FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 The Lie Detector Test [T] [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Czw 19:28, 26 Mar 2009 Powrót do góry

Trzeci rozdział gotowy...



beta:message


3. Jacob goes down (lub 'Jacob się pogrąża')

- Jacob!

Obróciłem się w kierunku, z którego dochodziło wołanie. Twarz mojego anioła spotkała się z moim wzrokiem.

- Witaj, piękna. Właśnie do ciebie szedłem. Jak się dzisiaj masz, kochanie? – zapytałem moją Renesmee.

Podeszła do mnie i objęła w pasie.

- Teraz dużo lepiej. Nienawidzę być z dala od ciebie. A jak ty się miewasz?

Owinąłem ramiona wokół jej uścisku i westchnąłem wdychając słodki zapach mojej ukochanej.

- Jestem rozanielony. Może poszlibyśmy coś przekąsić? Wydaje mi się, że Esme przygotowała ucztę. Ale lepiej pospieszmy się, bo Seth i Embry wszystko spałaszują – zaśmiałem się. Znając ich, pewnie zjedli już połowę, ale Esme zawsze chowała coś dla mnie i Nessie. Nawet po tylu latach, upiera się, że będzie gotować dla wszystkich, którzy jadają.

- Pewnie! Umieram z głodu – odpowiedziała Renesmee i wskoczyła mi na plecy.

Zaniosłem ja do kuchni i posadziłem obok Belli i Edwarda. Uwielbiała, kiedy nosiłem ją na barana. Była tak podobna do matki. Osobiście, lubiłem wszystko, co zmuszało ją do bliskiego kontaktu ze mną. Myślami byłem już zupełnie gdzie indziej…

- Zamknij się, Jacob! To nie jest coś, czego miałbym ochotę słuchać – zachichotał Edward.

- Również cieszę się, że cię widzę, Edwardzie. Witaj, Bello. Dzień dobry, Esme. Śniadanie wygląda świetnie. Bardzo ci dziękuję – powiedziałem uśmiechając się. Lekko uderzyłem Edwarda w ramię, cmoknąłem Belle w policzek i przelotnie uściskałem Esme. Była dla mnie jak matka, a po prawie 8 latach spędzonych w towarzystwie wampirów ich zapach już mi nie przeszkadzał. Prawdę mówiąc, nawet go polubiłem.

Wziąłem talerz ze stosem moich przysmaków i szklankę mleka. Zająłem miejsce pomiędzy Nessie a Sethem, poczym zacząłem jeść.

- To jest przepyszne, Esme! Jak zwykle zresztą – komplementowałem ją.

- Proszę bardzo, Jacob. Carlisle, Jasper, Alice, Tanya, Garrett, Zafrina i ja idziemy na polowanie. Maggie, Kate i sfora zostają tutaj, żeby grać. Edward, Bella,
chcecie iść z nami?

- Nie. My zostaniemy, żeby móc obejrzeć dzisiejszą grę. Zapowiada się wyjątkowo ciekawie – powiedziała Bella z dziwnym błyskiem w oku. Mogła być szalenie przerażająca, kiedy tylko chciała.

Edward zaśmiał się i lekko skinął na znak zgody. Jestem pewien, że w nocy dostał za swoje.

- Wiec kochanie, kto jest dzisiejszą ofiarą? – zapytałem Nessie, ciekaw jej odpowiedzi. W oczach Renesmee dostrzegłem ten sam dziwny błysk co w Belli. Zaśmiała się słodko i niewinnie, jednak zabrzmiała trochę złowieszczo.

Renesmee delikatnie dotknęła mojego policzka i masa obrazów przeleciała mi przed oczami. Bella, Alice, Jasper, Rosalie, Emmett, Seth, Quil, Embry, a nawet Leah. Chociaż wszystkie te postacie były takie… bierne. W końcu zobaczyłem mnie patrzącego się na… siebie.

- Dlaczego ja, Ness? A co z Bellą? Nie chcesz poznać jej tajemnic? Albo Blondi! Mogę się założyć, że ma ich naprawdę wiele! – jęczałem, chociaż wiedziałem, że to i tak nie ma sensu.

Bella zaśmiała się, jakby wiedziała, co się wydarzy. Rzuciłem jej wściekłe spojrzenie i cicho warknąłem, a ona zaczęła się jeszcze bardziej śmiać.

- Jak mały szczeniaczek, który myśli, że jest wilkiem – powiedział Edward.

Nessie wstała, kończąc swoje śniadanie.

- Idę wziąć prysznic. Za godzinę każdy ma być w salonie! - krzyknęła.

Westchnąłem i poszedłem się przemienić. Wiedziałem, że jak najszybciej będę musiał zapomnieć o tym popołudniu.

*****************************************

- Jeśli chcecie zaczynać, to ja jestem już gotowa – powiedziała rozbawiona Maggie.

- Mamo? Możesz powstrzymać tatę przed zrujnowaniem wszystkiego? Proszę, zablokuj Maggie, Jacoba i mnie – poprosiła Renesmee. Rzeczywiście, to dobry pomysł. Edward mógłby bez żadnego konkretnego powodu stracić panowanie nad sobą.

- Oczywiście, aniołku. Gotowe – odpowiedziała Bella.

- Świetnie. Moje pierwsze pytanie. Co jest dla ciebie najcenniejsze? Z rzeczy, które posiadasz? - zapytała Nessie.

Spojrzałem jej prosto w oczy i odpowiedziałem:
- Ty jesteś dla mnie najcenniejsza, bez ciebie nie miałbym niczego.

- Prawda. To naprawdę słodkie, Jacob – powiedziała Maggie.

Pojedyncza łza spłynęła po policzku Nessie. Odchrząknęła i powiedziała:
- Który dzień chciałbyś przeżyć jeszcze raz?

Trochę się zarumieniłem.

- Dzień, kiedy spojrzałaś na mnie i powiedziałaś: ‘Kocham cię i pewnego dnia cię poślubię! Odpowiednio zaplanuj swoje życie.’ Nie mogłem zachować powagi kiedy to powiedziałaś. Wyraz twojej twarzy był taki stanowczy. Jakby moje życie już wtedy nie kręciło się tylko wokół ciebie.

Wszystkie kobiety w pokoju ukazywały respekt, nawet Rosalie. Byliśmy w dużo lepszych stosunkach i nadal się prowokowaliśmy, ale tylko z przyzwyczajenia.

- Jaki jest twój ulubiony film? – zapytała Rose.

- Umm… „Zdjęcia Ginger” - odpowiedziałem.

- Kłamstwo. Dlaczego nikt nigdy prawidłowo nie odpowiada na to pytanie? – zapytała Maggie.

- Ponieważ to cholernie zawstydzające. Prawdą jest, że moim ulubionym filmem są „Straceni chłopcy” – wyznałem.

- Film o wampirach, Jacob?! – kpił Edward.

- Zamknij się, Cullen – odpłaciłem się nieprzekonująco.

- Która piosenka zawsze ci o mnie przypomina? – zapytała Bella.

- Teraz „Lean on me” Bill’a Withers’a. Jeśli zapytałabyś mnie o to 8 lat temu, powiedziałbym coś w stylu „I’m with love with a girl” Gavin’a DeGraw’a. – odpowiedziałem, myśląc jak bardzo zmieniło się moje życie, od kiedy Bella ma Nessie.

- Prawda.

- A jaka piosenka przypomina ci o mnie? – dopytywała Nessie.

- Proste… „I’ll be” Edwin’a McCain’a – odpowiedziałem. To była piosenka, do której tańczyliśmy na naszej pierwszej randce i do której chciałbym zatańczyć na naszym weselu.

- Prawda. Jesteś prawiczkiem? – zapytała Maggie.

- Tak… - odpowiedziałem, czerwieniejąc się ze złości.

- Prawda.

- Jaka jest twoja ulubiona książka? – zapytał Edward.

- Powiedzmy, że „Harry Potter”. Wiem, to głupie, ale nie mogę przestać kochać mitycznej strony wszystkiego… zważywszy na to, że my wszyscy jesteśmy mitycznymi stworzeniami.

- Prawda, ale powinieneś iść do biblioteki.

Czasami naprawdę dziwiłem się Cullenom i ich przyjaciołom. Potrafili być wyjątkowo bezpośredni.

Emmett odchrząknął. O cholera…

- Jaka jest twoja ulubiona Disneyowska księżniczka i dlaczego?

Naprawdę powinien iść na to polowanie.

- Powiedzmy że, Piękna, ponieważ pokochała Bestię… mimo że, był… bestią.

- Prawda.

- Jakiego dźwięku najbardziej lubisz słuchać? – spytała Rose.

Chwilę nad tym myślałem. Parę różnych przyszło mi do głowy i najbardziej wyróżniała się z nich cisza. Właśnie kiedy miałem zamiar odpowiadać, zmieniłem zdanie.

- Głos Renesmee – powiedziałem.

- Prawda.

- A teraz ostatnie pytanie, zanim pójdę z Nahuelem na obiad. Jacobie Black, kocham cię bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek kogoś kochał i chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Już ci kiedyś powiedziałam, że mam zamiar wziąć z tobą ślub, więc to nie powinno być dla ciebie zaskoczenie. Wyjdziesz za mnie?

Byłem oszołomiony… Czy ja śnię? O mój Boże! Zerwałem się i chwyciłem Renesmee w ramiona, namiętnie ją całując. Nie obchodziło mnie, że są tu jej rodzice.

- Tak, tak i jeszcze sto razy tak!

Obracałem nią dookoła, mocno ją obejmując. Nigdy nie byłem szczęśliwszy.

- Alice już przygotowała pokój dla nas, pomiędzy pokojami jej i Jazza oraz Rose i Ema, więc nie będziemy zmuszeni do łamania żadnych zasad. Chciałbyś zobaczyć?

- Bardzo bym chciał! – powiedziałem i posadziłem ją sobie na plecach.

Pobiegliśmy po schodach, zostawiając resztę rodziny na dole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 18:34, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Charlie ;)
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D

PostWysłany: Pią 17:32, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Fajne, takie inne. ;D;D
podoba mi się, gramatycznie i stylistycznie - b. dobrze.
jedyna rzecz, której żałuje to chyba to, że nie jest to spójny tekst jeśli chodzi o czas....
Każdy odcinek dzieje się w innym czasie...
Poza tym znakomite i czekam na kolejne ;D;D
Charlie;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:10, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Nie, jakoś to do mnie nie trafia. Jakoś nie potrafię się przemóc, aby mnie to rozbawiło w odpowiednim stopniu. Pewnie kwestia gustu, ale ja naprawdę potrafię śmiać się z głupot, więc wydaje mi się, że to już nie kwestia mojego wypaczonego humoru.

I kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że zrobiono z Nessie zniewieściałą nastolatkę, albo dziewczynkę, która dopiero co wchodzi w zakres młodzieży. Jest nieźle nadwrażliwa, rozczulona i bardzo romantyczna, z tymi tandetnymi wyznaniami przy całej rodzince. O yeah! Żyjmy razem bardzo happy, bo to takie fajne.

Proszę mTwil, wybacz moją ironię. Jeśli chodzi o tłumaczenie, to nie mam do niego zarzutu. Jest ono oczywiście bardzo dobre. Czyta się lekko, słowa nie powtarzają się jakoś nachalnie i są dopierane odpowiednio, a i zdania mają naprawdę niezłą formę. Innymi słowy, gdyby nie samo znaczenie tekstu, byłoby idealnie. :)

Cytat:
(...)pomiędzy pokojami jej i Jazza i Rose i Ema(...)

Jak dla mnie, poprawniej brzmiałoby gdyby pisało "pomiędzy pokojami jej i Jazza oraz Rose i Ema". A jeśli nie tak, to chociaż przecinki przed "i Rose", "i Ema".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pią 18:58, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Charlie;), jeśli chodzi o niespójność w czasie to takowa była, ale tylko pomiędzy pierwszym, a drugim rozdziałem. Teraz wszystko dzieje się dzień po dniu - to Maggie przepytuje wszystkich, a ona spędza z nimi tylko tydzień.

Verderben, sama dobrze wiesz, że ja to tylko tłumaczę. Szkoda, że nie odpowiada Ci treść i nie chcę pisać, że nie wszystkim musi się podobać to samo więc napiszę po prostu: wróć tu jeszcze, bo to przecież nie koniec... :)

Póki co czytam same komentarze (na szczęście :) ) pochwalające moje tłumaczenie, ale dosyć krytyczne w stosunku do treści. Na to już nic nie poradzę, może po prostu nie wybrałam idealnego tekstu do tłumaczenia. Jestem jedna ciekawa czy komuś się to chociaż trochę podoba, bo nic mnie tak nie zachęca do tłumaczenia, jak komentarze, w których piszecie, że chcecie więcej (a teraz takich ostatnio zbyt wielu nie ma...).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:32, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Spokojnie, ja chcę więcej, bo pytania, teksty Emmeta zwalają z nóg!
Cytat:
Emmett odchrząknął. O cholera…

- Jaka jest twoja ulubiona Disneyowska księżniczka i dlaczego?

Cytat:
- Czy kiedykolwiek pokazałeś komuś dupę? – zapytał Emmett.

Cytat:
- Widziałaś świętoszka nago… Ale wciąż za bardzo hamujecie swoje poczynania. – zaśmiał się Emmett.

Przepraszam, musiałam. Uznaj, że jest to pochwalający post.
Mi akurat podoba się nie tylko tłumaczenie, treść także, więc czekam na kolejną część. Jakim jeszcze sposobem mogę cię zmobilizować? :)
Dialogi są śmieszne, Emmet zabija i ciekawa jestem, czy Nessie będzie chciała Bellę przepytywać. Mam nadzieję, że przepyta też Emmeta! Bo go uwielbiam! :)
Miłego tłumaczenia!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:43, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Wróć!
CHCE WIĘCEJ TWOJEGO TŁUMACZENIA!
Może nie jest to zdanie, który jakoś zajebiście dopinguje w dalszych poczynaniach, ale obecnie jestem w takiej fazie czytania książki, że naprawdę odłączam się od świata zewnętrznego, aby bardziej pogłębić się w treść lektury. Uch. Przepraszam za moje wybredne komentarze, zupełnie nie pomyślałam o tym. Będę tu wpadać, bo pomimo wszystko podoba mi się twoje tłumaczenie i będę je czytać. Czy mi się podoba ff, czy nie. O rzesz, mówię jak jakaś masochistka.

A jeśli chodzi o tekst. Póki, co na pierwszym miejscu w liście najzabawniejszych i najbarwniejszych postaci, jest nieprześcigniony Emmeto! Och, brawa dla niego!.
"Jaka jest twoja ulubiona Disneyowska księżniczka i dlaczego?" - te pytanie, powinno być na każdym teście ukończenia szkoły. Czy to test szóstej klasy, czy gimnazjalny, czy też matura. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 10:14, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Dla wszystkich, którzy to czytają rozdział 4, a w nim nikt inny jak... Emmett :)



beta: oczywiście message :)


4. Emmie Get's It ('Emmie dostaje za swoje')

- Więc nasz mały aniołek wychodzi za mąż? Jak się z tym czujesz, Rosie? – zapytałem moją palącą papierosa, seksowną żonę, kiedy leżeliśmy w łóżku.

- Wiedziałam, że to się w końcu stanie. Ostatecznie jeśli Jacob ją zrani, zawsze mogę skopać mu tyłek. Ale nie wydaje mi się, żebyśmy musieli się tym kiedykolwiek martwić. Nigdy jej nie skrzywdzi, ani nie opuści – wyjaśniła Rose.

Przejechałem ręką po jej boku i wciągnąłem ja na siebie, gotowy na rundę drugą. Całowała mnie namiętnie. Byliśmy tak zajęci sobą, że świat mógłby się skończyć, a my nie zauważylibyśmy tego.

- A niech to! Czy można? Co widzą moje niewinne oczy! - wrzeszczała Nessie, stojąc w drzwiach razem z Alice, Jazzem i Eddiem.

Owinąłem nas oboje prześcieradłem, a Alice powiedziała:
- Mówiłam ci, żeby tu nie wchodzić. Będą nam wszystkim potrzebne lata terapii, żeby o tym zapomnieć.

- Przecież zapukałam, do cholery – odparowała Nessie i rzuciła wściekłe spojrzenie mi i Rose – chcę widzieć was oboje w salonie za 10 minut, albo poproszę kogoś, żeby porozrywał was na kawałki i zostawił tak na tydzień, zanim nie poskładacie swoich cholernych części do kupy!

Musze przyznać, że to była dobra groźba. Edward zaśmiał się i powiedział:
- Moja mała dziewczynka. Zawsze zadziorna.

Idź do diabła, Eddie.

Rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Uwierz mi, że już tam jestem. To gorsze niż oglądanie tych obrzydliwych fantazji w twoim umyśle.

- Lepiej już idź, my zaraz przyjdziemy.

Wszyscy skierowali się do wyjścia, a Nessie, która szła ostatnia, nagle odwróciła się i zatrzymała swój wzrok na mnie:
- Oh, Emmett, jeszcze jedno… Jesteś moją dzisiejszą ofiarą.

********************************************

- Witam na torturach Emmetta McCarthy Cullena – chichotała Bella, szeroko się uśmiechając.

- Po prostu to kochasz Bells, nieprawdaż? – zapytałem ją.

Wiem, że to dla niej doskonała zemsta. Mimo że, minęło już osiem lat od kiedy kupiłem Wykrywacz Kłamstw i użyłem go wbrew jej woli, ona ciągle czekała na chwilę taką jak ta.

- O tak, Emmie. Ja i ty? Mamy zamiar szczegółowo zbadać twoją przeszłość – powiedziała, a jej uśmiech stał się jeszcze większy. Wyglądała szalenie przerażająco. Lekko się wzdrygnąłem.

- Do dzieła, jestem gotowa – powiedziała Maggie. Słodka, mała Maggie. Jest ładna, ale bez porównania z Rosie. Nie ma nikogo, kto mógłby konkurować z moja seksowną Rose.

- Emmett, czy mógłbyś już przestać? To się robi komiczne. Nie chcę już kiedykolwiek więcej widzieć mojej siostry w stroju pielęgniarki! – wrzasnął Edward.

- Kochanie, czy chcesz żebym blokowała dla ciebie jego zdemoralizowany, mały umysł? – zapytała Bella. Cholerne dzieciuchy.

- A mogłabyś? On chyba chce mnie zmusić do morderstwa – odpowiedział Edward. Jakbym się cieszył z tego powodu, że siedzę w jego głowie.

- Okay, gotowe. Zacznijmy tą Hiszpańską Inkwizycję od Renesmee.

- Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks w miejscu publicznym? – zapytała Nessie. Ma zamiar iść w tym kierunku? Więc, nie rozczaruje jej… proszę bardzo…

- Wiele razy… Raz czy dwa zostałem nawet na tym przyłapany - odpowiedziałem bez zażenowania.

- Prawda – wygląda na to, że Maggie nie będzie komentowała żadnej mojej wypowiedzi. Cholera, chyba jest trochę skrępowana.

- Dobry Boże, ty naprawdę jesteś satyromaniakiem! Cała moja rodzina potrzebuje terapii! – krzyczała Nessie. Kto to jest do diabła satyromaniak?

- Renesmee, co ty powiedziałaś?

- Satyromania… wiesz, męski odpowiednik nimfomanii. Ktoś kto nie umie kontrolować swojego popędu płciowego – wyjaśniła powoli, jakbym miał dwa lata. Wiedziałem, że pozwolenie jej na zajęcie się seksuologią było naprawdę złym pomysłem, ale oczywiście nikt mnie nie słuchał.

Spojrzałem na nią wilkiem, ale nie zaprzeczyłem. Mogę kontrolować swój popęd, ale po prostu nie chcę!

- Jeśli poprosiłabym, żebyś był księdzem na moim ślubie, to czy umyślnie i okrutnie upokorzyłbyś mnie? – zapytała Nessie. Chciała żebym odprawił ceremonię? Niesamowite! Przecież nawet nie udzieliłem ślubu Belli i Edwardowi.

- Nigdy umyślnie nie upokorzyłbym mojej bratanicy. Zawsze…

- Kłamstwo i dodam nawet, że wielkie – wygłosiła Maggie. Popsuła zabawę.

- Dobrze. Spójrz, Nessie, pewnie przez swoją decyzję upokorzyłbym cię, ale nie byłoby to tak okrutne, jakby się mogło wydawać, ponieważ taki jestem i tak ukazuje moją miłość. Wiem, że to głupie i możesz myśleć, że mógłbym to zmienić przez ostatnie 100 lat, ale jakoś nie udało mi się. Zawsze jestem zabawny. Mógłbym celebrować uroczystość i zrobiłbym wszystko, żeby nie zrujnować twojego wesela, tylko sprawić je lepszym. Jednak zrozumiałbym gdybyś chciała, żeby to człowiek celebrował ślub. Bez względu na to co się stanie, zawszę będę kochał mojego małego aniołka – powiedziałem wiedząc, że to dziwne dla mnie wyznawać takie rzeczy. Wszyscy wyglądali na zszokowanych. Szturchnąłem Maggie, aż w końcu zaczęła mówić.

- Oh, umm, prawda. Wow, Emmett, przez te wszystkie lata myślałam, że jesteś idiotą.

Wywróciłem oczami i czekałem na następne pytanie. Idiota… racja.

- Czy kiedykolwiek byłeś mi niewierny? – zapytała Rosie. Zdziwiłem się dlaczego w ogóle o to zapytała. Dobrze wiedziała, że pilnowałem tylko jej.

- Nigdy. Oczywiście, raz czy dwa spojrzałem na kogoś innego, ale nikt, człowiek, wampir czy ktokolwiek nie ma z tobą szans. Jesteś wszystkim co mam, moim największym skarbem – odpowiedziałem i pocałowałem ja namiętnie, a moje ręce pieściły jej piękne ciało.

- Mógłbyś już przestać? – krzyknął Jazz. Pewnie moje pożądanie dotarło do niego. Czułem się trochę winny z tego powodu. To nie było w porządku.

- Sorry Jazz, pomógłbyś mi? – zapytałem. Natychmiast poczułem falę spokoju.

- Dzięki, bracie. Kto następny?

- Prawda, a teraz ja mam pytanie. Mogę? – zapytała Maggie.

- Jasne, Maggie. Śmiało! – powiedziała Nessie.

- Ponieważ to takie sporne pytanie w waszej rodzinie, jaki jest twój ulubiony film? – spytała z zaciekawieniem.

- Oh, wydaje mi się, że mój nie będzie sporny. To „Mission Impossible”. Ludzie! Widzieliście akcję w tym filmie?

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Prawdopodobnie dlatego, że tak bardzo ekscytowałem się na samą myśl o tym. Mógłbym zorganizować świetne śledztwo. Jazzy, Eddzie i ja moglibyśmy stworzyć grupę agentów. Kiedy otworzyłem usta, żeby się odezwać, coś przeleciało nade mną i uderzyło mnie w czubek głowy. Kiedy spojrzałem w dół zobaczyłem, że był to kij do baseballa.

- Co to było, do cholery?! – krzyknąłem.

- Emmecie McCarty Cullen, masz się zaraz zamknąć! Nie nakłonisz nikogo z tej rodziny do zostania szpiegiem. Wydaje mi się, że mamy się wtapiać w tłum, a nie wyróżniać, idioto – powiedziała Alice groźnym tonem.

- Nieważne – powiedziałem i następnie zapytałem – skąd, do cholery, wytrzasnęłaś kij baseballowy?

Wiem, że nie jesteśmy zupełnie normalną rodzina, ale chyba niektórzy z nas nie są na tyle dziwni, żeby nosić przy sobie kij baseballowy… Chociaż z Alice nigdy nic nie wiadomo.

- Wzięłam go z podłogi, gdzie razem z Jazzem go zostawiliście. Jesteś wyjątkowo mało spostrzegawczy, nawet jak na wampira.

- Wszystko jedno. Nessie, następne pytanie – obruszyłem się.

- Które z siedmiu grzechów śmiertelnych popełniłeś? – zapytała Nessie.

- Wszystkie… - odpowiedziałem zwyczajnie.

- Muszę jeszcze to mówić? Prawda… - powiedziała Maggie.

- Okay, w jaki sposób dokonałeś każdego z tych grzechów? Zacznijmy od pożądania – powiedziała Nessie.

- Przyglądałaś się mojej żonie? – spytałem.

- Dokładnie… A co z obżarstwem?

- Kiedy byłem jeszcze człowiekiem, być może jadłem trochę za dużo, ale ćwiczyłem i dlatego nigdy nie straciłem mojej wspaniałej muskulatury. Jeśli chodzi o to odkąd zostałem wampirem, to kiedy byłem nowonarodzonym, być może trochę przesadnie polowałem, ale tylko dlatego, że miałem taką ochotę – powiedziałem, śmiejąc się ze swoich wspomnień.

- A co z zachłannością? To ulubiona dziedzina Alice - zażartowała Nessie.

- Czy ty ostatnio się rozglądałaś dookoła? To nie tylko zajęcie Alice… Mój jeep jest najlepszym dowodem mojej zachłanności!

- Tak, to prawda, nikt w naszej rodzinie się bez tego nie obędzie. Lenistwo? – Renesmee zapytała z takim wyrazem twarzy jakby już znała odpowiedź.

- Nigdy nie przepracowałem ani jednego dnia w życiu, ale wydaje mi się, że dałbym radę.

- Zobaczymy… Gniew? – Nessie wyglądała jakby była zupełnie nieświadoma o co pyta. No cóż, w pewnym sensie była.

Wybuchnąłem śmiechem i powiedziałem:
- James, Victoria, Laurent, każdy kto miał nieczyste myśli wobec mojej Rosie… Ta lista mogłaby się ciągnąć w nieskończoność… Rozumiesz?

- Okay, wypróbuję to. Zazdrość?

- Zazdroszczę ludziom, że mogą mieć dzieci, a ja nie mogę dać tego mojej Rose – powiedziałem uroczyście i przytuliłem żonę, wiedząc jak bardzo oboje tego pragniemy.

- Przepraszam – wyszeptała Nessie, zanim nie odchrząknęła i dokończyła – co z ostatnim, najbardziej śmiertelnym grzechem - pychą?

- Czy nie każdy doświadcza pychy? Chwalę się tym, że jestem najsilniejszy i najzabawniejszy w rodzinie – opowiedziałem i wypiąłem dumnie pierś.

- Prawda, sama prawda… - przyznała Maggie.

- Czy zdajesz sobie z tego sprawę, że pójdziesz do piekła? Będę za tobą tęsknić, w niebie – zażartowała Nessie.

Razem, jako rodzina śmialiśmy się i dobrze się ze sobą czuliśmy. Nigdy, z żadnego powodu nie zrezygnowałbym z żadnego z nich. Mimo że, ciągle doprowadzamy się nawzajem do pasji.

- To było zabawne, ale mam trochę ukrytej… energii… do uwolnienia, od momentu, kiedy moja mała bratanica przerwała mi tego ranka. Zobaczymy się jutro.

Szybko złapałem Rosie, zanim ktokolwiek mógłby zaprotestować i pobiegłem z nią do garażu. Wsiedliśmy do jej M3 i odjechaliśmy kierując się do małej chatki, miejsca, które oboje bardzo dobrze znaliśmy.



EDIT: niobe, teraz zmieniłam na dosłowne tłumaczenie, może być? i według życzenia postaram się teraz tłumaczyć jak najdokładniej :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Sob 11:10, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 10:57, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Szczerze mówiąc to ten rozdział o wiele bardziej podobał mi się w orginale. Niektóre zdanie nie są przetlumaczone dość dokłanie co czasem psuje cały efekt. Ja może się czepiam bo nigdy nie brałam się za tumaczenia dla szerszego grona, ale myślę, że skoro już się za coś bierzesz to powinnaś robić to dokładniej. Nie chodzi mi o to, żeby tłumaczyć słowo w słowo, bo wiadomo, że to nie zawsze jest możliwe, ale z drugiej strony jak jest zdanie "Have you looked at my wife?" to przetłumaczenie "Chodzi Ci o moją żonę?" nie do końca oddaje wypowiedź Emmetta. Czepiam się o to zdanie bo ten fragment mi się najbardziej podobał w całym tym rozdziale;]
Ale ogólnie to im się podoba :)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Sob 10:57, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 15:55, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Dzięki rozbawiłaś mnie do łez. Czytając to, boli mnie brzuch -od śmiania się oczywiście. Moim bardzo skromnym zdaniem to treść jest świetna. Mówiłam ci to przy każdej okazji, ale mogę przecież jeszcze raz. Osobiście podobają mi się wszystkie odcinki. Postać Ema tak jak innym najbardziej,ale on sam z siebie jest śmieszny . mTwil twoje tłumaczenie jest po prostu doskonałe (Zapewniam bo sama widziałam jak tłumaczysz.) Wiem uparciuchu, że dalsze też będą super.( No dobra udaje, że tylko przewiduję.) Liczę na kontynuację no i tradycyjnie już u ciebie i dla ciebie -weny i jeszcze raz weny.
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:30, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Jest to śmieszne, lecz się z tego nie śmieje Wink
Fajnie tłumaczysz i... Nie wiem co napisać ;P Mój ulubiony fragment to:



Cytat:
- Ponieważ to takie sporne pytanie w waszej rodzinie, jaki jest twój ulubiony film? – spytała z zaciekawieniem.

- Oh, wydaje mi się, że mój nie będzie sporny. To „Mission Impossible”. Ludzie! Widzieliście akcję w tym filmie?

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Prawdopodobnie dlatego, że tak bardzo ekscytowałem się na samą myśl o tym. Mógłbym zorganizować świetne śledztwo. Jazzy, Eddzie i ja moglibyśmy stworzyć grupę agentów. Kiedy otworzyłem usta, żeby się odezwać, coś przeleciało nade mną i uderzyło mnie w czubek głowy. Kiedy spojrzałem w dół zobaczyłem, że był to kij do baseballa.

- Co to było, do cholery?! – krzyknąłem.

- Emmecie McCarty Cullen, masz się zaraz zamknąć! Nie nakłonisz nikogo z tej rodziny do zostania szpiegiem. Wydaje mi się, że mamy się wtapiać w tłum, a nie wyróżniać, idioto – powiedziała Alice groźnym tonem.

- Nieważne – powiedziałem i następnie zapytałem – skąd, do cholery, wytrzasnęłaś kij baseballowy?


To jest świetne. Naprawdę, jak Emmett coś palnie to zrobi to wspaniale i ze smakiem Wink
Czekam z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i weny życzę. Twisted Evil
PS. Przepraszam że tak krótko ale mam pustkę w głowie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 19:52, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Najważniejsza informacja jest taka, że message zrezygnowała z betowania mojego tłumaczenia, ale na szczęście prawie od razu udało mi się znaleźć jej następczynię, którą została Anna_Rose.


A co do tekstu to dzisiejszy rozdział jest inny. Nie ma nic wspólnego z przepytywaniem przez Maggie. Renesmee wspomina w nim dzień, w którym po raz pierwszy powiedziała Jacobowi, że go kocha.

I jeszcze jedno...to, że ostatnio o tym nie piszę to nie znaczy, że nie czekam na komentarze, a ich ostatnio coraz mniej... Więc piszcie co sądzicie ogólnie o tekście i o moim tłumaczeniu.



beta: Anna_Rose


5. The Flashback ('Wspomnienie')

- Jacob? Możemy porozmawiać? – zapytałam nieśmiało, a moje serce biło szybciej niż zazwyczaj.

- Bardzo bym chciał, Nessie. Jest coś, o czym chcę ci powiedzieć – odpowiedział Jake. Wyglądał na tak samo zdenerwowanego jak ja.

- Może przejechalibyśmy się na klif? Wolałabym o tym porozmawiać na osobności – wymruczałam cicho.

Jacob wziął mnie za rękę, posadził na plecach i skierował się ku garażowi. Wsiedliśmy do jego Rabbita.

- Jedziemy na klif. Wrócimy później – krzyknęłam wiedząc, że każdy znajdujący się w zasięgu mili, mógłby mnie usłyszeć. Mityczne postacie tak już mają.

Do La Push dojechaliśmy w ciszy. Oboje byliśmy za bardzo zagłębieni w swoich myślach, żeby zwracać na siebie uwagę. Kiedy zatrzymaliśmy się, głośno westchnęłam, a Jacob spojrzał na mnie pytająco.

Podeszłam do krawędzi klifu i usiadłam na ziemi, dając Jacobowi znak, żeby zrobił to samo.

- Jacob… Dużo o tym myślałam… - zaczęłam i na chwilę zamilkłam, nie wiedząc jak dokończyć.

- O czym myślałaś Renesmee? – zapytał cicho, jakby nie był pewien, czy chce to usłyszeć.

Wzięłam głęboki oddech wiedząc, że to może albo wzmocnić, albo zepsuć nasze wzajemne relacje.

- Myślałam o tobie Jacob. Ostatnie pięć lat były wspaniałe. Jesteś dla mnie kimś więcej niż bratem. Zawsze byłeś tutaj ze mną, żeby mnie złapać, chociaż naprawdę nie rozumiem dlaczego. Dlaczego nigdy z nikim się nie spotykałeś, dlaczego nawet nie spojrzałeś na żadną dziewczynę… - powiedziałam, nerwowo bawiąc się rąbkiem mojej bluzki.

- Nessie… - Jake próbował zacząć oponować.

- Nie, pozwól mi dokończyć… Proszę… Kocham cię. Kocham cię całym moim sercem i duszą i naprawdę tego nie rozumiem. Ale jednego jestem pewna - powiedziałam, chwyciłam w dłonie jego głowę i spojrzałam mu w oczy.

- Kocham cię i pewnego dnia cię poślubię! Zatem odpowiednio zaplanuj swoje życie. Zgadzasz się?

- Nessie? Co ty mówisz? Proszę mów jaśniej, ponieważ, jak wiesz, czasami jestem idiotą – poprosił Jacob. Jego spojrzenie przeraziło mnie. Czyżbym przekroczyła granicę?

- Przepraszam…- powiedziałam wstając i zaczęłam biec w kierunku lasu. Właśnie zrobiłam z siebie kompletną idiotkę i dobrze o tym wiedziałam.

Usłyszałam go za sobą i zaczęłam biec szybciej. To było bezcelowe, bo Jake zawsze był szybszy. Złapał mnie w talii i zaczął mną kręcić dookoła własnej osi.

- Jacob… Przepraszam. Nie powinnam tego mówić. Proszę, nie znienawidź mnie – błagałam. Jacob miał dziwny wyraz twarzy. Jakby był zraniony. Wiedziałam, że nie powinnam otwierać ust. Wujek Jazz zawsze mówi, że nie wiem, kiedy powinnam trzymać język za zębami, a dowiedziałam się o tym od wujka Emm’iego.

- Aniołku, nie masz za co przepraszać. To ja powinienem to zrobić. Musiałem to sobie poukładać. Po prostu nie byłem pewien, czy dobrze cię usłyszałem. Nawet pomimo tego, że mam wyczulony słuch. Czy ty naprawdę mnie kochasz i chcesz kiedyś za mnie wyjść? – zapytał Jacob, ciągle trzymając swoje ręce na moich biodrach, powstrzymując mnie tym samym od ucieczki.

- Tak, tak właśnie zrobię – odpowiedziałam cicho. Moje serce biło tak szybko, że brzmiało jak jeden długi, nieprzerwany dźwięk.

- Renesmee Carlie Cullen, nie mam już innego wyjścia. Też cię kocham. Pamiętasz historie o wpojeniu, które ci kiedyś opowiadałem i co to wszystko znaczy?

Przypomniałam sobie ostatnie pięć lat. Jake często opowiadał mi o Emily i jej Samie, Kim i jej Jeredzie, Clarie i jej Embrym i o wszystkich innych. Oni byli wpojeni, to znaczy byli dla siebie przeznaczeni… Chwila, czy Jacob nie powtarzał zawsze, że jest we mnie wpojony? Jestem jego jedyną, prawdziwą miłością!

- Tak, pamiętam. Jesteś we mnie wpojony? – zapytałam nieśmiało.

- Tak właśnie jest, Nessie. Zakochałem się w tobie w dniu, kiedy przyszłaś na świat. Zawsze uważałem, że Bella pojawiła się w moim życiu, żebym mógł spotkać ciebie – Jacob powiedział słodko. Zaczęłam płakać. Nie mogę uwierzyć, że martwiłam się, iż on nie czuje tego samego co ja.

Jacob pochylił się i pocałował mnie namiętnie. Kiedy tylko nasze usta się ze sobą zetknęły, oba nasze telefony zaczęły dzwonić.

Wyciągnęłam swój i zobaczyłam na ekranie wyświetlacza numer mamy. Westchnęłam i odebrałam.
- Cześć mamo.

- RENESMEE CARLIE CULLEN! NATYCHMIAST SPROWADŹ SWÓJ MAŁY TYŁEK DO DOMU! WIEM CO ROBISZ, A TWOJA CIOTKA WIDZIAŁA, CO MOGŁOBY SIĘ STAĆ, JEŚLI NIE WRÓCISZ DO DOMU! MASZ PIĘĆ MINUT! TWÓJ OJCIEC MÓWI TO SAMO JACOBOWI!

Przełknęłam ślinę. Kiedy tylko mama była tak wściekła, wiedziałam, że lepiej się jej nie narażać.
Zanim jeszcze zdążyła skończyć, puściłam się sprintem do samochodu, a Jacob biegł tuż obok mnie.

- Jesteśmy w drodze. Przyrzekam – krzyknęłam do telefonu, zamknęłam go i wsiadłam do wozu.

Jacob wskoczył do środka razem ze mną i od razu ruszyliśmy z powrotem do domu. Co zadziwiające, dotarliśmy do niego w dokładnie pięć minut… Dzięki Bogu, ciocia Rosie podkręciła ostatnio Rabbita Jake’a.

Przed domem stała mama i tata, wraz z Carlislem i Esme, Alice i Jasperem, Quilem, Sethem i Embrym.

- Dzięki Bogu, jesteś w domu! Jeśli jeszcze raz zrobisz coś tak głupiego, to własnoręcznie cię zamorduję, Jacob! – wrzeszczała Alice. Byłam więcej niż zdezorientowana. Co takiego zrobił Jacob? Coś więcej niż to, że mnie pocałował? Przecież sama tego chciałam…

- Myślę, że powinnaś to wyjaśnić, Alice. Renesmee jest zdezorientowana, zresztą, Jacob chyba też – powiedział cicho tata, a Jazz skinął głową na potwierdzenie.

- W rzeczywistości oni nie są na tyle zdezorientowani, co przerażeni i zmartwieni – skomentował Jazz.

- Więc miałam wizję, jak Jacob całował cię i płakał ze szczęścia…i to jest w porządku, bo wszyscy wiedzieliśmy, że to się pewnego dnia stanie. Później wizja zmieniła się, to ty kusiłaś Jacoba, a on nie mógł powiedzieć ‘nie’…więcej niż dziesięć razy… Za jedenastym razem powiedział ‘tak’…I wiem, że zniszczyłoby to wasze oba życia, gdyby uległ właśnie teraz. Poza tym, twoi rodzice zabiliby cię. Jesteś taka sama jak twoja matka, Nessie – wyjaśniła ciocia Alice.

- Ale ja nigdy nie odebrałbym Nessie jej niewinności. To jedna z wielu rzeczy, które w niej uwielbiam. Obiecuję tobie, wam wszystkim, że nie odbiorę Nessie tego aż do momentu, kiedy będziemy zgodnie z prawem małżeństwem, a wówczas zrobię to tylko wtedy, jeśli ona sama będzie tego chciała – powiedział słodko Jacob, obejmując mnie w talii czule i opiekuńczo.

- Nie mogę uwierzyć, że miałaś wizję, w której ja go uwodziłam. Nie wiem, czy bym się odważyła… Wydaje mi się, ze naprawdę jestem taka, jak mama – powiedziałam zawstydzona.

- Kochanie, nie masz się czego wstydzić, mamy to już we krwi. Po prostu pamiętaj, seks przed ślubem to nie jest najlepszy pomysł – powiedziała moja mama czule.

Ciekawe, czy będą źli, jeśli się pocałujemy… Szczerze, to już dwa razy się całowaliśmy.

- Tak Renesmee, pozwalam ci całować się ze swoim chłopakiem, ale proszę, bądź grzeczną dziewczynką i nie próbuj go kusić. Jeśli nie zdoła się tobie oprzeć, to już na całą wieczność będzie poturbowany… jeśli w ogóle przeżyje… - powiedział tata. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

- Nie martw się, nie planuję go kusić w najbliższym czasie. Teraz, jeśli nie macie nic przeciwko, mam nowego chłopaka i bardzo chciałabym go pocałować – powiedziałam zanim obróciłam się w ramionach Jacoba i złożyłam słodki pocałunek na jego ustach. Musiałam podskoczyć, żeby ich dosięgnąć, ale mnie złapał i przygarnąwszy mnie do siebie, na powrót pocałował, zanim reszta rodziny nie zaczęła robić niestosownego hałasu.

- Postaw mnie i idź do samochodu – wyszeptałam mu do ucha.

- Renesmee, bądź grzeczna… I dobrze się bawcie na klifie – powiedziała Alice i wepchnęła Jazz’a do środka. Reszta rodziny poszła w ich ślady, kiedy tylko zniknęliśmy im z oczu.



W następnym rozdziale wracamy do wykrywania kłamstw, a tym razem ofiarą Maggie będzie Alice.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Śro 7:15, 03 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 20:07, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Tłumaczenie w twoim wydaniu bardzo mi się podoba. Łatwo się czyta. Mam nadzieje, że nadal tak będzie. I ciekawe o co będą MNIE pytać. Czekam z niecierpliwością.

Pozdrawiam, Cullen Alice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
frill
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: miasto spotkań

PostWysłany: Nie 20:07, 29 Mar 2009 Powrót do góry

przyznam się, że czytam od pierwszego rozdziału, ale nie zawsze komentuję. W rodzinie bardzo narzekają na moje lenistwo.
Zauważyłam dwa małe błędy:
'Nawet pomimo to, że mam wyczulony słuch.' powinno chyba być: 'Nawet pomimo tego, że....'

'Myślę, że powinnaś to wyjaśnić Alice' tutaj przed Alice powienien być przecinek.

ogólnie mi się podoba, do tłumaczenia zastrzeżeń nie mam. Może nie jest to jakaś porywająca historia, ale w sam raz na niedzielne deszczowe wieczory:)
Raczej nie leże pod biurkiem ze śmiechu, ale jest dobrze i napewno będę czytać kolejne części. Wiem, że tłumaczenie jest cholernie męczące i podziwiam każdego, kto się tego podejmie!

frill


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mystery
Wilkołak



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Nie 20:27, 29 Mar 2009 Powrót do góry

To, że nie komentuję nie oznacza, że nie czytam.
Tłumaczenie bardzo sprawne i, co do tego, co zarzuciła ci niobe, nie zawsze musi być dokładne. To, że dodajesz coś od siebie jest w porządku, o ile nie zmieniasz przez to kontekstu. Niektórych rzeczy po prostu nie da się dosłownie przetłumaczyć, bo albo wyjdą sztucznie, albo niezrozumiale.
Co do opowiadania... To, że nie ma głębszego sensu w niczym nie przeszkadza. Ważne, że potrafi poprawić humor. Bo naprawdę fajnie trafia w moje poczucie humoru i są momenty, że śmieję się jak wariatka. może nie w tym rozdziale, bo jest trochę bardziej poważny, ale też ma swój urok. Albo dlatego, że mam wyjątkowo kompromitujący dzień.
Życzę ci weny, droga tłumaczko i dużo cierpliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:45, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdzialik bardzo fajny ale wolę wykrywacz kłamstw Wink
Świetnie przedstawione wyznanie miłości. Dostałam ataku śmiechu kiedy Bella zadzwoniła do Nessie - co za opiekuńcza mamusia.
W niektórych miejscach za dużo przecinków, tak mi się przynajmniej wydaję ale nie dam ręki uciąć bo przecinki to dla mnie czarna magia.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, jestem okropnie ciekawa wyznań Alice.
Pozdrowienia i powodzenia w tłumaczeniu,
Algia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Nie 20:58, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Świetnie tłumaczysz.
Mimo ze ogólnie to ff nie ma głębszego sensu bardzo mi sie podoba.
Rozdziały z Bellą i Emmettem były świetne. Ostatmi trochę mniej mi się podobał, wolę wykrywacz kłamstw.

Standardowo życze ci weny

PS,: nie mogę sie już doczekać zwierzeń Alice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
majetta
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)

PostWysłany: Nie 21:00, 29 Mar 2009 Powrót do góry

cóż nie czytałam tego po ang więc nie wiem na ile Twoje tłumaczenie jest dobre, ale Twój styl podoba mi się. Czyta się szybko i gładko :)

myślę, że pomysł na ten ff jest naprawdę fascynujący (szkoda tylko, że wyznania Edwarda były takie nuuudne, no ale za to Emmet rozbawił mnie niemalże do łez :D )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:48, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Mimo, że nie było to przepytywanie, to rozdział naprawdę jest świetny. Bella i Edward w rolach opiekuńczych rodziców są po prostu fantastyczni.

- Tak Renesmee, pozwalam ci całować się ze swoim chłopakiem, ale proszę, bądź grzeczną dziewczynką i nie próbuj go kusić. Jeśli nie zdoła się tobie oprzeć, to już na całą wieczność będzie poturbowany… jeśli w ogóle przeżyje… - powiedział tata. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Później wizja zmieniła się, to ty kusiłaś Jacoba, a on nie mógł powiedzieć ‘nie’…więcej niż dziesięć razy… Za jedenastym razem powiedział ‘tak’…

Uwielbiam ten rozdział....Czekam na kolejny, już szósty. Liczę, że zaraz go wstawisz. Jak już wspomniałam w poprzednim komentarzu, kontynuacja jest zabawna. Ale tego akurat nie czytałam. Tłumaczenie, no cóż, idealne.Wink
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pon 21:24, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Jeszcze wczoraj myślałam, że następny rozdział dodam najszybciej w środę. Okazało się jednak, że z moim wolnym czasem nie jest aż tak źle więc dodaję 6 rozdział :)

I jak zawsze czekam na komentarze... Wiem, że może nie chce się Wam ich pisać, ale bez nich nie wiem czy to czytacie...


beta: Anna_Rose


6. The Dissection of Alice ('Wnikliwa analiza Alice')


- Mary Alice Brandon Cullen! Co do diabła, zrobiłaś z moją szafą?! – krzyczała Renesmee ze swojego nowego pokoju. Pobiegłam na górę, zanim zdążyłaby rozwścieczyć wszystkich domowników.
- Uspokój się, Nessie. Kupiłam ci tylko parę nowych ubrań, to wszystko. Twoja stara szafa była tak bardzo staromodna! – powiedziałam i opadłam na jej lóżko.
- NIE uspokoję się! Po co mi pieprzona, francuska bielizna? Czyżbyś widziała w wizji, że będę potrzebować czegoś aż tak skąpego? – Nessie nadal krzyczała trzymając mały, czarny komplet, podobny do tego, który zapakowałam Belli, kiedy razem z Edwardem wyjechali na Wyspę Esme.
- Niczego takiego nie widziałam. Po prostu myślę, że potrzebujesz czegoś ślicznego do założenia na noc. Nawet, jeśli ty mi za to nie podziękujesz, to zrobi to Jacob. Kupiłam ci też kilka ubrań do noszenia na co dzień. – odpowiedziałam.
- Zamknij się! Jacob nie podziękuje ci, ponieważ nie zobaczy mnie w tym… tym… do cholery, nawet nie wiem, co to tak naprawdę jest!
Zaśmiałam się.
- To jest miś.
- TATO! WUJKU JASPERZE! KTOKOLWIEK! Przyjdźcie mi pomóc, zanim ją zamorduję! – krzyczała moja mała królowa dramaturgii. Nie powinni jej pozwalać tyle przesiadywać z Rose. To nie jest dla niej dobre.
Edward i Jasper błyskawicznie pojawili się w drzwiach.
- Dzwoniłaś? – zażartował Jazz, wysyłając jednocześnie falę spokoju w stronę Renesmee.
- Spójrz co twoja… żona…postanowiła mi kupić! Nie potrzebuję spać w czymś tak… uwodzicielskim! Niech jej Bóg strzeże, bo jeśli nie da mi normalnych ubrań, to wezmę Jacoba i pojedziemy do Vegas! – zagroziła Renesmee.
Zaczęłam trochę panikować. Ona nie mogłaby wziąć ślubu w Vegas. Nosi nazwisko Cullen! My NIE pobieramy się w Vegas!
- Uspokój się, Ali. Zaraz zabijesz Jaspera. W takim tempie będziesz pierwszym wampirem, który dostanie ataku serca. W tym przypadku ona nie ma zamiaru odwoływać ślubu ani go przenosić. Zaplanowała sobie dużo słodszą zemstę. – powiedział Edward, śmiejąc się.
Przeszukałam moją przyszłość nieco przestraszona. To, co zobaczyłam spowodowało, że aż zaklęłam pod nosem.
- Cholera, jestem twoją kolejną ofiarą? – zapytałam cicho.
- Właśnie tak. – powiedziała Nessie.

******************************************

Po prostu pomyśl sobie, że jesteś na zakupach, Alice. To wszystko niedługo się skończy.
- Alice, mówienie do siebie nie jest zdrowe. Nawet jeśli nie wypowiadasz tego na głos, nie zmienia to faktu, że mówisz do siebie. – powiedział Edward, wyglądając na bardzo zadowolonego z siebie.
- Wynoś się, do cholery z moje głowy, Edward! – krzyknęłam na niego.
- Zrobiłbym to, gdybym tylko mógł, ale niestety nie mogę, bo Bella pojechała odwiedzić Charliego i Sue. – odpowiedział.
Ach tak, Bella postanowiła dziś razem z chłopcami odwiedzić swojego tatę i przybraną mamę. To była ta część gry, którą chcieli zobaczyć, ale Bells właśnie teraz zatęskniła za tatą. Charlie miał zostać poinformowany o niedawnych zaręczynach Renesmee i Jacoba. Bella nie była pewna, czy jego serce to wytrzyma.
Dzisiaj jest tylko Jasper, Renesmee, Edward, Maggie, Nahuel i ja. Chociaż Nahuel tylko siedzi w milczeniu, jedynie czasami szepcząc o czymś z Nessie.
- Więc, Alice, moje pierwsze pytanie… Czy torturowanie swojej jedynej bratanicy sprawia ci przyjemność? – zapytała Nessie, gniewnie mi się przyglądając.
- Nie torturuję cię! Zwyczajnie uwielbiasz to, kiedy robię dla ciebie zakupy. – odpowiedziałam, a Jazz uspokoił mnie, wiedząc, że tego potrzebuję. Sama odpowiedziałam na to swoją miłością i pożądaniem, dając mu do zrozumienia, że jestem wdzięczna.
- Prawda. – powiedziała Maggie roztargniona. Ostatnio zachowywała się trochę dziwnie.
- Co byś zrobiła gdyby coś… złego… stało się wujkowi Jazz’owi? Na przykład. gdyby ktoś go zabił? – zapytała Nessie, zawsze ciekawa najdziwniejszych rzeczy.
- Zabiłabym każdego, kto by to zrobił, a potem sama weszłabym do buchającego ognia. Życie bez Jaspera byłoby bezcelowe. – odpowiedziałam. Nawet kiedy myślałam, ze Edward zachował się jak idiota, kiedy próbował się ‘zabić’, mogłabym zrozumieć jego rozumowanie. Jedyna różnica jest taka, że Edward sam odszedł, powodując tym samym ‘mały’ wypadek Belli. Nigdy nie opuściłabym Jazza, bez względu na wszystko.
- Co było najbardziej sprzeczną z prawem rzeczą, którą zrobiłaś? – wystrzeliła Nessie, nawet nie czekając na Maggie. Nie żeby Maggie w ogóle to dostrzegła, ani żeby ją to obchodziło.
- Morderstwo. – odpowiedziałam zwyczajnie. Czy to nie największa zbrodnia?
- Prawda i prawda.
- Które z popełnionych przestępstw jest twoim ulubionym? – zapytała Nessie.
- Kiedyś ukradłam żółte Porsche 911 Turbo. Ja i twoja mama musiałyśmy być gdzieś jak najszybciej. Nie miałyśmy wtedy czasu, żeby legalnie zdobyć samochód. Kilka miesięcy później twój tata kupił mi takiego samego, żebym uprowadziła twoja mamę. – powiedziałam, śmiejąc się. Nawet jeśli to nie były najszczęśliwsze dni, to samochód był naprawdę piękny…
- Prawda.
- Mam pytanie – powiedział nagle Edward – gdzie schowałaś moje Volvo? Wiem, że ty i Rose zabrałyście je, bo nie pozwoliłem ci zabrać dziewczyn na zakupy.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz Edward. Jesteś pewien, że nie ma go w garażu? – zapytałam niewinnie.
Na szczęście, Maggie miała zbyt skupioną na czymś uwagę, żeby mi zaprzeczyć.
Edward rzucił mi wściekłe spojrzenie, wstał i skierował się do garażu, a tymczasem Nessie wyglądała zamyślona przez okno.
- Co chciałabyś zmienić w swojej wampirzej naturze?
Zastanawiałam się nad tym, kiedy Edward wrócił do domu, wciąż wściekle mi się przypatrując. Zaśmiałam się, widząc wyraz jego twarzy i odpowiedziałam Renesmee:
- Myślę, że chciałabym móc spać. Nie pamiętam swojego życia, kiedy byłam jeszcze człowiekiem, ale Bella zawsze wyglądała na taką szczęśliwą, gdy spała. Oczywiście, o ile nie miała koszmarów. Aaaa… Edward, potrzebujesz terapii. To tylko samochód.
- Oh, jeśli twierdzisz, że to tylko samochód, to może ja zafunduję wizytę tobie.
- Prawda, sama prawda, ale stwierdzam, że wy wszyscy potrzebujecie terapii. – powiedziała Maggie, wciąż uważnie przyglądając się czemuś w skupieniu.
- Ehh, nikt nie jest idealny. My jesteśmy zabawni, a poniekąd nawet szaleni. Co byś zrobiła, gdyby Jazz i Emmie nagle zamienili się osobowościami? – zapytała Nessie.
Zaśmiałam się. To byłoby straszne. Gdyba Jasper miał mentalność Ema, w domu panowałby zupełny chaos. Nie wątpliwie użyłby swojego daru do własnych, komediowych zagrywek, to znaczy wykorzystałby go do tego jeszcze bardziej, niż robi to teraz.
- Zaczęłabym krzyczeć i uciekłabym tak szybko, jak tylko bym mogła. Gdyby Jazz i Em zamienili się osobowościami, wszyscy bylibyśmy straceni. Przepraszam kochanie, ale wiesz, że to prawda. – powiedziałam i delikatnie pocałowałam jego nos.
- Kocham cię. – wyszeptał Jazz.
- Tez cię kocham.
- Prawda, wszystko prawda… - Maggie głęboko westchnęła. Zastanawiałam się przez chwilę, jaki miała problem… dopóki nie przerwała mi Renesmee.
- Co było najbardziej żenującą rzeczą, jaka kiedykolwiek zrobiłaś lub powiedziałaś?
Musiałam się nad tym zastanowić. Popełniłam wiele głupot, szczególnie, odkąd dołączyłam do Cullenów i spotkałam Emmetta.
- Oh! Wiem! Em zmusił Jazza do manipulowania mną i Rose. Posłał nam dużą dawkę pożądania i zaczęłyśmy się obściskiwać. Dokładnie to nagrali. Chłopcy myśleli, że to będzie zabawne i pikantne… szybko zrozumieli swój błąd. – zaśmiałam się. To było dosyć zawstydzające. Szczególnie, że ten filmik skończył na youtube.
- Prawda, ale bardzo straszna…
Zaśmiałam się. Maggie nawet nie miała pojęcia, jakie potworne to było.
Nagle mój umysł znalazł się w zupełnie innym miejscu i zaczęłam skakać krzycząc: - WYPRZEDAŻ! WYPRZEDAŻ! Jazz! Odpalaj samochód! Wezmę tylko torebkę!
Pobiegłam do mojego pokoju zostawiając wszystkich za sobą. Akurat była wyprzedaż w Portland, a ja NIE miałam zamiaru jej odpuścić.
- Kup mi kilka NORMALNYCH ciuchów, kiedy już będziesz robiła zakupy, ciociu Ali! – krzyczała Renesmee zza moich pleców.


EDIT: Następny rozdział jest już u bety, także jutro powinien się pojawić. Tym razem będziemy mieli punkt widzenia Maggie, nie będzie przepytywania tylko jedno małe wyznanie...więcej już nie zdradzę :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pon 21:50, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:33, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo podoba mi się przesłuchiwanie Alice było takie... urocze;D
W ogóle w tym ff podoba mi sie kreacja Alice, jest bardzo zgodna z pierwowzorem:) Taka szalona maniaczka zakupów;D I Edward szukający swojego Volvo - bezcenne;D
A co do tłumaczenia to tym razem nie mam się do czego przyczepić ^^ Bardzo dokładne, żadnych błędów się nie doszukałam:)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na tłumaczenie rozdziału 10 Twisted Evil (oczywiście tych co są po drodze też:D )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Pon 21:34, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin