Zmierzch sczezł [Z]

Śledzę Twoje ff od początku i jakoś nie sądziłam, że to wszystko nabierze takiego obrotu rzeczy, ale mi się podoba. Zresztą to Twoja wena i robisz z nią co chcesz, he, he. Ja też bym już swoje wstawiła, ale muszę czekać, ech.

Wracając do Twojego tekstu, to mile mnie zaskakuje. Tak samo to wszystko z Victorią... Raczej jej nie podejrzewałam jako bohaterki, ale cóż. Zaskakiwać umiesz, co mi się bardzo podoba bo lubię takie teksty.

Eee... Już koniec. Smutno...

Zakończenie ciekawe. W końcu wszystko wyjaśniasz, mamy pewność zamiast swoich domysłów [które swoją drogą okazały się prawdą :)]. Podobało mi się.

Czekam na Twój kolejny ff i mam nadzieję, że napiszesz choć jeden rozdział tego.

A teraz... Mam prośbę. Powiedz, co to znaczy 'sczezł'? xD
Pytałam się nawet mojej polonistki, ale ona też nie nie wiedziała. A w słowniku archaizmów nie znalazłam.
Z góry dziękuję.
Weny,
Ols.

Tu masz wyjaśnienie słowa sczezł [link widoczny dla zalogowanych]

niesamowicie zakończone ff. przepiekne.

ale teraz jakoś ma się nawet żal owej Victorii , bo zostaje pokazana jej perspektywa :D
super.

Naprawdę świetne zakończenie. Piszesz bardzo dobrze i lekko się czytało. Szkoda, że tak szybko skończyło się to FF. Fajnie by było, gdybyś napisała jeszcze kontunuację - zemsta Viktorii na Bells. Byłabym wniebowzięta! :D
Cóż, tzreba się cieszyć tym co się ma;)
Pozdrawiam, Sophie.

Czyli to było opowiadanie oczami Victorii? Powiem, że bardzo ciekawe doświadczenie. :D
Opowiadanie jak najbardziej mi się spodobało.
Będzie kontynuacja? Najbardziej zastanawia mnie jakie Victoria wymyśliła
tortury dla Belli. Wink

Pozdrawiam, amika