrotem na wykładowcy i nie zerkałem na Edwarda aż do końca zajęć. Wtedy odchyliłem się do tyłu na krześle i spojrzałem na niego. Nie patrzył na mnie. Poczułem, że coś mi umknęło.
Wyjął iPoda, przytrzymując go w lewej ręce i zarzucił torbę na ramię. Zaczął obchodzić biurko, nadal nie patrząc w moim kierunku. Musiałem go zatrzymać, zanim wyjdzie.

Chwyciłem jego rękę, tuż powyżej skórzanej opaski. Na skutek tego bezpośredniego kontaktu, poczułem ogień pod skórą. Gorąco. Westchnąłem na to doznanie, które było dla mnie nowością. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. Tego płomienia. Z nikim. Przenigdy.
Mój świat zawrócił wokół osi i gdy przyjął właściwy kierunek obrotu, wszystko było inne, choć wyglądało na takie samo. Znalazłem w końcu swój dom, swoje miejsce na ziemi, a ono było przy nim. Wpatrywałem się w niego, ale on utkwił wzrok w mojej ręce. Nie potrafiłem odczytać emocji z jego twarzy.

Czy to możliwe, że też to poczuł? Czy mogło się tak zdarzyć?

Szarpnął się lekko, próbując wyswobodzić z mojego uścisku. Chwyciłem go mocniej, błagając: – Poczekaj… proszę… Nie odchodź.
Uśmiechnął się. Prawdziwym, szczerym uśmiechem, odsłaniając zęby. Jego spojrzenie jaśniało, wprawiając mnie w euforyczny stan. Patrząc mi w oczy, powiedział po prostu: „Okej” głosem przepełnionym radością.


---------------------------------
* To zdanie pochodzi z „Pigmaliona” G.B.Shawa, choć oryginalnie brzmi „By Jove I think she’s got it" czyli: "Na Boga, sądzę, że w końcu to pojęła". ("Jove" tylko po to, żeby nie powiedzieć „God”) To mówi prof. Higgings o Elizie Dolittle, którą uczy wyrażać się jak dama. Anglicy zrobili z tego często używane powiedzonko, po drodze przerabiając „Jove” na „George” (może ukłon w stronę Shawa). Gdybym przetłumaczyła to zdanie, nie wiadomo by było, dlaczego Emmett udaje brytyjski akcent. Zostawiam więc w oryginale.
** "Army of Two” – znana gra na Playstation3.

Rozdział 6


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 23:27, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 21:01, 26 Paź 2009 Powrót do góry

pierwsza !

hm, ten rozdział przypomina mi wczesne lata mojej młodości... pierwszy dotyk.. pierwsze spojrzenia i uciekanie przed nimi... ta słodką niepewność...

niesamowicie czuję się czytając kolejne części tego opowiadania... jednocześnie zawstydzona, zaciekawiona... trochę pobudzona, ale na pewno są to pozytywne uczucia :)

Emmett jest świetny... - tyle...wiem, że krótko, ale podejrzewam, że wszyscy mnie zrozumią... Wink

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sandwich
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:24, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Jak to dobrze mieć takiego przyjaciela jak Emmett, Co też biedny Jasper by bez niego zrobił. Pewnie by się miotał dużo dłużej.
Rozdział, jak i poprzednie, bardzo ekscytujący. To ich flirtowanie mnie rozbraja, rozczula itp. - są słodcy.
Jestem niezmiernie ciekawa dalszych postępów znajomości i obustronnego przełamywania nieśmiałości.
Tłumaczenie bardzo dobre, czyta się płynnie, z wielką przyjemnością. Dziękuję Wam, dziewczyny, za ten rozdział.
Życzę czasu i weny na dalszą translację.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sandwich dnia Pon 21:54, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
offca
Zły wampir



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: szóste niebo

PostWysłany: Pon 21:32, 26 Paź 2009 Powrót do góry

a teraz stały komentator tego opowiadania, offca Wink
hehe jak ty sobie radzisz z tą monotonnością angielskich wulgaryzmów? - toż to oni maja aż dwa Wink
mam wrażenie, że coś jest nie tak ze składnią zdań. Bo niby wszystko ok a coś zgrzyta, tak wewnętrznie. Jakby te zdania ciągle były po angielsku. Fakt faktem, że autorka używa chyba ze 300 słów i może ze trzech konstrukcji gramatycznych, co sprawia, że bezpośrednio przełożone na polski wydaje się za suche.
no, ale teraz przynajmniej wiem co mówi Em, bo slang którym on tam mamrocze... Wink
btw, przeczytałam też 'dodatki' do AIEK - Laughing Embarassed czytałaś je? poszalała dziewczyna, nie ma co Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pon 21:49, 26 Paź 2009 Powrót do góry

O żesz cholera jego mać Shocked

To było...gorące Embarassed

Ale po kolei.
Cieszę się, że w końcu komuś się zwierzył. Potrzebował tego, bo był bardzo zagubiony i samotny w tym.
Emmett jest zajebisty :D Bardzo mi się podobało, że od razu to zaakceptował. Żeby więcej takich osób było w okół. I śmiać mi się chciało, jak się z niego nabijał.
I widać, że Jasperowi spadł kamień z serca i poczuł się lepiej.

Dalej...Matko, córko i babko *uff*
Bardzo, bardzo mi się podobała ta ich początkowa rozmowa. Była taka dwuznaczna, a przy tym słodka i romantyczna. Tacy cute są :D
I akcja pod stołem. O my efiin gaaad. To było zabójcze. Takie niby nic, ale jednak Laughing
I te ich jęki Embarassed
I znowu się Edward zasmucił, jak się Jasper odsunął :( Aż bym miała ochotę go przytulić. Ale Jasper wiedział co zrobić. Takie to romantyczne było, jak złapał go za rękę love
Powiadam wam - od dziś para Jasper - Edward stała się moją ulubioną love I niech wszystkie babki spadają Laughing
Czekam z wypiekami na dalszy ciąg :D

I mam tylko szczerą nadzieję, że ten post wyszedł mi w miarę przyzwoity Rolling Eyes
Kocham ten FF absolutnie!! I już w następnym miesiącu znajdzie się w moim rankingu :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shantibella
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)

PostWysłany: Pon 21:51, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Jezu.
Uno - jestem lekko pijana więc proszę mi wybaczyć wszystko co poniżej.
Due - wszystko co niedzwolone napisałam chyba na gg do mych cierpliwych sióstr więc tutaj powinno być w miarę ok.
Absolutnie wiebię to opowiadanie.
Angielska wersja jest ok. ale Twoje tłumaczenie ma jakąś magię i deikatność, która sprawia że JA (tak, uwaga JA) się czewienie.
I napiszę to tutaj, a niech mnie. Bella - do Jacoba! Zaćmienie niech już będzie filmem o Edwardzie i Jasperze. Jaki to byłby piękny świat!
Masy czasu i chęci do dalszego tłumaczenia!
Pozdrawiam i dziekuję,
shanti.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shantibella dnia Pon 22:11, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin