FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wieczny mrok - zupełnie inne losy Belli Swan [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Mercy.
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 0:43, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Za dziewięć minut minie pełna godzina devil
Ciekawe co w tym rozdziale wymyślisz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 0:49, 08 Lut 2009 Powrót do góry

W takim razie mam nadzieję, że jeszcze nie śpicie... Wink W ramach zadośćuczynienia obiecuję kolejny rozdział jutro tak do 17. :)
A teraz życzę miłych snów po przeczytaniu... :)

Rozdział X – Pytania

Po przyjeździe do Seattle nie miałam nawet chwili, żeby spokojnie porozmawiać z Aydenem. Evelyn nakazała mi przesiąść się do jej samochodu i wyruszyłyśmy w tajemniczą podróż. Jej cel poznałam dopiero, gdy kierowałyśmy się autostradą w stronę Vancouver.
Evelyn wytłumaczyła, że domyśliła się, iż chciałam uciec przed jakąś niezręczną dla mnie sytuacją, więc zorganizowała dla nas wycieczkę. Tak naprawdę powód ku temu był jeszcze jeden... Prawdopodobnie ona była święcie przekonana o tym, że w pobliżu Raphaela nie będę skłonna do zwierzeń. Wszystko przez ten wampirzy słuch absolutny!
Kilka godzin później mogłyśmy odpocząć w maleńkim hoteliku na obrzeżach Vancouver. Evelyn bacznie mi się przyglądała. Zapewne miała wątpliwości o to, czy ma dać mi jeszcze trochę czasu, czy też rozpocząć rozmowę już teraz.
Nie zapytała jednak o nic. Usiadła obok mnie. Przyciągnęła moją głowę do swych piersi, po czym zaczęła tulić i głaskać moją twarz tak, jak pewnie każda matka zrobiłaby, gdyby jej dziecko miało smutny nastrój.
Powodem mojego cierpienia wcale nie był smutek, tylko rozczarowanie… Byłam zażenowana tym, w jakiej sytuacji się znalazłam, ale jednocześnie było mi niewyobrażalnie przykro, że się nam nie udało. Straciliśmy taką piękną chwilę, która odleciała błyskawicznie jak spłoszony motyl.
Podniosłam głowę i spojrzałam Evelyn prosto w spokojne oczy. Naprawdę miałam ochotę przyznać jej się do wszystkiego…
- Uciekłam.
- Wiem Kotku…
- Tego dnia byliśmy z Edwardem sami w jego domu. Poniosło nas. Zaczęliśmy się całować i zatraciliśmy się w tym kompletnie! – spojrzałam na nią z lekkim wahaniem – Wiesz do czego to prowadziło i oszczędzę Ci szczegóły.
- W porządku – szepnęła i potakująco kiwnęła głową.
- Byliśmy nadzy i pewnie za chwilę stało by się to, co byłoby naturalną konsekwencją naszego działania. Nasze poczynania przerwała Tanya, która bez pukania wpadła do domu Cullenów.
- Ale numer! – Evelyn zaczęła się serdecznie śmiać, ale widząc moją zrozpaczoną minę szybko zreflektowała się i uspokoiła – Przepraszam Cię, Skarbie! Patowa sytuacja. Pierwszy raz nie powinien tak wyglądać…
- Właśnie. Tanya zaczęła przeklinać i rzuciła się na mnie. Szarpała mnie za włosy, więc próbowałam ją unieruchomić zaciskając jej ręce na szyi. Wtedy ona kopnęła mnie w kolano, przez co właśnie mam złamaną nogę.
- Och Kochanie! – zmartwiła się i pogładziła mój policzek.
- To jeszcze nie wszystko… - oznajmiłam – Ja byłam dalej naga i dziwiłam się, czemu Edward nie spieszy mi na ratunek. Okazało się, że przeszkodziło mu w tym zakładanie spodni! Wstrętny cnotliwy chłopczyk! – oburzyłam się.
- No to niezbyt dobre posunięcie z jego strony – skomentowała.
- W końcu jednak ją unieruchomił i pospiesznie rzucił na mnie koc. Wtedy do domu wpadli Alice z Jasperem. Jak ja się wtedy poczułam… - westchnęłam i wywróciłam oczami.
- Upokorzona? – spytała.
- Jak diabli! – zgodziłam się – Ale to oczywiście jeszcze nic! Chwilę później do domu wszedł Carlisle wracający ze szpitala.
- Ojej! Dr Cullen? – zapytała tak, jakby rozumiała jakie zażenowanie musiałam czuć leżąc nago w salonie tego gentelmana.
- Tak, właśnie on. Zachował się oczywiście wobec mnie całkowicie bez zarzutu. Opatrzył nogę i na moją prośbę odwiózł mnie do domu, wybawiając mnie przed powrotem z Alice czy Edwardem.
- A dlaczego nie chciałaś wracać z nimi?
- To proste! Alice przeprowadziłaby dokładne przesłuchanie odnośnie całego zdarzenia, a naprawdę nie miałam wtedy na to ochoty. A Edward… On… Nie chciałam znaleźć się z nim sam na sam po tym wszystkim.
- Dlaczego? – zdziwiła się.
- Wiem, że to głupie. Ośmieliłam się prawie z nim kochać, a nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy i pogadać – skrytykowałam samą siebie – Ja po prostu nie wiem…
- Nie jesteś pewna co do niego czujesz?
- Och! Ja nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam! Cieszyłam się, że Edward pojawił się w moim życiu. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy razem ze względu na te studia i zaprzyjaźniliśmy się. Po zajęciach starałam się przedłużać do maksimum czas, który musiałam z nim spędzać. Nigdy nie było mi mało! Często przydarzały nam się nieporozumienia, ale kompletnie nie umiemy się na siebie gniewać. Wiesz, za bardzo brakuje nam tego, że coś nas wtedy omija… Nie możemy przecież czegoś sobie powiedzieć czy czegoś sobie pokazać, jak jesteśmy obrażeni. Przed tym feralnym dniem nie było jednak między nami takich jednoznacznych sytuacji.
- Bello, jaki jest ten cały Edward? – zapytała, przyglądając mi się uważnie.
- Szarmancki, stanowczy, potrafiący wytrwale bronić swojego zdania, sympatyczny i taki ciepły… - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.
- Cóż… - Evelyn pokiwała głową, chichocząc delikatnie – Myślę, że parę dni oddalenia przyda ci się, żeby spojrzeć na to wszystko z boku i przemyśleć dokładnie – zawyrokowała – Chyba, że już wiesz, co masz z tym wszystkim zrobić?
- Chyba nie… - zaprzeczyłam, a moją twarzą natychmiast zawładnęło zmartwienie.
- Spokojnie! Wkrótce będziesz potrafiła nazwać rzeczy po imieniu… - powiedziała i wyszła do drugiego pokoju.
Dalej nie wiedziałam, co myśleć o tym wszystkim. Nie miałam też pojęcia, o co jej chodziło. Za dużo pytań i wątpliwości, a za mało odpowiedzi. Straciłam równowagę.
Na dodatek dręczyła mnie wizja spotkania z Edwardem. Ciekawe, co on sobie o mnie pomyślał po tym wszystkim… Tak łatwo pozwoliłam mu się uwieść.
- Oddałabym miliony za możliwość poznania jego myśli…
Wiedziałam, że wkrótce będę musiała się zmierzyć z tym wszystkim. Stanąć twarzą w twarz z nim i zapanować nad całą sytuacją.
- Jeszcze nie teraz… - pomyślałam i przymknęłam oczy.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 0:49, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Ginger!
Zły wampir



Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 1:08, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Jejku, ten rozdział tylko zaostrzył mój apetyt.
najbardziej podoba mi się fakt, że Bella boi się sama przed sobą przyznać, że czuje coś do Edwarda, że to nie tylko sympatia.

Nie mogę się doczekać konfrontacji Bella - Edward po prawie-seksie :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy.
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 1:16, 08 Lut 2009 Powrót do góry

ja nie śpię!
I podoba mi się, ale liczyłam na Raphaela.. śmiesznie jakby on się dowiedział o tym wszystkim. I fajnie jakbyś dała EPOV, ciekawi mnie jak Edward zareaguje na wyjazd Belli i na to całe zdarzenie.
Nie doczekam się normalnie kolejnej części Wink

Ave Vena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mercy. dnia Nie 1:37, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
s.mapet
Zły wampir



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.

PostWysłany: Nie 1:24, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Również nie śpie i również czytam.
Rodział jak zawsze genialny. Przy twoim ff człowiek wypoczywa i się uśmiecha.
Ja tak jak i Mercy liczyłam na Raphaela wkraczającego do akcji.
Niecierpliwiec chce więcej! xD

Ave Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Nie 2:33, 08 Lut 2009 Powrót do góry

mówisz, że jutro do 17? to dobrze! trzymam Cię za słowo! bardzo mi się podobało, ale trochę krótko...

Vena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Nie 11:31, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Nie wiem ja Wy, ale ja już potrafię nazwać TĘ rzecz po imieniu Cool ach ta moja mądrość i skromność....
Rozdział jak zwykle genialny, ale czemu do diabła taki krótki ? Confused

More Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PannaNoova
Człowiek



Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głębia Twych Oczu

PostWysłany: Nie 13:01, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Rozdział genialny, jak zwykle ! :)
Ciekawe kiedy Bells znów się z Edziem zobaczy xD
Fajnie jakby temu wszystkiemu przysłuchiwał się Raphael Twisted Evil
Ale jazda by była... aż strach się bać xD
Z tą 17 to cię za słowo trzymam i nie puszczam !
Ciekawe jak się akcja rozwinie...ciekawe. Cool

Obrzydliwie Welkiej Weny ! (w skrócie: OWW)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 13:40, 08 Lut 2009 Powrót do góry

No to już nie będę was męczyć aż do pełnej 17! I tak w zasadzie ten rozdział miałam napisany już wczoraj w nocy. :) Miłego czytania... Z przykrością informuję tylko, że historia dobiega końca (będzie 12 rozdziałów + epilog).

Rozdział XI – Niespodziewane

W Vancouver spędziłyśmy jeszcze tylko 3 dni i musiałyśmy wracać, gdyż Evelyn miała towarzyszyć Aydenowi na jakimś ważnym balu charytatywnym. Przez resztę pobytu kwestia Edwarda nie została już przez nas poruszona. Rozmawiałyśmy za to o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatniego półrocza. Zrozumiałam, że strasznie zaniedbałam moją rodzinę, skupiając się wyłącznie na Cullenach.
- Muszę to koniecznie naprawić! – pomyślałam.
W międzyczasie moja komórka nie miała ani chwili odpoczynku. Alice z Edwardem prześcigali się w telefonowaniu do mnie. Wiedziałam, że jestem im winna chociaż krótkie wyjaśnienie odnośnie mojego zniknięcia. Zadzwoniłam zatem do Carlisle’a. Wyjaśniłam mu, że wyjechałam do mojej rodziny na jakiś czas. Zapewniłam go jednak, że niedługo wrócę i odpowiedziałam też na jego pytania odnośnie nogi. Po 3 dniach była już właściwie jak nowa i mogłam zrezygnować z usztywnienia.
Gdy wróciłyśmy do Seattle, w naszym domu zastałyśmy tylko wściekłego Raphaela. Ayden był w kancelarii. Modliłam się o to, żeby ten gniew nie był związany z moją osobą. Moje prośby zostały wysłuchane niemalże natychmiast.
- Może poproszę o coś jeszcze? – pomyślałam, uśmiechając się w duchu.
Okazało się, że Candence wystawiła go do wiatru. Miała pójść z nim na ten bal, ale nie przyleciała z Finlandii, w której akurat zabawiała, bo poznała jakiegoś przystojnego wampira.
- No tak! Potencjalny kandydat na partnera. Cała Candence! – pomyślałam – Może w takim razie nie pogardzisz moim skromnym towarzystwem? – spytałam go, delikatnie się uśmiechając.
- Och! Naprawdę? – spytał z niedowierzaniem.
- Tak – odpowiedziałam zdecydowanie.
- Kochana jesteś! – ucieszył się i rzucił mi na szyję.
Odsunęłam się delikatnie od niego tak, żeby go nie urazić. Spojrzałam mu spokojnie w oczy i odpowiedziałam:
- Czego się nie robi dla przyjaciół…

***

Tanyę udało mi się spławić jeszcze tego samego dnia. Nie było to trudne po tym, co zobaczyła i po tym, jak wykrzyczałem jej, że nawet milimetr mojego ciała nie chciałby, że to ona była na miejscu Belli! Dodałem też, że nie wybaczę jej, że ją skrzywdziła.
Jednak to nie wściekle różowa blondynka uparcie nie znikała z moich myśli. Tylko Bella…
- Dlaczego wyjechała? Dlaczego nie chciała ze mną rozmawiać? Dlaczego nie była w stanie choćby odebrać telefonu od mnie? – dręczyłem się pytaniami, na które nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi.
Nie mogłem wytrzymać sam ze sobą. Chodziłem bezsensownie w tę i w tamtą po domu, znikałem na długie godziny w lesie albo siadałem w byle jakim miejscu i popadałem w totalne odrętwienie.
Moja rodzina cierpiała razem ze mną. Esme, Rosalie i Emmet dowiedziawszy się o wszystkim, natychmiast wrócili z Alaski.
Prawda była jednak taka, że nawet obecność ich wszystkich nie zmieniała faktu, że całym sobą pragnąłem towarzystwa tylko jednej osoby. Tej, która odwróciła się ode mnie… Uciekła.
- A może ona nie chciała, żeby do tego doszło? Może pojawienie się Tanyi wbrew wszelkim pozorom było jej na rękę? Może nic nie czuła do mnie? Może żałowała, że tak się zagalopowaliśmy? – nawet nie zauważyłem, że te pytania wypowiedziałem już na głos.
- Mylisz się, Edwardzie! – powiedziała stanowczo Alice.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? – zdenerwowałem się.
- Stąd, że obserwuję was od dawna? Te wasze podchody… - zaśmiała się i pokręciła przecząco głową – Od jakiegoś czasu czekam z niecierpliwością na spełnienie mojej wizji.
- Jakiej wizji? – zdziwiłem się.
- Takiej… - odpowiedziała i pokazała mi wszystko w mojej głowie – Nawet nie wiesz, ile wysiłku kosztowało mnie ukrycie jej przed Tobą. Chciałam, żebyś sam zdał sobie w końcu sprawę…
- Twoje wizje mogą się zmieniać, Alice! – przerwałem jej.
- Ta się jednak nie zmieniła.
- A dlaczego nie widzisz nic na temat teraźniejszej chwili? – spytałem z wyrzutem.
- Bo straszne z was głuptasy! Męczycie się, ale żadne z was nie podjęło stosownej decyzji.
- Mam nadzieję, że wróci… - szepnąłem.
- Wierzę w to! – powiedziała i przytuliła mnie.
- Kocham Ją! Pierwszy raz w ciągu swojej całej egzystencji czuję coś takiego… - przyznałem się.
- Wiem.
Milczałem. Pragnąłem cofnąć się do tamtej chwili i zmienić los. Siedzieć znów przy fortepianie i zamiast poddać się namiętności (nie żebym nie chciał), uciec z nią na koniec świata! Tak, żeby nikt nas nie rozdzielił... Zwłaszcza jakieś różowe blondynki!

***

To naprawdę było dla mnie niemałym poświęcaniem! Musiałam przecież z tego powodu kupić i założyć balową suknię. Wybrałam taką delikatną w pięknym złotym odcieniu, który świetnie współgrał z moimi brązowymi włosami i bursztynowymi oczami. Na mężczyznach robiłam ogromne wrażenie. Na Raphaelu też, ale o tym starałam się w ogóle nie myśleć.
Bardzo miło spędzałam z nim czas tej nocy.
On naprawdę się zmienił! Nie naciskał, nie był zbyt narzucający się i naprawdę nie poruszał tematów, które mogłyby sprawić, że poczułabym się niekomfortowo. Szczędził mi nawet jednego malutkiego komplementu, choć wiedziałam jaki wysiłek musiał włożyć w powstrzymywanie tych słów, które niemalże same cisnęły mu się na usta.
Tańczyliśmy właśnie jeden z wolniejszych tańców, gdy jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia:
- Gdzie jesteś?
- Tutaj… – szepnęłam.
- A myślami?
- W Waszyngtonie.
- Przy..?
- Przy… E… Cullenach.
- Przy jednym z nich szczególnie – to nie było pytanie, więc nic nie powiedziałam – Tęsknisz za nim? Jak mu na imię?
- Edward – odpowiedziałam bez zawahania się – Nie wiem, czy tęsknię… Myślę.
- Brakuje ci go?
- Tak. Jest moim przyjacielem. Dużo czasu spędzamy zwykle ze sobą, a przecież od tygodnia się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy.
- Czemu? Czyżbyście zapomnieli, że wynaleziono coś takiego jak telefon? – dopytywał się spokojnie.
- Nie. Wyłączyłam komórkę. Musiałam się zastanowić…
- Nie umiesz rozeznać się w swych uczuciach? – odgadł bezbłędnie.
- Tak… - szepnęłam nieśmiało.
- Twoje oczy błyszczą się, jak o nim wspominasz. Podejrzewam, że gdyby twoje ciało było tylko w stanie, to właśnie rumieniłabyś się i serce biłoby szybciej…
- O czym ty mówisz? – zdziwiłam się.
- To naprawdę nie jest takie trudne do zrozumienia, Bello. Amorowi chyba w końcu udało się trafić w Twoje serce! – zaśmiał się radośnie – Bądź szczęśliwa!
Akurat zmieniła się piosenka. Na „When I fall in love” Nat King Cole’a. (http://www.youtube.com/watch?v=ROTScJB2lpg) Usłyszałam pierwsze jej słowa i świat się zatrzymał…

***

Nie wahałam się dłużej. Gdy tylko wróciliśmy z balu, przeprowadziłam z członkami mojej rodziny rozmowę pożegnalną. Nikt nie próbował mnie zatrzymywać. Wszyscy jednogłośnie życzyli mi szczęścia.
Cieszyłam się, że mogę wracać moim własnym samochodem – Raphael z Aydenem przyprowadzili go dla mnie do Seattle, gdy byłyśmy w Vancouver.
Całą podróż myślałam tylko o tym, co powiedzieć Edwardowi. Układałam w myślach przemowy i jednocześnie karciłam się w myślach za to, iż zachowuje się jak jakaś ogłupiała nastolatka.
Wjeżdżając do Waszyngtonu miałam już jednak pewność, że postawię na prostotę... Wystarczy „Kocham Cię”!

***

- Edwardzie! Bella wraca! Właśnie wyjechała z Seattle! – Alice krzyczała, wbiegając rano do mojego pokoju.
Nie zastanawiałem się już ani chwili dłużej. Błyskawicznie się przebrałem, zabrałem ze sobą skończony już dawno portret Belli i poprosiłem Alice, żeby mnie podrzuciła pod jej dom.
O dziwo moja siostra zrobiła to bez żadnego malutkiego pytania. Nie odezwała się do mnie ani słóweczkiem, tylko cały czas się uśmiechała.
Do domu Belli włamałem się bez najmniejszego problemu. Postawiłem portret na wprost drzwi wejściowych. Tak, żeby był pierwszą rzeczą, którą ujrzy po przekroczeniu progu.
Potem już tylko czekałem…
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Nie 13:54, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Włamał się... do domu Belli... i na wprost drzwi postawił jej portret...

ach, dajcie mi takiego faceta... Rolling Eyes

Grrr... już nie mogę się doczekać momentu, gdy się zobaczą Twisted Evil

I liczę na duuuże mizianie Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Nie 13:54, 08 Lut 2009 Powrót do góry

dziewczyno! czy ty zawsze musisz kończyć w takim niestosownym momencie?

chciałabym zobaczyć następny, ale wiem, że to będzie już ostatni, a potem jeszcze epilog i koniec... to mnie przeraża!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xehtia
Zły wampir



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 13:56, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Ja chcę dalej!
Powinni zamykać (albo przynajmniej nakładać karę grzywny) za kończenie w takim momencie!

Szkoda, że został do przeczytania tylko 1 rozdział i epilog..
Będzie mi z pewnoscią tego opowiadania brakować, ale liczę, że jeszcze wykorzystasz swój talent :)

Kolejny rozdział zapowiada sie romantycznie, z klasycznym "Kocham Cię" :D
Kiedy możemy sie go spodziewać?

Weny!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 14:02, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Cieszę się, że się Wam podoba. :) To miłe, że będziecie tęsknić za moim FF. Ale tak jak wspominałam wcześniej, mam już pomysł na kolejny i liczę na to, że on też zyska wasze uznanie. :)
Następny rozdział? Właśnie zamierzam go napisać... Planowałam wstawić go jutro, ale gdybyście chciały... Laughing Wink
xehtia
Zły wampir



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 14:20, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Jasne, że chcemy <33

Daj go, daj go , daj go ;D:D:D

Wiem, wiem...
Strasznie napalona na czytanie jestem..
Ja już tak mam ;D

A poza tym kocham ten ff (przez co też darzę jego autorkę "głębszym" uczuciem - *wyraża głęboki podziw*)

xD
Chyba mi odbija.
To przez Ciebie i twoje opowiadanie. o !

Pisz, pisz!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ewa=)
Wilkołak



Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Brańsk

PostWysłany: Nie 14:39, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Kaffienka oczywiście że chcemy...:p
czekanie na następny rozdział to prawie jak tortury...:p
Twój FF jest świetny, wywarł na mnie ogromne wrażenie...
Pisz dalej...;-P
Weny życzę...:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ejnitixx!
Człowiek



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:21, 08 Lut 2009 Powrót do góry

chceeemy Uwaga Uwaga
i to jak najszybciej Cool Cool

to jest super :D
jeden z najfajniejszych ff :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natka
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 16:25, 08 Lut 2009 Powrót do góry

oczywiście że chcemy już dziś!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy.
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 16:39, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Chcemy! I to jak!
Reakcja Raphaela mnie zaskoczyła. W tym pozytywnym sensie.
Spodziewałam się jakiegoś krzyku, pisku i histeri, a tu tak spokojnie.
No to ładnie Wink
Podobało mi się - jak zwyklę, i jak cholera.
Czekam na następny devil

Ave Vena


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Nie 17:05, 08 Lut 2009 Powrót do góry

CHCEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEMYYYYYYYYY

I TO BARDZO MOCNOOOOOO!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xehtia
Zły wampir



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 17:08, 08 Lut 2009 Powrót do góry

Zachowujemy sie jak dzieci czekające na nową zabawkę ;p
Nie ładnie xD

Nauczmy się cierpliwości ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin