FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 What happens in Vegas? [T][NZ] Rozdział 28-30, 15.08 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach

PostWysłany: Sob 18:03, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Oh nowy rozdział!
W tak smutnym dniu jak śmierć elity Polski to miód na serce.
A szczególnie kiedy jest tak wspaniałym rozdziałem.
Błędów nie znalazłam na szczęście.
Rozpisywać się nie będę, bo brak mi dziś weny na wszystko. Czego wam dziewczyny życzę, by was omijało.

Całuję i (nie)cierpliwie czekam na kolejny chap
Al ;*** xoxo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 18:54, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

mimo wszystko, że mamy dziś taki smutny dzień, cieszę się, że dodałaś rozdzialik nowy i dobrze, że nie był on do końca szczęśliwy i wesoły...
ale miło się czyta te opowiadanko i lubie do niego wracać
czekając do następnego
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Sob 20:13, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Przeczytałam wszystkie dostępne rozdziały i po prostu nie mogłam się doczekać kolejnego (czyli 19). Ten ff jest wspaniały.

Rozdział jest świetny, tylko trochę krótki.
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, aby zobaczyć reakcje Abigail.
Mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 20:25, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

eeeee... długo mnie coś nie było, ale grzecznie nadrabiam - jak zawsze...
od razu podziękowania za tłumaczenie :) jesteście świetne i naprawdę podziwiam, że wam się chce :)
hm, a teraz co do samego tekstu - zaczyna się robić trochę nudnawo - autorka za dużo wyjaśniła... wyjawiła i poukładała... byłą pewna nutka niepewności, gdy Bells ukrywała związek z Cullenem i miała spotkać rodziców... no ale wszystko sie poukładało tak cudownie, ze aż szkoda...
hm, no i teraz akcja z Jess... hm, a Bells tak od tak do tego podeszła... byle jak... to w końcu dziecko i to nie jej - to rodzi pewne komplikacje - jak zawsze...
niedopracowane to przez autorkę :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
scully
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 1042
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 21:26, 10 Kwi 2010 Powrót do góry

Cytat:
Postanowiłam zgotować Edwardowie obiad


^ Postanowiłam ugotować Edwardowi obiad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:12, 12 Kwi 2010 Powrót do góry

Wdech...
wydech...
Wdech...O matko!! Edwrad ma dziecko?? a było tak spokojnie i miło:D
Ale podejrzewam, że to przysporzy wiele problemów Naszym gołąbkom. Jego poukładane życie zostało przewrócone do góry nogami, teraz musi nauczyć się byc ojcem.
Nie dziwię się, że jest wystraszony, kto by nie był na jego miejscu?? Jego córka ma 5 lat, a on nie ma bladego pojęcia czy wie, że ma ojca. Jak zareaguje na tę wiadomość? Czy będzie chciała z nim żyć? Dla niej to obca osoba....No i Bella....kim teraz będzie? Czy staną się rodziną? Tak wiele niewiadomych:D
Ale czas pokaże....obyśmy nie musieli długo czekać:D
Życzę weny....Bugsbany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Melbuś.
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:25, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Hm nareszcie zaczęła się jakaś konkretna akcja Wink
A już powoli zaczynałam się nudzić.
To w sumie fajnie że Edward będzie mieć dziecko.
Bardzo podoba mi się taki zwrot akcji ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 16:14, 21 Kwi 2010 Powrót do góry

Przepraszam za małe opóźnienie, ale mam nadzieję, że czekałyście :) Rozdział w sobotę powinien pojawić się normalnie.

Rozdział 20
Poznając Abigail
Tłumaczyła: Ann!
EPOV

Bella trzymała mnie rękę, gdy dotarliśmy do szpitala, kierując się od razu na oddział pediatrii. Nie przepadałem za bardzo za szpitalami i nienawidziłem widzieć tak wielu chorych dzieci naraz. To sprawiało, że czułem się bezradny, bo chciałem im wszystkim pomóc.

- Edward Cullen, jak mniemam - powiedział wysoki mężczyzna o ciemnych włosach i oczach, gdy zbliżyliśmy się do pokoju, w którym, jak nas poinformowano, leżała Abigail. Skinąłem głową, potrząsając jego ręką. - Jestem James Henderson, rozmawialiśmy przez telefon.

- Witam, panie Henderson. To moja dziewczyna, Bella – przedstawiłem, gdy również uścisnął jej dłoń.

- Miło mi was poznać. Chciałbym szybko przestawić, to, co się wydarzyło. Jestem pewien, że Abigail będzie mieć pytania. Psycholog dziecięcy rozmawiał z nią i poinformował o śmierci matki. Przyjęła to lepiej niż można było się spodziewać - wyjaśnił i pokazał gestem mały pokój, w który mogliśmy porozmawiać na prywatności.

- Czy ona wie, kim jestem? - Zapytałem, musząc wiedzieć, czego się spodziewać. Nie miałem pojęcia, co Jessica jej powiedziała. Nie chciałbym jej za to winić, jeśli ona mnie nienawidzi. Nienawidziłem siebie w tamtym momencie.

- Nie powiedziała za wiele, ale wiedziała, że jej ojciec ma na imię Edward - stwierdził James, opierając się o ścianę. - Jessica z pewnością mówiła jej o tobie wcześniej. Mamy możliwość zrobienia testu na ojcostwo, jeśli chciałbyś się upewnić.

- Chciałbym - odpowiedziałem. Nie miałem wątpliwości, że byłem ojcem. Jessica robiła wiele rzeczy, ale wiedziałem, że nigdy nie kłamała. Jessica nie miała najbliższej rodziny. Jej ojciec umarł, zanim się urodziła, a jej matka zmarła gdy chodziliśmy ze sobą drugi rok. Była ich jedynym dzieckiem.

- Wyślę w pielęgniarkę, po próbkę komórki. Wyniki powinny być w dwadzieścia cztery godziny. Postaramy się przyspieszyć - dodał. - Lekarz chciałby także porozmawiać z tobą o Abigail, ale sądzę, że chciałbyś się z nią najpierw spotkać.

-Tak – odpowiedziałem.

- Jedna z pielęgniarek pobierze od ciebie próbkę komórki i potem możesz do niej iść - skończył i podszedł do drzwi.

- Jak się czujesz, Edwardzie? - Zapytała Bella, ściskając moją dłoń.

- Przerażony, nie wiem, jak wychować dziecko - przyznałem się, a ona pocałowała mnie w policzek.

- Zrobimy to razem. Nie jesteś sam – odpowiedziała, trzymając cały czas nasz ręce razem. Spojrzałem jej w oczy, były pełne miłości. Nie uciekła ode mnie na wzmiankę o dziecku, ale trzymała mnie za rękę. Oferowała pomoc.

BPOV

Trzymałam rękę Edwarda, gdy pobierali próbki komórek z wnętrza policzka. Wiedziałam, że jest ojcem, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. Byłam dumna z niego, że chciał dbać o swoją córkę. Ale również się trochę bałam. Pragnęłam pomóc, ale nie chciałam przekroczyć pewnych granic.

- Możesz iść, gdy tylko będziesz gotowy. Ona nadal nie śpi - poinformowała nas pielęgniarka, gdy Edward spojrzał na mnie. Jego twarz zdradzała zakłopotanie.

- Chcesz iść sam? - Zapytałam, a on tylko wzruszył ramionami.

- Nie wiem, co jest najlepsze. Nie chcę robić tego sam – wyszeptał, gdy pocałowałam go w usta. Wyciągnęłam małego misia, którego jej kupiliśmy i przytuliłam go do piersi.

- W takim razie pójdę – stwierdziłam, wstając i podając mu rękę.
Poszliśmy do małego pokoju przez korytarz z białymi ścianami. Drzwi były lekko uchylone i mogłam usłyszeć cichy dźwięk telewizyjnych kreskówek. - Jestem tu dla ciebie - zapewniłam go, a on skinął głową.

Zapukał do drzwi, usłyszałam jak cichy głos mówi: "Proszę". Edward wszedł pierwszy i zobaczyliśmy małą dziewczynkę siedzącą na białym łóżku. Przyciskała poduszkę do piersi. Jej zielone oczy, podobne do Edwarda, były czerwone od płaczu. Miała trochę zadrapań na twarzy, ale zdawała się być w bardzo dobrej formie.

- Kim jesteście? – Zapytała, a moje serce zaczęło krwawić. Edward ścisnął moją dłoń i widziałam, że hamuje łzy. Musiałam ustabilizować moje emocje. Abigail wyglądała na przestraszoną, zdezorientowaną i samotną.

- Abigail – zaczął Edward.

- Abby - poprawiła

- Przepraszam, Abby -powiedział z uśmiechem. - Nazywam się Edward, a to jest moja dziewczyna, Bella.

- Czy jesteś moim tatą? – Zapytała, a jej oczy pokazywały trochę nadziei.

- Jestem pewien, że tak - odpowiedział. Wiedziałam, że nie chce mówić, że jest nim na pewno. W przypadku, gdyby test a ojcostwo pokazałby inaczej. Jednak nie było wątpliwości, że Edward był jej ojcem. Mieli takie same oczy i jej włosy były w takim samym brązowym kolorze jak Edwarda.

Pokiwała główką na stwierdzenie Edwarda, łza spłynęła po jej policzku.
– Dlaczego zostawiłeś mamę i mnie? - Zapytała, jej małe ciało zadrżało. – Nie kochałeś nas?

- Abby – powiedział Edward, gdy łza też popłynęła po jego policzku. – Nie wiedziałem, że istniejesz. Twoja mama zerwała ze mną zanim się urodziłaś.

- Ale mamusia powiedziała, że odszedłeś - wtrąciła. - A teraz nie mam gdzie iść.

- Jeżeli mi pozwolisz, chcę być częścią twojego życia. Wiem, że się boisz, ale przyjechałem tak szybko jak tylko się dało – wyjaśnił.

- Ale masz dziewczynę - pokazała na mnie. Edward skinął głową do mnie, abym dołączyła.

- Też chcę być częścią twojego życia - powiedziałam. – Przynieśliśmy dla ciebie misia –zaproponowałam go jej, kiedy stanęłam obok Edwarda.

- Dziękuję – szepnęła, przytulając go do siebie. – Będziesz moją mamusią?

- Nie chcę zająć miejsca twojej mamy – poprawiłam ją, klęcząc obok niej. – Chcę być twoją przyjaciółką.

- Czy mamusia wróci? – zapytała, patrząc na Edwarda.

- Obawiam się, że nie, Abby – odpowiedział Edward, gdy Abby odrzuciła pościel i zaczęła szlochać.

EPOV

Trzymałem Abby przy piersi, kołysząc ją tam i z powrotem. Trzymała się mnie, a łzy moczyły moją koszulę. Czułem się zupełnie bezradny, nie mogąc sprawić, aby poczuła się lepiej, ale obiecałem sobie, że spróbuję być najlepszym ojcem.

- Ona potrzebuje piżamy - powiedziała Bella, dotykając jej włosów, gdy szlochanie ucichło. Usnęła w moich ramionach.

Skinąłem głową wiedząc, że potrzebuje dużo więcej. Potrzebowała miłości i uwagi, potrzebowała matki. Do pokoju wszedł lekarz, lekko się uśmiechając na widok przed nim. Przeniosłem się na kanapę z Abby na rękach, a Bella była przy moim boku.

- Panie Cullen, nazywam się doktor Allan Harvey. Zajmowałem się Abby, gdy dotarła do nas po południu. Nie ma żadnych poważnych obrażeń, tylko kilka zadrapań i siniaków. Bardzo dobrze, że siedziała w foteliku samochodowym - wyjaśnił.

- Co się teraz stanie? – zapytałem, kreśląc małe kółka na plecach Abby.

- Cóż, jak tylko otrzymamy wyniki testu na ojcostwo, jest wolna. Muszę jednak ostrzec, będzie bardzo emocjonalna przez pewien czas. Może mieć pytania, na które nie będzie pan w stanie odpowiedzieć i najprawdopodobniej cierpi z powodu lęku separacyjnego - dodał.

- Co możemy zrobić, aby jej pomóc? - Zapytała Bella

- Pozwólcie jej być sobą i nie zmuszajcie jej do myślenia o tej stracie. Jest bardzo młoda i prawdopodobnie będzie się łatwo aklimatyzować. Przez pewien czas może też mieć koszmary - odpowiedział.

- Dziękuję, doktorze – powiedziałem, gdy on skinął głową, pozostawiając nas samych.

- Pójdę po kawę dla nas - zaoferowała Bella. Zgodziłem się, całując ją w policzek.

Patrzyłem, jak Bella wychodzi, po czym zwróciłem swoją uwagę na Abby. Wyglądała tak spokojnie w moich ramionach, trudno było uwierzyć, że przeszła tak wiele w tak krótkim czasie. Nie wiedziałem, jak odnosić się do niej, ale miałem zamiar spróbować. Kochałem ją z całego serca, choć dopiero ją poznałem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Śro 16:29, 21 Kwi 2010 Powrót do góry

Nienawidzę Jessiki, najpierw okłamała Edwarda i go zostawiła a do tego wszystkiego naopowiadała córce głupot o własnym ojcu.
Dziwię się, że Abby tak szybko przekonała się do Edwarda jakoś inaczej to sobie wyobrażałam, ale to twoje opowiadanie i nie mnie decydować co się stanie.
Ładnie ze strony Belli, że nie chciała się mianować jej matką.
Czekam na dalszą część ich przygód, ciekawa jestem jaka będzie reakcja małej jak pozna resztę rodziny, bo pozna, no nie?

Rozdział świetny.
Pozdrawiam ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Śro 16:49, 21 Kwi 2010 Powrót do góry

tak szczerze myślałam, że mała będzie miała bardziej za złe, że ojciec ją zostawił, ale widać nie przejęła charakteru mamusi swojej:)
chociaż, dobrze, że szybko się przyzwyczaiła do taty i Belli, dzięki temu będzie jej teraz łatwiej sie przystosowac do nowego życia...
Edward powinien całować drogę po której stąpa Bella, taka kobieta to skarb,mimo, że się boi to uważam, że będzie dobrą zastępczą mamą
pozdrawiam i czekam do soboty


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:23, 21 Kwi 2010 Powrót do góry

Hallo:D zacznę od tego, że bardzo krótki ten rozdział ale i tak moje serducho się cieszy, że wogóle się pojawił:D
Jeżeli chodzi o małą to jakoś spokojnie zniosła spotkanie z własnym ojcem, ale to może jeszcze jakiś objaw szoku lub coś podobnego? A Bella jak zwykle cudowna, pełna zrozumienia, istny skarb:D
A spotkania z resztą rodziny może być bardzo interesującym zdarzeniem.....zresztą wszyscy pokochają Abby, wkońcu to córka Edwarda...nie może być inaczej:D Czuję w kościach, że jeszcze coś się wydarzy ciekawego, że nie będzie tak cukierkowo:D
Trzymam Cię za słowo z tą sobotą.....buziaki Bugsbany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Al...ta nieśmiertelna
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdzieś w marzeniach

PostWysłany: Pią 14:04, 23 Kwi 2010 Powrót do góry

Ooo... Widok Edwarda z dzieckiem na rękach bez cenny. No może było by jeszcze bardziej słodko gdyby Abby była noworodkiem ;D.
Rozdział bardzo mi się podobał.
Przeczytałam go wczoraj koło pierwszej, ale nie bardzo potrafiłam wtedy składnie myśleć, by cokolwiek napisać.
Szczerze mówiąc to i teraz nie mam pomysłów na długi i zajmujący komentarz.
Zostaje mi tylko życzyć wam czasu i chęci no tłumaczenie dziewczyny.

Kocham i całuję gorąco
Al ;*** xoxo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Nie 23:19, 02 Maj 2010 Powrót do góry

Ann! zaktualizuje temat, kiedy wejdzie na forum.




Tłumaczyła: marcia993

Rozdział 21:
Rozmyślanie



PWB

Edward zasnął z Abby na łóżku, a ja położyłam się na kanapie. Żadne z nas nie czuło się dobrze z myślą, by zostawić ją samą po tym wszystkim, przez co przeszła. Nie zaznałam wiele snu na niewygodnym meblu, więc poświęciłam ten czas na rozmyślanie. Nie miałam pojęcia, gdzie znajdowaliśmy się przez Abby. Wiedziałam, że chciałam z nim być, a ona tego nie zmieniła, jednak teraz sprawy będą wyglądały inaczej.
Zerknęłam, jak śpią, i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Wyglądali bardzo uroczo – jak ojciec i córka. Część mnie chciała należeć do tej rodziny, lecz wiedziałam, że jeszcze na to za wcześnie, bo byliśmy razem dopiero od miesiąca. Mimo to pragnęłam być jego żoną i matką dla Abby.
- Bella? – Usłyszałam delikatny głos dziewczynki.
- Tak, księżniczko – odpowiedziałam, podchodząc do niej. – Ramię tatusia jest ciężkie – marudziła, a ja zaśmiałam się, ściągając z niej jego rękę.
- Tak lepiej? – spytałam.
- Dużo lepiej – odparła, sięgając po misia, który spadł z łóżka. – Możesz mnie uczesać?
- Jeśli chcesz – rzekłam, wyciągając ją z łóżka i sadzając na małej kanapie. Podeszłam do torebki i wyciągnęłam z niej małą szczotkę i gumkę do włosów.
- Bello? Jaki jest mój tatuś? – dociekała, a mi zrobiło się jej żal. Żadne dziecko nie powinno pytać o swojego ojca, ponieważ ten powinien być częścią jego życia.
- Naprawdę fajny i zabawny – odpowiedziałam, powstrzymując łzy. Nie mogłam się rozpłakać naprzeciw niej.
- Macie dzieci? – zapytała, a ja się zaśmiałam.
- Nie, Abby, nie mamy. Nawet nie jesteśmy małżeństwem – zaprotestowałam, kończąc robienie warkocza.
- Nie musicie być małżeństwem, żeby mieć dzieci. Musicie tylko napisać do bociana – powiedziała, na co się zaśmiałam.
- Oczywiście! – sprostowałam zaskoczona, kiedy energicznie pokiwała głową.
- Pisze się do bociana, a on przynosi nasiona, które je się jak lekarstwo. A potem w twoim brzuchu rośnie dzidziuś – wyjaśniła, wskazując na mój brzuch.
- Jak drzewo? – spytałam z przerażoną miną.
- Jak drzewo. – Przytaknęła wściekle, kiedy się zaśmiałam. – Nie wiedziałaś?
- Nie – odparłam, a ona zachichotała.
- Jesteś głupiutka, Bello – skomentowała, ściskając mnie. – Możemy pooglądać kreskówki?
- Co chcesz oglądać? – zapytałam, biorąc pilota.
- Spongeboba!- oznajmiła, wspinając się na moje kolana. Przeskakiwałam przez kanały, aż nareszcie znalazłam tę bajkę.

PWE

Udawałem, że śpię, a tak naprawdę obserwowałem Bellę i Abby. Dobrze się dogadywały, jakby od zawsze były najlepszymi przyjaciółkami. Bella miała świetny kontakt z dziećmi, co sprawiało, że czułem się szczęśliwy. Wszystko może się zmienić, gdy wrócimy do Vegas. Będę musiał kupić dom, ponieważ Abby nie może mieszkać w hotelu. Poza tym u Belli nie ma miejsca dla niej i mnie.
Moje serce wzrosło, kiedy usłyszałem, że Abby mówi o mnie jako o tatusiu. Była pełnym życia dzieckiem i kochałem ją najbardziej na świecie. Chciałem się upewnić, że już nigdy nie będzie cierpieć.
- Tatusiu, nie śpisz? – spytała, schodząc z Belli i przybiegając do mnie.
- Nie, księżniczko – zapewniłem, gdy mnie przytuliła i pocałowała.
- Dzień dobry Edwardzie, Abby i Bello – powiedział James, wchodząc do pomieszczenia.
- Dzień dobry – przywitałem się, siadając z Abby w ramionach.
- Możemy porozmawiać na osobności? – zapytał, na co kiwnąłem głową.
- Gdzie idziesz, tatusiu? – zadała pytanie Abby, kiedy pocałowałem ją w czoło.
- Na zewnątrz, żeby porozmawiać z panem Jamesem. Zaraz wrócę – odparłem, a ona spojrzała na mnie ze strachem w oczach.
- Nie zostawiasz mnie znowu, prawda? – spytała. Pokręciłem głową.
- Abby, nigdzie się nie wybieram – powiedziałem, a ona mocno mnie uścisnęła, po czym podeszła do Belli i ponownie usiadła na jej kolanach.
- Jestem przeszczęśliwy, że ma ciebie. W mojej pracy nie spotykam wielu szczęśliwych zakończeń. – Westchnął, a ja przytaknąłem. – Dostaliśmy wyniki na ojcostwo dosyć wcześnie, więc nie widzę powodu, by Abby musiała zostać w szpitalu.
- Jestem nim? – spytałem, cicho się modląc, by tak było. Nie chciałem, żeby Abby wylądowała w jakiejś rodzinie zastępczej. To nie byłoby w porządku.
- Jesteś ojcem, Edwardzie – oznajmił, wręczając mi kopertę.
- Dziękuję – odpowiedziałem z uśmiechem, biorąc głęboki oddech. – Co teraz?
- Skontaktujemy się z twoim adwokatem i po wykonaniu kilku formalności będzie twoja – wyjaśnił.
- Czy w tym czasie będzie mogła opuścić stan?
- Tak. Jej najbliższą krewną od strony matki jest ciotka, która mieszka w Georgii. Ustalono, że ciało Jessici zostanie pochowane właśnie tam, obok jej rodziców – wytłumaczył, na co pokiwałem głową. – Ta ciotka nie będzie walczyć o opiekę nad dzieckiem.
- Dziękuję, panie Henderson – odparłem, ściskając jego dłoń.
- Lekarz powinien wypisać Abby dziś po południu. Sprawiłem, że zostaniesz zabrany do jej domu, aby wziąć jej rzeczy.
Wróciłem do środka i zobaczyłem dwie kobiety, które z radością oglądały Spongeboba. – To mój ulubiony dzień, tatusiu! – krzyknęła Abby, wskazując, żebym do niej podszedł, co oczywiście zrobiłem.

PWB

Udałam się do małego centrum handlowego, gdzie wskoczyłam, by kupić Abby trochę ciuchów na wyjście. Te, które miała na sobie podczas wypadu, były zniszczone, a nie wyjdzie ze szpitala w piżamach.
Kiedy rozglądałam się po dziale dla małych dziewczynek, usłyszałam dzwonienie telefonu. – Hej, Alice! – odpowiedziałam.
- Co nowego w Chicago? – spytała, na co się zaśmiałam. – Co słychać?
- Nie uwierzyłabyś, gdybym ci powiedziała – odparłam, wybierając parę dżinsów w różowe kwiatuszki i białą koszulkę z różowym motylem.
- Sprawdź mnie – nalegała.
- Jestem na zakupach – przyznałam i spotkałam się z ciszą. – Jesteś jeszcze?
- Robisz zakupy beze mnie! – wrzasnęła Alice.
- Robię zakupy dla Abby. Potrzebuje ciuchów na wyjście ze szpitala – wyjaśniłam i usłyszałam marudzenie po drugiej stronie słuchawki.
- Poszukaj w Gapie – zaproponowała, a ja się zaśmiałam. Nareszcie robiłam coś dobrze
- Właśnie tu jestem – odrzekłam.
- Opowiedz mi o Abby – kontynuowała, na co się uśmiechnęłam.
- Jest urocza. Ma zielone oczy Edwarda i brązowe włosy. Gdy tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że jest jego córką. Jest piękna. No i niemożliwie słodka, nawet nazywa go tatą. Ta dwójka sprawia, że robi mi się ciepło na sercu – tłumaczyłam chichoczącej Alice.
- Mamusia Bella – zażartowała, a ja wzruszyłam ramionami. To naprawdę nie brzmiało tak źle, ale wykraczało poza moje miejsce w tej sytuacji.
- Pragnę tego, ale nie chciałabym, żeby myślała, że zastępuję jej matkę. Mimo wszystko ona wciąż nią jest – odpowiedziałam, a Alice się zgodziła.

PWE

Abby ucięła sobie drzemkę, a ja zacząłem się nad wszystkim zastanawiać. Chciałem kupić dom w Las Vegas i zamieszkać z nią i Bellą. Wiem, że nasz związek szybko się rozwijał, ale czułem, że to nic złego. Między nami była silna więź, jakbyśmy należeli do siebie.
- Cześć, mamo – wyszeptałem, kiedy poczułem w kieszeni wibrowanie telefonu.
- Edwardzie, mogę rozmawiać z Abby? Chciałabym się z nią przywitać – spytała. Była podekscytowana myślą, że ma wnuczkę, a ja nie mogłam się doczekać, by ją spotkać.
- Właśnie zasnęła, mamo – odpowiedziałem, a ona westchnęła. – Nie martw się, jutro powinniśmy wrócić do Vegas.
- Jak się czuje? – dopytywała.
- Nazywa mnie tatą i świetnie dogaduje się z Bellą. Prawdę mówiąc, nie sądzę, aby wiedziała, co się dzieje. Boi się zostać sama - wytłumaczyłem.
- To normalne, straciła matkę w tragicznych okolicznościach. Ale masz rację, jest jeszcze bardzo młoda – zgodziła się moja mama, gdy rozmawialiśmy przez chwilę.
- Mamo, myślę o kupnie domu w Vegas. Abby nie powinna mieszkać w hotelu – oznajmiłem nagle.
- Masz rację, kochanie. Ale nie jesteś osobą, która może zadomowić się w jednym miejscu na stałe – odparła ostrożnie.
- Wiem, ale lubię Vegas – oświadczyłem szczerze. – I chcę być z Bellą.
- Edwardzie, to ogromne zobowiązanie – ostrzegła mnie. – Bella jest wspaniałą dziewczyną, ale znasz ją zaledwie od miesiąca.
- Wiem, ale ja ją kocham, mamo – oznajmiłem na głos po raz pierwszy, a uśmiech zagościł na mej twarzy. Było to cudowne uczucie.
- To cudownie – dodała moja mama.
- Chcę poprosić ją o zamieszkanie ze mną i Abby – kontynuowałem. – Chcę, żebyśmy stworzyli rodzinę.
- Musisz z nią o tym porozmawiać. To wielki krok, jednak może okazać się tym odpowiednim. Musisz też brać pod uwagę Abby – wtrąciła.
Wiedziałem, że miała rację, lecz wiedziałem też, czego pragnę. Chciałem mieć rodzinę, o jakiej zawsze marzyłem - z Bellą i Abby, a pewnego dnia ją jeszcze powiększyć. Ale pozostawało pytanie: czy Bella chciała tego samego?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Pon 9:26, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Cudowny, cóż innego można powiedzieć.
Nie ma żadnych komplikacji (jak na razie) więc nie mam czym się denerwować.
Bella raczej zgodzi się zamieszkać z Edwardem i Abby zresztą chce tego tak samo jak on.
Coś czuję, gdy już wrócą do Las Vegas, Alice porwie małą na zakupy.
Ciekawa jestem też gdzie zamieszkają (wszystkiego jestem ciekawa).

Tłumaczenie jak zwykle świetne, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się bardzo szybko.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:00, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Jestem pod wrażeniem jak Abby szybko zaakceptowała Edwarda i od razu nazywa go tatą. Bellę chyba tez polubiła więc nie będzie zbytnio problemu. Przynajmniej tak mi się wydaje:D Coś czuję, że mała będzie bardzo rozpieszczana przez resztę Cullenów a Alice zadba aby nigdy nie chodziła dwa razy w tych samych rzeczach.
Podoba mi się Esme, która lubi Bellę, ale uświadamia Edwarda, że są bardzo krótko razem i decyzja o wspólnym zamieszkaniu to bardzo poważna sprawa, że teraz musi myśleć o córce i o tym czy wogóle Bella jest gotowa na tak wielkie zmiany. Ale cieszy mnie fakt, że Bella nie wystarszyła się i chce razem z Edkiem być częścią życia dziewczynki.
Czekałam na ten rozdział z utęsknieniem i nie zawiodłąm się:D Jest świetny i mam nadzieję, że następne będą takie same a nawet lepsze:)
Wielki buziak dla Ciebie i tak na marginesie chyba musisz zrobić aktualizacje tematu żeby inni widzieli, że jest nowy chapik.
AVE WENA......Bugsbany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Pon 15:51, 03 Maj 2010 Powrót do góry

nie wiem czemu dopiero teraz zauważyłam nowy rozdział, a przeciez już od rana zerkałam co jakiś czas na to forum....
jak się cieszę, że Abby szybko się przyzwyczaiła do Eda i Belli:)
tatusiu, księżniczko, jak te słowa pięknie brzmią dla każdego, wzruszają i opisanie jeszcze jak małą ciągnie do nich... piękne... taka mała pociecha zawsze jest szczęściem dla wszystkich (co już po Esme widac, że nie może się doczekać jej również).
Bella się zgodzi, tylko mam nadzieję, że Edi szybko się ją zapyta o to i kupią piękny dom i zamieszkają jako rodzina, cała trójka zasługuje na to:)
Bella sama na zakupach to chyba jakieś świeto;) aż ALice zamurowało:D
już nie mogę się doczekać następnego
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:19, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Och, to takie sweetaśne... WHIV śledzę od początku i po pierwszym rozdziale stwierdziłam, że jest po prostu urocze Wink

Zastanawiałam się, jak przebiegnie akcja z Abby i cieszę się, że wszystko potoczyło się bez większych zgrzytów. Jessica to menda i tyle Razz Wyrolowała Edwarda (w sumie nie mam jej tego za złe, bo przynajmniej jest z Bells), ale generalnie - nie powinna tak traktować dziecka. To nie karta przetargowa.

Abby wygląda na miłą i fajną młodą osóbkę. Widać, charakter ma po swoim uroczym tatusiu Mr. Green Bardzo sympatycznie to wygląda.
Obawiałam się, że będą jakieś problemy, ale mała dała radę i zaakceptowała rzeczywistość. Obyło się bez walki, płaczu, fochów... Oby tak dalej.

Czekam na konkrety ze strony naszej parki, bo w końcu muszą dojść do konsensusu Cool Faktycznie, przyda się domek i coś więcej. Bocian też Laughing

Czekam na kolejny rozdział i jednocześnie - dzięki za dotychczasowe Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
belongs_to_cullens
Wilkołak



Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:01, 03 Maj 2010 Powrót do góry

Bardzo jestem ciekawa, jak ta historia potoczy się dalej. Wszystko dzieje się tak szybko, ale to jestem w stanie zaakceptować, zastanawiam się tylko, czy pojawienie się Abby niczego nie zmieni? Chodzi mi o to, że jeżeli od razu staną się szczęśliwą rodziną, mała zaakceptuje to, Bella wejdzie w rolę matki, Edward od razu będzie umiał być ojcem.. no cóż, w życiu się tak nie dzieje, już ostatni rozdział czytałam z dużym dystansem, myśląc, że ciut to nierealne. Ale może to kwestia szoku. Takie to moje rozmyślania o fabule.

Dziewczyny, odwalacie kawał dobrej roboty z tym tłumaczeniem. Czyta się bez problemów, czasami faktycznie jakieś literówki, przecinku zgrzytały, ale widziałam, że na bieżąco są wyłapywane.
I coś, co mnie absolutnie zachwycało, to dwa rozdziały jednego dnia (ja znalazłam i przeczytałam całość dziś, ale wyobrażam sobie, jak się inni czytający na bieżąco cieszyli:))

Życzę chęci i czasu. Będę tu regularnie zaglądać:) Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 15:18, 06 Maj 2010 Powrót do góry

Cytat:

- Zrobimy to razem. Nie jesteś sam – odpowiedziała, trzymając cały czas nasz ręce razem. Spojrzałem jej w oczy, były pełne miłości. Nie uciekła ode mnie na wzmiankę o dziecku, ale trzymała mnie za rękę. Oferowała pomoc.
cóż... nie łapię tego i nie przyjmuję do wiadomości...

wyobraźmy sobie sytuację, że znasz faceta od miesiąca... nagle okazuje się, ze ma dziecko, a matka tegoż dziecka niezyje... co robisz? ja tam popadam w lekki szok i zastanawiam się ile ten facet dla mnie znaczy, bo dziecko to odpowiedzialność - nie każdy chce ja przyjąć na siebie...
Bella musi być przecudowną kobietą - taką czułą, ciepłą... taką beznadziejnie idealną, że aż boli... no generalnie autorka przecholowała...
znałam jedną parę, co się szybko zdecydowała na ślub i równie szybko na rozwód - tak też moze być ^^

no generalnie - dziękuję za tłumaczenie dziewczyny :) jesteście świetne :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 12:15, 08 Maj 2010 Powrót do góry

Zapraszam na nowy rozdział. NIEBETOWANY.
I proszę o komentarze.

Tłumaczyła: Ann!

Rozdział 22
Pytanie

BPOV

Zabraliśmy większość rzeczy z mieszkania Abby. Był to mały, dwupokojowy apartament i nie znajdowało się tam za dużo rzeczy. Wzięliśmy albumy i ramki ze zdjęciami, by Abby mogła je obejrzeć, kiedy podrośnie. Wszystkie rzeczy zmieściły się nam w pięciu pudełkach. Wszystko inny zostało przeznaczone na cele charytatywne.
Wiedziałam, że Alice będzie próbowała wyciągnąć mnie na zakupy, w chwili, kiedy wyląduję w Vegas.
Edward zaproponował, abyśmy zostali w Chicago jeszcze jedną noc, żeby mógł nas zaprać na kolację.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, kiedy szykowaliśmy się na kolację. Czesałam Abby, a Edward kończył zapinać swoją koszulę.
- Chciałbym zabrać dwie panie mojego życia do miejsca, gdzie jadałem pizzę, kiedy byłem mały. - Wyjaśnił, a Abby się ożywiła. Płakała, odkąd dowiedziała się, że nie będzie mieszkać w swoim starym domu, tylko przeprowadza się do innego stanu.
- Nie jestem panią, tatusiu, jestem za mała - poskarżyła się z uśmiechem.
- Nieprawda, jesteś. Jesteś moją małą panną. - Poprawił ją Edward, podnosząc ją, a ona nadal nie przestawała się śmiać.
Uśmiechnęłam się, patrząc na tą scenę. Nałożyłam buty i wyszliśmy na miasto.
- Gdzie jest ta tajemnicza pizzeria? - spytałam się, trzymając jedną ręką Edwarda, a drugą Abby.
- To mało znana pizzeria, nazywa się "Pizzeria Uno" - zażartował, zaśmiałam się. Słyszałam, że robią najlepszą pizzę w mieście.
- Brzmi smakowicie - stwierdziłam, a Edward schylił się i mnie pocałował.
- Całus! - Abby zaczęła się śmiać i przytuliła Edwarda.
Po chwili siedzieliśmy przy małym stoliku, idealnym dla naszej trójki.
- Co chesz? - Edward zapytał Abby, gdy kołysała się w swoim krześle.
- Pizzę! - Krzkynęła, a my się zaśmialiśmy.
- Jaki rodzaj pizzy, kochanie?- Uściśliłam, a Abby zagryzła swoją wargę.
- Serową! - Zdecydowała i złożyliśmy zamówienie.
- Bello, chciałem z tobą porozmawiać o czymś, co siedzi od kilku dni w mojej głowie. - zaczął, biorąc moją dłoń, kiedy Abby kolorowała menu dla dzieci.
- Czy stało się coś złego? - Zapytałam, zaczynając odczuwać strach. Chciał ze mną zerwać?
- Bello, wiesz, że moje życie się teraz zmieni. Nie mogę nadal mieszkać w hotelach - zaczął. Abby nadal zawzięcie kolorowała.
- O czym ty mówisz, Edwardzie? - Mój głos lekko się załamał. Prawdopodonie zamierzał tutaj zostać i będę zmuszona wrócić do Vegas bez niego.
Co ja bez niego zrobię?
- Chcę kupić dom, kochanie. - wyjaśnił, głaszcząc mój policzek.
- Dom? Gdzie? - To nieuschronnie się zbliżało. Chciał mnie opuścić, wiedziałam to.
- W Vegas. Może gdzieś w montelago Village, podoba mi się tamta okolica. - kontynuował, a ja odetchnęłam z ulgą. Nadal będziemy mogli być blisko siebie.
- To wspaniale, Edwardzie. Słyszałam, że mają tam wspaniałe podstawówki. - dodałam.
- Zastanawiałem się, czy nie przperowadziłabyś się razem ze mną. - Skonczył, wspatrując się w moje oczy.
- Jesteś poważny? - Zapytałam zaskoczona. - Nie musisz się mnie pytać, Edwardzie. Rozumiem, że musisz być teraz ze swoją córką.
- Bello, chcę być z tobą. Zapytałbym się ciebie o to, nawet jeżeli nie pojawiłaby się Abby. Sprawiasz, że czuję się szczęśliwy, że mogę wszystko zrobić. - wyjaśnił, trzymając mnie za dłoń. - Potrzebuję, potrzebujemy cię.
Chciałam powiedzieć tak. Chciałam, żebyśmy byli rodziną. Kochałam Edwarda i zakochiwałam się w jego córce. Ale czy to było najlepsze dla Abby?
Spojrzałam w oczy Edwarda i zobaczyłam w nich szczerość. Moje serce zatrzepotało. Ścisnęłam jego rękę i przybliżyłam się, by go pocałować.
- Zamieszkasz z nami, Bello? - Zapytała, a jej zielone oczy były przepełnione nadzieją. - Chcę mieszkać z moją najlepszą przyjaciółką.
- Najlepszą przyjaciółką? - Spytałam się, a ona pokiwała główką.
- Moją najlepszą przyjaciółką. - Uzupełniła, a ja przybliżyłam się do niej i ją przytuliłam i pocałowałam.
- Ja też chcę - odpowiedziałam, odwracając się do Edwarda i całując go. Wiedziałam, że to było w porządku, czułam to w sercu. To wszystko miało sens.

EPOV

Byłem taki szczęśliwy, kiedy się zgodziła. Myśl o kupnie domu krążyła już jakiś czas w mojej głowie, a Bella tylko przypieczętowała moją decyzję w momencie, kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie potrzebowałem iść gdziekolwiek indziej, znalazłem to, czego szukałem. A teraz Abby nadała temu wszystkiemu sens. Chciałem, żebyśmy byli rodziną.
- Czy to czyni z was małżeństwo? - Zapytała Abby, kiedy otrzymaliśmy jedzenie.
- Nie, księżniczko. - Odpowiedziałem, trzymając moje ramię na oparciu krzesła Belli.
- Myślę, że powinieneś się z nią ożenić. - Dodała Abby z uśmiechem. Nie mogę uwierzyć, że dzieci są tak prostolinijne.
- Pewnego dnia, Abby. - Obiecałem, a Bella spojrzała na mnie nic nie mówiąc. - Pewnego dnia. - Powtórzyłem do ucha Belli, całując ją.
Położyliśmy Abby spać gdy tylko wróciliśmy do hotelu. Była trochę przerażona spaniem samej, ale kiedy zasnęła wyszliśmy i zaczęliśmy przygotowywać się do jutrzejszego wyjazdu. Chciałem się spotkać z pośrednikiem nieruchomości, a Bella musiała przekazać Alice wiadomości.
Martwiłem się o Alice, ale Bella powiedziała, że nie ma o co. Alice i tak chciała się przeprowadzić do Jaspera, ale tego nie zrobiła z powodu Belli. Teraz Jasper mógł się do niej przeprowadzić, bo miały większe mieszkanie.
Bella wyszła z łazienki w jednej z moich koszulek i cicho poszliśmy do salonu. Nie chcieliśmy obudzić Abby.
- Bella - powiedziałem, kiedy przytulała się do mnie na kanapie.
- Tak, Edwardzie? - odpowiedziała, kiedy bawiłem się jej włosami.
- Cieszę się, że ze mną zamieszkasz. - Powiedziałem, a ona spojrzała się na mnie i uśmiechnęła. - Ale nie chcę, abyć się czuła do tego zmuszona.
- Nie chciałabym mieszkać gdziekolwiek indziej. - Stwierdziła, całując mnie.
- Bello, nie musisz, szczególnie teraz z Abby.
- Edwardzie, Abby jest cudowną małą dziewczynką. To twoja córka i część twojego życia i ja chcę być częścią jej życia. - Wyjaśniła, jej dłoń gładziła mój policzek.
- Jesteś najwspanialsza. - Skomplementowałem i delikatnie ją pocałowałem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałem wyznać, że ją kocham, ale nie mogłem. Byłem przerażony, że to może zmienić w jakiś sposób nasz związek.Ale nie mogłem jej tego pokazać, ponieważ moja córka znajdowała się w pokoju obok.
Cicho jęknęła podczas pocałunku, a mój język znalazł się w jej ustach. Moje ciało odpowiedziało na nią i skończyliśmy leżąc na kanapie.
- Musimy przestać. - Powiedziała. Mój mózg się z tym zgodził, ale ciało nie.
- Wiem - wyszeptałem, ale moje usta nigdy nie odsunęły się od jej skóry.
- Edward- powiedziała chrapliwym tonem, co pokazało, że traciła cierpliwość.
Zamknąłem oczy, przyciskając swoje czoło do jej i powoli odzyskiwałem kontrolę nad sobą.
- Przepraszam - stwierdziłem, całując ją po raz ostatni, a następnie wstając - na twoje szczęście jesteś piękna.
- A ty jesteś nawet przystojny - odpowiedziała i puściła mi perskie oko. Jęknąłem. Zapowiadała się długa noc.

BPOV

Weszliśmy na pokład prywatnego samolotu Cullenów do Las Vegas bardzo wcześnie rano. Byłam jak zombie, kiedy wspinałam się po metalowych schodach w ciemnoniebieskich spodniach dresowych, podkoszulce i pasującym swetrze. Nawet Abby szybko zasnęła w ramionach Edwarda, gdy tylko weszliśmy.
Edward połozył ją w sypialni, która znajdowała się w samolocie, a my zajęliśmy miejsca na skórzanych fotelach, jak najbliżej sypialni, byśmy mogli ją słyszeć.
- Jak twoja mama odebrała tą wiadomość? - Zapytałam, kiedy ruszyliśmy.
- Była zła na Jessicę, że nie pozwoliła mi być częścią jej życia, ale jest bardzo podekscytowana. Czekała na wnuki przez lata, a teraz będzie miała dwójkę. - Odpowiedział. Esme będzie miała Abby i syna lub córkę Emmetta i Rosalie. Jej marzenie się spełni.
- Bello? - Zapytał nagle Edward, a ja podniosłam głowę z jego ramienia. - Dlaczego nie rozmawiasz ze swoimi rodzicami?
- Nie ma nic więcej do powiedzenia - mruknęłam, łapiac go za rękę. - Rozmawiamy od czasu do czasu, ale nie jesteśmy ze sobą blisko. Rozmawiamy co dwa tygodnie lub podobnie. Oni mają swoje życie, a ja mam swoje.
- Wiedzą o mnie?
- Moja mama. Ucieszyła się, że kogoś sobie znalazłam, ale nie rozmawiam z tatą o moim życiu uczuciowym. - Wyjaśniłam, a on pokiwał głową.
- Tatusiu! - Krzyknęła Abby, a my we dwójkę się zerwaliśmy i pobiegliśmy do małej sypialni. Abby byłs zaplątana w pościel i histerycznie płakała. Jej ciało trzęsło się od szlochów.
- Abby, kochanie, tatuś jest tutaj. - Powiedział Edward zbliżając się do łóżka i wziął ją w swoje ramiona. - To tylko sen.
Poszłam do małej lodówki i wyciągnęłam z niej wodę, po czym podałam ją Abby.
- Tatusiu, to była mamusia, mocno krwawiła. - Wyjaśniła Edwardowi, kiedy ją kołysał.
- Już po wszystkim, aniołku. - Zapewnił ją.
- To wyglądało jak prawdziwe - kontynuowała Abby, a Edwarda pocałował ją w głowę. - Nie chcę, żeby to się zdarzyło jeszcze raz.
- Wiem - powiedział Edward, a jej szlochy zaczęły się uspokajać.
- Bello? - Zapytała Abby, kiedy podeszłam do łóżka. Wiedziałam, że chcę ich w moim życiu. Czułam, jakbym potrzebowała Abby, a ona potrzebowała mnie.
- Tak, kochanie - odpowiedziałam, kiedy ona z ramion Edwarda przeszła do moich.
- Cieszę się, że mam ciebie i tatę. - Powiedziała, a ja ją mocno przytuliłam.
Też się cieszyłam, że miałam ją i Edwarda. Byli moim życiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ann! dnia Sob 12:46, 08 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin