FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Welcome to Drama Academy [T] [NZ] (Rozdział 10) 10.08!ZAWIAS Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 20:34, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

Oj przepraszam was wszystkie, ale chwilowo mam mały zastój. Zostało mi pół strony i dopadł mnie leń :D
Ale POSTARAM się, aby rozdział pojawił się podczas ferii wielkanocnych.
Co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 21:57, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

Już jestem Twoją fanką! Dopiero teraz przeczytałam tego fanficka i uważam, że jest świetny! Już się nakręciłam na dalsze części :)
Pozdrawiam i życzę VENY :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 16:09, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Czekam wiec.
Proszę nie zawiedź nas, bo naprawdę ten ff w twoim tłumaczeniu bardzo mi się podoba, a dość długo cię nie było.
Myślałam, że odpuściłaś sobie.

Pozdro Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cullen Alice dnia Nie 15:15, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 16:19, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Okej. Powiem wam tak. Zostało mi z 10 linijek i chyba 2 króciutkie fragmenty. Postaram się dzisiaj to wysłać do bety, a reszta to już od niej zależy :)

Zadowolone?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aparecjum
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Milicz ;)

PostWysłany: Śro 13:30, 08 Kwi 2009 Powrót do góry

czekam na dalszee! ;D

ff jest świetny, pomimo, że jest podobny do innego tutaj xd
sukcesów i weny! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 15:20, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Rozdział bez bety. Jak Klecza go zbetuje dam poprawiony, ale nie chcę, abyście aż tyle czekały. Więc narazie nie czepiać się błędów.



Rozdział 7. Lab partner? Hell No!

Cholera! Byłam spóźniona na biologię! Kiedy weszłam do klasy, kilka sekund po dzwonku, wszyscy zajęli już swoje miejsca. Technicznie, to nie była moja wina; po prostu straciliśmy poczucie czasu podczas lunchu.
- Dziękujemy za zaszczycenie nas swoją obecnością, Isabello. – Powiedział z nutką sarkazmu nauczyciel.
- Przepraszam. – Odpowiedziałam mu lekko zawstydzona.
- Frajerka. – Mruknęła na wydechu z diabelskim prychnięciem Lauren. Jak ona zdążyła połączyć to wszystko w jedną całość?
Szłam szybko w stronę mojego biurka, mając nadzieję, że miejsce obok mnie nadal będzie wolne. O nie... To są chyba jakieś żarty!
- Dla… dla… Dlaczego tutaj siedzisz? – Zapytałam zaskoczona.
- To jest moje miejsce. – Odpowiedział chłodno. Wtedy mnie olśniło. To ON był nieobecnym uczniem wczoraj! Miał przecież jakiś problem z dyrektorem. To Edward nie był wczoraj na lekcji. Jeszcze tylko tego mi brakowało.
- Nie, nie, nie. – Zaśmiałam się nerwowo –to nie może być prawda. To mi kazali wczoraj tu usiąść. – Powiedziałam, patrząc na krzesło obok niego. Na jego twarzy malowała się istna złość.
- Czy jest jakiś problem? – Nauczyciel patrzył się teraz na nas ze zdenerwowaniem.
- Tak. Czy mogłabym usiąść gdzie indziej? – Spojrzałam pusto na tablicę za nim.
- Nie, niestety nie. Kazałem ci zająć miejsce obok Edwarda, a nie gdzie indziej. – Powiedział surowo. Czy on chce sprawić, aby moje życie było nieszczęśliwe?
- Dlaczego muszę siedzieć obok Cullena? – Kiedy wypowiedziałam te słowa, wszystkie głowy odwróciły się od tablicy. Mój głos brzmiał rozpaczająco, mimo że chciałam, aby był mocny i dominujący.
- Bo tylko wy bylibyście osobami bez partnerów.
Świetnie. Dlaczego to ja muszę być jedną z tych osób?
Myśl szybko, Bella. Od tego zależy twoje życie.
- Nie mogę mieć jakiegoś innego partnera? – Czy on do jasnej cholery nie usłyszał w moim głosie desperacji? Zobaczyłam, że wiele dziewczyn patrzy się na mnie jakbym zwariowała. No tak. One wszystkie marzyły, żeby Edward był ich partnerem na biologii.
- Byłabym zachwycona, gdybym się z nią zamieniła. – Oczywiście Lauren zgłosiła się na ochotnika z wielkim uśmiechem przylepionym do swojej wrednej mordy. Straszne. Rzuciłam okiem na jej partnera. Chłopak z problemami skórnymi i grubymi, okropnymi okularami. Pomachał do mnie i nieśmiało się uśmiechnął, a potem… pociągnął głośno nosem. To było obrzydliwe! Pan Gonzalez zignorował ją.
- Panno Swan, nie będę tolerować, twojego spóźniania się i przeszkadzania mi w lekcji. Będziesz siedziała, tam, gdzie ci kazałem i koniec kropka. Czy to jasne?
- Tak, proszę Pana. – Powiedziałam pokonana. Nie tylko ja byłam niezadowolona. Lauren również wydała siebie głośne:
- Humphhhhhhhh
Niechętnie rzuciłam moje książki na ławkę. Odsunęłam swoje krzesło od jego, tak daleko, jak tylko było to możliwe; on zrobił to samo. Wiem, że wyglądało to strasznie dziecinnie, ale nie mogłam nic na to poradzić.
- Zachowujecie się jakbyście mieli dwa lata. Proszę natychmiast przestać i dać mi dalej prowadzić lekcję. – Pokręcił głową.
Nie poruszyliśmy się nawet o cal.
Wymamrotaliśmy tylko „dobra” w tym samym momencie. Nauczyciel powrócił do swojej lekcji. Mówił coś o genetyce.
- Spójrz, ja też nie jestem z tego do końca zadowolony. Niestety, nie możemy nic z tym zrobić. Więc jakie mamy rozwiązanie? Przychodzimy do klasy. Siadamy. Kiedy dzwoni dzwonek, wychodzimy. Żadna wielka umowa, co? – Powiedział na bezdechu, wystarczająco niskim tonem, aby nauczyciel nas nie usłyszał. Mogłam mu powiedzieć, że nie jestem zbytnio zadowolona z tego układu, ale zresztą, – kto by był?
Skinęłam głową miał rację. Jedna lekcja. Przecież to wytrzymam.
- Biologiczna funkcja i forma stworzone są z…… - głos Pana Gonzaleza był nudny. Ziewnęłam. Jego słowa wlatywały mi jednym, a wylatywały drugim uchem. Chciałam zasnąć, ale moje myśli krążyły wokół „Pana Idealnego”. Jak mogłam nie wiedzieć, że on siedzi obok mnie? Jasne, że go nie było, ale powinnam była się domyśleć.
GŁUPIA! GŁUPIA! GŁUPIA!
Nie spojrzałam na niego przez całą lekcję. Próbowałam oszukać samą siebie i uznać za nonsens, to, że tu siedzi. Ale nie potrafiłam. Przez niego nie mogłam się skoncentrować. Więc zamiast powrotu moich myśli do lekcji, one nadal krążyły gdzie indziej. Ewentualnie znajdowały się przy jego osobie.
Cholera.
Nienawidziłam tego, jak na mnie działał, ale pytanie: Dlaczego?
Lauren posyłała mi zabójcze spojrzenia przez klasę. Zatrzepotała rzęsami, aby zwrócić uwagę Edwarda w swoją stronę. Mogłam to zaliczyć do najbardziej odrażającej rzeczy, jaką widziałam w ciągu siedemnastu lat mojego życia.
Nauczyciel rozdał nam kartki z ćwiczeniami. Edward podał mi jedną, ponieważ Gonzalez mu je wręczył. Nasze dłonie zetknęły się na moment, ale natychmiast je zabraliśmy. Byłam zdzwoniona ciepłem jego dłoni. Była taka miękka i gładka… po prostu idealna.
Przewróciłam oczami. Myślę tylko o jego zaletach, a to jest złe.
Spojrzałam na zegarek i liczyłam minuty do końca lekcji. Jeszcze nigdy wcześniej nie czekałam tak na dzwonek. Kiedy zadzwonił, moje rzeczy zostały natychmiast spakowane i wybiegłam z klasy, tak szybko jak tylko potrafiłam. Nie zwracałam uwagi na to jak głupio musiałam wyglądać. Chciałam się znaleźć jak najdalej od niego. Tak będzie lepiej.
- Swan! Cullen! Muszę z wami porozmawiać! – Zamknęłam oczy. Głupi Pan Gonzalez. Kilka dziewczyn patrzyło na mnie z wrednymi uśmieszkami, gdy wracałam do klasy. Edward miał założone ręce na swoje ramiona i wyglądał na niezadowolonego.
- Proszę Pana! Niech się Pan pośpieszy! Spóźnimy się na następną lekcję, a ja mam ją z Florence! – Słyszałam jak mruczał do siebie.
- Dobrze. Więc rozumiem, ze oboje macie jakieś wskazówki, na temat tego, co powiem. – Nauczyciel spojrzał na nas spod swoich grubych szkieł. Edward i ja wzruszyliśmy ramionami. Zarówno mnie jak i jego zaczęło to denerwować, że nawet wzruszyliśmy ramionami w tym samym momencie.
- Zajmijcie miejsca…- Wskazał nam na krzesła naprzeciwko swojego biurka.
- Nie dziękuję. Wolę postać. – Edward odpowiedział mu chłodnym tonem, gdy ten na niego spojrzał.
- Powiedziałem: „zajmijcie miejsca”, panie, Cullen. – Nauczyciel jeszcze raz pokazał mu krzesło.
- Wyluzuj, już siadam. – Edward mruknął i usiadł obok mnie.
- Więc… Jestem pewien, że wiecie, iż nie zaprosiłem was z powodu szkolnych wystąpień, tylko przez wasze zachowanie na lekcji. Chciałbym oczyścić atmosferę. Nie chcę widzieć już nigdy więcej podobnej sytuacji. Wszystko jedno, co jest pomiędzy wami. To ma zostać zapomniane na biologii. Widzę was, jako partnerów w przyszłych projektach i nie chcę słyszeć żadnych skarg. Zrozumiano?
- Tak, proszę Pana! – Powiedzieliśmy.
- Ok, jesteście wolni. – Odpowiedział, kiedy ja już byłam w połowie drogi do następnej klasy.
- Ej, Chloe, słyszałaś, że nowa partnerka Edwarda na biologii, to również ta nowa w szkole? – Usłyszałam jak jakaś dziewczyna mówi to swojej koleżance na korytarzu, kiedy przechodziłam.
Ta nowa ma imię.
- Boże! Naprawdę! To nie fair. Podobno wkurzyła się na nauczyciela, bo dał jej miejsce obok Edwarda. Pamiętasz, co Lauren o niej powiedziała? Że jest suką. – Chloe odpowiedziała, zdegustowana. Wyglądało na to, że Lauren była zajęta, ale o tej drugiej mogłam powiedzieć, że wyglądała jak „Lauren Wannabies”. Wiecie. Blond włosy, gruby makijaż. Istny diabeł. Takie jak ona będą wierzyć w każde słowo Lauren.
W końcu zadzwonił dzwonek i marzyłam o tym, aby wrócić do pokoju i się odprężyć.
- Bella! – Donośne głosy wołały mnie z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam Jaspera i Emmetta, biegnących w moją stronę.
- Cześć, chłopcy. – Powitałam ich zaskoczona. Zazwyczaj widziałam ich tylko podczas lunchu, nigdy pomiędzy innymi lekcjami.
- Skończyliśmy wcześniej w-f i zobaczyliśmy jak sobie tutaj chodzisz.
- Och… fajnie.
- Oj, widzę, że ktoś tutaj ma zły dzień… - Emmett zachichotał.
- Nie zły. NAJGORSZY. – Dodałam, gdy się śmiali.
- Bardzo chciałbym usłyszeć o tym, dlaczego. Cholera! Musimy lecieć! Bello, czy mogłabyś powiedzieć Rosalie i Alice, że mamy trening po południu? – Zapytał Emmett.
- Jasne. Powiem im jak tylko je spotkam.
- Dzięki. Do zobaczenia! – Pomachali mi i dalej pobiegli.
- Alice! Rosalie! Wcześniej skończyłyście! – Zobaczyłam je leżąca trawniku, czytające jedno z czasopism o modzie.
- O cześć, Bella! – Rzuciły gazetę na stolik i zrobiły trochę miejsca dla mnie.
- Spotkałam się z Emmettem i Jasperem przed chwilą. Prosili mnie, aby powiedziała wam, że mają po południu trening.
- Boże! Trener zawsze robi im te głupie treningi! On nie pozwala pominąć żadnego z nich to, z wyjątkiem kapitana. – Rosalie niemal wyszeptała ostatnie słowo.
- Czy on ma jakieś inne reguły? – Zapytałam, znając w sumie odpowiedź.
- Tak. – Alice przewróciła oczami – jeżeli myślisz, że opuszczanie treningów to wszystko, jesteś w błędzie. On nawet dostał swój własny pokój, do cholery! Mimo że nie kończy jeszcze szkoły! Ale nie… „Nasz kapitan potrzebuje przestrzeni, aby przygotować plan gry.” – Alice skończyła swoje objeżdżanie trenera i pokręciła głową zdegustowana. To było trudne do uwierzenia, że Alice i Edward są ze sobą spokrewnieni.
- Ten facet jest dziwny. Przecież wszyscy w szkole nienawidzą Edwarda do szpiku kości, a już na pewno Florence… - Rosalie zaśmiała się zapewne z jakiejś historyjki z udziałem tej dwójki.
- Ale mimo wszystko, gość wygląda, jakby lubił Edwarda.
- Pewnie dlatego, że jest najlepszym graczem. – Rose na te słowa tylko przewróciła oczami.
- Najprawdopodobniej został uderzony piłką od koszykówki… - mruknęłam do siebie.
- Oczywiście. – Alice zgodziła się ze mną, śmiejąc się.
- Rozmawiając o kapitanie… Nigdy nie uwierzycie w moje szczęście.
- Tak?
- Zgadnijcie, kto jest moim partnerem na biologii? – Zaczęłam, udając entuzjazm.
- Nie żartuj! Edward? – Alice krzyknęła, zgadując.
- Tak! Jakaż ja jestem szczęśliwa! Nieprawdaż? – Mój głos był sarkastyczny.
Powiedziałam im, co mówił Pan Gonzalez. To był dziwne. Spotkałam ich jedynie kilka dni temu, a czułam, że mogłabym oddać im moje serce, jakbym podświadomie wiedziała, że zawsze będą ze mną. Była strasznie szczęśliwa, że spotkałam Rosalie i Alice.
- Wierz tylko, abyś nie miała z nim żadnych projektów do zrobienia. – Rzekła Rose.
- Ale znając Gonzaleza, nie sądzę, aby to było możliwe. – Alice dopowiedziała.
- I to jest właśnie to, czego się obawiam… - mruknęłam sama do siebie.

****
Spoiler:
- "- Więc... jesteś zajęta dzisiaj w nocy? - posłał mi swój łobuzerski uśmiech - Myślałem, że moglibyśmy zrobić coć razem."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
darkeyeslady
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BdG ;D

PostWysłany: Wto 16:20, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

OŁŁ JEEE... jest rozdział !!!

Ale wiesz co, uduszę Cie za ten spoiler, jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale uduszę!! Zrobić coś razem? Ależ owszem !!! Ja tam bym się zgodziła... *rozmarzoneoczka*

A wracając do poprzedniego rozdziału to muszę powiedzieć (znaczy się, napisać), że piękna jest ta ich wszechogarniająca nienawiść do samych siebie. Bajecznie! Ale kurcze no, tak szybko ona się skończy? Nie będzie docinków? Wrogich spojrzeń? Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej... ahh, już sama nie wiem. Zobaczymy.

Pozdrawiam i życzę chęci na zabicie lenia =)
D.

EDIT: Co do błędów to, o ile się nie mylę, mignął mi gdzieś tam brak przecinka, ale starałam się nie zwracać uwagi na byki. Ortów i literówek jestem prawie pewna, że nie ma.

PS: PIERWSZA!! PIERWSZA!! juuuupi ;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez darkeyeslady dnia Wto 16:24, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Igunia94
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam skąd Edzio ;]

PostWysłany: Wto 16:20, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Ann! napisał:


Szłam szybko w stronę mojego biurka, mając nadzieję, że miejsce obok mnie nadal będzie wolne. O nie... To są chyba jakieś żarty!
- Dla… dla… Dlaczego tutaj siedzisz? – Zapytałam zaskoczona.
- To jest moje miejsce. – Odpowiedział chłodno. Wtedy mnie olśniło. To ON był nieobecnym uczniem wczoraj! Miał przecież jakiś problem z dyrektorem. To Edward nie był wczoraj na lekcji. Jeszcze tylko tego mi brakowało.
- Nie, nie, nie. – Zaśmiałam się nerwowo –to nie może być prawda.
****
Spoiler:
- "- Więc... jesteś zajęta dzisiaj w nocy? - posłał mi swój łobuzerski uśmiech - Myślałem, że moglibyśmy zrobić coć razem."

Hehe no to się nazywa mieć szczęście Laughing Rolling Eyes
no nie mogę się doczekać 8 rozdziału już mnie zachęciłaś Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madziorsko
Człowiek



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:25, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

FF jest nawet przyjemny, ale brakuje mi w nim opisów. Cały czas występują długaśne dialogi, a do końca nie wiadomo co odczuwa główna bohaterka.
Mam nadzieję, że to się zmieni, ale jak na razie mogę ci życzyć jedynie weny i czekać na następne odcinki :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beatriz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gwiazd.

PostWysłany: Wto 21:45, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

a mnie się podoba... co prawda rzeczywiście brakuje mi opisów emocji, ale wierze w Ciebie. Zaserwuj nam dawkę napięcia między Bellą a Edwardem.
Weny ! :*

P.s. Kolejny rozdział jak najszybciej poprosze, bo ten spoiler... chyba chcesz nas zabić :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beatriz dnia Śro 20:07, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Lotte_
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Emmettowe łoże.

PostWysłany: Śro 20:42, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Uduszę. Ciebie, siebie i jeszcze kogoś kto mi się nawinie.
Po co ja przeczytałam to opowiadanie?
A raczej dlaczego przeczytałam je teraz, a nie po pojawieniu się 8 rozdziału?
Ugh!
Po przeczytaniu spoileru zdenerwowałam się. No jak możesz nas tak karać? Przecież ja zdechnę oczekując na nowy rozdział!
Ok, przechodzę do komentowania.
Na początku wspominałaś o podobieństwie do "Dance your life", jeżeli mam być szczera, to 'WtDA' jest lepsze.
Może i postacie są mniej... ciekawe, sama w sumie nie wiem, jak to określić, ale w tym opowiadania nie ma takiej wazeliny.
"Dyl" jest typowym opowiadaniem amerykańskiej nastolatki, której się nudzi w domu i pisze o tym, co sama chciałby przeżyć.
Ale nie powinnam tu sie wypowiadać na temat wyżej wymienionego opowiadania.

Powracam więc do 'WtDA'.

Co do tłumaczenia - hmm - nie czytałam oryginału, więc nie mogę oceniać.

Rozdział bez bety, więc jak widzę, błędy są...
Cytat:
- Wierz tylko, abyś nie miała z nim żadnych projektów do zrobienia. – Rzekła Rose

Po pierwsze: chyba chodziło o słowo 'wiesz', a nie 'wierz'.
Po drugie: bez kropki, po myślniku mała litera. W zdaniu niżej miałaś napisane z kropką, ale dobrze, bo po myślniku nie było czasownika.
I po trzecie: nie jestem pewna, ale po 'wiesz', chyba powinien być przecinek.

Cytat:
Mogłam to zaliczyć do najbardziej odrażającej rzeczy, jaką widziałam w ciągu siedemnastu lat mojego życia.

Odrażających.

Mam jeszcze jedno pytanko. Dlaczego kiedy piszesz o nauczycielu biologi, panu Gonzalesie(przepraszam, jeśli przekręciłam nazwisko), słowo "pan" jest z wielkiej litery?

Błędów najwięcej jest właśnie w dialogach, ale wierzę, że kiedy Beta wróci, poprawi to.
Wciągające opowiadanie, ciekawie pisana narracja.
I tu ukłony w twoja stronę, bo na pewno nie było łatwo przetłumaczyć na nasz ojczysty język zachowując styl Belli, a tobie się to udało.
Weny w tłumaczeniu! (;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lotte_ dnia Czw 16:00, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 20:46, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Dziękuję bardzo, Lotte_ (:
Wiesz, piszę z wielkiej litery, bo tak mnie w podstawówce, uczyli :D
Wiem, że mogą być błędy, zaznaczylam to na początku.


Chciałam też napisać że została mi niecała strona i będzie 8 rozdział. Piszę, bo widzę, że spoiler małe zamieszanie wywołał :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Czw 16:15, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

jeeej, superaśne!
bardzo podobało mi się 'Dance You Life' , wiec tym też jestem zachwycona. Wydawało mi się, że będzie to to samo, a tutaj taka miła niespodzianka. Wink
Podoba mi się to, że Bella nie ulega tak szybko Edwardowi. Właściwie to JESZCZE mu nie uległa, ale jest blisko.
Badward - cudo! Uwielbiam to, jaki jest po tym jak się zmieni.
Świetna jest też Lauren ze swoją 'superinteligencją'. Jak ja lubię takich ludzi w ffach. Dla odmiany to ona jest tą pustą lalą, a nie Jessica.
No i Alice i Jasper, Emmett i Rose. Wydają się być strasznie sympatyczni. Nie, źle się wyraziłam. Są strasznie sympatyczni.
Są błędy, ale widzę, że znikają. Beta się spisuje, Ty też. :)
Cytat:
Spoiler:
- "- Więc... jesteś zajęta dzisiaj w nocy? - posłał mi swój łobuzerski uśmiech - Myślałem, że moglibyśmy zrobić coć razem."



OMG! Już się nie mogę doczekać, Ann! ciągu dalszego!

życzę veny do tłumaczenia.
p,
xcullenowax


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 17:34, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Wielkie ukłony dla Alice_415 za szybką betę, ponieważ Klecza nie miała czasu :*

Rozdział 8: Mini skirts and Make up.

- Więc... dziś w nocy jesteś zajęta? - posłał mi swój łobuzerski uśmiech. - Myślałem, że moglibyśmy zrobić coś razem. - Edward zamrugał uwodzicielsko rzęsami. Moje serce zaczęło gwałtownie bić.

"Powiedz coś, Bella!"
- Mam pracę domową do zrobienia... - skłamałam wymyślając tak żenujące kłamstwo, jakie tylko się dało.

- Praca domowa może poczekać, czyż nie? - Przybliżył się do mnie i mogłam poczuć jego oddech na mojej twarzy. To mnie rozluźniło, a moje nogi ugięły się pode mną.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam donośny głos:

- Bella! Obudź się! Jest 7:15! Będziemy spóźnione. Znowu. - Alice potrząsnęła moimi ramionami. O mój Boże. To. Był. SEN. Wow. Czy ja właśnie miałam sen z Edwardem Cullenem w roli głównej?
"Do diabła, co z tobą? Najpierw o nim myślisz całą lekcję, a teraz o nim śnisz? Co się z tobą stało?"
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, zdeterminowana, aby dzisiaj zapomnieć o Edwardzie Cullenie. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety. Moje włosy były istną szopą! Wzięłam szczotkę z szafki, aby je rozczesać. Kiedy wyszłam z łazienki na moim łóżku leżało przygotowane ubranie.
- Hej! Przechodziłam przez twoją garderobę i znalazłam śliczną brązową bluzkę, idealnie pasującą do jednej z twoich spódnic! Ubierz to, Bello! Będziesz wyglądała ślicznie!- Alice uśmiechnęła się, a jej oczy zabłysły.

Zawahałam się. Zazwyczaj nie ubierałam spódnic do szkoły, ale co mi szkodzi? Przecież nikt o tym nie wie, bo niby skąd? Może nawet spodoba mi się noszenie spódnic?

- Dobrze, założę to.

- Świetnie! Uwierz mi! Będziesz wyglądała bombowo! - mrugnęła w moją stronę i poszła do łazienki. Przebrałam się szybko.
- Będę czekać na zewnątrz, Alice!

- OK, zaraz przyjdę!

Kiedy wyszła, ruszyłyśmy w stronę windy. Jej drzwi zaczęły się zamykać, więc musiałyśmy zacząć biec.

- Czekajcie! - krzyknęłyśmy i wcisnęłyśmy "otwórz".
"Ding" - otworzyła się, ale w środku znajdowała się osoba, zajmująca ostatnie miejsce na liście ludzi, których chciałabym zobaczyć. Stała do nas tyłem, wpatrując się w lustro. Poza nią, w windzie znajdowały się jeszcze: Jessica Stanley i Kelsey Lakers - jej "drużyna".
- Boże, dziewczyny! Chyba rośnie mi cholerny pryszcz! - zapiszczała Lauren.
- Ach....em... - zakaszlała Jessica i dopiero wtedy Lauren nas zauważyła. Podniosła głowę i posłała nam złowrogi uśmiech.
- Cóż... kogo my tu mamy? Frajerkę i pannę "chcę-zostać-cheerlearderką" - zakpiła, gdy Kelsey i Jessica robiły za chórek i mówiły:

- Ochhhhhhhh...
Alice i ja zignorowałyśmy ją. Dzięki Bogu, że mieszkamy na pierwszym piętrze. Jednak Lauren nie zamierzała nam odpuścić nawet po wyjściu z windy.

- Starasz się ładnie wyglądać, Swan? Bo wiesz, takie krótkie spódniczki NIE SĄ dla ciebie - rzekła ociekającym jadem głosem.
- Jesteś po prostu zazdrosna, Lauren, bo Bella wygląda ładniej niż ty - powiedziała usatysfakcjonowana ze swojej wypowiedzi Alice.
Lauren dotknęła dłonią ust.

- Haa! Nie przyprawiaj mnie o śmiech! Nawet gdyby nałożyła tonę makijażu, to nadal byłaby brzydka...

- Ja nie potrzebuje tony tapety, aby się móc pokazać w miejscach publicznych - mruknęłam do siebie, ale Alice to usłyszała i zaczęła się głośno śmiać. Odeszłyśmy od nich.
- Zapłacicie mi za to, suki! - krzyknęła Lauren z końca korytarza, a ja i Alice uśmiechnęłyśmy się do siebie.

Pozostałe osoby posyłały nam zaciekawione spojrzenia. A my nadal uśmiechałyśmy się i byłyśmy z siebie dumne.
- Świetna robota, siostro - Alice znowu posłała mi uśmiech.

- Dzięki... siostro. - Przytuliłyśmy się, powiedziałyśmy "cześć", a potem każda z nas udała się do klasy, w której miała pierwszą lekcję.
Chłopcy z lekcji wychowania fizycznego wyglądali, jakby zaakceptowali fakt, że gram w koszykówkę. Ryan, zasmarkany facet z mojego pierwszego dnia, zapytał czy rzeczywiście chcę to robić.
Kiedy weszłam do szatni i wyciągnęłam moją koszulkę z szafki, nie znalazłam jej już w jednym kawałku. Na środku była rozdarta i pochlapana czerwoną farbą. Lauren. A to suka.
- Co się stało z twoją koszulką, Bella? - Kelsey spojrzała na mnie niewinnie, a reszta dziewczyn zaśmiała się histerycznie. Warknęłam. Nie mogę pozwolić im się do mnie.... Ale co ja zrobię bez stroju gimnastycznego?
Lauren weszła do środka.
- Oh! Co się stało? Kto przy zdrowych zmysłach mógłby to zrobić? - westchnęła i zaśmiała się. - Możesz pożyczyć jedną ode mnie. Wiesz, że nie musisz mi za to dziękować - uśmiechnęła się i wyciągnęła coś dywanowatego. Myślałam, że to był dywan, ale to tak naprawdę była koszulka. Brązowa, stara, rozdarta, prawdopodobnie w rozmiarze XL. Wcale nie była w lepszym stanie niż moja zniszczona bluzka.
- Nie, dziękuję, poradzę sobie.
- Czy może pójdziesz bez... to w sumie też jakaś opcja - uśmiechnęła się. - Albo nałożysz to - wskazała na mój stary T-shirt.
Śmiały się głośno, a potem wyszły. Westchnęłam, szukając w myślach pomocy, ale co mogłabym założyć? Trener powiedział jasno, że jeżeli nie będziemy mieli strojów to będzie dawał minusy i punkty karne. Oh, dobrze, to nie będzie bolało.

- Ummm... przepraszam, Bella? - powiedział nieśmiały głos zza moich pleców. Odwróciłam się. Dziewczyna miała długie, brązowe włosy. Wyglądała na zdenerwowaną, albo jakby nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Cześć... - Nie wiedziałam jak ma na imię, bo nigdy z nią nie rozmawiałam. Chyba była jedną z tych dziewczyn, które nie należały do żadnej z "grupek".
- Mam jedną dodatkową koszulkę, jeśli chcesz. - Powiedziała cicho. Uśmiechnęłam się.

- Naprawdę? To świetnie! Bardzo dziękuję!- Ponownie się uśmiechnęłam, a ona podała mi bluzkę. Popatrzyłam na nią, była trochę mniejsza od tych, które nosiłam zazwyczaj, ale wydawała się być dobra.
- Jeszcze raz dziękuję... Ummm - zatrzymałam się.
- Angela - powiedziała.

- Dzięki, Angela. - Weszłyśmy na salę razem. Lauren nie wyglądała na zadowoloną, kiedy zobaczyła mnie w czystej koszulce. Trener właśnie sprawdzał listę obecności:
- Swan!
- Jestem!
- Skąd masz koszulkę? - Lauren aż pobielała ze wściekłości.

- Znajomości, Lauren, znajomości - odpowiedziałam jej i poszłam w stronę boiska do koszykówki.

- To jeszcze nie koniec! Słyszysz mnie? To jeszcze nie koniec! - krzyknęła, a ja tylko przewróciłam oczami. Na pewno Lauren.
Gra zakończyła się zwycięstwem mojej drużyny i oczywiście ja byłam jedyną dziewczyną wśród zawodników. Znowu.

- Nieźle, Swan. - Cody przybił mi piątkę.

- Świetnie, nowa. - Ryan uśmiechnął się arogancko.
- Dzięki.

Kiedy miałam angielski, okazało się, że tą cudowną niespodzianką był test na jedynie trzy strony. Nienawidziłam testów, nie ważne jak byłyby łatwe. Cała klasa westchnęła.

- Przestańcie być dziećmi w przedszkolu i zacznijcie się zachowywać jak dorośli ludzie! - powiedziała nauczycielka.
Kiedy urodził się Shakespeare? Cholera. Skąd do diabła mam o tym pamiętać?

Kiedy Shakespeare wystąpił pierwszy? Ok. To wiedziałam! Henryk IV, część pierwsza! Napisałam to na kartce... Spojrzałam na inne osoby w klasie. Jedynie kilku kujonów wyglądało jakby cieszyło się z tego, że właśnie omawialiśmy tę część sztuki. Jessica Stanley mówiła coś komuś, ale za cicho, abym mogła usłyszeć.

Klasa milczała prawie podczas całego testu.

- Dobra dzieciaki... Podnieście głowy do góry! - oznajmiła nauczycielka. Większość zrobiła to, o co prosiła, oprócz Edwarda. Prychnęłam. Za dobry na wykonywanie czyichś poleceń?
- Panie Cullen... - zawołała pani Coughman.

- Przepraszam - powiedział szczerze.
- Kiedy uczyliśmy się o Shakespearze, szkoła zaproponowała nam przedstawienie! Czyż to nie ekscytujące? Przesłuchanie jest jutro! Nie jest dobrowolne, więc widzę was wszystkich jutro na próbie! - Pomruki przeszły przez całą klasę.

- Wybrałam dla nas piękną sztukę! Romeo i Julia! Najwspanialsza historia miłosna wszech czasów! - powiedziała z ekscytacją w głosie.

- Co? Nie! - Chłopcy dosłownie wyrywali sobie włosy z głowy, kiedy natomiast inne dziewczyny wydawały się być zainteresowane.
- Będę Julią, jeżeli Edward będzie grał Romeo. - Cukierkowa blondynka oblizała swoje usta. Matko kochana! Zabij mnie! Jej przyjaciele zachichotali, darząc Edwarda długim spojrzeniem. Widziałam po jego oczach, że chciał być daleko stąd.

- Och... Nie jesteście jedyną klasą, biorącą udział w przedstawieniu. Będę miała przesłuchanie w każdej klasie, w której uczę i wybiorę najlepszych z najlepszych! Konkurencja się powiększa. Życzę wszystkim powodzenia! - dodała Pani Coughman, gdy dziewczyny już paplały o roli, jaką chciałyby dostać.

- Jak będzie wyglądało przesłuchanie? - zapytała Jessica.
- Będziecie czytać tekst i jutro wybiorę obsadę. - uśmiechnęła się.
Dzwonek zadzwonił.
- Weźcie testy w ręce, jeśli skończyliście!
Upewniłam się, że mam teraz biologię. Lauren podstawiła mi nogę i się potknęłam.
- Ooooooooooooops! - powiedziała, a diabelski uśmiech pokazał się na jej twarzy. Spojrzałam na nią i udawałam, że nic się nie stało. Oddam jej za to później.

Usiadłam obok Edwarda i zobaczyłam, że spogląda zamyślony przez okno. Czyżby unikał kontaktu ze mną? Odpoczynkiem od dnia byłaby dla mnie rozmowa z nim. Wszystko jedno o czym. Byłoby fajnie.
- Halo? - powiedziałam odbierając telefon.
- Bella? Idziemy z Jasperem się przebrać. Myślę, że nie powinno to długo trwać. Och...! Idziesz dzisiaj na mecz? Ja i Rosalie tak, żeby zobaczyć grę Emmetta i Jaspera. Chcesz iść? Będzie super! - W jej głosie było słychać podniecenie.

- Jasne, że będę!
- Świetnie! Słyszałam, że od dawna jesteś fanką koszykówki. Zostawię ci coś do ubrania na mecz! Podziękujesz mi później. Muszę kończyć. Do zobaczenia!
- Ale! - Zanim miałam jakąkolwiek szansę do protestu, ona rozłączyła się.
Dziękuję ci bardzo, Alice.

To była bluza dresowa z napisem "East Coast Bulldogs" razem ze spodniami do kompletu. Strój wisiał w mojej toalecie, z nienaruszonymi metkami. Dla Alice przecież nie istnieją półśrodki, prawda?
Do zobaczenia na meczu!
Zostawiła dla mnie karteczkę na biurku. Zaśmiałam się. Alice jest taka wspaniała. Nadal zostało mi mnóstwo czasu do meczu, więc postanowiłam poczytać podręcznik od biologii, bo przecież nie mogłam tego zrobić na lekcji, ponieważ myślałam o nim.
Mój telefon ponownie się rozdzwonił.

- Bella? Tu Rose.
- Cześć, Rose. Co tam?
- Czy Alice powiedziała ci, że zostawiłyśmy tobie bilet na łóżku? - Spojrzałam szybko w tamtym kierunku i zobaczyłam kawałek papieru leżący na pościeli.
- Jejku! Nie musiałyście tego robić! - pisnęłam, a ona zachichotała.
- Za późno. Do zobaczenia wieczorem! Zajmę ci miejsce!
- Dzięki, Rose!

Zasnęłam podczas mojej sesji czytania książki od biologii. Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że czas się zbierać na mecz. Związałam moje włosy w koński ogon niebiesko-żółtą gumką, pasującą do stroju. Klucze do pokoju i komórka wylądowały w kieszeni, po tym jak zamknęłam drzwi. Odwróciłam się i czekała na mnie niespodzianka. Ktoś stał przy drzwiach naprzeciwko. O. Mój. Boże. To był on. EDWARD CULLEN.
- Cześć...

SPOILER:
- KOCHAM CIĘ EDWARD!!! Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ann! dnia Sob 22:05, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Sob 18:05, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Pewnie to wiesz, ale co tam... To było CUDOWNE!!! Nie mogę się doczekać kolejnej części! Co powie Edward i jak się zachowa Bella no i co się będzie działo na meczu?!
Ahh :D

Veny!!! Pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 18:22, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Hej właśnie natknęłam sie na tego ff'
a własnie po cichaczu szukałam czegoś "ala" Dance Your Life...
i strasznie mi sie podoba! heh dzieki za tłumaczenie
i czekam na rozdziały :D
a ile ich jest w orginale?

________________________
Mrs.Cullen.
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 18:34, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

W oryginale jest ich 45, ale autorka pisze jeszcze sequel i narazie jest w nim 10 rozdziałów, a to jeszcze nie koniec :) Tak więc, pomęczycie się jeszcze ze mną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 18:40, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Te zabójcze spoilery! Już nie śpie po nocach, a teraz jeszcze będe sie zadreczać ciągiem dalszym!
Co prawda jest jeszcze oginał, ale o wiele bardziej wole Twoje tłumaczenie.
Tekst siwetny.
Weny!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 18:48, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

KOCHAM CIĘ EDWARD? Wstawiasz taki spoiler i oczekujesz, że będę wytrwale czekać na następne rozdziały?
Oj nie wiem, czy moje nerwy to wytrzymają :)
Ann! Mam nadzieję, że wytrzymasz i przetłumaczysz te wszystkie rozdzialiki.
Bo ff jest świetne, tak jak Twoje tłumaczenie :)

Pozdrawiam i kiedy możemy spodziewać się następnej dostawy?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Charlie ;)
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło ;D

PostWysłany: Sob 18:58, 25 Kwi 2009 Powrót do góry

Zgadzam sie z Eweliną!!!
Po takim spoilerze chce sie więcej i więcej.... i co tu douzo mówić... podoba mi sie jak się kłóci z lauren ;D;d
Fajny styl powoduje, że chce sie czytać ;D;D
Oby tak dalej ;D;d


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charlie ;) dnia Sob 18:58, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin