FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zmowa byłych żon [NZ] 24.09.09. +15 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 8:37, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziękuję za komentarze - tylko one jeszcze trzymają mnie w postanowieniu, zeby dokończyć tę historyjkę :).

Długo, długo zastanawiałam się, czy czwarta część nie powinna być opowieścią Alice. A dopiero potem, w części piątej, znalazłby się opis spisku... W rezultacie zmieniłam zdanie, chociaż nie wiem, czy postąpiłam słusznie :(... Część czwarta będzie zatem procesem "zdobywania" przede wszystkim. Mimochodem będziemy dowiadywać się co nieco o Alice - ale tak jakby z punktu widzenia Jaspera. Cóż, może moja decyzja o pozostawieniu Alice nieco mniej barwnej wynika z tego, że o niej i o Jazzie, o ich poznaniu, co nieco wiemy - przynajmniej ogólnikowo. Kochani, pracuję jeszcze nad tym. Mam kilka pomysłów, kilka wersji i szczerze mówiąc, sama nie wiem, co zwycięży ;].

Następny fragment, jeśli się postaracie ;P, będzie na dniach - a może nawet dziś... ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:27, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

love
Przepraszam, mizuki, już będziemy grzeczne... Będziesz miała "jakichś odzewów" od cholery, tylko pisz! pisz! pisz i wstawiaj! No nie, czytelnicy Zmowy? Produkować komentarze, i to już! xD Ja wiem, że napisać coś konstruktywnego pod takim tekstem jest ciężko, ale postarać się. Toż to skandal, by były dopiero trzy odpowiedzi od wczoraj!

wela napisał:
Wszystkie karty zostały wyłożone, ale nie pozwalasz czytelnikowi odkryć ani jednej. Ty jesteś czarownicą, ty tutaj dowodzisz.

Tak, zgadzam się. To właśnie w tym ( między innymi) tkwi urok i magia Zmowy byłych żon- niby wiemy dużo, ale tak naprawdę to nie wiemy nic. wela pięknie to ujęła. Tylko ja nie nazwałabym Cię czarownicą, jakoś mi to określenie nie pasuje. Owszem, coś z czarami musisz mieć wspólnego, bo sterujesz naszą wyobraźnią i emocjami niczym jakiś lalkarz swoimi marionetkami. Manipulujesz nami, wodzisz za nosy, trzymasz w garści i nie dajesz uciec. Zresztą... kto by chciał uciec od takiej twórczości takiej pisarki? Ja na pewno nie. A gdyby nawet ktoś chciał i by mu się to udało, to pewnie i tak wróciłby wkrótce ze spuszczoną głową i skruszoną miną, niczym syn marnotrawny.
Co mogę powiedzieć na temat tego rozdziału? Naprawdę nie wiem. Czuję się pozbawiona zdolności pisania z sensem, ba! nawet takowego myślenia, więc by się bardziej nie pogrążać, skomentuję tą część tylko tak: jest cudowna. Jak każda inna.
Weny, mizuki! Weny, weny, czasu i chęci.
Pozdrawiam, .wymyślona.

P.S: Przepraszam za tak badziewny komentarz. :( Ach, i dziękuję bardzo za powiadomienie, bo zapomniałam o tym wcześniej napisać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 14:17, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Ponieważ jeszcze nie czuję się tak silnie zmotywowana, by wrzucić porządniejszy fragment, to dorzucam dla wytrwałych dokończenie tej sceny ;]. Czekajcie, robaczki, czekajcie ;P
Poza tym, już na poważnie, postanowiłam, że kolejny fragment będzie dłuższy, więc potrzebuję więcej czasu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Nie 14:19, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Nie 14:39, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Jak mogłaś... jak mogłaś to tak skończyć?! strzelam focha, piszę komentarz i już się do ciebie za to nie odezwę!

Oczywiście, jak tylko mi napisałaś, że dodałaś zakończenie tej sceny, to pędem zaczęłam klikać w ten dział, żeby się do tego dostać. A żebyś widziała moje zirytowanie, że na złość mnie, strony się niemiłosiernie długo otwierały!

Tylko ty z takiej "banalnej", "znanej" i najbardziej wykorzystywanej sceny kobiety w męskiej koszuli i z papierosem w dłoni, mogłaś wykonać scenę, która poruszyła moją wyobraźnię Wink wszystko delikatne, a jednocześnie zmysłowe. Nieco mi ta scena przypominała te filmowe z lat trzydziestych, gdzie obraz był czarno-biały, kobiety to głównie zmysłowe blondynki, a mężczyźni to bad-boye, którzy mieli klasę... ;]

Faceci się nie przyznają, ale kobieta w jego własnej koszuli jest pewnie 100x bardziej pociągająca, niż kobieta w koronkowej bieliźnie za fortunę :P

Ja ci mogę wszystko dać za pełną scenę łózkową z twoim Jazzem! Napisaną tym twoim subtelnym i pełnym emocji stylem. Proszę! :D

No nie. Jeszcze nie skończyłam. *z zaciekłością wali w klawisze*
I nikt mi teraz nie powie, że nie można subtelnie opisać kobiecego ciała!

Cytat:
Jedyne, co zdołał zarejestrować, to niedopięte trzy guziki odsłaniające dwie, mącące umysł, krągłości oraz wspaniałe, bladziutkie i oszałamiająco zgrabne nogi, które wyłaniały się spod jasnego materiału


Dosadnie mówiąc, nie trzeba pisać "piersi", czy "biust", a jest 3x bardziej wspaniale. Nic, tylko pogratulować wyczucia i wyobraźni, oraz ujęcia tego w słowa.


Ukłon w pani stronę, pani mizuki :*
A.Rose

P.S. pamiętam o fochu! xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:12, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Prawie wsadziłam głowę w monitor, gorzej! O mało co nie wlazłam w niego razem z nogami i rękami. :D
Dobra, koniec żartów. Ale na serio. Jak się ocknęłam, to prawie leżałam na biurku, głowę miałam raptem jakieś trzydzieści centymetrów od ekranu. Ocknęłam, bo czytając ten fragment- który, notabene, spodobał mi się tak bardzo, że aż postanowiłam osobny komentarz dla niego napisać, co zresztą widać- wpadłam w jakiś trans. Ej, mizuki, może Ty właśnie hipnotyzerką jesteś, a nie czarownicą? :P
Miałam się nie wygłupiać, przepraszam. Ale ja naprawdę straciłam kontakt z rzeczywistością... Rolling Eyes Wiem, że to głupie, jednak nic na to nie poradzę.
Boże, dziewczyno, Ty to umiesz pisać... Zwłaszcza teksty tego typu. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale ten fragment wprost ocieka zmysłowością i nie odrzuca przy tym. Erotyk jak cholera, nie da się tego inaczej określić (znaczy, da się, ale no... mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi :P), ale najlepszego gatunku. Subtelny, delikatny, magiczny...
Ostatnio, że się tak wyrażę niepoetycko, na erotyki reaguję wręcz odruchami wymiotnymi, a tu... A tu pochłonęłam całość zachłannie, niepostrzeżenie, naraz... niczym tabliczkę czekolady po długim odwyku i wcale nie mam dość ani mnie nie zemdliło. Ba! Żądam więcej!
Dzieciom nie wolno odmawiać słodyczy, bo zaczynają płakać, zrzędzić, krzyczeć, marudzić i nie dają żyć człowiekowi. Mi ( bądź też nam, jako fanom ZBŻ w ogóle) nie wolno odmawiać kolejnej dawki tego opowiadania, bo efekt może być bardzo podobny. Wink
A wracając jeszcze raz do tego fragmentu- biedny Jasper. Jak sobie wyobrażę te targające nim emocje, powracające wspomnienia... Uła! Ciężko mu musiało być...
Czekam na cukierka w postaci kolejnej części. Mam głód czekolady. A jak ja mam głód czekolady, to trzeba się bać, bo jestem nieco nieobliczalna. xD
Pozdrawiam,
.wymyślona.- głodna, oczarowana i już zniecierpliwiona. Wink

P.S: Mizuki, Ty wiesz, że jesteś wspaniała, no nie? :D

Przepraszam za kolejny tak chaotyczny i beznadziejny komentarz...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 15:40, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Dobra, będę szczera - połechtałyście moje ego straszliwie i już sama nie wiem, czy to dobrze ;] Coś czuję, że dziś w nocy mogę dostać szału i napisać kolejny fragmnet do końca... Kurczę, naprawdę tak może być. Może jutro ciąg dalszy nastąpi :).

Btw mam coś dla Was, moje kochane, wierne czytelniczki... Ponieważ nie otrzymałam jeszcze odpowiedzi od iskry, czy mogę pozwolić sobie tu, na forum, na taką reklamę, to póki co zapraszam na mojego chomika - tam wszystko wyjaśnię ;D.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Śro 17:51, 09 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Nie 17:40, 06 Wrz 2009 Powrót do góry

Fragment bardzo ciekawy, nie powiem. Jednak zapoznawszy się z komentarzami moich poprzedniczek, oglądając je pi razy oko, myślałam, że to będzie naprawdę wielkie, wielkie wow. No i właśnie - lepiej jest nie czytać, bo potem się człowiek zdziwić może. Przeliczyłam się i to właśnie dlatego teraz, na spokojnie, przeczytałam dodany fragment raz kolejny, analizując jego zdania. Tak, chciałam dowiedzieć się, jak się to dzieje, że tylko ty potrafisz aż tak oczarować czytelnika. I niestety, nie udało mi się zgłębić twojej tajemnicy. Bo te zdania są normalne. Pisane poprawnie, widać, że ktoś się na tym zna, ale gdy czyta się oddzielnie, nie odczuwa się atmosfery. Jednak gdy człowiek rzuci się podczas czytania w otchłań i, wyrzuci szare komórki, zapominając o nich, wtedy już nic nie potrafi takiemu osobnikowi przeszkodzić w zatraceniu się. Tak, po prostu to jest tak niewyobrażalnie niemożliwe, że aż się tego pojąć nie da. Bo niby każde zdanie jest napisane normalnie. Ale gdy połączy się to w całość, gdy przeczyta się zdanie po zdaniu, na jednym wydechu... Nikt nie potrafi tak łączyć zdań, tak dobierać słów. Naprawdę, wielki podziw.
Mimo to nie uważam, że jakoś strasznie można rozczulać się nad wyżej dodanym fragmentem. Tak szczerze to jestem zawiedziona. Ale nie pod względem stylistycznym, gramatycznym czy innym gównianym badziewiem. Wydaje mi się, że zamierzeniem twoim, droga mizuki, właśnie było to, abym się zawiodła. Chociaż z drugiej strony... Nie, to nie tak. Nie jesteś przewidywalna, aczkolwiek sądziłam, że pewnie do niczego nie dojdzie - w moim mniemaniu miało to wyglądać tak - Alice, napalona na Jaspera, zacznie go uwodzić, kokietować i tak dalej, jednak Jasper będzie miał tego po dziurki w nosie, wygoni ją (ładnie, delikatnie, ewentualnie zdenerwuje się i po prostu w ogóle nie będzie chciał z nią gadać). Mniej więcej tak moja podświadomość to wykombinowała.
I stało się to, co stać się miało. Stało się, że jeszcze bardziej - o ile w ogóle się da - zyskałaś na mojej liście zasłużonych. Ubarwiłaś Alice, ale zachowałaś tamtą tajemniczość, o której wspominałam. Zmysłowa, kobieca, namiętna, dojrzała, w szpilce wbijającej się brutalnie(oj tak, trafiłaś w sedno mojej wyobraźni) w materac, z papierosem w dłoni. Wcale nie dziwię się Jasperowi, że zamarł, spanikował, że stał sparaliżowany gdy wyszła. Takiej Alice po prostu nie widział. O takiej Alice nie słyszał. Z taką Alice nie miał do czynienia. To już nie jest jego Alice. To jest już inna, odmieniona Alice. To nie ta Alice, która cierpiała słuchając historii byłych partnerów Jaspera. Teraz to Alice ma Jaspera w garści. Ona ma nad nim władzę. To widać, to czuć. Mimo że z ust Alice wydobyło się zaledwie kilka krótkich zdań zapanowała nad Jasperem.
Niezmiernie podoba mi się zaistniała sytuacja. I właściwie to nie można tego nazwać zawiedzeniem z mojej strony (ile konstruktywny komentarz daje dla czytelnika, który go pisze - po napisaniu takiego komentarza sam czytelnik potrafi zmienić zdanie, niezwykłe). Nazwałabym to niespodziewanym zaskoczeniem. Bo niby rozsądek podpowiadał, że nie dojdzie do łóżkowej sceny, to nie był w stanie wymyślić takiego scenariusza.
Szczerze to sama jestem dumna, że się zawzięłam i napisałam komentarz. Cieszę się, że to zrobiłam, bo dzięki temu sama bardziej zrozumiałam ten fragment. Dodam jeszcze, że cały ten spisek po tym fragmencie nieco się mi rozjaśnił.
Tak, Lloyd jest postacią niezwykłą. Tak naprawdę to on nad wszystkim tutaj panuje. On nad wszystkim czuwa. Wydaje mi się, że cały spisek wymyślił on. A w spisku zapewne chodzi o to, aby Jasper znowu się zapomniał, żeby zdziwił się, jaka Alice być potrafi. Podał jej perfumy. Wyjaśnił, że zapach papierosów zmieszany z perfumami sprawi, że Jasper zmieni swój stosunek do niej o sto osiemdziesiąt stopni. Wydaje mi się, że o to mu właśnie chodzi - aby wzbudzić pożądanie Jaspera do Alice. Ale czy patrzy na to pod kątem miłości? Mam na myśli to, że Lloydowi nie chodzi o to, aby miłość kochanków powróciła. On tego nie ma na celu. Może... może to zemsta? Nie wiem, ale jestem pewna, że najwięcej maczał w tym palców Lloyd. Bo ta postać jest najdokładniej przeanalizowana i wykreowana. Widać, że bardzo się starałaś opisując tego wampira.

Wychodzi na to, że analiza tekstu to większa zabawa niż jego czytanie. W końcu po analizie można wywnioskować wiele rzeczy, które zostały ukryte między zdaniami. :)
Zwłaszcza, że jeżeli autor danego tekstu jest aż tak wybitnie uzdolniony i wymyśla konkursy, w których nagrodami są boskie perfumy. Mandarynki, mięta, wyprawiona skóra, cynamon, kardamon, róże. Czy takie perfumy w ogóle istnieją? Cóż, czy byłabym chętna, aby przystąpić do konkursu? Nie wykluczam, że nie, aczkolwiek... wątpię, abym się zabrała. Zobaczymy, czas pokaże. Tymczasem czekam na kolejne party i pytam się - co z obrazkami? Jak sądzisz, uda ci się je namalować? Bardzo jestem ciekawa tych prac, ponieważ lubię zobrazowane tekst, to raz, a dwa to uwielbiam, gdy moje oko zaszczycają twoje prace w postaci rysunków.

Literówki, które wyłapałam:

Cytat:
Między palcem wskazujący a środkowym tkwił papieros.


gdybyś jeszcze nie zauważyła - wskazującym

Cytat:
Ciepło w dole brzucha ogarnęło Jaspera z siłą wyrywającą w ust ciche westchnienie.


z ust

Cytat:
Poczuł mrowienie w całym ciele.


A nie lepiej na całym ciele? W każdym razie to JEDYNIE, MOJE WŁASNE ODCZUCIE. Zrobisz jak będziesz uważać, twoja praca, moja wyłącznie SUGESTIA. :)

I wcześniej już pisałam ci o tych drzwiach - nie wiem czy nie zauważyłaś czy nie, ale w każdym razie zacytuję. xD

Cytat:
przywarł do wierzei plecami,


Nic więcej nie mam do dodania, jedynie tyle że liczę na ciebie i na twą wenę, mam więc też nadzieję, że i ona cię nie zawiedzie i że może napiszesz coś na jutro. W każdym razie życzę powodzenia i ściskam serdecznie. Wink

wela.

EDIT: Wydaję mi się, że chodziło ci o drzwi. Przywarł do drzwi plecami. Chyba tak miało to brzmieć. :D
P.S. Też jestem zdziwiona długością mojego komentarza, on nie miał tak wyglądać, po prostu po przeczytaniu podczas pisania dochodziłam powoli do pewnych wniosków i aż się ucieszyłam, że do nich doszłam, bo jeszcze bardziej zrozumiałam klimat zmowy. Co do perfum to smaczku do opowiadania dodały, tutaj wątpliwości nie ma żadnych. :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Nie 18:27, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 20:13, 24 Wrz 2009 Powrót do góry

Welo, wow... Ja dodałam parę zdań, żeby zakończyć tę scenę, a Ty... Kobieto, Ty napisałaś komentarz trzy razy dłuższy ;P! Jestem w szoku, naprawdę. I wiesz, co? Pomimo, że jesteś zawiedziona i nie zarazem, to ja się po prostu z tego cieszę. Zawsze staram się napisać tekst tak, aby rozbudził jak najwięcej emocji, pobawił się zmyslami, jesli mogę tak to ująć... Cieszę się, że masz mieszane uczucia ;].
Perfumy Lloyda istnieją, bo specjalnie wybrałam coś, co wąchałam i co mnie urzekło. Nie chciałam w tym wypadku tworzyć własnego zapachu, bo po pierwsze zwyczajnie się na tym nie znam, a po drugie pomyślałam, że istnienie tych perfum doda ff-owi "smaczku". Mam nadzieję, że tak się stało, a nie na odwrót ^^".
Literówki zaraz poprawiam, tylko nie wiem co zrobić z tym: "przywarł do wierzei plecami" ^^". Przepraszam, może to wina szlejącego migdałka, ale nie wiem co źle zrobiłam 0.o Źle odmieniłam "wierzeje"? Pomocy!

Edit: Aaaaa, to już wiem, o co Ci chodziło, welu ;]. Nie, to nie miały być "drzwi", tylko "wierzeje" jako synonim, bo mi się drzwi tam gdzieś wyżej pojawiły ;]


EDIT 2:

Po namyśle wstawiam jednak całość, ale bez przypisów, bo nie mam tutaj do nich siły - wybaczcie.



CZĘŚĆ CZWARTA fragment drugi


Noce bywają różne. Niektóre nie mają nic wspólnego z przerażającą atmosferą dreszczowców, kiedy wydaje się, że za każdym rogiem czają się cienie. Wręcz przeciwnie – są jasne, ciepłe, pięknie pachną. Są kojące. Przyjemne. Czasem jednak zdarza się, że noc jest czarniejsza od smoły. Wydaje się wtedy, że niebo zostało szczelnie zasłonięte czarnym kocem, który odgradza nas od rzeczywistości i wprowadza w stan ciągłego niepokoju. Cisza paraliżuje, a niezdolność naszych oczu do dojrzenia czegokolwiek jedynie podsyca strach. No, i jak mawiał pewien filozof: Bywają noce tak pełne udręk, że nazajutrz należałoby zmienić nazwisko, bo nie jest się już tym samym, co pierwej . Zdarzają się też noce, które ukochali artyści. W średniowieczu uważano je za wyjątkowo złe. To były noce czarownic, duchów i diabłów. Wtedy nikt nie śmiał opuścić progu domostwa, drżąc na samą myśl o takiej możliwości.
Czasy zabobonów i wiary w czarownice minęły, ale nawet dziś Jasper musiał przyznać, że aura wokół niego przyprawiała o dreszczyk emocji. Ciężka mgła leniwie snuła się tuż nad ziemią, otulając swym srebrzystym kożuszkiem pnie drzew. W ciemnościach bieliła się w oczach, niczym kłębowisko potępionych dusz. Księżyc wisiał wysoko na niebie, lecz miast dodawać otuchy, rozświetlając srebrem mroki, przytłaczał niemal purpurową barwą. Zachichotał w duchu. Sceneria rodem z horrorów! Był nawet wampir o skórze bladej jak porcelana…
Czuł się syty. Przemierzał las ludzkim tempem, jedynie po to, aby chłonąć niezwykłość tego wieczoru. Muskał koniuszkami palców korę ogromnych, sędziwych drzew – być może dużo starszych od niego samego. Czując ich wilgną szorstkość, przymknął powieki. Przystanął. Nie mógł dłużej udawać. Nie mógł ignorować uczucia, które tkwiło w nim przez te wszystkie lata. Do tej pory potrafił mu się opierać. Uciekał przed nim w głąb czarnej strony swej natury, ignorując drżenie w klatce piersiowej. Uciekał. Zapominał o nim, pogrążając się w swoich mrocznych gierkach. I, cholera, lubił je! Głowił się zatem, cóż takiego uległo zmianie. Jedna wizyta narwanej kobiety w skąpych majtkach, ukrytych pod jego własną koszulą, nie mogła zburzyć całej, wypracowanej przez lata samokontroli. To było niedorzeczne. Rozmyślał nad tym przez chwilę, nerwowo drapiąc paznokciami korę ogromnej daglezji, łaskoczącej jego ramię miękkimi, zielonymi igłami. Przypomniał sobie tę długą, błyszczącą szpilkę kalającą gładką pościel i poczuł, że drży. Osunął się na ziemię, otaczając rozpaczliwie rozczochraną głowę dłońmi. Nigdy wcześniej nie widział jej takiej!

+++


Stąpał niepewne. Wyczuwał w powietrzu delikatny zapach Alice okraszony tym wszystkim, co wywoływało urywany oddech i serię dzikich wspomnień. Ostrożnie uchylił drzwi, łypiąc nieufnie złocistymi oczyma. Woń stała się intensywniejsza, jednak pokój był pusty i cichy. Nerwowo wypuścił powietrze z ust, przestępując próg. Opuścił swobodnie ramiona, rozluźniając się na myśl, że już jej nie było. Nie był gotów na kolejne spotkanie. Przystanął zatroskany na środku pokoju, aby po chwili napiąć silnie wszystkie mięśnie ukryte pod bladą skórą. Stał zupełnie nieruchomo, zastygając niczym posąg. Tylko jego źrenice pozostały żywe, w skupieniu i napięciu wpatrując się w jeden punkt.
Na nocnym stoliku leżała mała karteczka. Pachniała tytoniem, mandarynkami, miętą… Ruszył w jej kierunku, niemal potykając się o puszysty dywan. Opadł na kolana, wyciągając przed siebie drżące w oczekiwaniu palce.

Mój drogi!
Śpiesz się, czekam tylko do jutra. Jedź metrem do Shibuya. Dalej podążaj zgodnie z mapką, którą Ci narysowałam. Mam coś dla Ciebie – pod warunkiem, że na to zasłużysz i... zdążysz.
Alice.



Usta Jaspera rozwarły się w niemym szoku, gdy odłożył ostrożnie świstek papieru do złudzenia przypominający mu… Potrząsnął głową. Potarł lekko skronie, parsknąwszy cicho. Wymruczał pod nosem słowo „diablica” i sięgnął po dużą kopertę. Wysypał zawartość na rudawy blat stolika, wzdychając nerwowo. Rozłożył mapkę rozdygotanymi dłońmi,
z niedowierzaniem śledząc wzrokiem szlak, który miał przebyć krętymi, ciasnymi uliczkami Tokio. Raz jeszcze zerknął na stolik. Wydawało mu się, że leżący na drewnie kartonik, szczerzy się do niego z lekką kpiną na papierowych ustach. Bilet lotniczy. Na szóstą trzydzieści rano. Jasper powoli skierował wzrok ku fluorescencyjnym cyfrom zegarka.
A potem wybiegł z pokoju niczym szaleniec, zgarniając papiery z powrotem do koperty. Edward zachichotał w swoim pokoju. Alice była sprytna. A Jazz… musiał
się pośpieszyć. Rudzielec usłyszał tylko warkot silnika i pisk opon.

- Czyżby porsche? – mruknął do siebie z rozbawieniem.

+++

Czarnowłosa wampirzyca zachichotała wesoło. Otaczająca ją grupka kobiet o słodkich, skośnych oczętach i bladych licach przez cały wieczór zachowywała, typową dla Japończyków, rezerwę wobec gaijinki z innego kontynentu. Jednak w momencie, w którym odkryły jak idealnie białą i gładką ma skórę, nie potrafiły ukryć ożywienia. Wymieniały między sobą uwagi zniżonymi, dziecięcymi głosikami, co raz obrzucając Alice krótkimi, zaciekawionymi spojrzeniami. Delikatnie, niby przypadkiem, muskały jej dłonie własnymi. Czuły chód i wyraźnie trochę się jej obawiały. Jedna z młodziutkich, strojnych maiko odłożyła na bok miseczkę wypełnioną białym, płynnym pudrem, oznajmiając cichutko, że nie będzie potrzebny.
Wampirzyca odpłynęła myślami do spotkania sprzed paru godzin, podczas gdy dziewczęta z ozdobnymi grzebieniami w misternie upiętych włosach, zajmowały się jej twarzą. Uśmiechnęła się dyskretnie, po czym rozluźniła mięśnie i rozchyliła leciutko wargi, poddając się sprawnym dłoniom maiko. Zastanawiała się nad pomysłem Yukiyo z pewną obawą. Gdy spotkały się w parku, zielonooka jedynie wyszczerzyła się do niej zawadiacko, po czym oznajmiła:

- Nie mam dla ciebie nic, prócz tego adresu. – Podała wampirzycy wizytówkę. Kartonik miał wściekle różowy kolor, a widniejące nań literki zachęcały do zabawy. – Muszę jeszcze tylko wykonać jeden telefon i umówić cię na pewne spotkanie, droga Alice…

Teraz, siedząc na macie z podkulonymi nogami, otoczona grupką młodziutkich dziewcząt, poczuła ogarniające ją powoli radosne podniecenie na myśl o wieczorze, który ją czekał. Dłonie adeptek były szybkie, wprawione.
Wiedziała, że prawdziwa gejsza zawsze wykonywała makijaż sama, jednak jako cudzoziemce nigdy nie będzie jej dane zostać prawdziwą gejszą - choćby na jeden dzień, dlatego też charakteryzacją zajęły się profesjonalistki. Przyglądała się Japonkom spod półprzymkniętych powiek. Gruba warstwa białego pudru była symbolem maski przywdziewanej jedynie na czas wykonywania pracy – w tym czasie gejsze wyzbywały się prywatności, wcielając się w swoją rolę. Między linią włosów a brzegiem warstwy pudru maiko widniał wąski paseczek niepomalowanej skóry, który pogłębiał wrażenie sztuczności, podkreślał, że makijaż jest czymś, co zasłania prawdziwe twarze adeptek sztuki bycia gejszą. Maleńkie czerwone usteczka namalowane krwiście czerwoną farbką oraz delikatny róż na białych policzkach podpowiadały Alice, że otaczające ją osóbki miały już za sobą pierwszy etap nauki, choć nie były jeszcze pełnoprawnymi geiko .

+++

Jasper był wściekły. Gdy po kilku godzinach lotu jego stopy stanęły wreszcie na japońskiej ziemi, słońce świeciło jeszcze wysoko na niebie, nie zwiastując niczego złego. Pełen optymizmu złapał taksówkę, prosząc łamaną japońszczyzną o podwiezienie do najbliższej stacji metra. Szaloną metodą prób i błędów po dwóch, może trzech, godzinach udało mu się dotrzeć do stacji Shibuya. Lecz prawda była taka, że dopiero teraz czekała go najtrudniejsza część podróży.
Bywał w tym marsjańskim mieście lata temu i jednego był pewien – trafić pod konkretny adres bez zgubienia się przynajmniej osiem razy, graniczyło z cudem. Tokijskie oznakowania domów były jakimś wybrykiem szaleńca, którego w żaden sposób nie dało się ogarnąć i zrozumieć.
Z ust jasnowłosego wydobył się jęk pełen bolesnej frustracji. Wolnym krokiem ruszył przed siebie, śledząc uważnie trasę wyrysowaną na mapce.

- Gdzie w tym gąszczu znajdę, do cholery, duży automat z Pocari Sweat?! – warknął sam do siebie, kopiąc leżącą na ziemi puszkę. Po chwili przystanął, analizując w głowie metaliczny dźwięk. Zerknął w bok. – No dobra, znalazłem – westchnął, po czym wznowił mruczenie:
- Skręcam w lewo. Okej… - Zamyślił się na chwilę. - Teraz muszę poszukać zakładu robiącego tatami …

+++

Zadrżała, czując na skórze gładki jedwab. Miała już na sobie spodnią szatę . Sprawne dłonie maiko pomagały jej założyć kimono. Było piękne. Wszystkie zdobienia widniejące na materiale wykonywane są ręcznie przez specjalnie do tego szkolonych artystów. Alice zadrżała na samą myśl, ile warty jest jedwab, w który ją otulano. Strój naśladował kimono doświadczonej gejszy – nie miał motywów dekoracyjnych powyżej pasa. Tonął w bladym błękicie, a różowe chryzantemy wyrastające u dołu szaty splatały się w uścisku z czarnymi, nieregularnymi wzorami.
Była gotowa. Stawiając drobne kroczki, skierowała się ku wyjściu, posyłając młodym dziewczętom uprzejmy uśmiech na pożegnanie. Stukając cicho zori na wysokich koturnach, zastanawiała się jak miękkie mogą być jasne kosmyki jego włosów.

+++

Gdyby na powrót był zwykłym człowiekiem, przystanąłby na drżących nogach, nerwowo łapiąc oddech. Biegł długi czas, gubiąc się w labiryncie tokijskich ulic i skwerków, odnajdując charakterystyczne miejsca i znów tracąc trop. Warknął.

- Idź prosto, aż do salonu pachinko z dwoma doryckimi kolumnami przy wejściu i wizerunkiem syrenki z boku – mruczał sam do siebie. – Skręć w prawo, szukaj baru sushi, ale nie pierwszego, który pojawia się po drodze, tylko następnego ze stojącym u progu miniaturowym ogródkiem bonsai w donicy. – Z ust Jaspera wydobyło się kolejne głębokie mruknięcie pełne frustracji. – Za nim w lewo. Potem prosto, aż do przejścia dla pieszych. Gdy poczuję curry, powinienem skręcić w prawo…

Mieląc w ustach przekleństwa, blondyn przemierzał szybkim krokiem kolejne połacie dzielnicy Shibuya. Brnąc w dżunglę kolorów i zapachów, szukał miejsca spotkania. Szukał czarnowłosej diablicy o złotych tęczówkach.
Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy dopadł małej uliczki. Obrzucił wzrokiem krajobraz przed nim. Jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie. Był u celu. Podążył w głąb cienia rzucanego przez szczelnie przylegające do siebie budynki. Śledził wzrokiem numery. Przystanął. Rozchylił wargi, obserwując szeroko rozwartymi oczyma absurdalną architekturę disnejowskiego zamku, wepchniętą pomiędzy czymś, co miało być chyba weneckim Pałacem Dożów a pomniejszoną wersją greckiego Partenonu. Nad wejściem do zamku Królewny Śnieżki wisiał szyld. Zdobił go kuriozalnie tradycyjny japoński motyw. Rozpościerający skrzydła żuraw zapraszał do spędzenia kilku miłych godzin w „Big Sweet Dream” .

- K**a... - jęknął mężczyzna.

Następnie, wstrzymując oddech, przekroczył próg hotelu miłości, krocząc wąskim korytarzem pogrążonym w przyjemnym półmroku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Pią 20:03, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:44, 24 Wrz 2009 Powrót do góry

Miałam Cię opierdzielić za tego chomika, bo z reguły jestem przeciw nim, ale to tak ładnie wygląda, że aż nie mogę xD
Jesteś niesamowita, dziewczyno. Przy końcówce z Big Sweet Dream dostałam ataku szaleńczego kaszlu Laughing normalnie byłby to śmiech, ale staram się nad tym panować, kiedy ktoś jest w pobliżu, bo już zbyt wiele osób ma ochotę wsadzić mnie do pokoju bez klamek. Ja nie wiem, czy to takie dziwne, że cieszę się jak głupia do monitora? Bez przesady...
No, ale do rzeczy!
Podobało mi się (co prawda, to nic nowego ani oryginalnego, ale trudno), zwłaszcza od momentu, kiedy Jasper czyta liścik i rusza w podróż. Tym razem, na szczęście, nie miałam problemów z poczuciem owego japońskiego klimatu, a wręcz przeciwnie i, nie wiedzieć czemu, naszła mnie chęć, by w końcu przeczytać Wyznania gejszy... Rolling Eyes Cóż mogę powiedzieć... Alice- a raczej Yukiyo, a raczej Ty- ma pomysły. Świetnie opisałaś miejsce akcji- zupełnie jakbyś tam była (z ciekawości- byłaś?)- i sprawiłaś tym samym, że i ja mam wrażenie, iż jeszcze kilka chwil temu biegałam nerwowo razem z Jasperem po Tokio, gdzie oznakowania domów były jakimś wybrykiem szaleńca, którego w żaden sposób nie da się ogarnąć i zrozumieć. Dziękuję Ci za to. To była wspaniała i całkiem zabawna wycieczka. Wink
Pozdrawiam, przepraszam za taki badziewny komentarz i oczywiście chcę jeszcze! Wink
.wymyślona.

P.S: Wiesz, mam coraz większą ochotę pojechać jednak do Japonii, choć wcześniej uwielbieniem tego kraju nie darzyłam... :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 21:15, 24 Wrz 2009 Powrót do góry

Dziękuję :) W Japonii nie byłam (niestety ;___________;), chociaż interesuję się tą kulturą od dawien dawna ;]. Opisując wszystko kierowałam się wiedzą zdobytą przez te lata z literatury itp. Ale nie polecam "Wyznań gejszy", bo mają mało wspólnego z rzeczywistą kulturą Japonii i gejsz :( Autora nawet pozwano do sądu za przekręty XD Polecam za to "Gejsza z Gion" :).
Wybaczcie mi, czytelnicy, chomika, ale w przypadku tego i następnego fragmentu wstawiałam dużo przypisów, a cieżko je robić tutaj.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Arabella
Zły wampir



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.

PostWysłany: Pią 7:58, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Jestem z ciebie dumna.

"Zmowa..." to nie byle jakie barachło opowiadające o przemianie wewnętrznej, o romantycznej milości ponad wszystko, ani żaden ckliwy wyciskacz łez.

Twoi bohaterowie są tak charakterystyczni, że wręcz żywi [ jesli można to powiedzieć o wampirach].

Opowiadania z głębią mają to do siebie, że rzesza czytelników omija je wg zasady co zbyt wykorzystuje udział mózgu w zadaniu, to nie zdrowe. A szkoda. Bo "zmowa" zasługuje na setki tysięcy wyświetleń. I tego ci życzę. Miejmy nadzieje, że gdy na forum pojawi się nowe pokolenie zakochanych zmierzchomaniaczek, "Zmowa" jak też wiele innych ciekawych opowiadań zostanie oczyszczone z kurzu i postawione na najlepszej półce.

Bless


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 18:47, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Grubo ponad sto wejść od wczoraj i dwa komentarze. To jest... dziwne.
Miałam wstawić dzisiaj kolejny fragment, ale wstrzymam się nieco, bo jakoś czuję się wypruta tą wspomnianą wyżej "dziwnością". Gdyby nie zależało mi na opiniach (i dobrych, i złych), to pisałabym do szuflady, a nie na forum.
Do przeczytania za jakiś czas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 19:02, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Cytat:
cóż takiego uległo zmienie.


Wkradł się malutki błąd.

Cóż... troszkę jestem zawiedziona. Ale po kolei.

Co to za moda na te chomiki... :( ja ich nie lubię. Nie cierpię połowy partów na forum i przypis autora "po resztę zajrzyj na chomika" - to mnie się odechciewa czytać.
Albo całość, albo nic, a najlepiej całość i chomik jako dodatek. Akurat mnie na wyglądzie tekstu nie zależy, a na jego jakości.
Przeczytałam tylko to, co zaserwowałaś tutaj. Może później spróbuje ściągnąć resztę z tego cholernego gryzonia.

Dwa. Twoje opisy w tym parcie jakoś... straciły swój urok, kochana! :( nie wiem, dlaczego. Może to wina mojego dzisiejszego nastroju, bo jestem smutna. Ale spodziewałam się czegoś, dzięki czemu moja wyobraźnia się przebudzi... a tutaj nic.

Mimo wszystko, nic dziwnego, że wena ci się wypala. To doprawdy żałosne, że ludzie są tacy, jacy są, żebrzesz o komentarze, bo innym się nie chce ruszyć dupy do napisania paru słów, a każde cieszą - wiem z doświadczenia. Moje Danse już pewnie gnije gdzieś na trzeciej stronie, bo po co komentować, skoro można wejść, przeczytać i wyjść. Przecież to i tak dużo - poświęcasz swoje parę minut na przeczytanie słów kogoś, kto lubi pisać i oczekuje opinii.

Nie przejmuj się i pisz dalej.

;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 19:24, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Po namyśle wstawiłam cały tekst. Tylko nie ma w nim przypisów, bo to przerasta moją cierpliwość, a tu mi się ciągle coś przestawia w tekście. Zresztą wszystkie trudne słowa łatwo znaleźć na Wiki ;].
No i jako ciekawostkę dodam, że hotele miłości są na porządku dziennym w Japonii - są ich tysiące. Dziwaczne, spełniające najbardziej pokręcone marzenia przez odpowiednią stylizacje pokoi do wynajęcia. A, i żeby wszsytko było jasne - wynajmuje się POKÓJ, a nie USŁUGI ;P. Tam spotykają się pary. Czyli udajesz się z ukochanym na parę godzin do takiego hotelu miłości, żeby przez chwilę być wolnym. Architektura Japonii nie sprzyja prywatności, więc czasem hotele miłości są jedynym wyjściem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Pią 19:31, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 19:46, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Bardzo dziękuję i się cieszę, że jednak postanowiłaś tutaj wszystko wkleić :*

Cytat:
powiezienie


Kolejny mały błąd.

Końcówka jest jednak powalająca :P reakcja Jaspera jest swietna xD

Opisy nadal na mnie słabo zadziałały, ale czytało się szybko i sprawnie Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 17:40, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

Przepraszam ,że komentuję z takim opóźnieniem ale postanowiłam w przerwie na naukę Prawa skomentować to co wyszło spod Twojej klawiatury i jak zwykle , oczywista oczywistość ... zabójczo mi się podobało.

Przy okazji pogrzebałam bo mam tyle wspólnego z Japonistyką ... co wcale ^_^ zaczęłam od maiko na wikipedii , przechodząc przez strój gejszy , sztukę picia herbaty , układania kwiatów i kaligrafii , kończąc na Japonii jako całokształcie. ;p więc dziękuję bo znów posiadam jakaś wiedzę dodatkową , no i przerwa od struktury i zakresu prawa cywilnego a stosunków cywilnoprawnych mi się przydała..


Podoba mi się ta tajemnicza zamiana ról , to co dzieje się z oszałamiającym Jasperem przechodzi moje pojęcie ; )

Ten tekst jest naprawdę ale to naprawdę zupełnie inny od całej reszty , uważam że to plus tego opowiadania , ale jeszcze większym plusem jest styl pisania Mizuki , bo porostu bajkowy , moja wyobraźnia porusza się między alejkami w których zgubił się Jasper , czuję tętniące życiem Tokio. Wszystkie zapachy potrafię poczuć , to chyba coś znaczy - mianowicie to , że autorka potrafi świetnie wprowadzić czytelnika i wpłynąć na jego odczuwanie i spostrzeganie tego co ma przed oczyma. Wizja opowiadania staje się wręcz namacalna jakbyśmy byli uczestnikami tych wydarzeń. To dopiero ogromna zaleta. Czuję jakbym stała w ciemnej alejce z papierosem w ręku oparta o mur , obserwując zaskoczonego Jazza wchodzącego do miłosnego zakątku ;>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Wto 6:52, 29 Wrz 2009 Powrót do góry

Tak, to było dobre :D Ciekawa jestem cóż ta Alice nawywija. Zaciekawił mnie moment, kiedy napisałaś, że zadrżała na samą myśl o wartości jedwabiu. Przecież nie od dziś wiadomo, że ubrania dla Alice nie mają ceny. Skoro stać ją na drogich projektantów, to czemu nie na jedwab? :D

Ogólnie opowiadanie staje się coraz ciekawsze. Interesuje mnie reakcja Jaspera na Alice w roli gejszy. Nawet ciężko mi sobie ją taką wyobrazić :D

Wybacz, że nieco zaniedbałam Zmowę, ale już nadrobiłam i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.

Pozdrawiam,
M.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Pią 13:20, 23 Paź 2009 Powrót do góry

Cytat:
No, i jak mawiał pewien filozof: Bywają noce tak pełne udręk, że nazajutrz należałoby zmienić nazwisko, bo nie jest się już tym samym, co pierwej .


Wkradła się spacja przed kropką, a poza tym jest jeszcze jedno małe niedociągnięcie. Mianowicie - jeżeli cytujesz jakąś osobę, powinnaś napisać wypowiedziane przez nią
słowa w cytacie. Wiem, bo właśnie skończyłam przerabiać składnię, między innymi mowę niezależną. :D

Cytat:
Czując ich wilgną szorstkość, przymknął powieki.


a nie wilgotną?

Cytat:
otaczające ją osóbki miały już za sobą pierwszy etap nauki, choć nie były jeszcze pełnoprawnymi geiko .


Tu też wkradła się spacja przed kropką.

Cytat:
Zadrżała, czując na skórze gładki jedwab. Miała już na sobie spodnią szatę .


I tutaj też.

Cytat:
zapraszał do spędzenia kilku miłych godzin w „Big Sweet Dream” .


jak wyżej

Cytat:
- Skręcam w lewo. Okej… - Zamyślił się na chwilę.


To juz wyłącznie sugestia, ale wydaję mi się, że zamyślił się chwilę brzmi lepiej. Wink

Witam... Wiem, przepraszam. Powinnam napisać ten komentarz już wiele tygodni wcześniej, ale... Ale nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak z tym zwlekałam. Postaram się jednak to wynagrodzić.
Zacznę od tego, że styl jakim operujesz, jest świeży, miękki i zmysłowy. Zabierasz czytelnika w przestrzeń, którą opisujesz. I tym razem mnie zabrałaś. Do Japonii, gdzie jest głośnio, panuje chaos, ale mimo wszystko można spocząć na jakiejś ławeczce, przysiąść i rozpocząć refleksję dotyczącą tego całego zamieszania.
Cały ten rozdział gna tak szybko, jak Jasper do Alice. Widać, że chłopakowi śpieszno, Alice trafiła w słabe punkty chłopaka. Wydaje mi się, że te wszystkie rady, które dostała od byłych partnerów Jaspera, pomogły rozbroić jej męża. Jasper jest zły na siebie, że przestał panować nad własnym ciałem i umysłem. Sądzę, że te wszystkie sztuczki, każda dotycząca innej osoby, złączywszy się, zrobiły chłopakowi mętlik w głowie. Tysiąc zapachów, tysiąc myśli - każda inna, tysiąc wspomnień - każde opowiadające inną historię, spowodowały, że zaczął się gubić.
Nie jestem pewna, czy nowa Alice jest świadoma swoich poczynań. Śmiem twierdzić, że nie do końca wie, co zrobiła. Jej chodziło tylko o to, aby Jasper znów ją pokochał. A może tak naprawdę nigdy jej nie kochał albo ukrywał przed swoim sercem fakt, że Alice nie jest dla niego? Może po prostu ma ją na dystans, bo czuje, że nie chce z nią być? Nie wiem, plączesz, droga mizuki.
Szczerze to cieszę się, że interesujesz się Japonią, a ściany twojego fan ficka opierają się o ten kraj. Japonki są bardzo tajemnicze, a zwłaszcza gejsze. Podoba mi się ich praca, bo to nie są prostytutki, a kobiety do towarzystwa. Wydaje się, że nie ma różnicy, ale jest.
Cała ta sprawa z hotelem miłości... Ewidentnie zapowiada się na seks, ale do takich wniosków można dojść tylko wtedy, gdy nie będziemy czytać pomiędzy wierszami. Alice nie jest prostytutką, przebrano ją za gejszę. Za kobietę, jak już wcześniej wspomniałam, do towarzystwa. Nie, nie dojdzie do niczego. Ona chce go uwieść, a nie z nim zgrzeszyć. To, że współżyliby ze sobą do niczego Alice by nie zaprowadziło - Jasper dostałby to, co chciał i byłby koniec sprawy.
Właśnie... może o to tutaj chodzi? O to, że Jasper nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami, fantazjami erotycznymi? Tyle że nawet jeśli za tym stoi coś więcej.
W każdym razie jestem przekonana, że pokonanym zostanie Jasper. Nie ma szans, gdy w grę wchodzi zmowa jego eks partnerów.
Zastanawiam się, do czego dojdzie w kolejnym rozdziale. Bardzo jestem naprawdę bardzo ciekawa. Jednak nie obiecuję, że mój komentarz pojawi się szybko. Jestem mocno zabiegana, a nie chciałabym przeczytać kolejnego rozdziału w kilka minut, a zaraz potem napisać szybki komentarz. To do niczego nie prowadzi.
Dlatego mam nadzieję, że zrozumiesz moją sytuację i nie będzie ci przykro. :)

Pozdrawiam, mimo że nie zawsze na czas, to nadal wierna czytelniczka, wela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Pią 13:22, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:46, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Puk, puk... Jest tu kto?!
Halo? puk!, puk!, puk!... mizuki, żyjesz?
PUK!, PUK!, PUK!, PUK!, PUK!, PUK!, PUK!, PUK! ... ! Co się tutaj dzieje, u diabła?! Przez cały październik i połowę listopada nie miałam komputera, a gdy po powrocie do internetu zaczęłam sprawdzać wszystkie tematy na forum, "Zmowę..." zostawiłam na koniec z przekonaniem, że tutaj na pewno będzie co czytać i spędzę tutaj sporo czasu, a tu... A tu dupa, za przeproszeniem! Jeden marny, nędzny komentarz (bez urazy, wela, po prostu chcę zaakcentować jak skandaliczną jest taka sytuacja) przez tyle czasu! No, ale dobra, powiedziałam sobie, wdech - wydech i tak dalej. Przecież na pewno wkrótce ktoś się tutaj odezwie, najprawdopodobniej sama Mizuki.
Czekałam dzień.
Czekałam przez weekend.
Czekałam tydzień. Jeden... Drugi... Trzeci...
I mam już dość czekania: JA CHCĘ NOWY ROZDZIAŁ! :P
mizuki, ja wiem, że nie zawsze możesz, że nie zawsze masz czas, że nie zawsze Ci się chce i że momentami pewnie już - za przeproszeniem - rzygasz tym wszystkim, masz ochotę płakać nad taką ilością komentarzy i pieprzyć to wszytko, ale proszę - daj jakiś znak życia, co?
Wyczekuję z utęsknieniem jakiejkolwiek odpowiedzi w tym temacie i nie ukrywam - najlepiej, żeby był to nowy rozdział tego cudownego opowiadania stworzonego przez tak cudowną pisarkę. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wymyślona dnia Sob 20:50, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 18:39, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Kochani... Nastąpiło u mnie wszystko to, co wymieniła .wymyślona.
Z różnych powodów "obraziłam się" na fandom tłajlajt, tu praktycznie nie zaglądam, nastąpiło przemęczenie materiałem :(.


OPOWIADANIE ZAWIESZAM :(


Oczywiście mam zamiar je dokończyć, bo za dużo czasu mu poświęciłam, żeby teraz zrezygnować, ale muszę odreagować i przede wszystkim znaleźć czas. Szczegóły na moim chomiku (www.chomikuj.pl/BBWorld). Tam też najłatwiej mnie znaleźć, tam ewentualne newsy na temat "Zmowy...".

Pozdrawiam wszystkich tych, którym chciało się ten ff czytać
Z poważaniem
mizuki


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin