FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zmierzch sczezł [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 7:22, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Wow, tak szybko kolejny rozdział ? Strasznie sie cieszę. Pozytywne komentarze jak najbardziej Ci sie należą, bo to FF jest naprawdę świetne. Ciągle czekam na spotkanie z Cullenami, bo mam nadzieję, że takowe nastąpi...
Pisz dalej i wstawiaj nowe rozdziały w równie szybkim tempie Wink
Pozdrawiam i życzę dużo weny i czasu na pisanie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Pią 9:35, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Jupi! Nowy rozdział... Zwariuję przez Ciebie. ;D

Akcja 'trochę' przesunęła się w czasie. Nasza Panna X jest już bardziej doświadczonym wampirem. Super...

Podoba mi się. Czekam na spotkanie z Cullenami.

Proszę, powiedz w końcu, jak ona ma na imię!
No. xD
Weny, weny, weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anja
Zły wampir



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy

PostWysłany: Pią 12:21, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Chyba też dopiszę się do tego łańcuszka zachwytów :D

Pomysł masz niecodzienny, nie taki, jak większość opowiadań na tym forum. To jest plus. Zastanawiam się, czy główna bohaterka jest jakoś związana z sagą (oprócz tego, że pochodzi z Forks, zna Cullenów i jest wampirem) czy może stworzyłaś całkiem nową postać. Swoją drogą, gdyby była to Victoria (co od razu przyszło mi na myśl) miała by inny dar, ale z drugiej strony byłaby to bardzo ciekawa łatka :)

Zastanawiam się jeszcze nad znaczeniem tytułu... Ale o tym może innym razem, jak przeczytam to jeszcze raz na spokojnie i przejrzę komentarze :P

Jak wspomniałaś, ta historia zbliża się do końca. Szkoda. Wielka szkoda, bo czyta się bardzo przyjemnie. Dialogi nie są sztuczne, a zachowania osób całkiem naturalne.

Znalazłam parę błędów (jak znajdę chwilę, to spróbuję jakoś je wyciągnąć na światło dzienne), ale nie rzucają się tak strasznie w oczy...

Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy Wink
Weny! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blue Cornflower Fairy
Człowiek



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:57, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Następny fragment.

Kolejny tydzień zajęły mi poszukiwania nieznajomego. Nigdzie nie czułam jego zapachu. Moje obawy ziściły się. Wyjechał. Wielokrotnie nabierałam potężnych haustów powietrza, aby wyczuć chodź odrobinę jego woni, nic z tego. Zastanawiałam się dlaczego. Niekiedy dochodził do mnie zapach wampirów ucztujących w miastach oddalonych o setki mil, a jego ślad wyparował jak kamfora. Chodziłam zdezorientowana po ulicach, mijając kolejne przecznice, dzielnice. Nic.
Gdzie mógł wyjechać ?
Po kolejnych dwóch tygodniach poszukiwań dałam za wygraną. Może współpraca z tym wampirem nie była moim przeznaczeniem.
Zaabsorbowana poszukiwaniami zupełnie zapomniałam o głodzie. Tego wieczoru powinnam zapolować, o ile nie chciałam doprowadzić się do stanu, kiedy rzuciłabym się na pierwszego, lepszego przechodnia.
Minęłam zachodnią część Central Parku wypatrując podejrzanie wyglądającego człowieka. Może zapoluję na jakiegoś zdegenerowanego narkomana. Otrząsnęłam się. Nie! Ich krew nie była smaczna.
Minęłam skrzyżowanie i dostrzegłam ruch krzaków. Dobiegły do mnie stłumione krzyki dziewczyny i przyśpieszony oddech mężczyzny. Oto właśnie mi chodziło. Byłam bardzo blisko, wystarczyło przyśpieszyć i złapać gwałciciela za gardło. Jednak co z dziewczyną ? Na polowaniu zawsze ogarniał mnie szał. Wysoce prawdopodobne było to, że zabiłabym również ją. Zrezygnowana spuściłam głowę.
- Na co czekasz ? - Tego głosu się nie spodziewałam. Spojrzałam za siebie. Stał tam, oparty o szarą ścianę zaniedbanego budynku. Ręce miał skrzyżowane, a twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Niestety ja nie byłam aż tak opanowana. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Szukałam Cię. - powiedziałam.
- Wiem. - Moje brwi podniosły się ze zdziwienia. Zauważył to, ale nie śpieszył z wyjaśnieniami. Krzyki dziewczyny przybrały na sile.
- Poczekaj chwilę, tylko to przerwę. -Wskazałam głową w stronę zarośli.
- Nie radzę Ci polować w tak widocznym miejscu.
- Nie chcę polować, po prostu pomogę tej dziewczynie. - Z jego ust wydobyło się prychnięcie.
- Dlaczego mnie szukałaś ? - spytał jakby nigdy nic.
- No cóż …- pośpieszyłam z wyjaśnieniami. - Stwierdziłam, że od dawna z nikim nie rozmawiałam, a ty byłeś miły i … - zrobiłam krok do tyłu, aby wkroczyć do parku. Nieznajomy pojawił się przede mną i chwycił za ramię, jakby chciał powstrzymać.
- Chcę Ci coś pokazać - powiedział i pociągnął za sobą. Zdziwiło mnie z jaką łatwością to zrobił. Nie byłam przyzwyczajona, że mężczyzna jest silniejszy ode mnie. Ale, On w końcu był wampirem - istotą taką jak ja.
Nim się obejrzałam stałam na szczycie jednej z bram Mostu brooklyńskiego.
- Spójrz.- Wskazał dłonią na panoramę Manhattanu. - To nasze królestwo - powiedział z przekonaniem.
- Nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli. - Spojrzałam prosto w jego twarz, oczy miał czerwone. Niedawno polował.
- Tutaj, w mroku możemy być sobą. - Wstrząsnął mną dreszcz obrzydzenia. Czy on naprawdę tak uważał ?
- Chcesz mi powiedzieć, że morderstwa, które popełniamy … - nie byłam w stanie dokończyć.
- Jesteśmy gatunkiem stworzonym przez naturę. Dlaczego się tego wstydzisz ?
Powiedział o jedno zdanie za dużo. Był taki, jak wszyscy. Potwór. Nienawidziłam Go teraz prawie tak samo, jak Cullenów.
Zbliżyłam się do krawędzi, aby skoczyć do rzeki i ostatecznie uciec od kolejnego parszywego krwiopijcy. W głębi duszy poczułam żal. Zapowiadał się na dobrego wspólnika i towarzysza podróży.
Nie zatrzymywał mnie. A więc dyskusja została zakończona.
Odwróciłam się i powiedziałam ze złością:
- Chciałam tylko porozmawiać - w moim tonie dało się wychwycić gorycz. - Dowiedzieć się czegoś o … - gardło ścisnęło się ze złości - O wampirach.
Zmrużył lekko oczy.
- W takim razie, dlaczego nie dajesz mi szansy wytłumaczyć ? Uwierz mi, mam większą wiedzę o nas i naszym świecie niż ty ! - nieznacznie podniósł głos. Zezłościłam Go.
- Nienawidzę siebie i innych za to kim jestem ! - krzyknęłam, a mgliste powietrze odbiło echem moje słowa.
- Nawet nie wiesz, jaki błąd popełniasz. Ale skoro chcesz być wieczną męczennicą to powodzenia.
Odwrócił się do mnie plecami i stanął na przeciwległej krawędzi. O nie ! Nie odejdzie. Nie po to szukałam Go przez trzy tygodnie, żeby teraz zniknął , ot tak, jak cień.
- Wyruszam w podróż - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
- Mieszczuch opuszcza rodzinne strony - dodał kpiącym tonem.
- Myślę …- Musiałam dobrze rozegrać tę rundę.- …że przydadzą Ci się moje umiejętności. Znów odwrócił się w moją stronę.
- O co Ci chodzi ?
- Powiedz Mi szczerze, po co chciałeś wtedy ze mną porozmawiać ? - Nie odpowiedział. - Sprawdzałeś mój dar ?
Zastygł. Jego sylwetka wyglądała jak posąg. Czyżby się zastanawiał ?
- Zawsze podróżuję sam - powiedział szorstko. - Ale, ewentualnie mogę zrobić wyjątek.
Podskoczyłam jak uczniak. To była niespodziewana reakcja. Mężczyzna uśmiechnął się z satysfakcją i usiadł w miejscu, gdzie stał.
- A teraz posłuchaj tego, co mam ci do powiedzenia. - Wskazał miejsce obok siebie. - Bo nie mam zamiaru użerać się z wampirzycą - histeryczką - dodał prześmiewczym tonem.
Bez namysłu usiadłam na krawędzi. On miał rację. Histeria nie miała już prawa bytu. Czas na nowe życie. Pora na zemstę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blue Cornflower Fairy dnia Pią 13:37, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
siwo278
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:18, 01 Maj 2009 Powrót do góry

O.o Nowy rozdział ^^ świetny!
No to nasza panna X znalazła sobie toważysza ... ciekawe czy pomoże jej zabić Cullenów? :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ... ciekawe co ma do powiedzenia pan "tajemniczy" O.o
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 14:14, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Ciągle czekam na moment, w którym nasza bohaterka spotka się z Cullenami.
I mam nadzieję, że ich nie zabije :)
Spodziewam się jakiegoś happy endu, bo przecież dziewczyna nie może wiecznie prowadzić samotnego życia. Z kolei nie podoba mi się jej towarzysz,
wzbudza we mnie jakieś negatywne uczucia. Niby to chce jej pomóc ale wątpie, czy wyjdzie z tego coś dobrego.
Blue Cornflower Fairy dzięki za rozdział. Nie spodziewałam się, że dzisiaj coś wstawisz, bo w końcu mamy święto pracy :) Może moderatorzy też mają wolne??? hehe, marzenia...

Pozdrawiam i czekam na dalsze części, bo robi się coraz bardziej intrygująco :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 15:09, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Komentuję każdy nowy rozdział, więc jestem i teraz :)
Na początek: Dziewczyno, ale Ty masz tempo ! :) Codziennie nowy rozdział, wow
Każdy fragment jest lepszy od poprzedniego. Podobnie jak Ewelina czekam na spotkanie z Cullenami i jakiś happy-end...
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Pią 15:56, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Ciekawie, ciekawie. :P Tylko pamiętaj, że w dialogach zaimki "cię, mnie, mi, tobie, ciebie itp." piszemy z małej, a nie z dużej. :D Dziwi mnie, dlaczego ona tak bardzo nienawidzi Cullenów. Niby wyczuła ich i uciekła z domu, ale nie musiała. Również nie przez nich jest teraz wampirem, no ale mam nadzieję, że to niedługo wyjaśnisz. :) Podoba mi się pomysł wspólnego podróżowania z tym nowym wampirem. :D Ogólnie, to bardzo przedłużasz wszystko, ale to i lepiej, bo przynajmniej więcej rozdziałów będzie. ^^ Większych błędów nie wyszukałam, choć jest parę interpunkcyjnych, ale ja jestem leń. :P Czekam na coś nowego, mam nadzieję, że również pojawi się tak szybko, jak ta część.
Weny, pozdrawiam. :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 18:58, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Nie wiem, czy to przypadek czy ja się doszukuje jakis dziwnych podobienstw, ale... ruda wampirzyca nienawidząca Cullenów? Wampir o oliwkowej cerze? Wiktoria i Laurent? Nie wszystko sie zgadza i ciezko uwierzyc, że Cullenowie by jej potem nie rozpoznali wiec pewnie sie myle, ale... tak mi sie skojarzylo.

Czekam na kolejne odcinki, jak zawsze:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blue Cornflower Fairy
Człowiek



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:00, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Do napisania tego fragmentu zainspirowała mnie piosenka Gnarls'a Barkley's - Would Be Killer. Niestety nie potrafię znaleźć w sieci, więc nie dodam linka.

Kolumbia Brytyjska, Kanada, 1989.

Zbliżyliśmy się do dużego miasta. Księżyc oświetlał dolinę jarzącą się tysiącami świateł. Dotknęłam chropowatej kory drzewa, przy którym stałam. Wzięłam głęboki oddech.
- I co ? - spytał.
- Nie ma nikogo oprócz nas - odpowiedziałam Mistrzowi, przy okazji uśmiechając się pod nosem. Gdyby dowiedział się, że w myślach właśnie tak Go nazywam wyśmiał by mnie.
- W takim razie nie będzie żadnych problemów - stwierdził i pogłaskał mnie po policzku. Przeniosłam na Niego wzrok. Znów ogarnęły mnie wątpliwości. Wyczytał to z mojego spojrzenia.
- Błagam ! Nie mów, że nie potrafisz. Nie mam zamiaru po raz kolejny tłumaczyć ogólnych zasad. Pamiętaj, ty jesteś Panią. Boginią. Masz prawo odbierać życie, jak również je dawać. - roześmiał się.
- Poza tym, tak się składa, że dotarliśmy do „twojego” królestwa. - wskazał na metropolię. Uderzyłam go lekko w ramię. W powietrzu rozległ się huk.
- Uwielbiasz w taki sposób dobierać miejsca polowań, prawda ? - spytałam ze złośliwym uśmieszkiem. - Stolica.** - burknęłam pod nosem.
Puścił się biegiem w dół pagórka. Podążyłam za nim. Czułam palący ból w gardle. Od dawna nie jadłam, a przed nami rozpościerał się zastawiony stół. Będąc człowiekiem myślałam, że krwiopijcy polują z dala od dużych miast. Myliłam się.
- Zaczekaj - krzyknęłam w biegu. Coś zwęszyłam. Woń wampira. Zatrzymałam się gwałtownie. - Czuję kogoś. - Dobiegł do mnie i złapał za ramiona.
- I ? - zapytał z podirytowaniem. Wzięłam głęboki oddech.
- Jest niedaleko. - Potrząsnął mną. Skrzywiłam się.
- Jakie ma umiejętności ? - Niepotrzebnie podniósł głos.
- Daj mi chwilę…- …mistrzu. Powstrzymałam się od określenia Go tym mianem. Starałam się skupić, ale jego długie palce wbijające się w moją twardą skórę bardzo mnie dekoncentrowały.
- Nie ma konkretnego talentu. Wiem tylko, że gdzie się pojawi spory są łagodzone - dodałam.
Puścił mnie szybko, jakby nagle obudził się z transu. Widząc niezdecydowanie w jego spojrzeniu spytałam:
- Mam pomóc w ucieczce. - Dotknęłam jego dłoni. - Wiesz, że jeżeli chcę to potrafię.
Musiałam przyznać, że byłam dobra w uciekaniu przed niebezpieczeństwem. Kolejny talent, który wyniosłam z poprzedniego życia.
- Nie ! - przerwał mi ostro. - Nie musisz korzystać z tego daru. Chcę, żeby owy „ktoś” na nas wpadł. Mam pewien plan …

Stanęłam za Nim nasłuchując. Zza drzew wyłonił się wysoki mężczyzna o oliwkowej cerze. Widząc naszą dwójkę wpadł w popłoch. Rozglądnął się po bokach, jakby spodziewał się jeszcze kogoś.
- Właśnie na ciebie czekamy - powiedział mój towarzysz przyjaźnie. Przybysz przymrużył podejrzliwie oczy. Zaśmiałam się w duchu. Mój Mistrz zawsze potrafił wykorzystać swoją przewagę. W tym momencie był o krok przed nowoprzybyłym. Nie był zaskoczony jego obecnością.
Ciemnoczerwone oczy mężczyzny skierowały się na mnie. Kiwnęłam głową na powitanie. Twarz wykrzywił mi złośliwy uśmiech.
- Witajcie.- Ukłonił się z kurtuazją. Od razu na pierwszy plan wybił się jego talent. Ta przesadna uprzejmość nie była wyuczona. - Miło mi poznać tak zacną dwójkę wampirów. Wybaczcie mi moją natarczywość, ale dlaczego na mnie czekaliście ? - W jego języku słychać było francuską naleciałość.
Sama byłam tego ciekawa. Mój przyjaciel ukłonił się w stronę „Francuza”. Otwarłam szeroko oczy. Od kiedy był skłonny do tak kulturalnego zachowania ?
- Przepraszamy, że cię zaskoczyliśmy, ale kierujemy się w stronę miasta i zastanawiamy się, czy nie przyłączysz się do nas. Na czas polowania, oczywiście.
Tego było za wiele. Miałam zamiar kopnąć Go w kostkę. Co On sobie wyobrażał ? Przecież nie znaliśmy tego obcego wampira, a On robił wszystko, żeby …
- Co ? - Miałam nadzieję, że za chwilę wszystko zostanie mi wyjaśnione.
- Spokój! - uciszył mnie. - Nie ma czasu na pogawędki. Musimy zapolować.
Z uczuciem kompletnej bezsilności złapałam jego rękę. Pociągnął mnie w dół, do miasta. Podczas biegu krzyknął do nowego towarzysza:
- Witaj w drużynie.



Siedziałam na szarym kamieniu w głębi lasu.
Przez ostatnie kilka tygodni polowaliśmy, jak przystało na drapieżników. Naszym celem stały się głównie osobniki stare i słabe***.
Rozpaliłam ognisko. Nie wiem po co to zrobiłam. Możliwe, że była to pozostałość po ludzkich odruchach. „Francuzik” zniknął. Zapowiedział, że wróci nad ranem, zanim wyruszymy w dalszą podróż. Nazbierałam w lesie stos suchych gałęzi, które wrzucałam wprost w płomienie z taką siłą, że iskry wzlatywały na wysokość kilku metrów. Szmer Jego kroków wywołał we mnie falę wyrzutów sumienia. Westchnęłam głęboko. Nie mogę Go przecież oceniać. On jest moją nadzieją. Bez Niego nie mogę istnieć.
Spojrzałam w górę. Stał nade mną bez ruchu i bacznie się mi przyglądał.
- Jesteś zła ? - spytał.
- Nie - odpowiedziałam gorliwie.
- Nie kłamiesz ? - chciał się upewnić czy na pewno wszystko w porządku. Nie czułam się zbyt komfortowo w obecności nowego wampira. Był zbyt grzeczny, za bardzo ucywilizowany. Nie ufałam mu. Nie mogłam jednak wylać swoich frustracji w rozmowie. Jego decyzja była niepodważalna. „Francuz” miał zostać z nami.
Poczułam jak jego dłoń zatrzymuje się na wysokości mojego karku. Nieznany dreszcz przeszył moje ciało. Był dla mnie towarzyszem, przyjacielem, nauczycielem. Ale nie tego pragnęłam. Chciałam być blisko Niego. Czułam, jak po pamiętnej rozmowie w Nowym Jorku zmieniło się moje życie. Teraz miało sens, bo On wypełniał swoją osobą wszystkie braki, które posiadałam. Spojrzałam w czerwone tęczówki. Pozostał jeden szczegół, którym się z nim nie podzieliłam. Moja osobista zemsta na Cullenach.
- Powiedz mi, o co chodzi ? - Użył władczego tonu głosu.
- Nie ufam Mu. - Kiwnęłam na las, dając do zrozumienia, że chodzi o przybysza.- On do nas nie pasuje …- Złapał mnie za brodę.
- Może nam się przydać - wyszeptał. Jego usta zbliżyły się do moich warg. - Będziesz … Grzeczną …Dziewczynką ? - Nie odpowiedziałam. Zamknęłam oczy w momencie, gdy składał na mych ustach namiętny pocałunek. W tamtej chwili byłam w stanie obiecać mu wszystko. Poświęciłabym nawet swoje własne życie.


** Wytłumaczenie tego przypisu wiele by zdradziło, dlatego pojawi się dopiero pod koniec jutrzejszego fragmentu (który jest jednocześnie ostatni).
*** Chodzi o osoby starsze i dzieci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blue Cornflower Fairy dnia Sob 10:12, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 10:16, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Czyżby to byli James, Victoria i Laurent? Niemożliwe! Jak ja teraz mam
wytrzymać do jutra? Wink
Poczekam, aż się wszystko wyjaśni, bo szerze mówiąc, trochę się pogubiłam.

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 10:17, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Sob 10:21, 02 Maj 2009 Powrót do góry

OMJ! Czyli... to jest Vicotria? Jej "Mistrz" to James, a "Francuzik" Laurent?
Jeśli tak, to nieźle to sobie wymyśliłaś... Przeszłości Victorii chyba jeszcze nikt nie opisał, a przynajmniej nie spotkałam się z takim ff.
Rozdział jak zwykle świetny. Chyba nawet najlepszy z dotychczasowych...
W dalszym ciągu mi serce wali.

Jak zejdę na zawał, to będzie Twoja wina. xD

Ale... jutro będzie ostatni rozdział? :(
Nie rób nam tego! Napisz jeszcze kilka odcinków... Proszę, proszę, proszę!

Ols


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:56, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Ha! Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że intuicja mnie nie zawiodła i miałam rację, że to o nich chodzi. Ach! Jak ja kocham mieć rację! Po prostu uwielbiam.

W sumie nie wszystko się zgadza w 100% z sagą, ale w ff przecież nie o to chyba chodzi, nie? Jeśli to rzczywiście James i świta to ta wersja, czemu zaatakowali Cullenów i Bells podoba mi się dużo bardziej, że motyw z Alice. Jest... bardziej pokręcony, ale również bardziej wiarygodny. No ale w sumie jedno drugiemu nie przeczy. To, że James miał na pieńku z Cullenami za sprawą Alice nie znaczy, że nie Victoria też mogła, prawda?

Rozdział bardzo fajny, czekam na finał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blue Cornflower Fairy
Człowiek



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:24, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Forks, czasy współczesne.

Odetchnęłam głęboko. Znajomy zapach domu. Zawładnęło mną podekscytowanie. W końcu po tak wielu latach tułaczki doszłam do celu. Może nie do końca wiedziałam, jak rozwiązać tą sprawę, ale nie to było najważniejsze. Zemsta w końcu ujrzy światło dzienne. Moja nienawiść zmiecie Cullenów z powierzchni Ziemi, a ja nawet ,fizycznie, nie kiwnę palcem.
Las miał tą samą barwę, jak pięćdziesiąt lat temu, ściółka była przesiąknięta wodą, a z zachodu wiała morska bryza.
Uśmiechnęłam się w duchu. Jak dobrze znów znaleźć się w tej okolicy. Przed oczami przewinęło mi się całe życie. Pierwszy dzień liceum, Mark i Susan, Cullenowie, ucieczka do Seattle, rodzice, biblioteka, pani Cole. Zabolało, gdzieś głęboko, prawie niezauważalnie, ale jednak.
Nie mogę się załamać. Nie teraz. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na ukochanego. Patrzył przed siebie, nie zwracając na nas uwagi. Spojrzałam do tyłu. Mój drugi towarzysz również nie był zbyt rozmowny.
Nad naszymi głowami przewalały się grzmoty. Zbliżała się burza.
Huk piorunów głośno rozdzierał leśną ciszę. Nie było błysku, a mimo to grzmiało. Zastanowił mnie ten fakt. Gwałtowny podmuch wiatru przyniósł nieoczekiwaną, ale jakże upragnioną woń. Zapach siedmiu wampirów. Liczba się nie zgadzała, ale pięciu z nich już kiedyś czułam. Czyżby rodzina Cullenów wzbogaciła się o dwóch nowych członków ? Nabrałam głośno powietrza. Wampirzyca o darze przewidywania przyszłości i … - kolejny wdech - wampir, kontrolujący emocje. Przeklęłam pod nosem. Byli lepiej obstawieni niż Volturi. Nie umknęło to uwadze moich towarzyszy.
- Co poczułaś ? - zapytali równocześnie.
- Zapach siedmiu wampirów. Dwie mile stąd. - mój mistrz zmarszczył brwi.
- Tak wielu. Umiejętności ?
- Każdy ma jakiś dar, na pewno przewidywanie przyszłości, niesamowita siła, czytanie w myślach i kontrolowanie emocjami.
- Ciekawe - wyszeptał mi do ucha. Następnie zwrócił się do „Francuza”:
- Myślę, że wypadałoby iść i przywitać się z braćmi.
- Skoro chcesz - odpowiedział zrezygnowanym głosem.
Przyśpieszyliśmy, przedzierając się przez gąszcz. On nie wiedział, że już kiedyś ich spotkałam. Był kompletnie nieświadomy. Wierzyłam jednak, że się uda. W końcu był najlepszym tropicielem, jakiego znałam, zaprawionym w walce. Uwielbiał wyzwania. Mogłam na niego liczyć. Na mojego ukochanego mistrza. Nadzieję mojego życia. Moją wendettę.
Pas roślin przerzedził się. Zobaczyłam olbrzymią polanę i spojrzałam w oczy ukochanego mężczyzny, kiwnął w stronę naszego towarzysza. „ Francuz” wyłonił się pierwszy. Za raz za nim wkroczyliśmy my.



Phoenix, czasy współczesne.

Klęczałam na pozostałościach drewnianej podłogi, pogrążona w rozpaczy. Mój skołowany umysł nie działał poprawnie. Wyciągnęłam przed siebie rękę. Zacisnęłam dłoń w pięść. Przez palce przesypywał się popiół. Tylko tyle zostało z mojego życia. Proch. Ciemność. Nicość. Jak miałam sobie bez Niego poradzić ? Dlaczego los był dla mnie taki okrutny ? Wszystko się skomplikowało. Przecież zostawił mnie tylko na chwilę. Obiecał, że wróci . To miało być proste, bez komplikacji. Zapoluje i znów się spotkamy.
Teraz nie może mnie ze sobą wziąć. Już za późno na ratunek. Nic nie ma sensu. Świat nie istnieje. Pozostał tylko ból i cierpienie.
Mój krzyk odbił się echem od zawalonych ścian. Wszystko przez tego, cholernego Edwarda. Ja potrafiłam maskować myśli, skupiłam się na ukochanym, zapominając o wszystkim. W tamtym momencie liczyła się tylko jego reakcja, słowa. Ale on miał otwarty umysł, mogli wyczytać z niego wszystko.
Moim ciałem wstrząsnął głuchy szloch. Po raz ostatni Cullenowie mnie skrzywdzili. Skoro oni odebrali mi miłość, to ja odbiorę im o wiele więcej. Zniszczę ich wszystkich. Uderzę w najsłabszy punkt. Wyrwę serce tej ludzkiej maskotce Edwarda ! Nie ważne ile będzie mnie to kosztowało. Nie obchodziło mnie, czy będę musiała poświęcić moją własną nieśmiertelność, aby się zemścić. Moja nienawiść była w stanie spłaszczać góry i wysuszać morza. Nikt nie mógł mnie powstrzymać. W głowie ułożyłam wstępny plan. Sam diabeł by nim nie pogardził. Moja własna Armia Apokalipsy zniszczy tych, którzy już dawno powinni zostać ukarani. Położyłam głowę obok zgliszczy ogniska. Moje rudawe włosy były brudne od sadzy. Żałobna cisza wypełniła zawalony budynek.
- James …- wyszeptałam do podłogi. - Pomszczę Cię. Obiecuję.

** Stolicą Kolumbii Brytyjskiej jest Victoria (Przypis do poprzedniego fragmentu).

I oto nastąpił koniec. Mówiąc szczerze mam ochotę pisać dalej, ale czas to pieniądz, więc mój fan fick zakończę (z wielkim bólem serca, ale jednak). Może jeszcze kiedyś dodam malutki rozdzialik, ale nie jestem pewna czy zdążę zrobić to w ciągu kolejnych kilku miesięcy. Mimo to, nie zmieniam NZ na Z, bo z doświadczenia wiem, że pokusa jest momentami silniejsza od woli.

Wiem, że w moim ff dar Victorii jest nieco inny, ale wyszłam z założenia, że skoro bohaterka potrafiła uciekać przed niebezpieczeństwem, więc w jakiś sposób owe niebezpieczeństwo musiała wyczuwać. Wiadomo, że groziło jej coś ze strony wampirów, a gdy była już jednym z nich to tylko krwiopijcy mogli ją zabić (więc w grę wchodziła groźba śmierci).

Moją inspiracją była scena z filmu. Mianowicie ostatnie 30 sekund przed napisami. W kinie wmurowało mnie w fotel. Widząc wyraz twarzy Victorii na balu, a później jak schodziła po schodach. Ach. Ten błądzący w kącikach ust uśmieszek. Zastanawiałam sie co sie dzieje w jej glowie ?

Podsumowując Victoria to wysoce inspirująca dla mnie postac.
Link to krótkiego filmu
http://www.youtube.com/watch?v=DcsQzMiZgto


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:34, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Dość ciekawie to opisujesz. Podoba mi się pomysł lat 40-stych. Jak ktoś wyżej zauważył, faktycznie przypomina Twilight w starszej wersji. Ale podoba mi się to. Twój styl pisania także. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aguś;)
Człowiek



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 10:48, 03 Maj 2009 Powrót do góry

No cóż powiem szczerze, że nie spodziewałam się czegoś takiego, jestem naprawdę mile zaskoczona:) Muszę przyznać, że sądziłam, że będzie to inna dziewczyna i innego rodzaju opowiadania ale wielkie brawa dla Ciebie:) Podobał mi się Twoj styl pisania. Dużo weny na przyszosc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Nie 13:49, 03 Maj 2009 Powrót do góry

OMG! Zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego. Pierwszy raz nie przyszło mi do głowy coś, co mogło być zakończeniem jakiejś historii. Ale super to opisałaś. Fantastycznie opisałaś swoją historię Victorii. Nie spodziewałam się. Mam nadzieję jednak, że pokusa będzie silniejsza od silnej woli i napiszesz coś jeszcze. :P Liczę na ciebie. Pozdrawiam. :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Souris
Gość






PostWysłany: Nie 15:49, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Nie spodziewałam się czegoś takiego... Nie sądziałam, że bohaterką będzie Victoria. Wymyśliłaś wspaniałą historię i co najważniejsze genialnie to opisałaś. Udało Ci się przez wiele rozdziałów trzymać mnie w niepewności co nie jest łatwe. Czyta się płynnie, trudno oderwać się od lektury, a gdy się kończy i tak jest to mało. Brawo!
Pozdrawiam i życzę więcej takich pomysłów,
Souris.

Edit:
Pominełam jedną rzecz. Spodobało mi się, że przedstwiłaś Victorię, jako osobę powiedziałabym dobrą. Pokazałaś nam dlaczego tak ważna była dla niej zemsta, dlaczego tak nienawidziła Cullenów. Złamałaś sterotyp o Victori jako wrednej... (tu parę niecenzuralnych słów, których nie używam). Sprawiłaś, że polubiłam tą (tę? nigdy nie wiem jak jest poprawnie) bohaterkę. Dziękuję za to.
S.


Ostatnio zmieniony przez Souris dnia Nie 18:58, 03 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Gość







PostWysłany: Nie 15:51, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Orginalne i ze stylem. Intrygujące. Polubiłam Twój styl pisania. Po tylu historiach BE i innych przesłodkich historii wampirów pojawia się opowieść Victorii która powala na kolana i kopie prosto w splot słoneczny. Do tego w pięknym wykonaniu.
Blue Cornflower Fairy
Człowiek



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:59, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Jeszcze raz dziekuję za komentarze. Nie mogłam powstrzymać się od opisania Victorii jako postaci dobrej, która z upływem czasu przechodzi na "ciemną stronę". Mimo wszystko ta wampirzyca będzie dla mnie skrzywdzoną kobietą, która uświadamia sobie, że była wykorzystywana dopiero w momencie śmierci.

Sczeznąć - umrzeć, zginąć, zmarnieć ( gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blue Cornflower Fairy dnia Wto 19:17, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin