FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Terapia +18 (NZ) cz.17 (05.02) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:27, 11 Lut 2009 Powrót do góry

hmm... dziś na to trafiłam, a że lubię opowiadania +18(wiem, to nie jest całkiem normalne devil ) tak więc zaczęłam czytać..
mam mieszane uczucia. Mnie kojarzy się to ze zbyt wieloma ff, tzn mam na myśli, że widzę tu wpływy przynajmniej kilku opowiadań połączonych razem. Nie wydaje mi się, aby to było celowe, po prostu po przeczytaniu sporej ilości ff zostaje coś w głowie, i jakby nie patrzeć, niektórych wątków nie da się uniknąć.
Styl pisania jest ładny, podoba mi się. Oczywiście miziu-miziu wysuwa się na pierwszy plan( ) i nadaje charakter całości.

mam nadzieję, że uda Ci się rozwinąć akcję, co jest niemałą sztuką(wiem z autopsji), ale jak już przebrniesz przez to, będzie już(a raczej powinno być) z górki. Tak więc życzę szanownego wena, czekam na kontynuację i pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 16:55, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Fajnie, fajnie. Znaczy się sytuacja, w jakiej się Bells znalazła fajna nie jest, ale opowiadanie za to tak. Nie pozostaje mi nic innego, jak oczekiwanie na kolejną część, więc wchodzę przy każdej możliwej okazji, żeby zerknąć, czy nie ma czasem czegoś nowego. Ostatnio mam fazę na tłajlajtowe opowieści z gatunku all human, a ta to jedna z moich ulubionych.
Edward jest piękny, szczególnie jego sny. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego narzekał na twarz Jazza. Jazz jest mniam.
Och i te Edwardowe pacjentki, które na terapię przychodzą chyba głównie dla samego terapeuty... Boskie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak weny życzyć. Więc życzę: WENY!
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Wto 0:00, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Niestety nie jestem w stanie określić kiedy pojawi się następny rozdział, mój komputer płata istne figle, więc oddaje go do naprawy, proszę o cierpliwość. Strasznie mi przykro że tak długo musicie czekać, ale 20 na karku to nie przelewki:P. Wracając do tematu, mam nadzieje że wam się spodoba.

Dedykuje go wszystkim, którzy w swoim życiu stracili kogoś, kogo naprawdę kochali

Beta: Dians, wspierająca i kochana jak zawsze

Miłego czytania

Rozdział 7

Te urodziny jednak nie były takim dobrym pomysłem, jak wszyscy na początku myśleliśmy. Każdy z nas stracił w tym czasie kogoś. Na początku nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Zaczęło się od niewinnego telefonu, który przyniósł lawinę nieszczęść.
- Ros właśnie ze mną zerwała, powiedziała, że ma dość. – Nigdy nie widziałem mojego braciszka w takim stanie.
- Czy podała jakiś konkretny powód?
- Jesteś nieodpowiedzialny, przez ciebie straciłam przyjaciółkę, czy coś w tym stylu. Stary i co ja mam teraz zrobić, to miłość mojego życia!
- Może warto dać sobie czas? – Powiedziałem mało przekonywująco, Emmet jednak już się nie odezwał, siedzieliśmy dobrą chwilę w milczeniu.
W telewizji leciały poranne wiadomości, nie skupiłem się za bardzo na tym, co leci, dopóki spiker nie wspomniał o Port Angeles, mieście niedaleko Forks.
- Edward daj głośniej! – Głos Jaspera był stłumiony, po chwili wszyscy nasłuchiwaliśmy wiadomości.
Wiadomości z ostatniej chwili:
Z niepotwierdzonych dotąd źródeł, wiemy, że we wczesnych godzinach rannych, w okolicach New Hampshire miał miejsce śmiertelny wypadek. Ciężarówka przewożąca odpady toksyczne zderzyła się czołowo z samochodem osobowym, powodując karambol. Na miejscu zginęła jedna osoba, cztery zostały przewiezione do szpitala, jedna jest w stanie krytycznym, walczy o życie w szpitalu w Vermont.
Wracamy do zdarzenia w Port Angeles, nieznany napastnik napadł na bank...

- Popatrzcie, jacy to idioci jeżdżą dzisiaj po ulicach, kto dał takiemu pozwolenie...
- Śmierć jest wszędzie, ciekawe, kto ucierpiał?
Nikt z nas nawet nie myślał, że to, co teraz mówię, dotyczy mnie i moich bliskich. Emmet nadal zachowywał się jak zombie, dał sobie spokój z zajęciami, a co innego Jasper, był cały w skowronkach. Co do mnie, chciałem, żeby już była osiemnasta, mógłbym spotkać Bellę. Czułem, że ten ostatni wspólny wieczór wiele zmienił i teraz będzie skora do rozmowy.

Dzisiejszy dzień był inny od poprzednich. Bardziej spokojny, myślami byłem z Bellą, cała jej historia była taka dziwna. Doszedłem do wniosku, że najwyraźniej i ja kiedyś miałem możliwość poznania tej dziewczyny. Skoro wszyscy wychowaliśmy się w Forks, gdzie jest jedna szkoła, ale pewnie wtedy była dla mnie małą smarkulą. Z resztą w tym czasie byłem zajęty swoją głupią fascynacją do Sherry. Dziewczyna taka, jak ona była dla mnie, jak wschodzące słońce, moja własna dawka nadziei. Gdybym wtedy wiedział, jak jej pomóc może teraz by żyła. Pamiętam to jak dziś, skryta, skromna nastolatka z poczuciem humoru zawładnęła moim sercem i duszą. Odkąd byliśmy razem czułem, że już niczego więcej mi nie potrzeba. Miałem, dla kogo żyć, jednak jak się okazało jej skryte serce nie dotyczyło samej nieświadomości, miała tajemnice, straszną tajemnice, o której dowiedziałem się w dniu jej śmierci. Teraz po paru latach widzę winę w sobie, gdyż nigdy nie zastanowiłem się tak naprawdę, dlaczego Sherry nie lubi być dotykana. Byłem przecież z nią tak blisko, po jej śmierci uświadomiłem sobie potrzebę pomagania takim, jak ona, a Bella strasznie ją przypominała. Dzięki niej będę w stanie zmniejszyć swoje poczucie winy.
Powoli udałem się na swoje zajęcia, wszystkie spotkania miałem już dobrze obeznane. Zawsze to samo, kiedy dotarłem do gabinetu dopadło mnie dziwne otępienie. Wyrwał mnie z niego dźwięk telefonu.
- Edward Cullen, słucham?
- Edwardzie, mówi ojciec.
- Co za miła niespodzianka, dawno się nie odzywałeś. – Powiedziałem z lekką nutką sarkazmu, po naszej ostatniej rozmowie ojciec nie chciał mnie znać. Carlise zawsze był wymagającym ojcem i przez to nie spodobała mu się moja decyzja, co do zmiany specjalizacji. Od tego czasu nasze stosunki znacznie się ochłodziły.
- Edwardzie nie tym tonem.
- Przepraszam.
- W najbliższym czasie będę w Vermont, czy moglibyśmy się spotkać?
- Oczywiście, co cię do nas sprowadza? – Zapytałem zaciekawiony.
- Oglądałeś dzisiejsze wiadomości? Wspominali o wypadku, jako że jestem jednym z lepszych chirurgów, a poszkodowana ma rozległe urazy, więc zadzwonili po mnie. Ściągają wszystkich specjalistów.
- Rozumiem, jeżeli znajdę chwilę czasu, dam znać.
- Liczę na ciebie. – Po tych słowach rozłączył się. Po tym telefonie poczułem się dziwnie, ojciec od dawna nie chciał mieć ze mną nic wspólnego, a tu takie poświęcenie. Zrobił pierwszy krok, teraz czas na mnie. Zaskakująco szybko minęły moje spotkania, przed osiemnastą byłem pełen optymizmu na czekające mnie spotkanie. Ekscytacja rosła z minuty na minutę. Po piętnastu minutach zacząłem się już martwić. Bella nigdy nie spóźniała się aż tyle, pięć minut to u niej, jak na razie najwięcej, po pół godziny nie wytrzymałem, zdenerwowany zadzwoniłem do profesora.
- Doktorze Hennessy, mówi Edward Cullen, Bella nie zjawiła się dzisiaj na spotkaniu. Nie wiem, co się dzieje.
- Edwardzie, całkowicie zapominałem o tobie! Tak mi przykro, był wypadek Bella… Nie wiem, co z nią, nikt nie wie… Tak mi przykro…
W tym momencie mój cały świat zawirował. To nie mogło być prawdziwe, znowu straciłem kogoś, komu nie zdążyłem pomóc.

*************
Moje najgorsze koszmary stawały się prawdą. Musiałam uciekać, chociaż tak naprawdę nie miałam, dokąd. Ból, żal i złość na samą siebie kazały mi podjąć taką, a nie inną decyzje. Najzwyczajniej w świecie wolałam uciekać, tłumaczenie było zawsze proste, nie narażać przyjaciółek. Tylko, że one były teraz znacznie silniejsze. Nie powiadomiłam nikogo gdzie jadę i dlaczego, najzwyczajniej w świecie jechałam przed siebie. Część nocy spędziłam w swoim ulubionym parku, chociaż panował mrok i wszystkie ławki pokrywał lekki nalot po deszczu, nie miało to najmniejszego sensu. Rozmyślałam o moim beznadziejnym życiu, od dwóch lat wmawiałam sobie, że jest dobrze, że to nie moja wina, że Angela nie żyje, jednak tak naprawdę to była tylko i wyłącznie moja wina.
- Co panienka robi o tej godzinie w ciemnym parku? – Zapytał mundurowy, którego wcześniej nie zauważyłam.
- Zasiedziałam się rozmyślając, która to godzina?
- Jest przed północą, czy wszystko dobrze?
- Oczywiście, matko, jaka ze mnie niezdara! – Powiedziałam pośpiesznie, chciałam, żeby przestał się mi przyglądać. Wiedziałam, że wyglądam okropnie. Mało snu ostatniej nocy, podkrążone i czerwone od płaczu oczy mówiły wszystko. Podniosłam się szybko z ławki i udałam się do samochodu. „Co teraz, cholera, co teraz mam robić?!” Waliłam głową w kierownicę. „Bello nie możesz tu tak siedzieć” powiedziałam sama do siebie i powoli ruszyłam w nieznane. Jechałam powoli, w radiu leciała piosenka The Red Jumpsuit Apparatus - "Your Guardian Angel" ( [link widoczny dla zalogowanych] )

Jej słowa mówiły dokładnie to co czułam :
Kiedy widzę Twój uśmiech.
Łzy spływają po mojej twarzy od nowa.
I teraz, kiedy jestem silniejsza porzuciłam tamtą siebie.
Jaki ten świat jest chłodny i łamie moje uczucia, moją duszę.
I ja znajdę w sobie siłę, mogę być sama.

Nigdy bym Cię nie opuściła.
Stałabym u Twojego boku zawsze.
Byłabym tu tylko dla Ciebie, to wszystko.
Nawet, jeśli zbawiłbyś mnie w niebie.

Jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze.
Tylko czy na pewno ze mną jest dobrze, skoro mam wrażenie, że już dłużej nie mogę tak żyć, kiedy mnie opuściłaś w morzu krwi, nie mogę o tym myśleć.

Pory roku się zmieniają.
I wrażenia pękają.
I gwiazdy spadają na dół dla nas.
Dni się przeciągają a noce stają się krótsze.
Mogę Ci pokazać, że potrafię być sama.

Są moje, są moje, ta prawdziwa miłość i złamane serce.
Proszę nie porzucaj ich.
Jestem tu dla Ciebie.
Proszę nie odchodź.
Proszę powiedz, że zostaniesz, zostaniesz...

Użyj mnie według własnej woli.
Pociągnij za sznurki moich emocji.
I ja wiem, będzie dobrze.
Chociaż moje niebo szarzeje.


Łzy płynęły po mojej twarzy, droga stawała się rozmazana. Wiedziałam, że muszę stanąć na poboczu. Uspokojenie zajęło mi chwile, ta piosenka była wspomnieniem. Nieudanej miłości, straconej przyjaźni. Sama nie wiem, jak długo stałam na tym poboczu dochodząc do siebie, zaczęło już świtać, kiedy ponownie zapaliłam samochód. Droga zaczęła być powoli oblegana przez inne samochody, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Przymknęłam oczy tylko na sekundę, kiedy znowu je otworzyłam przede mną nie było żadnego samochodu, zupełnie pusty pas. Nie minęła chwila, kiedy za zakrętu wyjechała ciężarówka, nie było możliwości bym ją wyminęła. Przed oczami stanęło mi całe moje życie, kierowca pędził z niewyobrażalną prędkością, a ja nie miałam szans. Zamknęłam oczy nie krzyczałam i wtedy nastąpiło uderzenie…

Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. We krwi powstałeś i w krew się obrócisz. Z krzykiem powstałeś na świat, a w ciszy odejdziesz…

PS. Za wszystkie ewentualne literówki przepraszam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 0:10, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Nie ludzkie kończyć w takim momencie! Można by chociaż zaznaczyć, czy Bella znalazła się w ocalałych z tego wypadku, czy też nie? Ciekawość mnie z zżera. Aczkolwiek poczekam spokojnie na kolejną część! Ten rozdział był równie dobry, co poprzednie! :)
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Wto 0:14, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Pięknie Kochana, z resztą jak zawsze :*
CZekam na dalsze części, które chętnie zbetuje Wink
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 0:21, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Tylko niw mów, że kończysz teraz ff. Nie zgadzam się. Bardzo mi się podoba i musisz go zakończyć happy endem.


Ann! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Wto 7:03, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Wprowadziłaś świetny wątek, a mianowicie - byłą dziewczewczynę Edwarda. Naprawdę szkoda, że tego nie pociągnęłaś. To była okazja do opisania w fantastyczny pomysł wielu skrajnych emocji.

Nie wiem jak wytłumaczysz to, że Bella przeżyła zderzenie z ciężarówką, ale liczę na coś super kreatywnego ^^

Naprawdę bardzo mi się podoba to, co piszesz. Powinnaś troszeczkę popracować nad stylem, ale pomysły masz bosssskie xD

MORE! Veny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vanja89
Wilkołak



Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto 8:46, 17 Lut 2009 Powrót do góry

wow!
po tych wiadomosciach już było wiadmo co jest - coś z Bellą...
matko, jak zwykle emocjonująca część... tylko jak się to wszystko skończy? Bella i tak ma kłopoty ze zdrowiem.. och... smutno... świetnie piszesz i oby tak dalej :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pruuu
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz

PostWysłany: Wto 9:09, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Dołująco napisane... Bella w twoim opowiadaniu jest osobą, która cały czas ściąga na siebie nieszczęścia.. może los się do niej uśmiechnie na dłuższą chwilę?
całkiem zgrabnie napisane.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:10, 17 Lut 2009 Powrót do góry

nie wiem, jak mogłaś skończyć w takim momencie! to skandaliczne..:)
bardzo trafnie obrałaś piosenkę( a raczej słowa tej piosenki) oraz cytat, ten ostatni. Bardzo mi się podoba, całokształt tego opowiadania. Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi w najbliższej przyszłości i że nie będzie aż tak tragiczny, jak podejrzewam.
pozdrawiam, Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 12:59, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Napisane ładne, czytało się przyjemnie... Ale jak mogłaś zakończyc w TAKIM momencie?! No przecież ja dopiero co się wkręciłam w ten rozdział, a tu bach! Koniec!
Grrr, sadystka! ;p
Ale i tak uwielbiam to, co piszesz. Tak więc czekam na cd. Wink)
Buziaaa
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Wto 13:50, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Ładnie, ładnie, nie powiem. pare razy było powtórzenie np:

Cytat:
Zaskakująco szybko minęły moje spotkania, przed osiemnastą byłem pełen optymizmu na czekające mnie spotkanie. Ekscytacja rosła z minuty na minutę. Po piętnastu minutach zacząłem się już martwić. Bella nigdy nie spóźniała się aż tyle, pięć minut to u niej, jak na razie najwięcej, po pół godziny nie wytrzymałem, zdenerwowany zadzwoniłem do profesora.


chociażby z tymi minutami mogłoby być tak:
ekscytacja rosła z minuty na minutę. Kiedy minęło ich 15 itd.

nie wiem, nie znam się na tym. po prostu to mi się rzuciło w oczy.

Bardzo mi się podobało. Jak możesz kończyć w takim momencie? Czy ona nie żyje???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Wto 14:23, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Piękne, tak to było piękne. Ta piosenka świetnie oddaje klimat sceny. Mercy jak Ty morzesz kończyć w takiej chwili, z tyloma pytaniami, na pastwę wybujałej wyobraźni. Proszę niech Emm i Rose wrucą do siebię niemogę czytać o smutnym misiu Emmecie. I niech Bella żyje (z Edwardem długo i szczęśliwie :D ).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anak
Wilkołak



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:46, 17 Lut 2009 Powrót do góry

przeczytałam całość no i.... jest świetne :D
czemu skończyłaś w takim momencie???????????????
ja chcę już wiedzieć co dalej ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Wto 15:46, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Ja przez Ciebie płacze.!
A to mi sie nieczęsto zdarza..
Brakowało mi jedynie wiekszego opisu uczuć w tym rozdziale...
Akcja była minimalnie zbyt szybka..
Ale i tak mi się podobało..
Tylko dlaczego skończyłas w takim momencie.?
Ja nie wytrzymam w niewiedzy...
Mam nadzieje, że wszystko jakoś się potoczy dobrze...

"Your Guardian Angel" ? KOCHAM tą piosenkę... Jest śliczna..
Ciesze się, że ją wybrałaś, tym bardziej, ze pasuje idealnie..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AmeliaRussel
Człowiek



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Wto 16:44, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Nie sądziłam, że losy w twoim FF aż tak się potoczą.
Co do Belli to sądzę, że to ona jest tą poszkodowaną, o której mówił Carlisle.
Nie chcę, abyś kończyła już teraz. Wiem, że nie wszystko musi skończyć się dobrze, ale Bella w końcu zasługuje na trochę szczęścia w swoim życiu.
Życzę dużo weny i mam nadzieję, że problemy z komputerem miną szybko, bo nie mogę się doczekać na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AmeliaRussel dnia Wto 16:45, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 17:18, 17 Lut 2009 Powrót do góry

o nie! Jeżeli Bella została zgwałcona, to chyba sama będę musiała chodzić na terapię Coś mi w tym zdaniu nie pasuje:

"Wszystko, co kocham traci na wartości połowę, jeżeli nie ma Cię obok mnie. Już się nie mogę doczekać naszego kolejnego razu."

Wciągająca fabuła. Można się uzależnić. Pozdrawiam i życzę Vena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Wto 17:22, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Ej no, popłakałam się. Co ty ze mną robisz kobieto??
Wciąga strasznie. Jestem cholernie ciekawa co dalej. Posuń ten moment. Smutno strasznie.
Mam ogromną nadzieję, że wszystko się jednak wyprostuje...

Życzę Veny - mnóstwo veny xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aletheia
Człowiek



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta

PostWysłany: Wto 18:20, 17 Lut 2009 Powrót do góry

Przeżyje? Mam nadzieję, że tak. Mam również nadzieję, że nie zakończyłaś jeszcze wątku z byłą Edwarda - zaciekawił mnie.
Życzę Vena!
MORE!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scary
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 18:38, 17 Lut 2009 Powrót do góry

tańczenie, jak dla mnie też jest za banalne....to tyle krytyki:) A reszta cudowna i język, styl, pomysł, nie można się przyczepić, tylko Edward taki mało wyraźny się zrobił...:) powodzenia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin