FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 The Doll House [T] [NZ] zawieszone Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:33, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Och i ach... Uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam to tłumaczenie i uwielbiam mTwil za to, że poświęca swój czas m.in. dla nas Cool

Bardzo zawiedziona jestem, że "Domek" został zawieszony Crying or Very sad Ale rozumiem, że czasem tak trzeba.

Co do samego rozdziału: szalenie podoba mi się to, że akcja jest wartka i w każdej kolejnej części następuje seria nieprzewidzianych zdarzeń Cool
Absolutnie kocham Rose i Emmetta Very Happy Jestem fanką Belli, która nie jest ciamajdą i nie potyka się na każdym kroku. Oczywiście - uwielbiam Edwarda, który wydaje się być absolutnie pewnym, inteligentnym facetem Cool
Jego sposób na zamknięcie buźki Bells - bezwzględnie świetny Laughing Na podobne sytuacje czekam z niecierpliwością Laughing

Jako że widać, że następujące po sobie zdarzenia to nie zabawa, będę z zapartym tchem śledzić dalsze losy naszych bohaterów.
Dajcie mi rzeźnię, krwawą jatkę, wspomniane polowania - a będę człowiekiem usatysfakcjonowanym Cool Laughing

mTwil, dzięki za dotychczasowe tłumaczenia. Wracaj do nasz najszybciej, jak będziesz mogła Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
<RUDA>
Zły wampir



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:45, 15 Lis 2009 Powrót do góry

O w mordkę ! Brak mi słów genialne !
"Edward wyciągnął nóż.
- Wygląda na to, że sami musimy zorganizować sobie małe polowanie."
Jak ja kocham takiego Bad Edwarda wrau Twisted Evil
Emmet ... Taki hm leśniczy ? [bo chyba tak można go nazwać ] i jego dołeczki. Laughing
Rose mnie zaskoczyła. Taka groźna i jak zawsze oddana Emmetowi.
Jestem kolejną osobą która napisze o sposobie uciszania Belli. O tak też chciała bym być tak uciszana :P
Cudowny rozwój akcji. Cieszy mnie to że powróciłaś z kolejnym rozdziałem. Byle tak dalej.
Gorąco pozdrawiam i życzę dużo czasu na szkolę i kolejne tłumaczenie Laughing
<RUDA>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:37, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Hurraaaa! Laughing
Nowy rozdział! Dziękuję, dziękuję, dziękuję :* :* :* Jesteś po prostu boska, wiesz? Tak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś nową część, że banan nie chce mi zejść z twarzy. Obecnie prezentuję firmowy uśmiech Jacoba Laughing serio! Więc jeszcze raz wielkie dzięki :* Razz

Już na początku rozwalił mnie tekst, że Rosalie nawet podczas samobójczej misji musiała wyglądać perfekcyjnie Laughing Dobre to było, naprawdę. Potem określenie Edwarda "seksownym człowiekiem gór" Laughing Rosalie jest naprawdę dzielna. Podoba mi się w tym opowiadaniu. A Emmett i jego teksty mnie powalają. Ma ciekawy sposób bycia, naprawdę.
No oczywiście po dość zabawnym początku przyszły nerwy. Stłuczona szklanka, tropiciele, Edward wpychający Bellę do szafy... To co się tam później działo było niesamowite. Jacob sobie ładnie poradził, serio. Udało im się wykończyć jednego, ale kobieta przeżyła - związali ją. Nie no... Ale słowa Edwarda, że ci co umrą będą mieć szczęście mocno mnie zaniepokoiło...
Przesłuchanie Bree przez Edwarda... Trochę mnie od przeraził... Ten tekst z wycinaniem oczu czy części ciała... Aż mnie ciarki przeszły. No i jej wyznanie, że mieli odciągnąć ich uwagę... Że chodziło o Rosalie. Jednak zarówno ona jak i Emmett wrócili, ale cali we krwi. Brr... Ta cała akcja przy samochodzie, że strzelili do Emmetta, Rose strzeliła do tamtej, że nie mogła zostawić swojego towarzysza... A potem ten idiotyczny tekst Lauren i reakcja Rosalie... Ale mi ciśnienie podskoczyło. A słowa Emmetta, że nie ma marnować mu kul - bezcenne Laughing Nie wiem po co Lauren był kolejny głupi tekst. Co za krowa Rolling Eyes
Zdziwiło mnie, że to tropiciele zbudowali ten dom. Czego oni właściwie chcą od Belli i reszty.
Potem krótka rozmowa Emmetta i Belli - kurcze, lubię Emmetta. Potem Bells zasnęła i obudziła się na łóżku i był tam Edward. Ten pocałunek... Zastanawia mnie Edward, naprawdę.
No i potem krzyk, strzała, Bree... To, że dla tropicieli to zabawa i trzeba zacząć grać tak jak oni... Wizja polowania na nich. To jest przerażające...
I urwanie w takim momencie. Cholera Laughing
Ja chcę więcej! Wink

Mówisz, że teraz na serio zawieszasz. No trudno się mówi, poczekamy Smile Przecież wrócisz do tłumaczenia. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo tłumaczysz naprawdę świetnie. Czyta się super, wybrałaś boskie opowiadanie, czyta się znakomicie z zapartym tchem.

Jeszcze raz wielkie dzięki za to tłumaczenie :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 18:04, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Przychodzę z dobrą wiadomością. Całkiem niedługo, mam nadzieję, że na dobre, odwieszam tłumaczenie. Mam z powrotem moją kochaną betę, czasu też się coraz więcej, bo nie mam w nawyku poprawiania ocen w ostatniej chwili (szczerze, to nie mam czego poprawiać Wink), więc zamierzam ostro wziąć się do roboty. Właśnie tłumaczę 7 rozdział, ale wydaje mi się, że dodam go dopiero na święta. Do 24-25 grudnia wstrzymam się z nowymi częściami, tak żeby mieć ich trochę w zapasie i żeby znowu nie zmuszać was do tak długiego czekania. Ogólnie, moim marzeniem byłoby skończyć pracę z tym ff'em przed feriami (1.02), ale - przy moim zapale - nie wiem, czy jest to możliwe. Postaram się.
Możecie życzyć mi chęci i czasu, żeby mój plan wypalił. Ale jeśli zależy mi na średniej min. 5.0, to niestety nie mogę zupełnie zapomnieć o szkole Wink Chemia, historia i geografia czekają.

Myślę, że do 25 grudnia wyrobię się i ja, i A.Rose, więc... OBIECUJĘ, że wtedy dostaniecie przynajmniej jeden rozdział.

Koniec ogłoszeń.

Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 13:52, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Strasznie podoba mi się ten FF. Wink Pomysł jest świetny, akcja niesamowita.
Tłumaczenie jest genialne.
Pozostaje czekać do świąt. ^^

capricorn


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 14:36, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Jejku, przeczytałam i powiem szczerze, że takiego rozwoju wypadków sie nie spodziewałam. Szczególnie jeśli chodzi o sposób Edwarda na uciszenie Belli. Swoja drogą fajny z niego brutal ^^
Nadal nie rozumiem, dlaczego własciwie tropiciele na nich polują, ale mam nadzieję, że okaże się to niebawem.
Wgl, to świetnie, że odwiesisz tłumaczenie, bardzo się ciesze, że tak się stanie, gdyż ten ff bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu. Jest zaskakujący, brutalny, zagadkowy, kryminalny, krwawy i intrygujący. Czyli idealny, by rozpudzić wyobraźnię zwykłego szarego czytelnika.
No i oczywiście świetnie tłumaczysz i to piszesz ;]
Pozdrawiam, Annie ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Nie 17:24, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Właśnie pochłonęłam wszystkie 6rozdziałów i jestem zachwycona, oczarowana tym ff. Już dawno się miałam za niego wziąć z powodu nie innego jak autorki, bo wszystko co wychodzi spod jej klawiatury przynajmniej jak dla mnie jest genialne(: ale niestety brak wolnego czasu nie pozwolił mi na to, co nie znaczy że dziś mam go jakoś w nadmiarze. Ale on był na pierwszej stronie i w żadnym prze ze mnie czytanych ff nie dodano nowego rozdziału, a mi nie chciało się uczyć więc tak oto wylądowałam tu zamiast troszkę się pouczyć, chociaż szczerze mam nadzieję, że nie będą jutro pytać przecież nauczyciele też ludzie i chyba troszeczkę czują magię świąt(:
Po pierwsze to jest horror coś co uwielbiam, co prawda jakoś specjalnie się nie boję, ale i tak mi się podoba, sam pomysł jest świetny a gdy Bree powiedziała że robią to dla zabawy przypomniał mi się jeden horror, w którym też tak znęcali się nad dwójką ludzi w domu, wręcz bawili z nimi, bo mogli ich bez problemu zabić i na końcu gdy zapytali się dlaczego im tą robią powiedzieli: "bo byliście w domu". (och ale jestem sentymentalna;D)
Po drugie uwielbiam tego Edwarda, normalnie OMG nie wróć OMExD jest tajemniczy, czasem brutalny i bardzo napalony na Belle i mądry, sprytny, odważny (mogłabym tak cały czas). I niech mnie piekło pochłonie, Edwardzie ja też mam w łazience okno przez które możesz wejść i mieszkam przy lesie;D
Widać zgodność z sagą co mi się również podoba no ogólnie to wszystko mi się podoba(:
Także tłumaczenie, które jest pierwsza klasa, nawet rozdziały nie betowane są jak betowane ja tam żadnych błędów nie zauważyłam, więc mTwil jesteś wielka(: kłaniam Ci się nisko w pas i dziękuję za to tłumaczenie.
Cieszę się, że miałam tą możliwość przeczytania wszystkiego za jednym razem i podziwiam wszystkie dziewczyny, które tak dzielnie czekały na poszczególne rozdziały, co wiem nie jest czasem łatwe. No ale z tego co widzę już niedługo ff zostanie odwieszony idealny prezent na święta(:
Tak więc CZASU, chęci, weny, motywacji i wytrwałości w tłumaczeniu. I jeszcze raz dziękuje(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Czw 0:06, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Od kilku minut mamy Wigilię, więc - jak obiecałam - przychodzę z nowym rozdziałem.
Tłumaczenie odwieszam. Teraz będę starała się dodawać rozdziały na bieżąco, wstrzymywać może mnie jedynie szkoła i inne ważniejsze obowiązki.


beta: Anna_Rose


Rozdział siódmy
Gra


Wszystkim nam było przeznaczone umrzeć. Do tej pory w każdej sytuacji udawało mi się dostrzec jej pozytywne strony, ale kiedy tylko facet gór postanowił, że wyruszymy na polowanie na tropicieli, mój optymizm nagle się ulotnił. Nie. Chwila. Wróć. Postanowił, że to oni wyruszą. Ja miałam jedynie ukryć się w jakimś zacisznym miejscu, gdzie nic by mi nie groziło. Ale jeszcze nie wiedział, że za nic na to nie pozwolę.
Rosalie postanowiła dalej grzebać przy jeepie. Wydawało się, że i tak nic nie wskóra, ale nie było możliwości odciągnąć jej od tego pomysłu. Emmett przez swoją kontuzję tak czy inaczej nie mógłby się nigdzie ruszyć, ale coś mi mówiło, że mimo wszystko nigdy nie zostawiłby Rose samej.
Mike i Jessica byli praktycznie nierozłączni. Z jakichś powodów śmiałam sądzić, że właśnie pieprzą się w imię powodzenia akcji, ale jakiś czas temu przestałam już oceniać ludzi w ten sposób. Może i byłam zazdrosna, chociaż i tak nie chciałabym znaleźć się na miejscu żadnego z nich.
Lauren aktywowała tryb suki. Czy to źle, że chciałam, żeby tropiciele dorwali najpierw ją? Przynajmniej pozostali mogliby umrzeć w spokoju. Zastanawiałam się nad tym co by było, gdybym sama dźgnęła ją nożem, ale wolałam jak najdłużej powstrzymać się od uśmiercania kogokolwiek. Nie wydaje mi się, żeby miało mi to sprawić przyjemność. Cholerne sumienie.
Najbardziej martwiłam się o Jacoba. Jeszcze kilka dni temu próbowaliśmy dojść do siebie po naszym rozstaniu. Teraz nie wiem, co bym zrobiła, gdyby coś mu się stało. Zostawiając w spokoju samo rozejście, był chyba moim najlepszym kumplem. Chciał, abym wyszła z tego cało, ale znał mnie na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie mam zamiaru się ukrywać. Jeśli tylko udałoby mi się wyślizgnąć spod skrzydeł tamtego tyrana, Jacob czekałby na mnie. Przysiągł.
Jedyną osobą, jakiej tropiciele mogliby się obawiać, był Edward. Już teraz miał za sobą kilka nocy spędzonych w lesie. Wiedział, gdzie się ukrywać. Znał ich najlepiej z nas. Miał też więcej powodów do policzenia się z nimi. Walczył w obronie życia swojego, swojej siostry i, z pewnych nieznanych mi powodów, mojego.
- Bella. – Zignorowałam go. Miałam już po uszy sposobu, w jaki byłam traktowana. Przyparł mnie do ściany i przytrzymał rękoma.
- Przestań zachowywać się jak jakiś bachor. Usiłuję uratować ci dupę.
- Zmuszasz mnie do tego, żebym się ukrywała, kiedy inni mają walczyć. Dlaczego tylko mnie? Dlaczego nie Jessicę? Dlaczego nie Lauren? – napadłam na niego.
- Mam gdzieś Jessicę czy Lauren. Jeśli chcą zginąć to ich decyzja. Ostatnią rzeczą, jaką mam zamiar zawracać sobie tyłek, kiedy muszę rozprawiać się z tymi gnojami, jest to, czy nie robisz czegoś głupiego – odpowiedział.
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
- To moja sprawa, czy chcę umrzeć. Nawet się nie znamy, więc mnie też powinieneś mieć gdzieś. – Próbowałam się mu wyrwać, ale ten naparł jeszcze mocniej.
- Nie obchodzi mnie, czy będziesz się rzucać, czy nie. Po prostu idź do tego pieprzonego schowka i nie wychodź, dopóki ja się tam nie zjawię – zażądał.
- A co, jeśli nie wrócisz? – zapytałam.
- Wrócę – odpowiedział spokojnie.
Kiedy się cofnął, od razu pobiegłam na górę. I tak nie miałam zamiaru ruszać się stąd, dopóki był w pobliżu. Pewnie skończyłoby się na tym, że przywiązałby mnie do krzesła. Weszłam do garderoby i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Może zachowywałam się jak dziecko, ale on przy tym grał dupka. Nie miał żadnego prawa mówić, co mam robić. Nawet, jeśli chciał przez to ocalić mi życie. Nie będę postępowała jak tchórz, kiedy moi przyjaciele zupełnie sami mają stawać na linii ognia.
Zaczekałam do chwili, kiedy wiedziałam, że wszyscy już wyszli i wyślizgnęłam się z szafy. Poruszając się najostrożniej jak mogłam i trzymając z dala od okien, zeszłam na dół. Nie miałam zamiaru skończyć jak Bree. Wydostałam się na zewnątrz, ale Jacoba tam nie było. Obiecał, że będzie w pobliżu. Zawsze dotrzymywał słowa, ale gdzie, do cholery, był teraz? Musiał kręcić się po okolicy, więc cicho zaczęłam okrążać dom.
- O mój Boże! – Wzięłam głęboki oddech. Jacob, nieprzytomny, leżał na ziemi. Schyliłam się, żeby sprawdzić puls. Na szczęście żył. – Jake! – Potrząsnęłam nim. – Jacob, proszę, obudź się!
Nie wiedziałam, co robić. Nie mogłam wzywać pomocy. To by tylko przyciągnęło tropicieli. Nie dałabym rady wnieść go do środka ani chociażby wciągnąć po schodach. W końcu zrobiłam najlepsze, co mi zostało, i zaciągnęłam chłopaka pod werandę. Zaraz potem poszłam zatrzeć ślady, jakie zostawiło ciało, a kiedy wróciłam, ułożyłam jego głowę na swoich kolanach. Modliłam się, żeby szybko się obudził.
Przez deski zauważyłam, że ktoś się zbliża. Bałam się, że znajdą nas albo Rose i Emmetta, więc nie wydałam z siebie żadnego dźwięku, kiedy dołączyli do nich jeszcze inni. Była ich przynajmniej piątka.
- Proszę – jakiś znajomy głos błagał. – Wypuść ją. Nie zrobiła ci nic złego. – Mike. Cholera. Co miałam robić? Było ich za dużo. Jeśli ujawniłabym się, zabiliby mnie i Jake’a. Ten nawet nie mógłby się bronić. Nie mogłam pozwolić, żeby zginął w taki sposób.
- No cóż, będzie chociaż sprawiedliwie. – Victoria przemówiła. – Ty zabiłeś mojego pupilka, więc ja zrobię to samo z twoim. – Widziałam ją przez szczeliny w deskach. Jej włosy były dzikie i ogniście czerwone. Trzymała zakneblowaną i płaczącą Jessicę przed sobą, przyciskając nóż do jej gardła.
- Nie wiem, o czym mówisz – tłumaczył się. Nie mogłam tego słuchać. Chciałam wrócić do domu.
- To ty zabiłeś Riley’a, prawda? – zapytała złudnie przyjaznym głosem. – Wiesz, jak trudno jest znaleźć kogoś, kto będzie gotów spełnić każdą twoją zachciankę? – Spojrzała dziewczynie w twarz i głęboko westchnęła. – Co za szkoda. Aro by cię pokochał. – Kim, do diabła, był Aro? – Podnieś go. – Dwóch facetów chwyciło Mike’a i postawiło na nogi, tak żeby mógł spojrzeć w twarz Jessice. – Pożegnaj się ładnie.
- Jess, tak mi przykro. – Szlochał.
- Och – Victoria zagruchała. – Jak – Pchnęła nożem w szyję Jessici, a krew wytrysnęła z rany – słodko. – Mike wybuchnął płaczem. Razem z nim zanosiłam się w ciszy, ukrywając twarz w piersi Jacoba. – Zabij go. – Słyszałam jego tłumione krzyki, kiedy najpierw go kneblowali, a zaraz potem ugodzili nożem. Zacisnęłam powieki. – Musimy zanieść ciała do domku. Powiemy Aro, że ta mała suka zabiła Stanley, zanim zdążyliśmy ją powstrzymać.
- Nie będzie zadowolony – jeden z mężczyzn odpowiedział.
Victoria warknęła na niego.
- Jeśli pozostali przeżyją, nie będzie robił problemów. Lepiej trzymaj się planu.
- Nie ma ich w środku – sprzeczał się. – Jeśli uciekli...
- Nie uciekli! – huknęła, ale zaraz potem się uspokoiła. – Naprawdę wierzysz, że cały czas będą się błąkać po okolicy? Wrócą.
Jedyne, czego pragnęłam, to tego, żeby już ich tu nie było. Bałam się, że Jacob może się obudzić i wywołać jakiś hałas.
- Ale co, jeśli ją znajdą? – inny koleś zapytał.
Znowu nie miałam pojęcia, o czym mówią, ale wydawało się, że Victoria była wkurzona. Wymierzyła nożem w jednego z tropicieli.
- Nie. Znajdą. – Przycisnęła ostrze do jego skóry. – Przestań zadawać tyle pytań i chodź za mną.
Nie wiem, jak dużo czasu minęło, zanim przestałam płakać. Nie było niczego, co mogłabym zrobić, żeby ich uratować, prawda? Mogliby mnie zabić, ale wcześniej może udałoby mi się ocalić chociaż jedno z nich.
- Bells? – Jake zachrypiał.
- Jacob – wyszeptałam. – Wszystko w porządku? Co się stało?
- Nie wiem. Ktoś napadł na mnie od tyłu – odpowiedział. Rozejrzał się dookoła. – Gdzie jesteśmy?
- Pod werandą. – Wyglądał na zakłopotanego, więc wyjaśniłam: - Nie mogłam wciągnąć cię do środka. Jake, Mike i Jessica nie żyją. Victoria ich zabiła. Nie wiem co z Edwardem i Lauren.
Podnosząc się, lekko się skrzywił. Był zbyt wielki, żeby móc się całkowicie wyprostować. Owinął mnie w przyjemnym uścisku. – Wydostańmy się stąd. Jeśli trzeba będzie, to zaniosę Emmetta na własnych rękach, ale uciekajmy z tych gór.
Po cichu wydostaliśmy się spod schodów domku i wróciliśmy do środka. Przyniosłam mu trochę lodu do obłożenia jego rany na głowie. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mu się to stało. Usłyszałam, że ktoś się zbliża, więc razem z Jacobem usunęliśmy się z widoku.
- To dlaczego mnie uratowałeś? – Lauren zapytała swoim irytującym głosem.
- Miałem zabić tropicieli. Ty tylko mi się napatoczyłaś – Edward odpowiedział.
Jake wyszedł do nich.
- Załatwili Mike’a i Jessicę. Ja byłem nieprzytomny, ale Bella wszystko widziała. – Przyciągnął mnie do siebie.
Edward rzucił mi rozzłoszczone spojrzenie. Jego koszula była zaplamiona krwią.
- Jak udało ci się tego dokonać, skoro miałaś być cały czas na górze?
Nie było czasu na pieprzenie głupot.
- Pracują dla kogoś o imieniu Aro. Mówi ci to coś?
- Co jeszcze powiedzieli? – zapytał.
- Jedno z nich wściekało się, że nie było nas w domku. Bało się, że mogliśmy się gdzieś oddalić. Inne martwiło się, że możemy kogoś odszukać, jakąś kobietę – wyjaśniłam.
Nagle pojawił tuż przede mną.
- Jaką kobietę?
- Nie wiem, nie mówili. Powiedzieli po prostu ją. Victoria zapewniała ich, że nie dalibyśmy rady jej znaleźć. – Coś mi mówiło, że Edward wiedział coś, czym się z nami nie podzielił.
- Koleś, musimy się stąd wydostać – powiedział Jacob.
Edward odsunął się ode mnie i poklepał go po plecach.
- Jeśli mielibyśmy iść, nie możemy pójść tą samą drogą, co poprzednio. To byłoby zbyt ryzykowne.
- A co z Rose i Emmettem? – zapytałam.
- Kogo to obchodzi? – Lauren wtrąciła. – Po prostu, ku***, zwijajmy się stąd.
- Czy ktoś kiedyś sprawi, że ta suka się zamknie? – warknęłam.
Jacob chwycił mnie za ramiona.
- Chodźmy z nimi porozmawiać. Razem coś wymyślimy. – Ciągnął mnie za sobą, kiedy szliśmy do garażu. – To my. Wchodzimy. – Zdaje się, że nie chciał zostać postrzelony.
Rosalie pochylała się nad silnikiem, robiąc Bóg wie co. Emmett siedział na stole za nią. Byłam prawie pewna, że patrzył się na jej tyłek. Uśmiechnął się do nas, kiedy weszliśmy do środka.
- Kopę lat!
- Uciekamy stąd. Będę cię niósł – powiedział Jacob.
- Nie powinieneś najpierw zabrać mnie na drinka? – zapytał.
Rosalie wyprostowała się i wytarła ręce.
- Gdzie reszta?
- Tylko my zostaliśmy – odpowiedziałam.
- O ku*** – powiedział Emmett. – Przykro mi.
- Nie chcą, żebyśmy ruszali się z domku, dlatego stąd idziemy. Jeśli wybierzecie się z nami, wymyślimy sposób, żeby cię stąd wydostać – Edward wyjaśnił. Wydawał się trochę nieswój po tym, jak jeszcze niedawno rozmawiał z Lauren, ale to ona tak wpływała na ludzi.
Emmett spojrzał na Rose.
- A ty, Rosie, co powiesz?
- Myślę, że uda mi się to naprawić – odpowiedziała, wskazując na jeepa. – Potrzebuję tylko jeszcze trochę czasu.
- Nie mamy czasu – powiedział Jacob.
- W takim razie zostaję z nią – powiedział Emmett. – I tak tylko spowalniałbym wasze tempo. Jedynie obiecajcie, że już nie wrócicie, bo potraktuję kulką wszystko, co przekroczy ten próg.
Edward skinął.
- Najpierw chyba trochę odpoczniemy. Zmęczeni daleko nie zajdziemy.
- Przynieście kilka poduszek – Emmett zasugerował. – I najlepiej będzie, jeśli ktoś podejmie się czuwania. – Podniósł broń, pokazując, że byłby gotów zabić również w naszej obronie.
Załadowaliśmy nasze plecaki wszystkim, co znaleźliśmy i czego moglibyśmy potrzebować. Jacob przyniósł dla nas kilka materaców. Zaskoczyło mnie, w jakiej ciszy pracowała Rosalie. Dzięki temu byłam o nią trochę spokojniejsza. Może tropiciele jej nie usłyszą. Pewnie najpierw zajmą się naszą uciekającą czwórką.
Edward usiadł przy moim boku.
- Nie śpisz.
- Co za spostrzegawczość – odpowiedziałam ostro.
Zmarszczył brwi.
- Powinnaś się przespać.
- Ale nie mogę, Edward. Szukają nas jakieś psychopatyczne potwory, nasze życie wisi na włosku, dopiero co widziałam, jak nasi znajomi są mordowani, niedługo zostawię tu dwójkę przyjaciół i... – Dotknął mojej twarzy i dobrał się do ust w szybkim, zaskakującym pocałunku. Przyglądałam się mu, kiedy odsuwał się i zabierał rękę. – Co to, ku***... – Potrząsnęłam głową. – Już nic. – Domyśliłam się odpowiedzi. – Chciałeś mnie uciszyć.
- Bella, zdrzemnij się – powiedział cicho. – Obudzę cię, kiedy będziemy musieli iść. Proszę, odpocznij chociaż trochę.
- Tak cholernie się boję – wyszeptałam.
- Musiałabyś być głupia, gdyby tak nie było – odpowiedział szczerze.
Uśmiechnęłam się smutno.
- Nie mógłbyś chociaż założyć, że tak będzie i skłamać? – Wolałabym usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. – Chcę poczuć się bezpieczna.
- Mogę się z tobą położyć – odpowiedział, układając się na materacu. Przyciągnął mnie do siebie i w końcu jakoś skłonił do tego, żebym na chwilę zamilkła.
- Nie bierz sobie tego do serca, ale czasami naprawdę mnie irytujesz. I to chyba też nie sprawia, że czuję się lepiej – przyznałam.
- Idź spać, Bella – jęknął. Zamknęłam oczy i zmęczenie w końcu wzięło górę nad strachem.
Moje sny były okropne. Widziałam Mike’a, Jessicę, a nawet Tylera. Victoria uśmiechała do mnie, kiedy ich zabijała. A potem coś się zmieniło. Zobaczyłam Jacoba, Rosalie i Edwarda. Umierali, a ja przez cały ten czas byłam w ukryciu i tylko się temu przyglądałam.
- Bella, już czas. – Głos Edwarda wyrwał mnie ze snu. Pomógł mi wstać i podał plecak.
- Dzięki – wymamrotałam i odwróciłam się do Rosalie. Nie chciałam się żegnać. Nienawidziłam myśli, że ją tu zostawiamy. – Jeśli coś ci się stanie, zabiję cię.
Uśmiechnęła się.
- To takie niewiarygodnie głupie. Przytuliłabym cię, ale... A niech to. – Przycisnęła mnie do siebie, obejmując ramionami. – Jeszcze was wyprzedzimy. Trzymajcie kciuki, a może załapiecie się na transport.
Uścisnęłam ją.
- To ty lepiej je trzymaj. Niedługo się zobaczymy.
Podeszliśmy do Emmetta. Uśmiechnął się szeroko i rozłożył ramiona, więc jego oczywiście też uścisnęłam.
- Nie martw się, mała Bello. Nie pozwolę, żeby coś jej się stało. Chyba nawet ją trochę lubię. Nie mógłbym już się z nią umówić, gdyby nie przeżyła.
- Jesteś po prostu optymistą. – Uśmiechnęłam się, powtarzając jego słowa.
- Dokładnie. – Wyszczerzył się. – Mimo wszystko, powinnaś się cieszyć, że znalazłaś się na tej wyprawie. Inaczej nigdy byś mnie nie poznała. – Rosalie prychnęła. Puścił do niej oczko. – Załamujesz mnie, dziewczyno. – Z powrotem zwrócił się w moją stronę. – Miło było cię poznać. Jeszcze się zobaczymy.
- Ciebie też było miło poznać, Em – odpowiedziałam. Pocałowałam go w policzek i dołączyłam do pozostałych.
Jake uśmiechnął się do mnie.
- Gotowa do drogi, Bells?
Skinęłam.
- Ach, chyba tak.
Lauren, Jacob, Edward i ja wyszliśmy z domku, rozpoczynając wyprawę, której celem było wydostanie się z tych cholernych gór.

___________________________________________________________

Wesołych Świąt i bogatego Mikołaja! ;)


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 8:57, 24 Gru 2009 Powrót do góry

No dobra. Całkiem niezły rozdział. Chociaż... Liczyłam na jakąś miłą scenkę między Edziem i Bells. Ale coś.
Błędów nie szukałam (nie o tej porze ;D) więc możliwe, że coś przeoczyłam.
I strasznie się usieszyłam, że odwiesiłaś opowiadanie.
Z nieciecpliwością czekam na kolejne części i życzę Ci Wesołych tych i fajnych prezentów;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:42, 24 Gru 2009 Powrót do góry

mTwil no to zrobiłaś nam świetny prezent na święta :) Muszę przyznać, że gdy zobaczyłam, że wstawiłaś nowy rozdział, na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Strasznie stęskniłam się za Twoim tłumaczeniem i miałam nadzieję, że niedługo pojawi się coś nowego. No i teraz dzięki Tobie mogę sobie w ponury, świąteczny poranek przeczytać coś fajnego :) Dziękuję bardzo :*

Rozbawiło mnie rozmyślanie Belli na temat Lauren i tego, że włączył się jej tryb suki i to, że chciałaby by tropiciele dorwali najpierw ją, dzięki czemu reszta umarłaby w spokoju :lol:
Zachowanie Edwarda ciągle mnie zastanawia i zaskakuje. O co mu chodzi? Czemu to akurat Bellę chce chronić?
Potem zamurowało mnie jak Bella znalazła nieprzytomnego Jacoba, potem akcja z Victorią, Mike'iem i Jess... Cholera :/ i wspomnienie Aro. Nie pomyślałabym, że pojawi się w tym opowiadaniu. I te gadki o jakiejś kobiecie, o którą potem wypytywał się Edward. Zastanawiające...
Edward naprawdę mnie zadziwia. Jest dziwny... Jego zachowanie wobec Belli jest takie... znów się powtórzę - dziwne. Te jego uciszające pocałunki i w ogóle. Kurcze, nie rozumiem go :P
Za to Emmett w tym opowiadaniu jest niesamowity. Zabawny i taki jakiś nieokrzesany trochę :lol: Lubię go. Rosalie też. A Lauren tak samo jak Bella oddałabym tropicielom by nie zrzędziła :lol:
No to podejrzewam, że kolejny rozdział będzie trzymał w napięciu, gdy będą przedostawać się przez las. Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać.
Tłumaczysz świetnie i jestem Ci za to bardzo wdzięczna :) Czekam na kolejną część :)
Wesołych Świąt :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Allie
Zły wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 11:14, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Przeczytałam całe tłumaczenie od początku i jest pod wrażeniem wyobraźni autorki! A Ciebie podziwiam, że wzięłaś się za tłumaczenie tego ;) Edward człowiekiem szukającym zemsty tzw. 'człowiek z gór', Emmett leśniczym... Historia nie wiem czemu ale w pewnym stopniu kojarzy mi się z Drogą bez powrotu czy filmem którego nazwy już nie przytoczę. Ale jestem pewna, że autorka wzorowała się na historii 'Piątek trzynastego' ;). Opowieść świetna, trzymająca w napięciu, ale zarazem te najgorsze sceny są opisane jak najdelikatniej... Choć i tak bardzo pobudzają wyobraźnie. Cieszę się, że podjęłaś się takiego zadania i, że tak Ci to świetnie wychodzi! Życzę Ci dużo czasu i chęci do robienia tego dalej ;)

Ach i Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Allie dnia Czw 17:12, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Czw 11:17, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Na prawdę zrobiłaś nam cudowny prezent na święta(: bardzo się cieszę, że odwieszasz opowiadanie i nowe rozdziały będą pojawiać się w miarę regularnie.

Moja perełka:
"Lauren aktywowała tryb suki. Czy to źle, że chciałam, żeby tropiciele dorwali najpierw ją?"
w momencie gdy to przeczytałam na mojej twarzy pojawił się banan(:

Tłumaczysz bardzo dobrze, czyta się bardzo przyjemnie. Co do rozdziału jako rozdziału to troszkę się zawiodłam, również liczyłam na coś między B&E jakaś rozmowa czy coś. I zastanawia mnie czy to źle, że nie żałuje Mika i Jessici? Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy i czy odnajdą Alice.
Tak więc czekam na następny rozdział i życzę czasu i motywacji do tłumaczenia.

Wesołych Świąt, bogatego mikołaja i spełnienia wszystkich marzeń(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Czw 14:03, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Podpisuje się nogami , rękami i wszystkimi włosami na głowie - to był wspaniały prezent na święta i jeszcze lepiej , że wraca do czytelników na stały , nieco pewniejszy okres. Po prostu super! ; D

Kurczę, gdyby nie ta literka [T] sądziłabym, że to opowiadanie autorskie bo tak świetnie i lekko przełożone , że aż się nie wierzy ;p Nie wiem czy to zasługa naszych tłumczek i bet czy po prostu samej Kambrii Rain. Jestem zafascynowana jej twórczością i wdać odnajduje się w każdym stylu ;p

Co do wydarzeń: tryb suki , optymistyczny Emmett czy zamordowanie Jessicki - perełki. Edward jest zabójczy , w sensie te jego sposoby na "zamknięcie" Belli, świetne! ;p Wszyscy po cichu liczą na jakiś wątek miłosny między naszymi bohaterami , ale ja się szczerze zastanawiam gdzie mieliby to zrobić , w danym momencie zaczynają ucieczkę z siedziby, więc co? na ściółce w lesie przy Lauren i Jacobie? Nie zakładamy , że oni zajmą się sobą ;p lol. Dobra,koniec tego gadania.

Wspaniałe tłumaczenie, oczywiście czekam na więcej , więcej i więcej .

Pozdrawiam oraz życzę Wesołych Świąt z Kevinem w TV ;p ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 19:11, 24 Gru 2009 Powrót do góry

dziękuję, dziękuję! dziękuję, dziękuję!

mTwil jesteś wspaniała...
morderstwo Jess i Mike'a mną wstrząsnęło - byłam pewna, że przezyją - a tak, żeby nie było za fajnie... ale pewnie do konca wkurzać wszystkich będzie Lauren...

trzeba przyznać autorce, że potrafi trzymać w napięciu... z jednej strony mam dziwne przeczucie, że to musi się skonczyć happy endem, ale z drugiej nie mam zielonego opjęcia, kto szczęsliwym pozostanie... albo przynajmniej żywym :)

świetne tłumaczenie dziewczyno, nawet nie wiesz jak się za nim stęskniłam :)
znowu stwierdzam, że orginał to nie to samo co tłumaczenie, ale jak najbardziej w dobrym tego 'słowa' znaczeniu :)
dużo lepiej czyta mi się 'po twojemu' :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 16:14, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Jaki cudowny prezent świąteczny. Czytanie tego opowiadania sprawia mi niezwykłą przyjemność.
Uważam zresztą, że jest to jedno z lepszych tłumaczeń, jakie do tej pory czytałam i sądzę również, że sama, tłumacząc w pewien sposób podbudowywujesz napięcie. I to bnardzo dobrze, jesli tak jest.
Co do samej fabuły. Boże, jak mnie strasznie ciekawi, czego Aro chce i dlaczego Edwad jest taki, a nie inny.
Mam nadzieję, że nie będziesz mi kazała strasznie długo czekać.
Pozdrawiam, Annie ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 19:31, 26 Gru 2009 Powrót do góry

dzięki. ;)
ale mam banana na twarzy, oczywiście dzięki Tobie. ;)
ciesze się, że 'odwieszasz' opowiadanie.

Pozdrawiam, capricorn. ;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
<RUDA>
Zły wampir



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:18, 28 Gru 2009 Powrót do góry

mTwil bardzo się ciesze że dodałaś kolejny rozdział który jak zwykle kończy się w najciekawszym momencie.
Akcja rozwija się wyśmienicie. Tłumaczenie dobre, bardzo przyjemnie się czyta i co najważniejsze wciąga jak ch**era.
Co do treści to powiem tak : Normalnie szkoda mi Jessici i Mika. Jakby to była Lauren to by był spokój. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pon 19:05, 28 Gru 2009 Powrót do góry

Dziękuję wszystkim za komentarze. Tylko dzięki nim mam siłę po raz drugi tłumaczyć 9 rozdział, który, będąc w połowie przetłumaczony, w tajemniczych okolicznościach przy świątecznym czyszczeniu dysku - zaginął.
Ósemkę dodam, myślę, że niedługo - kiedy tylko dostanę go od bety, chciałabym w okolicach Sylwestra - Nowego Roku.
Miałam zamiar trochę nadrobić w święta, ale niestety z tym nie tak łatwo. Zamiast tego muszę siedzieć z pewnym szalonym 5-latkiem, a potem jednak spędzać trochę czasu z rodziną, a nie z laptopem.

Już teraz chciałabym wam przypomnieć, że ten ff to horror, a właśnie od tych rozdziałów akcja zaczyna nabierać rumieńców. Także pamiętajcie - [+18], ale tylko ze względu na drastyczne - a nie erotyczne - sceny.

Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Wto 13:29, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Przeczytałam wczoraj całe opowiadanie. Chciałam to zrobić od dawna, ale zawsze nie miałam czasu lub chęci. Lubię horrory, czytam i oglądam ich dużo. Tłumaczenie mnie wciągnęło, mimo że rodzice ciągle wyganiali mnie z domu po coś.

Nie chciałam tego czytać, bo się trochę bałam, co z tego wyniknie. Lubię opowiadania, które napisała Kambria Rain, ale należy pamiętać, że to był humor. To, co mnie urzekło to postacie. Są świetnie przedstawione. Cała atmosfera tego wyjazdu, od wydarzeń w autobusie po dom w górach spodobało mi się. Wszystko wydaje się takie naturalne, te ich reakcje. Wciągnęłam się w to opowiadanie. Wyobraziłam sobie tą całą akcję i dosłownie miałam to przed oczami, czytałam z zapartym tchem. Dziwną postacią wydawał mi się Edward. Początkowo go nie rozumiałam, w początkowych rozdziałach wzięłam go za podrywacza przez jego zachowanie wobec dziewczyn, nawet sprawdzanie szyi było dziwne. Kiedy zaczął im pomagać, aby uchronić przed tropicielami, byłam przekonana, że to z powodu miłości do Belli. Sądzę, że jest w niej zakochany, dlatego ciągle kręci się koło niej i próbuje chronić przed niebezpieczeństwem. Świetnie skonstruowana jest scena w domku, emocje osób, czekanie i zastanawianie się, kto będzie kolejny. Dziwne jest zachowanie Emmetta i Rosalie. Spotkali się i od razu są gotowi za siebie zginąć, według mnie to jest naciągane, nierealne, ale w sumie o to chodzi w opowiadaniach. Jedyna rzecz do której mogłabym się przyczepić to humor. Moim zdaniem kompletnie tu nie pasuje i trochę obniża wartość tekstu. W "Porywaczce" i "Oficeru" ten humor mnie bawił, tu tylko trochę wkurza. Podczas czytania stwierdziłam, że to opowiadanie strasznie przypomina mi jeden film. Nie mogłam przypomnieć sobie jaki, ale w końcu się udało. To był bodajże "Smakosz". Podobna akcja, wybieranie kolejnych ofiar, życie w przestrachu i nadaremne próby ochrony przed napastnikiem.

Nie odniosłam wrażenia, aby było to tłumaczenie. To jest chyba jedno z najlepszych opowiadań na tym forum. Ciekawa jestem tych kolejnych rozdziałów i akcji uciekania z domku.
Pozdrawiam,
Paramox


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madzia_lenka
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 0:43, 30 Gru 2009 Powrót do góry

<b>mTwil </b>niech Ci Bóg za to tłumaczenie w czym tam sobie zyczysz wynagrodzi
To jest tak niesamowicie bossskie, zaje***te, genialne, fantastyczne, bombowe coolasne no po prostu mega ; )
Dzięki Tobie mogę przeczytać tego fantastycznego ff-a bo inaczej nie byłoby to możliwe.
Byłam już kiedyś na tym tłumaczeniu ale stwierdziłam że dom jakiś lalek jako horror nie będzie ciekawy... a tu taka niespodzianka;)
Ten ff wymiata dzięki swojej oryginalności, a do tego tłumaczenie Twoje czyta sie po prostu fantastycznie, piszesz tak lekko że po prostu rozdziały pochłania się całym sobą jak gąbka pochłania wodę. Mistrzostwo!
Edward w tym ff jest taki stanowczy twardy i brutalny po postu mniam, Bella też niby taka niepozorna a jednak w kaszę nie da sobie dmuchać.... opisy jak zawsze mnie nudzą to tu jest całkiem odwrotnie, autorka bombowo wykreowała tutaj postacie (jak byś coś do niej pisała czy miała z nią jakiś kontakt to wspomnij jej o tym i że pomysł też zajebisty, musi dziewczyna mieć mega wyobraźnię. Jak coz góry dziękuje).
Mam nadzieję że wstawisz szybko kolejny rozdział bo po prostu zadurzyłam się w Twoim talencie.

Zyczę duzo weny, czasu na tłumaczenie oraz chęci;)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia_lenka dnia Śro 0:46, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin