FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 You Can Dance Rozdział XVII [NZ] 26.08.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Mam kontynuować?

Tak
81%
 81%  [ 176 ]
Nie
8%
 8%  [ 18 ]
Jak narazie nie mam zdania
10%
 10%  [ 22 ]
Wszystkich Głosów : 216


Autor Wiadomość
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Wto 10:33, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Chcesz dwa komentarze ?
Kobito ja ci moge załatwić tysiąc komentarzy tylko dodaj następny rozdział Uwaga
Ten ff jest świetny. Ja już chyba pisałam komentarz, ale jeszcze jeden niezaszkodzi. Ciesze się, że B i E niewiedzą, że się nawzajem pamiętali. To dodaje troche tajemniczości.
Tak szczerze to motyw z tancerzami troche się przejadł. Ale i tak ten ff mi się podoba.

Pozdrawiam i dodawaj szybko ten rozdział Uwaga
To rozkaz Uwaga
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Wto 20:41, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Obiecałam, to macie. Cieszcie się. Miał być jutro rano, ale dodam dzisiaj. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo z tego co widzę jest lepiej. Nie mam pojęcia kiedy dodam kolejny, jeszcze nie zbetowany rozdział.

beta: Renee dziękuję ci :*

Rozdział V

BPOV:

Tak się zaczytałam, że nie zwróciłam uwagi, która godzina. Kolacja miała się zacząć za godzinę, a dziewczyn wciąż nie było… Dokończyłam czytać „Wichrowe wzgórza” i zaczęłam się szykować. W końcu, ile można na nie czekać? Na początek postanowiłam wziąć gorący prysznic. Gdy skończyłam, szybko się wytarłam, obwinęłam ręcznikiem i weszłam do pokoju.
- Cześć, Bello! – Alice z Rosalie już zdążyły się przebrać i teraz czesały włosy.
- Jak tam wasze spotkanie?
- Bello, Jasper jest taki cudowny… - Aha, zaczyna się! Teraz ciągle będę słyszała, jaki Jasper cudowny, jaki miły, jak świetnie całuje…
- W niczym nie jest lepszy od Emmetta! – przerwała jej Rose.
- Nie kłóćcie się, lepiej pomóżcie mi się ubrać! – Co jest gorsze od kumpelki paplającej wciąż o chłopaku? Oczywiście dwie koleżanki nawijające o swoich związkach…
- Bello, dobrze się czujesz?
- Tak All. Dlaczego pytasz? – Wiedziałam dlaczego. Bądź co bądź, lepsze bycie strojonym przez te dwie, niż słuchanie o Jazzie i Emmettcie.
- Bo poprosiłaś nas żebyśmy pomogły ci się przygotować. Rose, bierzemy się do pracy!
Zaczęło się piekło. Nie przepadam za byciem lalką Barbie, ale podobało mi się to, co dziewczyny ze mną zrobiły. Włosy upięły mi w kok, gdzieniegdzie zostawiając luźne pasemka. Makijaż też był raczej delikatny. Teraz czekała mnie najgorsza tortura – ciuchy.
- Ubierz tę sukienkę. – Alice rzuciła we mnie kawałkiem zielonego materiału.
- Co to niby jest?
- Jak to co? Sukienka.
- Nie uważasz, że jest trochę… skromna? – Była naprawdę krótka, nie sięgała nawet połowy ud i ten wielki dekolt w kształcie litery V…
- Chcesz coś bardziej ekstrawaganckiego? Okej, po prostu myślałam, że wolisz minimalizm.
- Nie, nie chodzi mi o to. Skromna, czyli krótka i zbyt wydekoltowana. – Naprawdę jest taka tępa, czy tylko taką udaje?
- Bello, nie przesadzaj! Kiedy masz zamiar pokazywać swoje wdzięki? – wtrąciła się Rose.
- Nigdy. – Jakie wdzięki? Ja nie mam żadnych wdzięków i nie mam zamiaru pokazywać moich chudych nóg.
- Nie gadaj tle, tylko przebieraj się.
Posłuchałam jej. Poszłam do łazienki, żeby ubrać to coś.
- Bello pod spód ubierz to – All podała mi jakąś siatkę – i nie próbuj się wymigiwać!
W reklamówce była czarna koronkowa bielizna. Zabiję Alice! Zresztą kto będzie widział, co mam pod spodem? Nikt. A przyjaciółka się ucieszy. Ubrałam bieliznę, sukienkę i wróciłam do pokoju.
- No, no, Bello! Cudownie wyglądasz! – Rosalie zazwyczaj była szczera. Mogłam jej uwierzyć, wolę jej ufać, niż znać prawdę…
- Co ty gadasz, Rose? Bella wygląda bosko!
- Dziękuję, wy też. Idziemy?
- Gotowe podbić Los Angeles?
- Jasne, All!
Poszłyśmy do hallu koło recepcji, gdzie miała odbyć się zbiórka. Myślałam, że będziemy ostatnie, ale brakowało jeszcze kilku osób, w tym Emmetta, Jaspera i Edwarda.
- Rose, jestem przekonana, że to twój Emmett się stroi i zatrzymuje moje słońce! Ja chcę już go zobaczyć! – wmawiała przyjaciółce Alice.
- Jeśli tak bardzo chcesz zobaczyć słońce, to wyjdź na dwór albo wyjrzyj przez okno, jeszcze nie zaszło.
- Dziewczyny, przestańcie się kłócić! Zachowujecie się jak małe dzieci – warknęłam. Podziałało, przymknęły się. Nie odzywałam się już, dopóki nie pojawiły się obiekty westchnień moich towarzyszek.
- Rosalie, moja piękna, nareszcie mogę cię znowu zobaczyć! – krzyknął Emmett, chociaż stał tuż obok. Zapewne chciał pochwalić się swoją nową zdobyczą. Jasper nic nie mówiąc, pocałował Alice w policzek. O jednego wariata mniej. Uśmiechnęłam się do siebie, kiedy ruszyliśmy w drogę, dalej nie wiedząc dokąd nas zabierają.
- Mogę wiedzieć, co cię tak śmieszy, Bello? – Nie zauważyłam idącego obok mnie Edwarda. Był ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i zielony krawat, w identycznym odcieniu jak moja sukienka. To było zaplanowane?
- Śmieję się z Rose i Ema – wyjaśniłam krótko. Zaraz! Czy on zapytał się „Mogę wiedzieć, co cię tak śmieszy, BELLO?” Moje serce zatrzepotało mocniej. Cholera! Może jednak mnie pamiętał… Kiedyś na pewno się tego dowiem. Oby jak najszybciej!
- Są niemożliwi – zaśmiał się - Jak myślisz, dokąd idziemy? – popatrzył na mnie, równocześnie obdarowując mnie tym swoim uśmiechem.
- Nie mam pojęcia, Edwardzie. – Również odwzajemniłam gest.
Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu. Cały czas zastanawiam się z jakiego powodu użył mojego imienia. Czy dlatego, że chciał, aby moje imię mówiło: „Nadal cię pamiętam, a ty mnie kojarzysz?”, czy dowiedział się, jak się nazywam od swoich współlokatorów. Na wszelki wypadek sama też powiedziałam „Edwardzie”. Zerkałam na niego, kiedy na mnie nie patrzył. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały i uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem, kolejny raz tego wieczoru. Po mniej więcej godzinie drogi, dotarliśmy na miejsce. Zabrali nas do ekskluzywnego klubu salsy. Był wtorek, a w środę miały odpaść pierwsze osoby. Przypuszczam, że dlatego tu dzisiaj przyszliśmy. Jeszcze dobrze nie weszliśmy do sali, a na parkiecie już tańczyły pierwsze pary. Między innymi Jasper i Alice oraz Emmett i Rose.
- Pamiętasz? Obiecałaś, że nie wymigasz się od zatańczenia ze mną. – Edward wyciągnął do mnie dłoń.
- Skoro obiecałam… - uśmiechnęłam się lekko i podałam mu moją.
Okazało się, iż Edward jest świetny nie tylko w hip hopie, z salsą też sobie wspaniale radzi. Tańczy się z nim o wiele lepiej niż z Mikiem (co zauważyłam już na imprezie Alice), tak gładko, jakbyśmy nie byli ludźmi, tylko… sama nie wiem… nimfami. Bez wątpienia był najlepszym tancerzem, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia i w dodatku potrafiliśmy się zgrać. Melodia, która leciała w głośnikach była mi nieznana, ale niezwykle wpadała w uszy. Jestem pewna, że jutro będę cały czas ją nucić. Dzisiejszego wieczoru salsa wdarła się do najlepszej dziesiątki… piątki moich ulubionych tańców. Gdy piosenka się skończyła, Edward poprosił żebym zatańczyła z nim jeszcze trochę, a później poszliśmy do baru czegoś się napić. Potem znowu mój bóg parkietu poprosił o piosenkę, z której zrobiło się kolejne cztery. W międzyczasie do tańca porwali mnie Taylor z Mikiem. Szło mi bardzo ciężko w porównaniu z moim eks przyjacielem.

EPOV:

Obudziłem się, kiedy do pokoju zaczęły zaglądać nieśmiało pierwsze promienie słońca. Wczorajszy wieczór był jednym z najlepszych. Tak, jak każdy inny spędzony z Bellą. Przez ten cały czas z dala od niej, nie zdawałem sobie sprawy, że tak okropnie mi jej brakowało. Owszem wiedziałem, iż tęsknie za nią jak wariat, ale aż tak?! Emmett i Jasper jeszcze spali, a do śniadania zostały dwie godziny, więc postanowiłem wziąć się do czytania „Romea i Julii”. Uwielbiałem tę książkę, bo przypominała mi przyjaciółkę… Wczoraj z ust wypsnęło mi się jej imię, a ona obdarowała mnie tym samym. Już zapomniałem, jak brzmiało moje imię w jej ustach. Od wyjazdu z Phoenix bardzo się zmieniła. No, może nie tyle zmieniła, co jej cechy się wyostrzyły. Jest o wiele ładniejsza, tańczy wiele lepiej (zanim ją zobaczyłem na warsztatach, nie sądziłem, że to w ogóle jest możliwe), zaobserwowałem, iż jest bardziej zdeterminowana i wstydliwa. Ciekawy jestem, jak z jej koordynacją…
Przewróciłem się na brzuch i zabrałem do czytania.
- Co czytasz, Edi? – Z lektury wyrwał mnie głos Emmetta. Nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy się obudził. Jazz nadal spał.
- „Romea i Julię”
- Co to jest za książka? – Szczęka mi opadła. Po tonie jego głosu mogłem się zorientować, że nie żartuje…
- Stary, naprawdę nigdy nie słyszałeś o tej książce Szekspira? – Jasper się właśnie obudził, widać równie zdziwił go brak wiedzy Ema o literaturze klasycznej.
- A ten to kto? – Blondyn zrobił minę identyczną jak moja.
- Lepiej by było, gdybyś się już nie odzywał.
- O czym to jest?
- To dramat. Głównie o miłości – wytłumaczyłem.
- Dasz przeczytać, jak skończysz? – Jasper postanowił napić się wody, którą wypluł prosto na twarz Emmetta.
- Emo, a ty w ogóle znasz alfabet? – zapytał współlokator.
- No ba, Watermanie. A, be, ce, de, e… - zaczął recytować – ef, gie, ha…
- Dobra, spoko, wierzymy ci! – Rzuciłem w niego książką – Masz, ja już przeczytałem.
- Dziękuję, Edwardzie – powiedział z miną pierwszoklasisty, który dostał właśnie swoja pierwszą lekturę.
Wstałem i wyciągnąłem z szafki czarną bluzkę i zwykłe dżinsy. Poszedłem do łazienki wziąć zimny prysznic i się ubrać. Cały czas śmiałem się z kolegi.
- Ed, co ty tam tyle robisz? Mamy tylko jedną łazienkę, a do śniadania zostało trzydzieści minut! – Emmett nie potrafił być cierpliwy, zwłaszcza, jeśli w grę wchodziło śniadanie albo inny posiłek. Wyszedłem jak najszybciej, nie chcąc narażać się współlokatorowi. Głodny Emmett, to zły Emmett.
Po śniadaniu były zajęcia z rumby, która była piętą Achillesową Belli. Ciekawe, jak sobie teraz z nią radzi… Mi zawsze szło w niej lepiej i zawsze ją prowadziłem. Bella była lepsza w tangu i oczywiście jako baletnica. Dałbym wszystko, aby móc zatańczyć z nią na tych zajęciach, ale mi przypadła Tanya, a Belli ten przebrzydły Newton. Jeszcze wczoraj go lubiłem, jednak teraz miałem go serdecznie dość. Kleił się do mojej przyjaciółki jak mucha do szyby! W rumbie też mu nie szło, tak samo jak mojej partnerce.
Jak tak dalej pójdzie, cała nasza czwórka pożegna się dzisiaj z Los Angeles…
- Newton! – Choreograf wydarł się na Mika. - Jak ty tańczysz? Czy zatańczyć poprawie rumbę jest tak trudno? Zamień się z Cullenem! – Co? Naprawdę mam tańczyć z Bellą?! Muszę za to później podziękować wymiennikowi.
- Ruchy, Newton! – krzyczał dalej Harry Hilton, ten choreograf.
- Dlaczego nie mogę dalej tańczyć z Bellą?
- Uważam, że ty i Tanya świetnie do siebie pasujecie. Ty obciążasz Isabellę, a Denali yy… zapomniałem imienia… Cullen… ee…
- Edwarda – dodałem niepewnie.
- Właśnie, Edwarda! – Kiwnął w moją stronę z podziękowaniem. – Nie mamy wieczności, szybko!
Mike podszedł do Tani, a ja do Belli.
- Witam, panno Swan – uśmiechnąłem się do niej.
- Dzień dobry, Edwardzie – odwzajemniła uśmiech. Znowu wypowiedziała moje imię, uwielbiam to. – Ostrzegam, że jestem kiepska w rumbie. Ale chyba troszeczkę lepsza od niego.– Popatrzyła w stronę naszych starych partnerów usiłujących tańczyć.
- Skromność to podstawa, Bello. – Boże! Jak ona się rumieni! Dawniej była raczej skromna w kontaktach z „obcymi”. – Ale też sądzę, że tańczysz lepiej od Tani i Mika. To co? Do roboty, partnerko?
- Do roboty! Tylko Edwardzie, mógłbyś…
- Nie ma sprawy, Bells, będę cię prowadził – przerwałem jej.
- Dziękuję. – Jej policzki zrobiły się czerwone. Nadal rumieniła się, jak sama to kiedyś uznała, „w niekomfortowych dla siebie sytuacjach”.
Zaczęliśmy tańczyć. Szło nam naprawdę dobrze. Po prostu jesteśmy dla siebie idealnymi partnerami…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yeans-girl dnia Wto 20:42, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Wto 21:19, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Rozdział super. Jednak mam nadzieję, że już w następnym Edward i Bella zwierzą się sobie, że są przyjaciółmi. Po prostu męczy mnie to ich ciągłe dumanie. Zauważyłam jeden błąd. A potem wciągłam się w tekst.
Cytat:
- Tak All. Dlaczego pytasz?

przecinek przed All

Weny^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Wto 21:38, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Bardzo fajny rozdział :D Zgadzam się z xxpaolaxx, że fajnie by było jak by porozmawiali ze sobą szczerze i wszystko sobie powiedzieli :) Choć z drugiej strony...Można ich jeszcze troszkę pomęczyć :P Od początku coś ciągnie tych dwoje do siebie :P Takie dwa magnesy i te ich podchody momentami są zabawne a czasami, aż chciało by się powiedzieć, dlaczego oni nie pamiętają siebie;p Jednak pewnie na miejscu Bells także miała bym opory przed wyjściem na głupią :P Emmett jak zawsze pełen poczucia humoru a jego słabość do jedzenia, wywołuje nie mały uśmiech u mnie :D

Ja chcę już kolejny rozdział:D Weny i pomysłów życzę :)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Wto 22:19, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Ja uważam, że te ich gierki są przesłodkie xD nie chcę aby już w następnym rozdziale się sobie zwierzyli... Pomęcz ich jeszcze trochę... proszę :)

Ten wypad do klubu mogłaś bardziej rozpisać, ale nie było źle :) Tylko można było coś tam ciekawego napisać :) Dobra nie wtrącam się....

Rozdział mi się podobał, a w szczególności niewiedza Emmeta na temat "Romea i Julii" Szekspira.... boki zrywać. I jak ładnie zaczął recytować alfabet...xD Jestem z niego dumna :D hehe

Czekam na następne części

I gorąco pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Wto 22:19, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Wto 22:46, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Hm.. Ja bym chciała, żeby sobie wszystko wyjaśnili. Wtedy może uda Ci się bardziej rozwinąć akcję? Bo póki co mało się dzieje - niestety.
No ale rozdział mi się podobał. Głupota Emma- powala.
Czekam na kolejny rozdział :)
Weny!

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Sob 9:58, 11 Lip 2009 Powrót do góry

Miał byś w niedzielę ale nie miałam czasu. Przepraszam. Chciałam jeszcze podziękować wam za wszystkie komentarze, a co do fabuły tsk jak już pisałam niktóre zadowoli inne nie. A oto kolejny rozdział.

Rozdział 6


beta: Renee - dziękuję za cierpliwość ;*

BPOV:

Warsztaty z rumby się skończyły. Sala powoli pustoszała, ja też zabrałam się do wyjścia. Sama, bo dziewczyny poszyły gdzieś z Emmettem i Jasperem. Teraz mieliśmy godzinną przerwę i obiad, a następnie kolejne zajęcia, tym razem z poppingu. Zaczęłam myśleć o tym, jak dobrze ćwiczyło mi się z Edwardem rumbę. Zresztą wszystko lubiłam z nim tańczyć. Był niepowtarzalnie seksowny, gdy się ruszał. Swan, co ty sobie wyobrażasz? Pomyśl co by zrobił Jacob, gdyby usłyszał twoje myśli!
- Hej, Bells, zaczekaj! – usłyszałam aksamitny baryton. Zatrzymałam się, Edward dobiegł do mnie i zatrzymał się. – Mogę cię o coś zapytać?
- To pytaj – uśmiechnęłam się do niego zachęcająco. – O co chodzi?
- Pamiętasz mnie, prawda? – Spuścił wzrok.
- Pamiętam. Jak mogłabym cię zapomnieć? – Próbowałam uchwycić jego spojrzenie, ale nadaremnie. – Jak mogłeś w ogóle myśleć, że cię kiedykolwiek zapomnę?
- Przepraszam, Bello. – Wreszcie na mnie popatrzył.
- Nie masz mnie za co przepraszać. Kiedy się zorientowałeś, że ja to ja?
- Zaraz pierwszego dnia. Kiedy tylko zostałaś przydzielona do pokoju – uśmiechnął się łobuzersko. Czyli pamiętał mnie przez cały czas… nawet wtedy na imprezie Alice. Wiedział, jeszcze zanim ja go poznałam. To, że poprosił mnie do tańca, oznaczało, iż przynajmniej trochę za mną tęsknił.
- Tęskniłem za tobą, Bells. – Przytulił mnie do siebie.
- Ja za tobą też. – Wtuliłam się w jego umięśniony tors.
- Moglibyśmy wybrać się gdzieś wieczorem? Porozmawiać? – Wyswobodził mnie z uścisku. – Musimy nadrobić zaległości.
- Pewnie – przystałam na jego propozycję. - Umówimy się potem na warsztatach?
- Okej. To na razie – uśmiechnął się na pożegnanie i poszedł do siebie. Popatrzyłam jeszcze przez chwilkę, jak się rusza i poszłam do mojego apartamentu. Ciekawe jakby to było, gdybym się nie przeprowadziła. Czy tak jak Jasper i Rosalie bylibyśmy partnerami i czy nadal byśmy się przyjaźnili. Podczas tej krótkiej wymiany zdań poczułam, jakby nasza przyjaźń się odradzała. Dałabym wszystko, aby tak było… Nawet nie zorientowałam się kiedy znalazłam się w pokoju. Dziewczyny siedziały na łóżkach i obmyślały kreacje na dzisiejsze randki.
- Nareszcie, Bello. – Ally wstała i przytuliła mnie. – Co myślisz o tym stroju? – Pokazała mi kolejną skąpą sukienkę, tym razem różową, zwiewną i wiązaną pod biustem.
- Jest śliczna! – Spodobała mi się, mimo że była bardzo wydekoltowana.
- Dziękuję – ucieszyła się. – Bells, ja z Rose dzisiaj znowu wychodzimy, nie masz nam tego za złe, prawda?
- Nie wiem skąd w ogóle taki pomysł. Przecież nie mogę zabronić wam iść z tymi waszymi ciachami. – Z dnia na dzień więzi między nami były silniejsze. Bez żadnych skrupułów mogłam nazwać je przyjaciółkami. Dzisiejszy dzień jest moim najlepszym tutaj, a do wieczora jeszcze dużo czasu. Nagle poczułam wieki przypływ pozytywnej energii, którą musiałam się natychmiast podzielić z moim chłopakiem.
- Pójdę na chwilkę zadzwonić, okej? – To było pytanie retoryczne. Wiedziałam jaka będzie ich odpowiedź, ale jednak chciałam, żeby poczuły się tak jak ja, kiedy pytają mnie czy mogą wyjść.
- Jasne! – krzyknęły chórem.
Wyjęłam z torby telefon i wyszłam na korytarz. Szybko wybrałam numer Jacoba. Mój chłopak odebrał po dwóch sygnałach.
- Bella! – usłyszałam pisk w słuchawce. – Jak ja za tobą tęsknię! Co u ciebie? – Kiedy zaczął mówić, łzy napłynęły mi do oczu. Isabello, nie możesz płakać z byle powodu! - skarciłam się w myślach.
- U mnie cudownie, ale strasznie za tobą tęsknię! Nie wiedziałam jak bardzo, póki cię nie usłyszałam. A co słychać w Forks?
- W szkole spoko, u mnie też. Z Leą również bez zmian. – Ścisnęłam nerwowo słuchawkę. – Od czasu zerwania z Samem nie pojawiła się ani razu w szkole. Obawiam się, że jest coraz gorzej, Bello. – Bałam się, że wypowie te słowa. – Nie che ze mną rozmawiać. Wczoraj poszedłem, żeby się z nią spotkać, ale nie chciała mnie widzieć. Rozmawiałem z Jane i z jej matką.
- Co powiedziały? – przerwałam mu nerwowo.
- Leah chce się przepisać do szkoły w Port Angeles. – Łzy, które wcześniej nazbierały się w moich oczach, teraz wypłynęły. Tyle, że z innego powodu. – Zadzwoń do niej, kochanie.
- Oczywiście, że zadzwonię.
- Skarbie, nie denerwuj się tak. – Jego głos był niezwykle czuły. Gdybym była teraz w domu, pocałowałby mnie z identyczną miłością. – Kocham cię, Bello i strasznie tęsknie!
- Ja też cię kocham, słońce, ale jestem pewna, że tęsknię bardziej. – Chciałam rozładować trochę te nerwy, więc powiedziałam ostatnie słowa jak małe dziecko próbujące się przekomarzać. – Pa!
Rozłączyłam się i wybrałam kolejny, równie dobrze znany mi numer. W tym przypadku nikt nie odbierał. Co to to nie, moja droga! Będę dzwonić, aż odbierzesz. Podniosła słuchawkę za jakimś dwunastym razem.
- Słucham. – Jej głos był tragiczny! Jak u stuletniej babuni, zaspany, ochrypnięty i można było wyczuć, że płakała.
- Hej, Leah! To ja. – Cały zbiór mojej pozytywnej energii ulotnił się jeszcze w trakcie rozmowy z Jacobem.
- Wiem, że to ty, Bello – powiedziała bez emocji. – Jake na mnie naskarżył?
- Nie - skłamałam. - To już nawet nie można zadzwonić do przyjaciółki bez zbędnych podejrzeń?
- Przepraszam, kochana.
- Nie szkodzi. Niby na co miał zakablować mi Jacob? – Zamilkła. – Moja droga, jak się powiedziało a, to trzeba powiedzieć b. – Nadal cisza. – To nie jest śmieszne! Jeśli się zaraz nie odezwiesz, wsiadam w pierwszy samolot i wracam do Forks!
- Dobrze już! – Załkała. – Nie martw się, mnie też to nie śmieszy. Zresztą nic już nie wydaje mi się zabawne. – Dopiero teraz w jej głosie pojawiły się emocje. Smutek. Nic poza tym. – Bello, powiedz mi prawdę, czy ja rzeczywiście jestem taka beznadziejna za jaką mnie uważają?
- Oczywiście, że nie, skarbie – powiedziałam z czułością. – Kto cię niby uważa za beznadziejną?
- Wszyscy, ze mną i Samem na czele. – I znów ten pusty głos.
- Kpiłam ci już prezent, ale skoro zmieniłaś swój stosunek do Emo, będę musiała go zwrócić…
Moja przyjaciółka nie tolerowała użalających się nad sobą emosów, których w Forks jest wiele. Nie rozumiała, jak można widzieć świat w szarych kolorach, bo zawsze była bardzo pogodna i zwariowana. Chociaż tylko w stosunku do obcych była skryta, boję się, że teraz zamknęła się nawet na przyjaciół.
- Bello, już ci mówiłam, że mi naprawdę nie jest do śmiechu, a co do nich, to nie zmieniłam zdania, ale zaczęłam ich rozumieć.
- Przepraszam. Leah, jeszcze nie wiadomo gdzie będą występy na żywo, ale prawdopodobnie między nimi, a warsztatami będzie czas na odwiedzenie rodziny. To porozmawiamy na spokojnie.
- A co u ciebie słychać? Cały czas mówimy o mnie, o tobie w ogóle. Opowiadaj. – Głos nadal miała mętny, ale na szczęście zmienił barwę na trochę weselszy.
- U mnie w porządku. Pamiętasz, opowiadałam ci o Edwardzie, moim przyjacielu z Phoenix?
- Oczywiście, że tak. – Zaśmiała się? Wydaje mi się, że się rozpogodziła.
- Widzisz, on też tu jest!
- To wspaniale! Tym bardziej, że po tym, jak straciłaś z nim kontakt, byłaś taka załamana…
- Tak, ale wyszłam z tego, bo miałam ciebie i ty też wyjdziesz – powiedziałam stanowczo.
- Wiem. Pa, Bello! Kocham cię i tęsknię!
Rozśmieszyła mnie tym pożegnaniem. Tak samo zakończyłam rozmowę z Jacobem.
- Nawet nie wiesz, jak ja za tobą tęsknie! I pamiętaj, że zawsze cię kocham! Pa! – Rozłączyłam się.
Mam nadzieję, iż po naszej rozmowie chociaż trochę się rozweseli. Może przynajmniej porozmawia z Jacobem. Nie zostało mi już wiele czasu do obiadu, więc postanowiłam wysłać mu smsa.

Cześć, kochanie. Właśnie skończyłam rozmawiać z Leah. Chyba troszkę ją pocieszyłam. Proszę, odwiedź ją. Nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Może dobrze by było, gdyby Sam z nią porozmawiał? Z tego co wiem ich ostatnia rozmowa nie była zbyt delikatna. Kocham, Bella.

Stanęłam pod drzwiami do naszego pokoju. Mój nastrój kompletnie nie pasuje do tego tam w środku… Weszłam. Alice i Rosalie urządziły sobie w łazience salon piękności, więc mogłam spokojnie usiąść i pomyśleć. Nie wiem czy powinnam iść na to spotkanie z Edwardem. Kompletnie nie nadaję się na wesołe pogawędki o starych czasach. Jestem z dala od osoby, która jest dla mnie bardzo ważna i cierpi, a ja nie mogę zrobić nic innego, jak tylko porozmawiać z nią przez telefon… Z drugiej strony nie chcę znowu stracić przyjaciela. Przez tyle lat próbowałam się pogodzić z jego stratą, kolejnego rozstania nie wytrzymam…
Położyłam się na łóżku, na którym wcześniej usiadłam, zamknęłam oczy i nadal rozmyślałam o Leah.
- Bello, nie zwróciłyśmy uwagi kiedy wróciłaś. – Dziewczyny właśnie wyszły i wyrwały mnie z zamyślenia. – Tak sobie tutaj cichutko siedzisz…
- Musiałam pewne sprawy przemyśleć – uśmiechnęłam się do nich.
- Okej. Denerwujecie się przed dzisiejszym wieczorem?
Rose właśnie dała mi kolejny powód, dla którego powinnam spotkać się dzisiaj z Edwardem. To może być mój ostatni wieczór w mieście aniołów.
- Ja nie. Będę tutaj tyle, ile na to zasługuję.
- Tak śpieszno ci do domu, Bello? – zapytała Alice.
- Trochę. Moja przyjaciółka jest w złym stanie – wyznałam szczerze. – Zdradzicie mi swoje plany na wieczór?
- Chłopcy zabierają nas na kolację. Nie mamy pojęcia gdzie. – Aż paliły się do tego spotkania. – A ty co masz zamiar robić?
- Hmm… - zawahałam się przez chwilę. Nie wiem czy chcę, aby wiedziały – przyjaciel zaprosił mnie… yy… sama nie wiem gdzie.
Nawet nie zapytałam gdzie się wybieramy, ale znając Edwarda, na pewno będziemy się dobrze bawili.
Obiad i reszta warsztatów minęły bardzo szybko. Za godzinę miał po mnie przyjść. Musiałam się zacząć przygotowywać. Na moim łóżku leżała śliczna niebieska sukienka podobna do tej, którą miała na sobie All, a na niej karteczka:

Droga Bello!
Mamy nadzieję, że twoje spotkanie będzie udane. Zostawiamy ci tę sukienkę (jeśli jej nie ubierzesz to po tobie!), ponieważ ci się podobała.

Twoja Rosalie i Alice.

PS. Nie wróć wcześniej niż my i pamiętaj o bezpieczeństwie!

Nie wiem dlaczego, ale liścik mnie rozśmieszył. Z chęcią ubiorę sukienkę, którą przygotowały dla mnie dziewczyny. W sam raz nadaje się na dzisiejsze spotkanie. Edward lubił niebieski. Wybieramy się do kina, a później na kolację. Mam nadzieję, że nie w tym samym lokalu, co Alice, Rosalie, Emmett i Jasper.
Poszłam wziąć zimny prysznic z nadzieją, że ukoi moje nerwy. Tak też się stało. Ubrałam się w sukienkę, i białe baleriny. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku, zostało mi jeszcze pół godziny, więc mogę się jeszcze zrelaksować. Dzisiaj cały czas jestem zdenerwowana. Najpierw bałam się o Leah, potem kto odpadnie programu, a teraz nie wiem, jak wypadnie kino i kolacja z Edwardem. A propos pożegnania się z YCD, odpadło siedem osób. Nie znałam ich bliżej, nawet nie pamiętam, jak miały na imię. Zdaje się, że jedna nazywała się Alex, druga… eee… nie pamiętam.
Rozległo się pukanie do drzwi, spojrzałam na zegarek. 18:01, nawet nie zauważyłam kiedy to pół godziny minęło. Pobiegłam otworzyć. Stanęłam jeszcze przed drzwiami, wzięłam kilka głębokich oddechów i chwyciłam za klamkę. W progu stał bóg, ubrany w dżinsy i jasną, niebieską koszulę. Pięć guzików pod szyją było rozpięte i mogłam zobaczyć kawałek jego klatki piersiowej.
- Witaj, Bello – uśmiechnął się czarująco i pocałował mnie w policzek. – Pięknie wyglądasz.
- Cześć, ty też – odwzajemniłam uśmiech.
- Możemy iść? – zapytał, podając mi dłoń.
- Oczywiście.
Podałam mu swoją i ruszyliśmy w drogę. Edward miał już bilety do kina, ale nie chciał mi zdradzić na co mnie zabiera. Szczerze mówiąc, obojętnie mi jaki film wybrał, chociaż znając jego, będzie to coś idealnego. Wiedział jakie filmy lubię, a mój gust się nie zmienił. Dla mnie ważniejsze było to, żeby z nim porozmawiać i popatrzyć na niego. Kiedy tak szliśmy, od czasu do czasu zerkałam na niego i przyłapałam go, na tym, że on też na mnie zerkał.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez yeans-girl dnia Wto 7:25, 14 Lip 2009, w całości zmieniany 11 razy
Zobacz profil autora
Anne Cullen
Wilkołak



Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Blois, Francja

PostWysłany: Pią 23:13, 17 Lip 2009 Powrót do góry

......................................................................................................

Opowiadanie całkiem fajne, można je czytać na luzie i to mi się
podoba. Chociaż na początku miałam mieszane uczucia. Jakoś zniechęcił mnie ten pomysł z Ycd. No i może jeszcze to, ze Jackob
jest chłopakiem Belli, ale tym to się akurat nie przejmuj, to
takie moje uprzedzenie do tej postaci. Bardzo ciekawi mnie jak potoczy się to całe spotkanie B&E. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz
co dalej. Błędów nie wyłapałam,
także nawet jeżeli jakieś się pojawiły nie są na
tyle widoczne aby psuć ogólną estetykę.


Veny życzę! Cool Cool Laughing Laughing


PS. Nie wiem czemu, ale ten skrót od imienia
Alice ( to całe Ally) strasznie mnie denerwuje.
Sama nie wiem dlaczego :P :P

.........................................................................................................


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Nie 16:07, 19 Lip 2009 Powrót do góry

hmm nie komentowałam tego opowiadanie jeszcze mimo, że śledziłam je cały czas więc zrobię to teraz Wink
Przyznam, że na początku jak przeczytałam tytuł to zastanawiałam się, czy tu zajrzeć. Jakąś wielką fanką YCD nie jestem i nie lubię jak zaporzycza się do tytułów ff jakieś nazwy różnych takich. No ale mimo wszystko przeczytałam. Nie wiedziałam czemu Bella i Edward się nie rozpoznali i wydawało mi się to nie prawdopodobne, wątpię czy aż tak się zmienili. Naczy Edward, bo on od razu Belle rozpoznał, to ona miała wątpliwości. Lecz mimo wszystko czytałam dalej i nie żałuję. Wink Podoba mi się nawet. Wkurza mnie cały ten Jacob, grrr. Edward podkochujący się w Belli... mam nadzieję, że ona się kiedyś tam skapnie co jest grane. No ale to pewnie oczywiste domyślam się, że tak właśnie będzie, no bo jak inaczej? xd Leah przyjaciółką Belli... hym czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Mam nadzieję, że Jacob zdradzi Belle, ona wcale nie będzie za nim płakać i... moje domysły xd. Jak na razie podoba mi się. Błędów nie wyłapałam. Czytało mi się bardzo fajnie, szybko, płynnie, lekko.
Tak trzymać!
Czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały. venyy.
pozdrawiam, M.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Pon 15:57, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Cały dzisiejszy dzień spędzam na forum, przeczytałam chyba wszystkie ff i kompletnie nie mam nic do roboty, a więc wpadłam na pomysł żeby poodpisywac trochę na komentarze. Nigdy tego nie robię, a chę wam jakoś podziękowac za to, że czytacie.

_meella_^^ - dziękuję za to, że podoba ci się pomysł i moje opowaidanie. Co do długości rozdziałów to nie mam pojęcia dlaczego tak krótko. Poprostu kończę jak wyddaje mi się, że ten rozdział włąsnie w tym momęcie powinien się skończyc i zaczynam pisac kolejny. Ale obiecuję, iż zacznę mimo wszystko pisac dłuższe charpery.

Prudence - cały ten wątek z ich spotkaniem polegał na nierozpoznaniu. Dopiero w tym rozdziale naprawdę się przyznali do tego, iż się wzajemnie pamiętają. I masz rację trochę pędzę z fabułą, ale naprawdę aczęłam nad tym pracowac. Wracając do tego głędu logicznego w drugim rozdziale to go nie zauważyłam. Jak wiadomo akcja opowiadania była przenoszona z Polski do USA i kiedy Wawę zaminiłam na Forks to uświadomiłam soebie,że w Forks nie ma możliwości aby było więcej nisz jedna szkoła wyższa :)

nieznana - ty jesteś z tych którzy są za tym (a właściwie byli) aby BiE jeszcze się nie ujawnili. Niestety, a może i stety już to zrobili. Ale mam nadziję, że mimo to nadal mój ff ci się podoba :). będę pisac więcej, ale noie mogę obiecac, że częściej.

justynka0122 - bardzo mnie cieszy, że cię zaciekawiłam, wątek rozwinęłam, a co do moich kombinacji to będzie ich naprawdę wieel.

Lennie Cullen - proszę bardzo, dodałam następny rozdział :). Ty rówież należysz do drużyny tych, którzy są za tajemniczością między Edwardem i Bellą. Mam nadzieję, że mimo iż już się przyznali, że się pamiętają nie zniechęcisz się i nie przestaniesz czytac mojego opowiadania. Co do motywu z tancerzami to faktycznie się przejadł, ale napisałam to znaim założyłam tu konto także wiesz.


xxpaolaxx - dziękuję. I twoje nadzije się spełniły. Zwierzyli się sobie, a więc mam nadziję, że cię nie zamęczyłam tym dumaniem.

EDIT:
Anne Cullen - dziękuję, ze przekonałaś się do mojego ff. Ja też nie przepadam za jacobem i to dlatego osadziłam go w roli chłopaka Belli. W najbliższym czasie będzie jeszcze kilka nie miłych hmm... wspomnień w których rolę główną ędzie grał 'wlkołak'.

Mirell. - cieszę się, że śledzisz YCD od samego początku. I rozumiem, że tytuł mógł cię zrazić skoro nie jesteś fakną tego programu. Zresztą ja nią też nie byłam. Zaczęłam to oglądać dopiero od tej edycji. Mówiłąś, że Bella nie poznała Edwarda. Ona go od razu poznała tylko nie potrafiła się sama przed sobą do tego przyznać.

EDIT2:
kaRolCia_512 - tak, tak wiem coś o twoich błędach. Kto inny jak nie ja. Powinnam znów strzelić na ciebie focha ale taki wstrętny wilk to ze mnie nie będzie. Dziękuję, że ci się podoba, wiesz jakie twoje zdanie jest dla mnie ważne. Mam wielką nadzieję, że będziesz nadal śledzić moje opowidanie mimo iż napomknęłam ci trochę o fabule i niekomu jej nie wygadasz. Jeszcze raz ci dziękuję i życzę miłego czytania kolejnych rozdziałów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yeans-girl dnia Pon 22:18, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kaRolCia_512
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sanok

PostWysłany: Pon 22:12, 20 Lip 2009 Powrót do góry

hmm...bardzo podoba mi sie ten ff ,może i są tam jakieś drobne błędy ale to nie moja sprawa ja sama mam z tym trudności ,zresztą kto jak kto ale ty powinnaś o tym wiedzieć ,a ja to tylko czytam i oceniam i jestem zdecydowanie na takkkk ,kobieto to jest świetne (chociaż nie pobije wiesz czego ;P)tylko pogratulować !!!
weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
seceretive
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 8:50, 21 Lip 2009 Powrót do góry

Świetny FF! Nie zadawaj pytania, czy kontynuować, tylko go skończ! błaagaam! :) :D .
Bella wydaje mi się trochę przesadnie skromna. Edwarda ujęłaś bosko! :D Bardzo podobały mi się rozdziały z tym zagadkowym rozpoznawaniem siebie nawzajem. Opowiadanie dosłownie połykam, także... Veny kochana i daj czadu. :D

Nie chciałam czytać tego ff przez tytuł. Myślałam, że będzie to jakaś lipna przeróbka DYL, lub po prostu-taki kicz, wnioskowałam stąd, iż ten program właśnie taki się staje. Ale Twoje opowiadanie uświadomiło mi że nie "okładka" jest ważna tylko "wnętrze". Bo jest na prawdę dobre! :)

Życzę weny i czasu :D - nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!

Pozdrawiam, S


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Wto 20:38, 21 Lip 2009 Powrót do góry

Hm... W sumie nie miałam zamiaru komentować, ale potem doszłam do wniosku, że jednak wypada :P
Ehm, ehm...:

Cieszę się, że Edward i Bella w końcu pogadali, bo ja już naprawdę nie mogłam wytrzymać tych niedomówień xD
Mam nadzieję, że jakoś bardziej rozwiniesz się na ich wspólnym wieczorze, bo póki co mam ogromny niedosyt.
Jestem ciekawa reakcji Eda na to, że Bella ma faceta. Dobra- to jest Jake i mam nadzieję, że ona z nim zerwie, no ale mimo to... Ona ma za dużo skrupułów i boję się, że tego nie zrobi. Eh... I znowu zeszłam z tematu. Jestem też ciekawa czy Edward ma w ogóle dziewczynę? Znaczy domyślam się, że było o tym pisane, ale, kurcze, to było dawno i już nie do końca pamiętam... Albo... Hm... On nie był z kimś (przychodzi mi do głowy Angela lub Lauren- wybacz, czytam za dużo ff, miesza się mi wszystko!), z kim po przyjeździe i zauważeniu Belli zerwał przez telefon? Dobrze kojarzę? :D
No cóż, po prostu jestem ciekawa wszystkiego, całego rozwoju akcji :D
Dużo weeny życzę!



Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Wto 23:02, 21 Lip 2009 Powrót do góry

błędy i wyrazy potrzebne wg mnie w rozdziale 5, niektóre poprawione drukowanymi:

- Bello, pod spód ubierz to .... - przecinek

Jak tak dalej pójdzie, cała nasza czwórka pożegna się dzisiaj z Los Angeles…
- Newton! – Choreograf wydarł się na Mika. - Jak ty tańczysz? Czy WYKONAĆ POPRAWNIE rumbę jest tak trudno? Zamień się z Cullenem! – Co? Naprawdę mam tańczyć z Bellą?! Muszę za to później podziękować wymiennikowi.

wymiennik??? ke? może ZMIENNIK- wymiennik to brzmi jak bys o przedmiocie pisała.
zmieniłam na WYKONAĆ poprawnie bo tanczyć i zatańczyć to powtórzenia.
myśli człowieka zaznacz np kursywą, chyba że Ed wypowiedział na głos to zdania: co? naprawdę mam....

- Ruchy, Newton! – krzyczał dalej Harry Hilton, ten NASZ choreograf. - ładniej brzmi

Mike podszedł do TANYI, a ja do Belli. - imię poprawne

- Skromność to podstawa, Bello. – Boże! Jak ona się rumieni! Dawniej była raczej NIEŚMIAŁA w kontaktach z „obcymi”. – Ale też sądzę, że tańczysz lepiej od TANYI i Mika. To co? Do roboty, partnerko?
- Do roboty! Tylko Edwardzie, mógłbyś…
- Nie ma sprawy, Bells, będę cię prowadził – przerwałem jej.
- Dziękuję. – Jej policzki PONOWNIE zrobiły się czerwone. Nadal rumieniła się, jak sama to kiedyś uznała, „w niekomfortowych dla siebie sytuacjach”.
Zaczęliśmy tańczyć. Szło nam naprawdę dobrze. Po prostu jesteśmy idealnymi partnerami… - bez dla siebie

rozdział 6:

Sama, bo dziewczyny poszyły gdzieś z Emmettem i Jasperem. - POSZŁY, chyba, że krawiectwem się zajmują

Nie CHCE ze mną rozmawiać.

- KUPIŁAM ci już prezent, ale skoro zmieniłaś swój stosunek do Emo, będę musiała go zwrócić… = emo z małej

ludzie dlaczego wszyscy zachwycają się tym ohydztwem EMO - skutecznie obrzydziło mi to twoje opowiadanie.... no comment

Chociaż tylko w stosunku do obcych była skryta, boję się, że teraz zamknęła się nawet na przyjaciół. - daj tutaj zamiast przecinka "..." i zacznij z dużej litery : Boje się

Ubrałam się w sukienkę, i białe baleriny. - bez przecinka przed "i"

W progu stał bóg, ubrany w dżinsy i jasną, niebieską koszulę. Pięć guzików pod szyją było rozpięte i mogłam zobaczyć kawałek jego klatki piersiowej. -

OMG, co to za fragment. leże i kwiczę ze śmiechu. miał 5 guzików rozpiętych w koszuli a ona widziała tylko kawałek jego klatki???? chyba pół lub przynajmniej do pępka :D:D
popraw może na 2 skromniej będzię. teraz poprawa moja tego zdania:

Pod szyją miał rozpięte dwa guziki, dzięki czemu mogłam ujrzeć kawałek jego klatki piersiowej. / jego klaty


ogólna opinia. podobało mi się do momentu tego paskudnego emo... fuj, fuj... jeszcze tu zajrzę i sprawdzę kolejne rozdziały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prudence dnia Wto 23:11, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
TeenVampire
Gość






PostWysłany: Śro 11:47, 22 Lip 2009 Powrót do góry

No więc tak:
Koleżanka poleciła mi twój FF. Na początku, kiedy przeczytałam tytuł zdawało mi się że będzie to beznadziejny FF.
Ale nie powiem, miło się zaskoczyłam :)
Podoba mi się styl twojego pisania :)
Czyta się lekko i miło.
Cieszę się że w końcu Bella i Edward ze sobą porozmawiali. Już nie mogłam wytrzymać tych wszystkich niedomówień :)

Czekam na kolejny Chapik i życzę Weny
TeenVampire :)


Ostatnio zmieniony przez TeenVampire dnia Śro 11:48, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
mary _mm
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Maj 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:30, 24 Lip 2009 Powrót do góry

Czytając twojego ff miałam wrażenie, że rozwijasz się razem z bohaterami. Fajnie się czyta, choć są drobne błędy. Dobrze, że zmieniłaś betę. Nawet jeśli są jakieś nieścisłości, to ja ich nie zauważyłam. Pisz dalej. Czekam na kolejny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 13:11, 24 Lip 2009 Powrót do góry

Choć dawno dodałaś rozdział ja miałam okazję go dopiero dzisiaj przeczytać. Po ostatniej Twojej zapowiedzi już przygotowałam się na ich ujawnienie więc nie zaskoczyłaś mnie za bardzo, jedyne co mi się nie do końca spodobało to ich rozmowa... jakaś lipna wyszła dla mnie. Co w stylu:

- Cześć, Bella, to ja Twój przyjaciel z dzieciństwa, pamiętasz mnie?
- Cześć, Edward, oczywiście pamiętam Cię. Chciałbyś wyskoczyć gdzieś ze mną wieczorem?
- Chętnie.

No oczywiście w Twoim ff było to bardziej rozbudowane, nie miej tego za złe ale po przeczytaniu tej konwersacji mam mieszane uczucia. Oznajmili to sobie jakby nie było to dla nich żadne przeżycie, jakby mówili o tym co będzie na obiad. Sorki tak mi się to skojarzyło...xD Ale do reszty nie mam żadnych zarzutów, ogólnie na temat ff jestem na TAK i czekam na kolejny rozdział.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lys
Zły wampir



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.

PostWysłany: Pon 13:50, 27 Lip 2009 Powrót do góry

Moja bardzo, bardzo kochana yeans-girl. Wink Dlaczego dopiero dzisiaj znalazłam Twój ff, helooł? :D
To tak. Początki, chodzi mi o pierwsze trzy rozdziały, nie przypadły mi do gustu. Mnóstwo błędów: logicznych, interpunkcyjnych, stylistycznych itp. Widocznie beta kijowa. ;d Późniejsze rozdziały coraz lepsze. Więcej opisów uczuć, zachowań.
Lubię Twoje postaci, aczkolwiek mogłaś nadać odpowiedni charakter każdemu z nich. Niektóre postaci są jakby bez wyrazu... Jakby ich w ogóle nie było. Pewnie jeszcze się wiele w nich zmieni, ale na dzień dzisiejszy właśnie takie mam zdanie.
Pomysł na opowiadanie zdecydowanie masz. Jeszcze nigdy nie czytałam ff, gdzie bohaterowie są w YCD : > . Trochę za szybko, jak dla mnie, toczy się akcja. Postawiłabym na dogłębne rozwijanie wątków pobocznych. Ale to oczywiście Twoje opowiadanie i Ty decydujesz jakie ono jest. ;D
Yeans-girl, kochana, dlaczego zrobiłaś zastój?! Już dawno nie było aktualizacji! Niecierpliwie się, bo chcę, żebyś doprowadziła ff do końca! I będę Cię ścigać, więc bój się! XD

Weny! I czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały, które, mam nadzieję, będą jeszcze lepsze od tych :D

PS. nie muszę mówić, że uwielbiam YCD i ogólnie taniec, prawda? :> XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
`Wapmirzyca` ; ****
Człowiek



Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sparkle London <3

PostWysłany: Pią 11:49, 31 Lip 2009 Powrót do góry

Bardzo interesujący ff. Byli przyjaciele spotykają się po latach i tak dalej. Spodobał mi się twój pomysł i powiązanie z YCD. Błędów nie zauważyłam ale to dlatego że nie zwracałam na nie uwagi. Przecież treść jest najważniejsza. Jestem na tak : ))Laughing
Ciekawe czy Bella zerwie z Jackiem tak ja Ed zerwał ze swoją dziewczyną Wink Czekam z zniecierpliwieniem na Kolejną notkę.

Veny (na długi czas) i posłusznej klawiatury ; **


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Wto 10:11, 04 Sie 2009 Powrót do góry

Witam wszystkich. Trochę mnie nie było, ale powróciłam z nowym rozdziałem. Chciałam podziękowac wam wszystkim za komentarze i wytrwałośc podczas czytania moich bazgrołów i w czasie tak długiego oczekiwania na ciąg dalszy.
Muszę jeszcze powiedziec, iż nie opisuję każdego dnia tylko te ważne wydarzenia, ponieważ nie chcę was zanudzac i dodawac niewiadomo ilu rozdziałów, a po programie też wiele będzie się działo i to dużo wiecej niż podczas jego trwania.
Zapraszam was wsystkich do czytania. I porszę o szczerą krytykę.
Ah! Co do pojawienia sie rozdziału ósmego to będzie on prawdopodobnie po 17 sierpnia, ponieważ w piątek wyjeżdżam, a nie wiem czy beta się wyrobi.
Piosenka do rozdziału [link widoczny dla zalogowanych]

ROZDZIAŁ VII

beta: Renee [dziękuję ci za wszystkie rozdziały, które dla mnie poprawiłaś:*]

BPOV:
Światła w Sali zaczęły powoli przygasnąć, po chwili nie było po nich najmniejszego śladu. Na wielkim ekranie rozpoczynał się film. Edward za wszelką cenę nie chciał ujawnić mi jego tytułu, a sama jeszcze się nie domyśliłam. Po jasnej komnacie zaczęła krzątać się jakaś piękna dziewczyna i widoczne były napisy początkowe. W pewnym momencie przy akompaniamencie pięknej, chociaż gwałtowniejszej muzyki pojawił się wielki napis „Romeo i Julia”, ze szczęścia i uznania dla towarzysza przeszły mi ciarki po plecach. Teraz już wiem dlaczego był tak święcie przekonany, iż seans, na który mnie zabiera spodoba mi się.
- Dziękuję – szepnęłam mu do ucha. Jedynie na tyle było mnie stać w tej chwili. On obrócił głowę w moją stronę i obdarzył mnie swoim pięknym, czułym uśmiechem. Był dla mnie taki dobry, mimo tego, że teraz byłam – w sumie – obca dla niego osobą. Film był fenomenalny. Tak jak się tego spodziewałam rozpłakałam się w momencie, kiedy Julia się budzi i widzi martwego Romea. W tejże chwili popatrzyłam się na Edwarda, okazało się, iż on również patrzy w moją stronę. Gdy zorientował się, że płakałam uśmiechnął się (znowu) i delikatnie starł mi z policzków łzy.
- Dokąd masz ochotę teraz pójść Bello? – zapytał, kiedy film się skończył.
- Gdziekolwiek, ale jeśli ty pójdziesz ze mną. – uśmiechnęłam się. Oczywiście nie tak zniewalająco jak on, ale jakoś tam po swojemu.
- Masz ochotę coś zjeść? Za rogiem jest taka mała restauracja. Ostatnio chłopaki zabrali do niej Rosalie i Alice.
- Okej, ale nie ma ich tam dzisiaj, prawda? – jęknęłam.
- Niema. – zachichotał. Co jest śmiesznego w tym, że nie chcę spotkać koleżanek będąc na spotkaniu ze starym przyjacielem?
- W takim razie chodźmy.
Restauracja rzeczywiście była mała, ale za to przytulna i romantyczna, idealna na randkę. Chciałabym przyprowadzić tu kiedyś Jacoba. W Forks jest jedna mała knajpka, a w dodatku zatłoczona. Zawsze spotkasz kogoś znajomego kto przyczepi się do ciebie nawet wtedy gdy jesteś na randce.
- Stolik dla dwóch osób, poproszę. – taka byłam zajęta podziwianiem wnętrza, iż nie zwróciłam uwagi, że stoimy przy kontuarze.
- Proszę za mną. – powiedziała kelnerka, która bezwstydnie lustrowała wzrokiem Edwarda. Mimo, że nie przyszliśmy tu na randkę okropnie mnie to denerwowało. Jak można tak bez żadnych skrupułów gapić się na obcego mężczyznę? Pierwszy raz nazwałam mojego przyjaciela mężczyzną. Trudno się temu dziwić, gdy ostatni raz się widzieliśmy był jeszcze chłopakiem. Teraz jest bardzo wysoki, przystojny i urosło mu to i owo. Dziewczyna zaprowadziła nas do stolika blisko miejsca, w którym urzęduje. Najwidoczniej chciała nas mieć przez cały czas na oku. Podała nam menu, schyliła się tak, iż jej krótka spódnica ledwo co zasłaniała pośladki i zapytała co chcielibyśmy zjeść. Kelnerka była wysoką blondyną z długimi, opalonymi nogami. Na szczęście Edward nie zwracał na nią uwagi. Widać nadal preferował brunetki.
- Co byś zjadła Bello?
- Wezmę to samo co ty.
- Szczerze mówiąc myślałem, ze wezmę to co ty. – zrobiłam minę urażonego dziecka – W takim razie poproszę dwa razy rybę z frytkami. Pasuje?
- T-tak. – byłam zdumiona, iż nadal pamięta co lubię jeść. Blondyna zapisała zamówienie na kartce – niewiarygodne, że to nie potrafi zapamiętać trzech słów – i poszła do kuchni. – Edwardzie, opowiadaj, co u ciebie słychać?
- U mnie w porządku. Mieszkam nadal w Phoenix, chociaż zmieniłem adres.
- Wiem, – przerwałam mu – gdzie teraz mieszkasz?
- Na Rosestreet. Twoja mama po wyjściu za mąż też się wyprowadziła. Szukałem jej kiedyś, chciałem zapytać o ciebie, ale nadaremnie.
- Tak, Renee mieszka teraz na 55 ulicy. Zmieniła też prac, więc nie dziwie ci się, że jej nie znalazłeś. Gdy kiedyś u mamy na wakacjach również miałam ochotę cię odwiedzić. Co słychać u innych osób z naszej dawnej klasy?
- Nadal chodzimy wszyscy razem do szkoły. Oprócz Shannon, ona wyjechała do Paryża. – Shannon Reed to dziewczyna, z którą Edward chodził przez jakiś czas. Byli w sobie bardzo zakochani. Nie wiem ile dokładnie ze sobą chodzili, bo kiedy wyjechałam nadal byli razem.
- Aha. Utrzymujecie jeszcze kontakt?
- Nie, zerwaliśmy jakiś czas po twojej wyprowadzce. – oznajmił, jakby wiedział do czego piję - Powiedziała, że nie nadaję się już na jej chłopaka. – nie okazywał zbytniego smutku na to wspomnienie.
- A co u ciebie? Nadal przyjaźnisz się z tą Leah, o której kiedyś tyle opowiadałaś? – zrobiło mi się smutno na wspomnienie o niej. Jak ja mogłam się tak dobrze bawić w momencie kiedy ona prawdopodobnie cierpiała?
- Tak, nadal się przyjaźnimy.
- Masz jakichś przyjaciół oprócz niej? – powinnam mu powiedzieć o Jacobie?
- Kiedyś należałam do takiej małej paczki, ale rozpadła się tuż przed moim wyjazdem.
- A co się stało? - zapytał - Jeśli mogę wiedzieć oczywiście. – dodał szybko.
- Sam, chłopak Leah zerwał z nią, a ta się załamała. – wytłumaczyłam prosto.
- Tylko trzyosobowa grupa? Rzeczywiście mała ta twoja paczka.
- Nie, jeszcze był Jacob.
- Jacob? – zadawał dzisiaj zbyt dużo pytań.
- Tak, przyjaciel Sama i – raz się żyje. W sumie dlaczego mam mu nie mówić? Im prędzej to zrobię tym będzie lepiej. – mój chłopak. – dopowiedziałam dumnie.
- Twój chłopak tak? – nie potrafię stwierdzić czy to było pytanie czy tylko tak sobie powiedział – Opowiedz mi o nim.
- Następnym razem. Teraz twoja kolej. – Zrobił minę urażonego dziecka.
- To co chcesz wiedzieć Izo? – popatrzyłam się na niego z pode brwi. Droczył się ze mną. Wiedział, że nienawidzę kiedy ktoś mówi do mnie Izo czy Isabello. Wystawił mi język.
- Wszystko. – a najbardziej korciło mnie pytanie czy jest sam czy ma kogoś. Sama nie wiem dlaczego. – To już twój ostatni rok. Co masz zamiar robić po szkole?
- Jak to co? Tańczyć. Nie zmieniłem planów, są takie same jak wtedy gdy mieszkałaś w Phoenix. – a jednak.
- Czyli się spotkamy. – uśmiechnęłam się.
- Pamiętasz jeszcze naszą obietnicę?! – wydawał mi się zdziwiony.
- Jak mogłabym zapomnieć? – zaczęliśmy się śmiać.
W pewnym momencie jego kolana dotknęły moich i przeszły po niej jakieś iskry. Poczułam się tak jakby poraził mnie prąd. Prawdopodobnie Edward też to zauważył bo szybko odskoczył do tyłu. Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, która okazała się dwoma godzinami i zaczęliśmy się zbierać z powrotem do hotelu. Nie zauważyłam kiedy zaczęło się zmierzchać, a tu już ciemna noc.
- Edwardzie, masz przepustki, prawda? - raz na tydzień można było starać się o specjalne pozwolenie, aby przebywać poza budynkiem do godziny dwunastej. Jeśli ktoś go nie ma musi wrócić do hotelu przed wpół do dziesiątej.
- Mam. – odpowiedział jednym zdaniem.
Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Zawsze jego odpowiedzi są dłuższe, nigdy nie mówi tak krótko. To nie w jego stylu. On powiedział y przynajmniej „Oczywiście, że mam, Bello.”.
- Co się dzieje? Zazwyczaj nie jesteś taki małomówny.
- Nic się nie dzieje Bells. Po prostu jestem trochę – tutaj zrobił chwilową przerwę – zmęczony.
- Wiesz, że możesz mi o wszystkim mówić.
Jak na mój gust to on coś kręcił. Znam go nie od dziś i wiem kiedy jest przybity. Moim dalszym rozmyślaniom o Edwardzie przeszkodził dźwięk telefonu. Jacob.
- Muszę odebrać. – oznajmiłam w międzyczasie grzebiąc za komórką w torebce . Mój towarzysz tylko skinął głową na znak zgody.
- Bella? – nie zdążyłam jeszcze się odezwać, a ten już zaczął mówić. Po tonie jego głosu wywnioskowałam, iż to ważna sprawa. W przeciwnym razie zresztą nie dzwoniłby o tej porze.
- Coś się stało? Coś z Leah?
- Tak. Może zacznę od początku. Wybrałem się na ryby z Samem. – otworzyłam usta żeby powiedzieć co myślę o eks chłopaku mojej przyjaciółki, ale mi przerwał – Nic nie mów skarbie, on był, jest i zawsze będzie moim przyjacielem. Jeśli bym z nim zerwał kontakt to było by tak jak gdybyśmy to my zerwali ze sobą, a Leah zabroniła swojemu chłopakowi spotykać się ze mną. – miał rację. Ścisnęłam słuchawkę w dłoni – Długo rozmawialiśmy i wiesz co? On ją nadal kocha.
- Co?! Jak to?! Nie! – mówiłam pospiesznie.
- Bello, ty nie wesz dlaczego on z nią zerwał. Widzisz, to była reakcja na szok.
- Szok?! Jaki szok! O czym ty mówisz?
- Sam zakończył związek z Leah ponieważ – usłyszałam jak przełyka ślinę – jest w ciązy.
- W ciąży?! – krzyknęłam tak głośno, że nawet Edward, który dotychczas nie był zaciekawiony moją rozmową popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. – Jak on mógł zostawić ją w takim stanie?
- Mówiłem ci już, że zareagował tak ponieważ był w szoku.
Głupi Sam, nawet kiedy był zdenerwowany i zaskoczony Nie miał prawa tak reagować. Rozstać się z osiemnastoletnią dziewczyną, która pod sercem nosi dziecko. Jego dziecko.
- Kochanie, to była jej wina. Wiedziała, iż to bardzo delikatne. Nie powinna mówić mu tego w taki sposób.
- Skąd wiesz jak ona mu to powiedziała? Może twój przyjaciel kłamie. Zresztą poco Leah mówiła by, iż Sam powiedział, że się nią znudził?
- Bell, ja już z nią rozmawiałem. – czyli jednak to prawda. Biedna dziewczyna!
- Dobrze, przepraszam cię. Zaraz do niej zadzwonię. Kocham cię i tęsknię.
Nie czekałam na odpowiedź tylko się wyłączyłam. Czyli Leah nie była taka załamana po rozstaniu, ale dlatego, że zostanie osiemnastoletnią panią z dzieckiem. Ciekawe jak jej rodzice na to zareagują, zawsze gdy tylko krążyły plotki, że ktoś w tak młodym wieku oczekuje dziecka potępiali to.
- Muszę jeszcze gdzieś zadzwonić. Dobrze? – zwróciłam się uprzejmie do Edwarda.
- Dzwoń. – zaczynam się przyzwyczajać, iż nie jest w tej chwili w sosie.
Wystukałam numer pod który chciałam zadzwonić ale znany kobiecy głos mówił: „Abonent ma wyłączony telefon lub znajduje się poza zasięgiem”. Forks jest może strasznym zadupiem ale zasięg to zawsze w nim jest. Zrobiłam jeszcze kila razy to samo, w prawdzie nie wiem poco, i nadal to samo. Postanowiłam zatelefonować na domowy. Nie mam w zwyczaju tego robić, bo Leah z a w s z e odbiera.
- Słucham? – to nie był głos mojej przyjaciółki. Odebrała Janne.
- Cześć, jest Leah?
- Jest. Już niosę słuchawkę. Może z tobą porozmawia, z nikim innym nie chce – usłyszałam w tle jej głosu jak wchodzi po schodach. – Już nie mogę się doczekać środy, żeby cię zobaczyć w telewizji – nie mogłam skupić się na tym co do mnie mówi, ponieważ niecierpliwiłam się aby w końcu usłyszeć osobę do której dzwonię. – Siostra, Bella dzwoni – tym razem słowa Janne nie były skierowane do mnie. Oczekując na rozmowę zaczęłam postukiwać cichutko palcami o trzymaną przy uchu komórkę.
- Cześć, Bello – powiedziała spłakanym głosem. Dziwię się, iż ta dziewczyna ma jeszcze łzy – powiedziałam w duchu.
- Hej! Musimy porozmawiać. Mam przeczucie, że nie powiedziałaś mi wszystkiego o waszym rozstaniu – zaczęłam od razu, ale najspokojniej jak tylko umiałam.
- Bello, bez obijania w bawełnę poproszę. Zapytaj mnie od razu. Albo wiesz co? Nie pytaj, sama ci odpowiem. – zaczęła tak jakby to Ne było nic ważnego, bez uczuć. Ścisnęłam nerwowo słuchawkę. - Tak, jestem w ciąży – dopiero w tej chwili usłyszałam ciche łkanie. – Jacob ci powiedział?
- Tak. Leah, powiedziałaś rodzicom? Ktoś jeszcze wie oprócz naszej trójki? Co masz zamiar z tym zrobić?
- Nikomu nie mówiłam. Nie mam pojęcia co teraz zrobić. – przełknęła ślinę – Boję się.
- Dlaczego masz wyłączoną komórkę?
- Sam ciągle do mnie wydzwania.
- Nie rozumiem cię, powinnaś z nim pogadać.
Do dzisiaj myślałam, że jest załamana przez rozpad jej związku. A ona w ogóle nie che go naprawić. Jeszcze kilka minut temu nie mogłam zrozumieć dlaczego ją tak zostawił. Edward, którego obecności znowu zapomniałam, dotknął mojej ręki i wskazał na ławkę stojącą niedaleko.
- Wiem, ale się boję. Przeprasza, możemy pogadać jutro? Mama woła mnie już na kolację. Pa, Bello! – mały kłamczusze z tej Leah. O tej porze nikt normalny nie je kolacji, a u jej w domu posiłki były podawane nadzwyczaj punktualnie, ale nie chce już dzisiaj jej męczyć.
- Dobranoc. Pamiętaj, że cię kocham i zawsze możesz na mnie liczyć – powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
Oparłam głowę na oparciu drewnianej ławki i zamknęłam oczy. Tak aby Edward Nie zauważył moich łez. Za późno, chłopak starł delikatnie ręką każda kropelkę z mojej twarzy, a potem również się oparł nic nie mówiąc. Przeczytałam kiedyś, że w towarzystwie prawdziwego przyjaciela milczenie sprawia tyle samo przyjemności co rozmowa, między nami ta teoria sprawdzała się w stu procentach. Położyłam głowę na ramieniu mojego towarzysza a on objął mnie i przysunął bliżej siebie.
- Martwisz się o nią - nie było to pytanie aczkolwiek kiwnęłam głową. – Bello, z taka przyjaciółka jak ty każdy problem wydaje się mniejszy niż jest w rzeczywistości. Domyślam się, że nie chcesz teraz ze mną rozmawiać ani o tym ani o niczym innym. Jest wpół do dwunastej, a hotel mamy za plecami. Możemy tu jeszcze chwilkę posiedzieć.
Oderwałam głowę od jego ramienia i odwróciłam do tyłu. Rzeczywiście siedzieliśmy przed głównym wejściem do holu. Nawet nie zwróciłam wcześniej na to uwagi. Moja głowa wróciła na wcześniejsze miejsce aby nadal w ciszy upajać się zapachem najważniejszego mężczyzny na świecie, Edwarda Cullen. Prawdziwego przyjaciela Isabelli Swan, niestety tylko przyjaciela. Swan, nie wolno ci tak myśleć. Masz swojego Jacoba. Kochasz go, a on ciebie i nich tak zostanie. Skarciłam się w myślach. Cholera znowu! Ostatnio często mi się to zdarza. Po ostatniej rozmowie z moim chłopakiem uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczy. Kiedy powiedział, że nie mogę zabronić mu kolegować się z Samem, bo jakby to było jeśli to on by zemną zerwał, a Leah zabroniła im się spotykać. Perspektywa zerwania tak mnie zabolała, że, jeśli to możliwe, zaczęłam kochać go jeszcze mocniej niż wcześniej.
- Bells, nie płacz. Wiem, jest ci bardzo smutno ale każdy medal ma dwie strony – ciszę zmącił cichutki, anielski baryton. Gdyby nie on zapewne nie zwróciłabym uwagi, że z moich oczu płyną strumienie łez, a z ust od czasu do czasu wydostają się cichutkie pochlipywania. – Nie płacz, – zaczął znowu – kiedy ty płaczesz mi też jest smutno – powiedział to smutnym głosem.
- Nie mogę. Jeśli wrócę do pokoju to zacznę tam płakać, przyłapie mnie Alice i Rose i będą chciały za wszelką cenę wydusić ze mnie co się stało. Wtedy będę musiała się gdzieś ukryć i płakać w samotności. Edwardzie, ja się boję płakać kiedy jestem sama – łzy płynęły jeszcze gęściejszym strumieniem.
- Dobrze, rozumiem Bello. Jeśli chcesz to płacz. Możesz powiedzieć czemu się boisz?
- Bo myślę wtedy o różnych strasznych rzeczach i nie mogę spać po nocach, martwię się, ze to się przytrafi mnie albo komuś mi bliskiemu – wyznałam. – Proszę, mów do mnie, nie pozwalaj mi myśleć.
- Nic złego ci się nie przytrafi kochana. Dopóki masz mnie zawsze będziesz bezpieczna. Ja zawsze cię wysłucham. Kocham cię, Bello – powiedział patrząc mi w oczy – jak przyjaciela oczywiście – dodał po chwili. Ze smutkiem? – Jesteś dla mnie najważniejsza.
- Wiem o tym. Ty dla mnie też – to jego małe, przyjacielskie wyznanie sprawiło, iż się uśmiechnęłam.
Pocałowałam go w policzek i wtuliłam się w niego tak mocno jak tylko miałam siłę.
- Też cię kocham – oznajmiłam, a zaraz po tym ziewnęła. Edward uznał, że skoro nie mam już zamiaru płakać, czego nnie będę robić bo znacznie poprawił mi się humor, powinniśmy wracać do hotelu.[url][/url]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez yeans-girl dnia Wto 10:26, 04 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin