FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zmowa byłych żon [NZ] 24.09.09. +15 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pon 22:15, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Cytat:
(...) wiatr targał moją kwiecistą sukienką, sprawiając, że lekki, delikatny materiał przylegał mocno do mojego ciała, podkreślając jego kształty. Sprężyste rude loczki smagały moje policzki.


To sprawia wrażenie jakby ta ruda pani była aż zanazbyt pewna siebie. Opisała siebie jak chodzący ideał. Nie wiem, może to zamierzony efekt, bo ma to świadczyć o jej pewności siebie i pełnej świadomości o swoim pięknie czy coś, ale to była jedyna rzecz, która mi nie leżała (musiałam się do czegoś przyczepić, bo ostatnio za dużo wszystkim słodzę, chociaż nie czuję się godna upominania Ciebie Embarassed ).

Cytat:
Zapatrzyłam się w jego oczy, zupełnie zapominając o oddychaniu. Były duże, nienaturalnie rozszerzone, otoczone wianuszkiem ciemnobrązowych rzęs, wśród których tliły sie tęczówki w niesamowitym kolorze. Sprawiały wrażenie pola walki pomiędzy płynnym złotem a głęboką purpurą, tworząc kolor, którego nie potrafiłam zdefiniować. Pośrodku ziały czernią dwie zwężone źrenice. Te oczy miały w sobie dzikość, szaleństwo oraz niemą groźbę, a jednocześnie pełne były zdziwienia i ciekawości.


Tylko ktoś tak genialny jak Ty może pisać tak wspaniale i tak długo o oczach. Jeżeli to nie jest szczyt Twoich możliwości to ja już się nie mogę doczekać aż w pełni rozwiniesz skrzydła!

Naprawdę masz najdojrzalszy styl na tym forum! Nie wierzę, że tak mało osób czyta ten ff. Ja się nie zgadzam, protestuję! Ludzie, przecież to jest perełka! A mizuki to geniusz jakich mało! Jedyne logiczne wytłumaczenie to, to, że dużo osób czyta, ale mało komentuje, bo brakuje im słów. Nie widzę innej opcji.

Życzę ogromnej WENY (tak standardowo) :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:09, 03 Mar 2009 Powrót do góry

Och, Mizuki.. zdajesz sobie sprawę, że z każdym fragmentem piszesz coraz piękniej? I zdajesz sobie sprawę, że ja z każdym fragmentem uwielbiam Cię coraz bardziej? nie? to już wiesz.
Wprowadzasz taki.. niesamowity, dziki i fascynujący nastrój, że aż szkoda, że kiedyś się to kończy. Ten tekst(choć pozostałe też) jest ambitny, wspaniale opisujesz poszczególne rzeczy, jak na przykład ten fragment o oczach - niemal widziałam je, ten chłopak(mężczyzna) jakby stał tuż przede mną, tak ogromnie ten tekst działa na wyobraźnie. Twój styl pisania jest taki dorosły, oczywisty, ale z dużą dozą takiej genialnej wręcz twórczości. Z racji, że jesteś zapracowaną kobitką, będę potulnie czekać na ciąg dalszy :)
pozdrawiam, Green :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Wto 19:02, 03 Mar 2009 Powrót do góry

czytajac ten tekst moglam sobie wsyzstko wyobrazic dokladnie tak jak to opisalas. te scenerie, grupke dzieci, ruiny zamku i tajemniczego jegomoscia. oh..naprawde umiesz poruszyc cudza wyobraznia do tego stopnia, ze ten swiat opisany w twoim ff staje mi dokladnie przed oczami. masz ogromny talent, pieknie opowiadasz i masz do tego dar. piszez bardzo dojrzale i twoj tekst jest bardzo wywazony i harmonizuje ze wszystkim co opisujesz. jest uporzadkowany przez co lepiej sie czyta i wczuwa w sytuacje. swietnie opisujesz emocje i szczegoly, ktore wcale nie sa nudne bo umiesz je dobrze opisac. nie ma tu zbednych slow, wszystko jest umiejetnie dobrane i nie ma tu miejsc na jakies nieprzemyslane gry slowne.
jednym slowem, jestes mistrzynia w swoim fachu.
tak standardowo Weny zycze, chociaz wiem, ze Tobie to niepotrzebne;D
p.
host


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:47, 13 Mar 2009 Powrót do góry

Kiedy nastąpi ciąg dalszy ? ; )

Bardzo się wciągnęłam ^^
Zauroczyła mnie opowieść tej dziewczyny...
I te widoki, piękne... ; )

Super piszesz, czekam na więcej =]

Życzę weny !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LadyBuu dnia Pią 21:47, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Nie 11:02, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Cóż, nie wiem jak ty to robisz. Istne cudo. Potrafisz zaciekawić czytelnika i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaka jesteś dobra! Skończ z tą skromnością. Nie dość, że zauważyłam tylko jedną, jedyną literówkę w całym dotychczasowym ff, to w dodatku fabuła opowiadania jest bardzo oryginalna.
Nic nie ściągasz, wymyślasz wszystko sama.
Jednym słowem pomysł świetny przy czym doskonałe wykonanie.
Mam nadzieję, że niebawem pojawi się następna część.
Życzę weny, tak mocnej jak ta, dzięki której zaczęłaś pisać.
ŚWIETNE ! :)

edit: Mizuki, czyżbyś porzuciła pisanie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Nie 17:18, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 15:30, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Oj, dlugo tu nie zaglądałam, wiem... Mam bardzo, bardo dużo roboty na uczelni i po prostu nie mam za bardzo czasu, a nie chciałabym skrobać na szybkiego bez pomyślunku i schrzanić Zły Ale opko nie jest porzucone i wrócę do niego - mam nadzieję niedługo Kwadratowy. Obyście jeszcze chciały je czytać ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:46, 23 Mar 2009 Powrót do góry

no pytanie.. oczywiście, że chcemy(tzn ja, nie wiem jak inne.. xD)
Mizuki, jak masz dużo roboty - nie spiesz się, a jestem pewna, że jeśli dostaniemy bardziej dopieszczone opowiadanko, tyle że po trochę dłuższym czasie.. na pewno nikt się nie obrazi :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Pon 18:26, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Po co się pytasz, wiadomo, że chcemy! Bynajmniej ja. :) Cóż, oczywiście uzbrajam się w cierpliwość. Najważniejsze, że nie porzuciłaś opowiadania, tylko po prostu nie masz czasu. Podobnie do Greenpoint jestem zdania, żebyś się nie spieszyła. Wytrzymaliśmy już długo, więc dotrwamy do końca. Najważniejsze jest to, abyś uporała się ze wszystkim i ze spokojem pisała dalej. Wink
Tak więc życzę czasu, który na pewno niedługo przybędzie no i oczywiście weny, która na pewno Cię nie opuści, podobnie do czytelników. Wink

Pozdrawiam, Wela Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:15, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Oczywiście, że chcemy!
Codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest coś nowego. ; )
Teraz będę spokojniejsza, bo napisałaś ^^
Nie mogę się doczekać co będzie dalej ; )

Czekamy!

I weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 0:08, 27 Mar 2009 Powrót do góry

No dobra. Wrzucam maleńki fragmencik XD Na szybko, na pewno są błedy :( Wen się chyba na mnie wypiął, a wszelkie resztki jakichkolwiek umiejętności opusciły, ale... Ocenę pozostawiam Wam... No i jeśli będzie odzew, to będzie następny fragment jutro-pojutrze ;].

CZĘŚĆ DRUGA fragment drugi

Księżyc srebrzył wnętrze mojego małego pokoiku. Leżąc w łóżku, czułam przechodzące przez moje ciało silne dreszcze, które paraliżowały mnie, zaciskały żołądek w supełek pełen przerażenia. Drżąc silnie, podniosłam się do pozycji siedzącej, szczelniej owijając się kołdrą. Przygryzłam wargę. Oddychałam szybko, lekko kiwając tułowiem w jakimś dziwnym, dziecinnym odruchu.
Czułam w każdej komórce mojego ciała narastającą falę emocji – niepohamowanych, silnych, sprzecznych. Zbliżała się szybko, dławiąc mnie, zaciskając gardło tak mocno, że w oczach w jednej chwili stanęły mi łzy. Ułamek sekundy pomiędzy pojawieniem się błyszczących kropel na krawędzi powiek a straceniem przez nie swojego kulistego kształtu i spłynięciem po rozgrzanych policzkach, wystarczył, by coś we mnie pękło. Wszystkie emocje uformowały się w dławiącą gulę wewnątrz mojego gardła, pozbawiły mnie oddechu, paliły do żywego, by wreszcie rozprysnąć się na miliony kawałków raniących całe ciało. Poczułam się tak, jakbym spadała w przepaść.
Gdyby ktoś stanął przy drzwiach, usłyszałby cichy, rozpaczliwy szloch.

+++

Rudowłosa westchnęła cicho, spoglądając wokół zamglonym wzrokiem. Lloyd przysunął się nieznacznie, chcąc dać jej do zrozumienia, że jest ciekawy dalszego ciągu. Do tej pory przysłuchująca się w ciszy kobieta o soczyście zielonych tęczówkach odezwała się, odstawiając pustą szklaneczkę. Szkło cicho stuknęło o blat.
- Pani O’Doherty? Dlaczego… Dlaczego pani wtedy płakała? Czy on… tak panią przeraził? – jej piękny brytyjski akcent urzekał. Ruda zaśmiała się serdecznie, po czym oznajmiła wesoło:
- Ależ skąd! To zupełnie nie o to chodziło! Poza tym, mów mi Eileen, skarbie – jej loczki zafalowały silnie, gdy poderwała się z kanapy i szybko podeszła do okna. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała niczym niezmącona cisza, a upływ czasu oznajmiało jedynie ciche, rytmiczne tykanie zegara.
- Oczywiście bardzo się wtedy, na wzgórzu, przestraszyłam, ale płacz spowodowany był czymś zupełnie innym… - jej głos przeszedł stopniowo w szept. Dokończyła w konspiracyjnym tonie – Moi drodzy, on skradł pierwszy pocałunek młodej dziewczynie…! Takie rzeczy nie obywają się bez konsekwencji…

+++

Rzucałam się na łóżku jeszcze długie minuty, dławiąc się cichym łkaniem, które sporadycznie wyrywało się z moich ust. Jak on mógł! Kim był, żeby decydować?! Zasiał w moim ciele ziarenko uczucia tak dziwnego i intensywnego, że nie potrafiłam porównać go do niczego, co kiedykolwiek wcześniej czułam. Początkowo objawiło się tylko mrowieniem w dole brzucha i lekkim zawrotem głowy. Potem wywołało w moim ciele istną burzę hormonów i obezwładniająco silną potrzebę… bliskości. Dotyku, czułości. Mężczyzny. Te uczucia miażdżyły mnie i skręcały.
Mój pierwszy prawdziwy całus z chłopakiem… Z Patrickiem Bradenem*… Tak! To właśnie jemu chciałam go podarować. Wiedziałam, jak ta chwila miała wyglądać. Wyobrażałam ją sobie wiele, wiele razy, tuląc głowę do poduszki i rumieniąc się lekko. A on, ten dziwny, piękny mężczyzna zniszczył wszystkie moje marzenia w ułamku sekundy! I pozostawił po sobie żar, strach oraz irracjonalną ciekawość.
Ze złością wierzgnęłam nogami i przewróciłam się na drugi bok, zalewając się kolejną falą łez. Głupich łez słabej istoty - zwykłej dziewczyny, która nie rozumiała nic z tego, co spotkało ją dzisiejszego dnia.
Pocałunek, który mi skradł, był oszałamiający. Był subtelny. Był delikatny. I wyrył w moim umyśle głęboką bliznę wspomnienia, na które moje nastoletnie ciało reagowało gorączką. Wszystkie moje myśli krążyły wokół jego delikatnych, chłodnych warg. Raz za razem analizowałam ich niesamowitą fakturę, drżąc coraz silniej.
Ziarenko z godziny na godzinę rosło, pożerając kolejne skrawki mojego umysłu i ciała. Obudził we mnie pragnienia, których nie byłam wcześniej w pełni świadoma. Po raz kolejny wybuchłam szlochem.
Bałam się go. Nie wiedziałam kim, czy może czym, jest. Pragnęłam więcej. Chciałam poznać wszystko, co mógł mi dać. Piękny, tajemniczy, straszny nieznajomy, który ukradł mi pierwszy pocałunek…

+++

Mój płacz ustał równie niespodziewanie, jak niespodziewanie mój świat przewrócił się do góry nogami. W jednej chwili wszystko się zmieniło. Zniknęło poczucie żalu, ustępując miejsca podnieceniu oraz niezdrowej fascynacji.
Otarłam łzy i szybko wyskoczyłam z łóżka, po czym znieruchomiałam przestraszona własną gwałtownością. Garbiąc ramiona, stąpałam cicho w kierunku okna. Ważyłam, każdy krok, kuląc się na każde skrzypnięcie podłogi. Najciszej jak potrafiłam otworzyłam okno. Moje ciało przeszyło niesamowite mrowienie.
Ciepły wiatr od jeziora uderzył w moje rozgrzane ciało. Nie obchodziło mnie w tej chwili nic - ani to, że był środek nocy, ani to, że robię coś naprawdę głupiego, ani to, że miałam na sobie jedynie cienką koszulę nocną, a moje stopy są bose. Ostrożnie weszłam na parapet. Raz jeden zerknęłam za siebie, obrzucając szybkim spojrzeniem pokój spowity ciemnością i wyskoczyłam na miękką trawę…

+++

Jedna samotna, biała świeca wśród zieleni porastającej stare, zapomniane ruiny zamku. Krople wosku tworzyły misterną pajęczynę na źdźbłach trawy. Wokół tańczyły upiorne cienie, sprawiając, że poczułam się bardzo niepewnie. Przystanęłam, w połowie chowając się na murem. Czułam pod palcami chłód kamienia i wilgoć. Zadrżałam.
Siedział wprost na murawie oparty o jedną ze zwalonych do połowy ścian. W słabym świetle widziałam, że mech zielenił jego białą koszulę. Nie patrzył w moją stronę, lecz na jego wargach tlił się delikatny, kpiący uśmiech. Jakby był pewien, że wrócę.

- To dla wszystkich moich przyjaciół, którzy umarli po życiu tak krótkim, jak mrugnięcie okiem. – Jego niski głos zawibrował w powietrzu, sprawiając, że podskoczyłam przerażona. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, że mówi o świecy.

Nic nie odpowiedziałam. Nadal stałam schowana za murem, trzęsąc się z zimna. Wpatrywał się w ogień z wciąż błąkającym się na jego ustach uśmiechem. Długie minuty siedział nieruchomo. W poświacie ciepłego, ciemnożółtego światła jego jasne włosy wychwytywały każdy odblask świecy, mieniąc się złociście. Kiedy skierował swoje spojrzenie wprost na mnie, poczułam ucisk w gardle i strach. Jego oczy były straszne. Ziały złowrogą czernią.

- Nie powinnaś była tu przychodzić – oznajmił cicho. Jego ciemne tęczówki błysnęły złowrogo, a ja zrobiłam krok do tyłu. – Boisz się mnie? – zdołałam jedynie kiwnąć nieznacznie głową. – Słusznie… - usłyszałam syk i zanim się zorientowałam, trzymał mnie silnie za nadgarstki. Szarpnął mocno. Jego twarz znalazła sie na wysokości mojej. – Igrasz z ogniem, dziewczynko… - zamruczał.
- Ja… - szepnęłam przerażona, lecz nie pozwolił mi dokończyć.
- Przychodzisz tu w środku nocy. Sama. Prawie naga – znacząco spojrzał na moją cienką koszulkę, która prawie nic nie ukrywała. Na moje policzki wypłynął głęboki rumieniec.

Jego zimne palce złapały jedno jej ramiączko, które po chwili bezgłośnie zsunęło sie z mojego ramienia. Świat zaczął niebezpiecznie wirować przed oczami. Panikowałam. Przerażał mnie. Zachwiałam się, lecz on trzymał mnie mocno. Nagle jego warga podjechała do góry. Warknął głośno. Skuliłam się, patrząc szeroko rozwartymi oczyma na błyszczące kły.
Jego pierś falowała szybko, a spomiędzy warg wydobywał się nieprzerwany, cichy warkot, od którego włosy jeżyły mi się na głowie.

- Kusisz mnie… - jego szept zabrzmiał jak groźba. – Jak ty w ogóle masz na imię?
- Eileen… - prawie bezgłośnie poruszyłam wargami.
- Eileen… - powtórzył powoli, rozciągając wargi w strasznym uśmiechu. Był przerażający. – A więc, Eileen, powiedz, czemu tu wróciłaś, skoro tak się boisz…? – zapytał z kpiną, a ja, zbierając wszystkie resztki odwagi, jakie mi pozostały, powiedziałam z mocą:
- Bo jesteś złodziejem. – jego czarne oczy rozszerzyły się w zdumieniu. Punkt dla mnie.
Chyba.

Shocked Shocked Shocked

* Ukłon w stronę jednego z moich ulubionych filmów – „Śniadania na Plutonie” ;]


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Nie 22:45, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Pią 10:34, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Na początku chciałabym zaznaczyć, że bardzo się cieszę. Cudownie, że napisałaś. Nie spodziewałam się, że tak szybko to zrobisz, ale dla mnie to nawet lepiej.
Wracając do części tekstu, którą wrzuciłaś - błędów nie wyłapałam (ty nigdy ich nie robisz, więc co miałam niby łapać).
Według mnie wena Cię nie opuściła, tylko zawładnęła Tobą ( jak zawsze ) skromność. Fragment krótki, mimo to przeniosłam się całkowicie w świat przedstawiony w opowiadaniu.
Mam jedne zastrzeżenie - trochę mnie zdziwiło, że Eileen w ciemną noc wyszła ze swojego domu w praktycznie nic niezakrywającej koszuli kierując się w stronę ruin. Trochę naciągane, ale przez zdolności ubarwiania tekstu, które posiadasz nie potrafię przyznać, że mi się to nie spodobało.

PS. Już skaczę z radości na wieść o jutrzejszym, po-jutrzejszym fragmencie. Jestem jak najbardziej za. :) Tak więc życzę weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam Wela. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 15:54, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Oj, wiem, że te moje fragmenty są strasznie krótkie, ale ja jakoś tak mam, że nie potrafię za bardzo pisać dłuższych XD Oczywiście mogłabym czekać, aż uzbiera mi się więcej, ale wtedy mógłby ten temat zostać skasowany zanim bym zdążyła _^_... Heh.
Cieszę się, że jescze ktoś to czyta ;P
Co do treści... Hmm, może masz rację, Welo, że nocny wypad w koszulce jest nieco naciągany ;]. Chciałam w ten sposób pokazać nagłość tej decyzji - gdyby zaczęła się zastanawiać i przygotowywać, to pewnie by tam w rezultacie nie poszła, bo wreszcie rozum wziąłby górę... A tak, pobiegła i już nie miała odwrotu ;]. Ale ta koszula nocna nie tyle była kusa, co z cienkiego materiału. Wyobrażałam sobie staromodną, białą, długą koszulę z cienkiego płótna. A skoro było jej zimno, to... Ekhm, rozumiecie, Jasper co nieco mógł dojrzeć ;].
A tak przy okazji do Rudej, której zapomniałam odp. wcześniej - ona tak siebie idealnie opisywała, bo opowiada to z pespektywy czasu. Jest już podstarzała i teraz wydaje jej się, że za młodu była bardzo piękna. I owszem była, tylko z perspektywy czasu trochę inaczej sie do tego podchodzi, np. moja babcia też jak wspomina czasy młodości, to z takim westchnieniem opisuje, że WTEDY, to była ładna itp. Nie zamotałam 0___________o?
Pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greenpoint
Wilkołak



Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:45, 27 Mar 2009 Powrót do góry

wen może i się odwrócił, lecz na pewno nie umiejętności..
choć krótki fragment, opisany świetnie. Te emocje targające Eilenn - z jednej strony jest niezdecydowana, boi się, ma do niego(?) pretensje, że jakim prawem może za nią decydować, a z drugiej coś ją do niego przyciąga; strasznie podoba mi się ta dość sprzeczna sytuacja. No i w końcu do niego poszła.. to takie.. nie, nie wiem jak to nazwać. W każdym razie podoba mi się :)
Nie uważam, żeby ta scena była naciągana. Taka absurdalna sytuacja, z dwoma tak różnymi cechami charakteru, widocznie zdecydowała silniejsza - bardziej niezależna, pragnąca czegoś, hm, zakazanego? Całkiem innego, odbiegającego od nomy?

czekam na ciąg dalszy i na rozwinięcie akcji.. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 18:59, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Garbię się przy tobie i chowam w najciemniejszy kąt mojego pokoju.
Poczekaj, tylko zgarnę z niego stertę ciuchów i uciekam.
Jak w ogóle śmiesz bluzgać, mówiąc, że jesteś gdzieś w tyle? *syczy*
To już naprawdę nie moja wina, że głupotą czytelnika jest to, iż czyta pismo najłatwiejsze i najbanalniejsze -_-. Piszesz tu istne perełki, ale za trudne, wiesz? aż mi się prychać chce.
Chciałaś surową ocenę, ale ty nie doceniasz samej siebie. Tutaj nawet nie ma się do czego przyczepić. Na początku chciałam do tego:

Cytat:
Mój pierwszy prawdziwy całus z chłopakiem


Nie przypasował mi ten całus, skrzywiłam się jakoś, wolałabym inne słowo, oddające uczucia dziewczyny i atmosferę sytuacji...
Chciałam zaproponować ładne, subtelne słówko "pocałunek". Pal licho mój pomysł, mina mi zrzedła, bo parę linijek później pojawia się właśnie to słowo i wyszłoby brzydkie powtórzenie.

Dziewczyna ucieka przez okno. Wydało mi się to takie oklepane, już niemodne, ale nic innego nie byłoby chyba takie fajne. Chociaż szczerze mówiąc, gdyby o mnie chodziło, nie przejmowałabym się niczym i po prostu zeszła schodami, ale to jestem ja, a ja jestem bezpośrednia xD
Później rozśmieszył mnie lęk dziewczyny do mężczyzny, bo znowu wyobraziłam sobie siebie na jej miejscu, ale to było bardzo trudne. Do takiego wniosku doszłam po zastanowieniu. Ja mogę uważać, że pewnie bym się nie rumieniła i uniosła dumnie podbródek, ale skąd mam wiedzieć, skoro nie miałam takiej sytuacji z człowiekiem, który by mnie przerażał. Nie mam pojęcia, jak bym zareagowała. I to jest właśnie to, zmuszasz mnie, nawet jeśli nieświadomie, żebym zastanowiła się nad tekstem, trochę się nim pobawiła.


Mało kto lubi to czytać, bo piszesz kontrowersyjnie. Według mnie. A ja to wręcz uwielbiam, naprawdę. Najpierw zaserwowałaś nam ciekawy tytuł, później pojawił się wątek z homoseksualizmem, w dodatku Jasperem. Nawet nie wiesz, jak mi się to podobało i podsyciło moją debilną wyobraźnię. Wysoki, przystojny blondynek, który jest lekko nieśmiały i drży na myśl o windzie (jakoś tak najbardziej zostało mi to w głowie xD).


Przyczepię się tylko do jednego:

Cytat:
Garbiąc ramiona, stąpałam cicho w kierunku okna. Ważyłam, każdy krok, kuląc się na każde skrzypnięcie podłogi. Najciszej jak potrafiłam otworzyłam okno


Może by to inaczej zbudować? Zazgrzytało mi to powtórzone "okno".

Cytat:
Garbiąc ramiona, stąpałam cicho w kierunku okna. Ważyłam każdy krok, kuląc się na każde skrzypnięcie podłogi. Najciszej jak potrafiłam, otworzyłam je.


Raczej każdy by się zorientował, że otworzyła okno? To w sumie nic takiego, ale cukier szkodzi.

Z szacunem na czele,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Pią 19:00, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:58, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Och, świetnie to opisałaś.
Sama aż się trochę przeraziłam...
Ale on...
"Kusisz mnie..." <3
Dałaś dużo odwagi dziewczynie ; )
No, ale on przecież jest złodziejem! ;P

Niestety, nie potrafię aż tak bardzo się rozpisywać, ale bardzo chciałam wyrazić swój zachwyt.
Piszesz tak dojrzale...
I to mi się bardzo podoba ; )

Kiedy następna część? ^^

Czekam na więcej, ugh chyba wytrzymam...[?] ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Sob 11:08, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Primo, pragnę Cię opieprzyć równo za tę kokieterię. Ty to robisz specjalnie, prawda? Najpierw napuszczasz moje nerwy (które notabene już w strzębkach są) nabuzowane oczekiwaniem na swój tekst, a później odbierasz mi jedyną broń. Czuję się oszukana i zbrukana. Nie masz pojęcia, jakie wkurzające jest, kiedy widzi się wstęp, w którym autor oznajmia, że się nie spisał. Mi się odechciewa czytać. I między innymi, dlatego jestem tutaj dopiero dzisiaj, chociaż wchodziłam do tego tematu chyba z osiem razy, ale ten żółty napis tak mnie odstraszył, że uciekałam za każdym razem. I, co? Warto? Naprawdę, komu jak komu, ale Tobie to nie wypada...

Secundo.
Nie wiem, czy potrafię oceniać ten tekst z jakiejkolwiek innej strony, niż to, co chcesz pokazać. Zawsze staram się wgłębić w każde powtórzenie, każdy zbrukany zaimek, ale u Ciebie nie potrafię. Malujesz nam wspaniały świat. Zapoznajesz z jego niepowtarzalnym klimatem. Wprowaszasz w realia. Czarujesz stylem, który jest tak cholernie dojrzały (już to mówiłam, ale muszę powtórzyć). Widać, że poświęcasz temu czas. Nie skaczesz po łebkach. Odkrywasz tylko rąbek tajemnicy i pozwalasz czytelnikowi dostawać ślinotoku na wieść o tym, że następna część tuż, tuż... Nie wiem, co robisz z nami, ale to mi się baaaaaaardzo podoba. Czaruj tak dalej. Kupuję Cię całą, razem z tym tekstem. Chowam swoje piśmidła do czarnej walizeczki i zakopuję gdzieś pod drzewem, bo mi głupio, że moje opowiadanie figuruje na subforum gdzieś nieopodal Twojego.
Nie potrafię się do niczego przyczepić, nie umiem! Chcę, ale... No, ale kurde za wysokie progi na moje nogi. To jest nienormalne. Mi zawsze coś musi zgrzytnąć! No dobra... Może ten całus... Ale AnnaR już się wyprodukowała w tej kwestii, więc powiedzmy, że sobie daruję. To jest niesprawiedliwie! Otumaniłaś mnie. I tyle.

Mój wiedźmi charakter właśnie został urażony brakiem argumentów. Idę się wyżyć na kimś, bo za dużo nasłodziłam.

Rudzielec.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:55, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Oj, Rudaa, nie krzycz na mnie, bo się w sobie zamknę ;P
Wiem, że marudzę zawsze, ale nic nie poradzę na to, że zawsze czuję niedosyt :(
Wiesz, chodzi o to, że zawsze pozostaje coś, co nie udało mi się opisać tak, jak chciałam. Ale wiesz co? Po prostu nie będę pisać nic ;].
Następny part powinien być jutro, chociaż nie mogę obiecać na 100%... Nie dość, że woooolno piszę, to jeszcze na dodatek mam malo czasu i wiszą nade mną zaległości, cholerka...
Trzymajcie kciuki, dziewczynki za mizuki, która ma chyba komplaksy ;] No bo, cóż ja mogę myśleć, skoro czyta to tylko parę wytrwałych osóbek? Wiem, że się Wam podoba, ale ogarnia mnie frustracja taka malutka - nawet jeśli się nie podoba innym, to chciałabym o podpowiedzi, co się nie podoba itepe... Dobra, koniec żalów!
Od tej pory wstawiam, nie biadolę, że mi nie wyszło ;].

Zupełnie btw - Rudaa, z tymi zaimkami i powtórzeniami, to ja często robię świadomie; taka może nie najlepsza maniera ;D.

EDIT:
Grrr, miałam nadzieję, że zdołam napisać dużo więcej, a tu kicha. Postanowiłam jednak dodać ten malutki fragment, bo sama nie wiem, kiedy znów będę miała chwilę, żeby usiąść do tego opka :(



CZĘŚĆ DRUGA fragment trzeci

- Mów mi Jasper - zaśmiał się gardłowo.

Jęknęłam głucho, gdy moje plecy spotkały się gwałtownie z zimną ścianą. Czułam, że cienka koszula stawała się coraz bardziej wilgotna od mchu. Jego dłonie były stanowcze. Nadal mocno trzymał moje nadgarstki, przesuwając je powoli nad głowę. Syknęłam przerażona, próbując się wyrwać, ale nie miałam z nim najmniejszych szans; nawet nie drgnął.
Przez chwilę wiłam się rozpaczliwie, lecz jedno spojrzenie w jego emanujące czernią oczy, sprawiło, że znieruchomiałam. Nadal były dzikie, lecz ich wyraz zmienił się diametralnie. Ogień. To było jedyne słowo, które wtedy przychodziło mi na myśl. Dzisiaj powiedziałabym jeszcze, że drgały w nich złość, potrzeba bliskości, samotność, ciekawość, fascynacja. Wpatrzone we mnie dwie czarne tęczówki stopiły wszelki opór. Fuknęłam wściekle na myśl, że znowu nie potrafię oprzeć się urokowi tego mężczyzny. Rozum podpowiadał mi, że powinnam walczyć, uciekać, jednak… Pomijając fakt, że nieznajomy był okropnie silny, to swoim spojrzeniem sprawiał, że znowu odczuwałam oszałamiające drżenie w całym ciele. Nie chciałam uciekać.
Wychyliłam z trudem głowę, powoli przysuwając twarz ku niemu. W jego oczach błysnęła ciekawość, gdy moje wargi odnalazły jego usta. Nie wiedziałam, co też wyprawiam! Byłam tylko niedoświadczoną dziewczyną, która pod wpływem jakiś piekielnych mocy zapragnęła uwieść tajemniczego mężczyznę! Co więcej, mężczyznę, który był zniewalająco piękny, na pewno starszy ode mnie i na dodatek – najprawdopodobniej też miał coś wspólnego z piekłem…
Nie miałam pojęcia, jak powinno się całować mężczyznę, aby zawrócić mu w głowie, lecz podświadomie moje usta układały się tak, aby pasować do jego zimnych, cudownie delikatnych warg. Jego uścisk zelżał na tyle, że mogłam wyswobodzić nadgarstki. Nie bardzo wiedząc, co czynię, zarzuciłam mu ręce na ramiona. Sapnął cicho ze zdziwieniem. Zachęcona jego reakcją, skierowałam palce ku szyi. Opuszkami palców pieściłam jego kark. Warknął pomiędzy naszymi ustami. Wplotłam palce w jego jasne, gładkie włosy, wzdychając cicho. Był idealny pod każdym względem. Cholera.
Jęknęłam głośno pełna zawodu, gdy oderwał się od moich ust. Jego twarz znów zawisła tuż obok mojej. Patrzył zaskoczony, szukał czegoś w moich oczach, oddychał ciężko. Czułam się uwięziona w mocy jego czarnych jak węgielki tęczówek. Po chwili wahania, nie spuszczając z niego wzroku, uniosłam dłoń i powoli zsunęłam drugie ramiączko koszuli nocnej, która zsunęła się nieco niżej, zatrzymując się jednak na moich krągłościach. Dźwięk, który wydarł się spomiędzy jego warg mroził krew w żyłach. Zadrżałam silnie. Przygryzając wargę, spuściłam wzrok na jego koszulę. Niepewnie sięgnęłam ku niej trzęsącymi się dłońmi. Nie drgnął nawet na milimetr, gdy rozpinałam kolejne guziki, próbując powstrzymać zdradliwy, głęboki rumieniec nieubłaganie wypływający na moje lico. Był nieruchomy jak posąg. Chłód jego skóry także nasuwał na myśl zimny kamień. Tonąc w purpurze jeszcze mocniej, zsunęłam biel jego koszulki w dół po silnych ramionach.
Przestałam oddychać.
Powoli, z czcią, sunęłam palcami wzdłuż torsu, chłonąc wszystkie doznania, które rozrywały moje ciało – zimno przeszywające opuszki palców, ciepło w dole brzucha, mrowienie ogarniające całe moje istnienie... Rozwarłam lekko wargi w podziwie. Miał niesamowicie gładką skórę. Z całych sił zapragnęłam dotknąć jego umięśnionego, bladego brzucha. Zatoczyłam mały krąg wokół pępka, po czym tracąc resztki przytomności, zsunęłam dłoń odrobinę niżej, wzdłuż delikatnej linii włosów. Poprzez rozchylone wargi wymsknął mi się kolejny zawstydzony, cichuteńki jęk, który został jednak zagłuszony przez głośny warkot.
Zanim zdołałam cokolwiek pojąć, leżałam na trawie przygnieciona jego ciężarem. Miast krzyczeć, kopać, drapać i uciekać, pisnęłam tylko cicho, czując jego usta na mojej szyi, a potem poddałam się całkiem dłoniom mężczyzny. Z jego piersi wydobywał się nieprzerwany warkot. Światło dogasającej powoli świecy sprawiało, że jego skóra wydawała się być mniej blada; nabierała cieplejszej barwy. Odbijało się w hipnotyzujących oczach, które odbierały rozum. Rzęsy rzucały cienie na gładkie policzki wespół z jasną czupryną, opadającą w nieładzie wokół pięknej twarzy.
Przed oczami zatańczyły mi ciemne plamy. Jego dłonie doprowadzały mnie do stanu bliskiego omdleniu. Były wszędzie. A on był piękny. Patrick Braden i jego uczucie przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Był tylko on. Tylko jego dłonie. Instynktownie otoczyłam jego biodra udami. Sapnęłam z zadowoleniem.
Moje małe, słodkie zwycięstwo było aż nader wyczuwalne.

+++

Alice była pewna, że gdyby tylko mogła się rumienić, to w tej właśnie chwili, siedziałaby w głębokich pąsach, nie wiedząc, gdzie podziać oczy. Zielonooka Brytyjka otwarcie westchnęła, czerwieniąc się dziko. Natomiast Lloyd siedział w bezruchu, zbierając na spodniach całkiem pokaźną kupkę popiołu. Syknął niezadowolony, szybko strzepując pył na dywan. Spojrzał na Eileen z niemym podziwem, na co ta zmieszała się lekko, posyłając mu niewinny uśmiech.

- Eileen, jestem wstrząśnięty. – Jego perlisty śmiech poszybował w stronę sufitu. – Zaczynam żałować, że pewnych chwil nie wykorzystałem lepiej…

+++

Czułam lodowate wargi na dekolcie. Jedną dłoń wplątał w moje loki, rozsypane wśród mchów, drugą zaś sunął wzdłuż łydki wyżej i wyżej. Pisnęłam cicho, gdy pokonał granicę koszulki. Gwałtownie złapałam go za włosy, chcąc by był jeszcze bliżej, lecz on…
W jednej sekundzie przestał istnieć. Zniknął.
Długą chwilę leżałam sama wśród zapomnianych ruin. Mokra, rozpalona, porzucona. Miałam szeroko rozwarte oczy, trzęsąc się jak w febrze. Nienaturalnie wolno poprawiłam koszulę, po czym wybuchłam głośnym płaczem.
Poczekaj, Jasper…

+++

- Niestety ten wieczór nie skończył się tak, jakby się początkowo wydawało. – Głos Eileen przerwał ciszę, która po raz kolejny zapanowała w pomieszczeniu. Zaczynało świtać. Budzące się do życia słońce rzucało pierwsze blade promienie na twarze obecnych. Tym razem głos zabrała Alice, wiercąc się niespokojnie.
- Czemu Jasper uciekł…? – zapytała cicho, wpatrując się w starszą kobietę z uwagą.
- Kochanieńka, jak zapewne bardzo dobrze wiesz, Jasper wyczuwa emocje innych, które w pewien sposób wpływają na niego samego. Stają się po części jego własnymi odczuciami, które na dodatek podsycają to, co mógłby czuć on sam, bez „pomocy”… Nigdy nie zapytałam go wprost, lecz mam podstawy, aby sformułować to tak… - Zastanowiła się chwilę, po czym rzekła, zniżając głos: – Wystraszyłam go…

Po chwili ciszy, wszyscy zebrani wybuchli gromkim śmiechem.

+++

Po burzliwym, wariackim życiu pełnym szaleńców, Jasper uciekł do Stanów Zjednoczonych, aby odciąć się od zgiełku i nieustającej zabawy. Mimo że sam w pełni należał do grupy zatraceńców, zapragnął tylko i wyłącznie ciszy oraz samotności. To, co zaszło między nim a Lloydem – na samą myśl o ciemnowłosym wampirze poczuł nieznośne mrowienie – wstrząsnęło jego światem i popchnęło do strasznych działań. Chciał… Musiał od tego uciec. Przeznaczenie spłatało mu figla.
Poznał niejaką Alice. Ciemnowłosą istotę, promieniującą energią i światłem - siłą podobnymi chyba tylko do supernowej. Jasnowłosy zachichotał na te porównanie, które nieoczekiwanie zakwitło w jego myślach. Kobieta odnalazła go i w tajemniczy sposób wpłynęła na niego. Stworzyli swoisty team, w którym łatwiej było im obojgu funkcjonować. Chciał się zmienić. Uspokoić. Ona to oferowała. Była zabawna i ujmująca. Jej historia wzruszała. Była mu siostrą.
Zaprowadziła go do Cullenów.
W pewien sposób przywiązał się do swojej nowej rodziny, chwilowo wtopił w jej zasady. Zaczerpnął powietrza, odpoczął. Przyjęli go z otwartymi ramionami, z sercem. Ujęli go szczerością. Ich sposób egzystowania zapewniał stabilizację i spokój. Jednak nigdy w pełni go nie satysfakcjonował. Czasem musiał uciec. Na jakiś czas.
Trafił do zielonej krainy, owianej spokojem. Była daleka od miejskich zgiełków, urokliwa i zapomniana przez resztę świata. I to właśnie tam wpakował się w kolejne szaleństwo… Nigdy w pełni nie zrozumiał, ani nigdy nie zapomniał o wydarzeniach, które miały tam miejsce. Poznał dziewczynę. Dla własnej przyjemności i kaprysu, pozwolił jej, aby go zobaczyła któregoś wieczoru, gdy przebywał w pobliżu małej celtyckiej wioski. Wiedział, że zaintryguje młode, wiejskie dziewczę. Nie mógł zaprzeczyć, że było to nieprzeciętnie piękne, młode, wiejskie dziewczę, jednak jedynym motywem jego postępowania była chęć zabawy. Chciał ją trochę nastraszyć i zniknąć. Nic go nie trzymało w tym konkretnym miejscu.
Koniec końców wszystko wymknęło mu się spod kontroli. Ogarnęła go panika.

+++

Emocje dziewczyny smagały go niczym bicz niewolnika, wyrywając z piersi ciche warczenie. Uderzyła go tak ogromna fala strachu, złości i przede wszystkim pożądania, że omal zatoczył się przytłoczony jej ogromem. Przygniatając ją swoim zimnym ciałem, drżał jak w febrze. Już dawno to, co miało być planowanym psikusem, przestało mieć rację bytu. Zniewalała go, kusiła, mamiła i rozpalała jego zimne ciało ogniem, którego wcześniej nigdy nie zaznał. Była piękna. Była młoda. Była niewinna. Była pod nim, delikatna i krucha. Smakowita. Chciał jej spróbować całej. Całej.
Kolejna fala nastoletnich emocji, którą emanowała mała rudowłosa dziewczyna, sprawiła, że zawył przeciągle. Dotykał jej wspaniałego, pachnącego ciała, próbując stłamsić to, co się z nim działo. Nie spodziewał się takiego wybuchu namiętności, ani z jej strony, ani tym bardziej ze swojej. Atakował jej szyję, szczerząc kły nad pulsującą w niej krwią. Jej palce pozostawiały na jego skórze boleśnie przyjemne dreszcze. Ciepło jej ciała paliło do żywego. Uległość podniecała.
W porywie przyjemności rudowłosa złapała Jaspera za jego jasne włosy, ciągnąc go ku sobie. Uczucie, które go ogarnęło przerosło jego oczekiwania. Przeraziło. Uciekł, pozostawiając piękność samą wśród nocy.

+++

Eileen usiadła obok Alice, klepiąc delikatnie jej zimną dłoń. Czarnowłosa uśmiechnęła się nieznacznie, prosząc o dokończenie historii.

- Moją obsesją i jedynym celem stało się uwiedzenie go... – oznajmiła ruda, obrzucając zebranych zaniepokojonym spojrzeniem. – Oczywiście nie chodziło jedynie zdobycie go w taki sposób... Nasz romans, jeśli mogę tak to nazwać, trwał dwa lata, podczas których trochę go poznałam. Pokochałam go szaloną, niezrozumiałą miłością. Jednak zawsze, gdy chciałam mu ją okazać, uciekał.
- Zawsze? – zapytała z niedowierzaniem zielonooka, nachylając się bezwiednie w stronę Eileen, na co ta zaśmiała sie cicho.
- Prawie. W końcu udało mi się go zatrzymać… Tylko, że on zaraz po tym… zniknął. – dokończyła szeptem, spoglądając w stronę Lloyda. – Zostawił tylko to. – Wyciągnęła z torebki małą karteczkę i położyła ją na stoliku poplamionym woskiem.

Płomyki świec rzucały na kartkę zabawne cienie. Przez chwilę słuchacze, przypatrywali się jej w osłupieniu, po czym Lloyd odczytał treść. Jego niski głos dźwięczał w uszach zebranych osób, kończąc irlandzką historię.

Najdroższa Eileen, zostawiam Cię pod opieką Patricka. On nadal Cię kocha. Ja jestem zbyt słaby, by być Ci wsparciem. Nie chcę, żebyś cierpiała, więc życzę Ci, abyś nigdy więcej nie musiała mnie widzieć… Patrick, to dobry chłopak.
Jasper.


Shocked


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mizuki dnia Nie 22:47, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 8 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Nie 21:06, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Cytat:
Zatoczyłam mały krąg wokół pępka, po czym tracąc resztki przytomności, zsunęłam dłoń odrobinę niżej, wzdłuż delikatnej linii włosów.


Dżizas Krajst, co ty ze mną robisz, kobieto?! Mam ochotę tam jechać do ciebie, żebyś mi na dobranoc takie rzeczy opowiadała xD

Cytat:
wzdłuż delikatnej linii włosów.


Dzięki Bogu, zrobiłaś z niego stuprocentowego faceta i ma włosy. Bo dzisiejsze czasy są tragiczne. Baaardzo działają na mnie takie opisy, jeszcze w twoim wydaniu. Normalnie, karmisz wszystkie moje zmysły xD

Moja wyobraźnia działa na pełnych obrotach, jakbym czuła własną ekscytację w takiej sytuacji. No, ale to tylko wyobraźnia, nie miałam nawet niczego podobnego xD

W ogóle, jego warczenie, narwaniec xD
Nie wiem co ci mam powiedzieć, z mojej strony mało kiedy doczekasz się krytyki, a już na pewno nie teraz. Po prostu dajesz mi to, co chcę. Nie doszukałam się nawet błędów, poza tym, aż mi wstyd poprawiać ciebie Embarassed
To takie... niby dzikie, a jednak piękne, subtelne.

Ale tutaj:

Cytat:
Czułam lodowate wargi na dekolcie. Jedną dłoń wplątał w moje włosy, rozsypane wśród mchów, drugą zaś sunął wzdłuż łydki wyżej i wyżej. Pisnęłam cicho, gdy jego dłoń pokonała granicę koszulki. Gwałtownie złapałam go za włosy, chcąc by był jeszcze bliżej, lecz on…
W jednej sekundzie przestał istnieć. Zniknął.
Długą chwilę leżałam sama wśród zapomnianych ruin. Mokra, rozpalona, porzucona. Miałam szeroko rozwarte oczy. Trzęsłam się jak w febrze. Nienaturalnie wolno poprawiłam koszulę, po cym wybuchłam głośnym płaczem.
Poczekaj, Jasper…


Baaardzo dobrze to zakończyłaś. Najpierw doprowadziłaś mnie do tego, że nie mogłam oderwać się od tekstu, w pewnym momencie aż zadrżały mi mięśnie, a później tak trochę smutno to zakończyłaś...
A jednak cieszę się, że zrobiłaś to tak, a nie inaczej.

Cytat:
po cym wybuchłam głośnym płaczem.
Poczekaj, Jasper…


No ja mu dam! Czemu on zwiał?! Tak w ogóle, tutaj:

Cytat:
- Eileen, jestem wstrząśnięty. – Jego perlisty śmiech poszybował w stronę sufitu. – Zaczynam żałować, że pewnych chwil nie wykorzystałem lepiej…


Usta same mi się uśmiechnęły.

Biję pokłony!

A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mistletoe
Moderator



Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 21:51, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Gdy zaczynałam czytać, nie byłam pewna czy w ogóle dokończę, zważając na ograniczenie wiekowe - na naszym forum większość takich tekstów jest poniżej pewnego poziomu ( nie żebym czytała... Wink ). Udało ci się wszystko umiejętnie i subtelnie napisać i za to dziękuję. Masz naprawdę niezwykły styl. Opisujesz wszystkie wydarzenie bardzo płynnie, delikatnie, potrafisz stworzyć niezwykły klimat. Podziwiam, że potrafisz używać słów - nie wiem jak to wytłumaczyć, ale to rzadka zdolność :) Z taką historią jeszcze się nie spotkałam, dlatego czuję się, jakbym po raz pierwszy skosztowała gorzkiej czekolady i tylko chcę więcej. To zupełnie jak nałóg. A, to, co bardzo mi zaimponowało to to, że wszystko wydaje się być takie... realistyczne. To się czyta jak książkę od historii (ale taką fajną książkę od historii :D ). Jeżeli liczyłaś na krytykę, to muszę cię rozczarować. To opowiadanie jest rewelacyjne. Ale i tak będę czuwać! Jak tylko mi się w następnym rozdziale coś nie spodoba, to od razu ci to jasno i klarownie wyłożę. O!
Chciałam jeszcze dodać, że Jasper to moja ulubiona postać z całej Szmejerowskiej serii, więc twoje opowiadanie jest skazane na moje stałe zainteresowanie :P
b,
mistletoe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Nie 22:44, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Okay, no to ja zacznę:
1. Musisz wiedzieć, że nienawidzę opowiadań o Alice i Jasperza (nie, że wychodzą gorzej, czy coś, ale nie rozumiem tej całej jazdy na ich parę).
2. Jasper jako bi. Ciekawie.
3. Masz fajny styl, chociaż trochę ciężko się czyta. Nie wiem, może tylko mi. A w każdym razie na początku, bo czym dalej tym bardziej się wciągałam i na końcu już "płynęłam z tekstem".
4. Nie masz bety. To widać. A w każdym razie kiedy pisałaś, że wstawiasz na gorąco to było widać. Przykro mi to twierdzić, ale są zmiany w regulaminie i będziesz sobie musiała jakąś załatwić.
5. Odrzuca mnie, odpycha, chce mi się rzygać jak widzę tekst nie wiem jak mi wyszło. Tym razem szło mi mizernie i chyba nie będzie się wam podobać. Jak widzę coś takiego to myślę: albo zakonnica z włączoną funkcją mega nieśmiała, albo czeka na komentarze w stylu: oczywiście, że piękne. Nawet nie wiem jak mogłaś w to zwątpić.
6. Części pierwszej w ogóle nie rozumiałam, nie wiem, byłam na lekach, byłam zmęczona, jestem za młoda, nie wiem, po prostu wg mnie 2 jest lepsza, a w każdym razie łatwiejsza.
7.Powiało mi Sagą o Ludziach Lodu: rozpala je i porzuca: chyba tak było w jednym tomie.
8. W niektórych momentach nie wiem po co dawałaś gwiazdki.
9. Ogólnie mi się podoba. Widać, że masz pomysł, do tego ładnie potrafisz wszystko opisać, ale nie jest to w moim stylu. Chociaż piszesz wg. mnie lepiej niż niektóre osoby znane na tym forum z doskonałych tasiemców i milionów fanek masz trudny temat i żeby zrobić z nim coś ciekawego musisz mieć coś więcej niż umiejętności.
10. Podoba mi si bo dajesz takie akcje, że np popielniczka była taka i taka, dbasz o te szczegóły, ale z tym dymem to trochę przesadzasz.

Podsumowując: czekam jak z tego wybrniesz. Jak tylko skończy mi się szlaban wejdę i będę Cię obserwować.

p,
mloda


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin