FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Asystentka [T] [+18] Rozdział 22,part2. - 24.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Silverova
Człowiek



Dołączył: 04 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Śro 19:44, 24 Mar 2010 Powrót do góry

Rozdział świetny, bo z punktu widzenia Edwarda i powiem szczerze, że myślałam, że on jej nie kocha tylko się nią bawi.... A tu taki szok :D

Jak koleżanka wyżej mam nadzieję, że to nie Edward jest ojcem dziecka Angeli i też w tej roli bym widziała Carlisle`a :).

Z ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział ! :P

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 17:13, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
Jak pierdoloną modlitwę.
Jak sonet desperacko zakochanego człowieka.
te dwa zdania nadają nowy sens poezji i porannemu pacierzowi... ^^ no dobra... żart był - w razie wu tłumaczę od razu :)

hehe - uwielbiam ten EPOV, dlaczego? bo to pierwszy i już tak uroczy... wizja tego co robi mu Bella z jego braćmi jego oczami jest dużo przyjemniejsza... nie ma to jak znecanie się nad bratem (uwielbiam Emmetta i Jazza) i nareszcie wiadomo o co chodzi z owcą...
Cytat:
- Żartujesz sobie ze mnie, Jazz?! Ona ma dwadzieścia lat. – Widziałem, że zamierza wspomnieć, że ja jestem tylko cztery lata starszy, ale szybko się poprawiłem. – Ona nie należy do tego świata, a ja pieprzyłem połowę Nowego Jorku! Poza tym jestem jej szefem, jak mogę zaprosić ją na randkę i oczekiwać, że się zgodzi nie z obowiązku?! To byłoby tak, jakbym prowadził małą, ufną owieczkę prosto do rzeźni. Dodatkowo moje życie to jakiś burdel.
auto prezentacja - nigdy nie mów tak na pierwszej randce... Wink chyba dopiero wtedy Cullena zaczęło to tak naprawdę przerażać...
do tego ten piekielny fakt, że ona jest dziewicą (coś czego nie chce usłyszeć kiedy jesteście oboje nadzy Laughing )

żarty żartami, ale ściskam mocno tłumaczkę i betę Wink świetna robota i dziękuję za radochę :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Pią 18:45, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Rozdział 15.

Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


beta: scully

Królowa lodu

Bella:
O 19.50 w piątek po południu stałam w kuchni (miałam nakaz siadania w mojej sukni tak rzadko jak to możliwe), próbując wyluzować się z dziewczynami i butelką tequili.
Alice, Rose i ja w tym samym czasie wykrzywiłyśmy twarze z obrzydzenia, gdy wypiłyśmy kolejne kieliszki. Żadna z nas nie była szczególnie wytrawnym smakoszem.
- Łeee, zmywacz do paznokci smakowałby lepiej. – Alice zakaszlała, wytykając język na zewnątrz, jakby wietrzenie mogło szybciej usunąć posmak.
- Przecież wy nie musicie tego pić. To ja potrzebuję odrobiny odwagi, zanim stanę twarzą w twarz z Edwardem. – Od wczoraj gdy wróciłam i opowiedziałam im wszystko, nie wymawiałam jego imienia na głos.
Obydwie były zszokowane i tak jak ja wkurzone tym, że Carlisle bardziej dbał o reputację Edwarda niż o ludzkie uczucia i emocje. Moje zaangażowanie w ogóle się dla niego nie liczyło.
Ponieważ zawsze opisywałam Edwarda jako człowieka, który traktuje ludzi uczciwie, zawsze jest miły i wyrozumiały, i który patrzył na mnie, gdy się dotykaliśmy, jakbym była jedyną kobietą na Ziemi, dziewczyny prawie dostały wylewu, gdy dowiedziały się, że traktował mnie jak zabawkę.
Alice niezobowiązująco zasugerowała bym z nim o tym porozmawiała, ale ja i Rose natychmiast odrzuciłyśmy ten pomysł. Nie dam draniowi satysfakcji, by dowiedział się, że mi zależy. Nie jest ważne jak bardzo byłam pewna, że kocham tego kolesia i jak bardzo wiedziałam, że go pragnę, moja duma kazała mi stanąć na nogi.
- Bello – zaczęła Alice, gdy wymieniała z Rose zmartwione spojrzenia, kiedy wypowiedziałam imię Edwarda jak klątwę.
Alice myślała, że będę płakać i jeść czekoladę.
Rose spodziewała się, że będę rzucać kosztownościami i wrzeszczeć na przedmioty martwe.
Same były blisko takim zachowaniom, gdy rozmawiałyśmy o Jasperze i Emmettcie. Nie wiedziałyśmy, czy wiedzieli o Angeli, chociaż ja zamierzałam ich bronić. Chłopaki byli moimi naprawdę dobrymi przyjaciółmi od miesięcy i nie mogłam wyobrazić sobie, by robili mi to celowo. Poza tym wnioskując z tego, co mówił dupek i dupka ojciec, to wszystko wyglądało na wielki sekret.
A ja nie płakałam ani nie wrzeszczałam. Przeszłam z otępienia od razu do apoplektycznej furii. Chciałam zemsty. Chciałam, żeby Edward cierpiał za to, że jest napalonym palantem. To, co mi zrobił było złe, ale współczułam Angeli i dziecku. Wyobraź sobie posiadanie dziecka z mężczyzną, który nie chce przedstawić was światu i który, co gorsze, wybiera się na oficjalną randkę z twoją następczynią.
- Nie sądzę, by ubranie się tak do pracy było dobrym pomysłem. Sądzę też, że nie powinnaś iść dzisiaj z Edwardem – przyznała Alice i popatrzyła na Rose, szukając wsparcia.
Rose popatrzyła na nią spokojnie, nie dając jej zachęty. Ro miała już kiedyś złamane serce i tylko Alice była szczęściarą, która tego nie doświadczyła.
- Dlaczego do cholery nie, Al? Przecież rano byłaś za.
Alice zawahała się, włożyła ręce pod tyłek i zaczęła bujać się na krześle. Wyglądała jak małe dziecko, a ja nagle poczułam, że byłam dla niej zbyt ostra.
- To nie tak, że uważam, iż Edward nie zasłużył. Po tym, co mówiłaś, na pewno zasłużył. Chociaż ciągle chciałabym, żebyście mnie posłuchały i żebyś z nim porozmawiała. Ostatniej nocy dzwonił do ciebie pięćdziesiąt razy. Po prostu wiem, jak bardzo go lubisz i wiem, że on jest świadomy, jak bardzo ci się podoba i nie chcę, żebyś zaangażowała się emocjonalnie.
Właśnie dlatego potrzebowałam tequili. Kiedy poprosiłam, by Alice wystylizowała mnie na kolejną gwiazdeczkę porno Edwarda, planowałam pójść do pracy, powiedzieć mu, że totalnie nie chcę jego dupy, a potem kusić go aż do bólu jąder.
Ale on zniszczył moje postanowienie, gdy tylko wyszedł z windy. Popatrzył na mnie tymi przeszywającymi, zielonymi oczami pełnymi pożądania, podenerwowania, determinacji, żalu i troski, a ja od razu zapomniałam, dlaczego go nienawidziłam. Nazywanie mnie „kochaniem” też nie pomogło.
Kiedy wstałam, a on zobaczył, jak wyglądam, pożądanie w jego oczach przyćmiło wszystko inne, a całe jego ciało wyglądało, jakby automatycznie miało pochylić się nade mną, jakbym miała jakąś straszną moc w tyłku czy coś. Gdy zobaczyłam, jak troska znika, przypomniałam sobie o mojej determinacji , poszłam prosto do jego biura i usiadłam w taki sposób, by miał najlepszy widok z całego Nowego Jorku na moje intymne okolice.
Spodziewałam się, że wejdzie i popatrzy na mnie z pożądaniem, zły na to, że go drażniłam. Nie spodziewałam się, że przebiegnie przez pokój, stanie przy mnie i zacznie ocierać się o mnie jak zwierzę. Nie miałam pojęcia, że to jak mnie pożąda, spodoba mi się tak bardzo, że zacznę ruszać się razem z nim. Za każdym razem, gdy mówiłam „już cię nie chcę”, starałam się być chłodna i okrutna, ale nie mogłam zatrzymać bioder. Pragnęłam go zbyt mocno i zbyt długo.
I nawet zgodziłam się na ten głupi bal, chociaż wcześniej nie miałam zamiaru iść. Planowałam rozegrać to jako kolejną sposobność, by urządzić mu piekło. I urządziłabym mu piekło, ale w rzeczywistości , gdy usłyszałam jego rozkaz, że mam iść z nim, wypowiedziany tym rozgrzanym, kontrolującym mnie głosem, byłam bezsilna i musiałam się zgodzić.
Więc, po raz pierwszy na poważnie okłamałam moją najlepszą, zatroskaną przyjaciółkę.
- Nie jestem emocjonalnie zaangażowana – łgałam, walcząc z potrzebą skrzyżowania palców za plecami. – Po prostu chcę, by cierpiał za to, jak mnie potraktował. Oko za oko i tyle. To po prostu ludzkie pragnienie zemsty. Nie zamierzam zbaczać z kursu, Al.
- Amen, Siostro Sufrażystko – zgodziła się Rosalie, wyrzucając pięść w górę. Właśnie w takich momentach wiedziałam, że jest stworzona dla Emmetta.
Alice przygryzła wargę, najwyraźniej nie rozumiejąc naszego pragnienia zemsty. Ale znowu, nigdy nie była zakochana, nie miała złamanego serca, nie została opuszczona z syndromem Carrie-na-balu.
Kiedy Edward zapukał do drzwi, wszystkie podskoczyłyśmy. Alice poprawiła moją sukienkę i włosy, zanim którakolwiek z nas ruszyła się, by otworzyć. Miałam na sobie ciemnoniebieską sukienkę, która była zabudowana z przodu, ale z tyłu nie zakrywała niczego. Miała także rozcięcie do połowy uda. Włosy upięłam w elegancki kok, który odsłaniał szyję.
Miałam farta, że Alice otworzyła Edwardowi drzwi, gdyż ubrany tak idealnie, w tradycyjny czarny garnitur i muszkę, sprawił, że moje majtki zapłonęły, a ja potrzebowałam chwili, by wrócić do siebie. Próbował nawet ułożyć włosy, ale już zaczęły wracać do normalnego stanu.
- Witaj, Edwardzie – powiedziała Alice delikatnie. Mogłam zobrazować sobie, jak patrzy na niego zmieszanym i zirytowanym wzrokiem, mówiąc takim tonem.
Nie mogąc dłużej czekać, by stąd wyjść, minęłam ich i poszłam korytarzem prosto do windy, nie czekając na Edwarda,. Usłyszałam, jak szybko mówi Alice „witaj, do widzenia”, a potem poczułam jego spojrzenie na moich plecach.
O tak, zauważył dekolt z tyłu.
Usłyszałam chrząknięcie.
- Wyglądasz…
Westchnęłam ciężko z dramatyzmem, gdy weszłam do windy, odwracając się i patrząc na niego ze znużeniem. To było bardzo trudne, gdyż wszystkim czego chciałam, było ściągnięcie z niego ubrań i zostawienie jedynie muszki.
Głupie, zdradzieckie hormony.
- Niech zgadnę… Wyglądam jak do przelecenia na sto sposobów? Jak chodzący seks? Jak chodząca pokusa? Jak do przeruchania? Łatwa do położenia? – zasugerowałam tonem, który pasował do mojego wyrazu twarzy.
Edward spojrzał na mnie srogo, a potem położył mi rękę na szyi. Nie ściskał ani nic, jedynie kreślił małe kółeczka kciukiem. Zdecydowanie był to pokaz siły, szczególnie gdyż moja szyja wydawała się na chuda i krucha pod ciężarem jego wielkiej ręki.
- W pełni akceptuję to, że uważasz, iż zasłużyłem na twoją pogardę, ale nie pozwolę byś mówiła o sobie w tak pozbawiony szacunku sposób. Czy wyrażam się jasno? – zapytał ostrzegawczym tonem.
Poczułam narastające uczucie wstydu. Nienawidziłam, że działał na mnie w ten sposób. Edward wcześniej skończył liceum, szybciej opuścił uniwersytet i szybciej zaczął karierę. Poczułam każdy cal różnicy w naszych poziomach dojrzałości, gdy trzymał moją szyję i czekał na odpowiedź.
- Krystalicznie – powiedziałam mu delikatnie, odpychając winę na bok. Palce Edwarda niechętnie ześlizgnęły się z mojej skóry, a mój poziom nienawiści do siebie wzrósł, gdy zaczęło brakować mi ich obecności.
Nic nie mówiliśmy, gdy wychodziliśmy, a Edward pomógł mi usiąść na tylnym siedzeniu limuzyny, która na nas czekała. Siedząc obok mnie, z jego udem przy moim, wciskając mnie w róg, przemówił tylko raz:
- I gwoli ścisłości, wyglądasz pięknie.
Nie rozmawialiśmy całą drogę, chociaż Edward trzymał mnie przy swoim boku, gdy szliśmy przez morze fotografów czekających na zewnątrz Muzeum.
Jedną rękę położył na moich plecach, ale kiedy próbował złapać mnie za rękę, obdarzyłam go najbardziej oburzonym spojrzeniem, na jakie mnie było stać. Nie ma mowy, że będę trzymać go za rękę na wprost setek fotografów i dziennikarzy.
Kiedy weszliśmy do środka, zajęło nam ponad połowę godziny przebrnięcie przez grupę gości w foyer. Każdy chciał porozmawiać z jednym ze „Stu Najbardziej Wpływowych Ludzi” według Times Magazines. Miałam szczęście, że przyszłam z nim, ponieważ wiedziałam, że połowa z nich będzie dzwonić w ciągu następnych tygodni do biura, by porozmawiać z Edwardem, a ja będę przynajmniej wiedziała, jak ich posegregować ze względu na temat rozmowy.
Edward wyczuł, że zamierzam opuścić jego bok, więc przesunął rękę z pleców na biodro, trzymając mnie bliżej. Wydawałoby się, że trzymał mnie tak już kiedyś, ale tym razem jego ręka znajdowała się pod sukienką. Poczułam się pobudzona, gdy jego zimne palce zaczęły masować moje ciało.
- Zabieraj ze mnie łapy – warknęłam na niego, rozglądając się zapobiegawczo, by sprawdzić, czy ktoś zauważył. Odpowiedź: wszyscy zauważyli.
- Dlaczego powinienem to zrobić? Bo już mnie nie chcesz? Powiedz mi, dlaczego tak się stało, a wtedy może się ruszę – wyszeptał Edward wyzywająco i pochylił się, by pocałować mnie w policzek, gdy błysnął flesz aparatu.
- Idź do diabła, wazeliniarski dupku.
Edward zaśmiał się z mojej warkliwej riposty.
- Zgaduję, że to moja odpowiedź. To oczywiście znaczy, że nie masz nic przeciwko mojej ręce na tobie, co zatem znaczy, że nie będziesz miała mi za złe, gdy wszyscy dowiedzą się, że jesteś moja. A teraz uśmiechnij się ślicznie, kochanie, są tu ważni ludzie, którzy zaraz podejdą, by powiedzieć „dzień dobry”.
Przez resztę wieczoru, za każdym razem, gdy ktoś pytał, kim jest ta mała ślicznotka obok niego, ten dupek przedstawiał mnie jako „swoją Bellę”.
Podczas deseru, gdy wszyscy wstali, by wmieszać się w tłum lub dołączyć do grupki na parkiecie, Edward przebiegł dłonią po moich plecach i ramieniu, by zwrócić moją uwagę. Spędziłam większość wieczoru na rozmowach z parą siedzą obok mnie, ignorując go, gdyż byłam zbyt wściekła, zbyt zaangażowana emocjonalnie, by wcielić w życie mój plan dotyczący wkurzania go (i obnażania się przed nim).
Tego właśnie bała się Alice.
Edward umieścił rękę na moich plecach i trzymał ją tam podczas obiadu. Wiedziałam, że robi to tylko po to, by przypominać mi, że jedynym powodem, dla którego mogę go ignorować jest to, że mi pozwolił.
Ale gdy zwracał moją uwagę podczas deseru, nie był wcale pewny siebie.
Poczekał, aż na niego spojrzę i zapytał:
- Czy masz ochotę towarzyszyć mi podczas tańca? – A potem wymamrotał, jak gdyby dobijał targu. – Tylko raz.
Garbił się i marszczył brwi znad talerza, jakby czytał mi w myślach. Patrzenie jak się rozczarowuje, jak czuje się odrzucony, sprawiło, że zapragnęłam przytulić tego ku***a. To znaczy, co do diabła było ze mną nie tak? Jak śmiał sprawiać, że tak się poczułam? Dlaczego nie mógł zachowywać się dominująco i zaborczo przez cały czas? Jasne, to sprawiało, że chciałam wbić szpony w sprzączkę jego paska, ale przynajmniej nie czułabym tej całej… winy.
- Nie ma we mnie nawet malutkiego kawałka, który chciałby towarzyszyć ci podczas tańca – skłamałam, chociaż rzeczywiście nie było we mnie nawet malutkiego kawałka. Był za to kurewsko wielgachny kawał wielkości Texasu, który chciał znaleźć się w jego ramionach i zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło.
Zranienie, które wyrażała twarz Edwarda zamieniło się bardzo szybko w złość. Ścisnął mój bark, gdy pochylał się w moim kierunku.
- Powiedz mi, co się wydarzyło, że zamieniłaś się w tę… królową lodu… gorzką harpię… - warknął. – Powiedz mi proszę, a naprawię to, Bello.
Moje myśli zniknęły z powodu oburzenia, nie usłyszałam niczego po „gorzkiej harpii”, chociaż widziałam, jak te piękne usta dalej formują słowa. Cieszyłam się, że para siedząca obok nas, nie czując się komfortowo, gdyż zajęliśmy się z Edwardem sobą, poszła tańczyć. Zostały tylko dwie osoby przy naszym stole, ale byli tak w siebie zaplątani, że ledwo nas widzieli.
Dobrze. Ponieważ to znaczyło, że okrzyk zdziwienia Edwarda, kiedy skierowałam ręce pomiędzy jego nogi, nie został w ogóle zauważony.
- Mogę być królową lodu, ale to nie znaczy, że nie potrafię cię rozgrzać.

Edward:
ku***, ku***, ku***.
Dlaczego nie mogłem być po prostu miły? Miałem taki zamiar, zanim podszedłem do jej drzwi. Zamierzałem traktować ją jak Księżniczkę, którą była, skąpać ją w miłości i oddaniu, dotąd aż załamałaby się w moich ramionach i powiedziała mi: „Och, Edwardzie, tak bardzo cię kocham, nigdy nie będę pragnęła nikogo poza tobą, kochaj się ze mną, ty zajebiście przystojny mężczyzno.”
Nie był to zbyt realistyczny plan, więc zamierzałem być spokojny, miły i porozmawiać z nią o tej urazie, którą wobec mnie żywiła. Ale jej piękny wygląd wprawił wszystko, poza moim penisem, w ogłupienie, co zawsze było przyczyną wszystkich niepowodzeń z tą kobietą. Więc zamiast tego zachowywałem się jak dominujący idiota przez cały wieczór.
Podczas którego dowiedziałem się czegoś o stylu Belli Swan. Zdecydowała się zaserwować mi najpyszniejszą ze znanych zemst na mężczyźnie.
Post-cheeseburgery Elvisa.
Babcia.
Emmett biegający nago na moich osiemnastych urodzinach.
Międzynarodowe debaty.
Starałem się myśleć o czymkolwiek, czymkolwiek ku***, co sprawiłoby, bym opadł, ale żadna myśl nie działała. Mój penis ciągle był mocno napięty, gdy nade mną pracowała.
Wszystkim, co czułem, była jej mała ręką, którą pocierała pomiędzy moim nogami. Wszystkim o czym mogłem myśleć, w oczekiwaniu, było jak zacznie zawijać palce, gdy będzie wracać. Słyszałem, że mój oddech przyspiesza, umierałem, by na nią spojrzeć, ale zaciskałem powieki, starając odgrodzić się od uczucia, które wywoływała.
Na szczęście wszyscy ze stolika poszli tańczyć. Gdyby ktoś próbował wciągnąć mnie w rozmowę, jedynym dźwiękiem, który opuściłby moje usta byłby zdesperowany szloch. Kropelki potu wystąpiły mi na czoło, serce waliło, zapach Belli wypełniał nozdrza, a policzki miałem zarumienione.
Wrażenie, które wywołał jej gorący oddech na moich uchu, sprawił, że musiałem powstrzymać się od jęku, a potem zadowolona z siebie Bella zachichotała sadystycznie cienkim głosikiem:
- Cóż, nie spojrzysz na to? On jest na moich rozkazach. Grzeczny chłopiec.
Zacisnąłem mięśnie brzucha, starając powstrzymać się od poddania się. To była oczywiście bitwa sił woli i chociaż nie rozumiałem, co rozpoczęło wojnę, wiedziałem, że nie mogę być pierwszą stroną podnoszącą białą flagę.
- Nie kontrolujesz mnie, dopóki ci nie pozwolę, pamiętasz? – wysyczałem na nią, starając się być zdecydowanym.
Jednak moja determinacja zachwiała się, gdy zamruczała:
- Zobaczymy.
Potem jej ręka przestała mnie pocierać, próbując mnie zabić. Zawinęła wokół mnie palce, łatwo chwytając mnie przez napięty i cienki materiał spodni i naprawdę zaczęła szarpać, mocno i ostro, pozwalając paznokciom przesuwać się po mnie.
Podniosłem biodra, poruszając penisem szybciej w jej zaciśniętej ręce, mając nadzieję, że było to tak dyskretne jak tylko to możliwe. O co chodziło tej dziewczynie z robieniem mi dobrze publicznie?!
I, co ważniejsze, co było ze mną, że tak strasznie mnie to przerażało?
- Pieprzyć to – wydyszałem, poddając się. Otworzyłem oczy, by spojrzeć na jej triumfującą twarz.
Zobaczyłem jej plan w oczach. Chciała doprowadzić mnie na skraj, a potem zostawić bez ulżenia. Wiedziałem bez żadnych wątpliwości, że potem odeszłaby, możliwe, że na dobre, gdyby ukarała mnie adekwatnie do zbrodni, którą według niej popełniłem.
- Widzisz? – zapytała słodko, odwracając się na krześle, by móc drugą ręką stymulować udo. - O tutaj? Pozwalasz mi się dotykać, wiesz? A wszystko dlatego, że jesteś samolubnym, - przebiegła palcami przez koniuszek, bez wątpienia czując nagromadzoną tam wilgoć. – kłamliwym, niemoralnym dupkiem, który nigdy nie będzie mnie miał.
Zrozumiałem sens bitwy, nawet jeśli drżałem z żądzy. Im bardziej zbliżałem się do spełnienia, tym bliżej była zwycięstwa, by udowodnić, że podejrzewanie mnie o przestępstwo było słuszne.
Jeśli to nastąpi, stracę ją na dobre.
Chociaż była to najtrudniejsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem, złapałem mocno jej nadgarstki, odpychając jej ręce ode mnie. Mój ku*** był tak twardy i bolesny, że musiałem ugryźć się we wnętrze policzka, by powstrzymać się od wrzasków frustracji.
Ostrożnie wyjąłem koszulę ze spodni, sycząc, gdy nieumyślnie się dotknąłem, by ukryła dowody mojego podniecenia, gdybym wstał.
Bella patrzyła na mnie, mając już zdanie na mój temat, zszokowana, gdyż zachowałem się inaczej niż przewidywała. Pocierała dłońmi nadgarstki w miejscu, gdzie ją złapałem. Obiecałem sobie, że obsypię je pocałunkami i przeproszę szczodrze, gdy będziemy sami.
Mogłem – pozbędę się – niechęci, którą do mnie czuła. Nie mogła okazywać złości na mnie poprzez rękodziełko, jeżeli mnie nie pożądała. Jeśli miałem pracować z pożądaniem, wiedziałem, gdzie powinniśmy odbyć tę rozmowę.
Potrzebowałem domowej atmosfery.
Wstałem, krzywiąc się z bólu i wyciągnąłem do niej rękę. Popatrzyła na mnie nienawistnie i, co ważniejsze, pożądliwie, nie robiąc żadnego ruchu.
- Wstawaj. Idziemy do mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 19:22, 26 Mar 2010 Powrót do góry

coś takie na początek:
Cytat:
nie czekając na Edwarda,. Usłyszałam, jak szybko mówi Alice
jedno - albo kropka albo przecinek
a wracając do tematu:

go Edward! go Edward! go Edward! - kirke dopinguje, bo jest cwaniak i wie co będzie w następnym rozdziale Twisted Evil

no dobra :) ja nie wiem dlaczego robi się takie wielkie halo z sypiania z asystentką... Wink hehe...
Cytat:
Mogłem – pozbędę się – niechęci, którą do mnie czuła. Nie mogła okazywać złości na mnie poprzez rękodziełko, jeżeli mnie nie pożądała. Jeśli miałem pracować z pożądaniem, wiedziałem, gdzie powinniśmy odbyć tę rozmowę.
Potrzebowałem domowej atmosfery.
domowa atmosfera zaczyna nabierać zbyt wielu znaczeń, bym mogła je dogonić dziś :)
zaczyna się powoli sytuacja zacieśniać, a zazwyczaj wtedy wszystko się rozwiązuje... dlaczego? bo autorzy nie mogą zbyt komplikować wszystkiego, bo jak to wszystko potem odkiklać?
czekam z ustęsknieniem na rozwiązanie Wink
znowu tulę tłumacza i betę :P

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ezri
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Sty 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 19:47, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Za każdym razem gdy tu trafiam dziękuję niebiosom, że to opowiadanie jest przetłumaczone pierwszorzędnie. Bo nie wytrzymałabym, gdyby coś było nie tak. A choć czytałam oryginał to i tak wolę tłumaczenie. Nie ma to jak ojczysty język.

Scena w kuchni, moim zdaniem najbardziej udana w tym rozdziale. Wyjaśnienie czemu Rose pasuje do Emmetta i czego spodziewały się dziewczyny po Belli (ach ta czekolada i przedmioty martwe Very Happy ) zaliczam do moich ulubionych momentów. I jeszcze jedna uwaga: głupia Bella, trzeba słuchać Alice! No i to by było na tyle.

Dzięki wielkie za tą odrobinę radości jaką odczuwam czytając Asystentkę.

Pozdrawiam

Ezri


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ezri dnia Pią 19:48, 26 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Pią 22:13, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Królowa Lodu dobiła swojego, ale nie przewidziała chyba jego końcowej reakcji, juz się zastanawiam jaka teraz będzie jej odpowiedź...
mogłaby juz mu powiedzieć, że wie o dziecku i Angeli, bo ciekawi mnie ich historia
i juz czekając do następnego
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 8:02, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Ja wciąż czuję, że Edward jest niewinny, wiec po prostu mi go szkoda.
Bella pała teraz żadzą zemsty, ale mimo wszytsko kocha go i to
trudne dla niej. Rozdział był troszke przygnębiający dla mnie, ale
zerkęłam ile jest partów (ponad 40), wiec widzę, że będzie się jeszcze dużo
działo:D
Twoje tłumaczenie, jak zawsze pierwsza klasa. Czyta się wyśmienicie, nie wspominając już, jak często dodajesz nowy rozdział.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Sob 8:56, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Reilee...
Chyba się troszkę zdenerwowałam. Wyobraź sobie, że już drugi mój post u Ciebie został zeżarty... To niemożliwe.
Na razie zmykam, ale zrobię edita.
Co mogę rzec na wstępie? Korzystam z pewnego pomysłu Belli, ale nie powiem którego. Wink Działa!
Kocham Cię, Reilee, za Asystentkę.

Oto obiecany edit.
Rozdział 14
Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że jest jakieś logiczne wytłumaczenie oschłego zachowania Edwarda wobec Belli. A to takie proste, zakochany facet, który nie chce skrzywdzić kobiety. Choć to troszkę pokręcona koncepcja, tłumaczy jego kretyńskie postępowanie.
Ja nie wiem, ale ja się chyba urwałam z choinki lub może zostałam wychowana bardzo pruderyjnie, ale nie miałam zielonego pojęcia, że erotyczne fantazje facetów mogą być tak... podniecające. Gdybym wiedziałą to wcześniej Twisted Evil o ile inaczej wyglądałoby moje życie seks... (wiadomo jakie).
Obraz Edwarda posuwającego własne łóżko by sobie ulżyć, spowodował u mnie nie tylko mokre sny, ale nie będę znowuż bawić się w ekshibicjonistkę. W każdym bądź razie, Reilee, doprawdy to są bardzo niemoralne zachowania i myśli. Mrauuu.
Biedny Edward, pozwolił sobie na ocieplenie stosunków z Bellą, choć tak bardzo się przed tym wzbraniał, a teraz, gdy się zaangażował, ona się od niego odwraca. Nieudolnie, ale jednak.

Rozdział 15
O tak, królowa lodu to dobre określenie. Cóż z tego jednak, gdy kosztuje to Bellę tyle wysiłku. Dla mnie to działanie na zasadzie, na złość mamie odmrożę sobie uszy.
Dobrze, że Edward znalazł w sobie na tyle samokontroli iż wziął sprawy w swoje ręce i przestał myśleć dolną częścią ciała.
No i sprawa oczywista, ja tam winę Edwarda nie wierzę. Według mnie to tylko jakieś nieporozumienie i wszystko wkrótce się wyjaśni.

Reilee, nie dość, że świetnie tłumaczysz, to jeszcze robisz to w ekspresowym tempie. Zatem jesteś tłumaczką idealną.
Wielbię Cię i kocham.
W zamian oferuję wirtualny bufet z samymi wenopędnymi napojami. Twisted Evil
Do zobaczenia.
k8ella


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez k8ella dnia Nie 9:03, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Puszka
Zły wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401

PostWysłany: Sob 13:52, 27 Mar 2010 Powrót do góry

świetny, świetny, świetny!
Ty zresztą wiesz, co ja sądzę, bo Cie molestuje po nocy o nowe rozdziały :D
zmusiłaś mnie do przeczytania następnych po angielsku :D
jedno z lepszych tłumaczeń :D

Bella w każdym rozdziale mnie zadziwia - w końcu :D
hah.
oby tak dalej! :)
:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 14:09, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Z wielkim opóźnieniem piszę komentarz o dwóch ostatnich rozdziałach. Po pierwsze...Żal mi Edwarda, ale nie wierzę, że to on ma coś wspólnego z ciążą Angeli (chodzi mi o to, że nie jest ojcem jej dziecka). Myślę, że autorka nie ma aż tak sadystycznych zapędów, bo jeśli to okaże się prawdą, szykuje się nam zbiorowy lincz:) Po drugie: Bella powinna jednak na wstępie powiedzieć mu o co się wścieka, zamiast, pomimo swojego gniewu, pocierać się o niego i robić sobie dobrze. Chociaż zemsta jest słodka to sprawia wiele bólu im obojgu i ona to widzi. Mam nadzieję, że w mieszkaniu Edwarda wszystko zostanie powiedziane i wyjaśnią nieporozumienia. A po trzecie to będę powoli usychać z tęsknoty za kolejnym rozdziałem.
Aha, gdzieś zauważyłam w którymś dialogu, że przed 'powiedział jest kropka, także trzeba ją usunąć.
To tyle jeśli chodzi o porady językowe, pozdrawiam i jak zawsze czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Sob 15:56, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Głęboko zaczynam wierzyć w niewinność Edwarda. To musi mieć jakieś realne wyjaśnienie bo narazie obydwoje krążą w ciemności. Bella mu nie mówi dlaczego zmieniła się w królowe Lodu a on nie ma pojęcia co spowodowało jej zmianę albo jest na tyle głupi , że mu nie przyszło do głowy iż asystentka poznała prawdę na tego temat. Albo żadnej prawdy nie ma a Edward jest jakimś niewinnym.

Bella sama sobie zaprzecza, myśli że w ciągu dnia będzie mogła przejść z trybu miłości do nienawiści. A ludzie mówią że miłość i nienawiść dzieli cieniutka granica - no to może nie aż tak cienka. To wszystko powoduje małe zamieszanie które powinno mieć jakieś realne rozwiązanie. Asystentka próbuje go nienawidzić i dopiąć zemsty której chęć oddala się od niej z każdym ponownym spojrzeniem i dotykiem Edwarda...

Gratuluje wspaniałego rozdziału. Świetna praca tłumacza i bety ;D
gorączkowo oczekując nowe rozdziału , tymczasem pozdrawiam.

Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
murderdoll
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z łóżka Emmetta

PostWysłany: Sob 22:18, 27 Mar 2010 Powrót do góry

kurde kończyć w takim momencie. mam nadzieję, że Bella nie ulegnie Edwardowi. a ta cała sprawa z dzieckiem Angeli ciągle nie daje mi spokoju, bo Edward kocha Bellę, a przynajmniej tak mówi i nie rozumie jej zachowania. no i podoba mi się charakter Swan w tym opowiadaniu. nie jest taka niezdarna i nieśmiała jak w większości ff.
świetnie tłumaczysz i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bieniutek
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gorzów Wlkp.

PostWysłany: Nie 21:58, 28 Mar 2010 Powrót do góry

No to tak...
Zaczęłam to czytać dopiero dziś i pochłonęłam wszystkie chapy na jeden raz. A to jest bardzo dobry znak, bo zdarzało mi się zaczynać jakiś ff, ale potem zostawiać sobie resztę na później bo coś tam, coś tam... No, ale powiedzmy sobie szczerze, po prostu mnie nie wciągał bądź nawet nudził. A jak widać tu jest inaczej i za to WIELKI plus Wink
Mogłoby się zdawać, że podobne do TO, ale na biurowym schemacie i pociągu seksualnym owe podobieństwo się kończy. To opowiadanie poszło zupełnie inną drogą. I to wcale nie znaczy, że gorszą^^. Wręcz przzeciwnie. Asystentka strasznie mi się spodobała i masz jak w banku, że będę tu wracać (bo tak, zdarzało mi się nawet zapominać o jakiś opo ;p). Powstrzymam się nawet od zajrzenia do oryginału, bo naprawdę podoba mi się Twój przekład a znając siebie na tyle dobrze, wiem, że potem prawdopodobnie nie wróce do tłumaczenia. Gdy przeczytam oryginał, oczywiscie ;]. Tak więc z trudem, ale poczekam Wink

Nie będę tu się teraz rozpisywać na temat wszystkich poprzednich chapów, ale chociaż tych ostatnich. Edek zachował się jak dupek, ale ja nie wiem... i tak nie potrafię go nie lubić ;D echh.. Znając życie to pewnie była wpadka, a ten związek z Angelą był czysto seksualny. I chociaż, jako dziewczyna, powinnam stuprocentowo popierać Bellę, to nieco mnie ona irytuje. Tak, właśnie. Jestem dziwna, ale co poradzę, że od zawsze bardziej lubię Edka od Belki?:D Kurde, pewnie nawet jeśli on pourywałby nogi całej rodzinie Belli wliczając w to ją, to prawdopodobnie i tak bardziej lubiłabym jego ;D..heh
Nooo, to mam nadzieję, że ona chociaż powie mu, dlaczego się tak zachowuje... On jej wtedy wszystko wyjaśni i będzie Coco Jumbo i wszystko pięknie ;D
A Bells też się coś naniego za bardzo gniewać nie umie. Chociaż by chciała ;]. Ale co jej się dziwić?:D
No dobra, kończę, bo zdaję sobie sprawę, że pewnie jakieś brednie powypisywałam a czeka mnie trochę nauki, którą powinnam się zając wczesniej... Ale cóż, Asystentka mnie wciągnęła Wink

Życzę dużo czasu i chęci do tłumaczenia Wink
Świetna robota^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bieniutek dnia Nie 22:04, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Sarabi
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 11:37, 02 Kwi 2010 Powrót do góry

To przedostatni rozdział, kiedy muszę udawać, że nie wiem, co dalej. Stwierdziłam, że nie będę sobie psuła Twojego tłumaczenia czytając oryginał.
Bella Zimna Suka Prowokująca bije, jak do tej pory, pozostałe wcielenia. Edward biedaczyna zupełnie nie wie, o co chodzi. Aż mi go żal. Fajnie jest poznać wydarzenia od jego strony - też się męczył z fascynacją i pożądaniem. Hi hi. ciekawe, czy rozwiązą w końcu jakoś ten problem, ile mozna się męczyć.
Życzę dużo czasu ichęci na tłumeczenie, bo wiem, że będzie się działo Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
maraa17
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 8:54, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

Biedny Edward ... Bella jest okrutna ...
Ciekawe czy długo to potrwa ?
Ale oto Edward bierze sprawy w swoje ręce.

Ciekawe co się wydarzy :)

Czekam na kolejne rozdziały:)

Pozdrawiam i WENY życzę :)

p.s. świetna robota z tłumaczeniem Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marza_89
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:09, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

Aaaaaa normalnie jak zaczełam czytać Asystentkę normalnie mnie wmurowało!!!:D Uwielbiam takie ff, duża doza perwersji:D
A tłumaczenie po prostu genialne!!!
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdział:D
weny życzę:D i po stokroć dziękuje za czas i poświęcenie:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Sob 19:57, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

Kirke, oja, zmieniłaś avatar :> Ile rozdziałów przeczytałaś? Bo zastanawiam się, kiedy zacznę Cię zaskakiwać ;P
*tulimy kirke*
Ale tak, wiadomo, że Edward stanie na wysokości zadania, bo w końcu to Edward. Choć Bella też pokaże na co ją stać xD

Ezri napisał:
Wyjaśnienie czemu Rose pasuje do Emmetta [...]zaliczam do moich ulubionych momentów

Prawda? Emmett to moja ulubiona postać :> A Rose, harda feministka, która wcześniej podejrzewała go o bycie miliarderem, który jedynie próbuje dobrać się do jej majtek, faktycznie pasuje do niego świetnie. Ezri, także dziękuję Ci za tę chwilę radości, jaką odczuwam czytając takie komentarze jak Twoje. To naprawdę bardzo miłe i chętkotwórcze (generujące chętkę na tłumaczenie, ofc. xP)

zawasia, powie mu. Szybciej niż się spodziewacie Wink Rozdział zamieszczę mam nadzieję na dniach. Siedzi on już od kilku dni u Tejki (tak, Tejki, ściskaj pośladki i betuj, bo czekamy. Tak, próbuję Cię zmotywować ;P)

kamosoka, właśnie za to lubię ten ff. Pomimo obfitości seksu i śmiesznych, rozbrajających wręcz sytuacji, nie brakuje chwil wzruszeń. Następny rozdział też będzie przygnębiający.

k8ella, Ty już wiesz, że Cię kocham, więc nie będę się powtarzać. Cóż to za wenopędne napoje masz w menu? Może się skuszę :>

Puszka, tak wiem. Ten sms w środku nocy, kiedy to następnego dnia musiałam wstać o 5, powiedział mi wszystko XD Przeczytałaś po angielsku!? O nie! Kto teraz będzie pomagał mi molestować Tejki o szybszą betę!? łeska :( (wiadomość z ostatniej chwili: Tejki wzięła się za betę. Możliwe, że rozdział będzie już dzisiaj xD).

Ewelina, oczywiście, że powinna mu powiedzieć od razu i wyjaśnić wszystko. Ale wiadomo jakie są baby z urażoną dumą... Muszą ukarać wrednych samców, muszą, inaczej się uduszą.

uskrzydlona,
Cytat:
on nie ma pojęcia co spowodowało jej zmianę albo jest na tyle głupi , że mu nie przyszło do głowy iż asystentka poznała prawdę na tego temat. .


On ma swoje Edwardowe podejrzenia, które moim zdaniem są beznadziejne. Wiadomo, że tylko Edward mógł wpaść na coś takiego. Rolling Eyes

murderdoll, zaspojleruję i powiem, że ulegnie xP Może nie w taki sposób, w jaki się spodziewasz, ale ulegnie.

Bieniutek, bardzo się cieszę, że Cię tu widzę :) Jeszcze bardziej cieszę się, że podoba Ci się Asystentka.

Cytat:
od zawsze bardziej lubię Edka od Belki?:D Kurde, pewnie nawet jeśli on pourywałby nogi całej rodzinie Belli wliczając w to ją, to prawdopodobnie i tak bardziej lubiłabym jego ;D

hahahah xD Mam to samo ;P

mayah napisał:
o przedostatni rozdział, kiedy muszę udawać, że nie wiem, co dalej. Stwierdziłam, że nie będę sobie psuła Twojego tłumaczenia czytając oryginał.

Embarassed Embarassed Rumienię się przez Ciebie, moja droga :)

maraa17 napisał:
Ciekawe co się wydarzy :)

Cierpliwości, Edzio wszystko załatwi :>

Marza_89 napisał:
Uwielbiam takie ff, duża doza perwersji:D

hjahjahja, a to dopiero początek ;P

Image
Image
Image
Pogodnych, ciepłych Świąt, smacznych, mokrych i wesołych jajek ;P i wielu czekoladowych zajączków, kochane czytelniczki :>

Pozdrawiam!

Rozdział 16.

Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


beta: Tejki

Szybka naprawa

Bella:

ku***. ku***. ku***.
Dlaczego Alice zawsze musi mieć rację?
Powinnam wsypać mu proszek na swędzenie do prania.
Powinnam wysłać anonimową notkę do tabloidów z wiadomością, że ma wszy łonowe.
Powinnam puścić plotkę, że ma maleńkiego penisa (chociaż to byłoby świętokradztwem).
Zamiast tego jak pozbawiona uczuć debilka postanowiłam ukarać go w sposób… seksualny. Poważnie, mój logicznie myślący mózg sam zadecydował: okej, Edward to kobieciarz, zaserwujmy mu robótkę ręczną w miejscu publicznym, ale nie pozwólmy dojść. To mu pokaże..
Miałam zamiar zabić Rose za to, że podsunęła mi ten pomysł. Ale dlaczego ja się na to zgodziłam?
Kiedy jechaliśmy do jego domu w ciszy, czułam promieniujące od niego fale determinacji. Gapił się na mnie przez cały czas, podczas jazdy windą też.
Oczywiście, nie byłam już wierna planowi, ani razu nie próbowałam na nic narzekać. Wyglądało na to, że chciałam skorzystać z rady Alice i porozmawiać z nim. Myślałam o chwili, gdy poprosił mnie do tańca i jak strasznie wydawał się odrzucony, gdy powiedziałam nie. A kiedy spodziewałam się, że chce bym dotykała go pod stołem, odepchnął moje dłonie, uznając, że ważniejsze niż orgazm jest pokazanie mi, że się mylę (nawet pomimo tego, że nie miałam zamiaru pozwolić mu skończyć). Czy to pasowało to mężczyzny, za którego go uważałam, od kiedy dowiedziałam się o Angeli?
Penthouse Edwarda był eklektycznym połączeniem nowoczesności i antyków z drogimi choć nieznanymi obrazami na ścianach. Przez szklane ściany widać było zapierający dech w piersiach widok na Central Park. Moją pierwszą, choć haniebną myślą było wyobrażenie sobie siebie i Edwarda przy tym oknie.
Edward celowo z ręką na moich plecach i doprowadzając mnie do szału, przeprowadził nas przez całe wspaniałe mieszkanie do jeszcze wspanialszej biblioteki. Kiedy byliśmy w środku, zamknął drzwi, obserwując mnie uważnie, gdy rozglądałam się dookoła.
Były tam dwa piętra półek ze wspaniałymi drabinkami na kółkach ułatwiającymi dostęp do wyższych miejsc. Takie, jak każda mała dziewczynka widziała w „Pięknej i Bestii”.
Większość półek było zastawionych książkami, ale na niektórych stały także płyty CD. Przy ścianie znajdował się kominek i wygodna brązowa kanapa na wprost. Dostrzegłam stos otwartych książek i wyobraziłam sobie, jak Edward z potarganymi włosami leży na niej, przerzuca strony i słucha płyt.
- Podoba mi się twoja kolekcja. – To była najszczersza rzecz, jaką mogłam powiedzieć, biorąc pod uwagę moje zmieszanie i zdenerwowanie.
- Dziękuję. Będziemy musieli postarać się, byś mogła spędzać czas leniuchując tutaj w niedzielne poranki. – Uśmiechnął się do mnie, jakbyśmy byli parą, a to, o czym mówił, było elementem naszego stylu życia.
Odwróciłam się od półki z książkami, którą oglądałam i zawrzałam gniewem. Czy naprawdę musiał zachowywać się teraz jak dupek?
- Posłuchaj mnie, zarozumiały ku***ie. Nie spędzę tutaj ani chwili. Koniec i kropka. Więc nie myśl sobie, że możesz mnie przekonać.
- Nie próbowałem cię do niczego przekonywać. To już przesądzone. Będziesz tutaj, grzejąc moje łóżko, budząc się w moich ramionach tak długo, jak będę tego chciał. Koniec i kropka – powiedział pewnie, krzyżując ramiona na piersi i opierając się o drzwi. Nie umknęło mojej uwadze, że byłam uwięziona w tym pokoju, a on blokował wejście.
- Nie zamierzasz zachowywać się jak dżentelmen? Nie możesz po prostu uszanować moich uczuć?
Ramiona Edwarda szybko opuściły drzwi, a on wyciągnął je, by przyciągnąć mnie do swojej klatki piersiowej.
Czy musiał pachnieć tak cholernie dobrze? Czy jego tors musiał być taki ciepły i twardy, gdy miażdżył pomiędzy nami mój delikatny biust?
- Tych uczuć, które sprawiają, że drżysz w moich ramionach? Czy te uczucia mam respektować?
O Boże, on wiedział.
Wiedział, co mi robi. Mógł być pewien, że będę tu w niedzielne poranki, ponieważ dokładnie wiedział, jak bardzo go pożądam… i może nawet, jak bardzo go kocham.
Koniec z tym bezsensownym, gównianym planem zemsty. Jak mogłam mścić się na mężczyźnie, który jedynie dotykiem sprawia, że drżę? Jak mogłam sprawić, by zapłacił za to, jak silne uczucia we mnie wywołał, a potem zamienił się w kogoś, kim myślałam, że nie był?
Nie mogłam. Edward wygrał, choć nawet nie zdawał sobie sprawy, że bitwa trwa. Poczułam, że zbliża się gwałtowny atak wstrzymywanych, irracjonalnych łez. Przeklinałam się za to, że nie wypłakałam się wcześniej i że załamię się tuż przed nim.
Czas iść dalej. Starałam się uwieść tego mężczyznę, ponieważ tak jak ta irytująca dziewczynka od Willy’ego Wonki zachowywałam się w stylu: „ale tato, ja chcę tego Ommpa Loompa teraz!”. Ale nie byłam już dzieckiem. Myślenie, że mogę uwieść Edwarda i że wszystko będzie między nami idealne, było głupie.
On nie był wycięty z tektury, był prawdziwą osobą z prawdziwymi problemami. Próbowałam sprawić, by był kimś, kim chcę, a teraz muszę poradzić sobie z reperkusjami. Dokładniej mówiąc, ze złamanym sercem.
- Zapomnij o tym, Edwardzie. Nie będę już dla ciebie wredna. – Usłyszałam drżenie w głosie i wzięłam głęboki oddech. – Po prostu wróćmy do tego, co było miesiąc temu. Ja będę cię ignorować, ty ignoruj mnie.
Moja twarz, którą próbowałam ukryć w jego klatce, została złapana przez jego ręce i podniesiona w górę. Wiedziałam, że moja dolna warga drży, a oczy błyszczą.
- Równie dobrze możesz prosić, by księżyc przestał wschodzić. Ciekawe, czy cię posłucha. Musiałabyś mieć dużo szczęścia – zadrwił, ale intensywność jego spojrzenia była przerażająca. – Nie będę udawać, że to… że my, nigdy się nie wydarzyło. Powiedz mi, co poszło nie tak, a naprawię to.
[/i] Niedobrze.[/i]
Nie spodziewałam się, że będzie pogrywał w ten sposób. Spodziewałam się dominującego, aroganckiego Edwarda, a nie słodkiego (chociaż wiedziałam, że jest rażąco nieszczery).
Zaprowadził mnie do kanapy stojącej przy niezapalonym kominku. Tak jakby robił to na co dzień, usiadł ze mną na kolanach, ignorując sposób, w jaki zesztywniało moje ciało.
- Nie kłopocz się tym wszystkim, Edwardzie. Wiem, że chciałeś mnie tylko przelecieć. – Czy usłyszał gorycz w moim głosie? Na początku myślałam, że też tylko tego chciałam. Przesunęłam się na jego kolanach, by lepiej widzieć jego twarz. Zobaczyłam wyrzuty sumienia wymieszane ze złością.
- Bello – powiedział z bólem w głosie. – Prosiłem, byś nie mówiła o sobie w ten sposób. Jeżeli sprawiłem, że poczułaś się nie jak… dama, szczerze przepraszam. Proszę, nie złość się na mnie.
Tak jakby ktoś nagle przełączył przełącznik, zaczęłam płakać. Odwróciłam się gwałtownie na jego kolanach, skręcając, by plecami znaleźć się przy jego klatce. Skrzywił się, gdy przesunęłam się nad jego ciągle uwydatnioną erekcją. Teraz drażniłam go nawet tego nie chcąc.
Jednak spodziewając się, że spróbuję wstać (tak jakby moje nogi mogły mnie utrzymać), owinął wokół mnie ramiona w zdesperowanym objęciu.
- Posłuchaj, Edwardzie – powiedziałam mu, ciesząc się, że nie słychać w moim głosie, że płaczę. – Wiem, że nie zachowywałam się tak, ale nie jestem bardzo doświadczoną dziewczyną. – Nienawidziłam przyznawać się do tego, ale nadszedł czas, by pozbyć się niedopowiedzeń. Mogę obwiniać go tylko o to, za co zasłużył.
Tak, to było zdecydowanie zdesperowane objęcie. Zacisnął wokół mnie ramiona, umiejscawiając je wokół mojej klatki i talii, powstrzymując mnie od wstania.
- Wiem o tym – wykrztusił w czubek mojej głowy. – Przepraszam, że poczułaś się nie tak jak Anioł, którym jesteś. Po prostu bardzo mnie pociągasz i nie myślę o niczym innym, gdy jesteśmy sami. – Znowu wydał z siebie zduszony dźwięk i wzmocnił uścisk. – Boże, nawet teraz, mając cię w moim apartamencie, w moich ramionach.. nawet nie wiesz, jak trudno mi się powstrzymać. Kiedy przyprowadziłem cię tutaj, miałem zamiar… Rozumiem, jak bardzo moje gwałtowne i prymitywne zachowanie musiało cię denerwować.
Właściwie, wiedziałam, jak trudno było mu się powstrzymać. Ale nie byłam teraz w nastroju do żartów, chociaż odrobinę powierciłam się na jego kolanach.
- Myślisz, że byłam suką, ponieważ ci się podobam? – zapytałam z niedowierzaniem. Jak bardzo popieprzone to było? Przecież przed Angelą wszystko było idealnie.
Edward zawahał się przy odpowiedzi, ponieważ wiedział, że nie spodoba mi się, cokolwiek by nie powiedział.
- Tak, tak myślę. Przysięgam, że będę ostrożniejszy, bardziej cierpliwy od teraz. – Chwila przerwy. Przyciągnął mnie do siebie, by przycisnąć twarz do mojej szyi. – Ale powiedziałaś mi, że teraz ja przejmuję kontrolę, więc nie pozwolę ci odejść, Bello.
Żartuje sobie ze mnie?
Chciałabym odwrócić się i kopnąć go w dupę jak Vinnie Jones. Zamiast tego moje ciche łzy zamieniły się w głośny, przerażający szloch.
- Proszę, nie płacz. – Próbował odwrócić mnie, ale nie pozwoliłam mu, gdyż wiedziałam, że nie zdołam wykrzyczeć mu tego, co zamierzałam prosto w twarz.
- To nie ma NIC wspólnego z sytuacją między nami! – zaszlochałam głośno do kominka. – Próbowałam powiedzieć, że pomimo iż nie jestem doświadczona, to ja byłam inicjatorem połowy naszych akcji. Powodem, dla którego cię nienawidzę – Wzdrygnął się tak, że prawie spadłam z jego kolan. – jest to, że jesteś kłamliwą, flirtującą świnią! Wiem o Angeli, Jessica słyszała, jak rozmawiałeś ze swoim tatą, draniu! Jak mogłeś zrobić coś takiego? To biedne d-dziecko… – Moja złość odpłynęła, teraz byłam tylko głupiutką, szlochającą, maleńką dziewczynką.
Edward długo nic nie mówił, więc odwróciłam się do niego bokiem. Nie było to łatwe, gdyż ciągle mnie obejmował. Kiedy zobaczyłam wyraz jego twarzy, wiedziałam już czym było to spowodowane. Szczęka mu opadła, oczy miał szeroko otwarte. To był mix jaśniejącego zrozumienia i nieszczęsnego horroru.
Oczywiście nie miał zamiaru nic powiedzieć, więc westchnęłam ciężko przez łzy i oświadczyłam dramatycznie:
- Wychodzę! Widzimy się w poniedziałek w pracy, panie Cullen!
Spróbowałam wstać, ale mój ruch wyrwał Edwarda z jego śpiączkowego stanu, więc szybko przyciągnął mnie do siebie z powrotem, mocniej niż przedtem.
- Poczekaj, proszę, mogę wszystko wyjaśnić. Nie idź. – Jego rozgorączkowana twarz znajdowała się cale od mojej. Nie miałam pojęcia, jak zamierza wytłumaczyć się z posiadania dziecka z tą kobietą, więc zaśmiałam się histerycznie.
- No dalej – wysyczałam na niego - wytłumacz mi to.
Odchyliłam się na tyle, na ile mogłam, by zwiększyć odległość między nami. Edward zbladł, ale nie odpowiedział. Siedzieliśmy i patrzyliśmy na siebie jak w „Dniach naszego życia”*. Wydawało mi się, że minęło dziesięć minut. Nasze klatki piersiowe opadały ciężko (moja z powodu płaczu, on wyglądał jakby hiperwentylował), a gdy jego spojrzenie opuściło moje oczy i spoczęło na podnoszącym się i opadającym biuście, wiedziałam, że muszę przemówić. On naprawdę nie żartował, mówiąc o kwestii z pociąganiem, prawda?”
- Czekam - przypomniałam mu ostro.
Szybko spojrzał mi w oczy z błagającą nutą w zielonych głębiach i odpowiedział:
- Po prostu musisz być cierpliwa. Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię.
Jasne. Tego właśnie spodziewałam się po nim, w każdym razie. Co może wyjaśnić mi później, czego nie może zrobić teraz? Nadzieja, którą wzbudził we mnie wbrew mojej woli, została zniszczona, jak łódka rozwalona przez skały. Ponownie bezwiednie zaszlochałam głośno. O co chodziło z tym płaczem? Czułam się, jakbym oglądała „Pamiętnik”.
- Nie, nie, NIE! Nie patrz tak na mnie – błagał, widząc moje beznadziejne zwątpienie. Powinnam być zachwycona. Ten Edward Cullen błaga mnie, nieznaną nikomu, nieważną Bellę Swan, ale nie mogłam zapanować nad emocjami. – Proszę, nie kłamię. Naprawię to. Po prostu potrzebuję czasu.
- Jasne. Pewnie. Świetnie. Chciałabym pójść teraz do d-domu. Jestem zmęczona. – Naprawdę byłam. Całkowicie i doszczętnie zmęczona tym wszystkim.
Życie normalnych ludzi ma pewno nie jest aż tak obfite w dramaty. Siedziałam tam, łkając na jego kolanach, a on zastanawiał się nad moimi słowami. Ręką głaskał mnie po plecach.
- Proszę, jestem naprawdę zmęczona – zapłakałam po kolejnej bezsensownej minucie. Bezsensownej jak tych kilka idealnych tygodni, które z nim spędziłam. Edward nie broniąc samego siebie w tej chwili, praktycznie przyznawał się do winy.
Poluzował uścisk i delikatniej marszczył brwi, jakby podjął decyzję.
- Okej – zgodził się w końcu, cichym pocieszającym głosem. – Pójdziesz więc do łóżka.
Starałam się wyrazić odrobinę szoku i oburzenia, gdy poniósł mnie na barana tyle, że z przodu. Mam na myśli, na przedniego barana? Jakkolwiek to się nazywa, posłusznie objęłam go ramionami za szyję, nogi owinęłam wokół pasa i płakałam mu w ramię.
Wyniósł mnie z biblioteki, gładząc ręką skórę na moich biodrach, gdy z powodu mojego ciągłego płaczu mówił „ciii, Aniołku”. Lecz to tylko wzmogło strumień łez, tak samo jak działo się to w windzie.
Kiedy przeszliśmy przez olbrzymią jadalnie, weszliśmy do kuchni połączonej z salonem, spodziewałam się, że skręci w korytarz prowadzący do drzwi wyjściowych.
Zamiast tego szedł pewnie przez foyer, a potem drugim korytarzem.
- Dokąd idziemy? – wybełkotałam w jego ramię, mając nadzieję, że słone łzy spadają na jego marynarkę.
- Do łóżka, Bello. – Musiał wyczuć, że się napięłam, gdyż wyjaśnił: – Spać. Zamierzam położyć cię spać.
- Nienawidzę cię. – Tylko to mogłam powiedzieć. W moim obecnym nastroju nie byłam w stanie wymyślić żadnego argumentu przeciw zatrzymaniu mnie w jego apartamencie.
- Tak – zgodził się, zręcznie otwierając drzwi do, mam nadzieję, sypialni dla gości. Zaniósł mnie do wielkiego łóżka i ściągnął narzuty, wciąż trzymając mnie w ramionach. Najprawdopodobniej był ekspertem w szykowaniu łóżka z zaplątaną w siebie kobietą. .
- To głównie twoja wina, że jestem w takim stanie.
- Tak – zgodził się ponownie, próbując zdjąć moje szpilki, chociaż ciągle byłam do niego przyczepiona.
- Żałuję, że w ogóle na ciebie spojrzałam. – Ponieważ nie kochałabym cię wtedy tak jak teraz.
- Wiem, kochanie. Możesz, proszę, rozluźnić dla mnie teraz ręce i nogi?
To była najgorsza część. Tak mocno wczepiłam się w niego, że moje zaciśnięte palce naprawdę bolały, kiedy je wyprostowałam. Edward położył mnie na łóżku, jego twarz znajdowała się ode mnie o cale w tym ciemnym pokoju.
Powoli, być może celowo, zdjął moje nogi z pasa. Usłyszałam, jak zatrzymał oddech, gdy jego dłonie spoczywały na moich udach.
Wyglądało na to, że odsunięcie się dużo go kosztowało. Ciągle słyszałam jego ciężki oddech, gdy mnie przykrywał.
- Śpij, Bello. Jutro będziemy bardzo zajęci. – Złożył pocałunek na moim czole. Nie miałam energii na nic poza wściekłym parsknięciem.
- Nigdzie z tobą nie idę. Chcę wrócić do domu – powiedziałam skrzeczącym, cholernie nieatrakcyjnym głosem. Nie brzmiałam przekonująco, nawet dla samej siebie. Tylko dlatego, że było to najbardziej wygodne łóżko ze wszystkich łóżek.
- Nie, kochanie. – Stwierdził stanowczo, gdy stał i patrzył na mnie. – Nie pozwolę ci pójść do domu, dopóki wszystkiego nie wyjaśnię. Naprawimy wszystko, gdy jutro wylądujemy.
Pociągnęłam nosem.
- Wylądujemy? Lecimy gdzieś? – zapytałam sarkastycznym tonem, który i tak nigdy nie odwiódłby go od jego planów.
Edward zamykał już drzwi za sobą, kiedy usłyszałam cichą odpowiedź.
- Do Forks, w stanie Washington.

* amerykańska opera mydlana. Do dziś powstało ponad 11 000 odcinków.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reilee dnia Sob 21:06, 03 Kwi 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
wampgirl
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:48, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

o jejku !
Niesamowite : ) już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału , a dopiero co skończyłam czytać ten . Jesteś niesamowita :)
Życzę wszystkim czytelnikom jak i tłumaczce Wesołych , mokrych i udanych Świąt Wielkanocnych :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Sob 22:19, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

Bella napisał:
- Wychodzę! Widzimy się w poniedziałek w pracy, panie Cullen!

To było takie... melodramatyczne. Ile w tym histerii i wszystkiego. Uśmiechnęłam się głupawo do ekranu laptopa. Ale to prawda, czytając zaznaczone / wybrane fragmenty wypowiedzi innych użytkowników . Mimo cierpiącej Belli, Edwarda uwielbiam. Nawet jakby Carlisle rozstrzelał całą jej rodzinę a samą Bellą rozczłonkował i podał do zjedzenia Edwardowi który byłby świadom co je.. i tak go lubię ... bardziej.

Co do samego rozdziału.
Gotowało się we mnie ze złości ; myślałam że Bella faktycznie będzie jak dziewczynka z Charlie i fabryka Czekolady. Wykrzykiwać mu w twarz , płakać , wrzeszczeć , histeryzować. Na miejscu Edwarda sprzedałabym jej liścia. Ale Edward pozostaje sobą więc grzecznie, niczemu nie zaprzeczał. Zrezygnowany? Jak to, wyjaśni później? Myślałam , że skończy na samym ignorowaniu wyzwisk ze strony Belli. Zapaliła się jednakże czerwona lampka; jadą do Forks. Jest Forks są (chyba!) wyjaśnienia.

Zdziwiła mnie poza Edwarda. Jest facetem, myśli momentami penisem. Nie okłamujmy się. Jeśli byłabym facetem (a czasami chciałabym być żeby sikać na stojąco w miejskich toaletach) pewnie bym omamiła ją tym i owym i zrobiła krzywdę tam pośród jedwabnej pościeli. *świr* On przyjmuje wszystko z dystansem , jak chodzi o oskarżenia. Gorzej jak chodzi o reakcje na samą Bellę. Ma siłę perswazji (perwersji? chyba też.) , przekonał dziewczynę która go nienawidzi do nocowania u niego. Wykorzystał jej bezsilność. Drań, ale go kocham ;d Widocznie robi to w słusznej sprawie. Nie widzę w tym jeszcze jakiejś logiki ale pewnie dowiemy się więcej w najbliższym rozdziale.

Bella jest bardzo naiwną osobą i podatną na wpływy. Mówię tutaj o Rose (w rankingu na najlepszą przyjaciółkę wybrałabym Alice, która nie sugeruje się zemstą a normalną rozmową ) i jej "poradach" oraz o tym jak wpływa na nią Edward. Co najgorsze, według mnie - sama Bellą okłamuje się. Widzi w lustrze kogoś pewnego , z zimnym sercem i metrowym pancerzem , w chwili gdy zderza się z samą rzeczywistością czyli Cullenem, pancerz wydaje się być jedwabiem a zimne serce topnieje jak wrzucone na ruszt. Ohh. Szkoda mi jej, gubi się. Chce być seksowna jest taka, jeśli chce nienawidzić Cullena musi sądzić tak i we wnętrzu, a ona go najzwyczajniej kocha.

Zmniejszyła się seksualność tego opowiadania - ale wcale mi się nie znudziło. Mój chłopak uważa, że uzależniłam się od czytania ff. W dodatku chyba , głównie tych z dozą seksu. Przyznam się że lubię ff, ale co do seksu w nich zawartego. Będę kłamać , że to tylko miły dodatek do wszystkiego i nic poza tym.

Dziękuje za kolejny rozdział, jak dla mnie dodajesz je w dobrych odstępach czasu. Nie zapominam , że czytam. Nie zapominasz o czytelnikach to i my nie zapominajmy o komentarzach które karmią stworkowatego wena ;d więc , smacznego.

I wesołych świąt. Mało kalorycznych i mało "mokrych" ;D
Pozdrawiam, Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 22:44, 03 Kwi 2010 Powrót do góry

och to było ciekawe, pełne napięcia, intrygujące
zawierało smutek, żal, złość i namiętność (ale w już mniejszym stopniu)
ciekawi mnie po co jadą do Forks, ale wydaje mi się, że to ma związek z Angela, to napewno ma z tym związek, wkońcu musi się wyspowiadać ze swoich grzeszków
dobrze, że Bella powiedziała o tym, że wie o Angeli, wkońcu nie można wszytskiego w sobie dusić
podobało mi się i to jak zawsze, ale tego nie trzeba pisać chyba nie:)
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin